Cuda nie są wbrew naturze
Lecz wbrew temu, co wiemy o naturze
Św. Augustyn
Poniższe opracowanie jest bardzo pobieżne i zdecydowanie niewyczerpujące tematu. Przykładów i analogii można by przytoczyć znacznie więcej, lecz do tej pory nie zajmowałam się szczegółowo tym zagadnieniem. Choć przyznaję - temat jest fascynujący.
Sposób, w jaki łączę fizykę i ezoterykę, te daleko idące implikacje, mogą być zaskakujące a dla fizyków wręcz bulwersujące. Jednak pomieszanie to jest celowe. Fizyka bada naturę na tym najbardziej podstawowym poziomie. Poziomem tym okazały się liczby. Językiem fizyki jest, więc matematyka.
Jednak prawa natury i wynikające z nich konsekwencje nie kończą się na matematyce. Wręcz przeciwnie, tu się dopiero zaczynają. Wobec tego mamy prawo mówiąc o zjawiskach w skali makro szukać ich źródłowych przyczyn. Nie są to, bowiem oderwane istności. Jest miedzy nimi ścisła zależność przyczynowo skutkowa.
Do początku XX w. niepodzielnie panowała fizyka oparta na mechanice Newtona i materialistyczny sposób widzenia świata, jako pojedynczych elementów. Każde ciało materialne miało swoją niezmienną charakterystykę, było stałe, trwałe i odizolowane od reszty.
Pierwszym uczonym, który poddał w wątpliwość stałość materii był Werner Heisenberg. Sformułował on zasadę nieoznaczoności. Mówi ona o tym, że nie można określić jednocześnie położenia i pędu cząstki z dużą dokładnością. Znaczy to, że jeśli określimy pęd nie uda nam się uchwycić cząstki w konkretnym miejscu. Ażeby określić dokładnie położenie, należałoby cząstkę zatrzymać. Nieruchoma cząstka jednak nie istnieje. Tak, więc ruch, czas i przestrzeń są praktycznie nie do rozdzielenia. Rozpatrywanie ich oddzielnie jest tylko bardzo uproszczonym modelem umysłowym a nie rzeczywistością.
Dlaczego nie istnieje nieruchoma cząstka? Na to pytanie odpowiada teoria korpuskularno falowa. W tym ujęciu cząstką jest ruch pola - przesuwające się zaburzenie, które zostało nazwane falą. Ogranicza ono pojęcie cząstki do prawdopodobieństwa znalezienia jej w określonym miejscu fali. Cząstkę lokalizuje się tam, gdzie jest największe zaburzenie pola. Tak, więc cząstka nie jest niczym stałym i bezwarunkowym. Jest raczej wypadkową ruchu i przestrzeni. Używając terminów fizycznych: czasu, prędkości i położenia. Pojęcia, jakich używamy do opisu fali to częstotliwość i długość. I one są w ścisłej korelacji i zależą od siebie. Im dłuższa fala tym mniejsza częstotliwość, i odwrotnie.
Pojęcie odrębnej fizycznej cząstki jest tylko idealizacją niemającą ani istotnego znaczenia, ani niebędącą żadnym faktem.
Okazuje się, że zawsze mamy do czynienia z parami pojęć sobie przeciwstawnych. Każde zjawisko określone jest przez parę przeciwieństw. Nie można zjawiska określić za pomocą jednego pojęcia. Ażeby to spostrzec nie trzeba nawet sięgać do pojęć fizyki relatywistycznej. Wystarczą pojęcia fizyki klasycznej. Podstawowe pojęcia takie jak czas, przestrzeń i prędkość są przecież tutaj opisywane względem siebie.
droga
prędkość =
czas
Jakiekolwiek pojęcie możemy opisać wyłącznie w kontekście innych pojęć. Nie jest to żaden przypadek tylko właściwość natury.
W tę "pułapkę" bezustannie wpadam pisząc ten tekst. Przed chwilą opisując cząstkę musiałam posłużyć się pojęciem pola, które jeszcze nie było wyjaśnione. Ale nie można inaczej. Gdybym zaczęła od opisu pojęcia pola, niewyjaśnione byłoby pojęcie cząstki. To taki drobny i oczywisty przykład "z życia" na tę zasadę.
Nils Bohr relacje między parami pojęć nazwał komplementarnością. Ujmuje ona biegunowość zjawisk - pary przeciwieństw.
W ezoteryce i filozofiach wschodu biegunowość zawsze była podstawową zasadą. W filozofii chińskiej ujęta jest w symbolu yin- yang. Nils Bohr świadom zbieżności swojej koncepcji komplementarności z chińska myślą, przyjął symbol yin - yang jako swój herb.
Pary przeciwieństw ujęte są w zasadzie ezoterycznej.
Ciemność + jasność = noumen wszechświata
Z niego poprzez ruch (energię, prędkość) wyłania się materia. ( patrz Tezy ezoteryki pkt.I )
Do końca ze stałością pojęć czasu i przestrzeni rozprawił się Albert Einstein formułując teorię względności.
Udowodnił on, że nie ma czegoś takiego jak stała i niezależna przestrzeń. Jest ona tylko projekcją wyobrażenia obserwatora. Ta sama przestrzeń wygląda inaczej z różnych punktów widzenia a przedmiot w niej umieszczony będzie miał dla każdego obserwatora inne parametry. Ponadto postrzeganie przestrzeni zależy od prędkości, z jaką porusza się obserwator. Ta z kolei zależy od czasu. Postrzegany czas również zależy od samego obserwatora. Od jego położenia w przestrzeni oraz prędkości i położenia obserwowanego przedmiotu czy zjawiska. Nie ma, więc czegoś takiego jak absolutna przestrzeń lub czas. Einstein określił te dwa sprzężone pojęcia jako czasoprzestrzeń. Jak z tego wynika czas jest tylko funkcją prędkości i położenia obserwatora. Jest, więc niczym innym jak kategorią umysłu obserwującego. Ezoterycy i mistycy taki właśnie stosunek do czasu mieli zawsze (patrz pkt. III Tez ezoteryki). Podobnie jak jest to przedstawione w teorii względności, traktowali przestrzeń i zjawiska świata materialnego, jako wielką iluzję świadomości polegającej na zmysłach fizycznych.
Ponadto sławny wzór E=mc2 mówi o tym, że masa i energia są wzajemnie wymienne.
Jest to totalne zaprzeczenie stałości materii.
Eksperymentalnie dowiedziono, że cząstki zmieniają swoją formę a raczej swoje energetyczne właściwości. Zderzające się cząstki zamieniają się w energię bądź w inną cząstkę lub w jedno i drugie.
Na przykład: ciężki neutron rozpada się na proton, elektron i neutrino. Neutrino jest czystą energią o masie 0, czyli jest cząstką, której materialnie tak naprawdę nie ma. No i gdzie w tym procesie znaleźć neutron, czyli cząstkę pierwotną?
W procesach zderzeniowych fizyki wysokich energii masa nie jest zachowana. Zderzające się cząstki mogą zostać zniszczone, ich masy mogą się przeistoczyć częściowo w masy powstałych, nowych cząstek a częściowo w energię. Świadczy to o tym, że materia jest chwilową efemerydą czegoś innego.
To "coś" w ezoteryce było znane i jest nazwane i zdefiniowane. Obserwują to wszyscy mistycy. Określone jest to jako noumen, tokość, matryca kosmiczna. (patrz pkt.I T.E.)
Zacytuję tutaj zdanie mistyka T.D. Suzuki:
"Rzeczy zyskują swe istnienie i naturę poprzez wzajemną zależność, same w sobie są niczym."
Jeszcze bardziej podkreśla jedność materii i energii teoria pola.
Pole jest to obszar oddziaływań cząstki niedający się od niej samej odróżnić. Dotyczy to również wielkowymiarowych pól grawitacyjnych. Pole grawitacyjne w obrębie masywnego ciała zakrzywia przestrzeń. I to jest określenie nieprecyzyjne, bo ciało to właściwie jest tą przestrzenią - jej zagęszczeniem.
To samo dotyczy cząstki w polu elektromagnetycznym. Pole to tworzy się wokół cząstek elektrycznie naładowanych. I tutaj nie można odróżnić cząstki od pola. Cząstki są tylko zagęszczeniami pola, koncentracjami energii, które pojawiają się i znikają, przechodzą od postaci cząstek do postaci pola stanowiącego podstawę ich istnienia.
To podejście nazywa się kwantową teorią pola.
Pole kwantowe jest właściwie odpowiednikiem ezoterycznej pustki, nirwany, próżni, nicości. Podstawową matrycą - noumenem, z którego rodzi się wszystko, a który jest materiałem do powstania fenomenów, czyli materialnych przejawień noumenu - kwantowego pola.
Pole to jest podstawą absolutnej jedności wszystkiego i stanowi tę największą, źródłową prawdę - ezoteryczną ciemność- energię żeńską. Z niej to poprzez tchnienie Ducha wyłania się ruch zapładniający ją do tworzenia materii jako jego przejawienia.
Czym jest "tchnienie Ducha" nauka nie potrafi jeszcze wyjaśnić. Czym jest pierwotna siła pierwszego poruszyciela ? - może energią wielkiego wybuchu?.
Jeszcze bardzie zbliżona do ezoterycznej koncepcji jedności i zmienności wszechrzeczy jest teoria macierzy S. Dotyczy ona cząstek zwanych hadronami w skład, których wchodzą dwie podstawowe cząstki tworzące materię - proton i neutron.
Hadrony między sobą prowadzą swoistą "grę" rozpadając się i tworząc na nowo.
Proces ten odbywa się na drogach wyznaczonych liczbami kwantowymi.
Teoria ta opisuje świat cząstek jako dynamiczną siatkę zdarzeń oraz kładzie nacisk raczej na zmianę i przeobrażenie niż na fundamentalne struktury czy byty.
W kontekście tej teorii Geoffrey Chew wysnuł hipotezę bootstrap (samouzgodnienie). Wszechświat tu widziany jest jak siatka dynamicznych, powiązanych z sobą zjawisk. Żadna z własności jakiejś części siatki nie ma charakteru podstawowego; wszystkie one pochodzą od własności innych elementów a pełne uzgodnienie ich wzajemnych połączeń określa strukturę całej siatki.
Teoria ta uzasadnia na podstawowym poziomie materii zjawisko sprzężenia zwrotnego i karmy.
Samouzgodnienie jest dynamiczną harmonią. Wszystko od wszystkiego jest zależne. Element środowiska jest zdeterminowany tym, co dzieje się dookoła. Jednocześnie otoczenie zależy od jego potencjału.
Obraz hadronów wyłaniający się z teorii bootstrap prowokuje stwierdzenie, że każda cząstka składa się z innych cząstek. Nie znaczy to, że zawierają jedna drugą, ale raczej wynikają jedna z drugiej. W związku z tym rola każdego hadronu jest potrójna:
1. Może on być częścią składową innego hadronu.
2. Może być wymieniany między składnikami.
3. Stanowi część składową sił utrzymujących strukturę w całości.
"Każda cząstka pomaga wyprodukować inne cząstki, które z kolei stwarzają ją samą"
G. Chew
Czyli cząstka jest jednocześnie sama dla siebie skutkiem i przyczyną oraz warunkiem własnego istnienia.
Dokładnie ten sam proces i tą samą zależność, lecz w skali makro, odzwierciedla idea karmy. Przeniesienie zasad panujących w świecie mikro do świata makro ma swoje uzasadnienie w budowie fraktalnej i holograficznej wszechświata.
Istota hologramu polega na tym, że każda jego część zawiera informację o całości. Jeżeli hologram będziemy dzielić nieskończenie wiele razy to zawsze każda z tych części odwzoruje całość. Ucierpi tutaj tylko dokładność przekazu.
Koncepcja hologramu uzasadnia twierdzenie, że byt możemy poznać przez wgląd w siebie.
Przez introspekcję i transcendencję. Bowiem my jako część hologramu wszechświata mamy w sobie - jesteśmy - całą jego informacją. "Jak na górze tak i na dole" powiedział Jezus.
Na początku naszej europejskiej drogi rozwoju Platon przekazał nam, że człowiek niczego się nie uczy a tylko odkrywa wiedzę, jaką ma w sobie. "Po drodze" twierdziło to samo wielu wybitnych mistyków i filozofów. (patrz Krótka historia myśli ludzkiej)
Ezoteryce ta prawda znana była zawsze a w filozofiach i praktykach duchowych wschodu jest podstawowym prawem i założeniem. Teraz została udowodniona przez eksperymentalną naukę, czyli poparta argumentami, jakie my, ludzie racjonalni, uznajemy za przekonywujące.
Myśliciele od zawsze zastanawiali się, co jest tam gdzie nic nie ma. Długo panującą koncepcją na ten temat była koncepcja eteru wypełniającego cały wszechświat. Jednak naukowcy w XIX wieku zanegowali tę teorię jako bezzasadną i niemieszcząca się w materialistycznym pojęciu świata. Nie można jej było udowodnić. A poza tym wszechświat bez eteru w tamtym pojęciu wydawał się bardziej logiczny niż z eterem. Bowiem atomy materii musiały poruszać się bezwładnie, więc nie mogło im nic przeszkadzać. Wobec tego najodpowiedniejszym miejscem dla nich była próżnia. Jednak po odkryciu fal elektromagnetycznych naukowcy doszli do wniosku, a pomysłodawcą tej koncepcji był Maxwell, że fale muszą rozchodzić się w jakimś medium.
Teoria eteru wróciła do łask, ale już w zmienionej formie. To, że "coś" jest przypieczętował Einstein swoją ogólną teorią względności. Określił on wszystko, co wchodzi w objętość wszechświata jako czasoprzestrzeń. Cała materia jest czasoprzestrzenią a czasoprzestrzeń materią.
Współcześnie zauważono, że energia po wyładowaniu się nie zanika do końca, że cząstki elementarne drgają nawet w temperaturze zera bezwzględnego. Zjawisko to określono energią punktu 0 lub energią próżni.
Jak łatwo się domyśleć wskazuje to na istnienie jakiegoś medium tam, gdzie wydawałoby się nic nie ma. Biorąc pod uwagę wyżej omówione możliwości istnienia cząstek nie inaczej jak tylko dynamiczne zaburzenie pola, nie może być materii i energii tam gdzie nie ma pola. Istnieje wobec tego jakaś matryca, "tkanka kosmiczna". Dla ezoteryków było to zawsze oczywiste. Przedstawione i nazwane jest to jako ciemność, energia yin, matka wszystkiego. Uważam, że istnienie energii próżni może być także materialną możliwością a jednocześnie dowodem na istnienie tzw. Kroniki Akaszy. Przechowywana jest tutaj informacja o wszystkim, co się wydarzyło wraz z możliwościami dalszych konsekwencji tych wydarzeń na wszystkich poziomach - materialnym, astralnym, mentalnym i duchowym. Nie zanikające nigdy drgania, które były niegdyś przyczyną zdarzeń materialnych, trwają dalej. Są to drgania minimalne, nieuchwytne dla oka, ucha i detektorów, ale jednak pozostają, wraz z zakodowaną w tych drganiach informacją. Możliwe, że są wobec tego do odczytania przez odbiornik tak doskonały jak ludzki mózg. Kronika Akaszy jest przez nieezoteryków uważana za legendarną. Jednak w obliczu najnowszych odkryć naukowych legenda staje się, co najmniej możliwa.
Omówione wyżej teorie mówiące o wzajemnych relacjach cząstek i pola nazywane są teoriami kwantowymi. W teoriach tych zakłada się, że energia podczas zderzeń cząstek wyzwalana jest porcjami. Porcje te określane są kwantami. Najmniejszą porcję energii, która może być wydzielona podczas zderzeń wyznacza stała Plancka.
Teoria kwantowa opisuje materię jako zbiór prawdopodobieństw zagęszczenia fal w przybliżonym czasie i miejscu. Obala to całkowicie naszą iluzję postrzegania świata jako sztywnej i stałej materii, składającej się ze stałych i niepodzielnych atomów.
Przestrzeń matematycznie opisał Schrodinger za pomocą funkcji falowej Oprócz wyznaczników przestrzeni umieścił w niej jeszcze czas. Funkcja to opisuje przestrzeń w tzw superpozycji i ma dziwną właściwość, niezrozumiałą w linearnym sposobie myślenia. Mianowicie jej wynikiem jest stan, w którym możliwych jest kilka przeciwstawnych zdarzeń jednocześnie.
(Świadomość może odebrać stan superpozycji. Zjawisko to opisuję w artykule Świadomość absolutna)
Teoria ta jest wyjaśniana na przykładzie stojącej na brzegu karty do gry, która jednocześnie przewraca się na obie strony. Pozycja karty stojącej - stan pasywny, przed wydarzeniem, kiedy karta może jeszcze upaść na obie strony, nazywany jest superpozycją.
Stan aktywny - po wydarzeniu, kiedy to karta już upadła i "wybrała" określoną pozycję nazywamy dekoherencją.
Rozwiązanie Schrogingera wydawało się niemożliwe ale zostało potwierdzone eksperymentalnie. Znaleziono obserwowany element w dwóch różnych miejscach jednocześnie. Nie byłoby to takie dziwne gdyby w grę wchodził foton czy elektron (foton- cząstka bez masy, elektron ma masę minimalną). Lecz doświadczenie wykonano dla atomów, cząstek chemicznych a nawet dla dużych konglomeratów cząstek - fullerenów (60 atomów węgla)
Okazuje się, że materia ma dziwną właściwość. Dany obiekt materialny może znaleźć się w co najmniej dwóch miejscach jednocześnie.
Wyjaśniałoby to wiele zjawisk paranormalnych takich jak wędrówki poza ciałem, bilokacja, telepatia, teleportacja. Może być to również podłożem naukowym do uznania istnienia innych ciał - pozamaterialnych i życia na różnych poziomach materialnych czy energetycznych. Z tej właściwości materii wynika, że to, co nam wydaje się jedynym widocznym zjawiskiem,może być powielone i występować w zupełnie nieoczekiwanych miejscach, sytuacjach, czasie.
Pomimo tych dowodów pozostało jednak pytanie, dlaczego stanu koherentnego (superpozycji) nie obserwujemy w naturze. Odpowiedź jednak jest bardzo prosta. Do dekoherencji doprowadza minimalny bodziec energetyczny w postaci nawet jednego fotonu. Przy czym odbywa się to w czasie, którego nie jest w stanie uchwycić nasza świadomość. Dlatego właśnie nie potrafimy dostrzec stanu superpozycji. To, co obserwujemy jest już w stanie dekoherentnym. Mało tego, sama nasza świadomość (a raczej podświadomość) powoduje przejście materii w stan dekoherentny. Wynika z tego, że my sami powodujemy dekoherencję superpozycji matrycy wszechświata. Można wręcz powiedzieć, że sami budujemy świat na wzór swojej własnej matrycy. Ale ponieważ dekoherencja następuje błyskawicznie, nie jesteśmy w stanie jej świadomie kontrolować,....bo nawet nie wiemy, że to robimy. Następuje to automatycznie, przez samą naszą obecność w kosmosie i według pakietu informacji, jakim jesteśmy.
Z zawartości tego pakietu niekoniecznie zdajemy sobie sprawę. Jest to nasza podświadomość. Dzieją się, więc z nami i wokół nas rzeczy, które wywołujemy sami, a które nie są kontrolowane przez naszą świadomość, chociażby dla tego, że ona za tym nie nadąży. Tym pakietem informacji jest nasza karma, czyli my sami.
Jak wynika z przytoczonych powyżej teorii naukowych możliwe jest istnienie we wszechświecie innych istot niż człowiek. Również sam człowiek może funkcjonować na wielu poziomach, w wielu ciałach. Według ezoteryki jest to oczywiste (patrz T.E. pkt. IV) Tę oczywistość można uznać za prawdę na zasadzie analogii. Skoro reszta okazała się prawdziwa to i konsekwencje tej "reszty" też muszą być prawdziwe. Wobec tego uznajemy za ezoteryką, że istnieją inne istoty i że są to mni. hierarchie twórcze o dużo większej mocy twórczej niż posiada przeciętny człowiek. Odnosząc to do modelu naukowego powiedzielibyśmy, że są to wyższe warstwy hologramu wszechświata. Wracając do ezoterycznej nomenklatury, nazywamy sumaryczne struktury informacyjne w hologramie - istotami. Człowiek przeciętny, jak już wspomniałam, ma minimalne możliwości stwarzania i to tylko na "własnym podwórku". Nie może być inaczej, ponieważ jest kompletnie nieodpowiedzialny za to, co faktycznie czyni. Pakiet informacji, jakim jest i kierunek dekoherencji, jaki by w związku z tym nadał nie upoważnia do "wypuszczenia" go na szerokie plany wszechświata. Na razie musi zostać uwięziony w materii. Jednak w procesie ewolucji ma szansę stać się istotą większą.
http://www.ezoteryka-terapia-trojmiasto.pl/teorie.html