Witaj Igmano, Drogi Ptaku
Mam nadzieję, że nie zadałaś tych pytań dla siebie, lecz mając na myśli innych.
Bowiem wiele już razem rozmawialiśmy i w treści tych rozmów są już przesłanki do samodzielnego znalezienia odpowiedzi.
Zatem czy nawet ze względu na innych mam tu odpowiadać na nie - skoro kto chce znajdzie odpowiedzi gdzie indziej?
Jeśli zaś pytasz dla siebie - to tym bardziej możesz znaleźć tam.
Np. w "Przypomnieniu". Dokładnie na:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/19-wyzsza-madrosc-droga-dla-dojrzalych-milosc,
22.html#100
Znajdują się tam zdania o Bogu:
"jest wszystkim. Co jednak nie znaczy, że jest też grzechem, czy złem! Bo tak jak o zdrowym człowieku powiemy, że ma wszystko, co trzeba, dlatego jest zdrowy - to, to iż ma wszystko, nie oznacza, że ma wszystkie choroby. Także i Bóg jest zdrowym Bogiem. "
Także w "Przypomnieniu" o upadku Lucyfera napisałem na
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/5-swiadectwo,14.html#69:
"Wychodząc z założenia, iż wszystko jest wszędzie i wszystko jest wszystkim, uznał że zło jest dobrem, a dobro złem.
Przestał się liczyć z czymkolwiek i z Najwyższym Bogiem, mimo że czuł Jego moc nad sobą.
Uważał bowiem, iż to jest chwilowo."
___________________________
Droga Igmano.
Wobec tego, że napisałem: U Boga liczą się Ci, którzy są z Duchem Świętym. Nie Ci, którzy wołają do Niego i obiecują, a nie czynią Jego Świętej Woli – czyli nie postępują właściwie.
Zapytałaś:
"U doskonałego Boga nie liczą się Ci, co nie czynią jego świętej woli, czyli jak stwierdziłeś nie postępują właściwie?"
Dziękuję Igmano, że zwracasz uwagę, na znaczenie słów.
Gdy coś piszę, a po jakimś czasie to czytam - także sam zauważam, iż może to być odebrane zbyt jednoznacznie. Trudno jest zawsze pisać wieloznacznie, tak, by każdy odczytał to samo i właściwie. Tym bardziej, że w naszych ludzkich głowach brzmią słowa i
wypowiedzi tych, którzy byli przed nami. Które jedni odczytują intuicyjnie, inni dosłownie.
Mimo, że tak jak i Ty uważam, iż obecnie w wypowiedziach należy położyć nacisk na dosłowne wyrażanie, gdyż czasy intuicji zastąpił intelekt.
Jest to trudne i dla mnie. Wymaga wysiłku mózgu :-)
A niezbyt to lubię. hihihi
Zatem.
Myśl moja biegła za słowami Jezusa:
"Tak więc po owocach poznacie ich.
Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów?
A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie.” (Mat. 7:20-23, BW)
/O czym jest także w "Przypomnieniu":
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/22-zaplacenie-za-bilet-wykupienie-z-niewoli-grzechu,57.html#214/W świetle tego powinno być jasne, że moja wypowiedź jest zgodna z wypowiedzią Jezusa, choć nie uwzględnia obecnego ludzkiego okresu, jako przemijającego zjawiska.
Ty pytasz o teraz. O przemijające.
Moja wina, że zapomniałem o przemijającym, że bardziej jestem skoncentrowany na TYM - co trwa w przemijającym.
Zatem masz rację, iż jeszcze nie ma OWEGO DNIA - że jeszcze samo postępowanie niewłaściwe nie powoduje przekreślenia.
Obszerniej to objaśniłem w "Przypomnieniu":
"Jeśli więc ktoś odrzuci Chrystusa, to nie oznacza to jeszcze, iż się potępił; zaś jeśli odrzuci miłość i dobro, to odrzuca swoje zbawienie, którymi one są. Dlatego Chrystus powiedział:
„A jeśliby ktoś rzekł słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone; ale temu, kto by mówił przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczone ani w tym
wieku ani w przyszłym. Zasadźcie drzewo dobre, to i owoc będzie dobry, albo zasadźcie drzewo złe, to i owoc będzie zły; albowiem z owocu poznaje się drzewo.” /Mat.12,32-33/
Tak więc Duch Święty jest tym samym archetypem dobra co i Chrystus, który wydaje dobre owoce. Ducha Świętego nie widać. On jest Duchem Prawdy, Miłości i Dobra. Nie wszyscy ludzie chcieli być pod Jego wpływem - nie wszyscy ludzie chcieli być żywi i zdrowi, gdyż życie i zdrowie płyną jedynie z archetypu Boga. Ci ludzie są chorzy i do nich przyszedł Chrystus jako widzialny przejaw archetypu Boga.
„Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają; nie przyszedłem wzywać do opamiętania sprawiedliwych, lecz grzeszników,” /Mar.2,17/
Wielu ludzi łączy się intelektualnie i emocjonalnie z archetypem miłości /to są ich liście/, lecz w rzeczywistości nie mają takich uczynków, które by tą miłość wyrażały /brak im owoców/. Co ich czeka mówi wydarzenie z drzewem figowym. „I ujrzawszy przy drodze jedno drzewo figowe zbliżył się do niego, ale nie znalazł na nim nic oprócz samych liści. I rzecze do niego: Niechaj się już z ciebie owoc nie rodzi na wieki. I uschło zaraz drzewo figowe.” /Mat.21,19/ Tak więc nic człowiekowi nie pomogą liście - nic nie pomoże akceptowanie, czy nawet głoszenie nauk Jezusa Chrystusa."
/http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/28-zbawienna-roza-archetypy,47.html#156/
Mam nadzieję, że te objaśnienia poszerzyły znaczenie mojej wcześniejszej wypowiedzi.
I zharmonizowały z Twoimi odczuciami.
Jeszcze inaczej spróbuję. Powtórzę Twoje pytanie i zajmijmy sie nim samym:
"U doskonałego Boga nie liczą się Ci, co nie czynią jego świętej woli, czyli jak stwierdziłeś nie postępują właściwie?"
Otóż Bóg jest zbiorem doskonałych przymiotów.
Postępujący niewłaściwie, to przymioty niedoskonałego zbioru.
Pozwól zatem, że ja zadam Ci pytanie:
Cóż to za zbiór doskonałych elementów, jeśli zawierałby w sobie elementy niedoskonałe?
____________________________________
Dualność zatem wymknęła się spod jego kontroli? Pierwotna świadomość nie przewidziała tego?
Ach... Igmano... Uwielbiasz rozgłaszać wolność jako Ptak ;-)
Zaś zarzucasz Bogu, że dał wolność. :-)
_______________________________
Już nie spytam, co oznacza to „właściwie”. Czy zostało to ustalone raz na zawsze i przez kogo? Przez Boga ze Starego Testamentu? Bo chyba tylko takiego ludzkość miała okazję „poznać” poprzez religie i „święte księgi”.
Podobny temat juz Igmano poruszyłaś na
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/rozwazania,5.html#83Napisałaś tam:
"Jakiego Boga Jerzy opisujesz? Czy nie jest to Jahwe, skoro opierasz się na biblii? Czy uważasz Jahwe za Najwyższego Stwórcę?
Jak dla mnie, za dużo krwi w Starym Testamencie. Mój Bóg jest miłością. "
Odpowiedziałem Ci tam bardzo obszernie:
<światy są tworzone wciąż i nie koniecznie bezpośrednio przez Boga!
Np. Twoje ciało fizyczne stworzyła Twoja matka z Twoim ojcem. Czy to znaczy, że nie ma Boga?
Zawsze sa jacyś rodzice, którzy tworzą dzieci. To jest ciągle.
A my mamy wiele ciał.
I jest wiele poziomów życia.
I każdy z nich ma swojego stwórcę.
Każdy z takich poziomów jest swoistym światem. Jak np. świat fizyczny.
Ja jednak piszę najczęściej o Bogu tych wszystkich światów.
Stary Testament opisuje kilku bogów. Dlaczego?
Jest o tym w moich książkach.
Kto jest najwyższym stwórcą kiedyś opublikuję /mam nadzieję/.
Jest On ponad wszystkimi poziomami.
Przenikając je wszystkie.
Obecnie najwyższa forma Boga, jaką przedstawiono ludziom i jaką mogą w miarę pojąć, to ukazanie jej jako Jahwe - co znaczy JESTEM
W JESTEM nie ma pragnień, cech, panowania. Jednak ONO jest realnym BYTEM. Dlatego ma w sobie możliwość twórczego działania. Dlatego inaczej Jahwe oznacza "on powoduje, że się staje". I tylko z tego powodu inne byty postrzegają Go jako Pana. On sam siebie takim nie postrzega, gdyż jest czystym JESTEM.
Sam Bóg przedstawił się w ten sposób Mojżeszowi na samym początku kontaktu.
Ale jeśli ja znam te cech Boga, to też mogę się tak przedstawić... Co nie znaczy, że będę owym Bogiem.
Mając jednak jakąś moc i częściową wiedzę, każdy może zwodzić.
Dlatego należy badać każdego.
Nawet tych, którzy się podają za Boga Najwyższego.
I nawet jeśli są to dusze przewyższające dusze ludzkie.
Czy zatem ten, który podawał się za Jahwe Mojżeszowi był prawdziwym Jahwe?
Myślę, że już to wiesz.
Słusznie napisałaś, że Bóg jest miłością.
Stary Testament to między innymi dzieje nadużywania imienia bożego.
Dlaczego zatem często opieram się na Biblii?
Dlatego, że w niej jest zawartych wiele informacji. I wiele jest cennych.
Dlatego też i Jezus powoływał się na Stary Testament.
Bo jeśli coś jest dobre, to należy to przyjmować, gdyż jest pożyteczne dla ludzi.
Jezus zaś przyszedł ku pożytkowi człowieka. >
Igmano - Ptaku,
Wybacz, że jeszcze Cię zacytuję, lecz postawiłas bardzo mocne pytania względem mnie.
I co to jest ta doskonałość? Dokąd ona sięga? Wg jakich kryteriów oceniasz ją swoim umysłem a raczej intelektem? Czy sądzisz, że intelekt Twój działa doskonale, skoro daje tak jednoznaczne twierdzenia? Jeśli tak nie sądzisz, to skąd odwaga wprowadzania ludzi w stan takiego pomieszania?
Niedoskonałe by poznać doskonałość musi odrzucić niedoskonałość.
Myśl o sięganiu stawia ograniczenia, gdyż samo sięganie zakłada ograniczenie - bowiem sięga się czymś. U ludzi wszystkie używane narzędzia są ograniczone. Dlatego pytasz jako człowiek.
W transcendencji nie ma: dokąd, ani: sięga. W niej sięganie jest tożsame z posiadaniem.
Czy jest to zatem sięganie w ludzkim rozumieniu?
Zatem nie ja oceniam. Tym bardziej nie "swoim umysłem" czy intelektem.
Zdecydowanie mój intelekt jest na tyle niedoskonały, że jakby go nie było.
Stawiam jednoznaczne stwierdzenia?
Rzeczywiście wiele moich zdań tak wygląda. Żadne jednak nie jest w rzeczywistości do końca jednoznaczne. Np. takie zdanie, gdy jednoznacznie stwierdzam, że jestem GŁUPI.
I tu przypomnę Igmano Twoją ulubioną ;-) DUALNOŚĆ.
Stwierdzasz, że mam odwagę?
Hmmm... W szarym życiu mam. Tu jestem nieustraszony. :-))
Lecz nie wiem, czy to brak odwagi, ale jeśli chodzi o głoszenie czegokolwiek, by "wprowadzać ludzi w stan pomieszania", to jestem na drugim biegunie tego.
A poza tym - o jakie pomieszanie Ci chodzi? Gdy napisałaś: "takiego".
_________________________
Jeśli Bóg jest miłością, to ogarnia sobą całość istnienia, nawet tych najmniej doskonałych.
Uważasz, że miłość do zbioru doskonałego zniszczy naturę tego zbioru wpuszczając doń niedoskonałość?
Uważasz, że do zbioru miłujących się wpuści takich, którzy będą ich nienawidzić?
To jest Twoje wyobrażenie Królestwa Bożego?
_________________________
czy w ogóle może być coś niedoskonałego? Czy ludzkie postępowanie, uznane przez nas za niedoskonałe, jest takim w rzeczywistości? Czy czasem nie jest to tylko chwilowa zmienna, obieg po okręgu, przejście przez wszystkie punkty?
Jak wszystko jest tutaj doskonałe - po cóż oddychamy?
Ty nazwiesz to chwilową zmienną.
A co z tym, co nieprzemijające?
Owszem - ONO jest zawsze stałe i DOSKONAŁE.
I... stąd tyle sprzecznych opinii...
Cała tajemnica tkwi w PERSPEKTYWIE.
Postaw takie pytanie sama sobie:
Gdzie ja jestem? - W chwilowej zmiennej? Czy już poza nią?
Zajmij sie Igmano tym - w czym jesteś.
Nie możesz płynąć łodzią będąc w autobusie. /Nie pisz mi tylko, że płyniesz autobusem na promie ;-)/
Chodzi przecież o wyjście z owej zmiennej.
Bo co robisz w tematach związanych z duchowością?
Jeśli jeden człowiek krzywdzi celowo drugiego to nazwiesz to doskonałością?
Skoro wszystko jest doskonałe, to po cóż Ci duchowość?
Po co jakiekolwiek rozwijanie tego świata?
Cóż wobec w/w Twoich pojęć znaczy doskonalenie?
Oczywiście, że u "Boga liczy się każdy, bez względu na miejsce pobytu". Dlatego każdy z tych każdych istnieje.
Wolę wiedzieć, że obdarowana zostałam wolną wolą z miłości i dla wolności, nie dla potępienia z powodu wynikających z jej użycia skutków.
To nie sama wolna wola jest powodem zła, czy niedoskonałości.
Wolna wola jedynie stworzyła możliwość przejawienia istotom swojej natury.
Na początku doskonałej, lecz obdarzonej możliwościami reakcji na to, co było poza ową naturą. Zatem albo pozostanie w sobie - w swojej doskonałej naturze, albo "przyklejenie się" do zdarzeń i bieg za nimi w stronę chaosu - niedoskonałości.
Rozumiesz teraz dlaczego mędrcy medytując odcinali się od zmysłów, od tego świata, i pogrążali się we wnętrzu tej pierwotnej natury?
Bo na pewno nie we wnętrzu ega - powstałym mechanicznie w czasie biegu za zdarzeniami :-)
Oczywiście Droga Igmano wolna wola jest dla "miłości i dla wolności" - abyś sama z siebie miała możliwość wybrania doskonałości i miłości.
Przecież z łatwością każdego można było zaprogramować na miłość. Nie byłoby jednak wolności wtedy.
Oczywiście, że jest w Tobie doskonałość (jak napisałem już wyżej) - zatem wracaj w nią.
____________________________
Wiem, zaraz intelekt Jerzego logiką swoich wywodów obali wszystko, co napisałam. I nie dbam o to, bo to niczego nie dowodzi. Jak i moje twierdzenia, również.
:-)
Och Igmano :-) Naprawdę? :-)
Hmmm... Nie o to chodzi.
Ja niczego nie chcę dla siebie.
Tak sobie tylko czasem przeleję coś na papier. Obecnie nie zamierzając tego.
Sama mnie zmusiłaś :-) że nic innego robić nie mogę... ;-)
Lecz spotkać się z Tobą było bardzo miło - mimo, że uderzasz w te same miejsca Miła
"Bokserko" ;-)
Widzę, że nie robisz tego dla siebie.
Choć jeszcze tkwią w Tobie niektóre nie do końca rozwinięte prawdy - spostrzeżenia. Na tyle tkwią, że dominują nad pamięcią krótkotrwałą. Ego nad nią dominuje swoją pamięcią.
Stykasz się np. z czymś dziś, lecz i tak jutro będziesz w tym, w czym byłaś wczoraj...
I nie tylko Ty - my wszyscy.
Bo przeszłe składa się z bagażu wielu dni - jak jeden dzień zdoła je pokonać?
Dlatego wielcy nauczyciele uczyli o konieczności duchowej pracy, wytrwałości i cierpliwości.
By powstał Nowy Człowiek - nowy dla nas, bo On w rzeczywistości jest starszy od nas.
____________________________________
P.s.
Czytając wypowiedź @Easta widzę, że nawet nie musiałem nic odpowiadać.
Zatem lepiej moze było, bym najpierw ją przeczytał - ale wtedy nie miałbym przyjemności napisania czegoś do cenionej przeze mnie myślicielki jaką jesteś Igmano, że aż Michał-Anioł napisał: "Wow" :-)
____________________________________
Drogi East,
Masz bardzo dobre skojarzenia.
Kliknij tu, a zobaczysz pewien obrazek:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/14-samozniszczenie-albo-samoodmladzanie-wplyw-na-innych,28.html#110Zgodność sensu Twojej odpowiedzi z sensem mojej jest określonym rodzajem potwierdzenia - w każdym razie jakąś przesłanką, że sobie czegoś nie urajamy ;-)
Bo urojenia musiałyby mieć inny sens.
____________________________________
Czytam kolejną wypowiedź Igmany - i widzę, że Twoja odpowiedź @East, nie rozwiała niektórych Jej wątpliwości i zastrzeżeń, co do niektórych kwestii. W zasadzie to bardzo dobrze.
Tak - Igmano - Twoje wnikanie w szczegóły wszystkiego jest bardzo cenne.
Wiele rzeczy bowiem wymaga być wyjaśnionymi.
Wspólnymi siłami podołamy - bez drążenia bylibyśmy w jaskini ;-)
Zatem jest potrzeba zrobienia dziury w tej jaskini.
:-)
Jaskinia jest nieprawdą. :-)
Dziury likwidują ściany - stopniowo.
Robi się bałagan - pomieszanie...
Wystarczy dziurawić z miłością - by zachować spokój, bez pomieszania.
/To nie dotyczy Ciebie - Igmano. Zatem skąd pomieszanie? Czy myślenie o pomieszaniu u innych?/
_____________________________________
Zatem -
Droga Igmano - odpowiedź do nowych kwestii w Twoim II poście.
A czyż dzieci, które przejawiają niemądre, niedoskonałe zachowania są przez rodziców wyrzucane z ich pola miłości?
Są dwojakiego rodzaju niedoskonałości.
Np. wychodząca z ziemi roslinka - nie jest jeszcze w pełni rozwinietą doskonałą rośliną.
Z tego punktu widzenia jest niedoskonała, lecz jakże jest doskonała w swoim stanie.
Co innego, gdy komórki tej rośliny całkiem zrakowacieją - nikomu jej już nie podarujesz... i nie bedziesz jej podziwiać ani jako młodej, ani jako dojrzałej. Wyrzucisz ją, bo będzie tak niedoskonała, że juz nie będzie nawet rośliną.
Gdy młoda roślinka tylko zachoruje, tak, że będzie można ją jeszcze uzdrowić - podejmiesz odpowiednie starania.
Bóg jest dobrym Rolnikiem?
Odróżnia sposród tych dwóch rodzajów niedoskonałości - gdzie w zasadzie tylko jeden z nich jest prawdziwie niedoskonały. Niedoskonały nie do odzysku.
____________________________________
Igmano - być z Duchem Świętym także ma dwa znaczenia - lecz oba pozytywne.
Jedno to dążenie do Ducha Świętego - co już jako ukierunkowanie na świętość czyni człowieka bliźnim Ducha Świetego. Pozostaje tu jeszcze kwestia, czym jest dążenie i ukierunkowanie. W bajkach określano to jako "czyste serce" - lecz aż takich wymagań nie ma co do przeszłości :-) Na szczęście. Niech to będzie czysta szczera intencja ku świętości.
Jesteśmy niedoskonali oczywiście - wszyscy.
Zatem:
Jestem niedoskonały, lecz nie usprawiedliwia mnie to, gdy wybiorę krzywdzenie kogoś - bo wtedy przejawię złą intencję. Nawet złą dla siebie wtedy - gdy będę mniemał, że jest dobra dla mnie.
Muszę zatem badać i poznawać własne kroki - czy są pożyteczne. I znowu można tu wiele napisać o pożyteczności. Zatem już skrótowo: Obym nie krzywdził innych i starał siebie czynić lepszym tak, by być lepszym wobec innych - chociaż odrobinę przydatnym.
Duch Święty przenika wszystko i nie przenika.
Znowu słowa i PERSPEKTYWA.
Jezus mówił, by wziąć Ducha Świętego, zstąpił On także na Jezusa.
Zstąpił i przeniknął - wg tego odniesienia wcześniej nie przenikał.
Jak jednak możemy Go wziąć gdyby nie był wszędzie?
W tym sensie przenika wszystko.
Przenika Ciebie i mnie - pozwólmy Mu się przeniknąć tak, byśmy byli jak On - święci.
W świętości upatrując normalność - nic niezwykłego.
To tak jak z Królestwem Bożym - jest w nas - a prawie wszyscy Go szukają.
Nie wiedzą jak szukać. Bo nie wiedzą czym Ono jest.
Mają jakieś wyobrażenie - niby - bo tak naprawdę widzą raczej Królestwo Ega i myślą, że takie jest Królestwo Niebieskie - jak to Jezus mawiał.
Czyli „dzieci” są be? Mimo, że to okresowe wiry nieharmoniczne, jednak z wpisaną w siebie harmonią, jako pierwotną zasadą miło