Ludzie często myślą, że są swoim umysłem i swoimi myślami. Odrzućcie to. Im szybciej to zrozumiecie tym lepiej dla was.
Cały problem bierze się z języka, który jest immanentny i gdzie logika w nim nie jest zbyt uprzywilejowanym fenomenem.
Autor powyższego tekstu, którego zacytowałem pisze :
1. odrzućcie to, że jesteście swoim umysłem.
2. Dalej pisze - zrozumcie to.
Pytanie?
Mamy zrozumieć, czy... odrzucić myślenie, że nie jesteśmy swoim umysłem ?
A może jedno i drugie. Czyli mamy odrzucić i zarazem zrozumieć ?
Hmmm..
To wszystko jest jak lukier na powierzchni ciastka.
Po pierwsze to nie możemy niczego odrzucać.Nie możemy ponieważ wszystkie nasze myśli, emocje, przekonania są przecież jakąś cześcią nas samych, więc jak możemy to zrobić?
Po drugie.
Zgadzam się, że należy zrozumieć, że nie jesteśmy swoim umysłem, ale jak mamy zrozumieć skoro nie mamy możliwości wglądu w to, że jesteśmy czymś innym, czymś znacznie większym niż tylko o sobie w swoich wyobrażeniach myślimy.
Aby można było z pełnym przekonaniem powiedzieć, że nie jesteśmy swoim umysłem, należałoby doświadczyć wiele aspektów swojej rzeczywistości jako konstrukcji energii - świadomości.
Należałoby poznać mechanizmy, współzależności, funkcje itd,,,itp...
To dlaczego nie możemy tego zrobić ?
Czy samo stwierdzenie, że nie jesteśmy swoim umysłem rozwiązuje problem i wiemy już wszystko ?
To, że człowiek nie jest człowiekiem, Bóg Bogiem, umysł umysłem to wiem już od dwudziestu lat wywrywając się z tej siatki różnych ontologicznych pojęć, lecz nadal nie wiem, kim naprawdę jestem.
Czyli nie wiem kim jest moje prawdziwe (Ja).
Więc to co sugeruje autor tej myśli, to prowadzi do zmiany przekonań. ale dalej tkimy w głębokiej niewiedzy na temat prawdziwości swojej istoty.
Czyli zastąpiliśmy jedne wyobrażenia innymi wyobrażeniami.
Te wyobrażenia to - stare wyobrażenia na temat naszych myśli i umysłu, a nowe, to stwierdzenie, w istocie zaprzeczenie, że tym nie są !
Pytanie co dalej, bo poniekąd dalej tkwimy w ''martwym pukcie'', a zmieniły się tylko nasze wyobrażenia !