Spodziewałam się, ze to nie nowatorski pomysł z cyborgami :-) Wcześniej lub później każdy sapiens zada sobie to pytanie.
Tyle, ze ja to jakoś tak dziwnie poczułam przez skórę. Nie jak kolejną niesprawdzalną teorię lecz jak fakt (oczywistą oczywistość :-)
Co do oktawy i fortepianu. No cóż, wiesz mnie to nie przekonuje do końca. Nie dlatego, ze przykład jest zły. Nie. Ale z innego względu. Ilość utworów skomponowanych na tej oktawie jest ograniczona. Jest to zbiór zamknięty. To jest do policzenia. Tu nie ma przecudnej nieskończoności. Kwestia maszyny i czasu, która da nam ten wynik.
Nie obraź się teraz bo to nie do Ciebie personalnie ta uwaga będzie ale tak ogólnie do współbratymców i to nie z tego forum. Zauważyłam jaki człowiek jest zarozumiały i zadufany. Często bardzo występuje jako nadrzędne zwierzę, które wie lub rozumie wszystko bo nie przyjdzie mu do głowy, ze tam gdzie jego intelekt nie sięga może być taka struktura, takie złożoności, taki świat, który kompletnie nie ma żadnych analogii do tego tutaj. Mówię o pracowni lalkarza. To jak z nieskończonością.
Zapytaj kogoś czy sobie wyobraża nieskończoność. 99% ludzi odpowie, ze nie. Rozumiesz?! Powie tak, tylko dlatego bo nie umieją tego złapać , zamknąć, skończyć. Nie ma czegoś takiego jak świat bez końca.... w ich przekonaniu. Trudno im to przyjąć do wiadomości. Ale chyba tu gmatwam trochę. Pisałam o tej ignorancji z tego powodu, ze dla mnie miliardy utworów to jest ciągle coś co ma swoje granice a jak istnieją granice to znaczy, ze coś jest za granicą też- tyle, ze lalka którą nauczyli tych kombinacji nie ma o tym pojęcia bo dostała do ręki taki materiał (fortepian, skalę muzyczną), ze jej życia nie starczy aby tylko to wykorzystać. Dla niej jest to ciągle przejaw oryginalności i spontaniczności. A dla lalkarza???....
miszka
|