Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
11  Multimedia / Multimedia / Odp: Film "WODA. Wielka tajemnica" [lektor PL] : Sierpień 23, 2010, 21:24:52
Fakt szybszego zamarzania wody ciepłej w porównaniu z zimną znany jest od wieków. Już 300 lat p.n.e. pisał o tym Arystoteles. Podpowiadał także,  że aby szybko ostudzić gorącą wodę, należy poddać ją działaniu pełnego słońca! W 1461 r. włoski uczony Giovanni Marliani miał potwierdzić spostrzeżenie Arystotelesa, że faktycznie woda gorąca szybciej zamarza, niż woda zimna, choć nie potrafił wyjaśnić zjawiska. Również w 1620 r. Francis Bacon  potwierdzał fakt szybszego zamarzania wody ciepłej w porównaniu z zimną („Novum Organum”). Także Kartezjusz napisał w 1637 r. znamienne słowa: „Doświadczenie pokazuje, że woda trzymana przez długi czas na ogniu zamarza szybciej, niż inne wody.” (praca „Les Meteores” opublikowana w „Discours de la Methode”).

Zjawisko było więc rejestrowane przez setki i nawet tysiące lat, ale nikt nie umiał wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje. Nauka nie potrafi tego i dzisiaj – o ile mi wiadomo. Są jedynie próby stworzenia spójnej koncepcji. Do dziwnego zjawiska powróciło w 1969 r. pismo „New Scientist” opisując spostrzeżenie pewnego ucznia z Tanzanii i w tym kontekście zastanawiając się nad faktem, jak łatwo potrafimy wydawać sądy i jak łatwo dajemy schwytać się w pułapkę własnych utartych schematów myślowych.

Otóż w 1963 r. uczeń jednego  z tanzańskich gimnazjów w miejscowości Magamba, Erasto Mpemba, zwrócił się z prośbą do swojego nauczyciela fizyki prośbą o wyjaśnienie niezrozumiałego dla niego zjawiska: dlaczego gorące mleko, które służyło Mpembie i jego kolegom do wyrobu lodów, zamarza szybciej, niż mleko zimne?

Mpemba miał przygotowane porcje gorących lodów, ostudzał je do temperatury pokojowej i dopiero później wstawiał do zamrażalnika lodówki. Zdarzyło się jednak tak, że Mpemba musiał zaryzykować uszkodzenie lodówki i wstawić bardzo gorącą mieszaninę do lodówki. W rezultacie okazało się, że jego „gorące” lody zamarzły szybciej, niż wcześniej ostudzone lody kolegów.

Nauczyciel  wykpił ucznia niemiłosiernie. Ten próbował uzyskać satysfakcjonującą go odpowiedź podczas nauki w liceum w Mkawie. Tam również wyjaśniono mu, że opowiada bzdury. Nauczyciel fizyki nazwał nawet ten przypadek „fizyką Mpemby”. Trzeba było dopiero spotkania z prof. Denisem Osborne’m z Uniwersytetu z Dar es Salaam, który odwiedził liceum, w którym uczył się Mpemba. Podczas pogadanki dotyczącej zagadnień fizycznych uparty uczeń nie zważając na docinki kolegów poprosił Osborne’a o wyjaśnienie nurtującego go problemu. Prof. Osborne odniósł się sceptycznie do pytania, tym niemniej kazał później swoim uniwersyteckim laborantom przeprowadzić odpowiednie doświadczenia. Efekt eksperymentu potwierdził spostrzeżenie Mpemby. Było to zupełnie „nieracjonalne” i kłócące się z tzw. zdrowym rozsądkiem, dlatego też laborant odpowiedzialny za przeprowadzenie doświadczenia miał powiedzieć Osborne’owi, że: „Będziemy powtarzać doświadczenie tak długo, aż otrzymamy prawidłowy rezultat.” Uśmiech)

W 1969 r. Prof. Osborne i Erasto Mpemba napisali wspólnie pracę o swoich obserwacjach opublikowaną pierwotnie w periodyku „Physics Education”. Późnej sprawa trafiła do „New Scientist” i w ten sposób tanzański uczeń stał się sławny, a zjawisko, na które zwrócił uwagę po wiekach od pierwszych zapisanych przez Arystotelesa obserwacji, nazwano „efektem Mpemby”.

Jak wspominałem, do dziś zjawisko nie jest wyjaśnione w zadowalający sposób i jest przyczyną bólów głowy fizyków Uśmiech. Próbuje się wyjaśnić dziwne zachowanie się wody sięgając do zjawiska parowania, konwekcji, istnienia gazów rozpuszczonych w wodzie, zjawiska superprzechłodzenia wody, ale wszystko to nie zadowala naukowców.

Woda nadal skrzętnie ukrywa wiele ze swoich tajemnic…

Wiecej: http://www.eioba.pl/a131408/dlaczego_woda_gor_ca_zamarza_szybciej_ni_woda_zimna_czyli_o_efekcie_mpemby#ixzz0xSVWgBAB



Woda. Istnieje na naszej planecie od miliardów lat. To z niej wyszło wszelkie życie. I - pomimo, że tak powszechna i pozornie znana - dopiero teraz zaczyna odkrywać przed nami swoje tajemnice. A ciągle badacze twierdzą, że właściwie prawie nic o niej nie wiemy.

Już setki lat temu zauważono, że woda ma szczególne właściwości fizyczne i chemiczne. Na przykład, że jako jedyna występuje we wszystkich trzech stanach skupienia - stałym, ciekłym i gazowym. Że w przeciwieństwie do wszystkich innych substancji zwiększa swoją objętość przy ochładzaniu. Że jest najsilniejszym istniejącym na Ziemi rozpuszczalnikiem. Ma również najwyższe napięcie powierzchniowe ze wszystkich cieczy, a w kapilarach wysokich drzew wspina się, potrafiąc zwiększyć ciśnienie do kilkudziesięciu atmosfer!

woda występuje w 3 stanach skupienia

Ale to nic. Najnowsze badania wykazują fakt, którego znaczenia nie sposób przecenić. Właściwość wody, która dla nas wszystkich razem i każdego z osobna może spowodować niezwykłe zmiany. Od zastosowań w kuchni po niezwykle wyrafinowane technologie rodem ze świata fantastyki naukowej.

Albowiem woda ma pamięć.

Przyswaja i rejestruje każde oddziaływanie, zapamiętuje co dzieje się w otaczającej ją przestrzeni - tak, bez cudzysłowia w wyrazie zapamiętuje - wystarczy, że woda dotknie jakiejś substancji, a zapisuje jej właściwości w swojej pamięci. Na przykład tzw. srebrna woda - używana do odkażania ran przez armię amerykańską w Iranie i Afganistanie, zdobywa swoje nieprawdopodobne, aseptyczne właściwości przez przechowywanie w srebrnych naczyniach. Zresztą takie jej zastosowanie było intuicyjnie znane już od kilku wieków, wielu medyków w epoce Oświecenia i późniejszych wspominało w swoich zapiskach o tej właściwości wody. Inna sprawa, że nie wnikali dlaczego tak się dzieje. Wystarczył sam fakt zbawiennego działania wody ze srebrnego kubka czy dzbanuszka na rany chorego.

Dopiero kilka lat temu zaczęto dokładniej badać wodę pod tym kątem. I wtedy właśnie wyszło na jaw, że substancja ta może zapisywać w sobie informacje. A przecież jej skład chemiczny nie zmienia się w żaden sposób przy zapisywaniu tych nowych informacji. Woda pozostaje wodą. W procesie zapamiętywania ważna okazała się struktura wody czyli organizacja jej cząsteczek. A przede wszystkim łączenie się ich w grupy zwane klastrami. Są one pewnego rodzaju komórkami pamięci zapisującymi informacje z otoczenia. W każdej takiej komórce pamięci znajduje się 440 tys. pól informacyjnych, odpowiadających za własny, specyficzny rodzaj współdziałania z otaczającym środowiskiem. Klaster rozpatrywany w danym momencie jest stosunkowo nietrwały, natomiast cząsteczki wymieniające się w nim, mogą przechowywać informację przez bardzo długi czas. Można zatem mówić o trwałości struktury klastra.

Jak tę wiedzę można przełożyć na zastosowania praktyczne? I w ogóle, co to oznacza?

W 1881 roku kilkunastu rozbitków z amerykańskiego statku "Lara" zostało uratowanych po 3 tygodniach dryfowania po oceanie, bez kropli słodkiej wody. Okazało się, że ich zbiorowe, "udręczone" brakiem słodkiej wody myślenie i wyobrażanie sobie, że słona woda zza burty łodzi zmienia się w słodką, w istocie takąż zmianę, w najbliższej odległości od burt, wywołało. Jak wiadomo, bez słodkiej wody możliwe jest przeżycie kilku dni, w żadnym razie 3 tygodni.

Zarówno w laboratoriach w USA jak i Rosji sprawdzano oddziaływanie ludzkich emocji na wodę. Okazało się bardzo silne. Grupę uczestników eksperymentu poproszono najpierw o wzbudzenie w sobie pozytywnych uczuć w obecności ustawionej między nimi kolby wody. Ludzie ci myśleli o miłości czy czułości. Po pewnym czasie zmieniono próbkę wody i polecono im myślenie negatywne. Wzbudzali w sobie emocje takie jak strach, nienawiść i złość. Następnie zmierzono potencjał energetyczny obu próbek wody. Zmiany były wręcz uderzające. Okazało się, że pierwsza próbka ma znacznie wyższy potencjał energetyczny i jest znacznie lepiej ustabilizowana niż druga.

Struktura próbki wody, na którą oddziaływano pozytywnie (dziękuję)

W laboratorium japońskiego badacza Emoto Masaru spróbowano utrwalenia struktur wody po psychicznym oddziaływaniu na próbki. Dokonano tego przez błyskawiczne zamrażanie w komorze kriogenicznej. Wyniki były oszałamiające. Struktury próbek poddanych pozytywnemu myśleniu prezentowały formy geometryczne podobne do tych znanych z krystalografii - np. heksagony z centralną cząsteczką, natomiast te "negatywne" nie tylko były nieuporządkowane, ale wyglądały wręcz "niechlujnie". Biorąc pod uwagę liczbę powtórzeń eksperymentu, wszelka przypadkowość jest absolutnie niemożliwa.

Struktura próbki wody, na którą oddziaływano pozytywnie (przepraszam)

W licznych ośrodkach na całym świecie bada się, jak woda o zmienionej pozytywnie strukturze oddziaływuje na podlewane nią rośliny. I mamy od razu pierwsze zastosowanie - większość roślin rośnie znacznie szybciej, jest większa, ma kilkakrotnie więcej mikroelementów, a na dodatek takiej "uszlachetnionej" wody można użyć nawet o 20% mniej. Trudno przecenić jakie to miałoby znaczenie np. w krajach o klimacie pustynnym, a i w naszych przydomowych ogródkach także. Nota bene od dawna znane są eksperymenty z pozytywnymi emocjami kierowanymi do roślin i ich efektami w postaci lepszego wzrostu i wydajności uprawy. W tej chwili wygląda, że nie tyle rośliny, co zawarta w nich woda zmienia swą strukturę i nabywa nowych właściwości.

Struktura próbki wody, na którą oddziaływano negatywnie (jesteś obrzydliwa)

Rezultaty efektu pamięci wody.

Naukowcy wiedzą już jak to się dzieje. Ale ciągle nie wiadomo dlaczego. A to wręcz podstawowe pytanie. Tym bardziej, że trudno przecenić wpływ wody na nas. Na ludzi. I to - niestety - bardzo zmienionej wody.

Każdy z nas składa się w 70 do 90% z wody. Do prawidłowego funkcjonowania dorosły człowiek wypija, badź wchłania przez skórę ok. 3 litrów wody dziennie. Ale czy ta woda jest dla nas dobra? Czy jej wcześniejsze "doświadczenia" zapisane w strukturach zmienią właściwości na szkodliwe, czy dobroczynne dla naszego zdrowia?

Dawniej ludzie osiedlali się w pobliżu naturalnych źródeł wody. Rzek, jezior czy strumieni. Czerpana z nich woda miała zachowane w sobie prawidłowe struktury pamięci. Wszystko przebiegało według sprawdzonego przez tysiąclecia schematu. Dziś woda dostarczana jest odbiorcy po przebyciu pod bardzo wysokim ciśnieniem dziesiątków czy setek kilometrów rur. Bardzo często pozaginanych pod kątami prostymi. I w tych rurach następuje katastrofalne niszczenie struktur wody. Kryształy wody zostają zniekształcone. Ich naturalna symetria coraz bardziej się rozpada. Woda przepływająca - na przykład w systemach ogrzewania - usiłuje odzyskać swą pierwotną energię. Niestety kosztem przebywających w domu ludzi, zwierząt czy roślin. Co gorsza, woda oddawana przez nas do środowiska zachowuje pamięć o wszystkim przez co przeszła. O rozpuszczanych w niej związkach chemicznych, szlamie, brudzie i odpadach, o agresywnym oczyszczaniu i uzdatnianiu w oczyszczalniach ścieków. I w takiej postaci trafia do kolejnych ludzi, którzy mają nieszczęście mieszkać w dolnych partiach rzeki.

Uszkodzona struktura wody w naszych kranach

Jeszcze silniejsze jest zanieczyszczenie informacyjne, którego nabywa woda przebiegając przez kilometry rur i setki mieszkań. Austriacki badacz Alojzy Gruber mówi: - "Zanieczyszczamy wodę emocjonalnie. Ten proces przyjął ogromne rozmiary. Dlaczego? Woda przyjmuje całą naszą zawiść, frustracje, nienawiść i stres. Zapamiętuje je. Kiedy trafia do naszego organizmu jest praktycznie martwa."

Szwajcarski biofizyk, laureat Nagrody Nobla z chemii podkreśla, że w kontekście odkryć w dziedzinie pamięci wody, z wszelką pewnością nie jest przypadkiem, że całe życie na Ziemi powstało właśnie w środowisku wodnym. Zresztą pierwotną i podstawową rolę wody w akcie kreacji życia głoszą praktycznie wszystkie religie i szkoły filozoficzne istniejące od zarania historii po dziś dzień. Struktura białka nie istniałaby, gdyby nie woda - na poziomie cząstek tworzy ona helisę DNA - podstawowy zapis każdego organizmu.

Głęboko w lasach Wenezueli istnieje sieć rzek, w których krążąca woda nigdy nie styka się z ludźmi, ani z wytworami naszej cywilizacji. Specjalna ekspedycja pobrała próbki tej wody - starając się samemu nie przekształcić jej struktur. Po zbadaniu i porównaniu z "normalną" używaną przez nas pitną wodą, okazało się, że ta z pierwotnych źródeł jest aż do 40.000 razy bardziej aktywna. Taka woda wypita przez człowieka, niemal natychmiast (w ciągu zaledwie 12 minut, co zostało dokładnie zbadane przez lekarzy) aktywizuje jego organizm. Ma, z całą pewnością, wielki wpływ na długość i jakość życia ludzkiego. Może właśnie dlatego w każdej kulturze mieszkańcy wyżyn i gór, skąd biorą swój początek potoki i rzeki, żyją na ogół dłużej i w lepszym zdrowiu niż ludzie z nizin?

Współczesna nauka twierdzi, że wodna struktura każdego człowieka jest identyczna ze strukturą wody z miejsca, w którym się urodził i żyje. Zmiana miejsca zamieszkania jest dla organizmu pewnego rodzaju szokiem również dlatego, że organizm musi dostosować się do zupełnie nowych struktur wody. Często okazuje się to zbawienne - np. dla ludzi, którzy żyli w miejscach o zaburzonej budowie wody.

Czy pies wybierze butelkowaną wodę?

Producenci butelkowanej wody - choć jest ona niewątpliwie kryształowo czysta, chemicznie idealna i nasycona różnymi minerałami - starają się głęboko ukryć przed konsumentami fakt, że jest również martwa. Jej struktury uległy głębokiej dezorganizacji, choćby w toku produkcji, transportu i handlu. I nie ma już w niej ani śladu energii. Wprawdzie człowiek raczej nie odczuwa różnicy między czystą i naturalną, a sztucznie oczyszczoną wodą, ale każde zwierzę zawsze wybiera wodę źródlaną, ponieważ ta woda nasycona jest naturalną energią.

Oczywiście nie - wybierze źródlaną

Czy wodę można zenergetyzować, ożywić?

Oczywiście, tak. Po pierwsze przez oddziaływanie na nią pozytywnymi emocjami, a czynione są również badania nad ożywianiem wody za pomocą bardzo słabych pól elektromagnetycznych. Niestety, jest to proces dosyć długotrwały i trudny do zastosowania na większą skalę. Natomiast pocieszające jest, że już stosunkowo niewielka dawka takiej zenergetyzowanej wody zmieszana z dużą ilością martwej, powoduje znaczne ożywienie tej ostatniej. Wygląda to tak, jakby woda przekazywała swoje struktury, "uczyła" tę uszkodzoną.

I wreszcie niesłychanie ważna właściwość, która - biorąc pod uwagę wszechobecność cywilizacji i jej odpadów - ratuje wodę przed totalnym zniszczeniem i martwotą. Jak samouczący się komputer potrafi się ona "zresetować" - oczyścić swoją pamięć. Inaczej informatyczny śmietnik, w który z upływem czasu zamieniają się jej klastry, wchłaniając wszelkie oddziaływania środowiska, stałby się w żaden sposób nieusuwalny. Ten proces samooczyszczenia się wody następuje w chwili, gdy zmienia ona swój stan skupienia - z cieczy w parę, która ponownie się skropli ale już z "czystą" pamięcią - gotową do nowego zapisu otaczającego ją świata. W ten sam sposób działa proces zamarzania i topnienia wody - oczyszcza struktury pamięci.

I znów woda może podtrzymywać i chronić życie. Tak, jak to czyni od milionów lat.

Na podstawie filmu dok. "Woda" wytwórni GTK (2006) - Dalbert

Wiecej: http://www.eioba.pl/a131269/tajemnice_wody#ixzz0xSdAU95K
12  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Metafizyka / Odp: Fraktal – metafizyczne modelowanie świadomości : Sierpień 23, 2010, 20:36:02
 Z pasją zapoznaję się z wiedzą starożytną. Budzą we mnie szacunek teksty pozostawione przez naukowców i kapłanów (tak kiedyś łączono te funkcje) starożytnych cywilizacji Sumerów, Egipcjan i innych nacji bliskowschodnich.

Wiedza przekazana w tych tekstach w jakimś momencie zaginęła do tego stopnia, że nawet zapomniano o tym, że Ziemia jest okrągła. Ta ciemna strona nauki trwała bardzo długo i dopiero pod koniec XX wieku pojawili się ludzie, którzy mieli odwagę kwestionować starą wiedzę i stawiać dobre pytania.

Już w czasach przed potopem znana była o fizyce, chemii i metalurgii,geografii, geologii, matematyki i geometrii, czyli to co współcześnie nazywamy naukami ścisłymi. Do tego znajomość biologii, genetyki, ewolucji stała na znacznie wyższym poziomie niż dziś.Współcześni naukowcy mają już liderów, którzy nie szczędząc wysiłków odkrywają tą starożytną wiedzę, przekładają na język współczesny i z dużym sukcesem wykorzystują do wzrostu nie tylko materialistycznego ale również moralno filozoficznego.


Max Planck powiedział coś takiego:

" Cała materia zawdzięcza swoje źródło i istnienie jedynie skuteczności tej mocy, która wprawia cząsteczki atomu w wibracje i utrzymuje ten najdrobniejszy  układ słoneczny atomu razem.Zmuszeni jesteśmy zakładać istnienie świadomego, inteligentnego umysłu ukrytego za tą siłą.Umysł ten jest matrycą całej materii ".


Wynika z tego jasno, że cała fizyczna materia, wszystko dookoła nas, to rezultat określonej częstotliwości. Oznacza to również, ze jeśli uznasz daną częstotliwość, struktura samej materii ulegnie przeistoczeniu. Ten samowystarczalny system jest hologramem a nawet super hologramem, często zwany Matrix

Wszystko wewnątrz jest ekspresją tego hologramu. Każda część tego holograficznego obrazu tworzy mini strukturę wersji całości. Jest to coś jakby wzajemnie spleciona rzeczywistość. Patrząc na jedną cząstkę, jesteś w stanie dowiedzieć się rzeczy na temat pozostałych, jakby całość bytu mieściła się w jednym okruchu.

Nie możemy określić gdzie znajduje się jedna cząstka, ponieważ jest ona zawsze odbiciem wszystkich.

W hologramie cały wzór jest pełny i kompletny sam w sobie.

Po wyodrębnieniu nawet jednej małej porcji całości i przyjrzeniu się jej z bliska, dostrzeżemy, że cały wzór zaczyna powtarzać się w kółko. Jeśli w którymkolwiek miejscu tego wzoru zmienimy jeden mały aspekt, któregokolwiek z tych mini hologramów - zmiana ta odzwierciedli się w całym układzie.

Taki przebieg kreacji znali już Sumerowie, najstarsza cywilizacja - współczesna fizyka i matematyka dopiero teraz to potwierdza (!)

Materia nie istnieje.

Istnienie materii jest tylko odbiciem faktu, że substancją Wszechświata jest świadomość.

Nasze, jeszcze do dziś, przekonanie, że substancją Wszechświata jest materia - prowadzi do czegoś co nazywam dychotomią chciwości i strachu.

Kiedy ludzie w cichej desperacji zaczynają gromadzić tyle materialnego dobytku lub innych bogactw ile to możliwe (ze strachu, że zabraknie czegoś) .... generują  właśnie  cywilizację strachu i chciwości. W realiach kiedy docierasz do tego, że substancją Wszechświata jest świadomość, samo twoje postępowanie staje się cenniejsze ...

Co jest istotą strachu? Można powiedzieć, że strach jest bardzo wolnym, "gęstym, wręcz lepkim" stanem wibracji. Tak więc jeśli pozwolimy sobie przyjąć fundowany przez obecne społeczeństwo strach - żyjemy stresem i obawami o dzień jutrzejszy ... poczuciem winy za dni wczorajsze ... i zapominamy o chwili obecnej - tym bardziej pozwalamy sobie zagłębiać się w ten wolny, gęsty i lepki stan strachu.

Jak z tego wynika, powinniśmy być bardzo ostrożni w związku z tym w co wierzymy. Wystarczy uwierzyć, że świat jest zły i groźny i taką pomagasz kreować rzeczywistość.

Tak, tak, w rzeczywistości zbudowanej przez myśli (świadomie skierowaną uwagę), każda nasza myśl pomaga budować lub burzyć rzeczywistość jakiej doświadczasz. Myśl można porównać do pająka, który ciągnie nić w pajęczynie - a ta rozrasta się i rozrasta ...

Kluczem jest informacja - można powiedzieć, że informacja to "Matrix" tworzący ten nasz iluzoryczny świat.

Informacja tworzy fraktale. Kiedy napływ informacji wzrasta, automatycznie zwiększa się przyrost fraktali. Matematycznie mówiąc fraktale stanowią funkcje, których nieprzewidywalność w miarę postępu stale wzrasta.

Jak zagłębisz się w fraktale i teorię chaosu, to patrząc pod tym kątem na społeczeństwo dostrzeżesz w tym ziarenko prawdy. Kiedy system zaczyna tracić swą stabilność występują w nim "przypadkowe" przesunięcia, które zaczynają organizować się w bardziej złożone struktury.

Na płaszczyźnie subatomowej rzeczywistość reaguje w korelacji z oczekiwaniami obserwatora. A wszystko we Wszechświecie składa się z subatomowych cząstek - łącznie z Tobą i ze mną. Tak więc staje się jasne jak to identyczne doświadczenie jednego doprowadzi do sukcesu, a drugiego do totalnej klapy - w zależności od osobistych przekonań.

Świadomość całej ludzkości mieści się w polach. Pola są fluktuacjami energii i informacji w bezkresnej przestrzeni potencjalnej próżni. Jeśli zmienisz pole, w którym znajduje się dany atom, zmieniasz ten atom. A my jesteśmy zbudowani właśnie z atomów !!! W tym tkwi łatwość zmiany swego losu, jednak nie przeznaczenia.

Więc samym doznawaniem uczuć i emocji w sercu, wpływamy na zmiany tego pola - pola, które spaja całą materię, z której stworzone jest wszystko - dosłownie modyfikując fizyczną rzeczywistość.

Kiedy już określisz rzeczywistość, w której żyjesz i ustalisz naturę tego czym jest fizyczne ciało (biologiczny komputer) oraz naturę tego czym jesteśmy my (świadomością) ... i zaczniesz badać prawdziwą strukturę świata (jak on działa, czemu robię to czy tamto Co?) w pewnym momencie odkryjesz przebłysk olśnienia dlaczego świat jest uformowany w taki właśnie sposób.

Ponieważ ... niby widzisz jakiś tam świat, a tak nie jest... Widzisz jedynie wąziutki zakres częstotliwości w nieskończonym polu energii, nieskończonej ilości pasm częstotliwości.

To można porównać do holograficznego kanału telewizji.

To manifestacje świadomości są odpowiedzialne za tworzenie cegiełek, z których zbudowany jest Wszechświat jaki widzisz. Sam akt naszej obserwacji świata wokół jest odpowiedzialny za jego współtworzenie.

Być może, że bez obecności człowieka cały Wszechświat byłby tylko polem potencjałów, z których nie powstałby nasz doświadczalny "poligon" jakim jest nasza błękitna planeta.

Powodem istnienia tego co doświadczamy jest to, że wszędzie tam, gdzie skierujemy wzrok (skupimy uwagę) - wszędzie gdzie świadomość zamanifestuje jakieś oczekiwanie tego, co mogłoby tam być - sam taki akt będzie aktem twórczym, w procesie którego powstanie coś, co będziemy w stanie dostrzec. Jakby nie patrzyć - posiadamy automatyczny udział w budowie tego Wszechświata.

Świadomość jest językiem programowania dla Wszechświata. My jesteśmy przewodnikami tej świadomości - to nasza rola.

Świadomość przepływa i emanuje poprzez nas. Jesteśmy twórcami, ponieważ na tej planecie to my stanowimy jej przekaźnik. To my transmitujemy tu rzeczywistość, każdy z nas.

Pomyśl co się dzieje, gdy odłączysz mózg i pozwolisz wessać się iluzji głównego nurtu naszych mediów ... . Powinniśmy zrozumieć w jaki sposób możemy być wykorzystywani i do tworzenia jakiej rzeczywistości, skoro współtworzymy tą rzeczywistość. Istnieje taka możliwość jakiejkolwiek manipulacji czy regulacji obrazu naszego świata ... wtedy możemy zacząć współtworzyć cudzą rzeczywistość w miejsce własnej.

Pomyśl co się stanie gdy ludzie zdecydują się , że przejmują teraz kontrolę nad rzeczywistością? Czy jesteś gotów przyjąć odpowiedzialność? Przejąć kontrolę z poziomu kwantowego w górę, z poziomu molekularnego w górę ... to działa.

Jedną z rzeczy, która wprawia to wszystko w ruch jest coś, co można określić jako rodzaj systemu operacyjnego. A jak wiadomo taki system może być atakowany wirusami czy spamem, a w przypadku ludzi może być hackowany przy użyciu słów.



Wiecej: http://www.eioba.pl/a131360/poza_materi_i_umys_do_wiadomo_ci#ixzz0xSJIhMHp
13  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Odp: Krótka historia DNA i RNA : Sierpień 23, 2010, 19:37:19
Pramatka Ewa, od której pochodzą współcześni ludzie, żyła 200 tys. lat temu - dowodzą wyniki badań opublikowane w "Theoretical Population Biology". Badania prowadzone były przez naukowców z Politechniki Śląskiej w Gliwicach i z Rice University w Teksasie.
 
 
Pramatka Ewa nazwana jest przez genetyków Ewą mitochondrialną. Nazwa ta pochodzi od sposobu określenia jej wieku w badaniach naukowych, do których wykorzystano geny zawarte w ludzkich mitochondriach (mtDNA). W każdej komórce eukariotycznej znajdują się mitochondria (organella komórkowe), które dzielą się autonomicznie niezależnie od niej. Materiał genetyczny obecny w mitochondriach dziedziczy się inaczej niż ten zawarty w jądrach komórkowych. Geny jądrowe (DNA) otrzymujemy po obojgu rodzicach, podczas gdy DNA mitochondrialny (mtDNA) tylko po matce.

Naukowcy przeprowadzili badania statystyczne, w których przeanalizowali 10 modeli matematycznych, zaprojektowanych do ustalenia czasu życia "pramatki Ewy". Autorzy tych modeli decydowali się na wprowadzenie różnych teoretycznych założeń dotyczących m.in. migracji i rozprzestrzeniania się ludzi na Ziemi. W zależności od decyzji, jakie podejmowali, otrzymywali nieco inne rezultaty.

Poszukiwanie mitochondrialnej Ewy polega na porównywaniu profilu genetycznego przypadkowych dawców oraz ustalaniu stopnia podobieństwa i różnicy pomiędzy poszczególnymi genami. Dzięki temu naukowcy potrafią ustalić stopień, w jakim dwóch różnych dawców jest ze sobą spokrewnionych. Na podstawie DNA mitochondrialnego nie można przeprowadzić podobnych badań w poszukiwaniu "praojca Adama", ponieważ to DNA przekazywane jest wyłącznie po linii matki.

Genom w mitochondriach (czyli częściach komórki pełniących funkcję "elektrowni") jest prostszy od genomu w jądrze komórkowym. Ten pierwszy zawiera kilkadziesiąt genów, ten drugi - aż 20 tys. Poszukiwanie podobieństw i różnic tylu genów od wielkiej liczby dawców byłoby sporym obciążeniem nawet dla najszybszych superkomputerów.

Dlatego naukowcy skupiają się na mitochondriach. Oprócz 37 genów, które rzadko się zmieniają, mitochondria zawierają obszar "hiper-zmienności". Zmienia się on na tyle szybko, że można go użyć jako molekularnego zegara do odmierzania czasu.

A zatem można dzięki niemu ustalić, kiedy zachodziły kluczowe mutacje i w rezultacie, kiedy żyła pramatka Ewa. Należy "przetłumaczyć" różnice pomiędzy sekwencją genów u dawców na to, jak one ewoluowały w czasie - opisuje Krzysztof Cyran z Politechniki Śląskiej. - A to jak one ewoluują w czasie, zależy od modelu ewolucji, jakiego używamy.

Nasze odkrycia kładą nacisk na konieczność uwzględniania przypadkowej natury procesów kształtujących populacje, takich jak wzrost populacji i jej zanik - komentuje współautor badań Marek Kimmel, profesor statystyki z Rice University. Jak dodaje, klasyczne modele nie zawsze biorą pod uwagę przypadkowe procesy.

Próba wyznaczenia daty życia mitochondrialnej Ewy to przykład, w jaki sposób naukowcy, zajmując się genetyczną przeszłością, poznają naturę mutacji genetycznych, selekcji i innych procesów genetycznych, które grają kluczową rolę w rozwoju wielu chorób.

Każdy taki model jest swego rodzaju równaniem. Wprowadzane są dane, które niekiedy opierają się na przypuszczeniach i w oparciu o te dane otrzymujemy wynik. Dotyczy to np. częstotliwości genetycznych mutacji. W tym przypadku wynik równania to data życia mitochondrialnej Ewy.

Naukowcy podkreślają, że w ciągu ostatnich dekad modele statystyczne dotyczące rozwoju ludzkich populacji są coraz bardziej precyzyjne.

Badania zostały sfinansowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Cancer Prevention and Research Institute of Texas.
http://przyszloscwprzeszlosci.info/historia/89-archeologia/2158-naukowcy-okrelili-kiedy-ya-qpramatka-ewaq
14  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Jeśli czujesz, że myślisz, to się mylisz : Sierpień 22, 2010, 13:08:32
Jeśli czujesz, że myślisz, to się mylisz


Od czasu do czasu, gdy trafiam na szczególnie mocno ufortyfikowane bastiony bezmyślności, za łudzącymi szańcami pozornej dyskusji ze zdziwieniem ponownie odkrywam tego samego potwora. Jest to rodzaj wynaturzenia racjonalności, które najkrócej mógłbym określić jako mylenie emocji z myśleniem. Sprawa jest prosta, więc sądzę, iż w miarę łatwo i bezboleśnie uda mi się ją wyłożyć.

Zacznę klasycznie, od krótkiego zdefiniowania podstawowych pojęć, tak by jasne było o co mi się tutaj rozchodzi, co z czym i na jakiej podstawie ze sobą zestawiam. I tak myślenie to proces kojarzenia i wnioskowania przeprowadzany na elementach ludzkiej pamięci. Z kolei emocja to stała predyspozycja poznawcza i behawioralna. Uznałbym ją za swego rodzaju skrót w myśleniu, bardzo funkcjonalny mechanizm służący jako gotowy schemat zachowania wobec czegoś, zazwyczaj wyrobiony na podstawie uprzednich doświadczeń lub ewentualnie wpojony przez otoczenie. Stąd nawet chwacki łobuz z najgłębszych mateczników puszczy, który nigdy nie miał do czynienia z czarnoskórą osobą może już mieć wyrobioną opinię na temat takich osób i ustaloną wobec nich postawę.

Zjawiskiem o tyle nieuniknionym, co niebezpiecznym jest mieszanie emocji z myśleniem. Sądzę, iż na rzeczy jest tu społeczna natura człowieka, która skłania go do komunikowania się z innymi i wyrażania swojej postawy, nawet jeśli jest to niczym nie uzasadniona wrogość, złość czy niezrozumiałe uprzedzenie. Operowanie językiem jest czynnością racjonalną, sam komunikat też musi być racjonalny. Werbalne wykroczenie poza poziom porykiwań i ćwierkań wymusza na użytkownikach języka uruchomienie intelektualnych funkcji analizujących informacje i pośredniczących w procesie akcja-reakcja. Efektem jest to, że tak często ktoś racjonalnie próbuje nas przekonać o czymś co kompletnie nie jest racjonalne. Bardzo jaskrawym przykładem będzie tu stronnicza matka broniąca racji swojego dziecka.

Ilustracją tej tezy może być każda inna sytuacja, w której ktoś próbuje racjonalizować postawę emocjonalną. Mówiąc swoim emocjom nadaje pozory rozumowego wywodu, tj. argumentuje, choć w rzeczywistości mógłby do komunikacji użyć prostych odgłosów oddających jego nastroje. Wprowadza to mylne wrażenie, iż konflikt rozgrywa się na poziomie racjonalnym, że da radę go przedyskutować. Problemu nie da rady jednak rozwiązać rozmową dopóty, dopóki obydwaj dyskutanci nie będą operowali czysto racjonalnymi argumentami. Dialog u którego podłoża leżą nieujawnione emocje, emocje pomylone z myślami, ma bardzo duże prawdopodobieństwo na przeistoczenie się w otwarty konflikt, wciąż jeszcze werbalny lub już pozawerbalny. W gruncie rzeczy nie jest to 'przeistoczenie' lecz raczej przepoczwarzenie, osiągnięcie dojrzałej formy, eksplozja.

Przewrotny wniosek – technokratyczne, totalitarne państwo przyszłości będzie oparte na emocjach, a nie na rozumie. Uściślając: zamysł będzie racjonalny, ale wykonanie całkowicie oprze się na uczuciach. To dosyć oczywiste i mało odkrywcze, jeśli spojrzy się na systemy połykające jednostkę – faszysta krzyczący 'Hail!' razem z tysiącem kompanów nie zastanawia się czy rzeczywiście stoi po dobrej stronie. On to wie, przynajmniej tak mu się wydaje, bo w rzeczywistości – czuje, że wie. Pomieszał emocje z myślami. To samo można powiedzieć o kibolu ryczącym na stadionie lub o bojowym wyznawcy religii. Czy statystyczny wierny usilnie zastanawia nad realną wyższością swojej religii? Może i kiedyś się zastanawiał, może zastanowił się raz i na tej podstawie wytworzył trwałą predyspozycję do pozytywnego wartościowania swojego wyznania i wywyższania go ponad inne. Jednak zagadnięty będzie bronił swojej racji w taki sposób, jakby była ona wciąż odnawianą zdobyczą rozumu.

Problem pomieszania emocji i myśli jest niemal zawsze powiązany z utożsamieniem się: On ma rację, bo jest z mojego państwa! Ma rację, bo jest z mojego miasta! Bo jest moją rodziną! Bo to ja! Asymilacja z jakąś grupą, a tym samym ze stojącym za nią zespołem poglądów, wartości i interesów siłą rzeczy musi się opierać na uproszczeniach. Racjonalna integralność często jest niemożliwa do zweryfikowania, ponieważ system jest zbyt rozległy, zbyt dynamiczny lub część danych jest nam niedostępna. Jedynym wyjściem jest wytworzenie stałej predyspozycji, czyli emocji i utożsamienie się na poziomie uczuciowym. Ma to miejsce w przypadku całości opartych na jakichś twierdzeniach, np. poszczególne teorie w obrębie nauki czy zaufanie do konkretnego eksperta.

Jednak większość utożsamiania z jakim się stykamy będzie raczej bazowało na wspólnocie interesów, pod którą ewentualnie podpięty jest prosty zestaw wartości. Inne jeszcze podłoże będzie miało utożsamienie się z samym sobą. Brzmi dosyć absurdalnie, ale też jest straszliwym i niestety pospolitym błędem. W dyskusji chodzi o porównywanie poglądów i racji, w momencie, gdy zespół przekonań zbyt mocno utożsamimy ze sobą, każda perspektywa podważenia naszej opinii jawi się jako ryzyko zniszczenia naszej integralności. Efektem jest tzw. zacietrzewienie, czyli spazmatyczna walka o samego siebie, błędnie pomylonego z zespołem przekonań.

Pomieszanie uczuć i myśli jest nieuniknione. Zadanie każdorazowego przemyślenia swoich postaw i argumentów jest niewykonalne ze względów praktycznych, tym bardziej jeśli uwzględni się gatunkową niechęć ludzi do myślenia. Bez sensu jest więc łudzenie się, iż ulegnie to zmianie. Warto by było jednak wyczulić się na to, że w sytuacjach alarmowych, tj. wtedy, gdy dyskusja przedłuża się i zaognia, nieuchronnie przeistaczając się w kłótnię, należy baczniej przyjrzeć się swoim racjom, gdyż być może stoimy na błędnym stanowisku tylko poprzez emocjonalne odniesienie do głoszonych treści.
Autor: Maciej Jurgielewicz
http://absurdonomikon.blo...sie-mylisz.html
15  Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO / Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO / Odp: GMO a inne zagrożenia : Sierpień 18, 2010, 21:22:10
<a href="http://www.youtube.com/v/G95rkY-rEQk?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/G95rkY-rEQk?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/G95rkY-rEQk?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=