1122
|
Różne koncepcje świata i człowieka / Szmaragdowe Tablice Thota / TABLICA 4: Narodzona przestrzeń (od połowy angielsku)
|
: Czerwiec 09, 2009, 20:51:03
|
Szmaragdowe tablice Thotha
Tablica 4: Narodzona przestrzeń
Usłyszże, o człowiecze, głos mądrości, posłuchaj głosu Thotha, Atlantydera.
Wolno daję tobie mojej mądrości, zgromadzonej z czasu i przestrzeni tego cyklu; mistrza tajemnic, SŁOŃCA poranka, żyjącego wiecznie, dziecka ŚWIATŁOŚCI, świecącego jasnością, gwiazdy poranka,
THOTHA nauczyciela ludzi, będącego z WSZYSTKIEGO. Długi czas wstecz, gdy byłem w swym dzieciństwie, kładłem się pod gwiazdami dawno zatopionej ATLANTYDY, marząc o tajemnicach wysoko ponad ludźmi.
Wówczas w mym sercu urosła wielka tęsknota by pokonać ścieżkę, która prowadzi do gwiazd. Rok za rokiem, dążyłem do mądrości, szukając nowej wiedzy, podążając drogą, aż w końcu moja DUSZA, po wielkich zmaganiach, wyrwała się z uwięzi i wolno uleciała.
Uwolniony od więzów ziemskiego człowieka. Wolny od ciała, przmknąłem przez noc. Otwarta w końcu została dla mnie przestrzeń gwiazd. Wolny byłem od okowów nocy.
Wówczas do krańców przestrzeni szukałem mądrości, daleko poza wiedzę ograniczonego człowieka.
Daleko w przestrzeń ma DUSZA powędrowała wolna w nieskończoności krąg światła. Obce, ponad pojęcie, były niektóre planety, wspaniałe i ogromne, ponad wyobraźnię człowieka.
W końcu odkryłem Prawo, w całej swej krasie, działające wskroś i pomiędzy nimi, tak jak tutaj pomiędzy ludźmi.
Rozbłysnęła ma dusza pośród piękna nieskończoności, daleko w przestrzeń Pomknąłem myślą.
Odpocząłem tam na planecie piekna. Struny harmonii całkiem wypełniały powietrze.
Były tam kształty, poruszające się w Porządku, wielkie i majestatyczne jak gwiazdy nocą; wznoszące się w harmonii, nakazanej równowadze, symbole Kosmiczne, jakby Prawem.
Wiele gwiazd minąłem w swej podróży, wiele ras ludzkich w swych światach; niektóre sięgające wysoko jak gwiazdy poranka, niektóre upadające nisko w czerń nocy.
Każda z nich postępując w mozole, zdobywając szczyty i spływając głebinami, przechodząc czasem w promienne rzeczywistości, żyjące poprzez mrok, zyskując Światło.
Wiedz, o człowiecze, że Światłość jest twym dziedzictwem. Wiedz, że mrok jest ledwie zasłoną. Zapieczętowany w twym sercu wieczny blask, czeka na chwilę wolności by zwyciężyć, czeka by rozedrzeć zaslonę nocy.
Napotkałem kilku którzy ujarzmili ether. Wolni od przestrzeni się stali, wciąż pozostając ludźmi. Korzystając z siły która jest podstawą WSZYSTKICH rzeczy, daleko w przestrzeni zbudowali planetę, z mocy która przepływa przez WSZYSTKO; kondensując, zbijając ether w formy, rosnące zgodnie z wolą.
Prześcigając się w nauce, byli, ze wszystkich ras, potężni w mądrości, synowie gwiazd. Zatrzymałem sie na długi czas, obserwując ich mądrość. Ujrzałem jak tworzą z etheru miasta gigantyczne usłane rózami i złotem. Ukształtowane z pierwotnego elementu, podstawy wszelkiej materii, etheru daleko rozrzuconego.
Dawno w przeszłości, podbili ether, uwolnili sie od skrępowania trudem; stworzyli w pamięci następców ledwie obraz, a bystro stworzony, rósł.
Naprzód wówczas moja dusza pospieszyła, poprzez Kosmos, oglądając wciąż, rzeczy nowe i stare; dowiadując się, że człowiek w istocie narodził się w przestrzeni, Słońce Słońca, dziecię gwiazd.
Wiedz że, O człowiecze, gdziekolwiek zamieszkujesz, że jest to miejsce jednością z gwiazdami.
Wasze ciała są jak planety krążące wokół ich centralnych gwiazd.
Gdy zdobedziesz światło wszelkiej mądrości, wolnym się staniesz by świecić w etherze - jednym ze Słońc oświetlającym zewnętrzną ciemność - jednym z narodzonych w przestrzeni dorosłych do Światła.
Podobnie jak gwiazdy z czasem tracą swój blask, światło przepływa z nich do wielkiego źródła, tak, O człowiecze, dusza podąża naprzód, pozostawiając w tyle ciemność nocy.
Ukształtowana w tobie, z pierwotnego etheru, wypełniona blaskiem który płynie z źródła, wiązana etherem skupionym wokół, tak wciąż płonie az w końcu staje się wolna.
Wznieś swój płomień spośród ciemności, odleć od nocy, a staniesz się wolny.
Wędrowałem poprzez czasoprzestrzeń, wiedząc, że dusza moja w końcu stała się wolna, wiedząc, że teraz mogę podążać za mądrością. Aż w końcu, przeszedłem na płaszczyznę, ukryta przed wiedzą, nieznaną mądrości, rozpostartą poza tym wszystkim co znamy.
Teraz, O człowiecze, gdy już zdobyłem tą wiedzę, urosła ze szczęścia ma dusza, gdyż teraz stałem się wolny. Słuchajze, w przestrzeni narodzony, wysłuchaj mojej mądrości: nie wiesz że, też, będziesz wolny.
Wysłuchaj raz jeszcze, O człowiecze, mojej mądrości, dzieki temu słuchaniu, ty też, możesz żyć i być wolny. Nie z ziemi jesteś - ziemski, lecz dzieckiem Nieskończnego Kosmicznego Światła.
Czyż nie wiesz, O człowiecze, o swoim dziedzictwie? nie wiesz, że jesteś prawdziwie Światłem? Słońcem Wielkiego Słońca, gdy gromadzisz mądrość, prawdziwie świadomym pokrewieństwa z Światłem.
reszta tablicy już tylko w j. angielskim
Now, to ye, I give knowledge, freedom to walk in the path I have trod, showing ye truly how by my striving, I trod the path that leads to the stars.
Hark ye, O man, and know of thy bondage, know how to free thyself from the toils. Out of the darkness shall ye rise upward, one with the Light and one with the stars.
Follow ye ever the path of wisdom. Only by this can ye rise from below. Ever man's destiny leads him onward into the Curves of Infinity's ALL.
Know ye, O man, that all space is ordered. Only by Order are ye One with the ALL. Order and balance are the Law of the Cosmos. Follow and ye shall be One with the ALL.
He who would follow the pathway of wisdom, open must be to the flower of life, extending his consciousness out of the darkness, flowing through time and space in the ALL.
Deep in the silence, first ye must linger until at last ye are free from desire, free from the longing to speak in the silence.
Conquer by silence, the bondage of words. Abstaining from eating until we have conquered desire for food, that is bondage of soul.
Then lie ye down in the darkness. Close ye your eyes from the rays of the Light. Centre thy soul-force in the place of thine consciousness, shaking it free from the bonds of the night.
Place in thy mind-place the image thou desireth. Picture the place thou desireth to see. Vibrate back and forth with thy power. Loosen the soul from out of its night. Fiercely must thou shake with all of thy power until at last thy soul shall be free.
Mighty beyond words is the flame of the Cosmic, hanging in planes, unknown to man; mighty and balanced, moving in Order, music of harmonies, far beyond man.
Speaking with music, singing with colour, flame from the beginning of Eternity's ALL. Spark of the flame art thou, O my children, burning with colour and living with music. List to the voice and thou shalt be free.
Consciousness free is fused with the Cosmic, One with the Order and Low of the ALL. Knew ye not man, that out of the darkness, Light shall flame forth, a symbol of ALL.
Pray ye this prayer for attaining or wisdom. Pray for the coming of Light to the ALL.
Mighty SPIRIT of LIGHT that shines through the Cosmos, draw my flame closer in harmony to thee. Lift up my fire from out of the darkness, magnet of fire that is One with the ALL. Lift up my soul, thou might and potent. Child of the Light, turn not away. Draw me in power to melt in thy furnace; One with all things and all things in One, fire of the life-strain and One with the Brain.
When ye have freed thy soul from its bondage, know that for ye the darkness is gone. Ever through space ye may seek wisdom, bound not be fetters forged in the flesh.
Onward and upward into the morning, free flash, O Soul, to the realms of Light. Move thou in Order, move thou in Harmony, freely shalt move with the Children of Light.
Seek ye and know ye, my KEY of Wisdom. Thus, O man, ye shall surely be free.
|
|
|
1124
|
Różne koncepcje świata i człowieka / Szmaragdowe Tablice Thota / TABLICA 1: Historia Thotha
|
: Czerwiec 08, 2009, 16:40:27
|
Szmaragdowe tablice Thotha
Tablica 1: Historia Thotha , Atlantydera
JA, THOTH, Atlantyder, mistrz tajeminic, kronikarz, potężny król, czarnoksiężnik, żyjący z pokolenia na pokolenie, mający przejść do labiryntu Amenti, spisał by prowadzić tych którzy podążą, niniejsze kroniki potężnej mądrości Wielkiej Atlantydy.
W wielkim mieście KEOR na wyspie UNDAL, w odległej przeszłości, rozpocząłem obecne wcielenie. Nie jak zwykli ludzie obecnej epoki potężni z Atlantydy żyli i umierali, lecz raczej wiek po wieku odnawiali swoje życie w labiryncie Amenti gdzie rzeka życia wiecznie naprzód płynie
Sto razy dziesięć zstępowałem mroczną drogą prowadzącą do światłości, i tyle też razy wstępowałem z ciemności w światło które odnawiało moją siłę i moc.
Teraz schodzę w czas, i mężowie z KHEM [starożytnego Egiptu] nie będą znali mnie już więcej.
Ale w czasie, który się jeszcze nie narodził, powstanę znowu, potężny i mocny, domagając się świadectwa od tych których opuściłem.
Strzeżcie się wówczas, O, mężowie z KHEM, jeśli fałszywie zdradzilibyście moje nauczanie, gdyż strące was z waszych wyniosłych stanów w ciemność jaskiń z których przybyliście.
Nie zdradźcie moich sekretów ludziom z północy ani ludziom z południa gdyż moje przekleństwo spadnie na was.
Pamiętajcie i dbajcie o moje słowa, gdyż z pewnością powrócę i zażądam od was tego czego strzeżecie. Tak, nawet spoza czasu i spoza śmierci powrócę, nagradzając lub karząc tak jak wy odpłacaliście najbardziej oddanym.
Wielki był mój lud w czasach starożytnych, wielki poza pojęcie zwykłych ludzi którzy mnie otaczają; znający mądrość prastarą, poszukujący daleko w sercu nieskończoności wiedzy która należała do młodości Ziemi.
Mądrzy byliśmy mądrością Dzieci Światła, którzy mieszkali między nami. Silni byliśmy mocą czerpaną z wiecznego ognia.
A spośród wszystkich, największym spośród dzieci człowieczych był mój ojciec, THOTME, strażnik wielkiej świątyni, łączem pomiędzy Dziećmi Światła mieszkającymi w świątyni, a plemionami ludzi zamieszkującymi dziesięć wysp.
Rzecznik, po Trójcy, Mieszkańca UNAL, przemawiającego do królów głosem któremu muszą być posłuszni.
Wzrosłem tam z dziecka w męskość, uczony przez ojca starszych tajemnic, dopóki w tym czasie tam nie wzrosłem w ogniu mądrości, dopóki nie wybuchnął w spalający płomień.
Niczego nie pragnąłem poza zdobyciem mądrości. Aż po wielki dzień gdy nadeszło wezwanie od Mieszkańca Świątyni, że mam być sprowadzony przed niego. Niewielu bylo pośród dzieci człowieczych którzy spoglądali na tą potężną twarz i przeżyli, gdyż nie tacy jak synowie ludzi są Dzieci Światła gdyż nie rodzą się w fizycznym ciele.
Wybranym byłem spośród synów ludzkich, nauczany przez Mieszkańca, by jego cele mogły się spełnić, cele jeszcze nie narodzone z łona czasu.
Długie wieki zamieszkiwałem w Świątyni, ucząc się zawsze i wciąż jeszcze więcej mądrości, dopóki ja, również, nie zbliżyłem się do światła bijącego z wielkiego ognia.
Nauczył mnie on, ścieżki do Amenti, podziemnego świata gdzie wielki król zasiada na swym tronie mocy.
Głęboko pokłoniłem się w hołdzie przed Władcami Życia i Władcami Śmierci, otrzymując w darze Klucz Życia.
Wolny byłem od Labiryntów Amenti, nie związany przez śmierć z kołem życia. Daleko do gwiazd podróżowałem, aż przestrzeń i czas stała się jak nicość.
Wówczas głęboko wychyliwszy czarę mądrości, Spojrzałem w serca ludzi i tam znalazłem największe tajemnice i uradowało mnie to. Gdyż tylko w Poszukiwaniu Prawdy mogła moja Dusza być uciszona, a wewnętrzny płomień stłumiony.
Z biegiem wieków żyłem, widząc jak ci dookolą mnie kosztują kielicha śmierci i powracają znów w świetle życia.
Stopniowo z Królestw Atlantydy odchodziły fale świadomości które byly jednością ze mną, zastępowane ledwie nasieniem niższej gwiazdy.
Posłuszne prawu, słowo mistrza wzrosło w kwiat. Który zstępując w ciemność zmienił myśli Atlantyderów, Aż w końcu w tym gniewie powstał ze swego oddalenia, Mieszkaniec, wypowiadając Słowo, wzywając moc.
Głęboko w sercu Ziemi, synowie Amenti usłyszeli, i słyszą, kierując zmianą kwiatu ognia który płonie wiecznie, zmieniając i zawracając, używając Słów, dopóki wielki ogień nie zmienił swojego kierunku.
Na świat spłynęły wówczas wielkie wody, zatapiając i zalewając, zmieniając równowagę Ziemi do chwili gdy tylko Świątynia Światła pozostała stojąc na wielkiej górze na UNDAL wciąż wystającą spośród wód; niektórzy tam byli wciąż żywi, ocaleni przed naporem tryskających wód.
Wezwał mnie wówczas Mistrz, mówiąc: Zbierz mych ludzi. Weź ich dzięki umiejętnościom jakie posiadłeś daleko poza wody, aż osiągniesz ląd owlosionych barbarzyńców, zamieszkujących pustynne jaskinie. Postępuj zgodnie z planem który już znasz.
Zebrałem wówczas mój lud i wstąpiłem na wielki statek Mistrza. W górę wzbiliśmy się w poranek. Ciemna poniżej nas leżała Świątynia. Nagle wezbrały ponad nią wody. Usunięta z Ziemi, aż nadejdzie zapowiedziany czas, zostala wielka Świątynia.
Szybko lecieliśmy w kierunku slońca poranku, aż poniżej nas znalazł się ląd dzieci KHEM. Rozszaleni nadeszli z pałkami i włóczniami, Podburzeni gniewem, chcieli zgładzić i doszczętnie zniszczyć Synów Atlantydy.
Podnioslem wówczas moją różdżkę i skierowalem strumień drgań, porażając w bezruchu ich bieg jak kawałki skał.
Wówczas przemówiłem do nich słowami spokojnymi i pokojowymi, opowiadając o mocy Atlantydy, mówiąc, że jesteśmy dziećmi Słońca i jego posłańcami. Zastraszyłem ich pokazem mojej magicznej-nauki, aż do mych stóp się płaszczyli, gdy ich uwolnilem.
Długo mieszkaliśmy w ziemi KHEM, długo i jeszcze raz długo. Do czasu gdy posłuszni rozkazom Mistrza, który śpi lecz żyje wiecznie, Odesłałem od siebie Synów Atlantydy, rozesłałem ich w wielu kierunkach, by w łonie czasu mądrość mogła odrodzić się w jej dzieciach.
Przez długi czas mieszkałem w ziemi KHEM, czyniąc wielkie dzieła mądrością która była we mnie. W górę wzrastały do światła wiedzy dzieci KHEM, użyźniani deszczami mojej mądrości.
Wysadziłem wtedy ścieżkę do Amenti, tak bym mógł odzyskać swe moce, podtrzymujące wiek po wieku Słońce Atlantydy, strzegące mądrości, zachowujące kroniki.
Wielkich było kilku synów KHEM, podbijali ludzi dokoła siebie, wzrastając powoli w sile Duszy.
Teraz na czas odchodzę spomiędzy nich w ciemny labirynt Amenti, głęboko w labirynty Ziemi, przed oblicza Panów mocy, znów twarzą w twarz z Mieszkańcem.
Wstąpiłem w górę przez wejście, bramę, wrota prowadzące w dół do Amenti.
Niewielu miałoby odwagę ośmielić się na to, niewielu przeszło portal do mrocznego Amenti. Wznioslem, ja, ponad przejściem, potężną piramidę, używając mocy która pokonała siłę Ziemi. Głęboko, a nawet głębiej umieściłem ja skupisko mocy, czy komnatę; od niej wykułem okrągłe przejście sięgające prawie wielkiego wierzchołka.
Na szczycie umieściłem kryształ, wysyłający promień w "Czaso-Przestrzeń" czerpiący energię z etheru, koncentrując ją na bramie do Amenti.
Pozostale komnaty wybudowalem i pozostawiłem puste - pozorne dla wszystkich, lecz kryjące w sobie klucze do Amenti. Ten kto w swej śmiałości zapuści się w mroczne królestwo, niech wpierw będzie oczyszczony długim postem.
Legnie w kamiennym sarkofagu w mojej komnacie. Wówczas wyjawię mu wielkie tajemnice. Prędko podąży tam gdzie go spotkam, nawet w ciemności Ziemi go spotkam, ja, Thoth, Pan Mądrości, spotkam go, zatrzymam, i będę na zawsze z nim bytowal.
Wzniosłem Wielką Piramidę, wzorowaną na piramidzie siły Ziemi, wiecznie płonącą, aby ona również, mogla pozostać poprzez wieki.
W niej, umieściłem moją wiedzę o "Magicznej-Nauce" żebym mógl być tutaj gdy ponownie powrócę z Amenti, Tak, gdy śpię w Labiryntach Amenti, mój Duch wędrujący wolno odrodzi się, zamieszka wśród ludzi w tej formie lub innej
Emisariuszem Mieszkańca jestem ja na Ziemi, wypełniając jego polecenia tak by wielu moglo być wzniesionych. Teraz powrócę do labiryntu Amenti, pozostawiajac za sobą część mej mądrości. Zachowajcie ją i trzymajcie się polecenia Mieszkańca: Wznoście zawsze swe oczy w kierunku światlą.
Z czasem na pewno będziecie jednością z Mistrzem, pewnym jest, że będziecie jednością z mistrzem, pewnym jest nawet, że jednością ze wszystkim.
Teraz, Odchodzę od was. Znacie moją polecenia, trzymajcie się ich i bądźcie nimi, a ja będę z wami, pomagając wam i prowadząc do Światła.
Teraz przede mną otwiera się portal. Zejdę w dół w ciemność nocy.
|
|
|
1125
|
Różne koncepcje świata i człowieka / Szmaragdowe Tablice Thota / TABLICA 2: Labirynty Amenti
|
: Czerwiec 08, 2009, 16:39:02
|
Szmaragdowe tablice
Tablica 2: Labirynty Amenti
Głęboko w Ziemi sercu leżą Labirynty Amenti, znacznie poniżej wysp zatopionej Atlantydy, Korytarze zmarłych i korytarze żywych, skąpane w ogniu nieskończonej wszechrzeczy.
W dawnych czasach, zagubieni w czasoprzestrzeni, Dzieci Światłości spojrzały na świat. Widząc dzieci człowiecze w ich okowach, związani siłą która nadeszła spoza świata. Wiedzieli oni, że tylko wolnością od okowów może w ogóle człowiek powstać z Ziemi do Słońca.
Zstąpili na ziemię i stworzyli ciała, Przyjmując wygląd człowieka jako swój. Mistrzowie wszechrzeczy rzekli po swoim uformowaniu:
"Jesteśmy tymi którzy powstali z kosmicznego prochu, dzieląc się życiem nieskończonego w | | | | |