Za głosem nowego serca za: http://www.media.wp.pl/kat,1022945,wid,11317203,wiadomosc.htmlSerce wypromieniowuje pięć tysięcy razy więcej energii niż mózg podczas typowych procesów, a powstałe w ten sposób pole mocy osiąga średnicę kilku metrów – czytamy w jednym z najnowszych komunikatów ogłoszonych przez znane kalifornijskie Centrum Badań nad Sercem (HeartMath Institutes). Ale to nie koniec sensacji. W sercu istnieje również ponad czterdzieści tysięcy jego własnych autentycznych komórek „mózgowych”, działających niezależnie od mózgu.
Serce wypromieniowuje pięć tysięcy razy więcej energii niż mózg.
(fot. Czwarty Wymiar / Ilona Słojewska)Informacja sama w sobie brzmi sensacyjnie, ale do takich komunikatów z instytutu HeartMath świat naukowy jest już przyzwyczajony. Wszystko wskazuje jednak na to, że dziedziną, która najbardziej na nią czekała jest transplantologia. – Jeśli serce posiada własną energię i mózg, to kto wie, czy nie jest to wytłumaczeniem, dlaczego razem z nim do ciała biorcy wędruje nie tylko pamięć, ale i jego dusza. Podejrzewamy bowiem, że podczas przeszczepu dochodzi nie tylko do przemieszczania się razem z narządem pamięci komórek, ale także następuje swoiste „przesiedlenie się” duszy – mówią specjaliści. – Z badań prowadzonych w HeartMath wynika, że serce jest wyjątkowym organem, razem z którym wędruje zakodowana w nim wiedza oraz emocje, a nie tylko zamiłowania, skłonności czy niechęci. Podejrzewaliśmy to już kilka lat temu, ale brakowało nam konkretnych dowodów. Dzisiaj chyba już je mamy. I jeśli tak dzieje się naprawdę (oczywiście nie we wszystkich przypadkach przeszczepów), to dusza dawcy zostaje przetransportowana do ciała biorcy. A tu dzieli miejsce z jego duszą lub też „wypiera ją” i całkowicie zajmuje jej miejsce...
„Idę za głosem nowego serca”William Baldwin wydał w 2003 r. książkę (Healing Lost Souls – Releasing Unwanted Spirits From Your Energy Body), w której zebrał i skomentował najciekawsze pod względem medycznym i duchowym przypadki. Pisze w niej o tym, jak podczas seansu spirytystycznego udało się nawiązać kontakt z duchem dawcy narządów, który szczegółowo opisał swoje odczucia podczas wyjmowania organów. Jest w niej także historia Alexa, który przeszedł rozległą transplantację, podczas której wszczepiono mu nerki, wątrobę i serce od kilku dawców. – Od tego czasu czuję się dziwnie – opowiada Alex. – Moja nowa wątroba, nerki i serce funkcjonują jakby odrębnie, żyją jakby własnym życiem. Czuję, że każdy z tych narządów ma swoje własne odczucia, emocje, informacje, które „walczą” między sobą w moim ciele. Czuję się, jakbym był z nich poskładany i żaden nie chce mi się podporządkować. I żeby nie zwariować, idę „za głosem mojego nowego serca”.
Podobnych przykładów jest coraz więcej. Są szczegółowo udokumentowane i opisane. Nikt nie wątpi w prawdziwość tego, o czym opowiadają pacjenci z nowym sercem. Mówią szczerze i otwarcie o osobliwych przeżyciach, a lekarzom nie zostało nic innego, jak coraz uważniej wsłuchiwać się w ich relacje. Niektórzy twierdzą, że czują się wprost zdominowani przez duszę dawcy. Mają w sobie obce myśli, emocje i poddają się nowym wzorcom zachowań.
„Rozmowy” z dawcą sercaJak interpretować przypadek 9-letniego Jimmy’ego, który po transplantacji serca zaczął odczuwać paniczny strach przed wodą. Czy jest to wynik samego tylko przeniesienia pamięci komórek, czy też czegoś więcej? Jak wytłumaczyć przeżycia, o których zaczął opowiadać? – Czuję, że jest we mnie i czasami z nim rozmawiam, a on bardzo często mówi mi, że rodzice nie powinni pozostawiać swoich dzieci bez opieki. (Jak się potem okazało, dawca serca utopił się w przydomowej sadzawce). Nie wiedziałem, dlaczego o tym opowiada – mówi Jimmy. – Zawsze jest smutny i przygnębiony. Próbuję go pocieszać, ale on przez cały czas bardzo się boi. Dlaczego mały Jimmy opowiada, że „czuje w sobie dawcę serca i rozmawia z nim”? – To nie jest już tylko „pamięć komórek” – zauważa dr Gary Schwartz. – To osobliwa postać świadomości, która daje o sobie znać w obcym ciele. Nazwałbym ją duszą dawcy.
Ten przypadek wprowadza w coraz głębsze pokłady transplantacji samego serca. Prof. Paul Pearsall, dr Gary Schwartz i dr Linda G.S. Russek z Uniwersytetu w Arizonie już kilka lat temu w jednej ze swych rozpraw naukowych opisali około dziesięciu interesujących przypadków w aspekcie duchowym. Zaprezentowali w nich zupełnie nowe objawy występujące u biorców po transplantacji serca. Obraz zauważonych symptomów to coś więcej niż opisywane dotychczas historie.
Wiedział, w czyje ciało wejdzie po śmierci18-letni Paul stracił życie w wypadku samochodowym, a jego serce przeszczepiono Danielle. Wkrótce po transplantacji zaczęła osobliwie się zachowywać. Jej rodzice chcieli wyjaśnić zmiany, jakie zaszły w osobowości córki i skontaktowali się z ojcem dawcy. – Po śmierci syna przez ponad rok ani żona, ani ja nie zaglądaliśmy do jego pokoju. A kiedy zaczęliśmy porządkować jego rzeczy, znaleźliśmy wiele wierszy. Nie mieliśmy pojęcia, że pisze, nigdy ich nie pokazywał, a tym bardziej nie rozmawiał o nich z nami. Jeden z nich bardzo zaskoczył nas swoją treścią i wzruszył do głębi – mówi ojciec Paula. Pisał w nim o swojej bliskiej śmierci. Ponieważ komponował, opracował go muzycznie i zatytułował „Danny, moje serce należy do Ciebie”. W tym utworze pisał i o tym, że da swoje serce potrzebującej dziewczynie imieniem Danielle, by mogła żyć dalej. Dopiero teraz rozumiemy, jak bardzo musiało mu zależeć na tym, żeby jego serce dalej biło w innym ciele.
Danielle, kiedy rodzice przywieźli jej zdjęcie Paula, powiedziała: – Natychmiast go poznałam! To dziwne, ale szukałam go od dawna, zanim dowiedziałam się o operacji. – Teraz on jest we mnie, a ja czuję się tak, jakby był ze mną od zawsze. Często zastanawiam się, skąd już rok wcześniej zanim zginął w wypadku wiedział, że umrze i odda mi swoje serce. I skąd znał moje imię?
Kiedy rodzice przywieźli jego amatorskie nagrania, Danielle, która słyszała je po raz pierwszy, z wyprzedzeniem odgadywała słowa i śpiewała równolegle do ścieżki dźwiękowej. – To było zastanawiające – wspomina jej ojciec. – Danielle nigdy wcześniej nie lubiła muzyki, nie chodziła na koncerty, a po transplantacji wszystko się zmieniło. Czuła muzykę w sercu, poprosiła o lekcje nauki gry na gitarze, bo taki sam instrument miał Paul. Dziewczyna przyznała, że odczuwała wewnętrzny przymus, żeby kupić ten właśnie instrument. – Czuję, że Paul żyje we mnie, wspiera mnie w trudnych chwilach i daje wielką siłę przetrwania. Często z nim „rozmawiam”, udziela mi rad, wyjaśnia wątpliwości. To tak, jakby jego dusza żyła razem z moją – mówi. – I dlatego pierwsza piosenka, którą napisałam, była o nim.
Dlatego nie można wykluczyć teorii na temat podróży duszy dawcy do ciała biorcy razem z transplantowanym sercem.
SpotkanieLekarze, zainteresowani tym problemem, nie ustają w poszukiwaniach i szczegółowych badaniach podobnych przypadków. Serce 16-miesięcznego Jerry’ego zostało przeszczepione 7-miesięcznemu Carterowi. Gdy chłopiec skończył sześć lat, zaczął opowiadać o swoich przeżyciach, które wprawiły w osłupienie jego rodziców i lekarzy. Z jego słów wynikało, że Carter wcale nie czuje się ich synem, lecz chłopcem, od którego dostał serce! Rodzice postanowili zaaranżować spotkanie z rodzicami dawcy, by sprawdzić, ile jest w tym prawdy. Ojciec i matka zmarłego Jimmy’ego wmieszali się w tłum podczas nabożeństwa w kościele. Carter, który nigdy nie widział jego rodziców, ze swoimi nadszedł nieco później. – Jak tylko doszliśmy do kościoła, Carter puścił moją rękę i pobiegł prosto do matki Jerry’ego ze swoimi rodzicami! Z natury jest bardzo nieśmiały, ale wyciągnął do niej ręce i powiedział: – Mamo! Wszystko jest dobrze! To wstrząsnęło mną do głębi. Kiedy weszliśmy do kościoła, ojciec Jerry’ego siedział w ławce. Carter poszedł do niego, wspiął się mu na kolana i powiedział: tatusiu. Oniemieliśmy. Zawsze był nieufny wobec obcych ludzi, więc kiedy spytałam go, dlaczego tak zrobił, powiedział, że to nie on, tylko Jerry, a on się tylko jemu podporządkował.
Matka Jerry’ego również bardzo głęboko przeżyła to spotkanie. – Carter tarmosił mój nos dokładnie tak samo, jak to robił 7-miesięczny Jerry. A kiedy mnie objął, czułam się tak, jakby to zrobiło moje własne dziecko. On był naprawdę przy mnie. Więcej! To był on! Czułam to wyraźnie. Potem Carter baraszkował i bawił się z nami, tak jak to robił Jerry. To były dokładnie te same ruchy. Obydwoje z mężem popłakaliśmy się, ale byliśmy szczęśliwi, że serce naszego synka nadal bije w piersi drugiego chłopca. W pewnej chwili Carter spojrzał na nas z powagą i powiedział, żebyśmy nie byli smutni, ponieważ Jerry powiedział mu, że wszystko jest w porządku i on też jest zadowolony.
Poszukiwanie odpowiedziJak to wytłumaczyć? Pamięcią komórek czy też autonomicznym systemem nerwowym w sercu? Czy też… Tego jeszcze nie wiemy i nie możemy wyjaśnić. Kto wie, czy w najbliższym czasie do badań i dyskusji nie włączą się znawcy reinkarnacji. Ponoć dusza zmarłego, kiedy opuszcza ciało, przebywa przez pewien czas między dwoma światami, zanim znowu wcieli się w kolejne. Czy w przypadku transplantacji dzieje się tak samo, czy też inaczej? Związek pomiędzy duszą a ciałem, a potem rozłączenie należy nadal do wielkich tajemnic życia.
Na zakończenie warto przypomnieć kilka innych duchowych aspektów transplantacji, ściśle związanych z „przeniesieniem duszy” do ciała biorcy. Gdyby medium nawiązało kontakt z duchem dawcy, kto wie, o jakich uczuciach i doznaniach usłyszałoby. Czy wycięcie narządów całkowicie uniemożliwia, czy też tylko przeszkadza wyjściu duszy w przestrzeń pomiędzy dwoma światami? Czy dusza przeniesiona razem z sercem opuszcza po jakimś czasie ciało biorcy, czy też pozostaje w nim na dłużej? Jakie jest karmiczne powiązanie pomiędzy nimi? Jaka jest rzeczywista rola emocji i mózgu serca w tym procesie?
Tekst i zdjęcia: Ilona Słojewska