@miszka
Przede wszystkim oglądając takie filmy owszem można odnieść takie wrażenie. Natomiast badając wszystko samemu już nie. Świat jest pełen niedoskonałości. Nie wszystko jest fraktalnie piękne. Nie wszystko wytwarza złoty podział, nie wszystko działa wedle PI.
Krótko: nie wszystko jest idealną maszyną.
To co jest pokazywane na filmach etc. to jest szukanie świętej geometrii w naszym świecie. Tam gdzie jest. A co z miejscami gdzie jej nie ma ? Pytanie drugie, czy na pewno jej nie ma ?
Prosta sprawa, na jakimś filmiku przewija się sprawa kończyn człowieka wedle złotego podziału. Zapewne w doskonałym człowieku owszem. Ale czy aby na pewno każdy ma takie palce ? Ile jest przecież deformacji. Sam znam taką osobę co ma jakąś wadę wrodzoną i ma dziwnie krótkie i zdeformowane palce. Ja tam złotego podziału nie widzę.
Tylko teraz jest taka sprawa, sam przedmiot może nie tworzyć żadnych kształtów przypominających doskonałą maszynę. Ale elementy z których on sam się składa owszem. I to jest chyba to miejsce, w którym Ty masz wątpliwości i filozofujesz. Otóż moim zdaniem, to nie my jesteśmy doskonali, poukładani etc...tylko to z czego się składamy takie jest.
Gdyby więc trzymać się teorii lalkarza to nie stworzył on doskonałej lalki tylko użył doskonałych materiałów. I w tym miejscu moim zdaniem taka teoria traci swoją moc. Otóż wszechświat się sam organizuje wedle tego co następuje, na tym polega jego doskonałość. Tym samym jak najbardziej sam się stworzył takim jakim jest wedle jakiś reguł. Gdyby lalkarz stworzył reguły, to miałby marny wpływ na jednostki ludzkie a raczej żaden. Bowiem mógłby aby wpływać na całą populację. Przykładowo czegoś by tam dorzucił do środka i temp. na słońcu by wzrosła a ziemia się ugotowała albo na odwrót
Załóżmy, że Ty tworzysz taki sam świat w zderzaczu hadronów LHC, wszystko pięknie ale nie masz żadnych szans by poza oglądem całości, dostrzec tam jakieś małe żyjątka na mikroskopijnej planecie i na dodatek mieć z tego jakąś korzyść dla siebie.
Spójrzmy na przykład z ogniem. Gdyby temp. na ziemi wyniosła 100 stopni i wszystko by zaczęło płonąć. Dla nas tragedia, pierwsza myśl - niedoskonałość, awaria mechanizmu, koniec gatunku. Patrząc na to tylko z naszego punktu widzenia tak to wygląda. A co tak naprawdę się dzieje od strony pierwiastków, atomów etc...nic wielkiego - jeden się zamienia w drugi. Zwykła przemiana. Przemiana, która następuje nadal wedle tych samych zasad co normalnie. Skąd się więc te zasady wzięły - tego nikt nie wie. Ale faktem jest, że jedno zjawisko wypiera drugie i tym samym się samo organizuje bez niczyjej pomocy tylko wedle zasad.
Odnośnie tych zasad. To właśnie forum na którym się znajdujemy określa je mianem świętej geometrii. I tu można to samo spytać, kto ją stworzył. Ja myślę, że na to pytanie nigdy nie poznamy odpowiedzi. Są po prostu pewne zasady i trzeba je badać. Natomiast próba ich okiełznania końcem i zamknięcia uważam właśnie za dużą zarozumiałość, coś jak w innym temacie z tym 10-tym wymiarem. Człowiek nie ma możliwości zamknięcia logicznie tego tematu, dlatego że nie potrafi nawet logicznie podać odpowiedzi gdzie jest początek. Jak można podać koniec bez początku ?
Nasz mózg działa w ten sposób, że wszystko się bierze z czegoś. Z niczego nie może powstać coś. Tym samym uważam, że nie zostaliśmy wyposażani w odpowiednie instrumenty by zrozumieć aż tak rozległe tematy jak gdzie początek a gdzie koniec. Natomiast z powodzeniem możemy badać bliższe nam otoczenie w środku którego jesteśmy i na tym się warto skupić.