Różne koncepcje świata i człowieka => Różne koncepcje człowieka i świata => Wątek zaczęty przez: Mora Grudzień 19, 2009, 14:59:57



Tytuł: gdzie jestem , kim jestem
Wiadomość wysłana przez: Mora Grudzień 19, 2009, 14:59:57
Chciałem się w tym temacie odnieść do postu Leszka. Założyłem nowy wątek ponieważ uważam że powinniśmy porozmawiać w tym oto miejscu. Wszystko wyjaśnię po kolei a na końcu postu podsumuję wszystko żeby było wiadomo o co mi chodzi.


Cytuj
Pisałem w pierwszym poście:
"obstawałbym za propagowaniem określonego stylu życia, który Winter określa "higieną duchową" * , na którą składa się wiedza na temat
Jakże błędna i chora ideologia, a dlaczego? Ponieważ dlaczego mamy żyć według praw które dyktuje nam jakaś osoba? To my decydujemy o swoim życiu.

Cytuj
1) higieny duchowej/psychicznej/emocjonalnej
Wszystko fajnie, pięknie. Tylko ile jest w tym prawdy?(za chwilę powiem dlaczego)

Cytuj
2) zdrowego odżywiania się
Coś oczywistego.

Cytuj
3) ruchu fizycznego (joga, święte tańce, tai-chi itp)
4) zasad tworzenia zdrowego (fraktalnego) środowiska urbanistyczno - architektonicznego.
No i tutaj wyjaśnię o co chodzi bo to wszystko w teorii wygląda pięknie ale tak naprawdę to nie jest warte nic. Dlaczego popełniacie ciągle ten sam błąd? Dlaczego swoją duchowość/emocjonalność bierze z zewnątrz? Chodzi mi o całą Św. Geometrię. Jak niczym religia nazwaliście ją "Świętą" i w dodatku kultywujecie wszystko co z nią związane. Spoko zróbcie sobie pokój w kształcie gwiazdy Dawida lub czegoś tam co wam da duchowy "power" ale to tylko fałsz. Iluzja którą kupiliście ponieważ duchowości nie kieruje się na zewnątrz, a do wewnątrz. Ja nie potrzebuje Figurek i Rytualnych Tańców a żeby zachować "higienę duchową" czy jak to tam nazwał wasz projektor.

Kupujcie a szczególnie Ty Leszek wszystko jak makiem zasiało. Każda religia ma w sobie symbole ale te symbole są zewnętrze. Duchowość jest zewnętrzna a o wnętrzu się zapomina. Tak samo jest z Św. Geometrią.




Rozwinę teraz tylko pierwszy punkt:
1) higieny duchowej/psychicznej/emocjonalnej

Cytuj
W kwestii pierwszego elementu winterowskiej "higieny duchowej" (higieny myśli i uczuć) inspirowałbym się jego Manifestem. Zamieszczam wprowadzenie. Wyłania się z niego postulat życia pełnego miłości, współczucia i czystych intencji, które w praktyce doskonalą ludzi moralnie i "rozświetlają" ich od wewnątrz. To jest odrębny temat, na który można porozmawiać.
Sens Manifestu jest taki, że przesłanie Jezusa należy wytłumaczyć ludziom w kategoriach nauki i pokazać, że sens jego przesłania o miłości może być domeną WIARY, ale bardziej adekwatne jest mówienie o nim w kategoriach WIEDZY, którą przekazuje Winter. Piszę o Winterze, ponieważ jego podejście wyróżnia się prowadzeniem empirycznych badań (można dziś mierzyć na ile czyjeś myśli przenika miłość, czysta intencja i współczucie) osadzonych w ogólnej "geometrycznej" (pitagorejskiej jak sądzę)  koncepcji funkcjonowania człowieka, natury i wszechświata.
Winter, w chwilach zawodu nad postępowaniem niektórych księży, sugeruje nawet, aby poddać ich stosownym badaniom, aby - dzięki otrzymanym wynikom - zobaczyć czy księża godni są tego, aby głosić przesłanie Jezusa...  Mrugnięcie Da się to orzec na podstawie KSZTAŁTU i MYŚLI I UCZUĆ.
W życiu nie słyszałem większej pierdoły! Kłamstwo, ułuda i zbiorowa manipulacja. Ten wasz Winter jest tak wiarygodny że chwała mu... Jeżeli ktoś taki używa Religi(Chrześcijaństwa) do potwierdzenia swoich tez to jasno można stwierdzić że manipuluje.





Cytuj
Fizyka Jezusa i Graal: Manifest


Przypuśćmy, że jesteś katolickim księdzem i Twoim celem jest dotarcie do młodych ludzi poprzez duchowość jako realną naukę (i być może - w przeciwieństwie do innych księży - chciałbyś, aby w wiadomościach nazywano Ciebie inaczej niż za pomocą takich słów jak pedofil lub ex-nazista...).
Kontemplowałeś nową naukę Dana Wintera o harmonii między sercem i mózgiem, która wykazała, że mówienie kłamstw (grzech) zaburza harmonię (zmniejsza koherencję) w twoim sercu, co pokazują pomiary. Przyszło ci do głowy, że pod pojęciem grzechu kryje się prosta nauka o tym, co karmi energetycznie twoją aurę, a poprzez to twoją duchową nieśmiertelność.

Zacząłeś rozważać, że może najlepszym sposobem przedstawienia przesłania Jezusa młodym ludziom jest dotarcie do nich poprzez lekcje fizyki, elektrotechniki i biologii. By to zrobić potrzebowałbyś małej tablicy odnośników - Słownika Fizyki Jezusa - tłumaczącego słowa chrześcijańskie (jak grzech, świętych obcowanie czy łaska) - na język fizyki. W ten sposób mógłbyś zaoferować precyzyjny język, by nauczać duchowych idei.

Mógłbyś nauczać w jaki sposób OŚWIECENIE jest ENERGIĄ (ładunkiem), którą przyciągasz, gdy wzorce twoich myśli stają się FRAKTALNE (zgodnie ze Złotą Proporcją, co wykazały pomiary EEG). Święci mają aureole - ponieważ OSADZILI SIĘ oni w IDEALNIE ROZPROWADZANEJ ENERGII (ang. charge)   

Jezus? Jahwe? A może Abdul z krainy wiercipiętów? Fizyka Jezusa?  :o Co za hasło które tylko potwierdza moje słowa że Winter mister Boski gówno wie! Biblia ma 2000 lat i przez 2000 lat była zmieniana kilkadziesiąt, jak nie kilka set razy. Jej właściwej strony nie da się odczytać ponieważ wszystko jest wymieszane. Istny bigos.


Cytuj
Inne inicjatywy WIntera
Uniwersytet Pokoju
Uniwersytet? Niech ten człowiek się lepiej schowa ze swoimi pseudo prawdami.


Cytuj
Nie ze wszystkim trzeba się zgadzać.
Masz zupełną rację.
Cytuj
Niemniej warto przyjąć zasadę "najpierw poznaj, potem oceń"
Przyjąłem tą zasadę i naprawdę jestem zawiedziony.

Także miałem to wszystko podsumować więc jasno mówię. Jak ktoś wam mówi i przekazuje wam wiedzę, często nie pewną(jak w tym przypadku) o duchowości i każe wam tą waszą duchową siłę kierować na symbole(na zewnątrz) to jest to oszust/pseudonaukowiec czy zwał jak zwał.

Ja wolę sprawdzać i wiedzieć niż wierzyć i stać się ślepym.

Pozdro
Mora


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Leszek Grudzień 19, 2009, 15:23:55
Mora ja naprawdę nie mam czasu, ani ochoty ustosunkowywać się do treści, z których jasno wynika, że ktoś nie zapoznał się kompletnie z tematem i wypisuje, przepraszam, ale kompletne głupoty.
Najpierw obejrzyj, zrozum, a potem przeczytaj to co napisałeś, bo to się nawet nie nadaje do dyskusji. KAŻDE ZDANIE zdradza nieznajomość tematu. Przepraszam, ale są jakieś granice tolerancji dla ignorancji.
W każdym punkcie zdradzasz NIEZROZUMIENIE myśli Wintera, ani jego intencji.

Weź poczytaj choćby o tym czym jest symbol i co to oznacza symbolizować w świętej geometrii.
Zerknij do podręcznika z genetyki i zobacz jaką geometrię ma twoje DNA
Coś co Cię przenika na wskroś, jesteś z tego zbudowany nazywasz czymś zewnętrznym... itd. itp.

Geometria ktoś nazwał świętą w tym zakresie w jakim stanowi ona podstawę budowy wszechświata i życia. To wyróżnia ja z całej geometrii jako takiej.

To ciekawe, że  każdy kto przychodzi tutaj z Cheopsa NIE ROZMAWIA MERYTORYCZNIE tylko najzwyczajniej "czepia się" i atakuje innych przypisując im jakieś wymyślone przez siebie motywy czy intencje...

Każdy ma prawo używać dyskutować, ale nie ma prawa obrażać innych. Jeszcze raz użyjesz obraźliwych słów pod czyimkolwiek adresem to masz bana na tym forum.


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Mora Grudzień 19, 2009, 15:35:29
No właśnie uciekasz od rozmowy merytorycznej bo wiesz że poruszyłem kwestię której nie jesteś w stanie wyjaśnić.
Cytuj
Weź poczytaj choćby o tym czym jest symbol i co to oznacza symbolizować w świętej geometrii.
Zerknij do podręcznika z genetyki i zobacz z czego składa jaką geometrię ma twoje DNA
Coś co Cię przenika na wskroś, jesteś z tego zbudowany nazywasz czymś zewnętrznym... itd. itp.
Gratuluję.
Dzięki. :)
I tutaj mam cię kolego. Ja mówię o duchowości wewnętrznej, wewnątrz umysłu(nie mówię o fizyczności). Jak umrzesz za ileś tam lat nic nie zabierzesz ze sobą nic nawet swojego DNA w którym masz swoją świętą geometrię.

Błędem jest kierować duchowe partycypacje w stronę materializmu. Po za tym Ty tego nie widzisz? Czy nie chcesz widzieć? "Fizyka Jezusa" Samo to hasło jest o tyle podejrzane że trzeba mu się przyjrzeć bliżej. Typowe zachowanie manipulanta "najlepiej idź na inne forum"...

Oj Leszek ja się nie czepiam tylko wykazuje to co jest błędne i chore.
Polecam obejrzeć film RELIGION
http://www.youtube.com/watch?v=PPasXhyACUM - Cześć 1(reszta jest obok w okienku)

Osoba mówiąca w filmie jasno wyjaśnia jak to co wy nazywacie świętą Geometrią i inne podobne religie. Które oczywiście nas przenikają są iluzją. Kłamstwem. Kiedyś ludzie budowali w Lesie Totemy teraz wierzą w Figury.

To jest dopiero ignorancja...

Pozdro


EDIT: LOL a banuj sobie. Jesteś słaby w argumentach i tylko tym potrafisz grozić. :)


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Leszek Grudzień 19, 2009, 15:37:46
Sorry, ale naprawdę.. Może ktoś inny, bo ja nie mam czasu, ani cierpliwości...

Stawiasz tezy, że ktoś coś robi, kiedy tego nie robi.
Jak mam dyskutować z kimś, kto twierdzi że 2 razy 2 = 5?

To tak jakby Cię spytał dlaczego wybijasz sąsiadowi okno Mora?
Możesz tylko napisać, że nie wybijasz.
A ja Ci na to napiszę, że jesteś w błędzie, bo wybijasz i nawet tego nie widzisz...
Dyskutowałbyś ze mną jakbyś coś takiego przeczytał?

Pewnie szkoda by Ci było czasu...

Wszystko jest na tym forum. Wystarczy czytać ze zrozumieniem. A jak się czegoś nie rozumie to się pyta.
Ty natomiast najwyraźniej nie rozumiesz, ale nie przeszkadza Ci to oskarżać i wytykać różne rzeczy.

Na przykład, kto tu szuka duchowości w materializmie? W którym miejscu? Pokaż konkretne zdanie.

Pisząc o banowaniu miałem na myśli tego typu wypowiedzi:
Jezus? Jahwe? A może Abdul z krainy wiercipiętów? Fizyka Jezusa?  :o Co za hasło które tylko potwierdza moje słowa że Winter mister Boski gówno wie!


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Mora Grudzień 19, 2009, 16:04:29
Cytuj
Na przykład, kto tu szuka duchowości w materializmie? W którym miejscu? Pokaż konkretne zdanie.
Może wyjaśnię Ci to powoli i zrozumialej.

Dam Ci przykład.

Wyobraź sobie że jesteśmy teraz w Kościele Katolickim. Nikogo niema tylko Ty i ławki, figury bożków takich jak maryja czy chrystus. No i skrzynia ołtarz kolejny symbol. Naglę wychodzi ksiądz. Ubrany w złote wdzianko z tą przepaską co na święta zakładają(nie pamiętam nazwy) - Oto są symbole mojej wiary mówi ksiądz. A to mój kościół abyśmy chrzcili naszego pana.

No i rozpoczyna się msza i wiadomo jak to wygląda. Wszyscy powtarzają modlitwy jak im zagrają. Wszyscy robią to samo. Idą jak owce, podążają tą samą drogą. W domu mają obrazy i krzyże. Symbole wiary. Modlą się do krzyży, figur, do plastiku, wosku. Jedzą boga(czyt. mąka). Oto ich wiara.

Wszyscy Ci ludzie są naprawdę wspaniałymi katolikami ponieważ swoją duchowość okazują w tak wspaniały sposób. Oczywiście zapominają o wnętrzu o tym co powinni mieć poukładane w głowie ponieważ tylko tyle wystarczy a żeby żyć w harmonii z samym sobą i innymi ludźmi.

Z Świętą geometrią jest trochę tak samo jak z numerologią, tarotem czy też innym badziewiem które kontroluje TWOJE ŻYCIE. Narzuca schemat. Mówi Nie twoim pomysł a samo w sobie każe i mówi że jest jedną jedyną prawdą. Tak postępuje każda religia.

Każda chce mieć monopol na prawdę. I tak jak opisałem tamtą sytuację z księdzem i kościołem tak samo jest z świętą geometrią. Wierzcie w figury a daleko zajdziecie...

Pozdro
Mora

PS: Nie mam zamiaru prowadzić tutaj jakiejś krucjaty. Nie musicie wierzyć moim słowom bo ja bym wolał gdyby Ci to co przeczytali sami poszukali prawdy. Szukajcie prawdy...



Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Michał-Anioł Grudzień 19, 2009, 16:09:40
Mora skoro to dla ciebie banialuki  to w jakim celu się tu produkujesz,
i zgadzam się z Leszkiem że nie kumasz czaczy ,twoje interpretacje są fragmentaryczne i odnoszą się do wyjętych z kontekstu fragmentów  ,normalnie może za politykę się weź bo masz predyspozycje


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Leszek Grudzień 19, 2009, 16:32:35
Mora, ja napisałem "kto tu szuka duchowości w materializmie? W którym miejscu? Pokaż konkretne zdanie."
a Ty mi piszesz o tym, że ludzie modlą się do symboli i obrazków. I cóż ja mam na to odpowiedzieć?
Rozumiem, że Ty uważasz, że tutaj ktoś "modli się" do figur geometrycznych...
No cóż, jeśli tak myślisz, to ponownie potwierdzasz moje przypuszczenie, że nie złapałeś o co chodzi w temacie.

Dziś nie mam czasu. Może kiedyś, a najlepiej obejrzyj sobie co nieco.
Naprawdę nie sposób tłumaczyc wszystkiego od początku
Pytanie które uważam za istotne to na ile wyznacza ona treść konkretnych przekonań.
Według Wintera wyznacza ona zdrowy styl życia i ujął on to w formie swojej "Higieny duchowej". Nie jest to jednak ideologia czy religia, ale oparte na badaniach empirycznych postulaty dotyczące higieny duchowej.
Sensowna rozmowa byłaby o konkretach. Ty jednak uogólniasz, przeinaczasz i nazywasz coś  ideologią, religią, i a priori twierdzisz, że ktoś się tu modli do figur...  Pozostawię to bez komentarza. Jeśli zechcesz coś zrozumieć, aby potem osądzić to ok. Odwrotna kolejność nie przystoi. Póki co trzymaj się dobrze!


Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Echnaton Grudzień 19, 2009, 18:28:17
Mora:
"Z Świętą geometrią jest trochę tak samo jak z numerologią, tarotem czy też innym badziewiem które kontroluje TWOJE ŻYCIE. Narzuca schemat. Mówi Nie twoim pomysł a samo w sobie każe i mówi że jest jedną jedyną prawdą. Tak postępuje każda religia."

Uuuu.... tu jest potężne nadużycie. Mówisz o jakimś uzależnieniu hipnotycznym? lub poszukiwaniu "nowej religii" ? To Cię dyskryminuje w tej dyskusji. Sorry... Święta geometria nie jest na poziomie rozumowania religijnego ! Jeżeli masz obiekcję co do Dana Wintera (ja też mam) to nie otwieraj od razu całej artylerii, nie namierzając celu, bo walisz dookoła rozwalając przede wszystkim swoje tyły.

Kompletna klapa.


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Igmana (ptak) Grudzień 20, 2009, 16:32:45
Z Świętą geometrią jest trochę tak samo jak z numerologią, tarotem czy też innym badziewiem które kontroluje TWOJE ŻYCIE. Narzuca schemat. Mówi Nie twoim pomysł a samo w sobie każe i mówi że jest jedną jedyną prawdą. Tak postępuje każda religia.

Jest w tym trochę racji. Bo np. jeżeli ktoś uwierzy w to, że liczby, albo symbole w tarocie ukierunkowują jego życie, wyznaczają ramy w których się porusza, to jest to już kontrola. Tylko, czy to systemy same z siebie kontrolują, czy ten, który uwierzy w ich bezbłędność i dobrowolnie podda się ich wpływowi, oddając swoją niezależność?

Z drugiej strony, jeżeli powyższe systemy przyjmie się jedynie jako próbę wyjaśnienia rzeczywistości i naszego w niej funkcjonowania, bez tworzenia przez naszą świadomość „świętego” dogmatu, wówczas nie można mówić o kontroli z ich strony. Wówczas my kontrolujemy dany system i posługujemy się nim dla naszego dobra.

Jak widać, wszystko w końcowym efekcie zależy do nas samych. Od naszej możliwości zrozumienia i rozróżnienia. Od naszej woli korzystania z „pomocy naukowych” ducha, które przejawiają się w formach zmaterializowanych jak np. święta geometria, astrologia, czy inne „badziewia”. Od naszej świadomości zależy, czy nakleimy na coś etykietkę „badziewie”, przydatne narzędzie, czy może narzędzie szatana. Wszystko bierze się z nas, z naszej wewnętrznej wiedzy lub niewiedzy.

Duchowość zaś ma naturę transcendentną. Nie ma zewnętrznej ni wewnętrznej. To tylko stosowane przez nas uproszczenia. Można rozbijać się wciąż o rafy lub nauczyć się bezpiecznie dryfować po rzeczywistości. I temu służą te wszystkie „badziewia”. A o tym, czy zaczną nas kontrolować decydujemy my sami. Jest to cienka granica … po przekroczeniu której tworzą się religie …

Pozdrawiam
Igmana


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Echnaton Grudzień 20, 2009, 17:43:10

jeżeli ktoś uwierzy w to, że liczby, albo symbole w tarocie ukierunkowują jego życie, wyznaczają ramy w których się porusza, to jest to już kontrola. Tylko, czy to systemy same z siebie kontrolują, czy ten, który uwierzy w ich bezbłędność i dobrowolnie podda się ich wpływowi, oddając swoją niezależność?

No tak, ale mówisz tutaj o formie uzależnienia, słabości, lub manipulacji w sferze hipnozy. My mówimy o świadomym poznaniu i wykorzystaniu świętej geometrii. Każdy ma przykłady ze swojego podwórka ludzi którzy chodzą do wróżki żeby dowiedzieć się co się z nimi stanie w najbliższym czasie - tragedia.
Czytałem kiedyś na temat Voo-Doo, całkiem przypadkowo. Tam fundamentem zastosowań  technik przeciwko komuś to pełna świadomość wiary w jej działanie osoby po drugiej stronie. Łącznie z przypadkami śmiertelnymi, co mnie dziwiło, ale to wszystko wyjasnia.
Wiara czyni cuda. To jest w nas i dobrze to okiełznać...

Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: MEM HEI SHIN Grudzień 20, 2009, 17:48:36

Z Świętą geometrią jest trochę tak samo jak z numerologią, tarotem czy też innym badziewiem które kontroluje TWOJE ŻYCIE.

Jest w tym trochę racji. Bo np. jeżeli ktoś uwierzy w to, że liczby, albo symbole w tarocie ukierunkowują jego życie, wyznaczają ramy w których się porusza, to jest to już kontrola.

Nie moge się z tym siostro wpełni zgodzić.Dlaczego ?
Otóż dlatego, że jest to zrzucanie odpowiedzialności na coś ? za swój los, swoje życie.
Jest to tzw. ''archetyp ofiary'', której życie wymyka się spod kontroli i próbuje w ten sposób wytłumaczyć swoją życiową postawę.
Wszechświat jest doskonały, a to co dzieje się nie tak, to tylko  widzenie rzeczy wypaczonych.

Odnośnie  wiedzy, którą przekazuje Winter, lub inni widzę to tak :

Niektóre poglądy czy sformułowania, o których mówi Winter  mogą zostać uznane  za kontrowersyjne. Niemniej ich autor należy do grona kilku najbardziej znanych na świecie bioenergetyków życia. Podjął się on prezentacji możliwie szerokiego spektrum punktów widzenia rzeczy o których mówi, nawet jeśli z pewnymi z nich się nie identyfikuje.

Reszta należy tylko i wyłącznie do obiorcy ( od jego dojrzałości, otwartości i zrozumienia ) zależy wszystko  co z tym zrobi i jak to wykorzysta.
Nie ma co porównywać ze sobą rzeczy i tworzyć kolejne analogie.
Potrzeba tylko  zechcieć się świadomie zmierzyć.Świadomie zmierzyć !
Ale to moje zdanie...


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Igmana (ptak) Grudzień 20, 2009, 18:09:32
Nie moge się z tym siostro wpełni zgodzić.Dlaczego ?
Otóż dlatego, że jest to zrzucanie odpowiedzialności na coś ? za swój los, swoje życie.
Jest to tzw. ''archetyp ofiary'', której życie wymyka się spod kontroli i próbuje w ten sposób wytłumaczyć swoją życiową postawę.
Wszechświat jest doskonały, a to co dzieje się nie tak, to tylko  widzenie rzeczy wypaczonych.

Ależ mówię o tym samym. Wskazuję, że człowiek sam czyni z siebie ofiarę swego systemu wierzeń, gdy pozwala, by ten kierował jego losem.
Źle mnie braciszku odczytałeś. 
I nie wkładaj w moje usta słów Mory (bo to nieco zniekształca sens), pierwsza część cytatu nie jest moja …  ;D

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: MEM HEI SHIN Grudzień 20, 2009, 18:35:24
Jest w tym trochę racji. Bo np. jeżeli ktoś uwierzy w to, że liczby, albo symbole w tarocie ukierunkowują jego życie, wyznaczają ramy w których się porusza, to jest to już kontrola.

Ale kto w to wierzy, lub dlaczego wierzy ? Czy ktos komuś karze wierzyć w tarota, czy ''swiętą geometrię'' ? Przecież tu nie chodzi o żadną wiarę ?
W takim razie skąd wzięła się analogia (którą napisał Mora ) świętej geometrii do numerologi, czy tarota ?, bo  jakoś tego nie rozumiem ?
Jedno z drugim nie ma przecież nic  wspólnego.
Jeżeli uczysz się fizyki lub matematyki, gdzie tu element wiary, lub kontroli ?
A ''świeta geometria'' to nic innego tylko matemtyka i fizyka.


Dlatego pozwoliłem sobie rozszerzyć temat, bo ogólnie odniosłem wrażenie, że mamy do czynienia  z  trochę niewłaściwym podejściem.
Czyli mówimy o czymś, ale jakoś nie do końca wyjaśniamy.

Jest taka  zasada, że z  czymkolwiek  człowiek się w życiu się ''zderza'', to do niego wyłącznie należy odpowiedzialność co z tym zrobi, a nie do tych
ktorzy o czymś mówią, lub  piszą itd...
Dlatego co rzekł Mora jest nieprawdziwe, lub po prostu niedojrzałe.
Ale nie ciągmy już dalej tego tematu, bo przecież chyba wszystko jest jasne.Może kwestia tylko zrozumienia nic więcej.


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Igmana (ptak) Grudzień 20, 2009, 18:45:42
Powiedzmy inaczej. Kontrola z jakiejkolwiek strony przydarza się na własne życzenie. 
Gdy podmiot nieświadomy jest na tyle, by zachować osobistą wolność i niezależność.


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: MEM HEI SHIN Grudzień 20, 2009, 19:16:25
Powiedzmy inaczej. Kontrola z jakiejkolwiek strony przydarza się na własne życzenie. 
Gdy podmiot nieświadomy jest na tyle, by zachować osobistą wolność i niezależność.


Otóż to. :)


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: east Grudzień 21, 2009, 01:08:46
Mora napisał 
Cytuj
Ze Świętą Geometrią jest trochę tak samo jak z numerologią, tarotem czy też innym badziewiem które kontroluje TWOJE ŻYCIE. Narzuca schemat. Mówi Nie twoim pomysł a samo w sobie każe i mówi że jest jedną jedyną prawdą. Tak postępuje każda religia.

Każda chce mieć monopol na prawdę.

Moja odpowiedź na ten "zarzut " jest taka  - megalomania Mory   . 
Jeśli ŚG opisuje zależności we  wszechświecie, który istniał tu na długo zanim narodził się Mora, który też jest fraktalnym odzwierciedleniem wszechświata ( w pewnym zakresie ) to kto tu komu chce narzucać monopol na prawdę ?  Mora wszechświatowi  ?  Czy wszechświat Morze ?
Wyznaczmy jakieś proporcje . 5 figur pitagorejskich nie zaistniało dlatego, że je Pitagoras wymyślił. Były tu dużo wcześniej zanim się narodził Pitagoras .
ŚG opisuje pewne zjawiska istniejące tu od miliardów lat .  Mora je interpretuje , zaprzecza im , bagatelizuje je, lub usiłuje nadać im jakieś inne , sobie wiadome, partykularne znaczenie , albo bez-znaczenie.  To jest świat według Mory, a nie według Ciebie czy mnie. Zostawmy Morę z jego fobiami . Inaczej damy się wkręcić w świat pełen obcych , niezrozumiałych fobii .


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Xellos Grudzień 21, 2009, 14:39:57
Krótko i na temat. Trzeba się skupić na praktycznym udowodnieniu i zastosowaniu. Jeżeli nr.1 będą tylko filozofie każdy to będzie utożsamiał z religią.


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Jerzy Karma Styczeń 10, 2010, 02:06:31
[Moja odpowiedź na ten "zarzut " jest taka  - megalomania Mory   .  Jeśli ŚG opisuje zależności we  wszechświecie, który istniał tu na długo zanim narodził się Mora, który też jest fraktalnym odzwierciedleniem wszechświata ( w pewnym zakresie ) to kto tu komu chce narzucać monopol na prawdę ?  Mora wszechświatowi  ?  Czy wszechświat Morze ? Wyznaczmy jakieś proporcje . 5 figur pitagorejskich nie zaistniało dlatego, że je Pitagoras wymyślił. Były tu dużo wcześniej zanim się narodził Pitagoras . ŚG opisuje pewne zjawiska istniejące tu od miliardów lat .  Mora je interpretuje , zaprzecza im , bagatelizuje je, lub usiłuje nadać im jakieś inne , sobie wiadome, partykularne znaczenie , albo bez-znaczenie.  To jest świat według Mory, a nie według Ciebie czy mnie. Zostawmy Morę z jego fobiami . Inaczej damy się wkręcić w świat pełen obcych , niezrozumiałych fobii .

East, jako moderator, nie jestem zadowolony z takiego poziomu, gdy ludzie rzucają sobie jakieś osobiste przytyki zwrotami typu: „megalomania”.
Mora wyraził swój pogląd – kogoś skrzywdził?
Ty natomiast atakujesz Morę jako osobę.
To tyle ja – jako moderator.

Widzę, że wszyscy na jednego Morę :-)
Napisałeś East, o wszechświecie, że istniał tu na długo zanim narodził się Mora. Jednak wziąłeś tu pod uwagę jedynie ciało Mory :-)
Wszechświat o jakim wspominasz jest fizyczny. Czy wg Ciebie Mora jest też tylko fizyczny? ;-)

Także figury pitagorejskie odnoszą się jedynie do formy. :-)

Może to Mora sięga dalej i widzi więcej… Jak myślisz?
Masz rację, że fobia Mory okaże się niezrozumiała przy fobii, którą się ma i którą się rozumie ;-)
Mam nadzieję, że przypadkiem nie wplątałem się w kolejną długą dyskusję… :-/



Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: east Styczeń 10, 2010, 12:54:57
Jerzy Karma napisał 
Cytuj
Widzę, że wszyscy na jednego Morę :-)
Napisałeś East, o wszechświecie, że istniał tu na długo zanim narodził się Mora. Jednak wziąłeś tu pod uwagę jedynie ciało Mory :-)
Wszechświat o jakim wspominasz jest fizyczny. Czy wg Ciebie Mora jest też tylko fizyczny? ;-)

Nie jest tylko fizyczny, ale ponieważ jest RÓWNIEŻ fizyczny, tak samo ja czy Ty , to oznacza, że TUTAJ i TERAZ , East ( będę pisał może o sobie, żeby nikt się nie czepiał iż w jakiś sposób odnoszę się personalnie do Mory )  istnieje jako OKREŚLONY byt posiadający swój indywidualny charakter oraz swoje indywidualne ego. Nie jestem zatem jednym z możliwych kwantowych stanów istniejących w polu życia, lecz taką , a nie inną istotą, która podnosi takie , a nie inne twierdzenia i w ten, a nie inny sposób "przyszpila" określone stany kwantowe spośród wszelkich możliwych nieoznaczonych stanów, które potencjalnie są dla danej sytuacji możliwe. Niefizyczny East istnieje w każdym z możliwych stanów w bezczasowym morzu. Fizyczny East dyskutuje z fizycznym Morą w świecie określonych form , a skoro tak, to o formach i zjawiskach przejawionych mówimy rozciągniętych w czasie i przestrzeni. W tej skali East jako istota tu i teraz nie będzie negował czegoś, co w tej czasoprzestrzeni istniało na długo przed nim w taki , a nie inny sposób organizując czasoprzestrzeń.
Cytuj
Także figury pitagorejskie odnoszą się jedynie do formy. :-)

Czy formy z kolei nie korespondują z duchem ? Nie zachodzi tu żadna wymiana zwrotnych informacji ? A  może to właśnie jest zadanie dla formy przejawionej , aby wprowadzić więcej ducha do świata przejawionego .

Cytuj
Może to Mora sięga dalej i widzi więcej… Jak myślisz?
A  może to Ty sięgasz dalej i więcej widzisz , a może Leszek, Michał-Anioł , albo ja. Na tym forum rozwijamy określone koncepcje ,a ich osią konstrukcyjną jest święta geometria.
Mora napisał, że 
Cytuj
Z Świętą geometrią jest trochę tak samo jak z numerologią, tarotem czy też innym badziewiem które kontroluje TWOJE ŻYCIE.

Jeśli w tym zdaniu wstawię zamiast święta geometria słowo Bóg , to czy już będzie to przegięcie , czy jeszcze nie, Jerzy Karma ?

Wydaje mi się , że następuje tu niezrozumienie pojęcia świętej geometrii i tego czym ona jest. Samo użycie w nazwie wyrazu ŚWIĘTA , może powodować czyjś sprzeciw ( bo według mnie jest to trochę prowokacyjna nazwa ). To trochę tak, jakby  fizykę nazwać świętą dlatego, że jest wieczna, czy nienaruszalna, organizująca porządek świata. Owszem, ale jednocześnie, ktoś powie, fizyka jest bezduszna i dlatego nie może być święta. Lecz tak na prawdę co my wiemy o fizyce, czy otaczającym nas świecie, aby ferować takie wyroki ?

Dlatego poznawanie i stosowanie tego, co się poznało ( a przecież to i tak istnieje , jest obecne ) świadomie nie jest oddawaniem kontroli nad swoim życiem ,ale odwrotnie - przejmowaniem kontroli nad tym, co działa.
I na odwrót - dystansowanie się do wszystkiego, ale jednocześnie zgoda na podleganie określonym prawom czy warunkom narzucanym przez otoczenie - jest właśnie oddawaniem kontroli nad swoim życiem.
A komu /czemu Ty Jerzy Karma oddajesz kontrolę nad sobą ?


Tytuł: Odp: Kto mnie kontroluje
Wiadomość wysłana przez: Jerzy Karma Styczeń 10, 2010, 21:24:00

Witaj East,

Zacznę od ostatniego Twojego pytania.
Odpowiedź na nie będzie też odpowiedzią na liczne problemy i niezgody jakie zaszły w wątku.
I w sumie wszystko to wiesz już, co napiszę.
Równie dobrze możesz zatem nie czytać dalej :-)

Komu lub czemu oddaję kontrolę nad sobą?

Odpowiedź zależy od tego, kim i czym jestem.
Nie na darmo stare powiedzenie brzmi:
Człowieku – poznaj samego siebie.

Większość ludzi postrzega siebie tylko jako ciało fizyczne. Jednak wszyscy ludzie wiedzą, że ciało posiadają i są z nim niezwykle silnie powiązani. W tym sensie każdy jest ciałem i podlega wszystkiemu temu – co kontroluje ciało: ciepłu, zimnu, pożywieniu itp.
Te rzeczy mnie kontrolują – bo poprzez mój związek z ciałem jestem ciałem.
Związek ten zaś powoduje, że nie tylko ja kontroluję ciało, ale i ono już mnie kontroluje :-)

O ciele zatem można napisał coś podobnego, co napisał Mora:
„Z Świętą geometrią jest trochę tak samo jak z numerologią, tarotem czy też innym badziewiem które kontroluje TWOJE ŻYCIE.”

Trzeba zauważyć jednak, ze Mora użył tu istotnego zwrotu: „jest trochę”.
Ja bym napisał, że jeśli chodzi o człowieka, to normalnie każde tego rodzaju „badziewie”, jak ciało, prognoza pogody, astrologia, numerologia, tarot itp., jest tylko „trochę badziweiem” ;-)  Zjawiska te kontrolują człowieka w jakimś zmiennym stopniu. Co można zauważyć w obecnym życiu.
Oczywiście zwrot „badziewie” nie jest najszczęśliwszy i może budzić wiele opozycji.
Nawet z wielu powodów słusznej.
Domyślam się jednak, że Mora chciał tym „szczególnym” zwrotem zaakcentować to, że wszystkie te rzeczy i zjawiska – włącznie z ciałem – stanowią „marność nad marnościami”.
Mimo tego któż z nas i na ile potrafi całkowicie zlekceważyć choćby swoje ciało?

Jeśli np. wybiorę się w góry w podkoszulce i w sandałach ;-) pomimo złej prognozy pogody – to spotka mnie przykrość – mnie jako ciało, co jednak odpowiednio do mojego związku z ciałem wpłynie na mnie i na innych płaszczyznach.
Lepiej więc prognozy pogody czasem posłuchać i liczyć się z nią ;-)
Nawet jeśli ktoś by mi powiedział, że słuchając jej pozwalam, by kontrolowała moje życie :-)
Podobny stosunek jak do prognozy pogody można przyjąć choćby do wspomnianej numerologii, czy astrologii itp.
Tu narosło wiele nieporozumień.
Są ciała niższe i są ciała wyższe.
Są tez nauki dla niższych sfer i nauki dla wyższych.
Ciała niższe potrzebują nauk odpowiednich dla siebie.
Są bowiem one dla nich przydatne.

Z czego jednak wynikają wszelkie ciała?
Wynikają one z przyzwyczajeń umysłu.
Jeśli zatem umysł chce uwolnić się od któregoś ciała to wiąże się to z jego porzuceniem – zniszczeniem.
Albo jak ktoś woli: transfiguracją w inne ciało.

Niech ktoś jednak „obcy” spróbuje pokonać nasze przyzwyczajenie! ;)
To przecież jakby walczył z nami. :-)

Nasze przyzwyczajenia to w określonym stopniu my.
Nasze ciała to my tutaj.
Niech no tylko ktoś nazwie to „badziewiem”… ;-)
„Niech no który spróbuje” :-)

Jednak próbują…
Takie próby jak widać robi Mora i robił Salomon, gdy nazwał to wszystko marnością. A Salomon posiadał wiedzę ogromną. Jezus wskazywał także w niektórych swoich naukach, iż są sprawy wyższe, za którymi warto podążać kosztem spraw ziemskich. Znał jednak możliwości człowieka – siłę jego przyzwyczajeń – dlatego, gdy odchodził zalecił kroczenie drogą łagodniejszą, bez zupełnej negacji materii /”kto ma trzos, niech weźmie”/. Zalecił jednak też podążanie we właściwym kierunku – w kierunku wyzwolenia.
W kilku księgach Biblii spotkać można także negację stosowania tego, co ma związek z kontrolą człowieka, jak wróżenie, czy astrologia. I kogo te zalecenia dotyczyły? Narodu do czegoś wybranego. Wybranego do działania na wyższym pułapie.
Tak samo tę kwestie przedstawia Sain Germain w Złotej Księdze:

„Z Błogosławionej Pełni Światła i Istoty Wszechobecnej Boga wywodzi się wszelka obfitość.
Uczeń, który jest już wystarczająco silny i zdecydowany, by pozostawać w kontakcie tylko ze swoją "Potężną Obecnością JAM JEST", który nigdy, ani przez chwilę nie oddziela Obecności od Mocy Boga, będzie wznosił się stale do tej Potężnej Doskonałości i na zawsze uwolni się od odczuwania czy podejrzewania jakiegokolwiek ograniczenia.
/…/ Żadna żyjąca istota nie powinna poświęcać uwagi astrologii, i w tym samym czasie wchodzić w Obecność "JAM JEST" i w niej pozostawać. Obecny sposób używania astrologii kryje w sobie ludzką chęć i sposobność do tego, by usprawiedliwiać życzenia świata zewnętrznego.
 /…/ To czego ludzkość najbardziej potrzebuje a uczniowie przede wszystkim, to niewzruszone oparcie świadomości na Potężnej Obecności "JAM JEST" /…/ Uczniowie nie muszą znać negatywnych prognoz o przyszłej śmierci albo o tak zwanej sile złej gwiazdy przeznaczenia! powinni jedynie wierzyć w "Niezwyciężoną Obecność JAM JEST, która wszystko nasyca", która jest jedynym i całym Życiem twojej Istoty, do której twoje serce powinno być kierowane i tam utrzymywane.

W Obecności "JAM JEST" nie ma żadnej wzniosłości, której uczeń nie mógłby osiągnąć, ale jeżeli rozprasza swą uwagę astrologią, numerologią i innymi dzisiejszymi "logiami" nie znajdzie takiej przepaści, w którą by nie wpadł.
/…/ Mówię tobie, drogi uczniu w imię twego Światła i Postępu, że przebywasz w swojej własnej Potężnej Obecności "JAM JEST". Nie pozwól, by twoja uwaga została pochwycona lub oddzielona przez jakąkolwiek rzecz zewnętrzną, jeżeli chcesz uniknąć koła nieskończonych inkarnacji.
/…/ Jeśli masz w swoim życiu, domu lub otoczeniu jakieś uwarunkowania, od których chciałbyś się uwolnić, rozkaż przez Obecność "JAM JEST", by zostały rozpuszczone i pochłonięte przez Potężne Światło i Moc.
/…/ niech Obecność "JAM JEST" w tobie, przysposabia ciebie, byś widział Światło i Prawdę tego o czym tobie mówię. Widzę w tobie Błogosławione Światło, które może być przyśpieszone ku Olśniewającemu Promieniowaniu, co pozwoli tobie wyrazić Doskonałość. /…/ "JAM JEST" o której wiem, że jest Najpotężniejszą i jedyną Obecnością Wznoszącą i Rozwiązującą wszystkie problemy /…/ Pewnego razu, kiedy już uczniowie i inne osoby nauczą się i rozpoznają Potężną Obecność "JAM JEST", a następnie pozwolą, by ich uwaga została schwytana przez cudze sprawy, świadomie lub nieświadomie, co i tak nie sprawia wielkiej różnicy, wtedy odwrócą się od "Obecności", która jest Źródłem ich Istoty i Życia w nich.
/…/ Prawda jest Potężna i Góruje nad wszystkim". Odczuwaj Jej Wspaniałą Obecność zawsze. Uczucie rozczarowania, które uczeń odczuwa jest błędem, ponieważ pewne problemy nad którymi pracuje nie mogą przejawić się natychmiast, gdyż nie wytworzył on jeszcze Wielkiej Mocy i wystarczającego działania potrzebnego do szybkiego przejawiania. Uwaga musi być zawsze zwrócona tylko na "JAM JEST".
Przypuśćmy, że Ja zarządziłem: "JAM JEST Potężną Obecnością JAM JEST w Działaniu" a później, po godzinie pozwoliłem mojej uwadze zwrócić się ku jakiemuś negatywnemu horoskopowi lub innym warunkom zewnętrznym, które wskazują na pewien typ nieszczęścia. Czy nie dostrzegasz, jak to unieważnia moją afirmację, która puściła w ruch Moc Wolności?

Jezus powiedział: "Nie możecie służyć dwóm Panom". Zdanie to mówi, że nie możesz podzielić uwagi – ponieważ musisz zatrzymać się, obserwować i słuchać. Ja mówię tobie: nie możesz wzrastać jeżeli dajesz moc innej rzeczy, która nie jest twoją Potężną Obecnością "JAM JEST". /…/ gdy uwaga ucznia jest zwrócona na Moc Wszechobecnej Obecności "JAM JEST", która jest Jedyną Aktywną Zasadą Życia, która ma Boga w Działaniu wewnątrz i wokoło niego, nie może on dostrzec tego, że gdy jego uwaga zostaje odwrócona na sprawy zewnętrzne, osłabia tym moc i opóźnia wspaniałe działanie i realizację, która w innym przypadku przyciągnęłaby Obecność "JAM JEST". /…/
/…/ Kiedy twoja uwaga jest zwrócona na coś, natychmiast dajesz jej władzę wewnątrz siebie. /…/
Na sugestie negatywne innych powiedz: "JAM JEST Obecnością, unieważniającą to wszystko, by nie mogło dotknąć ani mnie ani mojego domu czy świata". Rozproszenie świadome czegoś co zostało powiedziane w twojej obecności jest rzeczą najłatwiejszą na świecie. Mów po prostu: "JAM JEST JEDYNĄ Obecnością działającą tutaj".

Jeżeli jest cokolwiek czego nie chcesz kontynuować powiedz: "Przez Obecność, którą JAM JEST ta rzecz przestaje istnieć teraz i na zawsze". /…/
/…/ Żadna rzecz nie może wejść w twój świat jeżeli nie zostanie zaproszona.
/…/  Każda rzecz, która przyciąga twoją uwagę jest delikatnym działaniem twego świata zewnętrznego, który chce wydrzeć tobie twoją wolność.
/…/ Cała siła i energia, której potrzeba dla danego celu, jest wszechobecna, kiedy jest uwolniona przez Obecność "JAM JEST". Dlatego przez użycie Obecności "JAM JEST" możesz uwolnić moc, o której nie masz żadnego wyobrażenia.”


/…/ jest RÓWNIEŻ fizyczny, tak samo ja czy Ty
/…/ istnieje jako OKREŚLONY byt posiadający swój indywidualny charakter oraz swoje indywidualne ego
/…/ Fizyczny East dyskutuje z fizycznym Morą w świecie określonych form


Słusznie zatem zauważyłeś, że w ziemskim tutaj – jesteśmy fizyczni.

Czy formy z kolei nie korespondują z duchem ? Nie zachodzi tu żadna wymiana zwrotnych informacji ? A  może to właśnie jest zadanie dla formy przejawionej , aby wprowadzić więcej ducha do świata przejawionego .

Z pewnością spotkałeś się z buddyjskim pojęciem bezforemności.
I zależy, co kto myśli, pisząc o duchu.

A  może to Ty sięgasz dalej i więcej widzisz , a może Leszek, Michał-Anioł , albo ja. Na tym forum rozwijamy określone koncepcje ,a ich osią konstrukcyjną jest święta geometria.

Najdalej sięga dobra wola.
Reszta to percepcja.
Jeśli np. Michał-Anioł będzie sięgał we wszystko dobrą wolą, czy Ty, czy kto inny ;-)
Każdy z pewnością sięgnie dalej.
Ty np. masz rację, że to forum o świętej geometrii, ale czy dlatego nikt nie może tu napisać czegoś, co wskaże, iż na świętej geometrii świat się nie kończy?
Gdyby tak było to i Jezus nie miałby prawa zjawić się na ziemi.

Jeśli w tym zdaniu wstawię zamiast święta geometria słowo Bóg , to czy już będzie to przegięcie , czy jeszcze nie, Jerzy Karma ?

Czy geometrię postrzegasz jako Boga? Jako istotę?
Sam sobie odpowiedz.

Wydaje mi się , że następuje tu niezrozumienie pojęcia świętej geometrii i tego czym ona jest. Samo użycie w nazwie wyrazu ŚWIĘTA , może powodować czyjś sprzeciw ( bo według mnie jest to trochę prowokacyjna nazwa ). To trochę tak, jakby  fizykę nazwać świętą dlatego, że jest wieczna, czy nienaruszalna, organizująca porządek świata. Owszem, ale jednocześnie, ktoś powie, fizyka jest bezduszna i dlatego nie może być święta. Lecz tak na prawdę co my wiemy o fizyce, czy otaczającym nas świecie, aby ferować takie wyroki ?

Dla mnie słowo świętość oznacza normalność.
Nienormalność to nieświętość.
Geometria z pewnością jest normalna :-)

Dlatego poznawanie i stosowanie tego, co się poznało ( a przecież to i tak istnieje , jest obecne ) świadomie nie jest oddawaniem kontroli nad swoim życiem ,ale odwrotnie - przejmowaniem kontroli nad tym, co działa.
I na odwrót - dystansowanie się do wszystkiego, ale jednocześnie zgoda na podleganie określonym prawom czy warunkom narzucanym przez otoczenie - jest właśnie oddawaniem kontroli nad swoim życiem.
A komu /czemu Ty Jerzy Karma oddajesz kontrolę nad sobą ?

Z określonego punktu widzenia masz zupełną rację.
Szczególnie z punktu aktualnych możliwości każdego z nas.
Świętej geometrii nie należy negować na takiej samej zasadzie jak nie negujemy jedzenia.
Jezus pozwalał jeść.
Mimo tego rzekł: „Nie samym chlebem człowiek żyje.”

To jak chodzenie po linie – konieczna jest równowaga, aby się odbić od tej liny w górę… na inną linę :-)
Dlatego czasem można w niektórych wątkach odnieść wrażenie o sprzecznościach.

Możemy poznać pewne sprawy, jednak należy zbadać też własną wiarę, wytrwałość i siłę – zatem swoje aktualne możliwości, czyli to, co nas kontroluje.
Jedną rzecz czasem trudno przyjąć, że próba kontroli kontrolującego to walka dająca moc kontrolującemu.
Słyszałeś pewnie buddyjskie przekazy o walkach z groźnymi kontrolującymi dakiniami?
Każdy, kto z nimi walczył ginął. Walka to próba kontroli.

Istotna jest jednak postawa człowieka.
Można np. jeść traktując jedzenie jako próbę kontroli.
I można jeść jakby nie jedząc – poddając się naturze.
Co tutaj będzie wolnością?
Kontrolowanie, czy poddaństwo?
Jedni stwierdzą, że kontrola.
Inni, że neutralność wobec działań natury.  ;-)

Tak wiele zagadnień można tak różnie przedstawić i opisać. :-)

Także Ty mnie kontrolujesz East, bo sprawiasz, że tworzę te odpowiedzi. :-)

Jeśli robimy jednak cokolwiek i nie wybiegamy już ponad to, to tworzymy własne ograniczenie.
Stan wolności od działania w działaniu już jest wybieganiem poza działanie.


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: east Styczeń 11, 2010, 00:02:56
Poniższe fragmenty są napisane językiem , który mógłby być przedstawiony w inny sposób. Spróbuję się z tym zmierzyć
Cytuj

 …/ Jeśli masz w swoim życiu, domu lub otoczeniu jakieś uwarunkowania, od których chciałbyś się uwolnić, rozkaż przez Obecność "JAM JEST", by zostały rozpuszczone i pochłonięte przez Potężne Światło i Moc.

na początek definiowanie pojęć
dom = osobowość
rozkaz = wyrażenie intencji
Obecność "JAM JEST" - określony potencjał pola punktu zerowego. Określony , gdyż odnoszący się do zamierzonego rezultatu. Na pzykład do obszaru zdrowia.
Potężne Światło i Moc - nieokreślony , nieoznaczony potencjał pola punktu zerowego. = kwantowe pole

Biorąc pod uwagę takie definicje wyrażeń , powyższe  zdanie  można by skonstruować tak  :

Jeśli w twoim życiu lub w osobowości istnieją jakieś uwarunkowania, od którego chciałbyś się uwolnić , to wyraź intencję angażując  określony potencjał pola punktu zerowego ( uzdrawianie myślą ), by zostały rozpuszczone i pochłonięte przez kwantowe pole.

Dokonałem tej transformacji celowo, gdyż przekonstruowane przeze mnie zdanie akurat zostało doświadczalnie sprawdzone przez zespół Stuarta Hameroffa na University of Arizona w zakresie wpływu uzdrawiaczy na losowo wybranej populacji  , a jego wyniki podane w formie rozprawy naukowej.
Co nam to daje ? Otóż ezoteryczne prawdy wyrażone językiem dawnych mistrzów mogą być ( ale nie muszą ) rozumiane przez kolejnych uczniów , lecz nie staną się weryfikowalną wiedzą naukową przynajmniej dopóty, dopóki nie ulegną transformacji.
Moja przykładowa transformacja jest , być może , naciągana , ale chodziło mi o pokazanie zasady według której pewne kwestie, choćby kwestie wiary , mogą być już mierzalne i weryfikowalne w nowym ujęciu. I być może czas już na to, aby pojawił się nowy Mesjasz , który dokona nowożytnej wykładni JAM JEST.


Cytuj
"JAM JEST" o której wiem, że jest Najpotężniejszą i jedyną Obecnością Wznoszącą i Rozwiązującą wszystkie problemy /…/
Określony potencjał pola punktu zerowego , obecny w każdej przestrzeni międzyatomowej, w każdym, również żywym organizmie zawiera odpowiedzi na wszystkie problemy .


Cytuj
/…/ Cała siła i energia, której potrzeba dla danego celu, jest wszechobecna, kiedy jest uwolniona przez Obecność "JAM JEST". Dlatego przez użycie Obecności "JAM JEST" możesz uwolnić moc, o której nie masz żadnego wyobrażenia[
Cała siła i energia , której potrzeba dla danego celu jest wszechobecna , kiedy jest uwolniona przez określony potencjał pola punktu zerowego. Dlatego przez użycie tego określonego potencjału pola punktu zerowego możesz uwolnić moc , o której nie masz żadnego wyobrażenia,

Otóż dokonane przeze mnie zestawienie zdań oraz ich transformacje mogą być przez kogoś z zewnątrz postrzegane jako "popadanie z jednej skrajności w kolejną" ale ktoś inny zauważy ,że one wyrażają właściwie to samo, gdyż " w sumie wszystko to wiesz już, co napiszę." ;)
Jednakże , podobnie jak w przypadku ciała, o którym słuszne prawdy najprawdziwsze napisałeś Jerzy, oprócz "wiedzieć", potrzeba również doświadczyć.
I temu ma SŁUŻYĆ święta geometria. Tak samo jak umysł powienien SŁUŻYĆ świadomości , a nie stanowić guru i wyrocznię

pozdrawiam
East


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: miszka Styczeń 11, 2010, 01:11:10
O rany! Chłopaki nie kłóćcie się. takie miłe to forum tak tu przyjemnie nie psujcie tego.
Zaraz się zacznie dzielenie na bandy i popleczników. Kto za mną, kto przeciw mnie itd.
I jak to na wojnie bywa ktoś się obrazi i pójdzie stąd sobie zupełnie i niepotrzebnie i będzie
wielka szkoda. Bora ma rację i East ma rację i wszystko jest dobrze przecież. Bora jest
ostrożny i dobrze, nie chce wpaść z deszczu pod rynnę, uważa. Ja to rozumiem. Też nie
jestem religijna ale swoją drogą ta "święta" mi nie przeszkadza. Może nazwijmy ją
Świetna Geometria :-) inicjały zostaną te same i po kłopocie :-) To tak na potrzeby tego forum.
No i gdzie jest Bora? Już nie pisze. Bora wiem, ze to czytasz wyłaź z nory :-)
East napisał 'megalomania" i co? Wielkie halo. No napisał, poniosło nie poniosło, nie ważne.
Tam gdzie sprawy są bliskie sercu tam są i emocje. Nie każdy jest taki nie krewki jak globalny:-)
Nie chciałabym żeby East przestał pisać.
Lubię Go czytać. Świetnie pisze, ładnie naprowadza na właściwe tory i generalnie uważam,
ze jest delikatny.  No... chłopaki nie foczyć się na siebie :-))) Proszę! Nie róbcie mi tego.
Tak tu przyjemnie było.


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: east Styczeń 11, 2010, 02:37:23
Nie foczę się . Z  Morą "znamy się"  na forum już długo i nasze rozmowy zawsze dotyczyły meritum spraw, a nigdy wycieczek osobistych. Jeśli określenie "megalomania" mogło by zostać odebrane jako wycieczka osobista to przepraszam. Nigdzie się z forum nie zawijam miszka. Dobrze mi tu :) I przyjemnie . Tak pozostanie.


Tytuł: Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną...
Wiadomość wysłana przez: Jerzy Karma Styczeń 11, 2010, 13:24:11
East

Dokonałeś wartościowego uzupełnienia.
Nie wiem jednak co rozumiesz przez punkt zerowy,
A co przez jego potencjał?

Twoje wypowiedź stanie sie pełniejsza, gdy to wyłożysz.

...Jerzy, oprócz "wiedzieć", potrzeba również doświadczyć.
I temu ma SŁUŻYĆ święta geometria. Tak samo jak umysł powienien SŁUŻYĆ świadomości , a nie stanowić guru i wyrocznię

Czy to Twoje osobiste zwrócenie się do mojej osoby?
Bo przeciez to nie o nas ma być temat, lecz ma służyć nam i innym.




Tytuł: Odp: Teoria teoria ale zastosowanie w praktyce - Wyzwanie dla WAS
Wiadomość wysłana przez: MEM HEI SHIN Styczeń 27, 2010, 02:04:10

 
....... iż istnieje jakaś obiektywna rzeczywistość, której wprawdzie nie znamy - ale której prawidłowości możemy odkryć. Może to być sfera prawidłowości giełdowych lub np. sieci  reptiliańskich powiązań, jeśli ktoś woli. Naszym celem jest więc wyłącznie ODKRYCIE JAK JEST, ponieważ zakładamy, że jakoś w końcu przecież JEST.


Osobiście  mam  odczucie, że dręczy Cię rozpaczliwe poszukiwanie sensu.......
Tylko skoro jesteśmy Tu i Teraz, to  jakie znaczenie  ma pytanie, czy  istnieje obiektywna rzeczywistość, czy ona nie istnieje.? ...!  Więc z tego co piszesz wnioskuję, że powinniśmy tylko koncentrować się  na przeżywaniu i nie interesować się "wyższą" konstrukcją...?
Lecz z mojej perspektywy nie jest to takie jednoznaczne i oczywiste i nie każdemu jest po drodze  analityczno- racjonalistyczne myślenie, które prowadzi  po stałych torach, procedurach i wzorcach.


Chcąc nie chcąc  wszyscy odbijamy się od  dualności, gdzie po jednej stronie jest duchowość, miłość, prostota, wolność, spełnianie marzeń, a po drugiej ''materia'' ze swym brutalnym realizmem . Z walczeniem o wszystko, z wyścigiem szczurów i nieustannym piętnowaniem indywidualności na rzecz rytmicznego kroku w kajdanach. Co gorsza jesteśmy tak rozdarci, że uważamy nawet, to co dzieje się na zewnątrz  za normalny przejaw egzystencji ! Być może to  największa lekcja? , nie wiem ? ..!

Co do giełdy i zarabianiu pieniędzy poprzez giełdę, to mam swoje specyficzne zdanie.
Więc na wstępie zadam filozoficzne pytanie : być, czy mieć ?
Po której stronie jesteś ? Hę ?
Nie chodzi mi wcale oto, aby żyć jak asceta w podartych gaciach, tylko aby zrozumieć, że większość rzeczy  jest przewartościowana. Więc  produkuje się miliony rzeczy i programuje ludzkie mózgi, że to dowód ich pozycji, wyższa jakość wykonania lub inne bzdety. W ten sposób nie uczy się ludzi faktycznego wykorzystania przedmiotu i spełnieniania określonego celu, tylko napędza się koniunkturę i czerpie z tego zyski. Oczywiście zawsze możemy powiedzieć, że pieniądze  wykorzystujemy  na właściwe i szczytne cele. Ale niestety nie jest to prawda, ponieważ, aby to uczynić sami musimy wejść do tego "magicznego" kręgu przepływu gotówki, budując tym samym ten cały absurdulany system zysków i strat. Wliczając w to podatki i inne zasady, okazuje się więc, że sami  idealnie napędzamy system, którego nie interesują żadne idee, ale interesuje tylko to, aby cała karuzela kręciła się dalej....

Konkludując, moim zdaniem za pomocą tzw. kasy ludzkość nie zbuduje tu niczego wielkiego na tej planecie.
Kasa stała się miernikiem poczucia wartości, niezależności, władzy, kontroli i budowy systemów, w których życie walczy z życiem, człowiek walczy z człowiekiem.

Wystarczy tylko włączyć TV i posłuchać codziennych wiadomości,  aby przekonać się, że tak właśnie jest !

Jak pisali giganci literatury jeszcze w latach siedemdziesiatych wskazując na opętanie ludzkości pieniądzem :

 Oto pewien znamienny cytat :

 ''Po ulicach chodzą martwi ludzie, a ich oczy zgasły. Gonią za rzeczami, za wygodami, szukają szczęścia na zewnątrz siebie, a wewnątrz pustka i  lęk. Nie potrafią się cieszyć niczym , bo ogarnia ich strach, aby nie utracić, tego wszystkiego co udało im się przez lata  zgromadzić.''

Tak. Właśnie tak wyglądają opętane społeczeństwa, żyjące w systemie zysków i strat, których miernikiem wszystkiego stał się wydrukowany papier.
Problem w tym, że ten wydrukowny papier ma służyć człowiekowi w jego rozwoju,
tylko wpierw wypadało by uczciwie zapytać samego siebie, czy wiem co oznacza słowo rozwój.
Więc gdzie ten rozwój i na czym on polega ?

Bo to, że się rozmnażasz, chodzisz do jakiejś tam pracy, kupileś sobie nowy samochód, telewizor LCD, to że czytasz książki, grasz na giełdzie itp..... to chyba margines rzeczywistości, o nazwie proza życia, a nie żaden tam rozwój, prawda ?

I to by było na tyle, bo nie będę już dalej dręczył szanownego czytelnika.













 



Tytuł: Odp: Teoria teoria ale zastosowanie w praktyce - Wyzwanie dla WAS
Wiadomość wysłana przez: east Styczeń 27, 2010, 11:58:53
MEM HEI SHIN zadałeś  pytanie
Cytuj
Więc na wstępie zadam filozoficzne pytanie : być, czy mieć ?
Po której stronie jesteś ? Hę ?
To pytanie zawiera już odpowiedź . W pytaniu już istnieje zawarty podział  . Ono każe się wyraźnie określić.
Zagłębia się ono , jak sam zauważyłeś w konflikt.
Cytuj
"Chcąc nie chcąc  wszyscy odbijamy się od  dualności, gdzie po jednej stronie jest duchowość, miłość, prostota, wolność, spełnianie marzeń, a po drugiej ''materia'' ze swym brutalnym realizmem . Z walczeniem o wszystko, z wyścigiem szczurów i nieustannym piętnowaniem indywidualności na rzecz rytmicznego kroku w kajdanach. Co gorsza jesteśmy tak rozdarci, że uważamy nawet, to co dzieje się na zewnątrz  za normalny przejaw egzystencji ! Być może to  największa lekcja? , nie wiem ? ..!
"

Więc konkluzja jest taka, że wszyscy żyjemy , obracamy się w materii, w systemach i filozofii opartej na ROZDZIELENIU ; na granicach . Tu jestem ja, - a tam reszta świata. Nie da się temu zaprzeczyć i już sam ten fakt implikuje nasze życie, ale czy na tym koniec ?
Nie , to nie koniec. Bo KIM JEST ten kto to zauważa, ten , kto obserwuje , postrzega i zadaje pytania w stylu  - PO KTÓREJ STRONIE JESTEŚ ?
Więc jest jakaś druga strona. Taka po której nie ma oddzielenia w sensie stanu permanentnego konfliktu , walki wszystkiego ze wszystkim .
Ta druga strona wydaje się być ... obojętna. Beznamiętna. Jak kwantowe pole nieskończonych możliwości istniejących jako potencjał . Niczym fale o różnych częstotliwościach, które po prostu przenikają się wzajemnie nie wchodząc ze sobą w żadne interakcje.

To w dalszym ciągu nie daje nam odpowiedzi na pytanie  KIM JEST I GDZIE JEST TEN , KTO ZADAJE PYTANIE ?
Musi istnieć zatem  TRZECIA STRONA . Jest nią  świadomość , która  znajduje się  POMIĘDZY kwantowym światem wszystkich możliwości, a uformowanym, klasycznym światem znanej nam na codzień mechaniki

http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:Woo2GR0m0AGgtM:http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/53/TAO.png

Naukową  próbę wyjaśnienia tego fenomenu znajdziecie  tutaj  http://www.quantumconsciousness.org/learningcurve.htm

Świadomość ,znajduje się na krzywej granicznej pomiędzy światem kwantowym, a klasycznym, krzywej oddzielającej biel od czerni . Jest to cieniutka warstwa zwana  : quantum state  reduction

Pytanie o to jak zastosować tą wiedzę dla bogacenia się musi prowadzić do kolejnego pytania .. W JAKIM CELU CHCESZ SIĘ WZBOGACIĆ ? CO TO DLA CIEBIE ZNACZY ?

To trochę tak, jakby mieć cały wszechświat do dyspozycji , a uparcie  wciąż zawężać go próbując wcisnąć w wąską szczelinę posiadania, aby zasilać iluzję, dokarmiać własne ego i wszystkie pozostałe pasożyty - właścicieli zadrukowanego papieru.

Co i tak wszyscy robimy w ten czy inny sposób usiłując przeżyć w realiach świata mechaniki klasycznej, ale budząca się świadomość nie daje nam spokoju. Nic nie jest takie jakim się wydaje być.
Osobiście  mam poczucie życia w dwóch światach jednocześnie,albo raczej na granicy tych dwóch światów. Usiłuję zrozumieć mechanizmy ich wzajemnego przenikania się. Im więcej  rozumiem, tym mniej groźna ta schizofrenia  ;)
W międzyczasie uczę się korzystać w praktyce z tego , co oferuje mi wszechświat tu i teraz.


Tytuł: Odp: Teoria teoria ale zastosowanie w praktyce - Wyzwanie dla WAS
Wiadomość wysłana przez: Leszek Styczeń 27, 2010, 14:15:07
Uwaga administracyjna :  przeniosłem posty nie pasujące do tematu  "Teoria teoria ale zastosowanie w praktyce - Wyzwanie dla WAS" odpowiadając na słuszną zresztą sugestię Leszka (poniżej ) :  /East

Słuchajcie, a może zróbcie z tego oddzielny watek. Nie może być tak, że w każdym wątku wyławia się jedno zdanie i robi analizy z zakresu psychologii egzystencjalnej czy filozofii życia.
To jest przecież wątek o stosowaniu pewnych konstruktów geometrycznych do analiz "przebiegów giełdowych"...


Tytuł: Odp: gdzie jestem , kim jestem
Wiadomość wysłana przez: Michał-Anioł Styczeń 27, 2010, 16:18:10
CO PRZESZKADZA SZCZESCIU.
Anthony De Mello S. J
To, co chce powiedziec, zabrzmiec moze nieco pompatycznie, ale jest prawdziwe. Moze stac sie najwazniejszym momentem w waszym zyciu. Jesli uchwycicie, o co mi chodzi, zlapiecie sekret przebudzenia. Bylibyscie szczesliwi zawsze. Nigdy wiecej nie bylibyscie nieszczesliwi. Nic juz nie byloby w stanie was zranic. Dokladnie tak: nic. Jesli wylejesz w powietrze czarna farbe, powietrze pozostanie bezbarwne. Nigdy nie zabarwisz go na czarno. I ty mozesz pozostac tak nienaruszony. Sa ludzie, ktorzy osiagneli to, co nazywam ludzkim istnieniem. Nie zawladnal nimi nonsens bycia kukielka rzucana raz w jedna raz w druga strone. Nie doszlo do glosu pozwalanie zdarzeniom lub innym ludziom, aby dyktowali, jak sie masz czuc. Ale czujesz sie tak, a nie inaczej i mowisz, ze latwo cie zranic. Ha! Ja ci mowie, ze jestes kukielka. Zatem czy chcesz nia byc nadal? Wystarczy nacisnac guzik i lecisz w dol - lubisz to? Jesli jednak odmawiasz identyfikowania sie z ktoras z etykietek, wiekszosc twoich klopotow zniknie.

Bedziemy mowic dalej o leku przed choroba i smiercia, choc zazwyczaj obawiasz sie tego, co moze ci sie przydarzyc w zyciu zawodowym. Pewien drobny biznesmen, piecdziesieciolatek, saczy piwo w jakims barze i rozmysla: "Gdy spojrzec na wszystkich z mojej klasy, to widac, ze im sie w zyciu udalo". Idiota! Coz to znaczy "udalo sie". Ich nazwiska pojawily sie na lamach gazet? Czy wedlug ciebie oznacza to jakies osiagniecie? Jeden z nich jest prezesem korporacji, inny prezesem sadu, jeszcze inny kims jeszcze. Malpy, wszyscy oni sa malpami.

Kto ustala kryteria sukcesu? Wyglupione spoleczenstwo! Glownym jego zadaniem jest utrzymywanie ludzi w chorobie! Im szybciej zdasz sobie z tego sprawe, tym lepiej. Wszyscy oni sa chorzy. To lunatyczni szalency! Zostales prezesem przytulku dla oblakanych i jestes z tego dumny, mimo iz to nic nie znaczy. Bycie prezesem korporacji nie ma nic wspolnego z zyciowym sukcesem. Posiadanie wielkich pieniedzy nie jest rownoznaczne z odniesieniem w zyciu sukcesu. Odniesiesz sukces, jesli sie obudzisz! Wowczas nie musisz nikomu sie tlumaczyc ani wyjasniac; nie obchodzi cie, jak o tobie ktos mysli czy mowi. Nie masz zmartwien, jestes szczesliwy. I to wlasnie nazywam sukcesem. Dobra praca, dobra opinia, nie maja nic wspolnego ze szczesciem czy sukcesem. Nic! Sa calkowicie od tego niezalezne. To, co niejednego dzisiaj naprawde obchodzi, kryje sie przede wszystkim w obawie, co o nim pomysla dzieci, najblizsi sasiedzi, jego zona. Powinienes byc slawny. Nasze spoleczenstwo i kultura wbija nam to do glowy rano i w nocy. Nasladujcie ludzi, ktorzy tego dokonali! Czego dokonali? Jedynie zrobili z siebie glupcow. Cala swa energie zainwestowali w cos, co pozbawione jest wartosci. Przestraszeni i zagubieni - sa kukielkami jak i cala reszta. Spojrz, jak dumnie stapaja po scenie. Spojrz, jacy sa wytraceni z rownowagi, jesli przydarzy im sie plama na koszuli. I ty to nazywasz sukcesem? Spojrz, jacy sa przerazeni swoja wizja, ze gdzies tam nie zostana wybrani ponownie. I ty to nazywasz sukcesem? Sa ciagle kontrolowani, poddawani nieustannej manipulacji. Nie potrafia cieszyc sie zyciem. Stale sa napieci i pelni leku. Czy to jest dla czlowieka naturalne? Czy wiesz, dlaczego tak sie dzieje? Z jednego tylko powodu. Ci ludzie utozsamiali sie z pewnymi etykietkami. Dokonali identyfikacji swego "ja" z pieniedzmi, stanowiskiem badz zawodem. I to byl ich blad.

Slyszeliscie historie o prawniku, ktory otrzymal rachunek za prace hydrauliczne? Mowi do hydraulika:

- Chcesz dwiescie dolarow za godzine roboty? Nawet ja tyle nie otrzymuje za swoja prace.

A na to hydraulik:

- Ja tez, jako prawnik, nie zarabialem tak duzych pieniedzy.

Mozesz byc hydraulikiem, prawnikiem, biznesmenem czy ksiedzem, ale nie ma to istotnego znaczenia dla "ja". Ciebie to nie dotyczy. Jesli jutro zmienisz swoj zawod, to tak, jakbys wymienil ubranie. "Ja" pozostaje nietkniete. Czy ty jestes swoim ubraniem? Czy jestes swoim imieniem? Czy jestes swoim zawodem? Przestan sie z nimi utozsamiac! One przychodza i odchodza.

Jesli to zrozumiesz, nic nie jest w stanie cie dotknac. Podobnie jak i komplementy czy pochwaly. Kiedy ktos mowi: "Jestes wspanialy", to o czym on wlasciwie mowi? Mowi o "mnie", a nie o "ja". To "ja" nie jest ani wspaniale, ani kiepskie. "Ja" nie jest zwyciestwem ani porazka. Nie jest zadna z tych etykietek. Te przychodza i odchodza. Zaleznie od kryteriow ustalonych przez spoleczenstwo. Zaleza tez od twych uwarunkowan. Uzaleznione sa od humoru osoby, ktora przypadkiem akurat z toba rozmawia. Nie maja nic wspolnego z "ja", ktore nie jest zadna z tych etykietek. "Mnie" jest genialnie samolubne, glupie, dziecinne - jest to wielki, duzy osiol. Moze wiec zdobedziesz sie na to, by powiedziec: "Jestem oslem, wiem o tym od lat." Uwarunkowana osobowosc - czego wiecej po niej sie spodziewales? Dlaczego sie z nia identyfikujesz? To przeciez takie glupie! To nie jest "ja", to jest po prostu "mnie".

Chcesz byc szczesliwy? Ciagle trwajace szczescie nie ma swej przyczyny. Prawdziwe szczescie tez nie ma swej przyczyny. Nie mozesz wiec mnie uszczesliwic. Nie jestes moim szczesciem. Jesli zapytasz przebudzona osobe: "Dlaczego jestes szczesliwa?" Odpowie ci ona: "A dlaczego by nie?" Szczescie jest naszym stanem naturalnym. Szczesliwosc jest naturalnym stanem malych dzieci, do ktorych Krolestwo nalezy az do chwili, gdy je powstrzymamy i zarazimy glupota spoleczenstwa i kultury. Aby zdobyc szczescie, nie potrzebujesz niczego robic, bo szczescia zdobyc nie mozna. Czy ktos z was wie dlaczego? Poniewaz juz je mamy. Jakze mozna zdobyc cos, co juz sie posiada? Dlaczego wobec tego nie doswiadczacie go? Poniewaz musicie cos odrzucic. Musicie zrezygnowac ze zludzen. Aby byc szczesliwym, niczego nie trzeba dodawac, trzeba cos jedynie odrzucic. Zycie jest latwe, jest zachwycajace. A jesli jest trudne, to jedynie z powodu waszych zludzen, waszych ambicji, waszej chciwosci i nienasycenia. Czy wiecie, skad to wszystko sie bierze? Z utozsamiania sie z rozmaitego rodzaju etykietkami.

KRAINA MILOSCI.

Gdybysmy tak naprawde odrzucili iluzje, wraz z tym co nam daja lub czego nas pozbawiaja, bylibysmy czujni. Konsekwencje niepodjecia takiego dzialania sa przerazajace i nie do unikniecia. Tracimy zdolnosc przezywania milosci. Jesli chcesz kochac, musisz na nowo nauczyc sie patrzec, a jesli chcesz wiedziec, musisz rzucic swoj nalog. Tylko tyle. Wyzwol sie ze swej zaleznosci. Rozerwij siec, jaka omotalo cie spoleczenstwo dlawiac twe jestestwo. Musisz sie uwolnic. Na zewnatrz wszystko bedzie szlo jak dawniej, ale pomimo iz nadal bedziesz w swiecie, nie bedziesz juz z tego swiata. W glebi serca staniesz sie wolny, w koncu calkowicie samotny. Twoja zaleznosc od narkotyku calkowicie obumrze. Nie musisz isc na pustynie, jestes posrod ludzi, ciesz sie ich obecnoscia. Nie maja juz jednak wladzy nad toba, ktora pozwala im uszczesliwiac lub unieszczesliwiac ciebie. To wlasnie oznacza samotnosc. W takim odosobnieniu twoja zaleznosc obumiera. Rodzi sie zdolnosc do milosci. Nie spogladaj juz na innych jak na srodek narkotycznego zaspokajania. Tylko ten, kto juz tego probowal, zna okropnosci tego procesu. Jest jak zaproszenie do smierci. Jest jak zabranie biednemu narkomanowi jedynej radosci zycia, jaka znal. Czy da sie zastapic ja smakiem chleba i owocow, czystym tchnieniem porannego powietrza, slodycza wody z gorskiego potoku? Walczac z objawami glodu i pustka w sobie, ktore doswiadcza teraz, gdy nie dostaje narkotyku, niczym tej pustki nie jest w stanie zapelnic. Czy moglibysscie wyobrazic sobie zycie, w ktorym wyrzekacie sie przyjemnosci czerpanej z jednego chocby slowa uznania lub oparcia glowy na czyims ramieniu, dodajacego troche otuchy? Pomyslcie o zyciu, w ktorym nie jestescie emocjonalnie od nikogo zalezni; tak, ze nikt nie ma juz mocy uszczesliwiania lub unieszczesliwiania was. Nie zgadzacie sie na to, by potrzebowac jakiejs konkretnej osoby, aby byc kims szczegolnym dla kogos, ani na to, by zwac kogos "swoim". Ptaki maja swe gniazda, lisy swe nory, ale ty nie bedziesz mial gdzie schronic glowy w swej podrozy przez zycie. Jesli kiedykolwiek dotrzesz do tego stanu, dowiesz sie w koncu, co to znaczy widziec w sposob jasny, nie zamglony lekiem ani pragnieniem. Kazde slowo ma wowczas swoja wage. Widziec w sposob jasny i nie przycmiony przez lek i pragnienia. Poznasz wowczas, co to znaczy kochac. Aby jednak dojsc do krainy milosci, trzeba przejsc przez bol smierci, gdyz kochac ludzi oznacza nie potrzebowac ich, umrzec dla tej potrzeby i byc calkowicie samotnym.
http://www.tvgawex.pl/~g5228/przebudz/przeb24.htm


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

oceana mlodziez gangptr lisypl grafikaztelenowel