Jezeli ta opisywana blogosc uzyskiwana ma byc na wskutek aktu seksualnego, to ja wiem iz nie tedy droga.
Można mieć różne doświadczenia z aktów seksualnych.
Wiedza na podstawie przeżytych aktów niekoniecznie musi być obiektywna.
Szczególnie gdy one odbywały się w takich stanach energetycznych, które nie prowadzą do błogości.
W ten sposob do oswiecenia sie nie dochodzi, jest to uzaleznianie przezyc duchowych od bodzcow fizycznych , zupelnie nie ta droga.
Póki jesteśmy w ciele fizycznym nasza duchowość pozostaje w stałym związku z nim.
Jak np. uzdrawiał Jezus? Duchowo, czy fizycznie?
A jednak czasem stosował glinę i ślinę. :-)
Czy zatem był uzależniony od gliny? ;-)
Kahuni w swoich naukach bardzo wyraźnie akcentowali znaczenie fizyczności.
Zabieg w którym pominięto fizyczność był bez efektów.
Prawidlowa jest oddzialywanie energia na materie
Właśnie. Słusznie padło słowo: materię.
Nie możemy jej pomijać.
Z wielu względów.
Nasza energia ma niezwykle silny związek z naszą materią.
Dlatego bardzo słuszne jest wykorzystanie tego związku do realizacji duchowych.
Oznacza to zaprzęgniecie ciała do celów ducha.
Np. seks na niższym poziomie jest wykorzystywaniem energii duszy na rzecz doznań zmysłowych ciała.
Jednak na wyższym poziomie to dusza może korzystać z seksualności ciała. I w ogóle z fizyczności ciała.
Nie zatem dusza ma służyć ciału, lecz ciało ma służyć duszy.
Czy wazny jest wowczas akt seksualny? /.../ to nie on dokonuje transformacji , nie kontakt fizyczny a energia /.../
Energia wyzwolona w trakcie aktu seksualnego.
Oczywiście tej metody na ogół nie zaleca, a raczej twierdzi się, że ona nie istnieje. Choć tantryzm na nią właśnie wskazuje.
W większości szkół nie poleca się seksu, a wręcz zaleca celibat z wielu innych względów.
Choćby z powodu nadmiernego przywiązania do ciała fizycznego, zmysłów i ega.
Z których to przyczyn mało kto zdoła wejść w tę seksualną bramę – która wiedzie do błogości itd.