Twoje odnoszenia się, szczególnie gdy umiejscawiasz je do tego - do czego chcesz je odnieść - są bardzo cenne.
Niektóre niezwykle cenne.
W jakim znaczeniu użyłeś zwrotu "poniekąd"?
» przysłówek poniekąd
synonimy: częściowo, po trosze, poniekąd, w części, po części
antonimy: całościowo, w całości
» partykuła poniekąd
synonimy: chociażby, co więcej, nawet, poniekąd
Sam widzisz, jak rożne ma ono znaczenia :-)
Np. całościowo lub po części hehe
Jednak używszy go, dalej podałeś informacje, którymi potwierdziłeś sens mojej wypowiedzi. Zatem mogę sądzić, że pisząc "poniekąd" miałeś na myśli "całościowo" - choć intuicyjnie twierdzę, że chodziło Ci o znaczenie "po części" ;-)
Wówczas byłoby to już całkiem fajne, bo pisząc "po części" zamiast dać argumenty dlaczego "po części" - dałeś, że jest "całościowo" ;-)
Połapałeś się w tym "maśle maślanym"? :-)
Bo czasem i mój umysł w tym się nie chce łapać hehe
Ale zapewniam Cię - jest tam logika :-)
W ogóle masz ciekawy styl pisania.
Np. dalej mnie znowu cytujesz, i zaczynasz wypowiedź zdaniem zawierającym "nie sądzę" - po czym jako argument swojej racji piszesz dokładnie to samo, co ja.
Dowód przedni hehehe - bo jest. A skoro jest - to niby znaczy, że ja pisząc to samo nie mam racji.
Ekstra dialektyka dla idiotów.
W ten sposób przekonasz ich do wszystkiego - do czego zechcesz.
Do tego posługujesz się sprzecznościami:
Miłość jest wysoką wibracją., ale nie sądzę, żeby była czymś dla wybranych . Demon się w nią nie zanurzy -nie zarezonuje z nią - ( chociaż wyobrażam sobie , że nie ma przeszkód ) , bo gdyby to zrobił to przestałby być demonem
Czyż nie stwierdziłeś tu, że jest dla wszystkich?
A jednocześnie, że nie dla demonów?
hehehe
Nie znasz jednak jeszcze moich intencji - co do Twojej wypowiedzi.
Tak - bawię się czasem tym, co ludzie niektórzy traktują z powagą.
I marzę by inni bawili się poglądami - podrzucając je jak piłki ;-)
Grając nimi - lecz z szacunkiem.
Bo w rzeczywistości są one grą.
Wracam do demonów i miłości.
I pominę to, że demony kochają np. demonki ;-)
/Choć w inny sposób - bo nie miłością przestrzenną./
Zatem mamy pozorną logiczną sprzeczność, bo albo demon jako jeden ze wszystkich ma dostep do miłości, albo jej nie ma.
Napisałeś, że nie ma, bo jest demonem. W tym sensie nie wszyscy jednak mają do niej dostęp!
Stwierdzasz też, że jak przestanie być demonem - to będzie ją miał - jako istota. Nie jako demon.
Czyż nie jest zatem tak, że wszyscy oprócz demonów?
Demon, który przestanie być demonem, jest zupełnie inną osobą.
Istotę ma tę samą, lecz inną osobę.
Tu znajdziesz wyjaśnienie dlaczego demony zabite przez Boga łączą się z Bogiem. Chodzi o to, że łączy się z Bogiem owa istota boska, która w nich była i której nie chcieli przejawić. Bóg likwiduje tylko demoniczną osobę - ubranie.
Masz zatem intuicyjną rację, że miłość jest dla wszystkich tego rodzaju istot.
I masz rację, że nie dla osób demonicznych.
I wiemy o jakiej miłości tu rozmawiamy. Jest ona jak fale słońca - świeci dla wszystkich tak samo, chyba że ktoś sam sadzi drzewa robiące cień.
I widzisz, że czujesz dobrze, lecz chcąc wyrazić to prosto - możesz doprowadzić do nieporozumień i niejasności, oraz sprzeczności.
Obserwuje to od dawna u jednej osoby. Wiele odczuwa sercem prawidłowo, lecz ubierając to w dostępne jej pojęcia, a do tego widząc zdania powstałe, że wyglądają pięknie, zachłystuje się nimi jak pięknymi obrazami - mniemając, że są czymś realnym i do końca prawdziwym. Próbując w nie wejść zauważy się dziurę.
Oczywiście mam na uwadze tylko niektóre jej wypowiedzi. Ogólnie uważam ją za wartościową osobę, która sprawia wiele pożytku innym.
Zresztą i sama kwestia pożytku jest względna :-)
Np. czy lepiej słuchać pożytecznych nauk lekarza i widzieć jaka dieta nas czeka i ile lekarstw trzeba będzie nabyć...?
Czy lepiej obejrzeć występ komika i się sobie pośmiać? Miło i też dla zdrowia.
Wiemy, że wszystko to jest potrzebne - dlatego wszystko to istnieje.
Co wcale nie znaczy, iż wszystko - co istnieje - jest potrzebne.
Budując dom możesz jego wnętrze aż po sufit wypełnić nawozem. Czy on tam będzie potrzebny?
Nie każda możliwość zaistnienia określa bycie przydatnym.
Jednak zdarzają się takie rzeczy, gdy ktoś nie wie co to PORZĄDEK.
Ktoś kiedyś napisał, że Bóg jest Bogiem porządku. I wiele tym wyraził.
I zaznaczę tu, że porządek u Boga wcale nie musi być porządkiem w ludzkim wyobrażeniu - choć niektóre nasze wyobrażenia są bliskie.
Pozorny bałagan w pokoju może być doskonałym porządkiem, jeśli tworzy system w którym ktoś doskonale się orientuje - lepiej niż ktoś, kto ma w swoim pokoju wszystko ułożone i pochowane. Na tym przykładzie widać jak różne mogą być odniesienia dla pojęcia porządku.
O demonach i tego, czy mogą być zbawione debatowaliśmy z Igmaną na
http://www.boga.fora.pl/czlowiek-a-upadli-aniolowie,10/lucyfer,20.html
... słowa "bądż wola Twoja, jako w Niebie, tak i na ziemi " odbieram nieco inaczej niż TY . Boska wola to podstawowy kształt , podstawowa harmoniczna dynamika, obecna tak samo w wielkich skalach , jak i w mikroskali. To zdanie inaczej jest wyrażeniem fraktalności wszechświata - w moim rozumieniu. Jednocześnie jest to życzenie , aby doskonałość harmoniczna ( Jego wola ) była świadomie odzwierciedlana na Ziemi.
I dobrze, że inaczej - gdyż te słowa zawierają kilka informacji.
Tylko że wg Ciebie:
- wyrażają fraaktalność wszechświata /zatem nieba i ziemi/
- wyrażają życzenie, by fraktalność zaistniała na ziemi.
Zatem wg Ciebie wyrażają fraktalność na ziemi, czy życzenie aby tu się pojawiła?
Tym pytaniem chcę zwrócić Ci uwagę na niejasność Twojej wypowiedzi i Twojego odbioru wyżej cytowanego zdania.
To musi być proste, bo gdyby nie było, to nie byłoby dostępne dla prostych ludzi, a przecież to do nich należy królestwo niebieskie.
Jeśli chodzi o odczuwanie, to masz rację, iz jest niezwykle proste - gdy już odczuwasz. Jednak Twoja próba zrozumienia odczuwania... Zapewniam Cię, że nie będzie prosta.
Zobacz np. jak działają zmysły. Rodzisz się i patrzysz, słyszysz, odczuwasz - niezwykle proste.
Spróbuj jednak poznać to dogłębnie. Zobaczysz, że działanie tego odczuwania nie jest proste.
Tak samo jest z dostępem Królestwa Niebieskiego dla prostych ludzi. Każdy ma zmysł, by widzieć dobro i postępować dobrze. Z tą różnicą, że ludzie na ten zmysł mogą nakładać swoje ego - i nie działają poprzez ów zmysł, lecz poprzez ego. Mówi się wtedy, że nie mają czystego serca.
Jeśli zaś zechcesz zrozumieć mechanizmy ego, świata – na pewno nie okażą się takie łatwe dla obecnego ludzkiego umysłu.
Trzeba należycie rozumieć, o co chodzi z tą prostotą. Nie będę tu o tym pisał, bo wiele o tym jest w naukach Jezusa.
Mało kto jednak je często czyta, bo raz usłyszawszy myśli, że już wie.
Gdzie pożytek z tej wiedzy?
Nie ma pożytku - to i jakby wiedzy nie było. Bo i nie jest to wiedza jeszcze.
Zobaczenie wiedzy duchowej na zewnątrz jest jak zobaczenie jabłka.
To trzeba spożywać.
Trzeba czytać nauki duchowe codziennie tak - jak się spożywa pokarm cielesny.
Aby w nas wrosły i stały się nowym ciałem duchowym.
Tego uczył Jezus.
O Królestwie Niebieskim wiele można znaleźć w "Przypomnieniu". I o tym, kto tam wejdzie.
Nie ze swojego brałem. Nie głoszę siebie.
Przekazuję określone informacje. Można się zapoznać z nimi i samemu sprawdzać.
Nie w jednej chwili, lecz w czasie życia.
Przyznam, że czasem mi strasznie głupio, że piszę o tych sprawach.
W świetle tego, nie dziwię się dla takich reakcji jak Xeliosa, czy Michała-A.
Nawet jeśli są przesadne.
Czyż nie wygodniej i nie prościej byłoby mi przebywać w ogródku?
I podziwiać przyrodę.
Albo zajmować się duchowością w lepszy sposób.
Bliższy Boga.
Zatem skoro już East napisałeś, że do prostych ludzi należy Królestwo Niebieskie - to napisz o jaką prostotę w tym chodzi.
W swoim kolejnym poście pytasz mnie o pewną kwestię.
Jak sam zauważyłeś nie wyjaśniłem wszystkiego do końca od razu.
Zrobiłem tak celowo :-)
Jednak dobrze, że pytasz. Zmobilizuje mnie to może, by nie doprowadzić do zapomnienia "Dusza - zwodnicze słowo" - tam bowiem o Bogu także jest.
Jest też coś chyba na moim forum. Coś na pewno, i zdaje mi się że chyba i kwestie o które tu pytasz.
Odpowiedź nie jest prosta i byłbym znowu musiał włożyć w nia wiele wysiłku mentalnego, by odpowiednio to wyrazić w naszej mowie. Znowu odkładać wiele innych ważnych spraw dla mojego ciała /a ma ono swoje potrzeby - ja zaś obowiązki też względem niego/. No i jeszcze później przyjmować czyjeś ataki.
A do czego mi to?
Niepraktyczna rzecz :-)
Kto chce ten sam znajdzie - beze mnie także.
Niech tylko dobrze, pokornie i szczerze szuka. To podstawowe zawory. Jak nieszczelne...mądrość ucieka...
No i niech wie, że niemożliwe jest szybkie znalezienie. To jak wyprawa w góry. I co najmniej na kilkanaście lat. Choć nie jest to kwestia czasu. Kto jednak powie o sobie, że już zgromadził swój czas? Czyli odpowiednie potencjały.
Ja o sobie tego nie powiem, lecz co po drodze poszukiwacza znalazłem - dzieliłem się.
Choć najpierw tylko w eterze. Ostatnio zaś na forach internetowych - gdzie nie musi być mnie.
Może jestem tylko kukiełką z mapet shou.
Wolę to, niż być jakimś nauczycielem.
Ale i kukiełki odgrywają różne role.
Zależnie od przedstawienia.
Bądźcie z Bogiem, a o mnie zapomnijcie.
Najpierw o mnie, a potem o sobie.
Pamiętając o prostych obowiązkach wobec ciała i obowiązkach karmicznych.
P.s.
Są East odpowiedzi na wszystkie pytania jakie zadałeś.