Powitania, Kawiarenka i Hyde Park => Hyde Park - inne => Wątek zaczęty przez: tijavar Kwiecień 11, 2010, 14:55:43



Tytuł: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: tijavar Kwiecień 11, 2010, 14:55:43
Co mi w duszy gra... jestem głęboko poruszona tak namacalnym i znaczącym doświadczeniem kolejnego etapu zmian na Ziemi.

Zbliżamy się do końca pewnej epoki, towarzyszyć nam będą coraz mocniej korespondujące z naszą fizyczną i duchową rzeczywistością wydarzenia. Coraz trudniej będzie nam ignorować te sygnały i przechodzić nad nimi do porządku dziennego.

Uzdrawianie bywa czasem traumatyczne i wymaga od nas, ludzi świadomych zachodzących zmian, wykazania wielkiej zdolności empatycznej wobec tych, którzy zaczną dopiero powoli rozumieć, co się dzieje. Pamiętajmy, że sami również będziemy tej szczególnej zdolności potrzebować.

Pragnę podzielić się z Wami moim darem empatii. Mam potrzebę podzielić się z Wami, oraz ludźmi Was otaczającymi, głębokim współczuciem i zrozumieniem dla tych wydarzeń. Świat polityki i ludzkie podziały pozostawiam za sobą. Mam nadzieję, że kolejne wydarzenia zastaną nas jeszcze bardziej zjednoczonych, mocnych i przygotowanych... potrafiących zrozumieć i wesprzeć kolejne procesy przemiany. Pracujmy tak, abyśmy mogli być z tego dumni. Pozdrawiam Was ciepło i z miłością.

(http://img233.imageshack.us/img233/2060/unitye.jpg)


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: Echnaton Kwiecień 11, 2010, 17:27:12
Nie rozumiem Tijavar trochę Twojego skupienia...

Jestem w głębokim smutku od wczoraj, związanym ściśle z wczorajszą tragedią. Nie widzę tutaj związku z jakimiś "zmianami" które maja następować. Przypominam, nasz naród umie jednoczyć się w takich chwilach (powódź 1996, śmierć JPII, czy coroczna kwesta J.Owsiaka). Dzięki za Twój dar empatii, nigdy go nie za mało, u mnie podobno jest z tym słabiej... Nieważne.
Nie chciałbym aby te wydarzenia były łączone z "nadchądzącymi zmianami w 2012r" - po prostu błagam o to. Czy ktoś jest wierzący, czy nie, lub ma jeszcze inne poglądy, niech nie usiłuje łączyć tych wydarzeń z jakąś swoja "nadchodzącą apokalipsą". To byłoby jakimś idiotycznym pastiżem tych wydarzeń.
Teraz jest czas refleksji i żałoby. Na analizę wypadku będzie czas, chętnie to przedyskutuje, ale nie teraz... to wydarzenie na skalę światową i jak dotychczas niepowtarzalną. Chyba ostatni raz tak mnie dopadło 11.09.2001 NY.

Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: tijavar Kwiecień 11, 2010, 19:14:53
Echnaton, rozumiem, że nabyłeś uprzedzeń do tej daty, lecz w mojej wypowiedzi brak jest takich powiązań jak i analiz. Jest to moja osobista refleksja ubrana w dłuższy ciąg czasowy. A "nadchodzące zmiany" nie koniecznie muszą wiązać się z czymś negatywnym, wręcz przeciwnie. Zachęcam do zmiany punktu widzenia na, mimo wszystko, bardziej optymistyczny.

P.S. Spróbujcie zdjąć "zły urok" z tej 2012 daty, jeśli już teraz zasiejecie tam strach, niechęć i obawę  to właśnie TO tam zastaniecie. Myślcie perspektywicznie.


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: MEM HEI SHIN Kwiecień 11, 2010, 21:19:40
 Tijavar.

Jesteś piękną i bogatą duszą.
 Jesteś mi baaardzo bliska........

Twoje słowa to idee Twojego własnego serca.......
Nietrudno   je dostrzec, nie trudno je odczuć ponieważ
 są one prawdziwe.
 Te idee..... jakże dalekie od społecznych fanatyzmów i wyobrażeń, wiary w coś,  wiary w  wielką polityke, wielką władzę, wielką edukacje.

To  Ufność  w światło, które wciąż i wciąż wyłania się z zakamarków naszych serc....
A więc przybyliśmy tu,  aby innym  to powiedzieć :
budzicie się niczym dzieci małe ze snu głębokiego i dostrzegacie, że ciemność nie istnieje, nigdy nie istniała, to tylko ..... brak światła......

Ciemność -  to tylko widzenie rzeczy wypaczonych...

To - menadry ludzkich myśli i strachu.....

Meandry ludzkich myśli i strachu, które manifestują, nie po to, aby kogoś skrzywdzić, lecz zaprosić. Zaprosić do przebudzenia, aby odnaleźć własną prawdę, swoje świadectwo......

Wszystko więc przychodzi do Nas na zaproszenie : tym zaproszeniem jest otwartość, ufność, zrozumienie, dojrzałość serca, czyli świadomość serca. :)

Ale ''listonosz'' ( czyli ten nieoceniony proces życia) puka do naszych
''drzwi'' wiele razy. ....!
Ale My nie chcemy zbytnio przyjąć tego zaproszenia.Więc w końcu ten ''listonosz'' , który chce nam tą niezwykła wiadomość przekazać, ''poddpala nasz Dom'', rujnuje nasze życie,  ponieważ ewolucja o nazwie świadomość nie czeka i nie będzie czekać na nikogo !
A potem ludzie mówią - dzieje się źle, dzieją się tragedie.
To co dzieje się ''źle'' to tylko widzenie rzeczy wypaczonych, to brak światła.
To wszystko co się dzieje jest tylko informacją zwrotną dla Nas, abyśmy mogli doświadczyć tego co sami tworzymy, a następnie dokonać zmian.....

Dokonać zmian ponieważ to wszystko co powoduje ból, powoduje różne tragedie, powoduje cierpienie oznacza wrost, że w naszym życiu panuje fałsz !!!
Nic więcej...

pozdrawiam Cię  moja ''bratnia duszo'' i wysyłam w Twoją stronę strumień miłości i ...... światła ................ :)













Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: bou Kwiecień 11, 2010, 21:56:27

Zbliżamy się do końca pewnej epoki, towarzyszyć nam będą coraz mocniej korespondujące z naszą fizyczną i duchową rzeczywistością wydarzenia. Coraz trudniej będzie nam ignorować te sygnały i przechodzić nad nimi do porządku dziennego.


A Jak sobie z tym wszystkim poradzic? Zauwazylam ze od paru miesiecy zaczal mnie ogarniac jakis dziwny bezsens wszystkiego, jakas bezcelowosc. czasami mam wrazenie przygladajac sie ludziom jak ganiaja za przyslowiowym dniem wczorajszym ze sa jacys dziwni i nie pasujacy do rzeczywistosc. ze wszystkim mam pod gorke, nawet zalatwiajac jakies sprawy biznesowe spotykam na swojej drodze jakis delikatnie powiedziane nieodpowiedzialnych ludzi, ktorzy kreca, oszukuja, cos obiecuja a nastepnie nie odbieraja telefonow, nie przychodza na spotkania, albo zwodza dniami tygodniami. rozumiem ze mozna spotkac sie z jednym takim przypadkiem ale razy x? przeciez mozna zadzonic i powiedziec zastanowilem sie nie odpowiada mi propozycja  i nikt do nikogo nie ma pretensji. nie wiem co sie dzieje z ludzmi bo nie spotykalam sie wczesniej z niczym takim. macie jakies pomysly co sie dzieje?


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: strzygław Kwiecień 11, 2010, 22:52:04
[quote author=bou link=topic=792.msg4833#msg4833 date=1271015787
A Jak sobie z tym wszystkim poradzic?/.../ ktorzy kreca, oszukuja, cos obiecuja a nastepnie nie odbieraja telefonow, nie przychodza na spotkania, albo zwodza dniami tygodniami. rozumiem ze mozna spotkac sie z jednym takim przypadkiem ale razy x? przeciez mozna zadzonic i powiedziec zastanowilem sie nie odpowiada mi propozycja  i nikt do nikogo nie ma pretensji. nie wiem co sie dzieje z ludzmi bo nie spotykalam sie wczesniej z niczym takim. macie jakies pomysly co sie dzieje?
[/quote]

Ja mam pomysł, ale niepopularny, więc nie wiem czy mogę mówić. Zmiany świadomości, jak się dokonują, to wydają się przychodzić do naszego kraju po czasie i w krzywym zwierciadle. Męka, zaduma, cierpienie, powaga i inne farmazońskie symbole zakłócają nam obraz świata jako całości. Ponieważ nie mamy obrazu całości, to nie wiemy jak być kool i na topie, więc usiłujemy kopiować zewnętrzne pozory. Krótko mówiąc: gupki jesteśmy, co uczą się ciężko, rozsądek mamy zaburzony kretyńskimi symbolami i cokolwiek się zdarzy, to zawsze nie będzie nasza wina. Stąd ludzkie zagubienie, bez asertywności, bez normalnego ludzkiego podejścia do drugiej żyjącej istoty. I to wszystko pod szyldem: "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" i " nie czyń drugiemu co tobie niemiłe". Rozsynchronizowanie głoszonych stwierdzeń i towarzyszących ich działań, to się jakoś nazywa, ale teraz mi nie przychodzi.
pozdrawiam
wstrętogław


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: miszka Kwiecień 11, 2010, 23:01:01
Wszystko jest takie jak chcemy. NIC SIĘ NIE DZIEJE. Spokój panowie i panie. Są to zaledwie zmiany stanu skupienia. Mi jedynie przykro, ze jakieś nienakarmione EGO pociąga za sobą w pulapkę innych. I to wsio. Ale Echnaton ma rację. Podyskutujemy za jakiś czas. Dziś jakoś dziwnie.
misz


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: bou Kwiecień 11, 2010, 23:14:45
miszka a moze wlasnie dzis jest wlasnie czas aby nad takimi sprawami pomyslec? przeciez to nic zlego ze sie zastanawiamy nad tym w jakim czasie przyszlo nam zyc, co sie dzieje, dokad to wszystko zmierza


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: miszka Kwiecień 11, 2010, 23:20:33
Bou, napisałam: podyskutować. Podyskutować to zupełnie co innego niż pomyśleć. Sądzę, że cały świat teraz myśli a ja tez z tego świata jestem.
Maniana- podyskutujemy maniana OKI???


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: MEM HEI SHIN Kwiecień 11, 2010, 23:21:06
Mi jedynie przykro, ze jakieś nienakarmione EGO pociąga za sobą w pulapkę innych. I to wsio. Ale Echnaton ma rację. Podyskutujemy za jakiś czas. Dziś jakoś dziwnie.
misz


  Nie wiem o czym mówisz, bo wyrażasz się (delikatnie mówiąc)  nie - jasno.
Po ostatnich  dniach przebywania na  dwóch forach (Cheops i tutaj)   odnoszę mimowoli wrażenie, że ludzie rozmawiają  sami ze sobą. Co gorsza mam nieodparte wrażenie, że jednak chyba wolą  być nieświadomi i wymyślać sobie iluzje na temat różnych rzeczy  zamiast wziąć się za siebie.
Lecz dla mnie jedynym wartościowym kryterium prowadzenia wszelkiej dyskusji,  jest to czy człowiek myśli, czy nie myśli, poszukując różnych perspektyw i możliwości
a nie pisanie co komu ślina na język przyniesie.

Ps. Bou.
Twoje pytania są troche dziwne.
Oglądasz swój własny ''ekran'' , swoją własną projekcję, która nazywa się system wewnętrznych wartości i pytasz dlaczego ludzie zachowują się w taki, a nie inny  sposób ?
W Twoich słowach brzmi to jak popularnie mówiąc - wskazywanie na zewnętrznych sprawców swoich własnych wydarzeń.
Kilka postów wyżej napociłem się, aby wyjaśnić, że : nie zwracajmy uwage na skutki, lecz przyglądnijmy się dokładnie przyczynom, co automatycznie spowoduje możliwości jej zmiany.
Chciałem zapytać, w jaki sposób mogę wyjaśnić, że : poczucie innego startu w życiu nie wiąże się z oceną i zachowaniem innych ludzi, lecz wiąże się :

z  zaufaniem do tego co robię i tego co mam do zaoferownia innym ludziom.

Chciałem powtórzyć, to co już napisałem, a to czego uczą na wszystkich uniwersytetach świata : jeżeli w naszym życiu dzieje się coś nie tak, począwszy od problemów w rodzinie,  problemów z innymi ludźmi, problemów w społeczeństwie, problemów z materialnymi środkami do życia, a skończywszy na katastrofach lotniczych oznacza to WPROST, że w naszym życiu panuje FAŁSZ.

 I na tym chciałem ten... monolog zakończyć.
 


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: tijavar Kwiecień 11, 2010, 23:33:08
bou, jak pisałam wcześniej, obiektywne spojrzenie na dzieje naszego świata z punktu fizycznego człowieka jest sporym wzywaniem. Jest osiągalne lecz trzeba się mocno nagimnastykować, by wyjść poza to, w co nas włożono..

Jesteśmy spowici mgłą zapomnienia, odcięci od naszej prawdziwej historii, omotani codziennym zabieganiem i dodatkowo bombardowani informacjami z zakresu wszelkiego przekroju. To wzmaga w nas poczucie zaszczucia, odosobnienia i samotności. Rośnie w nas świadomość, że jest beznadziejnie i nie mamy na nic wpływu. Mało tego, rośnie w nas świadomość, że jeśli ma to się zmienić to jedynym czynnikiem, który może to zapoczątkować jest konflikt zbrojny. Świadomość ludzka zna tylko tę drogę. Pamięć wciąż jest świeża. Dużym smutkiem napełnia mnie myśl, że uciskane umysły głośno wołają o tę wojnę, wręcz oczekują końca, tak są już umęczone. Dlatego uczepiono się roku 2012, choć on nie ma nic wspólnego z takim końcem.

Są jednak Ci, którzy dużo na wojnie mogą zyskać, dużo pracy włożono, aby data ta stała się jej synonimem. Zadbano, aby pojawiała się ona w kontekstach katastroficznych. Od, co najmniej, 3 lat  rośnie stężenie energii negatywnej wokół tego roku, głosy nawołujące do pozytywnej kreacji przyszłości zostały mocno wyciszone, a podkreślano jakie to dla nas ważne, że właśnie teraz tworzymy naszą przyszłość.

I jest to coś, z czego musicie sobie zdawać sprawę. Ludzi poddaje się nieustającemu programowaniu. Musicie mieć tego jasną świadomość, bo ta świadomość musi wzbudzić w Was bunt, musicie się wkurzyć, pamiętajcie, że macie swoją godność i każdy dzień ma o niej świadczyć! Niech niemoc stanie się Waszą mocą, każda, nawet  ta "ciemna strona", ma swoje słabe punkty. My mamy się w te punkty ze swoją zbuntowaną, mocną świadomością wciskać i, niczym pospolita trawa będąca zmorą działkowców, rozsadzać betonowe płyty żalu i smutku. Nad nami, nad tą mgłą świeci słońce. Bezwarunkowo. To samo słońce świeci w każdym z nas, dlatego spoglądajmy w siebie z większą uwagą, spoglądajmy na swoich towarzyszy. Pamiętajmy o dobrej i mądrej komunikacji. Dodawajmy sobie sił i wiary. Po to się tu gromadzimy, prawda? Zginął kwiat narodu, ale rośnie nowy, potężny zagon światła, i to my jesteśmy tym zagonem, nadzieją i przyszłością. Bądźmy odważni! Bou przytulam Cię mocno i dziękuję Tobie oraz reszcie za to, że piszecie :)

MHS, chyba będziemy musieli pogadać  ;) świat wbrew swoim gabarytom jest bardzo mały, wciąż się tu na siebie wpada  ;D pozdrawiam Cię równie świetliście, mam nadzieję, że w bliskiej przyszłości, będę mogła liczyć na Twoją współpracę :)



Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: strzygław Kwiecień 11, 2010, 23:55:38
Mi jedynie przykro, ze jakieś nienakarmione EGO pociąga za sobą w pulapkę innych. I to wsio. Ale Echnaton ma rację. Podyskutujemy za jakiś czas. Dziś jakoś dziwnie.
misz

Nie wiem o czym mówisz, bo wyrażasz się (delikatnie mówiąc) totalnie nie jasno.

Nie mogę pisać za innych, ale wydaje mi się, że miszka pisze jasno, przynajmniej dla mnie.

Cytuj
Po ostatnich  dniach przebywania na  dwóch forach (Cheops i tutaj)   odnoszę mimowoli wrażenie, że ludzie rozmawiają  sami ze sobą. Co gorsza mam nieodparte wrażenie, że jednak chyba wolą  być nieświadomi i wymyślać sobie iluzje na temat różnych rzeczy zamiast wziąć się za siebie.

Wrażenie podzielam. Żeby nie mnożyć alegorii, pozwolę sobie powiedzieć, że dzisiejsza dyskusja jest według mnie na temat katastrofy samolotowej. Katastrofy, w której zginęło mnóstwo ludzi uważanych w państwie za ważnych ze względu na pełnione funkcje. Ludzie ci ani nie byli dla kraju wartościowi (sam naród drwił z nich w większości za życia), ani nie prezentowali wartościowych postaw moralnych jako ludzie (chęć władzy paradoksalnie dyskredytuje wszystkich u władzy). Z powodu ich tragicznej śmierci zostali okrzyknięci bohaterami i męczennikami w nasz typowo martyrologiczno-męczeński sposób. Pomija się zupełnym milczeniem  okoliczności ich śmierci, które pośrednio  sami spowodowali. Samoloty rządowe nie spadają. Nigdy. Najważniejsze funkcje nie lecą razem. Nigdy. Szefowie wojsk kraju prowadzącego wojnę nie opuszczają terytorium kraju by wziąć udział w symbolicznych uroczystościach. Nigdy. Kompletny brak kompetencji i lamerstwo na skalę światową. Jeżeli na wszelkie przejawy rzeczywistości naszą natychmiastową ripostą będzie mistycyzm i emocjonalna egzaltacja, to możemy zacząć się rzeczywiście obawiać o swoją przyszłość.

Cytuj
Lecz dla mnie jedynym wartościowym kryterium prowadzenia wszelkiej dyskusji,  jest to czy człowiek myśli, czy nie myśli, poszukując różnych perspektyw i możliwości a nie pisanie co komu ślina na język przyniesie.

Pewnie, że tak. I perspektywa, która się mnie nasuwa, to ile jeszcze łomotów musimy dostać, żeby dotarło, że trzeba najpierw zrozumieć w czym się świat przejawia, wysnuwać teorie na temat przyczyn i weryfikować je empirycznie. Mocne czucie i mistyczna wiara niestety, jak na razie, przegrywają z urwanym skrzydłem samolotu. Żeby nie było za ponuro, to na koniec dowcip:

Amerykańskie siły powietrzne testowały nowy, superszybki myśliwiec. Niestety za każdym razem przy próbie wejścia w prędkość naddźwiękową myśliwcowi urywały się skrzydła.  Naukowcy byli bezradni, więc  udali się po poradę do doświadczonego rabina.  Rabin myślał trzy dni i w końcu powiedział naukowcom, żeby nawiercili dziurki w tym miejscu w skrzydłach gdzie się urywają. Oczywiście naukowcy nie skorzystali z dziwnej rady, jednak po kliku następnych urwanych skrzydłach postanowili, że co im szkodzi spróbować. I okazało się, że samolot z nawierconymi dziurkami bez problemów wszedł w naddźwiękową i latał z nadziurkowanymi skrzydłami jak marzenie. Delegacja naukowców udała się z powrotem do rabina, żeby dowiedzieć się jak rabin wpadł na pomysł dziurkowania.
"- A, bo wiecie - odpowiedział rabin - ten papier toaletowy z dziurkami, to on się nigdy nie urwie tam gdzie są dziurki".
pozdrawiam nieponuro
żydogław


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: darlut Kwiecień 12, 2010, 00:12:15
Tijavar, dobrze prawisz.Noszę w sobie bunt, będę odważny !
Trzeba zmieniać paradygmaty !


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: miszka Kwiecień 12, 2010, 02:52:48
MHS- wybacz mi ale niestety już nie wytrzymam. Ciągle niczego nie rozumiesz, wszystko trzeba ci łopatologicznie tłumaczyć.
Albo ja jestem odjechana albo.........
Zrób coś z tym chłopie, bo już nie wiem czy ty naprawdę tak masz czy przez to, że nie widzisz min? Bo interek..


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: Echnaton Kwiecień 12, 2010, 10:28:52
Niezrozumienie najprowdopodobniej wynika z różnicy tak wielu występujących tu myśli i ich podłożu filozoficzno-duchowym. MHS pisze jak dobrze napity ajahuascą szaman, a Miszka jeszcze nie wróciła z sobotniej imprezy.... (mam nadzieję że rozumiecie moje żartobliwe porównanie oddające tylko waszą skrajną biegunowość :) ).
 Przyjrzymy się bliżej koncepcji, gdzie kreowanie myśli przechodzi w rzeczywistość (te wszystkie ostatnio modne "Sekrety", "Prawo przyciągania" etc.). Miałem okazję poznać te techniki oddziaływania na własną podświadomość ponad 10 lat temu. Wtedy jeszcze za pomocą książek. Zainteresowało mnie to na tyle, że spróbowałem się "zaprogramować". Interesowało mnie rozwianie wszelkich wątpliwości na ten temat. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że okres "realizacji" wynika po części z własnych pomysłów, a po części z wiary w te pomysły + czynniki od nas niezależne, czyli jak nasza podświadomość dogada się z atomami w ich sytuacjach przyczynowo-skutkowych, aby takowe wystąpiły na naszej drodze :) . (staram się czytelnie i łopatologicznie). U mnie trwało to 5 lat. Wszystko się zrealizowało.Po drodze oczywiście wyśmiewałem te techniki, że się nie realizują. Zdziwiłem się, jak po 5 latach odnalazłem gdzieś swoją karteczkę "życzeniową". Jakieś 95% rzeczy były fizycznie w moim posiadaniu, zmiany mętalne i środowiskowe też nastąpiły... szczęka mi opadła. Pięć lat to na tyle dużo, aby zapomnieć co robiło się 5 lat wcześniej i z tej perspektywy widok jest zupełnie inni. Żałowałem tylko, że chciałem tak "mało", w tamtej mojej "widoczności" był to i tak max, dzisiaj trochę cmokam...
Dlaczego o tym pisze tutaj i przy takiej okazji ? Wizja stałego podawania w mediach złego stanu prezydenckiego samolotu odbiła się na myślach wielu milionów ludzi. Myślę, że każdy myślał sobie, że niedługo dojdzie do mniejszej bądź większej tragedii. To się zrealizowało w najgorszym scenariuszu. Dziwi mnie teraz informacja o idealnym stanie maszyny i jej nowoczesnym wyposażeniu. Dodatkowym czynnikiem wypadku może być błędna decyzja pilota, czy "dowódcy" samolotu (podobno Prezydent nim jest) i presja czasu dotarcia na obchody, jedynie skumulowały się. To są tylko te łączniki skupione w naszych myślach o olbrzymiej awaryjności samolotu i wyobrażonej gdzieś w głowie tragedii.
 Tego rodzaju techniki "podświadome" są wykorzystywane juz od dawna w sferze wojskowej i do sterowania masami za pomocą mediów.
 Sam złapałem się na tym, przy okazji tej tragedii w momencie kiedy zderzyłem sie z tą informacją. Pierwsze o czym pomyślałem, to że wreszcie "ten złom się rozbił" i nikt z tym tematem nic nie robił. O okolicznościach wypadku będziemy sie dowiadywać i rozmawiać o nich, ale przede wszystkim te "okoliczności" o których tutaj pisze sami stworzyliśmy...

Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: radoslaw Kwiecień 12, 2010, 13:42:53
Hej!

Pozytywem w tej tragedii jest fakt że pieśni śpiewane przez 70 lat przez brzozy i szeptane pokątnie w niektórych polskich domach teraz usłyszy cały świat.

W naszej kulturze śmierć to temat tabu, a jeśli już się o niej mówi to raczej w kontekscie pejoratywnym.

Gdyby powiedzieć prawdę - że to najmilsza chwila w życiu, moment spotkania ze swoją całą świadomością - czym by straszono ludzi?

A ludzie nie bojący się gniewu Bożego to niebezpieczni się robią ;D

Sieć kościołów pokryta siecią anten, przekazujących energię emocji (jakich wystarczy sobie wyobrazić atmosferę w kościele) do różniastych egregorów  - Jahve, Boga ojca, Maryi (zawsze dziewicy oczywiście, przecież sex to następne tabu).

Rytuały (taki np "Ojcze nasz", rytualna modlitwa zerżnięta z Egiptu, zasilająca egregor Jahve) służą przekierowaniu energii na odpowiedni tor - leci sobie do naszych Zielonych braci, a ochłapy wracają np w postaci stygmatów pojawiających się na ciałach biedaków którzy niekończącą się bajkę o Jezusie wzięli nazbyt poważnie...

Antena w postaci krzyża ze zniczy przed Pałacem Prezydenckim...

Więcej o egregorkach, kościele i judeochrześcijańskich korzeniach:
http://www.bibliotecapleyades.net/ciencia/ciencia_danwinter17.htm (http://www.bibliotecapleyades.net/ciencia/ciencia_danwinter17.htm)

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: MEM HEI SHIN Kwiecień 12, 2010, 18:36:24
MHS, chyba będziemy musieli pogadać (.....)
 mam nadzieję, że w bliskiej przyszłości, będę mogła liczyć na Twoją współpracę :)


  Przepraszam,  że forma w jakiej piszę jest taka bezpośrednia, ale gdy tylko przeczytałem Twoje wypowiedzi, od razu wiedziałem, że ''wędrowcem'' jesteś, patrzącym i obserwującym, poszukującym nade jasności i przebudzenia.
W sekrecie powiem tylko, że przypadków nie ma, są tylko spełnienia marzeń i życzeń. A więc spotykają się tutaj ludzie nie przypadkowo, choć mogą myśleć, że dzieje się zupełnie inaczej.
Tak patrząc poprzez pryzmat tego co robię, to uczę się, a następnie przekazuję  innym jak.... szukać szczęścia i odkrywać dary jakie każdy z Nas posiada tylko o nich nie wie.
Więc chęć pomocy, marzenia o dobrym, szczęśliwym życiu być może powodują, że jestem tutaj i staram o pewnych rzeczach mówić, bo TERAZ  po latach przyszedł na to czas.

Oczywiście jak najbardziej możesz liczyć na wszelką pomoc z mojej strony i współpracę
a Ty....  podążaj z determinacją po ścieżce na jakiej jesteś, rozpalaj ciekawość serca i bądż wytrwała.  :)

Krzysiek



Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: east Kwiecień 12, 2010, 21:31:54
Echnaton, uważam, ze napisałeś, bracie,  bardzo ważne , wręcz kluczowe zdanie "O okolicznościach wypadku będziemy sie dowiadywać i rozmawiać o nich, ale przede wszystkim te "okoliczności" o których tutaj pisze sami stworzyliśmy..."


Dokładnie w ten sposób, poprzez uzdrowienie swojego wnętrza kapłani H`oponopono  leczą na odległość, Dokładnie w ten sam sposób Nassim Haramein w wywiadzie po Casys  09 tłumaczył funkcjonowanie rzeczywistości.
Nie znaczy to, iż uważam, że większość Polaków ( i nie tylko Polaków, bo przecież i Rosjanie, a także sporo Europejczyków ) życzyła źle osobie Prezydenta, czy komukolwiek na pokładzie feralnego samolotu. Chodzi o to , że bardzo wielu ludzi nie akceptowało ( delikatne słowo ) takiego sposobu myślenia , które reprezentował zmarły Prezydent oraz na przykład wojskowi , bankierzy, czy kapłani obecni w tym samolocie.
Ponieważ sprzeciw wielu połączonych świadomości był silny wszechświat zamanifestował zbiorowe intencje w sposób bardzo dosłowny i bezpardonowy.
To , co napisałem może Was zdenerwować niczym jakaś kolejna oszołomska teoria  bo jest to zupełnie nowe myślenie, któremu postanowiłem dać wyraz właśnie na tym forum ludzi otwartych , którzy mnie znają na tyle iż wiedzą, że nie jestem oszołomem i nie mam złych intencji. Jest to po prostu   logiczne z tym o czym mówił Nassim i z tym, o czym delikatnie napomknął Echnaton i z tym, co wciąż wydarza się w moim życiu.
Ludzie zwykle narzekają, ze na nic w życiu nie mają wpływu tym samym poddając się wpływom zewnętrznego sterowania i kiedy to zrobią to nie zdają sobie sprawy, ze właśnie wtedy są wykorzystywani jako maszynki do spełniania życzeń poprzez odgrywanie pewnych zachowań (klepanie formułek w Kościele , ale takze modlitwy w jakiejś intencji ).
I odwrotnie - zawsze , kiedy masz osobistą , czystą, świadomą intencję płynącą z wnętrza Ciebie ona się spełni w najbardziej zbliżony sposób do tego czego pragniesz, a czasami wręcz bardzo dosłownie. Będzie to się zdarzać coraz częściej i coraz dobitniej moim zdaniem. Jest to dar , z którym powinniśmy obchodzić się bardzo odpowiedzialnie, gdyż działa z wielką mocą zwłaszcza wtedy , kiedy intencja jest koherentna z intencją innych osób.
Następnym razem ,nawet narzekając na jakiegoś polityka , lub na przykład sąsiada, spróbujmy dostrzec w nim również człowieka i mimo wszystko obdarzajmy go szacunkiem i miłością.

Być może mój punkt widzenia idzie za daleko w swoich wnioskach, ale co nam szkodzi darzyć siebie i innych empatią , tak na wszelki wypadek  ...

ps. przypominają się w tym momencie średniowieczne opowieści o czarownicach rzucających "zły urok". Coś w tym chyba było ...
pozdrawiam Was kochani.


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: strzygław Kwiecień 12, 2010, 22:03:33
Rozumiem, że rozmawiamy teraz o wspólnej woli, która w odpowiednim zwielokrotnieniu może powodować materialne efekty. I owszem, są na to nawet przesłanki empiryczne z hardkorowej nauki, że tak się dzieje. Jednak jeżeli mówimy o woli pojedynczego człowieka na jego losy, to aspekt ten jest w większości naturalny z urodzenia. Wszyscy wiemy o ludziach potocznie nazywanych "szczęściarzami" i "pechowcami". I ja nie słyszałem/nie znam przypadku, żeby "szczęściarz" zmienił się w "pechowca" i odwrotnie. Nie znaczy to, że jest niemożliwe. Znaczy tylko, że siła ludzkiej woli jest bardzo ograniczona i przyziemna. Odzwierciedla cechy naszego świadomego charakteru. Jak uda ci się jedno, co chciałeś, to dostajesz większej mocy na następne "chcenia" na zasadzie prostego stężenia zwrotnego. I analogicznie: jak nie uda ci się, co zamierzałeś, to szansa na następne sukcesy maleje. Skąd się bierze te pierwsze, że się udaje? Nie wiadomo. Na razie. Przeświadczenie o własnym szczęściu/pechu jest tak silne i nabyte od urodzenia, że ciężko z tym walczyć. Tylko niektórym się udaje. (szczerze mówiąc, to pisze na wyrost, bo nie znam takowego przypadku, że ktoś zwalczył) . Jako "szczęściarz" mogę tylko dać radę z autopsji, że "szczęście" wymaga fizycznego potwierdzenia wiary. Znaczy się próby. Rada dla każdego, kto chce zmienić status społeczny na "szczęściarza" - wymaga to drastycznej próby: ufasz w swoje "szczęście" albo zginiesz. Generalnie potwierdza to znaną skąd-inąd regułę, że jak nie ma ryzyka, to nie ma przygody:)
pozdrawiam
kismetgław


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: MEM HEI SHIN Kwiecień 13, 2010, 00:19:28
Nie znaczy to, iż uważam, że większość Polaków ( i nie tylko Polaków, bo przecież i Rosjanie, a także sporo Europejczyków ) życzyła źle osobie Prezydenta, czy komukolwiek na pokładzie feralnego samolotu. Chodzi o to , że bardzo wielu ludzi nie akceptowało ( delikatne słowo ) takiego sposobu myślenia , które reprezentował zmarły Prezydent oraz na przykład wojskowi , bankierzy, czy kapłani obecni w tym samolocie.


East.
Gdyby tak było to my jako ludzkość byśmy się już dawno unicestwili.
Gdyby myśli - energie miały taki wpływ to Hitler znienawidzony przez miliardy ludzi  podczas trwania wojny by przynajmniej zachorwał, tymczasem miał on się całkiem dobrze.To samo ze Stalinem, czy innymi oprawcami.Żyli długo i dostatnio i włos im z głowy nie spadł.
 Żadna nauka, ezoteryka nie ma i nie posiada najmniejszych dowódów na to co próbujesz tutaj wysnuć.
Ale ma dowody na to, że to My i tylko My tworzymy swoją rzeczywistość zgodnie z naszymi, przekonaniami, wartościami, myślami.
Są również niezliczone dowody na koleinach teraźniejszego życia w tamtych zdarzeniach, czyli poprzednich żywotach.
Pozatem kolejne prawo potwierdzone nawet przez fizykę kwantową : każdy projekt powraca ...  do jego projektodawcy. Powracając ( w zależności jakim on jest) rozjaśnia lub przyciemnia obraz widzenia  świata....
Jedyną rzeczą, którą da się udowodnić to, że jeżeli zbierze się grupa podobnie myślących świadomości i ich intencje są takie same lub w jakiś sposób zgodne, to te energie - myśli się sumują ( czyli rośnie ich potencjał), ale dotyczy on ich samych, a nie np.Ciebie lub mnie, lub kogokolwiek.

Ostatecznie udowodniono : że TYLKO miłość ( prawdziwa miłość) jest tym, która popycha świadomość w rozwoju, wszelkie inne wartości, żeby nie wiem jakie były - odkształcają geometrię naszego pola energii świadomości, czyniąc go tym samym coraz bardziej nie - świadomym.
A nie świadomość to : ból, cierpienie, tragedie, stłumienie życia, czyli śmierć !

Napisze to samo, ale odwrotnie : ból, cierpienie, tragedie, stłumienie życie - to... nieświadomość !

Wielka władza, wielka polityka, poczucie dumy narodwej  i inne ludzkie przedstawienia i bzdety, choć z pozoru mądre i cenne mają ten sam skutek w postaci odkształcenia pola jeżeli za tymi działaniami nie kryje się prawdziwa i wielka miłość.
Ponieważ jestem świadomy tych rzeczy jak i wielu innych rzeczy stąd absolutnie nie dziwie się, że stało się to co się stało.
Powiem nawet więcej. Mogą być następne ?
Miłość, prawda i piękno tego nieocenionego wszechświata nie da się zdegradować fałszem i obłudą, wzniosłymi i nie wiele znaczącymi hasłami.
Z jednej strony mądrość, inteligencja, wykształecenie,  a .... z drugiej strony kilkadziesiąt kilometrów dalej fabryki broni, które produkują dzień w dzień narzędzia do zabijania swoich braci sióstr. :(

Energię biegną z godziny na godzinę coraz  szybciej.
Karma chce rozładować wszystko, to co nie jest zgodne z oprogramowaniem tego wszechświata. Nie pyta kim jesteś, nawet nie pyta co robisz,  pyta tylko,  czy nauczyłeś się kochać !
Dlatgo wszelkie dyskusje o tragediach nie mają absolutnie większego sensu.
Sensem jest tylko zrozumieć wyższy cel jakim kieruje się ewolucja świadomości.
Problem tylko w tym, że tych naprawdę, którzy nie tylko rozumieją, ale czują ten niezwkły sens można na palcach jednej ręki policzyć.
Wszechświat jest bardzo sprawiedliwy, nikogo nie karze !
Robisz co chcesz i zbierasz plony swoich własnych działań.
Mówienie więc o jakichkolwiek ludzkich tragediach jest tylko pospolitym i potocznym  bełkotem. Jest widzeniem  świata, nie różniącego się zbytnio od tego samego jakim był w czasach feudalizmu.
Szacunek do życia nie polega więc na opłakiwaniu i stękaniu ( och i ach, a co to się stało) szukaniu winnych itd... lecz polega na świadomości.
Świadomości, która wyrażona jest w formie miłości i ...   światła.... :)






Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: darlut Kwiecień 13, 2010, 09:39:41
MEM HEI SHIN napisał <Żadna nauka, ezoteryka nie ma i nie posiada najmniejszych dowódów na to co próbujesz tutaj wysnuć>
Wyjątkiem są badania zwolenników Medytacji Transcendentalnej (w skrócie TM).Twierdzili że zaledwie 1% medytujących wpływa na obniżenie przestępczości w dużej aglomaracji.W większości te badania zostały sfinansowane przez tę organizację, więc nie sposób ocenić czy przedstawiają rzetelne wyniki.


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: Leszek Kwiecień 13, 2010, 09:48:01
MEM HEI SHIN napisał <Żadna nauka, ezoteryka nie ma i nie posiada najmniejszych dowódów na to co próbujesz tutaj wysnuć>
Wyjątkiem są badania zwolenników Medytacji Transcendentalnej (w skrócie TM).Twierdzili że zaledwie 1% medytujących wpływa na obniżenie przestępczości w dużej aglomaracji.W większości te badania zostały sfinansowane przez tę organizację, więc nie sposób ocenić czy przedstawiają rzetelne wyniki.

Swoją drogą Winter polemizował ze studentami i nauczycielami TM przez ok. pół roku. Wzmiankowałem o tym:

(http://www.goldenmean.info/powerpoint/phaseconjugation09_files/Slide0088.gif)

http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=15.msg266#msg266

Pozdrawiam!


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: bou Kwiecień 13, 2010, 10:14:27

 
Miłość, prawda i piękno tego nieocenionego wszechświata nie da się zdegradować fałszem i obłudą, wzniosłymi i nie wiele znaczącymi hasłami.


MEM HEI SHIN tak sledze twoje wpisy, opinie, "informacje z ostatniej chwili" i tak mysle ze to zdanie ktore napisales powinienes przemyslec pod swoim katem. nie znam cie ale moim zdaniem wg tego co piszesz to ten falsz i oblude mozesz podpiac pod siebie. bedzie jak ulal. wysylasz na forum niesprawdzone klamliwe informacje, traktujesz ludzi jak glupi motloch ktory nic nie wie a ty z poblazaniem mu sie przygladasz. ja nie przyszlam tu drzec koty i wysluchiwac bzdurnych tez pod swoim i innych ludzi adresem. tak jak wiekszosc ludzi ktorzy tu zagladaja jestem zagubiona w dzisiejszym swiecie, szukam odpowiedzi, chce dobra. powiem dosadniej mam w dupie takie obsrywanie z gory jak ty to czynisz przy kazdym podejsciu, problemie, pytaniu
wiec prosze cie jezeli juz tu piszesz o troche inny stosunek do wspolbraci, o nietraktowanie ich z gory, o nie za uwazanie siebie za boga i jedynego znajacego prawde a reszte jak motloch i zlych ludzi,   inaczej (przebraszam wszystkich czytajacych i adminow) wypierdalaj do agenta bimiego.


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: darlut Kwiecień 13, 2010, 10:26:41
Tak nie można 'bou' !
Nie tutaj :(
To forum już zapracowało żeby z większym szacunkiem do siebie się odnościć !


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: bou Kwiecień 13, 2010, 10:39:44
dlatego przeprosilam wszystkich z gory, raz jeszcze przepraszam, przepraszam tez adresata, ale to byly moje odczucia po przeczytaniu kilku jego ostatnich wpisow. moze adresat sie zastanowi. wymieniajmy sie wiadomosciami, informacjami, ale nie szkalujmy drugiego czlowieka ja niestety tego doswiadczylam na tym forum od adresata. i ten jego ostatni wpis o milosci itp mnie po prostu rozwalil


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: radoslaw Kwiecień 13, 2010, 12:59:19
MEM HEI SHIN tak sledze twoje wpisy, opinie...

Bou proszę Cię jako zwykły szary człowieczek o wykasowanie tego wpisu, lub radykalne przredagowanie go.
Kilka osób tworzacych to forum wkłada oprócz pracy całe swoje serce w to co tutaj pisze.
Nikt nikomu nie każe ze wszystkimi się zgadzać, nie twierdzę też że 100% postów z tego forum jest dla wszystkich zrozumiała...

Ocenianie, krytykowanie - na wszystko jest miejsce, ale jeśli już chcesz zajmować się takimi gierkami to rób to na poziomie trochę wyższym niż to co mogliśmy wszyscy przeczytać  ???

Wszyscy jesteśmy jednym, bądźmy dla siebie mili :)

Czyli pamiętajmy o falowej naturze wszechświata:

"Tak jak kamień wrzucony do wody, tak każdy człowiek wytwarza w swoim życiu fale i kręgi na wodzie. Pamiętaj , że fale te mogą zakłócić spokój innych Istot. Pamiętaj, że odpowiedzialny jesteś za to, co wkładasz do swego kręgu i o tym, że twój krąg styka się z innymi. Musisz żyć w taki sposób, aby pokój pochodzący z twego kręgu przenikał do innych, z całym swoim błogosławieństwem. Kręgi pochodzące ze złości lub zawiści będą promieniować te uczucia na inne kręgi. Jesteś za to odpowiedzialny. Cokolwiek się dzieje wewnątrz nas - rozchodzi się to na cały świat, przekazując bądź piękno bądź niepokój innym kręgom życia."

Jamie Sams



pozdrawiam Cię ciepło

p.s. jak mawia Winter - błędy rzecz ludzka, nie mamy prawa nikogo za nie obwiniać - gorzej gdy unikamy za nie odpowiedzialności lub probujemy przez lata utrzymać w tajemnicy


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: bou Kwiecień 13, 2010, 13:27:08
przyjelam informacje, chcesz aby przeredagowac nie zrobie tego, to nie byla gra z mojej strony, jestem ostatnia osoba ktora chce siac klotnie, nie chce tego i nigdy nie mialam zamiaru, to co napisalam i co czulam nie wyniklo z jednego posta. po prostu wkurzylam sie jak czlowiek. wszzyscy popelniamy bledy, ale nie zniose tego ze ktos manipuluje, ktos mi madrze napisal madrosc sie nie wywyzsza, milosc tym bardziej. robmy to co mamy do zrobienia, wspierajmy sie, nie wywyzszajmy sie nad drugiego czlowieka, dzielmy sie z miloscia i wiedza. pytam sie jak zagubiony czlowiek co sie ze swiatem dzieje, a dowiaduje sie od Pana Boga z forum ze ja jestem wszystkiemu winna, falszywa, i to co robie jest zlem, od Pana Boga ktory nie wie kim jestem , co robie, nie zna mnie a jz zdazyl mnie osadzic??? a za chwile pisze o milosci i zrozumieniu? wstyd mi za takich ludzi i tyle, na prawda2 jest mnostwo fanow ktorym sie to podoba. ja nie oceniam tego czlowieka, ocenilam jedynie jego posty. ale czuje w nich jad, a nie milosc ktora sie co i rusz podpiera


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: MEM HEI SHIN Kwiecień 13, 2010, 14:22:02
pytam sie jak zagubiony czlowiek co sie ze swiatem dzieje, a dowiaduje sie od Pana Boga z forum ze ja jestem wszystkiemu winna, falszywa, i to co robie jest zlem, od Pana Boga ktory nie wie kim jestem , co robie, nie zna mnie a jz zdazyl mnie osadzic???

 Nie jesteś wszystkiemu winna, fałszywa i nic nie robisz źle.
Nikt czegoś takiego tutaj nie napisał, (że Ty jesteś wszystkiemu winna, czy robisz coś źle) i żadne z moich słów nie było adresowane do Ciebie, jak również moja wypowiedź nie była cytatem Twoich wypowiedzi.

Przyglądamy się tylko pewnej prawdzie. Lub inaczej,.... diagnozujemy co się dzieje.

Jesteś po prostu zdesperowana tak samo jak ja patrząc na cały świat, na ludzi i pytasz co oni właściwie robią ?
Bo tyle wokół  bólu, cierpienia i łez ...
Zadajesz pytania takie jak ja, wszyscy je zadajemy : dlaczego, dlaczego ludzie prowadzą ze sobą bratobójcze wojny , dlaczego panuje głód w Afryce i umiera z głodu dziennie tysięce niewinnych dzieci...
Zadajesz pytania dlaczego , no właśnie ( pomimo tych wzniosłych haseł o miłości, braterstwie, pojednaniu) pozwalamy na to, aby dochodziło do tak przeogromnych ludzkich tragedii ) ?
Stąd użyłem słów ( wzniosła hasła, poglądy, słowa o miłości, które w istocie rzeczy nie mają zbyt wielkiego odzwierciedlenia w prawdzie) !

Patrzę na świat globalnie, patrzę jako jedno wielkie pole energii życia, a nie tylko poprzez pryzmat swojego własnego domu, swojej rodziny, swojej miejscowości, w której mieszkam, czy nawet Polski.
Te pytania zadaję o wielu lat, szukając na nie odpowiedzi.....
Boli mnie bardzo, gdy umiera każde dziecko na świecie  z głodu, z nędzy, a panowie tego świata wydają biliony dolarów budując rakiety, czołgi, broń masowej zagłady, po to, aby innych zabijać.
Boli mnie to, że ludzie nie potrafią jakoś wziąć odpowiedzialności za te niecne czyny, tylko przyglądają się jakby nic nie można było z tym zrobić.Przechodzą jakby do porządku dziennego i tak z dnia na dzień.
Historia ludzkości, to historia imponujących klęsk ! :(

Mamy bożków w postaci wielkich religii, wielkiej władzy, wielkiej polityki
którym to ludzie złożyli swoją odpowiedzialność za swój los i swoje własne życie.

Ale taka postawa jest postawą, która prowadzi na manowce i oznacza właśnie to o czym wcześniej pisałem -  społeczny  fałsz.

Na koniec zacytuje słowa,  które pochodzą wprost ze szkół psycholgii, gdzie o tym  uczą, a które są właśnie wyjaśnieniem przyczyn tego co się dzieje:

Cytat :
 ''Jedynym grzechem, złem, i błędem całej ludzkości  jest ignorancja, nieświadomość, psychiczne uśpienie i niezdawanie sobie sprawy ze swej prawdziwej tożsamości. Tylko w takim stopniu, w jakim połączymy się z tym, kim naprawdę jesteśmy, znikają cierpienia, lęk i zamęt i zostaną  zastąpione przez mądrość, miłość i pokój.

Nie mogę wziąć odpowiedzialności za interpretację i zrozumienie
tego co piszę przez czytelników forum.

Proszę tylko,  o zrozumienie......






Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: tijavar Kwiecień 13, 2010, 18:11:25
MHS wszystko ma sens. Nawet dyskusje o katastrofach. Jakbyśmy i  w tych tematach wykazali obojętność, znaczyłoby to, że coś ludzkiego nieodwracalnie straciliśmy. Żal trzeba wypłakać, złość rozładować, a smutkiem i radością trzeba się podzielić. Jak inaczej mamy osiągnąć jedność. Trzeba wykazać duże zainteresowanie drugim człowiekiem, aby go nie zranić lecz wlać weń coś krzepiącego, konstruktywnego. Dobra komunikacja jest na Ziemi kolejnym, sporym, wyzwaniem. Zanim ją nawiążemy, po prostu pomyślmy.

Spontaniczność jest piękna, ale niesie ryzyko popełniania gaf, jeśli nie udziela się ona otoczeniu, dlatego spontaniczność powinna być kontrolowana  ;) Myślę, że MHS jest właśnie spontaniczny, i chce jakoś przelać to na swoich odbiorców, chce ich zapalić do działania, ale nie wszyscy lubią być polewani zimną wodą o 5.00 nad ranem w ramach "radosnej pobudki" i MHS musi to zaakceptować :)

bou wyniosła swym postem na światło dzienne coś, z czym my zmierzamy się w swoich zakamarkach: zaniepokojenie i cenię ją za tą odwagę. Mnie samej przychodzi to z pewną trudnością. W każdym bądź razie rozumiem bou, rozumiem, że poczuła się w pewien sposób zagrożona. Mam nadzieję, że na przyszłość unikniemy takich sytuacji.

Pamiętajmy, że jesteśmy odpowiedzialni za energię, którą wkładamy w swoje myśli, słowa nawet uczucia. Bo one, w zależności od nacechowania naprawdę wpływają na to kim stajemy się my oraz nasi odbiorcy.

Pozdrawiam ciepło


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: miszka Kwiecień 13, 2010, 19:05:45
Chciałabym się dowiedzieć kto to jest Agent BIMI? :-)
wesoło miszka


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: Michał-Anioł Kwiecień 13, 2010, 19:12:04
Ale coś jest na rzeczy że nawet tu się kłócimy , zauważyłem  ciekawą sprawę w sobotę magnetosfera ziemska wróciła do swojego poprzedniego stanu
(http://www2.nict.go.jp/y/y223/simulation/realtime/images/test_6.20100413171028.jpg)
a to końcówka "stygnięcia"magnetosfery(wcześniejsze zdjęci już zarchaizowano)
(http://www2.nict.go.jp/y/y223/simulation/realtime/images/test_6.20100412180942.jpg)
Prawie cały zeszły tydzień świeciła na czerwono przechodząc w środku w biel.


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: MEM HEI SHIN Kwiecień 13, 2010, 19:15:55
 
  Gdy włączałem przez ostanie kilka dni radio i usłyszałem w ciągu godziny 150 razy słowo tragedia
to zacząłem się już niestety poważnie zastanawiać, czy to słowo to tylko zbędny retoryczny ozdobnik, czy faktycznie tragizm nie mniej immanenty niż tragiczny los antycznych bohaterów.

Pytanie, kiedy śmierć nabiera tragicznego rozmiaru i kogo ona właściwie ma  dotyczyć ?
Bo gdy tej (tragicznej) zimy 20 lecia autobus wiozący dzieci do szkołu stoczył się  w przepaść i prawie wszyscy zginęli, to nawet w lokalnej prasie nie znalazłem znaczących słów typu tragedia, a na lokalnej stronie  www.......24.pl najwięcej informacji znalazłem pod szyldem policyjnych informacji, choć admin tej strony uraczył to tytułem (w dniu tym i tym ) zdarzył się tragiczny wypadek.
Więc pytanie jakie wydarzenie jest tragedią, a jakie nie jest ?
Bo gdy zmarła moja matka i mój ojciec, kilkunastu członków rodziny, znajomych, przyjaciół, to nie nazwałem tego tragedią. Owszem, cierpiałem, ale cierpienie to nie tragedia.
To dlaczego gdy ginie '' głowa państwa'' ze swoją świtą, mam to nazwać tragedią ?
Jeśli mi ktoś potrafi to rzetelnie i  sensownie wytłumaczyć, to wyślę mu priorytetową paczką złoty medal. :)

Pytanie, czy mamy do czynienia z rodzajem zupełnie realnych zjawisk typu (tragedia), czy to tylko taki sposób rozumienia przez społeczeństwo co się dzieje, bo  inni tak mówią, to ja też ?
Szczerze mówiąc jakichś ogólniejszych ram definicji tragedii nie potrafię odnaleźć, oprócz jakiejś  marnej próby ubrania w słowa rzeczy, bardziej wartych milczenia, refleksji, zrozumienia, pogodzenia, czy nawet wybaczenia....
Tudzież  nie odbieram nikomu prawa do używania tego  terminu, bo to wybór każdego co i z czym robi.

Czyli mamy tragedie "w starym stylu", z tendencją do hiperbolizowania i paradoksalności okoliczności, gdzie ''umiera głowa państwa'' to mamy tragedię, ale gdy ginie około kilkadziesiąt dzieci w autobusie, to mamy tylko nieszczęśliwy wypadek.
Możecie mi założyć kajdany , ale nie rozumiem wogóle co Ci ludzie na tej planecie tworzą.
 Nie rozumiem gdzie, zamiast współczucia i empatii nie mówiąc już o wielu innych pozytywnych uczuciach wobec poszkodowanych, ludzie polaryzują nagatywnie rzeczywistość  i wysyłają tego agregora o nazwie ''tragedia'' w stronę zmarłych ( bo tak onich myślą).
Więc od czego zacząć ? Od odpowiedzialności co tworzymy swoimi myślami, ( a myślami tworzymy wszystko), czyli od naprawy i wyprostowania pojęć.

Oby jak najszybciej.
 Bo zgodnie z kalendarzem Majów nadchodzą energie, które będą około 5000 razy wzmacniać nasze emocje.
Czyli jeślisz myślisz, że coś jest tragedią, to po wzmocnieniu energo- emocji tym bardziej bedą się stawać one realną rzeczywistością.

Aby nie dręczyć i tak udręczone ludzkie i swoje ego, ogłaszam,  że okres ważności sensu tego co piszę kończy się z chwilą jego opublikowania.







 




Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: tijavar Kwiecień 14, 2010, 10:38:16
Też nad tym sporo myślałam. Nawet zastanawiałam się, czy już zatraciłam pewną wrażliwość, bo nie potrafiłam wczuć się w to globalne przeżywanie, tak, jak ludzie mnie otaczający... Okazało się później, że przeżyłam to na swój sposób. Gdzieś coś we mnie się zmieniło, jakby przeniesiono całe moje jestestwo do nowej świadomości. Do zupełnie innej rzeczywistości. Coś się uwolniło. Najpierw myślałam, że to świat się zmienił, doznał jakiejś wewnętrznej ulgi, jakby coś gdzieś pękło i wyzwoliło to, co było głęboko ukryte. Potem odczułam to uwolnienie w sobie, jestem tym doznaniem bardzo wzruszona.

Pytasz o wymiar słowa "tragedia". Globalność. Globalność, którą mogliśmy usłyszeć w słowach Baracka Obama: "w tej chwili wszyscy jesteśmy Polakami." Jeśli chcemy mówić o karmie, zobaczmy ją jako karmę całego świata właśnie, nie tylko Polski i Rosji. Skala tego wydarzenia jest tak szeroko omawiana i nagłaśniana, bo dotknęła tak szerokiego obszaru świadomości ziemi. Zarówno głowa Państwa jak i Ci, którzy mu towarzyszyli reprezentowali, można by powiedzieć, władzę kolejnych szczebli politycznych i społecznych, które są w każdym innym Państwie. Jest to coś bardzo symbolicznego, nad czym trzeba pochylić głowę, zadumać się i podziękować za możliwość uczestniczenia w tym przedsięwzięciu.

Krzyś, potrafię w pewien sposób odebrać to, co starasz się przekazać, wymiar Twojej życiowej tragedii, która wymaga od Ciebie uwagi i zadumy właśnie teraz. Wszystkie nasze życiowe zakręty będą się teraz wyłaniać i prosić o uwagę w tym szczególnym czasie.

Nie znamy się, ani tego co pomiędzy siebie niesiemy, ale mam nadzieję, że wkrótce i to się zmieni i zaczniemy się otwierać. Tak jak pewna Pani, którą spotkałam na lotnisku. Zupełnie obca, przypadkowa osoba, która podzieliła się ze mną swoją historią. Płakała, wspominając, że nie ma z kim podzielić się swoim smutkiem, choć wokół pełno ludzi, bliższych i dalszych, wszyscy pozostają w jakimś odosobnieniu. Dajmy sobie szansę na przekroczenie tej sporej, niewidzialnej bariery. Człowiek musi zacząć ufać drugiemu człowiekowi, musi nauczyć się go kochać.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: Echnaton Kwiecień 14, 2010, 10:49:57
U mnie już nastąpiło "zmęczenie materiału". Nie mogę oglądać TV i tkwić przy tych obrazach, tej muzyce, tym cierpieniu... za długo i w kółko to samo. Rozumiem jak najbardziej żałobę i smutek rodzin, znajomych ofiar tego wypadku. W kazdym razie do mnie dotarło to co się stało i zostało wypalone na twardym dysku - trzeba z tym żyć.

Bardzo podobał mi się wywiad z wdową po p.Szmajdzińskim. Zupełnia odmienna forma odnajdywania się w takiej sytuacji od pozostałych i wspominania, przeżywania... z ciepłym uśmiechem i mówieniem o swoim mężu w czasie teraźniejszym. W naszej kulturze niespotykane...

Z pewnym niezrozumieniem przyglądam się oponentom prezydenta, którzy mówią o nim w samych superlatywach, jako polityku i człowieku. Sam należałem do jego przeciwników politycznych. Potrafię zrozumieć to zjednoczenie się w żałobie i smutku, bo zginął prezydent naszego kraju, czyli prezydent każdego z nas. Natomiast jego działania polityczne i nie tylko, były, są i będą złe. Trzeba umieć odróżnić sprawy ciepła rodzinnego, czyli człowieka prywatnie od roli i wdrażaniu swoich przekonań politycznych w czyn.
Piszę o tym dlatego, że wydają mi się te wszystkie opinie fałszywe i niesmaczne.

Ostatnią na teraz sprawą związaną z tą "tragedią" (sorry MHS) jest miejsce pochówku prezydenckiej pary. Byłem pewny, że będą to powązki, lub rodzinne strony. Wawel, to jakiś zupełnie nieprzemyslany, oderwany od rzeczywistości pomysł. Nie wiem kto o tym decyduje, ale chyba jeszcze nie otrząsnął się z letargu tych wydarzeń. Tam leżą same wybitne osobistości, które w znaczącym stopniu wpłynęły na losy naszego narodu. Słowacki, Mickiewicz, Kościuszko, Piłsudski, Wazowie i cały poczet królów. Z pełnym szacunkiem pytam, co takiego dokonał nasz tragicznie zmarły w wypadku komunikacyjnym Prezydent ? Wawel jest miejscem poza czasowym. Za 50, 100, 400 lat kto będzie kojarzył postać akurat tego prezydenta i z czym ?
W Krakowie zebrało się około 400 osób natychmiast protestując w sprawie tej decyzji.

Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: bou Kwiecień 14, 2010, 11:19:03
darlut moze wklejaj po kolei wiadomosci z onetu? bardzo wielu ludzi sie smuci tym wydarzeniem i daj im czas na zalobe. nie mysle ze w tym watku i na tym forum powinny sie pojawiac takie wpisy. interent jest tym zasypany


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: east Kwiecień 14, 2010, 11:21:08
Sądzę, że w kwestii pochówku w Krakowie na Wawelu to działanie stricte polityczne, aby naszą narodową traumę związaną z Katyniem ( śmierć Prezydenta jako symbol Katynia ) wynieść na tak niebotyczny piedestał , aby i za 400 lat dzieci w szkołach można było tym epatować.
Dla mnie to żałosne.
Właśnie dlatego, uważam,  świat musi się zmienić, a odejście TEGO  Prezydenta ( oraz wojskowej i religijnej elity ) właśnie w takich okolicznościach potraktować jako symboliczne odejście pewnej  epoki , pewnego starego porządku. Z tej perspektywy może i dobrze , ze miejsce spoczynku TEGO Prezydenta będzie na Wawelu, dlatego ,że największym Jego dokonaniem będzie zamknięcie ery izolacji, oddzielenia i niezgody ( albo zgody, ale na jego warunkach ).
Tak, jak Titanic zakończył epokę magnatów i arystokracji, tak TU154 zakończył pewną historyczną epokę, która dopiero będzie oceniana. Jednocześnie dokona się otwarcie nowej ery. Już się dokonuje i Polska  właśnie staje się tym "światłem" , które rozchodzi się i promieniuje na cały Świat, a w każdym razie ma szansę takim światłem się stać.


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wiadomość wysłana przez: Adaś Kwiecień 14, 2010, 11:56:33
Samo miejsce mnie nie obchodzi. Lecz co do życia, jaki był i stwierdzenia, że był niezgodny to bzdura. Pracował nad tym by prawda historyczna była prawdą. A wszelkie postanowienia nie krzywdziły ludzi, nawet tych najniżej usytuowanych. Co często nie widać było w innych partiach. Jak by nie było TEGO prezydenta, to co by z Gruzją było. Bo niby kto zmobilizował kilku prezydentów, by stać razem. Kto będąc jeszcze w sprawiedliwości zajął się Wyszkowem. To był bardzo dobry polityk, od samego początku. Patriota. Cała ta sprawa pokazała jak łatwo jest manipulować ludźmi przez media. Osobiście to zawsze byłem z Kaczyńskim bo wiem ile robił dla zwykłych ludzi. Nie rozumiem tych, którzy dali się wciągnąć w tą grę TV.  Bo nie można było znaleźć na prezydenta konkretnego "haka" więc go ośmieszano, a ludzie to brali i powtarzali. A teraz płaczą ... Żal.


Tytuł: Odp: Kartka z kalendarza, dzień 10 kwietnia, roku 2010
Wia