Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 »
51  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: Polscy przewodnicy : Listopad 20, 2009, 01:35:38
Mi się bardziej podoba takie stwierdzenie:
Nie ma ucznia i nie ma nauczyciela.
;-)
Pozwól, że rozwinę Twoją myśl:
Każdy jest moim nauczycielem i ja jestem uczniem każdego.
I ciagle piszę egzamin przed każdym. ;-)

Odnośnie budowy schematów myślenia.
Od podstaw?
Nie ma żadnych podstaw  w takim sensie.
Dlatego, że wszystko już istnieje.
Szukamy w świecie jedynie przesłanek do odkrycia tego, co już jest od zawsze.
Błądzenie jest rzeczą intelektu, dlatego intelekt musi sprawdzać się poprzez innych. Dzięki innym znajdować także przesłanki.

Poza tym schematy w innym sensie /przedmioty można także nazwać schematami/, szczególnie właśnie w myśleniu, mogą być pozyteczne jak i niepożyteczne.
Mądrość stoi ponad schematami myślenia.
Inaczej każdy schemat kiedyś okazałby się nieszczęściem w jakiejś sytuacji.

Anioły z Tobą

52  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Cisza i pytania : Listopad 20, 2009, 01:18:12
Drogi East
Jak prawie zawsze czytanie Twoich słów, to interesująca rzecz.
Tym razem nawet wspaniała.
Nawiązałeś bowiem do miłości jako stanu samego z siebie.
Takie coś istnieje.
Przypomina to jakby spontaniczną radość z samego istnienia. Choć jest stanem głębszym i bardziej przestrzennym.
Pojawia sie spontanicznie i ... można zgadywać, czy pochodzi z czyjejś łaski jako dar, czy jest nagłym owocem wcześniejszej pracy.
Stawiam na jedno i na drugie, lecz przede wszystkim na wcześniejszą pracę.
Pracę nad sobą.
Zresztą to nie jest doktryna, ani pogląd, lecz stwierdzenie oparte na obserwacjach żywotów tych, którzy "odlecieli" - w sensie wyzwolenia.
Nie da się jednak osiągnąć wyzwolenia póki człowiek nie wyzwoli się od samego siebie, bo to w nim samym tkwi największa niewola.

Eksperyment z miłością?
Miłość na zawołanie?
Nawet nie uśmiechniesz się na zawołanie w sposób prawdziwy. Powszechnie wiadomo, że uśmiech sztuczny jest zupełnie inny - nawet inne grupy mięśni pracują.
Gdyby to było tak łatwe... hehehe
Już by wszyscy byli zbawieni.

Miłość o której wspaniale napomknąłeś - taka sama z siebie - jako owoc określonej dojrzałości i wiedzy - nie pojawia się pod wpływem jednorazowej decyzji i chwili.
Oczywiście można sobie się bawić i zrobić sztuczną miłość - podobnie jak sztuczny uśmiech.
Jednak to nie będzie właściwa wibracja.
I rzeczywiście miłość ta ma wiele wspólnego z wyciszeniem.
Już o tym pisałem na swoim forum, że cisza - pokój - stoi ponad miłością.
I właśnie ta właściwa naturalna miłość wypływa z takiej ciszy.
Przesłanie tej prawdy można znaleźć w wielu starych naukach.
Niewiele nowych rzeczy piszę.

Do prawdziwej ciszy nic sie nie wdziera. Jest ona jak światło w które nie moze wedrzeć się ciemność. Światło ciemność rozprasza. Cisza ta jest absolutnym pokojem.

Wielu przed nami osiągnęło to, co my pragniemy zdobyć.
Mądre dziecko uczy się z własnego doświadczenia i z doświadczeń tych, co wcześniej już doświadczali. Głupie lekceważy starszych, ucieka z domu i chadza własnymi drogami, aż źle kończy.
Tak piszę ogólnie. Pod niczyim adresem. Dla samej informacji, że tak bywa.
Oczywiście, że wiecie to. Są to sprawy tak proste. Jednak warto czasem sobie o tym przypominać.

__________________________________
Witaj @Michał-Anioł.
Napisałeś bardzo ogólnie pod moim adresem. Takie rzeczy pisze się na priv.
Bo jeśli masz coś do tego, co napisałem, to się podaje konkrety. Jak np. doktryny, które mi zarzucasz nie podając żadnej.
Poza tym w określony sposób wszystko na tym świecie jest doktryną. Zatem można ten zarzut postawić każdemu, kto ma jakiś pogląd.
Tymczasem pogląd jest konieczny już choćby jako podstawa - założenie - badacza.
Masz na myśli moją książkę "Przypomnienie"? Jest prawie kompletna. Nie dałem tylko jednego tematu. I chyba go nie dam. I tak tworzy już to - co miała.
Byłbym wdzięczny, gdybyś jasniej napisał co masz na uwadze pisząc o bazowaniu.
Bowiem polecałem niektóre fragmenty z niej po to, by tu nie kopiowac ich, albo drugi raz nie opisywać innymi słowami tego - co tam zawarłem, np. o rozumieniu pojęcia wiary.
Widzę, że ciagle wymuszasz na mnie, bym objaśniał albo tłumaczył się - co każdy może widziec jak chce :-)
Na koniec sam "moje doktryny" nazwałeś poglądem.
Zwróć jednak łaskawie uwagę na to, że owe "doktryny" nie są moje. Ja o nich tylko napisałem, zaś by potwierdzić iz nie sa moimi wymysłami, często odnosiłem sie do innych uznanych ksiąg. I nie tylko.
Poza tym tytuł na coś wskazuje.
I zapewniam Cię, że możesz tam znaleźć wiele takich odpowiedzi, których się nie spodziewasz znaleźć.
Choć sporo ich jest jeszcze w innej książce, której nigdzie nie publikowałem jeszcze. Nosi tytuł: "Dusza - zwodnicze słowo" ;-)

Ty Michał zadajesz pytania - choć nie do mnie - dlatego nie odpowiadam na nie. Jednak zastanawiam się, czy nie należysz do tych, co zadają pytanie za pytaniem i nie mają już czasu, by usłyszeć odpowiedź :-)
Bo im w rzeczywistości nie chodzi o nią.

Bywajcie w ciszy
53  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: Co mi w duszy gra... : Listopad 19, 2009, 13:02:16
Panowie,
Nawet nie zauważyłem, z czego Wasz spór wyniknął...
Gapa ze mnie.
Może jednak, nie było i nie ma powodów do sporu.
Choć ega ludzkie zawsze je gdzieś wynajdują w sobie.
Spory zawsze wynikają z pośpiechu, lenistwa, blokad przed szerszym widzeniem.

Kłóciła się lewa ręka z prawą, zarzucając jej, że nie jest lewą. Prawa zaś żądała od lewej, by także była prawą.

P.s.
Przejrzałem wątki wstecz i nadal nie wiem kto zwinił wobec @Xellosa...
Nie znalazłem winy w wypowiedziach @Konserwy.
Może to moje wypowiedzi w czymś zawiniły?
Bez cytatów pozostanę w niewiedzy.
54  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: Co mi w duszy gra... : Listopad 19, 2009, 03:43:59
Jerzy Karma/.../
A co  dla ciebie znaczy słowo bóg. podziel się tym z nami
Zapomniałeś dodać jeszcze jednego przesłania Jezusa  czyli" kochaj bliźniego swego jak siebie samego /.../
A i jeszcze jedno skąd u ciebie pewność posiadania wiedzy na takim poziomie by nauczać może trochę pokory.
Jeszcze nikt nie napisał jednej książki która by zawierała wszystkie prawdy i na pewno  nie jest to zbiór pism gnostycznych zredagowanych przez cesarza Konstantego Mrugnięcie

Zobacz ile sprzeczności jest w Twoich wypowiedziach...
Raz piszesz bym się czymś podzielił, a raz ironizujesz przywołując pamięć Konstantyna  - w sumie tylko ironizujesz.
Szydzisz ze mnie i zajmujesz się mną - co mozna odczytać, że nie masz zarzutów do tego, co napisałem.
Brak mi pokory zarzucasz. I słusznie, bo w rzeczywistości nie powinienem tu istnieć.
Jestem jednak niepokorny z wielu powodów - i nie są one moje.
Piszesz, że nauczam... zatem czegóz to Cię nauczyłem?
Stwierdzasz, że nie da się napisać wszystkiego, i jednocześnie zarzucasz, iż ja powyżej  w jednym poście nie napisałem o jednej z nauk Jezusa.
Nie napisałem, bo wiedziałem, że ją znasz.
Co dla mnie znaczy słowo Bóg?
Chetnie bym sie podzielił, ale zarzucisz mi znowu brak pokory.
Zresztą odrobinę znajdziesz tego na forum, które  poswięcone jest Bogu, a które prowadzę.
Czytając Ciebie jakbym słyszał Faryzeuszy mówiących do Jezusa...
Szkoda jeszcze, że nie zarządałeś znaku...   hehehe
Daję informacje: bierz lub odrzuć.
Masz z tym problem?
Mnie zostaw w spokoju.
Nie atakujesz siebie - nie atakuj i mnie.
Atakuj moje słowa.

W kolejnym poście wyraziłeś swoje refleksje, które w rzeczywistości są wspaniałą nauką. Czy z tego powodu, że mogą nieśc pożytek ma Ci ktoś postawić zarzut nauczania? Albo czy dlatego, iż zastrzegłeś, iz nie chcesz nikogo pouczać, to nie pouczasz. Każda informacja to jakaś nauka.
_____________________________________


/.../ czy wewnętrznej świątyni - to na zachodzie głównie gnostyczne tradycje stawiające na poznanie intuicyjne, gdzie w doświadczeniach "mistycznej natury" łączysz się z tak czy inaczej opisanym absolutem, a które to doświadczenia w warstwie opisowej skutkują rozważaniami natury etycznej, w czym zdaje się "gustować" Jerzy Karma.

Pewnie wiesz, Leszek, że gnoza oznacza poznanie przez wiedzę, zaś mistycyzm poprzez intuicję.
"Gustuję" zarówno w wiedzy jak i w intuicji.
Owe "gustowanie" jest jednak koniecznością rozwojową.
O czym uczą rózokrzyżowcy ucząc zrównoważonego rozwoju: w wiedzy i w intuicji, by poznanie było kompletne. Choć może nie ci mający swoje centrum w Holandii, ale ci mający główną siedzibę w USA.
Choć oczywiście można ich koncepcji przedstawić inną. Jak zawsze. :-)



@Jerzy, były już osoby, które Złoty Podział nazywały Trójca Świętą. Robiły to w duchu neoplatońskim (np. Robert Lawlor), gdzie transcendentny Bóg (Monada, Jednia) wyłaniał z siebie Dwójnię. Więc Jednia dzieliła się na Dwójnie (dwie części) i to był właśnie ten Złoty (fraktalny) Podział - fundament stworzenia.

Dziękuję Leszek. Fajna informacja. Jednak Lawlor nie był tu pierwszy.
Zresztą nie napisałem, że Bóg się podzielił.
To człowiek musi mieć coś, by stwarzać, gdyż w rzeczywistości człowiek jedynie przetwarza.
Jeśli mówisz SŁOWO to nadal jesteś CAŁY. ;-)


Ostatecznie rzeczywistość NA TYM FORUM interesuje mnie nie od strony tradycyjnie pojętej mądrości życiowej lecz od strony geometrycznego opisu wszelkich zjawisk - fizycznych, energetycznych czy świadomościowych. Myślę, że święta geometria pozwala na scalenie powyższych dwóch tradycji i to nie tylko w wewnętrznym doświadczeniu człowieka, ale jasno i wyraźnie "na papierze"

Sam Nassim nie traktuje świetej geometrii jako czegoś nowego. Przynależy ona tak samo do tradycji. To, że ktoś nie wiedział o istnieniu serca, nie znaczy, że go wcześniej nie miał.
Poza tym najistotniejsze słowo to PRAKTYCZNOŚĆ.
Jeśli to, co na papierze, nie da mądrego życiowego pożytku, to nie ma wartości.
Także same posiadanie planu nie sprawi rzeczy.
Nie wiedza, lecz stosowanie wiedzy.

/Nikogo tu nie chcę uczyć, ani nie uczę - tak na marginesie do tych, co takie zarzuty skłonni są stawiać. Stwierdzam tylko fakty.
To tak - jakbym niczego nie pisał.
Możecie traktować, że nie istnieję. Słowa to informacje. To wszystko./

Zatem Leszku, rozumiem  jakim narzędziem ma być wg Ciebie forum, obyś widząc narzędzie nie zapomniał o jego przeznaczeniu. Wylejesz bowiem wtedy dziecko z kąpielą.
Poznając bowiem na czym polega kąpiel od strony chemicznej, wylewasz wodę, bo jest tradycyjna?
Ale dalej sam odpowiadasz:

I opisaniu tego (i w konsekwencji wdrożeniu tego w życie - o czym piszesz East) poświęcone jest to forum.

Pozwól, że zapytam: Czy naprawdę byłeś przekonany, że będzie możliwe oddzielenie narzędzia od jego przeznaczenia? Albo, że nauczając o składzie chemicznym jabłka, nikt nie napisze o samych jabłkach? Po co znać skład czegoś, czego się nie ma?
______________________________

Do Easta,
Między zadecyduje, a przemówi, jest różnica. Z czym pewnie się zgodzisz?
Poza tym zadecyduje oznacza czas przyszły.
Bóg nie musi przemawiać słowami. Przemówi sądem.
Jeśli zaś zalecasz słuchanie Go, to wiesz, że zaleceniem jest, by nie sądzić tak pochopnie innych.
Czy rozwój niektórych tutaj polega na atakowaniu innych? ;-)
Mam fobię w używaniu słowa Bóg?
Oczywiście - lecz nie do końca, bo fobia byłaby wtedy, gdybym miał fobie na to, że ktoś nie używa tego słowa.
Fobia jest na coś. Np. jak fobia na słowo Bóg, lub na zamknietą przestrzeń.

Zwróciłeś @East uwagę na to, że zwroty stoją na przeszkodzie ku Prawdzie.
W pewnym momencie tak. Jednak na określonych etapach rozwoju bywają przydatne. W końcu większość ludzi operuje w swojej osobowości na bazie słów.
Słowa mają sporą moc.

East, mam takie pytanie retoryczne, czy u Ciebie, by np. miłość była konkretem, to musisz wiedzieć o istnieniu złotego podziału?
Zapewniam Cię, że szybciej to zrobi młoda nic o podziale nie wiedząca dzieczyna, niż teoretyk złotych proporcji ;-)
To dziewczyna doświadczy konkretu.

Napisałeś, że Bóg jest niemierzalny...
A jak zmierzyłeś swoją matkę?
Nie napisz tylko, że centymetrem ;-)
Wszystko jest doświadczaniem, matka i Bóg - choć te doświadczenia mogą być inne.
Moje doświadczanie nazywasz wiarą?
Dlaczego swojego tak nie nazywasz?
Bądź bardziej sprawiedliwy   hehe

Napisałeś też: "Bóg to pojęcie niemierzalne, niekonkretne."
Na ile człowiek zmierzył swoją matkę? Na ile była konkretna?
/Niech tylko nie odpowiadają tu ludzie poniżej 40-go roku życia i którzy sami nie są rodzicami./
Poza tym znowu tu w temacie pada słowo wiara i do tego wyrażane w sposób nadal niedojrzały. Cóż większość ludzi nieprawidłowo rozumie to słowo. Wspominałem już o tym i jak widzę nikt nie potraktował tego jako informacji. Nawyki ludzkie stoją ponad informacją - taka wartość nauki u "naukowców". hehe
Żartuję East, bo wiem o co Ci chodziło. Nie wyrażałeś swojego zdania, tylko opisałeś jak jest.
Pisząc o nauce i o wierze.
Ten temat już był.
______________________________

@Leszek,
Twoja refleksja o tajność nauk.
Przecież wiesz, że ta tajność nie jest tajnością w sensie niedostępności totalnej.
Studia dla przedszkolaka też są tajne. Dziecku nie dajesz zapałek.
Wieprzom pereł nie rzucasz.
A bombę atomową komu dać można?
/Nie obejrzałem tego wywiadu. Zatem wypowiadam się ogólnie./

Wiele serdeczności wszystkim
zamiast teorii złotego podziału  hehe


55  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Otwarcie serc : Listopad 18, 2009, 15:31:18
Witaj East
Bardzo miło było poczytać, co napisałeś.
Tutaj warto zwrócić uwagę na to, o czym czytamy w naukach Jezusa.
Brzmiały one:
- Królestwo Boże jest w Was
- Idźcie i nauczajcie.
- Głoście Królestwo Boże
- Czuwajcie i Bądźcie roztropni

Jeśli ktoś lubi matematyczne widzenie niech odniesie to do naszych 1,618, które jak wiemy sprawia harmonię, w sensie błogości czy miłości – bowiem istnieją liczne manifestacje smaków owej harmonii.

Teraz kolejno postaram się rozwinąć poszczególne punkty:

- Możliwość dostrojenia się w proporcji 1,618 jest w zakresie naszej wolnej woli
- Powinniśmy tego nauczać odpowiednio do zakresu pojęć słuchaczy
- Mamy mówić, że doskonałość jest czymś realnym
- Musimy jednak wiedzieć, że istnieją także inne proporcje – dysharmonijne. Ich działanie omówię dalej.

Wszyscy pewnie już wiecie, o tym, że dawni wtajemniczeni zostawili po sobie określone formy zgodne ze złotym podziałem.
Spotykamy to np. w pracach Wolnomularzy, którzy jako budowniczowie starych katedr – świątyń, zawarli w nich harmoniczne proporcje. Jak i w buddyjskich mandalach na których odbywano koncentrację.
Nie są to przypadkowe działania. Świątynie służyły gromadzeniu się ludzi. Odpowiednie formy katedr służyły ich harmonizowaniu. Naprawianiu.
Tak samo koncentrowanie się na mandalach służyło wznoszeniu człowieka.
Takie mechaniczne wpływy mogą kogoś razić, ale tylko wtedy, gdy nie wie, że istnieją też złe mechaniczne wpływy. Destrukcyjne. I nie tylko mechaniczne, lecz wibracyjne.
Istnieje wiele faktów to potwierdzających.
Wiele o tych zjawiskach napisałem na swoim forum.
Np. jeśli w określonym miejscu na ulicy mają miejsce różne ludzkie zachowania, to towarzyszą im różne wibracje zostawiające swoje ślady na materialnych przedmiotach w pobliżu, jak np. budynki. Tak samo oczywiście jest wewnątrz budynku.
Człowiek który znajdzie się w jakimś miejscu podlega oddziaływaniom śladów tych wibracji. Oczywiście jego stan wibracyjny także ma coś tu do powiedzenia – chodzi o dogadanie się jego wibracji z wibracjami otoczenia. Jeśli znajdą się w nim jakieś „brudy”… wówczas ulegnie łatwiej tym „brudom” zewnętrznym.
Zalecenie czuwania odnosiło się także do tego zjawiska. Jezus także wyjaśniał, na czym to czuwanie ma polegać. O tym jednak już napisałem gdzie indziej.

Teraz wiedzę dostają Ci, którzy nie uwierzyli w dobro, aby mieli szansę zostać doskonałymi z powodu wiedzy.
Ci jednak, którzy przyjęli na wiarę z powodu wrażliwości swoich serc, będą bardziej błogosławieni.
__________________________

Uważasz East, że nadużywam słowa Bóg?
Niech o tym zadecyduje sam Bóg.
Odnajdźcie w sobie te fobie – które powodują, że unikacie słowa Bóg.
Oczywiście, że nie wolno nadużywać tego słowa. Przez nadużycie należy tu rozumieć niewłaściwe użycie. Użycie niegodne.
Są jednak wypowiedzi, gdzie jest ono wskazane.
Dla mnie podstawą jest Bóg.
Któż zabroni komu zajmować się jego własną podstawą?
Najpierw musi go zabić.
Nikt bowiem nie będzie chciał żyć bez własnej podstawy.
Każdy żyje w oparciu o to, co uczynił swoją podstawą lub pozwolił uczynić innym.
________________________________


Wspominasz East o błogości.
Każdy wie, że błogość jest towarzyszem miłości.
Każdy też wie, że Nowy Testament zawiera nauki o miłości.
Cóż zatem nowego?
Nic.
Jedynie podaje się w nowej formie. Choć nie jest nową np. dla Wolnomularzy. Oni wiedzieli, że wznoszenie katedr, jest czymś zewnętrznym – wiedzieli, że muszą zbudować światynię we własnych ciałach, aby mógł w nich zamieszkać Bóg. Aby mogli doświadczyć błogości.
Inaczej nie posiądziecie tej właściwej błogości.
To jest dopełnienie wiedzy.
Wiedza to nie tylko liczby.
Sama znajomość 1,618 nie obdarza błogością.

Poczytałem dalej, co napisałeś East /odpisuję zwykle w trakcie czytania/ i bardzo mi się to podoba.
Stwierdzam do tego jeszcze to, że bez miłości do Boga nie osiągnięcie właściwego stopnia miłości.
Możecie teraz mi nie wierzyć, ale z czasem się przekonacie, gdy wystarczająco długo będziecie dreptać w ziemskim okręgu.
Butność, to cecha braku doświadczenia.

Wspominając o miłości do Boga, konieczne jest zaakcentowanie miłości do ludzi. Bowiem kto uczy tylko samej miłości do Boga – popełnia błąd i jest blisko zagrożenia, iż pójdzie złą drogą.
Jezus zawsze łączył miłość do Boga z miłością do ludzi.
Mędrcy będą Go naśladować.
Wiem, że wielu pisze, że Jezusa nie było itp.
Nikt jednak nie podważy istnienia nauk zwanych naukami Jezusa.
Mędrzec prawdziwy nie patrzy na to, kto mówi, lecz co mówi.

I jeszcze raz East – to, co napisałeś, jest świetne.
Ufam, że dla wielu coś otworzysz swoimi słowami.
Otwarte zaś muszą być serca.
Jednak umysł często blokuje serca mając się za wodza ;-)
Gdy zamknięte jest serce – umysł nie jest w pełni otwarty, serce bowiem jest częścią Umysłu.

Serdecznie pozdrawiam

P.s.
Zapomniałem dopisać ważnej rzeczy dotyczącej punktu drugiego i trzeciego:
- Idźcie i nauczajcie.
- Głoście Królestwo Boże
Musimy pamiętać, że głoszenie to polega na rozsiewaniu harmonii. Rozsiewaniu za pomocą wszelkich narzędzi. Zatem mandale, budowle, wibracje – abyśmy zastąpili nimi to, co stare.

56  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: Co mi w duszy gra... : Listopad 18, 2009, 12:00:56
Jak miło się Was czyta, gdy piszecie własne przemyślenia.  Uśmiech
Choć i różne spekulacje na pograniczu możliwości, a bajki, są fajne jak sny i też można poczytać.
Jednak powtarzacie je za innymi, nie wiedząc nic o tym, gdzi był ich sen, a gdzie jawa.
Zatem do snów sie nie odnoszę. Każdy śni - czego potrzebuje.

/Zawsze warto pamiętać o PRZYDATNOŚCI.
Jeśli sen się przydaje, to ma wartość./

Nawiążę tylko do  wartości częstotliwości  rezonansowej  = 1,618
Oczywiście wiecie jak ona powstaje.
Wynika ze złotej proporcji, a proporcja opierać się musi na 2-ch oddzielnościach.
Np. dwóch odcinkach.
Jeśli jest jeden odcinek A... nie istnieje 1,618...
By zaistniało musi pojawić się odcinek B w odpowiedniej skali wzgledem A.
Zatem to wartość B bedzie decydująca, chyba że A dostosuje swoją długość do B tak, że oba utworzą 1,618.
Oczywiście wszyscy to wiemy, ale czy uświadamiamy sobie, że ważne jest pojawienie się dwóch? I że już jeden z nich poprzez dostosowanie się do drugiego stworzy złotą proporcję między nimi.

Słowo rezonans także wskazuje na konieczność istnienia dwóch obiektów pomiędzy którymi właśnie dochodzi do rezonansu.

Idąc koncepcją złotej proporcji możemy pokusić się o stwierdzenie, że jeśli Bóg jest STAŁY, i określimy Go matematycznie jako A - czyli jako pierwsze zjawisko /tutaj bez wzgledu na to, czy istniejące nieskończenie/, to jeśli powstałe B dostosuje swoją proporcję względem A, tak iz zaistnieje 1,618 - wówczas mozna powiedzieć, iż B jest synem A, bowiem rezomuje harmonijnie.
Syn musi być podobny do ojca. /Prosze nie pisać mi tu, że niektórzy nie są, bo jeszcze im ktoś odpisze, czy znają swoich prawdziwych ojców ;-)/
Jest inny, ale podobny. Jeśli tworzą harmonijność to rezonują właściwie.
Oczywiście jest zadziwiające, że o podobieństwie decyduje stała matematyczna - bardzo szczególna stała: 1,618



Przy okazji: Kwestia sympatii międzyludzkich.

Oczywiście wiecie o biopolach, aurze, ciele eterycznym.
Zresztą i ciało fizyczne ma swoje wibracje.
Razem to tworzy wypadkową wibracji człowieka.

Jeśli spotyka się dwóch ludzi. Między ich wypadkowymi powstaje określona proporcja.
Zbliżenie tej proporcji do wartości 1,618 spowoduje odczucie nici sympatii albo miłości.
Wypadkowe wibracji u ludzi ulegają zmianom. Dlatego takie odczucia mogą trwać różną ilość czasu.
Inna skala /było o niej na jednym z filmów Nassima/ spowoduje odwrotność sympatii.

Jeśli wszyscy ludzie dostroją się właściwie do Boga, wówczas będzie to zjednoczenie wszystkich w Bogu i osiagnięcie harmonii poprzez Boga.

57  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Co w duszy nie gra? ;-) : Listopad 17, 2009, 18:33:39


@east,
Pewnie pamiętasz, jak Jezusowi zadawano pytania, gdzie każda odpowiedź mogła być wykorzystana przeciwko niemu? Dlatego, że odpowiedź zazwyczaj musi być dana dość skrótowo /nie być wykładem/, i jest tak dawana też z wygody, jednak wówczas w niektórych kwestiach takie odpowiedzi mają dwa końce, czyli słuchający może je tak zinterpretować, by wykorzystać to przeciw odpowiadającemu.
Słuchacz może to zrobić z powodu swojej złośliwości, albo samej przebiegłości w celach popisowych, albo nawet nieświadomie – gdyż odczyta sens wypowiedzi nie podług wizji mówiącego.
Twoje zdanie do mnie:
„Nie zauważyłem, aby nazywał je Bogiem, ale przecież sam twierdzisz, ze wszystko Nim jest więc w czym dla Ciebie problem ?”

Nie napisałem nigdzie, że mam z tym problem.
Jeśli zaś piszesz, co ja twierdzę o Bogu, to powinieneś dać cały sens mojej wypowiedzi. Inaczej każdy odczyta to jak chce.
Wszystko jest Bogiem w określonym sensie.
/ Wszystko składa się z atomów, a jednak telewizor to nie lodówka :-)/
Zresztą taką tematyką poruszałem na swoim forum.
Mistrzowie buddyjscy wielokrotnie ją wyjaśniali.
Jezus także wyrażał ją szerzej, raz np. twierdząc, że jest jednym z Ojcem, a innym razem, że Ojciec to czyni przez Niego. Osoby płytko patrzące ujrzą tu sprzeczność.
Jeśli zatem nawet ogólnie stwierdzę, że Bóg jest wszędzie, to na pewno nie ograniczę Go do świętej geometrii.
Skoro jednak wypowiedzi  Nassima tak nie odebraliście, to nie ma dyskusji.
Zapewniam Was, że wielu tak to odebrało.

@Xellos.
Widzisz zatem, że coś niecoś o wykładzie Nassima 4.0 coś niecoś napisałem już wcześniej. Także to, że nie jest pierwszy w dostrzeżeniu wielu mądrości w Biblii. Także tych technologicznych. Wielu przed nim dostrzegło technologie także w Pismach Wedyjskich. Niektórzy badacze zetknęli się nawet z przejawem praktycznym niektórych ze starych technologii w klasztorach buddyjskich – choć ponad pół wieku temu.
Kończę, bo miałem tu nie pisać. Tylko napomknąłem.
Zaś komentować wykładów jako całości nie chcę.
Każdy wie, że wnoszą wiele dla większości ludzi.
Najbardziej ubawiło mnie, że wnosi coś dla przeciwników Biblii, a fanów Nassima :-)

Poruszacie tu dodatkowo wiele ciekawych tematów.
Co do których tu się nie wypowiadam. Traktując je jako Wasze rozmowy.
Poza tym każda wypowiedź z nimi związana równie dobrze może być przyjęta, jak i odrzucona.
Tu jednak odrobinę napisze coś do Ciebie, @konserwa,
Gdyż wspominasz o wygnaniu z Raju.
Chce Ci tylko przypomnieć, że drogi do Niego strzeże „płomienisty miecz wirujący”.
Hehehe
Nassim jeszcze o tym nie mówił.

@konserwa,
Byłbym nie odpowiadał na temat jaki poruszyłeś, ale że akurat o nim myślałem na spacerze mniej więcej w tym czasie, gdy Ty o tym pisałeś na forum, to widocznie powinienem odpowiedzieć hehe
Tak przyszło do mnie, że zasypianie jest przechodzeniem przez portal.
Z tym tylko, że śnienie nie zawsze jest tym samym śnieniem.
Otóż w czasie zaśnięcia ludzie przechodzą do najróżniejszych rzeczywistości. I większości tego nie pamiętają, bo nie ma takiej możliwości. Wynika to z innych częstotliwości pamięciowych.
Zwykłe śnienie jest tylko fiksacją naszej pamięci dostępnej w tym życiu. I także odbywa się na odrobinę innej częstotliwości, niż w stanie naszej jawy. Z tego powodu czasem pamięta się sny, a czasem nie. Pamiętanie zaś powoduje, iż wydaje się nam, że wszelkie śnienie jest podobne sobie.
Jeśli tutaj – kto się zetknął – przypomni sobie niektóre opisy sennych stanów mistyków, proroków, czy „nawiedzonych przez Boga”, to ma więcej do układania całości.
Zresztą o wielu tych kwestiach napisałem już u siebie na forum.


@Xellos
W ostatnim poście poruszyłeś ciekawe tematy. Jednak pewnie już i tak za dużo piszę :-) że i tak wątpię, by ktoś to dokładnie czytał hehe
I jak sam napisałeś, wiele o tym jest na innych forach.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam


58  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: Co mi w duszy gra... : Listopad 17, 2009, 11:51:35
Drogi Xellosie,
Wspólną podstawą jest doskonałość.
Nie ma innej.
Święta geometria jest tylko jednym z wyrazów doskonałości.

Wszystkie doskonałości są kompatybilne poprzez naturę doskonałości.

Jeśli chodzi o wiarę, to naprawdę byś się przekonał, jak ja postrzegam to pojęcie idąc za większymi ode mnie, zajrzyj pod jeden z linków jakie podałem już wcześniej. Będziesz wówczas widział więcej. Choć każdy powinien mieć zawsze świadomość, że jednokrotne ujrzenie czegoś, nie zmieni systemu skłonnościowo-intelektualnego człowieka. To czym jest umysł /nie intelekt/ wymaga długich powtarzających się oddziaływań.
To umysł włada intelektem, a nie odwrotnie.
Umysł bowiem czyni to absolutnie, podczas gdy intelekt musi kombinować niczym poddany muszący stosować odpowiednie środki, by wpłynąć na swojego władcę.

Świat to wszystko, co znasz i czego nie znasz.
Zobacz ile w nim rzeczy. Wszystko, co służy światu nie przeszkadza mu.

Bardzo cenisz matematykę, geometrię. Wzory pewnie nie są Ci obce.
Wiesz zatem, że w równaniu wszystko musi się sobie równać.
Jeśli zatem np. ludzie religie, które mają służyć dobru, zaczną wykorzystywać jako narzędzie zła, to wówczas równanie ulegałoby zniekształceniu – ale nie ulega, gdyż jest stałe. Na wskutek tego, dla zachowania całości pojawi się automatycznie coś, co dalej będzie równoważyć równanie. Pojawi się ateizm lub antyreligijność.
Także z psychologicznego punktu widzenia da się to łatwo wyjaśnić.
Zawsze są jacyś dobrzy i wrażliwi ludzie – to Ci, którzy mają jakieś połączenie z Duchem Świętym. Odrzuć tu skojarzenia z katolickim pojęciem – dlatego, że ono może blokować Twój intelekt. Choć kogoś innego nie. Czytaj Ducha Świętego np. jako skłonność ku doskonałości. Wówczas nie musisz być religijny ;-) A i tak będziesz religijny :-)
Jakoś boisz się tego słowa – co zresztą wynikło z matematyki świata.  Zatem z powodu Twojej skłonności do doskonałości jak i z powodu niedoskonałych, którzy wykorzystali religie do swoich celów.
Czy nie widzisz, że słowo Bóg ma na Ciebie określone działanie – powodującą taką, a nie inną reakcję na nie? Działa na Ciebie jak przysłowiowa płachta na byka. Oczywiście zaprzeczysz temu zgodnie z tym jak napisałes, że nie masz nic przeciw. A jednak gotujesz się na te słowo wielokrotnie… Nawet jeśli tylko intelektualnie.
Ja się nie gotuje na ateizm – kocham ateistów – oczywiście tych, którzy stali się nimi z powodu doskonałości. Bo są i ateiści demoniczni – ale to już kolejna historia. Tych nie kocham. Choć kocham w nich tę malutką cząstkę doskonałości jaka w nich tli się przytłumiona ich chorym ego.

W oparciu o co sugerujesz, iż scalenie zaprzecza temu – co istnieje?
Na podstawie dzielenia?
Przyjacielu, zależy jak i co chcesz dzielić.
Bo jeśli dokonasz wszystkich podziałów zgodnie z naturą, to ostatnie z nich wskażą Ci, że nie ma żadnych podziałów – że wszystko jest scalone. Oczywiście wykluczając to, co wybiegło poza podstawę – poza doskonałość – poza Boga.
Ach! Przepraszam. Ty przecież nie lubisz tego słowa używać. Mimo, że ono najlepiej wyraża podstawę wszystkiego. Lepiej niż słowo DOSKONAŁOŚĆ. Bóg bowiem przekracza doskonałość nadając temu jeszcze więcej piękna.
Często używam tu przykładu specyficznie krzywych nóg kobiety, tak odpowiednio skrzywionych, że są piękniejsze i bardziej podniecające, niż niejedne nogi doskonałej budowy :-)

Bogiem nazywam doskonałość. Ona jest Boga podstawą. Święta geometria jest tylko jednym z jej przejawów. /Powtarzam tu już się chyba 3 raz/


Twoje przemyślenia, uwagi, Xellosie, są z wielu miar właściwe i słuszne. Jednak sprawy nie są tak proste jak to zwykle widzą filozofowie i nawet wielcy myśliciele. Intelekt bowiem wpada w pułapki własnych wizji świata, i pułapki mowy ludzkiej. Następnie w pułapkę logiki, która prowadzi na manowce zawsze tam, gdzie zbyt mało danych. Ludzie zaś nie mają pełni danych, a wierzą wynikom stosowanej logiki.
To Nassim Haramein nazwał świetą geometrię Bogiem. Nie mając na to żadnych dowodów naukowych poza powoływaniem się na stare księgi, których autorzy mimo swej mądrości i wiedzy, niekoniecznie dotarli do poznania wszystkiego.

Zadałeś kilka pytań odnośnie wiary nawiązując do czynności życiowych używając słów: WC, monitor.
Co do czynności w WC, to stawiam na to, ze jeszcze jesteś młody wiekiem. Inaczej nie dałbyś tego przykładu :-) Z czasem sam jeszcze zaobserwujesz, że wiara ma tu wiele do gadania. Wiara w sensie nastawienia. Zresztą coś nastawiać musisz od dziecka ;-) by tego dokonać.
Spróbuj nie nastawić hehe Najpierw będziesz musiał przewartościować ową podświadomą wiarę gdzieś w swoich czeluściach – inaczej się nie wypróżnisz…

Zadziwia mnie to, że Twój umysł jest tak mało naukowy, gdy twierdzisz, że istnienie reguł świętej geometrii np. w roślinach jest dowodem tego, że istnieje ona niezależnie od nas.
Rasowy naukowiec stwierdziłby tutaj: Jeśli my sami istniejemy zgodnie z regułami świętej geometrii, to wszystko co stworzymy i co postrzegamy, będzie zgodne z tymi regułami. Nie możemy bowiem postrzegać czegoś innego. Czegoś, co byłoby zupełnie innej natury. Bylibyśmy wobec tego innego niczym neutrino przenikające ścianę –niewidzące jej.
Jak zatem możemy mieć pewność, że nie ma innej matematyki? Np. takiej w której 1+ 1 będzie zawsze dawać 3, a 2 + 2 = 6. Bowiem w innym świecie zjawiska będą przebiegać inaczej. Nawet tak, że 1 + 1 = 4, a 2 + 2 = 8.
I naprawdę jest to możliwe z punktu widzenia dzisiejszej nauki i teoretycznych technologii.

Nassim Haramein nie wie przecież wszystkiego. On dopiero bada świat i dzieli się tym jak każdy chłopiec. Nie dokonał żadnych nowych stwierdzeń odnośnie np. Starego Testamentu i tego, co zawiera. Wielu widziało to już przed nim. On wzbogacił to o nowe przykłady. I za to też mu uznanie się należy.

Twoja wiara Xellosie to Twoja budowa.  Cóż dla Ciebie będzie istniało bez Ciebie?
Nie sugeruję tu jakiejś prawdy – jedynie chcę wskazać, że wiele może być inaczej, niż mamy pewność, że jest.
Wzory, rysunki, bryły… linie proste, kąty – kto to widzi? I z czego wynika widzenie?
Jeśli by widział to umysł i zmysły zbudowane w świecie o zupełnie innych działaniach, gdzie jego „proste” nie byłyby naszymi prostymi… Czy widziałby tę samą świetą geometrię?

A Bóg nie jest Bogiem świata. On jest Bogiem światów.
To ludzie swój świat podzielili na supergalaktyki itp.
Nie da się zatem wykluczyć, że nasza święta geometria ma związek z nami. Sam zresztą zauważyłeś wcześniej, że składamy się z niej.


Napisałeś, że jeśli wszystko jest wiarą, to trudno Ci dostrzec sens takiego życia.
Ale Ty – wybacz – nadal nie do końca wiesz, czym jest wiara.
Poza tym Twoje zdanie ma takie samo znaczenie jak zdanie:
Jeśli wszystko jest wolną wolą, to trudno dostrzec sens takiego życia…
Zatem widzisz sens życia tam, gdzie nie ma wolnej woli?
Wg tego sens życia jest tylko w programach /np. komputerowych/.

Bowiem wiara jako podstawa wszystkiego jest tą siłą i mocą, dzięki której istnieje wolna wola.
To siła twórcza,
Jednak to – co stwarzasz – zaczyna istnieć. Kumulacja czynników stwarzających jest powstającym czasem. Dlatego „chwilowy” akt wiary zazwyczaj nie pokonuje żadnej z kumulacji. I wymaga także dokonania nowej kumulacji, co jawi się jako działanie w czasie.
Zatem istnieje to, co wytworzyły wcześniejsze akty wiary.
Nikt od wiary nie zdoła uciec – żaden najbardziej ateistyczny naukowiec.
Każde jego działanie, każda czynność, wypływa z wiary.
Wiara sprawia, że chodzisz. Co zresztą udowodni Ci każdy hipnotyzer. Np., gdy każe CI nie chodzić, będziesz inwalidą.
Czy zatem wszystko to złudzenie?
To zależy, bo jak nas kopna, to odczujemy ból.
Zatem kumulacje wiary są dla nas naszą rzeczywistością – naszą karmą.
Są silniejsze, gdyż są kumulacją, niż nasz jednorazowy akt woli.

Czy dowody są złudzeniem?
Tak jak wcześniej napisałem. Najlepiej patrzeć na PRZYDATNOŚĆ.
Dokładnie jak z „przydatnością do spożycia”   hehehe

Jeśli coś w zakresie określonej czasoprzestrzeni dowodzi czegoś, to dla tej czasoprzestrzeni ów dowód jest PRZYDATNY. W niej nie jest złudzeniem, gdyż w niej jest PRZYDATNY.
W innej może być nieprzydatny.
Przydatność jest zawsze najwłaściwszym słowem.
Także w duchowości.
Natomiast słowo takie jak złudzenie, jest bardzo względne, więc można o nim napisać wiele, a w tym wszystko będzie prawdą i nieprawdą – jak to w złudzeniach bywa  ;-)



@Konserwa,
To co dałeś bardzo mi się podoba. Koresponduje to „ze mną”.
Nie jest jednak dosłownie tak, jak zacytował to @East, że: „Wszystko jak chcesz się stanie”, jeśli ktoś odniesie to do sekundy.

Bywajcie w TERAZ

59  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Pożywienie : Listopad 17, 2009, 08:41:10
Gdyby tylko w tych piramidach, z których niektóre nam sprzyjają, a inne nie.
My podlegamy całym systemom...
Oczywiście jedne nam wręcz służą.
Inne niestety traktują nas jak pożywienie... różnego rodzaju.
60  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: Polscy przewodnicy : Listopad 16, 2009, 22:32:57
Jestem przeciwko centrum - Powiedział punkt na obwodzie koła ;-)
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies