Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 »
971  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Niezwykłe miejsca na Ziemi - krajobrazy i budowle : Lipiec 26, 2009, 10:50:05
Tristan da Cucha to największa wyspa archipelagu o tej samej nazwie. Jest jedną z najbardziej odosobnionych, zamieszkanych wysp na świecie. Najbliższym sąsiedztwem jest położona 2420 km na północ Święta Helena. Wyspę zamieszkuje obecnie 266 mieszkańców, z których każdy nosi jedno z siedmiu występujących na wyspie nazwisk, w praktyce dnia codziennego nazwiska nie są więc używane.


Patagonia (Argentyna i Chile) to jedne z najbardziej spektakularnych krajobrazów jakie można znaleźć gdziekolwiek na świecie. Miedzy innymi Fitz Roy wzbijający się ponad 3 km ponad sawannę, lodowiec Perito Moreno oraz Park Narodowy Torres del Paine

972  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Prąd bez kabla? To już nie fantastyka naukowa : Lipiec 26, 2009, 10:43:29
Prąd bez kabla? To już nie fantastyka naukowa

Na konferencji TED Global w Oksfordzie zademonstrowano system, który może zasilać różne urządzenia bez użycia kabli - informuje serwis BBC News-Technology.

Prezentacji telefonów i przenośnych telewizorów, które można ładować bezprzewodowo dokonał Eric Giler z amerykańskiej firmy Witricity. Jego zdaniem takie systemy mogłyby zastąpić kilometry kabli oraz miliardy jednorazowych baterii. Około 40 miliardów jednorazowych baterii rocznie jest zużywanych w miejscach odległych tylko o kilka metrów od źródła taniej energii. Jednocześnie wydaje się biliony dolarów na budowę sieci energetycznych.

Podczas pokazu zaprezentowano ładowane bezprzewodowo telefony Google G1 oraz Apple iPhone a także płaski telewizor, który działa po zawieszeniu na ścianie - bez potrzeby podłączania szpecących kabli.

System bezprzewodowego zasilania wykorzystuje prace fizyka Marina Soljacica z Massachusetts Institute of Technology (MIT). Chodzi o przekazywanie energii dzięki elektromagnetycznemu "rezonansowi" pomiędzy zasilającym nadajnikiem a zasilanym odbiornikiem. Zarówno nadajnik, jak i odbiornik są zaopatrzone w odpowiednią cewkę o identycznych właściwościach - przystosowaną do wysyłania fal o niskiej częstotliwości i długości około 30 metrów. Jeśli odbiornik znajdzie się w pobliżu nadajnika, automatycznie zacznie pobierać energię, ładując akumulator.

Zdaniem przedstawicieli Witricity w taki sposób można by zasilać zarówno laptopy i telefony, jak i implantowane ludziom urządzenia elektryczne oraz elektryczne samochody. Zgłosiła się nawet firma, która chce produkować zasilane bezprzewodowo, podgrzewane psie miski.

Nad bezprzewodowym przekazywanie energii pracowali już pod koniec XIX wieku Thomas Alva Edison oraz Nikola Tesla, jednak z ograniczonym powodzeniem.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Prad-bez-kabla-To-juz-nie-fantastyka-naukowa,wid,11346425,wiadomosc.html?ticaid=1873a
973  ŚWIĘTA GEOMETRIA / W TEORII / Fraktalne spirale i fraktale : Lipiec 25, 2009, 22:59:23
Spirale, fraktale i krzywa Kocha



http://thecleaver.blogspot.com/2008/06/go-your-own-way-gnosis-and-fractal.html#809189D2-7517-4af1-BAF0-1A36C3BB8640&command=%20m_objCurrentDocument.getElementById(%27globalWrapper%27).style.position%3D%27relative%27%3B

Krzywa Kocha


7 pierwszych kroków algorytmu generującego krzywą Kocha.

Płatek śniegowy Kocha


http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzywa_Kocha




974  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Niesamowite kosmiczne bańki mydlane : Lipiec 25, 2009, 22:50:54
Mgławicę planetarną w postaci pięknej bańki sfotografowali badacze z Kitt Peak National Observatory


Po raz pierwszy naukowcom udało się sfotografować rzadkie kuliste mgławice planetarne dostrzeżone przez astronoma amatora w zeszłym roku.
Zwykle obiekty astronomiczne mają niewiele wspólnego ze swoimi nazwami. Konstelacja Byka czy Barana nie przypomina w żaden sposób tych zwierząt. Ale inaczej sprawa wygląda w przypadku odkrytych niedawno mgławic planetarnych nazwanych Soap Bubble ("bańka mydlana"). Wyglądają jak prawdziwe mydlane bańki: przezroczyste, niemal idealnie kuliste zawieszone na nocnym niebie jak unoszące się w powietrzu bąbelki.


Kosmiczne bańki zostały po raz pierwszy dostrzeżone przez astronoma amatora Dave'a Jurasevicha w Kalifornii 6 lipca 2008 r., ale dopiero teraz badaczom z obserwatorium Kitt Peak National Observatory w Arizonie udało się uchwycić jasny obraz zjawiska. Wcześniejsze zdjęcia nie oddawały ich piękna, na wykonanych teraz zdjęciach bańki widać jak na dłoni.

Bańka to rzadki rodzaj mgławicy planetarnej

Oficjalnie nazwana PN G75.5 +1.7 Soap Bubble jest przykładem mgławicy planetarnej, która powstaje z gazu i pyłu z zewnętrznych warstw gwiazdy kończącej etap syntezy jądrowej we wnętrzu. Otoczka gazowa odrywa się i dryfuje przez tysiące lat.

Gazy te mają różne kształty i rozmiary. Najczęściej mają kształt elipsy lub cygara. Soap Bubble Nebula jest rzadką mgławicą w kształcie kuli.

Nazwa "mgławica planetarna" jest myląca, ponieważ te obiekty nie mają niczego wspólnego z planetami. Nazwa pochodzi z XVIII wieku, kiedy nie odróżniano mgławic od gazowych olbrzymów - czyli planet składających się głównie z gazów.

Najbardziej znaną planetą z olbrzymów jest Jowisz, który w tym tygodniu także skorzystał na czujnej obserwacji astronoma-amatora. Australijczyk Anthony Wesley odkrył, że coś uderzyło w Jowisza i mailem zawiadomił NASA, która za pomocą teleskopu wykonała zdjęcia dziury w Jowiszu .

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80355,6859685,Niesamowite_kosmiczne_banki_mydlane__ZDJECIA_.html
975  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / Odp: Spisek Archaniola Michala? : Lipiec 25, 2009, 20:45:31
Na Ziemi duzym wzieciem ciesza sie przekazy od istoty przedstawiajacej sie jako archaniol Michal i ja sama swego czasu dalam sie uwiesc jego swietlistym przeslaniom, zapominajac tym samym o tym, ze swiatlu nie zawsze musi towarzyszyc milosc. Z czasem moje odczucia wobec tych przekazow zaczely sie coraz bardziej klarowac, a sama postac archaniola Michala jawic coraz wyrazniej jako jedna z osob paczki JAHWE. Ostatnio natknelam sie na ciekawe informacje, bardzo zbiezne z moimi odczuciami, z ktorych tez wynika, ze za Arch Michalem kryja sie tak naprawde gadzie istoty, ktore w swych niby bardzo pozytywnych tekstach zawarly duza dawke manipulacji, w tym cwiczenia (np. z odwrocona Merkaba), ktore moga byc bardzo niebezpieczne dla ludzi. Jezeli temat zostanie zatwierdzony przez admina moge cos dodac, choc wiem ze to temat ciezki - zarzuty wobec tak doskonalych istot jak anioly, zy bogowie ;> J

Oczywiście, że pisz....
Ja osobiście zajmuję się nieco innymi rzeczami, ale ciekaw jestem:
1) Kto konkretnie wchodzi twoim zdaniem w skład "paczki Jahwe" (czy twoje ujęcie pokrywa się z wInterowskim ?)
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=315.0
2) co to są za manipulacje i dlaczego są niebezpieczne dla ludzi?
3) jak rozumiesz odwróconą Merkabę, co ją twoim zdaniem uruchamia  i jak?

i  przy okazji
4) czy uważasz arch Michała za tożsamego z tym z którym ma kontakt Melchizedek (jak czujesz?)

Jeśli anioły są doskonałe, to niekoniecznie muszą nimi być istoty o których Ty piszesz, więc śmiało... Po to jest forum...

Pozdrawiam Uśmiech




976  ŚWIĘTA GEOMETRIA / W TEORII / Dźwięk Tula, DNA i Graal, czyli o znaczeniu częstotliwości : Lipiec 24, 2009, 09:32:31
Przetłumaczyłem fragment tekstu ze strony Wintera. Myślę, że jest w temacie

Dźwięk Tula, DNA i Graal, czyli o znaczeniu częstotliwości

"Mistycy i szamani wielu kultur wspominali o Galaktycznym Centrum nazywając go Tula i zapisywali tą nazwę w postaci trójkąta złożonego z trzech okręgów. Wizerunek ten odnajdywano wyryty w skałach w prehistorycznych siedzibach na całym świecie. Niektórzy wierzą, że taka wersja tego wizerunku przedstawia tunel czasoprzestrzenny w Centrum Galaktyki i może być także  kodem odnoszącym się do 90% ukrytego lub nieużywanego DNA, które nazywa się „śmieciowym”.

 
Wiele rdzennych tradycji Mezoameryki wierzy, że Tula emituje częstotliwość lub ton znany jako „Ge”, który nie tylko leczy ciało/umysł/duszę, ale daje też nieśmiertelność. Wierzymy, że ton „Ge” jest obecny w wibracyjnych częstotliwościach Języka Ptaków, w oryginalnych Chorałach Gregoriańskich, Skali Solfeggio, a nawet w systemie podstawowych kolorów, które dają białe światło. Częstotliwości te tworzą podstawę alchemii i ezoterycznych religii, które twierdzą, że prowadzą ludzi ku iluminacji lub oświeceniu.
Język Ptaków http://en.wikipedia.org/wiki/Language_of_the_birds (tylko w j. angielskim)

Wydaje się, że w praktykach duchowych stosowanych w starożytnych szkołach misteryjnych Egiptu i Grecji wykorzystywano wiele wibracyjnych instrumentów by zestroić ludzkie DNA ze Źródłem. Dzięki temu DNA rozbrzmiewało, śpiewało lub wibrowało z tonem „Ge” – częstotliwością Galaktycznego Centrum. To zestrojenie aktywowało Świętego Graala lub Śpiew Graala (San Graal or Song Grail-a) – „pieśń miłości we krwi” – tworząc w ten sposób tęczowy most, który synchronizował świadomość osoby wtajemniczonej ze Źródłem. Owa pieśń miłości jednoczyła energetycznie Niebo (Galaktyczne Centrum) z Ziemią (wtajemniczonymi), otwierając ludzkie serca na przepływ  krystalizującego „Ge” - zestrojonej krwi przez ich ciała. Z tej perspektywy „Ge-sus” jest Mistrzowską Istotą wysłaną z Tula (Galaktycznego Centrum), aby pomóc ludzkości zestroić jej DNA z częstotliwością „Ge”, by mogła powrócić ona do  Źródła.

Analiza licznych praktyk starożytnych szkół misteryjnych służących zestrojeniu DNA wykazuje dwa podstawowe podejścia. Jedno z nich, to Ścieżka Natury (Path of Nature) wykorzystująca w celu dostrojenia ludzkiego DNA do Źródła święte częstotliwości oryginalnych systemów językowych, muzycznych, czasowych i kolorystycznych. (Zespół rosyjskich genetyków i lingwistów badających elektromagnetyczne zachowania DNA odkrył, że „śmieciowe” DNA ma podstawowe znaczenie nie tylko dla konstrukcji naszego ciała, ale także dla przechowywania danych i komunikacji. Zespół ten odkrył, że 90% naszego DNA podlega tym samym regułom gramatyki, składni i semantyki co ludzkie języki. Konkludują oni, że ludzki język odzwierciedla strukturę naszego DNA.

Dzieła Leonarda da Vinci wskazują, że rozumiał on świętą naturę ludzkiego ciała i jego rolę w procesie ewolucyjnym. Dotyczy to także starożytnej sztuki przedstawiającej boginie w pozycji przypominającej widełki stroikowe (kamerton). Rzeczywiste przesłanie „Ge-susa” zdaje się mówić, że człowiek wraz z ciałem JEST Świętym Graalem. Graal nie jest czymś „na zewnątrz”. Jak  elektroniczny kamerton ciało można dostroić do różnych częstotliwości. W obecnym punkcie naszej ewolucji większość ludzi jest rozstrojona w stosunku do Źródła.

Niestety, ciągłe nadawanie znaczenia poszukiwaniom Graala „na zewnątrz” sprawiło, że zatraciliśmy ideę, że nasze ciało/umysł/duch jest Graalem, który może być dostrojony do tonu „Ge”, który odmienia nasze DNA i czyni naszą krew śpiewającą w harmonii ze Źródłem. Wierzymy, że jest to prawdziwy sens kryjący się za słowami Święta Krew, Święty Graal. Wydaje się, że celem wielu narzędzi i praktyk stosowanych w starożytnych tradycjach było dokładnie to boskie dostrajanie. Z upływem czasu dostrajanie DNA do tonu „Ge” transformuje ciało oparte na węglu w ciało krzemionkowe. Kiedy ciało fizyczne oczyszcza się, powoli zmienia się w wytworne światło przypominające laser, co otwiera percepcję osób wtajemniczonych na inne wymiary.

Ciało świetliste (the lightbody) służy następnie jako wehikuł  (rodzaj ludzkiego statku kosmicznego) do między-wymiarowych podróży. Szkoła misteryjna w Heliopolis w starożytnym Egipcie nazywała ten wehikuł Mer-Ka-Ba, gdzie Mer  znaczy „światło”, Ka znaczy „duch”, Ba znaczy „ciało”. Mer-Ka-Ba oznaczało ciało ducha otoczone przez rotujące w przeciwnych kierunkach pola świetlistych spiral, które przenosiły między realnościami. Dostrojenie ciała do tonu „Ge” zdaje się być celem większości misteryjnych nauczań i poszukiwań Świętego Graala, byśmy mogli odnaleźć naszą drogę do domu, do  Źródła."

Jakby na potwierdzenie powyższych słów fragment tekstu z działającej obecnie na całym świecie szkoły duchowej Różokrzyża.

"ludzki mózg posiada siedem komór wypełnionych eterami. Każda komora ma swój własny ton dostrojony do jednego z tonów siedmiokrotnej skali. Oprócz tego każdy człowiek posiada swój szczególny ton podstawowy. (...) Harmonijne dźwięki mają bezpośrednie i pozytywne oddziaływanie na etery i pomagają człowiekowi nastroić siedem strun jego własnego systemu we właściwy sposób i przyciągnąć odpowiadające temu siły. Echo tych działań możemy odnaleźć w praktykach religijnych wszystkich narodów we wszystkich czasach. (...)
Człowiek często bywał porównywany do instrumentu muzycznego, na którym chcą grać boskie harmonie. Jednakże nie jest on tego świadom. Poza tym instrument ten jest uszkodzony i z tego powodu boska harmonia nie może wytworzyć właściwego tonu."
Jednak "w człowieku nadal istnieje coś z boskiego życia jako iskra, która należy do tej pierwotnej rzeczywistości. Iskra ta może zostać obudzona i rozpalona jedynie wówczas, gdy człowiek jako instrument dostraja się ponownie do boskiej harmonii. Wtedy jest on połączony z siłą Chrystusa, z podstawowym tonem niebiańskiej miłości.
Jego odnowiony ogień wężowy wibruje wtedy w tym podstawowym tonie."

Źródło:
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=27.0
Źródło w j. angielskim:
http://www.goldenmean.info/healingphase/index.html
977  ŚWIĘTA GEOMETRIA / W TEORII / Odp: 5. Len Horowitz - "DNA: Piraci Świętej Spirali" : Lipiec 24, 2009, 09:18:17
Odpowiedź JEREMIASZA:

Hmm,
jedna z prawd ezoterycznych głosi, że "jako w górze, tak i na dole" - czyli, że zasady obowiązujące "tam" obowiązują także "tutaj". Co więcej, możemy dowiedzieć się o "tamtym", badając "tutaj".
Stąd poszukiwania przez mistyków tych wszystkich podobieństw i zależności.
Jest oczywiście czymś wspaniałym poszukiwanie harmonii w ruchach planet na niebie i próba przeniesienia tej harmonii na Ziemię.
Należy pamiętać o kontekscie - dla starożytnych "niebo" to było to co widzieli ponad głowami. Ówcześni ludzie znali tylko 7 "planet" (Słońce, Księżyc, Merkury, Wenus, Mars, Jowisz, Saturn) - myśleli o nich w kategoriach bardziej astrologicznych.
Dla ówczesnych to nie były planety w naszym rozumieniu (czyli kulka materii krążąca po orbcie) - sama nazwa "planeta" oznaczająca wędrowca sugeruje kogoś, kto coś przynosi.

Dla nich byli to posłańcy prazasad. Ja bym tutaj szukał jakiegoś klucza, a nie próbował dopasowywać czasu obiegów planet wokół Słońca do dźwięków w skali muzycznej.
Poza tym:
- żyjąc na Ziemi powinniśmy raczej brać czas "obiegu" planety wokoł Ziemi, przyjmując Ziemie (człowieka) za środek.
- dlaczego mamy doszukiwać się analogii ze skalą durową (dorycką)? Skoro skal jest tak wiele?
- odległości planet od siebie dośc dobrze opisuje Reguła Titiusa-Bodego http://pl.wikipedia.org/wiki/Reguła_Titiusa-Bodego i tam owszem, między Ziemią a Marsem pojawia się 1.6 (czyli zbliżone do Phi), ale rzeczywiste jest inne (1.52)
- dlaczego w ogóle brać taką miarę jak odległość. Może powinniśmy brać pod uwagę masę, może pęd, nie mam pojęcia.

Powiązania ruchu planet z naszym życiem dokonuje astrologia i tam jest odpowiedź na to jak to jest ze sobą połączone. Ściślej - jak to co widzimy na niebie skorelowane jest  z tym co widzimy u siebie. ("jako w górze tak i na dole"). Astrologia, nie zakłada bowiem (wbrew temu co potocznie jest wyznawane) że istnieje jakikolwiek wpływ planet na życie ludzkie.

W ogóle problem jest trochę szerszy.
Kiedy czytam sobie różne posty dotyczące św. geometrii mam wrażenie, że próbuje się metodami naukowymi dowieść powiązania wszystkiego ze wszystkim. I owszem, cel jest słuszny, mam tylko wrażenie, że metoda jest niewłaściwa.
Już tłumaczę dlaczego.

Jeżeli założymy istnienie prazasady, prasiły, która wszystko tutaj wprawiła w ruch. (można to nazwać jak się chce), to musimy także przyjąć, że obserwujemy jedynie skutki jej działania, manifestowanie sie jej w różnych płaszczyznach.
Swietnym przykładem dla mnie jest gra typu SecondLife - program napisany na komputer jest miejscem, w którym rozgrywa się "rzeczywistość" - wirtualna co prawda, ale jednak ona istnieje.

Ten program (przetwarzenie informacji)+komputery,dyski, łącza jest miejscem, w którym ten świat istnieje. To jest w tym przypadku ta pra-zasada, siła, która to napędza - wykonujący się program generuje świat. Ale jednocześnie będąc wewnątrz tej gry, grając w nią istnienie całego tego sprzętu, programów, komputer jest POZA możliwością poznania. Gracz widzi wykreowany świat, innych graczy, budynki, samochody, NIE WIDZI dysków, komputerów, programu. Ba, on nie ma o tym pojęcia.

Mamy tutaj podobą sytuację - obserwujemy przejaw działania jakiegoś "programu", jakieś "zasady organizującej". Mamy wygenerowany świat, wygenerowane pośrednio przyrządy badawcze, mierniki, itp. I zachowujemy się tak, jakbyśy będąc postacią w grze komputerowej chcieli zrozumieć zasadę działania komputera.

Tego nie da się zrobić - dla nas, żyjacych na Ziemi, program jest POZA możliwością poznania. Z definicji.
To trochę tak, jakby oko chciało zobaczyć samo siebie.

Możemy poznać jedynie zasady, które narzucił nam program (np. to, że istnieje grawitacja, czas, taki a nie inny ładunek elektronu, w ogóle istnienie elektronu). Stąd rozwój nauki, metologii badawczych, itp.

Jeżeli św. geometria dotyczy spraw materialnych, pamiętając o zasadzie - "jako w górze tak i na dole", miejmy świadomość, że z naszego puntu widzenia nie jesteśmy dowiedzieć się o dyskach, procesorach, programach. Stąd próby naukowego dowodzenia jej są skazane na porażkę.

Jeżeli zaś sw. geometria dotyczy czegoś co znajduje się POZA materią, to mam wrażenie, że trzeba się najpierw "wylogować" z gry. Pytanie tylko - co to oznacza?

pozdrawiam

Edit:
Wracając jeszcze do muzyki i jej wpływu. Każdy słyszał melodyjkę "wlazł kotek na płotke" - zwyczajnie zagrana w durowej tonacji jest wesoła, ale już zagrana molowo jest smutna. Tym co decyduje o tym, że akord jest durowy czy molowy (w najproszym ujęciu) jest interwał między piewszym a trzecim stopniem. (tercja), która może być wielka lub mała. Wielka brzmi wesoło, mała brzmi smutnie.  DLACZEGO? Ja nie wiem. Różnica tylko pół tonu.
policzmy tercję małą (smutną) od A (440) jest to C1 (532.251). Stosunek wynosi 1.1895. W stroju naturalnego to 6/5=1.2
policzmy tercję wielką (wesołą) od A (440) jest to C1# (554.365). Stosunek wynosi 1.2599. Jw to 5/4=1.25
Dlaczego jedno jest smutne, drugie wesołe? Nie mam pojęcia. Dlaczego 6/5 jest smutne, a 5/4 wesołe? Uśmiech