Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 »
231  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / PRZENIESIONY: Desiree Rover - Szczepionki Broń Masowej Zagłady PL : Sierpień 21, 2010, 12:12:22
Ten wątek został przeniesiony do Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO.

http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=789.0
232  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / PRZENIESIONY: Dziennikarka pozywa ONZ i WHO o bioterroryzm i zamiar ludobójstwa - A/H1N1 : Sierpień 21, 2010, 12:11:50
Ten wątek został przeniesiony do Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO.

http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=334.0
233  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / PRZENIESIONY: Meksykańska Grypa (Outbreak 2009: SPECIAL REPORT) Dr Leonard Horowit [PL] : Sierpień 21, 2010, 12:11:14
Ten wątek został przeniesiony do Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO.

http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=162.0
234  ŚWIĘTA GEOMETRIA / W PRAKTYCE / Odp: Jak działa Remote Viewing: dr Simeon Hein PL : Sierpień 16, 2010, 23:10:43
Taa... widziałem to. Można się pośmiać, ale można i potraktować to jako prześmiewcze zwrócenie uwagi na coś, co jest całkiem na rzeczy...  Mrugnięcie
Pozdro!
235  ŚWIĘTA GEOMETRIA / W PRAKTYCE / PSYCHOTRONICZNI SZPIEDZY : Sierpień 15, 2010, 21:04:36
PSYCHOTRONICZNI SZPIEDZY
W 1995 roku rząd Stanów Zjednoczonych zakończył realizację 20-letniego programu szkolenia agentów obdarzonych paranormalnymi zdolnościami. Obecnie przedstawiciele rządu zaprzeczają wszystkiemu. Co starają się ukryć?

Byłego komisarza kalifornijskiej policji, Pata Pricea, zapytano, co kryje się za podanymi mu współrzędnymi geograficznymi? Pat napisał pięciostronicowy raport, w którym opisał ukryte za współrzędnymi budynki oraz ich otoczenie. Co więcej, potrafił opisać wnętrza tych budynków wraz ze wszystkimi szczegółami, takimi jak wyposażenie znajdujące się w każdym z pokoi, a nawet odczytał nazwiska pracowników z przymocowanych do biurek tabliczek. Jedynie ostatnie słowa jego raportu wydawały się być pozbawione sensu: "Kula bilardowa, żółta jedynka, czarna ósemka, dziura". Okazało się, że są to kryptonimy akt zamkniętych w jednej z szaf. Price nie wiedział, że opisał supertajny ośrodek łączności Biura Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) znajdujący się 210 km od Waszyngtonu. Nigdy tam nie był i w momencie pisania raportu przebywał na drugim końcu kontynentu, w Kalifornii, w Instytucie Badawczym Stanford (SRI). Prowadzący eksperyment byli poruszeni. Równie wstrząśnięci wynikami eksperymentu byli funkcjonariusze NSA, natychmiast też zarządzili przegląd systemów bezpieczeństwa. Przez następne dwa lata, aż do śmierci w 1975 roku Price znajdował się w centrum jednego z najbardziej niezwykłych wojskowych programów badawczych naszych czasów. Ów program, o kryptonimie Scanate, był jednym z serii finansowanych przez CIA przedsięwzięć, których celem było zbadanie możliwości wykorzystania percepcji pozazmysłowej do zadań wywiadowczych. Efektem tych prac miał być nowy rodzaj agenta: psychotroniczny szpieg. Wykorzystywanie umiejętności paranormalnych w celach wywiadowczych ma długą tradycję. Według Starego Testamentu Eliasz uratował Izrael przed klęską militarną dzięki swej zdolności przewidywania przyszłości. Podobnie było w przypadku Joanny D'Arc i jej zwycięstw nad Anglikami. W czasie I wojny światowej armia czeska z powodzeniem wykorzystywała różdżkarzy do wykrywania min. To samo robiła armia amerykańska w Wietnamie.

POWIĄZANIA Z NAZISTAMI

W czasie II wojny światowej pojawiła się cała masa jasnowidzów. W 1941 roku nadworny jasnowidz Stalina Wolf Messing przepowiedział śmierć Hitlera i porażkę Niemiec. Hitler natychmiast wyznaczył nagrodę za jego głowę. Nazistowskie władze były do tego stopnia zafascynowane astrologią i zjawiskami paranormalnymi, że doprowadziły do powstania Instytutu Różdżkarstwa w Berlinie. Jego głównym zadaniem miało być wykrywanie statków wroga. Kiedy wiadomość o tym dotarła do Londynu, młody oficer Wywiadu Marynarki Wojennej Ian Fleming - ten sam, który po wojnie wymyślił Jamesa Bonda - sfabrykował przeciek o sukcesach brytyjskich różdżkarzy. Niemcy byli skonsternowani, tym bardziej, że w owym czasie tracili bardzo dużo łodzi podwodnych. Jednak prawdziwy rozkwit szpiegostwo parapsychiczne przeżywać zaczęło dopiero w okresie zimnej wojny. Wprawdzie ówczesna propaganda mieszała fakty z fikcją, z pewnością jednak blok komunistyczny wyprzedzał pod tym względem Zachód. Wydawano tysiące, jeśli nie miliony, dolarów na badanie zjawisk paranormalnych.

NIEBEZPIECZNE EKSPERYMENTY

Niektóre eksperymenty były dosyć nieprzyjemne. Przykładem może być Nina Kułagina z Leningradu, która nauczyła się zabijać żaby, zatrzymując na odległość pracę ich serc. Dr Milan Ryzl, czeski biochemik, który miał okazję odwiedzić radzieckie laboratoria (w 1967 roku zbiegł do USA) uważa, że ostatecznym celem tych badań miało być kontrolowanie ludzkich myśli. W 1954 roku na drugą stronę Żelaznej Kurtyny przeszedł oficer KGB, dr Mikołaj Kokow. Jego relacje były znacznie bardziej niepokojące. Twierdził on bowiem, że KGB przeprowadza próby z tzw. bronią psychotroniczną. Celem tych eksperymentów było wykorzystanie zdolności paranormalnych do niszczenia pocisków, oślepiania systemów radarowych i zakłócania pracy komputerów. Podobno Rosjanom udało się za pomocą energii psychotronicznej złamać ludzki kręgosłup. Niezależnie od stopnia prawdziwości tych rewelacji, Stany Zjednoczone nie mogły sobie pozwolić na zlekceważenie potencjalnych korzyści płynących z energii psychicznej. W 1971r. kosmonauta Edgar Mitchell w czasie wyprawy statku Apollo 14 próbował nawiązać telepatyczny kontakt z odbiorcą znajdującym się na Ziemi. Eksperyment zakończył się fiaskiem, ale już w następnym roku NASA rozpoczęło prace nad skonstruowaniem urządzenia, które miało pomóc kosmonautom w telepatycznym porozumiewaniu się. Pomysłu nie udało się zrealizować, ale dwóch naukowców zaangażowanych w prace nad tym projektem, Harold Puthof i Russell Targ, kontynuowało badania w Instytucie Badawczym Stanford (SRI), częściowo dzięki finansowej pomocy NASA. W owych latach aż 70% funduszy tego instytutu pochodziło ze zleceń rządowych. W 1972 roku Targ i Puthof, fizycy kwantowi, zetknęli się z nowojorskim malarzem, Ingo Swannem. Swann należał do pracującej pod egidą Amerykańskiego Towarzystwa Badań nad Psychiką grupy badawczej zajmującej się zjawiskiem jasnowidzenia. Tag i Puthof zdali sobie sprawę z możliwości wykorzystania takich zdolności i zorganizowali zespół badawczy, na czele którego stanęli Swann i emerytowany komisarz policji Pat Price.Wyniki prac okazały się bardzo obiecujące i zostały przez twórców zespołu uznane za wielki sukces. Nieomal od razu zainteresował się nimi wywiad. Już w październiku 1972 zaaranżowano spotkanie między Puthofem a pewnym anonimowym naukowcem. Według Swanna efektem owego spotkania była dotacja w wysokości 50 000 dolarów przeznaczona "na badania nad powtarzalnym zjawiskiem mogącymi mieć zastosowanie w wywiadzie".

TAJEMNICZY SPONSOR

Nowy sponsor występował pod nazwą "East Coast Challenger", jednak tajemnicą poliszynela było to, że kryje się za nią CIA. Na jej zlecenie SRI miało w ciągu ośmiu miesięcy opracować metodę szpiegowania za pomocą zdolności parapsychicznych. W ten sposób Targ i Puthof rozpoczęli prace nad projektem Scanate. Po miesiącach poszukiwań i eksperymentów, w czerwcu 1973 roku, naukowcy z SRI uznali, że udało im się odnaleźć "powtarzalne zjawisko", które powinno zadowolić ekspertów z CIA. Puthof spotkał się z East Coast Challenger i przedstawił wyniki badań. W ciągu tygodnia Ingo Swann otrzymał do rozpoznania swoje pierwsze współrzędne z agencji wywiadowczej. Pojawiła się nowa, psychotroniczna metoda wywiadowcza.

POCZĄTKI UTAJNIENIA

Zwolennicy wykorzystania jasnowidzenia jako metody wywiadowczej mieli teraz mniej problemów z przekonaniem odpowiednich osób w Pentagonie, że warto przeznaczyć większe kwoty na badania tego zjawiska. Wkrótce jednak, nadmierne zainteresowanie mediów sukcesami naukowców skłoniło rząd do utajnienia wyników programu. Wreszcie, kiedy w 1975 roku umarł Pat Price, władze ogłosiły zakończenie badań. Takie przynajmniej jest oficjalne stanowisko. Jednak jeszcze w 1978 roku przedstawiciele rządu starali się zasięgnąć informacji o wynikach badań w pięciu spośród 14 amerykańskich laboratoriów parapsychologicznych. Kiedy w 1980 roku w Iranie zatrzymano amerykańskich zakładników, rząd ponownie zwrócił się o pomoc do ludzi z SRI. Mimo zaprzeczeń, Pentagon wciąż finansował badania nad zjawiskami parapsychicznymi. W 1977 roku powstał nowy program badawczy o kryptonimie Grillflame, dzięki któremu amerykańskie służby wywiadowcze zyskały swoich własnych psychotronicznych szpiegów. Wyszkolonych w jasnowidzeniu agentów wywiadu wojskowego umieszczono w Fort Mead w Maryland.

OPERACJA GWIEZDNE WROTA

Projekt Grillflame został oficjalnie zamknięty w 1983 roku, w rzeczywistości jednak prace kontynuowano w tajemnicy -fundusze na badania nadal pochodziły z budżetu Pentagonu, nie były jedynie księgowane pod hasłem Grillflame. Zmienił się również kryptonim. Początkowo na Centerlane, potem na Sunstreak, ostatecznie na Stargate (Gwiezdne Wrota), a pieczę nad badaniami przejął kontrwywiad wojskowy. Władze były pod wrażeniem rezultatów. Generał Edmund Thompson, ówczesny szef wywiadu wojskowego, tak opisuje swój stosunek do badań: "Interesowało nas nie tyle wyjaśnienie mechanizmów tego zjawiska, co możliwość jego wykorzystania w praktyce". Mimo utajnienia całego programu, wiadomo, że agenci-media penetrowali nieomal cały świat. Brali udział w lokalizacji tajnych tuneli wykopanych pod granicą między Północną a Południową Koreą, odnaleźli radziecki bombowiec, który uległ katastrofie w Afryce. Uczestniczyli w sprawie zabójstwa prezydenta Parka w Korei Południowej. Wykrywali próby jądrowe w Chinach, ośrodki szkoleniowe terrorystów Hezbollah na Bliskim Wschodzie. Wskazali miejsce pobytu Generała Kadafiego w czasie amerykańskiego nalotu na Tripolis. Mimo tych sukcesów opinia publiczna pozostała sceptyczna do tego stopnia, że zarządzono nawet dochodzenie w sprawie najtajniejszych operacji Pentagonu. Wyniki dochodzenia nie zostały ujawnione, jednak w 1986 roku ostatecznie zamknięto prace badawcze. Czy na pewno? W 1995 r. wydano oficjalne oświadczenie, według którego Fort Maed został zlikwidowany - po co jednak wydawać oświadczenie w sprawie obiektu oficjalnie nie funkcjonującego już od dziewięciu lat? Czyżby więc wojsko wciąż było zainteresowane osiągnięciami parapsychologii? Nie ulega natomiast wątpliwości, że zainteresował się nimi sektor prywatny. Po oficjalnym zamknięciu Fortu Maed, jeden z jego czołowych agentów, major Ed Dames, założył firmę Psi-Tech, która zajmuje się zdobywaniem informacji przy użyciu zdolności parapsychicznych. Psi-Tech szczyci się swymi wpływowymi klientami, wśród których można znaleźć nawet rząd Stanów Zjednoczonych. W końcu Psi-Tech jest jakby kontynuacją programu Grillflame. Obecnie Dames uczy technik jasnowidzenia w Beverly Hills. To dzięki niemu udało się odnaleźć narzędzie zbrodni w słynnej sprawie OJ. Simpsona.

CIĄG DALSZY

Czyżby więc historia zatoczyła koło i wywiad psychotroniczny znowu miał wrócić w ręce cywilnych zapaleńców? Joseph McMoneagle, pierwszy oficer wywiadu wojskowego wyszkolony w Fort Mead, uważa, że nie: "Jako medium, a jednocześnie oficer wywiadu, mogę jedynie powiedzieć, że program Grillflame został zamknięty i z całą pewnością nie będzie wznowiony. Rząd nigdy nie korzystał z usług mediów kontraktowych i nie sądzę, by robił to w przyszłości z tej prostej przyczyny, że takich ludzi nie można w pełni kontrolować. Dlatego właśnie stworzono Fort Mead". Być może jednak ostatnie słowo należy do Stanfielda Turnera, szefa CIA, który zapytany, czy wywiad korzysta z osiągnięć psychotroniki, odpowiedział: żaden oficer wywiadu nie może zupełnie zlekceważyć niczego, co może okazać się potencjalnym źródłem wartościowych informacji."

Źródło: http://www.prac.cba.pl/ob/text/scitajne1.html
236  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / Globalne ocieplenie - największy szwindel? / Łukasz Warzecha: Walka z globalnym ociepleniem to farsa : Sierpień 15, 2010, 12:15:00
Leciwy tekst, ale chyba warty zarchiwizowania...


Łukasz Warzecha: Walka z globalnym ociepleniem to farsa


Na niedawnym szczycie UE w Brukseli premier i prezydent grali do jednej bramki, chcąc uchronić Polskę przed finansowym drenażem w imię zapobiegania zmianom klimatycznym. Zadowolony Donald Tusk mówił po spotkaniu: „Rzeczą bardzo ważną dla Polski było wyposażenie UE w silny mandat przed Kopenhagą, który spowodowałby, że Europa nie tylko nadal będzie liderem na rzecz przedsięwzięć na rzecz ochrony klimatu, ale że będzie w dodatku zbiorem państw świadomych i bardzo odpowiedzialnie traktujących kwestie ochrony klimatu, także tych państw, których możliwości finansowe i ekonomiczne nie są dzisiaj jeszcze jakoś szczególnie wysokie”.

Wiele wskazuje na to, że taki mandat UE w Kopenhadze będzie miała, choć pozostaje dogranie szczegółów. To jednak żaden powód do zadowolenia, pozostaje bowiem faktem, że wszyscy unijni podatnicy złożą się na to, aby uboższe kraje świata mogły zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych. Warto podkreślić to stwierdzenie: nie chodzi o to, aby w ogóle było w nich czyściej, ale o to, by zapobiegać mitycznym, dogmatycznie pojmowanym zmianom klimatu.

Donald Tusk, Lech Kaczyński i inni uczestnicy brukselskiego szczytu potulnie grali swoje role w komedii pod tytułem „Walczymy z globalnym ociepleniem”. Nie ma dzisiaj na świecie odważnego przywódcy, który powiedziałby, że jego kraj nie będzie brał udziału w tej farsie z bardzo prostego, acz zasadniczego powodu. Otóż decyzje, mające doniosłe znaczenie dla gospodarek świata i dla zamożności obywateli są podejmowane wyłącznie na podstawie teorii. Teoria zaś ma to do siebie, że jest tylko przypuszczeniem. W tym wypadku teoria stawia trzy tezy, które – wbrew temu, co twierdzą fanatycy walki z globalnym ociepleniem – wcale nie są bezwarunkowo akceptowane w świecie naukowym. Pierwsza teza brzmi, że klimat się ociepla. Druga teza, znacznie mniej pewna, głosi, że to ocieplenie jest nadzwyczajnie szybkie i znaczące w porównaniu z innymi, jakie następowały na przestrzeni milionów lat. Wreszcie trzecia teza, najbardziej niepewna i najsłabiej dowodzona, stanowi, iż decydujące znaczenie dla tej zmiany klimatu ma działalność człowieka.

Cały zapał wielu rządów świata, dotyczący walki z globalnym ociepleniem, zasadza się na tej ostatniej tezie. Bo przecież, jeśli nawet klimat ulega ociepleniu (co wcale nie jest takie pewne, gdy wziąć pod uwagę odpowiednio długi okres, a to w badaniach klimatu podstawa), to żadne działania nie mają sensu, o ile to nie człowiek ma tu decydujący wpływ, ale np. cykl słoneczny. Innymi słowy – może się okazać, że wydamy na walkę z globalnym ociepleniem setki miliardów euro i dolarów, a skutek tej walki będzie marginalny.

Wątpliwe jednak, aby owczy pęd „walki ze zmianami klimatu” udało się zatrzymać. Przede wszystkim dlatego, że interes zwietrzyły firmy, które jeszcze jakiś czas temu stały po przeciwnej stronie barykady niż fanatyczni ekolodzy. Przypomnijmy sobie ostatnią decyzję Unii Europejskiej, dotyczącą wycofania żarówek 100-watowych jako zużywających najwięcej prądu, a więc najbardziej przyczyniających się do „zmian klimatu”. Ta decyzja została podjęta bez uwzględnienia potrzeb konsumentów czy choćby faktu, że żarówki energooszczędne emitują światło o barwie niekorzystnej dla oczu. Czy ktokolwiek może mieć wątpliwości, iż zasadniczy wpływ miał tutaj lobbing firm, produkujących takie właśnie żarówki?
Większość koncernów energetycznych zaczęła już zajmować się badaniami nad tzw. odnawialnymi źródłami energii (elektrownie wiatrowe, słoneczne, pływowe, wodne itp.), choć specjaliści wielokrotnie dowodzili, że są to technologie nieproporcjonalnie drogie w stosunku do generowanej energii, a jedyną rozsądną drogą uniezależnienia się od paliw kopalnych jest energetyka jądrowa. Tę jednak ekofanatycy oprotestowują. W Wielkiej Brytanii ukazała się niedawno książka, której autor – fizyk – dowodzi, iż aby zaspokoić potrzeby energetyczne całego kraju za pomocą energii odnawialnej, trzeba by zająć każdy wolny skrawek gruntu pod elektrownie wiatrowe. A jest to analiza, uwzględniająca wyłącznie ich wydajność, nie koszt.

Koncerny motoryzacyjne z kolei pracują uparcie nad autami elektrycznymi, choć świetnie wiadomo, że ich upowszechnienie jest albo niemożliwe, albo byłoby horrendalnie kosztowne z powodu konieczności budowy od podstaw całej infrastruktury. Do tego dochodzi gigantyczny koszt akumulatorów, które też trzeba z czegoś produkować, a światowe zasoby litu, jednego z podstawowych materiałów do tego służących, są ograniczone. No i wreszcie jest kwestia energii elektrycznej, potrzebnej do ładowania takich aut, która przecież nie weźmie się z niczego.

Po co w takim razie koncerny energetyczne czy motoryzacyjne bawią się w coś, co nie jest ani wydajne, ani opłacalne? To proste: sterroryzowane przez ekofanatyków rządy sowicie dotują te technologie – z pieniędzy podatników, rzecz jasna. Sami zaś ekofanatycy, jak choćby zrzeszeni w Greenpeace czy innych podobnych organizacjach, żyją z nakręcania spirali strachu przed rzekomo czekającym nas kataklizmem. Mamy więc od jakiegoś czasu do czynienia z trójsojuszem: zawodowi ekofanatycy – koncerny – zestrachane i sterroryzowane rządy.

Zwolennicy walki z globalnym ociepleniem argumentują, że nawet jeśli ich ofensywa opiera się jedynie na teorii, to lepiej zapłacić, niż potem żałować. To stawianie spraw na głowie. Jeżeli ktoś domaga się od nas wszystkich ponoszenia olbrzymich kosztów, to na nim powinien spoczywać ciężar udowodnienia ponad wszelką wątpliwość, że te koszty trzeba ponosić. Takiego dowodu jednak nie ma, a my i tak mamy wyciągać portfele. W takiej sytuacji warto zawsze zadawać sobie pytanie: kto na tym zyskuje? Bo na pewno nie my, podatnicy i obywatele.

Źródło:
http://www.fakt.pl/Warzecha-Walka-z-globalnym-ociepleniem-to-farsa,artykuly,56242,1.html
237  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / Nowy Porządek Świata w codziennych wiadomościach / Pełny wywiad z Władimirem Bukowskim [PL] : Sierpień 14, 2010, 12:26:45
Pełny wywiad z Władimirem Bukowskim 1/4 - rosyjskim dysydentem, pisarzem, obrońcą praw człowieka w ZSRR i wieloletnim więzieniem politycznym w Związku Radzieckim.

<a href="http://www.youtube.com/v/jyNdbNMGj9c?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/jyNdbNMGj9c?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;480&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/jyNdbNMGj9c?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/jyNdbNMGj9c?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;480&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>
238  Sprawy administracyjne, OGŁOSZENIA i INICJATYWY SPOŁECZNE / OGŁOSZENIA /