Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 »
931  ŚWIĘTA GEOMETRIA / W PRAKTYCE / Odp: Ruch ciała i przepływ energii : Sierpień 13, 2009, 11:25:59
Szósty rytuał tybetański

Istnieje również szósty rytuał będący uzupełnieniem pozostałych. Ma on na celu zapobiec utracie energii związanej z aktem seksualnym. Osoby żyjące w celibacie mogą dzieki niemu uwolnić sie od napięcia i efektywniej wykorzystać zgromadzoną energię seksualną. Część ćwiczących twierdzi, że poprzez ten rytuał odczucia seksualne stają się subtelniejsze i bardziej uduchowione. Wykonywanie tego ćwiczenia powinno się rozpocząć dopiero po regularnym praktykowaniu przez szereg tygodni, a nawet miesięcy pięciu rytuałów, tak aby organizm został odpowiednio oczyszczony i zharmonizowany, a tym samym przygotowany na wykorzystanie energii uwalnianej podczas szóstego ćwiczenia. Aktywność seksualna oraz szósty rytuał nie wykluczają się wzajemnie, jednak należy pamiętać, aby przez kilka godzin po wykonywaniu tego ćwiczenia nie odbywać stosunków seksualnych. Niektórzy twierdzą, że praktykowanie tego rytuału przez osoby w wieku 18-19 lat może zaburzyć naturalny rozwój ośrodków energetycznych na które on oddziałuje.

OPIS ĆWICZENIA

Stań prosto z rękoma opartymi na biodrach i stopami rozstawionymi na około 10 cm. Weź głęboki wdech, a następnie wydech przez usta ułożone w kształcie litery "o". Podczas wydechu pochyl się do przodu opierając ręce o kolana. Pochylony, całkowicie opróżnij płuca z powietrza, wciągając jednocześnie mięśnie brzucha. Wstrzymując oddech i wciągając brzuch, powróć do pozycji początkowej (ciało wyprostowane, ręce na biodrach). Wstrzymaj oddech przez kilka sekund. Następnie weź długi, powolny, głęboki wdech i rozluźnij się. Ćwiczenie powtórz maksymalnie do 3 razy. Na koniec weź 2 głębokie oddechy (wdech przez nos, wydech przez usta ułożone w kształcie litery "o").

http://krainazdrowia.ovh.org/rytualy.htm
932  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Słońce, Układ Słoneczny i rok 2012 / Dziś środa - głowy do góry! Spadają gwiazdy : Sierpień 12, 2009, 18:31:19
Zapowiada się ładny wieczór


Do Ziemi dolatuje właśnie rój perseid. Ich zderzenie z atmosferą, to najbardziej znany deszcz meteorów. Trzeba przygotować dużo życzeń, bo gwiazdy będą spadać nawet z częstotliwością 100 na godzinę.

Perseidy to kawałki komety, które odłączyły się od niej w 1610 roku. Jak podaje doktor Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie, maksimum ich aktywności przewidziane jest na noc 12 sierpnia, w godz. 19.30 - 22.00.



To będzie druga kumulacja, bo pierwsza ma nastąpić o godzinie 11, ale widoczna będzie w Ameryce Północnej.

Deszcze meteorów najlepiej obserwować z ciemnych miejsc, z których widok na niebo jest jak najmniej zasłonięty drzewami czy budynkami. W podziwianiu widowiska będzie nieco przeszkadzał blask Księżyca, który jest tuż przed ostatnią kwadrą. Jednak z dnia na dzień jego faza maleje, a on sam wschodzi coraz później.

http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article429159/Glowy_do_gory_Spadaja_gwiazdy.html
933  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / Nowy Porządek Świata w codziennych wiadomościach / Odp: UE chce nas oślepić? : Sierpień 12, 2009, 15:16:28
Artykuł z Nieznanego Świata

1.

2.

3.



Źródło:
http://davidicke.pl/forum/unia-od-wrze-nia-zakazuje-stuwatowych-arowek-t619.html#p4943

934  Dan Winter i jego Święty Graal / Odkrycia innych osób "wspierające" niektóre aspekty pracy Dana Wintera / Odp: SHAKESPEARE learned Alchemy - Okultyzm w dawnej Polsce : Sierpień 10, 2009, 13:52:32
Okultyzm w dawnej Polsce

Autor: Adrian Zwoliński

Mistrz Twardowski czy Michał Sędziwój to najbardziej znani staropolscy alchemicy, jednakże zainteresowanie praktykami magicznymi w dawnej Polsce było znacznie szersze, także wśród władców, zaś nasz kraj odwiedzili wówczas inni znani w Europie mistrzowie. Przyjrzyjmy się historii magii i okultyzmu w dawnej Polsce.




Szarpała się, klnęła i krzyczała. Mimo gryzącego dymu, płomieni okalających jej ciało, ogłuszających wrzasków wściekłego tłumu, miała w sobie siły, by błagać o litość – tak mogły wyglądać i z pewnością wyglądały ostatnie chwile czarownicy, okultystki Barbary z Radomia. Ta kobieta, jedna z pierwszych osób skazanych w Polsce za czarostwo, miała nieszczęście znaleźć się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. W Rzeczypospolitej, pod koniec XVI i na początku XVII wieku, głównie za sprawą przetłumaczenia i wydania ,,Malleus Maleficarum”, rozpoczęło się prawdziwe polowanie na czarownice. Barbara, córka niejakiego Gawła Lemona, wagabundka, przybyła w 1580 roku do Kalisza. W tym samym roku, burmistrzem miasta mianowano Jana Zemełka, znanego lekarza i filozofa, a także fanatyka religijnego. Dla zaczynającego polityczną karierę Zemełka, możliwość wykazania się, poprzez uczestnictwo w procesie o czary, była z pewnością bezcenna. Oskarżonej nie pomógł fakt, iż oprócz rzekomego parania się szatańskimi praktykami, przyłapano ją na kilku kradzieżach. Rankiem, 1580 roku, Barbara z Kalisza spłonęła na stosie. Jej śmierć stanowiła zapowiedź ciężkich czasów, dla wrogów władzy i Kościoła Katolickiego, ludzi cierpiących na choroby psychiczne oraz tych, którzy mieli nietypowe hobby, jak zielarstwo, ziołolecznictwo, czy alchemia. Wielu z nich, a także przypadkowe osoby, które pomówiono o używanie zaklęć, stało się ofiarami walki z okultyzmem w Polsce.
Okultyzm, czyli w dużym uogólnieniu praktyki mające oddać do dyspozycji okultysty niematerialne siły rządzące światem, nigdy nie był popularny w Rzeczpospolitej. Silne wpływy Kościoła Katolickiego, później także innych kościołów chrześcijańskich, brak kontaktu z bliskowschodnim mistycyzmem, sprawiły, że magiczne obrzędy były na ziemiach polskich rzadko praktykowane. Dużo informacji dotyczących okultyzmu w Polsce, dostarczają akta sądowe, księgi parafialne, w których to opisywane są procesy czarownic, osób mających kontakty z Szatanem. W 1616 roku za leczenie z pomocą diabła, spłonęła Regina ze Stawiszyna. W Opalenicy, w 1660 roku zamordowano Ewę Kałuszynę, Dorotę Mielkową, Jadwigę Rybaczkę, Katarzynę Moskwina, Agnieszkę Odrobinę, za bezczeszczenie hostii, plugawienie krzyża, sodomię, posługiwanie się sztuką tajemną na szkodę mieszkańców. Szacuje się, że w latach 1580 -1775 stracono około 10-15 tysięcy ludzi oskarżonych o okultyzm. Ostatni polski wyrok za czarostwo zapadł w 1775 roku, w Doruchowie, gdzie na karę śmierci skazano czternaście kobiet (trzy z nich zmarły podczas tortur). Ostatnia tego typu rozprawa w Europie, odbyła się 21 sierpnia 1811 roku, w Reszel (ziemie warmińskie Królestwa Pruskiego), gdzie uśmiercono upośledzoną umysłowo Polkę, Barbarę Zdunk, oskarżoną o uprawianie magii, za pomocą której, miała dokonywać podpaleń.

Polskie rytuały okultystyczne wiążą się z dawnymi wierzeniami Słowian. Religia katolicka i tradycja pogańska, tak jak było w większości przypadków w Europie, współistniały na ziemiach Polan przez długi czas, przenikały się nawzajem. Reakcja pogańska w latach 1032-1039, okres, w którym najprawdopodobniej nastąpiły liczne wystąpienia nie poddanej chrystianizacji ludności, odcisnęła się w naszej kulturze silnym piętnem. Politeizm słowiański, wiara we wróżby, demony, duchy i możliwość ich kontrolowania, funkcjonowała jeszcze długo w świadomości społeczeństwa. Współczesne szeptuchy, starsze kobiety mieszkające głównie na Podlasiu, mające moc uzdrawiania chorób, poskramiania złych duchów, idealnie wpisują się w pogańską tradycję.


Michał Sędziwój

Praktycznie nie zachowały się żadne zapiski, grymuary, traktujące o demonologii, nekromancji, będące pochodzenia jednoznacznie polskiego. Rozprawa, którą można uznać za tekst okultystyczny, jest poświęcona kamieniowi filozoficznemu ,,Tractatus de lapide philosophorum” autorstwa filozofia, alchemika pracującego w Zamku Królewskim na Wawelu, Michała Sędziwója. Jednym z najzuchwalszych polskich magów był krakowski adept „czarnej sztuki” Baliński z Balina zwany Setnikiem. Zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Najprawdopodobniej został uśmiercony przez swoich wierzycieli lub pochwycony i skazany na śmierć, gdyż posądzano go o otrucie króla polskiego i wielkiego księcia litewskiego Aleksandra Jagiellończyka. Innym szlachcicem, parającym się sztuką magiczną, był znany z legend Pan Twardowski, czyli Jan Wawrzyniec Twardowski.

Żył on w latach 1515-1573. Praktykował magię, w szczególności zajmował się demonologią, korzystając z perskich woluminów. W zakrystii kościoła w Węgrowie na Mazowszu, 9 czerwca 1811 roku, znaleziono duże lustro, na którym znajduje się łaciński napis „Bawił tym zwierciadłem Twardowski, wykonując magiczne sztuczki, teraz narzędzie zabawy zostało przeznaczone na służbę Bogu”. Teodor Narbutt pisał o artefakcie w ten sposób: „Uczniowie dawniej ciskali w zwierciadło ciężkimi rzeczami, dlatego, że ukazywały im się postacie wykrzywiające się w przeraźliwy sposób. Na ostatek, jeden cisnąwszy kluczami kościelnymi roztrzaskał zwierciadło tak, że już odtąd ukazywać masek dziwacznych zaprzestało. Starzy posługacze kościelni twierdzili, że sami widzieli w zwierciadle postacie diabłów. Dlatego wysoko nade drzwiami wchodowymi jest zawieszone i zaniedbaniu oddane”. Ciekawa jest także relacja z 1624 roku, prawdopodobnie dotycząca innego Twardowskiego: „Barbara urodzona z rodziny Radziwiłłów, do której król tak wielką pałał miłością i najserdeczniej ją kochał, także po jej śmierci, przedsięwziął ją ujrzeć. Zwołał zewsząd do Krakowa biegłych w czarnoksięstwie. Znaleziono człowieka o nazwisku Twardowski, który zapewniał, że niezwłocznie ukaże królowi Barbarę”. Król Zygmunt III Waza, o którym mowa, mimo dosyć fanatycznego pojmowania wiary katolickiej, wielokrotnie korzystał z usług magów, zaklinaczy, fascynował się alchemią i złotnictwem.


Sędziwój w towarzystwie Zygmunta III Wazy, Piotra Skargi i dworzan

W Rzeczpospolitej, przez pewien okres czasu, na dworze Stefana Batorego, przebywali słynni na całym świecie angielscy okultyści John Dee i Edward Kelley. Doktor Dee znany był ze swoich seansów spirytystycznych, nazywano go ,,Merlinem Królowej Elżbiety”. Parał się czarnoksięstwem i magią, pod protekcją europejskich władców. Swoje rozmowy z astralnymi bytami zapisał w manuskrypcie ,,A True and Faithful Relation of What Passed for Many Years between Dr J. Dee and Some Spirits”. Dee, 13 maja 1583 roku zawarł znajomość z wojewodą Olbrachtem Łaskim, ambitnym politykiem, szlachcicem zainteresowanym alchemią i magią. Łaski chciał zasięgnąć rady Dee w sprawie trapiącej go podagry.


Dee na cesarskim dworze

Dee i Kelley mieli kilka wizji związanych z polskim wojewodą. Jedną z nich była anielska dziewczynka, niejaka Madini, która zapowiedziała, że brytyjscy alchemicy napiszą książkę przewyższającą swoją potęgą Biblię. Magowie zapisywali wiadomości, przesłania, podawane im przez istoty nie z tego świata, za pomocą tajnych znaków, tak zwanego języka enoickiego. O Łaskim, anioł miał powiedzieć: „Słońce nie zakończy swego biegu, gdy zostanie on królem. Mądrość jego wywoła wielką zmianę w Polsce, jak i na całym świecie”. Dalsze seanse spirytystyczne, już z udziałem wojewody, zapowiedziały nawrócenie się Żydów, Turków, śmierć Batorego w wojnie i przejęcie władzy przez Łaskiego. Po przybyciu do Rzeczypospolitej, Dwójka brytyjskich okultystów przekonywała polskiego króla, by ten wywołał wojnę z Czechami, gdyż tak podpowiedział im anioł Uriel. Do końca nie wiadomo, jaki spirytyści mieliby cel w zorganizowaniu takiej rzezi, gdyż władca czeski Rudolf, nazywany ,,królem alchemików”, przyjął ich na swym dworze bardzo dobrze. Opuszczając Polskę, okultyści rozstali się.

Doktor John wrócił do Anglii, Kelley po raz kolejny udał się do Pragi, by tam pracować na wyprodukowaniem złota dla króla Rudolfa. Prawdopodobnie Stefan Batory poinformował czeskiego władcę, o wojennych poradach, jakie dawali mu Anglicy. Kelley w 1595 roku dostał się do więzienia, a podczas próby ucieczki, wypadł z okna i zginął. Rudolf II uznał, że eksperymenty alchemika, zamiast dawać mu złoto, skutecznie odchudzają jego skarbiec, dlatego też oskarżenie o podżeganie do wojny, wydawało się dobrym pretekstem, do pozbycia się problematycznego Kelley’a. To jednak nie koniec polskich akcentów, w historii znanych brytyjskich okultystów.


Edward Kelley

Dee, podobnie jak Twardowski, korzystał z magicznego zwierciadła, w którym to objawiały się nadprzyrodzone istoty. Lustro jest typowym dla średniowiecza i nowożytności elementem rytuałów okultystycznych, gdyż jak twierdzono, stanowi ono bramę pomiędzy wymiarami, odbicie świata demonów i zjaw. Kolejna wizyta Anglików w Krakowie, jeszcze przed śmiercią Kalley’a, miała miejsce za panowania Zygmunta III Wazy, w 1587 roku. Król został ostrzeżony przez Państwo Kościelne, które sugerowało, że John Dee praktykuje okultyzm. Władca Polski zaprosił na swój dwór magów, lecz odnosił się w stosunku do nich dosyć sceptycznie. Wtedy też zaszło coś, co uprzedziło doktora Johna do eksperymentowania ze zwierciadłem i rozmów z objawiającymi się w lustrze bytami. Podczas jednego z seansów duchy zażądały, aby Dee i Kelley na jedną noc zamienili się żonami, co doktorowi najwyraźniej się nie spodobało.

Istniała pewna sprzeczność pomiędzy szalejącymi polowaniami na czarownice, czarnoksiężników i sług Szatana, a popularnością, jaką cieszyli się różni szarlatani na dworach królewskich. O ile ich obecność w życiu zafascynowanej alchemią Elżbiety I, czy obłąkanego schizofrenika Rudolfa II nie budzi dużych niejasności, o tyle zagorzały katolik Zygmunt III Waza, goszczący na swym zamku magików, jest pewnym fenomenem.

O praktykowanie okultyzmu posądzano także niektóre polskie organizacje. Krzyżacy oskarżali organizujący przeciwko nim ruch oporu Związek Jaszczurczy, iż wywołuje demony i plugawi krzyż. Była to, oczywiście, typowa dla Zakonu Najświętszej Marii Panny propaganda, gdyż jedynym celem Związku było wzniecenie powstania ludności na ziemiach zakonu i przeciwko zakonowi. Kościół Katolicki prześladował nawiązujący do tradycji gnostycznych Zakon Różokrzyżowców, do którego należeli między innymi wspomniany już Michał Sędziwój, król August II Mocny, czy August Fryderyk Muszyński, będący kierownikiem zbiorów sztuki króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Według Państwa Kościelnego, Różokrzyżowcy mieli czcić demony i posługiwać się piekielnymi językami. Pojawiały się także doniesienia o katolickich mnichach z okolic Wielkopolski, którzy w swych samotniach odrzucali Boga, by podążyć ścieżką lewej ręki, utożsamianą ze złem i zepsuciem.



W dobie średniowiecza i nowożytności, w Rzeczypospolitej, okultyzm był zjawiskiem marginalnym, lecz w pewien sposób przeniknął do polskiej tradycji, gdzie jest obecny do dziś. Pamiętajmy, że narzekając na siedem lat nieszczęścia, które ma zapewnić stłuczone lustro, czy obawiając się czarnego kota, który przekroczył drogę, przywołujemy stare, pogańskie gusła, nadal silnie tkwiące w zbiorowej tożsamości. Wtedy też pojawia się odwieczne pytanie: mamy do czynienia z zabobonami, czy starą, nieodgadnioną prawdą?

Źródło:
http://www.paranormalne.eu/historia-/zagadki-dziejow/769-okultyzm-polska
935  Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO / Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO / Odp: Prawda o szcepionkach - ten materiał warto zobaczyć. : Sierpień 10, 2009, 11:57:10
Ten materiał warto zobaczyć.

<a href="http://www.youtube.com/v/trfDpcSTIEQ&amp;hl=pl&amp;fs=1" target="_blank">http://www.youtube.com/v/trfDpcSTIEQ&amp;hl=pl&amp;fs=1</a>
936  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Słońce, Układ Słoneczny i rok 2012 / Odp: Ian Xel Lungold: Kalendarz Majów - ewolucja : Sierpień 09, 2009, 20:30:53
Autor tekstu: Byt

"Sam nie wiem co o tym myśleć. Kimkolwiek był ten człowiek i jakiekolwiek miał intencje, wiele z tego o czym mówił na tym spotkaniu się zgadza. Mało tego, tłumaczy bardzo dokładnie i sensownie całą masę rzeczy. Zanim zaczniecie go osądzać zważcie na to, że po pierwsze: bardzo wyraźnie powiedział na samym początku, że informacje, które przedstawi nie mają zmienić punktu widzenia oglądającego, że tylko "nakarmi", rozszerzy ten punkt widzenia o nowe informacje, a oglądający zrobi z tym co uważa za stosowne. Później było pytanie czy to o czym mówi jest podparte naukowo. Powiedział, że tak i nawet z tego co zapamiętałem poprosił oglądających aby sami wdali się w szczegóły, sami przestudiowali to o czym mówi, że nie powinni skupiać się na nim tylko wyrobić sobie własne zdanie.

Na pewno nie zamierzam latać dookoła po obejrzeniu tego wykładu i rozpowiadać wszystkim żeby się szykowali bo uznają, że zbzikowałem, ale przyznaje uroczyście, że dzięki temu czego się z niego dowiedziałem zapragnąłem żyć. Musicie wiedzieć o mnie, ze nie jestem typem samobójcy czy jakiegoś totalnego aliena, ale nie szanuję życia. Nie szanuję życia bo przez ostatnie lata zderzyłem się z rzeczywistością i przestała mi się ona podobać w tej postaci. Dlatego zawsze pragnąłem zniknąć, nigdy nie istnieć, nie urodzić się. Zwątpiłem w Boga jako twórcę tego wszystkiego gdyż jeżeli to on stworzył człowieka na swoje podobieństwo to przyznacie kawał z niego skur....yna w dodatku tak spieprzył sprawę, że szkoda słów. Dlaczego ten człowiek mówi prawdę? Ponieważ nie przekonuje do żadnych poglądów. Informacje, które przekazuje nie tworzą nowej religii. On mówi o faktach, niezaprzeczalnych faktach, które dzieją się i działy wokół nas, ale nie namawia do czegokolwiek. Siła perswazji? Może i może na mnie działa i zgadzam się z tym, ponieważ tak naprawdę nie mam nic do stracenia. Ten człowiek to nie Samuel, który każe nam poddać się jemu słowom, zaufać mu. Ten człowiek przekazuje nam jedynie użyteczne informacje, które możemy odebrać i wykorzystać w dowolny sposób. Cholera im głębiej szukam niejasności i podstępu w tym co mówił przez cały ten wykład tym trudniej jest mi cokolwiek wydobyć. Na prawdę nie widzę w tym wszystkim jakiejkolwiek jego korzyści, ukierunkowania do czczenia i wyznawania czegokolwiek. Powtórzę, dzięki temu dokumentowi, zapragnąłem żyć. Dlaczego? Bo chcę wierzyć w to, że świat zmierza ku lepszemu tak jak on powiedział. Ian nie powiedział, że świat będzie taki i tak i co się zdarzy, powiedział, że nie ma pojęcia co dokładnie się wydarzy, ale, że wszystkie te szybkie zmiany, które nadejdą, a muszą nadejść bo jeżeli przeanalizujecie nawet szybko w głowie wydarzenia w ciągu ostatnich lat, galopujące już wręcz do przodu to sami uświadomicie sobie, że to nie może nagle osłabnąć, że to zmierza ku czemuś, ku rozpadowi. A wtedy, wtedy "wszystko stanie się możliwe". Nie wiem jak Wy, ja chcę tego doświadczyć i mam nadzieję, że nie odbierze nam tej (czego sobie i Wam życzę) satysfakcji (i tutaj ponownie sobie Wam życzę aby rzeczywiście była to satysfakcja nie rozczarowanie) ani świńska grypa, ani żadna wojna ani nic w tym rodzaju. Niech się dzieje wola niebios, cholera ten człowiek dał mi nadzieję, ale i wytłumaczył w bardzo prosty sposób te wszystkie wątpliwości co do wydarzeń, co do religii i ideologii jakie mamy na Ziemi. Jeżeli poskładacie sobie to wszystko do kupy w głowie, to pasuje. Jeżeli nie mam racji i ufam kolejnemu lunatykowi to osobiście przejadę się do Ciebie Symeon i przyznam, że popełniłem błąd co do zmiany punktu widzenia na życie. Mam nadzieję, że dożyję, że nie tylko oboje, ale wszyscy przeżyjemy do momentu, w którym wydarzy się lub nie to co się może wydarzyć, ale tak jak mówię, nie tylko ja, ale i wielu ludzi przeczuwa i tu już abstrahuję od tego wykładu bo to akurat czuję od dłuższego czasu, że żyjemy w czasach ostatecznych. Jakkolwiek to wcale nie musi oznaczać zagładę ludzkości, natomiast obawiam się, że jak by nie było, niezależnie od tego czy kalendarz majów działa właśnie na takiej zasadzie i na takiej zasadzie został zbudowany, kolejne lata będą dla nas ludzi na Ziemi bardzo burzliwe. I jestem co do tego akurat przekonany na 100%, obawiam się tego, wręcz trzęsę się gdy o tym myślę, ale niestety do tego zmierza sytuacja jaką w tej chwili mamy na Ziemi. Kto tego nie czuje, lepiej dla niego. Osobiście bardzo chciałbym żyć w nieświadomości, heh i jak tu nie odnieść się do tego wykładu. Zazdroszczę właśnie tego, nieświadomości innym ludziom, nie tylko uzależnionym od czegoś, ale i tym poddanym rutynie, wciągniętym przez "system" i tym z wypranymi mózgami. Przejrzałem na oczy. Przejrzałem na oczy. Sam jestem uzależniony od Internetu, ale musicie wiedzieć o mnie jeszcze jedną rzecz. Przez swoją odmienność od rówieśników (wydaje mi się, że głównie przez to), ale i jeszcze przez coś co trudno mi wytłumaczyć, nabrałem ogromnego dystansu do Internetu. To jest naprawdę ciężko wytłumaczyć, ale również sam Ian stwierdził, że i on sam był poddany temu "praniu mózgu" jak stwierdził. Ja też, każdy z nas. Czy wyobrażamy sobie życie bez Internetu? No tak, ale nie w dzisiejszych czasach, na pewno nie. Bez komputerów? Tym bardziej. Chodzi mi głównie o to, że ten dystans, o którym mówię objawia się tym, że bardzo mało obchodzą mnie rozmowy na gadu-gadu, do których nie przywiązuje absolutnie żadnej wagi, nie obchodzą mnie żadne nasze-klasy, epulsy, choć to akurat i wielu innych ludzi w Internecie mało obchodzi kie