Ostatnio jednak zastanawiam się czy te wzory może mają jakieś znaczenie w kontekście geometrii i dlatego jakoś to działa ;p Dwa trójkąty a w środku prostokąciki hmm Osobiście wierze, że to działa. Czuje się lepiej z tym na szyi Jak zdejmuje jest jakoś dziwnie. A kiedyś bardzo złą energie bez tego miałem, po to mi to mama kupiła. I jak kiedyś zapomniałem to byłem niemiły dla otoczenia i różne inne historie z tym związane hehe Myślę, że to może mieć coś ze świętą geometrią i te wzory są korzystne dla człowieka.
Zrobiłeś Xellos tu świetną robotę. Bo miałem to samo napisać o syrwetkach, na których Leszek pijał u cioci herbatę
I by nie gadać tu jak Dan daję link do wątku:
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=425.30Zatem te wzory od dzieciństwa oddziaływały na Leszka
W ogóle dla mnie cała Polska kiedyś była serwetkowa, bo moja babcia ją też tworzyła taką.
Kto wie, czy to nie wywierało wpływu na Polaków?
Z praktycznych doświadczeń wiem, jak pewien radiesteta, stosował odpowiednie wzory do odpromieniowywania mieszkań. Działały w taki sposób, że ludzie którzy wcześniej mieli problemy z zaśnięciem, zaczęli spać lepiej. Tylko na mnie to nie działało
Zatem nie jest to kwestia tego, że mi to gra w duszy ;-)
O Danie Winterze napisałeś mniej więcej to samo, jak ja go odbieram. Choć mi nie przeszkadza, że czasem przyprawi swoja mowę "solą", czyli wtrąci o czymś wydającym się odległym od tematu. By słuchacze np. nie przysnęli ;-)
Jednak masz rację, że mówi w stylu jakby rozmawiał z własnym asystentem, który już wszystko wie, to co sam Dan wie
Jego przekazy dlatego mogą wzbudzać wiele wątpliwości.
Czasem można odnieść wrażenie jakby chciał zaczarować słuchacza tylko samym naukowym słownictwem, z którego nie płynie żadna nauka do słuchacza, gdyż nic nie rozumie. Temat zaś musi odebrać bardziej na wiarę, az w końcu pomyśli sobie któryś słuchacz, że Dan zmyśla w stylu jak wielu pisarzy przed nim, którzy tworzyli mity pisząc jedynie opowieści.
Jednak to powinien być temat poświecony Danowi Winterowi, gdyż omawia odbiór na pewno jakiejś istniejącej grupy ludzi. Zaś temat, "co mi w duszy gra" ja odbieram zupełnie inaczej. Inni odbierają pewnie jeszcze inaczej - dlatego wg mnie tytuł nie jest najlepszy.
Zarzuciłeś mi, że sugerowałem Ci niewiedzę o duchach. W żaden sposób z punktu widzenia prawa mi tego nie wykażesz
Bo rzeczywiście nie miałem ani takich intencji, ani nic takiego pod Twoim adresem nie robiłem. Jedynie wątek wymagał uzupełnienia o te szczegóły. Nie chodziło, zatem także o moje ego, lecz o to, by ewentualny czytelnik miał większy teren do penetracji. Nawet jesli jest to czytelnik wyrobiony i obeznany - to sam temat wymagał bycia pełniejszym.
Po raz drugi wspomniałeś o wierze. O wierze napisałem wcześniej tutaj:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/23a-trzy-rodzaje-wiary,42.htmlWiara nie jest tylko intelektualnym działaniem.
co rozumiem pod nauka. Chyba to definiowałem dość zrozumiale. Rozumiem to jako coś co się przyda każdemu na tej planecie. I teraz tak. Jeżeli mówimy np. o wykorzystaniu świętej geometrii w budownictwie w celu poprawienia naszego samopoczucia...to mówimy o konkretnych korzyściach dla każdego niezależnie od wiary/rasy/poglądów.
Najwyraźniej jestem – zgodnie z tym, co sugerujesz – tępy - i dlatego nie było to chyba mi tak czytelne, jak tego oczekiwałeś :-)
Poza tym, to jak do tej pory rola „świętej geometrii” w poprawianiu zdrowia nie jest naukowa i stawiam na to, że długo się tego nie doczekamy. Pozostanie jako paranauka, czyli jako rodzaj intelektualnej wiary.
Taka jest właśnie współczesna nauka.
Mimo, że „świętą geometrię” stosowano praktycznie już od niewiadomo jak dawna. I traktowano niegdyś jak naukę.
Zatem nauka, a nauka – różnice kosmiczne.
A chcesz, bym ja wiedział, co każdy rozumie przez naukę?
Jeżeli mówimy natomiast o świętej geometrii w kontekście bo kiedyś niby były tu jaszczury/albo są nadal. To mówimy o korzyściach dla nielicznych, którzy z tą wiedzą czują się lepiej. I o to mi chodzi z historyjkami religijnymi, że są pożytkiem dla nielicznych.
Słowo niby sugeruje, że jest to fałsz.
Tymczasem jest cała masa przesłanek wskazująca na to, że ten „kontynent” na którym nie byliśmy – może faktycznie istnieć ;-)
Zaś tych nielicznych na pewno byśmy obaj nie zdołali policzyć.
Ty sam także należysz do jeszcze mniej licznej grupy wierzącej w świetą geometrię – do tego uważając ja za naukę! Bo „tamci nieliczni” przynajmniej swoich światopoglądów nie nazywają nauką.
Miliony ludzi mieszka w domach bez świętej geometrii i większość z nich budując dom, nie zechce jej brać pod uwagę. Długo tak jeszcze będzie. Przekonasz się.
I może Cię tu zaskoczę, ja nie wierzę w najwyższość ani własną ani obcą. Nie potrzebne mi to do życia.
Zaskoczyłeś mnie rzeczywiście. Nie samym stwierdzeniem tego, lecz tym, że spotykam kogoś, kto tę prawdę pojmuje podobnie do mnie:
http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/kredyty-czlowiek-a-tyrania,37.html#539 http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/19-wyzsza-madrosc-droga-dla-dojrzalych-milosc,22.html#100Wspomniałeś o Saint Germainie, jego naukach, byciu mnichem, a normalnym życiem.
Napisałem o tym, choć nie na tym forum.
Natomiast tutaj:
http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/dyscyplina-albo-lenistwo,125.html#647Tu będę się starał pisać jak najmniej. Leszek napisał do mnie:
„Chodzi mi po prostu o dyskusję na tematy poruszane w filmach i dopiero jak się coś "urodzi" to zakładanie oddzielnych tematów, które się spontanicznie pojawiają. Nie chciałbym natomiast zmieniać charakteru forum i z góry proponować tematy, które się nie pojawiają. Bo wówczas to forum zmieniłoby charakter...”
Zgadzam się z nim i myślę (sądząc po Twoich ostatnich wypowiedziach), że Ty także.
Dlatego staram się ograniczać swoje wypowiedzi – co jakoś mi chyba nie wychodzi ;-)
O zagadnieniu, które poruszasz w związku z Saint Germainem znajdziesz także tutaj:
http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/falowa-natura-i-prawa-karmy,71.html#469http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/falowa-natura-i-prawa-karmy,71.html#477http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/25-zerwane-przymierze-symbolika-obrzezki-i-krwi,59.html#463http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/19-wyzsza-madrosc-droga-dla-dojrzalych-milosc,22.html#99O celu wyrzeczenia i czym ono jest wiele można znaleźć także tutaj:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/28-zbawienna-roza-archetypy,47.html#156Czym jest wyrzeczenie bez wyrzeczenia:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/8-zle-pokarmy,30.html#116Sam widzisz, że temat jest obszerny. Nikt jednak nie musi go czytać, jeśli pojmuje co to normalność. Ale jak ją mają ludzie pojmować? Skoro nawet Ty raz nie interesujesz się „najwyższością”, a drugim razem zastanawiasz się jak być człowiekiem wg Saint Germaina (czyli człowiekiem normalnym, bo wg Boga to właśnie jest normalność) w normalnym życiu?
Ileż tu pojęć normalności… Do tego sobie przeciwstawnych hehehe
Bo to zależy – co komu jest normalnością.
Jednak prawdziwa normalność to jest tym, co Jezus nazywał Prawdą.
Tak, to ta Prawda, która właśnie wyswobadza z nienormalności.
Nienormalności /inaczej choroby/ postrzeganej przez chorych duchowo jako normalność.
Podsumowując:
Wystarczy być prawdziwie normalnym w życiu.
To wszystko.
Sztuka polega na tym, by wiedzieć na czym to polega.
W tym pomocne mogą być linki jakie podałem wyżej, np. one. Bowiem pomocnych materiałów na ziemi jest mnóstwo!
Oczywiście, że na początku mnichem jest najłatwiej być, i dlatego najczęściej jest to konieczny początek. Bowiem wszyscy jesteśmy ciężko chorzy i wymagamy izolacji
Napisałeś:
„W większości zawodów trzeba być twardym i potocznie mówiąc kawał ch...by przetrwać i nie wylecieć.”
Widzisz Drogi Przyjacielu,
Kwestie te już dawno przed nami wyjaśniono.
I wiem, że wiesz, iż najsilniejszym wektorem wpływającym na nasze działanie jest to – co komu jest priorytetem.
Jak pieniądze i praca – to ich jest sługą. Siłą rzeczy jest to trzymanie jego karmy. Im silniejsza, tym trudniej się wyrwać i większego samozaparcia wymaga.
Ale mędrkować można, co nie jeden mi zarzucić może…
Napiszę więc o swoim życiu.
Karmicznie i na wskutek działań w tym życiu znalazłem się w określonej sytuacji. Jest sprzyjająca i niesprzyjająca, i zjawiska te przeplatają się. Przywykam coraz bardziej koncentrować się na Bogu w sensie BEZKRESU SPOKOJU, gdy znajdę podatną chwilę. Np. przed zaśnięciem albo w ubikacji :-)
(Kiedyś ludziom zainteresowanym duchowym rozwojem na prezentacji filmu o życiu w klasztorze buddyjskim pokazano małe budynki pytając, co to jest? Wszyscy zgodnie orzekli, że mnisi tam medytują, gdyż czuć tam bardzo dobrą energię. Prowadzący rzekł: To są wychodki mnichów ;-) Po Sali przebiegł śmiech i… rozczarowanie.)
Co muszę rozbić robię. Starając się spełniać swoje obowiązki. Nawet jeśli nie chcę. Jest to jednak rodzaj praktyki. /I tak w zakonach mają ciężej. ;-)/
Przyjemności? Także są potrzebne. Szczególnie te służące zdrowiu duchowemu i fizycznemu. Inne staram się omijać. W końcu po coś jest rozum ;-)
Co komu mam okazać, a owa istota tego chce, i przynależy to mojej roli, staram się okazywać. Nie formalnie lecz całym sobą, czyli szczerze.
Przede wszystkim staram się być normalnym w sensie nie widzenia różnic między mną, a .. właśnie: miedzy kim? Dobra – niech będzie jak przyjęte: między innymi istotami. Choć widzę różnice między ich działaniami, a moimi. Większe lub prawie żadne.
W zasadzie staram się nie działać - wewnętrznie. Pod wpływem okoliczności i obowiązku, jak i potrzeby właściwego działania – działam na zewnątrz.
Staram się aby jedynym wewnętrznym działaniem było trwanie w nieustannym spokoju.
Staram się… bo mi to nie zawsze wychodzi, gdyż mam miliony nieoświeconych komórek.
Te nie oświecenie to ich ego. Choć i tak mniejsze, niż ludzkie.
O ego, oświeceniu i innych wpływach można poczytać /i podyskutować/ tutaj:
-
http://www.boga.fora.pl/swiadomosc-umysl,25/inne-wplywy,190.html#813-
http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/hipnoza-a-status-czlowieka,167.html„Czy mamy porzucić pracę i żebrać na ulicy ?”
Niekoniecznie. To sprawa zależna od indywidualnej relacji pomiędzy karmą jednostki, a jego siłą osobowości. Zatem nie dla każdego.
I podkreślam, czynnikiem decydującym jest owa relacja, a nie siła osobowości.
Uwaga: Bycie ateistą też jest rodzajem karmy. /Zaznaczam, że to nie odnosi się do Ciebie./
Łączę wyrazy szacunku