.
Uchował się ten artykuł na KC
trzeba materiały kopiować i wklejać pod linkami , bo jak widać szybko się wszystko zmienia...
USA stoi za trzęsieniem ziemi? - cz. 1/2Codziennik Prawdy, 2010-01-15
Czy ostatnie trzęsienie ziemi na Haiti było tylko przypadkiem? Wiele zjawisk może wskazywać na to, że była to jasno przemyślana i zorganizowana akcja, prowadzona przez służby specjalne Stanów Zjednoczonych.
Od pewnego czasu nie jest tajemnicą, że Stany Zjednoczone są w posiadaniu specjalnego systemu, opartego na kilkunastu satelitach będących w ciągłej gotowości. System ten pozwala im wywoływać trzęsienia ziemi w dowolnym miejscu na świecie. Wiele rzeczy wskazuje na to, że ostatnia tragedia mogła być tragedią kontrolowaną.
Ujęcie geopolityczne
Haiti jest niezwykle małym państwem zamieszkiwanym przez 9 mln ludzi. Jego położenie jest niezwykle istotne – leży nad Morzem Karaibskim kontrolując tzw. cieśninę Windwarda – znany wszystkim szlak dostaw narkotykowych z Kolumbii i Wenezueli do Stanów Zjednoczonych. Kontrola jest fikcyjna, w dużej mierze nadzór nad cieśniną sprawują duże kartele narkotykowe z Kolumbii. Dzięki temu mogą bez przeszkód, i co najważniejsze – bez kontroli USA – prowadzić handel na dużą skalę.
Drugim istotnym czynnikiem położenia Haiti jest bliskość do Wenezueli, pozwalająca na stacjonowanie maszyn średniego zasięgu. Kontrola nad Haiti oznaczałaby de facto zablokowanie działań Wenezueli oraz wymuszenie oddania przez nią kontroli nad swoimi złożami ropy naftowej.
ISEQC (Integrated System of Earthquake Control) jest najnowszym dzieckiem CIA. Badania nad tym programem zapoczątkowano już za prezydentury Nixona, jednak potem zostały na prawie pięć lat zawieszone. Kosztowały ponad 175 mld $ (oficjalnie wydatki zaksięgowano na badania w NASA nad nowymi systemami dalekich lotów kosmicznych). System opiera się na kilkunastu satelitach nowej generacji, z której każda jest w stanie wygenerować silną wiązkę energetyczną. Dobrze obliczone uderzenia, pozwalają na wywołanie uskoków tektonicznych co prowadzi do przesunięć płyt. Wtedy powstaje trzęsienie Ziemi.
Satelity pracują w ciągłej gotowości. Koszt wyprodukowania jednej sztuki sięga 1,5 mld $. Aby w pełni kontrolować trzęsienie ziemi potrzeba co najmniej 15 satelitów. Aktualnie USA nie są w stanie wywołać trzęsienia o skali powyżej 8 stopni Richtera. Trzęsienie na Haiti miało 7,2 stopnia w skali Richtera, co potwierdza użycie broni.
Haiti leży w dość specyficznym uskoku tektonicznym, co sprzyja prowadzeniu testów oraz używaniu wyrafinowanej broni.
Cele USA
Zaraz po wywołaniu trzęsienia ziemi, Stany Zjednoczone ogłosiły szeroko zakrojoną pomoc dla Haiti. Pierwsza transza ma obejmować 100 mln $ w gotówce i środkach medycznych i żywnościowych. Koszty akcji ratunkowej będą wynosiły od 10 mln $ (przy użyciu aktualnych środków) do nawet miliarda dolarów (jeśli faktycznie zostanie zaangażowanych 30 tys. rezerw.
Co istotne, Hillary Clinton ogłosiła, że rząd Haiti „nie jest w stanie funkcjonować”. Argumentowała również, że w takiej sytuacji Stany Zjednoczone są zmuszone do wkroczenia na terytorium Haiti aby zapewnić bezpieczeństwo ludności. Jest to pierwsza faza działań USA. Ratownicy faktycznie pomagają ludziom, zyskując sobie ich przychylność, zaś oddziały propagandowe USA szerzą nienawiść do rządu Haiti. Przypomnijmy – Haitańczycy w ogromnej części obwiniają rząd Haiti o skutki trzęsienia ziemi – wiedział on o sygnałach, tzn. wstrząsach pierwotnych (wywołanych przez USA w pierwszej próbie wywołania trzęsienia ziemi) i zignorował je.
Co dalej
Kolejną fazą jest postawienie ultimatum obecnym władzom Haiti. Aby utrzymać się przy władzy, będą musiały rzeczywistą kontrolę nad swoimi poczynaniami oddać Stanom Zjednoczonym. Te mają wyznaczone kilka priorytetów:
a) Przejęcie kontroli militarnej nad Port-de-Paix oraz Jeremie i Les Cayes.
b) Przejęcie zarządu nad lotniskiem w Port-au-Prince
c) Utworzenie bazy wojskowej na Haiti (lokalizacja jeszcze nie jest znana)
d) Destabilizacja regionu
Pamiętajmy, że przejęcie kontroli nad Haiti będzie również oznaczało osaczenie Kuby. W takim wypadku mogą pojawić się kolejne wstrząsy – tym razem na sąsiedniej wyspie.
Transfer władzy na Haiti, cz. 2/2Codziennik Prawdy, 2010-01-17
Przejmowanie władzy przez Stany Zjednoczone nad Haiti wkroczyło w nową fazę. Odesłany samolot francuski jest tylko jednym z symptomów tego, jak postępuje proces dominowania administracji Haiti przez urzędników USA.
Raport wstępny
Jak poinformował Rzecznik Departamentu Stanu USA Philip Crowley, premier Haiti miał podpisać specjalny dokument, na mocy którego za zarządzanie lotniskiem w Port-au-Prince jest odpowiedzialna strona Amerykańska. Zarządzanie oznacza tutaj nie tylko administrowanie bieżącymi sprawami lotniska, ale co jest znacznie istotniejsze, jest to również sprawowanie kontroli nad strefą powietrzną nad Haiti. Na mocy decyzji urzędników amerykańskich również Polscy ratownicy musieli lądować na sąsiadującej z Haiti Dominikanie.
Zarządzanie przestrzenią powietrzną stwarza Stanom Zjednoczonym niezwykle dogodną sytuację, jeśli chodzi o kontrolowanie przypływu międzynarodowej pomocy. Haitańczycy doceniają zaangażowanie Świata, jednak jedno jest pewne – na co dzień na ulicach widzą głównie amerykańskich żołnierzy i ratowników, widzą amerykańskie pojazdy oraz dostają amerykańską pomoc. Poparcie dla działań Stanów Zjednoczonych musi rosnąć z każdą chwilą, państwo to z pewnością zaczyna być traktowane jako Wielki Brat, który czuwa nad małym sąsiadem.
Po incydencie z francuskim samolotem, prezydent Haiti zaapelował, aby nie dochodziło do kolejnych sprzeczek na tym tle. Dał tym samym jasny sygnał, że Haiti popiera działania Stanów Zjednoczonych.
Kolejnym ważnym aspektem jest wypowiedź generała Russel Honore (
http://www.cnn.com/2010/US/01/14/haiti.us.aid/index.html). Jest to osoba znana w środowiskach panamerykańskich i niezwykle szanowana. To on w dużej mierze odpowiadał za pomoc ofiarom huraganu Katrine, gdy Prezydent Bush oraz jego brat nadzorujący bezpośrednio akcję, nie dawali sobie rady. Stwierdził on, że pomoc Amerykańska powinna nadejść szybciej. Takie słowa wbrew pozorom nie oznaczają krytyki. Mówił on o pomocy militarnej, szybszym desantowaniu oddziałów bezpośredniego reagowania na wyspie. Jest to tak jakby legitymowanie działań, które w gruncie rzeczy mogą bezpośrednio naruszać suwerenność USA.
Należy pamiętać, że aktualnie na Haiti stacjonuje m.in. 17ta Dywizja Spadochronowa w liczbie ponad 100 żołnierzy. Ponadto docelowo na Haiti ma działać 82ga Dywizja Spadochronowa w liczbie 3,500 żołnierzy. Wczoraj rano do brzegów Haiti dopłynął lotniskowiec Carl Vinson, przystosowany w tej akcji do transportu dóbr pierwszej potrzeby, mając na pokładzie 19 helikopterów. Do poniedziałku na Haiti powinno operować około 10,000 amerykańskich żołnierzy i ratowników. Jest to liczba wystarczająca do utrzymania wstępnej kontroli nad Haiti.
Kolejnym istotnym krokiem jest naprawa największego Haitańskiego portu. Jest to uznane za priorytet. Zarząd nad portem również docelowo mają sprawować Amerykanie. Tym samym będą kontrolowali dwa kluczowe dla Haiti sektory – drogę morską i powietrzną. W taki sposób będą faktycznie decydowali o pomocy dla Haiti.
Jak może wyglądać przyszła kontrola?
Nie przewiduję, aby Haiti miało być kiedykolwiek włączone w struktury administracyjne USA. Byłoby to zbędne z punktu widzenia politycznego jak i ekonomicznego oraz całkowicie niepotrzebne administracji Obamy. Nie zapominajmy jednak, że Stany Zjednoczone szybką akcją ratunkową ugruntowały tutaj swoją pozycję.
Najprawdopodobniej ONZ uchwali rezolucję, która da Stanom Zjednoczonym mandat na zarządzanie odbudową Haiti. W ten sposób zostaną usankcjonowane działania administracji Obamy. USA będą sprawowali oficjalnie kontrolę nad procesem podziału środków pochodzących z funduszy, które są na bieżąco przekazywane poszkodowanym Wyspiarzom.
Miejmy na względzie również to, że same Stany Zjednoczone zobowiązały się przekazać co najmniej 100 mln $ na odbudowę tego państwa. Aby uzmysłowić sobie wielkość tej kwoty, należy wskazać, że dochody budżetowe Haiti to około 1 mld $, czyli jest to 10% całego budżetu Haiti (
https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/geos/ha.html). Dysponowanie takimi środkami de facto przenosi centrum decyzyjne z rządu na administrację kryzysową.
Najpewniej więc Stany Zjednoczone będą na podstawie mandatu ONZ bądź na podstawie umowy dwustronnej z Haiti, sprawowały wieloletni zarząd nad najważniejszymi sektorami wyspy, jednocześnie mając dostęp do portu i do lotniska. Tym samym zrealizują swoje cele, na które wskazałem w poprzednim tekście. Zamiast bazy wojskowej może powstać „tymczasowy obóz pomocy”, który w gruncie rzeczy będzie niczym innym jak właśnie taką samą bazą działającą jako pomoc dla Haiti w zakresie administrowania sprawami bieżącymi.