Tytuł: Odp: Manifesty Różokrzyżowców "Fama Fraternitatis" i "Cenfessio Fraternitatis" Wiadomość wysłana przez: Leszek Czerwiec 29, 2009, 00:37:50 Manifesty Różokrzyżowców z 1614 - 1615 r
Choć dużo lepiej się to czyta tutaj: http://www.arsregia.pl/?m=artykul&id_artykulu=281 lub jeszcze lepiej tutaj: http://www.arsregia.pl/?m=artykuldruk&id_artykulu=281 Manifesty Różokrzyżowców "Fama Fraternitatis" i "Cenfessio Fraternitatis" (http://www.arsregia.pl/UserFiles/fama.jpg) Fama Fraternitatis, czyli odkrycie Bractwa przesławnego Zakonu R.C. Do naczelników, stanów i uczonych Europae. My, bracia Konfraternii R.C., ofiarujemy wszystkim i każdemu, kto czyta tę naszą Famę w duchu chrześcijańskim, nasze pozdrowienie, miłość i modlitwę. Jedynie mądry i łaskawy BÓG w ostatnich dniach tak obficie wylał swą łaskę i dobroć na ród ludzki, że osiągamy coraz doskonalsze poznanie zarówno jego Syna, jak i Natury, tak że słusznie możemy szczycić się szczęśliwym czasem, w którym nie tylko odkryto nam połowę świata, dotąd nie znaną i ukrytą, lecz BÓG również objawił nam wiele cudownych, a dotąd nigdy nie widzianych, dzieł i tworów natury, a ponadto wzbudził ludzi pełnych wielkich talentów, którzy mogliby po części odnowić i przywieść do doskonałości wszelką sztukę, w naszej epoce skalaną i niedoskonałą, tak że człowiek w końcu mógłby przez to pojąć swe szlachectwo i wspaniałość, jak i to, dlaczego jest on zwany Mikrokosmosem i jak dalece jego sztuka sięga w głąb natury. Jakkolwiek nierozważny świat mało się tym ucieszy, a raczej lżyć będzie, śmiać się z tego i drwić; również duma i ambicja uczonych jest tak wielka, że nie pozwolą im zejść się razem; lecz gdyby się zjednoczyli, to z tych wszystkich rzeczy, których w tym naszym saeculo (1) BÓG tak obficie nam użyczył, mogliby zebrać librum naturae (2), czyli doskonałą regulam wszelkich sztuk: ale każda ich część tak bardzo sprzeciwia się innym, że ciągle trwają przy dawnych naukach i nie chcą ich porzucić, ceniąc Papieża, Arystotelesa i Galena, ba, co przypomina tylko jakiś kodeks i znowu uchodzi za jasne objawione światło; którzy gdyby teraz żyli, to niewątpliwie z wielką radością poprawiliby się. Wszakże jesteśmy zbyt słabi dla tak wielkich słów. A chociaż in Theologia, Physica oraz Mathematica objawia się prawda, to jednak starodawny wróg swą wielką chytrością i wściekłością jawi się i przez marzycieli, gwałtowników i włóczęgów przeszkadza tak pięknemu biegowi rzeczy i czyni go nienawistnym. W takiej intencji powszechnej Reformacji pobożny, uduchowiony i wielce oświecony świętej pamięci Ojciec, Fr.C.R., Niemiec, głowa i inicjator naszej Konfraternii, działał wiele i przez długi czas; z powodu swego ubóstwa (choć pochodził ze szlachetnych rodziców), w piątym roku swego życia został umieszczony w klasztorze, gdzie nauczył się obu języków, greki i łaciny, a będąc jeszcze w rozkwicie swej młodości wraz z bratem P.A.L. wyruszył w podróż do Grobu Świętego (pozwolono mu na to ze względu na jego wytrwałe błagania i prośby). Jakkolwiek brat ów zmarł na Cyprze, a więc nie ujrzał Jeruzalem, to jednak nasz Fr. C.R. nie zawrócił, lecz wyruszył przez morze, by udać się do Damaszku, skąd zamierzał podążyć do Jeruzalem, lecz z racji słabości swego ciała pozostał tam, a z powodu swej znajomości medycyny zyskał łaskę Turków. Tymczasem przez przypadek poznał mędrców z Damaszku in Arabia i zobaczył, jakie czynią cuda i jak odsłania się im cała natura; co tak poruszyło wielkie i szlachetne ingenium (3) Fr. C.R., że nie tak bardzo myślał o Jeruzalem, co o Damaszku; nie mógł więc pohamować swego pragnienia, lecz zawarł układ z mistrzem Arabów, że za pewną sumę pieniędzy zawiozą go do Damaszku; miał zaledwie 16 lat, kiedy tam przybył i odznaczał się silną niemiecką budową. Tam mędrcy przyjęli go, jak sam o tym świadczy, nie jako obcego, lecz jako kogoś od dawna oczekiwanego; nazwali go po imieniu i ukazali mu inne tajemnice swojego klasztoru, którym nie mógł się dość nadziwić. Tam nauczył się języka arabskiego, tak że w następnym roku przełożył na dobrą łacinę librum M (4), którą później zabrał ze sobą. To jest miejsce, w którym nauczył się fizyki i matematyki, z czego świat miałby dobry powód do radości, gdyby było w nim więcej miłości, a mniej zawiści. Po trzech latach otrzymał pozwolenie na powrót, popłynął przez sinus Arabicus (5) do Egiptu, gdzie nie pozostał długo, lecz tylko lepiej zapoznał się z roślinami i zwierzętami. Następnie, przepłynął przez całe Mare mediterraneum (6), po czym dotarł do Fezu, dokąd skierowali go Arabowie, i jest to dla nas wielkim wstydem, że mędrcy tak bardzo oddaleni od siebie nie tylko byli jednego zdania, nienawidząc wszelkich pism polemicznych, lecz także byli tak chętni i gotowi w zaufaniu ujawnić innym swe tajemnice. Co roku Arabowie i Afrykańczycy zjeżdżają się wypytując się nawzajem w sprawie swych sztuk: czy być może nie odkryli jakichś lepszych rzeczy lub też czy doświadczenie nie osłabiło ich rationes (7). Co roku wychodziło coś na jaw, dzięki czemu ulepszane są Matematyka, Fizyka i Magia (w której Fezańczycy są najbardziej zaprawieni). A w naszych czasach w Niemczech nie brakuje uczonych mężów, magów, kabalistów, medyków i filozofów; gdyby wśród nich było więcej miłości i gdyby większość z nich nie chciała kłócić się między sobą. W Fessanum (czyli Fezie) Fr. R.C. poznał tych, których zazwyczaj nazywa się mieszkańcami światów elementarnych, którzy ujawnili mu wiele ze swych sekretów. Podobnie jak my, Niemcy, moglibyśmy zebrać wiele rzeczy, gdyby była wśród nas podobna jedność i pragnienie badania tajemnic. O Fezańczykach często mawiał, że ich Magia nie była całkiem czysta, a również że ich Kabałę skalała ich religia; mimo to wiedział on, jak właściwie je wykorzystać, i znajdywał jeszcze lepsze racje dla swej wiary, bez reszty zgodne z Harmonią całego świata, i cudownie wyrażające się we wszystkich periodis seculorum (8). A stąd wynika ta piękna zgoda, że podobnie jak w każdym nasionku zawiera się całe dobre drzewo lub owoc, tak też w małym człowieku zawiera się cały wielki świat, którego religia, polityka, zdrowie, członki, natura, język, słowa i dzieła zgadzają się, sympatyzują ze sobą i rozbrzmiewają tą samą melodią z BOGIEM, niebem i ziemią. A to, co pozostaje z nimi w niezgodzie, jest błędem, fałszem i pochodzi od diabła, który jest pierwszą, pośrednią i ostatnią przyczyną walki, ślepoty i ciemności w świecie. Gdyby też ktoś mógł zbadać wszystkie i każdą osobę na ziemi, to stwierdziłby, że to, co jest dobre i prawe, zawsze pozostaje ze sobą w zgodzie, ale cała reszta jest skalana tysiącem błędnych mniemań. Po dwóch latach Fr. R.C. opuścił miasto Fez i zabrawszy ze sobą wiele cennych rzeczy popłynął do Hiszpanii, mając nadzieję, iż skoro sam spędził czas w swej podróży tak dobrze i tak korzystnie, to uczeni Europy uradują się wielce wraz z nim i zaczną kierować i porządkować swe studia zgodnie z tymi zdrowymi i pewnymi podstawami. Naradzał się zatem z uczonymi w Hiszpanii ukazując im błędy naszych artibus (9) i jak mogliby je naprawić, oraz skąd powinni zyskać prawdziwe Indiciae (10) nadchodzących seculorum (11) i w jakich punktach powinni zgodzić się z rzeczami, które przeminęły; również jak by należało naprawić braki Ecclesiae (12) i całej Philosophiae moralis (13). Pokazał im nowe rośliny, nowe owoce i zwierzęta, które pozostawały w zgodzie ze starą Filozofią, i przepisał im nowe artibus (14), dzięki którym można by w pełni odnowić wszystkie rzeczy. Ale dla nich była to sprawa śmieszna; a ponieważ była dla nich rzeczą nową, to obawiali się, że ich wielkie imię zostanie pomniejszone, jeśli mieliby teraz od nowa zacząć się uczyć i przyznawać do wielu lat błędów, do których byli przyzwyczajeni i dzięki którym wiele zyskali. Niech reformuje się ten, który kocha niepokój. Tę samą piosnkę śpiewały mu również inne narody, co go poruszało tym bardziej, że wydarzyło mu się to wbrew jego oczekiwaniom, jako że był gotów obficie dzielić się z uczonymi wszystkimi sztukami i tajemnicami, gdyby tylko podjęli wysiłek spisania prawdziwych i nieomylnych axiomata ze wszystkich fakultetów, nauk i sztuk oraz całej natury, która, jak wiedział, skieruje ich, niby jakiś globus (15) do jednego Centrum, i (jak to zwykle jest wśród Arabów) miałoby to służyć mądrym i uczonym jako reguła. Również mogłaby powstać w Europie pewna Societas (16), która miałaby złoto i klejnoty w wystarczającej ilości, by obdarzyć nimi królów, z którymi można by się podzielić przy stosownych propositis (17); z ich pomocą mogliby być wychowani tacy przyszli rządcy, którzy uczyliby się tego wszystkiego, co Bóg dał wiedzieć człowiekowi, a przez to byli w stanie w chwilach potrzeby dawać swą radę tym wszystkim, którzy jej szukają (jak poganom czynią ich bożki). Zaprawdę, musimy wyznać, że w owych dniach świat był już pełen tych wielkich poruszeń, rodząc je w bólach, i wydał przesławnych bohaterów, którzy całą siłą przedarli się przez ciemność i barbarię, i pozostawił nas, słabszych, którzy przyszliśmy po nich, byśmy poszli w ich ślady: i z pewnością byli oni wierzchołkiem w Trigono igneo (18), którego płomień powinien dziś być coraz jaśniejszy i który niewątpliwie wzbudzi ostateczny pożar w świecie. Takie też miał powołanie Theophrastus (19), chociaż nie należał do naszej Konfraternii, niemniej jednak pilnie czytywał librum M: co uwzniośliło jego bystre ingenium (20); ale człowieka tego w jego rozwoju hamowała również rzesza uczonych mężów i pozornych mędrców, tak, że nigdy nie był w stanie spokojnie przekazać innym swej wiedzy i zrozumienia natury jakie posiadał. A zatem w pismach swych szydził z tych mądrali i żadną miarą nie pokazał im, czym był: niemniej jednak widzimy w nim dobrze ufundowaną wzmiankowaną już Harmonią, którą niewątpliwie przekazałby uczonym, gdyby nie uznał ich raczej za godnych subtelnych drwin, niż pouczenia ich w wielkich sztukach i naukach; potem zaś tracił czas wiodąc swobodne i beztroskie życie i pozostawił świat jego głupim radościom. Abyśmy jednak nie zapomnieli naszego ukochanego Ojca, Fr. C.R., powiemy, że po wielu pełnych trudu podróżach i głoszonych przezeń, choć źle przyjętych, prawdziwych naukach, powrócił on do Niemiec, które (z racji zmian, do jakich miało wkrótce dojść, i osobliwych i niebezpiecznych walk) serdecznie ukochał; tam też, chociaż mógłby chełpić się swą sztuką, a w szczególności transmutatione metallorum (21), to jednak bardziej szanował niebiosa i ich obywatela – człowieka – niż całą próżną sławę i splendor. Niemniej jednak zbudował stosowne i schludne pomieszkanie, w którym przemyśliwał nad swą podróżą i Filozofią, i zebrał ją razem w pewnym memoriale. W domu tym spędzał wiele czasu nad matematyką i sporządził wiele pięknych instrumentów ex omnibus huius artis partibus (22), z których niewiele nam pozostało, jak to później zrozumiecie. Po pięciu latach znowu wspomniał o upragnionej Reformacji, a ponieważ zwątpił w pomoc i ratunek od innych, choć sam był pracowity, krzepki i niezmordowany, wraz z nielicznymi współpracownikami, którzy doń dołączyli, podjął ją raz jeszcze. W tym celu zapragnął, by z jego pierwszego klasztoru (do którego żywił szczególny afekt) przybyło trzech jego braci Fr. G.V., Fr. I.A. i Fr I.O., którzy posiadali nieco większą wiedzę w różnych sztukach niż wówczas mieli inni. Zobligował tych trzech najusilniej, by dochowali wierności, sumienności i tajemnicy; jak również, by z całą troską przelali na papier to wszystko, w czym miał ich pouczyć, aby w przyszłości ci, którzy dzięki szczególnemu objawieniu mieli być przyjęci do tej Konfraternii, nie zawiedli się nawet w jednej sylabie czy literze. W ten sposób powstało Bractwo R.C., najpierw złożone z czterech osób, te zaś stworzyły magiczny język i pismo z wielkim vocabulario (23), którego jeszcze co dzień używamy dla uczczenia i chwały Boga i znajdujemy w nim wielką mądrość; sporządzili oni również pierwszą część Księgi M. Ale ze względu na to, iż praca ta była zbyt ciężka i przeszkadzał im niewiarygodny napływ chorych, a także ukończona została nowa budowla (zwana domem Sancti Spiritus), postanowili przyciągnąć i przyjąć do swej społeczności i bractwa jeszcze innych; w tym celu wybrano Fr. R. C., syna brata jego zmarłego ojca, zdolnego malarza Fr. B., G. G. oraz P. D., ich sekretarza, którzy wszyscy byli Niemcami, poza I.A., tak że było ich teraz ośmiu, a wszyscy byli wolnego stanu i zachowali czystość; oni też zebrali księgę traktującą o tym wszystkim, czego człowiek może pragnąć, pożądać lub na co może mieć nadzieję. Jakkolwiek dobrowolnie wyznajemy, że świat w ciągu ostatnich stu lat zmienił się na lepsze, to jednak bądźmy pewni, że nasze axiomata pozostaną bez zmiany aż do dnia ostatecznego i że świat w swej najwyższej i ostatniej epoce nie ujrzy niczego lepszego; albowiem nasze Rotae biorą swój początek w tym dniu, w którym Bóg wyrzekł swoje Fiat (24), i skończą się, kiedy wypowie swe Pereat (25); wszakże zegar Boga bije co minuta, kiedy nasz zaledwie co godzinę. Również wyznajemy uroczyście, że gdyby nasi ukochani ojcowie i bracia żyli w naszym dzisiejszym jasnym świetle, to mocniej wytargaliby Papieża, Mahometa, uczonych w piśmie, artystów i sofistów, i okazali więcej serca nie tylko wzdychając i pragnąc ich kresu i końca. Otóż kiedy tych ośmiu braci rozporządziło wszystkimi rzeczami i uporządkowało je w taki sposób, że nie było już potrzeby wykonywania żadnej szczególnej pracy, a również że każdy został dostatecznie pouczony i posiadł doskonałą zdolność dyskursu dotyczącego tajemnej i jawnej filozofii, nie pozostawali już ze sobą razem, lecz, jak na początku to ustalili, podzielili się udając do kilku krajów, tak żeby nie tylko ich axiomata mogły być w sekrecie głębiej zbadane przez uczonych, lecz żeby oni sami, gdyby w jakimś kraju coś zauważyli lub spostrzegli jakiś błąd, mogli o tym powiadomić się nawzajem. Zgodzili się co do tego, że: 1. żaden z nich nie powinien uprawiać innego zawodu niż leczenie chorych, i to za darmo; 2. że żaden nie powinien być zmuszany do noszenia określonego stroju ze względu na przynależność do Bractwa, lecz być pod tym względem posłusznym zwyczajom danego kraju; 3. że co roku w dniu C. powinni spotykać się w domu S. Spiritus, albo na piśmie podać przyczynę swej nieobecności; 4. że każdy brat powinien poszukać jakiejś godnej osoby, która mogłaby po nim nastąpić po jego śmierci; 5. że słowo R.C. powinno być ich pieczęcią, znakiem i charakterem; 6. że Bractwo powinno pozostać w ukryciu przez sto lat. Następnie zobowiązali się nawzajem do przestrzegania tych sześciu artykułów i pięciu braci opuściło dom, a jedynie bracia B. i D. pozostali z Ojcem Fr. R.C. przez rok, po czym również się rozjechali. Wówczas pozostali z nim jego kuzyn i Fr. I.O., tak że przez wszystkie dni swego życia miał przy sobie dwóch ze swych braci. A chociaż Kościół nie był jeszcze oczyszczony, to jednak wiemy, co myśleli o nim, i na co z upragnieniem czekali. Każdego roku gromadzili się z radością i zdawali sobie pełną relację z tego, czego dokonali; z pewnością musiała im sprawiać wielką przyjemność możność wysłuchania prawdziwej i nie wymyślonej opowieści o wszelkich cudach, które BÓG sprawiał niekiedy w całym świecie. Każdy może uważać za rzecz pewną, że takie osoby, które zostały posłane i które BÓG i cała niebiańska Machina połączyli i wybrali spośród najmędrszych ludzi, jacy żyli w wielu saeculis (26), żyły razem w najwyższej jedności, w największej tajemnicy i z największą życzliwością wobec siebie. W ten najbardziej chwalebny sposób pędzili swe życie, a chociaż ich ciała były wolne od wszelkich chorób i bólów, to jednak ich dusze nie mogły przekroczyć określonych punktów rozpadu. Pierwszym z Konfraternii, który umarł, i to w Anglii, był I.O., jak to mu dawno przepowiedział był Fr. C.; był on wielkim znawcą kabały i mężem nader uczonym, jak o tym świadczy jego książeczka zwana H. W Anglii wiele o nim mówiono, a głównie z tej przyczyny, że wyleczył młodego hrabiego Norfolk z trądu. Postanowili oni, by, o ile jest to możliwe, miejsce ich pochówku było utrzymane w tajemnicy, tak, że aż do dziś nie wiemy, co się stało z niektórymi z nich; jednakże każdego z nich zastąpił właściwy successor. Ale chcemy niniejszym publicznie wyznać ku czci Boga, że jakiekolwiek sekrety poznaliśmy z Księgi M. (chociaż możemy zachować przed oczyma imaginum i confractur (27) całego świata), wszelako nie są nam ukazane ani nasze nieszczęścia, ani godzinka śmierci, które nam wielki Bóg przeznaczył, a który przez to utrzymuje nas w nieustannej gotowości. Ale o tym powiemy więcej w naszej Konfesji, gdzie przedstawimy 37 powodów, dlaczego teraz ujawniamy nasze Bractwo i ukazujemy tak wielkie misteria bez przymusu i nie oczekując nagrody. Również obiecujemy więcej złota niż król in Hispania otrzymuje z obu Indii, albowiem Europa jest ciężarna i zrodzi silne dziecię, które będzie potrzebować daru wielkiego ojca chrzestnego. Po śmierci Fr. I.O. Fr. R.C. nie spoczął, lecz przeciwnie; kiedy tylko mógł, wezwał pozostałych braci i, jak sądzimy, wtedy zechciał, by przygotowano jego grób. Jakkolwiek dotychczas my (młodsi) nie wiedzieliśmy, kiedy umarł nasz ukochany Ojciec R.C., i znaliśmy jedynie imiona pierwszych braci oraz wszystkich ich sukcesorów; potrafiliśmy jednak przypomnieć sobie pewien sekret, którego udzielił nam brat A., sukcesor D. należący do trzeciego szeregu i sukcesji, za pomocą ciemnych i ukrytych słów pochodzących sprzed 100 lat. (który to wywodził się z drugiego szeregu i sukcesji, i żył wśród wielu z nas). Z drugiej strony musimy wyznać, że po śmierci rzeczonego A. nikt z nas w żaden sposób nie wiedział niczego o Fr. R.C. i jego pierwszych współbraciach ponad to, co wiadomo było o nich z naszej filozoficznej Bibliotheca, gdzie nasze Axiomata były uważane za najważniejsze, Rotae Mundi (28) za najbardziej kunsztowne, a Proteus za najpożyteczniejszy. Podobnie nie wiemy z pewnością, czy należący do drugiego szeregu posiadali tę samą mądrość, co pierwsi, i czy do wszystkiego ich dopuszczono. Niniejszym podajemy łaskawemu czytelnikowi nie tylko to, co słyszeliśmy o pogrzebie Fr. R.C., lecz również głosimy publicznie, za pozwoleniem i z rozkazu Boga, któremu jesteśmy najwierniej posłuszni, że gdyby odpowiedziano nam z całą skromnością i na sposób chrześcijański, nie obawialibyśmy się wymienić publicznie w druku naszych imion i przydomków, naszych spotkań lub też czegokolwiek innego, czego by od nas wymagano. Otóż prawdziwa i podstawowa relacja o odkryciu ciała wielce oświeconego męża Bożego Fr. C.R.C. jest następująca: kiedy zmarł ów A. w Gallia Narbonensis (29) wtedy jego miejsce zajął nasz ukochany brat N.N. Mąż ten przybywszy do nas, by złożyć solenne Fidei et silentii Iuramentum (30), powiadomił nas w zaufaniu, iż A. pocieszył go mówiąc, że Konfraternia ta już nie długo powinna pozostawać w ukryciu, lecz być pomocną, nieodzowną i godną polecenia całej ojczyźnie narodu niemieckiego, którego w stanie, w jakim się znajduje, żadną miarą nie miał się wstydzić. W roku następnym, kiedy ukończył swe nauki i miał zamiar wyruszyć w podróż, będąc w tym celu dostatecznie zaopatrzony w sakiewkę, czyli viatico fortunatusa (31), zamierzył (jako dobry budowniczy) zmienić coś w swym domu i uczynić go bardziej odpowiednim. Podczas takiej renowacji natrafił na tablicę pamiątkową odlaną z mosiądzu, która zawiera imiona wszystkich braci wraz z kilkoma innymi. Tablicę tę chciał też przenieść do innej bardziej odpowiedniej krypty, albowiem to, gdzie lub kiedy zmarł Fr. R.C. (i w jakim kraju został pochowany) nasi poprzednicy zataili, toteż tego nie wiemy. W tablicy tej tkwił wielki, dość mocny gwóźdź, tak że kiedy wyciągnięto go siłą, wraz z nim wypadł z cienkiego muru, czyli inkrustacji, niepozorny kamień umieszczony nad ukrytymi drzwiami. W ten sposób odkrył drzwi, nie szukając ich, po czym my z radością i tęsknotą zwaliliśmy resztę ściany i odsłoniliśmy je, a na nich u góry napisano wielkimi literami: Post CXX ANNOS PATEBO (32) z rokiem Pańskim. Potem złożyliśmy dzięki Bogu i zostawiliśmy go tegoż wieczora (ponieważ najpierw chcieliśmy rozejrzeć się w naszej Rota). Ale teraz po raz trzeci odnosimy się do Confessio, albowiem to, co tu objawiamy, czynimy z myślą o daniu pomocy godnym, lecz z wolą Boga niegodnym przyniesie to małą korzyść. Albowiem jak cudownie odkryliśmy nasze drzwi po tylu latach, tak też otwarte będą drzwi do Europae (kiedy usunie się mur), drzwi, które już dają się widzieć, czego wielu oczekiwało z wielkim pragnieniem. Następnego ranka otworzyliśmy drzwi i naszym oczom ukazała się skrytka o siedmiu bokach i kątach, a każdy z boków miał pięć stóp szerokości i osiem wysokości. A chociaż słońce nigdy nie świeciło w tej krypcie, to jednak oświetlało ją inne, które nauczyło się tego od słońca i było umieszczone w górze, in centro sufitu. Pośrodku zamiast nagrobka znajdował się okrągły ołtarz przykryty płytą z mosiądzu, a na niej było wyryte: A.C.R.C. Hoc universi compendium vivus mihi sepulchrum feci (33). A wokół pierwszego koła, czyli krawędzi, widniały słowa: Jesus mihi omnia (34). W środku znajdowały się cztery figury zamknięte kręgiem, a wokół nich widniał napis: 1. Nequaquam Vacuum (35), 2. Legis Jugum (36), 3. Libertas Evangelii (37), 4. Dei gloria intacta (38), To wszystko jest jasne i oczywiste, podobnie jak siedem boków i dwa trójkąty. Wtedy wszyscy uklękliśmy i podziękowaliśmy jedynie mądremu, jedynie potężnemu i jedynie wiecznemu Bogu, który nauczył nas więcej niż mógł wymyśleć wszelki ludzki rozum, niech będzie pochwalone jego Imię. Kryptę tę podzieliliśmy na trzy części, górną część, czyli sufit, ściany, czyli boki, podłogę, czyli posadzkę. O górnej części tym razem nie dowiecie się więcej poza tym, że została podzielona tworząc siedem stron w jasnym centrum w trójkącie; to jednak, co się w niej zawiera, ci, którzy pragną zbawienia, ujrzą na własne oczy (jeśli Bóg zechce). Ale każda strona, czyli ściana, podzielona jest na 10 poćwiartowanych spaciae, a każda ma swe figury i sentencje, jak to najpilniej i najprawdziwiej concentratum pokazane jest w naszej książeczce. A znowu podłoga podzielona jest na trójkąty, lecz ponieważ przedstawiona na niej jest władza i moc regenta, poniechamy objawienia jej z obawy by nie sprostytuowane zostały i nadużyte przez zły i wścibski świat. Ci jednak, którym dano i których wyposażono w niebiańskie antidotum, bez trudu czy straty depczą głowę starożytnego i złego węża, do czego nasze saeculum dobrze się gotuje. Z każdego boku, czyli ściany, znajdowały się drzwi, a przy nich skrzynie, w których spoczywały różne rzeczy, szczególnie zaś wszystkie księgi, które posiadaliśmy. Wśród nich Vocabulario Theoph. Par. ab Hohenheim (39) które codziennie bez fałszu przekazujemy. Tu również znaleźliśmy jego Itinerarium (40 oraz 41), skąd najczęściej korzystamy. W innej skrzyni znajdowały się zwierciadła o różnych zaletach, jak również w innym miejscu dzwoneczki, płonące lampy, a głównie cudowne kunsztowne pieśni. A na ogół wszystko to zebrano po to, że gdyby po wieluset latach cały Zakon, czyli Bractwo, miał zginąć, to mógłby być odrestaurowany dzięki tej jednej krypcie. Jak do tej pory, nie widzieliśmy jeszcze zwłok naszego tak troskliwego i mądrego ojca, toteż odsunęliśmy ołtarz na bok, podnieśliśmy mocną płytę z mosiądzu i znaleźliśmy piękne i godne chwały ciało, całe i nie rozkładające się, jak tu jest żywo przedstawione ze wszystkimi ozdobami. W dłoni trzymał książeczkę napisaną na pergaminie i ozdobioną złoceniami, zwaną T., która po Biblii jest naszym największym skarbem i którą należy poddać osądowi świata. Pod koniec tej książeczki widnieje następujące Elogium: Granum pectori Iesu insitum (42), C. Ros. C. ex nobili, atcq. splendidia Germaniae R.C. Familia oriundus, Vir sui saeculi, divinis revelationibus subtilissimus imaginationibus, indefessis laboribus, ad coelestia atq; humana mysteria, arcanave admissus, postq., suam (quam Arabico et Affricano itineribus) collegisse, plusq. regiam ad aut imperatoriam Gazam, suo saeculo nondum covenientem, posteritati eruendum cussto diviscet, et iam suarum artium, ut et nominis, fidos ac coniunctissimos ha eredes, instituisset, mundum minutum, omnibus motibus magno illi respondentem fabricastet, hocq., tandem praeteriatum praesentium et futurarum rerum compendio extracto, centenario maior, non morbo (quem ipse nunquam corpore expertus erat, nunq.,alios infestare sinebat) ullo pellente, sed Spirito dei evocante illuminatam animam (inter fratrum amplexus et ultima oscula) Creatori Deo reddidisse, Pater dillictissimus, Fr. suavissimus, praecepto fidellissimus, amicus integerrimus, a suis ad 120 annos hic absconditus est *. A powyżej podpisali się: 1. Fr. I. A. Fr. C. H. electione fraternitatis caput. (43) 2. Fr. G. V. M. P. G. 3. Fr. R.C. iunior haeres S. Spiritus 4. Fr. R. B. M. P. A. pictor et architectus 5. Fr .G. G. M. P. I. Cabbalista. Secundi circuli 1. Fr. P.A. Successor Fr. I. O. Mathematicus 2. Fr. A. successor Fr. P. D. 3. Fr. R. successor patris C. R. C. cum Christo triumphantis (44) A na końcu napisano: Ex Deo nascimur, in Iesu morimur, per spiritum reviviscimus. W owym czasie Fr. I.O. i Fr. D. już nie żyli, ale gdzie można znaleźć miejsce ich pogrzebu? Nie wątpimy, że nasz brat senior został złożony w ziemi jako ktoś szczególny i być może podobnie ukryty. Mamy również nadzieję, że ten nasz przykład pobudzi innych, aby pilniej szukali imion (które zatem opublikowaliśmy) i miejsc ich pochówku; albowiem większa ich część, z racji uprawianej przez nich medycyny, jest jeszcze znana, i wielce chwalona przez bardzo starych ludzi; toteż być może nasza Gaza mogłaby być powiększona lub przynajmniej lepiej wyjaśniona. Co zaś się tyczy minutum mundum (45), to znaleźliśmy go zachowanym w innym ołtarzyku, zaprawdę piękniejszym niż mógłby sobie wyobrazić jakiś rozumny człowiek; ale pozostawimy go nie opisanym aż otrzymamy prawdziwą odpowiedź na naszą szczerą Famę. Toteż ponownie przykryliśmy go płytą i ustawiliśmy na niej ołtarz, zamknęliśmy drzwi i zabezpieczyliśmy je wszelkimi naszymi pieczęciami. Obok pouczenia i rozkazu naszej Roty oczom naszym ukazało się kilka ksiąg, a wśród nich księga M., którą sporządził chwalebny M. P. (zamiast zajmować się domowym gospodarstwem). W końcu, jak zwykle, rozstaliśmy się i pozostawiliśmy naturalnych spadkobierców in possessione naszych klejnotów. Oczekujemy więc odpowiedzi, czyli Iudicium, od uczonych lub nie uczonych. Niemniej jednak wiemy, że po pewnym czasie nadejdzie powszechna Reformacja divina et humana (46), zgodnie z naszym pragnieniem i oczekiwaniem innych. Albowiem jest rzeczą stosowną, by zanim słońce wzejdzie rzuciło ono na niebo jasne lub ciemne światło. Toteż w międzyczasie kilku nielicznych, którzy podadzą swe imiona, wystąpi razem, przez to zwiększając liczbę i pomnażając szacunek dla naszej Konfraternii, i sprawi szczęśliwy i upragniony początek naszego Filozoficznego Kanonu, napisanego dla nas przez Fr. R.C., i wraz z nami w pokorze i miłości weźmie udział w naszych skarbach (które nigdy nie mogą zawieść ani być zmarnowane), by osłodzić mozół tego świata i nie kroczyć ślepo w poznaniu cudownych dzieł Boga. Jednakże, aby każdy chrześcijanin mógł poznać, jakiej religii i wiary jesteśmy, wyznajemy poznanie Jezusa Chrystusa, jakie w ostatnich czasach, głównie zaś w Niemczech, głoszone jest najjaśniej i w najczystszej postaci, i jeszcze dziś (wyjąwszy wszystkich marzycieli, kacerzy i fałszywych proroków) w pewnych znanych krajach jest zachowywane, bronione i propagowane. Cieszymy się również dwoma sakramentami jakie ustanowiono ze wszystkimi Phrasibus i Ceremoniis (47) w pierwszych odnowionych Kościołach. W sprawach politycznych uznajemy Rzeszę Rzymską i Quartam Monarchiam (48) za głowę naszą i chrześcijan. Aczkolwiek wiemy, jakie czekają nas zmiany, i chętnie i serdecznie chcemy powiadomić o nich innych teologów, jednakowoż żaden człowiek (a tylko Bóg) nie może pozwolić nam, byśmy rękopis, który mamy w rękach, dali do użytku niegodnym ludziom. Wszakże będziemy pomagać bonae Causae w sposób ukryty, jeśli Bóg pozwoli nam i [nie] przeszkodzi. Albowiem nasz Bóg nie jest ślepy jak fortuna pogan, lecz jest ozdobą Kościoła i czcią Świątyni. Nasza Philosophia nie jest niczym nowym, lecz czymś, co Adam otrzymał po swym upadku i co uprawiali Mojżesz i Salomon. Toteż nie należy w nią wątpić ani przeciwstawiać jej innych opinii czy mniemań; lecz widząc, że prawda jest jedna, krótka i zawsze tożsama ze sobą, a zwłaszcza że pozostaje w zgodzie z Iesu ex omni parte (49) i wszystkimi membris (50). A jako syn jest prawdziwym obrazem Ojca, tak też ona jest obrazem Syna. I nie należy mówić: Hoc per Philosophiam verum est, sed per Theologiam falsum (51), lecz tam, gdzie Platon, Arystoteles, Pitagoras i inni utrafili w rzecz samą, gdzie zaś decydowali Henoch, Abraham, Mojżesz i Salomon, zwłaszcza zaś gdzie zgadza się [to] z wielką i cudowną księgą, Biblią, wszystko to się zbiega i tworzy sphera, czyli globus, której omnes partes są równie dalekie od centro, o czym obszerniej i dokładniej mowa będzie na chrześcijańskiej Collation. Co się zaś tyczy (zwłaszcza w naszej epoce) bezbożnego i przeklętego złotoróbstwa, które zyskało taką przewagę, to pod jego barwami wielu zbiegłych wartych kata łajdaków dopuszcza się wielkich łajdactw, i nadużywa wiary, którą im dają. Również w naszych czasach osoby skromne uważają, że mutatio metallorum (52) stanowi najwyższy apex i fastigium (53) w filozofii. Całym ich zamiarem i pragnieniem jest, by szanować i czcić takiego Boga, który mógłby wytwarzać wielkie masy złota, i to w obfitości, oni też w nieprzemyślanych modlitwach mają nadzieję przekonać o tym Wszechwiedzącego Boga, znającego serca ludzi. Tak więc oświadczamy niniejszym publicznie, że postępowanie takie jest fałszywe i że prawdziwi Philosophis są innego zdania, mało sobie ceniąc sporządzanie złota, co jest dla nich tylko parergon (54), gdyż znają jeszcze tysiąc lepszych rzeczy. I powiadamy razem z naszym ukochanym Ojcem C.R.C.: Pfuj, aurum, nisi quantum aurum (55), gdyż ten, dla kogo otwarta jest cała natura, nie cieszy się tym, że może robić 0 (56), czy też, jak powiada Chrystus, że posłuszne mu są diabły, lecz że widzi otwarte niebo, Aniołów Bożych wstępujących i zstępujących, i że jego imię zapisano w Księdze Życia. Świadczymy również, że pod nazwą chemii sporządzono wiele ksiąg i obrazów Comtumeliam gloriae Dei (57), które wymienimy w stosownej porze i ludziom czystego serca damy ich Catalogum. I prosimy uczonych mężów, by zatroszczyli się o te księgi, albowiem wróg nigdy nie spoczywa, lecz sieje swe chwasty, aż silniejszy je wypleni. Tak więc zgodnie z wolą i życzeniem Fr. C.R.C., my, jego bracia, raz jeszcze prosimy wszystkich uczonych Europy, by przeczytali tę naszą Famam (rozesłaną w pięciu językach) i łacińską Confessio, by zechcieli, dobrze przemyśliwszy naszą propozycję zbadać swe sztuki najdokładniej i najbystrzej, i baczyli na nasz czas z całą pilnością, a następnie pisemnie w druku ujawnili swe wątpliwości już to Communicatio Consilio, już to singulatim (58). A chociaż w tym czasie nie wymieniamy ani naszych imion, ani naszych zebrań, niemniej z pewnością dotrze do nas iuditium każdego, w jakimkolwiek wyraziłby ją języku. Nikt też nie zawiedzie się, kto poda swe imię, lecz porozumie się z jednym z nas, już to ustnie, już to na piśmie. A to stwierdzamy jako pewne, że ktokolwiek poważnie i z całego serca zwróci ku nam swój afekt, ten odniesie stąd korzyść w majątku, na ciele i duszy, lecz kto jest fałszywego serca czy też pożąda jedynie pieniędzy, ten wprawdzie nie będzie w stanie w żaden sposób nam zaszkodzić, lecz sam popadnie w całkowitą zgubę. Również nasza budowla – choćby widziało ją z bliska sto tysięcy ludzi – pozostanie na wieki nietknięta, niezniszczalna i ukryta przed bezbożnym światem. Sub umbra alarum tuarum, Jehova (59). P r z y p i s y t ł u m a c z a i w y d a w c y 1 Stuleciu. 2 Księgę natury. 3 Usposobienie. 4 Księgę M[undi] = Księgę Świata. 5 Zatokę Arabską. 6 Morze Śródziemne. 7 Umysłów. 8 Okresach wieków. 9 Sztuk. 10 Wskazówki. 11 Wieków. 12 Kościoła. 13 Filozofii moralnej. 14 Aksjomaty. W angielskiej wersji Vaughana z 1652 r. mamy vero Axiomata. 15 Kulę. 16 Stowarzyszenie. 17 Założeniach. 18 Trójkącie ognistym 19 Theophrastus Bombastus von Hohenheim, czyli Paracelsus (1493–1541), lekarz i alchemik 20 Usposobienie. 21 Przemiany metali. 22 Ze wszystkich części tej sztuki. 23 Słownikiem. 24 Niech się stanie. 25 Niech zginie. 26 Wiekach. 27 Tu: błędy i słabości. Inaczej (i w zgodzie z kontekstem) wydanie angielskie 1652 podaje: image and pattern of all the world. 28 Obroty Świata 29 Galia Narbońska, tj. Francja południowa. 30 Przysięgę wiary i milczenia. 31 Bogate środki pieniężne 32 Po 120 latach otworzę. 33 To kompendium Wszechświata za życia uczyniłem moim grobem. 34 Jezus jest mi wszystkim. 35 Nigdzie nie ma próżni. 36 Jarzmo prawa. 37 Wolność Ewangelii. 38 Nienaruszona chwała Boga. 39 Słownik Theophrustusca Paracelsusce z Hohenheim 40 Opis podróży. 41 Żywot (Biografię). 42 Ziarno złożone w piersi Jezusa. 43 Z wyboru Fr. C.H., głowa Bractwa. 44 Zrodzeni z Boga, umieramy w Jezusie, odradzamy się przez Ducha Świętego. 45 Małego Świata = mikrokosmosu. 46 Boska i ludzka. 47 Zwrotani i Ceremoniani 48 Czwartą monarchię. 49 Jezusem ze wszystkich stron. 50 Członkami. 51 To co prawdziwe jest dla filozofii, fałszywe wszakże dla teologii. 52 Przemiana metali. 53 Szczyt i wierzchołek 54 Dzieło poboczne. 55 Złoto. 56 Symbol słońca i złota. 57 Przepojonych Chwałą Boga 58 Już to uchwałą Rady, już to indywidualnie 59 W cieniu twych skrzydeł, Jehowo! P r z y p i s a u t o r a * C.Ros.C. wywodził się ze szlachetnej i sławnej niemieckiej rodziny R.C.: był mężem dopuszczonym do misteriów i tajemnic nieba i ziemi przez boskie objawienia, wnikliwe poznanie i niestrudzony wysiłek swego życia. W swych podróżach do Arabii i Afryki zebrał skarb przewyższający skarby Królów i Cesarzy, ale widząc, że nie odpowiada on jego czasom, zachował go strzeżonym dla potomności tak, by mogła go odkryć, i wyznaczył lojalnych i wiernych spadkobierców swych sztuk, jak również swego imienia. Zbudował mikrokosmos odpowiadający we wszystkich swych ruchach makrokosmosowi, a wreszcie zarysował to kompendium rzeczy przeszłych, obecnych i przyszłych. A potem, przekroczywszy sto lat życia, choć nie dręczony przez żadne choroby, których ani nie czuł w swym własnym ciele, ani którym nie pozwalał atakować innych, lecz wezwany przez Ducha Bożego, wśród ostatnich uścisków swych braci oddał swą oświeconą duszę Bogu, swemu Stwórcy, Ukochany Ojciec, miłujący Brat, wierny Nauczyciel, lojalny Przyjaciel. Był ukrywany przez swych uczniów przez 120 lat. CONFESSIO FRATERNITATIS Przedmowa Do spragnionego Mądrości Czytelnika “Konfesji – Wyznania” Oto masz, łaskawy Czytelniku, trzydzieści siedem powodów naszego zamysłu i intencji, które zawiera “Konfesja”, a które też możesz, według upodobania, znaleźć w niej i wzajemnie skonfrontować, jak również rozważyć, czy są dość ważne, by cię poruszyć i przywieść na naszą stronę. Wprawdzie potrzeba niemało starań, aby stwierdzić istnienie tego, czego jeszcze się nie widzi, kiedy jednak rzecz raz już wyjdzie na jaw, to nie wątpcie, że słusznie wstydzić się trzeba będzie takich domysłów i przypuszczeń. Jednakże podobnie jak teraz, całkiem pewnie, swobodnie i bez jakiegokolwiek zagrożenia, papieża w Rzymie nazywamy Antychrystem, co tu uważa się za grzech śmiertelny i za co, jako za zbrodnię główną, we wszystkich miejscach musielibyśmy zapłacić życiem. A zatem wiemy z pewnością, że nadejdzie jeszcze czas, kiedy to, co teraz trzymane jest w tajemnicy, głosić będziemy swobodnie i jawnie, donośnym głosem, i wyznawać przed każdym to, czego nasz łaskawy Czytelnik pragnie wraz z nami, by stało się jak najrychlej. Confessio Fraternitatis czyli Wyznanie Chwalebnego Bractwa wielce czcigodnego Różo-Krzyża napisane dla uczonych Europy Rozdział 1 Co o naszej Konfraterni, czyli Bractwie, doszło do uszu wszystkich i zostało niniejszym ujawnione dzięki wspomnianej Famie, tego nikt nie powinien uważać za nieprzemyślane, zuchwałe czy zmyślone, tym mniej jednak przyjmować za wypływające i powstałe z naszego konceptu. PAN Jehowa jest tym, który (kiedy oto świat niemal osiągnął kres swych trudów i po skonczonym periodo 1, czyli obiegu, znowu spieszy do swego początku) odwraca bieg natury i to, co dotąd było szukane z wielkim trudem i w nieustannej pracy, teraz ujawnia tym, którzy nie baczą lub nawet o tym nie myślą, innym jednak, którzy tego pragną, z własnej woli ofiarowuje, a tym, którzy tego nie pragną, poniekąd narzuca, żeby pobożnym złagodzić wszelką uciążliwość życia ludzkiego i uratować przed gwałtownością zmiennej fortuny, żeby jednak złym pomnożona i powiększona została ich złość i należne im kary. Jakkolwiek nie można nas podejrzewać o najmniejsze kacerstwo ani o jakiekolwiek występowanie i przedsięwzięcie przeciwko władzy świeckiej, gdyż potępiamy bluźnierstwa zarówno Wschodu, jak i Zachodu (rozumiemy przez to Mahometa i papieża), skierowane przeciwko naszemu PANU Jezusowi Chrystusowi, a najwyższej głowie Cesarstwa Rzymskiego z dobrą wolą przedkładamy i ofiarujemy nasze modlitwy, tajemnice i wielkie skarby złota. Jednakże uznaliśmy za rzecz wskazaną i dobrą, żeby ze względu na uczonych dodać coś jeszcze do tego i lepiej wyjaśnić, czy w Famie nie ma czegoś nadto głębokiego i ukrytego, i wyrażonego zbyt niejasno, lub też, czy z jakichś przyczyn coś nie zostało w ogóle opuszczone, z nadzieją, że tym samym uczeni będą nam bardziej przychylni i że uczynimy ich bardziej skwapliwymi i chętnymi dla naszych zamysłów. Rozdział 2 Otóż gdy chodzi o zmianę i ulepszenie filozofii, to wyjaśniliśmy (o ile jest to obecnie konieczne), że jest całkiem chora i wadliwa; ba, nie wątplimy – chociaż większość [uczonych] fałszywie twierdzi, że jest (nie wiem jak) zdrowa i mocna – iż mimo to dogorywa i przemija. Jednakże podobnie jak w tym samym miejscu, w którym wybuchła nowa niezwykła choroba, natura odkrywa lekarstwo na nią, tak też w tak licznych chorobach i paraxysmis 2 filozofii pojawia się kilka właściwych środków, dla naszej ojczyzny dostatecznie dobrych, aby dzięki nim ponownie ozdrowiała i całkiem nowa pojawiła się światu, który teraz ma ulec odnowie. Nie mamy jednak żadnej innej filozofii niż ta, która jest caput & summa 3, fundamentem i treścią wszelkich fakultetów, nauk i sztuk, która też, kiedy widzimy nasze seculum, zawiera wiele z teologii i medycyny, mało wszakże z mądrości jurysdycznej, pilnie bada niebo i ziemię, czy też – by powiedzieć o tym krótko objawia i głosi [jednego] Człowieka. A wszyscy uczeni, którzy bratersko dadzą się nam poznać i zgłoszą się do nas, znajdą u nas więcej cudownych tajemnic niż dotychczas mogli ich poznać, uwierzyć w nie i je wyrazić. Rozdział 3 Stąd też, aby tu krótko ukazać nasz pogląd, musimy z całą pilnością postarać się o to, żeby nie dziwiono się naszym zaproszeniem i napomnieniem, lecz żeby każdy wiedział, iż chociaż nie mało cenimy takie arcana 4 i tajemnice, to jednak uważamy za właściwe, żeby ich znajomość i wiedza o nich stała się wspólną i objawiona była wielu. Albowiem trzeba nauczać i wierzyć, że ta nasza nieoczekiwana i dobrowolna ofiara zrodzi u ludzi wiele różnych myśli, którym nie były jeszcze znane miranda sextae aetatis 5 lub którzy z racji biegu świata cenili rzeczy przyszłe na równi z obecnymi, a wszelkiego rodzaju niedogodności tego czasu unieożliwiły im żyć w świecie i poruszać się inaczej niż ślepcy, którzy nawet w jasny dzień nie potrafią niczego rozróżniać i poznawać jak tylko dotykając rzeczy i je chwytając. Rozdział 4 Otóż co się tyczy pierwszej części, uważamy, że meditationes 6, poznanie i badania dokonywane przez naszego ukochanego Ojca Chrystiana, dotyczące tego wszystkiego, co od początku świata rozum ludzki odkrył, wymyślił, wydał, ulepszył i aż do dzisiaj rozgłosił i rozkrzewił już to z boskiego objawienia, już to przez usługę aniołów i duchów, już to dzięki swej wnikliwości, już to dzięki żmudnej obserwacji, ćwiczeniom i doświadczeniom, są tak wyborne, wspaniałe i wielkie, że gdyby nawet miały zginąć wszystkie księgi, a za zrządzeniem Wszechmogącego Boga nastąpi zagłada i zginie, to jednak potomność jedynie dzięki temu byłaby zdolna położyć nowy fundament i zbudować nowy zamek, czyli twierdzę prawdy, co być może nie byłoby tak trudne, jak wtedy, gdybyśmy zaczynali od zniszczenia i opuszczenia starego i zrujnowanego gmachu, i już to poszerzenia jego dziedzińca, już to wpuszczenia doń światła, czy też zmiany jego oddrzwi, schodów i innych rzeczy zgodnie z naszym zamiarem. Kto jednak nie może tego przyjąć, żeby raczej zostało to objawione każdemu niż zachowane i oszczędzone na wyznaczony czas przyszły? Dlaczego nie mielibyśmy całym sercem spocząć i pozostać w jedynej prawdzie (której ludzie szukają na tylu bezdrożach i krętych drogach), gdyby tylko spodobało się Bogu zapalić nam szóste candelabrium i pozwolić mu świecić? Czyż nie byłoby dobrze, gdybyśmy nie musieli się troszczyć i obawiać o głód, ubóstwo, chorobę i starość? Czyż nie byłoby rzeczą wyborną, gdybyś mógł zawsze żyć tak, jak gdybyś żył od początku świata i miał żyć jeszcze dalej aż do jego końca? Czyż nie byłoby wspaniale, gdybyś mógł mieszkać w jakimś miejscu, w którym ani ludy, które mieszkają nad rzeką Ganges in India 7, nie mogłyby ukrywać przed tobą niczego, ani te, które żyją w Peru, nie mogłyby swych rad zachować przed tobą w tajemnicy? Czyż nie byłoby rzeczą wyborną, gdybyś mógł czytać w jedynej księdze, a czytając ją rozumiał i zachowywał w pamięci wszystko, co można by znaleźć, co będzie znalezione i co kiedykolwiek mogło zostać znalezione we wszystkich innych księgach? Jakże byłoby miło, gdybyś mógł śpiewać tak, żebyś zamiast kamiennych skał mógł dobywać same perły i kamienie szlachetne, zamiast dzikich zwierząt przywabiał do siebie duchy, a zamiast piekielnego Plutona poruszał potężnych książąt tego świata? O ludzie, zrządzenia Boże są całkiem inne, albowiem w obecnym czasie Bóg postanowił pomnożyć i powiększyć liczbę [członków] naszego Bractwa, co podjęliśmy z taką radością, z jaką uzyskaliśmy te wielkie skarby bez naszej zasługi, ba, bez jakiejkolwiek nadziei czy pragnienia ich, i z taką wiernością zamierzamy zabrać się do dzieła, że nawet współczucie i litość dla naszych własnych dzieci, które niektórzy z nas mają w naszym Bractwie, nie odwiedzie nas od tego, ponieważ wiemy, że te niespodziewane dobra nie mogą być ani dziedziczone, ani bez różnicy ofiarowane każdemu. Rozdział 5 Otóż gdyby był ktoś, kto z drugiej strony chciałby skarżyć się na naszą roztropność, że nasze skarby ofiarujemy każdemu tak szczodrze i bez jakiejkolwiek różnicy, a nie raczej ludziom pobożnym, uczonym, mędrcom czy zgoła osobom książęcym. Nie przeczymy temu, ponieważ coś takiego nie jest rzeczą małą ani łatwą, wszakże mówimy, że nasze arcana i tajemnice żadną miarą nie będą sprawą publiczną i ogólnie znaną. Jakkolwiek Fama rozeszła się w pięciu językach i objawiona została każdemu, to jednak po części bardzo dobrze wiemy, że grube, nierozumne i stupida ingenia9 nie przyjmją ich ani też nie będą się wielce o nie troszczyć, a my też szanujemy i uznajemy godność tych, którzy zostaną przyjęci do naszej Konfraternii, nie z ludzkiej troskliwości, lecz na mocy naszej rewelacji i objawienia. Toteż jeśli niegodni po tysiąckroć krzyczą i wołają, czy też mieliby się nam nastręczać i ofiarowywać po tysiąckroć, to jednak BÓG nakazał naszym uszom, żeby żadnego z nich nie słuchały, ba, Bóg tak otoczył nas swoimi chmurami, że nam, jego sługom, nie może być zadany ani wyrządzony żaden gwałt; toteż nikt nie może nas ujrzeć ani poznać, chyba żeby miał orli wzrok. Famę trzeba było sporządzić w mowie ojczystej każdego, ponieważ nie powinni być oszukani i pozbawieni tej wiedzy ci, których (jakkolwiek byli nieuczeni) Bóg nie wykluczył ze szczęśliwości tego Bractwa, które będzie podzielone w pewnym gradus 9, jak ci, którzy mieszkają w mieście DAMCAR w Arabii, mają całkiem inny porządek i ład od innych Arabów. Albowiem rządzą nimi tylko mądrzy i rozumni ludzie, którzy za pozwoleniem króla ustanawiają szczególne prawa; na ten wzór należy ustanowić rząd w Europie (jego opis dał nam nasz Ojciec Chrystian), kiedy najpierw dokonane zostanie i stanie się to, co ma stać się najprzód. I oto nasza trąba rozbrzmi głośnym dźwiękiem jawnie i z wielkim hałasem, kiedy to, o czym teraz tylko nieliczni przebąkują i do czego robią w podobieństwach i obrazach potajemne aluzje jako do rzeczy przyszłej, będzie swobodnie i jawnie głoszone, i wypełni całą ziemię. Wielu pobożnych ludzi, w ten sam sposób potajemnie i rozpaczliwie naruszyło tyranię papieża, którego później z całą powagą i wielkim zapałem w Niemczech strącono z jego stolca i podeptano nogami. Jego ostateczny upadek odłożono do naszych czasów, kiedy również zostanie podrapany gwoździami, a jego oślemu rykowi położy kres nowy głos i ryk [pewnego] Lwa. O czym wiemy i co jest jawne i znane wielu uczonym w Niemczech, jak dostatecznie o tym świadczą ich pisma i potajemne congratulationes 10. Rozdział 6 Moglibyśmy tu ukazać i przedstawić to, co wydarzyło się w czasie od Anno 1378, w którym to roku urodził się nasz ukochany Ojciec Chrystian, aż do dzisiaj, kiedy moglibyśmy opowiedzieć, jakie zmiany widział w świecie przez sto i sześć lat swego życia i pożegnawszy naszych braci, opuścił ich podobnie jak nas samych. Ale krótkość [wykładu], której przestrzegamy, tym razem nie pozwoli nam dać tej relacji aż nadejdzie stosowniejszy czas. Teraz niech to wystarczy tym, którzy nie gardzą naszymi świadczeniami, gdyż pokrótce zetknęli się z nimi, co przygotowuje im drogę do bliższego zapoznania się i stowarzyszenia z nami. Jednakże komu pozwolono ujrzeć te wielkie litery i characteres 11, które Bóg PAN zapisał w cudownej kreacji nieba i ziemi, ten przez przemianę rządów, które od czasu do czasu zmieniano i odnawiano, jest już nasz, chociaż jeszcze sam o tym nie wie. I jak wiemy, nie będzie gardził naszym zaproszeniem i wezwaniem, nie powinien też lękać się żadnego oszustwa, albowiem obiecujemy i powiadamy otwarcie, że nikt nie powinien zawieść szczerości i nadziei tego, kto pod pieczęcią milczenia da się nam poznać i zapragnie naszej społeczności. Wszakże fałszywym obłudnikom i tym, którzy szukają czegoś innego niż mądrości, otwarcie powiadamy i zaświadczamy, że nie możemy być poznani przez nich i im zdradzeni; tym mniej będą oni w stanie wyrządzić nam krzywdę wbrew woli Boga, lecz z pewnością spotkają ich wszelkie kary, o których mówi Fama. Ich bezbożne ciosy utrafią w nich samych, a nasze skarby pozostaną nienaruszone, aż nadejdzie Lew, który zażąda ich, przyjmie i wykorzysta je do potwierdzenia i ustanowienia swego królestwa. Rozdział 7 A zatem musimy tu zauważyć i dać każdemu do poznania, iż Bóg z pewnością i istotnie postanowił, żeby światu, przed jego upadkiem, który wkrótce nastąpi, posłać i doświadczyć takiej prawdy, światłości, życia i wspaniałości, jakie miał pierwszy człowiek, Adam, w raju i jakie utracił lekkomyślnie, a jego potomstwo następnie zostało wtrącone w nędzę i wygnane. Będą więc musiały ustąpić i ustać wszelka służalczość, fałsz, kłamstwa i ciemność, które stopniowo, wraz z obrotami wielkiego globu ziemskiego wkradły się do wszystkich sztuk, dzieł i państw ludzi i w dużym stopniu je zaciemniły. Toteż potem powstała tak niezliczona liczba wszelkich fałszywych opinii i kacerstw, które też najmądrzejszym ludziom niemal utrudniły delectum 12, czyli wybór, a nie łatwo mogły być rozróżnione, ponieważ z jednej strony wskutek poważania dla filozofów i ludzi uczonych, z drugiej zaś przez prawdziwą eksperiencję i doświadczenie zostali powstrzymani i zmyleni. Z tym wszystkim – kiedy raz już zostanie zniesione i usunięte, a na jego miejsce ustanowi się słuszną i prawdziwą regułę – pozostanie okazać wdzięczność tym, którzy dołożyli do tego starań. Ale samo to dzieło będzie przypisane błogosławieństwu naszego seculum. Otóż podobnie wyznajemy, że wielu wybornych ludzi swymi pismami niesie niemałą pomoc przyszłej reformacji, toteż nie pragniemy, by przypisywano nam ten honor, jakby dzieło takie tylko nam było nakazane i powierzone, lecz wyznajemy i zaświadczamy otwarcie, wraz z PANEM Chrystusem, że gdyby miało zabraknąć egzekutorów i wykonawców boskiego zrządzenia, kamienie podjęłyby się tego zadania. Rozdział 8 Zaprawdę, BÓG PAN wysłał już kilka poselstw, które świadczyły o jego woli, a mianowicie kilka nowych gwiazd, jako to te, które pojawiły się i są widziane w gwiazdozbiorach Serpentario i Cygno 13, które jako potężne signacula 14 wielkiego zrządzenia Boga wszystkim poświadczają i dają poznać jak on pozwala, żeby jego tajemne i ukryte pisma i characteres przyniosły pożytek wszystkiemu, co człowiek wynajduje. Chociaż wielka księga natury jest otwarta dla wszystkich ludzi, to jednak tylko niewielu potrafi czytać ją i rozumieć. Jak ludziom dano do słyszenia dwa organy, podobnie też do widzenia – dwa, i do wąchania – dwa, lecz tylko jeden do mówienia, tak też nadaremno oczekuje się czy wymaga mowy od uszu lub rozróżniania głosów i dźwięków od oczu. Istniały wszakże secula 15, czyli epoki, które widziały, jak też takie, które słyszały, wąchały i smakowały. Teraz jednak pozostało jeszcze to, że w krótkim czasie honor oddany będzie także językowi, a dzięki niemu to, co dawniej widziano, słyszano i wąchano, teraz w końcu zostanie wypowiedziane, kiedy świat odeśpi już swe obżarstwo i opilstwo zaczerpnięte z kielicha trucizny i snu, a nowowschodzącemu Słońcu radośnie i wesoło wyjdzie naprzeciw z otwartym sercem, odkrytą głową i obnażonymi stopami. Rozdział 9 Te characteres, litery i alfabet, jakie Bóg tu i ówdzie udzielił w Świętej Biblii, wdrukował je także cudownemu stworzeniu nieba i ziemi, ba, wszelkim zwierzętom. I tak więc, jak jakiś mathematicus 16 i astronom potrafi ujrzeć przyszłe zaćmienia na długo przed [ich pojawieniem się], tak i my możemy ujrzeć i rozpoznać obscurationes 17 i zaciemnienia Kościołów, i to, jak długo będą trwały. Z tych liter zapożyczyliśmy nasze Magiczne Pisma i znaleźliśmy w nich i stworzyliśmy sobie nowy język, w którym zarazem wyraża się i wyjaśnia natura wszystkich rzeczy. Toteż nic dziwnego, że nie jesteśmy tak wymowni w innych językach, o których wiemy, że żadną miarą nie da się ich porównać z językiem naszych praojców Adama czy Henocha i że wskutek babilońskiego pomieszania [języków] zostały całkowicie ukryte. Rozdział 10 Ale musimy powiedzieć, że na drodze naszego przedsięwzięcia stoją jeszcze na drodze pióra pewnych orłów. Napominamy przeto każdego, by pilnie i nieustannie czytał Świętą Biblię, albowiem ten, kto znajduje w niej całe swe upodobanie, winien wiedzieć, że wytyczyła mu wspaniałą drogę prowadzącą do naszej Konfraterni. Albowiem podobnie, jak jest to całą sumą i treścią naszej reguły, że każda litera, która znajduje się w świecie, powinna być zachowana w pamięci i poważana, tak też są nam niemal równi i blisko z nami spokrewnieni ci, którzy tę jedyną księgę, świętą Biblię, czynią regułą swego życia i celem wszystkich swych studiów; niech będzie ona compendium 1 8 i treścią całego świata. A nie tylko po to, by ciągle ją przytaczać w takim stopniu, jakiego ona nie wymaga, lecz by jej właściwy sens umieć stosować i zwracać do wszystkich epok i wieków świata. Również naszym zwyczajem nie jest (jak to się na ogół dzieje) prostytuowanie i pospolitowanie Pisma Świętego; albowiem znajduje się niezliczona ilość jego interpretatorów, z których pewni powołują się na nią i przekręcają ją tak, by służyła ich przekonaniom, niektórzy jednak obmawiają ją, wyszydzają i w złośliwy sposób przyrównują do nosa z wosku, który równie dobrze może służyć theologis, philosophis, medicis i mathematicis 19: przeciw czemu jawnie zaświadczamy, że od początku świata nie dano ludziom wyborniejszej, lepszej, cudowniejszej i bardziej zbawiennej księgi niż właśnie Św. Biblia. Błogosławiony jest ten, kto ją posiada, jeszcze bardziej błogosławiony, kto ją pilnie czyta, wszakże najbardziej błogosławiony jest ten, kto ją gruntownie przestudiował, a ten, kto ją właściwie rozumie, jest najbardziej podobny i najbliższy Bogu. Rozdział 11 To zaś, co w Famie powiedziano o przeklinaniu i wstręcie wobec oszustów [w dziedzinie] przemiany metali oraz o najskuteczniejszym lekarstwie świata, to należy to rozumieć tak, że tego wybornego daru Boga nie zniszczymy ani nie pomniejszymy. Ponieważ jednak nie zawsze niesie on ze sobą poznanie natury i nie zawsze w dostatecznym stopniu uczy o transformacji metali i o [owym] lekarstwie, czy jeszcze o niezliczenie wielu innych tajemnicach i cudach natury, przeto słuszne jest, żeby starać się najwięcej osiągnąć rozumu i nauki filozofii, a zatem wybornych ingenia nie przyciągać do tynktury metali wcześniej niż uprzednio wyćwiczą się w poznaniu natury. Musi być chyba nieroztropnym i głupim człowiekiem ten, kto zaszedł tak daleko, że nie może mu zaszkodzić żadne ubóstwo, niedola czy choroba, ba, kto stoi wyżej niż inni ludzie, panuje nad tym, co innych ludzi dręczy, budzi w nich lęk i ich trapi, a jednak kto ponownie zwraca się ku rzeczom błahym, buduje domy, prowadzi wojny i na wszystkie sposoby pyszni się, ponieważ ma niewyczerpane źródło złota i srebra. Bogu jednak podoba się co innego, albowiem wywyższa on poniżonych, pysznych wszakże poniża pogardą; tym natomiast, którzy są cisi i małomówni, posyła święte Anioły, by z nimi rozmawiały, ale gadających po próżnicy wypędza na pustynię i na puszczę. Co jest słuszną zapłatą dla rzymskiego kusiciela, który swe bluźnierstwa przeciwko Chrystusowi wypluwa ze siebie na całe gardło, i to jeszcze w jasny dzień. W Niemczech jego wszystkie obrzydliwości i obmierzłe sztuczki zostały wyjawione, choć jego kłamstwa nie ustają, aby dopełniła się miara jego grzechów i doczekał się kary. Przeto przyjdzie kiedyś czas, że zatka się pysk tej żmiji, a jej potrójna korona będzie zniszczona, jak o tym wyraźniej i obszerniej mówić będziemy w naszym zgromadzeniu. Rozdział 12 Na koniec naszej Konfesji musimy jeszcze z całą powagą przypomnieć żebyście odsunęli od siebie, jeśli nie wszystkie, to jednak większość ksiąg fałszywych alchemików, którzy uważają za żart i krotochwilę, kiedy już to nadużywają Świętej Prześwietnej Trójcy wykorzystując ją do rzeczy niepotrzebnych, już to za pomocą najdziwaczniejszych figur i niejasnych mów oszukują ludzi, a prostaczków pozbawiają pieniędzy. Księgi takie są dziś zbyt często wydawane i wychodzą na światło dzienne; w nich zaś amfiteatralność i do pokuszenia wystarczająco dowcipny histrion 20 i komediant są wręcz znakomici. Wróg ludzkiej pomyślności miesza je z dobrymi nasionami w tym celu, żeby trudniej było uwierzyć prawdzie, która jest niepozorna, prosta i naga, kłamstwo zaś wspaniałe, okazałe, pyszne i zdobne szczególnym pozorem boskiej i ludzkiej mądrości. Unikajcie tych ksiąg, które zdają się wam dowcipne, i uciekajcie przed nimi, a zwróćcie się do nas, którzy nie szukamy waszych pieniędzy, lecz z dobrej woli ofiarujemy wam nasze wielkie skarby. Nie nastajemy na wasze dobra z wymyślonymi, kłamliwymi tynkturami, lecz pragniemy dać wam udział w naszych dobrach. Nie rozmawiamy z wami za pomocą przypowieści, lecz chętnie chcemy przywieść was do skromnej, prostej i całkiem zrozumiałej interpretacji i wyjaśnienia tajemnic oraz do wiedzy o nich. Nie chcemy, żebyście nas przyjęli i uznali, lecz zapraszamy was do naszych bardziej niż królewskie domów i pałaców; [czynimy] to wszystko nie z powodu własnego widzimisię, lecz (żebyście to wiedzieli) z pobudki Ducha Bożego, napomniani przez Boga, wezwani przez naszego ukochanego Ojca w testamencie, który pozostawił, i skłonieni do tego przez stan i wolę obecnego czasu. Rozdział 13 Cóż teraz sądzicie, drodzy ludzie, i jak się czujecie, kiedy już rozumiecie i wiecie, że wyznajemy Chrystusa szczerze i prawdziwie, papieża potępiamy, oddani jesteśmy prawdziwej filozofii, prowadzimy życie chrześcijańskie, a do naszego stowarzyszenia codziennie powołujemy, zapraszamy i prosimy jeszcze wielu innych którym ukazała się ta sama światłość od Boga? Czy nie rozważycie, że pamiętając o darach, które są w was, jak też dzięki doświadczeniu, jakie macie w słowie Bożym, poza pilnym rozważeniem niedoskonałości wszelkich sztuk i innych niestosownych rzeczy, w końcu moglibyście zacząć z nami dążyć do ulepszenia się w tym [wszystkim], do uśmierzenia [gniewu] Boga i do uczciwego życia w czasie, w którym żyjecie? Zaiste, jeśli będziecie tak czynić, uzyskacie stąd ten pożytek, że wszelkie dobra, które natura tak cudownie rozsiała we wszystkich stronach świata, kiedyś będą wam użyczone i przekazane a wszystko, co zaciemnia rozum ludzki i utrudnia jego działanie, łatwo odrzucicie i usuniecie jak wszystkie eccentricos i epicyclos 21. Rozdział 14 Wszakże istnieją ci przemądrzali ludzie, którzy albo zostali zaślepieni blaskiem złota, albo (właściwie mówiąc) choć dziś są wprawdzie pobożni, to jednak przez niespodziewany przypadek tylu dóbr mogliby ulec zepsuciu i oddać się próżniactwu podejmując awanturnicze i pełne buty życie. Tychże prosimy, by swym niewczesnym wrzaskiem nie niepokoili nas w naszym rozważnym milczeniu duchowym. Niech się zastanowią, że chociaż mogłoby już istnieć lekarstwo, które leczy wszystkie choroby, jednakże ci, których Bóg postanowił dręczyć chorobą i nie szczędzić im rózg, nigdy nie zdobędą tego lekarstwa. A więc w ten sposób, jakkolwiek moglibyśmy wzbogacić cały świat i uczynić go uczonym, jak też wybawić go od niezliczonych boleści, nie możemy jednak ujawnić się i dać się poznać nikomu bez szczególnego zrządzenia Boga; ba, niech nikt nawet nie myśli o tym, by mieć udział w naszych dobrodziejstwach bez zgody Boga i wbrew jego woli; wcześniej straci swe życie na szukaniu i śledzeniu nas niż nas znajdzie, to jest uzyska upragnioną szczęśliwość Konfraterni Różo-Krzyża. P r z y p i s y t ł u m a c z a 1 Okresie, obiegu. 2 Paroksyzmach, wstrząsach. 3 początek i koniec. 4 tajemnica. 5 cuda szóstej epoki. 6 medytacje, rozważania. 7 w Indiach. 8 głupie umysły. 9 stopień 10 gratulacje. 11 litery, znaki magiczne. 12 wybór. 13 gwiazdozbiory Węża i Łabędzia. 14 znaki. 15 wieki. 16 matematyk czyli astrolog. 17 zaciemnienia. 18 kompendium. 19 teologom, filozofom, medykom, matematykom. 20 odchylenia. 21 aktor. 22 epicykle. przekład z niemieckiego Jerzy Prokopiuk, współpraca Max Bojarski Źródło: http://www.arsregia.pl/?m=artykul&id_artykulu=281 |