Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 »
1  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: Wywiad z Harameinem po CASYS' 09 [napisy PL] : Czerwiec 07, 2011, 09:11:38

Niestety:
„Plik został usunięty przez administratora serwisu.”

2  Różne koncepcje świata i człowieka / Świadomość, percepcja, rozwój wewnętrzny, tradycje "duchowe" / Odp: Życie to proces przebudzenia : Kwiecień 23, 2010, 23:24:48
Drogi East.
Nie odniosę się dziś do wszystkich kwestii jakie poruszyłeś.
Może w ogóle zostawię je w spokoju tutaj :-)
Bowiem perspektywy ludzkie są różne i każdy może postrzegać inaczej.

Jednak do jednego się  odniosę ;-) Do szkół czy np. przedszkoli.
Sądzisz, że urabiają człowieka?
Proponuję pooglądać program SUPERNIANIA.
Ona też "urabia" młode "demony" :-)
Uwierz mi, że przedszkola pełnią podobną rolę.

Jeśli bowiem piszemy o systemie edukacji, to nie możemy zapomnieć o edukowanym...
A kogo edukuje się na ziemi?
Zapewniam, że nie rodzą się tu doskonałe istoty.
Systemy edukacyjne statystycznie wznoszą je wyżej.
A systemy są jak fabryki - produkcja jest i są także buble.
A że w systemach działają niedoskonali ludzie, to nie sposób uniknąć błędów.
Jednak odrzucenie edukacji z pewnością nie poprawiłoby ludzkiego losu.
Ciągle poprawiajmy zatem systemy edukacji, nimi ludzi, ludźmi systemy i tak w kółko ku doskonałości obu przejawów.

Dużo pozdrowień i miłej nocy

W trakcie wysyłania mojej odpowiedzi MEM HEI SHIN wysłał odpowiedź
Podkreśla w nie rolę samoobserwacji, Ty zaś stwierdzasz:
„jestem tym, kim jestem TERAZ” i dalej nadajesz temu powierzchowne znaczenie pisząc: „nie istnieje ten  "ja" , który istniał choćby wczoraj”.
Ja to samo bym stwierdził w innym znaczeniu :-)
Dla mnie TERAZ jest czymś stałym i niezmiennym.
Pewnie wynika to z tego, że jestem prymitywniejszy od Ciebie i nie widzę w sobie żadnych zmian. Oczywiście pewne „komary” siadają na mnie, ale ja raczej się z nimi nie utożsamiam – przynajmniej wtedy, gdy jestem sobą, a nie „komarmi”.
Kiedyś – przed wielu laty – szukałem siebie i … nie znalazłem… Bowiem szukałem w sensie jakiejś rzeczy, przedmiotu… a tymi nie byłem – i w takim sensie słusznie stwierdziłem, ze jestem nikim. Inaczej, ze mnie nie ma – w sensie przedmiotu.
Jestem zatem kim?
Obecnością.
Obserwacja ma sprowadzić – przywołać OBECNOŚĆ jako wolną od przedmiotów. Jeśli ona staje się zależna od nich, to ulega zagubieniom zwanym subiektywizmami.

Niebezpieczeństwem na drodze SAMOOBSERWACJI są oczekiwania – szczególnie jeśli oczekuje się czegoś nadzwyczajnego…

Wielu mówi o poznaniu siebie.
To jednak jest w zasadzie bardzo łatwe – w porównaniu z poznaniem innych.
I tu nasuwają mi się słowa  Krishnamurtiego jakie przytoczył MEM HEI SHIN o potępianiu…
Na ile zatem znamy innych tak, aby nikogo nie potępiać bez względu nawet na zło jakie czyni.
Przytoczone słowa Krishnamurtiego są niezwykle cenne.

Jednak zwróciłem uwagę na jedno szczególne zdanie:
„zrozumienie, ponieważ nie ma żadnego … utożsamia się”

Czy można zrozumieć bez określonego utożsamiania się?
Mam na myśli np. empatię. Także głębokość obserwacji. Totalne przeniknięcie i … wyjście – z powodu pełnego przeżycia – nadutożsamienia się. Oznacza ono: Wiem więcej o tym z którym się utożsamiłem, niż on sam o sobie.
Owe nadutożsamienie uwolni nas od utożsamiania się właśnie.
Jednak nie mogłoby nastapić zrozumienie – gdybyśmy nie przeszli poprzez drogę utożsamiania.
Możliwe, że Krishnamurti wypowiadał się już poza procesem utożsamienia – będąc w pozycji nadutożsamienia.
Ci jednak, którzy zechcą to osiągnąć odrzucając np. empatię za daleko nie zajdą, a wręcz upadną jeszcze niżej.

Samoobserwacja nie jest wielką sztuką.
Większą sztuką jest obserwacja innych – lecz taka jakbyśmy obserwowali samych siebie.

Uspieński ma rację pisząc, że dopiero wtedy zaczynamy żyć /kiedy – patrz cytat jaki wytoczył :-) Mem/.
Jednak kolejne życie zjawi się, gdy przenikniemy obserwację INNYCH.
O ile po dokonaniu samoobserwacji siebie zbudzisz się „ku temu, co się naprawdę wydarza” w Twoim życiu – to po dokonaniu obserwacji innych, będziesz wolny nawet od budzenia się. A w Twoim życiu nic się nie będzie wydarzać.
Co jest zresztą logiczne, bo skoro obserwuję – to jestem poza wydarzeniami.
Istoty snu mogą mniemać, ze mnie dotykają, czy nawet zabijają, ja zaś obserwując mogę opuścić taki sen.

Całe szczęście, że nie maiłem intencji i sił do odpisywania. Przynajmniej nie napisałem wiele ;-)
Łączę pozdrowienia i podziękowania Tobie Mem za cenne cytaty – zawsze lubię je czytać

3  Różne koncepcje świata i człowieka / Świadomość, percepcja, rozwój wewnętrzny, tradycje "duchowe" / Odp: Życie to proces przebudzenia : Kwiecień 23, 2010, 10:31:09
Dobre pytanie: Czy to zmieni cokolwiek?
I kto jest tym – który zmienia?
I czym jest?
Słowa wchodzą na wiele sposobów: znacząc coś lub nic nie znacząc, te znaczące rysują coś w umyśle albo jedynie się odkładają (niczym tkanka tłuszczowa), wchodzą pozornie i niepozornie, te pozornie wchodzące „wylatują drugim uchem”, niepozornie wchodzące bywają lekceważone, lecz zostawiają swój ślad u wrażliwych albo u mądrych.
Każdy człowiek tworzy osobistą perspektywę – zaś wszelka zmiana jest uzależniona od perspektywy.

Czy rozumienie albo odczuwanie znaczenia każdego zdania jest koniecznością?
Gdyby tak było nie istniałoby powiedzenie: „Zrozumienie przyjdzie z czasem”.
Czucia zaś nasze zależą od naszej osobistej perspektywy. Tę zaś stale i nieustannie tworzymy – jednocześnie podlegając tej już istniejącej. Zatem sami siebie ograniczamy. Wówczas ratunek może płynąć jedynie z zewnątrz albo … nasza własna perspektywa tak musi dać nam w kość… że ją odrzucimy.

Drogi Eaście - wspominasz, że "jesteśmy częścią większej całości", a czy nie ujrzałeś też tego w w/w sześciu ważnych rzeczach w życiu człowieka?. Tymczasem chcesz spróbować w niej „się odnaleźć, aby siebie nie zgubić.”
Szukający jest już w określony sposób tym – który znalazł. Bowiem sama świadomość szukania jest wstępną formą znalezienia. Natomiast nie szukający nawet nie wiedzą o tym, ze coś JEST DO SZUKANIA ;-) Oni jeszcze nawet tego nie znaleźli.
By szukać konieczna jest świadomość o poszukiwanym TYM – nawet w formie odczucia, czy intuicji.

Kolejna sprawa /poruszana niejednokrotnie przez innych/ to: Kto jest zagubiony, a kto znaleziony?
Np. czy Ty jako poszukujący jesteś zagubiony, czy znaleziony - inaczej: nie mający RZECZY, czy TKWIĄCY JUŻ W NIEJ w pewien sposób i w określonym sensie?
Wg najwyżej oświeconych nie ma nikogo do oświecenia :-) Oni rzeczywiście mają spokój.
Inni oświeceni dostrzegają cierpienia, zaś widząc ich przyczyny widzą też możliwości ich usunięcia.
Zatem znowu dochodzimy do PERSPEKTYWY.
Perspektywa też tworzy to, co określiłeś jako „światy niezwykłe”, czy też jako „niezwykłe rozumienie”.
Ty zaś napisałeś, że jesteś „tu i teraz od tego oddzielony”.
Wg wielu mędrców kto jest w TU I TERAZ nie jest już oddzielony :-)
Oczywiście Ty miałeś na myśli inne tu i teraz ;-) Chodzi Ci o świat zjawiskowy i postrzeganie osobistej odrębności w nim. I co jest przecież naturalne przy postrzeganiu odrębności /i logiczne/ to wrażenie oddzielenia.

Kolejną kwestią jest szukanie NIE WIADOMO CZEGO :-) czyli jakichś, jak to określiłeś, górnolotnych myśli, czy niezwykłych światów itp. cudów i jakichś nieziemskich rzeczy. Na zasadzie „cudze chwalicie, a swego nie znacie.”
Znowu zatem kłania się perspektywa.
Np. ktoś chce poczuć boskość i szuka jej nie wiadomo gdzie. Np. będzie wznosił piękne świątynie i widząc je poczuje się bardziej religijnie. Da pieniądz na tacę, by poczuć się lepiej, a nie zapłaci pracownikowi i też poczuje się lepiej, bo więcej mu zostało.
Oczywiście w kolejnych etapach szukający szukają inaczej tej boskości.
Kto jednak czyni dobrze to już jest boski. I nie potrzeba tu żadnych niezwykłych światów – bo dobre uczynki są najpiękniejszymi światami. I są one w zasięgu ręki każdego.

Dobre uczynki są niezwykłymi światami – lecz tylko wtedy, gdy je czyniący postrzega je za coś najbardziej zwykłego. Wówczas jest to prawdziwie jego świat – dla niego codzienny, a nie niezwykły :-)

Albo czy ja jestem mądry? Jestem tylko falą na wodzie eteru.
Każdy falę ocenia jak chce.
Na takiej zasadzie oceniamy innych ludzi.

Czy coś poradziłem? Nie wiem. Wiem, że nic nie radziłem.
Dokonał się tylko proces :-)
Jeśli zaś coś okazało się radą – wówczas proces stał się pełniejszy.
Nie ja zatem jestem tym procesem. Ewentualnie mogę być jego składowymi, ale i nimi nie jestem – te bowiem tylko płyną.

P.s.
Przytoczony w poprzednim poście tekst z boga.fora.pl został napisany jako odpowiedź pewnej osobie, która w liście do mnie przedstawiła swój problem z którym nie może sobie poradzić w tej kwestii, że czasami jest niemiła do innych ludzi. Dzieje się to poza kontrolą tej osoby.
Zatem tekst nie miał być teorią, ani wizją, lecz praktyczną wskazówką :-)
A czy zmieni cokolwiek w przypadku tej osoby?
Zmieni nawet jeśli tego nie zrozumie. Zresztą może w przyszłości poinformuję jak będzie :-)

4  Różne koncepcje świata i człowieka / Świadomość, percepcja, rozwój wewnętrzny, tradycje "duchowe" / Odp: Życie to proces przebudzenia : Kwiecień 22, 2010, 22:59:57
Wartościowa rzecz - patrzenie na tę mapę /najlepiej medytacyjne/ pozwolic może człowiekowi nie tylko coś uświadomić, ale także coś poruszyć w sobie i poprzesuwać koncentracje podswiadomosciowe w bardziej własciwe rejony  ;-)
Choć najlepsze jest wyjscie poza to wszystko - zgodnie z tym, że wyzwolenie jest poza JA.
Morał z tego taki, że zniewoleniem jest JA :-)

Ale jak być tu bedąc wolnym od samego siebie?
Skoro jesteśmy w ciele zmysłów - te zaś tworzą magnetyczne przywiazania /umysł to też zmysł/.
Rada taka: czujność i pamiętanie o tym, czym co i kto jest :-)

Tak się składa, że na forum jakie założyłem napisałem dziś:
Sześć rzeczy jest ważnych w życiu człowieka.

1. Świat
2. Inni ludzie
3. On sam

Następnie:
1. Jego relacje ze światem
2. Jego relacje z innymi
3. Relacja ze sobą - poznawanie siebie

Dlaczego nas, czyli człowieka, wymieniłem w punkcie trzecim, a nie pierwszym?
Bo gdy zniknie świat, to i zniknie człowiek.
Zaś świat bez człowieka będzie dalej 

Robiono badania w których pozbawiano człowieka odczuć zmysłowych. Umysł wtedy fiksował... jednostka jakby zaczynała znikać...w sensie osobowościowym... nie wiadomo, co byłoby dalej. Potrzebujemy zatem świata w sensie jakiego na ogół nie podejrzewamy. On nas definiuje i określa nasze jakieś podstawowe ramy w których dalej malujemy się sami.
A inni ludzie?
Odpowiem na to tak: np. Jednostka chce być sławna. Co wskazywałoby na jej ego. Zatem pytanie zasadnicze: Jeśli nie będzie innych ludzi, to czy będzie potrzebować jednostka sławy?
Dla kogo zatem ta sława? Dla niej, czy dla ludzi? Skoro bez ludzi sława jest zbędna 
Wygląda zatem na to, że nasze ego samo w sobie sławy nie potrzebuje.
Zaś to ego potrzebujące sławy jest jakby nie naszym ego, lecz ego opierającym swój byt na innych ludziach - jakby to inni je tworzyli.
Zatem relacje z innymi tworzą ego, które nas silnie determinuje.

Jednak nie można mniemać, że obecny świat i obecni ludzie nas stworzyli i zrzucić winę za np. nasze grzechy na nich   
Bo przecież - jakby nie było - oprócz świata i innych ludzi, my także jesteśmy!
I jesteśmy jacyś - bo każdy z nas ma niepowtarzalną (w sensie ogólnym, bo cechy są powtarzalne - w różnych jednak też stopniach siły i jakościach) własną indywidualność.
I każdy człowiek może poznawać nie tylko świat, innych ludzi, ale też samego siebie.
Powinien nawiązywać relacje nie tylko ze światem i z innymi, ale też sam ze sobą.
Nazywa się to obserwowaniem siebie i pracą nad sobą.

Wiadomo, że o ile świat i inni ludzie są widziani na zewnątrz - to patrzenie na siebie wymaga bardziej zwrócenia się jakby do wewnątrz.
Zaś relacje ze światem i z innymi są wówczas naszym oglądaniem się w lustrze - jako pomoc, aby lepiej zobaczyć siebie.
To lustro ma jednak wiele warstw... Polega to na tym, że w miarę wzrostu świadomości będziemy dostrzegać zupełnie inne przyczyny zjawisk - inne warstwy. I odpowiednio do tego nasze reakcje będą inne.

Nasz charakter to nasze działania, te zaś są naszymi reakcjami - i relacjami ze światem, innymi oraz nami samymi.


Jesteśmy jak ziarno, które bez odpowiedniego środowiska pozostanie jedynie ziarnem.
W środowisku zaś ziarno może przejawić swój potencjał. Stać się istotą żywą.
I będzie bezwzględnie zależne od środowiska.

Gdy jednak przejawiamy swój potencjał ziarna – to jednocześnie tworzymy w sobie nowe ziarno, czyli siebie – to kim stajemy się wg naszej nowej woli, czy nowej świadomości.

http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/kim-jestem,218.html#1021

W tym zawarte są dwa wątki. Jeden może bardziej widoczny, drugi może mniej.
Pierwszy wskazuje na to, jak ważni są dla nas inni i jak ważny jest świat - choć nam się wydaje, że to my jesteśmy dla siebie najważniejsi  :-) Na nim powinna zakwitnąć motywacja właściwej pracy, postawy i właściwego działania. By... czynić z siebie... wlasciwe ziarno ku przyszłosci naszego nowego EGO...
Ale po cóż nowe EGO słusznie zapyta ktoś - skoro wyzwolenie jest poza ego?
Po to, by miec właściwe ego - czyli zdolne do wyzwolenia ;-)

"Ukrytym" wątkiem jest wskazanie źródeł naszych motywacji, które są poza nami - idąc tym tropem dochodzimy do źródła ego :-) Okazuje się, że jest poza ego :-)
Czym zatem jest ego? I co ma być wyzwalane?  ;-)

Póki jednak tkwi się w ego - tkwi się w zniewoleniu ego.
Wyrzućcie to do śmietnika.
/W obu znaczeniach - jakby ktoś pytał  Duży uśmiech/

5  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Słońce, Układ Słoneczny i rok 2012 / Odp: Rok 2012 - nauka czy zabobon (różne spojrzenia) : Luty 20, 2010, 10:56:51

http://www.boga.fora.pl/kwestia-federacji-galaktycznej-jak-i-jej-wiadomosci,46/

_______________________________________________________
@east, dziękuję za odpowiedź i dobre słowo :-)
Każdy z nas potrzebuje tego, bo zadowolenie innych jest najwyższą wartością w życiu.
Oczywiście zadowolenie w duchu doskonałości i ogólnego dobra /bez czynienia krzywdy komukolwiek/

Jeśli zaś chodzi o wiedzę, to czuję się bardzo... bardzo malutki...
Dlatego między innymi lubię dużo czytać, także Ciebie. Czytam z dwóch powodów.
Jeden to intelektualno-informacyjny.
Drugi egzystencjalno-informacyjny, w którym zachodzi proces czytania tego, o czym już intelekt wie. Jest to jak podgrzewanie wody do zagotowania, gdzie wiedza jest ogniem.

[Przemiana nadejdzie od wewnątrz. Osoby dostrojone do odbioru "nowego softwaru" po prostu go uruchomią. /.../  Może to wyglądać nawet tak, że  obok siebie będą żyli ludzie mocno osadzeni w materializmie ( którzy dzisiaj uważają , że są wybraną śmietanką ludzkości ) , oraz znacznie przewyższający ich rozwojem i możliwościami, dosłownie "oświeceni" ludzie,

Około 30 lat temu spotkałem się z informacją, że dzisiejsze małpy są tym, co zostało z tych ludzi, którzy w poprzednim podobnym "przejściu" nie byli gotowi, czyli którzy zamiast życ jak ludzie żyli jak zwierzęta i traktowali się gorzej niż zwierzęta. Dlatego musieli zostać zwierzętami, by się uczyć jeszcze od zwierząt.
Takie coś ma się powtórzyć. Jedni ludzie pójdą do PRZODU, inni do TYŁU.
Obie grupy mają zatem żyć jakby w jednym świecie - chociaż obok siebie.
Czy jednak to jedyne co nastąpi?
Gdyby tak było świat byłby ubogi :-)
Tymczasem ludzie szukają takich ubogich odpowiedzi, czyli czegoś prostego i łatwego do zrozumienia.
Do tych innych odpowiedzi nawiązałem w swojej poprzedniej wypowiedzi.
(Żona puściła piosenki z CD i akurat usłyszałem słowa brzmiące: "Dziś tak niewiele wiemy o tym świecie")

Serdecznie pozdrawiam

6  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Słońce, Układ Słoneczny i rok 2012 / Odp: Rok 2012 - nauka czy zabobon (różne spojrzenia) : Luty 18, 2010, 08:31:14
Witaj East,
Bardzo dziękuje Ci za Twoją uwagę. Może pozwoli mi ona zrozumieć coś czego od lat nie mogę pojąć.  I prostować we mnie to – co krzywe.

Mentorski ton? Możliwe, że takie wrażenie, a zarazem sposób w jaki pisałem /kto wie, czy jeszcze nie napiszę/ wynikał /niekoniecznie czas przeszły/ z kilku rzeczy.
Jedna to taka, że osobiście nie utożsamiałem się z tym, co pisałem – czyli to, co pisałem było podmiotem, ja zaś przedmiotem.
I uwierz mi East, że jako człowiek tego nie lubiłem.
Zresztą sprawa jest bardziej złożona.
Tak jak każdy z nas. Np. astrologicznie planety osoby mogą silnie wyrażać jeden znak zodiaku /i prawdziwą naturę tego człowieka/, zaś Ascendent, czyli punkt horoskopu określający to jak jednostka będzie się nieświadomie ukazywać światu, będzie leżeć w innym znaku.

Dlatego słuszne jest stwierdzenie, że „pozory mylą”.
Także wtedy, gdy ktoś wydaje się nam wspaniały. Bo w rzeczywistości może taki nie jest.
I do tego jak słusznie napisałeś: subiektywny odbiór odbiorcy.
Np. teraz: Byłem mentorski?
Z pewnością – a tylko głośno myślałem…
Z tego wniosek dla mnie– nie myśl na głos ;-)
Albo zanim to podasz poddaj specjalnej obróbce hehe
Wtedy co prawda będziesz chytry /czy sprytny/, ale za to lepiej będziesz odbierany ;-)
Inna metodą jest udawanie głupszego od siebie samego :-)
Dlaczego tak lubimy te kabarety, gdzie ktoś robi z siebie durnia?
A nie lubimy „mentorów”?
Odpowiedź jest w ego.
/By nie być mentorski jako ja często dawałem cytaty, ale i to jak wiem nie pomagało zbytnio./

W każdym razie dziękuję Ci jeszcze raz za uwagę.
Potwierdza ona moje nieprzystosowanie :-)

Apropo tego co dalej napisałeś.
Kiedyś czytałem wypowiedź Salomona w której stwierdził, ze wszystko to już było.
Jak pamiętam to samo stwierdzają pisma wedyjskie, że epoki się cyklicznie powtarzają: te większe i te mniejsze.

Poza tym wiele przesłanek wskazuje mi też na jeszcze coś, że u jednych z nas w roku 2012 coś się zdarzy, a u innych nic.
Może być wiele wariantów roku 2012. To w jakim kto pomknie może zależeć od jego skali magnetycznej wibracji.
Zmiana wibracji zmienia nawet „wyznaczoną” już przyszłość.
Zatem: „zmień się, a zmienisz swoje życie”.
/To nie do Ciebie East. Jakby coś to wolę do mnie ;-)./

Pozdrawiam w pokoju

7  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Słońce, Układ Słoneczny i rok 2012 / Odp: Rok 2012 - nauka czy zabobon (różne spojrzenia) : Luty 18, 2010, 00:44:34
PACO:
/…/ istnieje coś takiego jak częstotliwość. /…/ Częstotliwość charakteryzuje wiele fizycznych zjawisk okresowych, które dzieją się w określonych jednostkach czasu. Dotyczy to zarówno całkiem przyziemnych rzeczy typu drgania fal, napięć, jak i ruchów planet względem własnej osi czy innych ciał niebieskich, gwiazd, itp /…/  Dalej, częstotliwości podlegają również nasze ciała. /…/ nasze organizmy również posiadają pewną częstotliwość (a także rośliny, skały itd. ), która wpływa na ich rozwój. To dlatego muzyka ma takie działanie. Działa leczniczo nie tylko na psychikę. Potrafi pobudzić ciało jak i umysł. Na częstotliwość tą (najmniejszych komórek z których jesteśmy zbudowani, najdrobniejszych atomów) wpływa częstotliwość kosmosu i każde jej zmiany powodują zmiany w nas samych, w otaczającym nas świecie. A więc... co by było, gdyby coś uległo zmianie? Czy to w ogóle możliwe? TAK... I to się właśnie powoli dzieje.
  Zmiany w układach planetarnych dokonujące się w określonych odstępach czasowych (wykazujących się pewną częstotliwością), mówimy tu nie o latach, ale ich tysiącach, dziesiątki tysięcy (w naszym poczuciu czasu) powodują, że życie na Ziemi radykalnie się zmienia. Tak naprawdę nikt nie potrafi powiedzieć jaki to wpływ może wywrzeć na nas (możemy tylko debatować). /…/

Wartościowa wypowiedź Paco.
Wybrałem godne wg mnie uwagi fragmenty, co do których nasunęło mi się kilka skojarzeń.
Jedno to nauka różokrzyżowców z Lektorium Rosicrucianum z jaką zetknąłem się około 30 lat temu.
Była tam mowa o tym, że ziemie wejdzie w kosmiczna fazę takich wibracji, które przeżyją tylko jednostki przygotowane do tego – chodzi o właściwe duchowo-energetyczne przygotowanie.
Zatem nie wszyscy.
Informacje o tym, że nie każda dusza zdoła istnieć na każdym poziomie wibracji możemy znaleźć w innych materiałach.
Np. w pismach wedyjskich dowiadujemy się o yugach i o tym, że żywe istoty rodzą się w danej yudze odpowiednio do swojego poziomu energetyczno-duchowego.
Np. istoty o poziomie Kali-yugi nie zradzają się w Satya-yudze, Nie wytrzymałyby tej skali wibracji.
W Biblii także znajdujemy wzmiankę o tym zjawisku, gdy czytamy o możliwości spotkania wibracji „Pana” z człowiekiem:
„A do Mojżesza rzekł: Wstąp do Pana, ty i Aaron, Nadab i Abihu oraz siedemdziesięciu ze starszych Izraela i złóżcie pokłon z daleka, a niech tylko sam Mojżesz zbliży się do Pana, natomiast oni niech się nie zbliżają, a lud niech nie wstępuje z nim.” (2 Moj. 24:1-2; BW)
 „I zakreślisz ludowi granicę dokoła, mówiąc: Strzeżcie się wstępować na górę albo dotykać się jej podnóża. Każdy bowiem, kto się dotknie góry, zginie.” (2 Moj. 19:12; BW)

„I prosili go, aby się mogli dotknąć szaty jego; a którzy się go dotknęli, zostali uzdrowieni.” (Mat. 14:36; BW)
Warto tu zwrócić uwagę, że Jezus nie każdego uzdrawiał.
Także na to, że w swoich naukach o końcu obecnego świata i o przemianę wyraźnie akcentował, że nie dla wszystkich ten etap będzie szczęśliwy. Jedni zostaną przemienieni – ci, którzy swoim życiem stworzyli odpowiednią aurę wibracyjną. Inni nie zdołają wytrzymać nowych silniejszych wibracji – będą palić ich niczym ogień.
Złotej szaty godowej nie zbuduje się w tydzień. To wymaga procesu. Dlatego, gdy to się stanie, kto będzie złapany nieprzygotowanym, ten nic nie zdoła już zrobić.
Dlatego badajmy swoje błędy – abyśmy zdołali wyprostować w sobie to, co jeszcze jest krzywe. Oczywiście nie dosłownie. Dosłownie to mamy wzrastać w doskonałość.

Bardzo ciekawe informacje o cyklach ziemi są zawarte w książce Maxa Heindela Światopogląd różokrzyżowców.

8  Dan Winter i jego Święty Graal / WYKŁAD Bliss Practice: Duchowy użytek z energii seksualnej [PL] / Odp: Bliss Practice:: Duchowy użytek z energii seksualnej : Luty 07, 2010, 20:26:02
Jezeli ta opisywana blogosc uzyskiwana ma byc na wskutek aktu seksualnego, to ja wiem iz nie tedy droga.

Można mieć różne doświadczenia z aktów seksualnych.
Wiedza na podstawie przeżytych aktów niekoniecznie musi być obiektywna.
Szczególnie gdy one odbywały się w takich stanach energetycznych, które nie prowadzą do błogości.


W ten sposob do oswiecenia sie nie dochodzi, jest to uzaleznianie przezyc duchowych od bodzcow fizycznych ,  zupelnie nie ta droga.


Póki jesteśmy w ciele fizycznym nasza duchowość pozostaje w stałym związku z nim.
Jak np. uzdrawiał Jezus? Duchowo, czy fizycznie?
A jednak czasem stosował glinę i ślinę. :-)
Czy zatem był uzależniony od gliny? ;-)

Kahuni w swoich naukach bardzo wyraźnie akcentowali znaczenie fizyczności.
Zabieg w którym pominięto fizyczność był bez efektów.

Prawidlowa jest oddzialywanie energia na materie

Właśnie. Słusznie padło słowo: materię.
Nie możemy jej pomijać.
Z wielu względów.

Nasza energia ma niezwykle silny związek z naszą materią.
Dlatego bardzo słuszne jest wykorzystanie tego związku do realizacji duchowych.
Oznacza to zaprzęgniecie ciała do celów ducha.
Np. seks na niższym poziomie jest wykorzystywaniem energii duszy na rzecz doznań zmysłowych ciała.
Jednak na wyższym poziomie to dusza może korzystać z seksualności ciała. I w ogóle z fizyczności ciała.
Nie zatem dusza ma służyć ciału, lecz ciało ma służyć duszy.


Czy wazny jest wowczas akt seksualny?  /.../ to nie on dokonuje transformacji , nie kontakt fizyczny a energia /.../

Energia wyzwolona w trakcie aktu seksualnego.
Oczywiście tej metody na ogół nie zaleca, a raczej twierdzi się, że ona nie istnieje. Choć tantryzm na nią właśnie wskazuje.
W większości szkół nie poleca się seksu, a wręcz zaleca celibat z wielu innych względów.
Choćby z powodu nadmiernego przywiązania do ciała fizycznego, zmysłów i ega.
Z których to przyczyn mało kto zdoła wejść w tę seksualną bramę – która wiedzie do błogości itd.

9  Dan Winter i jego Święty Graal / WYKŁAD Bliss Practice: Duchowy użytek z energii seksualnej [PL] / Odp: Bliss Practice: Duchowy użytek z energii seksualnej : Luty 07, 2010, 19:48:42
[{45789}{45868}Kiedy skupisz uwagę w małym palcu,|twoja uwaga porusza ładunkiem.
{45883}{45981}Ładunek tworzy osadzanie,|osadzanie tworzy grawitację.
{45992}{46069}Skupienie uwagi w małym palcu tworzy|mrowienie, które możesz poczuć
{46089}{46154}przesuwając swoją uwagę.|Jest to siła twojej uwagi.

http://www.youtube.com/watch?v=Pi7H_y23P_M&feature=related Mrugnięcie

W związku z powyższym warto obejrzeć:
http://www.youtube.com/watch?v=S6KxA6H4aUg
http://www.youtube.com/watch?v=W3psYEPYaBo&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=nu99GRUUN6Y
http://www.youtube.com/watch?v=B2DXdFYDXCk
http://www.youtube.com/watch?v=9JIyyva4CcQ&feature=PlayList&p=4CA47DA376FFFA0E&index=3
10  Różne koncepcje świata i człowieka / Różne koncepcje człowieka i świata / Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną... : Styczeń 11, 2010, 13:24:11
East

Dokonałeś wartościowego uzupełnienia.
Nie wiem jednak co rozumiesz przez punkt zerowy,
A co przez jego potencjał?

Twoje wypowiedź stanie sie pełniejsza, gdy to wyłożysz.

...Jerzy, oprócz "wiedzieć", potrzeba również doświadczyć.
I temu ma SŁUŻYĆ święta geometria. Tak samo jak umysł powienien SŁUŻYĆ świadomości , a nie stanowić guru i wyrocznię

Czy to Twoje osobiste zwrócenie się do mojej osoby?
Bo przeciez to nie o nas ma być temat, lecz ma służyć nam i innym.


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

fox proskills watahanowiu devils watahafernflower