Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 »
11  Różne koncepcje świata i człowieka / Różne koncepcje człowieka i świata / Odp: Kto mnie kontroluje : Styczeń 10, 2010, 21:24:00

Witaj East,

Zacznę od ostatniego Twojego pytania.
Odpowiedź na nie będzie też odpowiedzią na liczne problemy i niezgody jakie zaszły w wątku.
I w sumie wszystko to wiesz już, co napiszę.
Równie dobrze możesz zatem nie czytać dalej :-)

Komu lub czemu oddaję kontrolę nad sobą?

Odpowiedź zależy od tego, kim i czym jestem.
Nie na darmo stare powiedzenie brzmi:
Człowieku – poznaj samego siebie.

Większość ludzi postrzega siebie tylko jako ciało fizyczne. Jednak wszyscy ludzie wiedzą, że ciało posiadają i są z nim niezwykle silnie powiązani. W tym sensie każdy jest ciałem i podlega wszystkiemu temu – co kontroluje ciało: ciepłu, zimnu, pożywieniu itp.
Te rzeczy mnie kontrolują – bo poprzez mój związek z ciałem jestem ciałem.
Związek ten zaś powoduje, że nie tylko ja kontroluję ciało, ale i ono już mnie kontroluje :-)

O ciele zatem można napisał coś podobnego, co napisał Mora:
„Z Świętą geometrią jest trochę tak samo jak z numerologią, tarotem czy też innym badziewiem które kontroluje TWOJE ŻYCIE.”

Trzeba zauważyć jednak, ze Mora użył tu istotnego zwrotu: „jest trochę”.
Ja bym napisał, że jeśli chodzi o człowieka, to normalnie każde tego rodzaju „badziewie”, jak ciało, prognoza pogody, astrologia, numerologia, tarot itp., jest tylko „trochę badziweiem” ;-)  Zjawiska te kontrolują człowieka w jakimś zmiennym stopniu. Co można zauważyć w obecnym życiu.
Oczywiście zwrot „badziewie” nie jest najszczęśliwszy i może budzić wiele opozycji.
Nawet z wielu powodów słusznej.
Domyślam się jednak, że Mora chciał tym „szczególnym” zwrotem zaakcentować to, że wszystkie te rzeczy i zjawiska – włącznie z ciałem – stanowią „marność nad marnościami”.
Mimo tego któż z nas i na ile potrafi całkowicie zlekceważyć choćby swoje ciało?

Jeśli np. wybiorę się w góry w podkoszulce i w sandałach ;-) pomimo złej prognozy pogody – to spotka mnie przykrość – mnie jako ciało, co jednak odpowiednio do mojego związku z ciałem wpłynie na mnie i na innych płaszczyznach.
Lepiej więc prognozy pogody czasem posłuchać i liczyć się z nią ;-)
Nawet jeśli ktoś by mi powiedział, że słuchając jej pozwalam, by kontrolowała moje życie :-)
Podobny stosunek jak do prognozy pogody można przyjąć choćby do wspomnianej numerologii, czy astrologii itp.
Tu narosło wiele nieporozumień.
Są ciała niższe i są ciała wyższe.
Są tez nauki dla niższych sfer i nauki dla wyższych.
Ciała niższe potrzebują nauk odpowiednich dla siebie.
Są bowiem one dla nich przydatne.

Z czego jednak wynikają wszelkie ciała?
Wynikają one z przyzwyczajeń umysłu.
Jeśli zatem umysł chce uwolnić się od któregoś ciała to wiąże się to z jego porzuceniem – zniszczeniem.
Albo jak ktoś woli: transfiguracją w inne ciało.

Niech ktoś jednak „obcy” spróbuje pokonać nasze przyzwyczajenie! Mrugnięcie
To przecież jakby walczył z nami. :-)

Nasze przyzwyczajenia to w określonym stopniu my.
Nasze ciała to my tutaj.
Niech no tylko ktoś nazwie to „badziewiem”… ;-)
„Niech no który spróbuje” :-)

Jednak próbują…
Takie próby jak widać robi Mora i robił Salomon, gdy nazwał to wszystko marnością. A Salomon posiadał wiedzę ogromną. Jezus wskazywał także w niektórych swoich naukach, iż są sprawy wyższe, za którymi warto podążać kosztem spraw ziemskich. Znał jednak możliwości człowieka – siłę jego przyzwyczajeń – dlatego, gdy odchodził zalecił kroczenie drogą łagodniejszą, bez zupełnej negacji materii /”kto ma trzos, niech weźmie”/. Zalecił jednak też podążanie we właściwym kierunku – w kierunku wyzwolenia.
W kilku księgach Biblii spotkać można także negację stosowania tego, co ma związek z kontrolą człowieka, jak wróżenie, czy astrologia. I kogo te zalecenia dotyczyły? Narodu do czegoś wybranego. Wybranego do działania na wyższym pułapie.
Tak samo tę kwestie przedstawia Sain Germain w Złotej Księdze:

Z Błogosławionej Pełni Światła i Istoty Wszechobecnej Boga wywodzi się wszelka obfitość.
Uczeń, który jest już wystarczająco silny i zdecydowany, by pozostawać w kontakcie tylko ze swoją "Potężną Obecnością JAM JEST", który nigdy, ani przez chwilę nie oddziela Obecności od Mocy Boga, będzie wznosił się stale do tej Potężnej Doskonałości i na zawsze uwolni się od odczuwania czy podejrzewania jakiegokolwiek ograniczenia.
/…/ Żadna żyjąca istota nie powinna poświęcać uwagi astrologii, i w tym samym czasie wchodzić w Obecność "JAM JEST" i w niej pozostawać. Obecny sposób używania astrologii kryje w sobie ludzką chęć i sposobność do tego, by usprawiedliwiać życzenia świata zewnętrznego.
 /…/ To czego ludzkość najbardziej potrzebuje a uczniowie przede wszystkim, to niewzruszone oparcie świadomości na Potężnej Obecności "JAM JEST" /…/ Uczniowie nie muszą znać negatywnych prognoz o przyszłej śmierci albo o tak zwanej sile złej gwiazdy przeznaczenia! powinni jedynie wierzyć w "Niezwyciężoną Obecność JAM JEST, która wszystko nasyca", która jest jedynym i całym Życiem twojej Istoty, do której twoje serce powinno być kierowane i tam utrzymywane.

W Obecności "JAM JEST" nie ma żadnej wzniosłości, której uczeń nie mógłby osiągnąć, ale jeżeli rozprasza swą uwagę astrologią, numerologią i innymi dzisiejszymi "logiami" nie znajdzie takiej przepaści, w którą by nie wpadł.
/…/ Mówię tobie, drogi uczniu w imię twego Światła i Postępu, że przebywasz w swojej własnej Potężnej Obecności "JAM JEST". Nie pozwól, by twoja uwaga została pochwycona lub oddzielona przez jakąkolwiek rzecz zewnętrzną, jeżeli chcesz uniknąć koła nieskończonych inkarnacji.
/…/ Jeśli masz w swoim życiu, domu lub otoczeniu jakieś uwarunkowania, od których chciałbyś się uwolnić, rozkaż przez Obecność "JAM JEST", by zostały rozpuszczone i pochłonięte przez Potężne Światło i Moc.
/…/ niech Obecność "JAM JEST" w tobie, przysposabia ciebie, byś widział Światło i Prawdę tego o czym tobie mówię. Widzę w tobie Błogosławione Światło, które może być przyśpieszone ku Olśniewającemu Promieniowaniu, co pozwoli tobie wyrazić Doskonałość. /…/ "JAM JEST" o której wiem, że jest Najpotężniejszą i jedyną Obecnością Wznoszącą i Rozwiązującą wszystkie problemy /…/ Pewnego razu, kiedy już uczniowie i inne osoby nauczą się i rozpoznają Potężną Obecność "JAM JEST", a następnie pozwolą, by ich uwaga została schwytana przez cudze sprawy, świadomie lub nieświadomie, co i tak nie sprawia wielkiej różnicy, wtedy odwrócą się od "Obecności", która jest Źródłem ich Istoty i Życia w nich.
/…/ Prawda jest Potężna i Góruje nad wszystkim". Odczuwaj Jej Wspaniałą Obecność zawsze. Uczucie rozczarowania, które uczeń odczuwa jest błędem, ponieważ pewne problemy nad którymi pracuje nie mogą przejawić się natychmiast, gdyż nie wytworzył on jeszcze Wielkiej Mocy i wystarczającego działania potrzebnego do szybkiego przejawiania. Uwaga musi być zawsze zwrócona tylko na "JAM JEST".
Przypuśćmy, że Ja zarządziłem: "JAM JEST Potężną Obecnością JAM JEST w Działaniu" a później, po godzinie pozwoliłem mojej uwadze zwrócić się ku jakiemuś negatywnemu horoskopowi lub innym warunkom zewnętrznym, które wskazują na pewien typ nieszczęścia. Czy nie dostrzegasz, jak to unieważnia moją afirmację, która puściła w ruch Moc Wolności?

Jezus powiedział: "Nie możecie służyć dwóm Panom". Zdanie to mówi, że nie możesz podzielić uwagi – ponieważ musisz zatrzymać się, obserwować i słuchać. Ja mówię tobie: nie możesz wzrastać jeżeli dajesz moc innej rzeczy, która nie jest twoją Potężną Obecnością "JAM JEST". /…/ gdy uwaga ucznia jest zwrócona na Moc Wszechobecnej Obecności "JAM JEST", która jest Jedyną Aktywną Zasadą Życia, która ma Boga w Działaniu wewnątrz i wokoło niego, nie może on dostrzec tego, że gdy jego uwaga zostaje odwrócona na sprawy zewnętrzne, osłabia tym moc i opóźnia wspaniałe działanie i realizację, która w innym przypadku przyciągnęłaby Obecność "JAM JEST". /…/
/…/ Kiedy twoja uwaga jest zwrócona na coś, natychmiast dajesz jej władzę wewnątrz siebie. /…/
Na sugestie negatywne innych powiedz: "JAM JEST Obecnością, unieważniającą to wszystko, by nie mogło dotknąć ani mnie ani mojego domu czy świata". Rozproszenie świadome czegoś co zostało powiedziane w twojej obecności jest rzeczą najłatwiejszą na świecie. Mów po prostu: "JAM JEST JEDYNĄ Obecnością działającą tutaj".

Jeżeli jest cokolwiek czego nie chcesz kontynuować powiedz: "Przez Obecność, którą JAM JEST ta rzecz przestaje istnieć teraz i na zawsze". /…/
/…/ Żadna rzecz nie może wejść w twój świat jeżeli nie zostanie zaproszona.
/…/  Każda rzecz, która przyciąga twoją uwagę jest delikatnym działaniem twego świata zewnętrznego, który chce wydrzeć tobie twoją wolność.
/…/ Cała siła i energia, której potrzeba dla danego celu, jest wszechobecna, kiedy jest uwolniona przez Obecność "JAM JEST". Dlatego przez użycie Obecności "JAM JEST" możesz uwolnić moc, o której nie masz żadnego wyobrażenia.”


/…/ jest RÓWNIEŻ fizyczny, tak samo ja czy Ty
/…/ istnieje jako OKREŚLONY byt posiadający swój indywidualny charakter oraz swoje indywidualne ego
/…/ Fizyczny East dyskutuje z fizycznym Morą w świecie określonych form


Słusznie zatem zauważyłeś, że w ziemskim tutaj – jesteśmy fizyczni.

Czy formy z kolei nie korespondują z duchem ? Nie zachodzi tu żadna wymiana zwrotnych informacji ? A  może to właśnie jest zadanie dla formy przejawionej , aby wprowadzić więcej ducha do świata przejawionego .

Z pewnością spotkałeś się z buddyjskim pojęciem bezforemności.
I zależy, co kto myśli, pisząc o duchu.

A  może to Ty sięgasz dalej i więcej widzisz , a może Leszek, Michał-Anioł , albo ja. Na tym forum rozwijamy określone koncepcje ,a ich osią konstrukcyjną jest święta geometria.

Najdalej sięga dobra wola.
Reszta to percepcja.
Jeśli np. Michał-Anioł będzie sięgał we wszystko dobrą wolą, czy Ty, czy kto inny ;-)
Każdy z pewnością sięgnie dalej.
Ty np. masz rację, że to forum o świętej geometrii, ale czy dlatego nikt nie może tu napisać czegoś, co wskaże, iż na świętej geometrii świat się nie kończy?
Gdyby tak było to i Jezus nie miałby prawa zjawić się na ziemi.

Jeśli w tym zdaniu wstawię zamiast święta geometria słowo Bóg , to czy już będzie to przegięcie , czy jeszcze nie, Jerzy Karma ?

Czy geometrię postrzegasz jako Boga? Jako istotę?
Sam sobie odpowiedz.

Wydaje mi się , że następuje tu niezrozumienie pojęcia świętej geometrii i tego czym ona jest. Samo użycie w nazwie wyrazu ŚWIĘTA , może powodować czyjś sprzeciw ( bo według mnie jest to trochę prowokacyjna nazwa ). To trochę tak, jakby  fizykę nazwać świętą dlatego, że jest wieczna, czy nienaruszalna, organizująca porządek świata. Owszem, ale jednocześnie, ktoś powie, fizyka jest bezduszna i dlatego nie może być święta. Lecz tak na prawdę co my wiemy o fizyce, czy otaczającym nas świecie, aby ferować takie wyroki ?

Dla mnie słowo świętość oznacza normalność.
Nienormalność to nieświętość.
Geometria z pewnością jest normalna :-)

Dlatego poznawanie i stosowanie tego, co się poznało ( a przecież to i tak istnieje , jest obecne ) świadomie nie jest oddawaniem kontroli nad swoim życiem ,ale odwrotnie - przejmowaniem kontroli nad tym, co działa.
I na odwrót - dystansowanie się do wszystkiego, ale jednocześnie zgoda na podleganie określonym prawom czy warunkom narzucanym przez otoczenie - jest właśnie oddawaniem kontroli nad swoim życiem.
A komu /czemu Ty Jerzy Karma oddajesz kontrolę nad sobą ?

Z określonego punktu widzenia masz zupełną rację.
Szczególnie z punktu aktualnych możliwości każdego z nas.
Świętej geometrii nie należy negować na takiej samej zasadzie jak nie negujemy jedzenia.
Jezus pozwalał jeść.
Mimo tego rzekł: „Nie samym chlebem człowiek żyje.”

To jak chodzenie po linie – konieczna jest równowaga, aby się odbić od tej liny w górę… na inną linę :-)
Dlatego czasem można w niektórych wątkach odnieść wrażenie o sprzecznościach.

Możemy poznać pewne sprawy, jednak należy zbadać też własną wiarę, wytrwałość i siłę – zatem swoje aktualne możliwości, czyli to, co nas kontroluje.
Jedną rzecz czasem trudno przyjąć, że próba kontroli kontrolującego to walka dająca moc kontrolującemu.
Słyszałeś pewnie buddyjskie przekazy o walkach z groźnymi kontrolującymi dakiniami?
Każdy, kto z nimi walczył ginął. Walka to próba kontroli.

Istotna jest jednak postawa człowieka.
Można np. jeść traktując jedzenie jako próbę kontroli.
I można jeść jakby nie jedząc – poddając się naturze.
Co tutaj będzie wolnością?
Kontrolowanie, czy poddaństwo?
Jedni stwierdzą, że kontrola.
Inni, że neutralność wobec działań natury.  ;-)

Tak wiele zagadnień można tak różnie przedstawić i opisać. :-)

Także Ty mnie kontrolujesz East, bo sprawiasz, że tworzę te odpowiedzi. :-)

Jeśli robimy jednak cokolwiek i nie wybiegamy już ponad to, to tworzymy własne ograniczenie.
Stan wolności od działania w działaniu już jest wybieganiem poza działanie.
12  Różne koncepcje świata i człowieka / Różne koncepcje człowieka i świata / Odp: Popadanie z jednej skrajności w kolejną... : Styczeń 10, 2010, 02:06:31
[Moja odpowiedź na ten "zarzut " jest taka  - megalomania Mory   .  Jeśli ŚG opisuje zależności we  wszechświecie, który istniał tu na długo zanim narodził się Mora, który też jest fraktalnym odzwierciedleniem wszechświata ( w pewnym zakresie ) to kto tu komu chce narzucać monopol na prawdę ?  Mora wszechświatowi  ?  Czy wszechświat Morze ? Wyznaczmy jakieś proporcje . 5 figur pitagorejskich nie zaistniało dlatego, że je Pitagoras wymyślił. Były tu dużo wcześniej zanim się narodził Pitagoras . ŚG opisuje pewne zjawiska istniejące tu od miliardów lat .  Mora je interpretuje , zaprzecza im , bagatelizuje je, lub usiłuje nadać im jakieś inne , sobie wiadome, partykularne znaczenie , albo bez-znaczenie.  To jest świat według Mory, a nie według Ciebie czy mnie. Zostawmy Morę z jego fobiami . Inaczej damy się wkręcić w świat pełen obcych , niezrozumiałych fobii .

East, jako moderator, nie jestem zadowolony z takiego poziomu, gdy ludzie rzucają sobie jakieś osobiste przytyki zwrotami typu: „megalomania”.
Mora wyraził swój pogląd – kogoś skrzywdził?
Ty natomiast atakujesz Morę jako osobę.
To tyle ja – jako moderator.

Widzę, że wszyscy na jednego Morę :-)
Napisałeś East, o wszechświecie, że istniał tu na długo zanim narodził się Mora. Jednak wziąłeś tu pod uwagę jedynie ciało Mory :-)
Wszechświat o jakim wspominasz jest fizyczny. Czy wg Ciebie Mora jest też tylko fizyczny? ;-)

Także figury pitagorejskie odnoszą się jedynie do formy. :-)

Może to Mora sięga dalej i widzi więcej… Jak myślisz?
Masz rację, że fobia Mory okaże się niezrozumiała przy fobii, którą się ma i którą się rozumie ;-)
Mam nadzieję, że przypadkiem nie wplątałem się w kolejną długą dyskusję… :-/

13  ŚWIĘTA GEOMETRIA / Artykuły, książki, filmy, LINKI / Odp: Tłamszenie wiedzy o harmoniczności : Grudzień 29, 2009, 14:14:56
Witaj Leszek,
Rzeczywiście dziś działają.
Wczoraj nie działały.
Zatem Radek nie wstawił ich w URL  Duży uśmiech
I widzę, że Ty je wstawiłeś 28, 2009, 11:32:58

Ciekawe, że link jaki dałem post wyżej jest bez URL, a działa.

Pozdrawiam
Jerzy
14  ŚWIĘTA GEOMETRIA / Artykuły, książki, filmy, LINKI / Odp: Tłamszenie wiedzy o harmoniczności : Grudzień 28, 2009, 09:07:49

Podane linki nie działają.

Tu można pobrać utwory muzyczne ze strony Richarda Merricka
http://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.interferencetheory.com/&ei=Z2E4S8vBA9SOjAf3sfCdDg&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=1&ved=0CA8Q7gEwAA&prev=/search%3Fq%3Dhttp://www.interferencetheory.com/%26hl%3Dpl%26lr%3D%26client%3Dsafari%26rls%3Den%26sa%3DG
- Harmonic archetypy
- Experimental Music
15  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / Karma : Grudzień 21, 2009, 23:53:02
Duży uśmiech
To wiesz więcej ode mnie.
Bo ja nie znam przyczyny.
Mogę co najwyżej spekulować.

Za to znam skutki, czyli często nieprzespane nocne godziny.

Karma, to także imię buddyjskie. Nadawane.

Wg pism wedyjskich można działać bez wytwarzania osobistej karmy.
Wystarczy spełniać karmiczne obowiązki. "Bez przyklejania się".
W ten sposób wypalasz karmę i nie tworzysz nowej.
Jest to niemożliwe gdy działanie wypływa z ego i gdy jego dotyczy.

Gdyby ciąg przyczynowo-skutkowy istniał od zawsze, to niemożliwe byłoby wyzwolenie.
Co bowiem nie ma początku, to i końca nie ma.

To nie niewiedza jest pierwszym ogniwem. W przybliżeniu ogniwem tym jest kleistość umysłu. Inaczej i także w przybliżeniu - jego magnetyczna natura.
W pewien sposób można to uznać za embrionalną fazę umysłu - możliwe, że oni mieli na myśli to, iż faza ta jest fazą niewiedzy.
Embrionalna zaś nie musi oznaczać tutaj początku cyklu, lecz osiągnięty stan. Choć z punktu widzenia osób dążących do oświeconego stanu, ten stan jest stanem wyjściowym – embrionalnym.

Niektórych może zainteresować także to, że świat w którym tu działamy, ma taką samą naturę jak ów embrionalny umysł, w sensie jego kleistości – inaczej: w sensie wzajemnych oddziaływań. W tym sensie karma to nie tyle działanie, co oddziaływanie.

P.s.
Zacząłeś Michał nowy temat w wątku o syjonistach, jesteś za jego przeniesieniem?

16  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / Świętość czyli właściwe działanie. Inaczej normalność. : Grudzień 21, 2009, 19:50:59
Brak zaufania rodzi wszystkie te opisane wcześniej konflikty, a w efekcie - pogorszenie się poziomu życia dla wszystkich nieufnych stron.
/.../
Żyjemy dla siebie i dla naszych dzieci , a nie dla systemu , albo tej czy innej religii. Napiszę nawet, że nie powinniśmy żyć dla Boga, bo zaraz pojawia się dyżurne pytanie : dla jakiego/czyjego Boga ?. Żyjąc dobrze , współdzieląc tę przestrzeń z innymi ludźmi w zaufaniu i zgodzie żyjemy również zgodnie z Jego wolą bez względu na to, jak byśmy się nie zapierali.

"Brak zaufania" - ten zwrot można różnie odczytać.
Osobiście stosuję zasdę:
Ufam ludziom, tylko życiu nie ufam.
Chodzi zatem o zachowanie rozsądku w każdej sytuacji.
Brak lęku to także rozsądek.
Brak lęku to jednak nie musi być głupota, by póżniej nie być oszukanym.
Nawet w Koranie jest zalecenie, że jak pożyczasz komuś pieniądze, to weż dwóch świadków. I nie ma to nic wspólnego z brakiem zachowania. To znajomość życia i rozsądek.
Sztuką jest umiejętność rozróżnienia braku zaufania od rozsądku. Wielu to myli i póxniej płaczą. Nie zachowują rozsądku myśląc, że okazują zaufanie.

Ziemię Bóg stworzył ludziom, by żyli na niej zgodnie.
Cała reszta ku temu prowadzi. Także religie i służenie Bogu. Kto bowiem nie miłuje bliźnich uczy się miłować najpierw Boga. Następnie bliźnich.

Mat. 25:31,34,37,40
31. A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały.
    ...
34. Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata.
    ...
37. Wtedy odpowiedzą mu sprawiedliwi tymi słowy: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym, a nakarmiliśmy cię, albo pragnącym, a daliśmy ci pić?
    ...
40. A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście.
(BW)

Przeciw Bogu człowiek nie jest w stanie zgrzeszyć.
Bo Bóg jest ponad tym w sensie takim, że grzechy ludzkie Go nie mogą dosięgnąć.
Jeśli jednak postępuje nieświęcie, grzeszy przeciw świetości, to jest przeciw Duchowi Świetemu, a to nie jest odpuszczane.
W tym sensie zaś, że Bóg jest Świety, to grzech przeciw świetości jest grzechem wobec Boga.

Zatem na pytanie: Dla jakiego Boga? - jest prosta odpowiedź: Dla Boga Świętego.
Zatem dla świętości.
Możesz nawet byś ateistą, lecz jeśli żyjesz świątobliwie, czyli właściwie, to żyjesz dla Boga.
Podobnie jak nie musisz być świadomy tego, że oddychasz powietrzem, i tak nim oddychasz. Tak też jest ze świętością.
____________________________________

Michale,
Apropo: "osobista wycieczka czy mały esej o aniołach"
A jest jakaś różnica?  Duży uśmiech
Ty decyduj. Zależnie od Twoich potrzeb.
Jeśli jesteś doskonały, to tylko esej.

a znasz taką religie która twierdzi inaczej

Oczywiście tym nie sugerujesz, że to prawidłowe.
Wyrażasz zatem potępienie dla wszystkich religii?
Nie partie, nie religie, nie systemy, są złe. To ludzkie lęki, pragnienia i egoizm, wprowadza do nich zło.

Świętych Świąt Bożego Narodzenia i Świętego Roku 2010.



17  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / Odp: Syjoniści a Holokaust : Grudzień 21, 2009, 01:53:21
Widzę Leszku, że usunąłeś post Michała-Anioła z linkiem do filmu o Polakach.
Do mnie jako moderatora użytkownicy zgłaszają sygnały o niewłaściwych postach innych, i czasem okazuje się, że to właśnie ich posty należy usunąć… Nie widzieli „belki w swoim oku”. Ale pewnie każdemu z nas taka ślepota się czasem przytrafia. I to musimy pamiętać.
Zanim rzucimy kamieniem. Trudno jest widzieć niedoskonałość na sobie.

Postawiłeś Leszku skromną myśl: „Nie wiem czy takie swoiste wywyższanie się jednej nacji da się to podciągnąć pod rasizm.”

A jeśli jakiś człowiek by stwierdził, że jest najmądrzejszym człowiekiem na ziemi, a reszta to głupcy…?
Czy nie dyskryminuje innych?
Pojęcie rasizmu co prawda odnosi się do ras. Jednak chodzi w nim o dyskryminację jakiejś grupy, cz grup, względem innej – która się wywyższa.
Jezus uczył, aby się nikt nie wynosił.
Wynoszą się zaś jednostki, narody i rasy. Taka przypadłość rasy ludzkiej.
Na szczęście nie dotyczy to każdej jednostki, narodu, czy rasy.

Jeśli np. jakiś naród wywyższa się ponad inne narody, podając się za naród wybrany w sensie tego, iż jest lepszy od innych, to jest to nawet gorsze od rasizmu. Bo w rasizmie poniża się zazwyczaj jeden naród. Tu jeden naród poniża wszystkie pozostałe.

Także religia, która mieni się za jedyną prawdziwą, automatycznie głosi tym, że wszystkie pozostałe są fałszywe. Zatem i tu mamy doczynienie z widzeniem jedynie czubka swojego nosa.

Osobiście nigdy nie byłem ani rasistą, ani nie potępiałem żadnej religii, która uczy ludzi bycia dobrymi. Nie potępiam także ateizmu, gdy wywodzi się z nieudanych prób znalezienia Boga. Ludzie mają prawo wyrażać swój zawód. Choć w zasadzie wyrażają jedynie swoją osobistą klęskę.

Najistotniejsze w tym wszystkim, aby człowiek był dobrym człowiekiem. Dla dobrego człowieka nie ma względów na rasy, religie i wyznania. Ani pozycje społeczne.

Zaś złych ludzi znaleźć można w każdym narodzie i w każdej rasie. Podobnie jak dobrych.

Wszyscy mamy skłonność do przezywania bólu, lecz jeśli np. mnie oszukał jakiś Żyd, to czy mam potępić wszystkich Żydów, by w ten sposób się dowartościowywać i wmawiać sobie, że jestem lepszy? Przecież reprezentując taką postawę sam kogoś będę krzywdził.

Niestety na świecie jest wiele niedoskonałości. Np. Polacy spotykają się z gorszym traktowaniem ze strony Niemców. Na tyle gorszym, że przejawia się to jako jawna dyskryminacja nawet w niemieckich urzędach.
Czy jednak mamy opierać się na złych przykładach?
Sami zachowujmy się godnie, a przy tym roztropnie.

18  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / Odp: Syjoniści a Holokaust : Grudzień 20, 2009, 04:12:51
Piszę to wyłącznie jako moderator i staram się zachować obiektywizm.
Michale, wierzę iż intencje masz dobre, czy jednak swoich twierdzeń nie powinieneś poprzeć umotywowanymi cytatami?
To Twoja druga wypowiedź mało konstruktywna.
Stawiasz sądy bez dowodów.
Wypowiedź Mory jest długa i ktoś nie zainteresowany tematem jej całej pewnie nie przeczyta.
Dlatego jeśli stawiasz zarzut daj krótkie uzasadnienie poparte krótkim dowodem.
Poprzedni Twój post jak wiesz usunąłem, bo był - jak napisała osoba mi zgłaszająca: "Bez kontrargumentu".
Miała rację, więc usunąłem.
Teraz Ty zgłosiłeś zastrzeżenie do moderatora o treści: "Czy na tym forum też będzie dopuszczalny rasizm"?
Możliwe, że masz rację. Jednak czy nie idziesz na łatwiznę? Wymagając od moderatora, by czytał wszystkie wypowiedzi, a sam nie chcesz podać argumentów.
Podaj cytaty, które wskazują na dyskryminację ze względu na rasę, czy naród.

Film który zamieściłeś zawiera ogólne wypowiedzi o Polakach. Jest to właśnie typowy przykład dyskryminacji narodu, czyli uogólniania kilku przypadków jako cech całego narodu.
W zasadzie powinienem usunąć Twoja wypowiedź lub film w niej zawarty.
Zostawiłem jednak, gdyż podałeś to w kontekście nie rasistowskim.
I przyda się obejrzeć, by ci, którzy tak się zachowują jak to wyrażono na filmie, zastanowili się nad sobą.
Nawet jeśli film zawiera treści nieprawdziwe, bo np. pewnie nie dotyczą choćby Michała-Anioła. Choć i na to nie ma pewności. Z pewnością jednak nie dotyczą każdego Polaka.
Wiem, że wielu niektóre treści wyrażone na filmie uzna za przesadzone - ale to już kwestie subiektywne.
Np. jeśli nazwanie Chińczyka "żółtkiem" jest rasizmem, to takim samym rasizmem jest, gdy murzyn używa słowa "białas".
Obiektywnie opisywanie człowieka ze względu na jego cechę może być uznane jako rodzaj dyskryminacji, czy raczej brak kultury, czy dobrego tonu. Nikt np. do przyjaciela sąsiada z długim nosem nie mówi przecież "długonosy". A jeśli tak mówi to wiadomo, że złośliwie. Mimo, że wyraża prawdę. Tak jak prawdą jest, że Chińczyk należy do żółtej rasy. Jednak w niektórych sytuacjach mówienie prawdy jest albo głupotą, albo złosliwością. Np. nagość tez jest prawdą, lecz przeciez nie wszędzie z tego powodu chodzimy nago.
Subiektywnie niektórzy mogą używać zwrotów w podobnym stylu traktując to jako "wesołą formę" i nie myśląc, jak może się poczuć ta druga strona.
Wniosek jest prosty: Powinniśmy mieć więcej empatii i bardziej szanować bliźnich. Inne rasy i narody, to przecież nasi bliźni.
19  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: Polscy przewodnicy : Grudzień 04, 2009, 00:12:07
Zatem naukowo dowiedli "istnienie Ameryki" ;-)
Nie dowiedziono jednak w ten sposób nieistnienia innych lądów  Duży uśmiech
20  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: Czas : Grudzień 03, 2009, 12:19:43
Hinton ma rację, że w czwartym wymiarze przedmioty ujrzymy inaczej. Możemy to stwierdzić już tutaj. Bowiem przesłanek mamy dość.
Wiemy, iż to zmysły /mózg to też zmysł/ określają stan naszego widzenia. Np. oko powoduje widzenie dwuwymiarowe i dopiero regularne ukształtowanie form świata i ruch pośród nich kształtują program w mózgu, który powoduje trójwymiarowy odbiór świata. Zatem dodatkowy zmysł może mieć dużą zmianę na naszą ogólną percepcję.
Widzimy zatem nie tylko samymi oczami. Jeśli za widzenie uznamy już samą zdolność odbioru rzeczy w przestrzeni, to "odpowiednio wrażliwe" osoby mogą widzieć słuchem, choć przyznam, że nie wiem do końca, czy to słuch wyczuwa masę materii, czy jakiś inny zmysł - gdy wydaje się być cicho, lecz masa jest wyczuwalna bezdotykowo. Niektórzy obserwując bardziej spektakularne działanie tej zdolności /także u mistrzów sztuk walki/ nazywali to szóstym zmysłem.
Tak już jest, że każdy dodatkowy nazywa się szóstym, więc inni szóstym nazywają zdolność jasnowidzenia. /Podobnie niektórzy nazwali czas czwartym wymiarem przestrzeni./

Z ludzkim widzeniem jest jak z czasem. Widzimy odpowiednio do naszych potrzeb w tym świecie. I dobrze, bo kierujemy się tym - co tu jest przydatne.
Jeśli więc oko widzi źle, to zdolność poruszania się w przestrzeni pozwoliła stworzyć w mózgu program, który złe widzenie oka skorygował. Zatem nasz mózg pokazuje nam świat w trzech wymiarach zupełnie poprawnie - co możemy sprawdzić ruszając ku widzianym przedmiotom.
Okazuje się wówczas, że dotyk potwierdzi nam to - co ukazał mózg. Przedmioty będą dokładnie tej samej formy - zatem niezdeformowane.
Jeśli jednak ktoś zmieni formy przedmiotów i przestrzeni nadając im regularność i kąty przez nas na co dzień nie spotykane - wówczas program nasz mózgu odczyta je wg innych układów odniesienia dając niezgodny obraz z rzeczywistością i ... nasz ruch w przestrzeni oraz dotyk ukażą nam, iż "źle widzieliśmy".
Pojęcie czasu, czym by nie było, jest bardzo pomocnym pojęciem w komunikacji - nawet jeśli każdy przez nie będzie rozumiał coś innego, to wszyscy intuicyjnie wiedzą, że dotyczy ono spraw związanych z naszą pamięcią i niewiedzą /niepamięcią/. Dlatego sam często używałem pojęcia czasu. Np. gdy nazwałem człowieka "rośliną czasu". Rośniemy zatem w czasie nie mając możliwości przemieszczania się w nim w sposób przestrzenny. Podobnie jak roślina - choć stoi w trzech wymiarach, nie porusza się w nich tak jak zwierzęta, choć rośnie w trzech wymiarach. Podobnie człowiek rośnie w czasie.
Wzrost rośliny jest jej czasem. Co jednak się stanie z owym czasem, gdy roślina stanie się dojrzała? A co by było, gdyby oderwała się "od korzeni" i poszła w "nowy świat" i w "nowy czas"? :-)
Zatem i tu wygląda na to, że czas jest czymś subiektywnym i tworzą go jedynie doświadczane zjawiska.
Jednak to, że coś jest subiektywne, w tych wymiarach nie znaczy, iż mało istotne. Bowiem niezwykle silnie podlegamy tym subiektywizmom. Nawet jeśli nazywano je mają. Zresztą i Boga nazywano największym magikiem :-) My jednak tkwimy po uszy w oczarowaniu :-)
Iluzja jest naszą rzeczywistością tak dalece - jak daleko jesteśmy złożeni z iluzji. Magnes przyciąga bardzo silnie inny magnes - póki jest magnesem. I to przyciąganie jest jego rzeczywistością.
Podobnie czas jest rzeczywistością człowieka, gdyż działają tu wielkie siły. Chociaż docierają niczym bajki doniesienia o ludziach, którzy uwolnili się od własnej natury, a w ten sposób uwolnili się od wpływu owych sił. Słyszymy o tym... jedni nie wierzą, inni marzą... Wszyscy jednakowo trwając w swojej ukochanej naturze.
Zresztą: Dlaczego nie trwać? Skoro jak powiedział jeden mój przydzielony przez los znajomy: Nie chcę nieba, bo w niebie nie byłoby boksu. ;-)
Możliwe, że otrzymaliśmy to - czego pragnęliśmy. Nawet jeśli już pragnienia trochę się zmieniły :-) I dokładnie tak to też opisują Wedy mówiąc: Bóg daje duszy to, czego pragnęła. Do tego doświadczyć tego z obu stron, czyli np.: Chcesz zabijać? Będziesz zabijał i będziesz zabijany. By smak był pełny. I jak ktoś zechce dodać: Bilans zerowy.
Zatem niebiańska księgowość.

"Dopóki istnieje idea ruchu, czas jest koniecznym warunkiem percepcji wszelkiej przestrzeni"
Piotr D. Uspienski
http://www.gnosis.art.pl/e_gnosis/paradygmat_wyobrazni/uspienski_4ty_wymiar.htm

to nie czas powoduje zjawiska, lecz zjawiska sprawiają wrażenie czasu

Napisałem na: http://www.boga.fora.pl/paranormalne-czy-normalne,13/czas-wg-totalizmu,160.html#825 kilka rzeczy:
1. Czas to nic innego jak oddziaływania. Tych zaś jest niezliczona ilość. Oczywiście istnieją potężnie oddziałujące czynniki czasu, jak i czynniki czasu działające w sposób tak nikły, że można je określić jako mikroczas.
2. Każdy element tego i nie tego świata oddziałujący na mnie jest czynnikiem czasu.

Tam także podaję ujęcie czasu wg totalizmu. Z jednej strony zgadzam się z tym ujęciem, gdyż wskazuje ono na źródło naszego postrzegania czasu - naszego bycia w czasie; lecz z drugiej strony to tylko postrzeganie - wrażenie, nie zaś obiektywne zjawisko.

"Dopóki istnieje idea ruchu, czas jest koniecznym warunkiem percepcji wszelkiej przestrzeni, koniecznym dopełnieniem każdej liczby wymiarów, co oznacza, że za liczbę wymiarów w przestrzeni trójwymiarowej (jeśli uzna się czas za czwarty wymiar przestrzeni) należy uważać 3 + 1, w przestrzeni czterowymiarowej: 4 + 1; w ogóle według teorii stałego istnienia i rozciągłości w czasie liczba wymiarów zawsze wynosi n + 1, gdzie 1 oznacza czas."
Piotr D. Uspienski
http://www.gnosis.art.pl/e_gnosis/paradygmat_wyobrazni/uspienski_4ty_wymiar.htm

Należy tu dodać jeszcze, że tylko dla "czasu rośliny" - czyli czasu liniowego.
Jeśli rozwiniemy sam czas na liczbę wymiarów i zaczniemy rozpatrywać trójwymiarowy czas, wówczas wymiary przestrzenne mogą inaczej przebiegać z wymiarami czasu.
Samo przemieszczanie się w czasie wprowadza już w inny - dodatkowy - wymiar czasu. I jest tożsame z nowego rodzaju władzą nad materią - nad czynnikami. Co wskazuje, że czas jest określony przez relację z czynnikami. Te zaś wynikają z naszej natury, percepcji, stanu umysłu - nie mentalnej myśli, bo umysł to coś ZNACZNIE więcej. Mentalna myśl objawia się tu w niezwykle nikły sposób.
Gdyby czas był czymś innym niż czynniki, nie byłoby możliwe przemieszczanie się w nim nawet w "sposób rośliny ludzkiej".

Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

kolospawalniczeswc skandynawistyka watahapolnocnejciszy watahafernflower neverdie