Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
  Poka¿ wiadomo¶ci
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 »
21  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Odp: Polscy przewodnicy : Grudzieñ 03, 2009, 11:00:44
W±tek o CZASIE przeniesiony tu:
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=472.0

Tam tak¿e przenios³em tê odpowied¼ Easta której nie da³o sie rozbiæ na dwie, a która w wiêkszej czê¶ci dotyczy³a czasu.
Za¶ fragment odnosz±cy siê do tematu tutaj i bêd±cy odpowiedzi± na poprzedni post Micha³a brzmia³ jak cytujê:

¦wietne spostrze¿enie Michale , wspania³y tekst.  Innymi s³owy  - z Mistrzów trzeba czerpaæ gar¶ciami, ale niekoniecznie zamykaæ siê w ich ¶wiecie.

22  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Czas : Grudzieñ 03, 2009, 00:59:27
Czas jest tylko linijk± stworzon± w umy¶le. Umys³ jej potrzebuje, gdy¿ lubi wszystko segregowaæ. Linijka czasu dokonuje pomiaru. Jest ta linijka jedynie tworem umys³u.

Mo¿na mentalnie spróbowaæ ¿yæ poza czasem. I zapewniam, ¿e nie jest to nudne. Jest obfitsze w wolno¶æ. Choæ z pewno¶ci± przymus czasu, niczym domina ;-) mo¿e dla wielu czyniæ ¿ycie ciekawszym.
Dlaczego na poczatku tylko mentalnie - pisa³em to ju¿ w innym miejscu - tu napiszê to inaczej, bardziej zakumuflujê :-) Dlatego, ¿e cia³o le¿y dalej.

Do¶wiadczamy rzeczy i zjawisk i formu³ujemy je w przebieg czasu. Wcze¶niej sformu³owali¶my swoje przywi±zania - one umacniaj± nasze poczucie czasu, z powodu swojego wp³ywu na nasz odbiór rzeczywisto¶ci.
Jesli zatem czasu nie ma, jak mo¿emy w nim byæ?
Z powodu naszych uwarunkowañ - to one s± naszym czasem. One tworz± czas.
Tkwimy w czasie, bo go stwarzamy posiadanymi uwarunkowaniami.
Bóg jest wolny od uwarunkowañ - w tym tkwi Jego natura.
Dlatego jest tak¿e wolny od czasu, gdy¿ go nie stwarza sam sobie.

Np. potencjalna istota dwuwymiarowa nie wierzy w wiêksz± wolno¶æ i niezale¿no¶æ istoty z trzech wymiarów. Podobnie cz³owiek nie wyobra¿a sobie ¿ycia poza czasem.
Wszystkie uwarunkowania przecie¿ s± wynikiem ograniczeñ. Przywi±zañ.

Przysz³o¶æ i przesz³o¶æ to twory umys³u. Wystarczy odrzuciæ pamiêæ, a znikn±. Wówczas bêd± istnieæ tylko zdarzenia.
Oczywi¶cie gdy jeste¶ wron± w¶ród wron tak¿e kraczesz.
Podobnie cz³owiek rodz±c siê w ¶rodowisku mentalnego czasu by umieæ wspó³istnieæ z innymi dzia³a podobnie do nich. Czas w ¶wiecie ludzkim jest istotnym elementem, lecz ju¿ np. prorocy i jasnowidz±ce osoby mia³y problem z ustalaniem "czasu" "przysz³ych" wydarzeñ.

Je¶li komu¶ pomog³y te wyja¶nienia w zrozumieniu pojêcia wiecznego TERAZ to s³owa nie pad³y nadaremno :-)
Zreszt± ten sam sens przedstawiony zosta³ w s³owach Easta.
Czasem jednak inny opis tego samego poszerza perspektywê rozumienia.

P.s.
Czy rzeczywi¶cie East odczuwasz wiêksz± ciszê na bezdechu, ni¿ na wdechu?
Tu drobna uwaga: Poczatkowo odczucia mog± byæ indywidualne, bowiem wdech nie jest taki sam u ka¿dego. Z wdechem zwi±zana jest praca czakramów. One oraz ich stan decyduj± o jako¶ci wdechu. Tak¿e w ka¿dym czakramie jest odczuwalny inny rodzaj ciszy. Jak i mi³o¶ci.
Oczywi¶cie kto¶ mo¿e napisaæ, ¿e dokonujê to podzia³u istoty na czakramy itp. postawiæ "zarzuty". Zanim jednak to zrobi niech najpierw przestanie je¶æ, piæ, oddychaæ, odrzuci serce i nerki - choæby tylko to. Bo niestety podró¿nik musi wiedzieæ, gdzie znajduje siê na drodze. Zamiast fantazjowaæ /proszê nie myliæ z wizualizacj± i wiar± w cel/, ¿e ju¿ jest u celu.
23  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / S³owo : Grudzieñ 02, 2009, 14:28:56
Je¶li w sobie widzisz mistrza, a nie w innych, to wszystko w porz±dku.
Czym jednak jest prawdziwe widzenie mistrza w sobie?
Jest ono raelizowaniem bycia mistrzem - staraniem siê o byciem doskona³ym.
Kto za¶ ma siê za doskona³ego /czy za mistrza/, traci staranie o doskona³o¶æ i ju¿ nie jest doskona³y.
Kto przywi±zuje siê do opinii tylko dlatego, ¿e s± jego opiniami, tak¿e siê zatrzymuje - stoj±c za¶ jak mo¿e zmierzaæ do doskona³o¶ci? Opinie nie nale¿± do cz³owieka - istniej± poza nim. Niczym geometryczne wzory. Bywaj± jednak czê¶ciowe odbicia wzorów lub zniekszta³cone niew³a¶ciwymi pragnieniami.
Prawdziwy mistrz nie jest nauczycielem s³owa, lecz s³owa s± jego mistrzami. Znaczy to, ¿e s³owo stawia ponad siebie. I sam wiecznie uczy siê od s³owa.
Nie ma mistrzów zewnêtrznych - którzy  by mieli nas zbawiæ jakimkolwiek s³owem. Bo nie mistrz zbawia, lecz przyjete s³owo. Ka¿dy sam wybiera s³owa ze ¶wiata. I mo¿e siê nimi dzieliæ z innymi - bo wzi±³ ze ¶wiata to ¶wiatu oddaæ powinien.
Je¶li kogo¶ nazywano mistrzem, to nie ze wzglêdu na jego indywiduum, lecz ze wzglêdu na s³owo jakie dawa³. Mo¿na tak¿e powiedzieæ, ¿e ze wzglêdu na Ducha - jakiego przyj±³.
Powie kto¶ mo¿e, ¿e ze wzglêdu na uczynki - i te¿ bêdzie mieæ racjê, lecz wówczas nale¿y zadaæ pytanie:
Z jakiego powodu ludzie badaj±cy uczynki ukrzy¿owali Jezusa?
Kto¶ powie: Nie ukrzy¿owali.
Nie zaprzeczy jednak, i¿ wielu Jezusa potêpia³o.
Czy z powodu uczynków? Albo czy z powodu Jego s³ów?
To ludzkie os±dy bezduszne Go potêpia³y.
Jednak bêdzie im to odpuszczone, gdy potêpienie dotyczy³o tylko cz³owieka - kto jednak potêpi³ w³a¶ciwe s³owo, nie bêdzie mu odpuszczone.
Co za¶ jest w³a¶ciwym s³owem?
Ka¿dy sam musi szukaæ tego we w³asnej m±dro¶ci, nie za¶ w swoim mniemaniu.

P.s.
Opcjê "Podpisy" mam wy³±czon± :-)
24  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Odp: Co mi w duszy gra... : Grudzieñ 02, 2009, 12:43:01
Prawdziwa wra¿liwo¶æ jest empati±. Inna jest tylko budowaniem w³asnego ego.
Gdzie pojawia siê niezadowolenie innych z powodu mowy nale¿y milczeæ.

Jedni nazywaj± co¶ zacietrzewieniem, inni milczeniem, rzeczywisto¶æ mo¿e byæ jeszcze inna.
Czy mo¿e byæ przykro¶æ z powodu braku odpierania ataków na forum?
By inni nie my¶leli o lekcewa¿eniu kogokolwiek, albo doswiadczaæ wra¿enia, ¿e mog± wygl±daæ na lekcewa¿onych - wyja¶niam tutaj, ¿e Tobie Igmano, Micha³owi-Anio³owi, jak i do Easta, pos³a³em odpowiedzi na priv. Zgodnie z tym, o czym napisa³em we wcze¶niejszym po¶cie, ¿e wg mojego zdania ten w±tek nie by³ powo³any do tego, by jedni zajmowali siê drugimi. Wogóle jakiekolwiek uczenie - do¶æ czêsto jest rzecz± niezwykle niewdziêczn±. Nawet je¶li jest tylko dzieleniem siê. Uczenie innych uchodzi za najwiêksze przekleñstwo. A co dopiero mówiæ o pouczaniu kogo¶ w kwestii niego samego.
Samo wyra¿anie opinii ¶wiatopogl±dowych nigdy nie jest naruszaniem czyjej¶ przestrzeni. Pod warunkiem, ¿e nie s± to opinie o osobach, ani opinie o¶mieszaj±ce opinie innych.
Osobi¶cie nie jestem w stanie niczego daæ komukolwiek. Próby dawnia nie s± bowiem aktem dawania. Bez biorcy nie ma dawania. Zreszt± có¿ mo¿na dawaæ, gdy wokó³ panuje zamo¿no¶æ, przepych i bogactwo? Skoro wszyscy maj± siê za bogaczy albo nawet bogów. /Doskona³o¶æ nie polega na tym, ¿e siê j± ma - lecz na tym, ¿e jest ona w bliskim zasiêgu. Od cz³owieka zale¿y, czy z niej czerpie./
To biorca okre¶la istnienie daru. Konsument powoduje zaistnienie towaru. Bez popytu na okre¶lone dobra nie s± one przejawiane. Za¶ same dobra nie nale¿± do producenta. Jest tylko wytwórc± tego, co i tak istnieæ mo¿e bez niego. I kiedy¶ byæ wytworzone przez innych producentów.

Jedyn± moj± szans± jest cisza. Co czêsto podkre¶lam.
I co podkre¶li³ East w stosunku do Ciebie, ¿e milczysz. Wolno zatem i mnie milczeæ.
25  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Odp: Co mi w duszy gra... : Grudzieñ 01, 2009, 18:18:17
Wypowiadaj siê nie naruszaj±c prawa.
Dobrze wiesz dlaczego da³e¶ ten cytat akurat w kontek¶cie powy¿szej dyskusji.
Sam przyznajesz, ¿e w sposób obra¼liwy podsumowa³e¶ dyskusjê obra¿aj±c w ten sposób osoby dyskutuj±ce.
Nie ma nigdzie takiej swobody wypowiedzi, która by narusza³a prawa innych osób, choæby do ich dobrego imienia.
Mo¿esz wyra¿aæ swobodnie swoje pogl±dy odno¶nie ró¿nych kwestii, lecz nie obra¿aj ani osób, ani ich wypowiedzi. Bowiem ka¿dy ma prawo do w³asnych ¶wiatopogl±dów. Ty za¶ nie wypowiadasz siê merytorycznie. Jedynie atakujesz rozmówców.

Apropo cytatu: Nie jest zbyt dobry z wielu powodów:
1. Kto spaceruje po schronisku dla ob³±kanych oprócz nich?
2. Je¶li wiara ma jaki¶ zwii±zek z tym schroniskiem, to ju¿ samo schronisko czego¶ dowodzi.
3. Dowiedziono, ¿e wiekszo¶æ pacjentów w takich schroniskach znajduje siê tam tylko na wskutek wiary psychiatrów.
4. Je¶li kto¶ wierzy, ¿e czego¶ dokona w ¿yciu, to czy jego ewentualne dokonanie niczego nie dowodzi?
5. Wiara nie musi z natury swojej niczego dowodziæ - bowiem jest twórcza, a jej dowodem s± jej efekty.
6. Dowiedziono naukowo, ¿e chorzy wierz±cy w swój powrót do zdrowia zdrowiej± szybciej i liczebniej, ni¿ chorzy nie wierzacy w wyzdrowienie.

P.s.
Rozumiem, ¿e pogl±dy Fryderyka Nietzsche cytujesz jako jego pogl±dy i ewentualnie jako pogl±dy Micha³a, bo je cytujesz. No chyba, ¿e wierzysz w to, ¿e opisuj± prawdê.
26  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Bez dyskusji : Grudzieñ 01, 2009, 06:53:16
Nie odpowiada³em, gdy¿ moje ego nie mia³o takiej potrzeby.
Nie istnia³a te¿ zasadno¶æ odpowiedzi wzglêdem Easta, ani wzglêdem Igmany. Poniewa¿ oni wierz± w to, co napisali. W takiej sytuacji ¿adne argumenty nie maj± racji bytu.
Pozostaje tylko uszanowaæ czyj±¶ wiarê i przekonanie. Wi±¿e siê to z szacunkiem do wolnej woli innych.
Tak¿e akceptacj± czyjego¶ punktu widzenia - nawet je¶li dotyczy³by niepoprawnego rozumienia.
Mo¿na go bowiem akceptowaæ, gdy nikomu nie przynosi szkody.
I mogê akceptowaæ tak¿e wtedy, gdy szkodzi dla mnie - zgodnie z prawem mojej wolnej woli pod warunkiem, ¿e nie szkodzi to innym.


Jednak na wskutek mojego milczenia pojawi³ siê obra¼liwy pod moim adresem post Micha³a-Anio³a. Obecnie go nie ma, gdy¿ zosta³ usuniêty.
Przypuszcza³em, ¿e zawsze znajd± siê jakie¶ postacie, które moje milczenie uznaj± za brak argumentów.
Nie jest to jednak mój problem.
Lecz z powodu pojawienia siê wpomnianego postu Micha³a-Anio³a dajê tê odpowied¼.


Uwa¿am, ¿e wszystkie posty zawieraj±ce jakiekolwiek osobiste os±dy, a ju¿ szczególnie te zawieraj±ce sformu³owania obra¼liwe, nie tylko co do osób, ale i wobec wyra¿anych przez nich opinii, powinny byæ usuwane. Mo¿na je co prawda zmodyfikowaæ, jednak usuwanie jest prostsze i wymusi lepsz± samokontrolê pisz±cych.
Oczywi¶cie w przypadku bardziej warto¶ciowych wypowiedzi warto dokonaæ jedynie modyfikacji. Szczególnie w wypadku, gdy zawieraj± informacje wa¿ne ze wzglêdu na sam profil forum.
To forum ma szczególny charakter i mam pewne przes³anki, by przypuszczaæ, i¿ jego za³o¿yciel pragnie, aby zawiera³o tre¶ci merytoryczne, a ju¿ napewno nie jakiekolwiek osobiste przytyki, czy wytykanie komu¶ jego pogl±du.
Je¶li komu¶ siê czyj¶ pogl±d nie podoba, niech przedstawi jaki on ma pogl±d. Ka¿dy czytelnik ma w³asny rozum i niech ka¿dy sam ocenia, za¶ ocenê pogl±dów innych zachowa dla siebie.
Oczywi¶cie merytoryczne wykazanie jakich¶ luk w opisanej przez kogo¶ np. doktrynie czy idei, jest jak najbardziej po¿±dane. Powinno siê to jednak odbyæ na poziomie godnym szlachcica, a nie na poziomie prostackim. :-)

Bardzo bym chcia³, by Leszek napisa³, co o tym my¶li.

Przez prostactwo rozumiem brak szacunku do rozmówcy. Nawet najbardziej wyszukana terminologia nie ¶wiadczy o braku prostactwa.
O naszym poziomie ¶wiadczy jedynie nasz stosunek do innych ludzi.
Znamienne jest to, ¿e na ile mamy rozwiniet± epokê techniczno-naukow±, to jednak kultura tej epoki, w zakresie komunikacji miêdzyludzkiej, pozostaje daleko w tyle za dawniejszymi epokami.

Ludzie zatracili w ogromnym stopniu umiejêtno¶æ szanowania innych.
Lubuj± siê we wzajemnym atakowaniu siê.
Jeden przed drugim chce wykazaæ swój "wy¿szy poziom".
Ego, ego i ego.

Osobi¶cie nie mam potrzeby atakowania kogokolwiek. Nie mam te¿ potrzeby wyra¿ania kontrargumentów w przypadku, gdy kto¶ d±¿y do konfrontacji. Bowiem k³ótnie nie le¿± ju¿ w mojej naturze. Dlatego zamilk³em, bowiem kolejne moje wypowiedzi tutaj nie wnios³yby nic nowego do ¶wiata. Odpowiedzi te ju¿ ¶wiat ma. Niektórzy natrafi± na nie w swoim ¿yciu. Inni zapomn± o co chodzi³o i pogr±¿± siê w ¶wiatowych odmêtach.

Je¶li kto¶ jednak bêdzie potrzebowa³ jakich¶ wyja¶nieñ ju¿ teraz, nie chc±c czekaæ, a¿ ¿ycie go pouczy - to s³u¿ê na priv lub na swoim forum. Tutaj bowiem dalsza kontynuacja dialogu w duchu jaki siê pojawi³ by³aby podtrzymywaniem z³ego tonu.

Oczywi¶cie i dzi¶ tzw. "dobra mina" nawet z wyrazami "mi³o¶ci" jest na topie.
Ma to jednak tak± sam± warto¶æ jak sztuczny u¶miech.
Ja osobi¶cie wolê szczery smutek, ni¿ sztuczny u¶miech - ale to mój pogl±d wynikaj±cy z moich prze¿yæ.
27  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / "Ciemno¶æ - widzê ciemno¶æ" ;-) : Listopad 29, 2009, 14:05:10


Witaj Igmano.


Publiczne zarzuty wymagaj± publicznej odpowiedzi.

Czeka³em ponad rok my¶l±c kiedy Ty wreszcie /na tyle Ciê znam/- lub kto¶ inny - zada te wrêcz modelowe pytania 
I pewnie my¶lisz, ¿e s± one Twoim my¶leniem 
Z pewno¶ci± dokona³y siê one w Tobie - by³a¶ jednak tylko jakby chemiczn± próbówk±, która przyjê³a okre¶lone substancje my¶lowe, po³±czenie których z dodatkiem ego, wytworzyæ musi takie pytania.
Oczywi¶cie odpowiedni rezultat procesu wymaga ¶cis³ych warunków, tymi za¶ jest w³a¶ciwa koncentracja umys³u, aby ¿adne inne procesy nie rozprasza³y tego istotnego. Dlatego nie u ka¿dego wynik jest taki sam.
Typowe wyniki procesów - lub zbli¿one - s± jednak do przewidzenia. Gurd¿ijew czêsto demonstrowa³ efekty ludzkich procesów swoim uczniom.

Mo¿na tu zatem postawiæ podobne pytanie - jedno z tych, które mi zada³a¶ - Tobie:
Czy to Ty piszesz i my¶lisz - czy jaki¶ proces w Tobie tworzy to?
Je¶li proces to, dlaczego mia³aby¶ mniemaæ, ¿e tylko w Tobie on mo¿e przebiegaæ?
Je¶li za¶ móg³by i w innych - gdzie w tym Ty jeste¶?
Skoro jeste¶ jedynie naczyniem.

Je¶li wiêc "ja" "zapieram" siê siebie - to gdzie jest owo "siebie"?
Je¶li np. Ty mnie gdzie¶ widzisz - np. w moich my¶lach - to wg tego bêdê tak d³ugo ¿y³, jak d³ugo bêd± ¿y³y my¶li, które mi przypisujesz. I je¶li nawet znikn± w ¶wiecie i znowu bêd± w kim¶ pomy¶lane - to "ja" bêdê owym FENIKSEM, który w nich siê odrodzi

Czym zatem jest ja? Gdzie je znajdziesz?
Oczywi¶cie wskazaæ je mo¿na w dowolnym punkcie, np. w ciele - co zwykli robiæ ludzie.
Czasem my¶li p³yn±ce z tej próbówki jak± jestem nawi±zuj± do tego - i Ty o to pytasz: Czemu to ma s³u¿yæ?
Odpowied¼ jest niezwykle prosta: Mo¿na siê obej¶æ bez tego.
Tak samo jakby¶ w ¿yciu nie smakowa³a jab³ka - tak¿e by¶ ¿y³a
Czemu zatem s³u¿y jab³ko? Skoro mog³aby¶ obej¶æ siê bez niego.
Podejrzewam jednak - ¿e mimo tego, jab³ka jadasz ;-)
I nie pytasz sprzedawcy jab³ek: Czemu to ma s³u¿yæ, ¿e Pan sprzedaje jab³ka?
No tak - tu automatyczna jest odpowied¼ dobrego robota: Sprzedawca zarabia pieni±dze - bo robot pomin±³ szczegó³, ¿e kto¶ jab³ka daje te¿ za darmo. I jak± wtedy warto¶æ ma odpowied¼ robota?
Robotom trzeba zadawaæ bardziej szczegó³owe pytania:
Czemu s³u¿y to, ¿e kto¶ daje jab³ka?
Niech robot szuka wtedy motywu daj±cego.

Nie ma w powy¿szym, czynienia sugestii wobec ¿adnej osoby. Osoby przecie¿ nie mog± byæ robotami :-)

Czy ja gdzie¶ stwierdzi³em, ¿e przeze mnie my¶li Bóg?
Nawet nigdy takie my¶li nie bieg³y w tej próbówce mentalnej jak± jestem.
Gdy za¶ twierdzê - ¿e nie my¶lê - to nigdy u mnie nie mia³o to skojarzenia, ¿e my¶li we mnie Bóg.
Tym bardziej, ¿e czêsto powtarzam, i¿ Bóg nie my¶li

Te inne "problemy", które poruszy³a¶ w swoim po¶cie, a na które nie udzielam tu odpowiedzi, nie s± niczym nowym. Wszystkie je ju¿ omówi³em jaki¶ czas temu w swoich innych wypowiedziach. Co mo¿na znale¼æ na www.boga.fora.pl
Które to forum jest po¶wiêcone Bogu.

Cieszê siê Igmano, ¿e jeste¶ ju¿ zbawiona.
Nie musisz zatem szukaæ Edenu, ani my¶leæ o 2012 ;-)

Napisa³a¶, ¿e przypominam co¶ w "Przypomnieniu".
Równie dobrze mog³a¶ pomy¶leæ, ¿e przypomniano dla mnie.

Piszesz, ¿e umys³y tworz± niedoskona³o¶æ - i akcentujesz to na moim umy¶le.
Jednak sama to napisa³a¶ tak¿e poprzez umys³.

Po czym jednak rozpoznaæ niedoskona³o¶æ?
Po sianiu zgorszenia.
Je¶li czyj¶ umys³ nie sieje zgorszenia - nie ma w nim niedoskona³o¶ci.
Kto z nas Igmano sieje wiêksze zgorszenie?
Czy ja nie odrzucaj±c ¿adnych dobrych nauk i szanuj±c tych - co przede mn± byli i dobre nauki siali?
Czy Ty wynosz±ca siê ponad nich z tego powodu, ¿e oni byli lud¼mi?
Czy ja postrzegaj±cy siebie jako Twojego s³ugê, oraz s³ugê innych ludzi, którzy maj± jeszcze dobre intencje?
Czy Ty mieni±ca siê bogiem i która karmisz siê wynoszeniem nad innych - przy tym udaj±c g³oszenie mi³o¶ci.
Bo jest to TRENDY i by za to Ciê podziwiano?

Odbieram Ci bosko¶æ i ludziom?
Tak - odbieram bosko¶æ ka¿demu niedoskona³emu wyrazowi.
Podkre¶laj±c jednak, ¿e doskona³o¶æ jest do wyra¿enia w ka¿dym.
Ten potencja³ jest jedyn± bosko¶ci± jak± Igmano posiadasz.
Jak i ka¿dy.
O czym zreszt± tyle ju¿ napisa³em.
Jednak samo czytanie to najwyra¼niej zbyt ma³o.
Podstaw± jest m±dro¶æ.
Twoje zdania wygl±daj± interesuj±co, lecz wiedz, ¿e sztuka budowania zdañ nie zawsze jest m±dro¶ci±.
Przebieg³o¶æ umys³u tak¿e ni± nie jest.
Ludzie s± przebieglejsi nawet od anio³ów, lecz nie m±drzejsi.

Niedawno na http://www.boga.fora.pl/swiadomosc-umysl,25/2-czastkowa-swiadomosc-a-swiadomosc,152.html
da³em pewien fragment z „Dusza – zwodnicze s³owo”. Pozwól Igmano, ¿e zamieszczê go te¿ tu, gdy¿ wskazuje on na ró¿nice miêdzy Twoim widzeniem pewnych zagadnieñ, a tym jak wyra¿a je moja próbówka.
____________________________________

w Nrisioihottaratapanija Rozdz.9 /Upaniszady/ najpierw jest napisane o Atmanie, ¿e to „rozkosz sama”, a dalej ¿e to „niewypowiedziane, nie do wziêcia ... nie mog±ce byæ rozkosz±”. Sprzeczno¶æ jest tu czym¶ zewnêtrznym, gdy¿ najpierw chodzi o przybli¿enie Atmana jako czego¶ najwy¿szego, a pó¼niej ukazuje siê Go jako przekraczaj±cego owe znane najwy¿sze. Ukazuje siê wiêc Go jako sam± rozkosz, by potem skoczyæ wy¿ej w to, czym jest naprawdê ... i przekroczyæ nawet rozkosz, szczê¶cie i doskona³o¶æ /!/, tak¿e sta³o¶æ i zmienno¶æ. Choæ upaniszadowy opis Atmana dotyczy³ Atmana nie jako duszy, lecz jako najwy¿szej duszy i rdzenia wszystkiego co istnieje, to jednak nie przypadkiem Atman oznacza te¿ indywidualn± duszê, a nawet cia³o. Wszystko bowiem jest Atmanem. „ON tob± jest, ty jeste¶ NIM.”/Kaiwalja 16, Upaniszady/ I by by³o jeszcze ja¶niej czytamy:
„Nie zna ró¿nicy tutaj ¿adnej.
Od jednej ¶mierci idzie w drug±
Kto mniema, i¿ tu ró¿no¶æ widzi.” /Upaniszady: Kathaka Ks.4 Brahm..4 w.22/
Za¶ o Atmanie: „Nie smuci GO ani dobro, ani z³o, czy spe³ni³ je. czy poniecha³” /tam¿e w.27/
Kto jednak uzna to za wiedzê zachowuj±c swoje ego i swoje przywi±zania, a wiedz± t± t³umaczyæ bêdzie swoje grzechy i dawn± – obecnie dzia³aj±ca – g³upotê; kto nie bêd±c wolnym od przywi±zañ i czynów, uzna swoje czyny za wolne od grzechu, tego czeka gorszy los od tych, którzy maj±c ego i przywi±zania nie maja „takiej wiedzy”. Dlatego zosta³o napisane:
„W ciemno¶ci g³uche ci wstêpuj±,
Którzy sk³adaj± ho³d niewiedzy,
Lecz w wiêksz± jeszcze ciemniê id±,
Ci, co do wiedzy przywi±zani.”
/Upaniszady, Brihad-Aranjaka. I¶a 9/

Prawdziw± wiedz± jest wolno¶æ od ego i przywi±zañ. Nie jest to niewiedza, bo nie ma ju¿ fa³szywego ego. I nie jest to wiedza, bo wolno¶æ od fa³szywej indywidualno¶ci jest poza wiedz±. Przekracza bowiem wiedzê. Wiedzy za¶ potrzebuje tylko ego. Gdzie jest wiedza, tam jest owe ego. A gdzie jest to ego, tam jest niewiedza. Dlatego m±dro¶æ fa³szywego ego zawsze jest i bêdzie g³upot±.
______________________________________

Czy¿ nie jeste¶ Igmano przywi±zana do wiedzy?
Przywi±zanie jest funkcj± ego. I choæ prawda opisana w Kathaka Ks.4 Brahm..4 w.22 jest faktem - nic ten fakt nie ma wspólnego z ego. Gdy ego ³±czy siê z tym - samo sob± temu przeczy. I wstêpuje w ciemno¶ci g³uche. Razem ze swoj± wiedz± o tym.

Ty Igmano g³osisz jedynie swój umys³. Ja nie g³oszê ¿adnego umys³u.
To - co g³oszê - g³osili te¿ inni przede mn± - by to ukazaæ cytujê ich czêsto i gêsto
Ty tu stwierdzisz, ¿e to te¿ by³y tylko umys³y, lecz czy nie zastanawia Ciê to, ¿e wszyscy wyra¿amy to samo?
Nie zmy¶lam. Ani nie zwodzê gr± s³ów i piêknym brzmieniem dla ³echtania ludzkiego ega.

Je¶li stawiasz mi zarzuty - powinna¶ daæ dowody w postaci cytatów, bo inaczej Twoje zarzuty s± jedynie Twoimi b³êdnymi interpretacjami tego - o czym czyta³a¶. Zatem w rzeczywisto¶ci stawiasz zarzut wobec niedoskona³o¶ci w³asnego umys³u.

I zwróæ uwagê na to, ¿e sama "grzmi±c" o doskona³o¶ci wspominasz o oczyszczeniu umys³u, a przecie¿ doskona³e nie ma potrzeby siê oczyszczaæ :-)

Na doskona³o¶ci trzeba siê koncentrowaæ, by pozwoliæ jej w nas rosn±æ.
Nie chodzi o to, by uznaæ za boskie nasze wady i trwaæ w nich, bo s± przecie¿ "boskie".
Niby "drobna" ró¿nica, lecz odleg³o¶æ astronomiczna.

My¶lê, ¿e w tym - co jest tu napisane - znajdziesz odpowied¼ na swoje ostatnie pytania niew³a¶ciwie skierowane i poza tym, pytania niew³a¶ciwe. S± bowiem tak p³ytkiej tre¶ci, ¿e mo¿na je wykorzystaæ w dowolny sposób. Np. Powiesz mordercy, ¿e jest ¶wiat³em, on uzna swoje mordercze sk³onno¶ci za ¶wiat³o i bêdzie dalej mordowa³ - lecz ju¿ w imieniu ¶wiata³a i nauki Igmany. Za¶ ka¿d± inn± my¶l uzna za "jedynie my¶l ciemn± tworz±c± zas³onê".

Wybacz Igmano, gdy odpowied¼ ta sprawi wra¿enie pisanej pod k±tem Twojej osoby.
Jednak skoro osobowo zwróci³a¶ siê do mnie tu na forum, to musia³em jako krytykowana próbówka wykazaæ, i¿ procesy w Twojej próbówce s± takie jakie s±.

Serdecznie pozdrawiam ¿ycz±c dalszych przekszta³ceñ "chemicznych" :-)
Bliscy s± mi ludzie tacy jak Ty - bo maj± dobre intencje
Ale martwiê siê kierunkiem tych intencji, gdy jest nim ego.

28  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Odp: Co mi w duszy gra... : Listopad 26, 2009, 13:51:43
hehehehe

Witaj @Konserwa
O to w³a¶nie chodzi ;-)
By wiêcej wiedzieæ w tym celu - aby nie wiedzieæ
:-)
29  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Jedynie przypomnia³e¶ : Listopad 26, 2009, 13:35:54
Muszê przyznaæ, i¿ nie spodziewa³em siê, ¿e jeszcze bêdê co¶ tu pisaæ.
Bo có¿ ja mogê wiêcej napisaæ?
Nie mam nic do napisania.
Kiedy¶ mój umys³ przewêdrowa³ po paru zagadnieniach.
Wyrazi³ je - jako¶ tam - i trwa w niewiedzy.
Siedzê zatem w spokojnej niewiedzy.
Znowu jednak zosta³em wezwany do tañca.
I muszê siê poddaæ wirom znaczeñ.
____________________________


Drogi East.

Nie. Nie przyznajê. :-)
Mogê siê przyznawaæ do winy ;-)

Wszystko zale¿y od perspektywy odniesienia.
Zwrot: "w zupe³ni innej formie" niekoniecznie oznaczaæ musi formê geometryczn±.
Chcia³by¶ wizualizowaæ "Przyj¶cie Królestwa"?
Jezus powiedzia³, ¿e nie bêdzie to dostrzegalne.
hehe
Zatem nawet tego nie dostrze¿esz jak bêdzie siê dziaæ!
A Ty chcesz wizualizowaæ?
Mo¿e zwróci³e¶ uwagê, jak w której¶ ze swoich wypowiedzi pisa³em o procesie?
I w³a¶nie przyj¶cie jest procesem.
To jak podgrzewanie wody. Woda ci±gle jest jeszcze wod± - mimo podgrzewania.
Ale proces zamiany w parê cz±steczki wody odbêdzie siê nagle. "W oka mgnieniu."

S³owo Ojciec w znaczeniu Bóg wg Ciebie jest archaizmem?
Zatem i archaizmem jest s³owo ¶wiat.
Bo które s³owo jest wg Ciebie starsze?
Do tego s³owo Ojciec nie wysz³o z u¿ycia.
Dlaczego zatem nazywasz je archaizmem?
Ciekawe, który jêzykoznawca to stwierdzi³?

Ju¿ sobie wyobra¿am jak Drogi Ea¶cie przybywasz do archaicznego Królestwa Bo¿ego i stwierdzasz: "Przecie¿ tu s± same archaizmy!" ;-) "Wszystko jest ca³y czas takie same. A na ziemi juz dawno tego nie ma."


Chcesz odpowiedniej terminologii dla epoki superkomputerów i fizyki kwantowej?
Ilu ludzi j± zrozumie?
Ale jak chcesz wszystko mo¿esz zrobiæ.

Podoba Ci siê za to buddyjski zwrot: "oczyszczenie umys³u", lecz mo¿e z kolei bêdzie zbyt banalny dla sprz±taczek?
Tu nie chodzi o wydziwianie, lecz o zrozumienie.
Zajmuj±c siê s³owami w ten sposób zgubisz samo sedno.
Napisa³e¶, ¿e niektórych takie s³ownictwo odpycha.
A co? Jest wulgarne?
Nie jest.
Je¶li zatem odpycha z innych powodów - to ja siê cieszê.
Bo takie jest jego zadanie. Pe³ni to tak¿e rolê sita.
Ludzie musz± byæ przesiani.
Bo wiedz, ¿e to nie w opisach jest zbawienie, nie w formie, lecz w uchwyceniu sedna tego - co przekazuj±.
Kto prawdziwie szuka - ten ma "miarkê" w sercu, a nie w umy¶le.
Ka¿dy mierzy tym, czym siê sta³.
Sta³ siê umys³em - szuka umys³em i bêdzie b³±dzi³ nie wiedz±c o tym.
Ma dostêp do czystej cz±stki serca w sobie - to i znajdzie tê sam± prawdê i poza sob±. Umiej±c ja wydobyæ z ka¿dego miejsca, w którym ona siê wyra¿a, bez wzglêdu na "archaizmy".
Nie ma do Nieba dróg przestarza³ych i nie ma nowoczesnych. Zawsze jest jedna i ta sama.

Piszesz o skojarzeniach... A gdzie wtedy rozum? Nie potrafi rozró¿niæ znaczeñ? Nie wie, i¿ niektóre s³owa oznaczaj± odmienne rzeczy?
Oczywi¶cie w niektórych przypadkach mia³by¶ racjê. Jednak w cytowanym przez Ciebie przyk³adzie gdzie widzisz problem? Np. nie podoba Ci siê zwrot "kamienne serce"?
W odbiorze przez pryzmat znaczeniowy pojêæ mojego umys³u jest doskona³y :-)
Wyra¿a sob± tak wiele.

Nastêpnie zadajesz szczegó³owe pytania o naturê "przyj¶cia królestwa".
Co mia³bym napisaæ tutaj napisa³em ju¿ tu:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/3-wstep,10.html
Polecam tak¿e:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/28-zbawienna-roza-archetypy,47.html

Cytuj
W zbiorze tym mog± istnieæ liczne mniejsze zbiory. I istniej±. Niektóre z nich wyodrêbniaj± siê  (...) jednak inne mog± siê wyodrêbniæ znacznie, a nawet zupe³nie oddzieliæ -  i bêdzie to odbywaæ siê w poza ¶wiadomej sferze umys³u.

/.../ wyt³umacz co to znaczy , ze niektóre zbiory WYODRÊBNIAJ¡ SIÊ , a nawet mog± SIÊ WYODRÊBNIÆ ?
I to poza ¶wiadom± sfer± umys³u.
Wygl±da na to,  ¿e te zbiory obdarzone s± rodzajem wolnej woli. Istniej± we mnie, jak ten wspomniany przez Ciebie legion ( cyt " Chrystus z opêtanego wypêdza³ ca³y legion demonów" ) ?

Napisa³em: "wyodrêbniæ znacznie". Chodzi o ró¿ne skale wyodrêbnienia. Ostateczna skala to zupe³ne oddzielenie, a nawet przejêcie kontroli nad cia³em. Dokonywano takich rzeczy nawet sztucznie. Mózg jest sterowany energiami umys³u. Mo¿na tak¿e wp³yn±æ na mózg elektryczno¶ci± p³yn±c± z elektrody. Wiesz, ¿e w³adza zale¿y od mocy. Im wiêksza moc - tym wiêksza w³adza.
Wiêkszo¶æ tych zjawisk zawsze odbywa siê poza ¶wiadomo¶ci±. Najpierw trzeba by³oby w ogóle u¶ci¶liæ termin ¶wiadomo¶æ. Odrobinê o tym znajdziesz tutaj: http://www.boga.fora.pl/swiadomosc-umysl,25/

A wolna wola zbiorów?
Tu znowu kwestia znaczenia pojêcia: wolna wola.
Tak naprawdê to i my nie mamy pe³ni wolnej woli.
Jeste¶my kontrolowani przez tyle zjawisk...
Wiesz, ¿e pisma wedyjskie nazywaj± Najwy¿szego Boga - Najwy¿szym Kontrolerem?
Domy¶lasz siê ju¿ dlaczego.

Czyli samoucz±cy siê program ? Przypu¶æmy , ¿e spotka siê z mi³o¶ci± ? Skoro nie mia³by on poczucia w³asnej to¿samo¶ci, to zetkn±wszy siê z mi³o¶ci± w³±czy³by j± do swojego programu. Poniewa¿ mi³o¶æ jest zsynhronizowana harmonicznie z najdoskonalsz± wibracja, wówczas taki konstrukt od razu uleg³by przeprogramowaniu. Chyba, ¿e ma on firewalla , który automatycznie odcina wirusa mi³o¶ci    W ka¿dym razie ciekawy temat wart rozwiniêcia ..

Kwestia to¿samo¶ci...
Czym jest Twoja to¿samo¶æ, gdy do¶wiadczasz cierpienia?
A czym, gdy do¶wiadczasz szczê¶cia?
Jedynie pamiêæ ³±czy Ci te zjawiska - to¿samo¶æ swoj± opierasz zatem na pamiêci.
Jednak nie twierdzisz pewnie, ¿e pamiêæ RAM komputera jest jak±¶ to¿samo¶ci±?
Choæ, gdy wstrzymasz system i uruchomisz go ponownie - dziêki RAM zachowasz wszystkie prace jakie mia³e¶ w ich stanie - jakby w ich to¿samo¶ci.
Jednak nawet jak wy³±czysz RAM - wiele mo¿e zostaæ na twardym dysku - tu nie ma regu³, zale¿y od system i i oprogramowania. Jednak nawet jak zniszczysz komputer. Znikn± tylko dane w tym komputerze w danej formie. Gdzie¶ w ¶wiecie pojawi± siê te same dane, albo ju¿ s± - choæ niekoniecznie w jednym zbiorze i w takiej organizacji jak w zniszczonym komputerze.
Gdzie umiejscowisz to¿samo¶æ?
Znajdujesz j± i postrzegasz tylko w danej skali - wychodzisz poza tê skalê i... znika owa to¿samo¶æ.
Samoorganizuj±cy siê program ma dla swojej skali te¿ swoj± to¿samo¶æ. Np. program ma swoje "umiejêtno¶ci". Fakt, ¿e zaprogramowane. Lecz cz³owiek ucz±c sie np. tañczyæ - te¿ siê programuje.
A gdy czego¶ zapomnisz... co wtedy z to¿samo¶ci±? Na czym j± opierasz?
Na ciele. Co¶ w Twoim ciele co¶ zrobi³o, czyli Ty zrobi³e¶. Cia³o jest tu skal±.
Cia³o umiera - znika skala cia³a...
Demon samozrodzony - w zasadzie zrodzony z jakich¶ dzia³añ umys³u - ma swoje preferencje. One s± w³a¶nie jego to¿samo¶ci±. Jak±¶ to¿samo¶ci±. Ma bowiem tak¿e inne oparte na innym systemie. Np. na systemie zwi±zanym z przetrwaniem jego formy. Podobnie jak form± przetrwania cz³owieka jest jego cia³o. W pewien sposób cz³owiek bez cia³a to bardziej duch, ni¿ cz³owiek ;-)
Czy¿ zatem to¿samo¶æ jest prost± rzecz±?
Mo¿na podsumowaæ te¿ to w taki sposób, ¿e CEL okre¶la to¿samo¶æ :-)
Je¶li wiêc jakikolwiek demon przejawia jakiekolwiek potrzeby - mo¿emy przyj±æ, ¿e to jest jego to¿samo¶æ. I w jaki¶ sposób jest, bo dlatego lubi demony o takiej samej to¿samo¶ci jaka on posiada. To samo obserwuje siê w¶ród ludzi. Czy¿ nie lubimy osób maj±cych takie pogl±dy jak my? ;-) To¿samo¶ci doznaj± tu zgodnej realizacji. Je¶li wyra¿aj± siê tak samo. Sposób wyra¿ania siê tak¿e jest bowiem istotn± sk³adow±. Inaczej nie by³oby dyskryminacji. Choæ sama ta przyczyna nie spowodowa³aby jej.
Powstaje pytanie: Czy demon zrodzony na bazie okre¶lonego celu i stanu mo¿e do¶wiadczyæ mi³o¶ci?
Nie. Dlatego, ¿e ma inny cel i nieodpowiedni stan. To on jest zatem tym firewallem.

Ufffff....... a¿ oczy bol±... a muzyka dalej gra...

Ale¿ nie trzeba nikogo hipnotyzowaæ

Nie napisa³em, ¿e to konieczne :-) Jednak lepiej obrazuje zjawisko, ni¿ pó³kule mózgu i asymetryczno¶æ twarzy.
Cieszê siê, ¿e sam to skojarzy³e¶. Jednak ten argument jako samodzielny dowód... watpiê by by³ sam w sobie przekonuj±cy.
A jak ju¿ to poruszy³e¶, to mo¿na powiedzieæ, ¿e z³o¿ono nas z kilku ¶wiatów...
W nas one siê jednocz±.
"Tr±c siê" tworz± trzeci± skalê - w której siê zjednocz±.
Zatem mamy CO¦ w sobie? Czy tworzymy to?
Mo¿na i¶æ do ko¶cio³a, ale mo¿na wcze¶niej pój¶æ do kina.

" nie przywi±zywaæ siê do JAKIEJKOLWIEK koncepcji  siebie samego jako ostatecznej " .

¦wiêta prawda. Jednak pod warunkiem przywi±zania do doskona³o¶ci. Nie w nas, lecz jako podstawy ¶wiata.
Polega to na stawianiu doskona³o¶ci ponad samego siebie.
Doskona³ym tego i bliskim naszym czasom przyk³adem by³ kardyna³ August Hlond, który wy¿ej ni¿ samego siebie stawia³ to - co jest w³a¶ciwe. Jako Polak i ksi±dz nie przysta³ na "propozycje" Niemców bêd±c ¶wiadom, ¿e przyp³aci to ¿yciem. Rzeczywi¶cie gestapo podjê³o decyzjê o zamordowaniu go - jednak po interwencji Watykanu powstrzymali siê od tego. Oczywi¶cie ludzi, którzy wy¿ej ni¿ siebie cenili inne warto¶ci by³o wielu. Szczególnie w naszej Polsce. Nazywamy ich czêsto bohaterami. Wymieni³em tu by³ego prymasa Polski Hlonda, gdy¿ oprócz tego by³ on niezwykle m±drym cz³owiekiem. Cze¶æ Jego pamiêci.
___________________________________


Cytuj
dopiero musi pracowaæ, by go zwi±zaæ w bazie swojego umys³u. (..)

/.../ nie chodzi o to, by ¶wiadomo¶æ wik³a³a siê w walkê z demonem/.../ Wówczas stanie siê tak , jak piszesz, ¿e :

Cytuj
¦wiadomo¶æ nasza jest jednak w pe³ni zale¿na od "pod¶wiadomo¶ci".

Poruszy³e¶ bardzo istotny temat. Zwraca siê na niego uwagê czêsto buddy¼mie.
Jednak ja nie napisa³em, ¿e trzeba walczyæ. Prawda?
Poza tym s³owo walka w duchowo¶ci ma dwa znaczenia. Odnosi siê ono bowiem do pokonania przeciwnika.
Pewnie znasz tak± wypowied¼ Bruce Lee: "Walka bez walki".
Jedni zatem ucz±c o walce maj± na my¶li w³a¶nie tak± walkê bez walki - mówi siê za¶ o walce, bo chodzi o pokonanie przeciwnika.
Zatem szaman Matus mówi³ to samo.
Je¶li za¶ chodzi o zwi±zanie - to nie bêdzie ono ostatecznym pokonaniem.
Jednak jest etapem istotnym.
W Biblii mówi siê o zwi±zaniu Szatana na 1000 lat. Potem bêdzie wypuszczony, by rozegra³a siê ostateczna walka.
Oczywi¶cie to wg Ciebie archaizm. Có¿ Tobie znaczy m±dro¶æ z przesz³ych czasów?
Zwrócê Ci jeszcze uwagê, ¿e wynik tej walki po wypuszczeniu jest z góry przes±dzony.
Pomy¶l: Dlaczego dopiero wtedy? Do czego s³u¿y te zwi±zanie?
Na te pytania ka¿dy niech sobie sam odpowie.
Odpowie wtedy - gdy dokona procesu.
Wtedy to zrozumie.

Czy to znaczy, ¿e ja rozumiem?
Mo¿e przelotnie. Jestem tylko s³abym cz³owiekiem.
Si³a pochodzi z æwiczeñ, modlitw i medytacji.
Mantrowanie jest dobrym æwiczeniem.
Najlepszym trudy ¿yciowe.
¯ycie - najwiêkszym duchowym mistrzem.
Ka¿demu da w ko¶æ.
Nic nie wiemy do koñca - i tu jest pocz±tek m±dro¶ci.
Jak co¶ wiesz - ju¿ jeste¶ g³upi.
W ogromie wszech¶wiata nie wyrazisz wszystkiego swoj± mow±.
Nawet mówi±c o doskona³o¶ci - bo czy ka¿dy wie, o czym mówisz?
Spróbujesz wyja¶niæ?
Czasem siê uda - gdy czyje¶ serce ju¿ to ma w sobie.
Nic, zatem nie wyja¶ni³e¶.
Jedynie przypomnia³e¶.

30  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Odp: Co mi w duszy gra... : Listopad 25, 2009, 18:44:15

[Fraktalno¶æ ta jest jak fale ¶wiat³a wysy³ane ze S³oñca, wiêc ju¿ tu s±

Tak - s± tu – a nawet co¶ wiêcej jest - i tê nowinê w³a¶nie g³osi³ Jezus.
Jednak mówi³ mimo tego: "Przyjd¼ Królestwo Twoje".
Znaczy to, ¿e s± tu w zupe³nie innej formie, ni¿ Tam.
Mo¿na u¿yæ Twojego zwrotu, ¿e rzecz polega w dostrojeniu do nich.
W buddyzmie mówi siê o oczyszczeniu umys³u.
Powiedzmy, ¿e... z tego co niefraktalne.
Z Nowego testamentu dowiadujemy siê, by odrzuciæ to, co w nas nazwano starym cz³owiekiem, i przyodziaæ siê w nowego.
W Starym Testamencie by³a mowa o zast±pieniu kamiennych serc ¿ywymi sercami.
Mnóstwo symboli wyra¿a tê jedn± prawdê.
W tym sensie nie ma wielu dróg. Proces jest jeden. Tylko ró¿ne drogi do niego prowadz±. Do owej drogi g³ównej.

Czy musimy, czy nie musimy?
To zale¿y - co kto chce osi±gn±æ?
Kto chce zdobyæ ¿ycie - ten musi.
Kto nie chce - nie musi.
Rzecz polega na tym jednak, ¿e ci - którzy je szczerze zdobywaj± - zdobêd± je nie wiedz±c nawet jak je zdobyli. Nie my¶l±c nad tym, co musieli, a co nie musieli - kierowali siê bowiem potrzeb± serca.
By jednak to mog³o mieæ miejsce - cz³owiek musi albo mieæ czyste serce, albo oczyszczaæ je my¶l±, s³owem i uczynkami. I tu jest przydatna wiedza. Im kto¶ jest bardziej kamienny - tym wiêcej wiedzy potrzebuje.

Poruszy³e¶ bardzo istotn±, i ciekaw±, kwestiê o cz³owieku i demonach.
I tu znowu sprawa nie jest prosta jak by kto¶ chcia³.
Bo to tak, jak by kto¶ zada³ pytanie: Dok±d je¿d¿± poci±gi? I oczekiwa³ w odpowiedzi nazwy jednego miasta, bo marzy³aby mu siê prosta odpowied¼. Takie w³a¶nie s± oczekiwania ludzi w sprawach duchowych.
To - co napisa³e¶ o demonach jest czê¶ci± tego zagadnienia.
By to ³atwiej zrozumieæ dobrze jest spojrzeæ na wszystko jako na zbiory.
I oto mamy cz³owieka z jego cechami - zatem mamy okre¶lony zbiór. Ka¿da cecha jest swoistym o¶rodkiem energetycznym jako element tego zbioru. W zbiorze tym mog± istnieæ liczne mniejsze zbiory. I istniej±. Niektóre z nich wyodrêbniaj± siê w sposób nie tak znowu znaczny dla psychiki i sprawiaj±, ¿e wydaje siê ona ludziom byæ ca³o¶ci±. Jednak inne mog± siê wyodrêbniæ znacznie, a nawet zupe³nie oddzieliæ -  i bêdzie to odbywaæ siê w poza ¶wiadomej sferze umys³u. Czasem w taki sposób powstaje demon zrodzony w samym cz³owieku. S± chwile, ¿e zdobywa panowanie nad cia³em i wyra¿a siê przez nie. Staje siê w ogromnym stopniu niezale¿ny psychicznie od tego, co wcze¶niej przejawia³o siê w cz³owieku. To podobny proces jak dominuj±ce dzia³anie jakiego¶ o¶rodka w mózgu. Je¶li zostanie silnie pobudzony dominuje nad innymi w danym czasie. Czasem ludzie nazywaj± nawet to opêtaniem. Jednak o¶rodek mózgu jest w g³owie i nie wyjdzie :-) Za¶ to, co jest zbiorem energii psychicznej, mo¿e wyj¶æ. Jako zupe³nie niezale¿ne od g³ównego zbioru - w którym powsta³o.
Tu pewnie niektórym nasunie sie pytanie, czy to co¶ ma w sobie ów boski pierwiastek jaki jest w cz³owieku z którego wysz³o. Jako jego dziecko. Z tym jest ró¿nie. Mamy tu zatem narodziny demona, który mo¿e przyci±gn±æ podobny sobie zbiór z duchem, albo i nie i egzystowaæ jako typowy energetyczny demon. Niczym z³o¿ony program komputerowy. Najodpowiedniejsze porównanie dla niego to Linux ;-) gdy¿ rozwija siê pod wp³ywem tego z czym siê zetknie.
Nie chcê tu pisaæ ¿adnej pracy na ten temat - celem moim by³o tylko wskazanie na z³o¿ono¶æ wielu zjawisk.
Oczywi¶cie kto ma ¿yczenie mo¿e to nazwaæ bajk±.
Dla osób interesuj±cych siê wypêdzaniem demonów, czy psychiatrycznym oddzia³ywaniem na nie, wiele to wyja¶ni, gdy obserwuj±c liczne przypadki bêd± o tym pamiêtaæ.
Tu tylko przypomnê jak Chrystus z opêtanego wypêdza³ ca³y legion demonów. Czy my¶licie, ¿e by³ to legion diab³ów?
By³y to zdegenerowane twory psychiczne tego cz³owieka. Plus kilku na go¶cinie. Dzia³a³y podobnie do roju pszczó³ lub os. Pamiêtacie, ¿e wszystkie ¶winie rzuci³y siê i utopi³y w wodzie? Sk±d u takiej liczby takie zgodne dzia³anie? By³o to dzia³anie roju.
Podobne efekty mo¿na osi±gn±æ w czasie hipnozy, gdy rozdzieli sie osobowo¶æ i stworzy drug±. Ka¿dej z nich mo¿na przydzieliæ inn± stronê cia³a. Jednej lew±, drugiej praw±. Odpowiednio do tego ka¿da strona twarzy bêdzie zupe³nie inaczej wyra¿aæ siê.
W buddyzmie mówi siê o wielu sk³adnikach umys³u. Nasze decyzje wyp³ywaj± z tych sk³adników. ¦wiadomo¶æ jest pod ich wp³ywem, a jednocze¶nie mo¿e aktywnie wywieraæ stopniowo wp³yw na transformacjê owych sk³adników.
Gurd¼ijew mawia³, ¿e w cz³owieku ¿yje wiele ró¿nych ja.
Zobaczcie zatem jak te rzeczy razem tworz± jedn± ca³o¶æ. Trzeba tylko nie przywi±zywaæ siê do której¶ z nich jako ostatecznej koncepcji.
Kilku kosmitów po jednym l±dowaniu na ziemi k³óci³o siê. Jeden twierdzi³, ¿e na ziemi ¿yj± ¿ó³ci ludzie. Drugi, ¿e czarni. Trzeci, ¿e czerwoni, itd. ;-)
Tak ma³o nasze zmys³y pozwalaj± nam zobaczyæ...
Dobra... rozpisa³em siê i bêdzie ¶linotok.

Nawi±za³e¶ do ego, ¿e jest demonem. Niekoniecznie.
Nie przesadzajmy.
Co prawda w Apokalipsie czytamy, ¿e liczba bestii to ta sama, co liczba cz³owieka. Co wskazuje na to, ¿e oprócz Królestwa Bo¿ego w nas, posiadamy tak¿e w sobie bestiê - która póki co statystycznie najbardziej siê przejawia. Dlatego to Szatan - bestia owa - rz±dzi tym ¶wiatem. I nie tylko owa bestia jest w ludziach. Tak¿e poza nimi. O czym te¿ mamy w Nowym Testamencie. I widzicie, ¿e te nauki sprawiaj± wra¿enie sprzecznych, a wcale nie s±. Wskazuj± jedynie liczne aspekty tego samego zjawiska, jakim jest Zbiór Bestii.
Pisma wedyjskie z kolei opisuj± inny aspekt tego zagadnienia. Mówi± o dwóch grupach ludzi. Jedn± okre¶laj±c jako posiadaj±c± naturê bosk±. Drug± naturê demoniczn±.
By³y to du¿e uproszczenia. Zawsze jednak wskazywa³y na jakie¶ aspekty.
Chrystus w jednej swojej wypowiedzi jeszcze szerzej przedstawi³ kwestie ludzi. Jako tych, którzy ju¿ z urodzenia s± ukierunkowani na bosk± naturê. Tych, którzy dadz± sie ukierunkowaæ przez innych ludzi. I tych, którzy tacy siê nie urodzili i których nikt z ludzi nie zdo³a ukierunkowaæ, chyba ¿e sami zechc± siê zmieniæ.
O tym zdaje siê pisa³em te¿ w Przypomnieniu.
Có¿ - musimy mieæ oczy szeroko otwarte.

[Mimo tego demona, ka¿dy mo¿e  zmieniæ punkt widzenia. W ka¿dej sprawie.

East - ¶wiadomo¶æ wcale nie jest taka wolna od demona, gdy on ju¿ jest. Zreszt± po tym, co napisa³em wy¿ej, powiniene¶ juz to wiedzieæ. ¦wiadomo¶æ bêd±ca w takiej sytuacji dopiero musi pracowaæ, by go zwi±zaæ w bazie swojego umys³u. Pisma ¦wiête z ca³ego ¶wiata pe³ni± tu ogromnie pomocn± rolê, lecz nie dla ka¿dego. Tylko dla tych, dla których stanowi± jak±¶ rzeczywist± warto¶æ duchow±. Niestety dla wiêkszo¶ci kap³anów od wieków by³y g³ównie ¶rodkiem do ¿ycia tutaj. Kto jednak chcia³ szczerze korzystaæ, to mu nie przeszkodzi³o zbytnio.
By³ bowiem albo na odpowiednio czystym poziomie, albo ju¿ na odpowiednio wypracowanym poziomie, i dobre nauki harmonizowa³y z nim - dlatego umia³ wydobywaæ w³a¶ciwe skarby.

"Dobry cz³owiek wydobywa z dobrego skarbca dobre rzeczy, a z³y cz³owiek wydobywa ze z³ego skarbca z³e rzeczy."
(Mat. 12:35, BW)


Moim zdaniem jest to kwestia tego czym postrzegamy. Za pomoc± demona, czy  wolnej od niego ¶wiadomo¶ci ?

W³a¶nie. ¦wiadomo¶æ nasza jest jednak w pe³ni zale¿na od "pod¶wiadomo¶ci". Mówi siê "pod", a tymczasem owe "pod" rz±dzi jak ¿ona mê¿em ;-) Krêci jak chce, czyli rz±dzi w taki sposób, ¿e rz±dzony my¶li, iz sam rz±dzi :-)
Tu bardzo pomocne mog± byæ inne, zewnêtrzne, ¶wiadomo¶ci (inne osoby)- które pomog± w tworzeniu nowych si³ w "pod¶wiadomo¶ci" - si³ przyjaznych odrodzeniu. Choæ Jezus nazywa³ to tak¿e narodzeniem z Ducha.

East - przeszkadza Ci to w czym¶, ¿e czêsto powo³uje siê na Jezusa?
Zreszt± nie wiesz czy tylko powo³ujê siê na Jezusa.
Dla mnie nie jest wa¿ne kto mówi, albo kto naucza.
Mnie interesuj± same nauki.
Jednak, by kto¶ nie pomy¶la³, ¿e co¶ zmy¶lam, przytaczam ¿e inni - wiêksi od nas - widzieli to tak samo.
I ceniê tych wiêkszych za to - co siê przez nich przejawi³o.

P.s.
Na swoim forum cytujê nawet cenne wypowiedzi uczestników ró¿nych for. S± one tak samo cenne jak s³owa Jezusa.
Napisa³e¶: "postaci ob³o¿one estym± nabo¿nej czci"? - East, ja nie mam tego problemu.

Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

vfirma classicdayz cinemak ganggob wyscigi-smierci