Choose fontsize:
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.
 
  Poka¿ wiadomo¶ci
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 »
41  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Ego i bakterie : Listopad 22, 2009, 00:54:14
@Mecromon,
Nie mam problemu z tym, ¿e istnieje nieskoñczono¶æ.
Kwestia odno¶nie zdania Nasima to, jak on postrzega skoñczono¶æ swojej nieskoñczono¶ci. I czy dlatego ja tak postrzega, ¿e przywyk³ do skoñczonego my¶lenia. ;-)
Czas?
To co¶, co nieistnieje.


East,
Potrafisz widzieæ nauczyciela nawet w dziecku. Jak ju¿ pisali¶my o tym. Staraj siê tylko nie mówiæ tego dzieciom. Bo czasem przewraca im siê w g³owie, choæ i czasem mobilizuje.
Ka¿de ego to dziecko.
Gdy jednak mówisz, znaczy to, ¿e przede wszystkim to Ty jeste¶ sympatyczny i tak¿e to, ¿e przerastasz to – co widzisz.
Och! Niebezpieczna uwaga – lecz nie dla osób skromnych jak Ty.

Skromno¶æ jest siostr± NIEISTNIENIA EGO.
Inni powiedz±, ¿e jest matk±, bo z niej tak¿e siê zradza.
Wszyscy maj± racjê.

Nie czyta³em Eckharta, choæ nadzwyczaj czêsto spotyka³em to nazwisko.
I jak widzê jego „NIE JESTE¦ SWOIM UMYS£EM” jest w zgodzie z tym, co czêsto pisa³em o umy¶le.
Zreszt± kto pierwszy zobaczy³ drzewo? :-))
Bez sensu. Drzewa s± i widzi je ka¿dy – kto wchodzi do lasu.
Ju¿ pisma wedyjskie ucz±, i¿ umys³ jest jednym ze zmys³ów.
Ta zgodno¶æ obserwacji jest piêkna – dlatego, ¿e pozwala opisywaæ w takim samym sensie to, czego na co dzieñ ludzie nie ogl±daj±.
Zgodno¶æ jest wspania³ym ¶wiadectwem i potwierdzeniem, ¿e to nie s± fantazje, czy doktryny – jak niektórzy uwielbiaj± je nazywaæ.

Gdyby¶ przeczyta³ wnikliwie to, co dzisiaj napisa³em, zrozumia³by¶ jaki mam stosunek do umys³u i ego. U¿y³em porównania do rêkawic.
Nikomu nie napiszê: Nie u¿ywaj rêkawic! Ale napiszê: Odrzuæ mniemanie, ¿e jeste¶ rêkawic±!
Stawiam na to, ¿e Eckhart pisz±c o nie odrzucaniu umys³u i ego mia³ to samo na my¶li, co ja o rêkawicach :-)
Co potwierdzasz pisz±c, ¿e nazwa³ je narzêdziami.
Widzisz teraz sk±d biora siê nieporozumienia, gdy ludzie s³uchaj± o tych rzeczach. Znajd± w tym nawet sprzeczno¶ci.
Jeden powie: Odrzuæ!
Drugi: Nie odrzucaj.
Tylko ka¿dy ma cos innego na uwadze.
Nie darmo Jezus mawia³:
„Tu potrzebna jest m±dro¶æ.”
Tymczasem ludzie zamiast cierpliwie szukaæ i badaæ, wnikaæ i dr±¿yæ, ju¿ maj± siê za m±drych i krytykuj±.
To nie do Ciebie. Tylko tak czêsto bywa.

Drogi Ea¶cie, a do czego nam tu ta matematyka?
:-)
Poza tym skoro ego jest rêkawic±, czy mniejszym narzêdziem, to jakie podasz proporcje miêdzy np. m³otkiem, a cz³owiekiem?
Ale¶ przywi±zany intelektualnie do tego ego…

Twierdzisz, ¿e wszystko jest doskona³e na swój sposób.
Gdyby tak by³o moralno¶æ by³aby spraw± zbêdn±.
No i musia³by¶ stwierdziæ, ¿e z³oty podzia³ jest do bani ;-)
Bowiem czym siê wyró¿nia?
Skoro inne proporcje te¿ s± doskona³e na swój sposób.
A i sam z pewno¶ci± nie zakochujesz siê w ka¿dej kobiecie :-)
Napiszesz: Inni siê zakochuj±.
Zakochuj±, bo co¶ znajduj± w nich, co niekoniecznie musi mieæ zwi±zek z form± bry³y.
Ka¿dy za¶ w czym¶ wyra¿a fraktalno¶æ, któr± kto¶ dostrze¿e, a gdy „ftraktuje” z czym¶ w nim samym, to stopieñ „fraktacji” okre¶li si³ê atrakcji przerodzonej w mi³o¶æ ludzk±.

Ego takie ma byæ – lecz jak d³ugo jest niezbêdne?
Gdy dop³yniesz ³odzi± do l±du to tez mówisz:
£ód¼ po to jest, by na niej siedzieæ i wios³owaæ.
I próbujesz ni± p³yn±æ po l±dzie?
Czy raczej zmieniasz ¶rodek transportu?

Nie nawo³ujê nikogo do odrzucenia umys³u, ani ega.
Bo bym zgrzeszy³.
Jednak czym innym jest podanie informacji, co jest niezbêdne na okre¶lonym etapie, a czym innym namawianie do tego.
Zatem, gdy piszê: Odrzuæ ego – mam na my¶li gotowych do tego.
Kto nie jest gotowy, a odrzuci – zwariuje.
A ludzie nierozumieja dlaczego niektóre nauki by³y tajemne.
Osobi¶cie zna³em 3 osoby g³êboko interesuj±ce siê naukami duchowymi, które autentycznie straci³y kontakt z rzeczywisto¶ci±. Jedna z nich w koñcu ¼le skoñczy³a. Dwie lekarze doprowadzili do ³adu.

Dlatego dobrze, ¿e niczego nie robisz na si³ê. Trzeba kierowaæ siê tym, co siê czuje wewn±trz. To zapewnia ochronê – bo p³yniesz nie wbrew samemu sobie. Nag³e ruchy ³ami± nogi i umys³y…

Oczywi¶cie, ¿e póki mamy te cia³a, to ega s± niezbêdne jak bakterie.
Tylko ¿ywi±c siê nie my¶limy o ¿ywieniu bakterii ;-)
Najwy¿ej dostarczamy samych bakterii.

Oma ji /mantra/
42  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Odp: Co mi w duszy gra... : Listopad 21, 2009, 23:02:09
... problem pozbywania siê ego. Nie da siê . Natomiast mo¿na z nim stworzyæ symbiozê. Ile tej symbiozy , w jakiej proporcji ?  ... tak , zgad³e¶ .. 1,618

hehehe
Jednak nie zgad³em. Zgadujê jednak, ¿e nie¼le kombinujesz - to cecha ego ;-)
Analogicznie kto¶ mo¿e kombinowaæ z proporcj± Szatana i Boga...
Nic to nie da. Tak samo jak nie bêdziesz odnosi³ jab³ka do g³azu.
Kombinowanie w zbawieniu nie pomo¿e.

Skoro Ty mówisz o sobie - to i ego mo¿e mówiæ o sobie :-)

Piszesz o swojej kreacji...
Co jednak wiesz o sobie?
To - co wiesz - ten, którego znasz - nie kontroluje owej kreacji!!!
Zatem to - czym jeste¶ wg siebie - nie jest KREATOREM.
I ja nie jestem - zobacz, rozejrzyj siê - ¶wiat nad nami panuje...
Kolejny raz napiszê: PRAKTYCZNO¦Æ
Je¶li zatem ciagle tkwimy w ograniczeniu, to nie udawajmy, ¿e jeste¶my kim¶ wiêcej.
Nawet je¶li jeste¶my - to nie teraz.
I nie odwo³ujmy sie do TERAZ, gdy panuje nad nami "teraz". ;-)

W drodze duchowej rozs±dek tak¿e jest niezbêdny.
Jest bardziej nawet potrzebny, ni¿ w sprawach przyziemnych.

No i masz - czytam teraz Twoje pytanie:
"Czy  stwierdzisz, ¿e nie masz w sobie ego  ? "
I widzê, ¿e szczê¶liwie odpowied¼ da³em wy¿ej.




Ego musi byæ odrzucone jako podmiot.
Nie musisz mi wierzyæ. Poczytaj nauki najwiêkszych nauczycieli.

Postawi³e¶ parê pytañ odno¶nie obserwatora.
Obserwator nie ma przypadkowych my¶li, bo jest jedynie obserwatorem.
Co siê dzieje, gdy je dostrzega? Cieszy siê, ¿e ma co obserwowaæ ;-)
Jednak nie wi±¿e siê z tym, gdy ma wa¿niejsze zadania.
Zatem zale¿y wiele od tego - kto obserwuje ;-)
Wnikanie? Bywa rózne.
Jest wnikanie z uto¿samieniem - ¿ycie obserwowanym.
I jest wnikanie z rozpoznawaniem - te¿ tu jest ¿ycie, lecz nie obserwowanym, ale z obserwowanym. Zatem wiêksza perspektywa - dystans - mniej subiektywizmu.
Ma zwi±zek z analiz± - poznaniem i ... ciekawe zjawisko sie pojawia, bo dziêki rozpoznaniu pojawia sie szersze widzenie - sprawia to, ¿e ¿ycie obserwowanym jest bliskie pe³no¶ci tak bardzo, ¿e jest jakby pe³ne, co równa siê zrozumieniu obserwowanego bardziej - ni¿ ono samo siebie rozumie. Dlatego mozna powiedzieæ, ¿e w tym sensie ¿yje siê bardziej nim niz ono sob± - lecz nie ma w tym przywi±zania. Jest zrozumienie.
Rozumienie jeszcze dodatkowo potêguje uwolnienie od przywi±zania - gasi ono wszelkie jego korzenie. Gasi, lecz nie ugasza. Jest to bowiem pocz±tek drogi. Proces gaszenia.
Na tym etapie one ju¿ nie przep³ywaj± przez niego /piszê tu nie tylko o my¶lach.../, lecz obok niego. I nigdzie nie odchodz± - okazuje siê, ¿e ich nie ma.
Nie ma, lecz mog± byæ. Je¶li obserwator zechce. Nie leka siê ich. Nie potrzebuje ich odej¶cia, ani nieodej¶cia. Pozwala im ¿yæ w³asnym ¿yciem. Staje siê prawdziwym obserwatorem. Wolnym od ego. Stopniowo.
________________________________

Zdarzenie z samochodem.
¦wietny przyk³ad. Z ¿ycia wziêty.
Mia³em to samo ponad 2 lata temu. Zbita przednia szyba i wgnieciony dach /samochód sta³ na parkingu/.
Dlatego rozumiem, co czu³e¶. I tu siê przydaje ego :-)
Mogê siê z Tob± komunikowaæ i ³±czyæ w bólu jakiego dozna³e¶.
A sam problem? U mnie nie by³ pierwszy i nie jest ostatni. Dawno nazwa³em to KOSZTA ¯YCIA, w tym konkretnym przypadku: koszt naprawy.
Na wiatr sie nie gniewamy, ani na grad. A na ludzi?
Ega dzia³aj± na takiej samej zasadzie jak wiatr, czy grad.
My¶lenie: Dlaczego spad³ tu? - nie dotyczy gradu. Grad jest tylko maszyn± przyrody.
Ego te¿.
Nie musia³em w sumie tego pisaæ, bo poradzi³e¶ sobie znakomicie.

Znakomicie te¿ umiesz uczyæ siê ze wszystkiego. To bardzo cenna cecha.
To sztuka czerpania korzy¶ci z ka¿dego zdarzenia.
To - co jest na naszej drodze - jest przecie¿ nasz± drog±.

Bardzo mi³o by³o spotkaæ tak± osobê jak Ty.

43  Ró¿ne koncepcje ¶wiata i cz³owieka / ¦wiadomo¶æ, percepcja, rozwój wewnêtrzny, tradycje "duchowe" / Taka sobie gadka : Listopad 21, 2009, 21:53:13
Ale po co ?
Po co  to wszystko ?
Jaki jest cel, dok±d zmierzamy?
Ty¶ jest bogiem,  jam jest bogiem, wszystko jest bogiem,kim jest bóg?
 i po co?

Jako dziecko wiedzia³em wiêcej, bo czu³em wiêcej.
Jako m³odzieniec szuka³em sensu i celu wszystkiego.
Jaki jest sens picia piwa?
Odpowied¼: Picie piwa.
Po co szukaæ rzeczy poza ni± sam±?
Zatem nauczy³em siê dostrzegaæ to - co jest.
Podobnie jak oddychasz - po prostu oddychasz.
To wszystko.
Delektuj siê.
Oddech jest czym¶ tak wspania³ym - ilu ludzi doznaje ciag³ej rozkoszy z oddychania?
Przewa¿nie nawet go nie zauwa¿aj±.

Teraz w³a¶ciwa odpowied¼ na to, co napisa³e¶.
To - czym jeste¶ teraz, w sensie tego, co przejawiasz - nie jest Bogiem.
Zatem nie ulegaj iluzjom.
Natomiast podobne stwierdzenie, choæ odmiennej tre¶ci do tego - co napisa³e¶ - jest znane w ¶wiecie i wielu wybitnych mêdrców z najwy¿szego poziomu stwierdziwszy, ¿e wszystkie istoty w swej najg³ebszej istocie s± zbawione, pogr±¿ali siê w ekstazie. Nie zajmuj±c siê zupe³nie takimi ¶wiatami jak ziemski.
Jednak sama Najwy¿sza Istota powo³ywa³a ich z tego stanu do misji, by szli nauczaæ.

Wydawaæ siê mo¿e to dziwne... bo kogo nauczaæ?
Skoro ¶wiat z natury jest ca³y o¶wiecony.
Dawa³em wcze¶niej na tym forum /dzisiaj/ przyk³ad z rêkawicami.
Innymi s³owy:
To, ¿e masz rêkawice, nie oznacza, ¿e nie masz ju¿ rêki.
Rêce s±. Kto¶ tylko powinien powiedzieæ, ¿e rêce s± wa¿niejsze od rêkawic.
To tylko przeno¶nia.
Dalsze jej rozwijanie doprowadzi do b³êdów.
_________________________________________

To, co odpisa³ Ci @East jest w³a¶ciwe.
Dzisiaj id±c po ziemi w¶ród krzewów, drzew i ro¶lin do¶wiadczzy³em, ¿e bardziej jestem nimi. Najbardziej za¶ samym piaskiem. Jak zatem mogê umrzeæ? Skoro bêdê trwa³ tak¿e jako choæby doniczkowa ziemia. Zapyta kto¶ o ducha? S± poziomy, gdzie istnieje widzenie ró¿nic. S± gdzie nie widzi siê jej.
Uprzedzam, i¿ wielu straci³o zmys³y. Nast±pi³o mieszanie siê poziomów, a trzeba wiedzieæ co jest gdzie. Jak zachowaæ siê na salonach, a jak w knajpie.  ;-))
Jednak i w knajpie przyda siê wiedzieæ o istnieniu salonów.
Tak samo w salonach o istnieniu knajpy.

Mogê uto¿samiaæ siê z ziemi±, ale i umieæ wyra¿aæ sie jako istota ludzka - bez przywi±zania. Mogê te¿ koncentrowaæ siê na duchu.

Mogê widzieæ jedno¶æ (piszê bezosobowo) i ró¿no¶æ - lecz nie w sensie wrogo¶ci i walki.
Tu wa¿ne jest przestrzenne widzenie.
Umys³ ma zbyt ma³o tej przestrzeni.
Æwiczenia j± poszerzaj± - poprzez poznawanie wypowiedzi pocz±tkowo zró¿nicowanych - pó¼niej oka¿e siê, i¿ ró¿nic nie ma.

Nie nale¿y pocz±tkowo przyjmowaæ ¿adnej prawdy jako prawdy - by poznaæ ich ca³y ogrom.
Nie nale¿y mieæ ¿adnych autorytetów wiedzy, poza moralnymi.
Konieczzna jest elastyczno¶æ umys³u i intelektu.
Konieczna jest uwaga na logikê, by nie zwiod³a,
Jest bowiem jedn± z oszustek - przy ludzkim zakresie pojêæ.
________________________________________

@East
Nie spotka³em siê z wypowiedziami Mooji.
Pozna³em je dziêki Twojemu ich opisowi. I widzê, ¿e s± w nich bardzo stare nauki.
Wiele podobnych wypowiedzi znalaz³by¶ na moim forum, lecz szerzej i g³êbiej obja¶nionych. Wynika to pewnie z tego, ¿e g³ównym moim celem jest obja¶nienie. Zatem nie mam po¶piechu. W rozmowie istnieje co¶ takiego jak umys³ s³uchacza, który narzuca ograniczenia t³umacz±cemu. (Powinienes to rozumieæ, bowiem napisa³e¶: " je¶li znajdê siê w otoczeniu wiêkszej liczby osób o zbli¿onych pogl±dach, wówczas nasza wizja rzeczywisto¶ci") Dodatkowo s± kwestie których nie da siê wyja¶niæ w mowie liniowej.

Je¶li chodzi o 1,618 - to nie tyle wa¿na jest ta liczba, lecz zjawisko z którego ona wynika. Chodzi o proporcjê i podobieñstwo. I oto, by jedno bêd±c oddzielnym od drugiego przejawia³o tê sam± naturê wzglêdem siebie wzajemnie. Dlatego zosta³o to nazwane z³otym podzia³em.
Dostrzegamy tu harmoniê. Harmonia jest piêknem i mi³o¶ci±.
Czy¿ nie kochamy piêknych i harmonicznie zbudowanych kobiet? ;-)
/Panie jako¶ tu nie pisuj±...?.../
I czy mê¿czyzna zauroczony piekn± dziewczyn± zastanawia siê: Czy to ma sens? ;-)

Podsumowuj±c:
ELASTYCZNO¦Æ i PRAKTYCZNO¦Æ.
Kto siê tego trzymaæ bêdzie - ten nie zwariuje :-))
Wyja¶niaj±c odrobinê:
Praktyczno¶æ pod k±tem duchowo¶ci, by Bogu sprawiaæ co boskie.
Praktyczno¶æ pod k±tem ziemskim - bo skoro tu jeste¶, to graj dobrze ;-)
A co z ateistami pocz±æ?
Niech staj± siê humanitarni ofiarowuj±c humanitaryzm humanitaryzmowi.
I te¿ niech graj± dobrze.

To tyle o g³upocie ;-)
Tylko co jest g³upot±?
Zamkniête umys³y.
Otwarty umys³ nie jest ju¿ umys³em.
Zatem to umys³ jest g³upot±.
Czy¿ nie powiedzia³ tego Bóg o m±dro¶ci ludzkiej?
Zatem nie mówiê sam z siebie.
I nic nie mówiê.
Nie maj±c nic do powiedzenia od siebie.
Ty przeczyta³e¶?
A je¶li nic nie by³o napisane?
Co czyta³e¶?
Siebie?
Gdyby Ciê nie by³o nie czyta³by¶.
Ty jeste¶ tym.
Nie jeste¶ bowiem tylko tym - co postrzegasz jako w³asne wnêtrze.
Czy jest mo¿liwe okre¶lenie wewnêtrznego?
Co zdo³asz zupe³nie oddzieliæ od siebie?
Bum,,,,,,,,,,,,,,,,

__________________________________

W trakcie wysy³ania pojawi³a sie odpowied¼ @Bezimiennego
To - co napisa³e¶ Bezimienny - jest wspania³e.
Oby¶my ogladali to codziennie zamiast lusterka /np. przy goleniu/

Serdecznie wszystkich uczestników tej komunikacji pozdrawiam pozostaj±c w szacunku
44  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / ¦wiat³o Jezusa : Listopad 21, 2009, 20:27:01
Moje zdanie nie zaprzeczy³o Twojemu. U¿y³em tylko tej samej nazwy dla obu rzeczy.
Bardziej w formie ¿artu. Co wyrazi³em odpowiednim znakiem.

Czy¿by¶ swoim wywodem chcia³ wykazaæ, ¿e pole energii nie jest wibracj±?
Bo pomijaj±c sam± tre¶æ wywodu inaczej czemu mia³ s³u¿yæ?
Skoro za¶ tre¶æ wywodu potwierdza, co napisa³em, ¿e wszystko jest wibracj±, to co mia³e¶ na my¶li chc±c wydzielaæ jakie¶ pole poza wibracjê?

Z t± percepcj±, zmys³ami i umys³em jeste¶ OK. Wyrazi³e¶ siê jasno.
Moja wina, bo traktujê umys³ jako jeden ze zmys³ów.
/Nie tylko ja na tym ¶wiecie./
St±d b³êdnie odczyta³em sens Twojego rozumowania.
Czy rozumiesz naturê umys³u?
Twierdz±c, ¿e zdo³a on sam z siebie to obj±æ?

Zrozumienie p³ynie spoza umys³u i jedynie fragmenty jego s± rzucane na umys³, który szybko je zapomina. To wszystko przekracza mo¿liwo¶ci umys³u.
O¶wieceni nie dzia³aj± z umys³u, lecz wyra¿aj± dzia³ania tak¿e przez umys³.
O¶wiecenie le¿y poza umys³em. Choæ stopniowo odbija sie w nim - w miarê tego jak staje siê coraz czystszy. Umys³ w sensie przegrupowania na pe³ny potencja³ o¶wiecenia, to nie tylko intelekt, pamiêæ, ¶wiadomo¶æ mózgu, lecz znacznie wiêcej. Dotyczy to tak¿e DNA. Zatem tym bardziej ka¿dej komórki cia³a.
Czego ¿yczê sobie - Tobie - i ka¿demu pozytywnie zainteresowanemu.
45  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Odp: Co mi w duszy gra... : Listopad 21, 2009, 15:29:21
Wg tego, co napisa³e¶, to wibracj± w wibracji ;-)
Pole energii przecie¿ tak¿e jest wibracj±.

Zatem jest wg Ciebie poza zasiêgiem, czy ociera siê o mo¿liwo¶ci?

Uwarunkowania decyduj± o wszystkim - gdy s±.
Na³ó¿ grube rêkawice, a uwarunkujesz dodatkowo zmys³ czucia.
Mimo, ¿e rêce s± te same.
A duch odzia³ siê w tyle rzeczy...
Niektórzy poznaj± które¶ jego "rêkawice" i twierdz±, ¿e poznali siebie.
I nie widz± potrzeby ich zdejmowania.
Przyzwyczajenie sta³o siê ich zastêpcz± natur±.
46  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Odp: Co mi w duszy gra... : Listopad 21, 2009, 15:09:15
Najpierw konieczno¶ci± jest rozpoznanie czym jest owe "kim" za które siê uwa¿amy.
Nastêpnie poznanie jak ono powstaje i na wskutek czego powsta³o. Dlaczego jest zmienne i przemijaj±ce.
Nastêpnie szukanie sta³ego oparcia - tego KTÓRE wiecznie trwa i jest NAMI prawdziwie.

Tworzenie wychodzi z postrzeganego ¼ród³a.
Dzie³a s± przypisane widzianemu.
Widziane rejestruje to i stwarza z tego /pamiêci/ siebie.

Jest to uproszczone przedstawienie fragmentu cz³owieka.
47  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Odp: Polscy przewodnicy : Listopad 21, 2009, 13:54:21
Mam inne do¶wiadczenia. Egzaminowali mnie ju¿ nauczyciele w szkole, pó¼niej ¿ycie, nastêpnie czas.
To szczê¶ciarz z Ciebie, ¿e CIê nikt /oprócz Ciebie/ nie egzaminuje. Zatem nawet pewnie siê nie starzejesz?
Pozosta³e kwestie ¶wietnie uj±³e¶.
48  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / Jak ¿yæ bez ego : Listopad 21, 2009, 13:36:40
Drogi East,
Jest to bardzo warto¶ciowe, ¿e obserwujesz i wyci±gasz wnioski. Przy tym wnikaj±c w sprawy  g³êboko i w miarê szeroko.
Zawsze jednak mo¿na i to przekroczyæ. Skoro tak, to trzeba zdawaæ sobie sprawê, i¿ nasze uwa¿anie nie jest pe³ne i nie jest prawdziwe w sensie prawdy. Choæ bêdzie prawdziwe w zakresie okre¶lonych subiektywnych rzeczywisto¶ci.
Cz³owiek zazwyczaj podlega jakiej¶ subiektywnej rzeczywisto¶ci, Zatem moje, czy Twoje uwa¿anie /pogl±d/ niekoniecznie musi byæ s³uszne w sensie zbawczym, czyli w nie bêdzie s³u¿yæ wyzwoleniu.
Dlatego w takich zagadnieniach sprawdzam swoje uwa¿ania. W taki sposób, ¿e patrzê, jak inni - wiêksi ode mnie, którzy byli przede mn± - uwa¿ali. Je¶li moje uwa¿ania s± zgodne z ich  naukami, wówczas postrzegam je jako jakie¶ wskazówki do¶æ istotne i warte wziêcia pod uwagê - jako co¶ prawdziwego. Z zastrze¿eniem takiego ich odczytania, ¿e harmonizuj± ze sob±. Np. nie widz±c sprzeczno¶ci miêdzy naukami Buddy a Jezusa. Je¶li kto¶ widzi sprzeczno¶æ, znaczy to, ¿e nie rozumie ich przekazów w pe³ni, ani we w³a¶ciwy sposób.

Jak ja widzê sprawê ego?
Na moim forum napisa³em o tym wielorako i a¿ mo¿e zbyt du¿o, lecz z pewno¶ci± ci±gle za ma³o. Dlatego, ¿e s± miliony ludzi, a ka¿dy mo¿e potrzebowaæ innej ¶cie¿ki dla zrozumienia. I nawet nie tyle zrozumienia, co sztuki dotarcia do jego zbioru osobowo¶ciowego.
Poza tym wszystko, co napisa³em o ego, znajduje równie¿ odbicie w wypowiedziach wielkich nauczycieli.
Ka¿demu proponujê, by tak¿e stosowa³ te metodê.
Metodê sprawdzania swojego "widzenia" z widzeniem tych, którzy s± warci jako bazy odniesienia.
Oczywi¶cie typowe dla wieku dzieciêcego jest lekcewa¿enie doros³ych ;-)
Gdy siê my¶li: Sam bêdê wiedzia³, co dla mnie dobre - a potem dziecko ma guza...

Osobi¶cie wolê szanowaæ nauki innych, gdy je zrozumia³em, szanujê jeszcze bardziej.
Widz±c spójn± prawdê w nich podziwiam je.
Moje uwa¿anie wobec prawdy nie ma ¿adnego znaczenia.
Prawda jest prawd±.
Uwa¿anie tylko uwa¿aniem - prób± dotarcia do prawdy.
Przecie¿ mo¿na sobie co¶ uroiæ. Mo¿na stworzyæ jakie¶ fa³szywe koncepcje.
Jak to sprawdzisz?
Urojenia mog± byæ nawet zbiorowe. Wspomnij na hipnozê zbiorow± nieraz pokazywan± nawet na scenach dla publiczno¶ci.
Systemy spo³eczne tak¿e pe³nia rolê hipnotyzera. Jest tyle grup ró¿norodnie zahipnotyzowanych. Ka¿da ma swoje uwa¿ania. Przyjmuj±c je za prawdê.
Mo¿na do nich mówiæ, ale oni nie s± w stanie us³yszeæ, gdy¿ s± w hipnotycznym ¶nie.
S³ysz± tylko to - co jest w zakresie ich hipnotycznego snu. Tylko to przyjm±.
Dlatego Jezus mówi³: Pracy wiele, lecz robotników ma³o.
Do tego tak trudno jest ludzi przebudziæ.
Nawet Jezus nie by³ w stanie pokonaæ wszystkich hipnotycznych systemów. Np. tam gdzie by³ znany od dzieciñstwa nikt nie przyj±³ Jego nauk, ani cudów nie uczyni³. Zadzia³a³a si³a zbiorowego systemu: "Czy¿ to nie syn cie¶li?"
Nie liczy³o siê to - co mówi³, lecz to, kim by³ dla nich.
Takie jest ludzkie szukanie prawdy.
Ludzie bardziej szukaj± wielko¶ci, w³adzy, tytu³ów, pozycji, ni¿ wiedzy.
Udaj±c przed sob±, ¿e szukaj± wiedzy.

Dlatego masz racjê East, ¿e ego s³ucha siê nieodpowiednich doradców - bo jak mo¿e byæ inaczej, skoro same jest czym¶ nieodpowiednim?
Masz racjê, ¿e potrzebuje czuæ siê wa¿ne - bo w ten sposób samo siebie tworzy, utwierdza.


wiêc nawet , jak niczego nie stwarza, lecz choæ tylko uwalnia okre¶lone manifestacje uwa¿aj±c ,¿e to jEGO kreacja, to ju¿ jest na prawdê nie¼le

Kto uwalnia? Zjawiska przep³ywaj±, za¶ ego siê przyczepia do nich. Tworz±c w ten sposób siebie i swój byt. 
¦wiadomo¶æ OBSERWATORA zjawisk staje siê obserwatorem stworzonego ego.
Zatem uwa¿anie, ¿e co¶ jest MOJ¡ kreacj± jest podstawowym ¼ród³em uwarunkowania.
Dlaczego zatem uwa¿asz, ¿e to "nie¼le"?

Akurat dzi¶ rano badaj±c historiê swojego ¿ycia obserwowa³em jak powstaje ego.
Refleksja zaczê³a siê od wyja¶nienia ewentualnych nieporozumieñ dotycz±cych terminu BEZPRAGNIENIOWO¦CI.
Bezpragnieniowo¶æ nie oznacza, ¿e trzeba byæ betonem - ¿e cz³owiek nie do¶wiadcza rado¶ci. W stanie 
bezpragnieniowo¶ci trwa ¿ycie, do¶wiadczanie, spontaniczno¶æ, reakcje, cieszenie siê ka¿dym piêknem. Rzecz polega tylko na nie pragnieniu ich. Na nie przywi±zywaniu siê do nich. Na nie planowaniu ponownego posiadania obiektów, które radowa³y. W bezpragnieniowo¶ci wszystko jest wolno¶ci±. Obiekty s± tak¿e wolne.
W momencie, gdy powstanie jakiekolwiek pragnienie, chêæ, czy d±¿enie - powstaje ego.
Jak zatem z naprawianiem ¶wiata?
Odpowied¼ jest ju¿ w buddyzmie, gdzie mówi siê nie o naprawianiu ¶wiata, lecz o w³a¶ciwym dzia³aniu. Oznacza to zamiar wzglêdem w³asnej realizacji przejawu istnienia - w³a¶ciwego istnienia.
ISTNIEÆ W£A¦CIWIE. Ego jest tu zbêdne. Jednak przywykli¶my dzia³aæ poprzez ego i wydaje siê pocz±tkowo, ¿e nie da siê inaczej.


Odnosz±c siê do Twojego ostatniego zdania:
Je¶li nie bêdzie ego - kto s³ucha naszej prawdziwej istoty?
Je¶li za¶ ego jej zacznie s³uchaæ - ego zniknie. Zatem masz racjê - niech ego jej s³ucha.

W zapomnieniu  tego - co napisa³em.
Nic bowiem nie jest moje.
Wszystko nale¿y do ¶wiata.
I zawsze trwa w ¶wiecie.

49  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyæ Horyzont Zdarzeñ / CZYSTO¦Æ : Listopad 21, 2009, 02:16:08
Witaj East
Czytam Twoj± wypowied¼ i widzê, ¿e w zasadzie i w du¿ym stopniu odpowiedzia³em Ci na ni± ju¿ tutaj http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=321.new#new

Masz racjê, ¿e w ciszy pojawia siê czêsto mi³o¶æ. Opisa³em tam to.
Z moich doswiadczeñ i z mojej wiedzy wy³±cznie spontanicznie.
Wiesz dlaczego spontanicznie?
Dlatego, ¿e one zawsze w nas s±.
Tylko nasze ega je blokuj±.
Ego ich nie stworzy. Tak jak nie stworzy ziarnka piachu z niczego.
Naszymi odpowiednimi dzia³aniami mo¿emy spowodowaæ, by mog³y one zamanifestowaæ siê.
Wówczas mo¿esz mniemaæ, ¿e Ty¶ je stworzy³.

Czy mo¿na tym zaraziæ?
A czym? Skoro to jest w ka¿dym.
Zjawisko przebiega inaczej. To ludzie wzajemnie narzucaj± sobie programy blokad. Równie dobrze mog± wzajemnie je z siebie zdejmowaæ - wówczas pojawi siê OCZEKIWANE bêd±ce dobrem dla wszystkich.

Wiele serdeczno¶ci
50  Ró¿ne koncepcje ¶wiata i cz³owieka / ¦wiadomo¶æ, percepcja, rozwój wewnêtrzny, tradycje "duchowe" / Odp: ¯ycie to proces przebudzenia : Listopad 21, 2009, 02:02:13
Pozdrawiam Wszystkich
Nie wiedzia³em, ¿e bêdê produkowa³ jakie¶ my¶li tutaj.
Po prostu jestem zmêczony rozmowami.
Produkowanie my¶li jest mêcz±ce. Choæ nie tyle mo¿e my¶li – co relacje z lud¼mi powstaj±ce na bazie my¶lowej.
@East, dziêkujê Ci, za zaproszenie do kontynuacji rozmowy tutaj. Nie dlatego, ¿e pragnê rozmawiaæ, lecz dlatego, ¿e w jaki¶ sposób okaza³em siê u¿yteczny.
Cisza i spokój s± najwspanialszym do¶wiadczeniem. Rozmowy i relacje z lud¼mi s± za¶ ró¿norodne. Relacja oznacza zawsze jakie¶ po³±czenie, czyj±¶ reakcjê – przyci±gaj±c± lub odpychaj±c±.
Cz³owiek posiada ego, te za¶ z w³asnej natury potrzebuje ró¿nicowania, które pozwala by do¶wiadczaæ odrêbno¶ci – utrzymania statusu ego. Ró¿nicowanie zazwyczaj powoduje odpychanie. W ¶wietle tego staje siê jasne dlaczego mi³o¶æ powoduje przyci±ganie :-) oraz to, ¿e ego staje siê zdolne do ofiarowania siebie w imiê do¶wiadczanej mi³o¶ci.

Drogi @East, w zasadzie rozmowê tam chyba zakoñczyli¶my. Tyle wa¿nych rzeczy zosta³o tam napisane przez tyle osób, które powa¿am. Masz jednak te¿ racjê /w chêci kontynuacji/, ¿e s± to tematy na miliony lat :-)
One ci±gle siê tocz±…
Stoj± ponad nami – ponad naszymi egocentryzmami.
Ju¿ mêdrcy w lesie Najmiszaranja prowadzili te rozmowy. By³y one na bardzo wysokim etycznym poziomie, o którym zawsze marzy³em, aby sta³ siê poziomem rozmów miêdzy lud¼mi dzisiaj – szczególnie lud¼mi omawiaj±cymi tematykê zwi±zan± z duchowym rozwojem cz³owieka.
Etyka rozmowy, dyskusji, polega na rozumieniu tego – co mówi rozmówca. Nie tyle intelektualnym, co chocia¿ na emocjonalnej akceptacji zjawiska jakim jest s³yszany pogl±d wraz z tym wszystkim, co go spowodowa³o. Wiedz±c o tym nie napada siê na rozmówcê, lecz dostarcza mu siê nowych przes³anek by, je¶li zechce, móg³ rozszerzyæ swój baga¿ wiedzy.
Niech Bóg sprawi, abym pisz±c – nic nie pisa³ i pozosta³ wewnêtrznie wolny od wszelkiej my¶li. Natomiast to, co zostanie napisane, niech bêdzie jedynie najlepszym przetworzeniem tego, co wypowiedzieli inni.
Zatem pozostajê wolny od dzie³a – od pracy.

Oczywi¶cie, kto¶ mo¿e napisaæ tu: Kogo to obchodzi?
I bêdzie mia³ racjê – wzglêdem swojej pozycji.
Rzeczywi¶cie to nie by³o do takiej osoby.
Ufam jednak, ¿e znajdzie siê chocia¿ jedna istota, której przyda siê to, i¿ dzielê siê tym, czego do¶wiadczam. Niektórzy wol± to, ni¿ teoriê. Zarzut teoretyzowania postawiono mi kilka razy :-) Nic nie wiedz±c o mnie. To jest takie „ludzkie”.

Teoria jednak jest wa¿na. Na pocz±tku jest podstaw± dla wielu ras. Gdyby tak nie by³o – nie by³oby pism ¶wiêtych. Nikt by o tych sprawach nie pisa³. Umys³ ludzki najpierw potrzebuje teorii. Od niej zaczyna siê nauka. S³owo i tu jest na pocz±tku. :-)

Dlaczego o tym tu piszê? To za³o¿ony temat sam siê tu pisze.
„¯ycie to proces przebudzenia” – sta³o siê odpowiednim ziarnem i ro¶nie.

Muszê jednak uszanowaæ sprawy ludzkie, czyli wolê Leszka, który wcze¶niej napisawszy do mnie na priv zaakcentowa³ w³a¶nie to, o czym na wstêpie napisa³ MEM HEJ SHIN, i¿ to forum ¶cis³e tematycznie.
Dla zaistnienia takich tematów za³o¿y³em forum na www.boga.fora.pl

Kieruj±c siê wol± Leszka  nie zak³ada³em tu takich tematów. Widzê jednak, ¿e w±tek istnieje ju¿ od czerwca i Leszek nie wyrazi³ wobec niego sprzeciwu. Potraktujê zatem to miejsce jako taki azyl. :-) Choæ jak widzê Leszek jest bardzo tolerancyjny, bo tak¿e sam zaproponowa³, gdy spontanicznie pojawi³a siê duchowa tematyka, aby¶my za³o¿yli dla niej oddzielny w±tek pt.: „Co mi w duszy gra”. Tam w³a¶nie miêdzy innymi by³y rozmowy o których ³askawie wspomnia³ @East. Oto link:
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=444.0
Uzbiera³o siê ju¿ tam 9 stron :-)
Obawiam siê Leszku – je¶li to czytasz – ¿e nie unikniesz tego zjawiska. Szczególnie w tematyce zwi±zanej ze ¶wiêt± geometri±.
Jako przyk³ad historyczny :-) niech Ci pos³u¿y wcze¶niejsze forum Cheopsa, które tak¿e w za³o¿eniach mia³o byæ forum tematycznym.

Ka¿dy z Was we wszystkim, co pisze ma racjê z jakiej¶ perspektywy.
Tak¿e MEM HEJ SHIN pisz±c na wstêpie, ¿e pisze z pobudek chêci pomocy innym.
To jest prawda. Bardzo wa¿na prawda.
Jednak znaj±c tê prawdê dobrze jest te¿ mieæ ¶wiadomo¶æ, by ta pomoc innym nie wynika³a z samej chêci uczynienia ¶wiata lepszym. Choæ na pocz±tku tak jest u wiêkszo¶ci. Je¶li jednak przy tym zostan± – wówczas wielu w imiê czynienia ¶wiata lepszym czyni± go gorszym…
To ja mam byæ doskona³y, a ¶wiat niekoniecznie.
W³a¶ciwe dzia³anie musi przep³ywaæ przeze mnie. I nie chodzi tu o mnie, czy o Ciebie – chodzi o w³a¶ciwe dzia³anie. Królestwo Bo¿e zaczyna siê od w³asnego wnêtrza, nastêpnie od w³asnych dzia³añ. Nauczanie, czyli dzielenie siê, jest po drodze,
Doskona³a istota mo¿e nawet znale¼æ siê w piekle, które zweryfikuje si³ê jej doskona³o¶ci.
Oczywi¶cie d±¿±cy do doskona³o¶ci ¿yj± bardziej tym, co zewnêtrzne, dlatego nie bêd± w stanie tego poj±æ.
Kto jednak ma ca³e wnêtrze przenikniête doskona³o¶ci± – tego cierpienia w³asne nie z³ami±.
Zatem si³a ducha jest tu bardzo istotna i znane s±, oraz opisane, przypadki, gdy demony mia³y wiêksz± si³ê ducha, ni¿ niektóre istoty boskie.
Nie wspominam o tym jako o ciekawostce. Jest wa¿ne by to wiedzieæ. By u¶wiadomiæ sobie jak wa¿na jest wiedza o stopniu swojej si³y. Wa¿na jest praca nad zdobywaniem tej si³y.
A zdobywa siê tê si³ê inaczej, ni¿ si³y ziemskie. Bo jest inn± si³±.
Inn± jest tak¿e si³a ducha demona, a inn± si³a ducha istoty boskiej.

Oczywi¶cie dla wielu z Was takie okre¶lenia nie s± „naukowe” – czyli nie pasuj± do wspó³czesnej religii, jak± jest nauka. Niech wiêc sobie zamieni± je na jakie¶ odpowiedniki odpowiadaj±ce wspó³czesnej psychologii ;-)

MEM HEJ SHIN  napisa³e¶ o przebudzeniu i jasno¶ci, oraz ¿e narzêdziem ku temu jest technika oddychania.
Twoja rada dla wielu mo¿e okazaæ siê skuteczna, ale nie dlatego, ¿e zlikwiduj± bezdech, lecz dlatego i¿ zajm± siê koncentracj±. Sam bezdech /owa przerwa pomiêdzy wdechem i wydechem jest zupe³nie dobry – produkujesz mniej wolnych rodników i masz g³odówkê od szkodliwego tlenu/ jest w porz±dku.
Poza tym statystycznie tego typu koncentracje na przedmiotach nie przynosz± zazwyczaj wielu po¿ytków, a je¶li to jest to bardzo powolny proces rozwojowy. Dzia³aj± na takiej zasadzie, ¿e lepiej koncentrowaæ siê na np. oddechu, ni¿ na w³asnej z³o¶ci. Zawsze to jaka¶ metoda. Jednak s± to sztuczne techniki rozwojowe.
Naturalne techniki rozwojowe by³y podawane od wieków jako zasady moralne, etyczne, mi³o¶æ, pokój, ¿yczliwo¶æ i chêæ bycia pomocnym dla innych.
Niektórym siê wydaje, ¿e duchowo¶æ to NIE WIADOMO CO, a to zwyczajne bycie dobrym.
Bycie dobrym w sposób naturalny – p³yn±ce z czystego serca.
P³yn±ce z mi³o¶ci.
P³yn±ce z potrzeby pokoju - spokoju.

@trzysz  s³usznie zwróci³ uwagê na PERSPEKTYWÊ. Trzeba jednak mieæ tak¿e perspektywê do samej perspektywy ;-)
M±dro¶æ stoi ponad perspektyw±.
Perspektywa oznacza tak¿e otwarto¶æ, lecz otwarto¶æ bez czujno¶ci nie bêdzie m±dro¶ci±.
Dlaczego za¶ perspektywa mo¿e spowodowaæ b³êdy? Dlatego, i¿ wielu przestêpców z w³asnej perspektywy by³o lud¼mi w porz±dku…
Powtarzam zatem za Jezusem: Tu potrzebna jest m±dro¶æ.

Nie ma wielu m±dro¶ci  jak napisa³ @trzysz.
Madro¶æ to m±dro¶æ.
Poza tym Budda niczego nie stworzy³. Niczego nie odkry³. Znalaz³ to, co istnieje od zawsze. Ka¿dy mo¿e znale¼æ to samo. Sam lub z pomoc± innych. Nie ma tu ograniczeñ.
„Niesiesz w sobie” – jak zacytowa³e¶. Mówi³ o tym tez Jezus.
Jednak rzecz w tym, ¿e ma³o kto chce wzi±æ siê za ³opatê i kopaæ, by znale¼æ skarb. Wiêkszo¶æ tylko lubi gadaæ o nim. Gadanie jednak jest tak¿e przydatne, bo niektórzy gadaj±cy kiedy¶ bior± tê ³opatê… mimo niechêci wobec ³opaty ;-)

W zasadzie droga jest jedna – nie w sensie religii, systemu, metody. Tych jest tysi±ce. One w zasadzie prowadz± do drogi. Tej drogi prawdziwej. I ta prawdziwa droga w rzeczywisto¶ci jest czym¶ najbardziej zwyczajnym i pospolitym. Pospolitym w tym sensie, ¿e nie kojarzy siê jej z salonami, czy rzeczami niezwyk³ymi. Choæ jest niezwyk³a dziêki w³asnemu piêknu.

Bardzo dobrze wkomponowa³e¶ @east do tematu istotê CISZY.
Ona zawiera przecie¿ w sobie tak¿e bezpragnieniowo¶æ o której g³o¶no ;-) w buddyzmie.
Bezpragnieniowo¶æ to uwolnienie od ego – stracenie samego siebie – o czym naucza³ Jezus.
Co nie znaczy ¶mierci. To jest najwiêksza tajemnica, ¿e ego i tak umrze naturalnie, lecz je¶li duch sam zabije ego, wówczas narodzi siê TO NOWE – które zyska nie¶miertelno¶æ.
¯adne oddechy tego nie dokonaj±. Oddechy jedynie s± ¶rodkami przygotowuj±cymi w³a¶ciwy grunt ku temu. Co wcale nie oznacza osi±gniêcia celu – o czym nie jeden zawiedziony praktykuj±cy siê przekona³.
W³a¶ciwe narzêdzie, czy metoda, powinny dzia³aæ na wszystkich. Nie dzia³aj±, bo nie one s± ¼ród³em sukcesu u tych, którzy go osi±gnêli. One tylko pomog³y stworzyæ im podstawy. I równie dobrze mog³y pomóc inne metody.
@east, ja nie u¿ytkujê pustki, to ona u¿ytkuje mnie. I niczego innego nie pragnê.
Jednak ta pustka nie jest pusta. Jest pusta jedynie od znanego. Zatem jest wolno¶ci±.
Jest cisz± w której dopiero rozkwita niczym niezak³ócona mi³o¶æ.
To jak w seksie – musisz siê poddaæ fali. Gdy zaczniesz my¶leæ nad technik±, albo nad tym jak to robiæ, albo czy Ci wyjdzie … ;-) To fala odejdzie i Ty nie zrobisz tego lepiej od niej.
Kunszt w seksie osi±gaj± Ci, którzy mog± powiedzieæ o sobie:
Nie ja uprawiam seks – to seks mnie uprawia.
Oczywi¶cie obserwacja fali czasem, szczególnie na pocz±tku, jest przydatna. Dlatego powsta³ tantryzm. Jednak w tantry¼mie nie chodzi o tworzenie fali i panowanie nad ni±. Chodzi o pozbycie siê magnetyczno-spo³eczno¶ciowych zale¿no¶ci, by fala mog³a zaistnieæ zgodnie ze sob±, a nie wg spo³ecznych programów ograniczaj±cych j±.

Pogl±dy?
To tylko gry, które zawsze czemu¶ s³u¿±.
Wystarczy byæ w CISZY i znikaj± wszystkie pogl±dy.
Jednak w ¶wiecie pogl±dów warto¶ciowe s± pogl±dy nios±ce po¿ytek innym.
Warto zatem oceniaæ je pod wzglêdem przydatno¶ci.
S± jednak dwojakiego rodzaju kryteria przydatno¶ci. Kryterium duchowe i kryterium materialne. Niektórzy wymieniliby kryterium teistyczne i ateistyczne.
Istnieje jednak duchowo¶æ ateistyczna, gdy odrzucaj±cy istnienie Boga d±¿y do ¶wiêtego postêpowania. Wynikaæ to mo¿e z kilku rzeczy. I zawsze z istniej±cych negatywnych fobii. O ile zatem cz³owiek taki idzie w dobrym kierunku, to jednak nie osi±gnie pe³ni.
Wynika to tak¿e z okre¶lonych pu³apek-mechanizmów psychologicznych zastawionych przez Boga, by tylko prawdziwie czy¶ci mogli osi±gn±æ pe³niê.
D±¿±cy do ¶wiêto¶ci atei¶ci bêd± u Boga zawsze w stanie szansy.

Spójrzmy na to inaczej:
Nawet je¶li ateista uwa¿a, ¿e jedyna bosko¶æ tkwi w cz³owieku, to jak j± zdo³a osi±gn±æ – skoro neguje jej istnienie?
Neguj±c istnienie Boga neguje siê istnienie bosko¶ci.
Bosko¶æ za¶ to doskona³o¶æ, dobroæ i piêkno.
Wiele o tym napisa³em na swoim forum. Je¶li bêdzie wiêcej osób zainteresowanych to dam tam wiêcej materia³ów. Jednak zainteresowanie jest znikome.
Co mnie chyba powinno cieszyæ, bo wygl±da na to, ¿e ludzie ju¿ wiedz± co trzeba.

Piszmy w ciszy.

P.s.
Kto mi to podyktowa³? ;-)

Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

julandia apelkaoubkonrad692 yourlifetoday classicdayz rekogrupastettin