@Konserwa.
Jest to odpowied¼ na Twoj± poprzedni± wypowied¼.
Wnios³e¶ ¶wietny wk³ad do tematu.
Czyta³em dzisiaj przekazy Saint Germaina i trafi³em na nauki, które doskonale koresponduj± z moimi wewnêtrznymi obserwacjami. W takich chwilach nastêpuje specyficzne do¶wiadczenie czego¶, co powoduje nieprzepart± chêæ rozwiniêcia tego i przekazania komu¶.
Jednak stwierdzi³em, ¿e nie mam komu. I mimo nieprzepartej chêci dokonania kompilacji moich do¶wiadczeñ i s³ów Saint Germaina, zrezygnowa³em.
Wtedy, po jakim¶ czasie, trafi³em na Twój powy¿szy tekst. Zaznaczam jeszcze raz, ¿e bardzo cenny.
Padaj± bowiem w nim akcenty na to, co obecnie jest najwa¿niejsze dla ludzko¶ci, a co ma zwi±zek z nowym rodzajem komunikacji miêdzyludzkiej. I nie chodzi tu o ¶rodek komunikacji, lecz o to, jak ludzie maj± odbieraæ „innych”.
Podstawowym problemem w komunikacji jest postrzeganie odrêbno¶ci, maj±cej zwi±zek z ego, oraz z aktualn± percepcj± zmys³ow±.
Ju¿ wszyscy wiecie, a wrêcz staje siê to bana³em, ¿e nale¿y pozbyæ siê swojego ego. W okre¶lonym sensie, polegaj±cym na postrzeganiu w³asnej izolacji od reszty. Nawet pomimo nieustannego wspó³istnienia z ow± reszt± i byciem skazanym na ni± :-)
Czym byliby¶my bez innych?
Bo w rzeczywisto¶ci i w okre¶lonych sensach, jeste¶my te¿ wszystkimi innymi.
Skoro przynale¿ymy np. do jednego rodzaju ludzkiego. Tak w najwiêkszym uproszczeniu.
Np. co wynika z naszego ego oraz postrzegania w³asnej odrêbno¶ci?
Je¶li bli¼ni zrobi b³±d „y”, to wiêkszo¶æ ludzi potraktuje to bardziej krytycznie, ni¿ by zrobi³a to sama.
Wskazywa³ na tê sk³onno¶æ ju¿ Jezus w przypowie¶ci o belce w oku swoim, której nie widzimy, a ¼d¼ble trawy widzianym u bli¼niego.
Czy jest w kim¶ jaka¶ niechêæ do kogo¶ drugiego?
A czy ma on te¿ niechêæ do siebie?
Je¶li nie masz niechêci do siebie, to nie powiniene¶ mieæ jej do nikogo.
To jest bardzo wa¿ne. Wskazuje na to Saint Germain i wskazywa³ jego mistrz Jezus.
Jezus argumentowa³ to tym, ¿e jeste¶my w³a¶nie jednym cia³em. Cia³em Chrystusowym. I tylko takie cia³o mo¿e zbawiæ ludzi. To cia³o jedno¶ci. Tu jest ca³e zbawienie. Oczywi¶cie ma ono silny zwi±zek z mi³o¶ci± itp.
Koncentracja na w³asnym ego przekraczaj±ca koncentracjê na innych, stwarza w ¶wiecie negatywno – karmiczne konsekwencje. Taki o¶rodek /np. cz³owiek/ zapada siê w zupe³nie inne rejony egzystencji. Sam je stwarzaj±c swoimi choæby zachowaniami.
Dlatego od tysiêcy lat k³adziono taki akcent na s³u¿bê dla innych. By³a ona bowiem doskona³± przeciwwag± wobec zapadaj±cego siê w sobie ego. S³u¿y³ Jezus i s³u¿yli wszyscy bodhisattvowie.
Saint Germain podaje, ¿e u tego, kto chce dokonaæ w³asnej przemiany w nowego cz³owieka nie mo¿e pojawiæ siê element nienawi¶ci, ani nawet nieco niechêci odno¶nie kogokolwiek!
Za¶ ka¿da inna postawa wynika albo z ignorancji, albo z chêci krzywdzenia innych – a w rzeczywisto¶ci jest krzywdzeniem siebie.
Saint Germain stwierdza: „… którzy ¿ywi± uczucia krytycyzmu, zazdro¶ci i irytacji odno¶nie czynów i osi±gniêæ swojego przyjaciela albo wroga, w ten sposób wyrz±dzaj± czêsto tyle krzywdy co ci, u których podstaw± z³o¶liwo¶ci dzia³ania jest z³a wola.” /str.120: „O alchemii”/ Jako jedno z takich negatywnych dzia³añ wymienia on plotkowanie, a zatem krytyczne wyra¿anie siê o innych.
B³êdy wskazujmy, gdy to niesie po¿ytek, lecz osoby nie tykajmy.
Niestety mamy nawyki tykania innych, takie wzorce przyjête od poprzednich pokoleñ.
Nawet na forach Internetu ³atwo to zjawisko spotkaæ. Nawet szczególnie tu, gdzie natura ego nie musi tak bardzo udawaæ.
Saint Germain zwraca uwagê jak istotne jest utrzymywanie „nieskalanie czystej ¶wiadomo¶ci, przepe³nionej mi³o¶ci±, ¶wiadomej nieskoñczonego potencja³u kosmicznego umys³u Boga, i ca³kowicie uto¿samionej z wszelk± konstruktywn± dzia³alno¶ci±.”
Ten stan jest recept± na pozbycie siê wad p³yn±cych z ego.
On zapewnia koncentracjê na tym, co w³a¶ciwe, czyli na wielkim planie Boga.
Wówczas z ³atwo¶ci± mo¿na zrealizowaæ kolejne zalecenie Saint Germaina: „Nikt nie powinien potêpiaæ tych, których pojêcia s± ciasne i ograniczone, lecz jedynie na¶ladowaæ tych, którzy posiedli wy¿sze i szersze zrozumienie.”
Dlaczego niektórzy ludzie go¶cili anio³ów i nie wiedzieli o tym?
Dlatego, i¿ anio³owie nie narzucali swojej wiedzy nie wiedz±cym. Szanowali ich osobowo¶ci, oraz byli wzglêdem nich delikatni.
¯aden cz³owiek nie mo¿e nagle przyj±æ zbyt wiele. Mówi³ o tym tak¿e Jezus.
__________
Twoje stwierdzenie @Konserwa o „wiedzy programisty, która niestety zosta³a nam "odinstalowana" - wzglêdnie umieszczona w zasobach pod¶wiadomo¶ci i nie¶wiadomo¶ci zbiorowej” - zmotywowa³o mnie do napisania tego, co wy¿ej napisa³em.
Zbyt to ³atwe i proste by³oby, gdyby s³usznym okaza³o siê Twoje przekonanie, i¿: „ta wiedza przez du¿e "W" zawiera siê w³a¶nie w ¶wiêtej geometrii”
Bo jak sugerowa³em post wcze¶niej, owa geometria jest tylko swoist± prima-materi±. I choæ bêd±c geometrycznym piêknem i harmoni± staje siê doskona³± wiedz± sama w sobie, a nie o sobie, to jednak nie jest wszystkim.
Dlaczego za¶ jest doskona³a dla nas?
Bo z niej jeste¶my, a ona jest w nas.
Postrzegaj±c j± widzimy siebie.
Mimo tego jeste¶my czym¶ wiêcej.
Póki trwamy w izolacji od innych, jak¿e mo¿emy mieæ doskona³± ³±czno¶æ z tym, co zbiorowe?
Wiedza, aby w koñcu sta³a siê dla nas w pe³ni u¿ytecznym softwarem, wymaga dokonania konfiguracji naszej lewej pó³kuli z praw±, ¶wiadomo¶ci z pod¶wiadomo¶ci±, a tego z nie¶wiadomo¶ci± zbiorow±;
Podstaw± jest jak tego dokonaæ. Cz³owiek nie jest teori±. Jeste¶my dzia³aj±cym systemem.
Zmiany musz± dokonaæ siê poprzez praktyczne dzia³anie. Teoretyczna wiedza mo¿e jedynie zmobilizowaæ do w³a¶ciwych praktycznych dzia³añ.
To, co nazwa³e¶ ciemn± stron± w nas, to rodzaj nawyku. Gdy chory zdejmie gips, to nawet ze zdrow± nog± jeszcze kuleje. Tymczasem s± w³a¶ciciele z³amanych nóg, którzy boj± siê gipsu. Nawet twierdz±, ¿e ich zniewoli.
ta ciemna strona ka¿dego z nas jest zapor±, z któr± musimy siê uporaæ, a wtedy software ¶wiêtej geometrii stanie siê dla nas w pe³ni u¿yteczn± zabawk±;
Tylko ta strona wg Ciebie?
Póki cz³owiek jest przywi±zany do siebie i pragnie zabawek – nadal bêdzie skazany na ciemne strony.
Twoje my¶li wnosz± wiele do ca³o¶ci @Konserwa.
Szczególnie w temacie jaki wyklu³ siê i który powi±za³e¶ z dzia³aniem pó³kul mózgu.
Ka¿dy ma je obie. I ka¿dy korzysta z tej, któr± bardziej lubi.
Sam zamykaj±c siê przed u¿ywaniem tej drugiej staje siê niepe³ny w swoim poznawaniu.
Serdecznie pozdrawiam poszukiwaczy i my¶licieli
Poszukiwanie nie wyp³ywa z my¶li
_____________________________________
Alchemicy Ducha jednoczmy siê w jednym ciele. W ciele tym jest jak w jednym cz³owieku. Jak w jednym umy¶le. My¶li wiele, lecz nie ma sporów. Trwa za¶ proces poznawania.