Żyjemy w kraju chrześcijańskim gdzie, czy tego chcemy czy nie, religia ma wpływ na naszą kulturę, etykę, myślenie. Zauważyłem że moja podświadomość buntowała się gdy interesowałem się orientalnymi religiami praktykującymi mantra-yogę. Źródło sanskrytu czy języka tybetańskiego jest dla nas zbyt odległe i niezrozumiałe. Miałem wątpliwości czy mantrując nie oddaję hołdu obcym, nieznanym bogom.
Dopiero uniwersalizm nauki N.Maharaja rozproszył moje wątpliwości. Stał się pomostem łączącym mądrość dżnani yogi (joga wiedzy) z tradycją chrześcijańską.
Otóż Jezus w ewangelii Jana (wyd. tysiąclecia) kilkakrotnie mówi o sobie – JESTEM.W całym NT jedynie u Jana jest to pisane wielkimi literami czyli musi być super ważne (np.Jan 8,28.58 ; 13,19).Jest to jednocześnie przetłumaczenie imienia Jego Ojca czyli JHVH (Wj.3,14).
Znajduję tożsamość tego tajemniczego imienia Jezusa z tematem medytacji N.Maharaja.W głębi tego uniwersalnego odczucia
J E S T E M jest szansa na spotkanie z naszym pierwotnym, prawdziwym Bytem
Ostatni wykład Harameina też wskazuje na potrzebę szukania w nas samych ;-)