Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
401  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Metafizyka / Istota świadomości : Styczeń 28, 2010, 22:03:03
Istota świadomości

Na pytanie; „Czym jest świadomość?” trudno dziś szukać jednoznacznej odpowiedzi. Chciałoby się uprościć sprawę mówiąc, że jest to przeciwieństwo stanu w który zapadamy zasypiając - ale to oczywiście niczego nie wyjaśnia. Obecnie kwestia świadomości jest dla nauki najcięższym (obok deszyfracji kodu DNA) orzechem do zgryzienia. Powstaje multum publikacji, książek, organizowane są również sympozja poświęcone temu konkretnemu tematowi. Mimo to ten ostateczny bastion pozostaje nie zdobyty i nie ma pewności czy szybciej nie podbijemy gwiazd niż poznamy tajemnicę wszechświata wewnętrznego.

Problem świadomości nurtuje człowieka od zarania dziejów z prostego powodu. To właśnie istota człowieczeństwa zawarta jest w poczuciu tożsamości, świadomości, bycia i istnienia. Dowiadując się na czym polega mechanizm świadomego istnienia, dowiemy się również dlaczego i czy naprawdę istniejemy.

Badacze świadomości dzielą się z grubsza na dwie grupy: na osoby poszukujące odmiennych, medytacyjnych lub psychodelicznych stanów oraz na tych, którzy pragną zbadać świadomość posługując się nowoczesną techniką. Szczerze powiedziawszy mimo pewnych ograniczeń, to właśnie podróżnicy po wewnętrznej przestrzeni - jogini, guru i leaderzy pokolenia „dzieci kwiatów” wnieśli najwięcej w rozumienie odmian i półcieni świadomości. Niestety napotkali oni na mur nie do przebicia - patrząc wgłąb siebie nie mogli dostrzec aspektów bardziej subtelnych niż stosowane narzędzie obserwacji jakim jest właśnie świadomość. Aby zejść głębiej niezbędna jest eksploracja „dodatkowymi” zmysłami. Techniki badania ludzkiego umysłu takie jak PET Scan, rezonans magnetyczny, EEG etc. przekraczają granice ludzkiego poznania pozwalając obserwować procesy zachodzące w bardzo krótkich odcinkach czasu, lub w miejscach niedostępnych bezpośredniej obserwacji.

Przy użyciu tych kosztownych i wyspecjalizowanych narzędzi trwa nieustanny szturm na zagadkę świadomości. Jednym z bardziej popularnych podejść badawczych jest próba śledzenia mechanizmu tworzenia się świadomości od poziomu najbardziej elementarnego, wręcz molekularnego do poziomu funkcjonowania całego mózgu (zainteresowanych szczegółowym wywodem odsyłam do książki „Schody do Umysłu” Alwyna Scotta). Istotnym założeniem badaczy umysłu jest materialne podłoże świadomości. Oznacza to, że świadomość jest wynikiem procesów zachodzących w naszym materialnym świecie, specyficzną ich konfiguracją lub oddziaływaniem pomiędzy materialnym cząsteczkami itd. To właśnie tę specyficzną konfigurację naukowcy pragną poznać. Oczywiście jeśli to założenie jest nieprawdziwe wówczas nauka idzie w dokładnie przeciwnym kierunku niż właściwy, a licencja wciąż spoczywa w rękach mistyków.

Elementarnym poziomem opisu jest świat mechaniki kwantowej: uniwersum bardzo małych odległości i krótkich odcinków czasu. W jednej kwestii zgadzają się tutaj zarówno laicy jak i osoby wtajemniczone - prawa mechaniki kwantowej przeczą zdrowemu rozsądkowi, logice i rzadko kiedy możemy znaleźć jakieś punkty wspólne pomiędzy prawidłami świata makro i świata kwantowego. To właśnie fizyka świata kwantowego daje nam nadzieję na istnienie wolnej woli. Posuwając się w górę hierarchii widzimy wyłaniające się struktury, których właściwości wynikają już ze wzajemnych przyczynowo-skutkowych oddziaływań (czasem bardzo złożonych). Gdyby świadomość była właściwością wyższych pięter materii, wówczas byłaby też całkowicie zdeterminowana, a o wolnej woli moglibyśmy zapomnieć. Poziom wyżej nad funkcjami falowymi, paczkami fal funkcji itd. istnieje poziom molekuł, badany i opisywany przez chemię. Trudność w połączeniu zjawisk zachodzących na obu poziomach wynika z niezwykle skomplikowanych równań matematycznych opisujących kwantowe zachowanie się cząsteczek chemicznych - stąd fizyka i chemia raczej nie idą w parze.

Najprostszymi strukturalnie związkami budulcowymi naszego mózgu, a więc również i świadomości, są aminokwasy. Z nich powstają białka, komórki a z tych ostatnich tkanki. Poziomem, który szczególnie uważnie badają neuropsycholodzy są procesy funkcjonowania i współdziałania komórek nerwowych. Znany każdemu szkolny schemat komórki nerwowej jest bardzo dużym uproszczeniem. Przede wszystkim występują dziesiątki rodzajów neuronów i dziesiątki substancji przy pomocy neurony te komunikują się. Ogólnie zaś całość zwana mózgiem jest układem chemiczno-elektrycznym. Jest tak dlatego, iż nerwami płynie impuls elektryczny, natomiast pomiędzy synapsami neuronów występuje przekaźnictwo chemiczne. Mózg to jednak coś więcej niż neurony - na wyższym poziomie tworzą go całe szlaki, spójne struktury, jądra mózgu. Ponieważ mózg nie jest jednolitą strukturą można przypuszczać, że specyfika świadomości również wynika z jego makroskopowej budowy i współdziałania większych struktur neuronów. Ma to sens, gdyż obecnie panujący paradygmat wskazuje na istotną role cykli pulsowania całych partii neuronów, zaś magiczną liczbą, którą coraz częściej wymieniają neuropsycholodzy jest 40 cykli na sekundę. Stwierdzono, że zawsze (również u zwierząt) gdy pojawia się świadomość, wśród fal mózgowych zaczynają dominować impulsy elektryczne w cyklu 40Hz.

Procesów mogących odgrywać rolę w powstawaniu świadomości jest niezwykle dużo. Wprawdzie część z nich jest prawdopodobnie nieistotna dla świadomości ale aby to stwierdzić nauka musi najpierw poznać istotę wszystkich tych procesów. Pozostaje nadzieja, że tak naprawdę świadomość wynika z bardzo prostych relacji. Inaczej nawet jeśli dowiemy się pewnego dnia czym jest świadomość, to nie będziemy w stanie tego pojąć.
Świadomość poszerzona

Poziom na którym mamy do czynienia ze strukturą mózgu człowieka nie jest ostatni w omawianej hierarchii. Jak pisałem wcześniej każdy z nas jest częścią większego systemu. Choć z całą pewnością mamy większą swobodę ruchu niż neurony w mózgu, to jednak podobnie jak neurony przekazujemy informacje, przetwarzamy je i odbieramy dane z otoczenia. W pewnym sensie jako jednostki pełnimy podobną funkcję jak neurony. Chociaż każdy z nas ma na uwadze przede wszystkim własne dobro, to jednak aby je maksymalizować musimy współpracować, a więc musimy być częścią systemu. Nawet tam, gdzie wydawać by się mogło współpraca jest ostatnią myślą zaangażowanych osób występuje efekt grupowego myślenia. Przykładem takiego systemu jest giełda papierów wartościowych. Choć każdy z graczy podejmuje decyzje indywidualnie, to przecież występują na giełdzie masowe cykle hossy i bessy, świadczące o podejmowaniu tych samych decyzji przez duże grupy ludzi. Mimo bycia świadomym tego zjawiska niewielu graczy udaje się zdystansować od rytmu funkcjonowania giełdy, a już z pewnością nikt nie może powiedzieć, iż na jego postępowanie nie mają wpływu cykle koniunkturalne o długich okresach. Ci, którzy nie grają na giełdzie nieświadomie poddają się cyklom na przykład kulturowym. Charakterystyczne dla rozwoju sztuki i literatury jest naprzemienne występowanie tendencji do humanizmu i racjonalizmu.

Bardzo możliwe, iż jako świadome jednostki jednocześnie odgrywamy pewną rolę w tworzeniu się świadomości globalnej. O ile jednak nie „czujemy za miliony” to nie mamy o niej pojęcia. Obserwując jej rytmy biologiczne oraz szczególne cykle charakterystyczne przede wszystkim dla organizmów świadomych zaczynamy zadawać sobie pytania - w dalszej części artykułu więcej na ten temat. 

O istnieniu istoty globalnej możemy się więc domyślać wykorzystując jedynie poszlaki. Utrudnieniem jest fakt, że prawdopodobnie istnieje ona w zupełnie innej skali czasowej i przestrzennej. Istnieje uniwersalne prawo układów biologicznych (tzn. zwierząt i roślin), które mówi, że wraz ze wzrostem masy i wielkości osobnika zmieniają się również jego parametry życiowe: wzrasta długość życia, maleje liczba uderzeń serca, maleje metabolizm. Związek masy i wymienionych parametrów obliczany jest poprzez podniesienie masy do potęgi określonego współczynnika. Tak więc wewnętrzny, subiektywny czas zwalnia w miarę wzrostu wielkości organizmu. Dzieje się tak ponieważ życie możliwe jest dzięki cykliczności - inaczej mówiąc przepływowi informacji w okręgu sprzężenia zwrotnego. Informacje, energia oraz substancje wewnętrzne poruszają się po okręgu ciała. Nie dosłownie - poprzez wzajemne powiązania różnych organów, oraz dosłowne - krew pompowana jest ze stałą prędkością. Gdybyśmy umieścili we krwi zwierzęcia mały stateczek wówczas wykonałby on pełny obrót, tzn. powrócił do serca po określonym czasie. Ten czas byłby krótszy dla myszy i dłuższy dla człowieka. Jeśli naszymi wewnętrznymi zegarami zawiadują hormony pulsujące wraz z biciem serca i omywające cyklicznie różne partie ciała to można powiedzieć, że zegar myszy i człowieka działa w innej skali czasowej ze względu na różną wielkość. Wobec tego jeśli porównujemy czas życia myszy i człowieka stwierdzamy, że jest różny, ale ten sam w ich subiektywnym czasie. Mysz żyje krócej i „szybciej” od człowieka, ale biologiczny czas życia jest podobny. Serce człowieka bije wolniej z tego względu, że impulsy nerwowe pokonują większe odległości (ich cykle są więc dłuższe). Wyobraźmy sobie, że zwiększamy skalę istnienia organizmu. Nawet jeśli byłby on świadomy, to ze względu na różną szybkość metabolizmu nie mógłby się z nami bezpośrednio komunikować. My również mielibyśmy z tym problemy, bo zadawszy pytanie (zakładając znajomość języka) musielibyśmy czekać na odpowiedź setki lat.

Znany psycholog Carl Gustav Jung zakładał jednak, że pomiędzy nami a tym hipotetycznym organizmem zachodzi nieświadoma wymiana informacji. Mówił on, że czerpiemy inspirację z tzw. świadomości kolektywnej - zasobu wiedzy i doświadczeń gatunku ludzkiego. Częściowo my ją tworzymy, a częściowo ona nas.

Kontakt o którym mówił Jung przebiega być może z różnym nasileniem w różnych okresach życia. W każdym z nas istnieje bowiem tendencja do indywidualizmu i kolektywizmu. Ta oczywista sprzeczność wywołuje szereg napięć a tez kolei powodują ruch i rozwój. Odwołamy się tutaj do słów Ericha Fromma - Na przestrzeni wieków człowiek porusza się od wolności i podejmowania świadomych wyborów do poddania się wyższej sile i realizacji jej celów. Pomiędzy nimi występuje cały szereg przejść po których poruszają się trendy społeczne. Oba stany, jak zauważa Fromm, nie dają człowiekowi pełnej satysfakcji. Będąc całkowicie wolnym czuje się wyizolowany i bezsilny wobec przytłaczających go sił zewnętrznych. Tym bardziej przeraża go odpowiedzialność za własne czyny i decyzje gdyż ciężar decyzji spoczywa tylko na jego barkach. Takie możliwości daje kapitalizm, swoboda seksualna i wreszcie anarchia. Skrajna wolność w tworzeniu własnego życia powoduje więc wewnętrzne rozdarcie człowieka i wynikające z tego konsekwencje. Orientacja człowieka zaczyna się więc powoli zmieniać w kierunku poddania się grupie, doktrynie, lub autorytetowi. Przejawia się to w konformizmie i jak określa to Fromm „masochizmie” człowieka. Również pewne odmiany religii spełniają ważną rolę psychologiczną odciążając człowieka od odpowiedzialności i pokazując właściwą drogę życia (którą samemu trudno jest odnaleźć). W ten właśnie sposób człowiek ucieka od wolności do życia według pewnych struktur zachowań, myślenia, mówienia itd. Jest to przejaw odwiecznej chęci człowieka do posiadania trwałego i stabilnego systemu wartościowania świata. Niestety pełne poddanie się systemowi nie spełnia oczekiwań człowieka. Podejmuje więc próbę ucieczki do wolności, uwalniania się od krępujących go schematów i więzów. W ten sposób cały cykl zamyka się i powtarza a człowiek odbija się jak piłka od kolektywizmu do indywidualizmu.
 http://www.open-mind.pl/Ideas/GlobalnaS.php
402  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Metafizyka / Świadomość a mózg : Styczeń 28, 2010, 22:00:36
     
 

Tekst pochodzi ze strony FranzBardon.pl
Świadomość a mózg

Oryginał angielski © 2005 Rawn Clark
 

>> Od długiego czasu nurtuje mnie jedno pytanie i nie mogę znaleźć odpowiedzi. Chodzi o to, czy świadomość jest wytworem mózgu, czy też mózg jest wytworem świadomości? <<

Fizyczny mózg jest *fizycznym* organem, którego ludzka świadomość *wymaga* by móc bezpośrednio oddziaływać na sferę fizyczną i bezpośrednio jej doświadczać. Świadomość istnieje niezależnie od fizycznego mózgu i nie jest w żaden sposób produktem ani też jej istnienie nie jest zależne od istnienia fizycznego mózgu. Jednak jeśli ludzka świadomość chce bezpośrednio doświadczać lub oddziaływać na sferę fizyczną, to musi to wykonywać *poprzez* fizyczny mózg.

>> Innymi słowy: czy świat i ciało są snem świadomości, czy też system mózgowy śni o świecie w dzień i noc? <<

Ani jedno ani drugie. ?Świat i ciało? są aspektami czy manifestacjami świadomości, lecz nie są one ?snem?.

>> Chciałbym wierzyć, że ciało i świat są śnione przez świadomość, gdyż to oznacza, że życie będzie biegło dalej po śmierci ciała i mózgu i znaczy, że życie jest czymś więcej niż tylko przetrwaniem i prokreacją <<

Fakt, że życie jest wieczne nie zależy od tego, czy ?ciało i świat? są ?snem?. Życie jest świadomością, która jest wieczna ? dopiero *formy* jakie świadomość wypełnia w sferze doczesnej, są *doczesne*. Myślę, że mylisz Życie z formą.

>> większość moich doświadczeń wspiera teorię, że to wszystko to neurony i chemia mózgu... moje własne doświadczenia jedności, poszerzonej świadomości, bycia bogiem i poza życiem i śmiercią, były wywołane przez narkotyki, chemikalia i odczuwałem to jako jedyną prawdę, jako to czym naprawdę jestem, było to coś jak oświecenie, a po kilku godzinach, kiedy słabł efekt narkotyku, zostawałem ze swoim małym ego... czy zatem oświecenie jest zmianą chemii mózgu? <<

;-) Nie. Chemiczne zmienianie chemii mózgu wywołuje jednak skutek w twoich zdolnościach postrzegania, co *przypomina* bardzo, bardzo słabą imitację ?oświecenia?. Prawdziwe ?oświecenie? jest przekształceniem samej świadomości, a nie chemii mózgu. Ta transformacja samej świadomości na stałe zmienia sposób, w jaki świadomość integruje się z fizycznym mózgiem i jasność, z jaką świadomość jest w stanie w pełni wyrażać się poprzez ograniczenia nałożone przez fizyczny mózg.

>> A jeśli mózg jest uszkodzony czy też zmieniony przez chemię, alkohol czy chorobę, to czy oświecenie jest wtedy tracone? <<

Jeśli uszkodzona jest struktura fizycznego mózgu, wtedy świadomość nie jest w stanie doświadczać i działać w fizycznej sferze w ?normalny? sposób. ?Oświecenie? nie będzie ?utracone?, lecz jego zdolność do wyrażania siebie w sferze fizycznej faktycznie będzie zmieniona lub ograniczona.

Krótkotrwałe zmienianie chemii mózgu poprzez alkohol i inne narkotyki w żaden sposób nie wpływa na *prawdziwe* ?oświecenie?.

>> Nawet Ken Wilber pisze w swojej książce ?One Taste?, że po butelce wina, cała jego podtrzymywana przez 24h świadomość i bycie jednością z całym kosmosem jest tracone do momentu, gdy alkohol nie opuści jego ciała... <<

Wskazuje to wyraźnie, że nie osiągnął on bardzo głębokiego stopnia dyscypliny mentalnej.

>> Czy medytacja po prostu zmienia mózg i jego chemię na trochę lepsze? <<

Myślę, że zależy to od tego, co nazywasz ?medytacją?. Uśmiech Wtajemniczenie nie polega na zmienianiu chemii mózgu ? dotyczy transformowania samej świadomości, która, jak mówiłem powyżej, w żadnym stopniu nie jest zależna od fizycznego mózgu. Wtajemniczenie tworzy *permanentną* zmianę.

>> Również światopogląd Ramany, że codzienne życie jest takim samym snem jak śnienie. <<

Szczerze mówiąc, to jest to bzdura. Ostatecznie, jest to autodestrukcyjne spojrzenie na świat.

>> Czy jakiś sens ma medytacja i zmiana świadomości poprzez różne techniki czy nawet bycie tu i teraz, skoro jakiś wypadek czy choroba mogą uszkodzić mózg i ponownie cofnąć mnie to stadium świadomości z początku ścieżki? <<

;-) Cóż, czy jest sens w braniu kolejnego oddechu, skoro z każdym oddechem masz bliżej do śmierci? Czy jest sens w myśleniu następnej myśli czy jedzeniu następnego posiłku? ;-) ;-) ;-)

>> Jak to możliwe, że miłość, błogość, ekstaza, cisza i oświecenie można osiągnąć biorąc środki takie jak ecstasy, prozac czy LSD? <<

;-) Nie można tych rzeczy osiągnąć w ten sposób. Przy pomocy tych narkotyków możesz mieć wszelki rodzaj *tymczasowej* zabawy, rozrywkowych doświadczeń, lecz nie będzie to *prawdziwa* ?miłość, błogość, ekstaza, cisza i oświecenie?! ;-) To czego doświadczasz poprzez chemiczne zmiany w fizycznym mózgu to naprawdę żałosne imitacje tych wyższych stanów.

>> Chciałbym, by te wątpliwości były nonsensem i by istniało życie poza ciałem, mózgiem i umysłem, lecz jak mogę się o tym przekonać, skoro zawsze jestem w ciele i nawet doświadczenia pozacielesne wydają się być tworzone przez mózg? <<

Cóż, jeśli podchodzisz do tego poważnie i chcesz zrobić coś co wymaga trochę więcej wysiłku Jaźni niż branie narkotyków, to polecam ?Wtajemniczenie do Hermetyzmu? Franza Bardona.

>> A jeśli masz stałą świadomość, która zawsze tam będzie etc., to czy możesz powiedzieć mi co się z tym dzieje gdy upijesz się, zostaniesz uśpiony czy walnie cię doniczka z piątego piętra? <<

O ile nie mogę mówić z własnego doświadczenia o uszkodzeniu mózgu czy narkozie, to mogę mówić o byciu pijanym i pod wpływem innych chemicznie zmieniających mózg substancji. Uśmiech Doświadczam przewidywanych *fizycznych* skutków tych substancji, lecz moja świadoma uwaga i kontrola nad sobą nie są w żaden sposób dotknięte.
403  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Słońce, Układ Słoneczny i rok 2012 / Odp: Maurice Cotterell - Sekrety Super Bogów [PL] : Styczeń 28, 2010, 21:56:00
Możecie tu zaobserwować i porównać w czasie Różne parametry słońca np. rozkład pola magnetycznego, sile promieniowania,  wibrację i erupcje naprawdę kupa Mrugnięcie informacji

404  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / Odp: Tragedia Haiti zaczeła się dużo wcześniej : Styczeń 28, 2010, 21:36:43
tak szczegółowe badania Haiti przed i po katastrofie jest bardzo podejrzane


Dwa orbitalne instrumenty fotografujące powierzchnię Ziemi w świetle widzialnym i podczerwieni są wykorzystywanie przez amerykańską Narodową Agencję Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA
Dzięki porównaniu najnowszych obrazów satelitarnych z tymi, które zostały zrobione jeszcze przed trzęsieniem możliwa jest dokładna ocena zniszczeń, a także planowanie akcji ratunkowej oraz odgruzowywania i innych prac porządkowych.

Satelita NASA przy fotografowaniu Port-au-Prince korzysta z radiometru mikrofalowego ASTER (ang. Advanced Spaceborne Thermal Emission and Reflection Radiometer), który mierzy promieniowanie termiczne oraz uzyskującego wielowidmowe obrazy powierzchni ziemi instrumentu EO-1 (ang. Earth Observing-1).


Niestety, ale prawda jest dużo gorsza. Instalacja HAARP ma o wiele większy i o wiele bardziej przerażający potencjał, który został pokrótce tylko opisany w poniższym artykule, opracowanym przez pana Adriana Dudkiewicza.

Większość z was już dość dobrze się orientuje, jak wielkie znaczenie i szerokie zastosowanie ma możliwość operowania wszelkiego typu falami elektromagnetycznymi.

Istnieją poważne przesłanki ku temu aby podejrzewać iż HAARP został już użyty w celach militarnych oraz geoinżynieryjnych.

405  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / Odp: Tragedia Haiti zaczeła się dużo wcześniej : Styczeń 28, 2010, 14:07:35
To, co się stało na Haiti pozostaje zagadką!
Opublikowano: 28.01.2010


Dlaczego kwestia Haiti jest taka kontrowersyjna? Przyjrzyjmy się faktom:

Jest to kraj położony w newralgicznym punkcie na mapie świata – dokładnie pomiędzy Florydą a Wenezuelą, która przewodzi w krucjacie przeciwko USA, na terenach Ameryki Południowej, Łacińskiej i Karaibów. Prezydent Wenezueli – Hugo Chavez znacjonalizował przemysł naftowy, przez co amerykanie utracili swoje rafinerie (wiele miliardów dolarów) i co ważniejsze – dostęp do pokaźnej ilości ropy naftowej. Czyż to nie są wystarczająco mocne powody aby chcieć się pozbyć pro-socjalistycznego Chaveza?

Amerykanie znani są z tego, że obalają rządy rożnych krajów i ustanawiają tam swoich popleczników na Prezydentów, wszędzie tam gdzie maja w tym interes. Tak się stało w wielu krajach na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, a ostatnio w Iraku, w Afganistanie i także na Haiti, ponad 15 lat temu, kiedy to obalili urzędującego wtedy – demokratycznego (sic!) – Prezydenta Aristide i powołali rządzącego do dzisiaj Prezydenta René Prévala.

Od tego czasu, biedne już Haiti cały czas, coraz bardziej podupadało, a raczej popadało w skrajną nędzę. Gdzie byli w tym czasie, tak przecież pomocni Amerykanie? Czemu na to pozwolili, mimo ze wtrącali się w wewnętrzne sprawy tego kraju? Odpowiedź jest prosta – amerykanom ze względów strategicznych i ekonomicznych zależy na utrzymaniu tego regionu w biedzie, sprawując przy tym pełną kontrolę nad nim. W przeszłości tak samo się działo w Panamie i Nikaragui. W międzyczasie ujawniono już wiele afer związanych z tajną działalnością amerykanów w tym regionie. O możliwym ataku na Wenezuelę ostrzegał już nieżyjący reżyser filmowy – Aaron Russo. Otrzymał on taką informację od samego Nicka Rockefellera.

Nie jest więc zbyt przesadne twierdzić, iż USA było by mocno zainteresowane przejęciem kontroli nad Haiti, szczególnie jeśli mieli by plany związane z atakiem na Wenezuelę oraz większą kontrolą nad Kubą, która jest sąsiadem Haiti. Amerykańska baza wojskowa na Haiti dała by amerykanom potężną kartę przetargową – kontrolując strefę powietrzną i morską, utrudnili by tak Wenezueli jak i Kubie, handel i swobodne przemieszczanie się. Poza tym, dzięki swojej obecności na Haiti, amerykanie mogli by używać samolotów i rakiet krótkiego zasięgu (około 500 km), w przypadku konfliktu z Wenezuelą, co dotychczas było albo całkiem niemożliwe, albo wiązało się z wysłaniem floty wojennej w ten region.

Dziwnym trafem Amerykanie tak bardzo zapalili się do niesienia pomocy na Haiti, że wysłali tam także swoje statki wojenne i wojsko (4000 marines), pod pozorem zapewnienia stabilności w kraju, co zdenerwowało Francję i skłoniło Chaveza do wysunięcia oskarżeń względem USA, że próbują przejąć kontrole nad tym regionem. Chavez, na podstawie informacji uzyskanych od Rosjan, jest przekonany iż trzęsienie ziemi na Haiti zostało wywołane za pomocą nowoczesnej tajnej broni (ISEQC – Integrated System of Earthquake Control) nad którą, tak Rosjanie jak i Amerykanie pracują już od ponad 20 lat. Podobne możliwości ma także HAARP, co potwierdzają ich przedstawiciele. Argumenty użyte w tym video są zniewalające. Francuski minister ds. współpracy, oskarżył USA o okupacje wyspy.

Za taką wersją zdarzeń przemawiają nie tylko wyżej wymienione fakty. Faktem jest także to, że już od 200 lat nie zanotowano w tym regionie tak silnych trzęsień. Wbrew przekonywaniu sejsmologów. teren ten wcale nie zalicza się do silnie aktywnych sejsmicznie. To nie wschodnia, lecz zachodnia część obu Ameryk jest aktywna sejsmicznie, ze względu na wciąż przesuwające się na zachód płyty tektoniczne, które napierają na płytę pacyficzną. To właśnie tam – w zachodniej części obu Ameryk usytuowany jest najmłodszy masyw górski – Kordyliery, którego częścią są znane większości z was Andy. My dowiedzieliśmy się o tym trzęsieniu ziemi już w 3 godziny po fakcie, dzięki regularnemu przeglądaniu profesjonalnego serwisu – RSOE EDIS. Serwis ten pokazywał 2 trzęsienia ziemi o sile 7,2 Richtera, które nastąpiły w około godzinę po sobie. Fakt ten został pominięty w serwisach prasowych, ponieważ jest to anomalia w takiej sytuacji i w tym regionie. Wypowiadający się teraz sejsmolodzy i geolodzy zachowują się podobnie jak zachowywali się lekarze podczas zeszłorocznej, fałszywej pandemii.

Bardzo przykro zaskoczyła nas reakcja Unii Europejskiej na haitańską tragedię, która przeznaczyła na pomoc dla Haiti około 4 mln Euro – mniej niż zaledwie kilka osób prywatnych (np. tylko Angelina Jolie i Brad Pitt przeznaczyli 1,5 mln dolarów). Francja wysiliła się na umorzenie 4 mln z 54 mln haitańskiego długu. To jest po prostu skandal. Ten biedny kraj, wraz ze swoja ludnością, potrzebuje prawdziwej pomocy i to natychmiastowej, a my mieliśmy wrażenie że w tej akurat sprawie proces decyzyjny był wyjątkowo długi. Kraje Unii Europejskiej wydały łącznie ponad 6 miliardów euro na nikomu niepotrzebne szczepionki, w Holandii dyskutuje się czy na nowoczesne samoloty wydać kilka miliardów więcej, czy mniej, a tam ludzie umierają i straszliwie cierpią i tak dalej będzie ponieważ UE stała się nagle biedna i nieporadna. Za to wszelkiej maści instytucje dobroczynne ruszyły do akcji. Rozpętała się wielka kampania propagandowa pomocy dla Haiti. Kampania mająca na celu wyłuskanie pieniędzy z naszych kieszeni, w sytuacji kiedy tak wiele się mówi o lwiej części tych pieniędzy marnotrawionych lub przepadających bez wieści. Czy to przypadek, ze nasze rządy i sama Unia bezczelnie robią tylec co nic, jednocześnie aktywnie wspierając te instytucje? Czyżbyśmy byli brutalnie wykorzystywani, poprzez granie na naszym współczuciu?

Tak czy inaczej, istnieją powody aby wierzyć iż Amerykanie mogli sztucznie wywołać trzęsienie ziemi na Haiti. Istnieją powody aby wierzyć, iż posiadają oni technologię umożliwiającą im dokonanie tego. Istnieją powody aby wierzyć, iż jest to tylko początek nowej ery w prowadzeniu wojen, opartych na całkowicie nowych technologiach. Istnieją powody aby wierzyć, iż technologie te będą w niedługim czasie użyte ponownie, na przykład w ataku na Iran, który także znajduje się w regionie aktywnym sejsmicznie.

Nie sprzeczajmy się, czy za trzęsieniem ziemi na Haiti stoją Amerykanie, czy też nie. To oficjalnie wciąż pozostaje zagadką. Po prostu przyjmijmy do wiadomości, iż taka możliwość istnieje i obserwujmy uważnie dalszy bieg wypadków. Kto wie? Ta wiedza może już niedługo nam się przydać.

W międzyczasie powinniśmy aktywnie pokazać naszym rządzącym i wszelkim organom Unii Europejskiej, iż nie aprobujemy ich pasywnego stanowiska względem tragedii na Haiti. Powinniśmy o tym pisać, mówić i żądać tak wyjaśnień jak i odpowiednich zmian w ich postawie, względem tragedii narodu haitańskiego. Powinniśmy też wyraźnie sprzeciwić się dłuższej obecności militarnej USA w tym regionie.

Zdjęcia: Flickr
Źródło i autorstwo: Globalna Świadomość

Satelity NASA wspomagają akcję ratunkowa na Haiti (wczoraj)

Dwa orbitalne instrumenty fotografujące powierzchnię Ziemi w świetle widzialnym i podczerwieni są wykorzystywanie przez amerykańską Narodową Agencję Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) przy wspieraniu akcji ratunkowej w dotkniętym przez trzęsienie ziemi Haiti. Wykonane w wysokiej rozdzielczości zdjęcia Port-au-Prince, stolicy Haiti trafiają obecnie do oenzetowskiej komórki wykorzystującej informacje uzyskane przez satelity w zwalczaniu klęsk żywiołowych i innych sytuacji kryzysowych.

Dzięki porównaniu najnowszych obrazów satelitarnych z tymi, które zostały zrobione jeszcze przed trzęsieniem możliwa jest dokładna ocena zniszczeń, a także planowanie akcji ratunkowej oraz odgruzowywania i innych prac porządkowych.

Satelita NASA przy fotografowaniu Port-au-Prince korzysta z radiometru mikrofalowego ASTER (ang. Advanced Spaceborne Thermal Emission and Reflection Radiometer), który mierzy promieniowanie termiczne oraz uzyskującego wielowidmowe obrazy powierzchni ziemi instrumentu EO-1 (ang. Earth Observing-1).

NASA stara się wesprzeć mieszkańców Haiti poszkodowanych w trzęsieniu ziemi także poprzez zbiórkę pieniędzy. Charles Bolden, administrator agencji zwrócił się w specjalnym liście do pracowników wszystkich jednostek NASA z prośbą o przyłączenie się do zainicjowanej przez amerykański rząd i koordynowanej przez USAID (ang. U.S. Agency for International Development) akcji przekazywania datków. JPO

PAP - Nauka w Polscekap


406  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Słońce, Układ Słoneczny i rok 2012 / Odp: Maurice Cotterell - Sekrety Super Bogów [PL] : Styczeń 27, 2010, 22:06:59
Nie wiem  jak to tu umieścić a warto
http://www.lmsal.com/solarsoft/last_events/

407  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: Dan Winter i Nassim Haramein - próba syntezy ich geometrii : Styczeń 27, 2010, 20:56:04
Tak czy inaczej trzeba chyba będzie jednak pogadać trochę o podstawach. O zależnościach między bryłami i liczbami i zawartymi w nich proporcjami...
Jestem za
408  Różne koncepcje świata i człowieka / Różne koncepcje człowieka i świata / Odp: gdzie jestem , kim jestem : Styczeń 27, 2010, 16:18:10
CO PRZESZKADZA SZCZESCIU.
Anthony De Mello S. J
To, co chce powiedziec, zabrzmiec moze nieco pompatycznie, ale jest prawdziwe. Moze stac sie najwazniejszym momentem w waszym zyciu. Jesli uchwycicie, o co mi chodzi, zlapiecie sekret przebudzenia. Bylibyscie szczesliwi zawsze. Nigdy wiecej nie bylibyscie nieszczesliwi. Nic juz nie byloby w stanie was zranic. Dokladnie tak: nic. Jesli wylejesz w powietrze czarna farbe, powietrze pozostanie bezbarwne. Nigdy nie zabarwisz go na czarno. I ty mozesz pozostac tak nienaruszony. Sa ludzie, ktorzy osiagneli to, co nazywam ludzkim istnieniem. Nie zawladnal nimi nonsens bycia kukielka rzucana raz w jedna raz w druga strone. Nie doszlo do glosu pozwalanie zdarzeniom lub innym ludziom, aby dyktowali, jak sie masz czuc. Ale czujesz sie tak, a nie inaczej i mowisz, ze latwo cie zranic. Ha! Ja ci mowie, ze jestes kukielka. Zatem czy chcesz nia byc nadal? Wystarczy nacisnac guzik i lecisz w dol - lubisz to? Jesli jednak odmawiasz identyfikowania sie z ktoras z etykietek, wiekszosc twoich klopotow zniknie.

Bedziemy mowic dalej o leku przed choroba i smiercia, choc zazwyczaj obawiasz sie tego, co moze ci sie przydarzyc w zyciu zawodowym. Pewien drobny biznesmen, piecdziesieciolatek, saczy piwo w jakims barze i rozmysla: "Gdy spojrzec na wszystkich z mojej klasy, to widac, ze im sie w zyciu udalo". Idiota! Coz to znaczy "udalo sie". Ich nazwiska pojawily sie na lamach gazet? Czy wedlug ciebie oznacza to jakies osiagniecie? Jeden z nich jest prezesem korporacji, inny prezesem sadu, jeszcze inny kims jeszcze. Malpy, wszyscy oni sa malpami.

Kto ustala kryteria sukcesu? Wyglupione spoleczenstwo! Glownym jego zadaniem jest utrzymywanie ludzi w chorobie! Im szybciej zdasz sobie z tego sprawe, tym lepiej. Wszyscy oni sa chorzy. To lunatyczni szalency! Zostales prezesem przytulku dla oblakanych i jestes z tego dumny, mimo iz to nic nie znaczy. Bycie prezesem korporacji nie ma nic wspolnego z zyciowym sukcesem. Posiadanie wielkich pieniedzy nie jest rownoznaczne z odniesieniem w zyciu sukcesu. Odniesiesz sukces, jesli sie obudzisz! Wowczas nie musisz nikomu sie tlumaczyc ani wyjasniac; nie obchodzi cie, jak o tobie ktos mysli czy mowi. Nie masz zmartwien, jestes szczesliwy. I to wlasnie nazywam sukcesem. Dobra praca, dobra opinia, nie maja nic wspolnego ze szczesciem czy sukcesem. Nic! Sa calkowicie od tego niezalezne. To, co niejednego dzisiaj naprawde obchodzi, kryje sie przede wszystkim w obawie, co o nim pomysla dzieci, najblizsi sasiedzi, jego zona. Powinienes byc slawny. Nasze spoleczenstwo i kultura wbija nam to do glowy rano i w nocy. Nasladujcie ludzi, ktorzy tego dokonali! Czego dokonali? Jedynie zrobili z siebie glupcow. Cala swa energie zainwestowali w cos, co pozbawione jest wartosci. Przestraszeni i zagubieni - sa kukielkami jak i cala reszta. Spojrz, jak dumnie stapaja po scenie. Spojrz, jacy sa wytraceni z rownowagi, jesli przydarzy im sie plama na koszuli. I ty to nazywasz sukcesem? Spojrz, jacy sa przerazeni swoja wizja, ze gdzies tam nie zostana wybrani ponownie. I ty to nazywasz sukcesem? Sa ciagle kontrolowani, poddawani nieustannej manipulacji. Nie potrafia cieszyc sie zyciem. Stale sa napieci i pelni leku. Czy to jest dla czlowieka naturalne? Czy wiesz, dlaczego tak sie dzieje? Z jednego tylko powodu. Ci ludzie utozsamiali sie z pewnymi etykietkami. Dokonali identyfikacji swego "ja" z pieniedzmi, stanowiskiem badz zawodem. I to byl ich blad.

Slyszeliscie historie o prawniku, ktory otrzymal rachunek za prace hydrauliczne? Mowi do hydraulika:

- Chcesz dwiescie dolarow za godzine roboty? Nawet ja tyle nie otrzymuje za swoja prace.

A na to hydraulik:

- Ja tez, jako prawnik, nie zarabialem tak duzych pieniedzy.

Mozesz byc hydraulikiem, prawnikiem, biznesmenem czy ksiedzem, ale nie ma to istotnego znaczenia dla "ja". Ciebie to nie dotyczy. Jesli jutro zmienisz swoj zawod, to tak, jakbys wymienil ubranie. "Ja" pozostaje nietkniete. Czy ty jestes swoim ubraniem? Czy jestes swoim imieniem? Czy jestes swoim zawodem? Przestan sie z nimi utozsamiac! One przychodza i odchodza.

Jesli to zrozumiesz, nic nie jest w stanie cie dotknac. Podobnie jak i komplementy czy pochwaly. Kiedy ktos mowi: "Jestes wspanialy", to o czym on wlasciwie mowi? Mowi o "mnie", a nie o "ja". To "ja" nie jest ani wspaniale, ani kiepskie. "Ja" nie jest zwyciestwem ani porazka. Nie jest zadna z tych etykietek. Te przychodza i odchodza. Zaleznie od kryteriow ustalonych przez spoleczenstwo. Zaleza tez od twych uwarunkowan. Uzaleznione sa od humoru osoby, ktora przypadkiem akurat z toba rozmawia. Nie maja nic wspolnego z "ja", ktore nie jest zadna z tych etykietek. "Mnie" jest genialnie samolubne, glupie, dziecinne - jest to wielki, duzy osiol. Moze wiec zdobedziesz sie na to, by powiedziec: "Jestem oslem, wiem o tym od lat." Uwarunkowana osobowosc - czego wiecej po niej sie spodziewales? Dlaczego sie z nia identyfikujesz? To przeciez takie glupie! To nie jest "ja", to jest po prostu "mnie".

Chcesz byc szczesliwy? Ciagle trwajace szczescie nie ma swej przyczyny. Prawdziwe szczescie tez nie ma swej przyczyny. Nie mozesz wiec mnie uszczesliwic. Nie jestes moim szczesciem. Jesli zapytasz przebudzona osobe: "Dlaczego jestes szczesliwa?" Odpowie ci ona: "A dlaczego by nie?" Szczescie jest naszym stanem naturalnym. Szczesliwosc jest naturalnym stanem malych dzieci, do ktorych Krolestwo nalezy az do chwili, gdy je powstrzymamy i zarazimy glupota spoleczenstwa i kultury. Aby zdobyc szczescie, nie potrzebujesz niczego robic, bo szczescia zdobyc nie mozna. Czy ktos z was wie dlaczego? Poniewaz juz je mamy. Jakze mozna zdobyc cos, co juz sie posiada? Dlaczego wobec tego nie doswiadczacie go? Poniewaz musicie cos odrzucic. Musicie zrezygnowac ze zludzen. Aby byc szczesliwym, niczego nie trzeba dodawac, trzeba cos jedynie odrzucic. Zycie jest latwe, jest zachwycajace. A jesli jest trudne, to jedynie z powodu waszych zludzen, waszych ambicji, waszej chciwosci i nienasycenia. Czy wiecie, skad to wszystko sie bierze? Z utozsamiania sie z rozmaitego rodzaju etykietkami.

KRAINA MILOSCI.

Gdybysmy tak naprawde odrzucili iluzje, wraz z tym co nam daja lub czego nas pozbawiaja, bylibysmy czujni. Konsekwencje niepodjecia takiego dzialania sa przerazajace i nie do unikniecia. Tracimy zdolnosc przezywania milosci. Jesli chcesz kochac, musisz na nowo nauczyc sie patrzec, a jesli chcesz wiedziec, musisz rzucic swoj nalog. Tylko tyle. Wyzwol sie ze swej zaleznosci. Rozerwij siec, jaka omotalo cie spoleczenstwo dlawiac twe jestestwo. Musisz sie uwolnic. Na zewnatrz wszystko bedzie szlo jak dawniej, ale pomimo iz nadal bedziesz w swiecie, nie bedziesz juz z tego swiata. W glebi serca staniesz sie wolny, w koncu calkowicie samotny. Twoja zaleznosc od narkotyku calkowicie obumrze. Nie musisz isc na pustynie, jestes posrod ludzi, ciesz sie ich obecnoscia. Nie maja juz jednak wladzy nad toba, ktora pozwala im uszczesliwiac lub unieszczesliwiac ciebie. To wlasnie oznacza samotnosc. W takim odosobnieniu twoja zaleznosc obumiera. Rodzi sie zdolnosc do milosci. Nie spogladaj juz na innych jak na srodek narkotycznego zaspokajania. Tylko ten, kto juz tego probowal, zna okropnosci tego procesu. Jest jak zaproszenie do smierci. Jest jak zabranie biednemu narkomanowi jedynej radosci zycia, jaka znal. Czy da sie zastapic ja smakiem chleba i owocow, czystym tchnieniem porannego powietrza, slodycza wody z gorskiego potoku? Walczac z objawami glodu i pustka w sobie, ktore doswiadcza teraz, gdy nie dostaje narkotyku, niczym tej pustki nie jest w stanie zapelnic. Czy moglibysscie wyobrazic sobie zycie, w ktorym wyrzekacie sie przyjemnosci czerpanej z jednego chocby slowa uznania lub oparcia glowy na czyims ramieniu, dodajacego troche otuchy? Pomyslcie o zyciu, w ktorym nie jestescie emocjonalnie od nikogo zalezni; tak, ze nikt nie ma juz mocy uszczesliwiania lub unieszczesliwiania was. Nie zgadzacie sie na to, by potrzebowac jakiejs konkretnej osoby, aby byc kims szczegolnym dla kogos, ani na to, by zwac kogos "swoim". Ptaki maja swe gniazda, lisy swe nory, ale ty nie bedziesz mial gdzie schronic glowy w swej podrozy przez zycie. Jesli kiedykolwiek dotrzesz do tego stanu, dowiesz sie w koncu, co to znaczy widziec w sposob jasny, nie zamglony lekiem ani pragnieniem. Kazde slowo ma wowczas swoja wage. Widziec w sposob jasny i nie przycmiony przez lek i pragnienia. Poznasz wowczas, co to znaczy kochac. Aby jednak dojsc do krainy milosci, trzeba przejsc przez bol smierci, gdyz kochac ludzi oznacza nie potrzebowac ich, umrzec dla tej potrzeby i byc calkowicie samotnym.
http://www.tvgawex.pl/~g5228/przebudz/przeb24.htm
409  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: ARKA PRZYMIERZA : Styczeń 26, 2010, 16:50:24
Yod-He-Waw-He" - YHWH - Jehowa - Tetragrammaton
Tetragramaton. Jest Niewidocznym ,Ukrytym. Nieobjawionym.Jest nicością,która zwiera w sobie wszystko,wiecznie cichym oceanem Boga, który wszystko odzwierciedla i nic nie zawiera(w magii jest wzywany aby stworzyć trójkat manifestacji.

Informacja ta nabiera nowego znaczenia jeśli połączmy ją  z taką informacją co wykazuje że Tetragrammaton jest narzędziem boga.

W trakcie szukania odpowiedzi na to pytanie oraz analizy zawartości Starego Testamentu przed jego wypa­czeniem okazało się, że w anglojęzycznych bibliach słowa „Pan" używa się w ogólnym kontekście, podczas gdy w tekstach wcześniejszych występuje wyraźne zróżnicowa­nie między „Jehowa" i „Pan".

Często zastanawiano się, dlaczego biblijny Bóg Hebraj­czyków prowadził ich poddając ich próbom i cierpieniom, sprowadzając na nich powodzie i katastrofy, a (od czasu do czasu) ukazywał zupełnie odmienne, pełne litości ob­licze. Odpowiedź na ten dylemat brzmi następująco: cho­ciaż obecnie obie religie, żydowska i chrześcijańska, uzna­ją „jednego i jedynego Boga", początkowo występowała znaczna różnica między Jehową i Panem. Były to w rzeczy­wistości dwa różne bóstwa. Bóg, którego zastępczo (po­nieważ jego imię było niewymawialne) nazywano Jehową, był tradycyjnie bogiem burz, gniewu i zemsty, natomiast bóg, którego zwano Panem, był bogiem żyzności, płodno­ści i mądrości.

Jak zatem nazywano Pana we wczesnych rękopisach? Określano go, po prostu, dominującym hebrajskim sło­wem „Adon" odpowiadającym znaczeniowo słowu „Pan". Z kolei Jehowy nie nazywano na początku żadnym kon­kretnym imieniem i nawet Biblia powiada, że Bóg Ab­rahama nazywany był „El Szaddai".
W naszych współczesnych bib­liach określenia „Bóg" i „Pan" używane są wymiennie, jak gdyby dotyczyły jednej i tej samej po­staci, lecz początkowo wcale tak nie było. Jeden z nich był bogiem mściwym (nienawidzącym ludzi). a drugi bogiem o charakterze soc­jalnym (podporą ludzi)
Kim więc w rzeczywistości byli ci bogowie? Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, nie musimy szukać zbyt daleko, wystarczy tylko sprawdzić miejsce, w któ­rym ci bogowie działali. Starokananejskie teksty (odkryte w Syrii w latach dwudziestych) powiadają, że ich dwory znajdowały się w dolinach Tygrysu i Eufratu, w Mezo­potamii, w sumeryjskiej delcie położonej nad Zatoką Perską zwanej Eden.
Jak zatem starożytni Sumerowie nazywali tych dwóch bogów? Jakie mieli imiona? Jesteśmy w stanie śledzić sumeryjskie teksty wstecz aż do 3 700 lat p.n.e. Wszystkie one mówią, że interesujący nas bogowie byli braćmi. W Sumerze bóg burz, który ostatecznie stał się znany pod imieniem Jehowy, nazywany był „Emil" lub „Ilu-kur-gal" (co znaczyło „Władca Gór"), zaś jego brat, który stał się Adonem, nazywany był „Enki". Imię to ma duże znacze­nie w naszej historii ponieważ „Enki" znaczy „archetyp" (pier­wowzór, prototyp).
To Enlil sprzeciwiał się kształceniu i oświeceniu rodzaju ludzkiego.
Z kolei Enki był tym, który mimo sprzeciwu swojego brata, obdarował Sumerów dostępem do Drzewa Wiedzy i Drzewa Życia. To właśnie on opracował strategię ucieczki przed Potopem i przeka­zał Tablice Przeznaczenia, które przetrwały czas — tablice praw naukowych, które stały się fundamentem pierwszych szkół tajemnic w Egipcie.


http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,584
410  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Starożytne cywilizacje i zagadka "obcych" / Co oznacza słowo „piramida” : Styczeń 26, 2010, 15:35:39
Co oznacza słowo „piramida” ? Encyklopedia na ogół tak definiuje to pojęcie:        " Piramida  - z języka greckiego pyramis - "ostrosłup" - w starożytnym Egipcie monumentalny grobowiec w kształcie  ostrosłupa  w czasach Starego i Średniego Państwa.....itd." .

Jednak w języku egipskim nie istniało słowo „piramida”.  Określał ją  wyraz m(e)r, nie mający żadnych treści znaczeniowych. Można go jednak zaszeregować do kategorii nazw opisowych, zawierających w sobie ukryty sens.  Oznaczałby  wtedy "miejsce wstąpienia". Sama nazwa  "piramida" pochodzi od greckiego wyrazu  pyramis, w liczbie mnogiej pyramides, ale określa ona tylko jej kształt, bryłę, nie ideę jej budowy. Oznacza ostrosłup. Próby dopasowania  do niego jakiegoś przekonująco brzmiącego pierwowzoru, zaczerpniętego ze słownika egipskiego, na razie nie zostały uwieńczone powodzeniem. Podobnym terminem jest wyraz z dziedziny geometrii użyty w egipskim traktacie matematycznym na oznaczenie wysokości piramidy. Traktat ten zapisany na papirusie został znaleziony w 1858 roku przez A. H. Rhinda i obecnie znajduje się w zbiorach  Brytyjskiego Muzeum.  Termin    pr-m-ws,  odczytywany jest jako   p(e)r-(e)m- us, ponieważ pismo egipskie nie uwzględniało spółgłosek,  oznacza on dosłownie:   "to, co idzie [prosto] w górę". Wróćmy do znaczenia wyrazu  m(e)r,miejsce wstąpienia".  Nie ustalono jakim wyrazem oznaczano  piramidę schodkową, jednak  powszechnie panuje opinia, ze kształt piramid schodkowych miał na celu umożliwienie królowi "wstępowanie"  do nieba. Potwierdzają to poniekąd Teksty Piramid. Jednym z kilku sposobów, w jaki zmarły król, czy tez jego uduchowione ciało, dostawał się do podniebnej krainy bogów, było "wstępowanie" po schodach. Rozdział 267 Tekstów Piramid mówi:  "Schody do nieba są ustawione dla niego, aby mógł wspiąć się po nich do nieba." Dzięki piramidzie król mógł więc wstępować do nieba, kiedy tylko zechciał, i w dowolnej chwili wracać do grobu, aby przyjąć ofiary złożone przez kapłanów i krewnych. Egipcjanie często nadawali częściom składowym rzeczy nazwy, które nawiązywały do ich charakterystycznych funkcji. Na przykład : m(e)sw(e)r - to "miejsce picia", lub "naczynie do picia",  m(e)chat - to "waga", lub "szale",   m(e)rchet -to "wskaźnik", lub "przyrząd do poznawania".   M(e)r oznaczałby zatem  "miejsce wstąpienia", lub "rzesz służącą do wstępowania”   oznaczającego piramidę jako "

Jednak profesor Andrzej Wierciński, podobnie jak inni uczeni, zwraca uwagę, że uwzględniając określnik (r), słowo to będzie oznaczało mniej więcej "wznosić się, wspinać się", nie  "wstępować".  Z tego powodu niektórzy specjaliści przypuszczają, że  m(e)r , którego grafią jest piramida i mur, czyli trójkąt na prostokącie  , oznaczać może "narzędzie", lub "miejsce wznoszenia się", nie "czynność wznoszenia się"czynność, albo miejsce.  (człowieka).
http://www.przyszloscwprzeszlosci.info/przyszo/34-przyszo/459-zmiany-ju-nastpuj
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

zapresentojswojefora watahapolnocnejciszy lolwfpolska colorfulworld wojnawatah