Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
411  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / Globalne ocieplenie - największy szwindel? / Odp: Globalne ocieplenie - artykuły i informacje : Styczeń 26, 2010, 15:26:32
 Przedstawicielstwo ONZ w Mongolii ostrzegło władze tego kraju, że wyjątkowo ostra tegoroczna zima, która doprowadziła do zamarznięcia ponad miliona sztuk bydła, spowoduje znaczne braki żywności i wzrost ubóstwa mieszkańców.

 


W 19 z 21 prowincji (ajmaków) wystąpiły wielkie opady śniegu i temperatury poniżej minus 40 stopni C. - głosi oświadczenie ONZ wydane w Ułan-Bator.

Na zmniejszające się pogłowie bydła w tym rolniczym kraju wpływ miała też letnia susza, wskutek której rolnicy nie mogli zgromadzić zapasów paszy dla zwierząt.

- Biedni rolnicy nie mieli środków, by zgromadzić żywność i opał, a obecnie nie jest możliwa pomoc dla zasypanych śniegiem wiosek - powiedział Rana Flowers z ONZ.

Dodał, że oenzetowskie agendy usiłują dotrzeć z pomocą do najbardziej potrzebujących. Największe zaniepokojenie wywołują kobiety w ciąży, odcięte przez śnieg od pomocy lekarskiej. Do tej pory podobno z tego powodu zmarły trzy z nich. Rośnie także zachorowalność na gruźlicę wśród dzieci i ciężarnych, a także niedożywienie.

ONZ koordynuje dostawy pomocy z zagranicy, po tym, gdy na początku stycznia władze Mongolii zwróciły się o międzynarodową pomoc w postaci żywności, leków, opału, ciepłej odzieży i pieniędzy na zakup paszy dla bydła.
http://www.przyszloscwprzeszlosci.info/pogoda-artykoy/57-zagroenia-/1139-minus-40-stopni-w-mongolii-onz-ostrzega-przez-katastrof
412  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Kącik muzyczny / Odp: Kącik muzyczny : Styczeń 26, 2010, 15:01:11
<a href="http://www.youtube.com/v/pu-8wGbWMro&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/pu-8wGbWMro&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/pu-8wGbWMro&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/pu-8wGbWMro&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>
http://wolne.media.pl/
413  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Słońce, Układ Słoneczny i rok 2012 / Odp: Maurice Cotterell - Sekrety Super Bogów [PL] : Styczeń 25, 2010, 23:53:24
Zadziwiająca  jest zbieżność dat 21.12 2012 czyli koniec roku i 2013 maksimum 24 cyklu
Kilka informacji o Słońcu


TAJEMNICZE SŁOŃCE

Jak bardzo Słońce wpływa na życie na Ziemi? Czy jego obserwacje mogą zdradzić tajemnice innych gwiazd? Jaki los czeka nas i naszą najbliższą gwiazdę, gdy jej czas dobiegnie końca? Odpowiedzi na te pytania mogą dostarczyć obserwacje naszej dziennej gwiazdy. Heliofizycy z powodzeniem odkrywają kolejne tajemnice.
Jak każda inna gwiazda, Słońce jest świecącą kulą plazmy czyli gazowego stanu materii, w którym atomy ulegają jonizacji i są pozbawione części lub wszystkich swoich elektronów. Jego temperatura na powierzchni osiąga 5500°C, ale w środku dochodzi do 14 mln° C.
 Powierzchnia
Słońce jest rozognioną kulą gazową o średnicy 109 razy przekraczającej średnicę Ziemi. Jego objętość jest zatem ponad milion razy większa od objętości Ziemi. Dochodzące od Słońca żółte światło pochodzi z fotosfery - warstwy atmosferycznej o grubości około 500 km. Poniżej znajduje się wnętrze Słońca, a powyżej przezroczyste, zewnętrzne warstwy atmosfery. Praktycznie cała docierająca do Ziemi słoneczna energia - ciepło i światło - pochodzi z fotosfery, ale wytworzona została we wnętrzu Słońca.
Temperatura fotosfery wynosi około 5500°C. Jednym ze sposobów jej oszacowania jest policzenie, jak gorące musi być Słońce, by wysyłało na odległość Ziemi tyle energii, ile dostajemy.
Jeśli z bliska obejrzymy powierzchnię Słońca, dostrzeżemy tzw. granule. Granulacja powstaje w wyniku wznoszenia gorącego gazu z wnętrza gwiazdy w postaci gigantycznych komórek konwektywnych, które ulegają rozpadowi. Pojedyncze ziarna mają średnicę około tysiąca kilometrów i są otoczone chłodniejszymi i ciemniejszymi alejami. Granule żyją jedynie ok. 20 minut.
Dłuższe, bo nawet paromiesięczne życie mają natomiast tzw. pochodnie. To stosunkowo małe, wężykowate, jasne włókna, które pokrywają pola występowania plam.
Pewne miejsca na Słońcu wyglądają jak pola falującej trawy. Taki efekt dają spikule lub bryzgi chromosferyczne. To strugi gazu, które w około 5 minut z prędkością 30 km/s wznoszą się z fotosfery w niższe partie chromosfery. Mogą się unieść na wysokość nawet 40 tys. km, aby zblednąć po kilkunastu minutach. Naukowcy podejrzewają, że przy ich powstawaniu kluczową rolę odgrywają fale dźwiękowe.
W 1960 roku astronomowie odkryli, że zewnętrzne warstwy atmosferyczne co pięć minut wznoszą się i opadają. Słońce drga, wibruje jak dzwoniący dzwonek. Badając te wibracje, astronomowie spodziewają się odkryć, jak wygląda słoneczne wnętrze.
http://www.tos.astrowww.pl/slonce/slonce.html
414  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / Globalne ocieplenie - największy szwindel? / Odp: Globalne Ocieplenie - filmy i filmiki : Styczeń 25, 2010, 21:05:08
<a href="http://www.youtube.com/v/1c7QaC-Vfiw&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/1c7QaC-Vfiw&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/1c7QaC-Vfiw&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/1c7QaC-Vfiw&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>
415  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Odp: Stopień zagrożenia terrorystycznego początek nowej Gry o nasze życie : Styczeń 25, 2010, 20:32:30
Jakoś przez ostatnie kilka tysięcy lat to nie zadziałało, wybijano wszystkich uduchowionych ludzi, teraz  nawet Tybet padł. Na razie zabijają nas
416  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Słońce, Układ Słoneczny i rok 2012 / Odp: Maurice Cotterell - Sekrety Super Bogów [PL] : Styczeń 25, 2010, 20:20:58
W ostatnim czasie aktywność słońca spadła 70krotnie do okresu zmniejszonej aktywności w latach poprzednich ,jeśli  w stanie zwiększonej aktywności bedzie podobna tendencja   czyli 70 krotny wzrost aktywności do średniej z cykli wcześniejszych to będzie trochę gorzej

Wyk.2 Średnie miesięczne wartości wskaźnika CV wyznaczane przez TOS w XXIII i XXIV cyklu aktywności Słońca

Wyk.3 Średnie miesięczne wartości powierzchni plam wyznaczane przez TOS w XXIII i XXIV cyklu aktywności Słońca.



Wyk.4 Wykres położenia grup plam słonecznych w szerokości heliograficznej wg obserwacji TOS.



Zdjęcia z 24.01.2009

Aktywność Słońca zmienia się co około 11 lat, a jedną z jej miar jest liczba plam słonecznych. W maksimum normalnego cyklu w ciągu miesiąca można ich dostrzec na tarczy około 120. Są to obszary ogromnej aktywności pól magnetycznych. Przyczyn ich fluktuacji ciągle nie znamy, wiemy natomiast, że istotnie wpływają na to, co dzieje się na Ziemi. Obecny cykl słoneczny (23, odkąd zaczęliśmy je liczyć w 1755 r.) miał swoje maksimum we wrześniu 2001 r. (150 plam), a NASA ogłosiła, że jego minimum skończy się w 2006 r. i wtedy zacznie się następny cykl, który będzie o 50 proc. gwałtowniejszy od obecnego. Jednak się nie skończył – liczba plam niespodziewanie nadal maleje – i nowy, 24 cykl ciągle się nie pojawia. Od 50 lat 2008 r. był rokiem najczystszego Słońca: w ciągu 266 dni nie zaobserwowano wtedy ani jednej plamy, a w pierwszym półroczu bieżącego roku pokazało się ich jeszcze mniej. Jak dotąd, w całym cyklu 23 (do 29 lipca 2009 r.) było już 671 dni bez plam. Średnio w okresach minimum cyklu słonecznego jest 485 takich dni.

Panel uczonych, zorganizowany przez National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) i NASA, ogłosił 29 maja, że maksimum 24 cyklu można spodziewać się w maju 2013 r. i będzie wtedy 90 plam. Ma to być najsłabsze maksimum od 1928 r., kiedy to pokazało się tylko 78 plam. Ale tej opinii nie podzielili wszyscy paneliści – niektórzy uważają, że w maksimum będzie zaledwie 70 plam. Takie przepowiednie słabo się sprawdzają, ponieważ nastąpiła zmiana magnetyzmu Słońca, której przyczyn nie znamy. Dlatego obserwacje z poprzednich dziesięcioleci nie pasują do dzisiejszej sytuacji.
Astronomowie obawiają się, że obecna faza aktywności Słońca może być podobna do tego, co działo się w tzw. minimum Maundera, kiedy przez 70 lat (1645–1715) liczba plam nie przekraczała trzech, a temperatura na Ziemi była najniższa od 8 tys. lat. Europejskie rzeki zamarzały rokrocznie, przez Bałtyk jeździło się saniami, a alpejskie lodowce schodziły daleko w doliny, niszcząc pola i osady. W podobną, lecz krótszą drzemkę Słońce wpadło w minimum Daltona (1790–1820), gdy średnia temperatura była o 2–4 st. C niższa niż w XX w. Wtedy (w 1812 r.) Napoleon szedł na Moskwę. Na podstawie zmian aktywności Słońca niektórzy astronomowie przewidują, że Ziemia zacznie się ochładzać od 2015 r. i wkroczy w zimny okres w latach 2021–2026 lub 2050–2060, podobny jak podczas minimum Maundera. Natomiast długoterminowe oziębienie przewidywane jest na lata 2100–2200.
Gorzej jest z krótkoterminowymi zmianami aktywności Słońca. Ich skutki tylko z pozoru są mniej groźne od epoki lodowej. Wskazówką tego, co może nas wkrótce spotkać, jest tzw. rozbłysk Carringtona z 1859 r. Wtedy minimum poprzedzające 10 cykl słoneczny miało 654 dni bez plam, a więc mniej niż w obecnym cyklu. 1 września 1859 r. brytyjski astronom Richard Carrington zaobserwował w nowej wielkiej grupie plam (10 razy większej od średnicy Ziemi) ogromny rozbłysk białego światła, trwający około 60 sek . Kilka minut później tsunami wysokoenergetycznych protonów słonecznych dotarło do Ziemi i zostawiło trwały ślad w rdzeniach lodowych (jako ogromny wzrost azotanów), najsilniejszy od 450 lat, kilkakrotnie większy niż po burzach w XX w. 17 godzin po rozbłysku miliardy ton plazmy wyrzuconej z korony słonecznej dotarły do Ziemi. Zaburzenia pola magnetycznego z tym związane trwały na naszej planecie od 2 do 7 września, a wywołane nimi zorze polarne widoczne były nawet na Bahamach, Kubie i w Indiach. Intensywność tych zakłóceń była wielokrotnie silniejsza od kilku innych, jakie pojawiły się w XX w. i spowodowały m.in. niemal natychmiastowe wyłączenie systemu energetycznego całego Quebecu oraz na dużych połaciach północnych stanów USA i w innych krajach.

Rozbłysk Carringtona 150 lat temu nie miał czego uszkadzać i wyłączać, bo nie było jeszcze sieci energetycznych, od których całkowicie jest uzależniona nasza cywilizacja. Skutki tamtego słonecznego impulsu magnetycznego były niewielkie. Najbardziej spektakularne dotknęły dopiero co powstały system telegraficzny. Iskry z aparatury raziły obsługę i wywoływały pożary urzędów telegraficznych. Nawet gdy odłączano baterie, w liniach płynął silny prąd, indukowany przez słoneczny impuls magnetyczny. Według raportu NAS z 2008 r., gdyby rozbłysk taki, jak zauważył Carrington, zdarzył się teraz, spowodowałby zniszczenia infrastruktury sięgające w samych tylko Stanach Zjednoczonych 2 bln dol., a ich odbudowa zajęłaby od 4 do 10 lat.
Ale w 2013 r. może być znacznie gorzej. Według wspomnianego raportu NAS, nawet wielokrotnie mniejsza burza słoneczna – taka, jaka zdarzyła się 15 maja 1921 r., wzbudziłaby ogromne prądy gruntowe, które w ciągu 90 sekund zniszczyłyby w samych Stanach Zjednoczonych około 350 wielkich transformatorów, a także lokalne stacje, pozbawiając elektryczności ponad 130 mln osób. Natomiast burza tej wielkości, co w 1859 r., mogłaby zniszczyć całą sieć energetyczną krajów uprzemysłowionych. Stany Zjednoczone są na to bardziej narażone z powodu bliskości bieguna magnetycznego, ale europejskie sieci energetyczne, mocno ze sobą powiązane, są mniej odporne od amerykańskich. Wtedy zacznie się kaskada dalszych nieszczęść. Cała sytuacja może trwać miesiące, a nawet lata. Stopionych transformatorów nie da się naprawić, trzeba będzie je wymieniać na nowe. W Stanach Zjednoczonych jest obecnie zaledwie kilka zapasowych dużych transformatorów, a zbudowanie nowego (w fabrykach pozbawionych elektryczności?) zwykle trwa około 12 miesięcy.
Do maja 2013 r. zostało niewiele czasu. Co prawda NASA może się mylić i cykl 24 może być łagodniejszy od tego z 1859 r., jednak liczenie na taką wspaniałomyślność Słońca jest mało odpowiedzialne.


zauważcie że rozbłysk na wszystkich zdjęciach jest w tym samym miejscu.mimo różnych godzin  robienia zdjęć
http://umbra.nascom.nasa.gov/images/
cały text tutaj:
http://www.polityka.pl/nauka/298904,1,te-plamy-nas-wykoncza.read
417  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Metafizyka / Odp: "Mózg i umysł: rozwój. : Styczeń 25, 2010, 14:16:08
Świadomość określa nasze istnienie i rzeczywistość. Ale w jaki sposób mózg generuje myśli i uczucia?

Religie i filozofie starają się znaleźć odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytania, również w kwestii świadomości. Czym jest i w jaki sposób się manifestuje? Czy teoria Ochr-OR przyczyni się do poznania najbardziej fundamentalnych tajemnic?…

Większość wyjaśnień przedstawia mózg jako komputer złożony z komórek nerwowych (neuronów) oraz ich połączeń synaptycznych działających jak proste przekaźniki, które oddziałują w złożony sposób.

Według tej teorii świadomość przejawia się jako zespół złożonych interakcji między neuronami. Jednak to podejście nie wyjaśnia, dlaczego posiadamy uczucia, świadomość i “życie wewnętrzne”. Tak więc nie wiemy, w jaki sposób mózg tworzy świadomość.

Nie wiemy również, czy nasze świadome postrzeganie dokładnie odzwierciedla świat zewnętrzny, lub jeśli wszyscy podobnie go odbierają, co w takim razie wykracza poza nasze umysły? W rzeczywistości, fundamentalna natura rzeczywistości pozostaje tajemnicza tak jak mechanizm naszego świadomego postrzegania.

Rzeczywistość wydaje się być opisana przez dwa zbiory praw. W naszym codziennym świecie, fizyka Newtona i Maxwella dokładnie i logicznie przewiduje zachowanie obiektów i energii. Jednak w bardzo małej skali (np. atomów i cząsteczek sub-atomowych), działają z pozoru dziwne i paradoksalne prawa mechaniki kwantowej. Na przykład w świecie kwantowym, cząsteczki mogą znajdować się równocześnie w wielu miejscach w tym samym czasie (superpozycja kwantowa). Także cząsteczki które dzieli pewna odległość mogą być ze sobą ściśle powiązane (splątanie nielokalne) i połączone wspólnymi jednostkami (splątanie Bosego Einsteina).

Mimo naszego słabego zrozumienia, te dziwne właściwości wykorzystuje się w obliczeniach kwantowych i innych formach informacyjnej technologii kwantowej (np. kryptografii kwantowej czy teleportacji kwantowej), które mogą zrewolucjonizować naukę.

Komputery kwantowe różnią się od zwykłych komputerów, które reprezentują informacje np. binarne bity 1 i 0. W komputerach kwantowych informacje mogą być reprezentowane jednocześnie przez superpozycję kwantową, zarówno 1 jak i 0 (bity kwantowe lub “qubity”)! W superpozycji, interakcje/obliczenia qubitów z innymi qubitami odbywają się za sprawą splątania nielokalnego. Ostatecznie każdy gubit “wypada” ze swej kwantowej schizofrenii i nie wybiera 1 albo 0 jako swej klasycznej formy. Ponieważ kwantowe interakcje pomiędzy qubitami w pobliżu nieskończonej równoległości, komputery kwantowe mają potencjalnie ogromną przewagę nad konwencjonalnymi komputerami, przynajmniej w niektórych zastosowaniach.

Ale dlaczego istnieją dwie odrębne rzeczywistości i jak są one powiązane? Granica między światem kwantowym i klasycznym jest niejasna, a przejście pomiędzy nimi jest często określane jako obniżenie stanów kwantowych, załamanie funkcji falowej lub dekoherencji. Choć efekty kwantowe występują zwykle w małej skali nie ma widocznego przejścia lub granicy ze względu na wielkość i skalę, nie ma też jednoznacznych powodów dla których duże obiekty nie mogły być w superpozycji.

Początkowe eksperymenty kwantowe związane z superpozycją kwantową w odniesieniu do świadomości doprowadziły naukowców do tak zwanej “interpretacji Kopenhaskiej”, duński naukowiec Nils Bohr jest zwolennikiem tej szkoły. Interpretacja Kopenhaska umieszcza świadomość poza fizyką!

Aby zilustrować głupotę tego pomysłu, Erwin Schrödinger w 1935 roku sformułował swój słynny eksperyment myślowy obecnie znany jako “Kot Schrödingera”. Wyobraź sobie kota w pudełku. Poza pudełkiem superpozycja kwantowa jest połączona z trucizną wewnątrz pudełka. Według interpretacji Kopenhaskiej trucizna będzie zarówno uwolniona i nieuwolniona, a kot będzie zarówno żywy jak i martwy do czasu gdy pudełko zostałoby otwarte. Tylko w tej chwili kot jest zarówno martwy i żywy. Wyniki eksperymentu Schrödingera pokazują, jak absurdalna była interpretacja Kopenhaska, jednak do dnia dzisiejszego nie ma sposobu na wyjaśnienie odizolowanej superpozycji kwantowej.

Eksperymenty wydają się także nie pokazywać kiedy w superpozycji kwantowej dochodzi do redukcji/zapaści, zwłaszcza że według klasycznych teorii w różnych możliwych stanach superpozycja kwantowa była przypadkowa. Domniemanie to nie podobało się Einsteinowi: “Bóg nie gra w kości z wszechświatem”.

Istnieje kilka nowoczesnych interpretacji redukcji stanów kwantowych, czy “załamania funkcji falowej”:

1. Utrzymująca się interpretacja Kopenhaska (pomiar lub świadoma obserwacja załamania funkcji falowej), która jest zgodna z “pozytywistyczną” filozofią umysłu, w którym buduje rzeczywistość. Interpretacja Kopenhaska wynosi świadomość poza fizykę, ale nie stanowi podstawy rzeczywistości, a jedynie wyliczenia z eksperymentów.

2. Teoria “wielu światów” czy “wielu umysłów” wysunięta przez Hugh Everetta zakłada, że każda superpozycja jest wzmacniana, co prowadzi do odgałęzienia nowego świata i świadomego obserwatora, w jednym wszechświecie kot jest martwy, a w innym żywy. Nie ma tu żadnych ograniczeń, jest jednak wymagana nieskończoność rzeczywistości (lub świadomego umysłu).

3. W innej interpretacji, wysuniętej przez Davida Bohma, obiekty mają zarówno własności cząsteczek jak i fali (bez ukrytych zmiennych lokalnych i potencjałów kwantowych), która działa na cząsteczki i przewodniki. Podejście Bohma pokazuje, że świat kwantowy może istnieć niezależnie od ludzkiego umysłu, który oferuje “realistyczną” alternatywę dla “pozytywistycznej” Bohma.

Brytyjski fizyk-matematyk Sir Roger Penrose proponuje, aby każdej superpozycji odpowiadało rozwidlenie/separacja wszechświata w jego najbardziej podstawowym poziomie (kwantowej grawitacji, lub podstawie geometrii czasoprzestrzeni w skali Plancka). Jednak zgodnie z teorią Penrose separacja wszechświata na jego najbardziej fundamentalnym poziomie jest niestabilna i spontanicznie się zapada ze względu na cel, nieodłączną cechę geometrii czasoprzestrzeni (“cel redukcji”). Ponadto im większa superpozycja tym szybciej się zmniejsza. Na przykład pojedyncze elektrony w superpozycji ulegają kolapsowi dopiero po 10 milionach lat; natomiast w przypadku jednego kilograma materii ten czas wynosi 10 – 37 sekund. Wniosek Penrose’a jest obecnie testowany eksperymentalnie.

W 1989 roku Penrose zaproponował, że oddziaływania wynikające z niniejszej grawitacji kwantowej nie są przypadkowe, ale osadzone w skali Plancka, podstawowym poziomem wszechświata. Ponadto ten rodzaj braku losowego wyboru (nieobliczalności) jest charakterystyczny dla wyborów dokonywanych przez świadomość.

Ludzkie myśli bardzo różnią się od klasycznych komputerów. Książka Penrose’a była postrzegana jako policzek dla zwolenników sztucznej inteligencji (AI), którzy twierdzili, że świadomość komputerów można rozwijać poprzez symulację neuronów synaptycznych.

Jeśli spojrzymy wgłąb komórek nerwowych pantofelka i innych komórkowców, zobaczymy bardzo uporządkowane sieci (cytoszkielet) złożone z mikrotubul i innych nitkowatych struktur, które organizują pracę komórek. Bodźce zmysłowe i ruchowe pantofelka, podział komórek (mitoza), wzrost komórek, formowanie się synaps i wszystkie inne procesy są realizowane przez mikrotubuliny – walcowate polimery białka tubulin ułożone w sześciokątne siatki posiadające cylindryczne ściany.

Przez dwadzieścia lat studiowałem jak mikrotubuliny mogą przetwarzać informacje, działając jak komputery. W latach 80-tych XX ubiegłego wieku ja i moi koledzy Rich Watt, Steen Rasmussen i innymi zasugerowaliśmy, że wspólne interakcje wśród podjednostek tubulin spełniają rolę “automatów komórkowych” w skali molekularnej. Nasza praca wykazała, że tubuliny przechodząc w mikrotubuliny mają potencjalnie taką samą zdolność do przetwarzania informacji w każdej komórce nerwowej w mózgu na poziomie synaptycznym. Ale ogromny wzrost klasycznego przetwarzania informacji nie pomoże w tajemniczych kwestiach świadomości.

Jednakże mikrotubuliny wydawały się być doskonałymi kandydatami na komputery kwantowe których szukał Penrose. Jak stwierdza tubuliny są kontrolowane przez wewnętrzne siły mechaniki kwantowej (siły Van der Waalsa ), mogą one istnieć w superpozycji kwantowej wielorakich stanów (bitów kwantowych, albo qubitów) i mikrotubule mogą być postrzegane jako komputery kwantowe w organizacji komórkowej.

Świadomość jest więc ciągiem dyskretnych zdarzeń, wynikających z przemian fazy 1) pojedynczej spójnej superpozycji kwantowej ( w tym stanów kwantowych mikrotubuli które są izolowane przez żelowe aktyny), oraz 2) klasycznego wejścia/wyjścia w którym mikrotubule przekazują informacje z nieświadomej części mózgu, systemu nerwowego i świata zewnętrznego. Fazy przemian odpowiadają neurofizjologii mózgu, np. znane “40Hz” drgań gamma EEG.

Dostęp do uczuć i świadomych doświadczeń uzyskujemy dzięki filozoficznej pan-protofizyce w której składniki świadomych doświadczeń są ograniczone do minimum, fundamentalnymi jednostkami osadzonymi w skali Plancka z fundamentalną geometrią czasoprzestrzenną. Nasza propozycja jest zgodna z filozofią A. N. Whiteheada który zaproponował by, świadomość była ciągiem “okazji doświadczeń” następujących w “podstawowym polu proto-fizycznych doświadczeń”.

Stąd nieskończenie malutka skala Plancka, opisana według pętli ciężkości kwantowej, teorii sznurka etc. jest autentycznym matrycą która skonfigurowana daje początek świadomemu doświadczeniu (i wszystkiemu innemu).

Ogromna większość aktywności mózgu zachodzi w sposób nieświadomy; świadomość jest “wierzchołkiem góry lodowej” . Jednak niesprecyzowane rejony mózgu stanowią ostoję świadomości. Komórki nerwowe mogą być nieświadome w jednym momencie i wspierać świadome doświadczenia w następnym. Dla tej transformacji zaproponowaliśmy teorię Orch OR. Oznacza to, że wcześniejsze świadome działania, w tym podświadomość Freuda i nasze marzenia manifestują się jako informacje kwantowe, np. schizofreniczne superpozycje wielu możliwości. Dziwaczna natura świata snów została opisana (Matte Blanco, 1971) następująco: “gdzie panuje paradoks i coś przeciwnego łączy się w podobieństwa”. Jest to również trafny opis świata kwantowego.

Dlatego sądzimy, że świadomość jest wewnętrznym procesem przetwarzania informacji na krawędzi między światem kwantowym a klasycznym światem i związkiem pomiędzy biologicznymi systemami a fundamentalnym poziomem wszechświata. Orch OR jest zgodne nie tylko z neurobiologią i fizyką, ale i duchowymi tradycjami takimi jak Buddyzm, Buddyzm i Kabałą.

Świadomość może występować jedynie w bardzo szczególnych okolicznościach: superpozycja kwantowa musi być odizolowana od środowiskowej dekoherencji wystarczająco długo aby osiągnąć próg dla Penrose OR. Aktywność neuronów w mózgu występuje zwykle w skali czasu rzędu kilkudziesięciu do kilkuset milisekund, wymaga izolacji superpozycji z mikrotubulami zajmującymi tysiące komórek nerwowych. Proste organizmy komórkowe mogą być świadome, ale wymagają dłuższych okresów odizolowanej superpozycji i dlatego rzadko przejawiają świadomość. Podczas gdy my możemy mieć 40 świadomych momentów na sekundę, prosty robak może mieć zaledwie jeden świadomy moment na minutę (i znacznie mniejszą intensywność niż przejawy naszej świadomości).

OR może także występować w kosmologicznych sytuacjach, takich jak gigantyczne zagęszczenie Bosego Einsteina w gwiazdach neutronowych. Według naszej definicji, takie zdarzenia mogłoby być świadome, ale nie możemy tego dowieść (OR bez Orch). Astrofizyk Paola Zizzi zasugerował, że rozszerzanie wszechświata w okresie Wielkiego Wybuchu reprezentuje superpozycję kwantową w początkach wszechświata, która została zakończona przez OR. Stąd w chwili narodzin wszechświat miał okres ogromnej świadomości (“Big Wow”) – makrokosmos naszych świadomych indywidualnych mikrokosmosów.

Pracuję jako lekarz anestezjolog i rutynowo odbieram i przywracam świadomość moim pacjentom. Środek znieczulający wydziela gaz który dostaje się przez płuca do krwi i mózgu gdzie wewnątrz gdzie zlokalizowane są małe kieszenie niektórych neuronów białek. Białka które odpowiadają za znieczulenie/utratę świadomości obejmują tubuliny jak również inne błony białkowych receptorów. Maleńkie kieszenie intraprotein łączą się z pewnymi obszarami, w których dynamika białek jest kontrolowana przez siły kwantowe, zwane siłami Van der Waalsa Londona. W przeciwieństwie do jakichkolwiek innych leków, środki znieczulające najwyraźniej zapobiegają osłabiają siły Londona, których łączna spójność jest niezbędna do zaistnienia świadomości.

Pomimo ostrej krytyki ze strony naukowego, matematycznego i filozoficznego establishmentu Orch OR pozostaje teorią, a może tylko kompletnym modelem w pełnym tego słowa znaczeniu zdolnym zająć się tajemniczymi cechami świadomości i dostarczyć teorie możliwe do przetestowania. Najnowsze dowody wskazują, że niektóre formy kwantowych procesów z udziałem cząsteczek organicznych są wzmocnione przez wzrost temperatury, co sugeruje, że dekoherencja nie może być poważnym problemem.

Wielu postrzega pojęcie świadomości kwantowej (w szczególności Orch OR), jako mało prawdopodobne. Ale ja widzę to jako „punkt na horyzoncie”, paradygmat który ostatecznie zdominuje naszą ocenę mózgu, umysłu i rzeczywistości. Jest to jedyne podejście, które wydaje się zdolne do rozwiązania wszystkiego. Ponadto połączenie z podstawową rzeczywistością Platona stanowi naukową drogę do duchowości.

Źródło: NWO
418  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Filozofia / Koncepcja zła : Styczeń 24, 2010, 19:51:51
Uwagi o kantowskiej koncepcji zła radykalnego
Autor tekstu: Ewelina Grambor

"zło nie bierze się z braku
ani z nicości
zło bierze się z człowieka
i tylko z człowieka"
Tadeusz Różewicz

Niezaprzeczalna realność zła stanowi zagadkę od wielu tysięcy lat. Zło wymusza na ludziach odpowiedź, na co najmniej dwa pytania: egzystencjalne — Skąd pochodzi zło? Oraz drugie etyczne — Jak wygrać ze złem? Interesuje to zarówno każdego pospolitego człowieka jak i, a właściwie w szczególności, filozofów, którzy dążyli i wciąż dążą do zgłębienia natury ludzkiej. Jest to istotne z uwagi na fakt, że zło moralne [ 1 ] pochodzi tylko i wyłącznie od człowieka, nie ma zła moralnego poza nim — zarówno je czyni, jak i go doświadcza ze strony innych.

Immanuel Kant — królewiecki filozof najbardziej znany z tzw. przewrotu kopernikańskiego, dotyczącego problemu teorii poznania, miejsca człowieka w świecie przedmiotów i możliwości ich poznawania, również podejmuje się rozważań dotyczących zła. Rozum nie jest tylko teoretyczny, ale także rości sobie prawo do wiedzy na temat, tego jak należy postępować. "Krytykę praktycznego rozumu" oraz "Uzasadnienie metafizyki moralności" filozof poświecił zagadnieniu dobrej woli, obowiązkom i imperatywowi kategorycznemu, zaś "Religię w obrębie samego rozumu" - obecności dobrego i złego pierwiastka w ludzkiej naturze. Zdaniem filozofa do czasów mu współczesnych, nie udało się odpowiedzieć w sposób satysfakcjonujący, co jest źródłem zła, dlaczego człowiek czyni zło i jak raz na zawsze uwolnić się od niego. Kant traktując religię w sposób racjonalny powierza jej zadanie wyposażenia człowieka w narzędzie, którego użycie umożliwi przezwyciężenie go (zła). W konsekwencji moralność staje się synonimem rozumności. Aby to było wykonalne najpierw należy jednak zracjonalizować samo zło, czyli ustalić, na czym ono polega.

Kant analizę zła, rozpoczyna — na pierwszy rzut oka paradoksalnie — od wyróżnienia trzech dyspozycji do czynienia dobra:

" 1. Do zwierzęcości człowieka jako żywej istoty,
2. Do człowieczeństwa człowieka jako żywej i równocześnie rozumniej istoty,
3. Do jego osobowości jako rozumnej i zarazem poczytalnej istoty."

Pierwsza z nich jest wyrazem tzw. miłości własnej, mówiąc inaczej — egoizmu. Wyraża ona prawdę o tym, że człowiek należy do świata zwierząt i zgodnie z tym, co jest istotą zwierzęcia, dąży do samozachowania, czyli dba o swoje zdrowie i życie, o przedłużenie gatunku, choć oczywiście posiadanie dzieci przez ludzi ma także głębszy sens, niż tylko wydanie na świat następnego przedstawicieli rasy ludzkiej, i wreszcie do życia we wspólnocie, która zapewni bezpieczeństwo, ale też sprawia, że nie czujemy się samotni. Ta predyspozycja także niesie za sobą "rozmaite przywary"  tj. obżarstwo, poddanie się żądzom cielesnym. Predyspozycja druga z uwagi na swoją nazwę może być mylnie interpretowana, użycie słowa „człowieczeństwo" wydaje się być niezwykle pozytywnie odbierane. Ale nic bardziej mylnego. Wskazuje ona na ciągłe porównywanie się jednostki ludzkiej do innych ludzi. Każdy chce być szczęśliwszy, bogatszy od innych, swoje szczęście uzależnia od stopnia nieszczęścia drugiego człowieka. Sprawia to, że żyje on ciągle w niepokoju i obawie. Ale z drugiej strony zmusza go do wytężonej pracy, wysiłku fizycznego i umysłowego, po części staje się dzięki temu lepszy, choć może to też prowadzić do moralnego zepsucia. Ta predyspozycja także niesie za sobą przywary: takie uczucia jak zazdrość, zawiść, niewdzięczność. Wreszcie trzecia jest tą najgodniejszą posiadania. "Jest [ona, E.G.] zdolnością do szacunku dla prawa moralnego jako wystarczającej dla siebie pobudki woli." . Fakt, że człowiek jest osobą, sprawia, że rozum przedstawiając mu prawo, nie składnia go do jego przestrzegania nęcąc nagrodą czy ostrzegając karą — człowiek przestrzega prawa bezinteresownie, tylko z samego szacunku dla prawa. Jest to kwintesencja bycia człowiekiem.

Jest jednak sprawą bezdyskusyjną, że ludzie dopuszczają się zła. Co wydaje się być sprzeczne z posiadaniem przez nich rozumu, który jest „nosicielem" prawa tym samym powinien nas chronić przed złym postępowaniem. Obserwacja rzeczywistości, każdy nowy dzień, pamięć o historii jednoznacznie wskazuje, że zło towarzyszy człowiekowi od początku jego istnienia. Tym samym Kant wskazuje trzy sytuacje, w których wola sprzeniewierza się prawu moralnemu. Dochodzi do złamania właściwego stosunku woli do prawa, odwrócenia prawidłowego porządku. Owe sytuacje są zhierarchizowane — ostatnia z nich może zostać określona jako jednoznacznie zła. Są nimi: ułomność ludzkiej natury, nieuczciwość intencji i złośliwość. Przez pierwszą, filozof rozumie słabość, która jest przyczyną ulegania pobudkom innym niż moralne, pomimo posiadania wiedzy jak się winno postąpić. Dobro pozostaje w sferze wiedzy, ale nie zostaje urzeczywistnione. Przez drugą — mieszanie motywów moralnych z niemoralnymi. Czyny człowieka, co prawda są zgodne z obowiązkiem, ale nie są wykonywane z obowiązku, lecz dla korzyści majątkowej, osobistego szczęścia etc. I wreszcie, złośliwość jest nacechowana wyjątkowo pejoratywnie, gdyż ona daje prymat tylko i wyłącznie pobudkom innym niż te moralne. Jeśli ktoś się zachowuje w ten sposób, to zdaniem Kanta, musi mieć wypaczony sposób myślenia, co stanowi rację dla nazwania go złym. Co jednak jest warte podkreślenia, na gruncie etyki kantowskiej, która jest etyką transcendentalną, taki człowiek - jednostka szatańska, diaboliczna nie jest możliwy. Rozumie się przez nią kogoś, kto odrzuca prawo moralne w imię tylko i wyłącznie samego odrzucenia, sprzeciwu. Tym samym oznacza to, że rozum praktyczny występuje sam przeciw sobie, zniósłby sam siebie, co prowadzi do sprzeczności.

Przedstawienie i analiza skłonności do zła w żaden sposób jeszcze nie daje odpowiedzi skąd zło pochodzi. Jednakże pozwala wyciągnąć wniosek o słabości ludzkiej, o łatwości ulegania pobudkom niemoralnym i wreszcie o inklinacjach do szybkiego usprawiedliwiania się człowieka przed samym sobą. To, jakie człowiek posiada skłonności zostało już ustalone, ale wciąż pozostaje podstawowe pytanie: Jaka jest geneza owych skłonności?! Jedną z odpowiedzi od razu narzucającą się jest: wrodzoność. Ale jak równie szybko się nasuwa na myśl tak szybko należy ją odrzucić, gdyż wrodzoność oznacza brak odpowiedzialności za złe postępowanie. Co więcej dyskusyjna staje się także wolność człowieka, posiadanie wolnej woli. Kant również nie przyjmuje poglądu jakoby źródłem czynienia zła był grzech pierworodny. "Czymkolwiek jednak źródło moralnego zła w człowieku by było, to spośród wszystkich sposób jego przedstawiania, wśród tego, co jest szerzone i propagowane przez wszystkich przedstawicieli naszego gatunku i we wszystkim tym, co spłodzili, czymś najbardziej niestosownym jest wyobrazić sobie, że zło moralne zostało nam przekazane przez pierwszych rodziców." Absurdalność w/w pojmowania źródła zła polega na jego ujęciu czasowym. Źródło czasowe to poprzedzający w czasie stan, który jest przyczyną, dla stanu obecnego. Działanie moralne nie może być wywiedzione ze stanu wcześniejszego, gdyż wtedy postępek niemoralny dokonany dziś przez człowieka byłby skutkiem naturalnym, a nie wynikiem swobodnego działania. Pozostaje, zatem jako źródło zła wybrać rozum bądź zmysły — to one działają na wolę. Cele rozumności i zmysłowości wykluczają się wzajemnie — zmysły skłaniają do dążenia do własnego szczęścia, zaś rozum do przestrzegania zasad moralnych. Dość powszechnym poglądem jest uznawanie, że warunkiem postępowania niezgodnego z moralnością jest zwycięstwo zmysłowości nad rozumem w walce o wpływ na wolę. Jednakże Kanta takie rozwiązanie nie zadawala, a to, dlatego, że gdyby zmysły determinowały wolę, to człowiek byłby jak dzikie zwierzę, które dąży tylko do zaspokojenia głodu, walki o terytorium o ochronę młodych. Co więcej nie odpowiada on za posiadanie zmysłów. Rozum tym bardziej, nie może być bezpośrednim źródłem zła, gdyż oznaczałoby to, że uległ zepsuciu i sam nie szanuje i nie przestrzega praw, których jest zarzewiem — byłby wtedy czymś szatańskim w człowieku. "Zmysłowość zawiera, zatem w sobie zbyt mało, aby stanowić w człowieku podstawę moralnego — zła, [...] rozum zawiera zbyt wiele."  Gdyby podstawa zła znajdowała się w zmysłach, to wtedy wola przez nie naciskana nie byłaby zła, a animalna, zaś będąc kierowaną przez rozum, byłaby diabelska. Wobec tak ogromnej trudności, Kant szukana genezy zła w motywach i ich relacjach, które wpływają na czynności woli. Stwierdza tym samym, że "[...] różnica między dobrym i złym człowiekiem musi leżeć nie w różnicy pobudek, które przyjmuje on do swojej maksymy, lecz w podporządkowaniu, którą z nich czyni on warunkiem drugiej."  Ujmując to innymi słowy, zło nie tkwi w samej predyspozycji, ale w jej stosunku do woli, również nie w pobudce, ale jej odniesieniu do wolnej woli. Gdy pobudki niemoralne wpływają na wolę stając się jej maksymami, wtedy naturą ludzka zostaje opanowana przez zło. Wszystko jest złem, co nie jest „produktem" nakazu prawa moralnego. Jeśli człowiek czyni swoim priorytetem, celem nadrzędnym własne szczęście, a moralność jest tylko do tego środkiem, mimo, że jej wartość jest bezwarunkowa, wtedy postępuje źle.

"Jeżeli w celu zdeterminowania woli do czynów odpowiadających prawu potrzebne są inne pobudki niż samo prawo (np. żądza zaszczytów, miłość własna w ogóle, a nawet dobroduszny instynkt, taki jak współczucie), to zgodność czynów z prawem jest czysto przypadkowa, bo te same pobudki mogłyby równie dobrze pobudzić do występku. Zatem maksyma, według której musi zostać oceniona jakość wszelkiej moralnej wartości osoby, jest sprzeczna z prawem, a człowiek mimo samych dobrych uczynków jest zły."  Kantowska etyka autonomiczna musi zawierać takie rygorystyczne zastrzeżenie. Jest to posunięcie jak najbardziej rozsądne, przecież ileż to razy możemy się napotkać na ludzi, którzy pomagając innym, nie robią tego z obowiązku, ale np. dla splendoru.

Okazuje się, że rozwiązaniem zagadki pochodzenia zła jest ludzka wolna wola, której nie możemy oczywiście nazwać czymś dziedziczonym, ale na pewno może ją określić jako wrodzoną, naturalną dla człowieka. Skłonność do zła w żadnej mierze nie pochodzi od czegoś zewnętrznego względem ludzkiej natury, tkwi ono w naszym gatunku, w naszym „złym chceniu". Stąd też nazwa zła — radykalne, czyli zakorzenione. Użycie takiego, a nie innego określenia zła pociąga za sobą konsekwencje. Przede wszystkim kryje za sobą konieczność odwołania się do maksymy wolnej woli, która jest kamieniem węgielnym wszystkich złych maksym. "Aby człowieka nazwać złym, koniecznym jest, aby ze złego postępowania, a nawet z jednego świadomie złego czynu, móc a priori wywnioskować leżącą u jego podstaw maksymę, a z niej z kolei, leżącą powszechnie w podmiocie podstawę wszystkich poszczególnych moralnie-złych maksym, podstawę, która sama jest znowu maksymą"  Zło radykalne okazuje się transcendentalnym warunkiem możliwości złych maksym, w żaden sposób nie zostaje ta podstawa wywiedziona z doświadczenia. "Kiedy zatem mówimy: człowiek jest z natury dobry, albo z natury zły, oznacza to tylko tyle: człowiek, ogólnie jako człowiek, posiada w sobie jakąś pierwotną podstawę umożliwiającą przyjmowanie dobrych albo złych maksym, przez to wyraża się równocześnie właściwość jego gatunku".  Jeszcze raz powtórzę, zło staje się zrozumiałe jako zakorzeniona w wolnej woli skłonność. „Jeżeli tylko taka skłonność leży w ludzkiej naturze, to istnieje w człowieku naturalna skłonność do zła. Jest ona moralnie zła, ponieważ ostatecznie musimy jej szukać w wolnej woli, a więc możemy za nią odpowiadać. Jest to zło radykalne, bo niszczy podstawę wszystkich maksym. Równocześnie, jako naturalna skłonność jest nie do wyplenienia ludzkimi siłami, ponieważ sprawić by to mogły tylko dobre maksymy. To jednak, zakładając, że najwyższa subiektywna podstawa wszystkich maksym uległa zniszczeniu, nie może mieć miejsca."  Ta podstawa sprawia, że zło czynione przez ludzi staje się zrozumiałe, ale ona sama jest niepoznawalna, niezgłębiona. "Jednak rozumowe źródło tego rozstrojenia naszej woli, które sprawia, iż w maksymie pobudki podrzędne przyjmujemy jako naczelne, tj. źródło skłonności do zła pozostaje dla nas niezbadane. Albowiem to źródło musi zostać przypisane nam samym, a więc naczelna podstawa wszystkich maksym wymagałaby znowu przyjęcia jakiejś złej maksymy. [...] Nie mamy, więc tutaj żadnej dającej się pojąć podstawy, od której moralne zło mogłoby przyjść do nas po raz pierwszy". Immanuel Kant postawione przed sobą zadanie zrealizował połowicznie — dobro zracjonalizował. Określił je jako odstępstwo od zasad moralnych dyktowanych przez rozum praktyczny. Jednakże nie przedarł się do prawdziwych korzeni zła. Owe korzenie są niepoznawalne, choć o ich istnieniu wątpić nie można — creatio ex nihilo do zła nie przystaje, ma ono swoją przyczynę, ale jeszcze dla nas niewidzialną. Stanowi ona pewnego rodzaju granicę w naszym poznawaniu samego siebie. Z rozważań Kanta — w moim mniemaniu — płyną dwa wnioski, jeden pozytywny, drugi negatywny. Zacznę od negatywnego. Mianowicie, to, że czynimy zło, że kierujemy się ku pobudkom niemoralnym, „zawdzięczamy" posiadanej przez nas wolności, autonomii woli. Wolność, która zawsze była i sądzę, że wciąż jest postrzegana jako ogromna zaleta, jako to, co nas — ludzi -wyróżnia spośród innych zwierząt, okazuje się być powodem czynienia zła. Albo inaczej — nasza ludzka słabość nie pozwala nam z wolności korzystać w sposób właściwy, godny jej posiadania. Zaś pozytywną konsekwencją tkwienia skłonności do zła w człowieku jest także istnienie w nim skłonności do dobra. Historia poczynań ludzkości pokazuje mnóstwo przelanej krwi, ale także ogromną liczbę wartościowych czynów.

Dla wielu ludzi "zło nie zawiera w sobie nic patetycznego, żadnej grozy ani wzniosłości, jest rzeczowe i oschłe, wskazuje dokładnie na rzecz, o którą chodzi, zwyczajnie, tak samo, jak słowo „kamień i słowo "chmura".[...]Zło jest rzeczą, zwyczajnie, jak rzecz" . Zło jest jakby korelatem człowieka, znajduje się w człowieku z racji, że jest on wolny, kusi go, nęci, nie poddaje się, aby wygrać z dobrem. Przywykliśmy wszyscy do jego istnienia. Ktoś by powiedział, że dlatego nie warto jeszcze o nim prowadzić dyskusji, pisać książek i esejów, rozmyślać. Ja twierdzę, że wręcz przeciwnie, właśnie, dlatego i tylko, dlatego NALEŻY o mim pisać, czytać, myśleć, aby może wreszcie dotrzeć do owej podstawy, na której Kant się zatrzymał, do muru, który uda się kiedyś przebić i tym samym usunąć przyczynę zła i uczynić świat lepszym. A na razie"przyznaję z całą pokorą, że nie rozumiem, dlaczego świat jest tak, a nie inaczej urządzony. Człowiek niby sam sobie jest winien: dano mu raj na ziemi, a on zapragnął wolności i wykradł ogień z niebios, wiedząc z góry, że ściąga na siebie nieszczęście  .
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7097
419  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Metafizyka / Jesteśmy Wszystkim! : Styczeń 24, 2010, 18:57:21
A co gdybym Ci powiedział, że wszystko co widzisz dookoła jest jedną wielką iluzją kreowaną przez Ciebie samego, że jesteś wyobrażeniem samego siebie, że jesteś doświadczeniem samego siebie aby na tej drodze w końcu przypomnieć sobie kim jesteś i byłeś zawsze? Brzmi jak kolejny „mądry” tekst, który niby nie znajduje swojego odzwierciedlenia w świecie rzeczywistym? Ależ znajduje i nadszedł wreszcie czas żeby zauważ wszystko to co naprawdę dzieje się dookoła nas.

Żyjemy w iluzji, którą świadomie nie chcemy przekroczyć, mimo że tyle strzałek w naszym codziennym życiu pcha nas do tego aby pójść wreszcie inna drogą. Nigdy nie masz wrażenia, że żyjesz schematycznie według ustalonych z góry zasad, które mają być dobre dla Ciebie? Nigdy nie czujesz tęsknoty za czymś, choć sam nie wiesz za czym? Trwa na ziemi i w całym kosmosie ewolucja, ale nie taka jaka zostaje nam wpojona w szkołach, uniwersytetach przez ludzi kartkujących jakieś książeczki. Dokonuje się właśnie ewolucja naszej świadomości, naszego jestestwa, która można odczuć – każdy na swój sposób. Wreszcie zaczynamy odczuwać, że budzimy się jak gdyby z letargu. Widzimy i odczuwamy coraz więcej a dane nam jest widzieć jeszcze więcej jeśli tylko tego zapragniemy. Ale musimy o tym wiedzieć. Nie bójmy się iść za intuicją! Kto do cholery powiedział, że intuicja jest jakimś wybrykiem kierowanym podświadomą samowolką? Intuicja to wspaniały dar i każdy ją ma bez względu na płeć, wiek itd. Czym jest intuicja? Jest naszym podświadomym GPS’em, który doskonale wie, gdzie mamy podążać. Każdy z czasem próbuje oddać się intuicji i jedni wychodzą na tym lepiej, inni gorzej. Pomówmy o tych, którzy wychodzą na tym gorzej – a przynajmniej oni tak twierdzą, że spotkało ich coś złego i intuicja była zwodna. Otóż należy zrozumieć istotę intuicji. Jest to mechanizm, który poprzez doświadczenia, miejsce, czas, ludzi, przedmioty nakierowuje Cię na pewne kolejne doświadczenia, miejsca itd. itd. Ale dlaczego kiedy podążamy intuicją raz wychodzimy na tym lepiej a raz gorzej? Otóż, wydaje nam się, że kiedy poszło coś źle to od razu odrzucamy intuicję, którą się kierujemy, ponieważ rzekomo nie sprawdziła się. Nigdzie nie jest napisane, zapisane, że podążanie za intuicją wiąże się jedynie z przyjemnościami, pozytywnymi wrażeniami itp. Intuicja ma na celu przyciągać do nas doświadczenia, z których mamy wyciągnąć i odszyfrować wnioski, cenne doświadczenie, które posłuży do posuwania się dalej, do wkraczania na następne poziomy i zdobywania kolejnego doświadczenia. Wszystko jest piękne, kiedy dotykają nas same dobre rzeczy, z których również czerpiemy wskazówki, ale nie zapominajmy, że kiedy intuicja prowadzi nas na ścieżki niepewne, na niepewny grunt, to nie poddawajmy się od razu i nie odrzucajmy tego co ma się stać. Do niczego nie jesteśmy zmuszani, po prostu dostajemy pod nos wszystko, to czego nam potrzeba i od nas zależy czy to przyjmiemy, a jeśli przyjmiemy może to być dla nas coś najpiękniejszego na świece właśnie w tej chwili. Dlatego kiedy podążając za intuicją wpadamy w niekorzystne dla nas kierunki starajmy się nie odrzucać ich, uczmy się. Złe rzeczy, które za pomocą intuicji zdarzają się mają nam przekazać tak samo ważne doświadczenie jak rzeczy, które są pozytywne. Intuicja nie będzie nam podsuwać samych dobrych rzeczy pod nos bo to ją nie obchodzi. Kreuje dla nas wartości, z których mamy wyciągnąć całą esencję do nauczenia się w taki sposób w jaki dla danej chwili jest najbardziej odpowiedni, a to czy będzie to sytuacja niekomfortowa, czy wręcz trudna zależy tylko od naszego postrzegania. Jeśli naprawdę zaufamy naszej intuicji i pozwolimy aby to się działo, odkryjemy wiele niesamowitych doświadczeń, które za naszym pozwoleniem ulepszą nas. Starajmy się czerpać ze wszystkiego doświadczenia i iść na kolejny stopień naszej świadomej ewolucji. Jeśli spotyka Cię coś złego, zatrzymaj się na chwilę i zastanów się. Dlaczego to mi się przytrafiło? Co ta sytuacja, ludzie, widoki, dźwięki chcą mi przekazać? Co ja mogę dzięki temu zyskać dla samego siebie? Być może to nada mi kolejny kierunek i przyciągnie do mnie kolejne ważne doświadczenia. Ludzkość zapomniała już o tym, co w rezultacie doprowadziło do tego, że staliśmy się tacy mali dla samych siebie, że wolimy zamykać się w jednym zakątku naszej świadomości zamiast otworzyć się na wszystko, stać się ze wszystkim jednością, bo nią jesteśmy. Jesteśmy wszystkim i choćby nie wiadomo jak niedorzecznie to brzmiało to tak jest. Zauważcie, że wszystko i wszyscy składamy się z tych samych atomów, jeden budulec dla wszystkiego.

A czym jest to wszystko? To wszystko co możemy poczuć, dotknąć, zobaczyć, utrwalić w naszych komorach pamięciowych. To wszystko jest energią, zagęszczoną do tego stopnia, że staje się materią. Tak jest … materia jest energią bardzo mocno zagęszczoną przez co staje się widoczna „gołym okiem”. Tak samo i my jesteśmy polami energii, które manifestują się jako ludzie, z układem kostnym, narządami, zmysłami itd. Ale czy tak naprawdę to wszystko czego możesz dotknąć, jest tym prawdziwym ostatecznym? Nie! „Gołym okiem” powinniśmy widzieć puls świata, to jak oddycha i żyje razem z nami. Powinniśmy widzieć energię, która jest wszystkim dookoła, a o której zapomnieliśmy. Skupiamy się bardziej na tym, co energia manifestuje, niż na tym czym jest sama energia oraz jak z nią egzystować. Grawitacja, pioruny, deszcz, chmury, magnes, dźwięk, zapach, promieniowanie, reakcje chemiczne – to wszystko jest energią, która manifestuje się w takie wytwory. Jednak zaczęliśmy na tyle zagłębiać się w to co energia utworzyła, że całkowicie zapomnieliśmy o samej energii, która jest podstawą, budulcem. Zastanawiamy się skąd to wszystko się wzięło? Przecież ta wiedza jest na wyciągnięcie ręki! Jednak jeśli dalej nie poznamy korzeni tego wszystkiego czym jesteśmy, będziemy dalej trwać w przekonaniu, że pochodzimy „od małp”, i że wszystko powstało przez przypadek. Przypadek, który wytworzył miliardy form życia na niewiarygodnie różne sposoby i formy? Jak bardzo przypadkowy był ten przypadek? Otóż wszystko jest, nie jest dziełem przypadku. To my, ludzie nie dostrzegamy, w jak pięknym świecie żyjemy. Patrzymy na roślinę mówiąc, że jest ładna, ładnie pachnie i na tym koniec. Jest rośliną, która ewoluowała, w której zachodzą procesy fotosyntezy itd. Jednak w dzisiejszych czasach pierwszy lepszy kwiatek posiada więcej uczuć i życia niż całe stado ludzi. Bo roślina jest manifestacją energii nie zakłóconej. Przez setki lat ludzkość jest odcinana od prawdy. Działania kościoła, sobory, pisanie ewangelii na nowo, wycinanie tych fragmentów Biblii, które pokazują, że każdy z nas jest Bogiem, że każdy z nas jest budulcem świata. Zostaliśmy zakleszczeni w klatce, ufając grupie ludzie, która to niby wie czego chce Bóg?

Otwórzmy się, pozwólmy żeby nasze życie nabrało jednostajnego pełnego rytmu. Doświadczajmy i uczmy się abyśmy mogli posuwać się dalej. Celem człowieka jest nie odkrywanie siebie, lecz przypomnienie siebie – sobie. Jesteśmy energią, globalną świadomością, która już wie. Wystarczy, że przypomnimy sobie o tym.

Autor: Karol Czok (fender73@gmail.com)
420  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Odp: Stopień zagrożenia terrorystycznego początek nowej Gry o nasze życie : Styczeń 24, 2010, 18:24:43
Igmana odpowiedź na tak zadane pytanie nie jest łatwe .Walka jest dobra czy zła?nieraz po prostu jest konieczna.Niektórzy odpowiedzą że to zależy od wielu czynników ,lecz tak naprawdę zależy to od sposobu walki.Walka ze złem jest trudna  gdyż zło niema ograniczeń co do sposobu jej prowadzenia czy arsenału jaki wykorzysta liczy się tylko zwycięstwo ,cena jest nieistotna,ofiary nieznaczące nic,nie zważa na nieszczęście i cierpienie jakie zadaje w jej trakcie.
Dobro ma znacznie bardziej ograniczony arsenał,i niezależnie od wyniku zawsze poniesie stratę.Nawet jeśli ograniczymy się do manifestacji dobra poprzez swoje uczynki to dopuścimy do eskalacji zła będziemy jak zapałka zapalona w ciemnej hali,żadna ilość ciemności nie spowoduje zniknięcia światła lecz taką pojedynczą zapałkę można porostu zdmuchnąć.
Pewnie że można stać z boku czekając aż samo zło  się zniszczy, ale zawsze na gruzach jednej potęgi wzrasta kolejna jeszcze większa i okrutniejsza, dziś stoimy przed imperium które chce przejąć we władanie całą planetę,gdzie w tedy będzie można się schronić gdzie uciec kogo prosić o pomoc,każdą zapalną zapałkę będzie można zdmuchnąć zanim zapłonie by rozproszyć ciemność .Dobru trudniej walczyć gdż  w jego naturze jest pokój nie walka ,ale przychodzi taki moment gdy wiesz że jeśli nie podniesiesz głowy nie powiesz NIE NIE ZGADZAM SIĘ możesz przestać być  dobrą osobą, możesz przestać BYĆ .
Odpowiedź na tak zadane pytanie nie jest  łatwa ale trzeba ją  odnaleźć by zbudować świat na fundamentach dobra a nie zła .
Czy sama obecność dobra wystarczy by pokonać zło?Jeśli nasze fizyczne byty to tylko część większej całości może wystarczy lub wręcz przeciwnie tego nie wiemy i tego nie dowiemy się tu i teraz,nie znam odpowiedzi na to pytanie lecz ciagle jej szukam i szukam jej wszędzie w sobie i poza sobą.
Jeśli podejdziemy do tego fraktalnie jest taka szansa w środowisku bez grawitacji możesz przesunąć dowolna masę jednym palcem,wystarczy że długo wywierasz na nią nacisk,analogicznie powinna wystarczyć obecność dobra w świecie, by go zmienić.Ale jak dotąd nie wystarczyła.

Jeśli walczyć będziesz w imię miłości twą bronią będzie miłość cokolwiek to znaczy.

Ps Można walczyć choćby próbując zmienić to co jest złe


Miłość bez mądrości każe skracać za wysokich i wydłużać za niskich, oczywiście dla ich dobra… Mądrość bez miłości pozwala konstruować coraz doskonalsze bronie, którymi można niszczyć “siłę żywą” przeciwnika, oszczędzając należące do niego przedmioty.

Edukacja, która uczy przede wszystkim sprawnego korzystania z informacji i skutecznego rozwiązywania problemów BEZ umieszczenia tych umiejętności w KONTEKŚCIE tego, czemu to wszystko ma służyć, prowadzi do wynaturzeń, o których potem z fałszywym oburzeniem donoszą media, zacierające ręce nad skokiem nakładu z powodu kolejnego “gorącego” tematu zwyrodnialców, którzy zatłukli jakąś babcię dla pięciu złotych.

Miarą naszego człowieczeństwa jest stosunek do słabszych: chorych, niepełnosprawnych, starych czy zwierząt… Tymczasem jako ogromny skok cywilizacyjny i powód do dumy dziennikarze odtrąbili ostatnio wejście w życie nowej ustawy, zgodnie z którą świąteczne karpie, zabijane z okazji świąt miłości bliźniego, mają być mordowane humanitarnie, tj. wyłącznie uderzeniem w głowę i to broń boże w obecności dzieci. Cóż za wrażliwość…

A jednak tuż obok nas istnieje świat, o którym większość z nas nigdy nie słyszała… świat w większości młodych, czasem bardzo młodych ludzi, z porywu serca poświęcających swój czas, energię i swoje skromne pieniądze na ratowanie zwierząt, skazanych na śmierć przez czyjąś niewrażliwość lub zaniedbanie, a czasem celowo maltretowanych albo wykorzystywanych dla zysku.
Cały text tutaj:
http://wolne.media.pl/
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

black-for marblevillestable foside polskiedayzmta pet-city