Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
421  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Stopień zagrożenia terrorystycznego początek nowej Gry o nasze życie : Styczeń 24, 2010, 12:16:02
Mieliśmy dopiero co pandemie grypy która była czystą manipulacja,Efekt cieplarniany który był farsą, teraz wprowadza się stopnie zagrożenia terroryzmem ,NWO nabiera tempa.
Zaczynają się dziać wokół nas dziwne rzeczy,dziwne obiekty przy słońcu,Promieniowanie kosmiczne docierające do Ziemi(zmniejszenie heliosfery słońca) i.Pogoda ulegająca  zmianie.Trzęsienia ziemi tam gdzie nie łączą sie płyty tektoniczne ,tornada dziwne znaki na niebie(Norwegia)można by tak pisać bez końca.Jedno jest pewne żyjemy w ciekawych czasach .

Globalizacja już jest faktem korporacje posiadają świat na wyłączność,czy to w postać złóż ,produktów niezbędnych do życia czy patentów na nasze DNA.
Czas zaczyna przyspieszać wydarzenia które mają miejsce pokazują jak Władza czy to polityczna czy gospodarcza coraz mniej się liczy z ludzkością, kolejne próby  ograniczenia naszych swobód są coraz bardziej drastyczne i bezpośrednie.
Należało by sobie zadać pytanie, czego sie tak boją dlaczego się tak spieszą, Bo po co  to robią jest już chyba jasne.
Czy będziemy tylko obserwatorami czy głównymi aktorami tych wydarzeń to zależy tylko od NAS.Ludzie zacznijcie się budzić.Ewolucyjne koło ruszyło czas przejść na wyższy poziom lub zostać w miejscu i czekać na to co nam szykują.
( Wyszedł taki manifest  Mrugnięcie )


Stopień zagrożenia terrorystycznego podniesiony do czwartego
Opublikowano: 24.01.2010

WIELKA BRYTANIA. W Wielkiej Brytanii został podniesiony stopień zagrożenia terrorystycznego do czwartego. To o jeden mniej od maksymalnej wartości skali.

Zdaniem ministra spraw wewnętrznych Alana Johnsona zagrożenie jest “poważne”, co powoduje, że prawdopodobieństwo nastąpienia ataku terrorystycznego staje się wysokie. Mimo podwyższenia oceny zagrożenia rząd Londynu nie posiada żadnych informacji, które mogłyby przypuszczać, że atak jest nieuchronny.

“Centrum Analiz Zagrożenia Terroryzmem (JTAC) nieustannie rewiduje stopień niebezpieczeństwa i decyduje się na jego zmiany na podstawie szerokiego spektrum czynników, w tym zamiarów i potencjału międzynarodowych grup terrorystycznych na terenie Wielkiej Brytanii i za granicą” – poinformował szef MSW.

Opracowanie: e-Polityka
Źródło: Wikinews
422  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / Globalne ocieplenie - największy szwindel? / Odp: Globalne ocieplenie - artykuły i informacje : Styczeń 24, 2010, 11:26:25
"Najśmieszniejsze" w tej całej aferze jest to, że starano się zrzucić cały ciężar "walki"  na przeciętnego człowieka i co dziwne byli za tym tzw. ekolodzy.Jest to o tyle dziwne że my mamy nikły wpływ na ekologiczne aspekty naszej cywilizacji.To jej demiurgowie którzy kreują naszą rzeczywistość dewastują nasze środowisko my możemy tylko segregować śmieć i starać się konsumować dobra które najmniej szkodzą przyrodzie.  To korporacje dewastują środowisko na skale przemysłową,w krajach trzeciego świata, to one stosują różnego typu chwyty marketingowe żeby zachęcić przeciętnego człowieka do zakupu opakowań a nie ich zawartości i w końcu to to oni wytwarzają produkty o coraz krótszym czasie użytkowania. Armia zatruwa nasze otoczenie w nie mniejszym stopniu jeden czołg czy samolot zużywa tyle paliwa co dziesiątki samochodów cywilnych.Politycy "przejęci" ekologią organizując swój szczyt tęż nie byli zbyt ekologicznie.
Prawda jest taka, jeśli nie masz szacunku dla drugiego człowieka, nie będziesz tym bardziej go miał dla przyrody .Nie mając szacunku do przyrody nie uszanujesz człowieka.
423  ŚWIĘTA GEOMETRIA / W TEORII / Odp: 6. "Cyrklem i linijką" - rysunki i szablony : Styczeń 23, 2010, 14:36:24
@Adaś


Asymptota krzywej to prosta, do której coraz bardziej zbliża się dana krzywa, gdy się wzdłuż niej przemieszczamy. W dostatecznie odległych punktach krzywa prawie pokrywa się ze swoją asymptotą


424  Różne koncepcje świata i człowieka / Różne koncepcje człowieka i świata / Odp: Piast Koło Dziejów toczy : Styczeń 23, 2010, 13:23:13
Spotkałem kiedyś informację o podaniu dotyczącym buddyzmu ,iż lud który  zapoczątkował tą religie w dzisiejszych Indiach i Tybecie przybył z zachodu kierunek wydaje sie właściwy w świetle prezentowanych tu informacji .
Spróbuję ją odnaleźć.
Tak na szybko
W czasach Buddy ustrój republikański, w którym władzę sprawowała rada naczelników rodów bądź król, pozbawiony jednak prawa przekazywania władzy swym potomkom. Bardzo podobny ustrój posiadały w Europie Środkowej i Wschodniej, jeszcze na początku XIII wieku słowiańskie republiki pogańskie, które podobnie jak te w starożytnych Indiach, musiały z czasem ulec imperialnym monarchiom.
Podziały kastowe hinduskiego społeczeństwa zaczęły funkcjonować od czasów najazdów ludów indoeuropejskich, Ariów, którzy od połowy drugiego tysiąclecia p.n.e rozpoczęli podbój Indii. Społeczność aryjska zorganizowana była w systemie warn. To sanskryckie słowo oznacza „barwę”. To znaczenie wskazuje na rasowe przyczyny podziałów społecznych. Najeźdźcy pochodzący z terenów dzisiejszej południowej Rosji i Ukrainy posiadali jaśniejszą cerę od podbijanych, ciemnoskórych Drawidów, co także decydowało o ich późniejszym statusie w społecznej hierarchii kastowej. Ponadto ci z Ariów, którzy połączyli się więzami krwi z podbitymi Drawidami, zostawali zepchnięci w dół drabiny społecznej.
http://diamentowadroga.pl/dd35/cywilizacja_buddyjska_w_starozytnych_indiach
425  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Fizyka / Paradoksalna Podróż : Styczeń 23, 2010, 13:08:24
Wprowadzenie
Pragnę was zabrać w paradoksalną podróż.
Paradoks informacji, czyli co "wie" czarna dziura?

Powszechnie wiadomo, że czarna dziura to taki obiekt, z którego nic nie może się wydostać, nawet światło. A co dzieje się z informacją (np. masa, ładunek, pęd), którą niesie ze sobą materia wpadająca do czarnej dziury? Czy również zostaje utracona?
W myśl zasady mechaniki kwantowej znajomość stanu końcowego układu fizycznego pozwala zrekonstruować stan początkowy - mechanika kwantowa jest odwracalna. W oczywisty sposób własności czarnych dziur łamią tę podstawową zasadę. Mamy do czynienia z paradoksem - z jednej strony prawa przyrody gwarantują zachowanie informacji - z drugiej zaś wiemy, że czarna dziura pochłania i niszczy wszystko, co znajdzie się wystarczająco blisko niej i nie mamy możliwości odzyskania niczego.
Jeszcze w 1976 roku profesor Stephen Hawking wykazał, że powstająca czarna dziura musi emitować promieniowanie, przez co zmniejsza swoją masę. Po upływie dostatecznie długiego czasu wypromieniuje całą swoją energię i zniknie. Wszelka informacja zostaje zniszczona. Sam Hawking przyjmował taką postawę, chociaż gdyby faktycznie miał rację, zostałaby naruszona zasada zachowania energii.
Kluczem do rozwiązania tej zagadki może być teoria strun i kwantowa teoria grawitacji. Istnieje hipoteza mówiąca o tym, że dla obserwatora zewnętrznego materia wpada do czarnej dziury, ale nie zostaje przez nią pochłonięta - jak gdyby zatrzymuje się w obszarze horyzontu zdarzeń. Dodatkowo materia ulega spłaszczeniu w kierunku ruchu (efekty zgodne z teorią względności Einsteina). Natomiast dla obserwatora, który przekroczył już granicę horyzontu zdarzeń, nie dzieje się nic szczególnego, nie jest w stanie nawet zarejestrować tego momentu, dopóki nie osiągnie punktu w osobliwości. Zewnętrzny obserwator natomiast widzi całą materię, która kiedykolwiek została przechwycona przez horyzont zdarzeń i w nim "zamrożona".
Według teorii strun, każde ciało fizyczne zbudowane jest ze strun o długości 10-33 cm. W myśl tej teorii horyzont zdarzeń zawiera całą masę czarnej dziury w postaci gigantycznej sieci strun. Informacja o obiekcie fizycznym nie zostaje więc pochłonięta przez czarną dziurę, tylko zatrzymana przez horyzont zdarzeń, a w końcu oddana w postaci promieniowania Hawkinga.

Wybitny brytyjski fizyk, Stephen Hawking, twierdzi, że mylił się w kwestii zachowania się czarnych dziur w debacie, która miała miejsce 30 lat temu.

. Obecnie uważa, że czarne dziury są skonstruowane w ten sposób, że informacja ma szansę wydostania się z nich.

Nowe odkrycia Hawkinga prawdopodobnie mogą pomóc rozwiązać tak zwany paradoks informacyjny czarnej dziury, jedną z ważniejszych zagadek współczesnej fizyki.

Profesor Hawking nie ujawnił jeszcze matematycznego aparatu, który stoi za nowym pomysłem, ale pojawiły się już pierwsze przecieki co do niego pochodzące z grupy seminaryjnej profesora na University of Cambridge. Gary Gibbons, jeden z uczestników seminarium, powiedział, że nowa definicja czarnej dziury zaproponowana przez Hawkinga nie posiada wyraźnie zarysowanego horyzontu zdarzeń, który ukrywa wszystko, co znajduje się we wnętrzu czarnej dziury przed dostrzeżeniem z zewnątrz.

"Mozliwe, że to, co Hawking zaprezentował na seminarium, jest gotowym rozwiązaniem," - powiedział Gibbons wywiadzie dla czasopisma New Scientist. - "Jednak moim zdaniem kwestia jeszcze nie jest zamknięta."

"Zwykło się uważać, że jak już coś wpadło do czarnej dziury, to już tam pozostanie, a jedyną informacją jest jej masa i spin, jednak pewien czas temu odkryłem, że czarne dziury wcale nie są takie czarne, jak się wydawało. Emitują one coś, co określa się mianem promieniowania Hawkinga. Wskutek tego procesu nastepuje spadek masy obiektu, więc możliwe staje się ewentualność jego zaniku."

"Promieniowanie Hawkinga jest raczej zmienne i pozbawione cech szczególnych, więc wydaje się, że całość informacji o tym, co znalazło się w czarnej dziurze jest utracona."

Ale powyższe stwierdzenie prowadzi do sprzeczności z prawami mechaniki kwantowej, które opisują zachowanie Wszechświata w najmniejszej skali. Prawa te stanowią, że informacja nie może być całkowicie zagubiona. Gdyby informacja ulegała całkowitej destrukcji, pociągałoby to za sobą niezwykle istotne konsekwencje praktyczne, a nawet i filozoficzne.

Przez lata fizycy prowadzili spory na temat tego, że czarne dziury w jakiś sposób omijają praw fizyki kwantowej. Nowa koncepcja czarnej dziury eliminuje ten problem, pozwalając poprzez emisję promieniowania uzyskać pewne informacje.

"Czarne dziury początkowo wydają się jedynie powstawać, ale w późniejszym stadium uwalniają informacje dotyczące uwięzionej materii, możemy zatem w pewien sposób dowiedzieć się nieco o przeszłości i przyszłości."

Najzabawniejsze jest w całej sprawie to, że pomyłka będzie kosztować Hawkinga pół encyklopedii. Trzydzieści lat temu Hawking wraz ze swoim kolegą Kipem Thorem założyli się z John'em Preskill'em w kwestii słuszności teorii czarnych dziur. Teraz trzaba będzie się rozliczyć z przegranego zakładu.

Polski akcent, wypowiedź dr Jezierskiego
Paradoks informacyjny czarnych dziur

Jak oceniają niektórzy badacze, Stephen Hawking rozwiązał tzw. paradoks informacyjny czarnych dziur, a tym samym usunął sprzeczność pomiędzy mechaniką kwantową (dział fizyki opisujący świat atomowy) a teorią grawitacji.

 Rzeczywistość okazała się jednak bardziej prozaiczna. Jak odkrył, informacja z czarnej dziury powraca bowiem do swojego wszechświata, ale w zniekształconej i nierozpoznawalnej formie.

Osiągnięcie astrofizyka jest oceniane jako duży krok naprzód w teorii grawitacji kwantowej. Na konferencji Hawking powiedział: Pracowałem nad tym problemem od trzydziestu lat. Wspaniale było go rozwiązać, nawet jeśli wynik nie okazał się tak ekscytujący, jak się spodziewałem".

"Wszysko rozgrywa się w głowie"

Najnowsze odkrycie Hawkinga jest bardzo istotne dla fizyki - ocenia w rozmowie dr Jacek Jezierski z Katedry Metod Matematycznych w Fizyce UW. To jeden z fundamentalnych problemów. To podstawy fizyki - podkreśla. Zwraca jednak uwagę, że o tym, czy Hawking ma rację, będzie można przekonać się w najbliższym czasie, po dalszych badaniach.

W fizyce teoretycznej wszystko rozgrywa się w głowie i w komputerze. Tu nie potrzeba żmudnych, długoletnich eksperymentów - zaznaczył dr Jezierski.
(to tak jak za czasów Sokratesa Mrugnięcie )



Przy rozważaniach czarny dziur należy też wziąć pod uwagę tzw.paradoks wszechmocy
filozofia i logika daje na ciekawy ogląd podejścia do problemu czarnych dziur i świadomości, jako bytu stwórczego naszej rzeczywistości.Pisarz naukowy James Gleick w swojej biografii o Richardzie Feynmanie zwrócił uwagę, że paradoks ten wyniknął, kiedy naukowcy zaczęli rozpatrywać istnienie atomów: czy byt wszechmogący - w tym przypadku Bóg Chrześcijan - mógłby stworzyć atomy, których on sam nie mógłby podzielić?


Paradoks omnipotencji (paradoks wszechmocy)

    Czy byt wszechmogący mógłby stworzyć kamień tak ciężki, że nawet on sam nie mógłby go podnieść?

Pomimo pewnych wad, powyższe zapytanie jest najbardziej znaną, i najczęściej analizowaną formą tego paradoksu.

Niektórzy filozofowie twierdzą, że paradoks omnipotencji jest dowodem na niemożliwość istnienia takiej istoty. Inni natomiast, że ten paradoks powstał jedynie z niezrozumienia lub złego opisu pojęcia omnipotencji. Co więcej, niektórzy filozofowie uznali, że założenie, że dana istota jest albo wszechmocna, albo nie, czyni dylemat fałszywym, jako że nie dopuszcza możliwości istnienia różnych stopni omnipotencji.

Można starać się również rozwiązać ten paradoks przez przedstawienie postulatu, że omnipotencja niekoniecznie wymaga, aby móc zrobić wszystko przez cały czas. Tak więc, może on wnioskować:

1. Byt ten może stworzyć kamień, którego nie może podnieść w tym momencie.
2. Jednak, będąc wszechmogącym, byt ten może zawsze później zredukować wagę kamienia lub dać sobie dodatkową siłę, tak aby była zdolna go unieść. Dlategoż byt ten jest wciąż prawowicie wszechmogący.
Ponadto, czy taka sytuacja narzuca wymogi bytowi omnipotentnemu: np. aby później zmniejszył on wagę kamienia - ograniczając tym samym wolną wolę tego bytu?

Jakkolwiek, taka odpowiedź nie pozwala rozwiązać paradoksu omnipotencji sformułowanego w innej formie: Czy byt wszechmogący mógłby stworzyć kamień, którego nigdy nie mógłby podnieść?

Jeśli zdefiniować wszechmoc jako cechę bytów, które są w stanie wykonać każdą pojedynczą czynność, to paradoks omnipotencji nie zachodzi. Według tej definicji wszechmogący jest w stanie stworzyć kamień, którego nigdy nie mógłby podnieść. Dokonując takiego czynu pozbawiłby się on wszechmocy i nie mógłby przez to ani w następnej (ani żadnej innej) czynności podnieść kamienia.

Podążając za przemyśleniami Stephena Hawkinga na temat stosunków pomiędzy bóstwem stworzycielem a prawami naturalnymi, można by zmodyfikować tę klasyczną postać, jak poniżej:

1. Byt wszechmogący tworzy wszechświat, w którym obowiązują zasady fizyki arystotelejskiej.
2. Czy w tym wszechświecie ten byt wszechmocny może stworzyć kamień, którego nie będzie mógł podnieść?

Jeśli byt jest zasadniczo wszechmogący, wówczas można rozwiązać ten paradoks:

1. Byt wszechmogący jest z zasady wszechmogący, toteż niemożliwe jest dla niego, aby był niewszechmogący.
2. Ponadto, byt wszechmogący nie może zrobić tego, co jest logicznie niemożliwe.
3. Stworzenie kamienia, którego byt wszechmogący nie mógłby podnieść, byłoby niemożliwością, ergo zrobienie takiej rzeczy nie jest wymagane dla tego bytu.
4. Byt wszechmogący nie może stworzyć takiego kamienia, ale pomimo tego wciąż zachowuje swoją wszechmoc.


Takie podejście koniecznie akceptuje pogląd, że nawet istota wszechmogąca nie może pogwałcić praw logiki, a nawet cały ten paradoks może być postrzegany jako mocny argument dla takiego poglądu.
Ale prawdziwym paradoksem jest to:
 Filozof Nicolas Everitt zachęca do rozpatrzenia istoty "nic nie mogącej" ("nullipotentnej"), dla której logicznie niemożliwe jest zrobić cokolwiek. Przyjąwszy założenie, że istota wszechmogąca nie może zrobić tego, co jest logicznie niemożliwe, wówczas istota "nullipotentna" musi być rozpatrywana jak(o) istota wszechmogąca.

Niektórzy filozofowie utrzymują, że paradoks może być rozwiązany przy zastosowaniu Kartezjańskiego poglądu na definicję omnipotencji, że byt wszechmogący może zrobić to, co jest logicznie niemożliwe:

   1. Istota wszechmogąca może zrobić to, co jest logicznie niemożliwe.
   2. Istota taka tworzy kamień, którego nie może podnieść.
   3. Istota ta podnosi ten kamień.

Przypuszczalnie istota taka mogłaby także przeprowadzić dodawanie 2 + 2 = 5 i sprawić, że byłoby to matematycznie poprawne, albo stworzyć kwadratowe koło. Jak to ujął Harry Frankfurt, "Jeśli byt wszechmogący może dokonać tego, co jest logicznie niemożliwe, to może nie tylko stworzyć sytuacje, z którymi sobie nie może poradzić, ale, co więcej, ponieważ nie jest związany ograniczeniami logiczności, to może poradzić sobie z sytuacjami, z którymi nie może sobie poradzić".

Jednak takie usiłowanie rozwiązania tego paradoksu jest problematyczne w tym, że ta definicja rezygnuje z logicznej konsekwencji. Paradoks może zostać rozwiązany, jednak na niekorzyść uznania logiki za bezużyteczną, daremną albo bez znaczenia w definiowaniu tego typu istot, skoro takie istoty przekraczają (transcendują) logikę.

Według niektórych badaczy tego tematu, potrzeba metajęzyka do definicji znaczenia i tylko języki wyższego rzędu mogą rozwiązać sprzeczność logicznej niemożliwości. Pomimo wszystko, sama logika formalna nie jest meta-językiem i nie pozwala na rozstrzygnięcie uzasadnionych (lub nie) przedstawianych argumentów.

Więc czym są czarne dziury? może końcem początku lub początkiem końca



Szukanie odpowiedzi to podróż, w  niewiadomym kierunku Mrugnięcie


Podstawowa jednostka informacji

Po pierwsze musimy sobie uświadomić, czym tak naprawdę jest informacja. Jest to twór abstrakcyjny, niematerialny (jeśli nie wierzysz, to odpowiedz, ile waży informacja, jaka jest w dotyku, jaki ma kolor, jak smakuje?). Przy komunikacji nie mamy bezpośrednio do czynienia z informacją, lecz z symbolami, którym tę informację przypisujemy. Dla przykładu weźmy język polski. Słowo "samolot" jest tylko ciągiem odpowiednio ze sobą połączonych dźwięków, którym nadaliśmy określone znaczenie. Również pismo to zbiór znaków, linii, które odpowiednio odczytujemy (interpretujemy przypisaną im informację).

Zatem informacja zawarta jest w symbolach - kojarzymy informację z odpowiednimi symbolami takimi jak słowa, pismo, gesty, znaki umowne (wg teorii Shannona z informacją mamy do czynienia zawsze wtedy, gdy występuje przepływ energii od nadawcy do odbiorcy - jest to definicja najbardziej ogólna). Wynika stąd wniosek, iż do przekazywania informacji potrzebujemy symboli - nośników informacji. Takim symbolem może być bit.

Bit przyjmuje dwie postacie, które (również umownie) oznaczamy odpowiednio cyfrą 0 i 1. Wyobraźmy sobie, iż cyfra 0 jest jednym symbolem, a cyfra 1 drugim (bo w rzeczywistości tak jest). Posiadamy zatem dwa symbole, którym możemy nadać dowolne, pożądane znaczenie. Jeden bit pozwoli nam przekazać informację o dwóch różnych zdarzeniach.

 

Przykład:

W pokoju hotelowym zainstalowany jest czujnik pożarowy. Czujnik ten łączy się z centralką za pomocą przewodu. Jeśli w pomieszczeniu jest normalna temperatura, to czujnik nie przesyła przewodem prądu. Zinterpretujmy to jako stan 0 - brak pożaru. Jeśli jednak wykryty zostanie ogień, to czujnik prześle przewodem prąd elektryczny. Zinterpretujmy to jako stan 1 - pożar. Czujnik i centralka komunikują się za pomocą informacji jednobitowej. Ich język składa się tylko z dwóch symboli:

0 - brak pożaru
1 - pożar

Jeden bit to za mało, aby efektywnie kodować informację. Na szczęście możemy sobie w prosty sposób poradzić łącząc bity w grupy. Grupę taką traktujemy jak jeden symbol złożony. Poniższa tabelka przedstawia wszystkie symbole 1, 2, 3 i 4 bitowe:

Jeśli słowo binarne złożone jest z jednego bitu, to można z niego zbudować tylko dwa symbole 0 i 1 (kolor różowy w tablicy).
W  przypadku wiadomościami tkstowej będą to litery. W alfabecie łacińskim jest ich 26: abcdefghijklmnopqrstuvwxyz. Każda literka musi być kodowana innym symbolem binarnym. Musimy określić zatem niezbędną liczbę bitów tworzących te symbole. W tym celu wykorzystujemy drugi z podanych wzorów i otrzymujemy:
[log2(26 - 1) + 1] = [log225 + 1] = [4,64 + 1] = [5,64] = 5 bitów

5 bitów tworzy 32 symbole. Nam potrzebne jest 26, zatem 6 symboli nie zostanie wykorzystanych.

Dwa bity dają nam już cztery różne symbole (kolor zielony): 00, 01, 10 i 11.

Dalej trzy bity pozwalają utworzyć 8 różnych symboli (kolor niebieski), a 4 bity 16 symboli.

Zauważcie, iż zwiększenie długości słowa bitowego o jeden bit podwaja liczbę możliwych do utworzenia symboli.

426  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / Odp: Tragedia Haiti zaczeła się dużo wcześniej : Styczeń 22, 2010, 23:21:40
"Stacjonują tam ekipy ratownicze i organizacji pomocy z całego świata. Stacjonuje ponad 12,000 tysięcy marines (z czego ponad 2700 bezpośrednio na lądzie). Nikt jednak nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego żywność i lekarstwa zalęgają w magazynach i na płycie lotniska, lecz nie jest wydawana potrzebującym.
Tłumaczenie się w takiej sytuacji tajemniczym brakiem infrastruktury, czy też grupkami mężczyzn uzbrojonych w kij."

Siły międzynarodowe próbują pilnować porządku przy wydawaniu jedzenia
PAP
Pomoc dociera na zniszczoną w potężnym trzęsieniu ziemi wyspę Haiti, ale przekazanie niezbędnych produktów ludziom, którzy jej najbardziej potrzebują, wciąż jest sporym wyzwaniem. W wielu punktach stolicy, Port-au-Prince doszło do bijatyk o rozdawane przez międzynarodowe organizacje humanitarne jedzenie. W części z nich udział wzięły gangi uzbrojone w kije.
Ogromne ilości lekarstw, odżywek dla dzieci, czy innych produktów leżą na asfalcie i w magazynach lotniska Port-au-Prince, ale nikt nie wywozi ich dalej – relacjonuje główny korespondent medyczny CNN, Sanjay Gupta.

- To leży tu wszędzie, ale wystarczy wyjść nawet poza teren lotniska, a ludzie już mówią: Potrzebujemy zaopatrzenia – mówi Gupta, który znalazł palety z odżywkami dla dzieci, lekarstwami przeciwbólowymi i antybiotykami, które leżały bez żadnej kontroli tuż przy pasie startowym.

Amerykański personel wojskowy z namiotu, w którym znajduje się magazyn na lotnisku, dał korespondentowi CNN duży worek pełen produktów medycznych, aby zabrał go do szpitala, który odwiedził wcześniej. Jednak nikt nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego nie funkcjonuje żaden zorganizowany system dystrybucji zgromadzonych zapasów.

- Jest tu wiele rzeczy, które czekają na transport. To prawda – potwierdza pułkownik amerykańskich sił powietrznych Ben McMullen. - Czy to dużo? Trudno mi powiedzieć. … Ale każdy z tej strony, a konkretnie ze strony amerykańskiego rządu, robi co może, by przekazać dalej tak wiele rzeczy, jak się da. …

- To wstyd, ponieważ każdy ma nadzieję, że wszystko zostanie wydane w kilka sekund. Ale tu nie ma takiej infrastruktury – wyjaśnia amerykański dowódca.

Problemy są nadal także w porcie miejskim, gdzie władze próbują rozładować korki mając nadzieję na przywrócenie jeszcze dzisiaj dwukierunkowego ruchu w południowej przystani.

Trzęsienie ziemi o sile 7 stopni w skali Richtera, które nawiedziło ten ubogi kraj 12 stycznia, zniszczyło zarówno południową, jak i północną przystań w stolicy, Port-au-Prince. W czwartek haitańskie władze oraz amerykańskie wojsko zdołały przywrócić jednokierunkowy szlak do przystani południowej, która jest mniejsza od północnej. Większa przystań wciąż niestety nie nadaje się do użytku.

Generał major Dan Allyn, amerykański dowódca haitańskich sił zadaniowych, powiedział dziennikarzom, że do końca tego tygodnia tamtejsze porty powinny osiągnąć swe "wstępne możliwości operacyjne". Oznaczałoby to między innymi, że będą mogły przyjmować paliwo, które jest niezbędne dla ciężarówek transportujących pomoc w głąb lądu.

Z kolei żołnierze kanadyjscy pracują nad otwarciem lotniska w mieście Jacmel, co byłoby kolejnym krokiem pozwalającym na przyspieszenie dystrybucji przysyłanych towarów. Jacmel jest nadmorską miejscowością, która oddalona jest od Port-au-Prince o około 40 kilometrów, a która uznawana jest za kulturową stolicę Haiti.

Tworzące się wciąż korki opóźniają dostawy żywności i artykułów medycznych do około trzech milionów Haitańczyków, którzy ucierpieli w trzęsieniu ziemi.

Jak podał premier Republiki Haiti, Jean-Max Bellerive, potwierdzono już śmierć co najmniej 72 tysięcy ludzi.

Opóźnienia w dostawach najpilniejszych rzeczy doprowadziły już do śmierci co najmniej pięciu osób – poinformowali przedstawiciele organizacji Lekarze Bez Granic, znanej pod francuską nazwą Médecins Sans Frontieres.

Ekipy medyczne, pracujące w niezwykle trudnych warunkach i z ograniczonymi dostawami, zmuszone są do improwizacji.

Renzo Fricke, który pełni funkcję koordynatora polowego w organizacji Lekarze Bez Granic, mówi, że jedna z ekip musiała kupić piłę w miejscowym markecie, aby chirurdzy mogli przeprowadzać niezbędne amputacje. Inny z lekarzy pożyczył od ekipy CNN nóż kieszonkowy, który również potrzebny był do zabiegu.

Nie mając środków do sterylizacji, lekarze wykorzystują w tym celu zwykłą wódkę. Pacjenci chirurgiczni otrzymują zwyczajnie dostępne środki przeciwbólowe, ponieważ lekarze nie mają silniejszych leków. Jedna z pielęgniarek stosowała oświetlenie choinkowe jako prowizoryczny przedłużacz.

Przedstawiciele Stanów Zjednoczonych przyznają, że nie każda pomoc, a zwłaszcza artykuły medycznie, nie docierają wystarczająco szybko do potrzebujących. Mówią jednak, ze sytuacja wciąż się poprawia.

Niestety do wielu Haitańczyków, jeśli nawet dociera jakaś pomoc, to wciąż jest ona niewystarczająca.

- Od dwóch dni nic nie jadłem – powiedział wczoraj 32-letni Anderson Bellegarde. - Piję tylko wodę.

Bellegarde czekał ponad sześć godzin przed oddziałem firmy zajmującej się przekazami pieniężnymi. Firmy takie, jak Western Union, powoli zaczynają otwierać swoje biura, przyciągając długie kolejki Haitańczyków, którzy pilnie potrzebują gotówki.

Jak powiedział jeden z wysokiej rangi przedstawicieli administracji amerykańskiej, w mieście otwarto już ponad 300 punktów dystrybucji. Wydano już ponad 700 tysięcy posiłków, 1,4 miliony butelek wody oraz blisko 10 tysięcy kilogramów artykułów medycznych – poinformował generał Douglas Fraser z Południowego Dowództwa Stanów Zjednoczonych.

Na lotnisko w Port-au-Prince, które wciąż ma tylko jeden pas startowy, dociera dziennie od 120 do 140 lotów, podczas gdy jeszcze w zeszłym tygodniu lotnisko mogło przyjąć zaledwie 25 samolotów dziennie. Od czasu otwarcia portu lotniczego po trzęsieniu ziemi, w Port-au-Prince wylądowało ponad 840 samolotów, ale lista oczekujących wciąż jest przytłaczająco długa, bo liczy około 1400 lotów – mówi Fraser.

Aby usprawnić ruch lotniczy amerykańskie wojsko pozyskało prawa do lądowania w bazie powietrznej Republiki Dominikany w San Isidro, w odległości około 220 kilometrów na wschód od Port-au-Prince.

Wartość pomocy międzynarodowej od czasu trzęsienia ziemi przekroczyła już setki milionów dolarów. Wydatki Stanów Zjednoczonych tylko na różnego rodzaju produkty potrzebne ocalałym sięgnęły już 170 milionów dolarów – poinformowali wczoraj przedstawiciele rządu.

Na Haiti i w rejonie wyspy znajduje się obecnie ponad 13 tysięcy żołnierzy amerykańskich – blisko 2700 na lądzie oraz 10400 na morzu. Wielu żołnierzy Marine spędza dzień na haitańskim lądzie, ale śpi na statkach. Do najbliższego weekendu na wyspę mają dotrzeć kolejni żołnierze, co zwiększy całkowitą liczbę wojskowych przebywających na lądzie do 4600.

Tłumaczenie: Onet.pl
http://www.globalnaswiadomosc.com/haiticostubardzosmi.htm
427  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Media przekonają każdego do NWO : Styczeń 22, 2010, 15:45:49
<a href="http://www.youtube.com/v/kls9FoLYMHM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/kls9FoLYMHM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/kls9FoLYMHM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/kls9FoLYMHM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/vhDg41YF3oA&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/vhDg41YF3oA&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;560&quot; height=&quot;340&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/vhDg41YF3oA&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/vhDg41YF3oA&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;560&quot; height=&quot;340&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/iaALup5bJdY&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/iaALup5bJdY&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/iaALup5bJdY&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/iaALup5bJdY&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>
428  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / Globalne ocieplenie - największy szwindel? / Odp: Globalne Ocieplenie - filmy i filmiki : Styczeń 22, 2010, 15:42:53
<a href="http://www.youtube.com/v/AbYPH5Wgibg&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/AbYPH5Wgibg&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/AbYPH5Wgibg&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/AbYPH5Wgibg&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>

reszta tu
http://www.youtube.com/watch?v=AbYPH5Wgibg&feature=related
429  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: Dan Winter i Nassim Haramein - próba syntezy ich geometrii : Styczeń 22, 2010, 15:29:48
@radoslaw nie widzę i napisałem również "Choć te dwie geometrie opisują rożne rzeczy , są JEDNYM FRAKTALNYM opisem rzeczywistość."
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=452.msg3510#msg3510
Czy teraz rozumiesz? miałbym ochotę napisać  Mrugnięcie
Jak i rozwinąłem temat tutaj
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=452.msg3522#msg3522i

taka ciekawostka

To nawet 3w 1 Mrugnięcie
430  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / "Teorie spiskowe" / Pomoc humanitarna – wielkie oszustwo : Styczeń 22, 2010, 15:11:45
Pomoc humanitarna – wielkie oszustwo
Opublikowany 29 Maj 2008 Polityka , Świat 1 Comment
Tags: akcja humanitarna, odbiorcy pomocy humanitarnej, pomoc Afryce, pomoc humanitarna

Programy pomocy humanitarnej Zachodu w większości ubogich krajów wspierają skorumpowane władze, pogłębiają ubóstwo i wzmacniają uzależnienie ludzi. I tylko nam poprawiają samopoczucie

Lepiej jest coś zrobić, zamiast poddać się zwątpieniu albo – co gorsza – cynizmowi, i nie robić nic, prawda? Zwłaszcza gdy chodzi o pomoc dla ludzi ubogich, doświadczonych przez los, nędzarzy urodzonych w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie. Jak można nie robić nic, gdy pod gruzami ginie kilkadziesiąt tysięcy Chińczyków, gdy cyklon pochłania kilkaset tysięcy istnień ludzkich w Birmie? Jak można, będąc człowiekiem zdrowym moralnie, patrzeć bezczynnie na dzieci umierające z głodu w Darfurze? Jak można siedzieć z założonymi rękami, gdy Światowy Program Żywnościowy (WFP) alarmuje, że Etiopii znowu grozi klęska suszy, a 6 milionów dzieci nie ma co jeść? WFP dodaje, że za jedyne 147 mln dolarów, czyli nieco ponad 300 milionów złotych, można te dzieci uratować. Co to jest 300 milionów? Dobry piłkarz kosztuje coś koło tego, niedługo kilometr autostrady w Polsce będzie droższy.

No to dajmy im 300 milionów – niech te dzieci przeżyją. Edmund Burke, jeden z twórców nowoczesnego konserwatyzmu, mówił, że do tego, by zatriumfowało zło, wystarczy, by dobrzy ludzie nic nie robili. Ewangelia zapowiada, że na Sądzie Ostatecznym będziemy odpytywani z naszych zaniechań: „Byłem głodny, a nie daliście mi jeść…” Dajmy im jeść, dajmy im nadzieję, przecież nas nie kosztuje to prawie nic.

Powyższa argumentacja działa od ponad 50 lat, czyli od czasu, gdy pomoc humanitarna stała się ulubionym sposobem rozwiązywania przez Zachód problemów krajów ubogich. Głównym beneficjentem tej pomocy były kraje Azji i Afryki, zwłaszcza subsaharyjskiej. W ogólnoświatowej euforii spowodowanej wyzwalaniem się kolejnych krajów z więzów kolonializmu i w niemałym (i słusznym) poczuciu winy za wyzyskiwanie obcych kontynentów ludzie Zachodu uwierzyli, że swoją dobrocią ulepszą świat: „Pragnącym wyrwać się z nędzy mieszkańcom wiejskich chat na całym globie obiecujemy: pomożemy im pomóc sobie tak długo, jak będzie to potrzebne – mówił prezydent John Kennedy. – Nie dlatego, że komuniści będą robić to samo, nie dlatego, że zależy nam na ich głosach wyborczych, ale dlatego, że tak jest słusznie. Jeśli wolne społeczeństwo nie potrafi pomóc większości, która cierpi biedę, nie będzie również umiało ochronić mniejszości, która żyje w dostatku.”

No i pomagamy. Inicjatywy polityków przerodziły się w ogólnoświatowy ruch pomocy humanitarnej skupiony wokół indywidualnych organizacji, globalnych programów realizowanych przez agendy ONZ czy też fundacji sponsorowanych przez milionerów-darczyńców w rodzaju Billa Gatesa czy Warrena Buffeta. Od lat 80. istotną rolę w światowym ruchu humanitarnym odgrywają gwiazdy pop, które swoim nazwiskiem i charyzmą mają „przebudzić mieszkańców Zachodu”, a w praktyce wydusić od nich jak najwięcej pieniędzy na projekty firmowane potem nazwiskiem gwiazdy. Dziś ruch pomocy krajom ubogim to potężny system, w którym funkcjonuje kilkaset tysięcy ludzi konkurujących ze sobą, nierzadko bez skrupułów, na rynku pomocy humanitarnej, głównie w USA i Europie Zachodniej (niebiałych reprezentują głównie Japończycy). Pomoc obejmuje właściwe wszystkie dziedziny życia: od dostarczania żywności i leków przez programy edukacyjne i uświadamiające do irygacji gruntów i wspierania miejscowych przedsiębiorców.

80 procent na koszty własne

Jakie są skutki tej pomocy? Od strony statystycznej nieubłagane dla jej zwolenników. W ciągu ostatnich 50 lat Zachód wydał na pomoc dla krajów Trzeciego Świata 2,3 biliona dolarów (1 bilion =1000 miliardów). Sama Afryka, która jest głównym odbiorcą pomocy, otrzymała 568 miliardów dolarów. I efekt tego jest jednoznaczny: wraz z rozwojem programów pomocy humanitarnej regularnie rosła bieda wśród Afrykanów. Np. między rokiem 1990 i 2001 liczba osób żyjących poniżej poziomu określanego przez ONZ jako skrajne ubóstwo, czyli za mniej niż 1 dolara dziennie, wzrosła z 227 milionów do 313 milionów. Prawie połowa mieszkańców Afryki (46 proc.) wegetuje w stanie, który ONZ określa jako zwykłe ubóstwo. Jednym z największych paradoksów historii XX wieku jest fakt, że w większości krajów afrykańskich stopa życiowa mieszkańców jest dziś relatywnie niższa niż przed osiągnięciem przez nie niepodległości. 941 milionów ludzi wytwarza dziś dochód wielkości 580 mld dolarów, czyli nieco więcej niż Korea Południowa.

To nieprawda, że – jak twierdzą niektórzy najbardziej skrajni przeciwnicy pomocy humanitarnej – sytuacja z roku na rok staje się coraz gorsza, a pomoc w dalszym ciągu rozdawana jest bezkrytycznie. Wręcz przeciwnie, w związku ze wzmożoną krytyką samej sensowności udzielania pomocy agendy ONZ zatrudniają coraz więcej ludzi do kontroli przepływu pieniędzy. Np. w Tanzanii, która jest modelowym odbiorcą pomocy humanitarnej, pod koniec lat 90. w ciągu kwartału produkowano ponad 2400 raportów na temat spożytkowania pomocy i organizowano ponad 1000 seminariów rocznie poświęconych prawidłowemu wykorzystaniu pieniędzy. „Jest coraz gorzej” – pisał niedawno w dzienniku „The Times” Graham Hancock, autor klasycznej pozycji z 1989 roku pt. „Lords of Poverty: The Power, Prestige, And Corruption of International Aid Business” (Panowie ubóstwa: władza, prestiż i korupcja w międzynarodowym biznesie pomocy). Hancock, znany pisarz, wcześniej pracownik brytyjskiej organizacji humanitarnej, wykazywał, że głównym, a zwykle jedynym beneficjentem pomocy są lokalne skorumpowane elity rządowe, producenci żywności i innych produktów przeznaczanych na pomoc oraz „pomocowa biurokracja”. Głównymi ofiarami szczodrobliwości Zachodu – wykazywał Hancock – padają zaś podatnicy z Zachodu i oczywiście ludność Trzeciego Świata.

Hancock pokazuje przykłady zinstytucjonalizowanej korupcji w ramach organizacji działających pod patronatem ONZ. (Moja ulubiona: Rada Organizacji Edukacyjnych, Naukowych i Kulturalnych, wydała w jednym roku 1 milion 759 tysięcy 584 dolary na podróże i zakwaterowanie. W tym samym czasie przeznaczyła 49 tys. dolarów na edukację dla niepełnosprawnych dzieci w Afryce i 1000 dolarów na kształcenie nauczycieli w Hondurasie.). Autor przedstawia przerażające dane na temat marnotrawstwa pieniędzy (w czasie pisania książki Hancocka 80 procent wydatków agend ONZ przeznaczane było na wydatki dla pracowników; budżet na konsultantów zewnętrznych wynosił 22 miliardy dolarów) czy quasi-przestępczego charakteru zamówień publicznych na pomoc (od 80 do 99 procent kwot pomocowych było wydawane w krajach rozwiniętych na realizację zamówień). „Zachodnia pomoc – pisze Hancock – jest wykorzystywana do wytwarzania zysku zachodnich firm”. Autor barwnym językiem określa programy pomocy humanitarnej jako „transakcję między biurokratami i autokratami”, czyli „gangsterami i psychopatami”, którzy kradną albo marnują publiczne pieniądze.

Do tego dochodzą przypadki absurdów przypominających praktyki kwitnącego socjalizmu: wyludnione kliniki w szczerym polu zbudowane z pieniędzy pomocowych (klinikę zbudować łatwo, trudniej zgromadzić i utrzymać zespół lekarski), mosty, którymi nie da się przejechać (bo ich budowa doprowadziła do erozji i obsunięcia gruntu po obu brzegach), matki wyrzucające lekarstwa chroniące ich dzieci przez zarażeniem wirusem HIV (bo stosowanie ich oznaczałoby przyznanie się przed rodziną, że są zarażone, a to – wyrzucenie poza nawias społeczny) itd. Oprócz tego co jakiś czas dowiadujemy się o katastrofach na wielką skalę: zbudowanej przez ONZ fermie rybnej w Mali, która sprzedaje ryby w cenie 3 tysięcy dolarów za kilogram, tamie w Gwatemali, której budowa spowodowała wzrost cen elektryczności o 70 procent, sudańskiej cukrowni, która sprzedaje cukier po cenach wyższych niż importowany, sponsorowanych przez Bank Światowy programach przesiedleń w Brazylii i Indonezji, których wynikiem jest niszczenie lasów tropikalnych i lokalnych plemion.

Gwiazdy na pomoc oprawcom

Czy to wszystko może być prawdą? Czy możliwe, by grupa aparatczyków humanitaryzmu osłaniających się wzniosłą retoryką przetwarzała nasze gesty dobrej woli, szczodrość i poczucie winy za dostatek, w jakim żyjemy, w mieszankę rodem z najczarniejszych komedii Stanisława Barei? Nie tylko możliwe, ale nieuniknione. Hancock i inni krytycy pomocy humanitarnej twierdzą, że sam pomysł na wyciągnięcie ludzi z biedy przez rozdawanie im pieniędzy czy jedzenia jest z gruntu zły, a jego realizacji nie da się zreformować.

Pomoc międzynarodowa nie tylko nie pomaga, ale jest największą przeszkodą w zmianie położenia ludzi ubogich na świecie i jedynym sensownym wyjściem jest jej całkowite zaprzestanie. Wiemy to co najmniej od 30 lat, jednak u wielu ludzi, włącznie z czołowymi ekonomistami na świecie, nie zmienia to przekonania, że źródłem biedy na świecie jest skąpstwo Zachodu, a wszystko da się naprawić, gdy będziemy tego skąpstwa wystarczająco świadomi.

Np. w wydanym przed dwoma laty bestsellerze „Koniec ubóstwa” (przedmowę napisał Bono z zespołu U2) były zwolennik „terapii szokowej” profesor Jeffrey Sachs dowodzi, że jedynym pewnym sposobem ograniczenia biedy w Afryce jest rozwinięcie programów pomocy na jeszcze większą skalę. Nieważne, że potrojenie tej pomocy w ciągu trzech ostatnich dekad spowodowało zerowy wzrost dochodów Afrykanów (ostatnie sukcesy gospodarcze niektórych krajów afrykańskich nie mają żadnego związku ekonomicznego z poziomem pomocy). Kolejne podwojenie pomocy ma sprawę głodu i ubóstwa rozwiązać, a jeśli nie rozwiąże, to tylko ze względu na skąpstwo Zachodu.

Sachs twierdzi, że świat w istocie zna sposób na usunięcie większości problemów Afryki i generalnie chodzi wyłącznie o to, by wyłożyć kolejne pieniądze na wprowadzenie w życie wymyślonych przez mądrych ludzi „technologii pomocowych”. „Przeznaczając 0,7 procenta PKB krajów bogatych przez następne 20 lat, dojdziemy do sytuacji, w której nikt na świecie nie będzie umierał z głodu” – pisze profesor Sachs.

Zgodnie z jego zaleceniami w lipcu 2005 roku na szczycie G8 w Szkocji postanowiono zwiększyć pomoc humanitarną dla krajów ubogich do 50 mld dolarów rocznie, z czego ponad połowa ma być przeznaczona dla Afryki. Żaden z przywódców, którzy podpisali porozumienie, nie dotrzymał słowa, a najbliższy temu jest George Bush, któremu udało się wyrwać z Kongresu 15 mld dolarów dla Afryki. Od tego czasu Bush stał się bohaterem takich artystów jak Bono czy Geldof, a ten ostatni pisał nawet na jego temat peany w magazynie „Time”.

Do grona profesjonalnych pracowników organizacji humanitarnych dołączają co roku nowe twarze świata popkultury. Geldof, Bono, Angelina Jolie, Madonna i inni przekonują prezydentów, szefów banków i organizacji finansowych, że podważanie sensu pomocy humanitarnej to nihilizm, a tłumom zgromadzonym na koncertach charytatywnych tłumaczą, że najważniejsza jest świadomość czynienia dobra: „Dawajcie wasze pier… pieniądze!” – jak krzyczał Geldof w 1985 roku na pierwszym koncercie Live Aid. No to dajemy, bo przecież lepiej jest robić coś, niż nie robić nic, prawda?

W istocie gwiazdy popu są w idealnej sytuacji, bo nie przyjmują żadnej odpowiedzialności za skutki swoich działań, zrzucając ją zwykle na polityków Zachodu albo znieczulicę bogatych społeczeństw. Bob Geldof do dziś uważa Live Aid z 1985 roku za ogromny sukces, mimo że nawet eksperci organizacji pomocowych przyznają, że operacja ta to klasyczny dziś przykład współpracy organizacji humanitarnych z okrutnym reżimem gnębiącym własny naród.

Pieniądze zebrane podczas koncertów posłużyły ówczesnym komunistycznym władzom Etiopii do dokonania masowych przesiedleń około 100 tysięcy ludzi, z których co najmniej połowa zmarła. Ówczesny szef organizacji Lekarze bez Granic (jedynej organizacji, która nie zgadzała się na kontynuowanie działalności w Etiopii podczas przesiedleń) Claude Malhuret uznał ówczesne działania władz za „największy program deportacji od czasów Czerwonych Khmerów”.

Nic dziwnego, że schemat, który z powodzeniem zastosowali komuniści w Etiopii pod koniec lat 80, powtarzany jest w większości krajów afrykańskich, w których bandyci dochodzili do władzy: najpierw głodzimy ludzi, potem wzywamy na pomoc Zachód i rozmieszczamy obozy w strefach, z których, albo do których, chcemy przesiedlić ludność – i do dzieła! Żywność z pomocy dzielimy między żołnierzy, a resztę sprzedajemy na wolnym rynku.

Taki przebieg miała operacja Live Aid w Etiopii, podobnie funkcjonowały obozy pomocy w Somalii i Sudanie w latach 90. Bob Geldof do dziś tłumaczy, że „trzeba coś robić, nawet jeśli to nie działa”. Innymi słowy, człowiek uważany za światowego patrona sprawy walki z ubóstwem uznaje do dziś, że współdziałanie w zbrodni jest moralnie lepsze niż brak działania. Warto ten dylemat przypomnieć, zwłaszcza w przededniu konferencji w Rangunie, w trakcie której brutalny reżim z Birmy najprawdopodobniej łaskawie zgodzi się na przyjęcie pomocy humanitarnej Zachodu na własnych warunkach.

Nie planujmy za nich

Co zatem robić? Jak nie popaść w zniechęcenie? W Ghanie poznałem Michaela – importera mięsa, m.in. z Polski, który założył sprawnie funkcjonujący biznes. Jego szwagierka posiada sieć restauracji w Akrze. Oboje utrzymują ze swoich dochodów kilkanaście osób, w tym dzieci, którym płacą za szkoły.

W 2001 roku Ghańczyk Patrick Awuah założył za swoje pieniądze prywatny uniwersytet Ashesi University. Uniwersytet rezerwuje połowę miejsc dla młodzieży z biednych rodzin, oferując im stypendia. Awuah twierdzi, że mógłby rozwinąć swoją działalność, jednak gdy zgłosił się po pomoc finansową do lokalnego oddziału kampanii Save Africa, odrzucono jego prośbę, ponieważ był zbyt bogaty. Wygląda na to, że wsparcie finansowe z Zachodu dla Afryki dostępne jest dla wszystkich poza Afrykanami. Chyba że spełniają zachodnie warunki: są głodującymi dziećmi, kilkuletnimi żołnierzami, ofiarami powodzi albo innej plagi.

Jednak prawda o Afryce jest inna. Miliony na tym kontynencie to nie ofiary ludobójstwa i głodu czekające na ratunek z rąk podstarzałych gwiazd rocka, tylko normalni ludzie, których marzenia są dokładnie takie same jak nasze: życie w dostatku, wykształcenie dzieci i zostawienie im czegoś w spadku. Patrick Awuah, moi znajomi z Akry i tysiące innych przedsiębiorców w Afryce odnoszą sukcesy wbrew ogromnym przeciwnościom losu. Rozwój ich kontynentu, podobnie jak rozwój innych biednych regionów na świecie, nie będzie jednak zależał od naszej hojności i wspaniałomyślności, tylko od czynników, które zawsze decydowały o rozwoju społeczeństw: sukcesu prywatnych firm i zaprowadzenia rządów prawa. William Easterly, ekonomista uniwersytetu w Nowym Jorku, autor wybitnej książki na temat fiaska pomocy humanitarnej w dziele ratowania ludzi pt. „The White Man’s Burden” (Brzemię białego człowieka), pisze: „Bieda nigdy nie zostanie pokonana przez zachodnich ekspertów albo zachodnią pomoc. Wszędzie na świecie biedę udało się pokonać dzięki rodzimym reformatorom politycznym, gospodarczym i społecznym, którzy potrafią wyzwolić potęgę demokracji i wolnego rynku”.

Na czym konkretnie ma to polegać? W swojej książce Easterly podaje wiele przykładów, oto jeden z nich. 500 milionów ludzi rocznie zaraża się malarią, 80 procent z nich to mieszkańcy czarnej Afryki. Według Światowej Organizacji Zdrowia specjalnie nasączone moskitiery (koszt: poniżej 5 dolarów za sztukę) i lekarstwa (koszt 2,5 dolara na osobę) mogłyby praktycznie doprowadzić do kontroli tej choroby przez człowieka. Jednak moskitiery rozdawane przez agencje pomocy bardzo często wykorzystywane są jako sieci do łowienia ryb albo materiał na suknie ślubne. W Malawi zdecydowano się na eksperyment: zamiast rozdawać moskitiery za darmo, sprzedaje się je ludności po 50 centów za sztukę, co jest dla wielu rodzin sporym wydatkiem. Wskutek tego programu, pisze Easterly, wykorzystanie moskitier we właściwym celu w Malawi wzrosło z 8 procent w 2000 roku do 55 procent w 2005. W krajach takich jak Zambia, gdzie moskitiery rozdaje się za darmo, poziom ich wykorzystania nie przekracza 30 procent.

William Easterly odkrywa prawdy, które wydają się oczywiste, choć na Zachodzie wcale oczywiste nie są, np. potrzebę brania pod uwagę lokalnych uwarunkowań, charakteru ludności, jej przyzwyczajeń. Bardziej niż instytucje typu Millenium Project czy World Economic Forum, kierowane przez planistów o kosmicznych ambicjach, interesują go organizacje o nazwach takich jak Stowarzyszenie Byłych Nosicielek Drewna na Opał – małe grupy miejscowych stworzone w celu realizacji konkretnych potrzeb konkretnych ludzi. Od US AID i brytyjskiego Oxfamu bardziej ceni indywidualnych, zwykle anonimowych ludzi, którzy z ogromnym poświęceniem i bez wynagrodzenia ratują życie innym, albo choćby fundację Billa i Melindy Gatesów, która wydaje setki milionów dolarów na konkretne cele (np. prace nad szczepionką na malarię).

Easterley uważa również, że wydawanie pieniędzy na potrzeby biednych ma sens tylko wtedy, gdy zamiast planować dla nich przyszłość, oddamy ją w ich ręce i metodą prób i błędów pomożemy im znaleźć najlepsze rozwiązanie.

Metoda gwiazdorsko-profesorska nie każe nam myśleć o pomocy, zwalnia nas od myślenia w sekundę po złożeniu darowizny. Metoda Easterly’ego jest trudniejsza, bo każe naprawdę wziąć odpowiedzialność za los innych, każe szukać rozwiązań, które działają, uczy krytycznego spojrzenia i pozbawia sentymentów.

A sentymentalizm popłaca, w przeciwieństwie do trzeźwości umysłu – Frankowi Zappie do dziś niektórzy wypominają, że w 1985 roku odmówił udziału w Live Aid, nazywając imprezę największą w historii „pralnią pieniędzy z dragów” (drug laundering – po angielsku słowo „drug” może oznaczać lekarstwo i narkotyk), a Bob Dylan oburzył wszystkich, gdy zasugerował, że może część pieniędzy zebranych w trakcie akcji przeznaczyć na spłaty długów amerykańskich rolników.

Nauka u Easterly’ego daje również lepszą stopę zwrotu z naszego miłosierdzia. W końcu przed Sądem Ostatecznym z naszych zaniechań nie będzie nas rozliczał Bono ani Geldof, ani nawet sekretarz generalny ONZ. Dlatego zanim to nastąpi, powinniśmy uczciwie rozliczyć sami siebie.

Źródło : Rzeczpospolita: Zabijanie dobrocią
Dariusz Rosiak 23-05-2008
Chcesz pomóc to zrób to własnoręcznie  Zawstydzony
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

polishmaxlive zapresentojswojefora wojnawatah colorfulworld ironknights