Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
491  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Prawdziwe oblicze wolności : Styczeń 07, 2010, 13:12:39


„Wy co kochacie ludzkość!
Wy co sprzeciwiacie się nie tylko tyranii ale i tyranom – wystąpcie!
Każdy skrawek Starego Świata zaznaje ucisku.
Na całym globie wolność jest prześladowana niczym zwierzyna łowna.
Azja czy Afryka dawno już ją wypleniły. Europie idea wolności jest obca, a Anglia pragnie wygnać ją na banicję.,
O, przyjmijcie więc tego zbiega i przygotujmy azyl dla całej ludzkości.”

Ów dramatyczny apel zamieścił Thomas Paine w pamflecie „Common Sense”, czyli „Zdrowy Rozsądek”, który ukazał się w roku 1776 w przeddzień wybuchu wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Broszura licząca nie więcej niż 50 stron rozeszła się w liczbie 100 tysięcy co na ten czas stanowiło nakład rekordowy. Tekst pióra angielskiego rewolucjonisty, ze swym uniwersalnym przesłaniem trafił do szerokiej publiczności zaś ferwor jaki wywołał bezspornie definiują go jako jeden z tych literackich zapalników, który stał się zarzewiem oraz inspiracją dla nadchodzących przemian. Wydarzenia lat 1776-1983 wyłonią nowe ciało polityczne, Stany Zjednoczone, które co prawda zerwą z europejskim porządkiem monarchicznym lecz niemal od początku swojego istnienia, pod względem moralnym i prawnym będą na bakier z pojęciem wolności jako takiej.

Wolność różnego gatunku to hasło, idea, marzenie, wreszcie utopia gnające na barykady słowa i czynu ludzkość różnego miejsca, kultury oraz czasu.

Odsłaniając na moment kurtynę dziejów zobaczmy całą tą moc powstań, rewolucji i marszów milczenia upominających się o jej zew, zobaczmy nieprzebrany korowód uchodźców rozpaczliwie zbierających ostatnie jej kruszyny.

Wolność jest pojęciem równie szerokim i nieogarniętym jak i nieogarniętymi pozostają przestrzenie wyobraźni ucieleśniające nieuchwytność suwerenności naszego sumienia.

W nieskończonej księdze wolności znajdziemy zatem różne jej postacie oraz formuły począwszy od wolności politycznej i gospodarczej poprzez wolność wyznania a skończywszy na wolności osobistej.

Każde z tych zagadnień w znaczący sposób odpowie nam na pytanie o tożsamość wolności lecz tylko nieliczne udzielą odpowiedzi wystarczającej. Poszukujmy więc definicji tworzącej formę ogólną, której ramy staną się domem mieszczącym w swym zaciszu wszelkie znane nam idee wolności tak aby ta nie stała się przedmiotem interpretacji lecz podmiotem prawdy.

Jako, że wolność pozostaje areałem osobistego doświadczenia wielu spośród nas przedstawi teorie choć podobne, to jednak opierające się na nieco innych założeniach. Wykraczając poza poczucie indywiduum proponuje abyśmy lustrem wolności uczynili zjednoczenie tych dwojga pojęć wypowiadanych niejednokrotnie w dniu wczorajszym. Usłyszymy wówczas, iż wolność to możność podejmowania decyzji i działania zgodnego z aktem wyboru, którego granice określa wolność drugiego człowieka bądź szerzej istoty.

Taka perspektywa to nie tylko brzask dla bardziej precyzyjnej definicji ale i pułap pozwalający zdemaskować nam wolność fałszywą oraz wszystkie przejawy niedostatku duchowego czy fizycznego lokowanego dotąd w innych obszarach dysfunkcji rzeczywistości.

Tym sposobem pogłębieniu ulegną nasze spostrzeżenia na wiele istotnych problemów świata zastanego. Spójrzmy choćby na głód, bezlitosnego oprawcę milionów, który odtąd oprócz pojęcia z zakresu fizjologii, psychologii czy problematyki społecznej stanie się dla nas nieodłącznym elementem wolności lub jej braku. Doświadczenie bezustannego głodu, bez chwil nasycenia, prowadząc nieprzejednane rzesze przez krainę apatii, niedożywienia aż do śmierci, to jawne zaprzeczenie wszelkiej swobody gdyż samo z siebie nie stanowi aktu wyboru i sprzeczne jest z naturalną wolą istoty żywej. Wolność od głodu pozostaje zatem w gronie wolności najpilniejszych i to nie tylko dla tego, iż zaspakaja potrzeby pierwszego rzędu ale i dlatego, że zdusza w zarodku tą właśnie formę cierpienia jednostkowego wraz z obawami o los osób bliskich znajdujących się pod jej wpływem.

Wolność, więc to nie beztroska dolina samo pasu lecz atol szczególnej odpowiedzialności zarówno za siebie jak i innych. Tylko zachowując tą zasadę możemy uczynić naszą wolność szlachetną i prawdziwą. Wolność przeto to nie tylko akt wyboru i postępowanie zgodne z własną wolą. Wolność to przede wszystkim próżnia w obrębie, której nie zakłócenie trwać mogą miłość, przyjaźń, tolerancja oraz akceptacja. Te zaś mogą trwać tak długo jak na ich straży stać będzie wzajemna odpowiedzialność za siebie sankcjonowana przez nas samych.

Gdy zasadzimy roślinę w niezdatnej glebie ta nie wzrośnie nigdy a jeżeli nawet to postać jaką przybierze okaże się mizerna i zniekształcona. Podobne uwarunkowania rzutują na oblicze wolności. Jeżeli grunt na jakim wzniesiemy naszą wolność pozbawimy owych zbawiennych substancji, miłości i szacunku powszechnego, nazajutrz ideał o, który zabiegaliśmy, wbrew subiektywnemu przekonaniu o słuszności przeobrazi się w ucisk.

Nie ma więc suwerennego aktu wyboru bez aktu miłości. Miłość zaś, jeśli tylko jest prawdziwa sama z siebie, uwzględnia element wolności, gdyż wolność z miłości właśnie wypływa, w niej upatruje swe źródło.

* * *

Niosąc na ustach tak szerokie ujęcie wolności zastanówmy się nad stanem wolności w dniu dzisiejszym. Czy świat rzeczywisty, w którym prowadzimy nasze żywoty, obfituje w nieprzerwanie sąsiadujące ze sobą akweny miłości, sprawiedliwości i zrozumienia? Jeżeli ktoś odpowie twierdząco, rozszerzmy nasze dociekania i zapytajmy „Czy wewnątrz lub na uboczu ów ogrodów wolności nie kształtują się autonomie przemocy, cierpienia bądź choćby względnego wykluczenia?”. I jeśli spojrzymy tylko wystarczająco szeroko, porzucając wszelkie utopie zobaczymy, iż świat zastany nadal pozostaje oceanem wyrachowania i cynizmu, zaś tak opiewana wolność to wciąż pojedyncze wyspy zagrożone szkwałem efemeryczności.

Gdy wypowiadam te słowa teraz, u końca pierwszej dekady XXI wieku i spoglądam wstecz w każdy rok nowego tysiąclecia aż po teraźniejszość widzę archiwum ignorancji, które usuwając w cień podstawy wzajemnego zrozumienia obraca w niwecz nadzieję oraz pokój rodziny ludzkiej w rozlicznych zakątkach planety.

Pasmo nieszczęść zaczyna się w dowolnym miejscu globu gdzie pojedyncza istota staje się ofiarą szyderstw bądź z pozoru niegroźnych plotek w wyniku, których doznaje pewnego rodzaju opresji, zamyka się w sobie i wegetuje w poczuciu odosobnienia oraz nieprzychylności środowiska – kończy zaś tam, gdzie erupcja przemocy i agresji urasta do miana masowej i zorganizowanej kalając nadzieje oraz życie całych społeczności.

Przyjaciele! Jeśli słuchając tych słów pada na Was niezmącony promień światła a z pobliża dobiegają głosy rozbawionych dzieci, rozpalajcie własne sumienia, gdyż nieopodal, na granicy widnokręgu trwać może indywidualna tragedia. Tam zaś, gdzie dziś obraca się w niwecz prawa pojedynczej istoty jutro płonąć będą prawa milionów.
http://wolnemedia.net/?p=19244
492  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / To najstarsza sztuczka z czasów Rzymian : Styczeń 07, 2010, 13:09:24
Fałszywy terror – droga do dyktatury


To najstarsza sztuczka z czasów Rzymian; stwarzanie potrzebnych ci wrogów.

W roku 70 p.n.e., ambitny, niewiele znaczący polityk i wyjątkowo bogaty człowiek – Markus Licinius Krassus, chciał rządzić Rzymem. Żeby zobrazować co to był za człowiek, mówi się, że wymyślił straż przeciwpożarową. Ale według wersji Krassusa, jego strażacy-niewolnicy biegli do miejsca pożaru, podczas gdy sam oferował kupno tego budynku za ułamek jego wartości. Jeśli właściciel zgodził się na sprzedaż, niewolnicy Krassusa gasili pożar. Jeśli zaś odmówił sprzedaży, Krassus pozwalał by budynek spalił się doszczętnie. Wykorzystując takie metody, Krassus w końcu stał się największym prywatnym posiadaczem ziemi w Rzymie, i część swojego majątku spożytkował na pomoc Juliuszowi Cezarowi przeciwko Cicero.

W tamtym czasie Rzym był republiką nakładającą bardzo sztywne ograniczenia na przywódców co mogli robić, i ważniejsze, czego nie mogli robić. Ale Krassus nie miał zamiaru znosić takich ograniczeń, wobec czego wymyślił plan.

Krassus wykorzystał bunt niewolników dowodzony przez Spartakusa i zasiał terror w sercach Rzymian, którego garnizon został pokonany w walce ze Spartakusem. Ale Spartakus nie miał zamiaru maszerować na Rzym, wiedział, że to ruch samobójczy. Spartakus i jego armia nie chcieli mieć nic wspólnego z Rzymem, od początku chcieli tylko zagrabić tyle pieniędzy, aby wynająć od swoich byłych właścicieli flotę i pożeglować do wolności.

Ale to żeglowanie Spartakusa było ostatnią rzeczą której chciał Krassus. Potrzebował wygodnego wroga, z udziałem którego sterroryzowałby Rzym dla własnych korzyści politycznych. Tak więc Krassus przekupił ową flotę by wypłynęła bez Spartakusa, następnie tak ustawił dwa legiony, by Spartakus nie miał wyboru i musiał wejść do Rzymu.

Przerażony nieuchronnym wejściem armii gladiatorów Rzym, ogłosił Krassusa pretorem. Krassus pokonał armię Spartakusa i mimo, że Pompejusz uznał to za swoją zasługę, rok później Krassus został wybrany konsulem Rzymu.

Tym posunięciem Rzymianie poddali swoją republikańską formę rządów. Wkrótce potem nastąpił pierwszy triumwirat składający się z Krassusa, Pompejusza i Juliusza Cezara, a na końcu rządy boskich cesarzy Rzymu.

Rzymianie zostali oszukani: poddali republikę i zaakceptowali cesarzy
Cicero – polityczny przeciwnik Juliusza Cezara, mimo dokonań w dziedzinie literatury, prowadził takie same gry wobec Juliusza Cezara, mówił, że Rzym stawał się ofiarą wewnętrznego spisku “ogromnej prawicy”, w którym każdy wyraz dążenia do ograniczeń prawnych rządu traktowany był jako zachowanie podejrzane. W celu pokazania Rzymianom jak niebezpieczny stał się Rzym, Cicero opłacił zbirów by spowodowali tak duże zamieszanie jak było możliwe, i zorganizował kampanię na obietnicy zakończenia zamieszek jeśli zostanie wybrany i otrzyma nadzwyczajne uprawnienia.

To o czym Cicero tylko marzył, udało się zrealizować Adolfowi Hitlerowi. Wybrany na kanclerza Niemiec, podobnie jak Krassus, nie miał zamiaru rządzić ograniczony niemieckim prawem. Ale nie tak jak w przypadku Cicero, zbiry Hitlera byli łatwo rozpoznawalni, ubrani byli w takie same brązowe koszule. Ale ich czyny nie różniły się od ich rzymskich przodków. Inscenizowali bójki, podkładali ogień, wywoływali tyle problemów ile tylko mogli, podczas gdy Hitler przemawiał obiecując skończyć z tą kryminalną falą zniszczeń i terroryzmu – jeżeli otrzyma nadzwyczajne uprawnienia.

Następnie spłonął Reichstag – zainscenizowany atak terrorystyczny. Niemcy zostali oszukani – poddali swoją republikę i zaakceptowali totalną władzę Der Fuhrera.

Finansowane przez rząd szkoły nigdy o tym nie powiedzą*, ale rządy rutynowo polegają na oszustwach by sprzedać swoje programy niechętnemu społeczeństwu. Rzymianie zaakceptowali cesarzy i Niemcy zaakceptowali Hitlera nie dlatego że chcieli, ale dlatego, że ostrożnie wykreowane iluzje lub groźby nie zostawiały im wyboru.

“Amerykański rząd również stosuje oszustwa by stworzyć iluzję, że MY OBYWATELE nie mamy wyboru, ale musimy pójść w kierunku jaki życzy sobie rząd.”

W 1988, New York Word Josepha Pulitzera i New York Journal Williama Randolpha Hearsta prowadziły na swoich łamach spór na temat amerykańskiej interwencji na Kubie. Mówi się, że Hearst wysłał na Kubę fotografa by robił zdjęcia zbliżającej się wojny z Hiszpanią. Kiedy fotograf spytał co to za wojna, Hearst odpowiedział: “Ty robisz zdjęcia, ja dostarczam wojnę”. I jak Hearst powiedział, tak zrobił, gdyż jego gazeta publikowała artykuły o wielkich niegodziwościach popełnianych na Kubańczykach, i większość z tych artykułów, jak się później okazało, była sfabrykowana.

Nocą 15 lutego 1898, amerykański okręt wojenny USS Maine zakotwiczony w hawańskim porcie by pokazać zdecydowanie na obronę interesów Ameryki, nagle eksplodował. Kapitan Sigsbee, dowódca okrętu, ostrzegał, by nie podejrzewać ataku wroga do chwili kiedy zorganizowane zostanie śledztwo w sprawie przyczyny eksplozji. Z tego powodu kapitan Sigsbee został obdarty ze skóry w prasie za “odmowę widzenia oczywistego faktu”. The Atlantic Monthly zadeklarował, że nawet przypuszczenie że eksplozja nastąpiła jedynie w wyniku umyślnego działania Hiszpanii było “zupełnie niezgodne z rachunkiem prawdopodobieństwa”.

Pod hasłem “Pamiętaj o Maine” Amerykanie poszli na wojnę z Hiszpanią, uzyskując Filipiny (i przyłączając po drodze Hawaje).

W 1975, śledztwo prowadzone przez admirała Hymana Rickovera zbadało materiały odzyskane z wraku w 1911, i doszło do wniosku, że nie ma żadnych śladów zewnętrznej eksplozji. Najbardziej prawdopodobną przyczyną zatopienia był wybuch miału węglowego w bunkrze węglowym ulokowanym nierozważnie obok magazynów. Przestroga kapitana Sigsbee była słuszna.

Prezydent Franklin Delano Roosevelt potrzebował wojny. Potrzebował gorączki ważnej wojny by zakryć symptomy śmiertelnej choroby toczącej gospodarkę od czasu wielkiej depresji (i mutowania jednocześnie w kierunku socjalizmu). Roosevelt chciał wojny z Niemcami by powstrzymać Hitlera, ale mimo kilku prowokacji na Atlantyku, Amerykanie cierpiący z powodów ekonomicznych, sprzeciwiali się wojnie. Roosevelt pogwałcił neutralność poprzez zawarcie umowy lend-lease (1941 – dostawy sprzętu dla Anglii i jej sojuszników – przyp. tłum) i nawet rozkazał zatapianie niemieckich statków na Atlantyku, ale Hitler nie odpowiadał na prowokacje.
Roosevelt potrzebował wroga, i gdyby Ameryka nie zaatakowała go, wtedy ktoś mógłby zostać wrobiony w atak na Amerykę, zupełnie jak Markus Licinius Krassus wrobił Spartakusa w atak na Rzym.

Droga do wojny otworzyła się kiedy Japonia podpisała trójstronny układ z Niemcami i Włochami, której każdy z sygnatariuszy wyraził zgodę na udzielenie wzajemnej pomocy zaatakowanemu. Wiedząc, że Hitler nigdy nie wypowie wojny Ameryce, bez względu na prowokacje, znaleziono sposób by zmusić Japonię do ataku na Amerykę.

Pierwszym krokiem było nałożenie embargo na amerykańską ropę i stal, pod pretekstem wojny Japonii w Azji. To zmusiło Japonię do rozważenia przejęcia roponośnych i bogatych w minerały terenów Indonezji. Kiedy państwa europejskie były wyczerpane wojną w Europie, USA były jedyną siłą na Pacyfiku zdolną powstrzymać Japonię przed inwazją na Wschodnie Indie Holenderskie, i przez przeniesienie floty Pacyfiku z San Diego do Pearl Harbour na Hawajach, Roosevelt pierwszy uderzył na tę flotę i sprowokował pierwszy krok planu Japonii, której celem było rozszerzenie imperium na “teren południowych złóż”.

Roosevelt ustawił Japończyków dokładnie tak jak Krassus ustawił Spartakusa. Japonia potrzebowała ropy. Oni musieli napaść na Indonezję by ją dostać, i by to zrobić musieli usunąć zagrożenie jakie sprawiała amerykańska flota w Pearl Harbor. Nie mieli żadnej innej drogi wyjścia.

W celu rozzłoszczenia Amerykanów tak bardzo jak to możliwe, Roosevelt potrzebował by otwarty atak dokonany przez Japonię był jak najbardziej krwawy, wyglądający na nagły przeprowadzony przez Japończyków, w ten sam sposób jak w przypadku ataku na Rosję. Od tej chwili do czasu ataku na Pearl Harbor, Roosevelt i jego towarzysze zadbali by dowódcy na Hawajach, gen Short i adm. Kimmel, nic nie wiedzieli o lokalizacji japońskiej floty i jej zamiarach, by potem obwinić ich za atak. (Kongres ostatnio oczyścił z zarzutów Shorta i Kimmela, pośmiertnie przywracając im stopnie wojskowe).
Ale dokumenty wojskowe w tamtym czasie, i odtajnione późniejsze potwierdziły, że Waszyngton wiedział o możliwości ataku, wiedział dokładnie gdzie była japońska flota, i wiedział dokąd zmierzała.

29 listopada sekretarz stanu Hull pokazał Joe Leib, reporterowi z United Press, wiadomość z godziną i miejscem ataku, i New York Times w specjalnym 12/8/41 wydaniu Pearl Harbor na str 13, napisał, że godzina i miejsce ataku znane były wcześniej!

Wiele razy powtarzane twierdzenie, że flota japońska utrzymywała ciszę radiową w drodze na Hawaje, było wielkim kłamstwem. Wśród podsłuchanych wiadomości przechowywanych w archiwach NSA jest nie zakodowana wiadomość wysłana przez japoński tankowiec Shriya mówiący “jesteśmy w drodze na pozycję 30.00N, 154.20E. Spodziewane przybycie 3 grudzień”.

Prezydent Lyndon Johnson chciał wojny z Wietnamem. Chciał pomóc swoim przyjaciołom – właścicielom firm sprzętu wojskowego w robieniu interesów. Chciał by Pentagon i CIA odstąpiły od ataku na Kubę. A przede wszystkim potrzebował prowokacji by przekonać Amerykanów, że “nie ma wyboru”.

5 sierpnia 1964 prasa amerykańska doniosła o “wznowionych atakach” na amerykańskie niszczyciele na wietnamskich wodach, szczególnie w zatoce Tonkin. Oficjalnie mówiono, że północnowietnamskie łodzie podwodne “bez uprzedniej prowokacji” zaatakowały USS Maddox podczas rutynowej patroli.

Prawdą jest, że USS Maddox wziął udział w spotkaniu wywiadu w kwestii koordynowania ataków południowego Wietnamu i sił powietrznych Laosu na obiekty w północnym Wietnamie. Prawdą jest, że również nie było ataku łodzi podwodnych na USS Maddox. Kapitan John J. Herrick, dowódca w zatoce, wysłał wiadomość do Waszyngtonu DC, że raport był wynikiem “nadgorliwego” członka załogi, który odebrał dźwięki śrub z własnego okrętu i spanikował. Ale nawet wiedząc, że raport był fałszywy, Lyndon Johnson tego wieczoru w telewizji ogłosił rozpoczęcie nalotów na północny Wetnam, jako “odparcie” ataku, którego nigdy nie było.

Prezydent George Bush chciał wojny z Irakiem. Jak w przypadku Krassusa, motywacją Busha były pieniądze. Szczególnie pieniądze za ropę. Ale na skutek niedotrzymania przez OPEC zobowiązania ograniczenia produkcji ropy na Środkowym Wschodzie, rynek był nasycony ropą pompowaną z Iraku, leżącego na około 1/3 rezerw ropy całego regionu.

George chciał wojny by powstrzymać dostawy ropy, utrzymać jej ceny (i zyski). Ale, podobnie jak Roosevelt, potrzebował by pierwszy ruch został wykonany przez “drugą stronę”.

Irak chciał uzyskać dostęp do zatoki Perskiej, i czuł się ograniczony do wąskiego pasa ziemi wzdłuż północnej granicy z Kuwejtem, co ulokowało irackie interesy w bliskim sąsiedztwie z nieprzyjaznym Iranem. George Bush, który otwarcie dozbrajał Irak podczas jego wojny z Iranem, wysłał wiadomość przez April Glaspie, że USA będzie interweniował jeśli Saddam Hussein przejmie większą część Kuwejtu. Saddam dał się nabrać i zaatakował.

Oczywiście Amerykanie nie mieli zamiaru wysyłać ich synów i córek by ryzykowali ich życie za produkty ropopochodne. Więc George Bush spreparował oszustwo przy pomocy firmy Hill & Knowlton, która wzbogaciła się przy pomocy pieniędzy podatników dlatego, że była najbardziej kreatywna w kłamstwach! Firma ta spreparowała największe oszustwo, w którym córka ambasadora Kuwejtu w USA wystąpiła w telewizji udając pielęgniarkę, i opowiedziała tragiczną historię, według której wojsko irackie zabierało inkubatory z kuwejckiego szpitala, pozostawiając wcześniaki na zimnej podłodze by umierały. Media od początku biorące w tym udział, nie zapytały dlaczego “pielęgniarka” nie podniosła niemowląt i nie zawinęła ich w koce.

Wściekli po usłyszeniu tej historii Amerykanie wsparli operację Pustynna Burza, która nigdy nie odsunęła Saddama Husseina od władzy, ale która ściągnęła kuwejcką ropę z rynku na prawie 2 lata i ograniczyła iracki eksport ropy do chwili obecnej. To, że nasi synowie i córki wrócili z poważnymi chorobami nie było zbyt wielką ceną za zwiększone zyski za ropę.

Po zwycięstwie w Iraku, jeszcze jedna wojna wydawała się mieć miejsce w bogatym w minerały regionie Bośni. I znowu użyto oszustwa by stworzyć poparcie dla akcji militarnej.

Było zdjęcie Fikreta Alica patrzącego przez ogrodzenie z drutu kolczastego, które miało “‘dowodzić” istnienie nowoczesnych “obozów koncentracyjnych”. Jak wskazuje jego tytuł “Belsen 92″, wykorzystano wszystkie możliwe powiązania z horrorem nazistowskim, i miały one sprzedać konieczność wysłania większej ilości amerykańskich żołnierzy na teren innego państwa.

Ale kiedy niemieccy dziennikarze znaleźli się w Trnopolje, miejscu gdzie miał znajdować się obóz koncentracyjny by nakręcić film dokumentalny, odkryli, że zdjęcie było fałszywe! Obóz w Trnopolje nie był obozem koncentracyjnym lecz ośrodkiem dla uchodźców. Nie był również ogrodzony drutem kolczastym. Odkryto, że fotograf zrobił zdjęcie przez uszkodzoną część ogrodzenia dookoła szopy z narzędziami. To fotograf był wewnątrz, i robił zdjęcia uchodźcom.
I znowu Amerykanie zostali oszukani by wesprzeć działania, na które inaczej nie wyraziliby zgody.

Podczas gdy kilku prezydentów amerykańskich rozpoczynali wojny z powodów osobistych, to żaden z nich nie osiągnął poziomu Billa Clintona.

Jednocześnie ze spodziewanym oświadczeniem Moniki Lewinsky, Bill Clinton rozkazał atak pociskami dalekiego zasięgu na Sudan i Afganistan mówiąc, że ma niepodważalny dowód, że nadzwyczajne straszydło (i były afgański sprzymierzeniec) Osama Bin Laden produkował tam broń chemiczną w celach terrorystycznych.

Dokładne badania zdjęć odpadów nie pokazały żadnych ze spodziewanych materiałów znalezionych w laboratorium, które miało produkować śmiertelną broń. Zapewnienia dane przez CIA, że mieli pozytywne wyniki badania próbek ziemi na broń biologiczną uderzyły ich w twarz kiedy ujawniono, że tam nie było otwartego kawałka ziemi w pobliżu zbombardowanego miejsca. Sudan poprosił by międzynarodowi obserwatorzy zbadali ruiny fabryki w celu wykrycia śladów gazu nerwowego, w sprawie którego upierał się Clinton. Nic nie znaleziono. Sudańska fabryka była nieszkodliwą fabryką aspiryny, a jej właściciel wystąpił o odszkodowanie.

Późniejsze badania miejsca zbombardowanego w Afganistanie ujawniło, że był to meczet.

W tym samym czasie media uporczywie głosiły historie o ludobójstwie i okrucieństwach w Kosowie, (by odwrócić uwagę od żenującego wydarzenia w Sudanie), tak samo sensacyjnych, i jak często okazuje się fikcyjnych, jak większość historii Williama Randolpha Hearsta o okrucieństwach dokonywanych na Kubańczykach.

I znowu rząd i media oszukały Amerykanów. We wszystkich stacjach telewizyjnych pokazywano zdjęcie, które miało przedstawiać jeden z Migów Slobodana Milosevica, zestrzelony podczas ataku na cywilów. Dokładniejsze badanie tego zdjęcia pokazuje, że było ono z matrycą po angielsku!

I podobnie jak Niemcy pod kanclerzem Hitlerem, jako naród widzieliśmy wydarzenia wywołujące strach w sercach obywateli, takie jak zbombardowanie WTC w Nowym Jorku, Oklahoma City i bombę w Olympic Park (w odpowiednim czasie by odwrócić uwagę mediów od świadków zestrzelenia TWA 800). Media bardzo szybko za winnych uznały “radykałów”, “prawicowych spiskowców” i innych “wrogów spośród nas”, niczym nie różniących się od kłamstw Cicero i Hitlera.

Ale przy dokładniejszym zbadaniu, wydarzenia dokonywane przez “domowych terrorystów” nie wydają się takie jakie miały być. FBI miało informatora wśród zamachowców na WTC, Emada Salama, który zaoferował zorganizowanie sabotażu. FBI odpowiedziało “NIE”. Tak zwana “wylęgarnia” białego separatyzmu – Elohim City, częste miejsce pobytu Tima McVeigha w tygodniach przed bombą w Oklahoma, zostało zorganizowane i jest zarządzane przez informatora FBI!

I nikt do tej pory nie wyjaśnił co robiła druga ciężarówka Ryder na terenie tajnego obozu pośrodku drogi między Oklahoma i Elohim na dwa tygodnie przed wydarzeniem.

Tak więc doszliśmy do chwili obecnej. Podobnie jak Rzymianie w czasach Krassusa i Cicero, Niemcy w czasach nowo wybranego Hitlera, jesteśmy ostrzegani, że zagraża nam niebezpieczny wróg: nieugięty, niewidoczny, wszechobecny, i nieśmiertelny tak długo jak nasz rząd jest krępowany przez tą głupią Kartę Praw. Ukazują się artykuły rozważające czy są usprawiedliwione, czy może nie są, “nadzwyczajne środki” (np. tortury) w pewnych przypadkach, jak te, których rzekomo mamy doświadczyć.

I znowu jak w przypadku Rzymu i Niemiec, rząd w dalszym ciągu zabiega o przychylność społeczeństwa dla wzmocnienia swojej władzy i kompetencji by “radzić sobie z kryzysem”.

Jednakże, kiedy liczniki czasu marki Casio paradują przed kamerami, przy donośnych dźwiękach ciągłych ostrzeżeń wydawanych przez wprawnych graczy, słuszne jest postawienie pytania: jak prawdziwy jest ten kryzys, i ile jest go w wyniku politycznych machinacji naszych własnych przywódców.

Czy to terroryści naprawdę stwarzają zagrożenie, czy też wynajęci aktorzy z bombami i zegarkami Casio, opłacani przez Cicero i ubrani w brązowe koszule podarowane im przez Hitlera?

Czy terroryzm wewnątrz USA pochodzi naprawdę z zewnątrz, czy też jest to sceniczna produkcja, zaprojektowana po to by Amerykanie uwierzyli, że nie mają innego wyboru, a tylko poddać Republikę i zaakceptować totalitarny rząd nowego cesarza, czy też nowego Fuhrera?

Utraciwszy ją raz, Rzymianie nigdy nie zdołali przywrócić Republiki. Utraciwszy raz, Niemcy nie zdołali przywrócić ich Republiki. W obu przypadkach państwa musiały upaść, zanim ludzie odzyskali wolność.
Przypomnij sobie to kiedy Krassus mówi ci, że nadchodzi Spartakus.
Przypomnij sobie to kiedy uliczne zbiry postępują tak jak zaprogramowano by wywołać strach wśród społeczeństwa. Przypomnij sobie to kiedy płonie Reichstag.
http://wolnemedia.net/?p=19246
493  Multimedia / Multimedia / Kosmos - Czarne Dziury PL : Styczeń 06, 2010, 18:53:34
Obecnie obowiązująca koncepcja dotycząca czarnych dziur . Duży uśmiech
<a href="http://www.youtube.com/v/h7nCoyeEqgM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/h7nCoyeEqgM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;560&quot; height=&quot;340&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/h7nCoyeEqgM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/h7nCoyeEqgM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;560&quot; height=&quot;340&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/Vu-2L91xcTo&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/Vu-2L91xcTo&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;560&quot; height=&quot;340&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Vu-2L91xcTo&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/Vu-2L91xcTo&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;560&quot; height=&quot;340&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/98UdhEvJe4o&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/98UdhEvJe4o&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;560&quot; height=&quot;340&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/98UdhEvJe4o&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/98UdhEvJe4o&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;560&quot; height=&quot;340&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>
494  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Odp: Zakazana archeologia [PL] (filmik) : Styczeń 06, 2010, 18:49:19
Masz racje miszka to było nieczytelne dlatego przenoszę oddzielnie 

teorie są różne odnośnie naszej historia tu podejście biblijne
<a href="http://www.youtube.com/v/y3Wn_fUYcsA&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/y3Wn_fUYcsA&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/y3Wn_fUYcsA&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/y3Wn_fUYcsA&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>
495  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Czy zawsze musimy czekać aż będzie za późno : Styczeń 06, 2010, 17:54:09
Czy zawsze musimy czekać aż będzie za późno,bez sprzeciwu społecznego każda władza może zmienić się w totalitaryzm co możemy zaobserwować już   blisko nas,  jeśli będziemy biernie patrzeć niedługo spotka to nas samych.


"Zachodnia Papua – cicha wojna przeciwko bezbronnym


Przy bierności społeczności międzynarodowej i aktywnym udziale mocarstw zachodnich odbywa się mord na mieszkańcach Zachodniej Papuy.

W 1993 roku uczestniczyłem wraz z czterema innymi osobami w tajnej wyprawie do Timoru Wschodniego. Naszym celem było zebranie dowodów na ludobójstwo dokonane przez dyktaturę sprawującą rządy w Indonezji. Zainteresowanie tym niewielkim krajem było tak małe, że jedyna mapa, jaką udało nam się znaleźć przed wyruszeniem w podróż, miała puste pola oznaczone jako “brak danych”. Pomimo tego, niewiele jest miejsc na ziemi, które były areną tak potwornych zbrodni. Nawet reżimowi Pol Pota nie udało się uśmiercić – proporcjonalnie – tylu ludzi, ilu zostało zabitych przez indonezyjskiego tyrana Suharto przy milczącym przyzwoleniu “społeczności międzynarodowej”.

Timor Wschodni okazał się krajem usianym grobami, w które wbito czarne krzyże. Były one wszędzie: na pagórkach, zboczach, przy drogach. Świadczyły o morderstwach dokonanych na całych społecznościach, których ofiarami byli wszyscy, i starcy, i dzieci. W 2000 roku, gdy mieszkańcy Timoru Wschodniego, w akcie odwagi rzadko spotykanym w historii ludzkości, odzyskali wolność i niepodległość, Organizacja Narodów Zjednoczonych powołała specjalną komisję prawdy narodowej. Komisja ta przygotowała zawierający 2,5 tysiąca stron raport opublikowany w styczniu bieżącego roku. Nigdy nie czytałem czegoś podobnego. Opierając się głównie na oficjalnych dokumentach rządowych, przedstawiono w nim wszystkie szczegóły i całe okrucieństwo krwawej ofiary mieszkańców Timoru Wschodniego. Według tego raportu z rąk żołnierzy indonezyjskiej armii zginęło 180 tysięcy mieszkańców Timoru Wschodniego, zostali oni zabici lub zagłodzeni. Wskazuje się w nim również na “wiodącą rolę”, którą w tej zbrodni przeciwko ludzkości odegrały rządy Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii. “Polityczne i militarne wsparcie Ameryki odegrało decydującą rolę”, gdyż stanowiło przyzwolenie dla zbrodni, “od masowych egzekucji do przymusowych przesiedleń, od stosowania okrutnych tortur, wykorzystywania seksualnego do opresji i przemocy wobec dzieci”. Wielka Brytania była natomiast głównym dostawcą broni i wyposażenia wojskowego. Lektura tego dokumentu jest najlepszym sposobem na dostrzeżenie, przez zasłonę dymną otaczającą dzisiaj Irak, prawdziwego oblicza terroryzmu.

Czytając ten dokument, wracałem myślami do listów wysyłanych przez brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych do członków parlamentu oraz zwykłych obywateli zaniepokojonych faktami przedstawionymi w moim filmie “Death of a Nation”. Będąc w pełni świadomi prawdy, zaprzeczali oni w tych listach, że dostarczone przez Wielką Brytanię helikoptery Hawk obracały w drobny mak pokryte strzechą chaty i że mieszkańców dobijano przy użyciu dostarczonych przez Wielką Brytanią karabinów maszynowych Heckler and Koch. Fałszowano też rozmiary dokonującego się koszmaru.

Dzisiaj ta historia znowu się powtarza. I znowu towarzyszy jej milczenie “społeczności międzynarodowej”, która wspiera i czerpie ogromne korzyści z dławienia bezbronnych ludzi przy użyciu przemocy. Brutalna okupacja przez reżim w Indonezji obszarów Zachodniej Papuy, dużej i zasobnej w bogactwa naturalne prowincji – odebranej tak jak Timor Wschodni jej mieszkańcom – jest jedną z największych tajemnic naszych czasów. Okazało się, że minister “komunikacji” w rządzie Australii nie potrafiła wskazać tej prowincji na mapie, zupełnie tak, jakby ona nie istniała.

Szacuje się, że z rąk żołnierzy armii indonezyjskiej zginęło 100 tysięcy mieszkańców Papuy, co stanowi około 10% populacji. Według zeznań uchodźców liczba ofiar jest znacznie większa. Na początku tego roku do wybrzeży Australii przybiła tratwa z 43 mieszkańcami Papuy Zachodniej. Spędzili oni w tej ekstremalnie ryzykownej podróży sześć tygodni, nie mieli już żywności, a resztkę wody wlewali w usta swoim dzieciom.

- Gdybyśmy dostali się w ręce armii indonezyjskiej – powiedział Herman Wainggai, przywódca uciekinierów – większość z nas zostałaby zabita. Mieszkańców Zachodniej Papuy traktują jak zwierzęta. I zabijają nas jak psy. Do tego celu stworzyli oddziały zbrojne i bandy najemników. Dokładnie tak samo jak w Timorze Wschodnim.

Około 6 tysięcy osób ukrywało się przez ponad rok w gęstej dżungli, po tym jak indonezyjskie siły specjalne zniszczyły ich wioski i pola uprawne. Flaga Zachodniej Papuy jest zakazana. Złamanie tego zakazu traktowane jest jako “zdrada”. Dwóch mężczyzn zostało skazanych na 10 i 15 lat więzienia jedynie za próbę wciągnięcia tej flagi na maszt. Po jednym z ataków na wioskę w Papui Zachodniej, indonezyjscy oprawcy wybrali jednego z mieszkańców, oblali go benzyną i podpalili mu włosy. Jako “przykład” dla reszty.

Gdy w 1949 roku Holandia nadała Indonezji niepodległość, stwierdzono, że Papua Zachodnia jest osobną jednostką geograficzną zamieszkałą przez grupę etniczną o odmiennym charakterze narodowym. Opublikowany w listopadzie ubiegłego roku przez Instytut Historyczny Holandii w Hadze raport ujawnia, że Holendrzy potajemnie uznali “prawo mieszkańców Papuy Zachodniej do utworzenia osobnego państwa”. Jednak pod naciskiem administracji Johna F. Kennedy’ego zgodzili się oni na to, by Indonezja objęła “tymczasowo” kontrolę nad tymi terenami, które administracja w Białym Domu określiła mianem “kilku tysięcy mil zamieszkałych przez kanibali”.

Mieszkańcy Zachodniej Papuy zostali osaczeni. Holendrzy, Amerykanie, Brytyjczycy i Australijczycy poparli nadzorowany przez Organizację Narodów Zjednoczonych “Akt Wolnego Wyboru”. Złożony z dwudziestu pięciu obserwatorów ONZ zespół miał ograniczone możliwości poruszania się i był stale nadzorowany przez armię. Odmówiono im również dostępu do tłumaczy. W przeprowadzonym w 1969 roku “głosowaniu” wzięło udział około 1000 mieszkańców Zachodniej Papuy, spośród populacji liczącej ponad 800 tysięcy osób. Wszyscy “głosujący” zostali wyznaczeni przez Indonezyjczyków. W przeprowadzonym pod lufami karabinów “głosowaniu” wszyscy zgodzili się na pozostawienie ich kraju pod rządami generała Suharto – który doszedł do władzy w 1965 roku w wyniku – jak nazwała to później CIA – “jednego z największych masowych morderstw XX wieku”. Dużo później, w 1981 roku, obradujący na wygnaniu Trybunał Praw Człowieka w Papui Zachodniej, usłyszał od Eliezera Bonay, pierwszego indonezyjskiego zarządcy tej prowincji, że w latach 1963-69 zamordowano około 30 tysięcy mieszkańców Papuy Zachodniej. O zbrodniach tych Zachód praktycznie nic nie wiedział.

Milczenie tak zwanej “społeczności międzynarodowej” wynika z ogromnego bogactwa Papuy Zachodniej. W listopadzie 1967 roku, niedługo po zdobyciu władzy przez Suharto, odbyła się w Genewie nadzwyczajna konferencja sponsorowana przez Time-Life Corporation. Jej uczestnikami byli najpotężniejsi kapitaliści świata, wśród których był bankier David Rockefeller. Na przeciwko nich usiedli ludzie Suharto, znani jako “mafia z Berkeley”, gdyż kilku z nich uzyskało od rządu amerykańskiego stypendia na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. W ciągu trzech dni cała gospodarka Indonezji została rozparcelowana, kawałek po kawałku i sektor po sektorze. Znajdujące się w Zachodniej Papui złoża niklu przypadły konsorcjum amerykańsko-europejskiemu, zasoby leśne uzyskały firmy z Japonii, Francji i Stanów Zjednoczonych. Nagroda główna jednak – największe na świecie złoża złota i trzecie co do wielkości złoża miedzi – przypadły w udziale amerykańskiemu gigantowi przemysłu wydobywczego firmie Freeport-McMoran. W zarządzie tej spółki zasiada Henry Kissinger, który jako amerykański sekretarz stanu, dał Suharto “zielone światło” do przeprowadzenia inwazji Timoru Wschodniego. Tyle mówi holenderski raport.

Freeport jest dzisiaj prawdopodobnie największym źródłem zysków dla indonezyjskiego reżimu: firma ta przekazała Dżakarcie ponad 33 miliardy dolarów na przestrzeni ostatnich 15 lat. Mieszkańcy Zachodniej Papuy nie mieli jednak szansy skorzystać z tych dochodów. W grudniu ubiegłego roku, w dystrykcie Yahukimo zmarło z głodu 55 osób. Indonezyjska gazeta “The Jakarta Post” określiła występowanie głodu w tej “opływającej w bogactwa” prowincji “okrutną ironią”. Według danych Banku Światowego, “poniżej granicy ubóstwa żyje 38 procent populacji Papuy, wskaźnik ten ponad dwukrotnie przekracza średnią krajową”.

Kopalnie będące własnością firmy Freeport są strzeżone przez oddziały specjalne indonezyjskiej armii, które są zbieraniną najohydniejszych terrorystów świata, co pokazują zbrodnie dokonane przez nich w Timorze Wschodnim. Oddziały te, znane jako Kopassus, zostały wyposażone przez Brytyjczyków i przeszkolone przez armię australijską. Rząd premiera Howarda ogłosił w grudniu ubiegłego roku, że w bazie australijskich sił specjalnych w okolicach Perth wznowiona zostanie “współpraca” armii australijskiej z oddziałami Kopassus. W oświadczeniu będącym czystym zaprzeczeniem prawdy, minister obrony Australii, senator Robert Hill, ukazał oddziały Kopassus jako “jedne z najbardziej efektywnych w odbijaniu porwanych samolotów czy uwalnianiu zakładników”. Archiwa organizacji monitorujących przestrzeganie praw człowieka pełne są dowodów na działania Kopassus, które określić można jedynie mianem bestialskiego terroryzmu. Jednym z przykładów niech będzie maskara dokonana przez Kopassus 6 lipca 1998 roku na należącej do Papuy Zachodniej wyspie Biak. Żołnierze oddziałów specjalnych zabili wtedy ponad 100 osób, głównie kobiety.

Armia indonezyjska nie była jednak w stanie zdławić i rozbić powszechnego Ruchu Wolnej Papuy. Od 1965 roku, praktycznie w pojedynkę, organizacja ta przypomina Indonezyjczykom, że są okupantami. Działania Ruchu spowodowały konieczność zwiększenia kontyngentu wojsk rządowych w Zachodniej Papui. Z Dżakarty przypłynęły dwa otrzymane od Wielkiej Brytanii okręty Tactica. Zostały one dostarczone, gdy ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii był Robin Cook, który ogłosił wprowadzenie do polityki międzynarodowej “wymiaru etycznego”. Wyprodukowane przez BAE Systems samoloty Hawk również były wykorzystywane do ataków przeciwko mieszkańcom Zachodniej Papuy.

Los 43 osób, które wystąpiły o azyl w Australii, jest nie do pozazdroszczenia. Łamiąc prawo międzynarodowe, rząd Howarda przeniósł ich z kontynentu na Wyspę Bożego Narodzenia. Powinniśmy uważnie obserwować, jakie będą dalsze losy tych ludzi. Jeżeli historia praw człowieka nie ma być historią bezkarności wielkich mocarstw, Organizacja Narodów Zjednoczonych musi zająć się tragedią, która dotyka Zachodnią Papuę, tak jak zajęła się w końcu dramatem Timoru Wschodniego.

Czy zawsze musimy czekać, aż liczba krzyży znów zacznie rosnąć w zastraszającym tempie?

Aby dowiedzieć się, jak można pomóc, odwiedź stronę: www.freewestpapua.org.

Tłumaczenie: Sebastian Mackowski"
http://wolnemedia.net/?p=288
496  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Odp: Zakazana archeologia [PL] (filmik) : Styczeń 06, 2010, 17:05:02
Sądzę, że w stosunku do nauki powinniśmy przyjąć taką samą postawę, jak w stosunku do polityki i polityków. Podam przykład. Jeśli mamy jakieś podejrzenia w stosunku do danego polityka, zwykle sądzimy, że coś ukrywa przed nami, i wówczas nie akceptujemy tego i żądamy wyjaśnień.



LEE: Jakiego typu są to grupy? Czy to grupy artystyczne? Biblioteczne? Chodzi mi o to, skąd czerpiesz tego rodzaju informacje? Wśród naszych słuchaczy mamy przecież wielu użytkowników Internetu.

CREMO: Spotkałem się z jedną, ale nie pamiętam dokładnie jej nazwy, pamiętam tylko, że była naprawdę dziwna. Grupa ta prowadziła dyskusję na temat możliwości zatrudnienia się na stanowiska uniwersyteckie. Dyskutowano o tym, co trzeba zrobić, aby taką posadę otrzymać, oraz o systemie ich przydzielania, w ogóle o tym, jak działa ten system.

LEE: Zatem nie ma sensu starać się o jakiekolwiek stanowisko, dopóki nie pozna się, jak się należy o nie ubiegać.

CREMO: Dokładnie tak. Na każde stanowisko uniwersyteckie, które się zwalnia, jest zazwyczaj bardzo wielu, czasami setki, kandydatów.

LEE: Jak rozumiem, tak wielka konkurencja zachęca, aby być w zgodzie z obowiązującą doktryną, prawda? Jeżeli myśli się poważnie o posadzie, to robi się wszystko, aby ją otrzymać.

CREMO: To prawda. W kręgach uniwersyteckich i naukowych istnieją bardzo wpływowi ludzie, którzy decydują, kto obejmie dane stanowisko, kontrolują możliwość publikowania wyników badań oraz otrzymania na nie pieniędzy. Jeśli chce się mieć dobrą posadę, publikować swoje prace oraz mieć pieniądze na prowadzanie badań, to musi się grać tak, jak oni tego chcą. Właśnie tak działa ten system. Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy stali się jego ofiarami. Ludziom tym odmówiono prawa do publikacji ich własnych prac, odmówiono im możliwości wykonywania pracy i pozbawiono pieniędzy na prowadzenie badań.

LEE: Może ci ludzie chcieli głosić jakieś herezje?

CREMO: Nie. Przyczyną były ich poglądy. Jeden z takich przypadków przedstawiamy w naszej książce. Dotyczy on Virginii Steen-McIntyre, geolog pracującej dla US Geological Survey. W 1970 roku oznaczała wraz z innymi geologami wiek pewnego miejsca w Hueyatlaco w Meksyku, w którym znaleziono bardzo precyzyjnie wykonane kamienne narzędzia. Mógł je wykonać nie kto inny, jak tylko człowiek. Do określenia wieku miejsca, w którym znaleziono te narzędzia, oprócz metody uranowej wykorzystano również inne techniki. Dzięki temu ustalono, że wynosi on około trzystu tysięcy lat. Obowiązująca jednak doktryna mówi, że człowiek pojawił się w Ameryce Północnej nie więcej niż dwanaście tysięcy lat temu. Mimo iż niektórzy uczeni wydłużają już ten okres nawet do dwudziestu pięciu a nawet trzydziestu tysięcy lat, nadal obowiązuje dwanaście tysięcy lat. Tak więc mamy tu bardzo precyzyjnie wykonane narzędzia znalezione w miejscu datowanym na trzysta tysięcy lat, co jest w tym przypadku wręcz ekstremalną anomalią. Nie było wtedy przecież na Ziemi tak rozwiniętej istoty, która mogłaby wykonać takie narzędzia. Przecież człowiek istnieje od stu tysięcy lat. W rzeczy samej tego rodzaju narzędzia znaleziono w Europie, ale ich wiek datuje się na czterdzieści tysięcy lat. Tak więc fakt, że w Meksyku, gdzie w tym czasie w ogóle nie powinno być jeszcze człowieka, znaleziono narzędzia, których wiek datuje się na trzysta tysięcy lat, to znaczy ponad dwieście pięćdziesiąt tysięcy lat więcej niż jakiekolwiek inne znalezisko tego typu, jest nie do przyjęcia!

LEE: I to rodzi problem, prawda?

CREMO: Tak. Badacze, którzy to odkryli, sporządzili raport, ale nigdy nie udało im się go opublikować. Nikt nie chce się tego podjąć.
http://newworldorder.com.pl/artykul.php?id=1768&tytul=Zakazana+archeologia
warto przeczytać cały wywiad gdyż jet za obszerny by go tu przenieść w całości



497  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Odp: Zakazana archeologia [PL] (filmik) : Styczeń 06, 2010, 16:03:44
jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze , na każde badania są one potrzebne od archeologi po fizykę, żeby dostać dotacje lub jakieś inne granty , aby je dostać trzeba je przeprowadzić zgodnie z oczekiwaniami sponsora Np efekt cieplarniany za co zapłacisz to dostaniesz .
498  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: ARKA PRZYMIERZA : Styczeń 06, 2010, 12:58:54
 MEM HEI SHIN
Cytuj
Popadam w konsternacje gdy czytam coś takiego.
Nie będę cytował pokolei całego Twojego referatu, ale Twoje ujęcie tematu  wykazuje dramatyczny deficyt sensu.
to samo mogę powiedzieć o twoich wypowiedziach

 ''Bóg'' Hebrajczyków (JHWH)  jest bez wątpienia czworościanem foremnym. I nie mam najmniejszych wątpliwości, że Arka jest  odzwierciedleniem (czyli fizyczną konstrukcją Tetragramatonu), a nie drewnianą skrzynią."

skrzynia ma to w swojej naturze że jest sześciościanem a nie czworościanem arka to skrzynia a nie jej zawartość a jedyne co na pewno jest nam wiadome o arce to właśnie to że jest skrzynią i służyła do transportu swej zawartości itd. wykazujesz dramatyczny deficyt sensu

499  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Odp: Zakazana archeologia [PL] (filmik) : Styczeń 06, 2010, 00:30:57

Liczne dowody wskazują, że ludzkość istnieje na Ziemi znacznie dłużej, niż głosi to oficjalna nauka. Co więcej, wiele z nich ukazuje, że nasi starożytni przodkowie byli kimś więcej niż tylko prymitywnymi jaskiniowcami, jak zwykliśmy o nich sądzić.


LAURA LEE: Pozwól, że zacznę od kilku najbardziej zadziwiających znalezisk archeologicznych. Mam tu na myśli znalezioną w Afryce Południowej metalową kulę z wyżłobionymi wzdłuż jej obwodu rowkami pochodzącą, jak się przypuszcza, z okresu prekambryjskiego. Odcisk buta znaleziony w Antelope Springs w stanie Utah, którego powstanie datuje się na okres kambryjski. Metalową wazę znalezioną w Dorchester w stanie Massachusetts pochodzącą prawdopodobnie z okresu prekambryjskiego. Kamień znaleziony w Szkocji, w którym znajdował się żelazny gwóźdź. Pochodzenie tego znaleziska datuje się na okres dewoński. Kamień znaleziony w Tweed w Anglii, w którym umieszczona była złota nić. Żelazny dzban znaleziony w Wilburton w stanie Oklahoma. Oba te znaleziska datuje się na okres Karbonu. Co takiego na temat naszej historii mogą przekazać nam te wszystkie zadziwiająco stare znaleziska? Chyba to, że nasza wiedza na temat prehistorii bazująca na pewnych teoretycznych założeniach nie pozwala, aby tego rodzaju znaleziska oglądały światło dzienne, i odrzuca tego rodzaju anomalie. Tego rodzaju znaleziska podważają wyznawane teorie i dlatego nie są brane pod uwagę. Zamiast wprowadzić poprawki do obecnie obowiązującej teorii lub zbadać dokładnie te znaleziska, idzie się po najmniejszej linii oporu i odrzuca je. O tym wszystkim, o tak zwanej “zakazanej archeologii”, opowie nam zaraz nasz gość, Michael Cremo, współautor książki pod tym samym tytułem. Michael, dziękuję, że znalazłeś czas dla nas.

CREMO: To dla mnie zaszczyt być tutaj, Lauro.

LEE: Proszę, opowiedz nam o zakazanej archeologii. Co skłoniło cię, że zająłeś się tym zagadnieniem? Jakie były tego początki?

CREMO: Tak zwaną zakazaną archeologią zainteresowałem się w roku 1984. W tamtym czasie dyskutowałem razem z drem Richardem Thompsonem, który jest współautorem mojej książki, sprawę pochodzenia człowieka. Słyszeliśmy wcześniej o pewnych raportach opisujących dziwne, nieprawdopodobne wręcz znaleziska. I postanowiliśmy zbadać tę sprawę. To, co znaleźliśmy, bardzo nas zadziwiło.

LEE: Co tak was zadziwiło? Proponuję, abyś wyjaśnił nam najpierw ogólnie cały problem, a potem przeszedł do szczegółów.

CREMO: W porządku. Kiedy przegląda się współczesne książki, można się z nich dowiedzieć, że ludzie tacy jak my, homo sapiens, wyewoluowali na przestrzeni ostatnich około stu tysięcy lat z istot przypominających małpy. Wszystkie przytaczane w tych książkach dowody potwierdzają tę tezę nadając jej wiarygodność. Kiedy jednak przyjrzałem się temu z bliska, zorientowałem się, że na przestrzeni ostatnich stu pięćdziesięciu lat antropolodzy tak naprawdę pogrzebali niemal tyle samo dowodów, ile wygrzebali. Mówiąc: pogrzebali - mam tu oczywiście na myśli ich ukrywanie lub ignorowanie. Dowody te świadczą przeciwko obowiązującej do dzisiaj w nauce teorii dotyczącej pochodzenia człowieka. Świadczą również o tym, że człowiek taki jak my istnieje na Ziemi nie od setek tysięcy, ale od setek milionów lat. Na początku naszej rozmowy wymieniłaś kilka osobliwych dowodów takich jak na przykład piękna metalowa waza, którą znaleziono w Dorchester w stanie Massachusetts. Natrafiono na nią w skale, która pochodzi z okresu prekambryjskiego, a to oznacza, że wykonano ją ponad sześćset milionów lat temu.

LEE: Właśnie, czy to nie jest zdumiewające? Metalowa waza, która ma ponad sześćset milionów lat? Powiedz mi, co by się stało, gdyby nagle ktoś wyłożył te wszystkie dowody na stół i nie wdając się w żadne teorie oraz unikając uprzedzeń, powiedział: Przyjrzyjmy się tym wszystkim dowodom i zastanówmy się nad dziejami ludzkiej rasy na Ziemi. Jak sądzisz, do czego by to doprowadziło?

CREMO: Pierwszą rzeczą, jaką musisz wiedzieć, jest to, że jeśli zapragniesz poznać wszystkie zgromadzone do tej pory dowody, będziesz potrzebowała do tego celu kilku stołów. Kiedy weźmiesz pod uwagę wszystkie dowody, a nie tylko te, które bada się obecnie, to stwierdzisz, że ludzie tacy jak my koegzystują na tej planecie z innymi istotami od bardzo dawna - dosłownie od setek milionów lat.

LEE: Teoria koegzystencji z innymi istotami nikogo dzisiaj już nie dziwi, ponieważ obecnie uważa się, że człowiek neandertalski koegzystował przez sto tysięcy lat z człowiekiem z Cro-Magnon. Czy to współczesna teoria? Czy jest słuszna?

CREMO: Tak, masz całkowitą rację. Nawet teraz są uczeni, jak choćby brytyjska antropolog Myra Shackley, którzy twierdzą, że w obecnych czasach nadal koegzystujemy z takimi istotami jak choćby człowiek neandertalski. Tę teorię potwierdzają liczne relacje pochodzące z wielu części świata. Mówią one o obserwacjach dziwnych istot, takich jak na przykład Yeti lub Człowiek Śniegu, jak je się nazywa w Himalajach, zaś w Ameryce Północnej Wielka Stopa lub Sasquatch, a także innych podobnych do nich istot. Zatem teoria koegzystencji z tego typu istotami ma całkiem solidne podstawy.

LEE: Przyjrzyjmy się temu dokładniej, przyjrzyjmy się dowodom, jakie mamy. Zacznijmy od początku posuwając się w górę strzałki czasu. Zauważyłam, że w miarę cofania się w czasie znajdujemy coraz bardziej znaczące znaleziska, zaś kierując się ku współczesności są one coraz mniej wyszukane. Pojawienie się pierwszych ludzi na Ziemi umiejscawiasz w swojej książce w znacznie dawniejszym okresie niż inni. Michael, opowiedz nam o kilku tych niezwykłych znaleziskach, których wiek szacuje się na wiele milionów lat, co jak wiadomo, stoi w sprzeczności z obecnie obowiązującą teorią. Czy mógłbyś wymienić kilka przykładów? Interesują mnie okoliczności, w jakich je odkryto, czy są dobrze udokumentowane i gdzie się w chwili obecnej znajdują?

CREMO: W porządku, oto jeden bardzo dobry przykład. Pochodzi z ostatnich lat. Pragnę zaznaczyć, że to jeden z moich ulubionych. W roku 1979 w Laetoli w Tanzanii Mary Leakey, żona jednego z najsłynniejszych antropologów dwudziestego wieku, Louisa Leakeya, znalazła w wyschniętym wulkanicznym pyle liczącym sobie 3,6 miliona lat odciśnięte ślady stóp należące do trzech osobników. Analizowało je wielu specjalistów zajmujących się badaniem śladów stóp, tacy jak na przykład antropolodzy fizyczni. Całe to odkrycie zostało szczegółowo udokumentowane w magazynie National Geographic i innych podobnych mu periodykach, które wymieniliśmy w naszej książce. Możesz je tam obejrzeć uwiecznione na fotografii. Wyglądają identycznie jak odciski stóp współczesnego człowieka. Jeden z badaczy powiedział, że gdyby przejść się teraz po plaży i spojrzeć na odciski ludzkich stóp, jakie możemy tam znaleźć, to nie stwierdzilibyśmy między nimi i tymi odnalezionymi na zaschniętym wulkanicznym pyle żadnej różnicy. Najdziwniejsze w całej tej sprawie jest to, że żaden z uczonych, którzy badali te ślady, nie doszedł do oczywistego wręcz wniosku, że istota, która je pozostawiła, musiała być bardzo podobna do nas, współczesnych ludzi

Po lewej: Ślad przypominający odcisk buta znaleziony przez Williama Meistera w kambryjskim łupku w pobliżu Antelope Spring w stanie Utah w USA. Jego wiek szacuje się na 505 milionów lat. Po prawej: Ten sam odcisk z naniesieniem zarysu w celu jego lepszego uwidocznienia.



LEE: Tak więc z jednej strony mamy dowody, które wykorzystuje się do poparcia odpowiedniej teorii, o ile oczywiście do niej pasują, z drugiej zaś nie mniej cenne dowody, które się odrzuca, jeśli do niej nie pasują. Nie uważasz, że to pewien rodzaj hipokryzji?

CREMO: Oczywiście, że tak. To zjawisko nazwaliśmy “filtrowaniem wiedzy” i w pewnym sensie nie jest to wcale diabelski spisek naukowców w celu oszukiwania ludzi. Jest to raczej pewien rodzaj samooszukiwania się naukowców, którzy są w to zaangażowani. Na przykład kiedy znaleziono wspomniane odciski stóp, antropolodzy stwierdzili, że “musiały one należeć do australopiteka”, mimo iż w swoich zbiorach mieli kości stóp tego człekopodobnego stworzenia przypominającego małpę, które żyło prawdopodobnie trzy miliony lat temu w Afryce. Posiadane przez nich kości stóp nie pasowały do śladów znalezionych przez Mary Leakey.

LEE: W jakim stopniu te dwa znaleziska nie zgadzały się ze sobą?

CREMO: W dużym, dlatego że palce stóp australopiteka są bardzo długie i zaokrąglone. Duży palec ich stóp pełni u nich rolę podobną do naszego kciuka. Przyjrzyj się szympansom, spójrz na ich stopy. Wielki palec w stopach szympansów może poruszać się na wszystkie strony. Pełni podobne funkcje jak kciuk u ludzi. Jest na przykład bardzo pomocny podczas wspinania się po drzewach - do chwytania gałęzi. Tak więc znalezione w Afryce ślady stóp, które datowane są na 3,6 miliona lat w żadnym wypadku nie mogą być śladami pozostawionymi przez australopiteka.

LEE: Dlaczego w takim razie wybrano właśnie jego do wyjaśnienia pochodzenia tych śladów?

CREMO: Ponieważ była to, jak wówczas sądzono, jedyna w owym czasie istota, która chodziła na dwóch nogach, a także dlatego, że ignorują oni wszystkie inne dowody, które wskazują, że ludzie podobni do współczesnego człowieka żyli w tamtym czasie. Coś takiego nie mieści się w ich głowach mimo ewidentnych dowodów. Jeśli to są ślady ludzkich stóp, to mógł je odcisnąć nie kto inny jak ludzie.

LEE: A co na to Leakeyowie? W jaki sposób oni interpretowali te ślady?

CREMO: Mary Leakey twierdziła, że te ślady pochodzą od człekokształtnej małpy z ludzkimi stopami. Gdyby to był jedyny dowód, jaki mamy, na istnienie człowieka w zamierzchłej przeszłości, to można by było przyznać jej rację. W naszej książce Zakazana archeologia przedstawiliśmy jednak wiele innych udokumentowanych dowodów na istnienie człowieka w tamtym okresie, na przykład kamienne narzędzia, różnego rodzaju wyroby rzemieślnicze, inne ludzkie kości oraz kompletny szkielet człowieka pochodzący z tego samego okresu co ślady stóp znalezione przez Mary Leakey. Wyżej wymienione znaleziska każą nam przypuszczać, że ślady stóp widniejące w wyschniętym wulkanicznym pyle zostały odciśnięte przez człowieka.

LEE: Dlatego że potwierdzają to inne dowody

CREMO: Dokładnie tak.

Tłuczek i moździerz odkryte przez J. H. Neale’a w korytarzu kopalni przechodzącym przez złoża trzeciorzędne liczące 33-55 milionów lat leżące pod Table Mountain w okręgu Tuolumne w Kalifornii.



LEE: Sugerujesz zatem, że historia rodzaju ludzkiego zawiera jakieś bardzo interesujące rozdziały, które są najzwyczajniej w świecie ignorowane, tylko dlatego że obowiązuje nas jakaś niewłaściwa teoria. Może podasz nam jakieś inne przykłady. To, co mówisz, jest bardzo interesujące.

CREMO: Innym przykładem może być szkielet znaleziony w Afryce w roku 1913 przez dra Hansa Recka, pracownika Uniwersytetu Berlińskiego. Szkielet spoczywał na obszarze znanym obecnie jako Olduval Gorge

LEE: Bardzo popularne miejsce do dokonywania odkryć, nieprawdaż?

CREMO: Zgadza się. To właśnie tam Leakeyowie prowadzili większość swoich poszukiwań archeologicznych. W roku 1913 dr Hans Reck znalazł tam kompletny szkielet współczesnego człowieka, który spoczywał w skamieniałej warstwie geologicznej liczącej sobie od jednego do prawie dwóch milionów lat. Było to bardzo doniosłe odkrycie, ponieważ zgodnie ze współczesnymi teoriami naukowymi ludzie tacy jak my istnieją na Ziemi od niespełna stu tysięcy lat, co oznacza, że ten szkielet nie powinien istnieć

LEE: W jaki sposób to wyjaśniono? Czy w roku 1913 człowiek nie był w centrum zainteresowania archeologii? Dlaczego tego typu znaleziska nie były analizowane?

CREMO: W tamtym czasie, po odkryciu w roku 1894 Człowieka Jawajskiego, podstawy współczesnej archeologii dopiero się kształtowały. Kiedy patrzy się teraz na to z perspektywy czasu, jest to bardzo interesująca historia przypominająca powieść detektywistyczną. Swoje epokowe dzieło O powstawaniu gatunków Karol Darwin napisał w roku 1859. Książka ta wywołała fale intelektualnego szoku, które obiegły cały świat. Najbardziej intrygujące w tamtym czasie pytanie brzmiało: “Skąd pochodzi człowiek?”

LEE: Zgodzisz się chyba ze mną, że jesteśmy raczej samolubnymi istotami, prawda?

CREMO: Tak, to prawda. Nie interesujemy się zbytnio, skąd się wzięły na przykład motyle czy kraby. Interesuje nas, skąd pochodzimy my sami - ludzie. Pokusiłem się więc o przejrzenie współczesnych opracowań i zauważyłem w nich brak jakichkolwiek wzmianek o raportach z okresu między rokiem 1859, kiedy to Darwin napisał O powstawaniu gatunków, a 1894, kiedy odkryto Człowieka Jawajskiego, które mówiłyby o tego typu znaleziskach. Pomyślałem, że to bardzo dziwne, zwłaszcza że w tamtym czasie niezliczone rzesze naukowców poszukiwały na całym świecie brakującego ogniwa niezbędnego do wyjaśnienia zagadki pochodzenia człowieka. Poprosiłem zatem jednego z moich asystentów, aby udał się do biblioteki i przyniósł mi jakieś książki antropologiczne z lat 1880-1885. Chciałem je dokładnie przejrzeć. To, co w nich znalazłem, wręcz mnie zaszokowało. Były one napisane przez naukowców a nie zwykłych ludzi. Uczeni ci byli geniuszami swojej epoki. Opisywali w naukowych czasopismach różnego rodzaju dowody wskazujące, że ludzie tacy jak my - żadne tam małpoludy ani brakujące ogniwa - żyli 10, 20, 30, 40, 50, a nawet więcej milionów lat temu. I nie mówię tu o jakimś jednym czy dwóch odkryciach, ale o setkach tego typu odkryć. Wszystkie je opisałem w swojej liczącej niemal tysiąc stron książce Zakazana archeologia.

LEE: To niesamowite. Gdzie są te wszystkie znaleziska? Gdzie się teraz znajdują? Co się z nimi stało? Co się obecnie dzieje z tymi setkami ludzkich szkieletów, z których wiele pochodzi sprzed setek milionów lat, i co z wcześniejszymi znaleziskami, które udokumentowaliście w swojej książce?

CREMO: Najstarsze znaleziska, jakie opisaliśmy, to oczywiście nie mówimy tu teraz o szkieletach, ale różnego rodzaju przedmiotach, które nie mogły powstać w sposób naturalny

LEE: Rozumiem.

CREMO: Przedmioty, które opisaliśmy, zostały najwyraźniej wykonane ludzką ręką. Najstarszy z nich to metalowa kula z wyżłobieniami znaleziona w Południowej Afryce. Znaleziono ich bardzo wiele. Są to doskonale okrągłe metalowe kule, z których część ma po trzy wyżłobienia biegnące wokół ich obwodu. Ich wiek szacuje się na około 2,8 miliarda lat

LEE: Przepraszam, czy dobrze zrozumiałam? Mówisz, że te kule mają 2,8 miliarda lat?

CREMO: Tak. Jak zapewne wiesz, zgodnie z obowiązującą teorią naukową, Ziemia ma około 5,3 miliarda lat. Tak więc te metalowe kule są dosyć stare, prawda? Najstarszym śladem pozostawionym przez człowieka jest odcisk stopy odnaleziony w Antelope Springs w stanie Utah w roku 1968. Szacuje się, że pochodzi on z okresu kambryjskiego, to znaczy, że ma mniej więcej sześćset milionów lat.

Figurka ze studni Nampa w stanie Idaho w USA. Znalezisko to pochodzi z przełomu pliocenu i plejstocenu, czyli sprzed około 2 milionów lat.



LEE: Powiedz mi, ile lat mają najstarsze szczątki szkieletu, jakie znaleziono?

CREMO: Najstarszymi pozostałościami szkieletu, z jakimi się zetknęliśmy i opisaliśmy w naszej książce, jest szkielet człowieka, który został odkryty w kopalni węgla w okręgu Macoupin w stanie Illinois w roku 1862. Szkielet ten opisano w czasopiśmie The Geologist. Stwierdzono, że pochodzi z okresu Karbonu, co oznacza, że ma około trzystu milionów lat. Jest to więc bardzo niezwykłe znalezisko. Jednak jak to się często zdarza, jeśli któreś ze znalezisk nie pasuje do obowiązującej teorii, to się go nie ujawnia opinii publicznej, kiedy zaś pasuje, to jest pieczołowicie pielęgnowane i eksponowane.

LEE: Robi się wokół tego wiele szumu, nagłaśnia, można wszędzie o tym przeczytać

CREMO: Tak. Znaleziska, które pasują do przyjętych teorii, można oglądać w muzealnych gablotach. Kręci się o nich filmy, które można później obejrzeć w programie National Geographic lub innych jemu podobnych. Lecz jeśli coś stoi w sprzeczności z obowiązującą teorią, to nigdy się o tym nie usłyszy. Tych dziwnych znalezisk się nie zachowuje, dlatego często nie pozostaje po nich żaden ślad. Chcę też powiedzieć, że to ludzie tacy jak ty, mam tu na myśli przedstawicieli środków masowego przekazu, powinni głębiej badać tego rodzaju sprawy. To tak jakbyś pytała polityka o jakąś sprawę, którą on starałby się przed tobą ukryć, i brała jego wyjaśnienia za dobrą monetę, nie starając się jej zgłębić, nie starając się poznać rzeczywistych faktów. Sądzę, że wiele wyników prac archeologów jest ukrywanych przed opinią publiczną. Pragnę podkreślić, że nie możemy im ufać bardziej niż zwykłym ludziom, tylko dlatego że zajmują uniwersyteckie posady lub mają przed nazwiskiem literki “dr”.

LEE: Całkowicie się z tym zgadzam. Michael, przedstawiasz tu całkiem odmienny punkt widzenia od tego, jaki ma większość ludzi. Mówisz, że naszym obowiązkiem, intelektualną powinnością jest nieprzyjmowanie głoszonych teorii na słowo, ale staranie się ustalić, czy nic się za nią nie kryje i czy istnieją jakieś inne możliwości. Dlaczego tak uważasz? Słyszałam od wielu ludzi, którzy mówili, że musisz być chyba głupi, skoro nie akceptujesz teorii, które wyznają szerokie kręgi uczonych, albo że padłeś ofiarą oszustwa i tracisz czas zajmując się tym, co robisz. Jak sądzisz, dlaczego twój punkt widzenia tak bardzo się różni i co ma nas skłonić do przyjęcia alternatywnej teorii.

CREMO: Sądzę, że w stosunku do nauki powinniśmy przyjąć taką samą postawę, jak w stosunku do polityki i polityków. Podam przykład. Jeśli mamy jakieś podejrzenia w stosunku do danego polityka, zwykle sądzimy, że coś ukrywa przed nami, i wówczas nie akceptujemy tego i żądamy wyjaśnień.

LEE: Wyjaśnij mi to w jakiś inny sposób, proszę.

CREMO: Dobrze. Sądzę, że tego rodzaju podejście, to znaczy akceptowanie wszystkiego, co mówią naukowcy, jest w chwili obecnej przeważające. Myślę, że powinniśmy być bardziej

LEE: Sceptyczni?

CREMO: Tak. Powinniśmy być bardziej sceptyczni. Na niektóre sprawy powinniśmy spojrzeć niezależnym okiem, czasem nawet przyjąć postawę postronnego obserwatora. Ludzie chcą znać stanowisko kogoś niezależnego, osoby nie związanej z daną sprawą. Dlatego nie należy za każdym razem zwracać się do ekspertów, którzy badają daną sprawę, ponieważ oni zawsze przedstawią swój punkt widzenia na to, co badają. Aby zbadać coś dokładnie, potrzeba ludzi z zewnątrz, którzy spojrzą na to świeżym okiem. Właśnie coś takiego zrobiliśmy w naszej książce. Materiał do niej zaczęliśmy gromadzić bez żadnych przyjętych z góry koncepcji i to, co znaleźliśmy, dowodzi, że nasze wyobrażenia o przeszłości są nieobiektywne. Nie przekazuje się nam całej prawdy. Nie podaje się nam wszystkich faktów. Dlatego w Zakazanej archeologii staraliśmy się przedstawić wszystkie fakty, aby ludzie sami mogli wyciągnąć z nich wnioski.
LEE: Jakie ty i Richard Thompson macie wykształcenie w tej dziedzinie?

CREMO: Prawie żadnego, poza badaniami, jakie przeprowadziliśmy.

LEE: Czy łatwo prowadzi się tego rodzaju badania? Czy raporty, które badaliście, były łatwo osiągalne? Skąd wiedzieliście, gdzie szukać prawdy, jeśli była ukrywana?

CREMO: To było jak pisanie detektywistycznej powieści. Po pierwsze, cofa się w badaniach wstecz i zaczyna odnajdywać raporty mówiące o różnego rodzaju znaleziskach. Później trzeba szukać nieznanych przypisów. To jest jak kamuflaż. Jak zatajanie jakiejś sprawy. Jeśli chce się coś odkryć, trzeba się do tego dokopać. Musieliśmy zdobyć czasopisma, niektóre z nich utajnione, oraz raporty dosłownie z całego świata, z których część pochodziła nawet sprzed kilkuset lat. Następnie trzeba było je przetłumaczyć na angielski z niemieckiego, francuskiego, hiszpańskiego, rosyjskiego i wielu innych języków. Zajęło to nam prawie osiem lat. Osiem lat pracowicie zbieraliśmy materiały do naszej książki. Wszystko jest w niej dokładnie opisane, każda informacja ma swój odnośnik. To kompletna biografia.

LEE: Jednak naukowcy nie odpowiedzieli na to, co napisaliście. Sądzę, że czytali waszą książkę i z łatwością mogliby zweryfikować prawdziwość pochodzenia niektórych z przedstawionych przez was znalezisk. Oczywiście nawet w tysiąc stronicowej książce nie mogliście opisać ich wszystkich. Jakie zatem obraliście kryterium, którym kierowaliście się przy wyborze danego znaleziska do zbadania i umieszczenia w książce?

CREMO: Wybieraliśmy tylko te znaleziska, których pochodzenie można było udokumentować i poświadczyć w sposób naukowy. Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że proces nazwany przez nas “filtracją wiedzy” trwa nadal. Mieliśmy szczęście dotrzeć do kilku współczesnych badaczy, którzy padli jego ofiarą. Byli tak uprzejmi, że wyjaśnili nam, w jaki sposób jest on realizowany.

LEE: Zatem powiedz nam, jak się on obecnie odbywa?

CREMO: Po pierwsze, potrzebne są pieniądze. Następnie są określone grupy wpływowych ludzi, którzy kontrolują pewne stanowiska. Jest także potrzebna możliwość publikowania wyników badań. Należy wiedzieć, że jeśli chce się zostać profesorem na uniwersytecie, należy posiadać rekomendacje. Jeśli chcesz, aby twój artykuł został opublikowany w naukowym czasopiśmie, musi on przejść najpierw przez coś, co się nazywa “powtórną weryfikacją”.

LEE: Pewni ludzie mogą komentować czyjąś pracę i jej autor nawet nie wie, kim oni są.

CREMO: Dokładnie tak. Nie wiadomo, kim oni są. W pewnym sensie można nawet powiedzieć, że jest to dominująca grupa ludzi, która wykorzystuje różnego rodzaju środki, aby uniemożliwić poznanie prawdy szerszemu kręgowi społeczeństwa.

LEE: Zatem do objęcia jakiegoś ważnego stanowiska naukowego, opublikowania jakiegoś ważnego artykułu potrzebne są tak zwane układy i koneksje, czy tak?

CREMO: Oczywiście. Od czasu do czasu łączę się poprzez mój komputer z Internetem

LEE: Ja również.

Pełny text tutaj:
http://newworldorder.com.pl/artykul.php?id=1768&tytul=Zakazana+archeologia
500  Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO / Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO / Odp: Dziennikarka pozywa ONZ i WHO o bioterroryzm i zamiar ludobójstwa - A/H1N1 : Styczeń 06, 2010, 00:23:54
Szczepionka przeciwko wirusowi grypy A/H1N1 była testowana na Polakach. Zgodę wydało ministerstwo zdrowia - donosi "Superwizjer" TVN. Ministerstwo przesyła oświadczenie.

Chodzi o szczepionkę Focetria produkowaną przez firmę Novartis. W ramach badań klinicznych lek został podany prawdopodobnie kilkuset Polakom.

Jak ustalili reporterzy "Superwizjera" TVN, do niedawna szczepionka była testowana w dziesięciu placówkach na terenie całego kraju: publicznych szpitalach i prywatnych przychodniach.

- Potwierdzam, że w urzędzie jest zarejestrowane badanie z zastosowaniem produktu Focetria. Zostały wydane wszystkie wymagane zgody, ale po szczegóły odsyłam do koncernu – mówi Wojciech Łuszczyna, rzecznik Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych. Urząd podlega Ministerstwu Zdrowia.

Z pytaniami do Szwajcarii

Biuro prasowe koncernu Novartis w Warszawie nie odpowiedziało na pytania dziennikarzy "Superwizjera" TVN dotyczące Focetrii, twierdząc że należy je skierować do centrali firmy w Szwajcarii. Dziennikarze przesłali pytania blisko półtora miesiąca temu i – mimo monitów – do dziś nie otrzymali odpowiedzi.

Ze strony internetowej Europejskiej Agencji ds. Leków (EMEA) można się dowiedzieć, że badanie Focetrii wciąż trwa. Przebadano 661 zdrowych dorosłych (w tym 251 powyżej 60 roku życia i starszych). Podobne badanie jest także przeprowadzane na próbie 720 zdrowych dzieci i młodzieży w wieku od sześciu miesięcy do 17 lat. Czy chodzi o badania prowadzone w Polsce? Firma Novartis milczy.

Lekarze w szpitalach i przychodniach, gdzie – według Urzędu Rejestracji Leków – miało być prowadzone badanie kliniczne Focetrii potwierdzają jedynie, że prowadzili lub prowadzą badanie kliniczne szczepionki przeciwko grypie, ale nie znają jej nazwy. Taka jest bowiem praktyka, że koncern przekazując do badań klinicznych jakiś lek nie informuje lekarzy o jego nazwie handlowej.
Tymczasem niektóre państwa europejskie, które za miliony euro kupiły miliony szczepionek dla swoich obywateli, mają obecnie problemy z ich nadmiarem. We Włoszech wykorzystano zaledwie co 70 szczepionkę. Francuzi kupili 94 miliony szczepionek, ale do tej pory zaszczepiło się zaledwie 5 mln obywateli. Zaledwie kilka procent Niemców przyjęło szczepionkę.



"    19 listopada 1996 roku w Strasburgu we Francji wydarzyło się coś, co może w zasadniczy sposób pozbawić pacjentów ich praw. Wydarzeniu temu nie nadano wówczas rozgłosu ani nie czyni się tego teraz.

     

    Po wlokących się przez bardzo długi czas obradach Komitet Ministrów 39 krajów członkowskich UE uchwalił Konwencję Praw Człowieka i Biomedycyny. Konwencja ta pozwala na eksperymentalne stosowanie leków na dużych liczbach pacjentów bez konieczności pytania ich o zgodę.

     

    Na niebezpieczeństwo są szczególnie narażeni ludzie chorzy umysłowo, którzy nie są zdolni do wyrażania swojego zdania, chorzy na choroby, na które nie ma lekarstwa ( AIDS, rak, CJD ), ludzie znajdujący się w stanie śpiączki, pacjenci potrzebujący natychmiastowej pomocy i, co uważam za najbardziej groźne, dzieci.

     

    Chociaż konwencja ta dotyczy jedynie krajów członkowskich UE, amerykański urząd ds. Leków i Żywności niemal jednocześnie i bardzo dyskretnie dokonał zmiany swoich zasad tak, że stały się one niemal identyczne z Konwencją Strasburską. Nowe zasady zawarte w tej konwencji oznaczają również, że całe grupy ludności mogą być włączone do medycznych badań bez informowania ich o tym i pytania ich o zgodę.

     

    Jeśli chodzi o ochronę praw "jednostki", konwencja głosi, że w szczególnych przypadkach "interes ogółu" jest nadrzędnym w stosunku do interesu jednostki. Jest nawet przyzwolenie na usuwanie organów osób żyjących bez ich zgody dla celów transplantacyjnych w "wyjątkowych okolicznościach"."

     

    Źródło: Doris Jones w What Doctors Don't Tell You, wrzesień 1997 / Nexus Wrzesień-Październik 1998r.
http://newworldorder.com.pl/artykul.php?id=1770&tytul=Szczepionka+przeciwko+%22%C5%9Bwi%C5%84skiej+grypie%22+by%C5%82a+testowana+na+Polakach...
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

testowe icecraft szkoladuchow novasaecula manunited