Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
581  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / Globalne ocieplenie - największy szwindel? / Odp: Globalne ocieplenie - artykuły i informacje : Grudzień 13, 2009, 14:38:22
Jak jest napisane w Folwarku zwierzęcym" Wszystkie zwierzęta są równe tylko świnie równiejsze".
Nie dość że to całe Globalne ocieplenie to jeden wielki szwindel to jeszcze trzeba skopać najbiedniejszych.

DANIA. Jak informuje brytyjski dziennik “The Guardian”, na odbywającym się w Kopenhadze szczycie klimatycznym ONZ COP15 doszło do skandalu po tym, jak do delegatów państw Globalnego Południa dotarł dokument, zawierający propozycje ustaleń w sprawie walki z globalnym ociepleniem uzgodnione w tajemnicy przez rządy USA, Danii i Wielkiej Brytanii.

Z dokumentu, jaki zamieszcza na swej stronie internetowej dziennik wynika, że pomoc finansowa dla krajów walczących ze skutkami zmian klimatu zostanie ograniczona do 10 miliardów dolarów, co stanowi 1% wydatków krajów rozwiniętych na pomoc dla zmagających się z kryzysem korporacji.

Jak podsumował to delegat z Sudanu, podobna suma nie wystarczy nawet na zakup trumien dla ofiar zmian klimatu w krajach globalnego południa. Propozycje zawarte w dokumencie, zwanym „duńskim tekstem”, przekazują też krajom bogatym więcej uprawnień w walce z ociepleniem klimatu kosztem kompetencji ONZ, ustalając jednocześnie niemal dwukrotnie większe limity emisji dwutlenku węgla dla krajów rozwiniętych w porównaniu z państwami Globalnego Południa do roku 2050.

Uzgodniony w zeszłym tygodniu przez grupę państw rozwiniętych, w tym Wielką Brytanię, USA i Danię tajny dokument krążył między delegatami wybranych państw, aż trafił do dziennikarzy brytyjskiego “Guardiana”, który zdecydował się na jego publikację we wtorek.

Zawarte w dokumencie propozycje zrywają z przyjętą w Protokole z Kioto zasadą, że kraje bogate, odpowiedzialne ze większość światowej emisji dwutlenku węgla, są zobowiązane do większych wysiłków w walce z globalnym ociepleniem. Dokument proponuje też, by kompetencje w zakresie rozdzielania pomocy dla krajów Globalnego Południa dotkniętych następstwami zmian klimatu przekazać Bankowi Światowemu. Uzyskanie przez niej pomocy finansowej miałoby być uzależnione od wypełnienia szeregu warunków, narzuconych przez Bank.

Jeden z dyplomatów ONZ biorących udział w szczycie określił dokument jako „wyjątkowo niebezpieczny dla krajów rozwijających się” i „naruszający dotychczasową równowagę sił i zobowiązań w ONZ, narzucony delegatom przeprowadzenia dyskusji”.

Z analizy dokumentu, przygotowanej na zlecenie delegatów z państw Globalnego Południa, wynika że:

1. Kraje rozwijające się zostaną zmuszone do przyjęcia narzuconych im zobowiązań do redukcji emisji CO2, nie przewidywanych przez dotychczasowe ustalenia ONZ.

2. Jego przyjęcie doprowadzi do dalszego podziału w krajach Globalnego Południa przez wprowadzenie dodatkowej kategorii państw „szczególnie upośledzonych”.

3. Osłabi znaczenie ONZ i rolę tej organizacji w rozdzielaniu pomocy finansowej dla krajów dotkniętych przez konsekwencji zmian klimatu.

4. Ograniczy dopuszczalną emisję CO2 w krajach rozwijających się do 1.44 tony na mieszkańca do roku 2050, podczas gdy kraje rozwinięte będą mogły w tym samym okresie wyprodukować 2.67 tony na mieszkańca.

Delegaci z krajów rozwijających się uznali, że ujawniony dokument jest dowodem na to, że kraje bogate próbują uzgodnić nowe porozumienie klimatyczne za ich plecami, a następnie zmusić ich do przyjęcia niekorzystnych dla ich krajów ustaleń. Jak oświadczył jeden z delegatów Globalnego Południa w wywiadzie dla “Guardiana”:

„To wszystko dzieje się w tajemnicy. Jest jasne, że chodzi o to, by by Obama i inni przywódcy krajów rozwiniętych, którzy przyjeżdżają w przyszłym tygodniu, przepchnęli te ustalenia na forum szczytu bez żadnej dyskusji. W zasadzie to oznacza koniec negocjacji klimatycznych w ramach ONZ.”

Podobnego zdania są obecni w Kopenhadze aktywiści organizacji pozarządowych i charytatywnych.

Pełen tekst kontrowersyjnego dokumentu dostępny jest TUTAJ.
http://www.guardian.co.uk/environment/datablog/2009/dec/08/copenhagen-climate-summit-text-danish-wordle
text z
http://wolnemedia.net/?p=18749
582  Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO / Medycyna komórkowa, Codex Alimentarius, GMO / Odp: Dziennikarka pozywa ONZ i WHO o bioterroryzm i zamiar ludobójstwa - A/H1N1 : Grudzień 12, 2009, 18:32:09
no to na następny rok trzeba znaleźć coś nowego np.

""Kozia grypa" - pierwsze ofiary śmiertelne
W Holandii nie "świńska", ale "kozia grypa" powoduje, że wiele osób obawia się o swoje zdrowie. Na chorobę wywoływaną przez wirusa przenoszącego się ze zwierząt na ludzi zmarło tam już sześć osób - pisze dziennik "Die Presse".
Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się tego wirusa, który u zwierząt powoduje tak zwaną gorączkę Q, holenderski rząd nakazał zabić tysiące owiec i kóz. W czwartek holenderska gazeta "De Volkskrant" poinformowała, że zarządzenie to dotyczy przede wszystkim hodowli prowadzonych w prowincji Brabancja Północna na południu kraju. Na południu i wschodzie Holandii hoduje się około 375 tys. kóz. Zdaniem ekspertów, w całym kraju zabitych ma być nawet 20 tys. zarażonych zwierząt w 55 z 350 hodowli.

Według gazety odnotowano dramatyczny wzrost liczby zachorowań spowodowanych rozprzestrzenianiem się wirusa wśród ludzi. Od ubiegłego roku na "kozią grypę" zachorowało 2300 osób.

Wirus ten wywołuje objawy podobne do zwykłej grypy. W ciężkich przypadkach może prowadzić do zapalenia płuc. Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, już na początku 2009 roku rozpoczęto kampanię szczepień, która ma potrwać do 2011 roku."
http://wiadomosci.onet.pl/2094350,12,kozia_grypa_-_pierwsze_ofiary_smiertelne,item.html
583  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: 4.0 Ujawnienie Tajemnicy – Przyszłość jest w Naszych Rękach FILM : Grudzień 12, 2009, 14:00:13

<a href="http://www.youtube.com/v/lRyAasK8Rwk&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/lRyAasK8Rwk&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/lRyAasK8Rwk&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/lRyAasK8Rwk&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>
584  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Biblioteka Aleksandryjska : Grudzień 12, 2009, 13:20:42
Biblioteka Aleksandryjska

Dziwnym zbiegiem okoliczności Biblioteka Aleksandryjska została zniszczona w momencie w którym możemy mówić o powstaniu cywilizacji jaką znamy dziś.
Niszczenie palenie książek znamy z czasów nam bliższych i zawsze  związane to było z próbą zafałszowania naszej historii oraz ograniczenia dostępu do informacji przez nowe systemy władzy.


" Zniszczenie biblioteki

Podczas inwazji Cezara na Egipt (48/47 p.n.e.) od okrętów egipskich zajął się ogniem Pałac Królewski, a następnie ogień przeniósł się na bibliotekę (Brucheion). Prawdopodobnie nie wszystkie zbiory spłonęły, bo Serapeion został nienaruszony, ale na pewno spora ich część. W czasie pożaru spłonęło przypuszczalnie ok. 40 tys. woluminów. Według świadectwa historyka greckiego Plutarcha, wódz rzymski Antoniusz ofiarował królowej Kleopatrze tytułem rekompensaty 200 tys. woluminów z biblioteki w Pergamonie. Niejasne są okoliczności upadku bibliotek aleksandryjskich. W 391 r. ambitny patriarcha Teofil sprowokował krwawe zamieszki antychrześcijańskie, po stłumieniu których wykonując rozkaz cesarza Teodozjusza nakazał zburzyć świątynię Serapisa (Serapejon), w kompleksie której znajdowała się biblioteka. Autor relacji o tym wydarzeniu Sokrates Scholastyk, nie wspomina jednak o losie ksiąg. Wydarzenia te dały początek pomówieniu o spaleniu biblioteki przez chrześcijan. Inną wersję zawiera podanie, jakoby bibliotekę spalono w 642 r. na rozkaz kalifa Omara I, który miał powiedzieć: "Albo te księgi zawierają to samo co Koran, więc są niepotrzebne, albo coś innego, więc są szkodliwe". Obydwie wersje, sprzeczne zresztą ze sobą, są legendarne."

http://pl.wikipedia.org/wiki/Biblioteka_Aleksandryjska


<a href="http://www.youtube.com/v/2ywIZ_wFb6Y&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/2ywIZ_wFb6Y&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/2ywIZ_wFb6Y&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/2ywIZ_wFb6Y&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>

585  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Metafizyka / Odp: Drzewo Życia i Drzewo Poznania. Mistyka i gnoza — odrębności i podobieństwa : Grudzień 11, 2009, 22:42:46
Człowiek szuka całe życie odpowiedzi ,szuka w różnych miejscach,ale w sumie żadne odpowiedzi nie są satysfakcjonujące , nie pokazują jednorodnego obrazu rzeczywistości.Zaczynam sie zastanawiać czy nie zacząć szukać tych odpowiedzi w sobie tylko jak się do tego zabrać ?
586  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / Nowy Porządek Świata w codziennych wiadomościach / Odp: Wariacki pomysł czipowania... dzieci... (dla ludzi o mocnych nerwach) : Grudzień 11, 2009, 15:38:21
Nanorurkowe chipy coraz bliżej

Inżynierowie z Uniwersytetu Stanforda stworzyli najdoskonalsze i najbardziej wydajne układy scalone wykorzystujące węglowe nanorurki. Uczonym udało się wyeliminować niedoskonałości, które przyczyniały się do powstawania spięć w obwodach.

Dowodzi to, że prace nad węglowymi nanorurkami wykorzystywanymi w tranzystorach wyszły poza dziedzinę odkryć naukowych i mogą być prowadzone na poziomie inżynierskim - powiedział profesor H.-S. Philip Wong, który prezentował najnowsze dokonania swojego zespołu podczas International Electron Devices Meeting w Baltimore.

W tej chwili jesteśmy w stanie budować obwody w skali całego plastra krzemowego. Dotychczas mogliśmy tworzyć pojedyncze urządzenia - dodał.

Nie oznacza to, że w najbliższym czasie na rynek trafią układy scalone z nanorurkowymi tranzystorami. Na razie bowiem udało się umieścić w nowym chipie stosunkowo niewiele tranzystorów. Najważniejszy jest jednak fakt, że technika, dzięki której tego dokonano, jest podobna do obecnie wykorzystywanych technologii przemysłowych i jest kompatybilna ze standardem VLSI.

Układy, które powstały na Uniwersytecie Stanforda, wykorzystują trzy podstawowe techniki opracowane w ostatnich latach na tej uczelni. Pierwsza z nich, stworzona w 2007 roku, pozwala nanorurkowym tranzystorom pracować nawet wówczas, gdy tworzące je nanorurki nie są idealnie dopasowane. Druga, z 2008, umożliwia zgodną z VLSI produkcję nanorurkowych tranzystorów. Trzecia, właśnie zaprezentowana, pozwala na eliminowanie wadliwych nanorurek, które przewodziły prąd wówczas, gdy nie powinny. Uczeni nazwali ją VLSI-compatible Metallic Nanotube Removal (VMR). Przy jej opracowywaniu wykorzystano pomysł, na który w roku 2001 wpadł Paul Collins i jego zespół z IBM-a. Używali oni prądu do niszczenia nanorurek. Uczeni ze Stanforda używają elektrod do oddzielania wadliwych nanorurek od prawidłowych. Te same elektrody mogą być później połączone z nanorurkami, tworząc obwód elektryczny.

Najpoważniejszą przeszkodą na drodze do budowy układów scalonych wykorzystujących nanorurki jest opracowanie techniki pozwalającej na zwiększenie liczby nanorurkowych tranzystorów na chipie do wielu milionów. Naukowcy sądzą, że poradzą sobie z tym problemem.

http://www.racjonalista.pl/index.php/s,38/t,33294
587  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Metafizyka / WSZECHWIEDZA - Omniscience : Grudzień 10, 2009, 22:22:03
"Próby odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne przez odwoływanie się do racjonalnych argumentów są często uważane przez zwykłych ludzi za bezużyteczną sofistykę. Jednak udzielenie odpowiedzi na te pytania jest bardzo ważne, ponieważ częstokroć w zasadniczy sposób kształtują one postawy życiowe ludzi, a te z kolei determinują stosunki międzyludzkie i w konsekwencji życie społeczeństwa. Wiemy, że najgłębsze podziały społeczne dotyczą właśnie koncepcji człowieka - odpowiedzi na pytanie: Kim jest człowiek? Fakty historyczne, a także współczesne dobitnie świadczą o tym, że błędne koncepcje człowieka doprowadzały wielokrotnie do zbrodni ludobójstwa.

1.CZŁOWIEK W ŚWIETLE NAUKI

Każdy człowiek o wykształceniu ogólnym dysponuje określoną wiedzą o swoim pochodzeniu. Na podstawie wiedzy naukowej wyniesionej ze szkoły oraz doświadczenia życiowego wie, że jego istnienie jest rezultatem wielu przypadkowych zdarzeń - mniej lub bardziej przypadkowo bowiem spotkało się dwoje ludzi, którzy zostali jego rodzicami. Zdaje sobie sprawę, że jego cechy wrodzone są w dużym stopniu wynikiem przypadku, ponieważ rodzeństwo może się bardzo różnić od siebie pod względem wyglądu, określonych talentów i predyspozycji. Jego osobowość zależy nie tylko od cech wrodzonych, lecz od historii jego życia, od środowiska, w którym dorastał, wykształcenia itp. Rozumie, że jest cząstką społeczności żyjącej w określonych warunkach, w danym miejscu na Ziemi i w danym czasie, społeczności, która w dużym stopniu ukształtowała jego osobowość. Wie także, że mniej lub bardziej losowo, na skutek takich czy innych okoliczności, być może po długiej chorobie, jego życie skończy się śmiercią i że jego bogate życie psychiczne obróci się wniwecz. Jego ciało bowiem ulegnie rozkładowi. Czy takie przypadkowo zaistniałe życie kończące się śmiercią może mieć sens? Czy może mieć jakieś znaczenie?
Nauki przyrodnicze wyraźnie wskazują na to, że istnienie ludzkości ma podobny przebieg jak istnienie pojedynczego człowieka. Ludzkość, tak jak każdy człowiek, pojawiła się na skutek wielu szczęśliwych trafów, a jej istnienie prędzej czy później dobiegnie kresu.
Najdonioślejszą teorią fizyczną, stanowiącą podstawę naszego rozumienia świata, jest teoria kwantów. Teorię kwantów rozwinięto przede wszystkim do opisu zjawisk fizycznych w skali atomowej i subatomowej. Wspaniała zgodność jej wyników z doświadczeniami to jeden z największych triumfów nauki. Teoria kwantów postawiła pod znakiem zapytania podstawowe - wydawało się, że niewzruszone i oczywiste - założenia fizyki klasycznej dotyczące budowy i natury wszechświata. Na przykład, teoria ta nie opisuje przemieszczania się obiektów w przestrzeni i czasie, jak to czyni fizyka klasyczna, lecz tylko ewolucje w przestrzeni i czasie potencjalnych możliwości prowadzących do takiego czy innego zachowania się mikroobiektu w chwili pomiaru. Teoria kwantów na ogół nie pozwala na ścisłe prognozowanie zachowania się mikroobiektów, ale umożliwia dokładne obliczenie szansy (prawdopodobieństwa) na określone zachowanie się ich w momencie pomiaru.
Stwierdzono doświadczalnie, że materia składa się z cząstek elementarnych, tzw. kwarków i leptonów, które do odległości 10-18 m zachowają się jak mikroobiekty bezstrukturalne, jak punkty materialne. Cząstki elementarne jawią się nam jako konkretne, bezstrukturalne mikroobiekty tylko wtedy, gdy są rejestrowane przez aparaturę doświadczalną zdolną do ich wykrywania. Jeżeli jednak nie są obserwowane i rejestrowane przez aparaturę pomiarową, gdy są w "drodze", mają nader specyficzny sposób istnienia - nie znany w świecie makroskopowym (w świecie obiektów dużych), a doskonale opisywany przez teorię kwantów. Wtedy są one tylko zbiorami, a ściśle mówiąc superpozycjami potencjalnych możliwości do zaistnienia w momencie pomiaru, który wybiera jedną z możliwości i rejestruje ją w odpowiedniej aparaturze pomiarowej. W momencie pomiaru następuje nagłe i bezprzyczynowe przejście od tego, co możliwe, do tego, co rzeczywiste. Z superpozycji możliwości zostaje zrealizowana jedna.
Ale to nie wszystko. Okazuje się, że wszechświat ma globalne właściwości dokładnie takie, jakie umożliwiają nasze w nim istnienie. Minimalne zmiany tych właściwości uniemożliwiłyby pojawienie się życia na Ziemi. Tę zadziwiającą cechę wszechświata można wyjaśnić w ramach kosmologii kwantowej, która dopuszcza możliwość spontanicznego wykreowania nieograniczonej liczby wszechświatów o różnych właściwościach fizycznych. Losowo mógł zostać wykreowany wszechświat o właściwościach umożliwiających, drogą ewolucji, powstanie biosfery na przynajmniej jednej z planet. My właśnie zrodziliśmy się w takim wszechświecie. W tym ujęciu wszechświat jest tylko fragmentem megawszechświata składającego się z nieograniczonej liczby wszechświatów o różnych właściwościach fizycznych.

2.POSZUKIWANIE SENSU ISTNIENIA CZŁOWIEKA



Zastanówmy się więc, przy spełnieniu jakich warunków można by mieć nadzieję nai sensowność ludzkiego życia. Przede wszystkim, nasze indywidualne zaistnienie nie może wynikać z łańcucha przypadków, lecz być powinno zaplanowane w określonym celu przez jakiś byt rozumny. Jeżeli tak, to ten byt rozumny powinien posiadać nie tylko rozum, lecz także wolę i możliwość działania. Ale prawa fizyki, jak już o tym wspomniano, uniemożliwiają prognozowanie tego, co nastąpi w przyszłości. Zatem byt rozumny planujący nasze zaistnienie nie może podlegać prawom fizyki kwantowej, tzn. nie może być obiektem materialnym. Co więcej, musi on "panować" nad prawami fizyki kwantowej. Zatem musi i góry wiedzieć, która z dopuszczalnych przez prawa fizyki kwantowej możliwości zostanie zrealizowana. A więc, to on powinien w każdym przypadku decydować o tym, która i możliwości zostanie urzeczywistniona (zaktualizowana); począwszy od kwantowej kreacji naszego wszechświata w wielkim wybuchu. Widzimy więc, że byt rozumny, który zaplanował nasze istnienie, musi dysponować gigantyczną, niewyobrażalnie wielką wiedzą dotyczącą najdrobniejszych szczegółów naszego wszechświata i całej jego historii. Wiedzą niedostępną dla matematyczno-doświadczalnej metody badań fizycznych, ponieważ obejmującą nie znaną nam część rzeczywistości, nie podlegającą podstawowym prawom fizyki kwantowej.Żeby wiec można było mówić o sensowności naszego życia, rozumny byt, który zaplanował nasze istnienie, musi zapewnić jakąś formę wiecznego istnienia naszego "ja" po śmierci. Aby to było możliwe, on sam musi wiecznie istnieć, poza czasem i przestrzenią naszego wszechświata, czyli musi być transcendentny względem wszechświata.

Tak więc, na to aby mieć nadzieję, że nasze, ludzkie życie ma sens musimy przyjąć hipotezę o istnieniu bytu, który.

    *

      jest rozumny,
    *

      posiada wolną wolę,
    *

      ma możliwość działania,
    *

      jest wieczny,
    *

      zaplanował istnienie każdego człowieka w sobie znanym celu,
    *

      nie tylko nie podlega prawom fizyki, lecz panuje nad nimi,
    *

      zna przeszły, obecny i przyszły stan wszechświata w najdrobniejszych szczegółach,
    *

      jest projektantem i stworzycielem naszego wszechświata,
    *

      umożliwia nam wieczne pośmiertne istnienie,
    *

      posiada przeogromną wiedzę.


Reasumując dotychczasowe rozważania, przyjmujemy za prawdziwe następujące założenie:

Postulat 1

Życie każdego człowieka ma sens.

Nasuwa się jednak kluczowe pytanie: Na czym polega sens ludzkiego życia?

3.WSZECHWIEDZA

Byt rozumny, którego istnienie dawałoby nam nadzieję na sensowność i celowość naszego życia, jak to już zostało powiedziane, musi posiadać ogromną, trudną do określenia wiedzę
Wiedzę rozumianą w najszerszym możliwym sensie - jako wszystko, co może w sobie zawierać umysł.
W definiujemy jako wiedzę, od której większej wiedzy nie da się pomyśleć. Przyjmujemy więc

Postulat 2

Istnieje wszechwiedza W, od której większej wiedzy nie da się pomyśleć.

 Byt wszechwiedzący z definicji wszechwiedzy W wie wszystko. Jego wszechwiedza W obejmuje pełną wiedzę o sobie samym, która -jako absolutna - jest tożsama z nim samym. Stąd wynika, że byt rozumny nie posiada wszechwiedzy W, lecz jest wszechwiedzą W. Zatem w dalszym ciągu nie będziemy mówić o bycie wszechwiedzącym, lecz o wszechwiedzy W.

Dla nas ludzi, bytów rozumnych o ograniczonej wiedzy, posiadana przez nas wiedza o nas samych jest znacznie mniejsza od wiedzy w pełni nas określającej. Moja wiedza nie jest więc mną. Gdyby moja wiedza była mną, zawsze bym ją posiadał ze względu na sam fakt mojego istnienia i nie musiałbym się uczyć, żeby wiedzieć. Nigdy również nie zapomniałbym niczego. Ponieważ jednak moja wiedza nie jest mną, jest ona mniejsza niż ja. Dlatego też nie posiadam pełnej wiedzy o sobie samym. Mam tylko mgliste pojęcie, kim jestem jako człowiek.
Z codziennego doświadczenia doskonale wiemy, że czym innym są rzeczy realnie istniejące, które poznajemy za pomocą naszych zmysłów, a czym innym rzeczy istniejące tylko w naszym umyśle - w naszych wyobrażeniach - jako elementy naszej wiedzy. Można przypuszczać, że taki sam podział występuje w przypadku wszechwiedzy W. Załóżmy więc, że obok wszechwiedzy W istnieje jakiś realny byt, który nie jest wszechwiedzą W. W takim przypadku wszechwiedza W zawiera wiedzę o samej sobie oraz wiedzę o danym realnym bycie. Wiedza wszechwiedzy o samej sobie, z definicji, jest jednak wszechwiedzą. Zatem wiedza określająca wszechwiedzę W byłaby mniejsza od wszechwiedzy, co prowadziłoby do niedorzeczności.

4. WSZECHWIEDZA A STRUKTURA RZECZYWISTOŚCI


Miłość absolutna ukryła się przed nami, nie tylko stwarzając wszechświat, lecz także przyporządkowując każdemu podmiotowi ludzkiemu, o ograniczonej wiedzy wn określoną wiedzę odczuwaną przez niego jako ludzkie ciało. Ciało to zakreśla zasadniczy obszar wolności człowieka. Musi ono być na tyle złożone, aby można uważać, że - jako skomplikowany system informatyczny - stanowi ono podmiot będący bytem samoświadomym swojego istnienia. Moje ciało jest dla mnie i dla innych ludzi wizytówką mojego "ja". Jest także przekaźnikiem wiedzy płynącej, za pomocą zmysłów, od wszechświata do mojego "ja" oraz wiedzy przekazywanej od mojego "ja", od mojego umysłu, do wszechświata.

Ciało ludzkie od poczęcia podlega procesowi rozwoju zwiększającemu zasadniczy obszar wolności człowieka, by następnie ulec procesowi degradacji, który kończy się śmiercią. Z codziennych obserwacji wiemy, że z rozwojem ciała skorelowany jest rozwój naszych możliwości umysłowych. Wraz z degradacją naszego ciała często niestety, następuje również zmniejszenie naszych zdolności umysłowych, aż do trwałej utraty przytomności w chwili śmierci.

Warunek sensowności życia ludzkiego, stanowiący podstawę naszych rozważań, wymaga, aby w chwili śmierci człowieka nastąpił zanik korelacji między stanem jego ciała, które ulega dezintegracji, a stanem jego umysłu. Po śmierci ciała człowieka jego umysł otrzymuje zapewne nowy, nieznany obszar wolności dający możliwość nawiązania relacji miłości z  wszechwiedzą - co stanowi cel i sens życia ludzkiego. Z tego punktu widzenia ziemskie życie człowieka ma być niezbędnym okresem przygotowania jego umysłu do nawiązania takiej relacji. Istotę człowieczeństwa stanowi więc ta część wszechwiedzy, która określa jego nieśmiertelne, aktywne, wolne i samoświadome "ja", a nie ciało, które ulega rozkładowi.
Nadrzędnym celem wszechwiedzy jest przygotowanie jak największej liczby ludzi do nawiązania z nią relacji miłości. Dlatego wszechwiedza przygotowała takie warunki dla życia człowieka na Ziemi, by uczył się on miłości przez kontakty z innymi ludźmi, w atmosferze miłości, której podstawowym i niezastąpionym źródłem w społeczeństwie ludzkim jest rodzina. Rodzina, której zalążkiem jest wzajemna miłość mężczyzny i kobiety, a której zasadniczym, chociaż nie jedynym celem jest posiadanie dzieci. Płciowość małżonków stanowi, jak wiemy, bardzo ważną szkołę miłości. Narzuca ona konieczność komunikowania się i współpracy między ludźmi. Dzięki temu, że ludzie rozmnażają się na drodze płciowej, w społeczeństwie ludzkim zachodzą bardzo skomplikowane relacje wzajemnej zależności. Stwarzają one warunki społeczne mogące być dobrą szkołą miłości.

Wypływa stąd wniosek, że prawdziwym środowiskiem, w którym żyje człowiek, nie jest wszechświat, lecz środowisko absolutnej miłości, będącej wszechwiedzą. Dlatego obowiązkiem człowieka jest budowa tzw. cywilizacji miłości. Nie wolno mu natomiast zanieczyszczać "środowiska miłości" nienawiścią.

Prezentowany jest tutaj niewątpliwie skrajnie niezwykły obraz rzeczywistości, wymagający radykalnej zmiany w sposobie myślenia o niej. Rozrywa on ciasny krąg schematów myślowych, do których przywykliśmy, a które skutecznie zamykają drogę do głębokiego zrozumienia struktury wszechświata."

Prof. dr hab. Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz, profesor zwyczajny na Wydziale Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, kierownik Zakładu Fizyki Kwantowej oraz doktor honoris causa Uniwersytetu w Królewcu, jest autorem ponad 110 prac naukowych i książek z zakresu fizyki teoretycznej oraz fundamentalnych problemów teorii kwantów i kosmologii kwantowej.



Pełny text  znajdziesz tu :
http://www.staff.amu.edu.pl/~zbigonys/wszechwiedza.html
588  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Fizyka / Jak chemię zamienić na biologię prof. Jack Szostak : Grudzień 09, 2009, 14:33:22

Prof. Jack Szostak pracuje na Harvardzie. Jest jednym z trojga tegorocznych laureatów Nagrody Nobla z medycyny i fizjologii
 Pojawienie się życia na Ziemi to był przymus. Pojmiemy to dopiero wtedy, gdy zrozumiemy etapy jego narodzin. Jeśli nie wierzymy w cuda, jest to jedyne możliwe podejście - mówi "Gazecie" tegoroczny noblista prof. Jack Szostak
Tomasz Ulanowski: Mówi się - przynajmniej w środowisku dziennikarzy naukowych - że Nobel to pierwszy i szybki krok do naukowej emerytury.

Prof. Jack Szostak*: (śmiech) No rzeczywiście, gdybym tylko chciał, mógłbym resztę życia spędzić na podróżach po świecie i wygłaszaniu odczytów, mam tyle zaproszeń. Ale nie mogę jeszcze przejść na emeryturę! Nie teraz, kiedy razem z zespołem prowadzimy najciekawsze badania w całej mojej karierze i jesteśmy w przededniu odkrycia prawdy o początkach życia.

Próbujemy dowiedzieć się, jak to się stało, że proste związki organiczne na młodej Ziemi zaczęły się łączyć i zmieniać. Innymi słowy, jak z chemii zrodziła się biologia.

Czy potrafimy ostro zarysować tę granicę? Co już żyje, a co jest tylko chemią?

- Tu odpowiedź zależy często od dziedziny, którą zajmuje się pytany naukowiec. Ja jestem biologiem i dla mnie tę granicę bardzo ostro wyznacza ewolucja darwinowska. Związki chemiczne, które ulegają zmianom, rozmnażają się i przekazują te zmiany następnym pokoleniom, to już biologia, a więc życie.

W naszych badaniach zakładamy, że chemiczne cegiełki, z których powstaliśmy wszyscy, a także wszystkie inne ziemskie gatunki - a więc kwasy tłuszczowe, aminokwasy, nukleotydy - już są (skąd się wzięły - tym zajmują się inni naukowcy). W laboratorium próbujemy sprawdzić, czego potrzebowały, żeby przekształcić się w pierwsze komórki.
Czy poddajecie je takim samym warunkom środowiskowym, jakie panowały na młodej Ziemi?

- Z tym jest kłopot, bo za bardzo nie wiemy, jakie to mogły być warunki. Próbujemy więc zabrać się do sprawy od strony chemicznej. Szukamy cząsteczek, które, jak sądzimy, miały wszelkie własności potrzebne do przemiany w biologię.

Cząsteczek czego?

- Kwasów tłuszczowych, bo one łatwo się łączą. Tworzą w ten sposób warstwy cząsteczek, zwane błonami. A kiedy taka błona się zwinie i zamknie, powstaje pęcherzyk podobny do komórki. To żadna nowość, wiemy o tym od dawna. To, co jest naprawdę ciekawe, to fakt, że te pęcherzyki można zachęcić do tego, by rosły i zaczęły się dzielić, a więc, niejako, rozmnażać. Udało nam się to osiągnąć już w 2003 r., ale sposób, w jaki wtedy do tego doprowadziliśmy, był czysto laboratoryjny i nie mógłby się wydarzyć na młodej Ziemi. Teraz udało się nam, jak sądzimy, znaleźć proces, który mógł doprowadzić do narodzin pierwszych pęcherzyków tłuszczu, które potem przekształciły się w protokomórki.

Wyhodowaliśmy większe błony, niektóre ciasno upakowane jedna obok drugiej. Zaskoczyło nas, jak zaczęły się wtedy zachowywać. Niektóre zwinęły się w długie, cienkie i bardzo delikatne tuby. Wystarczyło nimi lekko wstrząsnąć, a kruszyły się i dzieliły. Kawałki rosły i rozciągały się w nowe tuby, a te znowu dzieliły się na kolejne i tak dalej.

Co mogło w naturze potrząsać tubami?

- Na przykład fala na powierzchni małego stawu - prazupy wypełnionej związkami organicznymi.

To jednak za mało, byśmy już mogli mówić o narodzinach życia. Potrzebujemy jeszcze materiału genetycznego, czegoś "w środku", co także by się dzieliło, ale jednocześnie podlegało zmianom przekazywanym dalej "potomkom". I to jest duży problem, nad którym właśnie pracujemy.

Czym mógł być ten pierwszy materiał genetyczny?

- Tego nikt nie wie. Najprościej byłoby, gdyby okazało się, że pierwszym nośnikiem pamięci i zmian były kwasy rybonukleinowe, a więc RNA. Wiemy bowiem, że odgrywały one ważną rolę w początkach ewolucji życia na Ziemi. Pytanie jednak brzmi - skąd się wzięło RNA? Czy było pierwszym materiałem genetycznym, czy najpierw powstały inne, prostsze związki? To wciąż zagadka. Choć mam nadzieję, że uda nam się ją rozwiązać.

Na razie eksperymentujemy z różnymi polimerami, próbujemy zachęcić je do podziału bez obecności przyspieszających reakcję enzymów. Może pierwszymi katalizatorami przemiany chemii w biologię były minerały? Może pierwotny materiał genetyczny - albo nawet RNA - dzielił się i mutował na podłożu mineralnym, zanim jeszcze znalazł się w komórce? Może. To bardzo atrakcyjny pomysł. Problem w tym, że po tylu latach badań ciągle nie ma nań dowodów.

Wracam do warunków, które panowały na młodej Ziemi, bo to dla mnie ciekawe pytanie. Jakie były?

- Warunki w pewnym stopniu wynikają z naszych badań. Okazuje się np., że prazupa, w której narodziło się życie, nie mogła być słona. Bo w wodzie słonej proste związki organiczne rozpadają się i krystalizują, a więc życie umiera, zanim się zdąży narodzić. Jeśli błony zbudowane z kwasów tłuszczowych, nad którymi pracujemy, dały początek życiu, to stało się to w środowisku słodkowodnym.

Inna sprawa - zanim np. łańcuch DNA stworzy swoją kopię, jego podwójna helisa musi ulec rozerwaniu. Najprościej rozerwać ją, podnosząc temperaturę. Ale żeby powstały kopie, temperatura musi znowu spaść. Być może więc w prazupie musiał istnieć jakiś mechanizm podnoszący i obniżający temperaturę. Raczej nie lato-zima, bo to za długo by trwało. Nawet cykl dzień-noc byłby za długi. Wyobrażam więc sobie taki scenariusz, w którym młoda Ziemia jest zimna, a jedynymi miejscami gorącymi są wulkany wyrzucające rozpalone do białości skały. I kiedy te odłamki wpadają do zimnych bajorek, w wodzie nie tylko zmienia się temperatura, ale tworzą się też prądy konwekcyjne, wiry i - pstryk - rodzi się życie.
Choć, powtarzam, to czyste spekulacje.

Ale właśnie dzięki takim spekulacjom, które potem się udowadnia, mamy odkrycia naukowe.

- To prawda. Przyjmuje się założenia, a potem stara się je udowodnić. Niestety, jeśli chodzi o początki życia, ciągle wiemy tyle co nic. Co więcej, mało jest naukowców, którzy je badają.

Dlaczego? To przecież jedno z fundamentalnych pytań.

- Wszyscy tak sądzą, ale mało kto chce takie badania finansować, bo nie przynoszą one wymiernych zysków. Poza wiedzą, skąd przyszliśmy (śmiech).
Pan sądzi, że narodziny życia na Ziemi to był cud czy coś, co po prostu musiało się zdarzyć?

- Moim zdaniem życie na Ziemi to przymus. Dużo łatwiej będzie nam to jednak pojąć dopiero wtedy, kiedy zrozumiemy wszystkie etapy jego narodzin. Jeśli nie wierzy się w cuda, jest to jedyne możliwe podejście. Choć może nie trafiać ono do fundamentalistów religijnych.

Religia, choć daje inne odpowiedzi, stawia jednak te same pytania. M.in. o to, skąd jesteśmy.

- To prawda, ale jeszcze ważniejsze od odpowiedzi jest podejście do problemu. Nauka stawia pytania i odpowiada na nie, obserwując przyrodę. Wydaje mi się, że to znacznie lepszy sposób zdobywania wiedzy niż zwykła wiara w czyjeś słowa.

W naszej wiedzy jest jeszcze sporo luk, ale systematycznie je zapełniamy. I za każdym razem coś, o czym nie mieliśmy pojęcia, staje się oczywiste. Jestem przekonany, że prędzej czy później wypełnimy wszystkie luki i odtworzymy prostą i logiczną ścieżkę, po której stąpało życie na Ziemi.

Wielu naukowców, z którymi rozmawiałem, mówi, że życie musiało się na Ziemi zdarzyć, bo tu jest woda w stanie płynnym. I to wody szukamy, wypatrując śladów życia na innych planetach.

- To rozsądne, ale woda jest tylko jednym z wielu elementów, choć może i podstawowym, które składają się na warunki konieczne dla narodzin życia. Innym jest np. odpowiednia atmosfera - z minimalną zawartością tlenu, ale za to z dużą ilością wodoru. Dzisiaj w powietrzu wodoru właściwie nie ma, jest za to ogromna ilość tlenu. Gaz ten pojawił się w atmosferze Ziemi dopiero 2,2 mld lat temu. Jego poziom zdecydowanie wzrósł 700-600 mln lat temu. Pierwsze organizmy nie mogły korzystać z tlenu, by spalać energię, były więc proste i niewielkie. Dopiero kiedy tlen pojawił się w atmosferze, a jest on bardzo wydajnym "pomocnikiem" w spalaniu energii, razem z nim mogły pojawić się większe formy życia.

Ma pan pomysł, jak to się wszystko rozwinie - brak życia, mało tlenu, początki życia, więcej tlenu, dużo tlenu i dużo dużego życia. I co dalej?

- Wie pan, jak takie powiedzenie, że sztuka przewidywania jest bardzo trudna, szczególnie jeśli chodzi o przyszłość (śmiech). My ciągle mamy problem, żeby poznać naszą przeszłość! Ja nawet nie wiem, do czego doprowadzą moje badania.

A czy nie patrzy pan na nie jak na tworzenie sztucznego życia? Jeśli uda się panu przekształcić te niewielkie bąbelki tłuszczu w żywe istoty, będzie pan ich Stworzycielem.

- Poniekąd ma pan rację. Ale czy poczuję się jak Stworzyciel? Raczej pomyślę, że udało mi się odpowiedzieć na ważne pytanie. Na pewno jednak z ogromną ciekawością będę obserwował, jak ta odrobina życia się dalej potoczy. Kiedy powstaną już protokomórki, a my będziemy je dalej karmić, to nadal powinny się dzielić i namnażać. Będą też pod straszną presją doboru naturalnego. Co potem? Nie wiem

* prof. Jack Szostak pracuje na Harvardzie. Jest jednym z trojga tegorocznych laureatów Nagrody Nobla z medycyny i fizjologii

Źródło: Gazeta Wyborcza
589  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: 1.0 W poszukiwaniu pierwotnego wzorca FILM : Grudzień 09, 2009, 14:15:15
Poglądy SOKRATESA
Sokrates to wybitny filozof grecki (469 – 399 p.n.e.), który nie pozostawił po sobie pism. Jego nauki zreferował m.in. Platon(jego uczeń). Sam Sokrates zapisał się w dziejach historii filozofii jako doskonały mówca, mistrz konwersacji. (...)
http://www.naleniucha.pl/humanities/h_philosophy/1915476-obrona-sokratesa/

Sokrates  niczego nie pisał, bo uważał, że słowo pisane jest złym narzędziem do wypowiedzenia prawdy.
Właściwy jest dialog, rozmowa. Wiedza dla Sokratesa jest spostrzeżeniem. Istnieją różnice w postrzeganiu wiedzy pomiędzy ludźmi, mimo że wszyscy jesteśmy tacy sami.
Trzy argumenty Sokratesa przeciwko Sofistom:
1. Skoro człowiek spostrzega świat zmysłowy, tak jak zwierzęta, to spostrzega ten świat lepiej? Dlaczego człowiek jest miarą świata?
2. Każdy jest miarą swojej mądrości, nie ma wiedzy obiektywnej
3. Wymienianie poglądów nie miałoby sensu, gdyby każdy upierał się przy swoim zdaniu. Trzeba dojść do wspólnego stanowiska.
Dyskusja dla Sokratesa jest sposobem dochodzenia do wiedzy. Prawda jest w nas tylko trzeba ja odnaleźć. Rodzi się ona w dyskusji.
http://www.naleniucha.pl/books/1883301-sofi%C5%9Bci-sokrates-pogl%C4%85dy-sokratesa-przeciwko/
590  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Nassim Haramein - Przekroczyć Horyzont Zdarzeń / Odp: 4.0 Ujawnienie Tajemnicy – Przyszłość jest w Naszych Rękach FILM : Grudzień 08, 2009, 23:02:43
Nie jest to świeża informacja ale zawsze
Czy to nie dziwne że po tysiącu lat nagle dzieje się tak

Nazca znika

Nazca znikaGeoglify na płaskowyżu Nazca w Peru niszczeją na skutek ulewnych deszczów. Niedawno pojawiło się zdjęcie opublikowane przez Narodowy Instytut Kultury w Peru, przedstawiające geoglif "Ręka", zalany przez rzekę Nazca, która wystąpiła z brzegów. Mario Olaechea z Instytutu mówi, że "rzeka zostawiła po sobie warstwę białej gliny, która zamazała dwa rysunki, nadając im inny kolor". Specjaliści twierdzą, że na razie szkody będzie można odwrócić.

http://nauka.polter.pl/Nazca-znika-w28707
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

pet-city marblevillestable grafikaztelenowel foside knieja