Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
71  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Plamy na słońcu, a wielkie cykle ludzkości : Lipiec 05, 2010, 17:24:15
Mniej więcej co 11 lat Słońce znacznie zwiększa swoją aktywność. Przez 3-4 kolejne lata do planety Ziemi dociera znacznie więcej energii. Temperatura wód oceanicznych zwiększa się wtedy o ok. 0.6 ° C. Znacznie “poprawia” (zmienia) się wówczas pogoda. Później następuje oziębienie, globalna ilość opadów znacznie zwiększa się. Są to tak znaczne zmiany, że odbija się to na grubości słojów, widocznych na przekroju pnia długowiecznego drzewa, a także na wysokości kolejnych warstw osadu dennego po planktonie rosnącym w niektórych “stacjonarnych” jeziorach.

Bardziej precyzyjne, fizyczne metody, pozwalające oszacować przeszłe zmiany aktywności słonecznej opierają się na badaniu w takich “warstwowych zapisach” aktywności izotopów węgla C14 lub berylu B10. Można także zbierać zapisy o zorzach polarnych, pojawiających się na większych szerokościach geograficznych, dokonane w ubiegłych stuleciach.

Od czasów odkrycia, w czasach Galileusza, lunety prowadzone są oczywiście liczne obserwacje astronomiczne tzw. plam słonecznych. W okresie wzmożonej aktywności słonecznej ilość plam zwiększa się. Pojawiają się one w dwóch równoległych pasach, powyżej i poniżej równika Słońca. Po 25-ciu latach codziennych obserwacji, dotyczących owych plam słonecznych niemiecki astronom H.S. Schwabe opisał w roku 1843 fakt zmieniającej się cyklicznie, mniej więcej co 11 lat liczby plam. Ich ilość określa się tzw. liczbą Rudolfa Wolfa, która jest jednym z mierników aktywności Słońca.
W zasadzie cykl trwa około 22 lat. Dzisiaj wiadomo już bowiem, że plamy słoneczne pojawiają się po następnych 11± 3 latach niemal dokładnie w tych samych obszarach tarczy słonecznej, lecz mają zmienioną biegunowość elektro-magnetyczną.

Plamy słoneczne są rozciągającymi się na dziesiątki tysięcy kilometrów obszarami obniżonej temperatury i jednocześnie niezwykle nasilonej aktywności elektromagnetycznej. Są to po prostu potężne magnesy zmieniające swe natężenie. Plamy nadają więc fale elektromagnetyczne.
Jak pisze Guy Lyon Playfair i Scott Hill w książce pt.: “Cykle nieba”, dostępnej w każdej większej bibliotece:
“... z Ziemi widać ciemną plamkę, czyli cień, ciemną – bo odrobinę chłodniejszą od otaczającego ją mglistego obszaru półcienia ... Niektóre tworzące się plamy wyglądają jak pory, które po upływie jednego lub dwóch dni znikają. Niektóre po przetrwaniu tego stadium tworzą grupy, przy czym zwykle w każdej grupie dwie plamy dominują nad pozostałymi. Półcienie plam rosną i mniej więcej po dziesięciu dniach grupa osiąga maksymalną wielkość. Następnie drobne plamy znikają, a jedna z dwóch głównych plam rozpada się na mniejsze. Plama prowadząca zaczyna się kurczyć mniej więcej miesiąc po utworzeniu, ale nie dzieli się w taki sposób jak plama, która jej towarzyszyła. Dwie główne plamy z każdej grupy mają przeciwną polarność (biegunowość magnetyczną), a towarzyszące im pole magnetyczne rośnie, aż do momentu gdy grupa zaczyna się rozpadać...”

Gdy plama prowadząca zaczyna wytwarzać ów widoczny z Ziemi półcień, wokół niej pojawiają się tzw. protuberancje, pochodnie i rozbłyski słoneczne. Proturberancja jest łukiem wytryskującej na tysiące kilometrów w górę ponad powierzchnię gwiazdy rozgrzanej plazmy. Plazma wraca jednak do powierzchni gwiazdy, wzbudzając pole elektromagnetyczne, docierające do Ziemi. Wytrysk plazmy, która nie ma kształtu łuku, lecz tworzy tzw. pochodnię jest nazywany rozbłyskiem słonecznym. Plazma nie wraca wtedy ku powierzchni Słońca, lecz wnika niejako w przestrzeń kosmiczną i jest źródłem tzw. wiatru słonecznego, który po kilkutygodniowej wędrówce dociera do powierzchni Ziemi.

Wiatr słoneczny, głównie strumień protonów, byłby zabójczy dla organizmów biologicznych. Zostaje on jednak powstrzymany przez tzw. magnetosferę Ziemi, która jest wytworzona na wskutek istnienia własnego pola geomagnetycznego naszej planety. (Które niestety cały czas się zmniejsza, powoli, aczkolwiek systematycznie).

Tylko w okolicach biegunów nieco owego wiatru słonecznego przenika do górnych warstw atmosfery, wywołując zjawisko zorzy polarnej. W okresie wzmożonej aktywności Słońca zorze polarne zdarzają się często i są widoczne czasami na większych szerokościach geograficznych.

Należy przy tym podkreślić, że w zakresie pojedynczego cyklu “przypływy” poszczególnych rodzaj promieniowania od strony Słońca różnią się w fazie. Tak np. strumienie protonów napływają dopiero po kilku tygodniach od wielkich rozbłysków (największe rozbłyski w “rejestrowanej historii aktywności Słońca” zaobserwowano w dniach 6-16 marca 1989). Aktywność elektromagnetyczna (fale radiowe) z kolei, mimo iż szybko docierają’ “do powierzchni Ziemi”, ze względu na specyfikę działania owej “machiny słonecznej” narastają na ogół dopiero pod koniec kolejnego cyklu aktywności. Analiza takich danych, zbieranych na początku cyklu 11-to-rocznego (struktura widma) pozwala przewidywać jak będzie się rozwijała “architektura” poszczególnych składowych całego cyklu.

Cząsteczki, głównie protony, pochodzące z owych wtargnięć wiatru słonecznego od strony biegunów planety, wpadając w drgania powodują wspomniane wyżej ekscesy rezonansów W. O. Schumanna.

Rezonans Schumanna jest najważniejszym naturalnym oddziaływaniem elektromagnetycznym, oddziaływującym na organizm człowieka. Rezonans Schumanna, wznawiany 1-2-3 razy na sekundę to drgania z częstotliwością podstawową 7,83 Hz, i częstotliwości harmoniczne, co jest wyznaczane przez obwód planety. Dokładnie taką samą częstotliwość mają fale elektroencefalograficzne (tzw. EEG) mózgu człowieka, co widać gdy poddać je analizie spektralnej.
Ważne jest także, aby wiedzieć, że wspomniane ekscesy rezonansu Schumanna są 50-ciokrotnymi wzmocnieniami owego rezonansu, powodowanymi przez wibracje cząsteczek pochodzących z zmieniających się cyklicznie uderzeń wiatru słonecznego.

Podstawowe drgania rezonansu Schumana na przestrzeni wieków, jeśli nie tysiącleci wynosiły 7,83 Hz. Drgania te były na tyle dokładne, że wykorzystywane były w wojskowych technologiach komunikacji podwodnej. Niestety, rezonans Schumanna, określany pulsem ziemi od lat 80 - tych cały czas rośnie.

Obecnie różne źródła podają różne wartości w granicach 11 – 12 Hz. Współczesna nauka nie wie dlaczego tak się dzieje, nie wie również, jakie mogą być konsekwencje takiego stanu rzeczy. Jednak Majowie wiedzieli dlaczego.

Rezonans Schumanna zasilany jest jeszcze tzw. cząsteczkami Zetta najbardziej energetycznymi cząsteczkami we Wszechświecie, a które jak się podaje, mają pochodzić jeszcze z czasów Wielkiego Wybuchu. Gdy docierają one do naszej magnetosfery rozbijają napotkane atomy i oddziaływują na ludzi. Ich pochodzenie jest nie do końca znane choć stwierdza się, że część tego promieniowania pochodzić może z radioźródeł Cygnus X-3, Herkules X-1 oraz z radioźródeł centrum naszej Galaktyki (dla Majów centrum to zwie się Hunab KU, dawca życia, ruchu i miary).

Wróćmy jednak do długich cykli słonecznych.



Działanie algorytmu słonecznego w dłuższych przedziałach czasu

Słońce zmienia cyklicznie swoją aktywność nie tylko co 22 lata, ale i także w dłuższych okresach, rzędu kilkuset lat i kilku tysięcy lat. Już w czasach kiedy dokonywano dokładnych obserwacji astronomicznych, tzn. w latach 1645-1715, odnotowano okres “milczenia Słońca”. Jest to ogólnie znane. Guy Lyon Playfair pisze o tym wydarzeniu następująco:

“Wiadomo było o tym wprawdzie co najmniej od 1887 roku, ale astronom John Eddy zaskoczył wielu uczonych, gdy w 1976 roku zbadał i opublikował pełną historię ‘‘okresu bez plam’’. Okres ten trwał od 1645 do 1715, czyli tak jak byśmy to teraz ocenili, ponad sześć normalnych cykli słonecznych. Zbiegał się przy tym prawie co do dnia z okresem panowania Ludwika XIV ’’króla Słońce’’, a także z ’’małym okresem lodowcowym’’ z siedemnastego wieku i zarazem, co ciekawsze, jednym z najbardziej pokojowych okresów w historii pisanej”.

W okresie tym płycizna Zuider w Holandii przepołowiła Niderlandy i zamarzała całkowicie każdej zimy. Okres ten jest nazwany przez astronomów “minimum Maunder’a” (patrz rys. 1). Elisabeth Nesme, Sallie Baliunas, Dimitrij Sokołow, znani współcześnie badacze cyklicznych zmian aktywności słonecznej sformułowali niedawno teorię tłumaczącą zmiany rytmu pracy owego gwiezdnego dynama.
Dwa poprzednie okresy milczenia Słońca “zidentyfiko-wane” poprzez wspomniane wyżej metody “nieastronomiczne” to: “minimum Spörer’a”, które trwało od 1420 (zaczęło się tuż po bitwie pod Grunwaldem) do 1530, tzn. mniej więcej do czasów kiedy to Kopernik (żyjący w latach 1473-1543) sformułował swoją teorię. Poprzednie milczenie to tzw. “minimum Wolfa” z lat 1280-1340. Na cykle okresów “milczenia Słońca”, powtarzające się mniej więcej co 200 lat (czyli mniej więcej dwa razy w baktunie. Być może na pełny cykl składają się dwa okresy, podobnie jak w przypadku cykli 11,3 roku, 2 na pełny cykl) nakłada się jeszcze dłuższy cykl zmian aktywności słonecznej. Paolo Maffei, wybitny włoski specjalista od astronomii pozagalaktycznej (jego nazwiskiem nazwano dwie pobliskie nam galaktyki) w swojej książce zamieszcza wykres przytoczony tutaj na rys. 3. Analizując ten wykres łatwo jest zauważyć, że “długoterminowy algorytm” aktywności słonecznej nie jest prosty. Rozwojowi cywilizacji Sumerów (i cywilizacji Babilonii), a później cywilizacji Egipcjan i megalitycznej cywilizacji kultury Stonehenge towarzyszyły okresy znacznie wzmożonej aktywności słonecznej. Spokojna społeczność starożytnej Grecji rozwijała się jednak w okresie małej aktywności Słońca.

Imperium Rzymskie formowano w okresie szybkiego przyrostu aktywności z “głębokiego dołka greckiego” do czasów tzw. “maksimum rzymskiego”, jakie zaistniało około I roku naszej ery. Średniowieczne wyprawy krzyżowe, tzw. krucjaty, odbywały się natomiast w okresie tzw. “astronomicznego maksimum średniowiecznego”. Obecnie żyjemy w okresie tzw. “maksimum nowożytnego”.


Zmiany aktywności Słońca w ostatnich 400 latach, oszacowane poprzez obserwacje astonomiczne tzw. plan słonecznych. Ich ilość w pewnym momencie czasu to tzw. liczba Wolfa.


Dane pośrednie o zmieniającej się aktywności słońca w okresie ostatnich 1000 lat. Linia ciągła to oszacowanie wg pomiarów izotopu C14 zawartego w słojach na przekroju pnia długowiecznego drzewa. Linia wyznaczona przez okrągłe znaki punktowe to wskaźnik ilości zórz polarnych obserowowanych na półkuli północnej.


Fragment oszacowania długofalowych zmian aktywności Słońca dwiema niezależnymi metodami zaproponowanymi przez astronoma Paolo Maffei dla okresu czasu od 3000 lat p.n.e. do czasów nowożytnych.


“Audycja” nadawana ze Słońca a kondycja psychiczna mieszkańców powierzchni Ziemi



Kilkunastu naukowców prowadziło dokładne badania nad związkiem cykli słonecznych na zachowania społeczne na ziemi. Wykazali oczywiste zbieżności między cyklami aktywności a zachowaniem społeczeństw. Analizowali również indywidualne zmiany, czy też nasilenia tych zmian.
Dla nikogo nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że odkryli to, czego byli świadomi starożytni Majowie.

Zajmowali się tym między innymi.

Doktor Adam Michalec, znany polski astronom
sir Fred Hoyla, astrofizyk.
Andrzej Kułak, astronom
D.A. Juckett i B. Rosenberg
W. Randall i W.S. Moos
S.A. Zaitseva i M.J. Pudowkin


Cykle plam słonecznych i Majowie.


W 1986 Maurice Cotterell wysunął rewolucyjną teorię dotyczącą cykli słonecznych. Przez jakiś czas podejrzewał, że zmienne pole magnetyczne słońca ma wpływ na życie na ziemi. Jako były oficer radiowy, Cotterell był świadomy, że stale zmieniająca się wielkość i miejsce plam słonecznych ma wpływ na magnetosferę ziemską. Cotterell napisał program, którego zadaniem było policzyć relacje między polem magnetycznym słońca i ziemi.

Zgodnie z oczekiwaniami jego model potwierdził cykl plam słonecznych, trwający niecałe 11,5 roku. Jednak znalazł również dowód na występowanie o wiele dłuższych cykli liczących ok. 1 366 040 dni. Jego praca obrała nowy kierunek, kiedy przeczytał o Kodeksie drezdeńskim. 1 366 560 dni! To było dokładnie o dwa okresy (tzolkin), 260 dniowe więcej niż zakładał jego model. Doszedł do wniosku, że kalendarz Majów był oparty na znajomości cykli plam słonecznych. To również wyjaśniało, dlaczego Majowie mieli obsesję na punkcie mierzenia długich okresów czasu i ich wiarę w cztery poprzednie długie cykle wzrostu i upadku człowieka.

Po tych wydarzeniach rozpoczął szczegółowe badania. (Więcej w odnośnikach pod tematem).

Odkrył, że Majowie przewidzieli niespotykanie wysoką aktywność plam słonecznych, występującą u kresu wielkiego cyklu. Do tego stopnia, że obróceniu ulegnie pole magnetyczne słońca, powodując trzęsienia ziemi i powodzie spowodowane wystąpieniem oceanów z brzegów. Ponadto zmiana pola magnetycznego będzie miała znaczący wpływ na naszą szyszynkę, powodując wzmożone wydzielanie melatoniny.

(O wpływie melatoniny na nasz organizm zobacz tutaj http://www.resmedica.pl/zdart1013.html .)

Generalnie rzecz biorąc, naukowo potwierdzone obserwacje aktywności słonecznej, już zdają się potwierdzać przewidywania Majów i Cotterella. Zobaczmy co o tym sądzi NASA - http://science.nasa....g_backwards.htm

Tłumaczenie najważniejszych fragmentów ze strony NASA:

15 sierpnia 2006: 31 lipca pojawiła się mała plama słoneczna, trochę się przemieszczała i zniknęła po kilku godzinach. To zdarza się na słońcu cały czas i nie było by warte uwagi, jednak ta plama była szczególna, ponieważ miała polaryzację wsteczną. (odwrotną polaryzację magnetyczną)

…. Wsteczna ( odwrotnie spolaryzowana) plama słoneczna jest znakiem, który rozpoczyna nowy słoneczny cykl.

Plama słoneczna z 31 lipca pojawiła się na 65 zachodnim stopniu słonecznej długości geograficznej i 13 południowym stopniu słonecznej szerokości geograficznej. Plamy słoneczne normalnie występujące w tym obszarze są zorientowane N-S. Natomiast ten przybysz był zorientowany S – N, czyli odwrotnie.
Obraz wart jest 1000 słów….. (zdjęcie)..
Ta mała wsteczna plama ma znaczenie, ponieważ przepowiada: Naprawdę duży cykl słoneczny.
….. Kolejny 24 cykl słoneczny powinien zacząć się „kiedykolwiek teraz” rozpoczynając burze na słońcu…

….Jeśli cykl 24 naprawdę się rozpoczął, nie należy oczekiwać jakiś burz natychmiast. Ostatni cykl potrzebował czasu żeby urosnąć….. Cykl 24 również się rozpędzi, wtedy fajerwerki zaczną się naprawdę…..

…..Badacze Uniwersytetu Kolorado wierzą, że następny cykl słoneczny będzie najintensywniejszy od 50 lat.

Cóż, pozostaje tylko obserwować rozwój wypadków i mieć nadzieję, że mylili się Majowie w swoich przewidywaniach długich cykli magnetycznych, że mylił się Cotterell, że myli się NASA i badacze z Uniwersytetu Kolorado.

Bibliografia:

W tej części oparłem się na kilku pracach, Prof. dr hab. n. med. Andrzeja BRODZIAKA.
Część cytowanych tekstów pochodzi z książki "Nadchodzi sztorm słoneczny".

Jak również:
http://www.nexusmaga...s/schumann.html
Wpisując w wyszukiwarkę frazę Schumann resonance znajdziecie na prawdę sporo ciekawych stron.

ponadto:

http://www.mauricecotterell.com/
http://knowledge.co.uk/xxx/cat/mayan/
http://www.adriangil...ooks/mayan.html


http://www.paranormalne.pl/index.php?showtopic=5185







72  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Krótka historia DNA i RNA : Lipiec 04, 2010, 13:57:39
Jednym z kluczowych zagadnień biologii XX wieku, a także obecnie, jest natura oraz
mechanizmy funkcjonowania genów. Wielokierunkowe badania genetyczne i biochemiczne
doprowadziły do rozpoznania kwasu dezoksyrybonukleinowego (DNA) jako materiału
genetycznego i ostatecznie zaproponowania w 1953 roku modelu jego struktury
w postaci podwójnej prawoskrętnej helisy. Odkrycie to stało się nie tylko podstawą dla
rozwoju współczesnej biologii molekularnej, ale przede wszystkim przełomem w poznaniu
i zrozumieniu mechanizmów dziedziczenia oraz kodu genetycznego.
W 1958 roku Francis Crick, jeden z odkrywców struktury podwójnej helisy DNA,
ogłosił centralny dogmat biologii molekularnej, według którego informacja genetyczna
przepływa jednokierunkowo od DNA (główny nośnik odpowiedzialny za jej przekazywanie
z pokolenia na pokolenie), przez RNA (przekaźnik stanowiący matrycę), do białek,
będących składnikami budulcowymi komórek oraz czynnikami wykonawczymi i regulatorowymi
praktycznie wszystkich procesów komórkowych

Pomimo późniejszych zaskakujących odkryć, które pokazały np., że w przypadku
niektórych wirusów możliwe jest przepisywanie oryginalnej informacji z RNA na DNA,
główna teza, którą niesie ze sobą ten dogmat, pozostaje niezmienna. Nie ma również
możliwości przepływu informacji genetycznej w kierunku odwrotnym, czyli od białek
do RNA czy DNA, które są jedynymi jej nośnikami. Ponadto, we wszystkich organizmach
komórkowych transmisja informacji zawartej w DNA wymaga etapu pośredniego
w postaci RNA, stanowiącego instrukcję (matrycę) dla syntezy białka. W latach 60.
ubiegłego wieku rozszyfrowany został kod genetyczny, tłumaczący sekwencję nukleotydów
w RNA (świat kwasów nukleinowych) na sekwencję aminokwasów (świat białek)
w kodowanym białku. 20 lat później okazało się, że RNA w komórce spełniają nie tylko
rolę pośrednika (matrycowe RNA, ang. messenger RNA, mRNA) w przekazywaniu
informacji genetycznej pomiędzy DNA a białkami, ale również inne funkcje, w tym katalityczne,
które przez wiele lat uznawane były za wyłączną domenę białek. Okazało się,
że z trzech głównych komórkowych makrocząsteczek: DNA, RNA i białek, tylko RNA
może być jednocześnie nośnikiem informacji genetycznej (podobnie do DNA) oraz
katalizatorem (podobnie jak białka).
W ostatnich latach, wraz z rozwojem badań genomów, coraz częściej pojawiały się
doniesienia wskazujące na udział RNA w regulacji ekspresji genów . Wbrew
wcześniejszym obserwacjom, według których synteza odpowiednich białek zależna jest
od aktywności czynników transkrypcyjnych, które poprzez rozpoznawanie i wiązanie do
DNA aktywują i wyłączają geny, okazało się, że komórkowe mechanizmy sterujące są
bardziej złożone i w licznych przypadkach oparte na cząsteczkach niekodujących RNA
Kiedy w 2001 roku poznano sekwencję nukleotydową genomu człowieka, okazało
się, że wbrew wcześniejszym obliczeniom liczba genów dla białek szacowana początkowo
na ok. 100 000 jest ponadtrzykrotnie mniejsza i wynosi ok. 30 000, a same regiony
kodujące białka stanowią zaledwie 1,5-2% całkowitego DNA jądrowego. Pozostała część
ludzkiego genomu (ok. 98%) to sekwencje, których funkcje pozostają w znacznym stopniu
niewyjaśnione.
Genom człowieka jest 20-krotnie większy od genomu D. melanogaster,
lecz koduje zaledwie 2 razy więcej białek. Wskazuje to, że liczba zawartych w DNA genów
białkowych nie jest jedynym czynnikiem decydującym o różnorodności form życia.
cały text tutaj:
http://www.portalwiedzy.pan.pl/images/stories/pliki/publikacje/nauka/2008/02/N_208_05_Barciszewski.pdf
73  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Metafizyka / Odp: Drzewo Życia i Drzewo Poznania. Mistyka i gnoza — odrębności i podobieństwa : Lipiec 04, 2010, 13:38:53

Drzewo Życia w mitach starożytnych

Drzewo Życia jest związane z tymi opowieściami mitycznymi, które uwypuklają sferyczną budowę kosmosu z jego podstawowymi trzema strefami: niebiosami, światem ziemskim i wreszcie podziemiem, które wertykalnie rzecz ujmując, odpowiadają konarom, pniowi i korzeniom kosmicznego Drzewa. Tak więc Drzewo pełni rolę axis mundi, która może być przejmowana przez Górę Kosmiczną czy Filar; te ostatnie mają wtedy dodatkowy sens — są wspornikami niebios.

Ale jednocześnie Drzewo, przechodząc przez wszystkie sfery, jest łącznikiem między światami, to dzięki niemu możliwa jest między nimi mediacja, i właśnie dlatego drzewa jako „byty" mediacyjne są wybierane przez bóstwa za miejsca swych objawień. Ten punkt uporządkowanego świata, który opiera się na kosmicznym Drzewie jest jednocześnie centrum uniwersum. A przecież to w centrum zrodził się świat, a tam gdzie rodzi się świat, ten prawdziwy, święty — tam musi pojawić się raj...

Aby zrozumieć czym naprawdę w myśleniu mitycznym jest Drzewo Życia czy Rajskie Drzewo, należało by podkreślić konieczność zmiany optyki — otóż nie jest tak, że w raju znajduje się Drzewo, innymi słowy, że Drzewo jest tu dlatego, że zaistniała przestrzeń sakralna zwana rajem (czy jakkolwiek inaczej) — przeciwnie — to Drzewo ewokuje świętość przestrzeni rozciągającej się wokół niego. Dlaczego? Bo podstawowa intuicja mityczna to idea centrum — a to centrum stanowi Drzewo — albo Góra, świątynia itd. To od centrum począwszy sakralizuje się przestrzeń, stąd „rozwija się" obszar życia. Centrum — to koncentracja mocy witalnych, absolutny warunek zaistnienia wszystkiego, co ma być rzeczywiste czyli święte (to utożsamienie rzeczywiste=święte wywiódł M. Eliade analizując niezliczoną ilość mitów). Najlapidarniej — centrum to punkt pozwalający na zaistnienie Życia. Zatem — raj jest rajem właśnie dlatego, że poprzedziło go Drzewo wyznaczające sam środek świata. A nie ma innego świata niż ten powstały ze środka. Przy czym należy dodać, że centrum w myśleniu mitycznym nie jest jakimś konkretnym miejscem geograficznym (choć w nim ono się objawia), dlatego też na obszarze jakiejś społeczności może być kilka takich miejsc świętych; nie jest to wcale niedorzeczne, lecz zgodne z „logiką" mitu. Chodzi wszak o ideę środka, nie o jego faktyczne wyznaczenie.

Drzewo „ze środka świata" jest przy tym obrazem „życia w ogóle", życia nieustającego, jako że mimo podleganiu cyklicznym zmianom, ono jest zawsze, mimo pozornej „śmierci" wciąż się odradza. Jest — i rodzi owoce. Dlatego też jest par excellence drzewem karmiącym.



Wyżej była już mowa, iż Drzewo pojawia się w wielu mitologiach świata, najstarsze i zapewne znane nam najlepiej tradycje to oczywiście egipska, mezopotamska, starogrecka. Owszem, niektóre elementy zdają się wskazywać, że Drzewo pojawiało się tu w roli axis mundi. Także w Indiach, w tradycji upaniszadowej, Drzewo ma wyraźne konotacje kosmologiczne (jest zresztą drzewem „odwróconym" korzeniami ku niebu, jak sumeryjskie kiskanu  i wiele innych drzew w mitach różnych ludów). Zwie się je tam Aśwattha. U Egipcjan rzadko pojawia się figura Drzewa Świata jako filara uniwersum. Jeśli już, to nie drzewo było tą wspierającą sklepienie rośliną, ale wyłonione z pierwotnych wód trzciny (por. motywy na kolumnach egipskich). A w tradycji sumeryjskiej byłoby to Drzewo rosnące w abzu (Praoceanie) — zwane mes, a było to drzewo „wznoszące się nad wszystkimi krajami, jak wielki smok stojące w Eridu" [ 1 ]. Inne z kolei nazywane było kiskanu (wyżej już padła ta nazwa). W ikonografii mezopotamskiej dość często napotkamy stylizowane drzewa w „towarzystwie" węży, demonów o postaci podobnej do gryfa, czy też emblematów niezoomorficznych. Jest wreszcie drzewo zwane po sumeryjsku huluppa. Przytoczmy obszerniejszy fragment mitu, bowiem są w nim zgromadzone liczne elementy pewnego mitycznego kompleksu, a kto wie czy w tej lub podobnej opowieści nie kryją się prototypy niektórych motywów biblijnych.

"Dawno temu drzewo huluppu/ rosło nad brzegiem Eufratu/ i Eufrat użyczał mu swej wody./ Naraz gwałtowny wiatr południowy wyrwał je z korzeniami (...)/ Niewiasta krążąc tu i tam w bojaźni przed słowem boga Anu,/ krążąc tu i tam w bojaźni przed słowem Enlila,/ schwyciła drzewo w rękę i przyniosła do Uruk:/ „Zaniosę je do sadu czystej Inany". (...)/ Inana pielęgnowała drzewo własną ręką,/ zasadziwszy je (...)/ Drzewo wyrosło olbrzymie, jego pień nie wypuszczał już liści,/ wąż głuchy na zaklęcia założył swe gniazdo w jego korzeniach,/ ptak Imdugud umieścił swe młode na jego wierzchołku,/ a pośrodku (demonica) Lilit urządziła sobie dom"



Pierwotnie drzewo rośnie nad brzegiem Eufratu. Ma to duże znaczenie, w znakomitej bowiem części mitów, w których pojawia się Drzewo Życia pojawia się również woda, owa materia prima… Nie inaczej jest zresztą w Biblii — właśnie z raju, gdzie rosną sakralne drzewa wypływają cztery główne rzeki uniwersum (liczba cztery także ma swoje znaczenie, por. np. cztery główne kierunki świata). Następuje jednak coś dramatycznego — drzewo z przestrzeni odległej, która nie jest w pełni uporządkowana (ów gwałtowny wiatr jako oznaka chaosu) zostaje przeniesione do miasta. Miasto, co zresztą wymagałoby osobnego omówienia, nie było w myśleniu mitycznym zaledwie „miejscem do mieszkania", jego znaczenie było daleko bogatsze. W jego rozplanowaniu, zabudowie tkwi czynnik takiego ładu, który w zamyśle miał imitować czy powtarzać uporządkowanie świata „w ogóle" — było więc ludzkim mikrokosmosem. Jednak aby nabrało cech sakralnych, należało dokonać pewnych czynności — np. sprowadzić święte drzewo. I posadzono je w Uruk, w ogrodzie czy sadzie Wielkiej Bogini Inany… To że pełni tu funkcję kosmologiczną nie ulega wątpliwości. Na dwóch końcach owego axis mundi widzimy „kosmologiczne" zwierzęta — węża u korzeni i ptaka w koronie. To rozpowszechniony obraz. Wąż „rządzi" sferą podziemną, ptak — niebiosami. A pośrodku… Pojawia się tu postać Lilit, postać ambiwalentna, albo i ciemne alter ego samej Inany? Zaś dowodem, że Hebrajczycy zetknęli się z tą lub podobną opowieścią jest to, że w wersjach niekanonicznych pisma pojawia się postać Lilit jako „pierwsze wcielenie" (nieudane wedle autorów) Ewy.

W cywilizacji Harappy świętymi miejscami — jak setki lat potem w buddyzmie — była ogrodzona niewielka przestrzeń, ze świętym drzewem pośrodku. Nieraz w ten najbardziej podstawowy kompleks sakralny wchodziła jeszcze skała, kamień, kamienny ołtarz. W zabytkach tamtej kultury nie brak wizerunków niemal nagich boginek (prototypy jakszów?), nieraz wylewających dzban z wodą spośród gałęzi drzewa, identyfikowanego najczęściej przez badaczy, przez wzgląd na późniejszą tradycję, jako figowiec.

W Indiach nierzadko zespół „bogini i drzewo" otoczone było czymś w rodzaju płotku, który zakreślał miejsce święte przygotowane na zstąpienie sacrum. Czyż nie podobnie było w Egei? Wydaje się, że na Krecie, nawet jeszcze w epoce palatialnej (w okresie wznoszenia wspaniałych pałaców) ten aspekt wierzeń był bardzo żywy, wszak na niektórych dziedzińcach pałacowych Minojczycy sadzili jakieś drzewo, obok którego sytuowali ołtarz (por. pałac w Archanes); miało to swoje znaczenie w ceremoniach, których sensu możemy się tylko domyślać.
Dobrze jest uzmysłowić sobie, że w mitologiach nigdy nie mamy do czynienia z sytuacją, gdzie jeden obraz równa się jedno i tylko jedno właściwe znaczenie — poszukująca ustawicznie analogii i homologii myśl mityczna buduje jakby ciągi pewnych obrazów, których tożsamość zasadza się np. na posiadaniu przez dwa „obiekty" jakiejś wspólnej cechy. Jedno zaś znaczenie natychmiast „obrasta" w nowe konteksty i rozpoczyna się znowu budowanie kolejnej grupy. Dlatego obraz Drzewa Życia jako axis mundi nakłada się na obraz filara świata, słupa lub góry, w innej natomiast funkcji dwa drzewa „rozumiane są" jako odrzwia, bramy, flanków bramy świątynnej i ewokują obraz ekwiwalenty — na przykład rozwidlonego wierzchołka w jeszcze innej — właśnie drzewa karmiącego, nieustannie odradzającego się i darzącego owocami pokrywa się z wszelkimi mitycznymi akcesoriami typu „róg obfitości". A skoro mowa o dwóch drzewach i to drzewach „żywych", to nic dziwnego, że powiązano je z cechami kojarzącymi się z dualizmem niemal odruchowo — mianowicie z płcią.
Dwa drzewa symbolizować mogły, jak wiele innych „podwójnych obiektów", komplementarność pierwiastków. Jakiś rodzaj drzewa związano z bóstwem męskim, inny — z żeńskim. W całej tej skomplikowanej materii warto zwrócić uwagę na mit biblijny — może bowiem ukazać nam nowe sensy. W Edenie znajdowały się właśnie dwa najważniejsze drzewa — Drzewo Znajomości Dobra i Zła czy prościej Drzewo Wiedzy oraz Drzewo Życia rosnące, jakżeby inaczej, pośrodku Edenu. Ten motyw „podwójności" tradycja biblijna dzieliła z tradycją i sumeryjską, i egipską, jakkolwiek inne sensy z niego „wyczytywała". W Piśmie nie są wprost podane gatunki obu drzew, a w świecie starożytnym miały one swoje znaczenia; dowiadujemy się tylko, że Ewa podaje Adamowi owoc (jabłko to wynik późniejszych interpretacji), a gdy zaczęli wstydzić się swej nagości, przysłonili się liśćmi figowymi. W całym powyższym wywodzie figowiec pojawia się często jako drzewo znaczące — święte i to we wszystkich najstarszych cywilizacjach Wschodu. Nic przeto dziwnego, że także Hebrajczycy ten motyw przejęli.
W pozabiblijnej tradycji hebrajskiej jest o tym mowa wprost: za Drzewo Życia uważano właśnie figowiec. Drzewo Wiedzy z kolei uważano za olbrzymie źdźbło pszenicy, albo pęd winnej latorośli, może też palmę daktylową . Jest jasne, że w świecie starożytnym jakieś gatunki drzew związano z jedną płcią, inne — z drugą. Zresztą nie tylko w świecie starożytnym tak się działo — np. w polskiej tradycji ludowej dąb jest drzewem „męskim", a z „żeńskością" związana jest lipa. Wiele zdaje się wskazywać, że figowiec obdarzano konotacjami żeńskimi, zaś palmę daktylową, a może i latorośl — męskimi.
Tyle, że archaiczny kompleks „bogini+drzewo" w interpretacji hebrajskiej nabrał sensów złowieszczych… A przecież owoce podawane przez owe postacie zawsze były „darem" - nie przekleństwem. To wynika z logiki myślenia mitycznego: Drzewo Życia pochodzi ze świata świętego i z czasów początków, usytuowane jest w centrum uniwersum, na styku wszystkich sfer, tam gdzie możliwy jest przepływ mocy „stamtąd", ze świata sakralnego, boskiego — i dlatego jego owoce muszą mieć cudowne właściwości. Owszem, owoce, które spożyli Ewa i Adam także są niezwykłe — obdarzają świadomością, ale w Biblii aspektem pierwszoplanowym nie jest akurat to, w ogóle przecież nie postrzega się tego jako „daru", lecz jako złamanie boskiego zakazu. Już nie mówiąc, że w przeciwieństwie do np. tradycji egipskiej spożycie owoców nie niesie nadziei na nieśmiertelność, ale wręcz jest przyczyną jej utraty… Chyba że… teraz już pospekulujemy na całego. Jeśli figowiec był drzewem Ewy, to jakimż drzewem było drzewo Adama? Palmą daktylową, a może winoroślą? Jeśli zaś tą ostatnią, to czy konotacje związane ze śmiercią (por. Ozyrys i Dionizos — bogowie okresowo umierający) — a przecież w wyniku spożycia owoców (winogron?) oboje prarodzice nabywają kondycji śmiertelników -nie przedostały się do mitu edeńskiego? Trudno zresztą oprzeć się wrażeniu, że w opowieści biblijnej mamy do czynienia z kontaminacją obrazów „klasycznych" dla starych kultur: Drzewo Życia stoi co prawda, jak pan bóg przykazał, w centrum raju, ale odgrywa rolę drugorzędną, z drugiej strony pojawia się wszak wątek śmiertelność-nieśmiertelność, tyle że związany bardziej z sytuacją spod Drzewa Wiedzy (i ze złamaniem zakazu).
Joanna Żak-Bucholc
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2540/k,2

74  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Jesteś tym co jesz : Lipiec 02, 2010, 15:47:28
<a href="http://www.youtube.com/v/EyQ4b7fkR1w&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/EyQ4b7fkR1w&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/EyQ4b7fkR1w&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/EyQ4b7fkR1w&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>
Reszta tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=EyQ4b7fkR1w
75  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / O nauczycielu który nie chciał być mesjaszem : Lipiec 02, 2010, 10:02:28
od Vavel http://kodczasu.pl/viewtopic.php?p=34322&sid=a30ab30b044fa7fff88d30953c7b4e91#34322
playlista:
http://www.youtube.com/vi...96014FCF07F8296

"Wezwanie do zmiany" jest wciągającą fabułą z wielkim nauczycielem filozofii XX w. - Jiddu Krishnamurtim. Ogłoszony kolejnym Mesjaszem, oświadczył iż : "Prawda jest dziewiczym lądem", i zaprzeczył jakoby istniał jakikolwiek autorytet w sprawach religijnych. To niezwykła historia, opowiedziana z archiwalnych filmów i zdjęć, wartościowe, biograficzne, wprowadzenie do życia i nauczania Krishnamurtiego. Są to fragmenty jego wielu rozmów, jak również rozmowy wykonane dla potrzeb filmu. On nie mówił jako guru, zbawiciel lub przewodnik, ale jako ten, który wzywa do przebudzenia inteligencji wszystkich istot ludzkich.

<a href="http://www.youtube.com/v/Nomuu7Zbi58&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/Nomuu7Zbi58&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;480&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Nomuu7Zbi58&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/Nomuu7Zbi58&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;480&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>
76  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Fizyka / Odp: Złapano pierwsze cząstki ciemnej materii : Czerwiec 30, 2010, 20:25:20
I mimo to już  LHC zapewniło im prace na kilkanaście lat a przecież cały czas pozyskują nowe dane do analiz
 
Do rejestracji cząstek, pojawiających się w miejscach zderzeń, służą cztery zestawy detektorów - ATLAS, CMS, ALICE i LHCb - umieszczone w czterech miejscach na obwodzie akceleratora. Każdy z nich jest zaprojektowany do wykrywania innego rodzaju cząstek i zjawisk. Razem będą dostarczały naukowcom 3 tys. GB (gigabajtów) danych dziennie,
http://fakty.interia.pl/nauka/news/w-akceleratorze-lhc-osiagnieto-rekordowa-energie,1458889

Wszystkie interpretacje zdarzeń mających miejsce we wnętrzu próżniowego detektora wymagają miesięcy badań, a prace teoretyczne na ich podstawie będą tworzone jeszcze przez wiele lat. Zastanawiające jest, że przy całej naszej elektroniczno-komputerowej wydajności zderzanie ze sobą kilkuset cząstek atomów, wymaga od wszystkich tak długiego i tak intensywnego badawczego poświęcenia.
77  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Fizyka / Odp: Złapano pierwsze cząstki ciemnej materii : Czerwiec 30, 2010, 17:16:33
Naj zabawniejsze w tym wszystkim jest to że "przepracowanie" materiałów z Cernu czy Hubble jest tak dużo iż praktycznie nie ma możliwości przeanalizowania tych informacji, są to tak wielkie bazy danych ,a ludzi do analiz tego materiału brak. Mrugnięcie z tąd te wszystkie próby by analizować to za pomocą internautów
78  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / Nowy Porządek Świata w codziennych wiadomościach / Odp: Jednak kara śmierci w Europie? : Czerwiec 30, 2010, 10:34:14
Czyli w Polsce w latach 80 powinni połowę Polaków skazac na karę śmierci ?
Przy takiej logice droga do NWO będzie gładka jak szkło.
79  "Tajne" stowarzyszenia i "teorie spiskowe" / Nowy Porządek Świata w codziennych wiadomościach / Odp: Jednak kara śmierci w Europie? : Czerwiec 29, 2010, 12:22:53
ale także zamieszek  i przewrotów . a pod to można podstawić np. protesty niezadowolonego społeczeństwa jak i wiele działań związanych ze sprzeciwem przeciw  szeroko rozumianej władzy protesty w kanadzie G20 są tego przykładem jak można naginać prawo.

KANADA. W Kanadzie nasilają się represje w związku z protestami przeciwko szczytowi G-20. Zatrzymania, aresztowania czy naloty na alternatywne centra są na porządku dziennym, dziennikarze niedopuszczani do centrum wydarzeń lub traktowani jak wandale, zaś zatrzymani przebywają w skandalicznych warunkach.
cały text tutaj:
http://wolnemedia.net/?p=22562
80  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Powstał dźwiękowy "laser" : Czerwiec 29, 2010, 12:13:53
Pierw były głośniki kierunkowe zastosowane przez wojsko US do rozpraszania tłumu teraz laser dźwiękowy.


O laserze słyszeli chyba wszyscy, jednak niewiele osób zetknęło się z pojęciem "saser", a jeszcze mniej wie, że właśnie powstał pierwszy saser (Sound Amplification by Stimulated Emission of Radiation). Jest to urządzenie podobne do lasera, jednak zamiast światła emituje ono fale dźwiękowe. Uczeni z University of Nottingham właśnie poinformowali, że we współpracy z naukowcami z ukraińskiego Instytutu Fizyki Półprzewodników Wadima Laszkariewa, wyprodukowali pierwszy saser, czyli urządzenie emitujące intensywny strumień fal dźwiękowych. W przyszłości może się ono okazać niezwykle przydatne w informatyce, obrazowaniu czy systemach bezpieczeństwa.

Tam gdzie laser emituje fotony, saser wysyła fonony. W laserze strumień fotonów powstaje dzięki stymulowaniu elektronów za pomocą zewnętrznego źródła energii. Stymulowane elektrony emitują własną energię w postaci fotonów. W efekcie otrzymujemy spójną i łatwą w kontroli wiązkę światła.

Podobnie działa saser, w którym jednak używa się dźwięku do uzyskania strumienia fononów. Przechodzą one nie, jak w laserze, przez rezonator optyczny, a przez "superkratownicę" składającą się z około 50 niezwykle cienkich warstw dwóch półprzewodników - arsenku galu i arsenku glinu. Każda z warstw ma kilka atomów grubości.

Fonony pobudzone przez źródło energii (strumień światła), zaczynają odbijać się pomiędzy warstwami półprzewodników, pojawia się ich coraz więcej, aż w końcu wydostają się z kratownicy tworząc strumień o bardzo wysokiej częstotliwości.

W zależności od budowy kratownicy możemy uzyskać strumienie o różnych właściwościach, a więc przystosować saser do różnych zadań. Jednym z jego zastosowań może być użycie sasera w roli sonogramu, czyli urządzenia do wykrywania defektów w miniaturowych układach elektronicznych. Inny pomysł na wykorzystanie sasera to użycie go w obrazowaniu medycznym oraz skanerach bezpieczeństwa na lotniskach. Wiadomo też bardzo intensywne fale dźwiękowe mogą zmieniać elektroniczne właściwości nanostruktur, a więc saser może zostać użyty jako terahercowy zegar w niezwykle szybkich układach scalonych.

Profesor Anthony Kent mówi: Pomimo, że nasze prace nad saserem są motywowane czystą ciekawością, czujemy, że urządzenie to może zmienić akustykę tak, jak przez ostatnie 50 lat laser zmienił optykę.


Autor: Mariusz Błoński

Źródło: University of Nottingham
http://kopalniawiedzy.pl/saser-fale-dzwiekowe-laser-7789.html
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

nautical-battles icecraft watahawilkowmagii zoo-cassmitha novasaecula