Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 »
1271  SOCJOTECHNIKA / Socjotechnika / Przegląd technik manipulacji mediów (praca dyplomowa w PDF) : Maj 21, 2009, 20:54:44
Praca dyplomowa "Przegląd technik manipulacji mediów na tle relacjonowania newsów
100 dni rzadu K. Marcinkiewicza i kampanii prezydenckiej 2005 r."


Spis tresci
I.   Manipulacja w telewizyjnych przekazach informacyjnych  7
II.  Manipulacja fotografia w przekazach prasowych 50
III. Pojecie, znaczenie i historia sondaży przedwyborczych 113
IV. Polacy o sondażach; Sondaże i media 139
V.  Opinie ekspertów wykorzystywane w mediach 170
VII. Mebelgate  185
VIII. Manipulacja w prasie lokalnej  207

http://www.proto.pl/PR/Pdf/Praca_dyplomowa/rozdzial_1.pdf

http://www.proto.pl/PR/Pdf/Praca_dyplomowa/rozdzial_2.pdf

http://www.proto.pl/PR/Pdf/Praca_dyplomowa/rozdzial_3.pdf

http://www.proto.pl/PR/Pdf/Praca_dyplomowa/rozdzial_4.pdf

http://www.proto.pl/PR/Pdf/Praca_dyplomowa/rozdzial_5.pdf

http://www.proto.pl/PR/Pdf/Praca_dyplomowa/rozdzial_6.pdf

http://www.proto.pl/PR/Pdf/Praca_dyplomowa/rozdzial_7.pdf
1272  SOCJOTECHNIKA / Socjotechnika / Gazeta Wyborcza "cenzuruje" Uniwersytet Kardynała St. Wyszyńskiego? : Maj 21, 2009, 20:53:29
O czym można dyskutować na uniwersytecie
mar 08-05-2009
http://www.rp.pl/artykul/2,302204_O_czym_mozna_dyskutowac_na_uniwersytecie.html

Zanim przeczytasz artykuł z Rzeczpospolitej, obejrzyj, co mówią sami studenci:
Studenci oskarżają "Gazetę Wyborczą" o cenzurę
<a href="http://www.youtube.com/v/s8b7uE9FmLE&amp;hl=pl&amp;fs=1&quot;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/s8b7uE9FmLE&amp;hl=pl&amp;fs=1&quot;</a>
http://www.fronda.pl/news/czytaj/fronda_tv_studenci_oskarazaja_wyborcza_o_cenzure


Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego odwołał w środę konferencję o homoseksualizmie z udziałem Paula Camerona. Uznano, że poglądy amerykańskiego psychologa mogą narazić warszawską uczelnię na zarzut homofobii.

Robert Biedroń, politolog, działacz gejowski

Uniwersytety katolickie w Polsce są uczelniami publicznymi. UKSW otrzymał w 2008 roku około 108 mln złotych dotacji ze środków publicznych. W związku z tym uczelnia ta powinna spełniać standardy niezależności, jeśli chodzi o prezentowanie poglądów. Osoba o poglądach pana Camerona może sobie zorganizować spotkanie na przykład w prywatnym mieszkaniu i rozmawiać o różnych rzeczach, ale jeśli dzieje się to na terenie uniwersytetu, to jest to już debata publiczna i w takim przypadku jest to niedopuszczalne. Nie wyobrażam sobie, aby na jakimkolwiek uniwersytecie w Polsce zezwolono na dyskusję, czy należy leczyć Żydów z ich żydostwa – a to właśnie byłby podobny poziom. To nie ma nic wspólnego z nauką i w żaden sposób nie jest wiarygodne. Pan Cameron to zwykły szarlatan. Jego badań nie uznaje żadna porządna instytucja badawcza.

ks. Dariusz Oko, katolicki kapłan, filozof

Uniwersytet jest miejscem poszukiwania prawdy, więc jest odpowiedni do głoszenia różnych poglądów, także krytycznych wobec homoseksualizmu. Dziś trzeba wykazywać niezwykłą odwagę cywilną, aby krytykować to zjawisko. Ludzi, którzy mają tę odwagę, trzeba zatem wspierać, bo tego wymaga uczciwość naukowa. W niektórych mediach istnieje potężna propaganda wspierająca środowisko homoseksualistów. W „Gazecie Wyborczej” na przykład ukazują się artykuły przedstawiające ich w pozytywnym świetle z przemilczeniem niewygodnych faktów dotyczących chociażby skali zjawiska homoseksualnej pedofilii albo stopnia zachorowań na różnego rodzaju choroby przenoszone drogą płciową. Papież Benedykt XVI także jest krytykiem homoseksualizmu. Czy jemu również należy zamknąć usta?

Anna Laszuk, publicystka Radia TOK FM

Uczelnia nie jest odpowiednim miejscem dla Paula Camerona, bo on nie jest naukowcem. Został skreślony z listy Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Jest wykluczony z naukowego środowiska, a co za tym idzie, jego poglądy są tyle samo warte, co poglądy każdego innego człowieka. Jeśli coś nie funkcjonuje w obiegu akademickim, to oczywiście można o tym dyskutować w gronie sympatyków, ale niech to się dzieje poza murami uniwersytetów, w miejscu neutralnym. To, co głosi Paul Cameron, nazwałabym propagowaniem uprzedzeń. Powstaje więc pytanie, na ile publicznie można rozpowszechniać coś, co ma emocjonalny znak nienawiści.

Robert Tekieli, publicysta


Wystarczy wziąć pierwszy lepszy słownik i zobaczyć, co znaczy słowo „uniwersytet”. Jeśli ktoś rości sobie prawo do tego, żeby cenzurować myśl w tak znaczącym miejscu dla cywilizacji europejskiej, jakim jest uniwersytet, to robi dokładnie to samo co naziści i komuniści. Czy istnieje jakaś instytucja, która z woli demokracji ma prawo cenzurować i oceniać poglądy pod kątem ich uniwersalności i stosunku do prawdy? Chyba jeszcze czegoś takiego nie doczekaliśmy. Jedynie totalitaryzmy mają takie zapędy. Moje pytanie brzmi więc: czy wyniki badań naukowych mogą być cenzurowane?

Magdalena Środa, filozof, feministka


Wolność słowa ma granicę i jest nią język dyskryminacji i przemocy. To, co mówią osoby podobne do Paula Camerona, jest formą judzenia przeciwko homoseksualistom. Nie ma to nic wspólnego z nauką ani z religią. UKSW i KUL to nie są uczelnie ks. Rydzyka, tylko poważne uczelnie naukowe. Do takich miejsc ludzie, którzy nie przestrzegają pewnych standardów naukowych, moralnych i cywilizacyjnych, powinni mieć wstęp wzbroniony. Naziści także mieli „naukowe” badania kości i czaszek, mieli swoje statystyki, z których wynikało, że jedna rasa jest lepsza od drugiej. Pseudonaukowe argumenty, których celem jest dyskryminacja i wykluczenie, tęsknota za penalizacją jakichś mniejszości tylko dlatego, że są inne – to skandal. Wspieranie tego pseudonauką wydaje mi się niedopuszczalne.

Ryszard Legutko, filozof

Na uczelniach pojawiają się różni dziwni ludzie. Gdy ktoś reprezentuje skrajnie lewe skrzydło, to wszelkie protesty przeciw niemu są traktowane jako dyskryminacja i przejaw tłamszenia myśli. Jeśli jednak ktoś reprezentuje prawą stronę, to przyjęcie go na uczelni uznawane jest za skandal. Szczególnie dotyczy to homoseksualizmu. Obecnie o tym zjawisku można mówić tylko entuzjastycznie. Gdy ktoś pozwoli sobie na krytykę – nawet dobrze uargumentowaną – naraża się na gwałtowne i często ordynarne ataki. Nie będę oceniał warsztatu naukowego pana Camerona, ale presja, jakiej doświadczył, jest niedopuszczalna, szczególnie ze strony uczelni katolickich. Jeżeli dzisiaj wolno krytykować Pana Boga, to chyba także homoseksualizm, który nie jest jeszcze żadną świętością, choć niektórzy bardzo by tego chcieli.

Sławomir Sierakowski, publicysta, redaktor „Krytyki Politycznej”

Na uniwersytetach, w szkołach i w innych miejscach publicznych nie powinno się szerzyć poglądów homofobicznych, rasistowskich, antysemickich itp. Chyba że chodziłoby o szkoły medyczne i wydziały psychiatryczne. Homofobię należy starać się leczyć i gdyby pan Cameron był gotów poddać się terapii, byłby interesującym przypadkiem klinicznym. Miłośnikom wolności słowa chciałbym przypomnieć, że wymaga ona ochrony przed mową nienawiści, która coraz częściej uprawiana jest pod przykryciem nauki lub wiary. Cywilizowany świat osiągnął przynajmniej tyle, że różnej maści nienawistnicy, kłamcy oświęcimscy albo szowiniści desperacko poszukują silniejszego sojusznika w akademii lub Kościele, zdając sobie sprawę z utraconej siły przekonywania głoszonych przez siebie treści.

Jan Pospieszalski, dziennikarz i publicysta


Odwołanie wykładów Paula Camerona przez władze uniwersytetów jest zaprzeczeniem idei universitatis. Rozumiem, że można się nie zgadzać z jego poglądami, kwestionować jego metodologię badań i podważać ich wyniki, ale od tego są uniwersytety. To jest miejsce dociekań, badań, wolności myśli i rozpatrywania najbardziej nawet nieprawdopodobnych teorii. Ubolewam, że władze UKSW sprzeniewierzyły się tej idei. To nie pierwszy taki przypadek w Polsce. W grudniu 2008 roku na Uniwersytecie Wrocławskim odwołano konferencję Jerzego Roberta Nowaka. Kto się boi badań naukowych? Nie może być tak, że gdy się komuś nie podoba jakiś pogląd, to nie można o nim publicznie rozmawiać. Ludzie, którzy się boją dyskursu publicznego, są niczym talibowie świata nauki.

Rzeczpospolita
1273  SOCJOTECHNIKA / Socjotechnika / Jak można pisać o aborcji... (filmik) : Maj 21, 2009, 20:51:20


1274  SOCJOTECHNIKA / Socjotechnika / NOWE KŁAMSTWA w miejsce starych (książka w PDF) : Maj 21, 2009, 20:48:55
Książka
NOWE KŁAMSTWA W MIEJSCE STARYCH.
Komunistyczna strategia podstępu i dezinformacji.


Książka w PDF jest tutaj: http://www.abcnet.com.pl/nowe-klamstwa-w-miejsce-starych-komunistyczna-strategia-podstepu-i-dezinformacji.
i tutaj:
http://archiwum.sw.org.pl/pdf/AnatolijGolicyn-Nowe_klamstwa_w_miejsce_starych-1984.pdf


Zamieszczam tu spis treści tej książki.

Spis treści:
Od Wydawcy Amerykańskiego
Od Autora
Od Wydawcy Polskiego, Pierwszego Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego

CZĘŚĆ I
Dwie metodologie

Rozdział 1
Główne problemy z którymi borykają się zachodni
analitycy ...
Rozdział 2
Wzorce Dezinformacji: „Słabość i Ewolucja” ...
Rozdział 3
Wzorce Dezinformacji: „Fasada i Siła” ...
Rozdział 4
Wzorce Dezinformacji: „Przemiany” ...
Rozdział 5
Nowa doktryna polityczna i nowa strategia Dezinformacji
Rozdział 6
Raport Szelepina i zmiany w organizacji ...
Rozdział 7
Nowa rola służb wywiadowczych ...
Rozdział 8
Źródła informacji
Rozdział 9
Wady zachodnich ocen wywiadowczych...
Rozdział 10
Sukcesy wywiadu komunistycznego, porażki Zachodu
i kryzys w zachodnich studiach nad komunizmem...
Rozdział 11
Błędy Zachodu...
Rozdział 12
„Nowa metodologia”...

CZĘŚĆ II
Program Dezinformacji i jego wpływ na świat zachodni

Rozdział 13
Pierwsza Operacja Dezinformacyjna: „spór” sowiecko-jugosłowiański, lata 1958-1960 ...
Rozdział 14
Druga Operacja Dezinformacyjna: „ewolucja” sowieckiego systemu władzy. Część I: główne zmiany w ZSRR ...
Rozdział 15
Trzecia Operacja Dezinformacyjna: sowieckoalbański „konflikt” i „rozłam”...
Rozdział 16
Czwarta Operacja Dezinformacyjna: „rozłam” chińsko-sowiecki...
Rozdział 17
Piąta Operacja Dezinformacyjna: rumuńska „niezależność”
Rozdział 18
Szósta Operacja Dezinformacyjna: rzekomo powtarzające się walki o władzę w partiach sowieckiej, chińskiej i innych ...
Rozdział 19
Siódma Operacja Dezinformacyjna: „demokratyzacja”w Czechosłowacji, 1968 r. ...
Rozdział 20
Druga Operacja Dezinformacyjna: „ewolucja” reżimu sowieckiego. Część II: ruch „dysydencki”...
Rozdział 21
Ósma Operacja Dezinformacyjna: kontynuacja kontaktów eurokomunistów z Sowietami - nowa
interpretacja eurokomunizmu ...
Rozdział 22
Potencjał wywiadu i rola Dezinformacji w realizowaniu strategii komunistycznych
Rozdział 23
Dowody kompleksowej koordynacji działań pomiędzy rządami komunistycznymi i partiami ...
Rozdział 24
Oddziaływanie programu Dezinformacji

CZĘŚĆ III
Faza finałowa i zachodnia kontrstrategia
Rozdział 25
Faza finałowa ...
Rozdział 26
Dokąd teraz ? ...

Słownik użytych skrótów i terminów ...
Indeks


Źródło:
http://www.abcnet.com.pl/nowe-klamstwa-w-miejsce-starych-komunistyczna-strategia-podstepu-i-dezinformacji
1275  SOCJOTECHNIKA / Socjotechnika / Korwin - Mikke o manipulacji opinią (filmik) : Maj 21, 2009, 20:47:31

http://www.youtube.com/watch?v=3hxjY0fFHIs
1276  SOCJOTECHNIKA / Socjotechnika / WOJNY INFROMACYJNE : Maj 21, 2009, 20:45:55
        Rafał Brzeski - WOJNA INFROMACYJNA
         
        (SKRYPT) Warszawa 2006
 

Wojny można podzielić na dwie kategorie: wojny energetyczne i wojny informacyjne.

Jeśli Kali palnąć kogoś maczugą, zgruchotać mu czaszkę i zabrać jego krowy, to jest to wojna energetyczna, ale jeśli Kali przekonać kogoś, żeby sam mu przyprowadził swoje krowy, to jest to wojna informacyjna.

W wojnach energetycznych pokonuje się wroga fizycznie w otwartej walce, maczugą, mieczem lub pociskiem samosterującym. Różnica polega tylko na stopniu stechnicyzowania użytej broni. Skutkiem ubocznym wojny energetycznej są straty w ludziach i zniszczenia substancji materialnej.

W wojnach informacyjnych obezwładnia się przeciwnika informacją – otumania się działaniami wywiadu, podszeptem agentury wpływu, propagandą i manipulacją, a potem bierze się go w poddaństwo.

 W wojnie energetycznej walczące strony niszczą przeciwnika na jasno określonym froncie. Uderzenia są szybkie, potężne, widoczne i odczuwalne. Ideałem jest Blitzkrieg.

W wojnie informacyjnej zniewala się społeczeństwo stopniowo. Trwa to latami. Polem walki jest ludzka świadomość. W pierwszej fazie wyznaczona do podboju społeczność jest demoralizowana, żeby złamać jej moralny kręgosłup. W kolejnej fazie burzy się obowiązujący w niej od wieków porządek wartości, potem pozbawia się ją poczucia własnej godności, zakłamuje osiągnięcia przodków, wpaja poczucie ogólnej niemożności, by wreszcie zniechęcić do stawiania oporu tłumacząc, że wszelki sprzeciw jest bezsensowny, bo trzeba płynąć z prądem.

W opinii rosyjskich analityków wojskowych informacjonnaja wojna, to w szerokim znaczeniu „środki stosowane głównie w czasie pokoju i skierowane nie tyle przeciwko siłom zbrojnym, co przeciwko ludności cywilnej i jej świadomości, przeciwko systemowi administracji państwowej, systemowi nadzoru produkcji przemysłowej, nadzoru nauki, kultury, itd.”

Natomiast w węższym rozumieniu, są to działania, których zadaniem jest osiągnięcie przygniatającej przewagi nad przeciwnikiem w sferze:

• skuteczności informacji,
• pełni informacji
• wiarygodności informacji

 w trakcie

• przyjmowania informacji,
• przetwarzania informacji
• wykorzystywania informacji

 w procesie podejmowania efektywnych decyzji administracyjnych oraz w realizacji tych decyzji.

Jedna z definicji amerykańskich mówi o „ofensywnym i defensywnym wykorzystaniu informacji i systemów informacyjnych w celu odcięcia przeciwnika od dopływu informacji oraz w celu wykorzystania, zniekształcenia lub zniszczenia informacji już przez niego posiadanych”, przy jednoczesnej obronie własnych zasobów i systemów informacyjnych. W węższym, bardziej militarnym niż politycznym znaczeniu, mówi się o „wspartym przez działania wywiadowcze zintegrowanym wykorzystaniu środków operacyjnych, dezinformacji, operacji psychologicznych, walki elektronicznej i niszczenia fizycznego w celu pozbawienia przeciwnika dopływu informacji, wypaczania i degradowania otrzymywanych informacji, a także niszczenia jego zdolności dowodzenia i kontroli wykonywania rozkazów”.

Przekładając mądre definicje na język potoczny, wojna informacyjna sprowadza się to takiego otumanienia ludzi, żeby sami, z dobrej woli, wpakowali karki w jarzmo, przekonani, że jest to w ich najlepszym interesie.

Wielcy adwersarze toczonej przez blisko pół wieku „zimnej wojny” zgodnie uważają, że zwycięstwo w wojnie informacyjnej należy do tego, kto opanuje zasoby informacji i wiedzy przeciwnika. Przy czym, przeciwnikiem nie są siły zbrojne, lecz cały naród z jego administracją państwową, aparatem władzy, sferami gospodarczymi, kręgami opiniotwórczymi, naukowymi, kulturalnymi, itp. Przewagę osiąga ta strona, która zniszczy lub wypaczy wiedzę posiadaną przez zaatakowany naród i zmanipuluje tę wiedzę w takim stopniu, że zaatakowane społeczeństwo zacznie zachowywać się zgodnie z zamiarami agresora. Informacyjna ofensywa może koncentrować się na wszystkich obywatelach danego kraju lub tylko na elicie rządzącej i środowiskach opiniotwórczych, które po „przełknięciu” poddanej im informacji wtórnie niejako manipulują współobywatelami. Przy czym to „przełknięcie” może być świadome - w zamian za określone profity, lub nieświadome - wskutek podstępnego podsunięcia sprytnie „ulukrowanej” informacji.

Informacyjna inwazja obejmuje najczęściej zarówno wiedzę o własnym społeczeństwie, jak i o świecie zewnętrznym. Info-agresor chce bowiem pozbawić ofiarę najazdu nie tylko prawdy o sobie, ale także zrujnować jej układ odniesienia, czyli zasób wiadomości, w stosunku do którego ocenia otrzymywaną informację. Konsekwencją braku układu odniesienia (swoistego kamienia probierczego, na którym można ocenić wiarygodność i wartość przyjmowanych wiadomości) jest informacyjny chaos. Kiedy rozpadną się naturalne, nawarstwione przez pokolenia „sita”, dzięki którym odruchowo odsiewa się informacje fałszywe lub nieistotne, nie można trafnie ocenić, czy informacja jest wartościowa, czy też jest to tylko szum informacyjny – atrakcyjne bzdury zamulające umysł.

Spranie mózgów wybranej do zdominowania społeczności jest podstawowym warunkiem zwycięstwa. Przejęcie kontroli musi bowiem odbywać się, nie jak w wojnie energetycznej poprzez okupację i jawny przymus, ale w możliwie niezauważalny sposób, skrycie, najczęściej przy pomocy zwerbowanej w tym społeczeństwie agentury wpływu oraz poprzez umiejętne użycie środków masowego przekazu. Wykorzystuje się przy tym własne media, odpowiednio sterowane globalne organizacje medialne (głównie telewizje i agencje prasowe), a przede wszystkim przejęte potajemnie środki masowego przekazu przeciwnika.

Oddziaływanie musi mieć charakter masowy, bowiem dla przejęcia kontroli nad krajem wielkości Polski konieczne jest posiadanie około 1,5 miliona ludzi o podobnych poglądach, a jeszcze lepiej bez poglądów, których uplasuje się w aparacie administracji państwowej, gospodarce, szkolnictwie, służbach państwowych, itp. Ponieważ trudno jest infiltrować skrycie na teren przeciwnika tak wielką liczbę własnych obywateli, to info-agresor nie ma innego wyjścia jak posłużyć się (przynajmniej w okresie przejściowym) pozyskanymi dla siebie tubylcami, to znaczy wytresowanymi zwolennikami, albo świadomymi lub półświadomymi agentami.

 Bez uciekania się do przymusu fizycznego, terroru i zniszczeń substancji państwa tak wielką liczbę zwolenników można zdobyć jedynie drogą sterowania społecznego1.

Sterowanie społeczne, to wywieranie wpływu na społeczeństwo dla osiągnięcia określonego celu. Sterowanie społeczne nie jest niczym złym, pod warunkiem, że wytyczony cel jest dobry. Przykładowo, prowadzony przez rząd program powszechnej edukacji jest sterowaniem społecznym, którego celem jest zwiększenie wiedzy i umiejętności obywateli, działalność ewangelizacyjna Kościoła jest sterowaniem społecznym prowadzącym do zbawienia, propagowanie podstawowych zasad higieny steruje społeczeństwo w kierunku dbałości o własne zdrowie, itp.

 Sterować społeczeństwem można jednak również w złej wierze. Można na przykład wpędzać wybraną społeczność w kompleks winy za czyny niepopełnione, można zniechęcać do własnych korzeni, do historii, do tradycji, podsuwając w zamian inne wzorce warte naśladowania albo gloryfikując inne społeczności i modele społeczne.

Formą sterowania społecznego, zwłaszcza w złej wierze, jest manewrowanie społeczne, czyli intencjonalne sterowanie społeczeństwem dla osiągnięcia określonych korzyści. Ta forma sterowania społecznego wykorzystywana jest przede wszystkim w wojnie informacyjnej, kiedy jedno państwo, chce podporządkować sobie obywateli innego państwa i za ich pośrednictwem przejąć kontrolę nad całą strukturą i substancją państwową.

W manewrowaniu społecznym wykorzystuje się manipulację ludźmi, a więc specyficzne sterowanie, w którym prawdziwy cel, a nawet sam fakt sterowania, ukryte są przed sterowanymi. Jest to niesłychanie niebezpieczne działanie, bowiem ludzie poddawani umiejętnej manipulacji wyobrażają sobie często, że działają w najlepszej wierze, walczą o własne interesy i realizują szczytne cele. Przykładowo, budują ponadnarodową strukturę, której harmonizowany system polityczny, prawny i gospodarczy zapewni mieszkańcom lepsze życie oparte na fundamencie stabilizacji ekonomicznej i tolerancji.

 Manipulacja ludźmi polega zazwyczaj na takiej inspiracji ludzi, żeby wyobrażali sobie, iż działają samodzielnie i niezależnie, bowiem są wówczas znacznie bardziej efektywni. Ludzi nieświadomi swej roli, marionetki, przekonani, że działają w najlepszej wierze i realizują własny pomysł, walczą skuteczniej o zadaną im przez manipulującego „sprawę” niż najlepsi agenci skaptowani honorarium. Ponadto w przypadku zdemaskowania manipulacji, „kukiełce” trudno jest wiarygodnie zdyskredytować manipulującego, natomiast agent może go po prostu zdradzić, ujawniając fakt i mechanizm werbunku. „Spalony” agent staje się bezużyteczny, natomiast umiejętnie manipulowaną marionetkę można wykorzystać ponownie, gdy ucichnie, lub zostanie wyciszona afera wywołana ujawnieniem manipulacji.

Do sterowania i manipulowania ludźmi wykorzystuje się najczęściej dezinformację, czyli rozpowszechnianie zmanipulowanych lub sfabrykowanych informacji (albo kombinacji jednych i drugich) w celu wywarcia wpływu na odbiorców i skłonienia ich do określonych zachowań korzystnych dla dezinformującego. Im większa liczba ludzi ulegnie dezinformacji i zacznie zachowywać się zgodnie z planami dezinformującego, tym dla niego lepiej. Podstawowym zadaniem info-agresora jest bowiem uzyskanie możliwie jak największego wpływu na ludzi i całe grupy społeczne, a poprzez nie na funkcjonowanie struktur państwowych atakowanego kraju. Celem strategicznym jest zredukowanie ośrodków decyzyjnych atakowanego (np. rządu, parlamentu, najważniejszych instytucji) do roli figurantów, skłóconych, umotanych w rozwiązywanie nieważnych problemów, pozbawionych skutecznego wpływu na obywateli i bieg spraw państwowych.

Manipulacja informacją polega najczęściej na wykorzystaniu prawdziwych informacji, ale w taki sposób, żeby wywołać fałszywe implikacje. Np. drogą pomijania niektórych, istotnych, ale niewygodnych informacji, lub poprzez taki dobór informacji, żeby budziły fałszywe skojarzenia. Niektórzy twierdzą, że olbrzymi procent reklam, to informacje zmanipulowane. Uwypuklają one mniej lub bardziej realne zalety reklamowanego obiektu, natomiast maskują lub przemilczają wady.


Bardziej nachalną i z punktu widzenia info-agresora bardziej ryzykowną metodą, jest fabrykacja informacji, czyli świadome tworzenie fałszywej informacji i podawanie jej za prawdziwą. Do jawnych kłamstw można posuwać się praktycznie bezkarnie po uzyskaniu kontroli nad większością mediów i ośrodków opiniotwórczych przeciwnika. Przy czym istotniejsza jest kontrola nad mediami niż nad ośrodkami opiniotwórczymi. Bez mediów ośrodki opiniotwórcze nie mogą bowiem skutecznie demaskować fabrykacji, gdyż ich krąg oddziaływania jest niewielki, praktycznie nieistotny w skali państwa. Kontrolując media można przy tym wykreować posłuszne sobie ośrodki opiniotwórcze, które będą uwiarygodniać sfabrykowane informacje.

Informacje zmanipulowane i sfabrykowane wykorzystuje się w walce informacyjnej będącej specyficzną, agresywną, formą sterowania społecznego w złej wierze. Zadaniem prowadzącego walkę informacyjną jest zniszczenia przeciwnika za pomocą informacji. Podstawowym orężem w walce informacyjnej jest informacja niszcząca, która spełnia dwojakie funkcje:

    a.     osłabia strukturę przeciwnika – głównie utrudniając przekaz informacji między kierownictwem a wykonawcami,
    b.     inspiruje błędne decyzje kierownictwa i błędne działanie wykonawców przeciwnika, – co osłabia go, a w skrajnych przypadkach prowadzi do samozniszczenia.

Przykładem zastosowania informacji niszczącej do osłabienia struktury może być rozpowszechnianie na poły prawdziwych informacji dyskredytujących sprawnego, energicznego i kompetentnego polityka, żeby nie dopuścić go do wejścia w skład rządu, gdzie mógłby objąć resort kluczowy dla interesów państwa. Innym przykładem może być tworzenie takiego szumu informacyjnego wokół konkretnych działań rządu, żeby wykonawcy decyzji nie rozumieli lub rozumieli opacznie intencje ministrów.

 Stosowaniem informacji niszczącej do inspirowania błędnych decyzji może być podsunięcie niewprawnym politykom tak spreparowanego programu reform, żeby jego realizacja prowadziła do osłabienia, a nie wzmocnienia państwa. Program może być tak opracowany, żeby po jego wprowadzeniu dawał stopniowo coraz większą kontrolę nad państwem jego prawdziwym autorom, sprowadzając władze państwa do roli pionków pozbawionych realnego wpływu.

 Planowe stosowanie informacji niszczących na szeroką skalę składa się na dywersję informacyjną, w której inspiruje się błędne decyzje przeciwnika po to, żeby wykorzystywać ich skutki dla podsunięcia kolejnych informacji niszczących aż do kompletnego sparaliżowania ośrodków decyzyjnych państwa i w konsekwencji do jego samozniszczenia. Dywersja informacyjna jest najniebezpieczniejszą formą walki informacyjnej, gdyż jest to długofalowe ukryte sterowanie przeciwnika ku autodestrukcji, w którym wykorzystuje się manewrowanie społeczne, manipulację ludźmi i dezinformację.

Podstawowymi narzędziami w walce informacyjnej są:

propaganda,
czyli planowe oddziaływanie na ludzi zmasowanymi bodźcami o charakterze informacyjnym,

wywiad - wyspecjalizowana służba zbierająca informacje o przeciwniku i prowadząca walkę informacyjną. Zgodnie z definicją NATO celem i zadaniem wywiadu jest dostarczyć potrzebna dane i informacje tym, którzy formułują główne założenia polityczne oraz przygotowują plany i decyzje na każdym szczeblu.2

Analogicznie - do obrony przed wrogimi działaniami informacyjnymi przeciwnika służy kontrwywiad, który winien być wspierany przez własną propagandę. Według Brytyjczyków zadaniem kontrwywiadu jest „ochrona bezpieczeństwa państwa...przed działaniami agentów innych państw i działaniami obliczonymi na zniszczenie lub osłabienie ustroju...środkami politycznymi, ekonomicznymi czy z wykorzystaniem środków przemocy. 3

Główna rola w walce informacyjnej przypada kanałom sterowniczym, które oddziałują na strukturę państwową przeciwnika. Są to:

kanały agenturalne
– zobowiązane do wykonywania wszystkich poleceń prowadzącego walkę w zamian za korzyści osobiste (materialne lub nie), albo z motywów ideowych, etycznych lub prawnych. Są to agenci wywiadu lub tajni współpracownicy policji i kontrwywiadu. Należy przy tym pamiętać, że agentem jest zwerbowany obywatel innego państwa. Zwerbowany obywatel własnego państwa nie jest agentem! Jest tajnym współpracownikiem służby specjalnej. Obywatel własnego kraju może być pracownikiem kadrowym służby lub jej współpracownikiem tajnym albo jawnym. Nigdy agentem! Terminy te są często mieszane intencjonalnie, celem wywołania szumu informacyjnego lub dla zatarcia różnicy. Takie mieszanie pojęć utrudnia lub wręcz uniemożliwia poprawną kwalifikację moralną działalności pracowników lub współpracowników własnych służb i agentów obcego państwa. Przypisywanie terminu agent pracownikom kadrowym służb specjalnych świetnie maskuje działalność agenturalną na rzecz obcego państwa i w konsekwencji odbiorcy takiej dezinformacji tracą rozeznanie, kto jest kim, a co za tym idzie gubią możliwość dokonania właściwej oceny moralnej.

Z punktu widzenia działalności operacyjnej, agentów można podzielić na dwie kategorie: agentów podstawowych i agentów wspierających.

Do pierwszej kategorii zalicza się:

- rezydentów i szefów siatek agenturalnych,
- agentów stanowiących źródła informacji,
- agentów egzekutorów,
- agentów werbowników.
 
Do drugiej kategorii należą przede wszystkim:

- agenci legalizacyjni,
- kurierzy,
- właściciele lokali konspiracyjnych,
- prowadzący skrzynki korespondencyjne,
- prowadzący skrzynki kontaktowe i skrytki,

Szefowie siatek lub rezydentur agenturalnych, to doświadczeni agenci o sprawdzonej lojalności, którzy kierują grupami agentów. Mają zazwyczaj sporą władzę i niezależność oraz dysponują budżetem przyznanym im przez tak zwaną Centralę. Podstawową różnicą jest zależność hierarchiczna. Szef siatki podlega zazwyczaj rezydentowi (agenturalnemu lub kadrowemu rezydentowi służby działającemu w danym kraju) natomiast rezydent agenturalny podlega bezpośrednio Centrali służby. W służbach rosyjskich szef siatki agenturalnej nie może też werbować nowych agentów, natomiast rezydent agenturalny może.

Zadaniem agentów będących źródłem informacji jest zbieranie wiadomości, dokumentów i innych materiałów wywiadowczych. Werbuje się ich pod kątem dostępu do tajemnic danego państwa. Zajmowane przez nich stanowisko ma mniejsze znaczenie. Bardzo często agent zatrudniony w powielarni, informatyk obsługujący komputery, czy sekretarka mają znacznie łatwiejszy i szerszy dostęp do tajemnic niż ich szefowie i to nawet najwyższych szczebli.

Agenci-egzekutorzy werbowani są zasadniczo w jednym celu – likwidacji wyznaczonych osób lub przeprowadzenia energetycznych, a nie informacyjnych, aktów sabotażu i dywersji.

Agenci-werbownicy należą do najbardziej zaufanych i bardzo często wywodzą się spośród sprawdzonych i doświadczonych agentów zbierających informacje, którzy z różnych względów utracili dostęp do tajemnic państwowych. Wykorzystuje się ich do wyszukiwania kandydatów na agentów i werbowania ich. Czasami jedynie do wyszukiwania kandydatów i wstępnego ich urabiania, a sama operację werbunku przeprowadza innych agent (np. rezydent agenturalny) lub pracownik kadrowy służby.
 
Wśród agentów wsparcia najistotniejszą rolę pełnią agenci legalizacyjni. Należą do nich policjanci, celnicy, pracownicy biur paszportowych i urzędów wydających dokumenty, urzędów stanu cywilnego i innych instytucji wydających obywatelom różnego rodzaju dokumenty i prowadzących ewidencję. Działają oni przede wszystkim na rzecz tak zwanych „nielegałów”, czyli kadrowych pracowników służby wysyłanych do obcego państwa, gdzie mają funkcjonować jako obywatele tego kraju. Zadaniem agentów legalizacyjnych jest uwiarygodnić fałszywą tożsamość „nielegała”, zaopatrzyć go w odpowiednie dokumenty na autentycznych blankietach, wpisać do odpowiednich rejestrów i ewidencji, itp. Zadaniem agentów legalizacyjnych jest również pozyskiwanie pustych blankietów dokumentów, czystych formularzy, wzorów pieczątek, papierów firmowych urzędów, itp. Zdobyta przez nich oryginalna „papeteria” wykorzystywana jest później przez Centralę służby do produkcji podrobionych imitacji lub do tworzenia zestawów „autentycznych” dokumentów, w które wyposaża się własnych pracowników kadrowych wysyłanych i działających nielegalnie na terenie danego kraju albo lokalnych agentów. Dla uzyskania wzorów dokumentów werbuje się też kryminalistów, zwłaszcza kieszonkowców.

Agenci kurierzy przewożą materiał wywiadowczy przez granice państwowe i werbuje się ich zazwyczaj w środowiskach zajmujących się zawodowo transportem (kierowcy, obsługa pociągów, marynarze floty handlowej) lub często podróżujących – np. handlowców.

Właściciele lokali konspiracyjnych oddają (zazwyczaj za wynagrodzeniem) posiadane mieszkania lub lokale użytkowe na potrzeby służby. W lokalach tych odbywają się spotkania pracowników kadrowych z tajnymi współpracownikami lub agentami w warunkach gwarantujących wysoki stopień poufności. Lokale takie mogą również służyć za kwatery zastępcze w sytuacjach alarmowych lub za „przebieralnie”, w których pracownik kadrowy lub agent może szybko zmienić swój wygląd zewnętrzny.
 
Prowadzący skrzynki korespondencyjne, to zwerbowane osoby, które dysponują „bezpiecznym” adresem, telefonem, faksem lub innym środkiem łączności, umożliwiającym skrytą łączność między pracownikami kadrowymi a agentami. Bardzo często pośredniczą oni w korespondencji między Centralą a agentem działającym w innym kraju niż kraj zamieszkania prowadzącego skrzynkę. Przewidujące GRU na prowadzących skrzynki korespondencyjne wybiera najchętniej osoby w starszym wieku, które w przypadku konfliktu zbrojnego (niekoniecznie z Rosją) nie podlegałyby mobilizacji, co mogłoby przerwać łączność.

Rola prowadzących skrzynki kontaktowe i skrytki jest podobna do roli agentów pośredniczących w korespondencji, tyle, że obejmuje przede wszystkim materiały wywiadowcze, instrukcje, pieniądze i różne przedmioty przekazywane agentom przez pracowników kadrowych i odwrotnie. Na agentów prowadzących skrzynki i skrytki werbuje się przede wszystkim właścicieli małych sklepików i punktów usługowych, gdzie łatwo jest coś przekazać pod pozorem zakupów. „Żywe” skrzynki kontaktowe wypierane są coraz częściej przez „martwe”, czyli umówione miejsca, w których można pozostawić rzecz nie widząc się z nikim i nie będąc widzianym.

Specyficznymi rodzajami agentury, istotnymi z punktu widzenia wojny informacyjnej, są agenci wpływu oraz kategoria znana powszechnie w sowieckich służbach pod mało pochlebną nazwą „gównojady”4. Kto wymyślił ten termin, nie wiadomo. Używano go zarówno w KGB jak i w GRU. Mianem tym obdarzano obywateli krajów zachodnich, którzy dobrowolnie, za darmo, niczym nie kaptowani, ani nie straszeni, byli gotowi zdradzać swój kraj i współpracować ze Związkiem Sowieckim. Byli to różnej maści zwolennicy jednostronnego rozbrojenia, postępowi radykałowie, pacyfiści, internacjonaliści, itp. Trudno ich było kwalifikować jako agentów, gdyż nikt ich nie werbował, ale wykorzystywano ich w możliwie najszerszym stopniu, gdyż ochotnie robili to, co im kazano. Z punktu widzenia wojny energetycznej, czy prowadzenia dywersji zbrojnej, „gównojady” nie były wielce przydatne, ale ich rola w wojnie informacyjnej jest nie do przecenienia. Trudno bowiem znaleźć bardziej podatny materiał do manipulacji i medium bardziej żarliwie rozpowszechniające wszelką dezinformację i informację niszczącą. Co więcej „gównojady” są wspaniałymi roznosicielami plotek i pogłosek oraz krzykliwym mięsem armatnim każdej demonstracji, którą można później nagłośnić i wykorzystać we własnych celach. Ponadto łatwo odciąć się od nich bez ryzyka dekonspiracji, gdyż skruszony „gównojad” nie jest w stanie udowodnić, że został zwerbowany np. w drodze szantażu lub za wynagrodzeniem. Wręcz przeciwnie, łatwo jest wiarygodnie przekonywać, że czynił to, co czynił dobrowolnie, samodzielnie, bez podszeptów.

W wojnie informacyjnej najgroźniejsza jest agentura wpływu. Zgodnie z amerykańską definicją, agent wpływu to osoba, która może być wykorzystana do dyskretnego urabiania opinii polityków, środków masowego przekazu i grup nacisku w kierunku przychylnym zamiarom i celom obcego państwa5. W przeciwieństwie do wymienionych wyżej rodzajów agentów, agenci wpływu nie zbierają, lecz rozpowszechniają informacje. Najczęściej prawdziwe, ale z niszczącym komentarzem, także informacje zmanipulowane i sfabrykowane. Można przyjąć, że agentura wpływu prowadzi szczególnie obliczoną na długie lata dywersję informacyjną. Swój jad sączy dyskretnie w środowiskach decyzyjnych i opiniotwórczych, sterując je powoli w kierunku samozniszczenia lub zniszczenia struktur państwa. Wykrycie agentury wpływu jest niezmiernie trudne, a udowodnienie działania na rzecz obcego państwa praktycznie niemożliwe, gdyż każdy ma prawo do głoszenia własnych poglądów. Agent wpływu nie wykrada tajemnic z sejfów i nie sposób go przyłapać na „gorącym uczynku”. Najczęściej nie kontaktuje się potajemnie z oficerem prowadzącym i nie otrzymuje od niego instrukcji wywiadowczej lub wynagrodzenia. Wyjeżdża na jawne seminaria lub konferencje naukowe, pobiera stypendia naukowe lub wykłada na zagranicznym uniwersytecie, zagraniczni wydawcy publikują jego książki, otrzymuje nagrody twórcze, spotyka się z politykami, ludźmi ze świata gospodarki i nauki. Zebrane „wrażenia” ubrane we „własne przemyślenia” publikuje w mediach lub rozpowszechnia w „politycznych salonach” albo podczas spotkań z politykami i decydentami własnego kraju. Formalnie nie robi nic nielegalnego, tylko skutki jego działalności są niszczące.

W przeciwieństwie do kanałów agenturalnych, które obowiązane są do posłuszeństwa wobec prowadzącego, kanały współpracujące wykonują tylko te polecenia prowadzącego walkę informacyjną, które są zbieżne z ich własnymi celami. Przykładowo w latach stanu wojennego podziemna „Solidarność” prowadziła swoją walkę informacyjną ze strukturami władzy PRL korzystając z pomocy finansowej i materiałowej CIA, bowiem obie organizacje miały wspólny cel – demontaż komunizmu.
 
Pracując na rzecz obcego państwa oba wymienione wyżej kanały działają w pełnej świadomości destrukcyjnego działania przeciwko strukturom państwa, którego są obywatelami. Odmienny jest charakter kanałów inspiracyjnych, które nieświadomie lub półświadomie wykonują polecenia prowadzącego walkę i tworzą chaos w strukturach przeciwnika, prowokując decyzje i działania sprzeczne z jego interesami oraz dostarczają przeciwnikowi informacje prowadzące do „samodzielnego” podejmowania szkodliwych dlań decyzji.

Odpowiednio zainspirowany człowiek, działaniem „w dobrej wierze” może często wyrządzić większe szkody niż agent. Jego działań nie ogranicza bowiem strach przed zdemaskowaniem. Lenin mówił o takich ludziach „pożyteczni idioci”, działacz Kominternu, niemiecki komunista Willi Muenzenberg nazywał ich „niewiniątkami”. Muenzenberg cynicznie wykorzystywał swoje „niewiniątka” – intelektualistów zwabionych duchową solidarnością z proletariatem, tak zwanych niezależnych pisarzy, wykładowców i uczonych do szerzenia komunistycznej propagandy oraz do uwiarygodniania kampanii „agit-prop” Kominternu, a także do kamuflażu sowieckich działań wywiadowczych. Opierając się na otumanionych intelektualistach Muenzenberg zakładał w latach dwudziestych gazety, wydawnictwa i kluby książki kontrolowane przez Komintern, produkował filmy i wystawiał sztuki teatralne gloryfikujące komunizm i Związek Sowiecki. Arthur Koestler pisał, że nawet w Japonii ekipa Muenzenberga kontrolowała bezpośrednio lub pośrednio 19 gazet i czasopism6.

Każdy z wymienionych wyżej kanałów sterowniczych dzieli się z kolei na dwa rodzaje różniące się od siebie postawionymi im zadaniami. Są to:

piony informacyjne, których zadaniem jest zbieranie informacji o przeciwniku i jego otoczeniu oraz przekazywanie zebranego materiału prowadzącemu walkę informacyjną. Pion ten najbliższy jest tradycyjnemu szpiegostwu, chociaż coraz częściej oparty jest na tak zwanym „białym wywiadzie”, czyli na zbieraniu i analizowaniu informacji pochodzących z ogólnie dostępnych źródeł.
 
piony sterowniczo-dywersyjne wywierające wpływ na system i struktury przeciwnika inspirując decyzje prowadzące do samozniszczenia i blokując decyzje obronne. Tym właśnie pionom powierza się m.in. zadanie opanowania środków masowego przekazu przeciwnika, a jeśli już nie opanowanie, to przynajmniej osiągnięcie maksymalnego wpływu na publikowane przez nie treści. Piony te rozpowszechniają również wszelkie pogłoski, prowadzą lub inspirują kampanie oszczerstw i półprawd, podsuwają informacje zmanipulowane, sfabrykowane i niszczące, plasują agentów na odpowiedzialnych stanowiskach państwowych, wprowadzają agenturę wpływu do środowisk decyzyjnych i opiniotwórczych, inspirują reformy i programy prowadzące do rozpadu struktur i samozniszczenia państwa.

Jednym z podstawowych zadań w walce informacyjnej jest rozpoznanie kanałów przeciwnika oraz ich pionów. Rozpoznanie pionów sterowniczo-dywersyjnych jest łatwiejsze, niż pionów informacyjnych, ponieważ można odwołać się do zasady „po owocach ich poznacie”. Z tego tez względu w każdej profesjonalnej służbie wywiadowczej piony te rozgranicza się konsekwentnie, oddzielając przykładowo agenturę wywiadowczą od agentury wpływu.
 
Metody walki informacyjnej przeciwko państwu


    • Promocja centralizacji decyzji w obozie przeciwnika z równoczesnym osłabianiem powiązań poziomych. Jest to swoista wertykalizacja państwa, do której należy dążyć, ponieważ struktury scentralizowane są znacznie podatniejsze na działania sterowniczo-dywersyjne od struktur horyzontalnych, opartych na sieciowych powiązaniach grup społecznych. Scentralizowane struktury odzwyczajają się szybko od samodzielnego myślenia i podejmowania decyzji, przez co paraliżuje je sam brak bodźców płynących od centralnego kierownictwa. Dlatego łatwiej jest rozmontować metodami walki informacyjnej państwo totalitarne, niż państwo oparte na swobodach społecznych z wolnymi obywatelami, mającymi poczucie własnej wartości.

    • Inspirowanie błędnej polityki kadrowej, przede wszystkim na szczeblu decyzyjnym. Nie jest przy tym konieczne plasowanie na decyzyjnych stanowiskach własnej agentury. Wystarczy promowanie osób ambitnych, kłótliwych, niekompetentnych i podatnych na szantaż. Cechy te wystarczą, żeby przy odpowiednim sterowaniu osoby te doprowadziły szybko do chaosu decyzyjnego i sporów prowadzących do decyzyjnego paraliżu i w konsekwencji do stopniowej niewydolności struktur państwowych uwikłanych w walki wewnętrzne.

    • Penetracja centralnego ośrodka decyzyjnego i rozbudowa własnych kanałów inspiracyjnych, przede wszystkim agentury wpływu. Najlepszymi agentami wpływu są doradcy, którzy inspirują decydentów, ale sami są mniej narażeni na zdemaskowanie, gdyż to nie oni podpisują decyzje i odpowiadają za ich ułomności.

    • Inspirowanie błędnych decyzji podejmowanych przez organa centralne przeciwnika, co przy wertykalnej strukturze i braku mechanizmów samokontroli prowadzi do szybkiego przełożenia tych błędów na realne szkody dla interesu państwa

    • Inspirowanie nadmiaru decyzji podejmowanych przez organa centralne przeciwnika, co skutecznie blokuje samodzielność i inicjatywę aparatu wykonawczego struktur państwowych i powoduje ich przeciążenie pracą nie przynoszącą wymiernych efektów.

    • Inspirowanie tarć i walk wewnętrznych.

    • Demontaż mechanizmów samosterowania społecznego, zwłaszcza w centralnym ośrodku decyzyjnym przeciwnika. Szerzenie demoralizacji, dezinformacji, korupcji, indyferentyzmu ideologicznego pod przykryciem apolityczności. Rozkład tradycyjnego systemu prawnego opartego na odwiecznym systemie wartości oraz obywatelskim poczuciu sprawiedliwości i zastąpienie go tworzonymi masowo przepisami prawnymi. Należy pamiętać, że państwo prawa, to coś zupełnie innego niż państwo praworządne. Państwo prawa, to państwo przepisów regulujących wszystko aż do absurdu, ale niekoniecznie zgodnie z prawem naturalnym.

    • Blokowanie przepływu informacji i dezorganizacja tych elementów państwa przeciwnika, które zajmują się przetwarzaniem informacji. Może to być przykładowo kampania zasypywania instytucji państwowych fałszywymi donosami, których sprawdzenie pochłania czas, środki i energię.

    • Nasyłanie masowej agentury, łatwej stosunkowo do wykrycia, ale odwracającej uwagę i pochłaniającej czas oraz środki kontrwywiadu. Kampania taka pozwala działać swobodniej najcenniejszej agenturze uplasowanej na szczeblu decyzyjnym przeciwnika.

    • Przechwytywanie dobrych inicjatyw kierownictwa przeciwnika przez piony informacyjne, a potem wypaczanie ich aż do karykaturalnych rozmiarów przez piony sterowniczo-dywersyjne, co zniechęca do tych inicjatyw atakowane społeczeństwo.
   
Główne obiekty działań agresywnych w wojnie informacyjnej.

Wprawdzie ilość rozwiązań agresywnych w wojnie informacyjnej jest wielka, to jednak można wyróżnić pewne prawidłowości i ustalić listę obiektów, które są najczęściej atakowane. I takimi są:

Kręgi opiniotwórcze. Początkowo kaptowane są poszczególne osoby, którym powierza się potrójne zadanie: typowanie kolejnych osób wartych skaptowania, urabianie osób wpływowych oraz urabianie szerokiej opinii publicznej drogą publikacji w mediach opinii sygnowanych przez siebie. W pierwszym rzędzie kaptowani są ludzie młodzi i ambitni, których karierą można sterować plasując ich w zaplanowanych miejscach struktur atakowanego państwa i dużym prawdopodobieństwem, że będą, z biegiem czasu, awansować. Jednocześnie drogą jawną i tajną kreuje się skaptowanych na „autorytety”. Sposoby są różne. Od przyznawania prestiżowo brzmiących nagród i honorów, przez stypendia i pomoc w uzyskaniu stopni naukowych, po promowanie w ramach uprawianej profesji przy pomocy już posiadanej agentury wpływu.

Kiedy grupa skaptowanych staje się liczniejsza można przystąpić do urabiania całych środowisk opiniotwórczych tworząc sztucznie „modę” na pewne poglądy oraz organizując profesjonalny ostracyzm wobec myślących inaczej.

Media:     W pierwszej fazie przejmowana jest kontrola nad treściami rozpowszechnianymi przez organizacje medialne. Do jej osiągnięcia wykorzystuje się skaptowane wcześniej osoby z kręgów opiniotwórczych oraz w środowiskach dziennikarskich. Wykreowanym przez siebie „autorytetom” poleca się umieszczać w środkach masowego przekazu artykuły, wypowiedzi, wywiady, opinie oraz zabiegać o udział w dyskusjach organizowanych przez media elektroniczne. Skaptowanym wcześniej dziennikarzom poleca się (a nie skaptowanym sugeruje się) publikować materiały wytypowanych osób, zapraszać je do udziału w debatach, robić z nimi wywiady. Wbrew pozorom inspiracja taka nie jest trudna, nawet, jeśli nie ma się licznych dziennikarzy w swojej „stajni”. Środki masowego przekazu przejawiają „instynkt stadny” i z góry można liczyć, że umiejętnie wykreowany autorytet szybko stanie się „modny” i będzie chętnie zapraszany przed kamerę, mikrofon oraz na prasowe łamy. Kiedy moda na jeden „autorytet” minie (trwa zazwyczaj kilka miesięcy), to nie jest trudno podstawić mediom inny.

Na treści publikowane przez media można też wpływać za pośrednictwem własnej agentury wśród dziennikarzy. Taktykę tę od ponad 100 lat stosują Rosjanie. Działająca w Paryżu od lat 80-tych XIX wieku Agentura Zagraniczna carskiej Ochrany miała na swojej liście płac dziesiątki dziennikarzy oraz płaciła tysiące rubli miesięcznie w subsydiach m.in. dla gazet Le Figaro, Echo de Paris i Gaulois7. Równocześnie carskie ministerstwo finansów przepłacało francuskich dziennikarzy, żeby tworzyli przychylny klimat dla rosyjskich starań o kolejne pożyczki zagraniczne. Paryski przedstawiciel ministerstwa Artur Raffałowicz miał w kieszeni wszystkie liczące się gazety francuskie z wyjątkiem socjalistycznej (potem komunistycznej) L’Humanite. Po przegraniu wojny z Japonią w 1905 roku, Raffałowicz wydawał miesięcznie do 200.000 franków na łapówki dla dziennikarzy, żeby minimalizowali porażkę Rosji8.

Z doświadczeń Ochrany korzystała od swoich pierwszych dni CzeKa subsydiując dziesiątkami tysięcy funtów ukazujący się w Wielkiej Brytanii socjalistyczny dziennik Daily Herald9, który „odpłacił się” w 1920 roku medialnym patronatem nad zorganizowanym przez skomunizowany związek zawodowy dokerów bojkotem transportów broni i amunicji dla armii polskiej.

Przygotowując globalne przywództwo Związku Sowieckiego, KGB miało na swych usługach tysiące dziennikarzy na całym świecie, dzięki czemu mogło prowadzić koronkowe operacje dezinformacyjne rozpisane na kilka lub kilkanaście krajów. Skutki tych operacji wracają echem nawet dzisiaj, jak choćby „działania aktywne” Służby A Pierwszego Zarządu Głównego KGB z lat 80-tych XX wieku obliczone na zrzucenie winy za pojawienie się wirusa HIV na amerykański program wojny biologicznej. Sfabrykowaną w Jaseniewie pod Moskwą historię AIDS przedrukowała w pierwszym półroczu 1987 roku prasa ponad 40 krajów rozwijających się. Na fabrykację KGB dały się nawet wziąć konserwatywny dziennik londyński Daily Express, brytyjski kanał telewizyjny Channel 4 oraz niemiecka Deutschland Rundfunk10.

Kupowaniem dziennikarzy zajmują się wyspecjalizowane służby wielu krajów i opis tylko najbardziej drastycznych przykładów zająłby gruby tom formatu książki telefonicznej.

W drugiej fazie przejmowania kontroli nad środkami masowego przekazu danego kraju następuje nabywanie już istniejących organizacji medialnych lub tworzenie własnych. Ponieważ otwarte przejęcie przez instytucje państwowe jednego kraju środków masowego przekazu w innym kraju nieuchronnie doprowadziłoby szybko do zdemaskowania wrogich zamiarów, kontrolę nad mediami zdobywa się za pośrednictwem firm prywatnych pod osłoną swobód gospodarki rynkowej. Można w tym celu założyć specjalnie firmę lub firmy o zakamuflowanym kapitale państwowym lub skłonić do współpracy i wykorzystać prywatne organizacje medialne własnego kraju w zamian za różnego rodzaju mniej lub bardziej utajnione subsydia. Mogą to być przykładowo zwolnienia podatkowe, ulgi celne, ulgi pocztowe, itp.
 
Kamuflaż można posunąć jeszcze dalej i przejmować media „pod fałszywą flagą”, czyli pozorując, że nabywający organizację medialną jest prywatną firmą z kraju trzeciego, o kapitale zupełnie nie związanym z info-agresorem.

Organizacje medialne, których nie można przejąć albo nie udało się opanować za pośrednictwem szeroko pojętej agentury, można kontrolować poprzez źródła informacji. Koszty pozyskiwania informacji – to znaczy koszty utrzymania korespondentów, współpracowników, wysyłania reporterów, prowadzenia archiwów, itp. – są wysokie i redakcje chętnie korzystają z usług agencji prasowych. Dlatego uzyskanie kontroli nad istniejącymi agencjami prasowymi lub założenie własnych należy do podstawowych zadań w programie przejmowania mediów.
 

Partie polityczne:     Z uwagi na ich zhierarchizowanie oraz wymóg dyscypliny partyjnej opanowanie informacyjne partii najłatwiej przeprowadzić poprzez uzyskanie kontroli nad poszczególnymi działaczami oraz nad finansami ugrupowania. Udzielanie sekretnych subwencji może przybierać różne formy, od wręczonej dyskretnie paczki banknotów, po tani kredyt przed kampanią wyborczą udzielony dla niepoznaki przez bank w kraju trzecim. Bardziej skomplikowane jest kontrolowanie ugrupowania politycznego za pośrednictwem uplasowanej wewnątrz agentury wpływu, gdyż z natury ambitni politycy zazwyczaj z trudem podporządkowują się linii myślenia narzucanej im przez partyjnych kolegów. Bardziej podatni są na opinie doradców, ekspertów, autorytetów, komentarze mediów oraz wyniki sondaży opinii publicznej. Stąd dla pionu sterowniczo-dywersyjnego łatwiej jest manipulować partią z zewnątrz niż wewnątrz. Natomiast wewnątrz powinni działać agenci pionu informacyjnego.

Struktury państwa:     Atak na struktury państwa finalizuje agresję informacyjną. Jeżeli bowiem uda się wprowadzić chaos i spowodować erozję instytucji państwowych albo wypaczyć ich funkcjonowanie w takim stopniu, żeby działały przeciwko interesom państwa i jego obywateli, to państwo zostanie ubezwłasnowolnione i praktycznie nic już nie będzie stało na przeszkodzie w całkowitym podporządkowaniu go woli i interesom info-agresora. Dlatego też w działaniach przeciwko strukturom państwa wykorzystuje się wszystkie wymienione dotychczas sposoby i formy walki informacyjnej. Powodzenie zależne jest przede wszystkim od odpowiedniego zgrania różnych elementów w jedną całość, która doprowadzi to rozpadu mechanizmów samosterowania społecznego i do samozniszczenia państwa, do stanu podobnego nieco do wojny domowej wszystkich z wszystkimi. W takiej sytuacji info-agresorowi nie będzie trudno skłonić społeczność międzynarodową do zaaprobowania przejęcia pogrążonego w wewnętrznym chaosie państwa w imię zachowania szeroko pojętego bezpieczeństwa międzynarodowego.

Główne obiekty działań niszczących w wojnie informacyjnej.

W wojnie informacyjnej obiektem wyznaczonym do zniszczenia może być praktycznie każda dziedzina życia społecznego, gdyż celem jest generalne osłabienie atakowanego społeczeństwa, aż do wprowadzenia go w stan uległości. Najczęściej atakowane są:

Materiał ludzki:
    Podobnie jak w wojnach energetycznych, celem ataków informacyjnych są ludzie. Interes agresora, zarówno energetycznego jak informacyjnego, wymaga biologicznego osłabienia atakowanego społeczeństwa, żeby uruchomić mechanizm instynktu samozachowawczego, który nakazuje podporządkować się posłusznie w imię przetrwania narodu. Stąd bierze się promocja aborcji i eutanazji, zachęcanie do emigracji, lansowanie modelu rodziny 2+1+pies, itp.

Struktury społeczne:
    Niemal wszystkie działania z zakresu manewrowania społecznego obliczone są na rozbicie porządku społecznego. Od opluwania uznanych autorytetów i podsuwania w zamian wykreowanych przez siebie, przez rozbijanie i niszczenie wpływowych środowisk, niezależnych a cieszących się szacunkiem stowarzyszeń, grup i organizacji profesjonalnych, aż po rozbijanie rodziny. Celem tych działań jest zatomizowanie zaatakowanego społeczeństwa w stopniu wykluczającym spontaniczne zorganizowanie oporu. Ludzie pozbawieni zaplecza w postaci rodziny, krewnych, przyjaciół, sąsiadów są nie tylko podatniejsi na manipulacje, gdyż nie mają z kim skonfrontować własnych poglądów, ale również tracą wolę oporu nie widząc sensu w indywidualnym proteście.

Gospodarka:     Ekonomiczne osłabienie atakowanego państwa i wprowadzenie chaosu w jego gospodarce zwiększa skuteczność działań informacyjnych. Zubożone społeczeństwo jest podatniejsze na manipulacje, gdyż dotarcie do informacji prawdziwej wymaga czasu, wysiłku i pieniędzy, a tego brak ludziom goniącym za chlebem. Wojna gospodarcza jest skrzyżowaniem zmagań informacyjnych i energetycznych, a zatem wymaga osobnego omówienia.


Nauka i kultura:     Wiedza jest najlepszą tarczą przeciwko informacyjnej agresji, a zatem nauka i kultura są sferami życia społecznego niszczonymi szczególnie zajadle. W czasie II wojny światowej Niemcy starali się fizycznie wyeliminować polską elitę naukową i kulturalną, a życie naukowe i kulturalne ograniczyli do szkół zawodowych i półpornograficznych teatrzyków rewiowych. W latach rządów Stalina w Związku Sowieckim odcięto środowiska kulturalne i naukowe (poza kompleksem zbrojeniowym) od kontaktów międzynarodowych. Współcześni info-agresorzy twórczo przetwarzają niemiecko-sowieckie osiągnięcia rezygnując tylko z działań energetycznych na rzecz stopniowego wymóżdżenia społeczeństw wyznaczonych do podporządkowania. Najbardziej wartościowe jednostki ze świata kultury i nauki skłaniane są do emigracji zachętami ekonomicznymi lub możliwością szerszego rozwoju profesjonalnego. Działaniami z zakresu dywersji informacyjnej i manipulacji oraz kanałami agenturalnymi ogranicza się możliwości rozwoju naukowego i kulturalnego, zamyka instytuty naukowe, otwiera pseudouczelnie stanowiące konkurencję dla uznanych placówek akademickich. Pauperyzuje środowiska naukowe i twórcze, likwiduje biblioteki, placówki kulturalne i naukowe, obniża poziom nauczania w szkołach, itp.

Obrona przez info-agresją.

Z uwagi na nieskończoność rozwiązań agresywnych, trudno jest napisać skrypt obrony przez informacyjną agresją. Ponieważ w wojnie informacyjnej polem walki jest ludzka świadomość, najistotniejszym elementem obrony jest zdać sobie sprawę z tego, że jest się atakowanym. Info-agresor może sączyć swój informacyjny jad bezkarnie tak długo, jak zatruwani nie są świadomi zagrożenia. Potem skuteczność działań sterowniczo-dywersyjnych gwałtownie maleje.

Na poziomie państwa istnieją wyspecjalizowane służby, które winny bronić kraj i obywateli przed informacyjną agresją. Jeżeli robią to skutecznie demontaż struktur państwowych i zniewolenie obywateli metodami walki informacyjnej staje się bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. II Rzeczpospolita miała taką wyspecjalizowaną służbę - Oddział II Sztabu Głównego, popularnie zwany „dwójką”. Był on tak skuteczny, że chociaż zniewolić Polskę metodami informacyjnymi usiłowały Niemcy i Związek Sowiecki nie potrafiły doprowadzić do erozji struktur państwowych i trzeba było sojuszu i uderzenia dwóch najpotężniejszych wówczas na świecie armii lądowych, żeby opanować nasz kraj.

Na poziomie obywateli możliwości obrony w sferze prawa są niewielkie. Poza nielicznymi wyjątkami (zeznania pod przysięgą) wolno bezkarnie kłamać publicznie. Konstytucja nie zabrania politykom uciekać się do kłamstw. Nawet prezydentowi i premierowi. „Autorytety” nie mają obowiązku szerzyć prawdy, mogą pleść bzdury pod warunkiem, że będą one mądrze brzmiały i będzie je ktoś publikować. Prawne ograniczenia, które obowiązują media są tak mało precyzyjne, że w zasadzie uchodzi im niemal każde kłamstwo lub inteligentne oszczerstwo.

W sytuacji, gdy brak formalnych zapór dla dezinformacji rośnie gwałtownie znaczenie samoobrony obywateli, indywidualnego oporu przed zalewem kłamstwa. I w tej sferze można wyróżnić następujące czynniki obronne:

    • możliwie szeroka wiedza. Im więcej wiemy generalnie i o przeciwniku, tym łatwiej nam rozpoznać i odeprzeć dezinformację, wykryć fabrykację i ustrzec się manipulacji.

    • korzystanie z różnorodnych źródeł informacji, ułatwia ich weryfikację, a po wykryciu informacji zmanipulowanych lub sfabrykowanych umożliwia lokalizację źródła dezinformacji.

    • wiedza o sobie, o swoich silnych i słabych stronach.

    • unikanie myślenia, że przeciwnik myśli i zachowuje się tak jak ja. Takie myślenie, to najpewniejsza droga do samo-dezinformacji. Należy zakładać, że przeciwnik jest inteligentny i przewrotny.

    • czujność - należy być zawsze przygotowanym na nieznane techniki, metody i rozwiązania.

    • ustawiczne kształtowanie i umacnianie porządku moralnego opartego o system odwiecznych wartości, gdyż jest to najskuteczniejszy mechanizm samosterowania społecznego zarówno na płaszczyźnie ośrodka decyzyjnego jak i całej społeczności (narodu). Porządek ten można i należy wpajać na poziomie rodziny, ponieważ wyniesione z domu solidnie ukształtowane zasady są niezwykle trudne do wykorzenienia.

Wiarygodność informacji sprawdza się w oparciu o posiadaną wiedzę, wiarygodność posiadanej wiedzy w oparciu o przestrzegane zasady moralne, wiarygodność zasad moralnych w oparciu o 10 przykazań.
 

    Rafał Brzeski

 ----------------------------------------

Przypisy

[1] Większość wymienionych poniżej terminów, pochodzi z prac cybernetyka doc. Józefa Kosseckiego, teoretyka i praktyka potajemnych działań inspiracyjnych.

[2] North Atlantic Treaty Organization, Intelligence Doctrine, paragraf 104

[3] Security Service Act, 1989, 1 (2)

[4] Wiktor Suworow, GRU, Warszawa, Adamski i Bieliński, 2002, s. 169-171

[5] Norman Polmar, Thomas B. Allen, Księga Szpiegów: Encyklopedia, Warszawa, Magnum, 2000, s.14

[6] Arthur Koestler, The Invisible Writing, London, Hutchinson, 1969, s. 253

[7] Rita T. Kronenbitter, Paris Okhrana 1885-1905, w Okhrana: The Paris Operations of the Russian Imperial Police, Central Intelligence Agency, 1997, s. 30

[8] Christopher Andrew, Oleg Gordijewski, KGB, Warszawa, Bellona, 1997, s.38

[9] Christopher Andrew, Secret Service, London, Heinemann, 1985, s. 264

[10] Christopher Andrew, Oleg Gordijewski, KGB, Warszawa, Bellona, 1997, s.551

 
----------------------------------------------------------------
Od redakcji portalu Ojczyzna.pl:

Rafał Brzeski, ur. 1946

Dziennikarz, tłumacz i historyk, ekspert ds terroryzmu, wywiadu i kontrwywiadu.
Twórca strony internetowej SPYBOOKS, polecanej przez nas w dziale "Nasi Przyjaciele".
 
Do jego najważniejszych książek należą:
Purpurowy Kod (2000)
Strzał w próżni? (1984)
Enigma ląduje w Normandii (1982)

 

Uwaga:
Autor zezwala na kopiowanie i wykorzystanie powyższego tekstu pod ścisłym warunkiem niewprowadzania żadnych zmian czy skrótów w tekście. Dołączamy do tego wymóg podania źródła.

Źródło:
http://ojczyzna.pl/ARTYKULY/BRZESKI-R_Wojna-Informacyjna.htm
1277  SOCJOTECHNIKA / Cenzura, Dezinformacja, Agentura w Internecie / Odp: WOJNY INFORMACYJNE i agentura wpływu : Maj 21, 2009, 20:42:32
Agentura wpływu. Najniebezpieczniejsza broń mocarstw.

Autor: Ryszard Świętek

Rzeczpospolita - 20.01.1996r
 

Nowoczesny wywiad ukształtował się na przełomie XIX i XX wieku. Zmienił się wówczas zakres działań wywiadowczych. Rozpoznanie sięgnęło głęboko w sferę militarną, polityczną i gospodarczą przeciwnika. Ostatecznym celem każdego wywiadu stała się dokładna znajomość sytuacji panującej u wroga, aby rozpoznać wszelkie dyspozycje przed ich wykonaniem. Potrzebne dane mógł zebrać i opracować szeroko rozbudowany aparat wywiadu, korzystający z rozległej sieci konfidentów. Nie mógł ich dostarczyć agent, działający w pojedynkę, bo znał tylko wycinek rzeczywistości.

Praca wywiadu polegała odtąd na żmudnym i drobiazgowym gromadzeniu wyrywkowych informacji, które dopiero po pewnym czasie układały się w logiczną całość. Ośrodek dyspozycji operacyjnej dla całej machiny wywiadu znajdował się w jego centrali, realizującej zadania, w odpowiedzi na zlecenia najwyższych ośrodków decyzyjnych w państwie i w armii. Na sukces wywiadowczy nakładały się działania wszystkich ogniw zdobywania, ewidencji i analizy danych. Agentura dostarczała informacje podstawowe. Tysiące takich informacji docierało do central wywiadu, gdzie systematyzowano je i opracowywano. Jeżeli wciąż brakowało jakiegoś fragmentu układanki, zlecano właściwej filii wywiadu zdobycie uzupełniających danych. Wszystkie informacje uznawano za wiarygodne tylko wówczas, gdy znajdowały potwierdzenie w niezależnych źródłach.

Działania tajnych służb wojskowych wspomagał wywiad polityczny. Starano się utrudnić i zdezorganizować mobilizację przeciwnika. Przygotowywano na dużą skalę dywersję i sabotaż. Carska ochrana upowszechniła

system prowokacji politycznej,

opierający się na własnej agenturze i olbrzymich subwencjach finansowych.

W okresie rewolucji 1905 roku Japończycy wprowadzili do operacji wywiadowczych motyw dywersji politycznej o cechach agentury wpływu, jako czynnika destrukcji na wrogim terenie. Wywiad japoński starał się włączyć do współpracy dywersyjno-wywiadowczej radykalną opozycję w Rosji, wspomagając ją finansowo i udzielając jej pomocy technicznej. W Szwajcarii zorganizowano kursy sabotażowo-dywersyjne dla przyszłych dowódców oddziałów terrorystycznych. Pieniądze szły przede wszystkim na zakup broni i materiałów wybuchowych oraz akcje propagandowe. Zakładano, że wystąpienia rewolucjonistów i mniejszości narodowych wstrząsną podstawami państwa carów, co miało spowodować zamęt w armii rosyjskiej i osłabić potęgę militarną Rosji na Dalekim Wschodzie, a przynajmniej mogły przeszkodzić mobilizacji wojsk, które miały być wysłane z europejskiej części imperium do Mandżurii.

Dla realizacji tych celów Japończycy nawiązali kontakt m. in. z Polską Partią Socjalistyczną, której przewodził Józef Piłsudski. Podjęta przez Polaków współpraca z wywiadem japońskim była aktem luźnego porozumienia o świadczeniu wzajemnych usług, bez zobowiązań politycznych ze strony Japonii. Piłsudski zgodził się dostarczać Japończykom wiadomości polityczne oraz współpracować w organizowaniu dywersji i akcji zbrojnych na terytorium Rosji. W ograniczonym zakresie PPS została zobowiązana do dostarczania informacji o charakterze wywiadowczym ze swych obserwacji wojskowych. Na zorganizowanie sabotażu na kolei transsyberyjskiej i rozciągnięcie sieci wywiadowczej wewnątrz Rosji, a przede wszystkim za podjęcie dywersji politycznej przeciwko caratowi, Japończycy udzielili PPS dość znacznej pomocy finansowej (obecnie byłaby to kwota ok. ośmiu i pół miliona dolarów). Piłsudski zamierzał nadać współpracy wywiadowczej o wiele głębszy charakter, ale Japończycy nie mogli, albo nie chcieli wiązać się pomocą polską, głównie przez wzgląd na interesy Niemiec i Austro-Węgier, gdzie z wielką ostrożnością odnoszono się do irredenty polskiej. Odmówili więc podpisania z Piłsudskim ściślejszej umowy wywiadowczej. Przywódca PPS sądził, że umowa taka będzie umożliwiała realizację celów politycznych ruchu polskiego w Rosji. Chociaż wyszedł z inicjatywą stworzenia własnej agentury na potrzeby Kempeitai, to Japończycy nie widzieli w nim swojego agenta.

Ochrana dość szybko wpadła na trop wywrotowej działalności Japończyków. Efektem podjętych czynności operacyjnych była publikacja w 1906 r. części zdobytych dokumentów: "Rewolucja od podszewki: zbrojne powstanie w Rosji za pieniądze japońskie". Autorzy broszury dotykali zaledwie istoty zagadnienia, co i tak w swej treści wydawało się wtedy niewiarygodne. Niemal powszechnie odrzucano ogłoszone rewelacje, traktując je jako kolejną próbę prowokacji ochrany.

Kilka lat później sytuacja powtórzyła się przy opisywaniu współpracy kierownictwa polskiego ruchu niepodległościowego z przedstawicielami wywiadu Austro-Węgier, szykującego się do wojny z Rosją. Pisano o "wielkim spisku przeciwko Rosji", "szkole powstańczej w Krakowie", "uprawianiu szpiegostwa" przez Związek Walki Czynnej itd. Oskarżenia wydawały się absurdalne. "Szpiclowskie brednie" -- odpowiadał "Naprzód" w maju 1910 r. Po interwencji dyplomatycznej Rosji władze austriackie podjęły oficjalne śledztwo, które nie przyniosło efektów. Kompetentne czynniki wywiadu zwyczajnie kłamały, zaprzeczając wszystkiemu. Służby specjalne rządzą się bowiem swoimi prawami i niemożliwe jest wyjawienie współcześnie prawdy o uwidocznionych przypadkowo powiązaniach oraz kontaktach operacyjnych. Dopiero z perspektywy czasu, mając dostęp do właściwych dokumentów, można potwierdzić lub zaprzeczyć wcześniejszym "przeciekom". Teraz wiemy, że doniesienia o współpracy wywiadowczej polsko-austriackiej były prawdziwe, oddawały istotę zagadnienia, ukazywały wierzchołek "góry lodowej".

Wywiady Austro-Węgier i Niemiec zamierzały wykorzystać doświadczenia japońskie przy podjęciu współpracy z grupami rewolucyjnymi, które występowały przeciwko caratowi. Wypracowaną przez Japończyków formułę prowadzenia agentury zbiorowej uzupełniono o elementy wspomagania politycznego i logistycznego podejmowanych przy jej pomocy akcji specjalnych, jako podpory właściwych działań rozpoznawczych wywiadu oraz planowanych operacji militarnych. Główne założenia planu zrewolucjonizowania Rosji na wypadek wojny powstały w Berlinie.

Fazę wykonawczą tego planu w zakresie spraw polskich przejął wywiad austriacki. W latach 1908--1914 służby wywiadu Austro-Węgier i Niemiec tworzyły więc praktyczne możliwości działania ruchowi niepodległościowemu, jako swoiście pojmowanej dywersji rewolucyjnej. Pomoc dla politycznych i wojskowych poczynań Piłsudskiego i reprezentowanych przez niego ugrupowań wynikała również z konieczności kontroli jego postępowania i trzymania w ryzach polskich dążeń wolnościowych. Sam Piłsudski używał powiązań wywiadowczych jako narzędzia działania politycznego.

Wspieranie zbrojnego ruchu Piłsudskiego, wykorzystywanie go do celów wywiadowczych i dywersyjnych, było świadomie zaplanowaną operacją, prowadzoną przez centralę wywiadu w Wiedniu. W księgach ewidencyjnych wywiadu austriackiego pod kryptonimem "Konfident R" występowała zbiorowa agentura całej organizacji militarno-politycznej, oddanej przez Piłsudskiego do dyspozycji wywiadu Austro-Węgier. Był to jednocześnie kryptonim operacji. "W zależności od intensywności działań wywiadowczej służby pokojowej lub jej rozbudowy przekazywane będą przeze mnie środki pieniężne  konfidentowi - pisał w raporcie oficer prowadzący kontakt z "Konfidentem R" o zawartej w grudniu 1912 r. umowie wywiadowczej z Piłsudskim - dzięki czemu posiadam odpowiednią możliwość nacisku". Formowane przez Austriaków w Galicji oddziały paramilitarne miały stać się zaczynem ruchów rewolucyjnych w Królestwie Polskim po wybuchu wojny i świadczyć o tendencjach powstańczych Polaków przeciw Rosji. W zakresie działań bezpośrednich instrukcje mobilizacji wywiadu określały "ustalenie zasad niszczenia kolei, dróg i telegrafów w Rosji przez 'R' ". Ostatnia umowa wywiadowcza z 30 lipca 1914 r. przewidywała "zorganizowanie band", a następnie "napad na tereny Dąbrowy Górniczej, aby rozpętać ruch rewolucyjny". Cytowane fragmenty najlepiej ukazują zaplecze akcji strzeleckiej w sierpniu 1914 r. i intencje jej sponsorów.

Gwałtowny rozwój służb wywiadowczych nastąpił w okresie dwóch wojen światowych, głównie za sprawą ogólnego postępu technicznego. Ze struktur operacyjnych wyodrębniono ostatecznie działania specjalne. Organa bezpieczeństwa i wywiadu Związku Radzieckiego tworzyły w tym zakresie całe struktury operacyjne, które były powiązane z aparatem władzy Kremla. Agentury komunistyczne instalowano w krajach, gdzie ZSRR chciał mieć swoje wpływy i możliwość destrukcji politycznej. Czynnik ideologiczny stał się stopniowo elementem gry o władzę w rękach służb wywiadowczych. Anglicy upowszechnili przy tym zasady kontroli informacyjnej w układzie podwójnych agentów, jako metodę dezinformacji przeciwnika. System agentów wpływu uformował się w końcu w odrębną kategorię operacyjną tajnych służb, łącząc w sobie elementy pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej.

Współczesne wywiady mają specjalne kontakty, które nie mieszczą się w kanonie zwykłych agentur. Są to

kontakty wyższego rzędu,


szczególnego znaczenia i pod specjalnym nadzorem. Należą do sfery rzeczywistości trudno uchwytnej dla postronnego obserwatora, gdzie decyzje, przyporządkowane instytucjonalnie różnym ciałom i organizacjom poza wywiadem, udaje się dostrzec dopiero w fazie wykonania. Oficer wywiadu, prowadzący operacyjnie "kontakt" specjalny, działa zwykle według słownych instrukcji i na podstawie bezpośrednich uzgodnień z agentem, przeważnie bez śladu dokumentacyjnego. Ta kategoria tajnych współpracowników nie ma ścisłego określenia. Oddanie łącznej, grupowej charakterystyki tej struktury utrudnia duże zróżnicowanie i zindywidualizowanie operacji wywiadowczych, odmienność lokalnych warunków działania oraz różnorodność motywów podejmowanej współpracy. W przeszłości najliczniejszą grupę stanowili agenci, działający z pobudek ideowych, ale korzystający z materialnego wsparcia tajnych służb, głównie dla utrzymania organizacyjnych form reprezentowanego ruchu i jego propagandy. Później zastąpili ich płatni agenci. Z takich właśnie związków rozwinął się w drugiej połowie XX w. wywiad polityczny i agentury wpływów.

Agent wpływu politycznego działa w interesie własnym, osobistym lub grupowym oraz w interesie służb specjalnych, z którymi jest powiązany. Wykonuje zadania specjalne przy pomocy organizacji, które funkcjonują poza wywiadem. W razie konieczności otrzymuje wspomaganie aparatu klasycznego wywiadu. Jest to agent wpływu wyższego rzędu, podejmujący osobiście decyzje z wysokiego poziomu władzy w strukturach państwa lub wpływowej organizacji, albo działający bezpośrednio przy osobie lub kierowniczej grupie osób, na które skoncentrowane są wysiłki służb specjalnych dla zdominowania i przejęcia kontroli nad reprezentowaną formacją lub układem politycznym.

Nie ma jednego wzorca agentury wpływu politycznego. Można mówić jedynie o założeniach ogólnych i właściwościach rozwijanej sieci wywiadowczej, która w zderzeniu z rzeczywistością przybiera określony kształt, właściwy dla indywidualnych cech i uwarunkowań politycznych. Agentura wpływu jest strukturą ściśle powiązaną z polityką państwa lub państw, kontrolujących ją za pośrednictwem aparatu klasycznego wywiadu. Przy budowie agentury wybiera się na początku ugrupowanie, reprezentujące określoną opcję polityczną, które może być nośnikiem wspólnego programu, a w dłuższej perspektywie zabezpieczyć własne interesy polityczne. Przez polityczne i materialne wsparcie doprowadza się następnie do rozbudowy obserwowanego ugrupowania i jego bazy, osłabiając jednocześnie konkurencyjne grupy polityczne i wprowadza się "swoich" ludzi w elity rządzące. Pierwsze kontakty inicjowały związki o charakterze czysto wywiadowczym przedstawicieli ruchu, przez których prowadzono potem operacyjnie agenturę.

Mechanizm ten rozwinął się obecnie w tym kierunku, że operacyjne kontakty wywiadowcze utrzymywane są z reguły poza podstawową strukturą danego ugrupowania, którego kierownictwo może nawet nie zdawać sobie sprawy z "prowadzenia" go z zewnątrz, przez obcy wywiad, albo organa bezpieczeństwa własnego państwa i faktycznego źródła pochodzenia środków materialnych, otrzymywanych na bieżące prace. Tajne służby mogą w ten sposób wpływać od wewnątrz na działalność organizacji lub ruchów politycznych, mając na celu wszczepienie im obcych poglądów lub koncepcji ideologicznych, jeśli odbiegały one od przyjętych założeń. Agentury wpływu instaluje się również dla samej kontroli poczynań organizacji, bez modyfikacji jej działań od zewnątrz. Współpracowników wywiadu o skrywanej tożsamości zastępują agenci o podwójnej tożsamości.

Podstawą działalności wywiadu pozostaje wszędzie agentura. Stanowi ona o sile i skuteczności wszystkich działań specjalnych. Tajnych współpracowników klasycznego wywiadu agenturalnego uwidacznia się w wewnętrznej ewidencji konfidentów. Natomiast współpracownicy agentur wpływu są wprowadzani do sieci konfidencjonalnej pod postacią agentury zbiorowej, przez jej trzon albo kontakt operacyjny, na hasło lub kryptonim operacji wywiadowczej. Kryptonim operacji stanowi kod identyfikacyjny agentury. Poza nazwą własną kryptonim ten może określać organizację albo osobę, pod którą prowadzi się wydzieloną akcję. Toteż zdobycie wyrywkowych danych osobowych z ewidencji agentury jest w tym wypadku często mylące. Informacje te nie dają rzeczywistej wiedzy na temat zasięgu sieci agenturalnej, mogą zaświadczyć jedynie o poziomie penetracji wywiadowczej na szczeblach władzy państwowej lub w innych organizacyjnych strukturach politycznych. W aktach operacyjnych zostaje odnotowywany sam kontakt, a współpracownicy agentury pozostają niewidoczni dla zwykłej ewidencji. Ich tożsamość jest skrywana, na zasadach podwójnego rejestru konfidentów. Za jedną lub kilkoma osobami, wprowadzonymi w bezpośredni kontakt wywiadowczy, stoi nieraz cały zastęp świadomych lub nieświadomych współpracowników, tworzących anonimową dla ewidencji agenturę wpływu. Zwykle tylko przywódcy organizacji, która korzystała z zewnętrznego wsparcia obcego wywiadu, orientowali się w charakterze tych związków, działając w imię wspólnych interesów politycznych.

Wszystko to sprawia, że agenci wpływu należą do osób o najściślej strzeżonej tożsamości w ewidencji wywiadu. Działają w określonym systemie powiązań, często o charakterze publicznym. Wobec tych osób nie ma zastosowania określenie superagenta, profesjonalisty, pracującego w samotności, jak to może mieć miejsce w wypadku klasycznego wywiadu. Agent wpływu politycznego nigdy nie działa w pojedynkę, funkcjonuje w określonym systemie zależności i powiązań wywiadowczych i służbowych, z racji oficjalnie pełnionych obowiązków, oraz prywatnych koneksji i znajomości. W tym sensie agentura wpływu jest pojęciem umownym, oznaczającym bardziej

system politycznej kontroli informacyjnej,

niż konkretną osobę lub krąg osób, pozostających ze sobą w nieformalnym układzie i powiązaniach wywiadowczych. Nie można przy tym mówić o dążeniu do absolutnej kontroli informacyjnej, wyłączając z tego jedynie systemy totalitarne. Z reguły chodzi o działania stymulujące wydarzenia o szerszym zakresie, albo sprzyjanie lub wspomaganie naturalnych politycznych tendencji rozwojowych w miejscach zainteresowań tajnych służb. Agentury wywiadowcze działają stale, ale wyłonione z nich agentury wpływu mogą być uaktywniane czasowo, w okresach ważnych rozstrzygnięć politycznych, w formie jednorazowych akcji specjalnych, które zostają wyodrębnione z innych operacji, prowadzonych w dłuższej perspektywie czasowej. Zdarza się, że centrale wywiadowcze prowadzą "podwójną" i nieszczerą grę wobec podległych agentur, które wbrew własnym intencjom i dążeniom stają się narzędziem destrukcji politycznej na swoim terenie działania.

Źródło: http://niniwa2.cba.pl/agentura-wplywu.htm
1278  SOCJOTECHNIKA / Cenzura, Dezinformacja, Agentura w Internecie / Agentura i agent wpływu : Maj 21, 2009, 20:39:18
Filmik na dobry początek (tylko w j. angielskim)

SPREAD THE WORD this is a must see, about the CFR
<a href="http://www.youtube.com/v/NxMayaeHd6I&amp;hl=pl&amp;fs=1" target="_blank">http://www.youtube.com/v/NxMayaeHd6I&amp;hl=pl&amp;fs=1</a>
http://www.youtube.com/watch?v=NxMayaeHd6I

Może ktoś go przetłumaczy?



Kim jest agent wpływu

Agenci wpływu mają za zadanie prowadzenie dywersji ideologicznej.
Dywersja ideologiczna może być prowadzona poprzez wojskowe jednostki specjalne zajmujące się wojną psychologiczną albo za pomocą propagandy.
Takie działania prowadziły tylko największe służby specjalne świata, ale złoty medal trzeba tu przyznać ZSRR.
Dywersja ideologiczna (jakkowiek by to śmiesznie brzmiało) to:
1. działania mające doprowadzić do demoralizacji narodu czyli głównie podważanie wartości o które się walczy, zasiewanie wątpliwości
- podważanie wiary w siebie i wyznawane przez siebie wartości
- zaszczepienie poczucia winy - to głownie domena propagandy
- przekonanie przeciwnika o jego osamotnieniu i braku poparcia ze strony międzynarodowej opinii publicznej
- ośmieszanie, wyszydzanie, wykazywanie rzekomego braku logiki w działaniu
- podważanie wiary w swoje siły zbrojne i jednoczesne przekonywanie o potędze armii państwa na rzecz którego agent wpływu działa
- przekonanie o bezcelowym przedłużaniu się walk
- przekonywanie, że przeciwnik jest twardy, zdecydowany i gotowy na wszystko

2. Dyskredytowanie władzy, jej zwolenników i obrońców, przedstawicieli i innych osobistości państwowych

3. Zneutralizowanie mas, żeby nie wystąpiły spontanicznie w obronie istniejącego porządku w państwie

4. Neutralizowanie wolnych wyborów i bojkotownie każdej jej formy

5. Dążenie do rozbicia dużych grup społecznych, gdzie istnieje dość skuteczna ochrona przed propagandą

6. Wprowadzać rozróżnienie między przywódcami a resztą i atakować przywódcę a chwalić resztę

7. Przewrotnie wykorzystywać wyznawane przez atakowanych wartości

8. Lansowanie postaw nagannych z punktu widzenia moralnego np: chciwości, rozwiązłości

9. Podsycanie wzajemnej nieufności w społeczeństwie

10. wykorzystanie tzw. grup kluczowych dla uczynienia z nich grup- taranów do rozbijania istniejącego systemu

Źródło:
http://polska.mil.pl/forum/viewtopic.php?t=246&sid=10638cb8da492a778c9ceafb2ff8b4de
1279  SOCJOTECHNIKA / Cenzura, Dezinformacja, Agentura w Internecie / Odp: WOJNY INFORMACYJNE i agentura wpływu : Maj 21, 2009, 20:31:01
ABC dezinformacji

Na podstawie: 25 Rules of Disinformation;
Seventeen Techniques for Truth Suppression

1. Nie widzieć, nie słyszeć zła, nie mówić o nim. Niezależnie od tego co wiesz, nie mów o tym, szczególnie jeśli jesteś osobą publiczną. Jeśli się o tym nie mówi, to się to nie wydarzyło i nie trzeba się tym zajmować (mass-media robią to masowo).

2. Udawaj niedowierzanie i oburzenie (jak Obama w sprawie bonusów AIG ostatnio). Unikaj dyskutowania o kwestiach kluczowych i skup się na sprawie pobocznej, którą można wykorzystać do pokazania, że temat jest krytyczny wobec innej grupy lub tematu tabu. Nazywa się to też gambitem "jak śmiesz!" (Clinton w odpowiedzi na pytania o to, czy nie uważa, że 11 września był "wewnętrzną robotą").

3. Stwórz pogłoski. Unikaj rozmawiania o tematach, twierdząc że wszystkie pomówienia, niezależnie od pochodzenia i wiarygodności, są plotkami i zwykłymi oszczerstwami. Możesz stosować inne, niekoniecznie prawdziwe oskarżenia. To działa szczególnie dobrze w wypadku milczącej prasy, ponieważ wtedy te "wątpliwe pogłoski" są jedynym sposobem na to, jak publika może się dowiedzieć o temacie. Jeśli możesz skojarzyć źródło z Internetem, użyj tego do podkreślenia, że jest to "fałszywa pogłoska", która nie ma pokrycia w faktach. Określ oponenta jako "paranoika" albo "histeryka".

4. Użyj "słomianych argumentów". Znajdź albo wymyśl argument u oponenta, który łatwo będzie obalić, co sprawi, że będą ciebie postrzegać w lepszym świetle. Albo stwórz problem, który bezpiecznie można implikować w oparciu o twoją interpretację argumentów lub sytuacji dostarczonych przez oponenta albo wybierz najsłabszy aspekt z najsłabszych oskarżeń. Wzmocnij jego znaczenie i zniszcz go w taki sposób, aby stworzyć wrażenie, że rozprawiłeś się ze wszystkimi argumentami, zarówno prawdziwymi, jak i sfabrykowanymi, jednocześnie unikając rozmowy na główny temat.

5. Zwódź oponentów przez wyśmiewanie i wyzywanie. Jest to tzw. "główny atak na kuriera". Przypnij przeciwnikowi łatkę, taką jak "prawicowiec", "liberał", "terrorysta", "radykał", "rasista", "fanatyk religijny" (w Polsce - "antysemita", "ksenofob") i tak dalej. To sprawia, że inni będą mniej chętni wspierać przeciwnika, żeby nie narazić się na zakwalifikowanie do którejś z tych grup.

6. Uderz i uciekaj. Na forum publicznym przypuść krótki atak na przeciwnika lub jego pozycję i zwiń się, zanim usłyszysz odpowiedź, albo po prostu ją zignoruj. To doskonale działa w Internecie i listach do redakcji, gdzie można stworzyć cały szereg nowych tożsamości, nie musząc wyjaśniać przyczyn - po prostu przypuść atak, nigdy nie dyskutuj o głównym temacie i nigdy nie odpowiadaj na odpowiedzi przeciwnika, ponieważ to może zwrócić uwagę na punkt widzenia przeciwnika.

7. Zakwestionuj motywy. Przeinaczaj albo podkreślaj fakty, które mogą implikować, że twój przeciwnik operuje z ukrytym osobistym motywem. To zmusza przeciwnika do obrony. (Wszyscy przeciwnicy globalnego ocieplenia są w kieszeni koncernów naftowych)

8. Powołaj się na autorytet. Wykorzystaj wystarczająco dużo żargonu i "szczegółów", aby pokazać, że jesteś "tym, który wie" i po prostu powiedz, że to, co mówi oponent, to nieprawda, nie wdając się w dyskusję i nie demonstrując konkretnie dlaczego, ani nie cytując źródeł.

9. Udawaj głupka. Nieważne, jakie dowody albo jakie logiczne argumenty są podawane, nie rozmawiaj o głównym temacie, twierdząc że nie mają one żadnej wartości, są bez sensu, nie są żadnym dowodem, są nielogiczne, albo nie wspierają wniosku.

10. Powiedz, że to stare sprawy. (Lustracja?) Stwórz na początku "słomiany argument" i go obal, a potem już tylko powracaj do tego przykładu, twierdząc, że to już zostało dawno załatwione, niezależnie od tego, czy pojawiły się nowe argumenty, czy nie.

11. Znajdź miejsce odwrotu. Przyznaj się do drobnej pomyłki, którą popełniłeś nieumyślnie, ale daj do zrozumienia, że przeciwnik stara się wszystko wyolbrzymić i stworzyć wrażenie, że zbrodnia jest większa, niż jest w rzeczywistości. Inni potem mogą wspomóc ten obraz. Jeśli umiejętnie się to przeprowadzi, zyskuje się sympatię publiki za "oczyszczenie" i "przyznanie" się do winy, bez poruszania głównego tematu.

12. Zagadki nie mające rozwiązania. Pokazując szereg wydarzeń otaczających przestępstwo i ogromną liczbę osób zaangażowanych, stwórz wrażenie, że sprawa jest zbyt skomplikowana do rozwiązania. To sprawia, że publika szybciej straci zainteresowanie.

13. Logika Alicji w Krainie Czarów. Unikaj dyskusji o sprawie poprzez wsteczne rozumowanie wykorzystując logikę, która wyprzedza rzeczywiste zdarzenie. Na przykład: jeśli by to faktycznie miało miejsce, to prasa już dawno by o tym pisała. Skoro nie pisała, nie miało to miejsca. Inny wariant - "na pewno ktoś by sypnął".

14. Domagaj się kompletnych rozwiązań. Zażądaj od przeciwnika natychmiastowego rozwiązania sprawy. Działa dobrze z nr 10.

15. Naginaj fakty do innych wniosków. To wymaga kreatywnego myślenia, o ile przestępstwo nie zostało popełnione z myślą o planie awaryjnym.

16. Znikające dowody i świadkowie. Jeśli coś nie istnieje, nie jest faktem i nie będziesz musiał się do tego odnosić (zbyt liczne przykłady, by tu wymieniać)

17. Zmień temat. Używane przeważnie w połączeniu z innymi sztuczkami. Znajdź sposób na zmianę tematu dyskusji wykorzystując zgryźliwe albo kontrowersyjne komentarze w nadziei na odwrócenie tematu na nowy, łatwiejszy temat. To działa wyjątkowo dobrze w towarzystwie, które może "spierać się" z tobą na nowy temat i spolaryzować dyskusję tam, aby uniknąć głównego tematu.

18. Wywołaj emocje, gniew i podpuszczaj przeciwników. Jeśli nie potrafisz nic innego, prowokuj i besztaj oponentów, aby sprowokować ich do emocjonalnej odpowiedzi, która uczyni z nich głupców, sprawi, że będą postrzegani jako nadgorliwi i mniej spójni. Nie tylko uda ci się uniknąć głównego tematu, ale jeśli ich emocjonalna odpowiedź o niego zahaczy, możesz dalej działać, skupiając się na tym, jak przeciwnik jest "wrażliwy na krytykę".

19. Zignoruj prezentowane dowody i domagaj się dowodów niemożliwych. Jest to wariant "zgrywania idioty". Niezależnie od tego, co zostanie zaprezentowane, uznaj materiał za nieważny i domagaj się dowodów, których przeciwnik nie będzie w stanie sprokurować (mogą istnieć, ale nie być w zasięgu, albo mogą już być zniszczone). Aby uniknąć dyskusji, możesz być zmuszony do zdyskredytowania mediów lub książek jako źródeł, odmowić uznania świadka za wiarygodnego, albo nawet zaprzeczać, że słowa rządu lub innych władz mają jakiekolwiek znaczenie.

20. Fałszywe dowody. Kiedy to tylko możliwe, wprowadź nowe fakty lub wskazówki stworzone z myślą, aby wprowadzić rozdźwięk między dowodami przeciwnika. To działa bardzo dobrze w wypadku przestępstw z planem awaryjnym, w których wypadku często faktów nie da się łatwo odróżnić od elementów sfabrykowanych.

21. Wezwij Sąd Najwyższy, Specjalnego Oskarżyciela albo inne wysoko postawione ciało. Chodzi o ustanowienie tajności procesu, co oficjalnie może zamknąć sprawę.

22. Stwórz nową prawdę. Stwórz swoją grupę ekspertów, autorów, przywódców albo wpłyń na już istniejące, które mogą pomóc sprokurować przychylne zeznania, badania naukowe albo opinię społeczną. W tym wypadku, jeśli będziesz musiał już dyskutować o temacie, zyskasz autorytet, na który możesz się powołać.

23. Stwórz większe zamieszanie. Jeśli powyższe nie działa, stwórz nowe historie i tematy zastępcze (albo spraw, żeby prasa tak je potraktowała). To pozwoli ci odwrócić uwagę mas.

24. Uciszaj krytyków. Jeśli powyższa metoda nie zadziała, zastanów się, jak permanentnie usunąć przeciwników z obiegu, tak abyś nie musiał się odnosić do sprawy. Można to uczynić poprzez morderstwo, aresztowanie i zatrzymanie, szantaż, albo oczernienie poprzez ujawnienie materiałów służących do szantażu, albo przez zwykłe zastraszenie i inne groźby.

25. Zniknij. Jeśli posiadasz istotne tajemnice i wydaje ci się, że ziemia pali ci się pod stopami, uciekaj.

26. Raportuj o oskarżeniach w sposób lekki i nic z nich nie rób. (Glen Beck i raport MIAC)

27. Stwórz swoją opozycję, która będzie "ujawniać" skandale i stać po stronie spraw popularnych. Jej zadaniem jest uprzedzenie realnego ataku i zabawa w kotka i myszkę.

28. Zalej Internet agentami. To jest doskonała odpowiedź na pytanie "Co w zasadzie motywuje osobę do spędzania godzin w Internecie broniąc rządu i/lub prasy oraz oczerniając rzeczywistych krytyków?" Ktoś by pomyślał, że kontrola mass-mediów by wystarczyła, ale najwyraźniej tak nie jest.

Źródło:
http://911redpill.blogspot.com/2009/03/abc-dezinformacji.html
1280  SOCJOTECHNIKA / Cenzura, Dezinformacja, Agentura w Internecie / Służby specjalne na internetowych forach : Maj 21, 2009, 20:28:17
Służby specjalne na internetowych forach

O działalności służb specjalnych mówiło się dotychczas niewiele. O internetowej działalności służb specjalnych nie mówiło się nic...

Po likwidacji WSI i reorganizacji ABW i AW, co planuje premier Marcinkiewicz, możemy spodziewać się ujawnienia ciekawych ale i szokujących informacji dotyczących bardzo szerokiej działalności służb specjalnych - oczywiście o ile takie informacje nie zostaną utajnione dla potrzeb operacyjnych przyszłych służb.

Bardzo znaczący postęp w technice przekazu informacyjnego, do którego doszło w ostatnich latach, zmusił służby specjalne do odważnego wejścia w cybernetyczny świat. Kontrola obywateli na zgromadzeniach związkowych nie ma dzisiaj bowiem najmniejszego sensu - do takich zgromadzeń albo nie dochodzi, a jeśli już tak, przebiegają one w bardziej cywilizowany sposób - na internetowych forach, grupach dyskusyjnych i przez komunikatory. Pozostanie przy starych metodach kontroli społeczeństwa przez "pacyfikację" wyróżniających się jednostek, które "zbyt dużo wiedzą" w sposób bezpośredni nie miałoby dziś najmniejszego sensu. Istnieją bowiem znacznie tańsze i bardziej efektowne metody wywierania wpływu na niczego nieświadomych obywateli...

Działania szpiegowskie mają pełne podparcie funkcjonującego w naszym kraju prawa: Tajne kancelarie, czyli AGENT na kablu ( http://hotnews.pl/artpolska-541.html ).
Samo szpiegowanie nigdy dotąd nie było tak proste, jak ma to miejsce obecnie. Jego współczesne znaczenie to raczej bardziej śledzenie, albowiem informacje o delikwentach podane mamy jak na talerzu. Wiemy kto pisze, co pisze, gdzie pisze, komu wysyła, od kogo dostaje, czym się interesuje, kogo zna, a w końcu z kim się spotyka (także poza Internetem). Istna pajęczyna powiązań, której kontrola w odpowiednich punktach daje nam panowanie nad całą jej strukturą.

Dziwić może, że mimo tylu dotychczasowych oszustw i afer, praktycznie żadna nie ma swojego pierwotnego pochodzenia w Internecie, do którego nieograniczony dostęp ma przecież prawie każdy. Każdy poszkodowany może na największych internetowych forach podzielić się swoją wiedzą z tematyki kryminalistyki wywiadowczej, tj. szczegółami dotyczącymi mafii paliwowej, mafii gazowej, mafii prezydenckiej, itd... Nikomu się jednak dotychczas to nie udało... Zwykła cenzura, kontrolowana działalność służb specjalnych czy w końcu zwykły strach przed identyfikacją?

Przynajmniej kilkunastu posłów, którzy dostali się do Sejmu w ostatnich wyborach, to aktywni funkcjonariusze służb specjalnych. Biorąc pod uwagę zagrożenie, jakim jest praca pod latarnią (chociaż podobno tam najciemniej), w środkach masowego przekazu możemy liczyć na znacznie większą koncentrację ludzi na stanowiskach, których fani Jamesa Bonda z pewnością mogliby pozazdrościć.

Szczególną aktywność funcjonariuszy WSI, ABW i AW przyciąga dziś Internet. Choć czytanie poczty elektronicznej Pana Kowalskiego tak naprawdę nikogo nie interesuje, jego wypowiedzi i opinie są już obiektem potencjalnego zainteresowania. Wywieranie wpływu na Pana Kowalskiego w znaczeniu jednostki nie mają sensu, prościej jest bowiem dmuchnąć w całą pajęczynę. Manipulowanie sondami internetowymi, ustawiane komentarze do artykułów (które wbrew pozorom, mają większy wpływ na czytelnika niż treść samego artykułu) o czym wspomniano m.in. w artykule: Prywatna niszczarka Kwacha, to jeszcze do niedawna codzienność "niezależnych" środków przekazu. Groźba likwidacji WSI i innych służb doprowadziły jednak do pewnej odwilży... Okazuje się, że czołowi komentatorzy wydarzeń politycznych nagle zmienili poglądy polityczne (paradoks w skali światowej), coraz rzadziej pojawiają się prowokujące komentarze mające wybić czytelników z właściwego toku rozumowania, moderatorzy jakby zmienili zainteresowania...

Zwykła obawa pracowników "niezależnych" mediów przed nowym rządem czy może coś więcej?

Źródło:
http://hotnews.pl/artpolska-619.html
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

polskiedayzmta black-for foside knieja marblevillestable