Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 »
41  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: madrzy dwudziestoletni : Kwiecień 27, 2010, 15:17:53
I jeszcze cos waznego dla kazdeg z nas
niech kazdy poczuje w swoim sercu
czy chce zabijac innych ludzi czy inne zyjace istoty, czy chce widziec w ich oczach strach, czy chce z nimi walczyc, rywalizowac, oszukiwac, oklamywac, niszczyc?
Kazdy kto ma serce we wlaciwym miejscu powie NIE, dlaczego wiec to robimy? Kto nam to podpowiada? szatan? Nie sadze podpowiada nam to nauka ktora "wysysamy z mlekiem matki" a czy ta matka miala wplyw na to jak sie uksztaltowala i jak nas ksztaltuje?
Badzmy uczciwi wobec siebie , przynajmniej ja sie staram. To nie jest latwe ale czasami sa przeblyski i mozna to dostrzec w calkiem innym swietle. Zycze sobie kazdemu aby tego swiatla bylo coraz wiecej.
42  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: madrzy dwudziestoletni : Kwiecień 27, 2010, 13:23:46
East, to jest twoja droga, kazdy wybiera wlasna. Jestesmy przywiazani do materializmu, ale kto nam to wszczepil? Co jest wazne? tego nie wiemy a przynajmniej wiekszosc z nas. Ale kazdy ma wyobraznie i potrafi sobie wyobrazic np. grupe prawdziwych przyjaciol przy ognisku w szczerym polu, gdzie pieka kartofle, rozmawiaja, czasem sie spieraja ale wspieraja sie i sa sobie oddani. lacza sie w jednosc. a na przeciwleglym biegunie postawic panow w garniturach, sterowanych  ludzi kroporacji w gabinetach, w krawatach gdzie omawiaja wazne dla nich kwestie, a kazdy w kazdym widzi wroga do ktorego musi sie usmiechac, kazdy z nich cos robi ale nie wie komu sluzy i czemu to sluzy. Jakas gra ustawiona na szachownicy nie przez nas pionkow. A pozniej (pisze to z doswiadczenia) po powrocie do domu, ciezkie, koszmarne noce w mokrej poscieli, gdzie tysiace mysli zamiast odpoczynku przewija sie w swiadomosci. I gdzies tam resztki instynku ktore kolacza sie w udreczonej glowie, czy dobra jest ta rywalizacja ktora narzucili nam inni. Czy latwo jest zwolnic kogos z pracy, bo sie nie nadawal wg zasad korporacji? czy latwo jest robic cos przeciw sobie?
Z mojego punktu widzenia to jest calkowitym zaprzeczeniem nas samych, to cos narzuconego przez innych (tu sobie kazdy moze odpowiedziec przez kogo i dlaczego) zasad gry. A przeciez nie musimy od razu przystepowac do tej gry. Jezeli sie obudzimy zobaczymy absurd tego wszystkiego, i powiedzenie nie czyn drugiemu co tobie nie mile nabierze nowego znaczenia. bo tak naprawde wyrzadzamy wieksza krzywde sobie.
Mam jakies przeblyski, wizje dotyczace nowej ery. Moze to wyglada infantylnie ale sa podobne do publikacji swiadkow jehowy - jednosc, dobroc, wspolpraca bez wyzysku czy to materialnego czy emocjonalnego. pozyjemy i zobaczymy. jezeli ma byc lepiej to ten swiat musi w tym kierunku pojsc, nie ma innego wyjscia. jezeli nie to  w swietle tego co sie dzieje nie ma juz zadnego sensu po to aby zyc.
43  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: madrzy dwudziestoletni : Kwiecień 27, 2010, 10:53:30
East masz racje, system nam zostal narzucony, jestesmy praktycznie od niemowlectwa poprzez rodzicow, kosciol, media, szkoly programowani na ten sztuczny twor ludzi,ktorzy maja duzo wieksza wiedze i wladze nad nami, wiec nie dziwie sie ze wiekszosc spoleczesntwa (przykladem jest Szewc) nie wyobraza sobie (co sie nie miesci w glowie tego nie ma) ze moze byc inaczej - uwazaja ze moga byc rozne ustroje kapitalizm czy socjalizm itp ale musi byc panstwo  i wladza_nad_nimi , nie widza jak rak coraz bardziej toczy chora tkanka i to sie nie sprawdzilo. Caly czas niewielu ludzi rozumie, ze nadchodzi czas zmian. Karma kazdego czlowieka, spoleczenstwa, cywilizacji to rownowaga i dazenie do rownowagi. Im bardziej szala wagi przechyla sie w jedna strone, tym bardziej przechyli sie w druga strone, az nastapi wyrownanie.
A jezeli nastapia zmiany to nie wyobrazam sobie ze wszystko zostanie po staremu. wtedy zmiany nie mialy by zadnego sensu.
Jezeli nastapia zmiany takze w ludziach, na wszystkich poziomach w sercu i umysle kazdego czlowieka, kiedy nikt nie bedzie sie bal byc swietym ..czyli normalnym, kiedy norma stanie sie dobroc, pomoc, zyczliwosc, wspolczucie, bezinteresownosc to po co nam bedzie stary system? po co bedzie armia jak czlowiek drugiego czlowieka nie bedzie strzelal? kiedy nie bedzie wykolejencow opetanych na punkcie wladzy, pieniedzy, dobr materialnych?

ale aby to nastapilo czlowiek musi zrozumiec i poczuc w sercu i swiadomosci ze materia jest niczym bez ducha, jest wrecz czyms zbednym, bezuzytecznym i bezwartosciowym. wystarczy spojrzec na nasze ciala po smierci.
44  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: madrzy dwudziestoletni : Kwiecień 26, 2010, 20:02:42
dokladnie przypowiesc De Mello brzmi
"Bogaty przemysłowiec z Północy poczuł niesmak, widząc pewnego rybaka z Południa, spokojnie opartego o swoją łódź i palącego fajkę.

-        Dlaczego nie wypłynąłeś łowić? – zapytał przemysłowiec.

-        Bo już złowiłem dość na dzisiaj – odpowiedział rybak.

-        Dlaczego nie łowisz więcej niż to konieczne? – nalegał przemysłowiec.

-        A cóż bym z tym zrobił? – zapytał z kolei rybak.

-        Zarobiłbyś więcej pieniędzy – padło w odpowiedzi. – Mógłbyś wtedy założyć motor do twojej łodzi, wypływać na głębsze wody i łowić więcej ryb.

Wtedy też zarobiłbyś dość pieniędzy, by kupić sobie nylonową sieć, dzięki czemu miałbyś jeszcze więcej ryb i więcej pieniędzy. Szybko zarobiłbyś i na drugą łódź... i, być może, na całą flotę. Byłbyś wtedy bogaty tak jak ja.

-        I co bym wtedy robił? – zapytał rybak.

-        Mógłbyś wtedy usiąść i cieszyć się z życia – odpowiedział przemysłowiec.

-        A jak myślisz, co ja właśnie w tej chwili robię? – zapytał zadowolony rybak..."

prosta prawda , ze to nie przedmioty daja nam szczescie...

ale nie o to mi chodzilo, oaza wolnosci - film ktory zalinkowalam pokazuje ze spoleczenstwo bez bata nad soba w nakazow, zakazow, ustaw, przepisow, podatkow i calego aparatu wladzy moze funkcjonowac normalnie, ba nawet lepiej niz my. umie sie zorganizowac co znaczy ze nie jest prawda ze tylko rezim i tylko wladza moze organizuje spolecznosc. spolecznosc oddolnie sama sie potrafi sie swietnie zorganizowac. a to czy sie zorganizuje bogato czy biednie tylko od tej spolecznosci zalezy. tamtym wystarcza to co maja, a zauwazcie ze usmiech im nie schodzi z twarzy a w oczach widac szczescie (tak tak Szewc, bez plazmy i najnowszego modelu komorki), tak samo jest w krajach azjatyckich - w przeciwienstwie do naszej krainy szczesliwosci.
Ja za kazdym razem jak wracam z Azji juz na lotniskach europiejskich nie moge sie pozbierac - wracam z miejsca gdzie sie czuje ducha, zadowolenie, zyczliwosc, szczescie  - do wspanialego bogactwa, techniki, ludzi w garniturach z makowym zegarkiem na rece i markowym laptopem przed oczami, oczami ktore nie widza nic poza migajacymi cyferkami na monitorze, zalatwianiem zaleglych maili, nerwowych telefonow i jeszcze szybszego biegu w wyscigu do....mety...? i patrzacych na zegarek, wciaz malo czasu....
45  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: madrzy dwudziestoletni : Kwiecień 25, 2010, 14:30:58
fajnie ze jestes zorganizowanym narodem i sie cieszysz z tego:)
ale wiedz, ze jeszcze jakby cie ten zroganizowany narod nauczyl troche kultury byloby jeszcze lepiej,
powodzenia
46  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: madrzy dwudziestoletni : Kwiecień 25, 2010, 13:39:30
jeszcze sporo osob mysli jak ty uwazajac ze panstwo i wladza stanowi baze bez ktorej nie da sie zyc. na szczescie coraz wiecej ludzi odkrywa tak naprawde swoja prawdziwa nature i zrozumienie ze to panstwo i wladza jest zrodlem wszelkiego zla. m.in dlatego coraz wiecej powstaje portali i forow podobnych do tego zeby po prostu odkryc i zrozumiec cos co tak naprawde nosimy w sobie.
47  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: madrzy dwudziestoletni : Kwiecień 25, 2010, 12:57:02
szewc, wydaje ci sie.
ja mam zaprawe w podrozowaniu do podobnych miejsc, moze jak ci sie kiedys uda tam dotrzec, pobyc, pozyc, chwile - nie mowie o 3 dniach z wycieczka z biurem podrozy, ale co najmniej miesiac gwarantuje ci ze zmienisz zdanie, a twoja plazma na scianie czy pobliski hipermarket wydadza sie smieszna plastikowa namiastka prawdziwego zycia, bez ktorych nie tylko mozesz sie obyc, malo tego, stanowia niepotrzebny balast.

wkleje ci moj art. jaki na pisalam dla jednego z portali turystycznych

Jest godzina 6 rano - Thalpitija - mała cejlońska wioska rybacka obmywana ciepłymi falami oceanu Indyjskiego budzi się ze snu. Wstaje słońce jak przez cały rok dokładnie o tej samej porze. Zewsząd słychać niesamowity gwar ptactwa, rechot żab, pohukiwanie gekonów, pianie kogutów, owadów brzęczących w zaroślach i wszystkich możliwych dźwięków natury z tej części świata.

Mocna bryza oceanu i świt budzą śpiących na plaży obok swoich katamaranów rybaków, tych którzy nie mają domów, albo też tych którzy wolą spędzić noc w powiewie wiatru niż dusznych, byle jak skleconych chatkach po tragedii tsunami.

Postanawiam pochodzić po plaży, póki nie jest aż tak bardzo gorąco. Obserwuję budzące się życie. Rybacy, którzy są już na plaży niespiesznie zaczynają oceniać siłę wiatru, wysokość fali i możliwości dzisiejszego połowu. Uśmiechając się, gestykulując dyskutują czy wypłyną dziś na połów. W końcu jedna z grup pomimo wysokiej fali i niebezpieczeństwa decyduje się na prace. Zaczynają się gardłowe nawoływania członków grupy, którzy dzisiejszej nocy spali w swoich chatkach. Słyszałam już kilkakrotnie te dźwięki ale zawsze kojarzyłam je z jakimś zwierzęciem. Okazało się że mężczyźni wypracowali jakiś specjalny system porozumiewania-nawoływania, który pozwala głosowi przebić się przez głośny szum wiatru i oceanu. Zwykły okrzyk jest niesłyszalny w nawet odległości 5 metrów.

Wreszcie dwa katamarany pomiędzy, którymi rozciągnięta jest sieć wypływają na wody. Ci, którzy nie decydują się na połów kibicują konkurencji w ich zmaganiach z wysoką falą, zanosząc prośby do Buddy o ich szczęśliwy powrót i dobre łowy.

Będą siedzieć na plaży czekając na ich powrót, żując betel leżąc sennie pod palmami.

Godzina 9 rano, katamarany szczęśliwie wracają i zaczyna się ciężka praca ręcznego wyciągania grubymi linami sieci. Wygląda to tak ze dwie grupy mężczyzn w szeregu, każda z nich w odległości kilkudziesięciu metrów, wspólnie ciągną liny śpiewając przy tym pieśń, która bądź to pozwala im skuteczniej ciągnąć sieci, zaklinać złowione ryby, lub jeszcze coś innego. Domyślam się, że jest to ważne bo przy każdej z dwóch grup chodzi „solista”, którego jedynym zadaniem jest intonowanie pieśni, a któremu odpowiada cała grupa. Przypomina to trochę śpiewanie modlitwy w kościele, kiedy to ksiądz intonuje a wierni chórem odpowiadają.

Po dwóch godzinach, kiedy słońce już bardzo mocno przygrzewa i ciężko wytrzymać poza cieniem, sieć wraz z zawartością przy wielkich okrzykach łowiących zostaje wyrzucona na piasek.

Od razu dookoła robi się zbiegowisko mężczyzn i na wpół nagich dzieci. Wszyscy się przekrzykują komentując wyniki połowów. Na moje oko zawartość sieci to ok. 50kg. Ale nie ma powodów do wielkiego zadowolenia bo większość to mikroskopijne rybki przedstawiające niewielką wartość finansową. Natychmiast zaczyna się selekcja, większe ryby, za które dostaną dobrą zapłatę do kosza, odpadki do oceanu a małe rybki zostaną rozłożone na sieci na plaży aby wyschły w promieniach słońca. Później można je sprzedaż za grosze na miejscowym targu.

Rozmawiam z jednym z rybaków pytając o połowy – udaje mi się zrozumieć z jego pokrętnego angielskiego - „madam od czasu tsunami jest wielki problem z rybami, jest ich kilkakrotnie mniej, jest też problem z pogodą, opadami i falą oceanu – nic nie można przewidzieć, kto kiedyś słyszał o deszczu w styczniu czy lutym? A teraz czasami w nocy popada.” Deszcz w nocy oznacza niespokojny ocean i brak ryb.

Reszta dnia upływa sennie, po plaży snują się kobiety zbierające jakieś szczątki palm czy innych roślin na podpałkę do ugotowania kolacji, mężczyźni leżą leniwie pod palmami żują betel, dzieci wesoło harcują w falach, dookoła kręcą się wychudzone psy. Niektórzy będą się wspinać na palmy aby zerwać owoc kokosu, na którym cała ichniejsza kuchnia się zaczyna i kończy, albo też wylać sfermentowane mleko do wiaderka i wypić za zdrowie. Drzewo kokosowe podobnie jak małe banany jest symbolem dobrobytu. Z niego jest mleko, pokarm stały dodawany do każdej niemalże potrawy, arak, z niego można zrobić naczynia, czy wreszcie utkać sieci, jest doskonałą podpałką do kuchni czy grilla.

Podchodzi do mnie jeden z „ szeryfów” grupy, która dziś nie wypłynęła.

Sentencjonalnie oznajmia z szerokim uśmiechem z pod wielkiego kapelusza „no fishing, no eating”. Przypadkowo obok mnie stoi Fernando – miejscowy „biznesmen” właściciel tuk-tuka. Fernando daje mężczyźnie 50 rupii na śniadanie. Uśmiech rybaka natychmiast się powiększa. Jest totalnie szczęśliwy.

Tak samo jak ci wszyscy biedni ludzie. Są bardzo ubodzy i bardzo życzliwi, żyją dniem dzisiejszym i chwilą, która trwa, nie myślą o jutrze przecież jakoś to będzie, nie myślą o przeszłości – przeszłość nic nie zmieni w ich obecnym życiu. O dawnych tragediach opowiadają z uśmiechem – przecież udało im się przeżyć. Więc przeżyją i teraz – zamiast się zamartwiać można wspólnie pośpiewać, porozmawiać czy popatrzeć jak codziennie słońce zachodzi. Poleżeć pod palmą i pomedytować.

Wracam do hoteliku. Wysoko na niebie świeci księżyc w pełni, jasny, zimny czarując swoim blaskiem. Po drodze słyszę gdzieś śpiewy muzeumańskie, pieśni buddyjskie, wieczorne krzątanie kobiet. Po pysznej wegetariańskiej kolacji udaję się do prostego pokoju, gdzie poza łóżkiem, szafą, małym stolikiem i moskitierą nie ma nic. Żadnego telewizora, Internetu, radia, prasy. Zmęczona kładę się do łóżka.. Za oknem szumi ocean i myślę jak niewiele potrzeba aby poczuć się kompletnie spokojnym i szczęśliwym. Może zamiast pomnażać dobra – wystarczy je zredukować? To chyba ostatnia myśl jaka towarzyszy mi przed zaśnięciem..
48  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: madrzy dwudziestoletni : Kwiecień 25, 2010, 12:01:01
No wybacz ale wyjechałeś z metaforą której by się Brzechwa nie powstydził.
Za dużo mam koncepcji na rozwinięcie tej metafory.
Gdybyś tylko mógł ją nieco sprecyzowac wyłorzyc pytanie w formie mniej metaforycznej, a bardziej zrozumiałej to by mi ułatwiło odpowiedź.


po prostu jestes tak zaprogramowany jak sila rzeczy jest prawie kazdy z nas ze nie dostrzegasz ze moze byc inaczej.
polecam filmik wojciecha cejrowskiego o iquitos

Iquitos – miasto dla zuchwałych, czyli miasto gdzie nie ma żadnego państwa, jest tylko pieniądz a w zasadzie samorząd pieniądza. Iquitos to jedno z największych miast dla zuchwałych – gdzie nikt nie rządzi. Mimo, iż miasto funkcjonuje wg. logiki rynku należy na nie spojrzeć przez inny pryzmat: braku jakiejkolwiek władzy politycznej oraz administracyjnej. Co interesujące, w praktyce życie bez owych władz jest możliwe i co najważniejsze – bardziej ludzkie.
http://www.tomasso.pl/iquitos-miasto-dla-zuchwalych/

49  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: madrzy dwudziestoletni : Kwiecień 24, 2010, 22:18:32

Nie bardzo rozumiem pytanie... Wątpię żeby Indianie nie widzieli okrętów.


masz prawo watpic, ale ze nie bardzo rozumiesz pytanie to troche sie dziwie...
50  Powitania, Kawiarenka i Hyde Park / Hyde Park - inne / Odp: madrzy dwudziestoletni : Kwiecień 24, 2010, 22:11:47
MEM HEI SHIN, czytaj, czytaj, i jeszcze raz czytaj zanim skomentujesz
wyraznie zanim post wkleilam napisalam ze jest to post z racjonalista.pl. uznalam ze jest ciekawy i tyle.
poniewaz juz cie kiedys prosilam abys mi dal spokoj i sie mnie nie czepial kategorycznie ponawiam prosbe. z laski swojej nie odpowiadaj na moje posty, a wycieczki osobiste radze robic przed lustrem. bez odbioru

Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

oszuscistop magicznydom grotasmierci zadania-domowe piecfrakcji