Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 »
181  Różne koncepcje świata i człowieka / Świadomość, percepcja, rozwój wewnętrzny, tradycje "duchowe" / Odp: podswiadomosc a przyszlosc : Marzec 09, 2010, 15:16:08
Wszystkich nie zabiorą Ci Amerykanie, jak nastąpi zmiana całego gatunku ludzkiego. Dlatego chcą wyprać jak najwięcej mózgów  i doprowadzić wcześniej do NWO. Zaczipować , wziąć pod kontrolę tak wielu z nas , ilu się  da. Niepokornych czeka eksterminacja. To oczywiście czarny scenariusz, który wcale nie musi sie wydarzyć . Jeśli otworzymy się na nowe możlwości, jeśli przebudzimy się ze snu, wtedy sami zadecydujemy o własnej przyszłości. Przyciągajmy ku sobie to, co dobre, a nie czarne scenariusze.
Wystarczy niewielka liczba przebudzonych z ogromnymi możliwościami, aby umożliwić obejście starych struktur przez coraz większą liczbę ludzi.
To chyba Buckminster Fuller powiedział, że postęp w sposób naturalny sprawia, iż dotychczasowe rozwiązania stają się nieefektywne i umierają.
Dlatego tak ważna jest świadomość nadchodzącej potęgi , a co za tym idzie wzostu własnych możliwości. To już się dzieje na wielu obszarach społecznych ,ale  przede w nas samych.
182  Różne koncepcje świata i człowieka / Świadomość, percepcja, rozwój wewnętrzny, tradycje "duchowe" / Odp: podswiadomosc a przyszlosc : Marzec 08, 2010, 18:54:57
Ci, którzy mają dostęp do wszystkich informacji to tak, jakby mieli dostęp do superkomputera, ogromnej mocy obliczeniowej i niewiarygodnej prędkości. Wiedzą więcej i szybciej, również o możliwych scenariuszach dotyczących przyszłości. Ich rola to informować resztę. Byle wiarygodnie .
183  Różne koncepcje świata i człowieka / Świadomość, percepcja, rozwój wewnętrzny, tradycje "duchowe" / Odp: podswiadomosc a przyszlosc : Marzec 08, 2010, 17:18:24
Witaj bou.
Według mnie to "coś" , co przeczuwasz już jest bardzo blisko. Sam próbuję to uchwycić na swój męski, lewopółkulowy sposób Mrugnięcie
Próbuję odnaleźć jakieś prawidłowości w życiu i sprawdzam ,czy mają powiązanie z Uniwersum.
Jedną z takich prób jest ten temat
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=742.msg4286;topicseen#msg4286
w którym całościowo chciałbym się odnieść do zjawisk w skali całych społeczeństw.
Osobiście bardzo mi odpowiada aborygeńskie postrzeganie świata uzupełnione o wiedzę z zakresu kwantowej fizyki i filozofii pola świadomości.
Mam wrażenie , że obecnie dokonuje się z jednej strony wielkie scalanie czasu w jeden punkt - do teraźniejszości, a z drugiej strony dokonuje się rozwarstwienie między duchem = świadomością, a egotycznym umysłem. Wobec tego rozwarstwienia musi dojść do transformacji - wg mnie - umysłu. Do tego wszystkiego dochodzą zjawiska na skalę kosmiczną ( zanik heliosfery, zmiany na i wewnątrz samych planet US, aktywność Słońca )
W efekcie  wszystko przyspiesza tak, jakbyśmy wpadli do jakiegoś wiru. Mamy jeszcze szansę ,aby mocą własnych wyborów dostroić się do wzorca wiru, jako do naturalnego zjawiska w skali Wszechświata , albo uparcie dążyć pod prąd jak miliardy  ludzi do tej pory pod dyktando egotycznego umysłu.
Skala zjawisk jest tak wielka, a jednocześnie tak subtelna, że wydaje się czymś nierealnym w naszej konkretnej, ludzkiej skali postrzegania rzeczywistości. Jednak nie można już jej zapobiec. Niczego, poza własną , wewnętrzną przemianą ,nie da się już zrobić. Nic już nie jest w stanie tego odwrócić.
Wydaje mi się, że wiedzą już o tym również na szczytach władzy, dlatego, że generalnie nie dziwi mnie postawa władzy, o jakiej rozmawiają Ci panowie

<a href="http://www.youtube.com/v/vbcOodImr7o&amp;color1=0xd6d6d6&amp;color2=0xf0f0f0&amp;hl=en_US&amp;feature=player_embedded&amp;fs=1&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowScriptAccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/vbcOodImr7o&amp;color1=0xd6d6d6&amp;color2=0xf0f0f0&amp;hl=en_US&amp;feature=player_embedded&amp;fs=1&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; allowScriptAccess=&quot;always&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/vbcOodImr7o&amp;color1=0xd6d6d6&amp;color2=0xf0f0f0&amp;hl=en_US&amp;feature=player_embedded&amp;fs=1&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowScriptAccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/vbcOodImr7o&amp;color1=0xd6d6d6&amp;color2=0xf0f0f0&amp;hl=en_US&amp;feature=player_embedded&amp;fs=1&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; allowScriptAccess=&quot;always&quot; width=&quot;425&quot; height=&quot;344&quot;&gt;&lt;/embed&gt;</a>

Bo jak ma wszystko klapnąć, to po co się przejmować ? Mrugnięcie
184  Różne koncepcje świata i człowieka / Świadomość, percepcja, rozwój wewnętrzny, tradycje "duchowe" / DAR ABORYGENÓW : Marzec 08, 2010, 16:56:17
Najważniejszym i podstawowym związkiem w twoim życiu jest relacja z TERAZ, albo raczej z tym, jaką formę to TERAZ przybierze - z tym co jest, lub co się wydarza. Jeśli twój związek z TERAZ jest dysfunkcjonalny, to ta dysfunkcja odbije się na każdej relacji i w każdej sytuacji jaką napotkasz. Najprostsza definicja ego to - dysfunkcjonalny związek z chwilą obecną. To właśnie w tej chwili możesz zadecydować, jakiego rodzaju relację chcesz mieć z teraźniejszym momentem.

Ekhart Tolle

„Nowa Ziemia”

http://www.sm.fki.pl/index.php?nr=Nowa_ziemia
 

Współcześnie  żyjący mistrz, Eckhart Tolle  przypomina nam prawdy, które „pierwotnym” ludom znane były już od co najmniej 50 tys lat. Nie mam tu na myśli Europejczyków , lecz odseparowany od wpływu agresywnych cywilizacji lud Aborygenów  - rdzennej ludności Australii.

Do napisania tego artykułu skłoniła mnie zarówno lektura książek Eckharta Tolle  ( „Potęga Teraźniejszości” , „Głos Ciszy”, jak i filmy –wykłady znanych fizyków , a w tym dr. Amit Goswami ( „fizyka kwantowa i świadomość http://www.youtube.com/watch?v=Ez59mtxvkAk )  , Nassim Haramein „Przekroczyć horyzont zdarzeń „ http://www.youtube.com/watch?v=VVQIOhvW1rA   ), Grega Braddena ( Science of Miracles http://www.youtube.com/watch?v=SQu9uLJix-k&NR=1 ) oraz również najnowsza , właśnie czytana przeze mnie obecnie książka Pt „Dar Aborygenów – duchowość dla Australijczyków Eugene  Stockton.

Kultura Aborygenów wg mnie splata  wszystkie  wątki poruszane obecnie w wymienionych filmach w jedną logiczną wizję wszechświata. Od wielu tysięcy lat zanim nawet na Ziemi pojawiła się biała rasa ludzi istnieli Aborygeni, którzy od zawsze wiedli na swoim kontynencie żywot wolny od wojen , niesnasek, napięć, żywot w harmonii i spokoju. Prawdopodobnie nie dowiedzielibyśmy się w jaki sposób stało się to możliwe, gdybyśmy jako biali ludzie sami nie weszli na drogę świadomego samorozwoju, gdybyśmy nie opamiętali się w końcu w swojej arogancji.


Od 1788 roku, a więc „odkryciu „  Australii przez białego człowieka  całe dziedzictwo kulturowe Aborygenów zostało narażone na unicestwienie. Pierwsi europejscy osadnicy przywieźli ze sobą całą naszą chorą na arogancję cywilizację ( wraz z chorobami dosłownie ). Dziwiąc się czemu Aborygeni wcale nie fascynują się zdobyczami białej cywilizacji rozpoczęli , tak samo jak wszędzie indziej w swojej historii , systematyczną eksterminację miejscowej ludności nie uważając tubylców w ogóle za ludzi. Ostatecznie doprowadziło to do zamknięcia Aborygenów  w rezerwatach – na ich własnej Ziemi. Podobna historia wydarzyła się w Ameryce Północnej, czy w Ameryce Południowej. Tam jednak dumni i wojowniczy Indianie , nauczeni walki do samego końca na śmierć i życie nie potrafili posłuchać się swojego duchowego dziedzictwa.

Mądrość Aborygenów pozwoliła im nie tylko przetrwać najgorszy czas, stanowiąc ostoję ich tożsamości ale, dzisiaj umożliwia pokojową transformację i niebywały rozwój.


Co jest takiego niezwykłego w postawie tych Dobrych Ludzi ( jak sami siebie nazywają ) ?

Co powoduje że ludność  aborygeńska wciąż kultywuje wiarę swoich przodków, i właściwie jaka jest ta ich wiara ?


Z badań, które przeprowadzili naukowcy antropolodzy wynika, że Świat Aborygena opiera się na zupełnie odmiennym od europejskiego, sposobie myślenia. My jesteśmy skupieni na sobie , na egotycznych własnych pragnieniach, czyli sile DOŚRODKOWEJ . Postrzegamy samych siebie w środku układu wszystkich zdarzeń, a co więcej  - zdarzenie te uważamy za zupełnie oddzielne od siebie i taki też jest nasz świat –podzielony i skonfliktowany, podczas gdy Aborygeni postrzegali centrum siebie jako węzeł sił ODŚRODKOWYCH. W tym układzie wszystko jest ze sobą ściśle powiązane, a każdy członek społeczności ma swoje miejsce i swoją w tej społeczności rolę. Świadomość tego była w społeczności aborygeńskiej bardzo powszechna i to sprawiało, że była to społeczność harmoniczna.W tym punkcie dostrzegam  zbieżność Aborygenów z organizacją życia społecznego Majów .

Wg K.Maddocka (The Australian Aborigines: a Portrait of their Society, Pelian, Marmondworth, 2nd edition , 1982 ), Aborygeni przyjmują uniwersalistyczny punkt widzenia , co oznacza, że używają oni terminologii pokrewieństwa  w stosunku do wszystkich osób znajdujących się w ich społecznym świecie. Terminologia ta zasadniczo nie ma ograniczeń, ponieważ, gdy nowa osoba wchodzi w obręb społeczności , można ją  włączyć w kategorie systemu społecznego. Nazwy odnoszące się do pokrewieństwa ( Brat , Siostra ) są czymś więcej niż tylko etykietkami, gdyż zawierają w sobie wskazówki odpowiedniego zachowania wobec osób. Terminy pokrewieństwa nie są tez zarezerwowane tylko dla ludzi, gdyż są one rónież używane do określania relacji z miejscami, obrzędami i bytami stwórczymi, które zapoczątkowały naturę i kulturę. Przykładowo , Aborygeni z plemienia Yarralin uważają, że  świat jest policentryczny , w którym każde centrum jest równoważne strukturalnie i powiązane z każdym innym. W kulturze Aborygenów , którą do dzisiaj wielu uważa za prymitywną,  krąży wiele sentencji posiadających głęboki sens w rodzaju   "  Być mądrym to znaczy wiedzieć, że istnieje tylko punkt widzenia" . Do podobnych wniosków dochodzi wielu badaczy współczesnego świata , a w tym fizycy kwantowi. ( przykładowy pogląd  http://www.youtube.com/watch?v=0Cgtgkt7Jjw )

Punkt widzenia, jak każdy inny punkt jest  unikalny, skoncentrowany na sobie i powiązany wewnetrznie z innymi podobnymi punktmi widzenia, któe rónież są unikalne i skoncentrowane na sobie. Poszczególne części komunikują się nieustannie ze sobą, każda sprawdza siebie w porównaniu z inną w sposób zarazem asertywny i kooperatywny ( komunikacja biofotonowa quangumconsciousness.org ) .


Co wydaje mi się bardzo interesujące, to to,iż w myśleniu Aborygenów brakuje określonej hierarchii , czyli zachodnioeuropejskiego systemu władzy , który można by określić jako Trójkąt ( piramida władzy w której na czele stoi wielki Boss ). My określilibyśmy społeczeństwo na wzór Aborygeński mianem raczej anarchii, ale anarchii świetnie zorganizowanej, jak się okazuje.


W książce Dar Aborygenów autor próbuje wyjaśnić sposób rozumowania Aborygenów również za pomocą modelu kwantowego. W moim przekonaniu odnosi się to wprost do harmoni świętej geometrii proponwanej przez Dana Wintera i Nassima Harameina, chociaż oczywiście nazwiska tych panów tam nie padają.

Jest to próba nakreślenia obrazu, wyodrębnienia opisu WZORU jaki Aborygeni dostrzegają wszędzie wokół siebie i jemu podporządkowują się.


Otóż , gdy wyobrazimy sobie koło i nazwiemy je duchem, to w jego środku znajduje się ego, a przestrzeń między środkiem , a okręgiem zajmuje POLE DOŚWIADCZENIA ( W tym miejscu pole doświadczenia można by zastąpić, moim zdaniem, równie dobrze wyrażeniem "pole świadomości" ). Tak więc ja jestem całym światem doświadczenia skoncentrowanego na punkcie odniesienia, czyli moim ego, światem ogarniętym przez mojego ducha  (vel  pole świadomości, vel pole punktu zerowego  ). Gdy działam jako osoba, w moim działaniu zaznaczają się dwie podsatawowe orientacje. Jedna jest centrypedalna, tzn .dośrodkowa, zorientowana na moją jaźń, zgodnie z którą ja jestem punktem odniesienia dla wszechświata, nie w sensie utożsamienia się z nim, ale w sensie  wciągania czegoś różnego ode mnie w wir mojego ja. Jest to powiększanie siebie samego kosztem uniwersum, zdominowanie lub zawłaszczenie go dla siebie. Tu kryje się podstawowy grzech i fałsz , który polega na wyolbrzymianiu ego, jako centralneg punktu, jak gdyby miało ono niezależną realność lub wymiary- których jednak posiadać nie może - i który rozpoczyna proces zapadania się wasnego "ja" i wszechświata ( zakrzywienie przestrzeni ) w jakiś rodzaj czarnej dziury.

Druga orientacja jest CENTRYFUGALNA , tzn. odśrodkowa , w której ja sam odnoszę się do uniwersum. Jest to zasadnicza postawa zadziwienia wszechświatem - zadziwienia , które wypycha mnie w najdalsze jego krańce, zarówno makrokosmiczne jak i mikrokosmiczne . Dosłownie mogę czuć się obecny w najdalszych miejscach i czasach, wręcz na krańcach przestrzeni i czasu. taka orientacja jest z gruntu religijna , nawet tam, gdzie - jak w przypadku agnostyków - jej ostateczny kres, czyli Całkowicie Inny , pozostaje nieznany lub nieuznany.


Wydaje się , że Aborygen powiedziałby, że Wszechświat, jaki zna, jest POLEM jego interakcji z innymi. Tak więc w pewnym sensie każdy człowiek jest całym uniwersum posiadającym unikalne dla niego centrum. Jest to zbieżne z intuicją Aborygenów, w myśl której "ja" jestem częścią każdego innego, wszyscy inni są częścią mnie, i dalej , że uniwersum pulsuje jakąś energią lub siłą życiową, którą emituje ku inym i odbiera od nich w tym samym czasie. Innymi słowy  - ja znam i Ty znasz tę samą rzecz, ale z innego punktu widzenia. To znaczy Twój duch i mój duch - jako całe wszechświaty - zakładają się na siebie, i w granicach zachodzenia na siebie jeden duch udziela się i komunikuje z innymi.

Rolą pamięci w tym rozumieniu jest ukazanie pewnej ciągłości  "ja" , lub raczej procesu zapoczątkowanego w zamierzchłych czasach, może nawet wtedy, gdy nie było świadomości. W każdym razie jak daleko sięga kolektywna pamięć odtąd zawsze istniał punkt odniesienia mający swoją ciągłość, który był tym samym podmiotem interakcji, podobnych do tych , w których obecnie żyjemy. "Ja wtedy" jest identyczne z  "ja teraz ( jakkolwiek "ja" od wtedy wędrowało i rozwijało się dzięki ogromej rozpiętości doświadczeń ).

Aborygeni mawiają : Moja przeszłość należy do mnie i wciąż przyjmuję odpowiedzialność za nią. Jednak oni rozumieją to w bardzo unikalny , przedstawiony powyżej sposób ,jako WZORZEC.


David Mowaljari z Derby prezentuje prowokująco proste przeciwstawienie dwóch sposobów myślenia co daje nam czytelny punkt odniesienia.


Myślenie według WZORCA jest myśleniem Aborygenów. Nie istnieje wielki boss.

Wzorce wskazują na przynależność. Nic nie jest oddzielone od czegokolwiek. Ziemia nie jest oddzielona od natury , ludzi, nieba, starożytnych opowieści. Wszystkfo ma swoje miejsce we WZORCU. We Wzorcu myślenia nie ma miejsca na  "posiadanie", a tylko na przynależenie. Nie można elementów wzorca kupić za pieniądze. Władza wypływa ze Wzorca. Nie może być sprzedawana. Jest nieodłączna od Wzoru.

Trójkątne myślenie jest myśleniem zachodniej kultury  - zawsze istnieje jakiś boss - aż do wielkiego bossa. Istnieją inni bossowie, którzy mają wladzę nad ludźmi u podstawy trójkąta.

Wszystko w trójkątnym myśleniu jest związane z pieniędzmi i władzą. Trójkątne myślenie rozdziela wszystko na warstwy władzy i administracji.

"Własność " jest ideą wywodzącą się z trójkątnego myślenia. "Przynależenie" nie pasuje do trójkątnego myślenia. Własność oznacza, że właściciel ma władzę. Trójkąty są odseparowane od siebie , a także od wzorów. Trójkątne myślenie usiłuje rónież wtłoczyć Wzorzec w swe kategorie. To jednak nie może się stać, ponieważ wzorce nie mają prostych lunii, jak trójkąty.

Tak należałoby traktować również aborygeńskie wierzenia w preegzystencję dzieci ducha, jako sugestię, że ten unikalny pogląd zawsze istniał i zawsze będzie, nawet w oddzieleniu od samoświadomości w obecnym ,śmiertelnym życiu , nawet w takim wymiarze w jakim wypacza to tzw "zachodnia cywilizacja"  konsumpcjonizmu.

    Kolejne warstwy doświadczenia , przez które osoba przechodzi można pojmować na styl "zachodni", jako nic nie znaczący konglomerat bez żadnej spójności, albo też można postrzegać jako powiązane ze sobą WZORY , które z innymi wzorami tworzą następne . Odzwierciedleniem tych Wzorów w kulturze aborygeńskiej dokonuje się za pomocą mitów, opowieści, sztuki, i obrzędów. W tym kontekście dostrzegam wielką zbieżność z przekazem Dana Wintera ( jego z kolei przekaz do nas pt"Avatar" z australijskiej ziemi wydaje się być nieprzypadkowy ).

Charakter tych wzorów odzwierciedla się w pojmowaniu przez Aborygenów konkretnych  sfer życia. Aborygeńska "polityka" na przykład jest wybitnie egalitarna. Nie ma wodzów skupiających całą władzę czy też "bossow". Są natomiat osoby, które podejmują się pewnych funkcji w sprawowaniu szczególnych obrzędów i starsi , których darzy się większym szacunkiem niż innych , ale tylko tak długo, jak długo zasługują na to. Władza , autorytet, wpływy, wiek, status, wiedza - wszystkie one idą razem , a w pewnym sensie są jednym i tym samym - jak podsumowuje aborygeński sposób pojmowania "polityki" William Edward Hanley Stanner ( 1965 r).

W sferze religii również brakuje w aborygeńskim świecie hierarchii. Istoty czczone przez Aborygenów były traktowane bardziej jako równe im, a nie jako najwyższe istoty, które są wyobcowane z codzienności. Jednocześnie żyjący ludzie nie byli postrzegani jako zwyczajni, gdyż istniało poczucie , że każda osoba zawiera w sobie część sakralnej rzeczywistości.

Dlatego z punktu widzenia Aborygenów pytanie  o "wyższych bogów" nie ma sensu. Inny badacz , E.A.Worms  ( Australian Aboriginal Religions 1986r) , stwierdził, że "Nie spotkaliśmy w Australii jakiegokolwiek ducha, któremu przypisywano by absolutną i niepodzielną władzę nad duchowymi  i materialnymi bytami ".

Jakkolwiek Aborygeni zwracają się do swoich totemicznych przodków, to w tym akcie ( poprzez obrzędy, rytualne tańce itd ) nie ma miejsca na ofiary ani modlitwy. Ostatecznie bowiem oni sami w wielkiej mierze są utworzeni z tej samej substancji, co nadnaturalne istoty. Podczas wykonywania totemicznych obrzędów w umysłach wszystkich uczestników dokonuje się całkowite zlanie przemijającego Czasu i bezczasowej Wieczności w jedną Rzeczywistość ( T.G.H. Strehlow 1978 r "Central Australian Religion: Personal Monotemism in a Polytotemic Community ", Australian Associacion for the Study of Reigions "Special Studies in Religion Series" ).


O Aborygeach można pisać bardzo długo. Jeszcze postaram się w tym temacie dalej napisać więcej zaskakujących informacji . W zasadzie nie powinny one zaskakiwać nas już w tych "kwantowych czasach" . Tym łatwiej nam dzisiaj zrozumieć aborygeńśkie przekonanie , że nie ma rozziewu między Czasem , a Wiecznością. Niczym Aborygeni , dzisiaj również my, nowocześnie myślący ludzie , posiadamy swoje "totemy" i  "obrzędy" tylko w innym wydaniu, ale o podobnym przesłaniu. Aborygeni uważają, że wszyscy ludzie, a nie specjalna kasa kapłanów czy też wtajemniczonych, mamy udział w dziele nieustannego odnawiania uniwersum. Wszystkie trudy podejmowane przez ludzkość są niezbędne, aby podtrzymać harmonijne funkcjonowanie natury.

Z tej perspektywy również pozornie  nieharmoniczne zachowania agresywnej, białej rasy, wydają się mieć w odległej perspektywie jakiś sens. "Dzięki" białemu człowiekowi zaburzenia, które wydarzyły się w Australii w ciągu niespełna 200 lat nie tylko dokonały zniszczeń, ale umożliwiły także błyskawiczną ( w skali 50 tys lat) transformację prastarej kultury oraz wymusiło jej przyspieszony rozwój. Obok całego destruktywnego chaosu jaki wprowadziła do Australii tzw "cywilizacja" następuje też proces zwrotny - coś, co można by postrzegać jako transformacja świadomości białego człowieka.  Ekspansywny rozwój nauki doprowadził do tego, że dzisiaj zaczynamy dostrzegać rezonans z przekazami prastarej kultury.


Okazuje się, że najnowsze osiągnięcia ludzkości nie muszą  niszczyć żadnej ideologii czy innych społecznych uwarunkowań, jak to zwykle bywało w burzliwych dziejach choćby Europy, dlatego, że od setek tysięcy lat już istnieje zaplecze kulturowe w postaci dziedzictwa pierwotnych ludów. Teraz dokonuje się efekt synergii. Starożytne kultury do tej synergii wnoszą łączność duchową człowieka z jego Planetą. Aborygen czuje się częścią całości - planety, jako zbiorowej, organicznej całości, co najmniej tak samo ożywionej , czującej , inteligentnej i samoświadomej, jak każda z jej organicznych części - nas ludzi. I to właśnie dzieje się TERAZ. Właśnie teraz, na naszych oczach - wszędzie. I my sami mamy w tym aktywny, świadomy udział.


Czy to nie piękne ?
185  Multimedia / Multimedia / Odp: Bob Monroe : Marzec 08, 2010, 12:16:29
" co człowiek to doświadczenie "  - masz racje konserwa.
Już 50 000 lat temu , aż do dnia dzisiejszego żyje cywilizacja, która od dawna znała tą mądrość i ją stosowała .
Mam na myśli Aborygenów. Dlaczego przytaczam właśnie ich ? Aborygeni nie znali wojen. Ich cywilizacja opierająca się na pełnej harmonii z naturą przetrwała nienaruszona do naszych czasów. Dopiero  w  1788 r biały człowiek zaburzył tą harmonię. Ale co dziwne, w przeciwieństwie do innych miejsc na świecie , kultura aborygeńska przetrwała w niemal nienaruszonym stanie , pomimo 200 lat gwałtu wywieranego przez tzw  "cywilizowanych ludzi" . Co więcej - dzisiaj ta kultura staje się alternatywnym centrum dla  wszystkich przybyłych do Australii innych kultur. Zastanawiam się, czy nie dlatego, że Aborygeni w rzeczywistości żyją i myślą w sposób kwantowy. ( Na ten temat zamieszczę na forum swoje bardziej obszerne przemyślenia później ).
Aborygeni mawiali, że  :"  Być mądrym to znaczy wiedzieć, że istnieje tylko punkt widzenia" . Do podobnych wniosków dochodzi wielu badaczy współczesnego świata , a w tym fizycy kwantowi.
Nie chodzi mi o to, aby dyskredytować człowieka ( Monroe) i jego punkt widzenia. Ja po prostu odnoszę do niego swój punkt widzenia . Czasami stawiam pytania w tonie konfrontacyjnym, ale przecież wiadomo, że Pan Monroe osobiście mi na nie nie odpowie. Tak na prawdę to ja sam stawiam sobie pytania, odnajduję w innych osobach nauczycieli, dzięki którym wyraźniej dostrzegam odpowiedzi.

ps. Nie martw się Bracie. BM, a raczej fala, częstotliwość, brzmienie, która dzięki niemu zaistniała   zawsze już będą z nami na tym świecie.
186  Multimedia / Multimedia / Odp: Bob Monroe : Marzec 06, 2010, 15:20:15
Dlaczego Monroe twierdzi, że "najnudniejszą rzeczą , którą możesz zrobic  to mieć bardzo zrównoważone życie " ? Nudzi mu się ?  No tak , wszak umysł musi ciągle czegoś doświadczać. Nie ważne czy to jest ból czy przyjemność. Umysł musi z czegoś czerpać identyfikację, tożsamość. Dlatego właśnie Monroe dalej ZAKŁADA , że " bez Bólu , ani Przyjemności nie wytrzymałbyś ,musisz je mieć i szukamy ich "
Sorry ,ale to umysł ich poszukuje Panie Monroe. A czy jest Pan wyłącznie samym umysłem ? Co ze świadomością ?
187  Różne koncepcje świata i człowieka / Świadomość, percepcja, rozwój wewnętrzny, tradycje "duchowe" / Odp: Mistrzowska Akademia Miłości w Warszawie : Marzec 06, 2010, 15:03:17
Cytuj
Okazuje się, że liczba prób samobójczych jest porównywalna każdego roku z liczbą wszystkich wypadków śmiertelnych na drogach naszego kraju.Z tego widać, że inicjatywy pomagające ludziom w odkrywaniu ich mocnych stron, służące umacnianiu własnej wartości, budowaniu poczucia większego bezpieczeństwa, odkrywaniu sensu życia, zasługują na jak najszersze propagowanie i wspieranie.

Owszem. Inicjatywy tak, ale sęk w tym, aby można było dotrzeć do właściwych , to znaczy na prawdę potrzebujących wsparcia,  ludzi. A jak to zrobić, kiedy oni sami tego nie chcą ? I jeszcze łudzić się , że będą się pchać do zatłoczonej sali i płacić 20 zł ?  W sytuacji, kiedy na niczym im już nie zależy , nawet na własnym życiu ?  Trochę to naiwne. Człowiek -samobójca to istota skupiona na swoim nieszczęśliwym ja tak mocno, że uważa swoje nieszczęście za coś najważniejszego na świecie, wyjątkowego. Utożsamia się bardzo mocno na swoim ego, które buduje sobie mocną tożsamość z nieszczęścia, albo tez z innych aspektów życia, czyli odwrotnie  - ze szczęcia, dobrobytu itd. To jest więzienie zbudowane wewnątrz siebie. Bez względu na to czy ta klatka jest złota, czy beznadziejnie czarna , zwykle jest zbudowana z cierpienia , które wydaje się nie do opanowania.

I jeszcze  jedna kwestia do której chciałbym się odnieść .

Cytuj
Zaproszeni goście będą ukazywali przyczyny, dlaczego niektórym z nas tak trudno znaleźć osobę, z którą chciałoby się spędzić życie.

Tak zwanym ekspertom, czy specjalistom często wydaje się, że szczytem marzeń każdego człowieka jest znaleźć drugą osobę, z którą chciałoby się spędzić życie. Niemożność znalezienia sobie takiego partnera to - wg nich - już powód do samobójczych myśli. A może ktoś wcale nie chce mieć jednego parntera Mrugnięcie Albo , dla odmiany już odbył swoją partnerską podróż i ją zakończył, a w związku z tym coś zrozumiał.

Nie twierdzę, że to, co usiłuje się takim spotkaniami zrobić jest złe, bo tak nie jest. Natomiast ważne jest , aby zdawać sobie do końca sprawę z tego czym jest proponowana przez tą organizację struktura jeśli chodzi o wiązanie się w związki . Nawet jeśli chodzi o te  najwspanialsze. Zawężenie siebie do relacji z partnerem niesie ze sobą określone ograniczenia .

sorki za te uwagi . Może niepotrzebnie prowokuję tu dyskusję, ale i ona może stać się  związana tematyką tego forum , gdyż harmoniczne związki z otoczeniem, a tym samym z ludźmi są ważną, uważam , częścią świętej geometrii  ( wszak opiera się ona na miłości ).
188  Multimedia / Multimedia / Odp: Nikola Tesla - Mistrz błyskawic : Marzec 05, 2010, 13:10:29
Dzięki Echnaton. Kiedyś również tą stronkę badałem
Zafascynował mnie właśnie ten obrazek
189  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Słońce, Układ Słoneczny i rok 2012 / Odp: Obserwacja Słońca : Marzec 05, 2010, 12:38:06
Szewc , ależ tak, oczywiście ,.. "bad pixels"  poruszają się w skoordynowany sposób po określonej trasie - przecież każdy to wie, to natura fotografii cyfrowej Mrugnięcie

A tu  http://www.lmsal.com/solarsoft/hinode/xrt/l1q_java/XRT_Ti_Poly_full_last5_f.html  na dole strony znajduje się duża animacja flash
Po lewej stronie słońca akurat nad dziurą, widać dwa obiekty. Aktywność Słońca akurat w tym miejscu  powoduje, że WYRAŹNIE WIDAĆ iż materia wyrzucona z eksplozji  z "dziury" PRZESŁANIA obiekt zlokalizowany "wyżej", a ten poniżej zaś jest z kolei podświetlony "z tyłu" przez drugi wybuch wyłaniający się wraz z obracającym się Słońcem. Oznacza to, wg mnie, że te dwa obiekty znajdują się  w konkretnej lokalizacji w konkretnej przestrzeni, co dosłownie widać.

Takich efektów nie wyjaśni żadna teoria  "bad pixels" moim zdaniem. A może ja się w ogóle na fotografii i filmie  nie znam ...
190  Multimedia / Multimedia / Odp: Nikola Tesla - Mistrz błyskawic : Marzec 05, 2010, 10:32:52
Hej.
W tym linku  http://www.sciencemag.org/cgi/data/1143254/DC1/1
Pokazano kilka doświadczeń ( zdjęcia załączone ) w jaki sposób indukuje się prąd i świeci żarówka.

Kurcze, a gdyby tak sporządzić taką obręcz hmhmh  mtodą prób i błędów, może zindukowałby się prąd na skutek oddziaływania ze zmiennym ziemskim polem magnetycznym. ?
Wydaje mi się, że widziałem już gdzieś rysunek /schemat takiej instalacji sporządzony przez Teslę.

Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

zagroda-slonca neverdie watahanowiu fox proskills