Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
  Pokaż wiadomości
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 »
1  ŚWIĘTA GEOMETRIA / W PRAKTYCE / Odp: Jak działa Remote Viewing: dr Simeon Hein PL : Sierpień 16, 2010, 17:13:20
Holywoodzka opowieść w temacie - polecam, ciężko przestać się śmaić:

<a href="http://www.youtube.com/v/1g8m_kt4-gA?fs=1&amp;amp;hl=en_US&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/1g8m_kt4-gA?fs=1&amp;amp;hl=en_US&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/1g8m_kt4-gA?fs=1&amp;amp;hl=en_US&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/1g8m_kt4-gA?fs=1&amp;amp;hl=en_US&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>

pozdrawiam
2  ŚWIĘTA GEOMETRIA / W PRAKTYCE / Odp: Akumulator Bionów(Orgonu) Reicha domowym sposobem : Sierpień 02, 2010, 21:41:34
Będę wdzięczny za wszelkie komentarze w temacie, tymczasem wklejam artykuł o orgonie:

"
Orgon i energie świadomości

Wilhelm Reich wciąż donosił o tym, że odkrył energię potężniejszą od atomowej; działo się to tuż po użyciu pierwszych atomowych bomb w Japonii, w atmosferze narastającej histerii zimnowojennej, kiedy atomowa rywalizacja stawała się faktem - ludzie dość mieli tej przeklętej energii - a tu pojawiały się wiadomość o następnej. To była chyba jedna z przyczyn muru jaki napotykał.

Bardzo obawiał się też, że wyspecjalizowani przez Dzierżyńskiego ludzie radzieccy odkryją orgon lub wykradną jego odkrycie, szybko znajdą zastosowanie techniczne i skolonizują całą planetę, a także kilka przyległych - Reich był Wschodnioeuropejczykiem, miał osobiste raczej złe doświadczenia z bolszewikami.

Intelektualiści amerykańscy żyli pod presją słynnej komisji dekomunizacyjnej - a tu ich kolega głosił hasła komunożercze - to była tylko uczuciowa niechęć, ale kiedy przyszło do naukowych weryfikacji odkryć "szalonego Reicha" - to okazało się, że nauka ze względu na swe obciążenia metodologiczne nie dostrzega orgonu, a narzędzia badawcze do badania wszelkich energii pola - nie rejestrują tej energii.

Reich na to: bo wy uważacie ze energię skutki działania, np. prędkość rozchodzenia się światła - tej energii, której nie dostrzegacie, która w odróżnieniu od waszej "martwej", "zamierającej fali" - jest żywa, jest praenergią i pramaterią zarazem.

To są zbyt śmiałe teorie, jakie są dowody na to, że tak jest, toż to teoretycznie rzecz biorąc - czysty platonizm, etc. - odpowiadali przeciwnicy Reicha.

Tamten spór byłby może sporem czysto teologicznym, gdyby nie okrutne fakty. W 1947 słynne Ministerstwo żywności i Leków rozpoczęło badania urządzeń Reicha i dopiero w 1954 roku ocknęło się i wydało werdykt - zabrania się rozpowszechniania akumulatorów orgonalnych. Dotychczasowe urządzenia mają być zdemontowane, a SZKICE, NOTATKI mają być zniszczone.

Decyzja to została potwierdzona jako wyrok sądowy, prawdopodobnie sprawę wniósł Reich, w uzasadnieniu wyroku podano, że przecież energia, o której mowa - wcale nie istnieje.

Reich stwierdził, że nie będzie odpowiadał, gdyż "wszelkie kroki uznałyby autorytet komisji, która nie jest powołana do tego, aby wyrokować o występowaniu lub nie występowaniu pierwotnej energii istniejącej przed powstaniem materii..."

I tu znowu spór poszybował w górne rejony - i byłoby dobrze, gdyby nie fakty.

W maju 1956 roku Reich został aresztowany, bo został wraz ze swymi przyrządami przyłapany na badaniach pogody. Oskarżono go i skazano na dwa lata więzienia, a w sierpniu tego roku wszystkie jego notatki i książki zostały spalone...

I w ten oto sposób Reich stał się męczennikiem i świętym New Age.

Ten sukces jest jeszcze jedną klęską Reicha, dalej nie zajmuje się nim nauka.

A i sama jego śmierć jest ciągle zagadkowa, istnieją poważne podejrzenia, że ktoś pomagał w jego zawale serca, który uznano za oficjalną przyczynę zgonu.. I wszyscy odetchnęli z ulgą.

Dzisiaj istnieje kilka niezależnych grup badaczy-amatorów, którzy kontynuują badania Reicha, ale są to już raczej badania czysto praktyczne tzw. dział orgonalnych, cloudbusters.

Reich odkrył je w 1950 roku, kiedy z Komisji Energii Atomowej otrzymał promieniotwórcze materiały i umieścił je w akumulatorze orgonalnym. Promieniowanie drastycznie wzrosło i obecne było poza obiektem badanym, kilku współpracowników zostało napromieniowanych powyżej dopuszczalnej dawki, musieli zrezygnować z badań, później jednak - wszyscy oni wydawali się bardziej energiczni i pełni wigoru.

Rychnowski zapisał taki rezultat badań nad swoim eteroidem - "Wiązka promieni przechodząca przez pole magnetyczne nie tylko ulega zakrzywieniu, lecz rozszczepia się na dwie smugi świetlne, zieloną i czerwoną, w miejscu rozszczepienia widać ultramarynę. Zieleń ujawnia własności absorpcyjne, czerwień emisyjne."

Warto zreflektować się nad tym, że Reich otrzymuje preparaty promieniotwórcze od Komisji Atomowej, widocznie mają do niego pełne zaufanie i do jego rangi naukowej, i psychicznego zdrowia. Nie ulega też wątpliwości, że jego badania były tajne, pracował więc dla agencji rządowych, które ukrywały swoje istnienie. Być może Reich raz po raz wyskakiwał poza reguły gry w tajne służby, i te same tajne służby go zlikwidowały, wylewając dziecko razem z kąpielą.

Tymczasem niepoprawny Reich ogłaszał rewelację za rewelacją - i dokonywał cudów. "We wrześniu 1950 roku eksperci od pogody byli przekonani, że huragan Edna wali prosto na Manhattan. Reich użył wtedy swego "ujeżdżacza chmur". I udało mu się. Ocalenie Nowego Jorku uznano za cud, ale niewielu uwierzyło, że jego sprawcą był Wilhelm Reich a nie Bóg."

Zagadki się mnożą, bo Reich do spółki z Teslą i Einsteinem uważany jest za współtwórcę tzw. eksperymentu filadelfijskiego. Niestety nikomu nie udało się w znanych mi opisach tego eksperymentu oddzielić legend od faktów, odpowiednie służby rządowe podobno dalej zaprzeczają, że coś takiego się zdarzyło, a ponad setka marynarzy po prostu "poległa na polu chwały".

Reich wielokrotnie stwierdzał, że orgon jest świadomy, że dysponuje inteligencją.

Włodzimierz Sedlak w artykule "Biofizyczne podstawy świadomości" (1964) pisał, że Teihard de Chardin miał rację, gdy mówił, że świadomość jest cechą wszelkiej materii, choć nie wiedział dlaczego. Szukał bowiem "rozkurzonej" świadomości ludzkiej we wszechświecie. Tymczasem Sedlak dochodzi do wniosku, że materia jest zbryloną świadomością, ale oczywiście zbryloną nie na tym poziomie energetycznym, gdzie występuje świadomość teoretyka tego zbrylenia.

Jednak nikt nie może zaprzeczyć, że drewno, kość, mięsień, kwarc czy lód są półprzewodnikami, że świadomość "leży" u podstaw życia i zarazem tworzy "szczyt" życia - powiada Sedlak.

Świadomość jest energią, co do tego nikt nie ma dzisiaj wątpliwości. Dyskusje budzi natura, właściwości tej specyficznej energii. Energia świadomości przejawia się w polu ludzkiego ciała i wówczas mówimy o osobie. W tej chwili uznaje się, że osoba ludzka przestaje istnieć, kiedy na monitorze rejestrującym pracę mózgu (który utożsamiany bywa ze świadomością) pojawia się fala płaska.

Jedni badacze twierdzą, że mózg (czy w ogóle cały organizm) ludzki jest wytwórcą świadomości, Drudzy, że jest odbiorcą świadomości i swoistym jej użytkownikiem. Przedstawiam tutaj z grubsza tylko skrajne stanowiska.

Z moich doświadczeń i badań wynika, że te przeciwieństwa nie są istotne, osoba rejestrująca u siebie świadomość nie jest świadoma jej pochodzenia, jej własna projekcja udaje wiedzę - istotne jest natomiast to, że występuje świadomość świadomości.

Na jawie mogę wypowiadać te zdania i być swoim świadkiem, że wypowiadam te zdania. We śnie często uświadamiam sobie, że śnię i nakazują sobie się obudzić - ale nie do stanu jawy, tylko w inny sen.. W pewnym sensie mogę budzić się także ze stanu jawy - jeśli moja świadomość uzyska odpowiednią wysoką wibrację energii.

Zacznijmy jednak bardziej systematyczny przegląd stanów świadomości.

Ten stan, który Jung nazywa świadomością, w innych systemach bywa nazywany świadomością średnią, świadomością rozróżniającą, świadomością ego - posiada ona zdolność rozumowania, mówienia i posługiwania się symbolami.

TERAZ dla średniego ja trwa ok. trzech sekund. (Wnikliwe badania tego stanu świadomości możemy przeczytać. u Ernsta Poppela w arcyciekawej książce Granice świadomości, PIW, 1989.)

TERAZ dla "niższego ja" jest niepojęcie małe, liczone w nanosekundach.

Jeśli chcemy cokolwiek utrzymać w wewnętrznym wyobrażeniu, co trzy sekundy musimy ponawiać nakaz powrotu do tego wyobrażenia, inaczej samorzutnie pojawia się inne wyobrażenie, które rodowód swój czerpie z bodźca zewnętrznego lub wewnętrznego.

Średnia świadomość "odżywia się" bowiem wrażeniami. Bez bodźców zewnętrznych, wspomnień, wewnętrznych przedstawień, myśli - średnie ja umiera. To umieranie jest zwykle poprzedzone bezbrzeżną nudą.

Od usadowienia ciała tak, żeby przestało być źródłem wrażeń, rozpoczyna się praktyka zen. Wówczas - jak diabeł z pudełka - wyskakuje umysł, który myśli, że myśli, wysnuwa z siebie sny na jawie, przypomina sobie zdarzenia, projektuje, fantazjuje, boi się i robi wszystko, żeby się nie dać. Po kilku latach praktyki - umysł się najwyraźniej wyczerpuje w swoich szaleństwach i od czasu do czasu zaczyna widzieć coś, czego istnienia nigdy przedtem nie podejrzewał.

"Średnie ja" posiada niewielką pamięć operacyjną, pokładową. Po około 15 minutach materiał z pamięci pokładowej transmitowany jest do "niższego ja", które jest naszym "twardym dyskiem". Pojemność tego dysku jest nieprawdopodobna, z tym, że część danych na nim zawarta w ogóle nigdy nie pojawia się w "świadomości średniej". Bo świadomość średnia ma swoje własne cele, swoją własną politykę, jest logiczna, apodyktyczna, najważniejsza, ciągle coś kombinuje, odmierza, przymierza - a przede wszystkim werbalizuje, język jest jej głównym terytorium działania, to czego nie da się powiedzieć, czego nie da się zrozumieć - tego po prostu nie ma. Średnie ja nie lubi być samotne, żywi się wrażeniami, a najsmaczniejsze są nowe wrażenia, szybko się nudzi, szybko klasyfikuje, ocenia ludzi.

W swoistym zaślepieniu "świadomość ja" sądzi, że w całości opanowało kanały percepcji - widzenie, słyszenie, wąchanie, dotykanie. Na szczęście ta totalitarna dyktatura ego jest pozorna, chociaż często może prowadzić do chorób i nieszczęść.

Niekiedy używa się także pojęcia "zegar mózgowy" na wzór zegara w mikroprocesorze komputera, wiadomo, że zegar mózgowy dzieci jest wielokrotnie szybszy niż zegary mózgowe ich dziadków.

W wielu tradycjach mówi się, że teraz jest bramą do wieczności, nieskończoności, nieśmiertelności, do raju, do Boga.

Praca tzw. fizyczna, zwłaszcza ta, która wymaga ciągłej a nawet wytężonej uwagi, np. praca przy taśmie fabrycznej, kierowanie samochodem, cięcie blachy palnikiem acetylenowym, spawanie, malowanie obrazów czy malowanie mieszkania (oczywiście dotyczy to także tzw. praktyk duchowych, np. liczenia oddechów czy pracy z koanem w zen, odmawiania różańca, "nieustająca modlitwa" w prawosławiu, a także układanie pasjansa) sprawia, że "średnie ja" jest w całości zajęte - i wówczas w obszar "średniego ja" wlewają się spontanicznie obrazy z "niższego ja" lub "wyższego ja".

Ma to ogromne znaczenie, kiedy chcemy się sami zorientować w wewnętrznych, tzw. nieświadomych procesach, kiedy chcemy projektować swój los, czy mieć wglądy w losy innych ludzi. Ale to jest zbyt obszerny materiał, który spróbuję przedstawić w osobnym artykule.

"Średnie ja" swoimi apodyktycznymi, jedynie słusznymi sądami - potrafi także zabijać siebie, a przy okazji całego człowieka. Zdarzenia takie opisuje np. Viktor Frankl, austriacki psychiatra wtrącony do Auschwitz, kiedy obserwował tzw. załamania, kiedy to człowiek orzekał, że dalsze życie w tych warunkach nie ma sensu, muzułmaniał i umierał.

W annałach Rewolucji Francuskiej opisane jest takie oto zdarzenie. Dwóch rewolucyjnych lekarzy wyprosiło u Robespierre'a do eksperymentu medycznego dwóch arystokratów, którzy w Bastylii czekali w kolejce na pracowitą gilotynę. Arystokratom lekarze powiedzieli, że przetną im żyły powyżej przegubów dłoni, że umrą zatem szlachetną śmiercią arystokratów rzymskich, a nauka na tym skorzysta, bowiem lekarze chcą się dowiedzieć ile to krwi mieści się w żywym organizmie ludzkim. Zawiązano biednym królikom doświadczalnym oczy, założono opaski uciskowe na przeguby rzekomo w celu uwydatnienia żył, przywiązano ręce do oparć foteli. Niewidoczne dla arystokratów, zjawiły się kobiety z czajnikami zawierającymi kleisty krochmal o temperaturze ok. 37 stopni C.

Lekarze bardzo boleśnie nakłuli każdą rękę powyżej opaski uciskowej i natychmiast na opaskę "buchnęła" ciepła krew, czyli klajster z czajnika.

Efekt tego eksperymentu był taki, że obydwaj arystokraci zmarli z wszystkimi objawami wykrwawienia, chociaż nie wypłynęła z ich ciał ani jedna kropla krwi.

Ale ich "średnie ja" nie miało co do tego najmniejszych wątpliwości. Jakże zbawienne byłoby dla nich najmniejsze nawet zwątpienie! To zwątpienie, które tak cenił sobie św. Augustyn, że ogłaszał je prawdziwym wiatrem podsycającym ogień wiary.

Przyjrzymy się jeszcze raz temu zdarzeniu: "średnie ja" naszych "królików doświadczalnych" zostało wprowadzone w błąd, ale jak powiedzieliśmy wyżej, nie miało wątpliwości co do rzeczywistości całego zdarzenia, poza tym wolało taki właśnie rodzaj śmierci "z godnością", bez wiezienia na haniebnym wozie na plac Vandome, bez wchodzenia po schodach na podest gilotyny przy wrogich okrzykach tłumu.

Wszystkie te złożone sugestie zostały wysłane do "niższego ja", bo to przecież tzw. "niższa świadomość" zarządza całą złożoną fizjologią naszego organizmu, biciem serca, obiegiem krwi, trawieniem itd.. Nasza "średnia świadomość" nawet najbardziej wykształconego współczesnego lekarza uzbrojonego w tomografy, USG, komputery, elektronowe mikroskopy nie wie - jak można podejrzewać - 1/10 tego, co "wie" i w czym bez przerwy, od narodzin do śmierci, nawet wtedy kiedy jesteśmy nieprzytomni, wyraża się praktycznie i pracuje "niższe ja", zwane w różnych tradycjach, ja instynktownym, ja zwierzęcym. Ta nasza "niższa świadomość", obok tysiąca cech i nieprawdopodobnych możliwości wielokrotnie przewyższających "średnią świadomość", ma także jedną fatalną wadę - przyjmuje i wykonuje wszystkie praktycznie sugestie "średniego ja" - ale tylko wtedy, kiedy "średnie ja" jest przekonane o swojej absolutnej racji.

Amerykańska moda na tzw. "pozytywne myślenie", ciągnąca się od Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych, tak świetnie wyrażona w poezji Whitmana, w mistycznej eseistyce Emersona, w książkach Prentice Mullforda (od co najmniej kilku lat przedwojenne reprinty książek tego ostatniego ciągle dobrze się sprzedają na naszym rynku) opiera się właśnie na tej przemożnej sugestii, ale rezultaty "pozytywnego myślenia" rzadko są w pełni pozytywne, bo średnie ja jest zmienne, kapryśne, raz chce tego, raz chce tamtego, jest zbyt krytyczne, żeby dało się "opętać" jakiejś jednej myśli.

Wilhelm Reich odkrył orgon, który zachowuje się jak Bóg, miłość Boga w opisach mistrza Eckhardta.

Miłość i mleko matki są tożsame w pierwotnym doświadczeniu miłości, mleko jest symbolem i pokarmem miłości, mleko jest materią miłości, dla dziecka wszelka materia jest miłością - później poczucie miłości znika, poczucie materii zostaje i utwardza się w lotniskowiec dla doświadczenia, stąd startujemy i tutaj lądujemy, poczucie materii-lotniskowca się rozrasta do całej rzeczywistości. Miłość w asyście nadziei (która skądinąd jest matką głupich) i wiary (ale w co?) przenoszona jest na górną półkę cnót chrześcijańskich, rzadko się tam sięga. Miłość odłączona od seksu na skutek powikłań genitalno-edypalnych szacownych Ojców Kościoła, nie może pojawić się jako doświadczenie mistyczne, bezpośrednie, niosące czystą energię w życie dorosłego człowieka, chociaż pojawia się np. w dziennikach snów Swedenborga, czy u Blake'a - a także u św. Jana od Krzyża, którego nauczycielką była św. Teresa, ale omal nie skończyli na stosie.

Bezpośrednie, mistyczne doświadczenie miłości - rozrzedza materię, jest na poziomie serca i seksu doświadczeniem stabilizującym tzw. odmienne stany świadomości, odmienne stany bez tego stabilizatora obserwowane są jako schizofrenie, depresje, wybujałości, schorzenia psychiczne.

Wynika z tych uwag, że odkrycia Reicha są znowu do odkrycia. W tych nowych badaniach pomocne byłoby ustalenie "linii", czy "szkoły lwowskiej" - Rychnowski, Reich, Sedlak...

Jarosław Markiewicz

Eteroid i orgon

Rychnowski i Reich żyli już po pierwszej wyprawie ratunkowej naszej kultury na Wschód: elity Europy zapoznały się z naukami rosyjskiej damy, Heleny Bławatskiej, która upowszechniała teozofię. Pojęcie prany było już w powszechnym użyciu; Rychnowski - jeśli sobie dobrze przypominam - zastanawia się nawet czy eteroid to nie jest prana. Ale Hindusom nie przyszło do głowy, żeby pranę chwytać czy kondensować za pomocą maszyn.

To mogło się pojawić tylko w naszej stechnicyzowanej kulturze. Hindusi odróżniają 64 rodzajów prany i wypracowali systemy ćwiczeń fizycznych i psychomentalnych umożliwiających bezpośrednie "dożywianie się" praną. Poniżej wspominam o Gurdżijewie, który trafiając w naszą mechanistyczną mentalność, mówi o akumulatorach energii w naszym ciele.

Zbudowałem według wskazówek Reicha, akumulator orgonalny. W moim wykonaniu wyglądał on tak: skrzynka z desek od wewnątrz i zewnątrz obita cienką blachą, (miałem spory zapas blach offsetowych formatu A3, nie był to najlepszy metal, Reich zalecał blachą miedzianą lub srebrną), tę skrzynkę okleiłem grubym bawełnianym materiałem pozyskanym z jakiegoś worka - miałem zatem dwie warstwy organiczne i dwie warstwy blachy - zrobiłem też otwór o średnicy ok. 7 cm.

I rozpocząłem serię eksperymentów z roślinami doniczkowymi, ze znajomymi, którzy sądzili, że siadają na zwykłym taborecie - aparat najwyraźniej działał. Rośliny rosły znakomicie, znajomym po 10 minutach mijały bóle głowy, brzucha, a nawet depresje. Niektórzy zaczynali się śmiać bez powodu jak rozchichrane nastolatki, inni zaczynali ziewać, a po serii ziewnięć czuli się dziwnie wzmocnieni.

Te śmiechy i ziewanie poszerzyły krąg moich poszukiwań o Gurdżijewa, kaukaskiego mędrca.

Warto przytoczyć tu opinię Gurdżijewa o śmiechu:

...Śmiech jest odtrutką. Ale ta odtrutka jest potrzebna tylko wtedy, gdy nie potrafimy posłużyć się całą dostępną nam energią. Mówi się, że Chrystus nigdy się nie śmiał...nie znajdziecie w Ewangeliach żadnej wzmianki o tym by Chrystus śmiał się kiedykolwiek. Ale istnieją różne sposoby nie śmiania się. Są ludzie, którzy się nie śmieją, ponieważ są całkowicie pogrążeni w uczuciach negatywnych, w złości, w lęku, nienawiści, podejrzliwości. Ale są też tacy - warto dodać, że spotkać ich można bardzo rzadko - którzy się nie śmieją, ponieważ nie mają uczuć negatywnych.

Starożytni Grecy uważali, że śmiech może doprowadzić do katharsis, oczyszczenia, a oczyszczenie prowadzi do nowego widzenia świata i siebie.

Drugie zjawisko, które obserwowałem u swoich "królików doświadczalnych" - ziewanie - wyjaśnia Gurdżijew - następuje w chwili, kiedy organizm przełącza się w pobieraniu energii z małego akumulatora na większy.

Skonstruowany przeze mnie aparat wykazywał najsilniejsze działanie o wschodzie słońca i o zmierzchu, to skierowało moją uwagę na książki Carlosa Castanedy.

W ten sposób wyłonił się "krąg energetystów" - Rychnowski, Reich, Gurdżijew, Castaneda. Z czasem do tego kręgu w moich badaniach dołączyli William Blake, Swedenborg, a nawet św. Franciszek, nie licząc oczywiście tybetańskich tantryków i japońskich praktyków i teoretyków dzioriki.

Kiedy teraz relacjonuję tamte wydarzenia, niektóre odkrycia wydają mi się naiwne i trywialne - np. ciało jako pole energii i świadomość jako pole energii, a przecież - pole energii jest jedno.

I właśnie do Einsteina, który pracował nad jednolitą teorią pola, udał się Reich z urządzeniem, którego konstrukcję powyżej opisałem. Reich zaniósł też bardziej wyrafinowane urządzenie - orgonoskop, dzięki któremu Einstein zobaczył na własne oczy błękitnawą emanację energii orgonalnej. Podobno Leopold Infeld, sekretarz-astystent podsunął Einsteinowi jakiś sposób spławienia namolnego Reicha.

Reich był przekonany, że teoria energii orgonalnej pozwala sensownie rozumieć zachowanie się materii na poziomie subatomowym, a także ludzkiej psyche. Nastawienie poznawcze jest sensownie interesowne, bo daje ładowanie, wiedza i zbawienie są razem, jak u gnostyków.

"Silnik orgonalny będzie pierwszym krokiem w technologicznej rewolucji, która doprowadzi do cicho funkcjonujących maszyn przyszłości, zastąpi dotychczasowe prymitywne silniki, zasilany będzie nieograniczonymi zasobami siły zawartej w Kosmicznym Oceanie Orgonalnej Energii. Poruszy międzyplanetarne statki, bo człowiek dzięki orgonowi będzie miał własne pole grawitacyjne."

Niejako na marginesie znajdujemy w tych słowach Reicha wyjaśnienie zjawiska lewitacji. Wg Hindusów lewitują ci, którzy "napełnili się" odpowiednim rodzajem prany. W tym wypadku materialne ciało ulega silniejszej energii "ducha".

Jednakże Budda Śakjamuni twierdził, że energia pozwalająca lewitować jest ciągle za mała, żeby nastąpiło ostateczne wyzwolenie, dlatego radził, żeby nie marnować energii na czcze popisy.

Homo energeticus jest rodzajem akumulatora, ten akumulator sam się wytwarza z substancji otoczenia człowieka, z tego co nazywamy pożywieniem, wodą, powietrzem - około 18-20 roku życia przychodzi silne wspomaganie hormonalne - i w orgazmie człowiek może dowiedzieć się czym w istocie się odżywia, doświadczyć bezpośredniego ładowania.

I w tym momencie może się zacząć prawdziwy rozwój człowieka - tak by powiedział Gurdżijew.

Wszelkie stany negatywne, osobiste i losowe nieszczęścia, smutki i melancholie, osłabienia i choroby - świadczą o tym, że nasz akumulator się rozładowuje, może został wadliwie zbudowany lub pomyślany.

Stany szczęścia, radości, spokoju, przyjemności - to wtedy, kiedy się spokojnie i bez obaw ładujemy.

Stany ekstatyczne - to objawy gwałtownego ładowania, oszołomienia.

Sposób funkcjonowania mniejszych akumulatorów w ludzkim ciele przedstawia Gurdżijew, który mówi o kilku akumulatorach umiejscowionych przy centrach-ośrodkach: intelektualnym, emocjonalnym, ruchu... Rozładowanie małych akumulatorów powoduje zwykłe zmęczenie. Sięgamy do dużego akumulatora - i uwaga - połączenie z dużym akumulatorem można przeprowadzić tylko za pomocą centrum emocjonalnego. Erotyzm, orgazm "dzieją się" na terytorium emocjonalnym, pozostałe terytoria poddane są wówczas orgazmicznym wstrząsom. "Nowe poznanie i nowe rozumienie przyjdzie poprzez centrum emocjonalne, a nie intelektualne" - Uspienski cytuje tu Gurdżijewa.

Taki też prawdopodobnie jest powód dla którego Pieśń nad pieśniami znalazła się w Biblii.

Biblie i święte pisma są źródłem następujących Błędów - powiada natomiast William Blake:

1. Że człowiek składa się z dwóch podstawowych komponentów, tzn. Ciała i Duszy.

2. Że Energia, zwana Złem, pochodzi wyłącznie od ciała, że Rozum, zwany Dobrem, pochodzi wyłącznie od duszy.

3. Że Bóg będzie dręczył Człowieka w Wieczności za folgowanie Energii.

Zaś następujące Przeciwieństwa tych twierdzeń są Prawdziwe:

1. Człowiek nie ma Ciała różnego od duszy; gdyż to co nazywa się Ciałem jest częścią Duszy postrzeganą przez pięć Zmysłów, będących oknami duszy w naszym czasie.

2. Energia jest jedynym życiem i pochodzi od Ciała; zaś Rozum jest ograniczeniem

i okowami Energii.

3. Energia jest Wieczną Radością. (Przekład Krzysztof Puławski)

Wilhelm Reich był radykałem, był pewien swego, pewien swoich podstawowych badań - świat nauki zaczął go traktować jak wariata, proroka, szamana. A jako prorok był bardzo nieostrożny, twierdził, że antyseksualne, purytańskie, powiktoriańskie społeczeństwo Zachodu ma trudności z dojściem do prawdziwego, głębokiego orgazmu. Do dzisiaj, pomimo dwóch co najmniej seksualnych rewolucji licząc od lat trzydziestych, ekscytacja erotyczna jest stałym składnikiem naszego psychicznego tła. Zachłanność na erotyzm jest miarą pranicznego niedożywienia. Ten praniczno-orgonalny głód może byś ilustrowany produkcją i spożyciem filmów porno.

Dlaczego tak się dzieje? Tak jak w historii indywidualnej sięgamy do dzieciństwa, żeby odnaleźć tam przyczyny naszych aktualnych zachowań, w tym wypadku musimy sięgnąć do dzieciństwa naszej cywilizacji. Grecy i Rzymianie wypracowali większość naszych pojęć i obrazów świata. Chrześcijanie to byli ówcześni talibowie. Walka z pożądaniem, lubieżnością i przyjemnością erotyczną stała się pierwszą troską kościoła. św. Augustyn pisze, że w jego czasach pewna umiejętność bardzo była ceniona na ucztach.: "Inni niższą częścią ciała stosownie od uznania wydają, nie wydzielając przy tym przykrych zapachów, tak melodyjne dźwięki, iż ma się wrażenie, że śpiewają także tą częścią." Augustyn na tej podstawie wnioskuje, że przed wygnaniem z raju i grzechem pierworodnym mężczyźni mogli płodzić bez lubieżności, bo w tych czasach (Augustyna i naszych - przyp. J.M.) upadku członek tylko w sprawach lubieżnych powstaje, a w raju był na zawołanie.

Reich mówił: Metafizyczna intuicja ma fizyczną podstawę, Bóg i kosmiczna energia są jednym. Nie ma różnicy między nauką a religią, nauką a sztuką, fizyką i psychologią...

Mrowiące uczucie podniecenia seksualnego jest manifestacją kosmicznej energii, emanacją Boga - w domyśle. Teraz odcięli się od niego także ortodoksyjni żydzi.

Na początku lat 30-tych XX wieku Reich pracował w klinice psychiatrycznej w Berlinie. Tutaj doszedł do wniosku, że psychoanaliza jako dział medycyny powinna się zająć przede wszystkim schorzeniami seksualnymi, bo wszystkie inne schorzenia psychiczne i fizyczne objawiają się w "pancerzu mięśniowym", Reich często nazywa ten pancerz "charakterologicznym". Dzisiaj wszyscy, którzy wywodzą się z jego szkoły (Boadella, Lowen, Mindell i in.) proponują pracę nad ciałem, uwalnianie od "bloków mięśniowych". Po odblokowaniu - następuje zwykle ostra reakcja mentalna i uczuciowa. Pacjenci rzucają się z pięściami na swoich dobroczyńców. Psychiatrzy mają na tę okoliczność przygotowane materace lub kukły do bicia. Uwolniona w ten sposób energia zaczyna przepływać przez zablokowane urazami mięśnie, chory wraca do urazu, odreagowuje to, czego nie mógł kiedyś, w stosownej chwili, stan jego się polepsza - lecz nie na zawsze. Zwykle okazuje się, że pod jednym urazem ukryty jest uraz następny, jeszcze głębiej schowany. Człowiek doświadczony urazem - widzi świat poprzez uraz, buduje swoje ego wokół urazu i razem z urazem, buduje światopogląd, zapisuje się do jakiejś partii politycznej i walczy z tymi, którzy są po drugiej stronie barykady, walczy z innowiercami etc.

Błędne koło. Jak na obrazie Jacka Malczewskiego krążymy w tym kole i nie wiemy dlaczego większość kobiet ciągle ma dolegliwości z tzw. przydatkami, a większość mężczyzn choruje na prostatę - są to objawy niedożywienia orgonalnego wynikające ze stałej lub przejściowej niemożliwości osiągania pełnego orgazmu.

A jaki orgazm jest pełny?

Edward Stachura tak o tym pisze w Fabula rasa:"- Akt seksualny (orgazm) jest przeżyciem tak intensywnym, że twoja świadomość się w nim zatraca zupełnie, doszczętnie. Tak, że cię wtedy nie ma, nie ma twojej świadomości, a kiedy nie ma twojej świadomości , nie ma ciebie, nie ma konfliktów, nie ma lęku, nie ma udręki, nie ma żadnych cierpień psychicznych... jakże musi wydawać się krótki ten pozaczasowy moment uniesienia, prawdziwego, pozaświadomego bycia."

W książce Capry Niezwykła mądrość znajduję fragment, który znakomicie obrazuje owo radosne postrzeganie rzeczywistości, której się nie postrzega.

"Kiedy jesteś zdrowy, nie jesteś świadomy żadnej z części swojego ciała, których są miriady. Twoja świadomość polega na tym, że jesteś pewnym pojedynczym organizmem. Wtedy tylko, gdy dzieje się coś złego, stajesz się świadomy swoich powiek czy gruczołów. Podobnie stan doświadczania całej rzeczywistości jako zjednoczonej całości jest stanem zdrowia dla mistyków. Podział na oddzielne przedmioty bierze się, dla nich, z jakiegoś umysłowego zaburzenia."

Wilhelm Reich rzecz całą ujmuje w kategoriach - jak powiada - mordu dokonywanego na Chrystusie. Reich sądził, że Chrystus - o którym powyżej Gurdżijew wspomina, że nigdy się nie śmiał - w pełni otworzył się na przepływ energii kosmicznej, którą nazywał Ojcem. Cała nauka Chrystusa - według Reicha - była propagowaniem włączenia się człowieka w naturalny obieg energii w uniwersum. Nie zrozumieli tego ci, którzy Go ukrzyżowali, ani też ci, którzy na Jego naukach założyli kościoły. Pisze Reich:

Ani jeleń, ani niedźwiedź, słoń, wieloryb, ani ślimak nie mogłyby zasiąść tak jak człowiek. Wyschłyby, zmarłyby, natychmiast. W zoo można zobaczyć, co siedzenie robi z dzikimi zwierzętami... Znieruchomienie wynikające z fizycznego i emocjonalnego opancerzenia czyni człowieka nie tylko zdolnym do siedzenia, budzi w nim również pragnienie (podkreślenie W.R.) siedzenia. Usztywnienie duszy i ciała sprawia, że ruch jest bolesny. Siedzenie utrzymuje przemianę energii na niskim poziomie, nie dopuszcza do wielkiego pobudzenia...To prawda, że kultury przychodzą i odchodzą, cywilizacje rodzą się i ponownie znikają, ale w świetle podstawowej tragedii ludzkości, której kulminacją jest bezustanny Mord Na Chrystusie, nie znaczy to zbyt wiele. W rzeczywistości cywilizacja znika, gdy jej synowie i córki mają już po dziurki w nosie nieustannego siedzenia. Wywołują wielką lub małą rewolucję albo wypowiadają wojnę innym narodom, ale w końcu tak naprawdę niewiele z tego wynika...w ciągu dziesięciu lub dwudziestu lat ten nowy naród lub kultura działają dokładnie tak samo, jak ta, którą zniszczyli.(Mordercy Chrystusa, przekł. Henryk Smagacz)

Pozostały mi do przedstawienia badania Reicha nad radioaktywnością, odkrycie Deadly Orgon czyli zabójczej energii orgonalnej i "ujeżdżacza chmur" czyli "działa orgonalnego", błyskawicznie zmieniającego pogodę. Pozostały mi też do przedstawienia fakty z ostatnich lat życia Reicha, kiedy to w najbardziej demokratycznym kraju na świecie w roku 1956 został skazany za "czary", w kilkanaście miesięcy później zmarł w więzieniu na zawał serca, a wszystkie jego notatki zostały spalone.

Jarosław Markiewicz
"
http://www.taraka.pl/index.php?aut=44
3  Dan Winter i jego Święty Graal / WYKŁAD: Implozja - sekretna nauka ekstazy i nieśmiertelności / Odp: Implozja - sekretna nauka ekstazy i nieśmiertelności [FILM] : Sierpień 02, 2010, 21:34:54
Radosław.Znasz mnie nie od dziś i znasz moje poglądy.

 Jestem ostatnim, któremu zależało by atakowaniu Wintera, czy kogokolwiek.Dzielę się tylko swoimi opiniami, a jasne jest, że każdy może mieć inne. Na tym polega tolerancja, przynajmniej dla mnie. Gdybyśmy zgadzali się we wszystkim, to po co komu fora?
 Takie dyskusje mogą pokazać inny punkt widzenia i mogę  poszerzyć horyzonty.....

Ależ potwierdzam całym sercem - znamy się już jakiś czas, jmi mam nadzieję dleko do fanatyka broniącego swego jedynego słusznego stanowiska, no i jesteśmy na forum które służy wymianie poglądów.

Cytuj
Równie wyśmienicie, a nawet lepiej robi to drzewo, czy człowiek ?

Dalej się nie zgadzam!

Mówimy tutaj o dwuwymiarowej magnetycznej mapie najlepiej (najskuteczniej) ściągającej ładunek.
Gdyby panowała w tej materii zupełna dowolność - czy Templariusze bawiliby się w pentagramy stawiając katedry?
Albo czy Stonehage mogłoby być dwuwymiarowym rzutem czlowieka czy słowika?
Albo czy zamiast Różokrzyzowców mielibyśmy Stokrotkowców? Duży uśmiech

pozdrawiam

p.s. Echnaton może zmień przeglądarkę czy coś, oglądałem na 3 kompach i działa


4  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Starożytne cywilizacje i zagadka "obcych" / Znak krzyża - KIR-IŠ-TI i Gwiazda Poranna : Lipiec 29, 2010, 15:33:25
"
Znak krzyża - KIR-IŠ-TI i Gwiazda Poranna

Wyznawcy głównych religii, zwłaszcza zachodnich, skłaniają się ku wierzeniom, iż niektóre cudowne wydarzenia miały miejsce w odpowiednim miejscu i czasie; wierzą również w wyjątkowe, nadludzkie istoty, które stworzyły znane im (wyznawcom) religijne systemy. Zwykle nie zdają sobie sprawy, że wszystkie te religie wypełnione są mitologią, która istniała na długo przed powstaniem każdej z nich.

Teologowie zdają sobie z tego sprawę; to właśnie badają, a owe badania zdają się nie kolidować z ich religijnymi wierzeniami. Podążają jakby podwójną ścieżką.

Anton Parks także podąża podwójną ścieżką, lecz patrzy na to wszystko z innego punktu widzenia niż konwencjonalni teologowie. Z jednej strony wyraźnie pamięta uczestnictwo w wydarzeniach, które w końcu stały się „zmitologizowanymi” elementami religii. Z drugiej strony - zaczął badać mitologie.

Ważna sprawa – znaczna część tej sekcji poświęcona jest planecie Wenus, ponieważ zdaje się ona być pozostałościami Mulge-Tab. Cechy przypisywane Wenus od tysiącleci mogą nam coś powiedzieć o domniemanym spotkaniu Ziemi i Mulge. Niektóre z tych cech przypisywane są postaciom religijnym, takim jak Jezus Chrystus.

Pojęcie „KRST” i jego odmiany można zdekomponować. KIR-IŠ-TI lub KIR-IŠ-TUŠ można zdekodować do znaczeń – „ryba/syn”, „gwiazda/góra/płonący” i „życie”. Oznacza to „płonącego syna życia”, „rybę z gwiazd/życie”, tudzież w Egipcie „rytuał pogrzebu; trumnę lub sarkofag króla”; oznacza to również „syna, który mieszka w gwiazdach”.

Enki uważany był przez niektórych Gina’abul za KIR-IŠ-TI.

Istniał okultystyczny, egipski paradygmat, która uważał Ozyrysa, głównego martwego i wskrzeszonego boga, za istotę symbolicznie przeobrażoną w Gwiazdę Poranną przed reinkarnowaniem jako Horus. W Nowym Testamencie Jezus mówi o sobie – „Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni (…) korzeń i potomek Dawida, i jasna Gwiazda Poranna” (Apokalipsa, 22.13 i 16).

"
W Apokalipsie 22, Jezus mówi o sobie, iż jest „tym, który przybywa”. Jako Alfa i Omega, jest pierwszym i ostatnim. Jest królem, źródłem, Wiecznie Namaszczonym. Jego rola jako Mesjasza jest jasno określona.

Wiele cech Jezusa można powiązać z Ozyrysem i Horusem. Greckie słowo „Christos” („Messias” po łacinie) oznacza – „namaszczony, błogosławiony przez pana”. Mówi o osobie, która została namaszczona (od łacińskiego „unctum” – maść [ang. „unguent”]) podczas konsekrowania poprzez liturgiczne namaszczenie. Inicjacyjny obrzęd Ozyrysa w Abydos polega właśnie na tym; stąd też wywodzi się chrześcijański chrzest.

Wtajemniczony (a także przyszły król) pojawia się w basenie po długiej podróży inicjacyjnej. Wspina się po stopniach, aby uzyskać dostęp do centralnej wyspy (na której znajduje się głowa Ozyrysa) i odradza się jako młody syn.

Egipskie „Mesi” tłumaczone jest jako „urodzić się”, lub „matka”.

Obrzęd inicjacyjny w świątyni Ozyrejon w Abydos przypomina wcześniejszy obrzęd sumeryjski, który prowadził bogów do Engur Enkiego-Ea w Abzu, podziemnym świecie:

Wkraczasz do Ziemi; Geb (bóg Ziemi) otwiera się dla ciebie. Wkraczasz do podziemnej hali pod (świętymi) drzewami. Przybyłeś teraz w pobliże boga (Ozyrysa), boga, który śpi w swoim grobowcu. Jego prawdziwy wizerunek spoczywa na jego pogrzebowym łożu.

W tym świętym miejscu jego tytuł to „Usprawiedliwiony”. Jego ciało oczyszczone jest w Râ-Anedjti; jego ciało oczyszczone jest w (świętym) dorzeczu Heket.

Dla ciebie Bramy Innego Świata są otwarte. W pokoju, w pokoju, możesz osiągnąć święte miejsce Ozyrysa. Przetrzymujesz noc i śpisz w miejscu pełnym tajemnic.

Czeluść Enkiego-Ozyrysa jest bez wątpienia czeluścią świata, miejscem zamieszkania wodnych bogów. Nowicjusz zabierany jest głęboko pod Ziemię, poprzez tunel wiodący do podziemnego Ozyrejonu, i zostaje zanurzony w świętej wodzie przed wyprawą na świętą wyspę (platformę) i napotkaniem sarkofagu oraz relikwiarza zawierającego głowę Ozyrysa.

Zanurzenie powodowało rodzaj programowania, który wywierał wpływ na cud zmartwychwstania nowicjusza.

W Abzu lub Abydos, nowicjusz spotyka się z namaszczonym, Mesjaszem, zbawicielem, który wybawi go od grzechów. To bardzo przypomina funkcję podjętą przez Ozyrysa po jego śmierci; staje się wielkim sędzią, kapłanem wieczności.

W Judaizmie Jezus jest wysłannikiem Boga, który przywróci Izraelowi jego prawa i zainauguruje erę sprawiedliwości.

Dla Egipcjan sprawiedliwość jest boginią zwaną Maât. Towarzyszy ona Ozyrysowi podczas procesu ozyryjskiej sprawiedliwości w ukrytym świecie zmarłych. Maât (sprawiedliwość) osądza ludzkie dusze ważąc serce, podczas gdy Ozyrys wydaje wyrok.

Znowuż, Biblia opracowana przez hebrajskich kapłanów, nie przegapia okazji, aby opierać się na ezoterycznej ideologii egipskiej:

Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a Gwiazda Poranna wzejdzie w waszych sercach.
2 P 1,16-19

"

Heket (HÉ-KET), „która łączy oddech” w sumero-akadyjskim, jest boginią posiadającą głowę płaza. Nosi znak Ankh, który jest jej atrybutem par excellence.

Heket jest pierwotną boginią, która daje życie; to ona formuje niemowlę w łonie matki. Ona jest „świętą położną”.

Bogini ta przyczynia się do regeneracji Ozyrysa w Ozyrejonie w Abydos, oraz koncepcji Horusa jako inkarnacji swojego ojca.

Tym samym przypomina bardzo boginię Nut, matkę Ozyrysa, która z kolei jest sobowtórem Nammu, matki Enkiego, będącej płazem.

Anton cytuje Messoda i Rogera Sabbaha (The Secrets of Exodus, 2000), aby wyjaśnić, iż aramejskie tłumaczenie Biblii ujawnia pewien fakt – Hebrajczycy byli monoteistycznymi kapłanami „Yahoud”, Judejczykami wygnanymi z Egiptu, którzy uprzednio byli kapłanami Amona, a potem Atona (pod wpływem Echnatona, który przemienił Atona [słoneczny dysk] w niepowtarzalnego boga).

Innym przykładem antycznych korzeni elementów żydowskiej kultury jest zwyczajne hebrajskie imię „Cohen”, oznaczające generalnie rzecz biorąc „kapłana”.

"
Biblijne imię boga, „Yahvé”, wywodzi się z egipskiego hieroglifu IAW:

Z tego słowa pochodzi nazwa, jaką określano hebrajskich kapłanów – Yahouds (Judejczycy).
IAW (uwielbienie,modlitwa)

"

Jeżeli chodzi o kapłanów i kapłanki, Parks stara się ustalać cechy tych ważnych notabli lub istot w różnych kulturach. To istotne, ponieważ ich pochodzenie jest bardzo interesujące – nie pojawili się znikąd, nie byli też „postaciami z bajek”. Można powiedzieć, że z pewnością byli nie tylko zwyczajnymi absolwentami teologicznych seminariów.

Owe cechy są bardzo podobne w wielu kulturach, a to może zaprowadzić nas do bardzo dawnych czasów i wydarzeń. Poniższa tabela przedstawia związki kapłanów z koncepcją Mesjasza i Chrystusa w różnych kulturach.

Koncepcja   
Kapłan, kapłanka
Mezopotamia/Sumer
GUDU4
Akad.: Pašišuen
Domyślnie – kapłan (męski), namaszczony, czystość rytualna poprzez boskie namaszczenie.
Archaiczny znak – egipski krzyż Ankh, od którego wziął się symbol reprezentujący kobiecość i planetę Wenus.
GUDU4-ABZU
Akad.: Gudapsu
Łączy sumeryjski znak z Abzu, przedstawiany w formie wodnych świątyń w ludzkim świecie.
Egipt
Oczyszczenie duszy zmarłego było zadaniem Izydy, Neftydy, Maât i Heket; wszystkie one nosiły Ankh, symbolizujący wskrzeszenie duszy w ozyryjskim kulcie.   
Judeochrześcijaństwo/Łacina
-

Koncepcja
Kapłan GALA(akad.: Kalû)
Mezopotamia/Sumer
Wywodzi się od starożytnych Abgal związanych z wodnym kultem Enkiego-Ea.
Główny obowiązek – śpiewanie przy akompaniamencie harfy.
Pieśni i lamenty towarzyszyły chowaniu zmarłych.
Przeganiał demony i ochraniał zmarłych podczas ich podróży.   
Egipt
Praktyka (KRST) powiązana z Syriuszem poprzez syryjskie związki Abgal i Izydy.
Judeochrześcijaństwo/Łacina
-

Koncepcja
Mesjasz (Namaszczony); Chrystus
Mezopotamia/Sumer
Enki-Ea był odpowiedzialny za kapłanki Santana, które zbierały rolnicze plony dla Gina’abul w Edinie.
Egipt
Horus chciał pomścić swojego ojca, uwolnić ludzi Enkiego-Ozyrysa ciemiężonych przez Enlila-Seta oraz oczyścić honor swojej rodziny ze strony matki.
Plutarch w dziele Izyda i Ozyrys wskazuje, że „Bóg” dał owoce ziemi Egipcjanom.
Ozyrys symbolizował odnowienie natury; każdy zmarły Egipcjanin nosił jego imię.
Jako pierwszy zmarły i wskrzeszony Bóg, uważany za głównego nowicjusza Egiptu.
Uważa się, że wynalazł pszenicę, która była zapowiedzią nieśmiertelności dla Egipcjan.
Egipcjanie świętowali tajemnice męki, śmierci i wskrzeszenia Ozyrysa.
Judeochrześcijaństwo/Łacina
Łacina – namaszczony, błogosławiony przez Pana.
Ten, od którego oczekuje się zbawienia.
Zbawiciel, wyzwoliciel.
Łacińskie słowa - „Messio” (plon) i „Messis” (produkt pochodzący z Ziemi).
Edin zmieniony w „raj”.


Znaki i symbole – ciąg dalszy…


Ankh – symbol życia i bogiń-kapłanek.

Egipt. Symbol życia i boskiego oddechu. Łuk lub węzeł Ankh towarzyszy wszystkim rytuałom i figurkom w licznych talizmanach i obiektach pogrzebowych. Epitet dotyczący Ozyrysa – „ten, który żyje”. Słowa „Ankhu” i „Ankhiu” to synonimy „błogosławionej śmierci”. Na planie katedry nawy symbolizują znak Ankh wraz z eliptycznym prezbiterium, ułożone prostopadle do głównej osi.

W starożytnym malarstwie egipskim osoba darująca komuś łuk/węzeł Ankh, oferuje jej życie.

Egipskie obchody zmartwychwstania martwego króla poprzez jego syna były prowadzone przez boginie-kapłanki, niosące krzyż. Dwaj KIR-IŠ-TI („żarliwi synowie życia”), Ozyrys i Jezus, rozumieli zmartwychwstanie, w którym aktywnie uczestniczyli święci, odpowiednio Izyda i Neftyda lub Maria i Maria Magdalena. Te żeńskie istoty symbolizują Ducha, lub Ducha Świętego w wersji judeochrześcijańskiej.

Obchody Misterium Męki Ozyrysa

Opis: Rozpoczyna się ceremonia orki i siewu. Mumia Ozyrysa pokryta jest cennymi klejnotami i substancjami owiniętymi w papirus, zanurzonymi w głębokim basenie. W konkretny dzień wizerunek Ozyrysa wystawiany jest na słońce, tuż przed jego zachodem; umieszcza się go w świętej barce otoczonej płomieniami, która wpłynie do grobu Ozyrysa. Potem ciało Ozyrysa umieszczane jest w morwowej trumnie i chowane w tym samym miejscu, co w roku poprzednim. Wizerunek z poprzedniego roku jest z kolei ustawiany naprzeciwko (lub we wnętrzu) drzewa Išed („Drzewo Horyzontalne”, prawdopodobnie wierzba lub jawor), symbolu boskości lub bogini. Trzydziestego dnia, gdy wody Nilu zawracają, ceremonie powiązane z pochowaniem Ozyrysa rozpoczynają się w podziemnej komnacie.

Dekompozycja egipskiego słowa „Išed” na sumero-akadyjski ujawnia związki Neb-Heru i KIR-IŠ-TI. Zdekodowane – „góra, gwiazda, żarliwy wzrost, opuścić, pojawić się, starożytny wzrost”. Tłumaczenie – „sprawić, że pojawiają się gwiazdy; wyjście z gwiazd; wskrzeszenie ze starożytnych”.

Egipcjanie postrzegali Išed jako „położnika” (pewnie istnieje na to lepsze słowo) nowego słońca; narodziny związane z wyjściem z otwartego lub pękniętego Drzewa Horyzontalnego.

"
Czarne Słońce – emblemat Nazistów
Dobrze znanym jest fakt, że motyw „czarnego słońca” był istotny dla Nazistów. Napisano na ten temat wiele książek…
Ich przekonanie, że symbol ten związany jest z odnową życia, wywodzi się z Egiptu; często odnajdywano go w starożytnych tekstach pogrzebowych. Lecz dla Egipcjan dusza była wspomagana w procesie śmierci, wznosząc się do nieba, podczas gdy Naziści dążyli do śmierci, aby odnowić swoją potworną ideologię. To jeden z przykładów starożytnego i szlachetnego symbolu, przekształconego przez „siły ciemności”.

"


Gwiazda lub ciało niebieskie symbolizujące duszę zmarłego (w tym przypadku Ozyrysa, który przemieniony został w Benu [Feniksa]), wiodło ciało niebieskie w nocy (Râ'af – czarna gwiazda), przekształcając się potem w Gwiazdę Poranną, towarzysza Słońca podczas dnia. Dzięki KIR-IŠ-TI, takim jak Ozyrys czy Jezus, śmierć nie jest dłużej uważana za anihilację; raczej za przejście.


Asyryjsko-babilońskie BAR lub BA7 (dusza, uwolnić, otworzyć lub rozłupać)

Przejście dokonywane przez duszę przedstawiane było przez starożytnych Sumerów w glinie w formie symbolu ukazanego po lewej. Symbol krzyża związany jest z późniejszym chrześcijańskim krzyżem, symbolizującym Syna Bożego lub mękę Chrystusa.

Anton odkrył wiele symbolicznych znaczeń krzyża – złączenie Nieba i Ziemi, materii i ducha, aspektu żeńskiego/nieświadomości i aspektu męskiego/świadomości; także gwiazda, która jest miejscem spotkania dwóch światów, tudzież przeciwstawnych sił.

"
Drzewa Išed sadzono na szczycie wzgórza Ozyrysa, pokrywając wodny grobowiec boga z czeluści (Ozyrejon w Abydos). Išed, stwórcze drzewo horyzontalne, dawało życie zarówno nocnemu, jak i dziennemu słońcu, mylonymi z Benu (Gwiazdą Wieczorną) i Neter Duau (Gwiazdą Poranną). Nie trzeba chyba przypominać, że Wenus transmutująca w ziemskim świecie symbolizuje Horusa lub martwego króla.
"

Drzewo symbolizuje Boginię-Matkę.

Koncepcja węża zawieszonego na świętym drzewie pomiędzy światłem i ciemnością zapisana jest na mezopotamskiej okrągłej pieczęci oraz powiązana jest z historią węża (Enkiego-Ea) i zakazanego drzewa (Bogini) w Ogrodzie Eden.

Parks zapoznał się z wieloma wersjami tego motywu – hebrajską, egipską, sumeryjską…

Wspólną mitologiczną płaszczyzną jest stała walka pomiędzy siłami ozyryjskimi (Sojusznicy Światła) i setyjskimi (Synowie Ciemności).

Wąż często zastępowany jest przez Horusa, pośmiertnego syna Ozyrysa; czasem występuje również w formie sokoła usadowionego na szczycie świętego drzewa.

Posiadanie tego drzewa stanowi usankcjonowanie władzy Râ.

Podejmując znowu kwestię Dogonów i Nommo, Anton cytuje Marcela Griaule’a i Germaine’a Dieterlena, przedstawiając ich wersję mitu kazirodztwa Bladego Lisa i Matki Ziemi, zawartą w książce Le Renard Pâle z 1965 roku. Dobrze byłoby, gdyby w tym miejscu czytelnik zapoznał się z historią Dogonów i ich powiązaniami z Syriuszem B, znajdującą się pod adresem http://www.ufopsi.com/articles/dogon.html. Nommo, bogowie Dogonów, zostali stworzony przez Amma, niebiańskiego Boga i stwórcę wszechświata. Jeden z nich zbuntował się i został złożony w ofierze przez Amma; jego szczątki zaś pocięto i rozrzucono po wszechświecie.

Dogoni nie są jedyną kulturą wierzącą w taką kosmologię. Różne wersje tej samej historii jednoczą nie tylko podobne motywy, lecz także lingwistyczne korzenie. Przykładowo – Annagonno (ów poświęcony Nommo) można zdekomponować do AN-AG-UN-NÚ, AN-AG-UN-NU lub AN-AG-UN-NU11. Oznacza to – „An (lub niebo), który reprezentuje populację”, „An, który umieszcza wizerunek światła lub ognia”, tudzież „An, który zabija się dla populacji”. Albo Kilena (drzewo, do którego przywiązany był Annagonno podczas owego zdarzenia) – KI (miejsce, ziemia), LE4 (niebiański), NA (istota ludzka). Oznacza to „niebiańskie miejsce ludzkiej istoty”, lub „symbol Bogini-Matki”. Annagonno to oczywiście Enki-Ozyrys; Amma to An, a „blady lis” to Enlil.

Pochodzenie planety Wenus; narodziny Wojowników Wenus

Istnieje ścisłe powiązanie pomiędzy znaczeniem Gwiazdy Porannej („Neter Duau” po egipsku) oraz „królem”, którym jest Horus (Heru), będący wizerunkiem Neter Duau (Wenus).

Wszyscy protoplaści Wenus inkarnują istotę złożoną w ofierze w połączeniu ze światem zmarłych. Dzieje się tak generalnie rzecz biorąc we wszystkich tradycjach, wliczając w to te ze Środkowej Ameryki i Skandynawii.

Często utożsamiani są z wojną lub konkretnych konfliktem, a także z Isztar, Ateną, Horusem, Parashu-Râmą i Lucyferem.

Helleńską wersją babilońskiej Isztar (Wenus) jest Atena, która powstaje „w pełni uzbrojona” z czoła Zeusa (Jowisza).

Planetą znajdującą się przed Jowiszem (tudzież jego „głową”) była „czarna gwiazda” Mulge, która wytrąciła Wenus z pierwotnej pozycji (Wenus była satelitą Mulge).

W Izydzie i Ozyrysie Plutarch cytuje wypowiedź Manetona, który twierdzi, że imię „Atena” oznacza po grecku „spontaniczny ruch”. „Atena” zdekomponowane do sumero-akadyjskiego oznacza „wołanie pana-ojca”, „wysłannika pana-ojca” oraz „ze zwłok pana-ojca”.

Niezwykła historia o głowie rodzącej boginię-wojowniczkę pojawia się w indyjskiej mitologii – Bogini Kali w Dewimahatmjie. Na szczególną uwagę zasługują rozdziały 7.8 i 9.22.



"
KA-LI9, „migotliwe świadectwo” po sumeryjsku, gorączkowo tańczyła na niebie, podekscytowana spustoszeniami jakie spowodowała. Wystawiając na niebezpieczeństwo równowagę Ziemi i ludzkości, Shiva kładzie się u jej stóp, aby zatrzymać jej niszczycielski taniec. Te piekielne zniszczenia, o których mówią indyjskie teksty, odnaleźć można w sumeryjskim słowie „MU7”, które zapisywane jest również jako „KA-LI” i oznacza „wołać” i „miotać”.

Kali jest jednocześnie boginią zniszczenia i kreacji. Jest najczęściej przedstawiana jako przerażająca kobieta, ubrana na czarno, o świecących i przekrwionych oczach. Można nawet powiedzieć, że jest czarną gwiazdą! Posiada cztery ramiona i tańczy na szkielecie. Ciało, na którym tańczy, symbolizuje zniszczony wszechświat. Inni sądzą, że owo ciało symbolizuje śmierć, którą zostawia na swojej drodze. Bardziej współczesne interpretację utożsamiają ciało z Shivą. Ponadto Kali wyskoczyła z czoła bogini zwycięstwa Durgi.

"

Głowa Brahmy; Pani Zeusa

Głowa boga wszystkich bogów pojawiła się w hinduskiej literaturze jako piąta i tajemnicza głowa Brahmy.

"
Indyjskie kroniki mówią, że Brahma, „ogromna istota”, posiadał cztery głowy umieszczone w głównych miejscach. Wiedząc, że bóg uważany jest za stwórcę wszystkiego, możemy go porównać do Jowisza (Zeusa) ze śródziemnomorskich tradycji, a cztery głowy do czterech satelitów Jowisza – Io, Europy, Ganimedesa i Kallisto.

Wedyckie teksty mówią, że pewnego dnia Brahma uformował dla siebie piątą głowę, aby obserwować boginię Sandhyę („zmierzch”). Połączył się z nią i z tego związku powstała ludzkość. Shiva-Rudra, małżonek bogini, był niezwykle wściekły i wypuścił płonącą strzałę, która odcięła piątą głowę Brahmy.

Najistotniejszy jest tutaj fakt, iż piąta głowa indyjskiego Jowisza miała obserwować boginię „zmierzchu”, czyli podążać za jej kultem – z tego powodu Shiva-Rudra ją odciął.

Wiemy, że w egipskiej mitologii Izyda reprezentuje świt, a Neftyda zmierzch. Dwa kawałki drewna, które uformowały Arani (dwie matki) Agni (Horus) słusznie utożsamiane są ze świtem i zmierzchem w Wedach.

Egipskie tradycje uczyniły z Neftydy starożytną małżonkę Seta (Enlila), czasem też jego siostrę. Neftyda koresponduje z Inanną, „małżonką” systemu Enlila, które jest również wnuczką Enlila. Egipcjanie zrobili z niej małżonkę Seta. Historia ta staje się znacznie bardziej spójna, gdy zdamy sobie sprawę z ukrytych powiązań pomiędzy Ozyrysem i Neftydą (Enkim i Inanną)…

Innin powiązana jest również z upadkiem kultu Amašutum na Ziemi. Eksplozja Mulge (czarnej gwiazdy), która była planetą znajdującą się pomiędzy Marsem i Jowiszem, była efektem tego upadku i wojny pomiędzy Gina’abul. Shiva-Rudra (Enlil-Set) jest najpewniej osobą, która podjęła decyzję o zniszczeniu planety Projektantów Życia.

"

Bramini, członkowie najwyższej kasty w Indiach, twierdzą, że wyłonili się z głowy Brahmy. A to właśnie Mulge, planeta Kadištu, która znajdowała się naprzeciwko Brahmy (Jowisza), i którą Shiva-Rudra (Enlil-Set) rozkazał zniszczyć!

Bramini przez długi czas byli farmerami i pasterzami; jest to w pełni zgodne z wiedzą o Projektantach Życia, a także wiedzą o Nommo Dogonów, dotyczącą Santana-Šandan Amašutum, jako nadzorczyń plantacji i upraw, zielarek, itd.

Powracając do greckich wersji – istnieje historia o śmierci złożonej w ofierze istoty, która zrodziła boskość; boskość ta musiała uciekać przed gniewem „bogów”. Chodzi tutaj o Semele, kochankę Zeusa.

"
Historia ta opowiada, iż Zeus był bardzo zauroczony księżniczką Semele. Kochał ją tak bardzo, że obsypywał ją prezentami. Kiedy Hera, żona Zeusa-Jowisza, dowiedziała się o zdradzie króla bogów, przybrała postać Beloe, pielęgniarki Semele. Przekonała księżniczkę do tego, aby okazała swoją miłość. Semele udała się więc do Zeusa-Jowisza i poprosiła go, aby ukazał jej się w pełnym blasku. Zeus tak uczynił i ukazał się otoczony oślepiającym światłem, wraz z błyskającymi piorunami. W przeciągu krótkiej chwili ciało Semele spłonęło. Mówi się, że grób księżniczki tlił się jeszcze długo po jej śmierci.

Zeus zdążył wziąć z łona Semele Dionizosa, ich wspólnego syna. Król bogów schował go w swojej nodze, zanim przemienił go w młodą kozę, aby mógł uciec przez gniewem Hery. W takiej formie Dionizos uciekł do dalekich
krain. Potem zszedł do podziemi, aby odzyskać swoją matkę z królestwa ciemności; zaniósł ją na Olimp, a Zeus dał jej nieśmiertelność pod imieniem Thyone.

Ta wersja jest niezwykła, ponieważ przedstawia Zeusa jako kogoś odpowiedzialnego za niebiański dramat i jednocześnie obserwatora wydarzeń. Podobnie jak w przypadku wariantu ofiary u Nommo, król bogów wykorzystuje światło, aby poświęcić ofiarę. Z ofiary tej rodzi się dziecko, które musi uciekać przed boskim gniewem. W każdym przypadku dziecko jest przez jakiś czas chronione przed wypełnieniem swojego szalonego przeznaczenia.

Podobne koncepcje pojawiają się u Dogonów; wg nich „z wypływającej krwi Nommo wyłonił się Yazu (Wenus) w niejasny sposób”. Wskazuje to na fakt, iż Wenus bywa momentami niewidzialna na swoim kosmicznym kursie…
Postać Dionizosa jest bardzo interesująca. Grecka mitologia mówi, że był dotknięty obłędem. Wędrował po świecie; jego historia pełna jest tajemniczych podróży. W ich trakcie dał ludzkości wiedzę o rolnictwie. Różne wizerunki przedstawiają Dionizosa jako cherubina wychodzącego ze swojej matki, lub opłakującego jej śmierć, tudzież rozpościerającego swoje skrzydła, aby zostawić jej szczątki.

"


Semele
John McKirdy Duncan


Gustave Moreau - "Jowisz i Semele". W środku pojawia się mały Dionizos. Jego cechy przypominają Benu (Feniksa)…
"

Po resztę opracowań Antona Parksa odsylam do stale aktualizowanego dokumentu PDF:
http://anunnaki.cba.pl/Kompilacja.pdf
5  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Starożytne cywilizacje i zagadka "obcych" / Identyfikując niebiańskiego niszczyciela : Lipiec 29, 2010, 15:22:37
"
Identyfikując niebiańskiego niszczyciela

Epoka zniszczeń mogła się pojawić w czasie obejmującym historię długotrwałych kultur tubylczych, istniejących na Ziemi po dziś dzień. Motywuje to Parksa – tak jak motywowało Wielikowskija i innych – aby zagłębiać się w różne mitologie, w poszukiwaniu „zakłóceń” oraz możliwych powodów takiego stanu rzeczy.

Opowieści o wielkich zniszczeniach są częste. Ich źródło często opisywane jest, jako gość z niebios; z kolei mniej więcej w równych proporcjach personifikuje się go i nie, jako boga.

Mitologowie często uznają takie mity o bogach za opisy naturalnych katastrof. Parks również skłania się ku takim wytłumaczeniom, wiedząc przy tym, że żywe istoty z krwi i kości również często stoją za mitami.

Może to zakłopotać czytelnika. Naprawdę nie powinno, gdy zda sobie sprawę, że pamięć o potężnych istotach i zdarzeniach była zapisywana i przechowywana przez tysiące lat… a wspomnienia bywają plastyczne.

Parks rozpoczyna badania od indyjskiej Rigwedy i jej opisu wspaniałego Agni, boga ognia i poświęcenia, niebiańskiego „zakłócacza”, który poruszył Ziemię; również mitycznego wojownika.

Anton szuka wspólnych cech pomiędzy Agni i biblijnym Lucyferem (Wenus), łacińską nazwą oznaczającą „niosącego światło”. W greckiej wersji Biblii Lucyfer zwany jest „Phosphorus”, co również oznacza „niosącego światło”. Kościół chrześcijański od fragmentu Księgi Izajasza („Jak upadłeś z nieba, Gwiazdo Poranna?”), błędnie wiąże Lucyfera z Szatanem.

Parks odnalazł kilka zadziwiających odniesień do Agni z Rigwedy.

Inna sprawa – egipska Księga Umarłych zawiera polecenia dla martwego Ozyrysa, który z pomocą kapłanek przejdzie transformację w Horusa i odrodzi się niczym Fenix z popiołów.

Pytanie: czy można przejść inicjację, czytając informacje przekazywane, aby zainicjować pełny proces?

Ktoś mógłby powiedzieć, że nie; inicjacja musi zostać doświadczona; śmierć lub rychła śmierć musi być częścią doświadczenia. Sama informacja jest niewystarczająca; to nie wiedza. Jednakże informacje są bardzo ważne.

Teraz spójrzcie na ludzkość, jako całość. Twoim zdaniem, patrząc na nią przez pryzmat informacji podawanych przez Parksa, powiedziałbyś, że ludzka rasa była ignorancka? Bo ja tak. Czy ludzka rasa doświadcza (nieuchronnej) śmierci?

Oburzająca sugestia, być może. Być może posiadając istotne informacje o swojej przeszłości i prawdziwym miejscu w kosmosie, ludzka rasa zyskałaby potencjał do przejścia od stanu niewtajemniczonego do wtajemniczonego.

Kontynuując:

Fragmenty Rigwedy, które wiążą Agni z egipskim Horusem (Heru):

"
Zrodzony z dwóch matek… potężny i rozsądny… dla dobra człowieka i światów… daje wytchnienie przez swoją naturę… wyodrębniony przez tarcie z piersi swoich rodziców… zrodzony na wschodzie, a potem na zachodzie.
Rigweda, Hymn 12, Angiras Hiranyastupa
Gdy Agni chciał wykorzystać swój rydwan, dwie jego matki podjęły wysiłek, aby dać mu ciało… Te dwie matki trzymają równocześnie owoc w swoich piersiach, wiernie zachowany, urodzony w dzień i w nocy, zawsze młody, zawsze w ruchu, nieśmiertelny przez ludzkie wieki.
Rigweda, Hymn 12, Angiras Hiranyastupa

"

Podczas gdy ojciec Agni jest „mistrzem ofiary”, Ozyrys sam jest wielką ofiarą. Dwie matki Agni można porównać do dwóch matek Horus – dwa kawałki drewna tworzące rytualny ogień. Reprezentują noc i świt. Izyda i Neftyda zmieniają się symbolicznie w przystanie prowadzące duszę Ozyrysa, aby nie został utracony w próżni, ale był w stanie wznieść się i przemienić w Ra’af (czarne słońce lub czarne, niebiańskie ciało), zanim reinkarnuje jako Horus, niebiański syn.

Rytuał ten wykonywany jest w Wielkiej Piramidzie. Egipskie słowo określające piramidę to „MÉR”, czyli „miejsce przeznaczenia i lamentów” lub „który prowadzi ku cudownym obszarom potężnego bóstwa”.

Wielka Piramida jest symbolem Izydy. Grób Totmesa III (Amduat, piąta Godzina, Rejestr 3, 374) nie pozostawia ku temu wątpliwości, ponieważ utożsamia ciało Izydy z pierwotnym wzgórzem. Głowa bogini widnieje na szczycie.

Piramida symbolizuje Izydę. Na wschodnim krańcu (po prawej stronie) pojawia się wąż i gwiazda, reprezentujące Gwiazdę Poranną. Cztery siedzące bóstwa symbolizują cztery aspekty niezbędne do przemiany martwego króla w niebiańskiego Horusa, w formę Sokara (dolny środek, z dwoma skrzydłami). Przed wężem i gwiazdą widnieje inskrypcja – „Żyjący Bóg. Odchodzi i powraca. Otwiera [drzwi] krajalnicę.

"
Wielka Piramida to miejsce, w którym Ozyrys został stworzony i wskrzeszony, jako Horus, pierwszy boski król Egiptu. Ciało Ozyrysa, odpowiednio wyposażone do wielkiej wyprawy, składano w sarkofagu w Komorze królewskiej; dwie matki, Izyda i Neftyda, znajdowały się niżej, w Komorze królowej, aby stworzyć syna, boskiego sokoła.
"

W egipskiej Księdze Umarłych napisane jest, że ów sokół („ze złota”) posiada głowę Feniksa (z powodu swojej pierzastej, wielobarwnej grzywy); fakt ten można połączyć z innym fragmentem Rigwedy (Hymn 10), dotyczącym królewskiego niemowlęcia Cumary, dziedzica tronu.

Poniższy fragment związany jest z Hymnem 10 wspomnianym wyżej.

"
Przybyłem dzisiaj z krainy Ruty (podwójny lew); przybyłem, aby udać się do miejsca zamieszkania boskiej Izydy. Widziałem wielkie tajemnice, głęboko ukrywane, ponieważ pozwolono mi zobaczyć narodziny wielkiego boga; Horus obdarzył mnie swoim Bâ (duszą); widziałem, co tam się znajduje… Jestem tym, który został obarczony dostarczaniem jego myśli do Ozyrysa i Duat. Oto ja, sokół, który żyje w świetle; który jest potężny dzięki swojemu diademowi; ten, który jest potężny dzięki swojemu blaskowi. Spowoduję, aby odszedł i powracał, aż do szczytu nieba.
"

Parks przedstawia znacznie więcej przykładów z Egiptu i Indii, wiążąc ze sobą Gwiazdę Poranną, sokoła, feniksa i planetę Wenus, jako najistotniejsze czynniki w rytuale wskrzeszenia.

"
Historia daje nam cenne mitologiczne korelacje. Parashu-Râma, indyjska Wenus, posiadała ojca, uważanego za ogień ofiarny; widać tu podobieństwo do Ozyrysa, będącego „wielkim ofiarnym” w Egipcie. Purany wskazują, że ziemski ojciec Wenus pracował na rzecz ludzkości i był w jakimś stosunku z kapłanami i głównymi rolnikami. Czy nie były to funkcje Enkiego w Mezopotamii i Ozyrysa w Egipcie? Mahâbhârata mówi, że Jamadani, ziemski ojciec Wenus, został zamordowany przez króla, a jego syn należał do kasty wojowników. Wiemy, że Ozyrys (Enki) został zamordowany przez Seta (Enlila) i jego dumnych towarzyszy (wojowników Anunna). Zabójstwo Enkiego nie pojawia się na mezopotamskich tablicach, ponieważ nie miało miejsca w Sumerze.
"

Enki = Ozyrys

Parks odnalazł liczne korelacje pomiędzy sumeryjskim Enkim-Ea i egipskim Ozyrysem, a także Quetzalcoatlem.

"
Sumeryjskie słowo „ENGUR” oznaczające podziemne wody Abzu. Często bywało synonimem Abzu. ENGUR ma też dużo wspólnego z akadyjskim „Apsu”. Była to święta nazwa związana z boginią Nammu i jej synem Enkim. Możemy zdekomponować to pojęcie jako EN-GUR8. Oznacza to „władca (lub przodek) głębokości”, tudzież „ku głębi”.
"

Anton odnalazł egipską formę tego słowa, hieroglificzne En-Khu-Ur, „ku chwale księcia”.

"
Klinowy znak dla słowa „ENGUR” przypomina plan Ozyrejonu (Ozyrysa) w Abydos.
"

„Enki” (Pan Ziemi) można zredukować do „É-A” (Mistrz Wodnej Świątyni) w akadyjskim. Poniżej ukazano egipską ilustrację, symboliczną reprezentację Ozyrejonu w Abydos.



"
Ukryte znaczenie Engur Enkiego, takie jak „miejsce, w którym odzyskać serce”, lub „miejsce wchłaniane w stanie spoczynku” idealnie koresponduje z boskimi świątyniami egipskimi, takimi jak Ozyrejon, w którym znajdowały się ochronne groby ku czci Ozyrysa. Proszę zwrócić uwagę na znajdujący się na prawo od Ozyrysa Ankh, symbol życia.

Znak ENGUR jest prostokątem zawierającym krzyż, symbolem KIR-IŠ-TI, przywłaszczonym później przez Kościół katolicki jako symbol Jezusa Chrystusa.

Znak ten oczywiście poprzedza chrześcijaństwo; można go odnaleźć na licznych, starożytnych zabytkach, szczególnie tych w Ameryce Środkowej, gdzie identyfikowany jest jako „Krzyż Quetzalcoatla” – istota porównywana z Gwiazdą Poranną i Chrystusem prekolumbijskim. Zdaje się być sobowtórem Horusa.
Okrągły krzyż Quetzalcoatla symbolizuje nowe (piąte) słońce w azteckiej kulturze, stworzone po zniszczeniu poprzedniego świata przez Quetzalcoatla i jego „cień” Xolotl.

Planeta Wenus, Gwiazda Poranna, także była uważana za nowe słońce przez starożytnych Egipcjan; to nikt inny, tylko Horus, egipski Chrystus.

Symbol Engur przypomina również trumnę lub urnę. Znak ten można wymawiać jako ZIKUM, „niebo” po sumeryjsku. ZIKUM może zostać zdekomponowane do ZI-KUM, co oznacza „zranione życie”, „zranionego ducha”, lub nawet „zraniony i zabrany”. Czy to nie dusza śmiertelnie rannej osoby wznosi się do nieba? Czy właśnie to nie stało się z duszą Ozyrysa?

Akadyjska wymowa ZIKUM to Šamû. Oznacza to „zabrać w stanie spoczynku”, lub „odnowić serce”.
W skrócie – istnieją liczne korelacje pomiędzy mezopotamskim Enkim-Ea, egipskim bogiem Ozyrysem i pojęciami odnoszącymi się do zmartwychwstania egipskiego boga.

Liczne egipskie miasta posiadały centra kulturowe, zwane „Per Ankh”, „Dom Życia”. Możemy porównać je do szkół lub uniwersytetów przeznaczonych do pobierania nauki w zakresie takich dziedzin, jak historia, astronomia czy pisanie. Miasto Abydos specjalizowało się w medycynie. Interesującym jest, że Sumerowie postrzegali Enkiego jako wielkiego lekarza, leczniczego węża bogów!

"

Znak ryby

Czytelnicy mogą pamiętać, że Carl Sagan i I.S. Shklovskii (Intelligent Life in the Universe) wzięli pod uwagę babilońskiego historyka Berossosa; opisał on ziemnowodnego nauczyciela Oannesa, który dał wiedzę neolitycznym ludom z Zatoki Perskiej. Ich badania, wraz z pracą Z. Sitchina, dotyczące tajemnicy Oannesa oraz legend Dogonów z Mali o Nommo, a także pracą Roberta Temple’a (The Sirius Mystery) skupiającą się bardziej na Nommo, stanowią źródło wielu dyskusji i spekulacji na temat kontaktów pozaziemskich istot z wczesnymi cywilizacjami ludzkimi.

Niestety, nie ma dużo materiałów na ten temat, co jest niefortunne, biorąc pod uwagę fakt, jak gigantyczny wpływ musiało to mieć na ścieżkę, którą podąża ludzkość i która doprowadziła nad do miejsca, w którym znajdujemy się dzisiaj.

Pamięć Antona wypełniona jest informacjami dotyczącymi Oannesa i płazów Nommo, którzy są Abgal pochodzącymi z Syriusza. Istotny jest tutaj ich związek z zagubioną planetą Mulge.

"
Egipskie słowo „Abdju” (Abydos) posiada homofon, którego znaczenie to „ryba”. Owa święta ryba była nawigatorem słonecznej barki Râ. Jej funkcją było ostrzeganie pasażerów barki przed wrogami wysyłanymi przez Seta. Nietrudno utożsamić rybę z Abdju z Horusem, lub nawet reinkarnowanym Ozyrysem; sumeryjskim odpowiednikiem Ozyrysa jest zaś Enki, którego symbolem była ryba.

Ryba nawigująca słoneczną barkę, to prawdopodobnie również planeta Wenus, która do dnia dzisiejszego (przynajmniej czasami) wyznacza drogę słońca.

Wiemy także, że ryba jednocześnie symbolizuje Syriusza, świętą gwiazdę Egipcjan i miejsce pochodzenia płazich Projektantów Życia. Przywodzi to na myśl wodne istoty zwane Nommo. Dogoni twierdzą, że Nommo odbudowali świat kilka razy i darowali ludzkości mowę i ziarna.

Dla Sumerów Nommo to słynni Abgal, którzy słuchają Enkiego. Sumeryjskie słowo „Abgal” można przetłumaczyć na akadyjski jako „Apkallû”, oznaczające mędrca i kapłana.

Berossos, babiloński historyk i kapłan Świątyni Bel, opisał Abgal-Apkallû; można przeczytać o nich we fragmencie jego książki, The Babyloniaca:

W Babilonie było wielu ludzi różnego pochodzenia, którzy mieszkali w Chaldee i żyli bezprawnie, niczym zwierzęta na polach.

W pierwszym roku pojawiła się istota, która wyszła z Morza Erytheraeum, biegnącego równolegle do Babilonu. Owa istota powiedziała, że nazywa się Oannes; była zwierzęciem obdarzonym rozumem. Jej ciało było podobne do ryby. Pod rybią głową posiadała inną głowę; posiadała także ludzkie stopy, wychodzące z rybiego ogona. Jej głos i język były ludzkie w swojej artykulacji. Ten wizerunek został zachowany do naszych czasów.

Owa istota była przyzwyczajona do przebywania między ludźmi, lecz nigdy nie potrzebowała żadnego jedzenia. Dała ludziom wiedzę w postaci liter, nauki, metalurgii, sztuki, sposobu budowania miast i świątyń, tworzenia praw; uczyła zasad geometrii. Pokazała im jak wydobywać ziarna z ziemi i zbierać owoce. W skrócie – nauczyła ich każdej rzeczy potrzebnej do polepszenia jakości życia i jego ucywilizowania.

W owym czasie nie trzeba było niczego dodawać do tej nauki. A gdy słońce wzeszło, Oannes powrócił do wody, aby przetrwać noc w głębinach, ponieważ był płazem. Potem pojawiły się inne zwierzęta przypominające Oannesa.
Berossos, The Ancient Fragments, Isaac Preston Coy, 1980.

Zapisy egipskiego Helladiusa donoszą o człowieku-rybie zwanym Oe, żyjącej w Zatoce Perskiej. Wyszedł ze świecącego jaja i poświęcił się nauczaniu ludzkości.

Pośród rdzennych plemion Pomo z Kalifornii istnieje mit mówiący o przybyciu doskonałej istoty, która „wyszła z oceanu i przekształciła się w człowieka”.

W Chinach pojawiły się Lingyus, wodne istoty o ludzkich twarzach, rękach i stopach, o ciele ryby.
W Egipcie ludzie spożywali ryby, lecz było to zabronione na królewskim stole faraona! Bez wątpienia faraonowie byli zaznajomieni z prawdziwą symboliką ryby. Niektórzy z nich pamiętali o „płazim” pochodzeniu ich boga Ozyrysa, który został zamordowany przez swojego wroga Seta.

Co dziwne, Jezus Chrystus został złożony w ofierze w piątek – dzień, w którym chrześcijanie jedzą ryby. Kościół katolicki został wybrany, aby przejąć symbolikę.

"


Anubis, balsamujący bóg oskarżony o mumifikację Ozyrysa i obrzęd KRST (pogrzeb). Ozyrys był pierwszym pochowanym bogiem, który został przywrócony do życia. Grobowiec Khabeknet (dziewiętnasta dynastia).

Kontynuując ten tok myślenia, Parks ukazuje, że hieroglificzne przedstawienie imienia „Sa’am” oznacza „zabić” i „zamordować”. Imię „Ozyrys” (Usir – siedziba oka) zostało dane Sa’amowi po jego śmierci przez Egipcjan, którzy znali jego prawdziwe imię.
"

cdn...

6  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Starożytne cywilizacje i zagadka "obcych" / Neb Heru, Nibiru, Planeta X : Lipiec 29, 2010, 15:13:54
Są to fragmenty tłumaczenia pracy Antona Parksa, jego zacytowane słowa są pogrubione:

"
Pojęcie „Kirišti” powiązane jest z koncepcją Chrystusa (proszę zajrzeć do dekodera - http://www.zeitlin.net/EndEnchantment/SecretD.html. Chociaż tego rodzaju byty powstają w układzie Gagsisá (Syriusz), skąd pochodzi materiał genetyczny użyty do stworzenia Sa’ama, Parks wyraźnie zaznacza, iż Enki, a tym bardziej ja czy Ty jako ludzie, nie spełniamy genetycznych wymogów do bycia Kirišti.
Neb-Heru, Gwiazda Poranna

Ádam Genisiš zawiera załącznik o tej nazwie, opisujący starożytne teksty dotyczące planety Wenus, którą zwano m.in. Gwiazdą Poranną; opisywano ją, jako tułaczą, zanim zajęła swoją obecną pozycję w Układzie Słonecznym. Koncepcja ta została rozwinięta przez Immanuiła Wielikowskiego, w książce Zderzenie światów.

Parks przebadał liczne materiały, które przynajmniej częściowo potwierdzają wnioski Wielikowskiego oraz wydarzenia opisane w Ádam Genisiš, wliczając w to Mulge-Tab (towarzysza Mulge). Najbardziej wymowne z tych materiałów są pogrzebowe, egipskie teksty; inne są również bardzo przekonywujące.

Oto krótki zarys metody, której Parks użył do sformułowania koncepcji Neb-Heru:
1.   Udokumentuj całkowite przekonanie Mezopotamczyków o miejscu pochodzenia ich bogów. Skonfrontuj ową ideologię z ostatnimi odkryciami astronomicznymi, dotyczącymi Układu Słonecznego. Służy to przywróceniu prawdy, zaburzonej na długo przez badaczy takich, jak Zecharia Sitchin, którzy chcieliby widzieć w wędrujących członkach Układu Słonecznego miejsce pochodzenia bogów Anunna z mezopotamskich tekstów.
2   Spróbuj zidentyfikować ten niebiański obiekt. Okazuje się, że wspomina się o nim w indyjskiej Rigwedzie. Dostrzeż podobieństwa pomiędzy tym wedyjskim tekstem i egipską ideologią. Zauważ, że mają one wspólne pochodzenie.
3.   Ustal, że Enki i Ozyrys to jedna i ta sama osoba. Prowadzi to do możliwości utożsamienia płaziego potomstwa Enkiego-Ozyrysa, oraz jego krewnych, z Projektantami Życia Abgal, pochodzącymi z Syriusza – tymi, których uważano za KIR-IŠ-TI. Wszystko to łączy Kirišti z Chrystusem, symbolizowanym przez Gwiazdę Poranną w hermetycznych fragmentach Biblii. To z kolei prowadzi do interpretacji znaczenia różnych krzyży odnajdywanych w różnych częściach świata. Zbadaj także ofiarne tradycje Dogonów, które związane są ze śmiercią Nommo, „Chrystusa” Mali. W wyniku tej ofiary wszechświat, wraz z pozycjami gwiazd, został zaburzony. Wszystko to daje możliwość porównania złożonego w ofierze, niebiańskiego Nommo do niebiańskiego ciała, którego zniszczenie stworzyło planetę Wenus.
4.   Szczegółowo zbadaj pochodzenie planety Wenus i jej uformowanie widziane przez różne kultury. Zauważ, że Wenus zawsze powstaje w efekcie zniszczenia swojego protoplasty.
5.   Badaj podobieństwa między różnymi mitami, które mówią, iż planeta Wenus powodowała powodzie przez wieki. Zauważając, że w tradycji mezopotamskiej, Wenus i jej protoplasta nosili imiona „Neberu” i „Mulge”, zacznij pojmować hermetyczną, egipską ideologię, która w rozczłonkowanym Ozyrysie widziała pas asteroid. Odkryj, że roztrzaskane drzewo na horyzoncie i pierwotne wzgórze, z którego wyłoniło się nowe słońce (Wenus), tworzą zbieżny obraz – niebiański wizerunek Ozyrysa na niebie. Ozyrys symbolizuje wzgórze starożytnych bogów (Kadištu), ponieważ jest ich przedstawicielem na Ziemi. Horus Mściciel, pośmiertny syn Ozyrysa, reprezentuje Gwiazdę Poranną. Pokaż, że wszyscy faraonowie (wizerunki Horusa) symbolizują Wenus. Analizując egipskie teksty pogrzebowe odkryj, że dusze faraonów muszą odbyć niebiańską podróż, która pozwala na ponowne złączenie rozczłonkowanego ciała Ozyrysa i przywrócenie pierwotnie zaburzonego porządku wszechświata. Aby tego dokonać, muszą podążać starożytną ścieżką Neb-Heru (Horusa-Wenus), orbitą, która wiedzie od światła do ciemności. Wszystkie te odkrycia prowadzą do wniosku, iż mezopotamska „astre” Neberu i egipska Neb-Heru tworzą ten sam obraz na niebie.

To proste – w Układzie Słonecznym rzeczywiście znajdował się wędrujący obiekt, który bywał czasem bardzo uciążliwy dla Ziemi i innych planet. Jego powstanie w wyniku zniszczenia innego obiektu na niebie zostało zaobserwowane przez ludzi, tak jak i jego ostateczne przejęcie przez stabilną, słoneczną orbitę. Znamy go, jako Wenus. Nigdy nie była domem dla bogów; nie ma też innego miejsca w naszym Układzie Słonecznym spełniającego taką rolę. Istnieją głębokie więzi pomiędzy tym obiektem, Wenus, i Horusem/Neb-Heru, oraz Ozyrysem uważanym za jego protoplastę.

"
Nie zgadzam się z teorią Sitchina dotyczącą Nibiru. Jestem pewien, że opisuje on Wenus, jeszcze zanim krążyła po obecnej orbicie.
W załączniku do Ádam Genisiš pt. Neb-Heru, Gwiazda Poranna, wprowadzam wiele nowych elementów powiązanych z mitologią, które wyjaśniają, że pomiędzy Marsem i Jowiszem istniała planeta, którą nazywam Mulge (Czarna Gwiazda). Planeta ta była bazą Projektantów Życia w Układzie Słonecznym.
Otrzymałem wiedzę, iż Wenus była kiedyś jej satelitą. Wojna, którą prowadzili Anunna ze swoimi oponentami, zniszczyła Mulge ponad 10000 lat temu. Kiedy Mulge została zniszczona, jej satelita (przyszła Wenus) został wystrzelony i wędrował po Układzie Słonecznym przez kilka tysięcy lat.
W sercu starożytnych Egipcjan Wenus to Neb-Heru (władca Horus), mściciel mszczący swojego ojca Ozyrysa. Pogrzebowe teksty wyjaśniają to w cudowny sposób i wyraźnie utożsamiają Horusa, a potem martwych królów (wizerunki Horusa) z Gwiazdą Poranną.
Zgromadziłem również dużo materiałów udowadniających, że Wenus znajdowała się w innym miejscu przed rokiem 3000 p.n.e. Liczne mity opisują jej wędrówki po Układzie Słonecznym. W tym miejscu odnoszę się również do badań Immanuiła Wielikowskiego (Zderzenie światów).

"

„Neberu” vs. Planety X

Parks bada najpierw twierdzenia Sitchina, iż Sumerowie uważali planetę, którą nazywali „Neberu” lub „Nibiru”, za miejsce pochodzenia Anunnaki. Planeta ta posiada wg Sitchina bardzo eliptyczną orbitę, po której okres obiegu wynosi 3600 ziemskich lat. Sitchin najwyraźniej zaczerpnął ten pomysł wyłącznie z glinianej tablicy „VA-243”, wierząc, że ukazuje ona tajemniczą planetę obiegającą Słońce.


Niestety nie jest to żaden astronomiczny dokument. Zawiera trzy linijki tekstu, brzmiące tak:

"
Dusbsiga [imię],
Ili-Illat [imię],
twój służący

"

Nie ma tutaj żadnej aluzji do Neberu; żadnego śladu wskazującego, iż planeta ta jest domem bogów Anunna(ki). Żadna inna tablica również o tym nie mówi.

"
Powtarzam, nie ma żadnej tablicy, która by o tym mówiła. Ja nikomu nie każę wierzyć słowom, które otrzymałem, powtarzając – „moja wersja jest najlepsza”. Muszę niestety stwierdzić, że pan Sitchin zdaje się nie znać prawdy o tablicach, które analizuje. W przeciwnym razie dawno temu ukazałby odniesienia do tych tablic, które mogłyby potwierdzić jego tezy…

Nigdzie nie występują zwroty takie jak „Anunna z Neberu”, lub „bogowie z Neberu”, tudzież „pochodzący z Neberu.

"

Przeciwnie, wszystkie mezopotamskie teksty mówią wyraźnie o miejscu pochodzenia Anunna(ki), planecie Dukù (znaczenie tego słowa to „poświęcony kopiec” lub „święty kopiec”).

"
Gina’abul-Anunna i Sumerowie mieli zwyczaj używania słów „góra” lub „kopiec”, aby poetycznie nazywać boskie miejsca na niebie (gwiazdy i planety). Sumerowie wykorzystali słowo Dukù, określając nim świątynie w Eridu i Nippur na cześć pierwotnego wzgórza bogów.
"

Nie trzeba szukać powiązań pomiędzy Neberu i Dukù, ponieważ takowe nie istnieją.

Lecz Neberu odgrywa kluczową rolę w tezach Sitchina. Anunnaki potrzebowali ziemskiego złota, aby umieścić je w atmosferze swojej planety, stabilizując światło słoneczne; miało to ją [atmosferę] utrzymać. Dlatego też potrzebne im były kopalnie złota oraz ludzcy niewolnicy, aby w nich pracować.

Jak wyjaśniono w Le Secret des Etoiles Sombres i Ádam Genisiš, złoto służyło zupełnie innym celom, powiązanym z tajemnicą nieśmiertelności.

Sitchin ani nikt inny nigdy nie zidentyfikowali ani jednego słowa w mezopotamskiej mitologii, które by potwierdzało tezę złota-potrzebnego-atmosferze. Co więcej, słowo „Neberu” („Nibiru”) w tekstach pojawia się rzadko i zdaje się być powiązane z Jowiszem lub Merkurym.

Jeżeli Neberu rzeczywiście istnieje, czy nie byłaby jednym z obiektów odkrytych niedawno na peryferiach Układu Słonecznego. Spójrzmy na dane owych obiektów:

NAZWA; ŚREDNICA W KILOMETRACH; ORBITA; OKRES OBIEGU W LATACH; KOMENTARZE
- 2002 LM60 "Quaoar"; ~1300; Prawie okrągła, najczęściej poza Plutonem; 287; Największy znany obiekt Pasu Kuipera

- 2003 EL61 "Santa"; 2300 (wydłużona) = średnica Plutona;   Transneptunowa, skośna; - ;Dwie małe satelity

- 2003 VB12 "Sedna"; ~1800;   Transneptunowa, 3x większa od orbit Plutona i Neptuna, peryhelium równe 76 AU; 10500; Członek „wewnętrznego obłoku Oorta”

- 2004 DW "Orcus"; 1600; Transneptunowa, peryhelium równe 30.5 AU, rezonans 2:3 z Neptunem; 247.5; Mała, lodowa planeta

- 2005 FY9 "Easterbunny"; 3/4 średnicy Plutona; Transneptunowa, peryhelium równe 38.5 AU; 310; Pas Kuipera

- 2003 UB313 "Eris"; 2600; Peryhelium równe 38 AU; 557; W „rozproszonym dysku”, zaraz poza Pasem Kuipera

Wiele z tych obiektów ma bardzo długie orbity, jednakże wszystkie są transneptunowe, co oznacza, że nigdy nie znalazły się wewnątrz orbity Neptuna – podstawowy warunek, niezbędny do obserwacji ich wędrówki przez Mezopotamczyków. Ponadto żaden okres obiegu nie jest zbliżony do 3600 lat.

Jakim cudem Neberu miałaby być jednym z tych obiektów?

Istnieje także problem wynikający z nazwy nadanej Plutonowi przez Sumerów i Akadyjczyków - ŠU-PA. Sitchin tłumaczy tą nazwę, jako „opiekun SU”. Parks skłania się ku innemu tłumaczeniu – „kontrola rozwidlenia (punkt graniczny)”, oznaczającemu planetę, która kontroluje planety i asteroidy znajdujące się poza Układem Słonecznym. Sumerowie uważali Plutona za pierwszą planetoidę z bardzo wielkiej rodziny!

Parks zauważa także, że wszystkie opisy Układu Słonecznego używane przez Sitchina, aby zweryfikować jego tezy, implikują obecność pasa asteroid.

Zecharia powiedział, że będziemy mimo wszystko pamiętać fakt, iż mezopotamscy astronomowie byli dobrze zaznajomieni z tajemniczą Neberu, której okresowe przejścia przerażały wszystkich.

Sumeryjscy bogowie dobrze znali Układ Słoneczny, wliczając w to pozycję Plutona. Ale bogowie, i w konsekwencji również Mezopotamczycy, nie byli w stanie opisać na tablicach planet poza Plutonem, ponieważ jest ich bardzo wiele.

Bardzo możliwe, że kiedyś planeta odpowiadająca charakterystyce sitchinowskiego Nibiru zostanie odkryta. Ale co kwalifikowałoby ją, jako „dziesiątą planetę” (dwunastą według obliczeń Sitchina)?

Badania Parksa nie są powiązane z tym zagadnieniem. Jego dodatek do Ádam Genisiš, Neb-Heru, Gwiazda Poranna, ukazuje, że w pewnym momencie naszej historii niebiański obiekt – w tym przypadku planeta – będący częścią Układu Słonecznego, przemieszczał się i wywarł duży, destruktywny wpływ na wszystkie planety tego układu przez okres kilku tysięcy lat. Tę planetę można łatwo zidentyfikować.

"
Nibiru Sitchina i długowieczność Anunnaki
W swoich książkach i wykładach, Zecharia Sitchin przypisywał niezwykłą długowieczność Anunnaki ich macierzystej planecie, Nibiru, której okres obiegu wynosi 3600 ziemskich lat. Jak mówi, oznacza to, że każdy rok życia boga Anunnaki równa się 3600 lat ludzkiego życia.

Brak krytyki tego pomysłu wiąże się ze swoistym kultem wyrosłym wokół Sitchina. Jednakże wyzwałem go raz podczas publicznego występu w Bay Area. Zapytałem go, dlaczego myśli, że długowieczność i wiek są powiązane z długością roku planetarnego. Jego odpowiedź – „Następne pytanie?.

"

cdn...

7  Dan Winter i jego Święty Graal / WYKŁAD: Implozja - sekretna nauka ekstazy i nieśmiertelności / Odp: Implozja - sekretna nauka ekstazy i nieśmiertelności [FILM] : Lipiec 29, 2010, 13:31:19
Leszek bardzo dobry wybór - wykład prosty, jasny i na temat, prawie w stylu Nassima!!!

Shielder jest niezły bo ja tylko raz wyłapałem "fatalny".

MEM HEI SHIN - całkiem możliwe że Ty byś ułozył wykład lepiej od Wintera - kiedy mam wpaść z kamerą?

Odniosę się tylko do róży - Dan nie mówił o jakimśtam fraktalu, ale polu magnetycznym najskuteczniej ściągającym ładunek, róża dzięki swej budowie pentagonalnej robi to wyśmienicie...

Super że pojawił się wątek Enochian Calls (jak rozumiem będzie trochę rozbudowany przez Vincenta) - to chyba jeden z ciekawszych aspektów pracy Wintera podjętej wspólnie z Aborygenami czy Cherokee.

Jeszcze raz dzięki piękne, pozdrawiam serdecznie!!!
8  Nassim Haramein, 2012 i... zagadka "obcych" / Starożytne cywilizacje i zagadka "obcych" / Odp: Geneza Annunakich - wywiad z Antonem Parksem : Lipiec 17, 2010, 11:48:37
Pod poniższym linkiem znajduje się stale aktualizowany dokument PDF w którym dodawane są następne fragmenty tłumaczeń prac Parksa:
http://anunnaki.cba.pl/Kompilacja.pdf

pozdrawiam
9  Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Kluczem do zrozumienia jest wiedza / Odp: 1) Bruce Lipton: Nowa Biologia - Mądrość Twoich Komórek : Lipiec 09, 2010, 14:01:05
Umysł, rozwój i materia



Jeśli istnienie tego, co nazywane jest "współzależnością ciała i umysłu" - które legło u podstaw rozwoju wielkiego przemysłu medycyny komplementarnej i stało się zarazem impulsem do nowego sposobu myślenia - jest dla Ciebie czczym gadaniem, usiądź wygodnie i czytaj dalej.

Nowe nauki, jak fizyka kwantowa oraz epigenetyka kompletnie zrewolucjonizowały nasze rozumienie związku między umysłem i materią, rzucając rękawicę uznanym naukowym teoriom zachęcając do całkowitego przewartościowania życia, jakie znamy.
Jedną ze świetlanych postaci, która się wyłoniła z nurtu tych dwóch nauk, jest dr. Bruce Lipton - biolog komórkowy i zarazem autor bestsellera - którego książka "Biologia Przekonania" (The Biology of Belief) została uznana za Najlepszą Naukową Książkę 2006 roku.

Lipton uważa, że kluczowe dla przełomu myślowego w obrębie światka naukowego było rozpoczęcie badań nad funkcjonowaniem genów.

Bruce Lipton: Stare widzenie rzeczy zakładało, że geny się samokontrolują (włączają i wyłączają). Ale nowe wyniki badań pokazują, że w genach nie istnieje funkcja włączania i wyłączania, albowiem są one same w sobie matrycą (ang: blueprint) do tworzenia protein, które z kolei są budulcem, która nadaje kształt całej strukturze.

Doniosłość tej zmiany przekonań jest ogromna w takim sensie, że dotychczasowe poglądy sprowadzały nas do roli ofiary biologii. Nowe nauki ukazują nas jako mistrzów naszej biologii.
Autorem starego poglądu był Francis Crick, który wraz z Jamesem Watsonem odkodował strukturę cząstki DNA w 1953 r. W oparciu o eksperymenty, które zostały wyjęte z pewnego kontekstu, ale wspierały to, o czym obaj panowie myśleli, Crick zachwycił się przekonaniem, że DNA kontroluje życie. Crick sformułował to, co uznaje się w literaturze jako "podstawowy dogmat" - że DNA rządzi.

Kluczowe jednak jest to, że to była jedynie hipoteza. Nigdy nie została naukowo potwierdzona, ale wszyscy ją uznali, albowiem takowe przekonanie już istniało - że właśnie geny mogą być tym, co kontroluje życie. Więc kiedy wyniki wydawały się to potwierdzać, łatwo było przyjąć, że tak właśnie jest. (Lipton, który wykładał biologię komórkową na University of Wisconsin’s School of Medicine był jednym z tysięcy nauczycieli, którzy wykładali tę teorię).

Ten dogmat stał się tak podstawowym we współczesnej biologii, jakby był wyryty w kamieniu. Był swojego rodzaju odpowiednikiem Dziesięciu Przykazań.
W założeniach dogmatu - jak powstaje życie - DNA plasowała się wysoko na górze, zaś następną pozycję za nim zajmowałem RNA - krótkotrwała "xerokopia" DNA. Wszelako nowe rozumienie tego, jak działają geny, uznaję tę hipotezę za błędną, albowiem geny są matrycą, która jest sczytywana.

"Przez 90% naszego czasu kierujemy się automatycznym procesorem"

Succeed Magazine: Sczytywana przez kogo?

Bruce Lipton: W rzeczy samej. To było pytanie. Niespodziewanie nacisk został położony gdzie indziej i powstało pytanie: kto u diabła to sczytuje? Wyszło na jaw, że czytnikiem jest umysł. Umysł objawił się jako wszechmocny kontrahent ciała. To umysł mówi komórkom, czego będzie potrzebował i komórki się komunikują z matrycą - DNA - i tworzą to, czego umysł oczekuje.

SM: Czy to nadaje nowego wymiaru pozytywnemu myśleniu?

BL: Nie.
Ludzie często słyszą o "myśleniu pozytywnym, ale kiedy przychodzi co do czego, to widzą, że to nie działa, albowiem czegoś w ich działaniu brakuje. Co prawda umysł struje biologią, ale ważnym jest, by pamiętać, że mamy dwie części naszego umysłu - świadomość i podświadomość - i że istnieją bardzo zasadnicze różnice pomiędzy tymi obiema częściami.

gdy dochodzi do przetwarzania informacji, to podświadomość jest milion razy silniejsza, niż świadomość
neuro-badacze obliczyli, że umysł świadomy pracuje przez najwyżej 5% czasu naszego dnia. Tak więc przez 95% czasu dnia (dla większości ludzi będzie to nawet 99%) kierujemy swoim życiem z pozycji automatycznego procesora, jakim jest podświadomość.

SM: Zanim pociągniemy ten wątek dalej - czy istnieje jakiś twardy dowód na to, że to umysł jest Panem Kontroli nad ciałem?

BL: Jest statystycznie udowodnione, że jedna trzecia przypadków wyleczenia (włączywszy w to operacje) jest spowodowana efektem placebo, które jest przeciwieństwem medycznej interwencji. To znaczy, że jeśli ktoś weźmie cukrową tabletkę, myśląc, że jest to przepisany mu lek, który ma uleczyć jego przypadłość, to w co trzecim przypadku osoba ta wyzdrowieje.
To naukowo uznany fakt, o którym uczy się w szkołach medycznych, a tak naprawdę wskazuje on na to, że postrzeganie i przekonanie mogą spowodować wyleczenie, które to proces jest przypisany naszemu ciału. Wszyscy zostaliśmy wyposażeni w tę wrodzoną nam umiejętność, która jest nam dana od zarania ewolucji naszego gatunku, ale od wieku sześciu lat nasz umysł zaczyna zmieniać nasze wzorce przekonań o tym kim jesteśmy w otaczającym nas świecie i w przytłaczającej większości przypadków owe uwarunkowania zostają "nadpisane" na nasze wrodzone zdolności.
Przez pierwszych sześć lat życia nasz umysł jest w stanie hipnotycznego transu - na poziomie aktywności mózgu opisywanej EKG - i zapisuje doświadczenia na podobieństwo magnetofonu. To bardzo ważna część planu, jaki natura przygotowała dla nowych uczestników życia, którzy wchodzą do społeczności, albowiem to dzięki niemu może ona "załadować" (ang:download) program nadrzędny - język, wzorce zachowań itd.

"Musimy zmienić nasze przekonanie o tym, że jesteśmy ofiarami okoliczności będących poza naszą kontrolą"

SM: Czy to znaczy, że dziecko przed osiągnięciem szóstego roku życia ma zdolność do samoleczenia?

BL: To znaczy, że jej istnienie nie zostało narażone na przekonanie, że nie można się samodzielnie wyleczyć.

SM: Mógłby Pan rozwinąć ten temat? Czym dokładnie są te programy, które zostają wgrane do naszego mózgu?

BL: Programem jest seria przekazów adresowanych do naszego mózgu. Mózg nieustannie skanuje otaczające go środowisko za pośrednictwem zmysłów. Umysł czyta, co się dzieje i składa wszystkie powstałe skojarzenia w szersze zrozumienie. Na przykład: dla ciebie jest zrozumiałe, że pomidor to skojarzenie koloru czerwonego i okrągłego kształtu, ale pierwotnie pomidor nie jest postrzegany jako pomidor. Pomidor jest raczej zbiorem różnych bodźców, takich jak smak, faktura, czy wygląd.

SM: Wracając do samoleczenia - w jaki sposób zostajemy warunkowani tym negatywnym programem, który nam mówi, że nie możemy się sami uleczyć?

BL: Pozwól mi do tego wrócić za chwilę. Chciałbym jeszcze dodać coś istotnego.
Dziecko w trakcie swojego rozwoju zauważa, że ilekroć znajduje się obok czegoś, co się nazywa "wodą", jego rodzice zaczynają się dziwnie niepokoić, czym sugerują dziecku, że woda jest niebezpieczna. Zobacz, jak to przebiega i to nas doprowadzi z powrotem do tematu umiejętności samoleczenia.
Fakt jest taki, że wszystkie dzieci od chwili narodzin potrafią pływać jak delfiny. Jak tylko wydostaną się z kanału rodnego pod wodą, potrafią pływać. Wszyscy mamy "wbudowaną zdolność do samoleczenia. Dlaczego więc musimy uczyć swoje dzieci pływać?

SM: Bo otrzymały negatywny program.

BL: Zgadza się. I negatywne programowanie wyłączyło nawet nasz przyrodzony instynkt.

SM: Czy to się stosuje także do naszej zdolności do odnoszenia sukcesów?

BL: Absolutnie tak.
Wróć myślą do dziecka i zobacz, jak rodzice sączą mu program "nie zasłużyłem na to", który to program staje się częścią jego systemu przekonań i jest podświadomym programowaniem.
Teraz wyobraź sobie tego samego człowieka w wieku lat czterdziestu, gdy siedzi w jakimś malutkim biurze i się zastanawia: "Jak to jest, że tkwię w tym ślepym zaułku w tej nieszczęsnej robocie? Jestem wykształcony i mądry, więc co ja tu robię?"
I tutaj obie strony medalu łączą się w całość. Facet myśli w ten właśnie sposób z poziomu świadomego umysłu - tego, który ma swoje pięć minut jedynie w ciągu owych 5% czasu dziennego - ale tak w ogóle, to przez cały pozostały czas działa z poziomu podświadomego programu, który się nazywa "nie zasłużyłem na to".
Cechą umysłu jest odnajdywanie spójności w otaczającym świecie. Więc jeśli masz w sobie program "nie zasłużyłem na to", to Twój umysł nie pozwoli Ci podjąć działań, które by temu przeczyły, albowiem jego własna natura nie pozwoli na niespójność.

SM: Więc jak się od tego uwolnić?

BL: Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, że mamy dwa umysły i pogodzenie się z faktem, że cokolwiek nam się w życiu nie przydarzy - czy to sukces czy porażka - to wszystko to ma związek z tym właśnie faktem. Musimy zmienić nasze przekonanie, że jesteśmy ofiarą okoliczności, które są poza naszą kontrolą.
Obydwa umysły pracują jako tandem. Jeżeli umysł świadomy jest zaabsorbowany myśleniem o czymś, to umysł podświadomy wykona swoją robotę - bez względu na to, co będzie do zrobienia. I tutaj jest ważny moment: wykona ją zgodnie z programem, który ma wdrukowany. Ten program często jest negatywny i zmniejsza nasze zdolności.

KONKLUZJA

Jeśli wmówisz dziecku, że jest przeciętne, a to jest właśnie programem, dzieciak nigdy nie przekroczy średniej, albowiem jego mózg orzeknie, że "to się nie trzyma kupy". I niezależnie od tego, jak ciężko by nie pracował, podświadomie stworzy tylko przeciętność.

SM: Więc jak mamy się zaprzyjaźnić z naszym podświadomym umysłem?

BL: Po pierwsze zrozum, że on tam jest, albowiem jeśli uważasz, że świat jest przeciwko tobie, to strzelasz sobie sam w stopę. Dopóki nie oswoisz faktu, że działasz w 95% swojego czasu z poziomu umysłu podświadomego, nie masz szans wejść na następny poziom.

SM: Pana drogą poznania mocy podświadomego umysłu była kinezjologia?

BL: Tak. Zaobserwowałem, że w sytuacji rywalizacji umysłów świadomego i podświadomego, ten drugi zawsze wygrywa. Tak więc przez 95% naszego czasu działamy kierowani tym znacznie silniejszym umysłem, który został zaprogramowany przez innych ludzi tak, by nas ograniczał w naszych możliwościach pójścia w miejsce, którego nie potrafimy zobaczyć - dopóki nie zostaniemy uświadomieni o jego istnieniu.

SM: No dobrze, ale jak już stajesz się tego świadomy, to co?

BL: Możesz opanować nowy program poprzez ustawiczne ćwiczenie. To się nazywa buddyjską świadomością. Tym właśnie jest świadomość. Ale to jest zbyt trudne dla ludzi, którzy pędzą z prędkością miliona mil na godzinę. Łatwiejszym pomysłem jest osiągnięcie tego poprzez energię psychologicznych modalności, które są wyszczególnione na mojej stronie.



Credits: reprinted by Jill Fraser. from Succeed Magazine. Oct 07
Tekst z zdjęcie zaczerpnięto ze strony autora tekstu, http://www.brucelipton.com , za jego zgodą
Tłumaczenie z angielskiego: Andrzej Bazgier z portalu http://www.schodamidonieba.pl
10  ŚWIĘTA GEOMETRIA / Artykuły, książki, filmy, LINKI / Odp: Linki do stron o świętej geometrii : Lipiec 03, 2010, 16:07:28
Święta geometria i cykl precesji:

http://www.lunarplanner.com/HolyCross.html

pozdrawiam
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 »
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

rycerze-erathii pet-city suerte knieja krwawawataha