Znana nielicznym od czasów staro¿ytnych wiedza o harmonicznych w³asnoœciach przyrody wci¹¿ jest skrywana przed szerokimi masami i nadszed³ ju¿ czas, aby ludzie poznali j¹ i nauczyli siê wykorzystywaÌ dla swojego dobra.Dwa lata temu postanowi³em wróciÌ do badaù percepcji dŸwiêku, które porzuci³em 30 lat temu. Mimo tak d³ugiej przerwy wci¹¿ intryguje mnie, w jaki sposób mo¿emy naturalnie mierzyÌ stopieù dysonansu i mentalnie antycypowaÌ kierunek rozwi¹zania w muzycznej harmonii.
Moje pocz¹tkowe poszukiwania z tego zakresu zawiod³y mnie w g³¹b matematyki i symulacji komputerowych. Uzbrojony obecnie w naukow¹ metodê, potê¿ne narzêdzia komputerowe i dostêp do najnowszych œwiatowych badaù by³em g³êboko przekonany, ¿e potrafiê ustaliÌ, czy nasza percepcja muzyki jest czymœ organicznym, czy mo¿e kulturowym uwarunkowaniem. Nie mia³em pojêcia, ¿e to, czego siê dowiem, wstrz¹œnie podstawami mojego dwudziestopierwszowiecznego spojrzenia na œwiat.
Powoli, ale pewnie, zacz¹³em dopasowywaÌ elementy uk³adanki. Poczynaj¹c od szeroko zakrojonego wachlarza badaù naukowych z zakresu kognicji muzyki, neurofizjologii, genetyki, akustyki, fizyki kwantowej i moich w³asnych obliczeù i eksperymentów, uda³o mi siê opracowaÌ zestaw zasad i matematycznych modeli wyjaœniaj¹cych, w jaki sposób postrzegamy muzykê. Nadaj¹c temu uk³adowi nazwê teoria harmonicznej interferencji, uda³o mi siê pokazaÌ, w jaki sposób harmoniki - dŸwiêki harmoniczne muzycznej nuty - odgrywaj¹ wspóln¹ rolê, zarówno w dŸwiêku, jak i strukturze naszej anatomii.
Ta teoria postuluje, ¿e ¿ycie rozwija siê w ramach procesu równowa¿enia miêdzy rezonansem i t³umieniem, tak jak wibruj¹ca struna, i ¿e percepcja muzyki jest wbudowanym dopasowaniem do wzorca wystêpuj¹cym miêdzy geometri¹ harmonii dŸwiêku i identycznymi strukturami w uszach i mózgu. To w³aœnie ten organiczny proces dopasowania do wzorca pozwala matematycznie definiowaÌ a nastêpnie geometrycznie wizualizowaÌ w postaci krystalicznych i quasi-krystalicznych struktur muzyczn¹ jakoœÌ harmonii, dysonansu, napiêcia i rozwi¹zania. To doprowadzi³o mnie do wniosku, ¿e ca³e cia³o jest form¹ skrystalizowanej muzyki.
WitruwiaĂąski model Kiedy juÂż przekonaÂłem siĂŞ o istnieniu harmonicznych cech ludzkiej fizjologii, zaintrygowaÂł mnie Leonardo da Vinci i jego szeroko znana ilustracja czÂłowieka witruwiaĂąskiego. Bardzo chciaÂłem wiedzieĂŚ, co byÂło mu wiadome na ten temat. DowiedziaÂłem siĂŞ, Âże otaczajÂące czÂłowieka witruwiaĂąskiego koÂło i kwadrat reprezentujÂą matematycznÂą „kwadraturĂŞ koÂła", zgodnie z ktĂłrÂą obwĂłd kwadratu jest rĂłwny (z moÂżliwie najwiĂŞkszÂą dokÂładnoÂściÂą) obwodowi koÂła. IntencjÂą kryjÂącÂą siĂŞ za kwadraturÂą koÂła zaproponowanÂą po raz pierwszy przez rzymskiego architekta Witruwiusza (Marcus Pollio Vitruvius)1 w pierwszym wieku p.n.e. byÂło ukazanie harmonii i rĂłwnowagi w idealnej formie czÂłowieka.
Kiedy zastanawia³em siê, co to mo¿e oznaczaÌ, przysz³o mi do g³owy, ¿e ko³o symbolizuje skierowany z wewn¹trz na zewn¹trz rezonans komórek organizmu, podczas gdy kwadrat skierowany z zewn¹trz do wewn¹trz efekt t³umienia. Uzmys³owi³o mi to, ¿e ca³e organiczne ¿ycie mo¿na zdefiniowaÌ - tak jak modele stoj¹cej fali i pierœcieni w mojej teorii interferencji - jako energiê eksploduj¹c¹ na zewn¹trz w kosmos, która zostaje póŸniej wepchniêta z powrotem w okreœlone kszta³ty, przypuszczalnie w zale¿noœci od tego, która z harmonicznych proporcji jest akcentowana przez DNA.
PoczÂątkowo byÂło to coÂś, co byÂło mi bardzo trudno zaakceptowaĂŚ. Jak kaÂżdy byÂłem od najmÂłodszych lat uczony, Âże przestrzeĂą kosmiczna jest bezdennÂą pustkÂą. JednoczeÂśnie nie mogÂłem oprzeĂŚ siĂŞ postrzeganiu Âżycia jako formy rezonansu i przestrzeni jako swego rodzaju tÂłumiÂącego pojemnika.
TraktujÂąc to jako hipotezĂŞ, postanowiÂłem znaleŸÌ sposĂłb pomiaru rezonansu i tÂłumienia w witruwiaĂąskim modelu. W tym celu naÂłoÂżyÂłem na witruwiaĂąskÂą po¬staĂŚ siatkĂŞ prostokÂątnych fal stojÂących (patrz rysunek na nastĂŞpnej stronie). Kiedy wyskalowaÂłem siatkĂŞ tak, Âże promieĂą koÂła byÂł rĂłwny dokÂładnie 2 Pi, ze zdziwieniem skonstatowaÂłem, Âże proporcje pomiĂŞdzy koÂłem i kwadratem moÂżna wyraziĂŚ bardzo prosto jako Pi/Fido kwadratu, czyli pi dzielone przez fi (zÂłoty podziaÂł) do kwadratu. Czy mĂłgÂł to byĂŚ zbieg okolicznoÂści? Podczas gdy te obie staÂłe matematyczne sÂą niewymierne i nieskoĂączone, stosunek miĂŞdzy nimi moÂżna uwaÂżaĂŚ za zbieÂżny z wymiernym stosunkiem 12:10 (3,14159/2,618033 *1,2).
Gdy to sobie uœwiadomi³em, zrozumia³em, ¿e harmonika rzeczywiœcie mo¿e wyjaœniÌ strukturê naszego cia³a. Mamy maksymalnie dziesiêÌ palców u r¹k i tyle samo u nóg (tam gdzie komórkowe t³umienie jest przypuszczalnie najwiêksze), jednoczeœnie mamy w ciele 12 g³ównych po³¹czeù stawowych i 24 krêgi w krêgos³upie (gdzie komórkowy rezonans musi byÌ najwiêkszy).
IdÂąc tym tokiem rozumowania dodaÂłem do siatki rekurencyjny wymiar wzrostu, tworzÂąc w ten sposĂłb coÂś, co nosi nazwĂŞ „przestrzeni Hilberta"3. ByÂło to niezwykle dokÂładne w przewidywaniu kaÂżdego z kluczowych punktĂłw splotu w modelu witruwiaĂąskim, co utwierdziÂło mnie w przekonaniu, Âże nasze ciaÂła (i caÂłe Âżycie) muszÂą rezonowaĂŚ lub wrastaĂŚ w ograniczajÂącÂą geometriĂŞ przestrzeni. Aby to potwierdziĂŚ, budujÂąc go od wewnÂątrz poprzez rekurencyjne tworzenie kaÂżdej czĂŞÂści ciaÂła matematycznie, tak jakby rosÂła w przestrzeni! Implikacje okazaÂły siĂŞ fantastyczne, poniewaÂż ten model zdawaÂł siĂŞ potwierdzaĂŚ, Âże przestrzeĂą wspó³dziaÂła w jakiÂś sposĂłb ze strukturÂą Âżycia. Ale to byÂł dopiero poczÂątek.
Ukryte symbole, skrywana wiedza Zacz¹³em dostrzegaÌ, ¿e harmoniczna siatka mo¿e obejmowaÌ równie¿ inne rzeczy, takie jak staro¿ytne religijne ikony, œwiête geometryczne wzory i tajemnicze symbole wykorzystywane przez ró¿ne ezoteryczne bractwa. Poniewa¿ nie jestem cz³onkiem ¿adnej tego typu grupy, przedziera³em siê przez poœwiêcon¹ tym zagadnieniom literaturê, aby zrozumieÌ, sk¹d te tajne stowarzyszenia wziê³y swoje symbole i co mog¹ one oznaczaÌ.
OdkryÂłem pÂłynÂący z nich wszystkich nieprzerwany ciÂąg wiedzy, ktĂłry siĂŞga w czasie egipskiego wzoru Kwiatu ÂŻycia (VI wiek p.n.e.) i jego skÂładnikĂłw, szczegĂłlnie szeÂścianu Metatrona i Vesica Piscis4, ktĂłre doskonale pasujÂą do harmonicznego witruwiaĂąskiego modelu. MojÂą uwagĂŞ zwrĂłciÂło takÂże hebrajskie Drzewo ÂŻycia5 z jego muzycznÂą siatkÂą zgodnÂą z siedmioma punktami hinduskiego ukÂładu czakr6. Nawet krzyÂż gnostyczny (szeÂścian rozÂłoÂżony na 3x4 kwadraty) doskonale wpasowuje siĂŞ w tĂŞ siatkĂŞ, transformujÂąc witruwiaĂąskiego czÂłowieka w swego rodzaju archetypowy krucyfiks. Czy coÂś takiego mogÂło byĂŚ przedchrzeÂścijaĂąskim symbolem krzyÂża?
Gdy moja wiara w naukĂŞ Zachodu zaczĂŞÂła sÂłabn¹Ì, zadaÂłem sobie pytanie, jak to moÂżliwe, Âże ta prosta harmoniczna siatka jest zupeÂłnie nieobecna w ogĂłlnej ÂświadomoÂści spoÂłecznej. Dlaczego nie staÂła siĂŞ pojĂŞciem nale¿¹cym do wspĂłlnej wiedzy? Dlaczego nie jest czĂŞÂściÂą nauki, muzyki, historii i naszego systemu ksztaÂłcenia? Dlaczego nie staÂła siĂŞ choĂŚby „ciekawostkÂą" opisanÂą w dodatku do Popular Science (Popularna nauka - magazyn popularnonaukowy) lub zamieszczonÂą na plakacie anatomicznym wiszÂącym w gabinecie lekarskim? Co wiĂŞcej, dlaczego koÂśció³ nie chce, aby ludzie cokolwiek o tym wiedzieli? Ostatecznie, moÂżna by jÂą uznaĂŚ za ÂświĂŞtÂą porzÂądkujÂącÂą zasadĂŞ natury, dowĂłd na istnienie kosmicznej inteligencji (jakkolwiek byÂśmy jÂą nazwali).
Tak wiĂŞc przeorientowaÂłem moje poszukiwania w zakresie historii na tĂŞ nowÂą perspektywĂŞ i bardzo szybko zrozumiaÂłem, dlaczego dosÂłownie nic nie wiemy o tej zagubionej wiedzy.
Odkry³em, ¿e filozofia harmoniczna jest od dawna wi¹zana z pogaùstwem (wiar¹ w Boga przejawiaj¹cego siê w naturze) i ¿e Koœció³ Rzymskokatolicki ciê¿ko pracowa³ przez ponad tysi¹c lat, aby ukryÌ j¹ za poœrednictwem kanonicznego prawa. W³aœnie dlatego trytonowy interwa³ po³owy oktawy, ochrzczony mianem
Diabolus in Musica (DiabeÂł w Muzyce), zostaÂł usuniĂŞty z koÂścielnej muzyki w roku 1234 przez papieÂża Grzegorza IX (zakaz ten obowiÂązuje do dzisiaj). KoÂśció³ najwyraÂźniej dobrze wiedziaÂł, Âże tryton moÂże ujawniĂŚ symetriĂŞ w muzycznej harmonii i otworzyĂŚ wrota do „cielesnej wiedzy" o wystĂŞpujÂących w ciele i przyrodzie harmonikach.
Bêd¹c najpotê¿niejsz¹ si³¹ w œredniowieczu, Koœció³ Rzymskoka-katolicki z powodzeniem ustanowi³ i rozpowszechnia³ system franszyzy, zgodnie z którym wierny móg³ dotrzeÌ do Boga jedynie poprzez Koœció³ (i jego ikoniczne symbole) a nie poprzez studia nad samym sob¹ i natur¹. Wykorzystuj¹c tê marketingow¹ i dystrybucyjn¹ sieÌ, Koœció³ móg³ manipulowaÌ ogromnymi populacjami, zarz¹dzaj¹c dostêpem do ¿ycia pozagrobowego.
Wykorzystuj¹c potêgê winy, strachu, tortur i wojny z pogaùstwem na Œrodkowym Wschodzie, œredniowieczny Koœció³ walczy³ o ujarzmienie gwa³townej i buntowniczej Europy. Ostatni¹ rzecz¹, jakiej potrzebowa³, by³o odrodzenie egipskiego gnostycyzmu lub neopitagorianizmu, które mog³yby zak³óciÌ jego plany. Takie pogaùskie teozofie stanowi³y wyraŸne zagro¿enie dla Koœcio³a i jego zamys³u spo³ecznej kontroli. Harmoniczne idee, reprezentowane czêsto pod postaci¹ pitagorejskiego pentagramu lub hebrajskiego heksagramu, zosta³y odrzucone przez Koœció³ jako pogaùskie symbole z³a zwi¹zane z kultem szatana, czarami i okultystycznymi rytua³ami.
Ci, ktĂłrzy badali harmoniczne wÂłasnoÂści w liczbach, geometrii i astronomii, jak na przykÂład dualistyczni i gnostyczni katarzy w poÂłudniowej Europie w XI i XII wieku, byli zastraszani, traceni lub skazywani na wygnanie. Wielu tych, ktĂłrzy ocaleli, zostaÂło zmuszonych do w³óczenia siĂŞ jako „Cyganie" (pejoratywna forma okreÂślenia „Egipcjanie"). Templariusze, g³ówni straÂżnicy tajemnic egipskich ÂświÂątyĂą, zostali wyÂłapani i w piÂą¬tek 13 paÂździernika 1307 roku zamordowani przez KoÂśció³ Rzymskokatolicki. Nielicznym z nich udaÂło siĂŞ uciec do odlegÂłych miejsc, takich jak pó³nocna Szkocja. Te niedobitki egipskich gnostykĂłw daÂły poczÂątek ró¿okrzyÂżowcom, masonom i innym „tajnym stowarzyszeniom" - podstawÂą ich wszystkich byÂły badania harmonicznoÂści w liczbach i geometrii. Dzisiaj tylko nieliczni ich czÂłonkowie sÂą Âświadomi lub zainteresowani naukÂą harmoniki. Ich uwaga skupiona jest g³ównie na korzyÂściach, jakie stwarzajÂą takie sieci bractw, i okazjonalnym podejmowaniu sÂłuÂżby na rzecz spoÂłeczeĂąstwa.
Podczas gdy uczciwe spojrzenie na historiê Europy zdaje siê wyjaœniaÌ, jak i dlaczego zasady harmoniki zniknê³y z religii Zachodu, wci¹¿ pozostaje zagadk¹, dlaczego nauka, jako uznany na œwiecie filar empirycznej prawdy, nie zwróci³a siê do tej pory do harmoniki jako pola unifikuj¹cego badania. W rezultacie zacz¹³em dr¹¿yÌ g³êbiej i oto, do czego doszed³em.
Kampania wymierzona przeciwko harmonice W okresie poprzedzajÂącym oÂświecenie (schyÂłek XVII i XVIII wiek) opracowano „metodĂŞ naukowÂą", ktĂłra miaÂła w rzeczywistoÂści zniechĂŞciĂŚ do studiowania harmoniki i zwiÂązanej z niÂą filozofii natury znanej jako
musica universalis lub „muzyka sfer".
[Zerknij do wÂątku Muzyka sfer - geometria dÂźwiĂŞku: http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=27.0 - L.]DowiedziaÂłem siĂŞ, Âże wykluczenie z nowoczesnej nauki muzyki i pogaĂąskich zasad harmonii po raz pierwszy zasugerowaÂł w swoim liÂście do cĂłrki astronom Galileusz, najprawdopodobniej w obawie przed gro¿¹cymi mu torturami i uwiĂŞzieniem przez InkwizycjĂŞ. Popierane przez Newtona, Kartezjusza i innych, ktĂłrzy chcieli koegzystowaĂŚ w tym czasie w zgodzie z KoÂścioÂłem, oddzielenie badaĂą nad harmonikami od matematyki i nauk ÂścisÂłych i w³¹czenie ich do „nauk humanistycznych" stawaÂło siĂŞ coraz bardziej zinstytucjonalizowane wraz z akceptacjÂą metody naukowej. Po pewnym czasie nowe pokolenia zapomniaÂły zupeÂłnie o harmonice jako unifikujÂącej sile w przyrodzie i obecnie poczuwajÂą siĂŞ w obowiÂązku naukowo dyskredytowaĂŚ wszelkie pozostaÂłe harmoniczne teorie jako „tchnÂące klerykalizmem" (niezÂły Âżart).
Na poczÂątku XX wieku ta antyharmoniczna kampania osiÂągnĂŞÂła apogeum w postaci doÂświadczenia Michelsona-Morleya7, ktĂłre „dowiodÂło", Âże przestrzeĂą kosmiczna jest pustÂą otchÂłaniÂą bez jakiejkolwiek wewnĂŞtrznej struktury lub mierzalnego wpÂływu na materiĂŞ. To przekonanie zostaÂło bardzo szybko przyjĂŞte jako kamieĂą wĂŞgielny dwudziestowiecznego naukowego myÂślenia i ksztaÂłcenia, a teoria doboru naturalnego Darwina (z przypadkowymi okazjonalnymi mutacjami) zostaÂła wyniesiona do rangi wyjaÂśnienia, dlaczego Âżycie przybiera takie formy, jakie widzimy. Dopiero ostatnimi laty wykazano, Âże ten sÂłynny eksperyment jest mylÂący, wrĂŞcz faÂłszywy - dokonano tego posÂługujÂąc siĂŞ bardziej wyrafinowanymi przyrzÂądami, ktĂłre wykazujÂą, Âże przestrzeĂą kosmiczna wywiera mierzalny wpÂływ na materiĂŞ.
Jak prawie ka¿dy wyros³em w systemie kszta³cenia, który wci¹¿ zaprzecza posiadaniu przez pró¿niê jakiejkolwiek zdolnoœci konstruowania lub odgrywania roli w formowaniu ¿ycia. Nawet najsprytniejsi i najlepiej wykszta³ceni ludzie radoœnie akceptuj¹ sprzeczne pojêcia g³osz¹ce, ¿e przestrzeù jest zarówno zakrzywiona (Einstein), jak i to, ¿e jest pust¹ otch³ani¹. Nikomu nawet nie przysz³o do g³owy, aby postawiÌ pytanie, jakim cudem nicoœÌ mo¿e byÌ zakrzywiona lub dlaczego nasze cia³a maj¹ dziesiêÌ palców a nie osiem lub czternaœcie. Negowanie i zdecydowane oœmieszanie strukturalnej przestrzeni jest dzisiaj tematem zataczaj¹cej coraz szersze krêgi debaty i nie tylko spowalnia postêp w dos³ownie ka¿dej dziedzinie nauki, ale ukrywa równie¿ bardzo wa¿n¹ prawdê przed spo³eczeùstwem. Jaka jest ta prawda?
Prawda jest taka, Âże przez ostatnie 350 lat nauka i zachodnie religie dogadzaÂły sobie wzajemne, aby unikn¹Ì jakichkolwiek wzmianek o harmonice. Ta milczÂąca ugoda trwa do dzisiaj, rozczÂłonkowujÂąc zachodniÂą kulturĂŞ i wspierajÂąc ideologicznie niezrĂłwnowaÂżone polityczne, eko¬nomiczne i ekologiczne trendy.
Wskutek nieobecnoœci nauki o harmonice w naszych szko³ach i koœcio³ach, która by³a kiedyœ greck¹ i rzymsk¹ tradycj¹, oddalamy kolejne pokolenia coraz bardziej od idei g³osz¹cej, ¿e ludzkoœÌ powinna poszukiwaÌ i naœladowaÌ wystêpuj¹ce w naturze harmoniczne procesy.
Nie posiadaj¹c ¿adnego spójnego spo³ecznego i kulturowego modelu, wiêkszoœÌ ludzi przyjmuje, ¿e wszechœwiat to zimne, niezrozumia³e i przypadkowe œrodowisko, w którym dzia³aj¹ jedynie przypadkowe i brutalne si³y. Zycie jest postrzegane jako ekscentryczny wypadek we wrogim œwiecie, co u³atwia wielu akceptowanie pogl¹dów takich ludzi, jak neodarwinista Richard Dawkins, wed³ug którego egoizm jest wygrywaj¹c¹ strategi¹ w walce o przetrwanie. To rozpowszechnione za³o¿enie mówi¹ce o chaotycznym i brutalnym wszechœwiecie sprawia, ¿e nihilizm sta³ siê popularnym konsensusem.
Ku nowemu odrodzeniu BiorÂąc to wszystko pod uwagĂŞ, pokÂładam nadziejĂŞ w jasnym Âświetle fizyki kwantowej. Podczas gdy caÂła reszta nauki nadal pozostaje pod wpÂływem newtonowskich machinacji, teoria kwantĂłw proponuje kosmos zÂłoÂżony z koherentnych harmonicznych fal krystalizujÂących siĂŞ w materiĂŞ wewnÂątrz spolaryzowanej siatki przestrzennej zÂłoÂżonej z szeÂścianĂłw (jak fizyczny hologram). Funkcja falowa SchrĂłdingera z modelem mechaniki kwantowej w postaci „czÂąstki w pudeÂłku" jest kolejnym sposobem opisania harmonicznej struktury przestrzeni - nie ró¿niÂącej siĂŞ od fizyki struny gitarowej. DÂługa tradycja unikania poruszania zagadnieĂą zwiÂązanych z harmonicznoÂściÂą sprawia, Âże jakiekolwiek poglÂądy o koherentnej przestrzeni muszÂą siĂŞ jeszcze przebiĂŚ do standardowego programu nauczania nauk ÂścisÂłych, nie mĂłwiÂąc o pozostaÂłych dziedzinach nauki. Gdyby studiowanie harmoniki ponownie dopuszczono do systemu nauczania, moglibyÂśmy spodziewaĂŚ siĂŞ kulturowego renesansu, ktĂłry zawstydziÂłby nawet nagiego witruwiaĂąskiego czÂłowieka Leonarda. T-shirty nawoÂływaÂłyby hasÂłami: „PrzywróÌcie eter!", a religijne nalepki samochodowe wzywaÂłyby: „Skontaktuj siĂŞ ze swoim wewnĂŞtrznym archetypem!" Nawet einsteinowskie dictum: „wszystko jest wzglĂŞdne" - brzmiaÂłoby jak wyÂświechtany frazes i zostaÂłoby zastÂąpione pitagorejskim: „wszystko jest proporcjonalne".
W modzie pojawiÂłoby siĂŞ wzornictwo typu „ÂświĂŞtej geometrii" i wrĂłciÂłyby egipskie style. Kiedy idea archetypowej struktury przestrzeni, ktĂłra ksztaÂłtuje kwiaty, owady, ryby, ptaki, zwierzĂŞta domowe i ludzi, zakorzeniÂłaby siĂŞ juÂż na dobre w ludzkich umysÂłach, staÂłaby siĂŞ, jak sÂądzĂŞ, trudna do ujarzmienia.
Naukowcy znaleŸliby zapewne wspóln¹ p³aszczyznê ze wspó³czesnym ruchem teozoficznym i mogliby zaakceptowaÌ ¿ycie jako coœ nieprzypadkowego a geometriê jako coœ œwiêtego. Mogliby nawet poj¹Ì duchowoœÌ staro¿ytnego hinduskiego Anu - podstawowego kwantu materialnej struktury tkwi¹cego g³êboko w ka¿dym atomie. Z kolei religijni przywódcy Zachodu mogliby zawrzeÌ pokój z tymi pogaùskimi ideami i ostatecznie przyznaÌ, ¿e ca³y czas wiedzieli, i¿ Duch Œwiêty nie jest niczym innym jak matryc¹ Cz³owieka zawart¹ w tkance przestrzeni. I kiedy te pogl¹dy zakorzeni³yby siê w ka¿dym systemie wierzeù, byÌ mo¿e nasze pozbawione równowagi rz¹dy rozwa¿y³yby w koùcu przemodelowanie swojej polityki ku spójnoœci, któr¹ tak piêknie objawia forma cz³owieka.
O autorze:
Richard Merrick jest specjalist¹ zajmuj¹cym siê oprogramowaniem komputerowym, producentem, teoretykiem muzyki, pianist¹, artyst¹ i pisarzem. By³ fundatorem technologii i dyrektorem globalnej interaktywnej spó³ki rozrywkowej za³o¿onej w latach 1990. 0 nazwie 7th Level oraz za³o¿ycielem i dyrektorem jednej z najlepszych internetowych spó³ek marketingowych Postfuture. Opracowa³ i stworzy³ interaktywne tytu³y i strony do spó³ki z Howie Mandelem, grup¹ Monty Pythona i wytwórni¹ Disneya. Pomaga³ tak¿e takim firmom jak Best Buy i Microsoft w ich strategiach cyfrowego marketingu. Jest absolwentem Uniwersytetu Teksaskiego w Dallas i autorem niedawno wydanej ksi¹¿ki ksi¹¿ki "Interference: A Grand Scientific Musical Theory" (Interferencja - wielka naukowa teoria muzyki). SkontaktowaÌ siê z nim mo¿na pisz¹c na adres poczty elektronicznej
richard@lnterferenceTheory.com. Jego strona internetowa znajduje siĂŞ pod adresem
www.lnterferenceTheory.com.
PrzeÂłoÂżyÂł Jerzy Florczykowski
-------------------------------------
TRYTON
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tryton_(muzyka)Przypisy:
1. Rzymski inÂżynier ÂżyjÂący w latach ok. 70 - ok. 20 r. p.n.e. zaj¬mujÂący siĂŞ architekturÂą i mechanikÂą. ByÂł konstruktorem machin wojennych za panowania Juliusza Cezara i Oktawiana Augusta. TwĂłrca tak zwanego czÂłowieka witruwiaĂąskiego - wizerunku na¬giego mĂŞÂżczyzny wpisanego w okrÂąg i kwadrat upowszechnionego póŸniej przez Leonarda da Vinci. Autor traktatu De architectura libri X (O architekturze ksiÂąg dziesiĂŞĂŚ). - Przyp. tÂłum.
2. Liczba fi (O) oznacza zÂłoty podziaÂł (podziaÂł harmoniczny, bo¬ska proporcja, Âłac. sectio aurea) - podziaÂł odcinka na dwie czĂŞÂści tak, by stosunek dÂługoÂści dÂłuÂższej z nich do krĂłtszej byÂł taki sam, jak caÂłego odcinka do czĂŞÂści dÂłuÂższej. Liczba ta wynosi w przybli¬Âżeniu 1,618033989. - Przyp. red.
3. Rzeczywista lub zespolona przestrzeĂą liniowa z okreÂślonym iloczynem skalarnym (inaczej przestrzeĂą unitarna), dla ktĂłrej nor¬ma, wyznaczona przez iloczyn skalarny, jest zupeÂłna. Przestrzenie Hilberta sÂą podstawowym pojĂŞciem analizy funkcjonalnej. Do ma¬tematyki wprowadziÂł je David Hilbert pod koniec XIX wieku. Przestrzenie Hilberta sÂą takÂże podstawowym narzĂŞdziem wykorzy¬stywanym w wielu dziedzinach fizyki, miĂŞdzy innymi w mechanice kwantowej. - Przyp. tÂłum.
4. DosÂłownie „rybi pĂŞcherz" - aureola otaczajÂąca postaĂŚ Chry¬stusa i ÂświĂŞtych na obrazach we wczesnej sztuce chrzeÂścijaĂąskiej. - Przyp. tÂłum.
5. Centralnym symbolem kabaÂły jest tak zwane Drzewo ÂŻycia, czyli diagram obrazujÂący w schematyczny sposĂłb powstanie i bu¬dowĂŞ wszechÂświata, a takÂże atrybuty Boga. Symbol ten skÂłada siĂŞ z dziesiĂŞciu kó³ek zwanych sefirotami i dwudziestu dwĂłch linii ³¹¬czÂących, zwanych „drogami mistycznymi". - Przyp. tÂłum.
6. Ăakra, czakra lub czakram - oÂśrodek energetyczny w ciele bĂŞdÂący miejscem, gdzie spotyka siĂŞ wiele „kana³ów energetycz¬nych". - Przyp. tÂłum.
7. Kontrowersyjny eksperyment zaliczany obecnie do najwaÂż¬niejszych doÂświadczeĂą w historii fizyki. MiaÂł on na celu wykazanie ruchu Ziemi wzglĂŞdem hipotetycznego eteru poprzez porĂłw¬nanie prĂŞdkoÂści ÂświatÂła w ró¿nych kierunkach wzglĂŞdem Ziemi. DoÂświadczenie przeprowadziÂł po raz pierwszy w roku 1881 Albert Abraham Michelson, a nastĂŞpnie powtĂłrzyÂł je w roku 1887 wspĂłl¬nie z Edwardem Morleyem. DaÂło ono wynik negatywny (wykaza¬Âło rzekomo niezaleÂżnoœÌ prĂŞdkoÂści ÂświatÂła od prĂŞdkoÂści Ziemi w przestrzeni), co staÂło siĂŞ doÂświadczalnym potwierdzeniem staÂłoÂści prĂŞdkoÂści ÂświatÂła w kaÂżdym ukÂładzie odniesienia i ostatecznie wykluczyÂło istnienie eteru. - Przyp. tÂłum.
p.s. nie mogÂłem sobie odmĂłwiĂŚ

