Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Dżungla - metafora odzwierciedlająca stan świadomości społecznej  (Przeczytany 7469 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
MEM HEI SHIN
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 224


Zobacz profil Email
« : Lipiec 06, 2010, 01:13:15 »

 '' Dżungla'', to metafora pewnej świadomości. Metafora stanu świadomości, w której większość ludzi przebywa w tym stanie nie zdając sobie nawet z tego sprawy.Ten stan głębokiego psychicznego uśpienia jest zbyt głęboki, aby mogli dostrzec, to co przypomina ''dżunglę'' - głęboką, ciemną, prymitywną i pierwotną. Zdecydowana większość ludzi przebywa w owym stanie. Są oni jakby lunatykami, somnambulikami. Ich życie jest mechaniczne i prawie wszystko u nich dzieje się mechanicznie. Ktoś lub coś naciska ''guzik'' irytujesz się, ktoś inny naciska ''guzik'' stajesz się na chwilę szczęśliwy. Nie jesteś panem tego co się dzieje, jesteś niewolnikiem.
Nie myślisz, nie medytujesz nad życiem, czym ono jest i dokąd ona zmierza. Gdybym zapytał Was czym jest życie, z pewnością otrzymam tylko częściową odpowiedź na to pytanie.
Bądź ucziwy wobec siebie i powiedz : ile razy zadałeś pytanie - czym jest nieprawdopodobnie skoplikowany proces życia, w którym WŁAŚNIE uczestniczysz. A jeżeli zadałeś takie pytanie, poszukiwałeś tego, to jak wygląda Twoja odpowiedź.?

Na etapie ''dżungli'' ludzi bardziej interesują odpowiedzi niż pytania. Ten typ świadomości często zadowala się odpowiedzią, jaka zostaja mu udzielona.Wystarczy, że ktoś powie Ci coś o nazwie autorytet podpisując się prof.dr.hab. J. Kowalski i już uwierzyłeś. Inni uwierzyli co powiedzieli im znajomi, koledzy, przyjaciele, rodzice.W istocie nigdy nie zadali oni pytania, bo już przed zadaniem pytania otrzymali odpowiedź. Ta odpowiedź była już wcześniej przygotowana.Więc gdy np: zapytasz księdza kim jest ''Bóg'' odpowiedź będzie  zazwyczaj przygotowana. On Ci nigdy nie powie, że nie wie. Nie powie Ci, że nie wie, bo jego świadomość funkcjonuje tak, aby Ci powiedzieć kim jest ''Bóg'', po to , abyś w to uwierzył, abyś mu służył, abyś nie poszukiwał, aby nie odnalazł, że całe niezmierzone bogactwo jest w Tobie, abyś był niewolnikiem, niewolnikiem obcych swemu sercu ideii. Smutny

Więc możesz przejść nawet całą Warszawę, Paryż, Nowy Jork i możesz nie spotkać nikogo, kto Ci powie: ''Bóg'' to moje doświadczenie, a Ty poszukaj swojego, bo gdy Ci powiem kim ''On'' jest to odbiorę Ci Twoje największe doświadczenie, z którym prawdopodbnie tu przybyłeś, aby odnaleźć cel swojej podróży, doświadczenia własnej boskości, swojego nieograniczonego bytu.
To typ człowieka, którego można nazywać "prostym" – ociosanym, tradycyjnym, konformistą. Ukierunkowany na przeszłość: nigdy nie spogląda co jest TERAZ, nigdy nie spogląda w teraźniejszość... Ten typ wierzy w księdza, w biskupa, w papieża, w shankaracharyę. Wierzy w prezydenta, ministrów, wierzy w wielką edukację, biznes, politykę. Taki człowiek rzadko idzie poszukiwać gdzie indziej.Taki człowiek nie jest w stanie dostrzec iluzji, gdzie pod wielkimi hasłami, kryje się zupełnie inna prawda - ścieżka pełna łez i nieuświadomionego cierpienia.
Taki człowiek nie potrafi inaczej żyć, inaczej myśleć, bo nie zna innych sposobów na życie. Zna tylko te, które nauczyło go społeczeństwo.
Jest w nim, pozostaje w nim i umiera w nim. Smutny


« Ostatnia zmiana: Lipiec 06, 2010, 01:56:57 wysłane przez MEM HEI SHIN » Zapisane

Świat potrzebuje nowej wiedzy, dzięki której nauczylibyśmy się wsłuchiwać w ciszę swego serca.....
1/64
Nowy użytkownik
*
Wiadomości: 9


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Lipiec 06, 2010, 14:22:37 »

Bardzo trafna synteza.

Jedyne, co mnie w tym uwiera, to fakt skojarzenia takowej nie_świadomości z "dżunglą".
moim zdaniem Obrażasz w ten sposób dżunglę, np. Chrabąszcze i Krokodyle i cała masa towarzystwa Mrugnięcie przecież to całkiem inny stan świadomośći.. Dżungla samo-Realizuje procesy życia,
to, o czym wspominasz.. śmierci i umierania.
... myślę że mieszkańcy dżungli odnajdują odpowiedzi po swojemu...

To o czym mówisz nazwałbym raczej
Nie_świadomością Społeczności Telekinetycznych Zakładów Penitencjarnych,
które jednoczesnie stanowią Międzygalaktyczny Obiekt Muzealny.

Bramą tego Penitencjarnego ośrodka jest faza Ryb,
Przybywają z różnych stron istoty w tej fazie.. mogą się przyjrzeć..
zwiedzają..  ale jeszcze ani nie są "ruchomym eksponatem" tej szopki na bateryjke..
ani nie są w kolejnej fazie swojego rozwoju. To stan pomiędzy.
Trasy zwiedzania (Bufor) ma swój czas-O-kres..

..są wycieczką zwiedzających turystów..
..i faza się  dopełnia, pooglądałeś.. a teraz
..Dwie rybki - Dwa kierunki..
..jeden wybór..

albo jedziesz dalej, albo cie pochłania ta plazmatyczna otchłań nie_świadomosci
Niedawno widziałem jak przepuszczno ludek przez jedna taka rybka:
..inna z nazwy - a inna z kierunku  Duży uśmiech)   Myśleli ze sa tacy sprytni
a
Wybrali funkcjonowanie w tragedii - przeniesionej do wieczności

..gdyż przerobiłem to ich pokretne urzadzonko
na sito/ filtr DNA, wyłapujący Genetyczną recydywe nierobów w samoRozwoju

..i pewno bedzie material na utrzymanie szopki w ruchu, dla nowych zwiedzających.



(Człowiek wyjdzie na spacer i takie cuda lezą na ulicy, że prawie gotowe)
a To sie kustosz ucieszył!
« Ostatnia zmiana: Lipiec 06, 2010, 14:38:17 wysłane przez 1/64 » Zapisane
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 620


To jest świat według Ciebie i według mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Lipiec 06, 2010, 16:14:46 »

MHS napisałeś 
Cytuj
Bądź ucziwy wobec siebie i powiedz : ile razy zadałeś pytanie - czym jest nieprawdopodobnie skoplikowany proces życia, w którym WŁAŚNIE uczestniczysz. A jeżeli zadałeś takie pytanie, poszukiwałeś tego, to jak wygląda Twoja odpowiedź.?

Ile razy ? Codziennie niemalże, każdego dnia mam to samo pytanie i - jak mi się wydaje - codziennie inną odpowiedź. To zależy którą nogą wstanę Mrugnięcie
I to już mogłaby być właściwie odpowiedź, choć może wyda Ci się niepoważna.

Ale tak poważniej (... co wynika po części z powyższej mojej odpowiedzi ), jednakże bez wdawania się w akademicką naukę, życie przypomina film. Jestem w nim reżyserem, scenarzystą, mistrzem drugiego planu i głównym aktorem oraz przede wszystkim WIDZEM. Cały ten film mam w swoich rękach, w każdej sekundzie montuję dowolnie sceny, a jednocześnie dokręcam nowe, zmieniam wątki i zwroty akcji, a jednocześnie ten film jest już kompletny poza czasem i przestrzenią. Jednak, aby zaistniał musi się odtworzyć minuta po minucie. Film ma początek , środek i zakończenie, ma swój ogólny plan, ale tylko reżyser i montażysta ( którym jestem jako Wyższa Jaźń) wiedzą dokąd zmierza.  Jako widz  nie znam zakończenia, ani tego co wydarzy się na następnym tysiącu klatek. W każdym razie wiem, że ten film to iluzja, bo taka jest natura filmu -opowieści. Aktorzy na planie grają swoje role zawziętych wrogów, ale tak poza planem są najlepszymi kumplami. To jest tylko opowieść , jedna z miliardów innych z tymi samymi aktorami sprzed tysięcy lat lub z przyszłości. Gramy te swoje role aż nam się znudzą, ale film nie zginie, tylko, odłożony na swoją półkę, poczeka , aż ktoś znowu ustawi go w projektorze swojego fizycznie narodzonego mózgu, a światło świadomości przenikające przez kliszę ożywi obraz na pustym ekranie ....
... ale ja wtedy już inny film będę montował gdzieś na innym, odległym planie na jednej z niezliczonych  planet tej czy innej galaktyki .
Po co ?
Dla nauki i rozrywki.

Czym jest zatem "dżungla" ? To taki "czeski film" Mrugnięcie

pozdr
East
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Cię otaczają są w Tobie " naucza   Mooji -  " są w Twoim umyśle, są w  Twojej świadomości . Wydaje Ci się , że patrzysz na inne ludzkie umysły , ale wszystkie te umysły egzystują w Tobie ponieważ Ty jesteś tym, który je postrzega. TO JEST ŚWIAT WEDŁUG CIEBIE "
MEM HEI SHIN
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 224


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #3 : Lipiec 06, 2010, 17:24:57 »

    Ponieważ  ten sam post napisałem wcześniej na forum racjonalista.pl 
 przytoczę odpowiedź jednego z użytkowników tamtego forum celem konfrontacji opinii, czytaj ( celem wymiany jakości informacji).

 ''Temat na który się powołujesz, wskazuje dobitnie na to, że przyswajane przez nas "szablony" myślowe służą instynktowi samozachowawczemu. W sytuacji zagrożenia nie ma bowiem czasu na zastanawianie się nad strategią i taktyką jego uniknięcia; działać należy "automatycznie". I temu też służą (m.in.) wpajane w nas wzorce zachowań.
   Oczywiście, że nie sprzyja to żadnej "kreatywności" rozwojowej, wręcz odwrotnie. Bierz jednak pod uwagę, iż zdecydowana większość populacji mieści się w zakresie "stanów niskich i średnich" jeśli chodzi o zdolności percepcyjne. Ci ludzie, zazwyczaj, nie mają możliwości, ale i potrzeby tworzenia czegoś nowego. Można to nazwać konformizmem. Ale jeśli nawet tak to nazwiemy, to - moim zdaniem - nie można takiemu konformizmowi przypisywać wartości negatywnej. On również służy integracji grupy, a w konsekwencji - przetrwaniu.

   To, o czym piszesz, nie jest problemem takich czy innych stosunków społecznych, lecz problemem wciąż komplikujących się społecznych struktur.
   O ile bowiem nawet jeszcze struktury społeczne doby Oświecenia były w miarę jasne, klarowne i możliwe do zrozumienia dla średnio inteligentnego człowieka, o tyle od wieku XIX proces ich komplikacji przebiega ruchem jednostajnie przyspieszonym i nic nie wskazuje na to, że może zwolnić. A stopień komplikacji jest wprostproporcjonalny do stopnia zagrożenia. Dlatego też wzrasta rola owych "szablonów przystosowawczych". Innymi słowy mówiąc, kurczy się coraz bardziej margines swobody przeznaczony na indywidualizm.To, co metaforycznie nazywasz "dżunglą", to nic innego jak ów schematyzm służący przetrwaniu. I jest to, póki co, strategia skuteczna, choć de facto postawiona na chwiejnych, gumowych nogach, stąd można zadać pytanie o dalszy sens jej istnienia.
   Indywidualiści byli zawsze i wszędzie i to im (w głównej mierze) zawdzięczamy postęp cywilizacyjny, kulturowy, intelektualny. Zauważyć należy jednak, że nie każdy z nich przetrwał; wielu poległo. Nie ma to jednak znaczenia z punktu widzenia przetrwania gatunku. Dlatego też spoleczeństwo stać na takie ekstrawagancje, na taką rozrzutność.
   W świetle powyższego powinniśmy się cieszyć z tego, że indywidualistów jest wśród nas jak na lekarstwo. Gdyby było inaczej, zapewne nas także już dawno by tu nie było ''
« Ostatnia zmiana: Lipiec 06, 2010, 17:34:38 wysłane przez MEM HEI SHIN » Zapisane

Świat potrzebuje nowej wiedzy, dzięki której nauczylibyśmy się wsłuchiwać w ciszę swego serca.....
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 620


To jest świat według Ciebie i według mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Lipiec 06, 2010, 19:06:33 »

Moim zdaniem indywidualiści ,czy też inaczej - ludzie wybitnie uzdolnieni ( jak np Nikola Tesla) - to jedynie osobnicy,którzy z jakichś powodów lepiej potrafili korzystać z Pola Świadomości. Być może nawet sami nie będąc tego świadomymi.
Z punktu widzenia rozdzielenia wszystkich od wszystkiego, czyli wspomnianego , XIX w sposobu rozumienia świata, to rzeczywiście, niewielka ilość indywidualistów  jest w porządku.
Jednakże z punktu widzenia istoty świadomej istnienia Pola, jako kolektywnego wyrazu całej populacji nieświadomość mas jest niebezpieczna najbardziej dla tych mas właśnie ( oraz - poprzez Pole - dla tejże indywidualności, zatem w jej interesie jest pracować dla mas) , bo wtedy masy, a więc i Pole Świadomości,  są wykorzystywane jako bydło hodowlane dla tych , co  znają prawdę i prawa, na przykład takich  "Iluminati". Więc każda oświecona, czy też świadoma, przebudzona jednostka zwiększa potencjał świadomości całego Pola i uniezależnia go od garstki cfaniaków.

Na podobnej zasadzie, gdyby choć jedna krowa rzeźna znała jaką przyszłość szykuje jej hodowca, i potrafiła tą wiedzę przekazać innym, to mogłaby wyprowadzić całe stado hen poza hodowlę.

Oczywiście poruszam się teraz po gruncie, który określił powyższy rozmówca, ale po swojemu wyjaśniłbym sprawę tak, jak w swoim poprzednim poście.
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Cię otaczają są w Tobie " naucza   Mooji -  " są w Twoim umyśle, są w  Twojej świadomości . Wydaje Ci się , że patrzysz na inne ludzkie umysły , ale wszystkie te umysły egzystują w Tobie ponieważ Ty jesteś tym, który je postrzega. TO JEST ŚWIAT WEDŁUG CIEBIE "
Michał-Anioł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : Lipiec 06, 2010, 22:09:34 »


Memetyka a Wirusy Umysłu

O doborze naturalnym można również mówić w kontekście rozwoju kultury i nauki. Richard Dawkins nazwał kulturę i wszystko to czego dowiadujemy się z otoczenia „poszerzonym fenotypem” w którym jednostki informacji zostały nazwane „memami”. Memetyka jest dość świeżą dziedziną psycho-socjo-biologii-ewolucyjnej. Opiera się na analogii memów – podstawowych jednostek informacji kulturowych, do replikujących się samolubnych genów. Podobnie jak samolubne są geny, również memy dbają wyłącznie o swój własny interes. Ponieważ jednak nie są tak bardzo związane z nosicielem jak geny, ich sukces nie zawsze koreluje z sukcesem nosiciela. Istotniejsze dla memu nie jest to, czy jego nosiciel będzie miał z niego korzyści tzn. będzie sprawnie prokreował i zdobywał pokarm, lecz jak szybko i sprawnie będzie przekazywał ów mem innym ludziom. Na identycznej zasadzie działają wirusy, tak więc memy wkrótce okrzyknięto wirusami umysłu – analogia do wirusów komputerowych wręcz sama się narzuca. Z punktu widzenia pasożyta umysłu (lub wirusa DNA) nie jest istotne nawet to, czy jego nosiciel nie ucierpi w trakcie, grunt by wcześniej przekazał do dalej. Jest to prawda, przynajmniej w odniesieniu do niektórych memów, gdyż błędem jest stwierdzenie, że wszystkie memy są wirusami. Przekazanie memu nie zajmuje, tak jak dla genów człowieka, dziewięć miesięcy lecz na przykład kilkanaście sekund. Sensacyjna plotka jest takim memem. Dzięki telefonom (szczególnie komórkowym) potrafi się w ciągu kilku godzin rozprzestrzenić się na ogromną liczbę osób.
Według Dawkinsa patologicznym memem jest również religia, autor określa ją mianem wirusa umysłu. Inne memy, takie jak przepisy kulinarne mogą być przydatne i praktyczne a jeszcze inne, takie jak dowcipy i kawały, służą po prostu rozrywce (choć nie da się ukryć, że często mają na celu dewaluację określonych grup społecznych lub płci). Niektóre memy, podobnie jak wirusy komputerowe, mają ustalony czas aktywacji. Przykładem jest Prima Aprlils, czy też przesądy w rodzaju piątku trzynastego, wyzwalające w określonym czasie szereg niezrozumiałych z punktu widzenia ekonomii zachowań. Memy bywają wyposażone są również (oprócz klauzuli o bezwarunkowej wierze) w instrukcję utrudniającą zmianę treści. Jako przykład podać można Pismo Święte oraz dokumenty publiczne, które mogą być kopiowane wyłącznie z zachowaniem pełnej zgodności – za ich zmianę grożą kary natury nadprzyrodzonej lub finansowej.
Jakie są symptomy zainfekowania wirusem doktryny religijnej, wg. Dawkinsa (na podstawie „Viruses of Mind”)? 1. Pacjent posiada głębokie, niezachwiane przekonanie, że coś jest prawdziwe i słuszne. Przekonanie to nie opiera się na logicznych i racjonalnych przesłankach, które pacjent potrafi wymienić, co jednak nie wpływa negatywnie na jego wiarę. 2. Dla pacjenta idea niezłomnej i nie zachwianej wiary jest cnotą. Dla niektórych nawet, wiara jest tym silniejsza im mniej przesłanek. Cnota wiary bez empirycznego dowodu na nią, jest tarczą ochronną większości „pakietów religijnych” – a mimo to niewielu ją kwestionuje. 3. Symptomem zainfekowania jest unikanie zgłębiania zjawisk leżących u podstaw, co mogłoby ujawnić samolubny rdzeń memu. Pacjent zakłada z góry, że nieścisłości lub niedostateczne wyjaśnienia są celowe i przemyślane. Paradoksy są pozorne, bo wynikają z dotykania czegoś co jest „niepoznawalne” a więc nie może lub nie powinno być poznane. Tertullian twierdził, że „coś musi być oczywiste skoro jest niemożliwe”. 4. Zainfekowany wykaże nietolerancję dla jednostek wolnych od wirusa lub tych, którzy się go pozbyli. Co więcej będzie w stanie poświęcić swoje życie dla dobra wyznawanej idei. 5. Stan chorego, mimo widocznych dla otoczenia objawów infekcji stanowić będzie dla jednostki źródło przyjemności, intensywnością czasem dorównującą przyjemności seksualnej. Przykładem mogą być orgazmistyczne wizje Św. Teresy z Avilii.
Posługując się żargonem komputerowym – wiara realizuje potrzebę bezpieczeństwa, a religie wykorzystują to łącze do indoktrynacji spójnymi zespołami memów. Chcemy wierzyć i chcemy poddawać się czemuś co przynajmniej na pozór jest prawdziwe. Jaki byłby inny sens wystawiania certyfikatów koszerności?
Nie wszyscy mamy możliwość świadomego wyboru, tego jaką drogą będziemy podążać. Czysta karta umysłu dziecka wręcz prosi się o to, aby utrwalić na niej jakiekolwiek informacje, wokół których później obracać się będzie światopogląd dorosłego człowieka. Jedną z lepszych scen indoktrynacji w historii filmu, jest klasa dziewczynek z „Seksmisji”. Łatwo dopowiedzieć sobie kontynuację tej historii, która miałaby miejsce gdyby nie Maks i Albert. Dorosłe kobiety przekazywałyby to, czego dowiedziały się jako dzieci i tak w nieskończoność.

Geneza memów

Rozłóżmy mem na czynniki pierwsze. Jego otoczką jest to co widać na pierwszy rzut oka, a co decyduje o jego atrakcyjności a więc o możliwości dalszej reprodukcji. Otoczka mami potencjalnego nosiciela memów przyjemnością, korzyściami; prawdziwymi lub tylko pozornymi. Ponadto głębiej może być ukryty rdzeń memu; najczęściej zakodowany program działania. Akceptując otoczkę podporządkowujemy się informacji zawartej w rdzeniu. Mem może być „pusty” aczkolwiek nie zajedzie on daleko bez atrakcyjnej otoczki. Przykładem memu posiadającego rdzeń i otoczkę jest zwykła reklama telewizyjna. Reklama mami użytkownika interesującym przekazem, chwytliwą melodią, wraz z dźwiękiem i obrazem przenosząc podstawowy przekaz „kup produkt ABC, nie kupuj XYZ”. Rdzeniem memu może być również treść praktyczna dla użytkownika. Wówczas użytkownik i mem pomagają sobie wzajemnie zwiększając swoje szanse na reprodukcję i przetrwanie.
Memy mogą ewoluować i ewoluują, jeśli nie efektywniej to na pewno szybciej niż materiał genetyczny. Przekazując sobie informacje werbalnie zniekształcamy przekaz, co jest odpowiednikiem mutacji genetycznej. Memy łączą się również ze sobą ku wspólnemu celowi, stając się wspólnie silniejszymi replikatorami, w zasadzie pakietami współpracujących memów. Przykładem są omawiane wcześniej doktryny religijne.
Poszerzony fenotyp Richarda Dawkinsa oznacza kontynuację i przedłużenie materiału w który wyposaża nas genotyp. Ludzie, w odróżnieniu od zwierząt, są bardziej elastyczni i lepiej adaptowalni do otoczenia – być może na tym polega nasza przewaga nad zwierzętami. Podczas gdy genotyp zmienił się w znikomym stopni, kultura uległa drastycznej ewolucji. Wszystko to jest możliwe dzięki wrodzonemu wyposażeniu człowieka w zdolność posługiwania się językiem, która dała początek rozwojowi całej kultury. Łatwo wyobrazić sobie scenariusz koegzystencji memów i genów. Rozwijając język, jednocześnie ludzie zaczęli gromadzić doświadczenie życiowe, w szybkim tempie doskonaląc przystosowanie kolejnych pokoleń. Niemożliwe, czyli „dziedziczenie” umiejętności nabytych stało się możliwe dzięki językowi . Każdy z języków jest platformą po której przesyłane są memy, inaczej mówiąc język jest nośnikiem memów, tak jak DNA jest nośnikiem genów. Co ciekawe, cechy języka mogą ułatwiać lub utrudniać rozpowszechnianie się memów, co wpływa na dobór grupowy osób posługujących się danym językiem. Załóżmy, że istnieją dwa państwa, których obywatele posługują się różnymi językami. Język A jest łatwiejszy do nauczenia niż B. Oczywiste jest, że A będzie rozpowszechniał się lepiej w innych krajach niż B, co umożliwi np. naukowcom kraju A propagowanie swoich idei, zaś ograniczy przekazywanie idei mieszkańcom kraju B.
Warto powiedzieć, że pomiędzy memami i genami może zachodzić wzajemny wpływ. Na przykład pewne praktyki akceptowane w danej kulturze mogą spowodować wzrost lub zmniejszenie frekwencji określonych genów. Przykładem może być częste picie mleka dla utrzymania kondycji i idące za tym obniżenie odsetku osób cierpiących na nietolerancję laktozy mlecznej. Inny przykład do uzależnienie kompatybilności partnerów od znaków zodiaku. Chociaż wstępnie zbieżność, czy rozbieżność znaków nie mają żadnego znaczenia (załóżmy), to w efekcie stosowania się do zaleceń astrologii, może dojść do genetycznego utrwalenia nawyków związanych z doborem płciowym. Dzięki samospełniającej się przepowiedni mit może wykreować fakt.

Granice memetyki

Mam nadzieję, że nie popadłem w przesadny entuzjazm. Analogia genów do memów jest bardzo atrakcyjna, wydaje się jednak, że w paru punktach jest ona naciągana. Jakby nie nazwać jednostek informacji to jednak w znacznym stopniu różnią się one od genów: memom brak jest na przykład trwałości, o czym można się przekonać grając w głuchy telefon. O tych i o innych ograniczeniach memetyki chciałbym na koniec napisać .
Dostępną na rynku polskim książkę „Wirus umysłu” Brodiego – wykorzystam jako antyprzykład do krytyki memetyki. Oto moje wrażenia pojawiające się w trakcie czytania. Pierwszy rzut oka: ciekawie skonstruowana książka, przejrzysta i zachęcająca. To wzbudza moje podejrzenia, wartościowe informacje rzadko przyjmują atrakcyjną formę. Ciekawe, czy idzie to w parze sensownością i głębokością przekazu? Czy nie jest to aby kolejna popularnonaukowa bajka dla dorosłych? Już na wstępie książka obiecuje złote góry, zachwala zalety nowej nauki, ukazuje nasze obecne zacofanie i brak wglądu w sterujące nami metamechanizmy. Trochę za dużo tego samouwielbienia jak na dwadzieścia stron tekstu. Na stronie 32 autor sugeruje pełną sterowalność zewnętrzną przez memy – jednostki informacji. Atakują nas jak wirusy, wbrew naszej woli przez podświadomość. Usłyszane gdzieś, kiedyś, informacje osadzają się w pamięci jako skojarzenia które koniecznie musimy stosować. Świadomość? Nie ma tutaj miejsca na świadomość i aktywną działalność poznawczą. Wchłaniamy memy jak suche gąbki. Autor wielokrotnie zastępuje pojęcia stosowane przez psychologię określeniem memu. Dosłownie wszystko staje się memem: od pojęcia po teorię. Przepraszam – są również meta memy, czyli memy o memach. Strona 58. Tracę wiarę że Richard Brodie w naukowy sposób opisze memy. Robi za to co już było: kategoryzuje wiedzę. Trzy klasy niewarte uwagi: strategie, skojarzenia i kategorie. Psychologia poznawcza kipi od takich teorii. Oczywiście na każdym kroku autor zaznacza, że chodzi mu wyłącznie o memy. Uproszczenie psychologii postępuje. Brodie ogranicza wpływ wewnętrznych procesów poznawczych do selekcji informacji. Gibsonizm. Jesteśmy lustrem dla otoczenia. Kolejne strony pokazują „analogie” memów do biologii (wirusologii) i informatyki. Strona 95. Posłuchajmy jakie sprytne definicje bardzo ważnych pojęć proponuje autor. Ewolucja – „…rzeczy zmieniają się z upływem czasu…” Replikator – „..każdy kopiowany obiekt..” Brodie wyraźnie podrabia narratorski styl Dawkinsa i przy tym nie dorasta mu do pięt. Nawiązuje do łańcuszków szczęścia. Nie zauważa, że są to rzadkie przykłady memów z mechanizmami replikacji. Reklamy (również zawierające memy) nie posiadają tych mechanizmów. Strona 127. Skończyłem czytać rozdział zatytułowany. „Seks – fundament ewolucji”. To czteroliterowe, niezwykle popularne określenie zarezerwowane jest tylko dla ludzi. A może się mylę? Czy można seksem nazwać aktywność naszych dalekich przodków o których czytamy „zwierzęta spółkowały ze skałami, drzewami, grzybami [...] z czym się dało”. Nic dodać, nic ująć. Tak oto w oczach autora wygląda dobór naturalny. Strona 175. Kilkanaście dość ciekawych stron na temat „jak przyswajamy obce programy”. Obok metod oswajania (asocjacji), dysonansu poznawczego itd. opisano konia trojańskiego. Chyba najciekawszy rozdział. Koniec książki.
Czas na podsumowanie. Atrakcyjna okładka, a wewnątrz sieczka „dla opornych”. W jednym względzie Brodie miał rację. Informacje sterują nami, zamykają nas w oferowanej przez nie wizji wiata i zamieniają w orędowników płytkich idei, co z miejsca wychwytuje krytyczny obserwator. „Wirus umysłu” podobnie jak cała memetyka, jest takim memem. Jest to dowód jak bardzo zapalczywie jesteśmy skłonni bronić swoich racji, nie zauważając całej paranoi jaka wokół tego narasta. Memetyka, jako nauka kusi nas swą prostotą i dlatego jest doskonałym replikatorem (dla odmiany genetyka jest bardzo złożoną dziedziną wiedzy). Memetyce zarzucić można nieuprawnione stosowanie uogólnień i słabo sprecyzowanych określeń. Setki autorów mówią o memach, przy czym każdy w inny sposób rozumie to pojęcie. Metodologia memetyki, czyli ogólnie przyjęty sposób w jaki opisujemy i badamy rzeczywistość jest praktycznie żadna. Memetyka nie docenia człowieka jako aktywnego procesora informacji. Twierdzi, że wystarczy wrzucić go do „jeziora memów” aby nasiąkł nimi i zaczął je rozpowszechniać. A przecież nawet Libet, po latach przyznał, że wolna wola mimo wszystko może istnieć. Opisywane na wstępie doświadczenie Libeta wykazało, że poczucie wolności decyzyjnej jest tylko częściowo złudzeniem. Człowiek ma jednak, wg. Libeta możliwość powstrzymania się przed działaniem, które jak mówiliśmy generowane jest nieświadomie. W jakimś stopniu to od nas zależy, czy uda nam się odsłonić rdzeń, negując „opakowanie”, czy też będziemy działać pod dyktando memów i genów mając przyjemne wrażenie, że istniejemy.
Piotr Lasoń
http://horizonofthepossibility.wordpress.com/2010/02/11/w-zakletym-kregu-memow-piotr-lason/
Zapisane

Wierzę w sens eksploracji i poznawania życia, kolekcjonowania wrażeń, wiedzy i doświadczeń. Tylko otwarty i swobodny umysł jest w stanie odnowić świat
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 620


To jest świat według Ciebie i według mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Lipiec 07, 2010, 09:21:29 »

Coś z tymi memami jest na rzeczy. Wszak u podstaw wszelkiej materii znajduje się .. informacja. Pustka, próżnia są wypełnione strumieniami informacji. Gdzieś w tym strumieniu mogą żyć sobie małe memo-rybki Mrugnięcie
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Cię otaczają są w Tobie " naucza   Mooji -  " są w Twoim umyśle, są w  Twojej świadomości . Wydaje Ci się , że patrzysz na inne ludzkie umysły , ale wszystkie te umysły egzystują w Tobie ponieważ Ty jesteś tym, który je postrzega. TO JEST ŚWIAT WEDŁUG CIEBIE "
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

akademiajazdykonnej jzw suerte night-life novasaecula