Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
Strony: 1 2 3 4 »   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: "Globalne ocieplenie" - artykuły i informacje  (Przeczytany 30546 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomości: 1391



Zobacz profil WWW Email
« : Maj 28, 2009, 16:11:16 »

Rzeczpospolita 08 grudnia 2008
http://www.rp.pl/artykul/2,230987.html

Człowiek nie ma nic do klimatu
Marcin Rafałowicz 08-12-2008, ostatnia aktualizacja 08-12-2008 19:05

Zbigniew Jaworowski: Pogląd, że człowiek może wpływać – świadomie bądź nie – na klimat globalny, jest przejawem pychy. Naszym klimatem rządzi Słońce i naturalne procesy zachodzące na Ziemi – przekonuje naukowiec w rozmowie z Marcinem Rafałowiczem


Co może przynieść światu obradujący właśnie w Poznaniu szczyt klimatyczny?

Ten szczyt, podobnie jak zeszłoroczny na wyspie Bali, nie przyniesie żadnych konkretnych rezultatów. To duża impreza, w trakcie której goście mogą się najeść i pobawić na koszt organizatora. Pogląd, że tego typu wydarzenia są zdolne dokonać jakiejś rewolucji, szczególnie w obliczu kryzysu światowego, są błędne. Z drugiej strony jest to niepokojące wydarzenie, a postulowane zmiany w gospodarce światowej związane z ograniczeniem emisji CO2 to straszliwe zagrożenie. Warta uwagi jest też jeszcze jedna rzecz – oto jesteśmy świadkami procesu, gdy na fali nowej ideologii, ubranej w szaty troski o środowisko naturalne, wyłania się nowa formuła organizacji świata, coś w rodzaju światowego rządu. Taki rząd będzie mógł silniej niż przy obecnym podziale świata realizować antycywilizacyjne cele ideologów nowej wiary.

Ale szczyt zajmuje się przecież bardzo ważnym zjawiskiem, jakim jest globalne ocieplenie klimatu. Dotyczy to przyszłości całej ludzkości. Nie dostrzega pan tego zagrożenia?

To wszystko są manipulacje i zwyczajne kłamstwa. Teza o antropogenicznym pochodzeniu zjawiska efektu cieplarnianego jest rozpowszechniana od lat 70. przez ludzi, którzy poza nadzwyczaj sprawnymi działaniami lobbingowymi nie mogą się pochwalić żadnymi przekonującymi wynikami badań. Nagminnie stosują wybiórcze podejście do danych badawczych i odrzucają te, które nie pasują im do tezy. Doskonałym tego przykładem są argumenty dowodzące wzrostu średniej temperatury na Ziemi od momentu wejścia cywilizacji ludzkiej w erę przemysłową. Stosuje się zabieg stwarzający wrażenie, że przed tym okresem klimat miał stałą i niezmienną charakterystykę. Ten argument mija się z prawdą. Wystarczy wspomnieć o "małej" epoce lodowcowej z przełomu XVII i XVIII wieku. Wtedy rok do roku większość rzek w Europie była zamarznięta, podobnie jak Bałtyk. Do Szwecji jeździło się po zamarzniętym morzu saniami. Podróżni zatrzymywali się w karczmach stawianych na środku skutego lodem morza. Wcześniej mieliśmy ocieplenie – tak zwane średniowieczne, kiedy średnia temperatura globalna była wyższa niż obecnie. Jeszcze wcześniej była niezwykle zimna epoka Merowingów i poprzedzające ją ocieplenie zwane rzymskim, od cesarstwa rzymskiego. Ale środowisku wspierającemu pogląd o niszczycielskiej działalności człowieka te fakty nie pasują do tezy, więc pomijają je milczeniem.

Nie ma chyba wątpliwości, że człowiek oddziałuje na środowisko – wystarczy wspomnieć o wyrębie lasów albo o przemyśle, który zatruwa powietrze. A skoro naukowcy się spierają, to może warto dmuchać na zimne?

Powtarza pan propagandę ekologów. Proszę zauważyć, że człowiek najbardziej zaingerował w środowisko naturalne, gdy powstało rolnictwo, a więc kilka tysięcy lat temu. Gdyby jednak nie rolnictwo, to nadal mieszkalibyśmy w lasach. Mówi pan: przemysł, i zgoda. Wrzucamy do atmosfery różnego rodzaju związki chemiczne. Głównie dwutlenek węgla. Tylko proszę zwrócić uwagę na proporcje. Jeśli podzielimy strumienie CO 2 na: naturalne (oceany, lądy i wulkany) oraz pochodzenia ludzkiego (samochody, oddychanie ludzi, paliwa kopalne, cement, rolnictwo), to ten drugi stanowi zaledwie 4,7 proc. strumienia naturalnego. Wszelkie dane wskazują, że ocieplenie klimatu nie ma związku z zawartością CO2 w powietrzu. To znaczy wysokość stężenia tego gazu w okresach historycznych jest powiązana skutkowo, a nie przyczynowo z klimatem planety. Najpierw następuje ocieplenie, a dopiero wskutek rosnącej temperatury zwiększa się zawartość dwutlenku węgla w powietrzu. Dzieje się tak dlatego, że najwięcej CO2 jest w oceanach, które im wyższa temperatura, tym bardziej oddają ten gaz do atmosfery.

Jeśli nie człowiek i jego działania, to co, zdaniem pana, wpływa na zmianę klimatu na Ziemi?

Pogląd, że człowiek może wpływać – świadomie bądź nie – na klimat globalny, jest przejawem pychy. Naszym klimatem rządzi Słońce i naturalne procesy zachodzące na Ziemi. Słońce ma swoje okresy wysokiej i niskiej aktywności. W zależności od tego do Ziemi dociera mniej lub więcej ciepła, co musi odbijać się na wysokości temperatury na naszym globie. Ale to ma o wiele mniejsze znaczenie od zmian magnetycznych Słońca sterujących dopływem galaktycznych promieni kosmicznych do dolnej troposfery, które inicjują tworzenie w niej chmur. Wulkany wprowadzają do atmosfery najwyżej siedem gigaton węgla rocznie, czyli mniej niż ludzie.

Człowiek ma w tych sprawach niewiele do powiedzenia. Najnowsze prognozy oparte na przewidywanej aktywności Słońca, które właśnie kończy okres wysokiej aktywności, wskazują na czekającą nas kolejną miniepokę lodowcową, w którą, jak przewidują astronomowie, zaczniemy wchodzić około roku 2020. Natomiast wielka epoka lodowcowa, taka jak ta, która po 100 tysiącach lat trwania skończyła się około 11 tysięcy lat temu, może – jak uczy geologia – nastąpić za 50 albo za 500 lat, ale jest to realne zagrożenie.

Ale czy coś się złego stanie, jeśli na wszelki wypadek ograniczymy emisję CO2?

Działania środowiska realizującego cele antycywilizacyjne mają doprowadzić do stagnacji gospodarczej, a przez to technologicznej. Szczególnie groźne, z punktu widzenia ekonomicznego, mogą być te konsekwencje dla Polski, która w 95 proc. czerpie energię ze spalania węgla. Ograniczenia emisji CO2 oznaczają radykalny wzrost cen energii nawet o 60 – 100 proc. Przecież to będzie katastrofa. Tym bardziej że nie zdążymy w oczekiwanym czasie przestawić całej gospodarki na inne źródła energii. Pamiętamy wyłączenia prądu z okresu PRL, obawiam się, że mogłoby nas to ponownie czekać. Gdy przyjdzie mróz i ziemię skuje lód, wtedy tylko ta przeklinana cywilizacja i wytworzony przez nią przemysł będą mogły nas uratować. Obawiam się, czy do tego czasu będziemy przygotowani na te trudne chwile, jeśli hamować nas będą sztuczne ograniczenia postępu.

Skoro ma pan tak przekonujące dowody, to dlaczego pan i ludzie o podobnych panu poglądach nie organizujecie własnych zgromadzeń na wzór szczytu klimatycznego w Poznaniu. Może ci, którzy wierzą w niszczycielską działalność człowieka, są jednak bardziej wiarygodni?

Absolutnie nie. Kiedyś palenie czarownic było normalną praktyką, a rynki niektórych miast były usłane palami na stosy. I nikt z elity intelektualnej nie widział w tym nic wyjątkowego, aż po 200 latach jacyś trzeciorzędni myśliciele zaczęli mówić, że to wariactwo. Nie trwało długo, gdy stosy zniknęły. To, że coś się nie przedostaje do szerokiej opinii publicznej albo jest niezgodne z aktualnie obowiązującą opinią elit, nie oznacza, że nie jest warte uwagi.

Żeby się przekonać, o co w tym tak naprawdę chodzi, wystarczy porównać kwoty, jakie są przeznaczane na działania grupy wieszczącej katastrofę wywołaną działalnością człowieka i jej oponentów, do których się zaliczam. Posłużę się danymi z USA, gdzie w ciągu ostatnich 10 lat dotacje na badania nad ocieplaniem klimatu dla zwolenników tezy o niszczycielskiej sile cywilizacji wyniosły około 50 miliardów dolarów. W tym czasie ich oponenci otrzymali zaledwie 9,5 miliona dolarów, co stanowi 0,02 proc. pierwszej kwoty. Nie ma woli, aby drugiej stronie sporu pozwolić na prowadzenie własnych projektów na dużą skalę, bo wszyscy się boją ataków politycznych. To jest terror naukowy i intelektualny. Nazywa się nas ludźmi niemoralnymi, podobnie jak nasze projekty. Zdarzają się nawet głosy, że takich jak ja należy karać za to, co myślą.

Organizacje ekologiczne twierdzą, że troszczą się o przyszłość ludzkości. Zachęcają do konkretnych działań w obronie naszej planety. Państwo tego nie robicie.

Nie jestem przekonany, czy zwolennikom tezy o niszczącym wpływie działalności człowieka na środowisko naprawdę, o to chodzi. Jacques -Yves Cousteau, znany badacz mórz i podróżnik zmarły 11 lat temu, autorytet moralny i idol ekologów, powiedział kiedyś, że aby na Ziemi zapanowała równowaga, to "należy eliminować 300 tysięcy ludzi dziennie", czyli 128 milionów rocznie, a inni podobni obrońcy ludzkości i środowiska twierdzą, że liczba ludzi nie powinna przekroczyć 500 milionów. Proszę to zderzyć z obecną liczbą ludności na Ziemi wynoszącą około 6 miliardów. Proszę pamiętać, że drugi raport Klubu Rzymskiego został opatrzony mottem, które brzmiało: "Ziemia ma raka, tym rakiem jest człowiek". Może to zabrzmi brutalnie, ale należy zdać sobie sprawę, że są pewne grupy ludzi, które uważają, że człowiek jest zbędny i należy radykalnie ograniczyć jego liczebność. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zamiast rozwijać cywilizacyjnie Afrykę, wysyłamy tam żywność. Nikomu nie zależy na tworzeniu konkurencji i nikogo nie interesuje los ludzi dziesiątkowanych przez choroby, głód i niedobory wody. Rozwój cywilizacji, gospodarki światowej to postęp technologiczny dający coraz większe szanse na przeżycie w trudnych warunkach, a przez to wzrost liczby ludności. Ale są ludzie, którzy chcą to powstrzymać.

W jaki sposób?

Odmawia się nam między innymi energii nuklearnej, która mogłaby rozwiązać wiele problemów świata. Mami się nas jakimiś technologiami "ekologicznymi", odnawialnymi źródłami energii. Nie mówi się zaś o tym, że katastrofy wywołane chociażby przez elektrownie wodne, uważane za czystą i bezpieczną technologię, są odpowiedzialne za niesamowite tragedie i śmierć dziesiątków tysięcy ludzi. Przypomnijmy choćby katastrofę tamy w Chinach w roku 1976. Zginęło tam około 200 tys. ludzi.

Autor jest lekarzem, radiologiem, profesorem nauk medycznych, taternikiem. Pracował w Instytucie Onkologii w Gliwicach, w Instytucie Badań Jądrowych w Warszawie, od 1993 r. w Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie, gdzie kierował Zakładem Higieny Radiacyjnej. Obecnie na emeryturze. Jest autorem wielu prac na temat zmian klimatycznych, znanym na świecie krytykiem teorii o zgubnym wpływie człowieka. Jego teorie były publikowane m.in. w magazynie popularnonaukowym "21st Century". W marcu 2008 był jednym z autorów opracowania "Przyroda, a nie wpływ ludzi, decyduje o klimacie. Podsumowanie raportu Pozarządowego Panelu do spraw Klimatu".
Rzeczpospolita
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2010, 14:13:19 wysłane przez Leszek » Zapisane

miłość radość piękno
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomości: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #1 : Maj 28, 2009, 16:12:16 »

To Słońce, nie emisja CO2, ociepla klimat

Brak korelacji między stężeniem CO2 w atmosferze i temperaturą dowodzi w sposób bezdyskusyjny, że dwutlenek węgla nie jest czynnikiem decydującym o temperaturze, czyli o klimacie na Ziemi. Pozostaje zatem do wyjaśnienia, od czego zależy klimat na naszej planecie - pisze w "Wall Street Journal - Polska" Przemysław Mastalerz, emerytowany profesor Politechniki Wrocławskiej


Teoria, według której zmiany ziemskiego klimatu są spowodowane przez zmiany stężenia dwutlenku węgla w wyniku przemysłowej działalności człowieka, jest niewątpliwie atrakcyjna, bo w prostych (by nie nazwać tego dosadniej) słowach tłumaczy obserwowany od pewnego czasu wzrost temperatury na powierzchni Ziemi. Dodaje też pewnej wiarygodności niektórym ideologiom i ich dość licznym wyznawcom. Jest to teoria efektu cieplarnianego. W potocznym rozumieniu efektem cieplarnianym nazywamy wzrost temperatury w przyziemnej warstwie atmosfery spowodowany emisją dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych (metan, tlenki azotu, freony), które są produktami działalności przemysłowej ludzi.

Skąd efekt cieplarniany


Obserwacje klimatu podczas ostatnich stu lat pokazują, że w ciągu tego czasu nastąpił wzrost średniej temperatury naszego globu szacowany na 0,5 do 1 st. C. Według teorii efektu cieplarnianego ten wzrost temperatury jest skutkiem zwiększającego się stężenia gazów cieplarnianych w powietrzu. Dodajmy, że gazy cieplarniane pełnią skądinąd wielce użyteczną rolę. Utrudniają wysyłanie w przestrzeń kosmiczną energii w postaci promieniowania podczerwonego, dzięki czemu nasza Ziemia nie zamienia się w pokrytą lodem kulę. Ale wedle wspomnianej modnej teorii czyni to w znacznej mierze w związku z rosnącą ilością w powietrzu dwutlenku węgla. Stąd właśnie ów wzrost temperatury.

Ten obraz trzeba jednak uzupełnić o bardzo istotny szczegół, jakim jest obecność pary wodnej w powietrzu. Jest to ważne nie tylko jako element oceny danej teorii, lecz także jako probierz naukowej solidności twórców teorii i jej protagonistów. Jest nim obecność pary wodnej. Para wodna absorbuje bowiem podczerwień o wiele silniej niż wszystkie wymienione wyżej gazy cieplarniane, a jej stężenie nawet w suchym powietrzu znacznie przewyższa stężenie dwutlenku węgla. Zwolennicy teorii efektu cieplarnianego nie wspominają o wodzie w powietrzu, gdyż z reguły pomijają wszystko, co mogłoby w najmniejszym stopniu osłabić ich przekonanie, że najważniejszą, a nawet jedyną przyczyną efektu cieplarnianego jest obecność produktów przemysłowej działalności ludzi.

Kiedy ginie teoria?

Obecnie efekt cieplarniany jest uważany za wielki międzynarodowy problem i w efekcie przedmiot międzynarodowych umów o ograniczeniach emisji dwutlenku węgla. Jest też przedmiotem niezliczonych publikacji. I nagle ta piękna, światowa kariera, owocująca - dla jej wyznawców - licznymi konferencjami w najbardziej atrakcyjnych zakątkach naszego globu zapada się w nicość z powodu śmierci teorii, według której dwutlenek węgla decyduje o światowym klimacie.

Każda teoria umiera w chwili, gdy pojawia się nowy fakt, który nie jest z nią zgodny, czyli którego nie potrafi wytłumaczyć. W przypadku efektu cieplarnianego są co najmniej dwa takie druzgocące fakty.

Po pierwsze w ubiegłych wiekach, w czasie odległym o wiele tysięcy lat, bywały okresy ocieplenia i podwyższonego stężenia CO2 w powietrzu, ale ocieplenie pojawiało się zawsze kilka lub kilkanaście wieków wcześniej niż wzrost stężenia CO2. Po drugie długotrwałe i rozległe zlodowacenia wystąpiły kilka razy w historii Ziemi. W czasach intensywnych zlodowaceń oziębieniu klimatu nie przeszkadzało, że powietrze zawierało wtedy od kilku do kilkunastu razy więcej CO2 niż obecnie!

Próby kontrolowania klimatu są daremne

Organizowana i finansowana przez ONZ konferencja klimatyczna na indonezyjskiej wyspie Bali w dniach 3 – 14 grudnia 2007 r. spotkała się z silną opozycją ze strony dużej grupy uczonych w niej uczestniczących. Niespotykanym w historii ONZ wyrazem oporu był ich list do sekretarza generalnego ONZ. Zdaniem jego autorów nie jest możliwe powstrzymanie zmiany klimatu, bo jest to naturalne zjawisko, które miało wpływ na ludzkość przez wieki. Geologia, archeologia, ustne przekazy i pisana historia zgodnie świadczą o dramatycznych wyzwaniach, które w przeszłości stawały przed ludzkością z powodu nieoczekiwanych zmian temperatury i innych zmian klimatycznych. Dlatego – napisali autorzy – musimy tak uzbroić narody, żeby stały się odporne na wszystkie zjawiska naturalne. Drogą do tego jest wzrost ekonomiczny i pomnażanie bogactwa.

CO2 to gaz, który jest niezbędnym do fotosyntezy składnikiem powietrza. Brak jest dowodów na to, że można w istotny sposób zmienić klimat przez zmniejszenie emisji produkowanych przez człowieka gazów cieplarnianych.

Najnowsze obserwacje zjawisk takich jak cofanie się lodowców, wzrost poziomu morza i wędrówki gatunków wrażliwych na temperaturę nie są dowodem nienormalnej zmiany klimatu, bo żadne z tych zjawisk nie leży poza granicami normalnej zmienności.

Przeciętna szybkość wzrostu temperatury wynosząca 0,1 do 0,2 st. C na dziesięć lat, według satelitarnych obserwacji pod koniec XX wieku, leży w zakresie szybkości normalnych ociepleń i oziębień podczas ostatnich 10 tys. lat.

Zgodnie z tym i wbrew komputerowym przewidywaniom nie było ocieplenia od roku 1998. Ta niezmienność temperatury następująca po ogrzaniu, które miało miejsce w XX wieku, jest wyrazem obecnej kontynuacji cyklicznych zmian temperatury w skali dziesięcio- lub tysiącleci.

Uczeni przeciw ekologom


Warto dodać, że jest to jedynie najnowsze zbiorowe wystąpienie uczonych krytycznie ustosunkowanych do teorii efektu cieplarnianego. Przed nim było ich znacznie więcej i w większym zakresie. Na o wiele większą skalę zakrojony był tzw. apel heidelberski, w którym ponad 4 tys. uczonych, w tym kilkudziesięciu laureatów Nagrody Nobla, wyrażało zaniepokojenie pojawianiem się "irracjonalnych ideologii" ekologicznych i domagało się analizy zjawisk klimatycznych i innych „na podstawach naukowych, a nie irracjonalnych przekonaniach”. Z kolei petycję oregońską z 1998 r. podpisało 17 tys. amerykańskich uczonych. Warto o tym pamiętać, gdy słucha się propagandy ekologów o "garstce uczonych na usługach wielkich koncernów przemysłowych".

Jeszcze wiele czasu upłynie, zanim uczeni przekonają się, że to nie spalanie węgla, a słoneczna aktywność leży u podstaw zjawisk klimatycznych. Jeszcze dłużej będzie trwało przekonywanie o tym społeczeństw ogłupianych natrętną propagandą ekologiczną. Skoro ziemski klimat zależy od zjawisk rozgrywających się w kosmosie, to trzeba zgodzić się z tym, że ludzkie próby wpływania na klimat są skazane na niepowodzenie. Gdyby ten stan został zaakceptowany przez tzw. czynniki miarodajne, to ludzkość mogłaby zaoszczędzić setki miliardów dolarów przez rezygnację z działań, które nie mają sensu.

Ziemia się ogrzewa, ale stosunkowo powoli

Ziemia znów się ogrzewa, ale zaledwie o 1 st. C od roku 1850. Podobny wzrost temperatury nie jest niczym nowym, bo wielokrotnie miał miejsce podczas poprzednich ociepleń. Według najnowszych badań Ziemia ogrzewa się i oziębia w cyklach trwających ok. 1500 lat, a maksymalne wahania temperatury względem wartości średniej wynoszą ok. 3 st. C.

Przyczyną zmian jest Słońce. Najbardziej wyraźnym objawem jego wpływu na klimat jest zależność temperatury na powierzchni Ziemi od liczby plam na Słońcu. W czasach nowożytnych zależność ta najwyraźniej wystąpiła w latach 1640 – 1710. Lata te były najzimniejszym okresem w tzw. małej epoce lodowej, kiedy to na środku Bałtyku budowano na lodzie karczmy, w których odpoczywali zmarznięci wędrowcy.

Hipoteza oparta na wpływie promieniowania kosmicznego na ziemski klimat ma silne podstawy teoretyczne i jest oparta na obserwacjach doświadczalnych w dużo większym stopniu niż teoria oparta na stężeniu gazów cieplarnianych w atmosferze. Teoretyczne podstawy działania promieni kosmicznych są jednak o wiele trudniejsze do objaśnienia niż ogrzewanie Ziemi wywołane obecnością dwutlenku węgla.

Epoki ciepła i lodowa następują na przemian

Mniej więcej 950 mln lat temu zaczęła się seria pięciu zlodowaceń, czasem obejmujących cały glob. Zlodowacenia te występowały dość regularnie, trwały po 100 – 200 milionów lat i były rozdzielone długimi okresami ciepłymi. Podczas cieplejszych okresów miał miejsce bujny rozwój życia. Ta seria skończyła się ok. 200 mln lat temu. Nastąpił długi okres ciepły zakończony blisko trzy miliony lat temu nadejściem epoki lodowej, w której obecnie żyjemy. Epokami lodowymi nazywamy okresy, podczas których na Ziemi znajdują się obszary pokryte lodem przez cały rok.

Dla naszej epoki lodowej charakterystyczne jest naprzemienne występowanie oziębień i ociepleń. W czasie ociepleń lody cofają się w stronę biegunów, a w czasie oziębień obszary pokryte lodem powiększają się w stronę równika. Oziębienia trwają 100 tys. lat lub dłużej, a ocieplenia są znacznie krótsze, bo czas ich trwania wynosi zwykle tylko kilkanaście tysięcy lat. W czasie obecnej epoki lodowej powtarzały się one kilkadziesiąt razy. Ostatnie ocieplenie zakończyło się 10,5 tys. lat temu. O klimatach w ubiegłych wiekach wiemy zdumiewająco dużo, bo każda epoka klimatyczna zostawiła po sobie ślady na powierzchni Ziemi.

Przemysław Mastalerz
"Dziennik Finansowy"

http://www.dziennik.pl/gospodarka/wsj/article303493/To_Slonce_nie_emisja_CO2_ociepla_klimat.html
Zapisane

miłość radość piękno
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomości: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #2 : Maj 28, 2009, 16:14:25 »

Zanika nam heliosfera (magnetyczna bańka) ochraniająca cały Układ Słoneczny przed zewnętrznym promieniowaniem kosmicznym.

Potwierdzenie NASA w Daily Telegraph:
http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/northamerica/usa/3222476/Suns-protective-bubble-is-shrinking.html

"Heliosfera zawiera w sobie Słońce, wszystkie planety i większość mniejszych ciał Układu Słonecznego"


http://pl.wikipedia.org/wiki/Heliosfera

Chodzi w tym o tzw. 2012?
http://pl.youtube.com/watch?v=5RK33mOf2EY
Zapisane

miłość radość piękno
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomości: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #3 : Maj 28, 2009, 16:15:23 »

Globalne ocieplenie zahamowane

http://wiadomosci.onet.pl/1939257,12,item.html

Część naukowców uważa, że trend globalnego ocieplenia został zahamowany lub nawet uległ odwróceniu. Mają o tym świadczyć ostatnio pozyskane dane - informuje serwis worldnetdaily.com.
Według Roya Spencera, klimatologa pracującego wcześniej dla NASA, który przeanalizował dane z ostatnich pięciu lat, globalny poziom temperatur spada. - Globalne ocieplenie miało oznaczać więcej huraganów, tymczasem od roku 2005 Stany Zjednoczone zaatakował tylko jeden większy huragan - mówi. Tymczasem według badań, które przeprowadził Ryan Maue z Uniwersytetu Florydy, światowa aktywność obejmująca zarówno tajfuny, jak i huragany spadła do najniższego poziomu sprzed 30 lat.

Naukowcy Instytutu Nauk Morskich Leibnitza i Instytutu Meteorologii Maxa Plancka z Niemiec oraz Uniwersytetu Wisconsin uważają, że proces globalnego ocieplenia ulegnie spowolnieniu, lub nawet odwróceniu, w okresie najbliższych 10-20 lat.

Jeśli chodzi o wcześniejsze niepokojące dane dotyczące topnienia lodu w Arktyce, to okazało się, że procentowo pokrywa lodowa zwiększyła się znacząco po raz pierwszy od 1979 roku. W ostatniej dekadzie również populacja niedźwiedzi uległa zwiększeniu - był to wzrost o 25 procent. W Arktyce jest ich teraz 15 tysięcy, podczas gdy 10 lat temu było ich 3 tysiące mniej.

- Ostatnia fala globalnego ocieplenia, która rozpoczęła się w 1977 roku jest zakończona, a Ziemia weszła w nową fazę globalnego ochłodzenia - mówi Don Easterbrook, profesor geologii z Uniwersytetu Zachodniego Waszyngtonu. - Nowe dane dotyczące aktywności solarnej wskazują na niezwykły brak plam na Słońcu i zmian w jego polu magnetycznym... Obecna fala procesu globalnego ochłodzenia może być ostrzejsza, aniżeli ta z lat 1945-1977 - dodaje.

Klimatolog Joe D'Aleo z organizacji International Climate and Environmental Change Assessment Project, mówi, że nowe dane wskazują, że od 50-70 lat, globalna temperatura obniżyła się pomimo wzrostu emisji dwutlenku węgla. - Dane sugerują, że w przyszłości Ziemię czeka globalne ochłodzenie, a nie ocieplenie - dodaje.

Jak komentuje serwis worldnetdaily.com, ostatnie doniesienia naukowców to "zła wiadomość dla Ala Gore'a", jako że były wiceprezydent USA utrzymuje, iż Ziemia jest zagrożona przez globalne ocieplenie; za swą działalność Gore otrzymał nawet Nagrodę Nobla.

Magazyn "Whistleblower" ze swej strony przeanalizował doniesienia medialne na temat zmian pogodowych, które pojawiły się w ostatnim wieku. Jak wynika z analizy, media w różnych okresach donosiły na zmianę bądź o ochłodzeniu, bądź o ociepleniu. W 1895 roku wybuchła panika na punkcie globalnego ochłodzenia. W 1920 roku donoszono już o czymś zupełnie przeciwnym - o globalnym ociepleniu, którego medialna passa trwała do 1975 roku, gdy znów nadeszło globalne ochłodzenie. W 1981 roku rozpoczęły się z kolei czasy globalnego ocieplenia na "bezprecedensową skalę".
Zapisane

miłość radość piękno
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomości: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #4 : Maj 28, 2009, 16:16:36 »

Nowy doradca naukowy prezydenta Baracka Obamy oświadczył, że globalne ocieplenie jest tak daleko posunięte, że administracja Obamy rozważa użycie radykalnych technologii do schłodzenia powietrza na Ziemi.



John Holdren, doradca prezydenta, powiedział agencji AP, że w ekipie Obamy jest omawiana idea użycia geoinżynierii w walce z ociepleniem klimatu. Jedno z ekstremalnych rozwiązań zakłada wystrzelenie skażonych cząstek do wyższych obszarów atmosfery, tak aby odbić promienie słoneczne. Holdren zaznacza, że takie radykalne wyjście to ostateczność.

Holdren wskazuje zagrożone punkty w których efekty globalnego ocieplenia będą coraz większe. Jednym z takich przykładów jest letni zanik pokrywy lodowej na Arktyce. - To zwiększa szansę na konsekwencje nie "do zniesienia" - mówi Holdren.

Naukowiec podkreśla, że technologiczne majstrowanie przy klimacie, to jego osobisty punkt widzenia. Był on jednak omawiany w administracji Obamy. Holdren, 65-letni fizyk, nie jest jednak osamotniony w swoim myśleniu. "Technologicznym majstrowaniem" przy klimacie zajmuje się Narodowa Akademia Nauki USA. Także brytyjski parlament omawiał tą sprawę.

Holdren dodaje jednak, że wystrzelenie do atmosfery cząstek - tworzenie "sztucznego wulkanu", jak określił to jeden z laureatów nagrody Nobla - może mieć różne efekty i kompletnie nie rozwiązać wszystkich problemów z emisją gazów cieplarnianych. - Takie działania nie powinny być pochopnie podejmowane - mówi. - Możemy być jednak na tyle zdesperowani, aby tego użyć - dodaje.

Innym rozwiązaniem geoinżynieryjnym o którym wspomina, to użycie tzw. sztucznych drzew, które będą wchłaniać dwutlenek węgla z powietrza i magazynować go. Wydaje się to jednak zbyt kosztowną operacją.

http://wiadomosci.onet.pl/1949628,16,item.html
Zapisane

miłość radość piękno
PACO
Nowy użytkownik
*
Wiadomości: 5


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Październik 05, 2009, 21:54:58 »

  Byłem na tym szczycie klimatycznym w Poznaniu. Najbardziej podobała mi się ochrona środowiska w postaci broszurek i ulotek... Takiej masy zmarnowanego papieru to jeszcze nie widziałem, a wszystko... pierwszy gatunek, ładniutkie, lśniące, z prośbami o dofinansowanie takiej czy takiej fundacji. Zresztą... bez komentarza.
Zapisane
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 620


To jest świat według Ciebie i według mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Październik 06, 2009, 00:29:33 »

Cytuj
Innym rozwiązaniem geoinżynieryjnym o którym wspomina, to użycie tzw. sztucznych drzew, które będą wchłaniać dwutlenek węgla z powietrza i magazynować go. Wydaje się to jednak zbyt kosztowną operacją.
Jaką kosztowną ? Jakie sztuczne drzewa ?
Wystarczy wszędzie sadzić konopie indyjskie - te dopiero pochłaniają gigantyczne ilości co2 , a plenią się jak chwasty - "rolników" też nie zabraknie i to wolontariuszy. No, ale w tym celu  trzeba by było zmienić prawo by zalegalizować konopie-  a na to ich nie stać ....
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Cię otaczają są w Tobie " naucza   Mooji -  " są w Twoim umyśle, są w  Twojej świadomości . Wydaje Ci się , że patrzysz na inne ludzkie umysły , ale wszystkie te umysły egzystują w Tobie ponieważ Ty jesteś tym, który je postrzega. TO JEST ŚWIAT WEDŁUG CIEBIE "
PACO
Nowy użytkownik
*
Wiadomości: 5


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #7 : Październik 06, 2009, 10:44:20 »

Widzisz east, tak to już jest. Po prostu pewni ludzie szukają nowych rynków zbytu, które mogliby wepchnąć ludziom pod jakimś dobrym pretekstem. Ochrona przyrody jest tu idealna. Choćby te jakieś specjalne sztuczne drzewa, jakby normalne nie pochłaniały CO2. Tyle lat wszytko działało prawidłowo, będzie działać i dalej. Procesy fotosyntezy nie zanikną z dnia na dzień. Chyba, że wyłączysz słońce.
  A marycha... Uśmiech to inna bajka. Do dziś dnia nie ma przekonywujących danych o jej szkodliwości... (Jeśli się mylę to proszę podać mi dane lub link do nich) Wręcz przeciwnie. Wykazano, że ma wiele właściwości leczniczych. Zwłaszcza w zachowaniu prewencyjnym. Coś jak witamina C. Wyobraź sobie, że każdy ma swoją małą własną aptekę Uśmiech ...Ale gdzie tu biznes. No właśnie. Dlaczego ktoś ma na tym nie zarabiać. A jak się nie da to trzeba tego zakazać... Oto dzisiejsze prawa dżungli.
Zapisane
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomości: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #8 : Październik 27, 2009, 13:09:56 »

Ochrona przyrody jest tu idealna. Choćby te jakieś specjalne sztuczne drzewa, jakby normalne nie pochłaniały CO2.
Mam wątpliwości czy te sztuczne drzewa się przyjmą... Mrugnięcie
Zapisane

miłość radość piękno
Michał-Anioł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Listopad 30, 2009, 12:04:10 »

Nowe informacje o tzw climategate
http://www.dailymotion.pl/video/xbb55g_climategate-oszustwo-klimatyczne_news

i nasz krajowy akcent

http://www.dailymotion.pl/video/x9yblu_bandyci-chcy-nas-obraboway_news?from=rss
« Ostatnia zmiana: Listopad 30, 2009, 14:34:43 wysłane przez Leszek » Zapisane

Wierzę w sens eksploracji i poznawania życia, kolekcjonowania wrażeń, wiedzy i doświadczeń. Tylko otwarty i swobodny umysł jest w stanie odnowić świat
Strony: 1 2 3 4 »   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

forumdlahistorykow lolwfpolska polishmaxlive ironknights colorfulworld