Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Bhagavad-Gita Część I  (Przeczytany 6221 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Michał-Anioł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« : Grudzień 04, 2009, 19:19:44 »

Bhagawadgita (sanskr. Pieśń Pana) - święta księga hinduizmu, powstała ok. II w. p.n.e, będąca ustępem wielkiego eposu starożytnych Indii -  Mahabharaty (Księgi VI - Bhiszma-Parvan). W osiemnastu pieśniach mających charakter pouczających dialogów pomiędzy królem Ardżuną a jego woźnicą, w którego wciela się bóg Kriszna, zostają wyłożone najważniejsze tezy filozofii indyjskiej. Całość akcji Gity rozgrywa się w dramatycznym momencie starcia armii dwu wielkich (i spokrewnionych) rodów Kuru i Pandawów.

 OM!

 

 

I.

Smutek Ardżuny

(Ardżuna-višâda-joga)

 

Ślepemu Dhrtarastrze opowiada jasnowidzący Sandżaya zdarzenia bitwy. Tam zaś naprzód Duryodhana wymienia Dronie imiona głównych bohaterów po swojej stronie i po stronie nieprzyjaciela. W końcu grzmi odgłos konch i oba wojska ruszają przeciw sobie. Ardżuna zatrzymuje woźnicę swego Krsznę, a widząc w szeregach nieprzyjaciół swoich krewnych i Druhów, woli raczej się zdecydować na wszystko, niż zgrzeszyć zabójstwem tak bliskich sobie osób.

 

Dhrtarasztra

1. Co uczynili wojownicy nasi i synowie Pandu, stanąwszy do boju na świętem polu Kurukszetry, Sandżayo?

 

Sandżaya

2. Na widok wojsk Pandavy, stojących w szyku bojowym, zbliżył się król Duryodhana bo swego nauczyciela i rzekł:

3. Widzisz, panie, wielkie wojsko Pandavy, wystawione w linię bojową przez twego ucznia, biegłego w sztuce wojennej syna Drupady.

4. Tam są bohaterzy o wielkich łukach, jako to: Bhima i Ardżuna, Yuyudhana, Virata i Drupada na wielkim wozie.

5. Drsztaketa, Czekitana i waleczny król Kaczi, Puradżit, Kuntibodża i książę Śaivya.

6. Mężny Yudhamanyu i bohaterski Uttamaudżas, synowie Subhadry i Draupadi, wszyscy na wielkich rydwanach.

7. Spójrz też na najlepszych z pośród naszych, o doskonały braminie; wyliczę ci wodzów mego wojska, by ci ich przypomnieć.

8. Więc naprzód ty, potem Bhiszma, Karna i Krpa zwycięski, Asvatthaman, Vikarna, syn Somadatty.

9. I tylu innych bohaterów, co dla mnie życie swoje oddają; wszelakim orężem walczyć umieją i każdy z nich zna sztukę wojenną.

10. Pod wodzą Bhiszmy mamy zastępy wojsk nieprzeliczone; a ich wojsko, którym Bhima dowodzi, zliczonym być może.

11. Niech każdy z was zachowa swoje miejsce, które mu wypadło w szykach, a wszyscy brońcie Bhiszmy.

12. Aby wlać ducha w serca, wielki dziad Kauravy wydał okrzyk, podobny do ryku lwa i uderzył w konchę.

13. I natychmiast zagrzmiały konchy, piszczałki, cymbały i bębny z burzliwym hałasem.

14. Wówczas, stojąc na wielkim wozie, zaprzężonym w białe konie, zabójca Madhu i syn Pandu zatrąbili w swoje konchy niebiańskie.

15. Wojownik o najeżonych włosach zatrąbił w Olbrzymią; bohaterski zwycięzca bogactw w Boską; Bhima Wilczy Brzuch, mąż czynów straszliwych, zatrąbił w wielką konchę Trzcinową.

16. Syn Kunti, Yudhisztira, dzierżył Tryumfującą; Nakula i Sahadeva nieśli Słodkodźwięczną i Trąbę z drogich kamieni i kwiatów.

17. Król Kaczi o pięknym łuku i Śikhandin na wielkim wozie, Dhrsztadyumna, Virata i Satyaki niepokonany;

18. Drupada i wszyscy synowie Draupadi i synowie Subhadry wielkoramienni, wszyscy zatrąbili w swoje konchy.

19. Dźwięk surm bojowych, który rozdzierał serca synom Dhrtarasztry, wstrząsał niebem i ziemią.

20. Natenczas, widząc, że wojska stanęły w szyku bojowym i że strzały krzyżują się już w powietrzu, syn Pandu, którego sztandar nosi obraz małpy, łuk ujął w dłonie.

21. I rzekł do Krszny: »Wstrzymaj moją kolasę pomiędzy dwojgiem wojsk,

22. Iżbym widział, z kim mam walczyć w tej bitwie morderczej;

23. Iżbym też widział, kto są ci, którzy się tu zebrali, w obronie sprawy występnego syna Dhrtarasztry«.

 

Sandżaya

24. Tak zagadnięty przez Ardżunę, Krszna o najeżonych włosach zatrzymał piękny wóz między dwoma czołami wojsk nieprzyjacielskich.

25. I tam wobec Bhiszmy, Drony i wszystkich strażników ziemi rzekł: »Królu, patrz na zgromadzonych Kauravę«.

26. Ardżuna ujrzał tedy przed sobą ojców, dziadów, nauczycieli, stryjów, braci, synów, wnuków, przyjaciół,

27. Zięciów, towarzyszów, podzielonych między dwa wojska. Ujrzawszy tych wszystkich krewnych, gotowych walczyć z sobą, syn Kunti,

więcej znajdziesz tutaj
http://www.gnosis.art.pl/e_gnosis/ex_oriente_lux/bhagavad_gita_1.htm
Zapisane

Wierzę w sens eksploracji i poznawania życia, kolekcjonowania wrażeń, wiedzy i doświadczeń. Tylko otwarty i swobodny umysł jest w stanie odnowić świat
brahman
Gość
« Odpowiedz #1 : Luty 28, 2010, 01:23:19 »

Kriszna nauczał w Gicie, że istnieją trzy światy: fizyczny, mentalny i przyczynowy. Świat mentalny jest subtelniejszą formą świata fizycznego, a przyczynowy - subtelniejszą formą mentalnego. Z tych trzech przenikających się światów, odpowiadających trzem stanom ludzkiej świadomości: jawy, snu i snu głębokiego, świat przyczynowy jest najbardziej subtelny - przenika pozostałe dwa. A ponad nimi wszystkimi istnieje nieskończony Bóg, najwyższe i doskonałe źródło wszelkiego istnienia. Ten boski pierwiastek jest najsubtelniejszym z subtelnych, najmniejszym z najmniejszych, a zarazem największym z największych. Wśród potężnych Bóg jest najpotężniejszy. Nie ma nic potężniejszego od Niego. Poszukuj Boga, umieść Go w swoim sercu, a dostąpisz zbawienia. Wiedz, że ów najpotężniejszy z potężnych to twoja najgłębsza istota. To jest prawda Boga. To jest twoja prawda.
Kto pragnie powrócić do boskiego źródła, które jest najwyższym celem ludzkiego życia, musi rozpocząć duchową podróż od świadomości daso'ham - jestem poddanym Pana, Jego sługą lub wysłannikiem. To jest pierwszy etap owej drogi powrotnej - etap dwajty, czyli dwoistości, który stopniowo prowadzi do świadomości so'ham - Bóg jest we mnie, jestem Nim. Świadomość wiśisztadwajty, to znaczy warunkowej niedwoistości, wynika z poczucia coraz bardziej ścisłego związku z Bogiem, z poczucia bliskości z Nim, które ostatecznie pozwala doświadczać Go we własnym sercu, w sobie. W końcu nawet i ten ślad dwoistości znika i pozostaje świadomość adwajty - niedwoistości, to znaczy świadomości aham - ja i Bóg to jedno, niczym nieograniczona i niezmienna, czysta świadomość Ja. Zatem ludzka świadomość ewoluuje od daso'ham przez so'ham do aham - od dwoistości do niedwoistości.
Podróż od daso'ham do aham podobna jest do procesu leczenia rany: ochronna warstwa twardej skóry, która powstaje w miejscu rany, stopniowo odpada wraz z procesem gojenia. Gdy zarówno da, jak i so przesłaniające czyste Ja odpadną, znajdziesz się na ostatnim etapie zwanym świadomością adwajty, czyli niedwoistości. Wtedy zatopisz się w jedynej prawdzie: aham aham - ja jestem Ja.
Nawet jeśli uświadamiasz sobie: "Jestem brahmanem, jestem Bogiem", nadal trwasz w stanie wiśisztadwajty; wciąż odczuwasz pewną dwoistość, jako że istnieją dwie odrębne istoty: ja i Bóg. Lecz nie jest to jeszcze świadomość adwajty. Na samym początku, kiedy wyrażasz przekonanie: daso'ham - "Panie jestem Twoim poddanym", Bóg istnieje osobno i poddany osobno, ich pozycje są różne. Kiedy odczuwasz: "Jestem brahmanem", w twej świadomości istnieje jeszcze ślad dwoistości, ale brak już podziału na oddzielny przedmiot i oddzielny podmiot. Taki stan przypomina wzajemną relację pomiędzy tobą i twoim odbiciem w lustrze.
Gdy uważasz się za odrębną jednostkę, pojmujesz świat jako wielość form i obrazów. Lecz na poziomie wiśisztadwajty widzisz wszędzie jedynie własne odbicie, ponieważ jesteś wszystkim, co istnieje, jesteś jedynym istnieniem, które przejawia się w wielości form, tak jak słońce przejawia się w postaci wielu swych odbić w różnych naczyniach wypełnionych wodą. Zatem na poziomie wiśisztadwajty jesteś sam, nie ma nikogo innego oprócz ciebie. Jedynym przedmiotem, który nadal trwa pomiędzy tobą a Bogiem, jest lustro. Wszędzie postrzegasz swoje, czyli Jego odbicie, więc czujesz, że jesteś bardzo blisko Boga, że zawsze stoisz przed Nim twarzą w twarz.
Skoro postrzegasz wszędzie obraz jednego wszechpotężnego Boga, to czy naprawdę jest to tylko obraz? Czy istnieje takie miejsce, gdzie Go nie ma? Jeśli cały świat jest mieszkaniem wszechobecnego Pana, gdzie miałbyś szukać drzwi, żeby do Niego wejść? Jeśli istniałaby jakaś ulica i jakiś dom, gdzieś musiałyby również być jakieś drzwi wychodzące na tę ulicę. Lecz tak naprawdę nie ma żadnej ulicy. Jeśli Bóg jest wszędzie, dlaczego miałbyś szukać Go w jakimś szczególnym miejscu? Nie, On nie przebywa w żadnym konkretnym miejscu. Kiedy już uświadomisz sobie, że jest On obecny zawsze i wszędzie, zrozumiesz, że wcale nie otaczają cię różne Jego odbicia, ale że wszystko wokół i ty sam to Bóg, jedyna istota przebywająca wszędzie, w pełni przejawiająca się we wszystkim. Taki stan świadomości, w którym postrzegasz ową jedność (jest tylko Jeden, bez drugiego), to świadomość niedwoistości - adwajty.
Niektórzy modlą się takimi słowami: "Panie, jestem grzesznikiem, moją duszę opanował grzech, popełniłem tak wiele grzesznych czynów". Ale kim jest osoba, która grzeszy? Czy istnieje ktoś oddzielony od Boga? Czy może istnieć ktoś taki? Nie powinieneś uważać się za grzesznika ani rozpamiętywać swych grzechów; to nie jest właściwa praktyka. Powinieneś raczej myśleć: "Jestem Śiwą, jestem Bogiem, jestem ucieleśnieniem spokoju, jestem miłością, jestem anandą, jestem wieczną, czystą błogością". Zajmowanie umysłu wzniosłymi ideałami skuteczniej prowadzi do osiągnięcia celu.
Listę przymiotów prawdziwego wielbiciela Boga Pan w Gicie rozpoczął od słów: adweszta sarwabhutanam - nie żyw nienawiści do żadnego stworzenia. Jeśli traktujesz szczęście i nieszczęście z jednakowym spokojem, problem nienawiści nie pojawi się wcale. Jeśli rozumiesz, że ta sama transcendentalna boskość ucieleśnia się we wszystkich istotach, nie potrafisz nienawidzić. Jeśli uświadamiasz sobie fakt, że w każdej istocie przejawia się Bóg, czy możesz odczuwać niechęć do innej osoby? Kim jest owa druga osoba? Zatem, możesz zapytać, komu Kriszna polecił: adweszta sarwabhutanam. Czy tym, którzy uświadomili sobie wszechobecność Boga? To oczywiste, że nie. Ten nakaz dany jest tym, którzy jeszcze nie poznali prawdy o jedności wszelkiego stworzenia.
Dostąpisz niezwykłej radości, kiedy przyjmiesz postawę daso'ham. W krótkim czasie wypełni cię boska słodycz i nie zechcesz wyjść z tego stanu szczęśliwości, nie zechcesz zrobić następnego kroku. Dojdziesz do wniosku, że jeśli przejdziesz do etapu "Jestem brahmanem", nie będziesz już doświadczał słodyczy Boga. Cukier nie zna własnej słodyczy. Będziesz wolał pozostać na etapie sługi Boga, aby zawsze rozkoszować się Jego słodyczą.
Hanuman doznawał niezwykłej błogości, której źródłem była jego niezachwiana postawa: "Jestem sługą Ramy". Ale jak długo trwa takie uczucie? Trwa ono dopóki posiadasz łaskę Boga i jesteś Mu bliski. Jeśli oddalisz się od Niego, najprawdopodobniej doświadczysz wielkiej udręki. Na poziomie so'ham twoja tęsknota nie istnieje, gdyż w tym stanie świadomości jesteś bezustannie z Bogiem, zatem nie doznajesz uczucia oddzielenia. Możesz oddalić się od Boga jako Jego poddany i sługa; natomiast jeśli twoja świadomość wzniosła się do poziomu so'ham, nigdy już nie odczujesz bólu tęsknoty; będziesz zawsze pozostawa ł w stanie błogości.
Jeśli pragniesz dotrzeć do ostatecznej prawdy swojego istnienia i zanurzyć się w błogości boskiego źródła, musisz całkowicie opanować pragnienia. Kiedy pojawi się myśl, musisz dochodzić jej natury. Zapytuj siebie: "Czy ta myśl jest pożądana, czy szkodliwa dla mojego duchowego rozwoju?". Musisz nieustannie czuwać nad tym, aby twój umysł nie tworzył negatywnych myśli. Zwykle trudno ci utrzymać umysł w stanie całkowitego spoczynku. Nieustannie wytwarza on jakieś myśli. Kiedy zauważysz szkodliwą myśl, nie zatrzymuj jej w swym umyśle. Natychmiast przekształć ją w myśl pozytywną. W podobny sposób nieustannie sprawuj kontrolę nad tym, co robisz - podejmuj jedynie szlachetne czyny i poświęcaj je Bogu; przekształcaj je w akty wielbienia Go. Postęp na ścieżce duchowego rozwoju polega na ciągłym dokonywaniu transformacji - każdej negatywnej myśli w szlachetną, każdego czynu w wielbienie Boga. Ścisła kontrola myśli umożliwi ci również panowanie nad gniewem. Większość ludzi nie radzi sobie z uczuciem gniewu. A oto kilka propozycji dla nich.
Z chwilą gdy zauważasz, że opanowuje cię gniew, zacznij się głośno śmiać, albo pójdź do łazienki i weź chłodną kąpiel. Możesz równie ż wypić szklankę zimnej wody i zrelaksować się. Równie skuteczne może okazać się opuszczenie danego miejsca i wyjście na spacer. Jeśli nadal nie będziesz mógł opanować emocji, stań przed lustrem i przyjrzyj się swojej twarzy. Gdy zobaczysz, jak wyglądasz, z pewności ą poczujesz niesmak i uczucie gniewu odejdzie. Istnieje szereg różnych sposobów radzenia sobie z ową niszczącą emocją.
Gdy przychodzi gniew, warto zapytać siebie o jego przyczynę, czy jest uzasadniony. Zawsze też pamiętaj o tym, że jeśli swą reakcją zranisz kogoś, popełnisz błąd, a to z pewnością przyniesie ci szkodę. Jeżeli te metody okażą się dla ciebie za trudne, przynajmniej powstrzymaj język - nie wylewaj impulsywnie potoku gorzkich słów, w pierwszej chwili zastanów się. Gniew niszczy efekty twojej duchowej praktyki. Każdy wysiłek podjęty w celu opanowania tego jakże szkodliwego uczucia przyczyni się do wzmocnienia twego ciała i oczyszczenia umysłu.
W Gicie powiedziano, że osoby słabe nie są w stanie osiągnąć samorealizacji. Dlatego musisz nieustannie sprawować pełną kontrolę nad swoimi przywiązaniami i niechęcią, pragnieniami i gniewem. Te pary przeciwieństw: pragnienie i niechęć, przyciąganie i odpychanie są właściwe ludzkiej psychice i całemu przejawionemu światu. Przyciąganie i odpychanie to podstawowe siły rządzące materią. To one związują cię i uzależniają od zewnętrznego świata. Dopóki zaś jesteś przezeń zniewolony, nie możesz ujrzeć światła prawdy. Dlatego musisz uwolnić swe serce z więzów pragnień i awersji, a wówczas będzie mogła zagościć w nim prawda, czyli samopoznanie. Wiedza o tym, kim naprawdę jesteś, przyniesie ci pokój, a jego aromat wypełni przestrzeń wokół ciebie. Natomiast jeśli pozwolisz, aby targały tobą negatywne uczucia i czarne myśli, zatrują one twe serce i całe otoczenie, w wyniku czego inni też będą żywić podobne uczucia.
Czasami trudno jest odróżnić uczucia dobre od złych. Nie są tu istotne zewnętrzne oznaki, lecz wewnętrzna czystość i intencje. Zapach róży, którą trzymasz w ręce, dociera do ciebie i do wszystkich znajdujących się w pobliżu. Nieważne jest, w której ręce ją trzymasz, choć niektórzy mogliby twierdzić, że powinieneś trzymać ją w prawej. Podobnie rzecz się ma, jeśli chodzi o teistów i ateistów - to człowiek widzi między nimi różnicę. Bogu bliski jest ten, kto czyni dobro, czyje intencje są czyste, a słowa słodkie - nawet jeśli on sam uważa się za ateistę. W Gicie Pan oświadcza: "Ten jest Mi drogi, kto zapanował nad pragnieniami i gniewem, kto porzucił wszelkie przywiązania, zarówno do ludzi, jak i do przedmiotów tego świata, kimkolwiek jest".
Prahlada, syn króla demonów Hiranjakaśipu, był jednym z największych wielbicieli Pana. Z tego powodu ojciec nieustannie dręczył go i poddawał wielu ciężkim próbom. Ale Prahlada czerpał radość ze świadomości swej nieśmiertelnej jaźni i z przekonania, że wszechobecny Pan zawsze jest przy nim. Chociaż pochodził z rodziny demonów, jego charakter lśnił czystością i wszelkimi wspaniałymi przymiotami. Ahlada znaczy radość, błogość, pra - jej rozkwit. Zatem Prahlada to ten, kto zawsze jest szczęśliwy. Ciągle myśl o Bogu, a wówczas boska radość i szczęśliwość rozświetlą twe serce i poczujesz, że stajesz się Nim - brahmanem. Wedy głoszą: brahmawid brahmaiwa bhawati - ten, kto uświadomi sobie, że jest brahmanem, stanie się brahmanem.
Na pierwszym etapie duchowej podróży musisz postarać się, aby przede wszystkim opanować swoje pragnienia, niechęć i złość, tak aby mogło zajaśnieć w tobie boskie źródło. Demoniczne cechy nie sprzyjają nikomu. Tak więc ograniczanie pragnień i gniewu jest twoim pierwszoplanowym zadaniem, najważniejszą praktyką duchową. W ten sposób nadasz swojemu życiu właściwy sens i osiągniesz cel. Jeśli pozwolisz, aby powodowały tobą pragnienia, niechęć i gniew, żadna praktyka duchowa nic ci nie da i całe twoje życie okaże się stratą czasu.
Zapisane
MEM HEI SHIN
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 224


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #2 : Luty 28, 2010, 04:50:20 »


 Jeśli pozwolisz, aby powodowały tobą pragnienia, niechęć i gniew, żadna praktyka duchowa nic ci nie da i całe twoje życie okaże się stratą czasu.


Nie do końca to jest prawdą, więc można się z tym zgodzić tylko częściowo.
W istocie rzeczy nie ma jednej tylko ''ścieżki'', choć cel jest taki sam. Każdy z nas jest niepowtarzalny i dla każdego z nas istnieje inna metoda służąca wejsciu do ''wewnątrz''.
Pragnienia, niechęć i gniew są to emocje, które nienadaremno pojawiają się na zewnątrz pola naszej świadomości.
W istocie złość, gniew, niechęć  są to informacje, które pod postacią emocji wysyła podświadomość, które są następnie werbalizowane, informując Nas, że coś z tym trzeba koniecznie zrobić ! Więc nie możemy traktować żadnych emocji jako coś złego skoro są to dla Nas niezwykle cenne treści - informacje.

Złość jest objawem wewnętrznego konfliktu, czyli pojawia się ona wtedy, kiedy nie dzieje się tak jak chcemy, a więc wtedy się złościmy.
Gniew jest bardziej zakamuflowaną emocją, która głównie wynika z nieakceptacji siebie, a więc i nie akceptacji innych ludzi, czy nawet zwierząt lub nawet nieakceptacji świata - wszechświata.
Czasmi  forma nieakceptacji jest tak wielka, że wpada w skrajność - gniew. Zdecydowana większość emocji ma podłoże lękowe !!!
Boimy się utraty czegoś, więc się złościmy lub się gniewamy, prawda ?
Pragnienia, czyli za wszelką cene zachowanie przyjemności są zkolei tym, co chce ukryć lęk i pochodne tej emocji. Czyli jest to w tym momencie ucieczkowe zachowanie, czyli pewien rodzaj kamuflarzu.

Wiele tzw. ''mistrzów duchowych'' mówi o tych rzeczach, tylko żaden z nich niestety nie podaje narzędzi - co z tym zrobić.
Temat wymaga szerokiego wyjaśnienia, wymaga pokazania skutecznych narzędzi co zrobić z emocjami złości, gniewu, poczucia winy  itd...
Tymczasem tych narzędzi nie ma, nie widać je, nie są one wogóle szerzej   wyjaśnione.
W związku z tym stoimy jakby w martwym punkcie - wiemy o czymś tylko nie wiemy co z tym zrobić ?
 Temat jest niezwykle ważny i tu się zgadzam z ''Panem Kriszną'' nie mniej  bardziej interesuje Nas  to,  jak sobie z tym skutecznie poradzić.
Jeżeli temat będzie kogoś interesował to powrócę do niego...
« Ostatnia zmiana: Luty 28, 2010, 05:02:46 wysłane przez MEM HEI SHIN » Zapisane

Świat potrzebuje nowej wiedzy, dzięki której nauczylibyśmy się wsłuchiwać w ciszę swego serca.....
brahman
Gość
« Odpowiedz #3 : Luty 28, 2010, 14:51:13 »

Co mówił Kryszna do Ardżuny w Gicie....

Wszystkie przyjemności, których doświadczasz za pośrednictwem zmysłów, z czasem doprowadzą cię do stanu przygnębienia. One przychodzą i odchodzą, nie trwają wiecznie. Kriszna dobitnie podkreślał, że nie warto wierzyć zmysłom, ani pozwalać im się zwodzić. Jeśli nie uzyskasz kontroli nad zmysłami, nie doświadczysz spokoju umysłu. Nie pomoże ci w tej kwestii ani wykształcenie, ani stanowisko, ani pozycja społeczna. Warunkiem osiągnięcia wewnętrznego spokoju jest opanowanie zmysłów. Może ci się wydawać, że to dla ciebie zbyt trudne, lecz w Gicie Kriszna przedstawił szereg sposobów skutecznego ich poskromienia.

Kriszna powiedział, że ludzi można podzielić na szlachetnych i niegodziwych. Szlachetni podążają boską ścieżką. Poszukują towarzystwa wielkich mędrców i wprowadzają w czyn ich nauki, w rezultacie czego doświadczają duchowych prawd i radują się życiem ducha. Ich przeciwieństwem są niegodziwi. Ich myśli są przyziemne, a serca nieczyste. Błądzą w mrokach niewiedzy. Ich zachowanie stanowi przeciwieństwo przykładnego zachowania szlachetnych, tak jak ciemność jest przeciwieństwem światłości. Zatem, jedni podobni są bogom, a drudzy demonom, jedni są istotami światła, a drudzy ciemności. Kriszna rzekł: "Do tej pory myślałem, Ardżuno, że jesteś osobą szlachetną, a teraz widzę, że wchodzisz na złą drogę. Pogrążasz się w mroku iluzji. Byłoby błędem nazywać cię szlachetnym, gdyż zmierzasz ku ciemności".
 
Kriszna mówił do Ardżuny w ten sposób, aby zachęcić go do heroicznego wysiłku zdobycia oświecenia. Powiedział: "Główną przyczyną twojego obecnego przygnębienia jest przywiązanie, a u podstawy twego przywiązania leży niewiedza. To ona sprawia, że pozwalasz, by zmysły kierowały twym postępowaniem. Jeśli chcesz uwolnić się od przywiązania i przygnębienia, musisz opanować zmysły. Musisz dobrze zrozumieć ich naturę. W podróży życia one są ci potrzebne jak konie ciągnące twój rydwan. Lecz tylko wtedy gdy całkowicie panujesz nad końmi, podróżujesz bezpiecznie. Jeśli pozostawisz konie bez kontroli, czeka cię katastrofa, więc jeśli pragniesz osiągnąć cel, musisz sprawować pełną kontrolę nad końmi, czyli swoimi zmysłami".

W Gicie Kriszna zwrócił uwagę na to, że zmysły są swoistymi przyrządami pomiarowymi, których zadaniem jest sprawdzać i określać przedmioty zewnętrznego świata. Na przykład język określa smak żywności, ucho ocenia melodyjność dźwięków, oko odróżnia piękno od brzydoty. Tak więc sprawdzają one i określają różne jakości. Kriszna przypomniał też o ich ograniczeniach - funkcjonują one prawidłowo pod warunkiem, że człowiek używa ich właściwie. Bóg dał ci nos, aby służył do wąchania i oddychania. Zatem, używaj go zgodnie z jego przeznaczeniem, stosuj się do zaleceń Pana.

Jeśli nos służy ci do wdychania narkotyków, używasz go w niewłaściwy sposób, czyli nie przestrzegasz boskich zaleceń. Co do języka Pan delikatnie ci przypomina: "Dziecko! Używaj języka tak, aby twoja mowa nie raniła serc innych ludzi. Używaj słów, które przynoszą radość". Inną funkcją języka jest ocena żywności, którą spożywasz. Powinieneś używać go w celu rozpoznawania żywności zdrowej, pełnowartościowej, bogatej w witaminy i proteiny. Jeśli jednak język i wewnętrzny zmysł smaku wykorzystujesz w celu palenia papierosów czy picia alkoholu, używasz ich w niewłaściwy sposób - sprzeciwiasz się zaleceniom Boga. Powinieneś korzystać ze wszystkich narządów zmysłów zgodnie z Jego wolą, a wówczas będą one prawidłowo funkcjonować i pomagać ci w podróży ku twemu przeznaczeniu.

W wyniku funkcjonowania zmysłów możesz doświadczać przyjemności lub bólu, radości lub smutku. Te emocje nie pochodzą od zmysłów, lecz pojawiają się, gdy któryś ze zmysłów wejdzie w kontakt z jakimś przedmiotem. Teraz jesteś tutaj, a to oznacza, że twoje uszy również są tu z tobą. Załóżmy, że coś wydarzyło się w twojej wiosce. Nie doświadczasz szczęścia ani żalu, radości ani smutku, dopóki twoje uszy nie usłyszą wiadomości. Dopiero gdy ktoś zadzwoni do ciebie i usłyszysz wiadomość, odczujesz radość lub smutek, w zależności od tego, co się tam wydarzyło. Emocja pojawia się jako skutek kontaktu narządu zmysłu z przedmiotami.
Na świecie istnieje mnóstwo obiektów, na które reagują ludzkie zmysły. Staraj się o to, aby twoje zmysły nie kontaktowały się ze zbyt wieloma takimi przedmiotami, gdyż wszystkie one są przemijające. Kiedy zniewalają cię niskie przyjemności, twoje życie staje się przyziemne i nieczyste. Możesz zaobserwować to na przykładzie wielu zwierząt, które są ofiarami zmysłów. Na przykład jeleń pod wpływem melodyjnej muzyki, która go fascynuje, staje się łatwym łupem dla myśliwego. Zmysł słuchu zniewala jelenia. Potężnego słonia można okiełznać działając na jego zmysł dotyku. Wiele zwierząt daje się poskromić przez działanie na któryś ze zmysłów. Weźmy na przykład ćmę, która leci do światła, by zginąć w płomieniu. Podobnie ryba - połyka przynętę założoną na haczyk, gdyż zniewala ją zmysł smaku. Pszczoła kierując się zmysłem smaku, wchodzi do kielicha kwiatu. Może zostać tam uwięziona na noc, jeśli w tym momencie kwiat zamknie swoje płatki. Każde z tych stworzeń uzależnione jest od któregoś ze zmysłów. Człowiek może zostać zniewolony przez wszystkie pięć zmysłów, zatem znajduje się w najtrudniejszej sytuacji. A oto krótkie opowiadanie.
Mędrzec Dakszinamurti uważał, że najlepszym guru są żywioły. Pewnego razu obserwował ocean. Zauważył, że fale wyrzucają na brzeg każdy śmieć, który znalazł się w wodzie. Dakszinamurti pomyślał: "Dlaczego ocean, który jest tak głęboki i rozległy wyrzuca na brzeg każdy, nawet najdrobniejszy brud, który mógłby zniknąć bez śladu w jego głębinach?". Później zagłębił się w medytacji i zrozumiał, że gdyby ocean pozwolił, aby wpadające do niego brudy pozostawały w jego wodach, z czasem zanieczyściłyby go, gromadząc się z dnia na dzień. Doszedł do wniosku, że ocean oczyszcza się systematycznie, wyrzucając na brzeg każdy, nawet najmniejszy śmieć.

Tak samo systematycznie dbaj o to, aby niedobre myśli nie gromadziły się w umyśle, a nieczyste uczucia w sercu. Każdą nieczystość niezwłocznie usuwaj, zanim zdąży się zakorzenić. Nawet jeśli uznasz ją za nieistotną i nie usuniesz jej, zagnieździ się w tobie i rozrośnie. Jeśli zrozumiesz, jak funkcjonują zmysły i nauczysz się używać ich właściwie, to znaczy zgodnie z ich przeznaczeniem, one nie będą cię zniewalać, lecz służyć ci. Jeśli dopuścisz do tego, by zmysły przejęły nad tobą władzę, nigdy nie zaznasz ani radości, ani spokoju umysłu. A oto historyjka na ten temat.

Pewien król miał pięć żon. Był potężnym władcą, cieszył się autorytetem całego narodu. Jedynie żony go nie słuchały. Na głowie nosił koronę, a w głowie - poważne zmartwienie. "Stałem się niewolnikiem własnych żon" - ubolewał. "Czy istnieje na tym świecie ktoś, kto nie boi się żony? Jeśli tak, jak mu się to udało?". Ponieważ nie wypadało mu wypytywać o to mieszkańców królestwa, postanowił zorganizować spotkanie i zaprosić na nie wszystkich poddanych płci męskiej. Ustawiono dwa ogromne namioty: jeden przeznaczony dla tych, którzy podporządkowali sobie żony, a drugi dla tych, którzy im ulegają. Mężczyźni z całego kraju zjechali do stolicy. Wszyscy wchodzili od razu do drugiego namiotu. Kiedy przybył król, drugi namiot był już zatłoczony do granic możliwości. To podniosło go trochę na duchu - okazało się, że nie był jedynym człowiekiem, który został zdominowany przez własne żony. Natomiast w pierwszym namiocie siedział jeden człowiek. Król ucieszył się na jego widok. "Przynajmniej jeden mężczyzna w tym królestwie trzyma w ryzach żonę" - pomyślał i zapytał go: "Powiedz mi, proszę, w czym leży sekret twojego zwycięstwa?". Człowiek ten odpowiedział: "O, nie, panie, wcale nie jest tak, jak myślisz. Nie panuję nad nią. To ona panuje nade mną". Król odrzekł: "W takim razie dlaczego wszedłeś do tego namiotu?". "Moja żona kazała mi tu wejść - odparł człowiek - właśnie dlatego tu jestem. Zabroniła mi wchodzić do namiotu, gdzie przebywają niewolnicy swoich żon, kazała mi wejść tutaj!". Król bardzo się rozgniewał i rozkazał mu: "Natychmiast opuść ten namiot! Nie masz prawa tu pozostać!". Słysząc to, mężczyzna pobladł ze strachu. Upadł na kolana i z rękami złożonymi w błagalnym geście prosił króla: "O panie, proszę wysłuchaj mnie! Możesz mnie ukarać. Możesz zrobić ze mną, co zechcesz. Ale ja nie mogę sprzeciwić się żonie i pójść do tamtego namiotu!". Wówczas król zrozumiał, że w jego królestwie nie ma ani jednego mężczyzny, który nie byłby niewolnikiem swojej żony.

Owym królem jest umysł. Nigdy nie zdoła on zadowolić wszystkich żon, czyli zmysłów. Oko rozkazuje: "Zabierz mnie tam, gdzie można podziwiać najpiękniejsze widoki". Język żąda najbardziej wyszukanych przysmaków. Ucho wymaga najpiękniejszych dźwięków. Skóra pragnie tylko najprzyjemniejszych dotyków. A nos chciałby wąchać najwspanialsze perfumy świata. Któż zdoła zaspokoić wszystkie żądania zmysłów? Każdy z nich pragnie czego innego, brak im współpracy i koordynacji. Jeśli poddasz się zmysłom, sprowadzą one na ciebie same kłopoty. Musisz znaleźć sposób poskromienia ich. Prawdziwym bohaterem jest ten, kto zdołał całkowicie opanować swoje zmysły.

Gdy zmysły przedstawiają swoje żądania, nie słuchaj ich. Niech w tym momencie twój umysł zwróci się o radę do wyższego umysłu, do buddhi. Cokolwiek postanowi buddhi, przekaże niższemu umysłowi, a ten z kolei wyda polecenie zmysłom, zmuszając je do posłuszeństwa. Oto właściwy sposób poskromienia zmysłów. Ten, kto podporządkowuje się niższemu umysłowi i zmysłom, stanie się gorszy od zwierzęcia. Mądry człowiek kieruje się decyzjami wyższego umysłu, zdolnością rozróżniania i intuicją, czyli buddhi. Ten, kto idzie za głosem buddhi, doskonali się. Jeśli podporządkujesz swoje życie buddhi, będziesz prostą drogą zmierzał do celu, natomiast jeśli uzależnisz się od niższego umysłu, co chwilę będą zaskakiwać cię zmiany i nigdy nie przewidzisz, co się z tobą stanie i gdzie się znajdziesz. To tak, jak gdybyś płynął małą łódką przez ocean w czasie sztormu. Nigdy nie wiesz, kiedy może nastąpić katastrofa.

Żył kiedyś w Indiach wielki święty Hazrat Muhammad. Był cnotliwym, mądrym człowiekiem. Uzyskał pełną kontrolę nad swoimi zmysłami. Pewnego dnia, gdy nadchodził kres jego życia, wszyscy uczniowie zgromadzili się u jego łoża. Mistrz cierpiał z powodu bardzo silnego bólu gardła. Podejmował heroiczny wprost wysiłek, aby nad nim zapanować. Zdawało się, że chce coś powiedzieć, ale nie może. Uczniowie byli bardzo zainteresowani tym, jakie przesłanie pragnie im przekazać mistrz w ostatniej chwili swego życia. Błagali go: "Swami, pragniesz nam coś przekazać, prosimy cię, powiedz to". Zebrawszy resztki sił Muhammad odezwał się tymi słowy: "Moje drogie dzieci! Przez wszystkie lata szła za mną maja, moc złudzenia. Dziś powiedziała do mnie: 'Ludzie są moimi niewolnikami, nikt nie potrafi uwolnić się ode mnie, oprócz ciebie. Opanowałeś zmysły i pokonałeś mnie!'. Odpowiedziałem jej: 'Proszę cię, majo, nie mów, że całkowicie cię pokonałem, gdyż została mi jeszcze chwila życia. Nie spocznę do ostatniego tchu, kiedy to naprawdę całkowicie cię pokonam'. Aż do teraz, moje drogie dzieci, byłem w stanie panować nad mają, ale nie wiem, czy uda mi się to w ostatniej chwili. Aby uwolnić się od niej, myślę teraz jedynie o Allachu i całym sercem modlę się do Niego". W tej sekundzie ucichł i zakończył życie.

Aby nie poddać się zmysłom, musisz być ostrożny aż do ostatniej chwili swego życia. Chcąc wyrazić sobą najwyższą jaźń, musisz całkowicie kontrolować zmysły, dlatego opanowanie zmysłów stanowi integralną część ścieżki mądrości, której nauczał Kriszna. Gdy osiągniesz pełną kontrolę nad zmysłami, bez trudu opanujesz inne duchowe ścieżki.

Na początku będzie ci to sprawiało pewne trudności. Kiedy uczysz się prowadzić samochód, najpierw musisz ćwiczyć na otwartej przestrzeni. Dopiero gdy nauczysz się panować nad pojazdem, możesz jeździć zarówno po autostradach, jak i wąskich ulicach w mieście. Przedtem będzie to dla ciebie nie tylko trudne, ale i niebezpieczne. Podobnie, kiedy opanujesz zmysły tak, że nie będziesz już wpadał w pułapki pokus tego świata, będziesz w stanie bez trudu i bez emocji sprostać każdej sytuacji życiowej.

Aby stać się panem zmysłów, należy poszerzyć horyzonty myślowe i drogą dociekania wewnętrznego dowiedzieć się, czym jest prawdziwe Ja, a czym małe ja, czyli ego. Gdy zaczniesz je od siebie odróżniać, będziesz mógł podążać do celu, bezpiecznie poruszając się w tym świecie.

Chwiejne zmysły nigdy nie zapewnią ci trwałego zadowolenia. Dopiero gdy zdobędziesz wiedzę o swym prawdziwym Ja, doświadczysz rzeczywistej radości. Wykształcenie i wiedza o tym świecie mogą jedynie pomóc ci zapewnić sobie środki do życia. Prawdziwa mądrość polega na rozpoznaniu swej rzeczywistej tożsamości, a to pozwoli ci poczuć się jednością z całym stworzeniem. Gdy utożsamisz się z Bogiem, który istnieje we wszystkim, nie zaznasz już konfliktów wypływających z poczucia odrębności. Kiedy doświadczysz prawdy, to znaczy odczujesz, że wszystko jest Bogiem, że cały świat jest niczym innym, jak tylko Bogiem, nie będzie ci już więcej potrzebna zdolność rozróżniania, gdyż wszystko stanie się dla ciebie jednością.

Zmysły mogą być bardzo niebezpieczne. Szaleją one jak dzikie konie. Jeśli do ich poskromienia nie użyjesz odpowiednich cugli, pociągną twój rydwan w niewiadomym kierunku. Powściągnij zmysły za pomocą umysłu. Zmuś zmysły smaku, węchu, wzroku, słuchu i dotyku, aby posłusznie ci służyły, a wówczas zapanujesz nad swymi zmysłowymi wrażeniami. Już nie raz Swami mówił wam, że nie powinniście widzieć i słyszeć zbyt wiele. Tylko wtedy, gdy coś zobaczysz lub usłyszysz, zaczynasz o tym myśleć. Gdy zaczynasz myśleć o danym przedmiocie, przywiązujesz się do niego i pragniesz go posiąść. Gdy mówisz o czymś, myślisz o formie. Zawsze stawiaj sobie pytanie: czy dany przedmiot jest wieczny? Kiedy uświadomisz sobie jego ulotność, nie przywiążesz się do niego. Jeśli pragniesz Boga, musisz uwolnić się od zniekształcającego spojrzenia i iluzorycznego przywiązania do wrażeń zmysłowych.

Praktyka duchowa zaczyna się od poskromienia języka, ponieważ język spełnia dwie funkcje. Oczy widzą, uszy słyszą, nos wyczuwa zapachy. Język natomiast spełnia dwie funkcje: mówi i odczuwa smak, dlatego przede wszystkim musisz skoncentrować się na zdobyciu nad nim pełnej kontroli. Nie masz prawa krytykować innych, ani źle o nich myśleć. Byłoby o wiele lepiej, gdybyś zamiast tego zajął się własnymi wadami i słabostkami. W innych dostrzegaj dobro. Wykorzeniaj swoją nieprawość. Jeśli nie masz wglądu w swoją najwyższą jaźń, jak możesz przypuszczać, że znasz prawdę dotyczącą innych? Najpierw sam osiągnij wyzwolenie, a dopiero potem pomagaj w tym innym. Nigdy nie używaj słów, które krzywdzą, nie patrz krytycznym okiem, ani nie myśl źle o innych. Pielęgnuj dobre myśli, słuchaj tego, co dobre, a twe słowa niech zawsze niosą dobro.

Aby nauczyć się samokontroli, trzeba podjąć ćwiczenia duchowe. Systematyczna praktyka i nieprzywiązanie są niezbędnymi środkami uzyskania kontroli nad zmysłami. Jeśli zrozumiesz, że wszystkie przedmioty tego świata są przemijające, nie będziesz przywiązywał się do nich, a to pozwoli ci zapanować nad zmysłami. Twoim prawdziwym Ja jest prawość i świętość, a nie niegodziwość. Spraw, aby lśniły w tobie świętość i mądrość duchowa. Wówczas będziesz mógł pomagać innym dobrą myślą, kochającym spojrzeniem czy mądrą radą. Ci, którzy to czynią, osiągnęli boski poziom, a ci, którzy przejawiają cechy przeciwne, to demony. Demony szukają ciemności. Porzuć ciemność i wypełnij się światłem. Jeśli wybierzesz drogę światła, Bóg zaakceptuje cię i ześle ci swoją łaskę bez względu na twoją przeszłość

Zapisane
Igmana (ptak)
Użytkownik
**
Płeć: Kobieta
Wiadomości: 66


8067684
Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Luty 28, 2010, 17:59:00 »

Cytat:  brahman
Kiedy doświadczysz prawdy, to znaczy odczujesz, że wszystko jest Bogiem, że cały świat jest niczym innym, jak tylko Bogiem, nie będzie ci już więcej potrzebna zdolność rozróżniania, gdyż wszystko stanie się dla ciebie jednością. […]
[…] Jeśli wybierzesz drogę światła, Bóg zaakceptuje cię i ześle ci swoją łaskę bez względu na twoją przeszłość.

Jeśli Wszystko, cały świat jest Bogiem, to również jest nim każdy, nawet jeśli tkwi jeszcze w niewiedzy i ciemności. Jeśli Bóg jest miłością bezwarunkową, to akceptuje i kocha również swoje ciemne cząstki.
Jak zatem do powyższego ma się to zdanie, cyt. „Jeśli wybierzesz drogę światła, Bóg zaakceptuje cię i ześle ci swoją łaskę bez względu na twoją przeszłość.” ?
To wcześniej Bóg nie był w stanie zaakceptować swego stworzenia (siebie), które jeszcze na drodze nieoświetlonej? Czyli nie był w stanie ukochać każdej swojej cząstki? Nawet ciemności, która także z niego, skoro jest Stwórcą wszystkiego?
O jakim Bogu zatem mówimy?
Zapisane

PRAWDA - WOLNOŚĆ - MIŁOŚĆ
brahman
Gość
« Odpowiedz #5 : Luty 28, 2010, 22:02:26 »

„Jeśli wybierzesz drogę światła, Bóg zaakceptuje cię i ześle ci swoją łaskę bez względu na twoją przeszłość.” ?

Bóg faktycznie jest miłością bezwarunkową i kocha wszystkie swoje kreacje. Tu chodzi o to abyśmy odnaleźli drogą z powrotem do naszego prawdziwego Ja co i tak prędzej czy później nastąpi ale możemy to osiągnąć teraz lub za przykładowo następne tysiące wcieleń. Bóg doświadcza przez między innymi nas dzieła własnej kreacji a my uczymy się powrotu do źródła. Kocha nas i dał nam wolną wolę nawet w błądzeniu.Dał nam ciemność i światło abyśmy mogli nauczyć się rozróżniania. Naprawdę jest to wielka miłość .Ale daje nam też wskazówki jak zmniejszyć cierpienie i szybciej dokonać powroty do źródła.
Zapisane
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 620


To jest świat według Ciebie i według mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Marzec 01, 2010, 01:44:11 »

Podziwiam ludzi, którzy najlepiej wiedzą , co Bóg nam dał.
Ja tam mam maleńkie marzenie, abym na swój cichy sposób doszedł do sedna czego to Bóg ( czyli ja sam w pewnym sensie ) chce ode mnie. Nawet , gdybym nie był w stanie tego zrealizować w tym życiu to i tak dobrze jest wiedzieć ,że  zawsze coś jest do zrobienia..

pozdrawia Was...tkwiący w ciemności  ... East
... z pozdrowieniami dla wszystkich cząstek nieoświetlonych  Mrugnięcie
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Cię otaczają są w Tobie " naucza   Mooji -  " są w Twoim umyśle, są w  Twojej świadomości . Wydaje Ci się , że patrzysz na inne ludzkie umysły , ale wszystkie te umysły egzystują w Tobie ponieważ Ty jesteś tym, który je postrzega. TO JEST ŚWIAT WEDŁUG CIEBIE "
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahapolnocnejciszy neverdie kolospawalniczeswc proskills fox