AROGANCJA WŁADZY- Byliśmy sprawniejsi w szukanie prawdy i za to zostaliśmy ukarani. Dzisiaj my, a jutro zwykły Kowalski - skomentowała w TVN 24 b. już członkini komisji hazardowej Beata Kempa swoje odwołanie. Beata Kempa z PiS twierdzi, że szef sejmowej komisji ds. afery hazardowej nakłaniał ją, by nie robiła afery z bilingów Grzegorza Schetyny. Kempa chciała, by specsłużby zabezpieczyły i przekazały członkom komisji te bilingi. Dziś - wraz ze Zbigniewem Wassermannem - została wykluczona z grona śledczych.Mirosław Sekuła z PO - czyli szef poselskiej komisji badającej aferę hazardową - nie zaprzeczył, że rozmawiał dziś z Kempą na temat tych bilingów. Zaznaczył, że zastanawiał się tylko, w jaki sposób mogłyby one zostać udostępnione członkom komisji, by bezpieczeństwo państwa nie zostało naruszone.
"I tylko z tym zwróciłem się do poseł Kempy" - podkreślił szef komisji. Dodał, że nie chciałby, aby wskutek jakiegoś przecieku bilingi wówczas urzędującego polskiego wicepremiera były analizowane w różnych ambasadach.
Tymczasem rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że wyłączenie posłów Prawa i Sprawiedliwości ze składu sejmowej komisji śledczej jest "nerwową reakcją" na wniosek Beaty Kempy o zabezpieczenie bilingów m.in. byłego wicepremiera Grzegorza Schetyny.
Gwoli przypomnienia: posłowie PiS Zbigniew Wassermann i Beata Kempa zostali wyłączeni z komisji śledczej. Złożony przez posłów PO wniosek w tej sprawie poparło trzech posłów Platformy. Przedstawiciele PO uzasadniali wniosek tym, że posłowie PiS muszą zostać przesłuchani przed komisją jako świadkowie, bo w 2007 r. jako przedstawiciele rządu składali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej.
"To skandal, co się stało, ale na tym straciła cała Polska (...). Mnie pewnie oberwało się za to, że chciałam bilingi pana Schetyny, pana Sobiesiaka, pana Koska i pana Drzewieckiego" - mówiła Kempa.
"PO powinna wytłumaczyć Polsce, dlaczego tak się zachowuje przy wyjaśnieniu rzeczy bardzo ważnej dla Polaków, czy rzeczywiście Polacy muszą tracić wiarę w wiarygodność rządzących, czy rzeczywiście muszą być przekonani o tym, że w Polsce pisze się ustawy w ten sposób, czy rzeczywiście musi być tak, że jeśli chce się to wyjaśnić, że jeśli chce się pewne rzeczy ujawnić, to trzeba za to płacić wyrzuceniem z komisji" - mówił dziennikarzom Wassermann. Dodał, że widząc - jak to określił - "szopkę", jaka miała miejsce na posiedzeniu komisji, spodziewa się nawet, że mogą mu zostać postawione jakieś zarzuty karne.
Przez rekonstrukcję komisji, gremium nie będzie mogło przesłuchiwać świadków przez około 2 tygodnie. Sejm będzie musiał w tym czasie wybrać nowych członków komisji. W przyszłym tygodniu nie zostaną więc przesłuchani - tak jak planowano - ani minister finansów Jacek Rostowski ani wiceszef tego resortu Jacek Kapica.
Opozycja jest zbulwersowana postawą PO. Posłowie SLD oraz PiS mówią o naruszeniu demokracji i zasad praworządności.http://www.dziennik.pl/polityka/article498365/PO_ukarala_PiS_za_czepianie_sie_Schetyny_.html