Miszka, nie ustosunkowując się do twojego założenia dotyczącego tego, że ktoś nie lubi masonów... uważam, że pisanie o nich jest sprawą dość karkołomną.
Najogólniej można powiedzieć, że postawy ludzi wobec masonerii (i nie tylko) zależą od tego jak ludzie sobie tą masonerię zdefiniują.
Gdy ktoś zdefiniuje ją jako "etyczny ruch samodoskonalenia człowieka", to ocena będzie pewnie pozytywna choć i to zależy od tego jak zdefiniuje się "samodoskonalenie".
Wystarczy bowiem "samodoskonalenie" czy też "pracę nad sobą" zdefiniować gnostycznie i zaraz pojawią się głosy, że gnoza jest "be", bo to jakiś "dziwny" kontakt z "niewidzialnym światem" więc każdy kto z tymi siłami pracuje (w tym masoni) pewnie jest "be". I rzadko kiedy występuje tu rzetelna analiza tego z czym mamy do czynienia w przypadku gnozy i jaka jest gnostyczna wizja świata oraz rola człowieka w świecie zdefiniowanym gnostycznie.
W związku z tym, że wokół "masonów" namnożyło się wiele mitów i legend związanych z tym kim są, jakie są ich cele, jakimi posługują się metodami i jaką wiedzą, trudno jest rzetelnie ocenić tych "braci". Ocena zależeć będzie - powtórzę - od tego jak kto zdefiniuje masonerię. Zaczniesz lokować ich pochodzenie w średniowiecznych cechach, to uzyskasz inny obraz niż wtedy, gdy zaczniesz szukać ich korzeni w Egipcie, Sumerze, Atlantydzie, Lemurii czy też... w okolicach np. Oriona...
Gdy weźmiesz na tapetę masonerię operatywną to pochwalisz ich ostatecznie za wyczyny architektoniczne. Gdy skupisz się na masonerii spekulatywnej, to zaczniesz wchodzić w inne, bardziej ulotne zagadnienia związane z rozwojem osobistym człowieka, "zahaczysz" pewnie o różokrzyż i być może skończysz na starożytnym szamanizmie, od którego wielu wywodzi te różne gnostyczne oglądy świata.... Temat rzeka...
Każda próba
opisania masonerii jest już nieco karkołomna (nie mówię tu oczywiście o rejestrach sądowych takich lub innych lóż czy stowarzyszeń) , bo wynika z "niejasnej definicji" tej organizacji, a przecież
ocena opiera się na opisie (rozumieniu zjawiska) oraz wyznawanych przez nas wartościach osadzonych w naszym osobistym światopoglądzie.
Nie wspominam już tutaj o tym, że masoneria historycznie ewoluowała (albo dewaluowała się?) i że jest ona ruchem wewnętrznie zróżnicowanym.
Osobiście uważam, że najlepiej skupić się na ich wiedzy (wiedzy tzw. tajnych stowarzyszeń), a tutaj zasadniczo ruch ten bazuje na wiedzy gnostycznej zawierającej w sobie to co nazywamy świętą geometrią (wystarczy zerknąć na ich główny symbol - tzw. węgielnicę i cyrkiel oraz używane przez masonów określenie stwórcy jako Wielkiego Architekta Wszechświata).
Piszę, że warto skupić się na wiedzy, ponieważ wiedza o tym "jaki jest świat" rzutuje ostatecznie na nasze funkcjonowanie na co dzień. Jeśli jest to wartościowa wiedza, to można zakładać, że oparte na niej życie będzie miało jakiś przyzwoity sens i cel.... To znów obszerne zagadnienie. Wystarczy wspomnieć w tym miejscu o tym, jak Winter rozumie DNA i "higienę życiową" a wyłonią się z tego recepty na nasze codzienne funkcjonowanie. I dlatego - moim zdaniem - kwestia WIEDZY (opartej w dużej mierze na wglądach wewnętrznych, rozwoju wewnętrznym) jest ważniejsza niźli skupianie się na różnych wersjach tego kim są masoni i co "knują" za "zamkniętymi drzwiami". Tym bardziej, że zajmuje się tym wiele osób. Wystarczy wejść na stronę davidicke.pl... Każdy wybiera co lubi...
Szukanie "masońskich czy iluminackich spisków" czy to w "wąsko" rozumianym wymiarze historycznym, społeczno-politycznym czy też szeroko rozumianym wymiarze galaktycznym (masoni jako współpracujący z "obcymi"...) związanym z polityką różnych ras "obcych" wobec ludzkiego DNA daje nam oczywiście pewne wyobrażenie o naszej roli i miejscu we wszechświecie. Jednak tak czy inaczej wracamy ostatecznie do naszego "tu i teraz" do swojego codziennego życia i tego co z nim robimy. Warto więc bardziej skupić się na tym jaki jest świat oraz człowiek w swej naturze i co z tego wynika dla naszego codziennego życia niźli śledzić spiski. Summa summarum chodzi tu ostatecznie o odpowiednie rozłożenie akcentów w tych obszarach zainteresowań.
Poza tym zamiast korzystać z Wikipedii, lepiej jest chyba korzystać z wypowiedzi i publikacji samych masonów. Można też analizować ich wypowiedzi i pytać o sprzeczności, np. jeśli jest to stowarzyszenie o charakterze etycznym, to co to jest za etyka, która nakazuje członkom stowarzyszenia dochowywać tajemnicy odnośnie treści tej etyki, a także wiedzy i rytuałów masońskich? Są tak etyczne, że ludzie nie powinni o nich wiedzieć?
Wystarczy posłuchać, np. pana T. Cegielskiego w TOK FM i zadać mu kilka pytań w tym względzie.
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=406.msg1648#msg1648Oczywiście merytorycznych pytań, a nie jakichś "dookolnych".
To co proponujesz Miszka jawi mi się jako takie małe badanie postaw użytkowników forum wobec masonów. Można zrobić rozbudowaną ankietę jeśli chcesz....
Tylko po co miszka zajmować się funkcjonującymi społecznie stereotypami na temat masonerii? To tak jakby zamiast uprawiać seks zajmować się postawami ludzi wobec seksu...
Myślę że najlepiej popytać osobiście masonów wysyłając maile na nazwiska lub do organizacji. Z ich reakcji można by wywnioskować ich postawy wobec ludzi i wielu rzeczy, a to byłoby dużo ciekawsze. Dla inspiracji można by wziąć w tym względzie popularnego Dana Browna, np.
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=650.msg3799#msg3799 czy Dana Wintera, np
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=15.msg266#msg266i zapytać o to czy owo....
Mogłoby się okazać, że wielu tzw. masonów tak naprawdę niewiele wie o tym czy m jest masoneria... hehe. Wspominał o tej "lekkiej" ignorancji (pozorowanej?) m. in. były mistrz masoński Laurence Gardner w swej książce Cień Salomona"...
Ok wystarczy.
Pozdrawiam!