Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Bhagavad-Gita CzêœÌ I  (Przeczytany 8937 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
MichaÂł-AnioÂł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« : Grudzień 04, 2009, 19:19:44 »

Bhagawadgita (sanskr. Pieϝ Pana) - ÂświĂŞta ksiĂŞga hinduizmu, powstaÂła ok. II w. p.n.e, bĂŞdÂąca ustĂŞpem wielkiego eposu staroÂżytnych Indii -  Mahabharaty (KsiĂŞgi VI - Bhiszma-Parvan). W osiemnastu pieÂśniach majÂących charakter pouczajÂących dialogĂłw pomiĂŞdzy krĂłlem ArdÂżunÂą a jego woÂźnicÂą, w ktĂłrego wciela siĂŞ bĂłg Kriszna, zostajÂą wyÂłoÂżone najwaÂżniejsze tezy filozofii indyjskiej. CaÂłoœÌ akcji Gity rozgrywa siĂŞ w dramatycznym momencie starcia armii dwu wielkich (i spokrewnionych) rodĂłw Kuru i PandawĂłw.

 OM!

 

 

I.

Smutek ArdÂżuny

(Ard¿una-višâda-joga)

 

Œlepemu Dhrtarastrze opowiada jasnowidz¹cy Sand¿aya zdarzenia bitwy. Tam zaœ naprzód Duryodhana wymienia Dronie imiona g³ównych bohaterów po swojej stronie i po stronie nieprzyjaciela. W koùcu grzmi odg³os konch i oba wojska ruszaj¹ przeciw sobie. Ard¿una zatrzymuje woŸnicê swego Krsznê, a widz¹c w szeregach nieprzyjació³ swoich krewnych i Druhów, woli raczej siê zdecydowaÌ na wszystko, ni¿ zgrzeszyÌ zabójstwem tak bliskich sobie osób.

 

Dhrtarasztra

1. Co uczynili wojownicy nasi i synowie Pandu, stanÂąwszy do boju na ÂświĂŞtem polu Kurukszetry, SandÂżayo?

 

SandÂżaya

2. Na widok wojsk Pandavy, stojÂących w szyku bojowym, zbliÂżyÂł siĂŞ krĂłl Duryodhana bo swego nauczyciela i rzekÂł:

3. Widzisz, panie, wielkie wojsko Pandavy, wystawione w liniĂŞ bojowÂą przez twego ucznia, biegÂłego w sztuce wojennej syna Drupady.

4. Tam sÂą bohaterzy o wielkich Âłukach, jako to: Bhima i ArdÂżuna, Yuyudhana, Virata i Drupada na wielkim wozie.

5. Drsztaketa, Czekitana i waleczny król Kaczi, Purad¿it, Kuntibod¿a i ksi¹¿ê Œaivya.

6. MĂŞÂżny Yudhamanyu i bohaterski UttamaudÂżas, synowie Subhadry i Draupadi, wszyscy na wielkich rydwanach.

7. SpĂłjrz teÂż na najlepszych z poÂśrĂłd naszych, o doskonaÂły braminie; wyliczĂŞ ci wodzĂłw mego wojska, by ci ich przypomnieĂŚ.

8. WiĂŞc naprzĂłd ty, potem Bhiszma, Karna i Krpa zwyciĂŞski, Asvatthaman, Vikarna, syn Somadatty.

9. I tylu innych bohaterĂłw, co dla mnie Âżycie swoje oddajÂą; wszelakim orĂŞÂżem walczyĂŚ umiejÂą i kaÂżdy z nich zna sztukĂŞ wojennÂą.

10. Pod wodzÂą Bhiszmy mamy zastĂŞpy wojsk nieprzeliczone; a ich wojsko, ktĂłrym Bhima dowodzi, zliczonym byĂŚ moÂże.

11. Niech kaÂżdy z was zachowa swoje miejsce, ktĂłre mu wypadÂło w szykach, a wszyscy broĂącie Bhiszmy.

12. Aby wlaĂŚ ducha w serca, wielki dziad Kauravy wydaÂł okrzyk, podobny do ryku lwa i uderzyÂł w konchĂŞ.

13. I natychmiast zagrzmiaÂły konchy, piszczaÂłki, cymbaÂły i bĂŞbny z burzliwym haÂłasem.

14. WĂłwczas, stojÂąc na wielkim wozie, zaprzĂŞÂżonym w biaÂłe konie, zabĂłjca Madhu i syn Pandu zatrÂąbili w swoje konchy niebiaĂąskie.

15. Wojownik o naje¿onych w³osach zatr¹bi³ w Olbrzymi¹; bohaterski zwyciêzca bogactw w Bosk¹; Bhima Wilczy Brzuch, m¹¿ czynów straszliwych, zatr¹bi³ w wielk¹ konchê Trzcinow¹.

16. Syn Kunti, Yudhisztira, dzierÂżyÂł TryumfujÂącÂą; Nakula i Sahadeva nieÂśli SÂłodkodÂźwiĂŞcznÂą i TrÂąbĂŞ z drogich kamieni i kwiatĂłw.

17. KrĂłl Kaczi o piĂŞknym Âłuku i ÂŚikhandin na wielkim wozie, Dhrsztadyumna, Virata i Satyaki niepokonany;

18. Drupada i wszyscy synowie Draupadi i synowie Subhadry wielkoramienni, wszyscy zatrÂąbili w swoje konchy.

19. DÂźwiĂŞk surm bojowych, ktĂłry rozdzieraÂł serca synom Dhrtarasztry, wstrzÂąsaÂł niebem i ziemiÂą.

20. Natenczas, widz¹c, ¿e wojska stanê³y w szyku bojowym i ¿e strza³y krzy¿uj¹ siê ju¿ w powietrzu, syn Pandu, którego sztandar nosi obraz ma³py, ³uk uj¹³ w d³onie.

21. I rzekÂł do Krszny: »Wstrzymaj mojÂą kolasĂŞ pomiĂŞdzy dwojgiem wojsk,

22. IÂżbym widziaÂł, z kim mam walczyĂŚ w tej bitwie morderczej;

23. IÂżbym teÂż widziaÂł, kto sÂą ci, ktĂłrzy siĂŞ tu zebrali, w obronie sprawy wystĂŞpnego syna Dhrtarasztry«.

 

SandÂżaya

24. Tak zagadniĂŞty przez ArdÂżunĂŞ, Krszna o najeÂżonych wÂłosach zatrzymaÂł piĂŞkny wĂłz miĂŞdzy dwoma czoÂłami wojsk nieprzyjacielskich.

25. I tam wobec Bhiszmy, Drony i wszystkich straÂżnikĂłw ziemi rzekÂł: »KrĂłlu, patrz na zgromadzonych KauravĂŞ«.

26. Ard¿una ujrza³ tedy przed sob¹ ojców, dziadów, nauczycieli, stryjów, braci, synów, wnuków, przyjació³,

27. ZiĂŞciĂłw, towarzyszĂłw, podzielonych miĂŞdzy dwa wojska. Ujrzawszy tych wszystkich krewnych, gotowych walczyĂŚ z sobÂą, syn Kunti,

wiĂŞcej znajdziesz tutaj
http://www.gnosis.art.pl/e_gnosis/ex_oriente_lux/bhagavad_gita_1.htm
Zapisane

WierzĂŞ w sens eksploracji i poznawania Âżycia, kolekcjonowania wraÂżeĂą, wiedzy i doÂświadczeĂą. Tylko otwarty i swobodny umysÂł jest w stanie odnowiĂŚ Âświat
brahman
Gość
« Odpowiedz #1 : Luty 28, 2010, 01:23:19 »

Kriszna naucza³ w Gicie, ¿e istniej¹ trzy œwiaty: fizyczny, mentalny i przyczynowy. Œwiat mentalny jest subtelniejsz¹ form¹ œwiata fizycznego, a przyczynowy - subtelniejsz¹ form¹ mentalnego. Z tych trzech przenikaj¹cych siê œwiatów, odpowiadaj¹cych trzem stanom ludzkiej œwiadomoœci: jawy, snu i snu g³êbokiego, œwiat przyczynowy jest najbardziej subtelny - przenika pozosta³e dwa. A ponad nimi wszystkimi istnieje nieskoùczony Bóg, najwy¿sze i doskona³e Ÿród³o wszelkiego istnienia. Ten boski pierwiastek jest najsubtelniejszym z subtelnych, najmniejszym z najmniejszych, a zarazem najwiêkszym z najwiêkszych. Wœród potê¿nych Bóg jest najpotê¿niejszy. Nie ma nic potê¿niejszego od Niego. Poszukuj Boga, umieœÌ Go w swoim sercu, a dost¹pisz zbawienia. Wiedz, ¿e ów najpotê¿niejszy z potê¿nych to twoja najg³êbsza istota. To jest prawda Boga. To jest twoja prawda.
Kto pragnie powróciÌ do boskiego Ÿród³a, które jest najwy¿szym celem ludzkiego ¿ycia, musi rozpocz¹Ì duchow¹ podró¿ od œwiadomoœci daso'ham - jestem poddanym Pana, Jego s³ug¹ lub wys³annikiem. To jest pierwszy etap owej drogi powrotnej - etap dwajty, czyli dwoistoœci, który stopniowo prowadzi do œwiadomoœci so'ham - Bóg jest we mnie, jestem Nim. ŒwiadomoœÌ wiœisztadwajty, to znaczy warunkowej niedwoistoœci, wynika z poczucia coraz bardziej œcis³ego zwi¹zku z Bogiem, z poczucia bliskoœci z Nim, które ostatecznie pozwala doœwiadczaÌ Go we w³asnym sercu, w sobie. W koùcu nawet i ten œlad dwoistoœci znika i pozostaje œwiadomoœÌ adwajty - niedwoistoœci, to znaczy œwiadomoœci aham - ja i Bóg to jedno, niczym nieograniczona i niezmienna, czysta œwiadomoœÌ Ja. Zatem ludzka œwiadomoœÌ ewoluuje od daso'ham przez so'ham do aham - od dwoistoœci do niedwoistoœci.
Podró¿ od daso'ham do aham podobna jest do procesu leczenia rany: ochronna warstwa twardej skóry, która powstaje w miejscu rany, stopniowo odpada wraz z procesem gojenia. Gdy zarówno da, jak i so przes³aniaj¹ce czyste Ja odpadn¹, znajdziesz siê na ostatnim etapie zwanym œwiadomoœci¹ adwajty, czyli niedwoistoœci. Wtedy zatopisz siê w jedynej prawdzie: aham aham - ja jestem Ja.
Nawet jeœli uœwiadamiasz sobie: "Jestem brahmanem, jestem Bogiem", nadal trwasz w stanie wiœisztadwajty; wci¹¿ odczuwasz pewn¹ dwoistoœÌ, jako ¿e istniej¹ dwie odrêbne istoty: ja i Bóg. Lecz nie jest to jeszcze œwiadomoœÌ adwajty. Na samym pocz¹tku, kiedy wyra¿asz przekonanie: daso'ham - "Panie jestem Twoim poddanym", Bóg istnieje osobno i poddany osobno, ich pozycje s¹ ró¿ne. Kiedy odczuwasz: "Jestem brahmanem", w twej œwiadomoœci istnieje jeszcze œlad dwoistoœci, ale brak ju¿ podzia³u na oddzielny przedmiot i oddzielny podmiot. Taki stan przypomina wzajemn¹ relacjê pomiêdzy tob¹ i twoim odbiciem w lustrze.
Gdy uwa¿asz siê za odrêbn¹ jednostkê, pojmujesz œwiat jako wieloœÌ form i obrazów. Lecz na poziomie wiœisztadwajty widzisz wszêdzie jedynie w³asne odbicie, poniewa¿ jesteœ wszystkim, co istnieje, jesteœ jedynym istnieniem, które przejawia siê w wieloœci form, tak jak s³oùce przejawia siê w postaci wielu swych odbiÌ w ró¿nych naczyniach wype³nionych wod¹. Zatem na poziomie wiœisztadwajty jesteœ sam, nie ma nikogo innego oprócz ciebie. Jedynym przedmiotem, który nadal trwa pomiêdzy tob¹ a Bogiem, jest lustro. Wszêdzie postrzegasz swoje, czyli Jego odbicie, wiêc czujesz, ¿e jesteœ bardzo blisko Boga, ¿e zawsze stoisz przed Nim twarz¹ w twarz.
Skoro postrzegasz wszêdzie obraz jednego wszechpotê¿nego Boga, to czy naprawdê jest to tylko obraz? Czy istnieje takie miejsce, gdzie Go nie ma? Jeœli ca³y œwiat jest mieszkaniem wszechobecnego Pana, gdzie mia³byœ szukaÌ drzwi, ¿eby do Niego wejœÌ? Jeœli istnia³aby jakaœ ulica i jakiœ dom, gdzieœ musia³yby równie¿ byÌ jakieœ drzwi wychodz¹ce na tê ulicê. Lecz tak naprawdê nie ma ¿adnej ulicy. Jeœli Bóg jest wszêdzie, dlaczego mia³byœ szukaÌ Go w jakimœ szczególnym miejscu? Nie, On nie przebywa w ¿adnym konkretnym miejscu. Kiedy ju¿ uœwiadomisz sobie, ¿e jest On obecny zawsze i wszêdzie, zrozumiesz, ¿e wcale nie otaczaj¹ ciê ró¿ne Jego odbicia, ale ¿e wszystko wokó³ i ty sam to Bóg, jedyna istota przebywaj¹ca wszêdzie, w pe³ni przejawiaj¹ca siê we wszystkim. Taki stan œwiadomoœci, w którym postrzegasz ow¹ jednoœÌ (jest tylko Jeden, bez drugiego), to œwiadomoœÌ niedwoistoœci - adwajty.
NiektĂłrzy modlÂą siĂŞ takimi sÂłowami: "Panie, jestem grzesznikiem, mojÂą duszĂŞ opanowaÂł grzech, popeÂłniÂłem tak wiele grzesznych czynĂłw". Ale kim jest osoba, ktĂłra grzeszy? Czy istnieje ktoÂś oddzielony od Boga? Czy moÂże istnieĂŚ ktoÂś taki? Nie powinieneÂś uwaÂżaĂŚ siĂŞ za grzesznika ani rozpamiĂŞtywaĂŚ swych grzechĂłw; to nie jest wÂłaÂściwa praktyka. PowinieneÂś raczej myÂśleĂŚ: "Jestem ÂŚiwÂą, jestem Bogiem, jestem ucieleÂśnieniem spokoju, jestem miÂłoÂściÂą, jestem anandÂą, jestem wiecznÂą, czystÂą bÂłogoÂściÂą". Zajmowanie umysÂłu wzniosÂłymi ideaÂłami skuteczniej prowadzi do osiÂągniĂŞcia celu.
Listê przymiotów prawdziwego wielbiciela Boga Pan w Gicie rozpocz¹³ od s³ów: adweszta sarwabhutanam - nie ¿yw nienawiœci do ¿adnego stworzenia. Jeœli traktujesz szczêœcie i nieszczêœcie z jednakowym spokojem, problem nienawiœci nie pojawi siê wcale. Jeœli rozumiesz, ¿e ta sama transcendentalna boskoœÌ ucieleœnia siê we wszystkich istotach, nie potrafisz nienawidziÌ. Jeœli uœwiadamiasz sobie fakt, ¿e w ka¿dej istocie przejawia siê Bóg, czy mo¿esz odczuwaÌ niechêÌ do innej osoby? Kim jest owa druga osoba? Zatem, mo¿esz zapytaÌ, komu Kriszna poleci³: adweszta sarwabhutanam. Czy tym, którzy uœwiadomili sobie wszechobecnoœÌ Boga? To oczywiste, ¿e nie. Ten nakaz dany jest tym, którzy jeszcze nie poznali prawdy o jednoœci wszelkiego stworzenia.
Dost¹pisz niezwyk³ej radoœci, kiedy przyjmiesz postawê daso'ham. W krótkim czasie wype³ni ciê boska s³odycz i nie zechcesz wyjœÌ z tego stanu szczêœliwoœci, nie zechcesz zrobiÌ nastêpnego kroku. Dojdziesz do wniosku, ¿e jeœli przejdziesz do etapu "Jestem brahmanem", nie bêdziesz ju¿ doœwiadcza³ s³odyczy Boga. Cukier nie zna w³asnej s³odyczy. Bêdziesz wola³ pozostaÌ na etapie s³ugi Boga, aby zawsze rozkoszowaÌ siê Jego s³odycz¹.
Hanuman doznawa³ niezwyk³ej b³ogoœci, której Ÿród³em by³a jego niezachwiana postawa: "Jestem s³ug¹ Ramy". Ale jak d³ugo trwa takie uczucie? Trwa ono dopóki posiadasz ³askê Boga i jesteœ Mu bliski. Jeœli oddalisz siê od Niego, najprawdopodobniej doœwiadczysz wielkiej udrêki. Na poziomie so'ham twoja têsknota nie istnieje, gdy¿ w tym stanie œwiadomoœci jesteœ bezustannie z Bogiem, zatem nie doznajesz uczucia oddzielenia. Mo¿esz oddaliÌ siê od Boga jako Jego poddany i s³uga; natomiast jeœli twoja œwiadomoœÌ wznios³a siê do poziomu so'ham, nigdy ju¿ nie odczujesz bólu têsknoty; bêdziesz zawsze pozostawa ³ w stanie b³ogoœci.
Jeœli pragniesz dotrzeÌ do ostatecznej prawdy swojego istnienia i zanurzyÌ siê w b³ogoœci boskiego Ÿród³a, musisz ca³kowicie opanowaÌ pragnienia. Kiedy pojawi siê myœl, musisz dochodziÌ jej natury. Zapytuj siebie: "Czy ta myœl jest po¿¹dana, czy szkodliwa dla mojego duchowego rozwoju?". Musisz nieustannie czuwaÌ nad tym, aby twój umys³ nie tworzy³ negatywnych myœli. Zwykle trudno ci utrzymaÌ umys³ w stanie ca³kowitego spoczynku. Nieustannie wytwarza on jakieœ myœli. Kiedy zauwa¿ysz szkodliw¹ myœl, nie zatrzymuj jej w swym umyœle. Natychmiast przekszta³Ì j¹ w myœl pozytywn¹. W podobny sposób nieustannie sprawuj kontrolê nad tym, co robisz - podejmuj jedynie szlachetne czyny i poœwiêcaj je Bogu; przekszta³caj je w akty wielbienia Go. Postêp na œcie¿ce duchowego rozwoju polega na ci¹g³ym dokonywaniu transformacji - ka¿dej negatywnej myœli w szlachetn¹, ka¿dego czynu w wielbienie Boga. Œcis³a kontrola myœli umo¿liwi ci równie¿ panowanie nad gniewem. WiêkszoœÌ ludzi nie radzi sobie z uczuciem gniewu. A oto kilka propozycji dla nich.
Z chwil¹ gdy zauwa¿asz, ¿e opanowuje ciê gniew, zacznij siê g³oœno œmiaÌ, albo pójdŸ do ³azienki i weŸ ch³odn¹ k¹piel. Mo¿esz równie ¿ wypiÌ szklankê zimnej wody i zrelaksowaÌ siê. Równie skuteczne mo¿e okazaÌ siê opuszczenie danego miejsca i wyjœcie na spacer. Jeœli nadal nie bêdziesz móg³ opanowaÌ emocji, staù przed lustrem i przyjrzyj siê swojej twarzy. Gdy zobaczysz, jak wygl¹dasz, z pewnoœci ¹ poczujesz niesmak i uczucie gniewu odejdzie. Istnieje szereg ró¿nych sposobów radzenia sobie z ow¹ niszcz¹c¹ emocj¹.
Gdy przychodzi gniew, warto zapytaÌ siebie o jego przyczynê, czy jest uzasadniony. Zawsze te¿ pamiêtaj o tym, ¿e jeœli sw¹ reakcj¹ zranisz kogoœ, pope³nisz b³¹d, a to z pewnoœci¹ przyniesie ci szkodê. Je¿eli te metody oka¿¹ siê dla ciebie za trudne, przynajmniej powstrzymaj jêzyk - nie wylewaj impulsywnie potoku gorzkich s³ów, w pierwszej chwili zastanów siê. Gniew niszczy efekty twojej duchowej praktyki. Ka¿dy wysi³ek podjêty w celu opanowania tego jak¿e szkodliwego uczucia przyczyni siê do wzmocnienia twego cia³a i oczyszczenia umys³u.
W Gicie powiedziano, ¿e osoby s³abe nie s¹ w stanie osi¹gn¹Ì samorealizacji. Dlatego musisz nieustannie sprawowaÌ pe³n¹ kontrolê nad swoimi przywi¹zaniami i niechêci¹, pragnieniami i gniewem. Te pary przeciwieùstw: pragnienie i niechêÌ, przyci¹ganie i odpychanie s¹ w³aœciwe ludzkiej psychice i ca³emu przejawionemu œwiatu. Przyci¹ganie i odpychanie to podstawowe si³y rz¹dz¹ce materi¹. To one zwi¹zuj¹ ciê i uzale¿niaj¹ od zewnêtrznego œwiata. Dopóki zaœ jesteœ przezeù zniewolony, nie mo¿esz ujrzeÌ œwiat³a prawdy. Dlatego musisz uwolniÌ swe serce z wiêzów pragnieù i awersji, a wówczas bêdzie mog³a zagoœciÌ w nim prawda, czyli samopoznanie. Wiedza o tym, kim naprawdê jesteœ, przyniesie ci pokój, a jego aromat wype³ni przestrzeù wokó³ ciebie. Natomiast jeœli pozwolisz, aby targa³y tob¹ negatywne uczucia i czarne myœli, zatruj¹ one twe serce i ca³e otoczenie, w wyniku czego inni te¿ bêd¹ ¿ywiÌ podobne uczucia.
Czasami trudno jest odró¿niÌ uczucia dobre od z³ych. Nie s¹ tu istotne zewnêtrzne oznaki, lecz wewnêtrzna czystoœÌ i intencje. Zapach ró¿y, któr¹ trzymasz w rêce, dociera do ciebie i do wszystkich znajduj¹cych siê w pobli¿u. Niewa¿ne jest, w której rêce j¹ trzymasz, choÌ niektórzy mogliby twierdziÌ, ¿e powinieneœ trzymaÌ j¹ w prawej. Podobnie rzecz siê ma, jeœli chodzi o teistów i ateistów - to cz³owiek widzi miêdzy nimi ró¿nicê. Bogu bliski jest ten, kto czyni dobro, czyje intencje s¹ czyste, a s³owa s³odkie - nawet jeœli on sam uwa¿a siê za ateistê. W Gicie Pan oœwiadcza: "Ten jest Mi drogi, kto zapanowa³ nad pragnieniami i gniewem, kto porzuci³ wszelkie przywi¹zania, zarówno do ludzi, jak i do przedmiotów tego œwiata, kimkolwiek jest".
Prahlada, syn króla demonów Hiranjakaœipu, by³ jednym z najwiêkszych wielbicieli Pana. Z tego powodu ojciec nieustannie drêczy³ go i poddawa³ wielu ciê¿kim próbom. Ale Prahlada czerpa³ radoœÌ ze œwiadomoœci swej nieœmiertelnej jaŸni i z przekonania, ¿e wszechobecny Pan zawsze jest przy nim. Chocia¿ pochodzi³ z rodziny demonów, jego charakter lœni³ czystoœci¹ i wszelkimi wspania³ymi przymiotami. Ahlada znaczy radoœÌ, b³ogoœÌ, pra - jej rozkwit. Zatem Prahlada to ten, kto zawsze jest szczêœliwy. Ci¹gle myœl o Bogu, a wówczas boska radoœÌ i szczêœliwoœÌ rozœwietl¹ twe serce i poczujesz, ¿e stajesz siê Nim - brahmanem. Wedy g³osz¹: brahmawid brahmaiwa bhawati - ten, kto uœwiadomi sobie, ¿e jest brahmanem, stanie siê brahmanem.
Na pierwszym etapie duchowej podró¿y musisz postaraÌ siê, aby przede wszystkim opanowaÌ swoje pragnienia, niechêÌ i z³oœÌ, tak aby mog³o zajaœnieÌ w tobie boskie Ÿród³o. Demoniczne cechy nie sprzyjaj¹ nikomu. Tak wiêc ograniczanie pragnieù i gniewu jest twoim pierwszoplanowym zadaniem, najwa¿niejsz¹ praktyk¹ duchow¹. W ten sposób nadasz swojemu ¿yciu w³aœciwy sens i osi¹gniesz cel. Jeœli pozwolisz, aby powodowa³y tob¹ pragnienia, niechêÌ i gniew, ¿adna praktyka duchowa nic ci nie da i ca³e twoje ¿ycie oka¿e siê strat¹ czasu.
Zapisane
MEM HEI SHIN
Aktywny uÂżytkownik
***
Wiadomości: 224


Zobacz profil Email
« Odpowiedz #2 : Luty 28, 2010, 04:50:20 »


 JeÂśli pozwolisz, aby powodowaÂły tobÂą pragnienia, niechĂŞĂŚ i gniew, Âżadna praktyka duchowa nic ci nie da i caÂłe twoje Âżycie okaÂże siĂŞ stratÂą czasu.


Nie do koĂąca to jest prawdÂą, wiĂŞc moÂżna siĂŞ z tym zgodziĂŚ tylko czĂŞÂściowo.
W istocie rzeczy nie ma jednej tylko ''œcie¿ki'', choÌ cel jest taki sam. Ka¿dy z nas jest niepowtarzalny i dla ka¿dego z nas istnieje inna metoda s³u¿¹ca wejsciu do ''wewn¹trz''.
Pragnienia, niechĂŞĂŚ i gniew sÂą to emocje, ktĂłre nienadaremno pojawiajÂą siĂŞ na zewnÂątrz pola naszej ÂświadomoÂści.
W istocie zÂłoœÌ, gniew, niechĂŞĂŚ  sÂą to informacje, ktĂłre pod postaciÂą emocji wysyÂła podÂświadomoœÌ, ktĂłre sÂą nastĂŞpnie werbalizowane, informujÂąc Nas, Âże coÂś z tym trzeba koniecznie zrobiĂŚ ! WiĂŞc nie moÂżemy traktowaĂŚ Âżadnych emocji jako coÂś zÂłego skoro sÂą to dla Nas niezwykle cenne treÂści - informacje.

Z³oœÌ jest objawem wewnêtrznego konfliktu, czyli pojawia siê ona wtedy, kiedy nie dzieje siê tak jak chcemy, a wiêc wtedy siê z³oœcimy.
Gniew jest bardziej zakamuflowan¹ emocj¹, która g³ównie wynika z nieakceptacji siebie, a wiêc i nie akceptacji innych ludzi, czy nawet zwierz¹t lub nawet nieakceptacji œwiata - wszechœwiata.
Czasmi  forma nieakceptacji jest tak wielka, Âże wpada w skrajnoœÌ - gniew. Zdecydowana wiĂŞkszoœÌ emocji ma podÂłoÂże lĂŞkowe !!!
Boimy siĂŞ utraty czegoÂś, wiĂŞc siĂŞ zÂłoÂścimy lub siĂŞ gniewamy, prawda ?
Pragnienia, czyli za wszelkÂą cene zachowanie przyjemnoÂści sÂą zkolei tym, co chce ukryĂŚ lĂŞk i pochodne tej emocji. Czyli jest to w tym momencie ucieczkowe zachowanie, czyli pewien rodzaj kamuflarzu.

Wiele tzw. ''mistrzĂłw duchowych'' mĂłwi o tych rzeczach, tylko Âżaden z nich niestety nie podaje narzĂŞdzi - co z tym zrobiĂŚ.
Temat wymaga szerokiego wyjaÂśnienia, wymaga pokazania skutecznych narzĂŞdzi co zrobiĂŚ z emocjami zÂłoÂści, gniewu, poczucia winy  itd...
Tymczasem tych narzĂŞdzi nie ma, nie widaĂŚ je, nie sÂą one wogĂłle szerzej   wyjaÂśnione.
W zwiÂązku z tym stoimy jakby w martwym punkcie - wiemy o czymÂś tylko nie wiemy co z tym zrobiĂŚ ?
 Temat jest niezwykle waÂżny i tu siĂŞ zgadzam z ''Panem KrisznÂą'' nie mniej  bardziej interesuje Nas  to,  jak sobie z tym skutecznie poradziĂŚ.
JeÂżeli temat bĂŞdzie kogoÂś interesowaÂł to powrĂłcĂŞ do niego...
« Ostatnia zmiana: Luty 28, 2010, 05:02:46 wysłane przez MEM HEI SHIN » Zapisane

ÂŚwiat potrzebuje nowej wiedzy, dziĂŞki ktĂłrej nauczylibyÂśmy siĂŞ wsÂłuchiwaĂŚ w ciszĂŞ swego serca.....
brahman
Gość
« Odpowiedz #3 : Luty 28, 2010, 14:51:13 »

Co mĂłwiÂł Kryszna do ArdÂżuny w Gicie....

Wszystkie przyjemnoœci, których doœwiadczasz za poœrednictwem zmys³ów, z czasem doprowadz¹ ciê do stanu przygnêbienia. One przychodz¹ i odchodz¹, nie trwaj¹ wiecznie. Kriszna dobitnie podkreœla³, ¿e nie warto wierzyÌ zmys³om, ani pozwalaÌ im siê zwodziÌ. Jeœli nie uzyskasz kontroli nad zmys³ami, nie doœwiadczysz spokoju umys³u. Nie pomo¿e ci w tej kwestii ani wykszta³cenie, ani stanowisko, ani pozycja spo³eczna. Warunkiem osi¹gniêcia wewnêtrznego spokoju jest opanowanie zmys³ów. Mo¿e ci siê wydawaÌ, ¿e to dla ciebie zbyt trudne, lecz w Gicie Kriszna przedstawi³ szereg sposobów skutecznego ich poskromienia.

Kriszna powiedzia³, ¿e ludzi mo¿na podzieliÌ na szlachetnych i niegodziwych. Szlachetni pod¹¿aj¹ bosk¹ œcie¿k¹. Poszukuj¹ towarzystwa wielkich mêdrców i wprowadzaj¹ w czyn ich nauki, w rezultacie czego doœwiadczaj¹ duchowych prawd i raduj¹ siê ¿yciem ducha. Ich przeciwieùstwem s¹ niegodziwi. Ich myœli s¹ przyziemne, a serca nieczyste. B³¹dz¹ w mrokach niewiedzy. Ich zachowanie stanowi przeciwieùstwo przyk³adnego zachowania szlachetnych, tak jak ciemnoœÌ jest przeciwieùstwem œwiat³oœci. Zatem, jedni podobni s¹ bogom, a drudzy demonom, jedni s¹ istotami œwiat³a, a drudzy ciemnoœci. Kriszna rzek³: "Do tej pory myœla³em, Ard¿uno, ¿e jesteœ osob¹ szlachetn¹, a teraz widzê, ¿e wchodzisz na z³¹ drogê. Pogr¹¿asz siê w mroku iluzji. By³oby b³êdem nazywaÌ ciê szlachetnym, gdy¿ zmierzasz ku ciemnoœci".
 
Kriszna mówi³ do Ard¿uny w ten sposób, aby zachêciÌ go do heroicznego wysi³ku zdobycia oœwiecenia. Powiedzia³: "G³ówn¹ przyczyn¹ twojego obecnego przygnêbienia jest przywi¹zanie, a u podstawy twego przywi¹zania le¿y niewiedza. To ona sprawia, ¿e pozwalasz, by zmys³y kierowa³y twym postêpowaniem. Jeœli chcesz uwolniÌ siê od przywi¹zania i przygnêbienia, musisz opanowaÌ zmys³y. Musisz dobrze zrozumieÌ ich naturê. W podró¿y ¿ycia one s¹ ci potrzebne jak konie ci¹gn¹ce twój rydwan. Lecz tylko wtedy gdy ca³kowicie panujesz nad koùmi, podró¿ujesz bezpiecznie. Jeœli pozostawisz konie bez kontroli, czeka ciê katastrofa, wiêc jeœli pragniesz osi¹gn¹Ì cel, musisz sprawowaÌ pe³n¹ kontrolê nad koùmi, czyli swoimi zmys³ami".

W Gicie Kriszna zwróci³ uwagê na to, ¿e zmys³y s¹ swoistymi przyrz¹dami pomiarowymi, których zadaniem jest sprawdzaÌ i okreœlaÌ przedmioty zewnêtrznego œwiata. Na przyk³ad jêzyk okreœla smak ¿ywnoœci, ucho ocenia melodyjnoœÌ dŸwiêków, oko odró¿nia piêkno od brzydoty. Tak wiêc sprawdzaj¹ one i okreœlaj¹ ró¿ne jakoœci. Kriszna przypomnia³ te¿ o ich ograniczeniach - funkcjonuj¹ one prawid³owo pod warunkiem, ¿e cz³owiek u¿ywa ich w³aœciwie. Bóg da³ ci nos, aby s³u¿y³ do w¹chania i oddychania. Zatem, u¿ywaj go zgodnie z jego przeznaczeniem, stosuj siê do zaleceù Pana.

Jeœli nos s³u¿y ci do wdychania narkotyków, u¿ywasz go w niew³aœciwy sposób, czyli nie przestrzegasz boskich zaleceù. Co do jêzyka Pan delikatnie ci przypomina: "Dziecko! U¿ywaj jêzyka tak, aby twoja mowa nie rani³a serc innych ludzi. U¿ywaj s³ów, które przynosz¹ radoœÌ". Inn¹ funkcj¹ jêzyka jest ocena ¿ywnoœci, któr¹ spo¿ywasz. Powinieneœ u¿ywaÌ go w celu rozpoznawania ¿ywnoœci zdrowej, pe³nowartoœciowej, bogatej w witaminy i proteiny. Jeœli jednak jêzyk i wewnêtrzny zmys³ smaku wykorzystujesz w celu palenia papierosów czy picia alkoholu, u¿ywasz ich w niew³aœciwy sposób - sprzeciwiasz siê zaleceniom Boga. Powinieneœ korzystaÌ ze wszystkich narz¹dów zmys³ów zgodnie z Jego wol¹, a wówczas bêd¹ one prawid³owo funkcjonowaÌ i pomagaÌ ci w podró¿y ku twemu przeznaczeniu.

W wyniku funkcjonowania zmys³ów mo¿esz doœwiadczaÌ przyjemnoœci lub bólu, radoœci lub smutku. Te emocje nie pochodz¹ od zmys³ów, lecz pojawiaj¹ siê, gdy któryœ ze zmys³ów wejdzie w kontakt z jakimœ przedmiotem. Teraz jesteœ tutaj, a to oznacza, ¿e twoje uszy równie¿ s¹ tu z tob¹. Za³ó¿my, ¿e coœ wydarzy³o siê w twojej wiosce. Nie doœwiadczasz szczêœcia ani ¿alu, radoœci ani smutku, dopóki twoje uszy nie us³ysz¹ wiadomoœci. Dopiero gdy ktoœ zadzwoni do ciebie i us³yszysz wiadomoœÌ, odczujesz radoœÌ lub smutek, w zale¿noœci od tego, co siê tam wydarzy³o. Emocja pojawia siê jako skutek kontaktu narz¹du zmys³u z przedmiotami.
Na œwiecie istnieje mnóstwo obiektów, na które reaguj¹ ludzkie zmys³y. Staraj siê o to, aby twoje zmys³y nie kontaktowa³y siê ze zbyt wieloma takimi przedmiotami, gdy¿ wszystkie one s¹ przemijaj¹ce. Kiedy zniewalaj¹ ciê niskie przyjemnoœci, twoje ¿ycie staje siê przyziemne i nieczyste. Mo¿esz zaobserwowaÌ to na przyk³adzie wielu zwierz¹t, które s¹ ofiarami zmys³ów. Na przyk³ad jeleù pod wp³ywem melodyjnej muzyki, która go fascynuje, staje siê ³atwym ³upem dla myœliwego. Zmys³ s³uchu zniewala jelenia. Potê¿nego s³onia mo¿na okie³znaÌ dzia³aj¹c na jego zmys³ dotyku. Wiele zwierz¹t daje siê poskromiÌ przez dzia³anie na któryœ ze zmys³ów. WeŸmy na przyk³ad Ìmê, która leci do œwiat³a, by zgin¹Ì w p³omieniu. Podobnie ryba - po³yka przynêtê za³o¿on¹ na haczyk, gdy¿ zniewala j¹ zmys³ smaku. Pszczo³a kieruj¹c siê zmys³em smaku, wchodzi do kielicha kwiatu. Mo¿e zostaÌ tam uwiêziona na noc, jeœli w tym momencie kwiat zamknie swoje p³atki. Ka¿de z tych stworzeù uzale¿nione jest od któregoœ ze zmys³ów. Cz³owiek mo¿e zostaÌ zniewolony przez wszystkie piêÌ zmys³ów, zatem znajduje siê w najtrudniejszej sytuacji. A oto krótkie opowiadanie.
Mêdrzec Dakszinamurti uwa¿a³, ¿e najlepszym guru s¹ ¿ywio³y. Pewnego razu obserwowa³ ocean. Zauwa¿y³, ¿e fale wyrzucaj¹ na brzeg ka¿dy œmieÌ, który znalaz³ siê w wodzie. Dakszinamurti pomyœla³: "Dlaczego ocean, który jest tak g³êboki i rozleg³y wyrzuca na brzeg ka¿dy, nawet najdrobniejszy brud, który móg³by znikn¹Ì bez œladu w jego g³êbinach?". PóŸniej zag³êbi³ siê w medytacji i zrozumia³, ¿e gdyby ocean pozwoli³, aby wpadaj¹ce do niego brudy pozostawa³y w jego wodach, z czasem zanieczyœci³yby go, gromadz¹c siê z dnia na dzieù. Doszed³ do wniosku, ¿e ocean oczyszcza siê systematycznie, wyrzucaj¹c na brzeg ka¿dy, nawet najmniejszy œmieÌ.

Tak samo systematycznie dbaj o to, aby niedobre myœli nie gromadzi³y siê w umyœle, a nieczyste uczucia w sercu. Ka¿d¹ nieczystoœÌ niezw³ocznie usuwaj, zanim zd¹¿y siê zakorzeniÌ. Nawet jeœli uznasz j¹ za nieistotn¹ i nie usuniesz jej, zagnieŸdzi siê w tobie i rozroœnie. Jeœli zrozumiesz, jak funkcjonuj¹ zmys³y i nauczysz siê u¿ywaÌ ich w³aœciwie, to znaczy zgodnie z ich przeznaczeniem, one nie bêd¹ ciê zniewalaÌ, lecz s³u¿yÌ ci. Jeœli dopuœcisz do tego, by zmys³y przejê³y nad tob¹ w³adzê, nigdy nie zaznasz ani radoœci, ani spokoju umys³u. A oto historyjka na ten temat.

Pewien król mia³ piêÌ ¿on. By³ potê¿nym w³adc¹, cieszy³ siê autorytetem ca³ego narodu. Jedynie ¿ony go nie s³ucha³y. Na g³owie nosi³ koronê, a w g³owie - powa¿ne zmartwienie. "Sta³em siê niewolnikiem w³asnych ¿on" - ubolewa³. "Czy istnieje na tym œwiecie ktoœ, kto nie boi siê ¿ony? Jeœli tak, jak mu siê to uda³o?". Poniewa¿ nie wypada³o mu wypytywaÌ o to mieszkaùców królestwa, postanowi³ zorganizowaÌ spotkanie i zaprosiÌ na nie wszystkich poddanych p³ci mêskiej. Ustawiono dwa ogromne namioty: jeden przeznaczony dla tych, którzy podporz¹dkowali sobie ¿ony, a drugi dla tych, którzy im ulegaj¹. Mê¿czyŸni z ca³ego kraju zjechali do stolicy. Wszyscy wchodzili od razu do drugiego namiotu. Kiedy przyby³ król, drugi namiot by³ ju¿ zat³oczony do granic mo¿liwoœci. To podnios³o go trochê na duchu - okaza³o siê, ¿e nie by³ jedynym cz³owiekiem, który zosta³ zdominowany przez w³asne ¿ony. Natomiast w pierwszym namiocie siedzia³ jeden cz³owiek. Król ucieszy³ siê na jego widok. "Przynajmniej jeden mê¿czyzna w tym królestwie trzyma w ryzach ¿onê" - pomyœla³ i zapyta³ go: "Powiedz mi, proszê, w czym le¿y sekret twojego zwyciêstwa?". Cz³owiek ten odpowiedzia³: "O, nie, panie, wcale nie jest tak, jak myœlisz. Nie panujê nad ni¹. To ona panuje nade mn¹". Król odrzek³: "W takim razie dlaczego wszed³eœ do tego namiotu?". "Moja ¿ona kaza³a mi tu wejœÌ - odpar³ cz³owiek - w³aœnie dlatego tu jestem. Zabroni³a mi wchodziÌ do namiotu, gdzie przebywaj¹ niewolnicy swoich ¿on, kaza³a mi wejœÌ tutaj!". Król bardzo siê rozgniewa³ i rozkaza³ mu: "Natychmiast opuœÌ ten namiot! Nie masz prawa tu pozostaÌ!". S³ysz¹c to, mê¿czyzna poblad³ ze strachu. Upad³ na kolana i z rêkami z³o¿onymi w b³agalnym geœcie prosi³ króla: "O panie, proszê wys³uchaj mnie! Mo¿esz mnie ukaraÌ. Mo¿esz zrobiÌ ze mn¹, co zechcesz. Ale ja nie mogê sprzeciwiÌ siê ¿onie i pójœÌ do tamtego namiotu!". Wówczas król zrozumia³, ¿e w jego królestwie nie ma ani jednego mê¿czyzny, który nie by³by niewolnikiem swojej ¿ony.

Owym królem jest umys³. Nigdy nie zdo³a on zadowoliÌ wszystkich ¿on, czyli zmys³ów. Oko rozkazuje: "Zabierz mnie tam, gdzie mo¿na podziwiaÌ najpiêkniejsze widoki". Jêzyk ¿¹da najbardziej wyszukanych przysmaków. Ucho wymaga najpiêkniejszych dŸwiêków. Skóra pragnie tylko najprzyjemniejszych dotyków. A nos chcia³by w¹chaÌ najwspanialsze perfumy œwiata. Któ¿ zdo³a zaspokoiÌ wszystkie ¿¹dania zmys³ów? Ka¿dy z nich pragnie czego innego, brak im wspó³pracy i koordynacji. Jeœli poddasz siê zmys³om, sprowadz¹ one na ciebie same k³opoty. Musisz znaleŸÌ sposób poskromienia ich. Prawdziwym bohaterem jest ten, kto zdo³a³ ca³kowicie opanowaÌ swoje zmys³y.

Gdy zmys³y przedstawiaj¹ swoje ¿¹dania, nie s³uchaj ich. Niech w tym momencie twój umys³ zwróci siê o radê do wy¿szego umys³u, do buddhi. Cokolwiek postanowi buddhi, przeka¿e ni¿szemu umys³owi, a ten z kolei wyda polecenie zmys³om, zmuszaj¹c je do pos³uszeùstwa. Oto w³aœciwy sposób poskromienia zmys³ów. Ten, kto podporz¹dkowuje siê ni¿szemu umys³owi i zmys³om, stanie siê gorszy od zwierzêcia. M¹dry cz³owiek kieruje siê decyzjami wy¿szego umys³u, zdolnoœci¹ rozró¿niania i intuicj¹, czyli buddhi. Ten, kto idzie za g³osem buddhi, doskonali siê. Jeœli podporz¹dkujesz swoje ¿ycie buddhi, bêdziesz prost¹ drog¹ zmierza³ do celu, natomiast jeœli uzale¿nisz siê od ni¿szego umys³u, co chwilê bêd¹ zaskakiwaÌ ciê zmiany i nigdy nie przewidzisz, co siê z tob¹ stanie i gdzie siê znajdziesz. To tak, jak gdybyœ p³yn¹³ ma³¹ ³ódk¹ przez ocean w czasie sztormu. Nigdy nie wiesz, kiedy mo¿e nast¹piÌ katastrofa.

ÂŻyÂł kiedyÂś w Indiach wielki ÂświĂŞty Hazrat Muhammad. ByÂł cnotliwym, mÂądrym czÂłowiekiem. UzyskaÂł peÂłnÂą kontrolĂŞ nad swoimi zmysÂłami. Pewnego dnia, gdy nadchodziÂł kres jego Âżycia, wszyscy uczniowie zgromadzili siĂŞ u jego ÂłoÂża. Mistrz cierpiaÂł z powodu bardzo silnego bĂłlu gardÂła. PodejmowaÂł heroiczny wprost wysiÂłek, aby nad nim zapanowaĂŚ. ZdawaÂło siĂŞ, Âże chce coÂś powiedzieĂŚ, ale nie moÂże. Uczniowie byli bardzo zainteresowani tym, jakie przesÂłanie pragnie im przekazaĂŚ mistrz w ostatniej chwili swego Âżycia. BÂłagali go: "Swami, pragniesz nam coÂś przekazaĂŚ, prosimy ciĂŞ, powiedz to". Zebrawszy resztki siÂł Muhammad odezwaÂł siĂŞ tymi sÂłowy: "Moje drogie dzieci! Przez wszystkie lata szÂła za mnÂą maja, moc zÂłudzenia. DziÂś powiedziaÂła do mnie: 'Ludzie sÂą moimi niewolnikami, nikt nie potrafi uwolniĂŚ siĂŞ ode mnie, oprĂłcz ciebie. OpanowaÂłeÂś zmysÂły i pokonaÂłeÂś mnie!'. OdpowiedziaÂłem jej: 'ProszĂŞ ciĂŞ, majo, nie mĂłw, Âże caÂłkowicie ciĂŞ pokonaÂłem, gdyÂż zostaÂła mi jeszcze chwila Âżycia. Nie spocznĂŞ do ostatniego tchu, kiedy to naprawdĂŞ caÂłkowicie ciĂŞ pokonam'. AÂż do teraz, moje drogie dzieci, byÂłem w stanie panowaĂŚ nad majÂą, ale nie wiem, czy uda mi siĂŞ to w ostatniej chwili. Aby uwolniĂŚ siĂŞ od niej, myÂślĂŞ teraz jedynie o Allachu i caÂłym sercem modlĂŞ siĂŞ do Niego". W tej sekundzie ucichÂł i zakoĂączyÂł Âżycie.

Aby nie poddaÌ siê zmys³om, musisz byÌ ostro¿ny a¿ do ostatniej chwili swego ¿ycia. Chc¹c wyraziÌ sob¹ najwy¿sz¹ jaŸù, musisz ca³kowicie kontrolowaÌ zmys³y, dlatego opanowanie zmys³ów stanowi integraln¹ czêœÌ œcie¿ki m¹droœci, której naucza³ Kriszna. Gdy osi¹gniesz pe³n¹ kontrolê nad zmys³ami, bez trudu opanujesz inne duchowe œcie¿ki.

Na poczÂątku bĂŞdzie ci to sprawiaÂło pewne trudnoÂści. Kiedy uczysz siĂŞ prowadziĂŚ samochĂłd, najpierw musisz ĂŚwiczyĂŚ na otwartej przestrzeni. Dopiero gdy nauczysz siĂŞ panowaĂŚ nad pojazdem, moÂżesz jeÂździĂŚ zarĂłwno po autostradach, jak i wÂąskich ulicach w mieÂście. Przedtem bĂŞdzie to dla ciebie nie tylko trudne, ale i niebezpieczne. Podobnie, kiedy opanujesz zmysÂły tak, Âże nie bĂŞdziesz juÂż wpadaÂł w puÂłapki pokus tego Âświata, bĂŞdziesz w stanie bez trudu i bez emocji sprostaĂŚ kaÂżdej sytuacji Âżyciowej.

Aby staÌ siê panem zmys³ów, nale¿y poszerzyÌ horyzonty myœlowe i drog¹ dociekania wewnêtrznego dowiedzieÌ siê, czym jest prawdziwe Ja, a czym ma³e ja, czyli ego. Gdy zaczniesz je od siebie odró¿niaÌ, bêdziesz móg³ pod¹¿aÌ do celu, bezpiecznie poruszaj¹c siê w tym œwiecie.

Chwiejne zmys³y nigdy nie zapewni¹ ci trwa³ego zadowolenia. Dopiero gdy zdobêdziesz wiedzê o swym prawdziwym Ja, doœwiadczysz rzeczywistej radoœci. Wykszta³cenie i wiedza o tym œwiecie mog¹ jedynie pomóc ci zapewniÌ sobie œrodki do ¿ycia. Prawdziwa m¹droœÌ polega na rozpoznaniu swej rzeczywistej to¿samoœci, a to pozwoli ci poczuÌ siê jednoœci¹ z ca³ym stworzeniem. Gdy uto¿samisz siê z Bogiem, który istnieje we wszystkim, nie zaznasz ju¿ konfliktów wyp³ywaj¹cych z poczucia odrêbnoœci. Kiedy doœwiadczysz prawdy, to znaczy odczujesz, ¿e wszystko jest Bogiem, ¿e ca³y œwiat jest niczym innym, jak tylko Bogiem, nie bêdzie ci ju¿ wiêcej potrzebna zdolnoœÌ rozró¿niania, gdy¿ wszystko stanie siê dla ciebie jednoœci¹.

Zmys³y mog¹ byÌ bardzo niebezpieczne. Szalej¹ one jak dzikie konie. Jeœli do ich poskromienia nie u¿yjesz odpowiednich cugli, poci¹gn¹ twój rydwan w niewiadomym kierunku. Powœci¹gnij zmys³y za pomoc¹ umys³u. Zmuœ zmys³y smaku, wêchu, wzroku, s³uchu i dotyku, aby pos³usznie ci s³u¿y³y, a wówczas zapanujesz nad swymi zmys³owymi wra¿eniami. Ju¿ nie raz Swami mówi³ wam, ¿e nie powinniœcie widzieÌ i s³yszeÌ zbyt wiele. Tylko wtedy, gdy coœ zobaczysz lub us³yszysz, zaczynasz o tym myœleÌ. Gdy zaczynasz myœleÌ o danym przedmiocie, przywi¹zujesz siê do niego i pragniesz go posi¹œÌ. Gdy mówisz o czymœ, myœlisz o formie. Zawsze stawiaj sobie pytanie: czy dany przedmiot jest wieczny? Kiedy uœwiadomisz sobie jego ulotnoœÌ, nie przywi¹¿esz siê do niego. Jeœli pragniesz Boga, musisz uwolniÌ siê od zniekszta³caj¹cego spojrzenia i iluzorycznego przywi¹zania do wra¿eù zmys³owych.

Praktyka duchowa zaczyna siê od poskromienia jêzyka, poniewa¿ jêzyk spe³nia dwie funkcje. Oczy widz¹, uszy s³ysz¹, nos wyczuwa zapachy. Jêzyk natomiast spe³nia dwie funkcje: mówi i odczuwa smak, dlatego przede wszystkim musisz skoncentrowaÌ siê na zdobyciu nad nim pe³nej kontroli. Nie masz prawa krytykowaÌ innych, ani Ÿle o nich myœleÌ. By³oby o wiele lepiej, gdybyœ zamiast tego zaj¹³ siê w³asnymi wadami i s³abostkami. W innych dostrzegaj dobro. Wykorzeniaj swoj¹ nieprawoœÌ. Jeœli nie masz wgl¹du w swoj¹ najwy¿sz¹ jaŸù, jak mo¿esz przypuszczaÌ, ¿e znasz prawdê dotycz¹c¹ innych? Najpierw sam osi¹gnij wyzwolenie, a dopiero potem pomagaj w tym innym. Nigdy nie u¿ywaj s³ów, które krzywdz¹, nie patrz krytycznym okiem, ani nie myœl Ÿle o innych. Pielêgnuj dobre myœli, s³uchaj tego, co dobre, a twe s³owa niech zawsze nios¹ dobro.

Aby nauczyÌ siê samokontroli, trzeba podj¹Ì Ìwiczenia duchowe. Systematyczna praktyka i nieprzywi¹zanie s¹ niezbêdnymi œrodkami uzyskania kontroli nad zmys³ami. Jeœli zrozumiesz, ¿e wszystkie przedmioty tego œwiata s¹ przemijaj¹ce, nie bêdziesz przywi¹zywa³ siê do nich, a to pozwoli ci zapanowaÌ nad zmys³ami. Twoim prawdziwym Ja jest prawoœÌ i œwiêtoœÌ, a nie niegodziwoœÌ. Spraw, aby lœni³y w tobie œwiêtoœÌ i m¹droœÌ duchowa. Wówczas bêdziesz móg³ pomagaÌ innym dobr¹ myœl¹, kochaj¹cym spojrzeniem czy m¹dr¹ rad¹. Ci, którzy to czyni¹, osi¹gnêli boski poziom, a ci, którzy przejawiaj¹ cechy przeciwne, to demony. Demony szukaj¹ ciemnoœci. PorzuÌ ciemnoœÌ i wype³nij siê œwiat³em. Jeœli wybierzesz drogê œwiat³a, Bóg zaakceptuje ciê i zeœle ci swoj¹ ³askê bez wzglêdu na twoj¹ przesz³oœÌ

Zapisane
Igmana (ptak)
UÂżytkownik
**
Płeć: Kobieta
Wiadomości: 66


8067684
Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Luty 28, 2010, 17:59:00 »

Cytat:  brahman
Kiedy doÂświadczysz prawdy, to znaczy odczujesz, Âże wszystko jest Bogiem, Âże caÂły Âświat jest niczym innym, jak tylko Bogiem, nie bĂŞdzie ci juÂż wiĂŞcej potrzebna zdolnoœÌ rozró¿niania, gdyÂż wszystko stanie siĂŞ dla ciebie jednoÂściÂą. […]
[…] JeÂśli wybierzesz drogĂŞ ÂświatÂła, BĂłg zaakceptuje ciĂŞ i zeÂśle ci swojÂą ÂłaskĂŞ bez wzglĂŞdu na twojÂą przeszÂłoœÌ.

JeÂśli Wszystko, caÂły Âświat jest Bogiem, to rĂłwnieÂż jest nim kaÂżdy, nawet jeÂśli tkwi jeszcze w niewiedzy i ciemnoÂści. JeÂśli BĂłg jest miÂłoÂściÂą bezwarunkowÂą, to akceptuje i kocha rĂłwnieÂż swoje ciemne czÂąstki.
Jak zatem do powyÂższego ma siĂŞ to zdanie, cyt. „JeÂśli wybierzesz drogĂŞ ÂświatÂła, BĂłg zaakceptuje ciĂŞ i zeÂśle ci swojÂą ÂłaskĂŞ bez wzglĂŞdu na twojÂą przeszÂłoœÌ.” ?
To wczeÂśniej BĂłg nie byÂł w stanie zaakceptowaĂŚ swego stworzenia (siebie), ktĂłre jeszcze na drodze nieoÂświetlonej? Czyli nie byÂł w stanie ukochaĂŚ kaÂżdej swojej czÂąstki? Nawet ciemnoÂści, ktĂłra takÂże z niego, skoro jest StwĂłrcÂą wszystkiego?
O jakim Bogu zatem mĂłwimy?
Zapisane

PRAWDA - WOLNO¦Æ - MI£O¦Æ
brahman
Gość
« Odpowiedz #5 : Luty 28, 2010, 22:02:26 »

„JeÂśli wybierzesz drogĂŞ ÂświatÂła, BĂłg zaakceptuje ciĂŞ i zeÂśle ci swojÂą ÂłaskĂŞ bez wzglĂŞdu na twojÂą przeszÂłoœÌ.” ?

Bóg faktycznie jest mi³oœci¹ bezwarunkow¹ i kocha wszystkie swoje kreacje. Tu chodzi o to abyœmy odnaleŸli drog¹ z powrotem do naszego prawdziwego Ja co i tak prêdzej czy póŸniej nast¹pi ale mo¿emy to osi¹gn¹Ì teraz lub za przyk³adowo nastêpne tysi¹ce wcieleù. Bóg doœwiadcza przez miêdzy innymi nas dzie³a w³asnej kreacji a my uczymy siê powrotu do Ÿród³a. Kocha nas i da³ nam woln¹ wolê nawet w b³¹dzeniu.Da³ nam ciemnoœÌ i œwiat³o abyœmy mogli nauczyÌ siê rozró¿niania. Naprawdê jest to wielka mi³oœÌ .Ale daje nam te¿ wskazówki jak zmniejszyÌ cierpienie i szybciej dokonaÌ powroty do Ÿród³a.
Zapisane
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 620


To jest Âświat wedÂług Ciebie i wedÂług mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Marzec 01, 2010, 01:44:11 »

Podziwiam ludzi, ktĂłrzy najlepiej wiedzÂą , co BĂłg nam daÂł.
Ja tam mam maleĂąkie marzenie, abym na swĂłj cichy sposĂłb doszedÂł do sedna czego to BĂłg ( czyli ja sam w pewnym sensie ) chce ode mnie. Nawet , gdybym nie byÂł w stanie tego zrealizowaĂŚ w tym Âżyciu to i tak dobrze jest wiedzieĂŚ ,Âże  zawsze coÂś jest do zrobienia..

pozdrawia Was...tkwiÂący w ciemnoÂści  ... East
... z pozdrowieniami dla wszystkich czÂąstek nieoÂświetlonych 
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, ktĂłre CiĂŞ otaczajÂą sÂą w Tobie " naucza   Mooji -  " sÂą w Twoim umyÂśle, sÂą w  Twojej ÂświadomoÂści . Wydaje Ci siĂŞ , Âże patrzysz na inne ludzkie umysÂły , ale wszystkie te umysÂły egzystujÂą w Tobie poniewaÂż Ty jesteÂś tym, ktĂłry je postrzega. TO JEST ÂŚWIAT WEDÂŁUG CIEBIE "
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

cinemak wyscigi-smierci vfirma classicdayz rekogrupastettin