Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Zostań Wojownikiem Światła  (Przeczytany 4740 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Michał-Anioł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« : Grudzień 31, 2009, 17:48:14 »

Wojownik Światła medytuje. Siada spokojnie w swoim namiocie i z ufnością powierza się Boskiemu światłu. Nie myśli o niczym, odrywa się od pogoni za przyjemnościami, wyzwaniami, objawieniami i pozwala, by ukazały mu się w całej krasie jego talenty i umiejętności. Nawet jeśli nie dostrzega ich od razu, owe talenty i umiejętności rządzą jego losem i wpływają na dzień powszedni. Kiedy medytuje, nie jest już jedynie sobą, lecz nikłą jak iskierka cząstką Duszy Świata. Te chwile pozwalają mu pojąć, za co jest odpowiedzialny i działać zgodnie z tą wiedzą. Wojownik Światła wie, że w zaciszu jego serca istnieje pewien ład, który wskazuje mu drogę.

Wojownik Światła dzieli się całym swoim światem z ludźmi, których kocha. Kiedy brak im odwagi, zachęca ich, by spełniali swoje marzenia. W takich chwilach pojawia się wróg z dwoma tabliczkami w dłoniach. Na pierwszej wyryte są słowa: "Myśl więcej o sobie. Zachowaj dla siebie swoje dobrodziejstwa, inaczej wszystko stracisz". Na drugiej czyta: "Kim jesteś, by dawać rady innym? A może nie potrafisz dojrzeć swoich własnych wad?" Wojownik wie, że ma wady. Ale wie również, że nie sposób rozwinąć się w samotności, z dala od przyjaciół. Rzuca więc na ziemie obie tabliczki, nawet jeśli myśli, że zawierają one ziarenko prawdy. Zamieniają się w pył, a wojownik nadal przychodzi z pomocą bliźniemu.

Wszystkie drogi świata prowadzą do serca Wojownika. Zanurza się on bez wahania w rzece namiętności, która przepływa przez jego życie. Wojownik wie, że wolno mu wybrać to, czego pragnie. Podejmuje więc decyzje z odwagą, bezinteresownością, a czasem - z odrobiną szaleństwa. Akceptuje swoje pasje i raduje się nimi z całego serca. Przekonał się, ze wcale nie trzeba wyrzekać się podbojów - stanowią one nieodzowną część życia i napawają radością tych, którzy biorą w nich udział. Jednak nigdy nie traci z oczu rzeczy nieprzemijalnych ani silnych więzi z ludźmi, zacieśniających się z biegiem czasu. Wojownik potrafi odróżnić to, co ulotne od tego, co wieczne.

Wojownik Światła wie, ze nikt nie jest głupcem, i że każdy może nauczyć się wiele od życia - nawet jeśli wymaga to czasu. Daje z siebie zawsze to, co najlepsze, ale tez najlepszego oczekuje od innych. Stara się wydobyć na światło dzienne zalety i umiejętności każdego człowieka. Niektórzy znajomi mówią mu: "Świat jest pełen niewdzięczników!". Wojownik nie daje się zbić z tropu i nie przestaje dodawać otuchy innym, bowiem to najlepszy sposób, by pobudzać do działania samego siebie.

Wojownik Światła nie hańbi swego serca nienawiścią. Kiedy rusza do walki, przypomina sobie słowa Chrystusa: "Kochaj swoich wrogów". I jest tym słowom posłuszny. Jednak wie, że przebaczać nie znaczy godzić się na wszystko. Wojownik nie może spuścić głowy, bo wówczas traci z oczu horyzont swoich marzeń. Odkrywa, że jego przeciwnicy są po to, by wystawiać na próbę jego odwagę, wytrwałość i zdolność do podejmowania decyzji. Są dla niego błogosławieństwem, ponieważ to wrogowie popychają go, by walczył w imię swoich marzeń. I właśnie to doświadczenie walki dodaje sił Wojownikowi Światła.

Wojownik Światła potrzebuje miłości. Przywiązanie, przyjaźń i czułość są częścią jego natury, tak samo jak jedzenie, picie czy radość walki w imię dobrej sprawy. I jeśli o zachodzie słońca nie czuje się szczęśliwy, znaczy to, że nie jest z nim w porządku. Wtedy przerywa bitwę i rusza na poszukiwanie kogoś, kto razem z nim obejrzy zachód słońca. Jeśli  trudno mu znaleźć przyjaciela, pyta sam siebie: "Czyżbym obawiał się bliskości z ludźmi? A może ktoś obdarzył mnie przyjaźnią i nawet tego nie dostrzegłem?" Wojownik Światła może wybrać samotność, ale nie może paść jej ofiarą.

Dla wojownika Światła nie ma miłości niemożliwej do spełnienia. Ani milczenie, ani obojętność, ani odrzucenie nie są w stanie go onieśmielić. Wie, ze pod lodowatym pancerzem, za którym czasem kryją się ludzie, bije gorące serce. Dlatego wojownik podejmuje większe niż inni ryzyko. Bez wytchnienia szuka miłości, nawet za cenę wielu "nie", licznych powrotów na tarczy i dojmującego poczucia odrzucenia duszy i ciała. Wojownik nie daje się łatwo zastraszyć, kiedy poszukuje tego, co mu niezbędne do życia. Wie, ze bez miłości jest niczym.

Wojownik Światła bywa czasami niczym woda. Prześlizguje się pomiędzy licznymi przeszkodami, jakimi usłana jest jego droga. Czasami stawianie oporu znaczy tyle, co unicestwienie, więc wojownik dostosowuje się do okoliczności. Godzi się - bez cienia skargi - by przez góry wiódł go kamienisty szlak. W tym właśnie tkwi siła wody. Żaden młot nie jest w stanie jej roztrzaskać, ani nóż zranić. Cięcie najostrzejszej szabli nie pozostawia na niej śladu. Woda w rzece dostosowuje się do rzeźby terenu, nigdy nie zapominając o celu, do którego dąży - o morzu. Nieśmiała u źródła, czerpie powoli siłę z napotkanych potoków. I w końcu nabiera potężnej mocy.

Wojownik Światła wierzy. A skoro wierzy także w cuda, to cuda zaczynają się wydarzać. Skoro ma pewność, ze jego myśli mogą odmienić jego życie, jego życie zaczyna się zmieniać. Skoro ufa, ze znajdzie miłość, to ta miłość pojawia się. Czasem traci złudzenia. Czasem wpada w rozpacz. Wtedy słyszy utyskiwania: "Jakiż on naiwny!". Lecz wojownik wie, ze taka jest cena, którą musi zapłacić. W zamian za jedną porażkę ma na swoim koncie dwa zwycięstwa. I wszyscy ci, którzy wierzą, dobrze o tym wiedzą.

Zdarza się, że zło podąża śladem Wojownika Światła. Wtedy spokojnie zaprasza je do swojego namiotu. Wojownik pyta zło: "Czy pragniesz zranić mnie, czy raczej posłużyć się tylko mną, by ranić innych?". Zło udaje, że nie dosłyszało tego pytania. Przechwala się, że zna słabości jego duszy. Jątrzy nie zabliźnione jeszcze rany i wzywa do zemsty. Przypomina, że tylko ono zna subtelne zasadzki i trucizny, zdolne pomóc wojownikowi pozbyć się wszystkich wrogów. Wojownik słucha uważnie i wypytuje szczegółowo zło o jego zamiary. Po czym wstaje i odchodzi. Zło gadało jak najęte i jest tak zmęczone i tak puste, ze nie zdoła pójść za nim ani na krok.

Wojownik Światła nie szczędzi sił, by stać się lepszym człowiekiem. W każdym cięciu jego szabli odbijają się całe wieki mądrości i ludzkich rozmyślań. Każdy cios ma siłę i celność na miarę wszystkich dawnych wojowników, którzy do dziś błogosławią walkę. Najmniejszy gest w bitwie jest hołdem dla dokonań poprzednich pokoleń. Wojownik doskonali piękno swoich ciosów.

Wojownik Światła nosi w sobie iskierkę Boga. Dzieli los z innymi wojownikami, lecz bywa, ze musi samotnie ćwiczyć sztukę fechtunku. Kiedy jest daleko od przyjaciół, staje się jakby gwiazdą na niebie. Rozświetla tę część Wszechświata, która jest mu przypisana, upiększa galaktyki i całe światy dla tych, którzy spoglądają w niebo. Wytrwałość wojownika wkrótce będzie nagrodzona. Powoli zbliżają się do niego inni wojownicy, łącząc się w konstelacje pełne symboli i tajemnic.

Wojownik skupia się na maleńkich cudach codzienności. Jeśli potrafi w nich dojrzeć to, co piękne, znaczy to, ze i on nosi w sobie piękno, bowiem świat jest zwierciadłem, w którym odbija się twarz każdego człowieka. I choć wojownik dobrze zna swoje wady i ograniczenia, robi co w jego mocy, by zachować pogodę ducha w trudnych sytuacjach. Ostatecznie, świat zawsze stara się przyjść mu z pomocą, nawet jeżeli wszystko wokół wydaje się temu przeczyć.

Wojownik Światła wkłada całą duszę w jedno ćwiczenie - bardzo potrzebne na drodze duchowego rozwoju - skupia uwagę na tym, co zazwyczaj wykonuje machinalnie, jak oddychanie, mrużenie oczu czy oglądanie codziennych przedmiotów. Robi to zawsze, ilekroć czuje się zbity z tropu. W ten sposób pozbywa się napięcia i pozwala intuicji działać swobodnie. Wówczas dla niektórych problemów nie do rozwiązania, rozwiązanie się znajduje. Ból, który zdawał się nie do zniesienia, nagle mija. Sięga do tej techniki zawsze, kiedy musi stawić czoła trudnej sytuacji.

Kiedy pragniemy czegoś, to cały Wszechświat działa na naszą korzyść. Wojownik Światła dobrze o tym wie. Z tego powodu zwraca baczną uwagę na swoje myśli. Za dobrymi intencjami kryją się często uczucia, do których nikt nie śmie się przyznać: zemsta, lęk przed wygraną, przewrotna radość z powodu cudzej tragedii. Wszechświat niczego nie sądzi, on po prostu działa na korzyść naszych pragnień. Dlatego wojownik ośmiela się zajrzeć w mroczne obszary swojej duszy i próbuje je rozjaśnić światłem przebaczenia. I zawsze bardzo uważa na swoje myśli.

Wojownika Światła nie trzeba prosić, żeby dawał. Wiedząc to, niektórzy mówią: "Ten, kto potrzebuje, powinien się o to upomnieć". Wojownik Światła wie, ze wielu ludziom nie udaje się - po prostu się nie udaje - poprosić o pomoc. Odkrywa wokół siebie ludzi, których serca są tak spragnione uczucia, ze padają łupem złej miłości. Potrzebują oni czułości, lecz wstydzą się to okazać. Wojownik zaprasza ich do ogniska, opowiada historie, dzieli z nimi swój posiłek i razem, w winie, topią smutki. Nazajutrz wszyscy czują się lepiej. Największymi nędzarzami są ci, którzy patrzą na cudzą nędzę obojętnym okiem.

Wojownik przygląda się życiu z łagodnością i zdecydowaniem. Stoi bowiem w obliczu tajemnicy, dla której wyjaśnienie pewnego dnia znajdzie. Stawiając każdy krok mówi sobie w duchu: "Ludzkie życie to istne szaleństwo!". I ma rację. Pochylony nad cudem codzienności, dostrzega, że nie zawsze potrafi przewidzieć skutki swoich poczynań. Czasami działa nie wiedząc nawet, że działa; ratuje nie wiedząc, że ratuje; cierpi nie wiedząc dlaczego jest smutny. Tak, nasze życie jest szaleństwem. Jednak największa mądrość Wojownika Światła polega na właściwym wyborze własnego szaleństwa.

http://prosperita.prv.pl/
Książkę napisał Paulo Coelho, autor "Alchemika" i "Piątej góry", a jej tytuł to: "Podręcznik Wojownika Światła"
Zapisane

Wierzę w sens eksploracji i poznawania życia, kolekcjonowania wrażeń, wiedzy i doświadczeń. Tylko otwarty i swobodny umysł jest w stanie odnowić świat
Michał-Anioł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Styczeń 12, 2010, 01:15:03 »

Opowieść bożonarodzeniowa



   

Według znanej, dawnej legendy tydzień przed Bożym Narodzeniem Archanioł Michał poprosił swoich aniołów, by odwiedzili ziemię. Chciał wiedzieć, czy wszystko jest gotowe na obchody urodzin Jezusa Chrystusa. Wysłał anioły parami. Starszy anioł towarzyszył młodszemu, dzięki temu można było uzyskać pełen obraz tego, co się działo wśród Chrześcijan.

Jedną z par wysłano do Brazylii. Aniołowie przylecieli tam późno, pewnej nocy. Ponieważ nie mieli gdzie spać, schronili się w jednej ze wspaniałych rezydencji, które można zobaczyć w niektórych dzielnicach Rio de Janeiro.

Właściciel, bogacz na skraju bankructwa (w tym mieście jest wielu takich ludzi) był gorliwym katolikiem i rozpoznał złote aureole otaczające anielskie głowy. Ale, ponieważ pochłaniały go przygotowywania związane ze Świętami, poprosił gości z nieba, by przenocowali w piwnicy.
czytaj dalej
 

Chociaż na wszystkich pocztówkach ze świątecznymi życzeniami widać śnieg, w Brazylii Święta przypadają na środek lata. Świeciło silne słońce, przesycone wilgocią powietrze było nieznośnie duszne. Aniołowie usadowili się na twardej podłodze. Mieli właśnie rozpocząć modlitwę, kiedy starszy zauważył pęknięcie w ścianie. Wstał, usunął pęknięcie, używając swojej anielskiej mocy i wrócił do modlitwy. Było tak gorąco, że aniołowie czuli się jak w piekle.

Tej nocy aniołowie spali bardzo źle, ale musieli wypełnić misję, którą dał im Bóg. Następnego dnia krążyli po wielkim mieście, w którym, oprócz dwunastu milionów mieszkańców, były plaże, góry, kontrasty, piękne krajobrazy i straszne miejsca. Aniołowie skończyli swój raport i ruszyli na wieś, kiedy zapadła noc. Zapomnieli jednak o upływie czasu i znów nie mieli, gdzie spędzić nocy.

Kiedy zapukali do drzwi skromnego domu, otworzyli im kobieta i mężczyzna. Ludzie ci nie znali średniowiecznych rycin przedstawiających bożych posłańców i nie rozpoznali dwóch pielgrzymów. Powiedzieli aniołom, że, jeśli potrzebują schronienia, dom jest ich. Przygotowali kolację, pokazali gościom swoje nowo narodzone dziecko i oddali aniołom jego pokój. Przeprosili gości, że nie mają klimatyzacji. Nie było ich na nią stać, chociaż w ciągu dnia panował nieznośny upał.

Kiedy aniołowie obudzili się następnego dnia, mężczyzna i kobieta płakali. Ich jedyna własność - krowa, która dawała mleko na ser i była źródłem utrzymania całej rodziny, zdechła na polu. Mężczyźnie i kobiecie było wstyd, że nie mogą przygotować śniadania, więc szybko pożegnali się z pielgrzymami.

Kiedy aniołowie szli błotnistą drogą, młodszy dał wyraz swemu gniewowi.

- Nie rozumiem, dlaczego tak się stało! Pierwszy mężczyzna ma wszystko, ale pomogłeś mu, naprawiając ścianę w jego domu. Nie zrobiłeś jednak nic, by zmniejszyć cierpienie tych biednych ludzi, którzy tak dobrze nas przyjęli.

- Prawda wygląda inaczej niż myślisz - powiedział starszy anioł. - Kiedy byliśmy w tej okropnej piwnicy, zauważyłem złoto, które ukrył w ścianie poprzedni właściciel posiadłości. Dzięki szparze widać było skarb. Postanowiłem go ukryć, ponieważ obecny właściciel nie pomógł tym, którzy byli w potrzebie. Wczoraj, kiedy spaliśmy w łóżkach, które oddali nam ci biedni ludzie, zauważyłem, że przybył trzeci gość - anioł śmierci. Przysłano go, by zabrał dziecko, ale, ponieważ znam go od wielu lat, przekonałem go, żeby uśmiercił krowę zamiast niemowlęcia.

Pamiętajmy, co się wydarzyło w tym ważnym dniu. Ludzie nie przywiązywali wagi do wyglądu, dlatego nikt nie chciał przyjąć Matki Boskiej. Ale pasterze powitali ją i pierwsi ujrzeli uśmiech Zbawiciela.



Drogi Czytelniku,

W ramach podziękowania za wsparcie otrzymane w 2009 roku i podtrzymując tradycję ubiegłych lat, wysyłam opowiadanie bożonarodzeniowe, które napisałem dla kilku czasopism na całym świecie, gdzie mam swoją rubrykę. Niechaj Bóg nas oświeca w 2010!

Paulo Coelho
http://www.wojownikswiatla.com/
Zapisane

Wierzę w sens eksploracji i poznawania życia, kolekcjonowania wrażeń, wiedzy i doświadczeń. Tylko otwarty i swobodny umysł jest w stanie odnowić świat
Michał-Anioł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Styczeń 12, 2010, 01:18:21 »

Rozmowa z diabłem


   

Pewien mężczyzna i jego żona podziwiają zachód słońca na pięknej plaży, ciesząc się w pełni zasłużonymi wakacjami. Wydaje się, że wszystko jest na swoim miejscu, ale nagle mężczyzna słyszy miły głos, dobiegający z wnętrza jego duszy. Ktoś zadaje mu trudne pytanie:
- Czy jesteś szczęśliwy?
- Tak, jestem – odpowiada mężczyzna.
- Więc rozejrzyj się uważnie dokoła.
- Kim jesteś?
- Jestem diabłem. Nie możesz być szczęśliwy, ponieważ wiesz, że prędzej, czy później może dojść do tragedii, która zniszczy twój świat. Jeśli rozejrzysz się uważnie dokoła, zrozumiesz, że cnota to jedna z wielu masek strachu.
Diabeł pokazał mężczyźnie, co działo się na plaży. Oddany swojej rodzinie mężczyzna pakował właśnie rzeczy i pomagał dzieciom się ubrać, marząc jednocześnie o romansie z sekretarką. Jednak na myśl o tym, jak zareagowałaby żona, ogarniało go przerażenie.
Jego żona chciała mieć pracę i niezależność, ale na samą myśl o tym, jak zareagowałby mąż, ogarniało ją przerażenie.
Dzieci zachowywały się grzecznie, przerażone myślą o karze.
Samotna dziewczyna, która czytała książkę pod plażowym parasolem, udawała, że czuje się swobodnie, podczas gdy jej duszę paraliżował strach. Bała się, że nigdy nie znajdzie miłości swego życia.
Młody mężczyzna z rakietą uprawiał sport, myśląc z przerażeniem o tym, że nie spełni oczekiwań rodziców.
Staruszek, który już nie palił i nie pił, twierdząc, że czuje się o wiele lepiej, bał się śmierci, która szeptała mu do ucha jak wiatr.
Na plaży pojawiła się młoda para. Mężczyzna i kobieta biegli po piasku, rozpryskując wodę morską. Uśmiechali się, ale tak naprawdę myśleli z przerażeniem o tym, że kiedyś się zestarzeją, przestaną być atrakcyjni i zostaną kalekami.
Bogaty mężczyzna, który zatrzymał swoją motorówkę, tak, że wszyscy go widzieli, uśmiechał się i był opalony, ale wypełniało go przerażenie, ponieważ w każdej chwili mógł stracić wszystkie swoje pieniądze.
Właściciel hotelu, który o zachodzie słońca wyszedł powitać swoich gości i robił wszystko, by czuli się zadowoleni, oczekiwał, że jego księgowi uczynią cuda. Jego duszę wypełniało przerażenie, ponieważ wiedział, że, niezależnie od tego, jak był uczciwy, ludzie z rządu znajdą niedociągnięcia w jego księgach rachunkowych.
Przerażenie wypełniające dusze każdej z osób na pięknej plaży o zachodzie słońca było tak wielkie, że zapierało dech w piersiach. Strach przed samotnością, strach przed ciemnością, który sprawia, że w wyobraźni rodzą się diabły, strach przed popełnieniem czynu który nie mieścił się w kodeksie dobrych obyczajów, strach przed osądem Boga, strach przed komentarzami innych ludzi, strach przed sprawiedliwością, która karała każde przewinienie, strach przed niesprawiedliwością, która sprawiała, że winowajcy pozostawali wolni i mogli czynić zło. Strach przed ryzykiem i utratą, strach przed zwycięstwem i zazdrością innych ludzi, strach przed zakochaniem się i byciem odtrąconym, strach przed poproszeniem o podwyżkę, przed przyjęciem zaproszenia, przed pójściem w nieznane miejsca, przed nieumiejętnością porozumiewania się w obcym języku i nieumiejętnością zrobienia wrażenia na innych. Strach przed starzeniem się i śmiercią, strach przed tym, że inni zauważą nasze wady albo nie docenią naszych zalet, strach przed tym, że w ogóle nas nie dostrzegą.
Mam nadzieję, że to cię uspokoiło – zakończył diabeł. - Nie jesteś jedyną osobą, która ma lęki.
Proszę nie odchodź, zanim mnie nie wysłuchasz – powiedział mężczyzna. - Jesteśmy biegli w wykrywaniu cudzego bólu, wyrzutów sumienia i cierpienia – czyli strachu, jak ty to nazywasz. Ale mój ojciec opowiedział mi kiedyś historię o jabłoni, która była tak obsypana owocami, że jej gałęzie nie mogły śpiewać na wietrze. Przechodzący obok człowiek spytał, dlaczego jabłoń nie próbowała przyciągnąć uwagi jak wszystkie inne drzewa. „Moje owoce są najlepszą reklamą” – odparła jabłoń. Jestem taki jak inni, mam wiele lęków. Ale o tym, jaki jestem naprawdę świadczą owoce mego życia i, jeśli pewnego dnia dojdzie do tragedii, będę miał świadomość, że nie bałem się ryzykować.
Diabeł znikł, rozczarowany. Zostawił mężczyznę i próbował straszyć słabszych ludzi.

http://www.wojownikswiatla.com/rozmowa-z-diab-em/

          
               

               
               
               
           
Zapisane

Wierzę w sens eksploracji i poznawania życia, kolekcjonowania wrażeń, wiedzy i doświadczeń. Tylko otwarty i swobodny umysł jest w stanie odnowić świat
Michał-Anioł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #3 : Styczeń 12, 2010, 01:26:37 »

Jung i cztery maski



    Carl Gustaw Jung jeden z twórców współczesnej psychoanalizy mawiał, że wszyscy pijemy z tego samego źródła. By wyjaśnić swoją koncepcję rozwinął teorię odnoszącą się do dzieła starożytnych alchemików, którzy nazwali to źródło „duszą świata” (anima mundi).
    Według teorii Junga każdy z nas dąży do niezależności, ale pewien obszar naszej pamięci pozostaje taki sam. Niezależnie od tego, z jaką kulturą jesteśmy związani i jaką wyznajemy wiarę, wszyscy szukamy idealnego piękna, kochamy taniec, boskość i muzykę.
    Społeczeństwo ustala, w jaki sposób te ideały mają się manifestować na poziomie rzeczywistości. Na przykład w epoce współczesnej ideałem piękna jest szczupła kobieta, podczas gdy parę tysięcy temu bogów przedstawiano jako grube istoty. To samo dotyczy szczęścia. Istnieje zbiór zasad, których człowiek powinien przestrzegać. Jeśli nie będzie tego robił, jego świadomość nie pozwoli mu na bycie szczęśliwym. Nie są to reguły absolutne, mogą zmieniać się z jednego pokolenia na drugie.
    Jung dzielił rozwój indywidualny na cztery etapy. Pierwszym jest Persona -maska, którą nosimy na co dzień, udając, że tacy właśnie jesteśmy. Wierzymy, że świat nie mógłby bez nas istnieć, że jesteśmy wspaniałymi rodzicami i nasze dzieci nas rozumieją, że nasi szefowie są w porządku, że wszyscy ludzie marzą o tym, by nie pracować i spędzić życie, podróżując. Niektórzy ludzie próbują zrozumieć, co jest nie w porządku i w końcu znajdują Cień.
Cień jest naszą ciemną stroną, dyktuje nam, jak powinniśmy się zachowywać i co czynić. Kiedy próbujemy uwolnić się od persony, zapalamy światło, które jest w naszym wnętrzu. Widzimy wtedy pajęczyny, tchórzostwo i małostkowość. Cień jest tam, by hamować nasz rozwój i zwykle mu się to udaje – wracamy tam, gdzie byliśmy, zanim zaczęliśmy wątpić. Niektórzy ludzie wychodzą cało z walki z pajęczynami, mówiąc: „Tak, mam mnóstwo wad, ale zasługuję na to, by iść dalej”.
W tym momencie Cień znika i wchodzimy w kontakt z Duszą.
Jung nie definiował duszy w kontekście religijnym, mówił o powrocie do Duszy Świata, o źródle wiedzy. Nasze instynkty są coraz silniejsze, emocje coraz gwałtowniejsze, oznaki życia nabierają większego znaczenia niż logika, nasza percepcja rzeczywistości staje się mniej sztywna. Zaczynamy poznawać rzeczy, do których nie jesteśmy przyzwyczajeni i reagujemy w sposób, który jest zaskoczeniem dla nas samych.
    Potem odkrywamy, że, jeśli uda się nam zgromadzić całą tą energię, będziemy mogli ją umieścić w trwałym miejscu. Jung nazywa to miejsce Mądrym Starcem (dla mężczyzn) i Wielką Matką (dla kobiet).
    To niebezpieczne odkrycie. Uogólniając, ktokolwiek osiąga ten etap, zaczyna uważać się za świętego, za znawcę dusz i proroka.
    Nie tylko pojedyncze jednostki, ale także całe plemiona używają tych czterech masek. Zachodnia cywilizacja ma Personę – zbiór idei, które nas prowadzą i wydają się być prawdami absolutnymi.
    Ale świat się zmienia. Próbując przystosować się do zmian, obserwujemy masowe demonstracje, w których zbiorowa energia może być wykorzystana w dobry lub zły sposób (Cień). Nagle z jakiegoś powodu Persona i Cień przestają nam wystarczać. Nadszedł czas, by zrobić następny krok i odkryć nowe wartości (skok w duszę).
    Pod koniec tego procesu, kiedy zostają przyjęte nowe wartości, cała rasa ludzka zaczyna się znowu kontaktować z językiem znaków (Stary Mędrzec).
    Doświadczamy tego w dzisiejszej epoce. Być może ten proces potrwa jeszcze sto albo dwieście lat, ale świat się zmienia – na lepsze.
http://www.wojownikswiatla.com/jung-i-cztery-maski/
Zapisane

Wierzę w sens eksploracji i poznawania życia, kolekcjonowania wrażeń, wiedzy i doświadczeń. Tylko otwarty i swobodny umysł jest w stanie odnowić świat
Michał-Anioł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Styczeń 12, 2010, 01:35:02 »

Opowiadania o królach i mędrcach


Królestwo tego świata

    Stary pustelnik był pewnego razu zaproszony do odwiedzenia
        dworu najpotężniejszego króla w tamtych czasach.

           - Zazdroszczę tak świętemu człowiekowi, którego zadowala tak niewiele
        - powiedział władca.

            - Ja zazdroszczę tobie Wasza Wysokość, gdyż zadowala ciebie jeszcze mniej
        niż mnie - odpowiedział eremita.

           - Jak śmiesz mówić takie rzeczy, przecież cały ten kraj do mnie należy
        - krzyknął obrażony król.

          - Dokładnie z teko powodu. Ja mam muzykę sfer niebieskich, mam rzeki i
        góry całego świata, mam księżyc i słońce - ponieważ mam Boga w duszy.
        Wasza Wysokość, ty masz tylko to królestwo.

     

Kości przodka

     

    W Hiszpanii panował kiedyś król, który był bardzo
        dumny ze swoich przodków. Słynął on też z tego, że był okrutny dla słabszych.

            Pewnego dnia, spacerował ze swoim doradcą, wzdłuż
        pola w Aragon, gdzie - wiele lat wcześniej - stracił w bitwie swojego
        ojca. Spotkał tam świętego człowieka, grzebiącego w stosie kości.

            - Co ty robisz? - spytał król.

            - Moje pokłony, Wasza Wysokość - odpowiedział człowiek.
        - Kiedy usłyszałem, że ty - król Hiszpanii masz zamiar tędy przechodzić,
        postanowiłem odnaleźć kości twego ojca i ofiarować je tobie. Jednak mimo,
        iż szukam bardzo dokładnie, nie potrafię ich znaleźć. Najwyraźniej są
        dokładnie takie same jak kości wiejskich chłopów, biedaków, żebraków i
        niewolników.

     

 Inny lekarz


          Pewien możny władca wezwał świętego męża - wszyscy
        mówili o nim, że potrafi uzdrawiać - aby pomógł mu w pozbyciu się bólu
        pleców.

            - Bóg nam pomoże - powiedział świątobliwy. - Lecz
        najpierw postarajmy się zrozumieć powód, przez który ból powstaje. Proponuję
        Waszej Wysokości spowiedź, gdyż pozwala ona spojrzeć na swoje problemy
        i uwolnić się od poczucia winy.

            Trapiony przez wiele problemów władca powiedział:

            -Nie chcę rozmawiać o tych sprawach. Potrzebuję kogoś,
        kto uzdrawia, bez zadawania pytań.

            Kapłan odszedł, po czym wrócił pół godziny później
        z innym człowiekiem.
    - Wierzę, że słowa mogą ukoić ból i pomóc mi w odkryciu prawdziwej ścieżki
        do uleczenia - powiedział. Lecz ty nie chcesz rozmawiać, więc nie mogę
        ci pomóc. Przyprowadziłem człowieka, którego potrzebujesz. Oto mój przyjaciel
        - weterynarz - zwykle nie rozmawia ze swoimi pacjentami.
http://www.wojownikswiatla.com/opowiadania-o-krolach-i-medrcach/

Refleksje Wojownika Światła

   
     

    Wojownik Światła czasami zachowuje się jak woda,
        opływając wiele przeszkód, które napotyka.


            Czasami, opór oznacza zniszczenie. Wtedy, wojownik
        przystosowuje się do okoliczności. Akceptuje, bez narzekań, że kamienie
        wzdłuż drogi wykuwają jego ścieżkę w dół góry.

             Taka jest moc wody: nigdy nie może być przygnieciona
        młotem, ani zraniona nożem. Najbardziej ostry miecz na świecie nie jest
        zdolny pozostawić blizny na jej powierzchni.

             Woda w rzece przystosowuje się do możliwej ścieżki,
        nie zapominając o swoim celu, którym jest morze. Słaba u źródła, stopniowo
        nabiera siły innych napotkanych rzek.

             Po chwili jej moc jest absolutna.

 Buzia na kłódkę
« Ostatnia zmiana: Styczeń 12, 2010, 01:57:57 wysłane przez Michał-Anioł » Zapisane

Wierzę w sens eksploracji i poznawania życia, kolekcjonowania wrażeń, wiedzy i doświadczeń. Tylko otwarty i swobodny umysł jest w stanie odnowić świat
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

wojnawatah colorfulworld forumdlahistorykow ironknights polishmaxlive