Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
Strony: 1   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: ZostaĂą Wojownikiem ÂŚwiatÂła  (Przeczytany 6897 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
MichaÂł-AnioÂł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« : Grudzień 31, 2009, 17:48:14 »

Wojownik Œwiat³a medytuje. Siada spokojnie w swoim namiocie i z ufnoœci¹ powierza siê Boskiemu œwiat³u. Nie myœli o niczym, odrywa siê od pogoni za przyjemnoœciami, wyzwaniami, objawieniami i pozwala, by ukaza³y mu siê w ca³ej krasie jego talenty i umiejêtnoœci. Nawet jeœli nie dostrzega ich od razu, owe talenty i umiejêtnoœci rz¹dz¹ jego losem i wp³ywaj¹ na dzieù powszedni. Kiedy medytuje, nie jest ju¿ jedynie sob¹, lecz nik³¹ jak iskierka cz¹stk¹ Duszy Œwiata. Te chwile pozwalaj¹ mu poj¹Ì, za co jest odpowiedzialny i dzia³aÌ zgodnie z t¹ wiedz¹. Wojownik Œwiat³a wie, ¿e w zaciszu jego serca istnieje pewien ³ad, który wskazuje mu drogê.

Wojownik Œwiat³a dzieli siê ca³ym swoim œwiatem z ludŸmi, których kocha. Kiedy brak im odwagi, zachêca ich, by spe³niali swoje marzenia. W takich chwilach pojawia siê wróg z dwoma tabliczkami w d³oniach. Na pierwszej wyryte s¹ s³owa: "Myœl wiêcej o sobie. Zachowaj dla siebie swoje dobrodziejstwa, inaczej wszystko stracisz". Na drugiej czyta: "Kim jesteœ, by dawaÌ rady innym? A mo¿e nie potrafisz dojrzeÌ swoich w³asnych wad?" Wojownik wie, ¿e ma wady. Ale wie równie¿, ¿e nie sposób rozwin¹Ì siê w samotnoœci, z dala od przyjació³. Rzuca wiêc na ziemie obie tabliczki, nawet jeœli myœli, ¿e zawieraj¹ one ziarenko prawdy. Zamieniaj¹ siê w py³, a wojownik nadal przychodzi z pomoc¹ bliŸniemu.

Wszystkie drogi œwiata prowadz¹ do serca Wojownika. Zanurza siê on bez wahania w rzece namiêtnoœci, która przep³ywa przez jego ¿ycie. Wojownik wie, ¿e wolno mu wybraÌ to, czego pragnie. Podejmuje wiêc decyzje z odwag¹, bezinteresownoœci¹, a czasem - z odrobin¹ szaleùstwa. Akceptuje swoje pasje i raduje siê nimi z ca³ego serca. Przekona³ siê, ze wcale nie trzeba wyrzekaÌ siê podbojów - stanowi¹ one nieodzown¹ czêœÌ ¿ycia i napawaj¹ radoœci¹ tych, którzy bior¹ w nich udzia³. Jednak nigdy nie traci z oczu rzeczy nieprzemijalnych ani silnych wiêzi z ludŸmi, zacieœniaj¹cych siê z biegiem czasu. Wojownik potrafi odró¿niÌ to, co ulotne od tego, co wieczne.

Wojownik ÂŚwiatÂła wie, ze nikt nie jest gÂłupcem, i Âże kaÂżdy moÂże nauczyĂŚ siĂŞ wiele od Âżycia - nawet jeÂśli wymaga to czasu. Daje z siebie zawsze to, co najlepsze, ale tez najlepszego oczekuje od innych. Stara siĂŞ wydobyĂŚ na ÂświatÂło dzienne zalety i umiejĂŞtnoÂści kaÂżdego czÂłowieka. NiektĂłrzy znajomi mĂłwiÂą mu: "ÂŚwiat jest peÂłen niewdziĂŞcznikĂłw!". Wojownik nie daje siĂŞ zbiĂŚ z tropu i nie przestaje dodawaĂŚ otuchy innym, bowiem to najlepszy sposĂłb, by pobudzaĂŚ do dziaÂłania samego siebie.

Wojownik Œwiat³a nie haùbi swego serca nienawiœci¹. Kiedy rusza do walki, przypomina sobie s³owa Chrystusa: "Kochaj swoich wrogów". I jest tym s³owom pos³uszny. Jednak wie, ¿e przebaczaÌ nie znaczy godziÌ siê na wszystko. Wojownik nie mo¿e spuœciÌ g³owy, bo wówczas traci z oczu horyzont swoich marzeù. Odkrywa, ¿e jego przeciwnicy s¹ po to, by wystawiaÌ na próbê jego odwagê, wytrwa³oœÌ i zdolnoœÌ do podejmowania decyzji. S¹ dla niego b³ogos³awieùstwem, poniewa¿ to wrogowie popychaj¹ go, by walczy³ w imiê swoich marzeù. I w³aœnie to doœwiadczenie walki dodaje si³ Wojownikowi Œwiat³a.

Wojownik ÂŚwiatÂła potrzebuje miÂłoÂści. PrzywiÂązanie, przyjaŸù i czuÂłoœÌ sÂą czĂŞÂściÂą jego natury, tak samo jak jedzenie, picie czy radoœÌ walki w imiĂŞ dobrej sprawy. I jeÂśli o zachodzie sÂłoĂąca nie czuje siĂŞ szczĂŞÂśliwy, znaczy to, Âże nie jest z nim w porzÂądku. Wtedy przerywa bitwĂŞ i rusza na poszukiwanie kogoÂś, kto razem z nim obejrzy zachĂłd sÂłoĂąca. JeÂśli  trudno mu znaleŸÌ przyjaciela, pyta sam siebie: "CzyÂżbym obawiaÂł siĂŞ bliskoÂści z ludÂźmi? A moÂże ktoÂś obdarzyÂł mnie przyjaÂźniÂą i nawet tego nie dostrzegÂłem?" Wojownik ÂŚwiatÂła moÂże wybraĂŚ samotnoœÌ, ale nie moÂże paœÌ jej ofiarÂą.

Dla wojownika Œwiat³a nie ma mi³oœci niemo¿liwej do spe³nienia. Ani milczenie, ani obojêtnoœÌ, ani odrzucenie nie s¹ w stanie go onieœmieliÌ. Wie, ze pod lodowatym pancerzem, za którym czasem kryj¹ siê ludzie, bije gor¹ce serce. Dlatego wojownik podejmuje wiêksze ni¿ inni ryzyko. Bez wytchnienia szuka mi³oœci, nawet za cenê wielu "nie", licznych powrotów na tarczy i dojmuj¹cego poczucia odrzucenia duszy i cia³a. Wojownik nie daje siê ³atwo zastraszyÌ, kiedy poszukuje tego, co mu niezbêdne do ¿ycia. Wie, ze bez mi³oœci jest niczym.

Wojownik Œwiat³a bywa czasami niczym woda. Przeœlizguje siê pomiêdzy licznymi przeszkodami, jakimi us³ana jest jego droga. Czasami stawianie oporu znaczy tyle, co unicestwienie, wiêc wojownik dostosowuje siê do okolicznoœci. Godzi siê - bez cienia skargi - by przez góry wiód³ go kamienisty szlak. W tym w³aœnie tkwi si³a wody. ¯aden m³ot nie jest w stanie jej roztrzaskaÌ, ani nó¿ zraniÌ. Ciêcie najostrzejszej szabli nie pozostawia na niej œladu. Woda w rzece dostosowuje siê do rzeŸby terenu, nigdy nie zapominaj¹c o celu, do którego d¹¿y - o morzu. Nieœmia³a u Ÿród³a, czerpie powoli si³ê z napotkanych potoków. I w koùcu nabiera potê¿nej mocy.

Wojownik Œwiat³a wierzy. A skoro wierzy tak¿e w cuda, to cuda zaczynaj¹ siê wydarzaÌ. Skoro ma pewnoœÌ, ze jego myœli mog¹ odmieniÌ jego ¿ycie, jego ¿ycie zaczyna siê zmieniaÌ. Skoro ufa, ze znajdzie mi³oœÌ, to ta mi³oœÌ pojawia siê. Czasem traci z³udzenia. Czasem wpada w rozpacz. Wtedy s³yszy utyskiwania: "Jaki¿ on naiwny!". Lecz wojownik wie, ze taka jest cena, któr¹ musi zap³aciÌ. W zamian za jedn¹ pora¿kê ma na swoim koncie dwa zwyciêstwa. I wszyscy ci, którzy wierz¹, dobrze o tym wiedz¹.

Zdarza siê, ¿e z³o pod¹¿a œladem Wojownika Œwiat³a. Wtedy spokojnie zaprasza je do swojego namiotu. Wojownik pyta z³o: "Czy pragniesz zraniÌ mnie, czy raczej pos³u¿yÌ siê tylko mn¹, by raniÌ innych?". Z³o udaje, ¿e nie dos³ysza³o tego pytania. Przechwala siê, ¿e zna s³aboœci jego duszy. J¹trzy nie zabliŸnione jeszcze rany i wzywa do zemsty. Przypomina, ¿e tylko ono zna subtelne zasadzki i trucizny, zdolne pomóc wojownikowi pozbyÌ siê wszystkich wrogów. Wojownik s³ucha uwa¿nie i wypytuje szczegó³owo z³o o jego zamiary. Po czym wstaje i odchodzi. Z³o gada³o jak najête i jest tak zmêczone i tak puste, ze nie zdo³a pójœÌ za nim ani na krok.

Wojownik Œwiat³a nie szczêdzi si³, by staÌ siê lepszym cz³owiekiem. W ka¿dym ciêciu jego szabli odbijaj¹ siê ca³e wieki m¹droœci i ludzkich rozmyœlaù. Ka¿dy cios ma si³ê i celnoœÌ na miarê wszystkich dawnych wojowników, którzy do dziœ b³ogos³awi¹ walkê. Najmniejszy gest w bitwie jest ho³dem dla dokonaù poprzednich pokoleù. Wojownik doskonali piêkno swoich ciosów.

Wojownik Œwiat³a nosi w sobie iskierkê Boga. Dzieli los z innymi wojownikami, lecz bywa, ze musi samotnie ÌwiczyÌ sztukê fechtunku. Kiedy jest daleko od przyjació³, staje siê jakby gwiazd¹ na niebie. Rozœwietla tê czêœÌ Wszechœwiata, która jest mu przypisana, upiêksza galaktyki i ca³e œwiaty dla tych, którzy spogl¹daj¹ w niebo. Wytrwa³oœÌ wojownika wkrótce bêdzie nagrodzona. Powoli zbli¿aj¹ siê do niego inni wojownicy, ³¹cz¹c siê w konstelacje pe³ne symboli i tajemnic.

Wojownik skupia siê na maleùkich cudach codziennoœci. Jeœli potrafi w nich dojrzeÌ to, co piêkne, znaczy to, ze i on nosi w sobie piêkno, bowiem œwiat jest zwierciad³em, w którym odbija siê twarz ka¿dego cz³owieka. I choÌ wojownik dobrze zna swoje wady i ograniczenia, robi co w jego mocy, by zachowaÌ pogodê ducha w trudnych sytuacjach. Ostatecznie, œwiat zawsze stara siê przyjœÌ mu z pomoc¹, nawet je¿eli wszystko wokó³ wydaje siê temu przeczyÌ.

Wojownik Œwiat³a wk³ada ca³¹ duszê w jedno Ìwiczenie - bardzo potrzebne na drodze duchowego rozwoju - skupia uwagê na tym, co zazwyczaj wykonuje machinalnie, jak oddychanie, mru¿enie oczu czy ogl¹danie codziennych przedmiotów. Robi to zawsze, ilekroÌ czuje siê zbity z tropu. W ten sposób pozbywa siê napiêcia i pozwala intuicji dzia³aÌ swobodnie. Wówczas dla niektórych problemów nie do rozwi¹zania, rozwi¹zanie siê znajduje. Ból, który zdawa³ siê nie do zniesienia, nagle mija. Siêga do tej techniki zawsze, kiedy musi stawiÌ czo³a trudnej sytuacji.

Kiedy pragniemy czegoœ, to ca³y Wszechœwiat dzia³a na nasz¹ korzyœÌ. Wojownik Œwiat³a dobrze o tym wie. Z tego powodu zwraca baczn¹ uwagê na swoje myœli. Za dobrymi intencjami kryj¹ siê czêsto uczucia, do których nikt nie œmie siê przyznaÌ: zemsta, lêk przed wygran¹, przewrotna radoœÌ z powodu cudzej tragedii. Wszechœwiat niczego nie s¹dzi, on po prostu dzia³a na korzyœÌ naszych pragnieù. Dlatego wojownik oœmiela siê zajrzeÌ w mroczne obszary swojej duszy i próbuje je rozjaœniÌ œwiat³em przebaczenia. I zawsze bardzo uwa¿a na swoje myœli.

Wojownika Œwiat³a nie trzeba prosiÌ, ¿eby dawa³. Wiedz¹c to, niektórzy mówi¹: "Ten, kto potrzebuje, powinien siê o to upomnieÌ". Wojownik Œwiat³a wie, ze wielu ludziom nie udaje siê - po prostu siê nie udaje - poprosiÌ o pomoc. Odkrywa wokó³ siebie ludzi, których serca s¹ tak spragnione uczucia, ze padaj¹ ³upem z³ej mi³oœci. Potrzebuj¹ oni czu³oœci, lecz wstydz¹ siê to okazaÌ. Wojownik zaprasza ich do ogniska, opowiada historie, dzieli z nimi swój posi³ek i razem, w winie, topi¹ smutki. Nazajutrz wszyscy czuj¹ siê lepiej. Najwiêkszymi nêdzarzami s¹ ci, którzy patrz¹ na cudz¹ nêdzê obojêtnym okiem.

Wojownik przygl¹da siê ¿yciu z ³agodnoœci¹ i zdecydowaniem. Stoi bowiem w obliczu tajemnicy, dla której wyjaœnienie pewnego dnia znajdzie. Stawiaj¹c ka¿dy krok mówi sobie w duchu: "Ludzkie ¿ycie to istne szaleùstwo!". I ma racjê. Pochylony nad cudem codziennoœci, dostrzega, ¿e nie zawsze potrafi przewidzieÌ skutki swoich poczynaù. Czasami dzia³a nie wiedz¹c nawet, ¿e dzia³a; ratuje nie wiedz¹c, ¿e ratuje; cierpi nie wiedz¹c dlaczego jest smutny. Tak, nasze ¿ycie jest szaleùstwem. Jednak najwiêksza m¹droœÌ Wojownika Œwiat³a polega na w³aœciwym wyborze w³asnego szaleùstwa.

http://prosperita.prv.pl/
Ksi¹¿kê napisa³ Paulo Coelho, autor "Alchemika" i "Pi¹tej góry", a jej tytu³ to: "Podrêcznik Wojownika Œwiat³a"
Zapisane

WierzĂŞ w sens eksploracji i poznawania Âżycia, kolekcjonowania wraÂżeĂą, wiedzy i doÂświadczeĂą. Tylko otwarty i swobodny umysÂł jest w stanie odnowiĂŚ Âświat
MichaÂł-AnioÂł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Styczeń 12, 2010, 01:15:03 »

OpowieœÌ bo¿onarodzeniowa



   

Wed³ug znanej, dawnej legendy tydzieù przed Bo¿ym Narodzeniem Archanio³ Micha³ poprosi³ swoich anio³ów, by odwiedzili ziemiê. Chcia³ wiedzieÌ, czy wszystko jest gotowe na obchody urodzin Jezusa Chrystusa. Wys³a³ anio³y parami. Starszy anio³ towarzyszy³ m³odszemu, dziêki temu mo¿na by³o uzyskaÌ pe³en obraz tego, co siê dzia³o wœród Chrzeœcijan.

Jedn¹ z par wys³ano do Brazylii. Anio³owie przylecieli tam póŸno, pewnej nocy. Poniewa¿ nie mieli gdzie spaÌ, schronili siê w jednej ze wspania³ych rezydencji, które mo¿na zobaczyÌ w niektórych dzielnicach Rio de Janeiro.

WÂłaÂściciel, bogacz na skraju bankructwa (w tym mieÂście jest wielu takich ludzi) byÂł gorliwym katolikiem i rozpoznaÂł zÂłote aureole otaczajÂące anielskie gÂłowy. Ale, poniewaÂż pochÂłaniaÂły go przygotowywania zwiÂązane ze ÂŚwiĂŞtami, poprosiÂł goÂści z nieba, by przenocowali w piwnicy.
czytaj dalej
 

Chocia¿ na wszystkich pocztówkach ze œwi¹tecznymi ¿yczeniami widaÌ œnieg, w Brazylii Œwiêta przypadaj¹ na œrodek lata. Œwieci³o silne s³oùce, przesycone wilgoci¹ powietrze by³o nieznoœnie duszne. Anio³owie usadowili siê na twardej pod³odze. Mieli w³aœnie rozpocz¹Ì modlitwê, kiedy starszy zauwa¿y³ pêkniêcie w œcianie. Wsta³, usun¹³ pêkniêcie, u¿ywaj¹c swojej anielskiej mocy i wróci³ do modlitwy. By³o tak gor¹co, ¿e anio³owie czuli siê jak w piekle.

Tej nocy anio³owie spali bardzo Ÿle, ale musieli wype³niÌ misjê, któr¹ da³ im Bóg. Nastêpnego dnia kr¹¿yli po wielkim mieœcie, w którym, oprócz dwunastu milionów mieszkaùców, by³y pla¿e, góry, kontrasty, piêkne krajobrazy i straszne miejsca. Anio³owie skoùczyli swój raport i ruszyli na wieœ, kiedy zapad³a noc. Zapomnieli jednak o up³ywie czasu i znów nie mieli, gdzie spêdziÌ nocy.

Kiedy zapukali do drzwi skromnego domu, otworzyli im kobieta i mĂŞÂżczyzna. Ludzie ci nie znali Âśredniowiecznych rycin przedstawiajÂących boÂżych posÂłaĂącĂłw i nie rozpoznali dwĂłch pielgrzymĂłw. Powiedzieli anioÂłom, Âże, jeÂśli potrzebujÂą schronienia, dom jest ich. Przygotowali kolacjĂŞ, pokazali goÂściom swoje nowo narodzone dziecko i oddali anioÂłom jego pokĂłj. Przeprosili goÂści, Âże nie majÂą klimatyzacji. Nie byÂło ich na niÂą staĂŚ, chociaÂż w ciÂągu dnia panowaÂł nieznoÂśny upaÂł.

Kiedy anio³owie obudzili siê nastêpnego dnia, mê¿czyzna i kobieta p³akali. Ich jedyna w³asnoœÌ - krowa, która dawa³a mleko na ser i by³a Ÿród³em utrzymania ca³ej rodziny, zdech³a na polu. Mê¿czyŸnie i kobiecie by³o wstyd, ¿e nie mog¹ przygotowaÌ œniadania, wiêc szybko po¿egnali siê z pielgrzymami.

Kiedy anioÂłowie szli bÂłotnistÂą drogÂą, mÂłodszy daÂł wyraz swemu gniewowi.

- Nie rozumiem, dlaczego tak siĂŞ staÂło! Pierwszy mĂŞÂżczyzna ma wszystko, ale pomogÂłeÂś mu, naprawiajÂąc ÂścianĂŞ w jego domu. Nie zrobiÂłeÂś jednak nic, by zmniejszyĂŚ cierpienie tych biednych ludzi, ktĂłrzy tak dobrze nas przyjĂŞli.

- Prawda wygl¹da inaczej ni¿ myœlisz - powiedzia³ starszy anio³. - Kiedy byliœmy w tej okropnej piwnicy, zauwa¿y³em z³oto, które ukry³ w œcianie poprzedni w³aœciciel posiad³oœci. Dziêki szparze widaÌ by³o skarb. Postanowi³em go ukryÌ, poniewa¿ obecny w³aœciciel nie pomóg³ tym, którzy byli w potrzebie. Wczoraj, kiedy spaliœmy w ³ó¿kach, które oddali nam ci biedni ludzie, zauwa¿y³em, ¿e przyby³ trzeci goœÌ - anio³ œmierci. Przys³ano go, by zabra³ dziecko, ale, poniewa¿ znam go od wielu lat, przekona³em go, ¿eby uœmierci³ krowê zamiast niemowlêcia.

Pamiêtajmy, co siê wydarzy³o w tym wa¿nym dniu. Ludzie nie przywi¹zywali wagi do wygl¹du, dlatego nikt nie chcia³ przyj¹Ì Matki Boskiej. Ale pasterze powitali j¹ i pierwsi ujrzeli uœmiech Zbawiciela.



Drogi Czytelniku,

W ramach podziĂŞkowania za wsparcie otrzymane w 2009 roku i podtrzymujÂąc tradycjĂŞ ubiegÂłych lat, wysyÂłam opowiadanie boÂżonarodzeniowe, ktĂłre napisaÂłem dla kilku czasopism na caÂłym Âświecie, gdzie mam swojÂą rubrykĂŞ. Niechaj BĂłg nas oÂświeca w 2010!

Paulo Coelho
http://www.wojownikswiatla.com/
Zapisane

WierzĂŞ w sens eksploracji i poznawania Âżycia, kolekcjonowania wraÂżeĂą, wiedzy i doÂświadczeĂą. Tylko otwarty i swobodny umysÂł jest w stanie odnowiĂŚ Âświat
MichaÂł-AnioÂł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Styczeń 12, 2010, 01:18:21 »

Rozmowa z diabÂłem


   

Pewien mĂŞÂżczyzna i jego Âżona podziwiajÂą zachĂłd sÂłoĂąca na piĂŞknej plaÂży, cieszÂąc siĂŞ w peÂłni zasÂłuÂżonymi wakacjami. Wydaje siĂŞ, Âże wszystko jest na swoim miejscu, ale nagle mĂŞÂżczyzna sÂłyszy miÂły gÂłos, dobiegajÂący z wnĂŞtrza jego duszy. KtoÂś zadaje mu trudne pytanie:
- Czy jesteÂś szczĂŞÂśliwy?
- Tak, jestem – odpowiada mĂŞÂżczyzna.
- WiĂŞc rozejrzyj siĂŞ uwaÂżnie dokoÂła.
- Kim jesteÂś?
- Jestem diab³em. Nie mo¿esz byÌ szczêœliwy, poniewa¿ wiesz, ¿e prêdzej, czy póŸniej mo¿e dojœÌ do tragedii, która zniszczy twój œwiat. Jeœli rozejrzysz siê uwa¿nie doko³a, zrozumiesz, ¿e cnota to jedna z wielu masek strachu.
DiabeÂł pokazaÂł mĂŞÂżczyÂźnie, co dziaÂło siĂŞ na plaÂży. Oddany swojej rodzinie mĂŞÂżczyzna pakowaÂł wÂłaÂśnie rzeczy i pomagaÂł dzieciom siĂŞ ubraĂŚ, marzÂąc jednoczeÂśnie o romansie z sekretarkÂą. Jednak na myÂśl o tym, jak zareagowaÂłaby Âżona, ogarniaÂło go przeraÂżenie.
Jego ¿ona chcia³a mieÌ pracê i niezale¿noœÌ, ale na sam¹ myœl o tym, jak zareagowa³by m¹¿, ogarnia³o j¹ przera¿enie.
Dzieci zachowywaÂły siĂŞ grzecznie, przeraÂżone myÂślÂą o karze.
Samotna dziewczyna, która czyta³a ksi¹¿kê pod pla¿owym parasolem, udawa³a, ¿e czuje siê swobodnie, podczas gdy jej duszê parali¿owa³ strach. Ba³a siê, ¿e nigdy nie znajdzie mi³oœci swego ¿ycia.
MÂłody mĂŞÂżczyzna z rakietÂą uprawiaÂł sport, myÂślÂąc z przeraÂżeniem o tym, Âże nie speÂłni oczekiwaĂą rodzicĂłw.
Staruszek, ktĂłry juÂż nie paliÂł i nie piÂł, twierdzÂąc, Âże czuje siĂŞ o wiele lepiej, baÂł siĂŞ Âśmierci, ktĂłra szeptaÂła mu do ucha jak wiatr.
Na plaÂży pojawiÂła siĂŞ mÂłoda para. MĂŞÂżczyzna i kobieta biegli po piasku, rozpryskujÂąc wodĂŞ morskÂą. UÂśmiechali siĂŞ, ale tak naprawdĂŞ myÂśleli z przeraÂżeniem o tym, Âże kiedyÂś siĂŞ zestarzejÂą, przestanÂą byĂŚ atrakcyjni i zostanÂą kalekami.
Bogaty mĂŞÂżczyzna, ktĂłry zatrzymaÂł swojÂą motorĂłwkĂŞ, tak, Âże wszyscy go widzieli, uÂśmiechaÂł siĂŞ i byÂł opalony, ale wypeÂłniaÂło go przeraÂżenie, poniewaÂż w kaÂżdej chwili mĂłgÂł straciĂŚ wszystkie swoje pieniÂądze.
WÂłaÂściciel hotelu, ktĂłry o zachodzie sÂłoĂąca wyszedÂł powitaĂŚ swoich goÂści i robiÂł wszystko, by czuli siĂŞ zadowoleni, oczekiwaÂł, Âże jego ksiĂŞgowi uczyniÂą cuda. Jego duszĂŞ wypeÂłniaÂło przeraÂżenie, poniewaÂż wiedziaÂł, Âże, niezaleÂżnie od tego, jak byÂł uczciwy, ludzie z rzÂądu znajdÂą niedociÂągniĂŞcia w jego ksiĂŞgach rachunkowych.
Przera¿enie wype³niaj¹ce dusze ka¿dej z osób na piêknej pla¿y o zachodzie s³oùca by³o tak wielkie, ¿e zapiera³o dech w piersiach. Strach przed samotnoœci¹, strach przed ciemnoœci¹, który sprawia, ¿e w wyobraŸni rodz¹ siê diab³y, strach przed pope³nieniem czynu który nie mieœci³ siê w kodeksie dobrych obyczajów, strach przed os¹dem Boga, strach przed komentarzami innych ludzi, strach przed sprawiedliwoœci¹, która kara³a ka¿de przewinienie, strach przed niesprawiedliwoœci¹, która sprawia³a, ¿e winowajcy pozostawali wolni i mogli czyniÌ z³o. Strach przed ryzykiem i utrat¹, strach przed zwyciêstwem i zazdroœci¹ innych ludzi, strach przed zakochaniem siê i byciem odtr¹conym, strach przed poproszeniem o podwy¿kê, przed przyjêciem zaproszenia, przed pójœciem w nieznane miejsca, przed nieumiejêtnoœci¹ porozumiewania siê w obcym jêzyku i nieumiejêtnoœci¹ zrobienia wra¿enia na innych. Strach przed starzeniem siê i œmierci¹, strach przed tym, ¿e inni zauwa¿¹ nasze wady albo nie doceni¹ naszych zalet, strach przed tym, ¿e w ogóle nas nie dostrzeg¹.
Mam nadziejĂŞ, Âże to ciĂŞ uspokoiÂło – zakoĂączyÂł diabeÂł. - Nie jesteÂś jedynÂą osobÂą, ktĂłra ma lĂŞki.
ProszĂŞ nie odchodÂź, zanim mnie nie wysÂłuchasz – powiedziaÂł mĂŞÂżczyzna. - JesteÂśmy biegli w wykrywaniu cudzego bĂłlu, wyrzutĂłw sumienia i cierpienia – czyli strachu, jak ty to nazywasz. Ale mĂłj ojciec opowiedziaÂł mi kiedyÂś historiĂŞ o jabÂłoni, ktĂłra byÂła tak obsypana owocami, Âże jej ga³êzie nie mogÂły ÂśpiewaĂŚ na wietrze. PrzechodzÂący obok czÂłowiek spytaÂł, dlaczego jabÂłoĂą nie prĂłbowaÂła przyciÂągn¹Ì uwagi jak wszystkie inne drzewa. „Moje owoce sÂą najlepszÂą reklamÂą” – odparÂła jabÂłoĂą. Jestem taki jak inni, mam wiele lĂŞkĂłw. Ale o tym, jaki jestem naprawdĂŞ ÂświadczÂą owoce mego Âżycia i, jeÂśli pewnego dnia dojdzie do tragedii, bĂŞdĂŞ miaÂł ÂświadomoœÌ, Âże nie baÂłem siĂŞ ryzykowaĂŚ.
DiabeÂł znikÂł, rozczarowany. ZostawiÂł mĂŞÂżczyznĂŞ i prĂłbowaÂł straszyĂŚ sÂłabszych ludzi.

http://www.wojownikswiatla.com/rozmowa-z-diab-em/

          
               

               
               
               
           
Zapisane

WierzĂŞ w sens eksploracji i poznawania Âżycia, kolekcjonowania wraÂżeĂą, wiedzy i doÂświadczeĂą. Tylko otwarty i swobodny umysÂł jest w stanie odnowiĂŚ Âświat
MichaÂł-AnioÂł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #3 : Styczeń 12, 2010, 01:26:37 »

Jung i cztery maski



    Carl Gustaw Jung jeden z twĂłrcĂłw wspó³czesnej psychoanalizy mawiaÂł, Âże wszyscy pijemy z tego samego ÂźrĂłdÂła. By wyjaÂśniĂŚ swojÂą koncepcjĂŞ rozwin¹³ teoriĂŞ odnoszÂącÂą siĂŞ do dzieÂła staroÂżytnych alchemikĂłw, ktĂłrzy nazwali to ÂźrĂłdÂło „duszÂą Âświata” (anima mundi).
    WedÂług teorii Junga kaÂżdy z nas d¹¿y do niezaleÂżnoÂści, ale pewien obszar naszej pamiĂŞci pozostaje taki sam. NiezaleÂżnie od tego, z jakÂą kulturÂą jesteÂśmy zwiÂązani i jakÂą wyznajemy wiarĂŞ, wszyscy szukamy idealnego piĂŞkna, kochamy taniec, boskoœÌ i muzykĂŞ.
    SpoÂłeczeĂąstwo ustala, w jaki sposĂłb te ideaÂły majÂą siĂŞ manifestowaĂŚ na poziomie rzeczywistoÂści. Na przykÂład w epoce wspó³czesnej ideaÂłem piĂŞkna jest szczupÂła kobieta, podczas gdy parĂŞ tysiĂŞcy temu bogĂłw przedstawiano jako grube istoty. To samo dotyczy szczĂŞÂścia. Istnieje zbiĂłr zasad, ktĂłrych czÂłowiek powinien przestrzegaĂŚ. JeÂśli nie bĂŞdzie tego robiÂł, jego ÂświadomoœÌ nie pozwoli mu na bycie szczĂŞÂśliwym. Nie sÂą to reguÂły absolutne, mogÂą zmieniaĂŚ siĂŞ z jednego pokolenia na drugie.
    Jung dzieliÂł rozwĂłj indywidualny na cztery etapy. Pierwszym jest Persona -maska, ktĂłrÂą nosimy na co dzieĂą, udajÂąc, Âże tacy wÂłaÂśnie jesteÂśmy. Wierzymy, Âże Âświat nie mĂłgÂłby bez nas istnieĂŚ, Âże jesteÂśmy wspaniaÂłymi rodzicami i nasze dzieci nas rozumiejÂą, Âże nasi szefowie sÂą w porzÂądku, Âże wszyscy ludzie marzÂą o tym, by nie pracowaĂŚ i spĂŞdziĂŚ Âżycie, podró¿ujÂąc. NiektĂłrzy ludzie prĂłbujÂą zrozumieĂŚ, co jest nie w porzÂądku i w koĂącu znajdujÂą CieĂą.
CieĂą jest naszÂą ciemnÂą stronÂą, dyktuje nam, jak powinniÂśmy siĂŞ zachowywaĂŚ i co czyniĂŚ. Kiedy prĂłbujemy uwolniĂŚ siĂŞ od persony, zapalamy ÂświatÂło, ktĂłre jest w naszym wnĂŞtrzu. Widzimy wtedy pajĂŞczyny, tchĂłrzostwo i maÂłostkowoœÌ. CieĂą jest tam, by hamowaĂŚ nasz rozwĂłj i zwykle mu siĂŞ to udaje – wracamy tam, gdzie byliÂśmy, zanim zaczĂŞliÂśmy wÂątpiĂŚ. NiektĂłrzy ludzie wychodzÂą caÂło z walki z pajĂŞczynami, mĂłwiÂąc: „Tak, mam mnĂłstwo wad, ale zasÂługujĂŞ na to, by iœÌ dalej”.
W tym momencie CieĂą znika i wchodzimy w kontakt z DuszÂą.
Jung nie definiowaÂł duszy w kontekÂście religijnym, mĂłwiÂł o powrocie do Duszy ÂŚwiata, o ÂźrĂłdle wiedzy. Nasze instynkty sÂą coraz silniejsze, emocje coraz gwaÂłtowniejsze, oznaki Âżycia nabierajÂą wiĂŞkszego znaczenia niÂż logika, nasza percepcja rzeczywistoÂści staje siĂŞ mniej sztywna. Zaczynamy poznawaĂŚ rzeczy, do ktĂłrych nie jesteÂśmy przyzwyczajeni i reagujemy w sposĂłb, ktĂłry jest zaskoczeniem dla nas samych.
    Potem odkrywamy, Âże, jeÂśli uda siĂŞ nam zgromadziĂŚ ca³¹ tÂą energiĂŞ, bĂŞdziemy mogli jÂą umieÂściĂŚ w trwaÂłym miejscu. Jung nazywa to miejsce MÂądrym Starcem (dla mĂŞÂżczyzn) i WielkÂą MatkÂą (dla kobiet).
    To niebezpieczne odkrycie. UogĂłlniajÂąc, ktokolwiek osiÂąga ten etap, zaczyna uwaÂżaĂŚ siĂŞ za ÂświĂŞtego, za znawcĂŞ dusz i proroka.
    Nie tylko pojedyncze jednostki, ale takÂże caÂłe plemiona uÂżywajÂą tych czterech masek. Zachodnia cywilizacja ma PersonĂŞ – zbiĂłr idei, ktĂłre nas prowadzÂą i wydajÂą siĂŞ byĂŚ prawdami absolutnymi.
    Ale Âświat siĂŞ zmienia. PrĂłbujÂąc przystosowaĂŚ siĂŞ do zmian, obserwujemy masowe demonstracje, w ktĂłrych zbiorowa energia moÂże byĂŚ wykorzystana w dobry lub zÂły sposĂłb (CieĂą). Nagle z jakiegoÂś powodu Persona i CieĂą przestajÂą nam wystarczaĂŚ. NadszedÂł czas, by zrobiĂŚ nastĂŞpny krok i odkryĂŚ nowe wartoÂści (skok w duszĂŞ).
    Pod koniec tego procesu, kiedy zostajÂą przyjĂŞte nowe wartoÂści, caÂła rasa ludzka zaczyna siĂŞ znowu kontaktowaĂŚ z jĂŞzykiem znakĂłw (Stary MĂŞdrzec).
    DoÂświadczamy tego w dzisiejszej epoce. ByĂŚ moÂże ten proces potrwa jeszcze sto albo dwieÂście lat, ale Âświat siĂŞ zmienia – na lepsze.
http://www.wojownikswiatla.com/jung-i-cztery-maski/
Zapisane

WierzĂŞ w sens eksploracji i poznawania Âżycia, kolekcjonowania wraÂżeĂą, wiedzy i doÂświadczeĂą. Tylko otwarty i swobodny umysÂł jest w stanie odnowiĂŚ Âświat
MichaÂł-AnioÂł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Styczeń 12, 2010, 01:35:02 »

Opowiadania o krĂłlach i mĂŞdrcach


KrĂłlestwo tego Âświata

    Stary pustelnik byÂł pewnego razu zaproszony do odwiedzenia
        dworu najpotĂŞÂżniejszego krĂłla w tamtych czasach.

           - ZazdroszczĂŞ tak ÂświĂŞtemu czÂłowiekowi, ktĂłrego zadowala tak niewiele
        - powiedziaÂł wÂładca.

            - Ja zazdroszczĂŞ tobie Wasza WysokoœÌ, gdyÂż zadowala ciebie jeszcze mniej
        niÂż mnie - odpowiedziaÂł eremita.

           - Jak Âśmiesz mĂłwiĂŚ takie rzeczy, przecieÂż caÂły ten kraj do mnie naleÂży
        - krzykn¹³ obraÂżony krĂłl.

          - DokÂładnie z teko powodu. Ja mam muzykĂŞ sfer niebieskich, mam rzeki i
        gĂłry caÂłego Âświata, mam ksiĂŞÂżyc i sÂłoĂące - poniewaÂż mam Boga w duszy.
        Wasza WysokoœÌ, ty masz tylko to krĂłlestwo.

     

KoÂści przodka

     

    W Hiszpanii panowaÂł kiedyÂś krĂłl, ktĂłry byÂł bardzo
        dumny ze swoich przodkĂłw. SÂłyn¹³ on teÂż z tego, Âże byÂł okrutny dla sÂłabszych.

            Pewnego dnia, spacerowaÂł ze swoim doradcÂą, wzdÂłuÂż
        pola w Aragon, gdzie - wiele lat wczeÂśniej - straciÂł w bitwie swojego
        ojca. SpotkaÂł tam ÂświĂŞtego czÂłowieka, grzebiÂącego w stosie koÂści.

            - Co ty robisz? - spytaÂł krĂłl.

            - Moje pokÂłony, Wasza WysokoœÌ - odpowiedziaÂł czÂłowiek.
        - Kiedy usÂłyszaÂłem, Âże ty - krĂłl Hiszpanii masz zamiar tĂŞdy przechodziĂŚ,
        postanowiÂłem odnaleŸÌ koÂści twego ojca i ofiarowaĂŚ je tobie. Jednak mimo,
        iÂż szukam bardzo dokÂładnie, nie potrafiĂŞ ich znaleŸÌ. NajwyraÂźniej sÂą
        dokÂładnie takie same jak koÂści wiejskich chÂłopĂłw, biedakĂłw, ÂżebrakĂłw i
        niewolnikĂłw.

     

 Inny lekarz


          Pewien moÂżny wÂładca wezwaÂł ÂświĂŞtego mĂŞÂża - wszyscy
        mĂłwili o nim, Âże potrafi uzdrawiaĂŚ - aby pomĂłgÂł mu w pozbyciu siĂŞ bĂłlu
        plecĂłw.

            - BĂłg nam pomoÂże - powiedziaÂł ÂświÂątobliwy. - Lecz
        najpierw postarajmy siĂŞ zrozumieĂŚ powĂłd, przez ktĂłry bĂłl powstaje. ProponujĂŞ
        Waszej WysokoÂści spowiedÂź, gdyÂż pozwala ona spojrzeĂŚ na swoje problemy
        i uwolniĂŚ siĂŞ od poczucia winy.

            Trapiony przez wiele problemĂłw wÂładca powiedziaÂł:

            -Nie chcĂŞ rozmawiaĂŚ o tych sprawach. PotrzebujĂŞ kogoÂś,
        kto uzdrawia, bez zadawania pytaĂą.

            KapÂłan odszedÂł, po czym wrĂłciÂł pó³ godziny póŸniej
        z innym czÂłowiekiem.
    - WierzĂŞ, Âże sÂłowa mogÂą ukoiĂŚ bĂłl i pomĂłc mi w odkryciu prawdziwej ÂścieÂżki
        do uleczenia - powiedziaÂł. Lecz ty nie chcesz rozmawiaĂŚ, wiĂŞc nie mogĂŞ
        ci pomĂłc. PrzyprowadziÂłem czÂłowieka, ktĂłrego potrzebujesz. Oto mĂłj przyjaciel
        - weterynarz - zwykle nie rozmawia ze swoimi pacjentami.
http://www.wojownikswiatla.com/opowiadania-o-krolach-i-medrcach/

Refleksje Wojownika ÂŚwiatÂła

   
     

    Wojownik ÂŚwiatÂła czasami zachowuje siĂŞ jak woda,
        opÂływajÂąc wiele przeszkĂłd, ktĂłre napotyka.


            Czasami, opĂłr oznacza zniszczenie. Wtedy, wojownik
        przystosowuje siĂŞ do okolicznoÂści. Akceptuje, bez narzekaĂą, Âże kamienie
        wzdÂłuÂż drogi wykuwajÂą jego ÂścieÂżkĂŞ w dó³ gĂłry.

             Taka jest moc wody: nigdy nie moÂże byĂŚ przygnieciona
        mÂłotem, ani zraniona noÂżem. Najbardziej ostry miecz na Âświecie nie jest
        zdolny pozostawiĂŚ blizny na jej powierzchni.

             Woda w rzece przystosowuje siĂŞ do moÂżliwej ÂścieÂżki,
        nie zapominajÂąc o swoim celu, ktĂłrym jest morze. SÂłaba u ÂźrĂłdÂła, stopniowo
        nabiera siÂły innych napotkanych rzek.

             Po chwili jej moc jest absolutna.

 
« Ostatnia zmiana: Styczeń 12, 2010, 01:57:57 wysłane przez MichaÂł-AnioÂł » Zapisane

WierzĂŞ w sens eksploracji i poznawania Âżycia, kolekcjonowania wraÂżeĂą, wiedzy i doÂświadczeĂą. Tylko otwarty i swobodny umysÂł jest w stanie odnowiĂŚ Âświat
Strony: 1   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

vfirma rekogrupastettin apelkaoubkonrad692 classicdayz ganggob