Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
Strony: « 1 2 3 4 »   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Len Horowitz - "DNA: Piraci Świętej Spirali"  (Przeczytany 53920 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Lucyfer
Moderator Globalny
Aktywny użytkownik
*****
Wiadomości: 134



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #20 : Lipiec 22, 2009, 10:37:44 »

Instrukcja obsługi do ciastka Uśmiech



1) Ciastko kroimy na 1,2,3,5,8.. kawałków
2) Ciastko zjadamy spiralnie
3) Od ciastka nie tyjemy, ponieważ idealnie kompresuje się w żołądku
« Ostatnia zmiana: Lipiec 22, 2009, 11:10:21 wysłane przez Lucyfer » Zapisane
(Nie)Ja
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 160



Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : Lipiec 22, 2009, 20:02:52 »

Dzięki za instrukcje Lucyfer, uśmiałam sie do łez  Chichot
Od dziś jadam tylko spiralnie  Duży uśmiech Pomyśleć że robiłam tak w dzieciństwie tzn. jadłam od zewnątrz do środka obracając talerzem. Chyba muszę powrócić do tradycji Mrugnięcie
Tylko w którą stronę mam kręcić taletrzem?

pozdrawiam  Buziak

« Ostatnia zmiana: Lipiec 22, 2009, 20:08:41 wysłane przez HabibiDah » Zapisane

..podważam wszystko i nie wykluczam niczego..
Lucyfer
Moderator Globalny
Aktywny użytkownik
*****
Wiadomości: 134



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #22 : Lipiec 23, 2009, 15:22:24 »

Cytat: HabbiDah
Tylko w którą stronę mam kręcić taletrzem?

Zgodnie z magiczną zasadą pentagramu Mrugnięcie

a) materializacja w prawo
b) dematerializacja w lewo

Zapisane
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomości: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #23 : Lipiec 23, 2009, 16:51:57 »

I nie kręć Habibi za szybko tym ciastkiem w prawo, bo jak będzie Ci się ono nieustannie materializować, to nigdy go nie zjesz i nawet kompresja w żołądku nie uchroni przed tyciem Mrugnięcie

Może by tak jednak pogadać o kulinariach w kafejce?

« Ostatnia zmiana: Lipiec 24, 2009, 18:09:42 wysłane przez Leszek » Zapisane

miłość radość piękno
(Nie)Ja
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 160



Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : Lipiec 23, 2009, 20:48:08 »

[Zgodnie z magiczną zasadą pentagramu Mrugnięcie

a) materializacja w prawo
b) dematerializacja w lewo

jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI  Lucyfer Mrugnięcie

I nie kręć Habibi za szybko tym ciastkiem w prawo, bo jak będzie Ci się ono nieustannie materializować, bo nigdy go nie zjesz i nawet kompresja w żołądku nie uchroni przed tyciem Mrugnięcie

bez obaw Uśmiech z tego co pamiętam kręciłam w lewo, poza tym póki co nie mam skłonności do tycia Mrugnięcie

Może by tak jednak pogadać o kulinariach w kafejce?
jakie kulinaria? Przecież to święta geometria w praktyce?  Duży uśmiech
Zapisane

..podważam wszystko i nie wykluczam niczego..
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomości: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #25 : Lipiec 24, 2009, 00:49:38 »

Jeremiasz,
chciałbym opisać hasłowo perspektywę analizy, która nadaje kontekst moim poszukiwaniom.

Otóż, cały wszechświat wibruje i rezonuje.
Jeśli założymy, że ŻYCIE Wszechświata jest harmonią, to my jako część tego ŻYCIA (tak czy inaczej rozumiana) powinniśmy żyć według tej harmonii, a nie wbrew niej.

Dlatego zgadzam się z Tobą, że najistotniejsze są proporcje między dźwiękami, bo one tworzą harmonię lub dysonans. Natomiast nie zgadzam się do końca z tym, że nie ma znaczenia wysokość dźwięku wyrażona w np. w częstotliwościach [Hz].
Dzięki proporcjom możesz stworzyć bowiem ładny harmonijny system, ale czy każdy harmonijny system będzie służył biologicznemu życiu? Jeśli Horowitz propaguje częstotliwość 528Hz jako częstotliwość "naprawiającą DNA", to znaczy, że DNA można naprawiać tą i żadną inną częstotliwością. Od niej mogą rozchodzić się różne harmoniczne tony, które mogą mieć swoje oddziaływanie na ludzki organizm.
Dlaczego jednak jest to 528Hz, a nie 600Hz czy 700Hz?
Co się stanie, jak zaczniesz mówić, że świętym dźwiękiem jest 600Hz i jego harmoniczne. Jak to działa na ludzka biologię??
Stąd moje zainteresowanie tematem jest dość praktyczne, bo 528Hz obrasta powoli w swoją subkulturę...

SYNTHESIZER RE-TUNING TO THE ANCIENT SOLFEGGIO
<a href="http://www.youtube.com/v/Zu9n5w9h69k&amp;hl=pl&amp;fs=1" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Zu9n5w9h69k&amp;hl=pl&amp;fs=1</a>

Solfeggio Arpeggio 396 417 528 639 741 852 963
<a href="http://www.youtube.com/v/ZltcnTVlgRw&amp;hl=pl&amp;fs=1" target="_blank">http://www.youtube.com/v/ZltcnTVlgRw&amp;hl=pl&amp;fs=1</a>

Jak więc znaleźć Harmonię stworzenia?

W tym względzie mamy do dyspozycji - najogólniej - to co ludzie wymyślili, własny rozum oraz intuicyjny wgląd.
Jest tak jak piszesz, ludzie potworzyli różne skale muzyczne i tak jak napisałeś pewna jest tylko oktawa.
Dalej możemy dzielić ją w różny sposób, według tonów, półtonów, ćwierćtonów, aż nam się odległości między wysokościami dźwięków zleją w jedną całość...
Chodzi jednak o to, aby z tej "kakofonii dźwięków" wyłowić to, o co chodzi - harmonię odpowiadającą temu, co pitagorejczycy nazywali "harmonią sfer"...

Jako, że myślenie o wszechświecie w kategoriach liczby nieodmiennie kojarzy się ze starożytną szkołą pitagorejczyków, którzy wyrażali liczby za pomocą kropek, odcinków, a następnie łącząc je otrzymywali różne figury geometryczne, to  proponowałbym zamiast od częstotliwości w Hertzach zacząć analizę od liczb. Tak jak oni to robili.
W końcu wszechświat to MANIFESTACJA MATEMATYKI POPRZEZ FIZYKĘ, CHEMIĘ, BIOLOGIĘ i PSYCHOLOGIĘ...
Jak to ktoś powiedział "Liczby nie kłamią, a człowiekowi się to zdarza"...



Swoją drogą nie wiem czy oglądałeś ten film...

http://www.youtube.com/watch?v=tF0H2m9qs8k

* * * * *

"Dla Pitagorasa muzyka była ruchem przerywanych i ciągłych dźwięków utworzonych z określonej wysokości tonów i interwałów skali. Interwały wiążą się, według niego, z duchowym rozwojem ludzkości i harmonią kosmosu.
Pitagoras określił np. odległość między Księżycem a Ziemią jako cały ton. (1 ton)
Odległość między Księżycem i Merkurym oraz Merkurym i Wenus jako półtony, (2x1/2 tonu)
a między Wenus i Słońcem jako półtora tonu, (1,5 tonu)
pomiędzy Słońcem a Marsem jako cały ton, (1 ton)
pomiędzy Marsem i Jowiszem oraz Jowiszem i Saturnem jako półtony  (2x 1/2 tonu)
i pomiędzy Saturnem i Zodiakiem jako półtora tonu. (1,5 tonu)
Razem tony te tworzą oktawę jako podstawę harmonii w Uniwersum."

Dodając te tony mechanicznie znów jest siedem całych tonów:
1+(2x1/2)+1,5+1+(2x1/2)+1,5 = 1+1+1,5+1+1+1,5=7

Odległość między Ziemią i księżycem to 1 ton oraz odległość między Słońcem a Marsem to też 1 ton.
Oznacza to, że (jeśli te dane są prawdziwe) odległości te zostały one podane z zachowaniem jakiejś proporcji.
Stawiam na Złotą Proporcję, bo pitagorejczycy mieli hopla na punkcie pięciokąta i pentagramu...
A jeśli chodzi o złotą proporcję, to odległości między np.
między Księżycem a Ziemią (1ton) oraz Słońcem a Marsem (1ton) muszą znajdować się w tym samym ciągu (arytmetycznym i geometrycznym) wyznaczanym przez liczbę Phi, czyli odległość między Księżycem a Ziemią mnożona przez Phi = 1,6180339 da nam w pewnym momencie odległość między Słońcem a Marsem...

Podobnie będzie z Marsem i Jowiszem oraz Jowiszem i Saturnem (obie odległości to dwa półtony)
To tak, jakby powiększyć klawisze fortepianu i wtedy ten sam ton będzie leżał optycznie duuuużo dalej niż przy normalnej wielkości klawiatury...

PROBLEM POLEGA NA TYM, ŻE PLANETY KRĄŻĄ PO ELIPSACH a nie po okręgach.
Jak więc obliczyć odległość między Słońcem i planetami oraz między samymi planetami?

Jak widzę dwa wyjścia:
1) uśrednić odległości, czyli przeliczyć elipsy (orbity planet)  na okręgi i wtedy obliczyć odległości między nimi
2) wykorzystać Złotą Spiralę w ten sposób, że wypuszczając ją ze Słońca poczekać, aż planety krążąc wokół Słońca w pewnym momencie "osiądą na spirali". Wtedy zrobić "stopklatkę" i zmierzyć odległości między nimi na dwa sposoby: 1) według linii prostej łączącej planety oraz 2) odległości "po krzywej" wyznaczane przez planety "osiadłe" na ramieniu złotej spirali.

To wszystko poobliczał (na bazie danych z NASA) John Martineau w swej książce "A Book of Coincidence" i jej wznowieniu "A Little Book of Coincidence". Nie jestem aż tak zdeterminowany aby ją sprowadzać, a w necie są jedynie wyrywki...
Np.

http://www.halexandria.org/dward116.htm

Hm... No cóż. nie dziwię się, że pomiary te zajmowały starożytnym  sporo czasu.....


Bóg i jego Monochord.

Muzyka sfer przedstawiona przez Roberta Fludda w  encyklopedii Utriusque cosmi, historia... 1617

http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=27.0
« Ostatnia zmiana: Lipiec 24, 2009, 09:36:26 wysłane przez Leszek » Zapisane

miłość radość piękno
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomości: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #26 : Lipiec 24, 2009, 09:18:17 »

Odpowiedź JEREMIASZA:

Hmm,
jedna z prawd ezoterycznych głosi, że "jako w górze, tak i na dole" - czyli, że zasady obowiązujące "tam" obowiązują także "tutaj". Co więcej, możemy dowiedzieć się o "tamtym", badając "tutaj".
Stąd poszukiwania przez mistyków tych wszystkich podobieństw i zależności.
Jest oczywiście czymś wspaniałym poszukiwanie harmonii w ruchach planet na niebie i próba przeniesienia tej harmonii na Ziemię.
Należy pamiętać o kontekscie - dla starożytnych "niebo" to było to co widzieli ponad głowami. Ówcześni ludzie znali tylko 7 "planet" (Słońce, Księżyc, Merkury, Wenus, Mars, Jowisz, Saturn) - myśleli o nich w kategoriach bardziej astrologicznych.
Dla ówczesnych to nie były planety w naszym rozumieniu (czyli kulka materii krążąca po orbcie) - sama nazwa "planeta" oznaczająca wędrowca sugeruje kogoś, kto coś przynosi.

Dla nich byli to posłańcy prazasad. Ja bym tutaj szukał jakiegoś klucza, a nie próbował dopasowywać czasu obiegów planet wokół Słońca do dźwięków w skali muzycznej.
Poza tym:
- żyjąc na Ziemi powinniśmy raczej brać czas "obiegu" planety wokoł Ziemi, przyjmując Ziemie (człowieka) za środek.
- dlaczego mamy doszukiwać się analogii ze skalą durową (dorycką)? Skoro skal jest tak wiele?
- odległości planet od siebie dośc dobrze opisuje Reguła Titiusa-Bodego http://pl.wikipedia.org/wiki/Reguła_Titiusa-Bodego i tam owszem, między Ziemią a Marsem pojawia się 1.6 (czyli zbliżone do Phi), ale rzeczywiste jest inne (1.52)
- dlaczego w ogóle brać taką miarę jak odległość. Może powinniśmy brać pod uwagę masę, może pęd, nie mam pojęcia.

Powiązania ruchu planet z naszym życiem dokonuje astrologia i tam jest odpowiedź na to jak to jest ze sobą połączone. Ściślej - jak to co widzimy na niebie skorelowane jest  z tym co widzimy u siebie. ("jako w górze tak i na dole"). Astrologia, nie zakłada bowiem (wbrew temu co potocznie jest wyznawane) że istnieje jakikolwiek wpływ planet na życie ludzkie.

W ogóle problem jest trochę szerszy.
Kiedy czytam sobie różne posty dotyczące św. geometrii mam wrażenie, że próbuje się metodami naukowymi dowieść powiązania wszystkiego ze wszystkim. I owszem, cel jest słuszny, mam tylko wrażenie, że metoda jest niewłaściwa.
Już tłumaczę dlaczego.

Jeżeli założymy istnienie prazasady, prasiły, która wszystko tutaj wprawiła w ruch. (można to nazwać jak się chce), to musimy także przyjąć, że obserwujemy jedynie skutki jej działania, manifestowanie sie jej w różnych płaszczyznach.
Swietnym przykładem dla mnie jest gra typu SecondLife - program napisany na komputer jest miejscem, w którym rozgrywa się "rzeczywistość" - wirtualna co prawda, ale jednak ona istnieje.

Ten program (przetwarzenie informacji)+komputery,dyski, łącza jest miejscem, w którym ten świat istnieje. To jest w tym przypadku ta pra-zasada, siła, która to napędza - wykonujący się program generuje świat. Ale jednocześnie będąc wewnątrz tej gry, grając w nią istnienie całego tego sprzętu, programów, komputer jest POZA możliwością poznania. Gracz widzi wykreowany świat, innych graczy, budynki, samochody, NIE WIDZI dysków, komputerów, programu. Ba, on nie ma o tym pojęcia.

Mamy tutaj podobą sytuację - obserwujemy przejaw działania jakiegoś "programu", jakieś "zasady organizującej". Mamy wygenerowany świat, wygenerowane pośrednio przyrządy badawcze, mierniki, itp. I zachowujemy się tak, jakbyśy będąc postacią w grze komputerowej chcieli zrozumieć zasadę działania komputera.

Tego nie da się zrobić - dla nas, żyjacych na Ziemi, program jest POZA możliwością poznania. Z definicji.
To trochę tak, jakby oko chciało zobaczyć samo siebie.

Możemy poznać jedynie zasady, które narzucił nam program (np. to, że istnieje grawitacja, czas, taki a nie inny ładunek elektronu, w ogóle istnienie elektronu). Stąd rozwój nauki, metologii badawczych, itp.

Jeżeli św. geometria dotyczy spraw materialnych, pamiętając o zasadzie - "jako w górze tak i na dole", miejmy świadomość, że z naszego puntu widzenia nie jesteśmy dowiedzieć się o dyskach, procesorach, programach. Stąd próby naukowego dowodzenia jej są skazane na porażkę.

Jeżeli zaś sw. geometria dotyczy czegoś co znajduje się POZA materią, to mam wrażenie, że trzeba się najpierw "wylogować" z gry. Pytanie tylko - co to oznacza?

pozdrawiam

Edit:
Wracając jeszcze do muzyki i jej wpływu. Każdy słyszał melodyjkę "wlazł kotek na płotke" - zwyczajnie zagrana w durowej tonacji jest wesoła, ale już zagrana molowo jest smutna. Tym co decyduje o tym, że akord jest durowy czy molowy (w najproszym ujęciu) jest interwał między piewszym a trzecim stopniem. (tercja), która może być wielka lub mała. Wielka brzmi wesoło, mała brzmi smutnie.  DLACZEGO? Ja nie wiem. Różnica tylko pół tonu.
policzmy tercję małą (smutną) od A (440) jest to C1 (532.251). Stosunek wynosi 1.1895. W stroju naturalnego to 6/5=1.2
policzmy tercję wielką (wesołą) od A (440) jest to C1# (554.365). Stosunek wynosi 1.2599. Jw to 5/4=1.25
Dlaczego jedno jest smutne, drugie wesołe? Nie mam pojęcia. Dlaczego 6/5 jest smutne, a 5/4 wesołe? Uśmiech
Zapisane

miłość radość piękno
Leszek
Administrator
Ekspert
*****
Wiadomości: 1391



Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #27 : Lipiec 24, 2009, 09:32:31 »

Przetłumaczyłem fragment tekstu ze strony Wintera. Myślę, że jest w temacie

Dźwięk Tula, DNA i Graal, czyli o znaczeniu częstotliwości

"Mistycy i szamani wielu kultur wspominali o Galaktycznym Centrum nazywając go Tula i zapisywali tą nazwę w postaci trójkąta złożonego z trzech okręgów. Wizerunek ten odnajdywano wyryty w skałach w prehistorycznych siedzibach na całym świecie. Niektórzy wierzą, że taka wersja tego wizerunku przedstawia tunel czasoprzestrzenny w Centrum Galaktyki i może być także  kodem odnoszącym się do 90% ukrytego lub nieużywanego DNA, które nazywa się „śmieciowym”.

 
Wiele rdzennych tradycji Mezoameryki wierzy, że Tula emituje częstotliwość lub ton znany jako „Ge”, który nie tylko leczy ciało/umysł/duszę, ale daje też nieśmiertelność. Wierzymy, że ton „Ge” jest obecny w wibracyjnych częstotliwościach Języka Ptaków, w oryginalnych Chorałach Gregoriańskich, Skali Solfeggio, a nawet w systemie podstawowych kolorów, które dają białe światło. Częstotliwości te tworzą podstawę alchemii i ezoterycznych religii, które twierdzą, że prowadzą ludzi ku iluminacji lub oświeceniu.
Język Ptaków http://en.wikipedia.org/wiki/Language_of_the_birds (tylko w j. angielskim)

Wydaje się, że w praktykach duchowych stosowanych w starożytnych szkołach misteryjnych Egiptu i Grecji wykorzystywano wiele wibracyjnych instrumentów by zestroić ludzkie DNA ze Źródłem. Dzięki temu DNA rozbrzmiewało, śpiewało lub wibrowało z tonem „Ge” – częstotliwością Galaktycznego Centrum. To zestrojenie aktywowało Świętego Graala lub Śpiew Graala (San Graal or Song Grail-a) – „pieśń miłości we krwi” – tworząc w ten sposób tęczowy most, który synchronizował świadomość osoby wtajemniczonej ze Źródłem. Owa pieśń miłości jednoczyła energetycznie Niebo (Galaktyczne Centrum) z Ziemią (wtajemniczonymi), otwierając ludzkie serca na przepływ  krystalizującego „Ge” - zestrojonej krwi przez ich ciała. Z tej perspektywy „Ge-sus” jest Mistrzowską Istotą wysłaną z Tula (Galaktycznego Centrum), aby pomóc ludzkości zestroić jej DNA z częstotliwością „Ge”, by mogła powrócić ona do  Źródła.

Analiza licznych praktyk starożytnych szkół misteryjnych służących zestrojeniu DNA wykazuje dwa podstawowe podejścia. Jedno z nich, to Ścieżka Natury (Path of Nature) wykorzystująca w celu dostrojenia ludzkiego DNA do Źródła święte częstotliwości oryginalnych systemów językowych, muzycznych, czasowych i kolorystycznych. (Zespół rosyjskich genetyków i lingwistów badających elektromagnetyczne zachowania DNA odkrył, że „śmieciowe” DNA ma podstawowe znaczenie nie tylko dla konstrukcji naszego ciała, ale także dla przechowywania danych i komunikacji. Zespół ten odkrył, że 90% naszego DNA podlega tym samym regułom gramatyki, składni i semantyki co ludzkie języki. Konkludują oni, że ludzki język odzwierciedla strukturę naszego DNA.

Dzieła Leonarda da Vinci wskazują, że rozumiał on świętą naturę ludzkiego ciała i jego rolę w procesie ewolucyjnym. Dotyczy to także starożytnej sztuki przedstawiającej boginie w pozycji przypominającej widełki stroikowe (kamerton). Rzeczywiste przesłanie „Ge-susa” zdaje się mówić, że człowiek wraz z ciałem JEST Świętym Graalem. Graal nie jest czymś „na zewnątrz”. Jak  elektroniczny kamerton ciało można dostroić do różnych częstotliwości. W obecnym punkcie naszej ewolucji większość ludzi jest rozstrojona w stosunku do Źródła.

Niestety, ciągłe nadawanie znaczenia poszukiwaniom Graala „na zewnątrz” sprawiło, że zatraciliśmy ideę, że nasze ciało/umysł/duch jest Graalem, który może być dostrojony do tonu „Ge”, który odmienia nasze DNA i czyni naszą krew śpiewającą w harmonii ze Źródłem. Wierzymy, że jest to prawdziwy sens kryjący się za słowami Święta Krew, Święty Graal. Wydaje się, że celem wielu narzędzi i praktyk stosowanych w starożytnych tradycjach było dokładnie to boskie dostrajanie. Z upływem czasu dostrajanie DNA do tonu „Ge” transformuje ciało oparte na węglu w ciało krzemionkowe. Kiedy ciało fizyczne oczyszcza się, powoli zmienia się w wytworne światło przypominające laser, co otwiera percepcję osób wtajemniczonych na inne wymiary.

Ciało świetliste (the lightbody) służy następnie jako wehikuł  (rodzaj ludzkiego statku kosmicznego) do między-wymiarowych podróży. Szkoła misteryjna w Heliopolis w starożytnym Egipcie nazywała ten wehikuł Mer-Ka-Ba, gdzie Mer  znaczy „światło”, Ka znaczy „duch”, Ba znaczy „ciało”. Mer-Ka-Ba oznaczało ciało ducha otoczone przez rotujące w przeciwnych kierunkach pola świetlistych spiral, które przenosiły między realnościami. Dostrojenie ciała do tonu „Ge” zdaje się być celem większości misteryjnych nauczań i poszukiwań Świętego Graala, byśmy mogli odnaleźć naszą drogę do domu, do  Źródła."

Jakby na potwierdzenie powyższych słów fragment tekstu z działającej obecnie na całym świecie szkoły duchowej Różokrzyża.

"ludzki mózg posiada siedem komór wypełnionych eterami. Każda komora ma swój własny ton dostrojony do jednego z tonów siedmiokrotnej skali. Oprócz tego każdy człowiek posiada swój szczególny ton podstawowy. (...) Harmonijne dźwięki mają bezpośrednie i pozytywne oddziaływanie na etery i pomagają człowiekowi nastroić siedem strun jego własnego systemu we właściwy sposób i przyciągnąć odpowiadające temu siły. Echo tych działań możemy odnaleźć w praktykach religijnych wszystkich narodów we wszystkich czasach. (...)
Człowiek często bywał porównywany do instrumentu muzycznego, na którym chcą grać boskie harmonie. Jednakże nie jest on tego świadom. Poza tym instrument ten jest uszkodzony i z tego powodu boska harmonia nie może wytworzyć właściwego tonu."
Jednak "w człowieku nadal istnieje coś z boskiego życia jako iskra, która należy do tej pierwotnej rzeczywistości. Iskra ta może zostać obudzona i rozpalona jedynie wówczas, gdy człowiek jako instrument dostraja się ponownie do boskiej harmonii. Wtedy jest on połączony z siłą Chrystusa, z podstawowym tonem niebiańskiej miłości.
Jego odnowiony ogień wężowy wibruje wtedy w tym podstawowym tonie."

Źródło:
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=27.0
Źródło w j. angielskim:
http://www.goldenmean.info/healingphase/index.html
« Ostatnia zmiana: Lipiec 24, 2009, 16:21:14 wysłane przez Leszek » Zapisane

miłość radość piękno
shielder
Nowy użytkownik
*
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 28



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #28 : Lipiec 29, 2009, 17:17:22 »

Napisałem mały programik przeliczający słowa i wartości pitagorejską metodą redukcji, i wg alfanumeryki MI6 rozkodowanej przez Horowitza. Może komuś się przyda Uśmiech



Instalator do pobrania: http://dr.pl/elusive/stuff/mi6setup.rar
Zapisane
(Nie)Ja
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 160



Zobacz profil
« Odpowiedz #29 : Lipiec 29, 2009, 20:53:39 »

Napisałem mały programik przeliczający słowa i wartości pitagorejską metodą redukcji, i wg alfanumeryki MI6 rozkodowanej przez Horowitza. Może komuś się przyda Uśmiech

z pewnościa się przyda Uśmiech
..mnie niestety chyba w przyszłym wcieleniu, gdy natura obdarzy mnie bardziej ścisłym umysłem  Z politowaniem

pozdrawiam  Mrugnięcie

Zapisane

..podważam wszystko i nie wykluczam niczego..
Strony: « 1 2 3 4 »   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

sparta legowiskadlakota oszuscistop zipcraft basicrpg