Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 »   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Co mi w duszy gra...  (Przeczytany 140916 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Jerzy Karma
Moderator Globalny
Użytkownik
*****
Wiadomości: 94


Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #140 : Listopad 26, 2009, 13:35:54 »

Muszę przyznać, iż nie spodziewałem się, że jeszcze będę coś tu pisać.
Bo cóż ja mogę więcej napisać?
Nie mam nic do napisania.
Kiedyś mój umysł przewędrował po paru zagadnieniach.
Wyraził je - jakoś tam - i trwa w niewiedzy.
Siedzę zatem w spokojnej niewiedzy.
Znowu jednak zostałem wezwany do tańca.
I muszę się poddać wirom znaczeń.
____________________________


Drogi East.

Nie. Nie przyznaję. :-)
Mogę się przyznawać do winy ;-)

Wszystko zależy od perspektywy odniesienia.
Zwrot: "w zupełni innej formie" niekoniecznie oznaczać musi formę geometryczną.
Chciałbyś wizualizować "Przyjście Królestwa"?
Jezus powiedział, że nie będzie to dostrzegalne.
hehe
Zatem nawet tego nie dostrzeżesz jak będzie się dziać!
A Ty chcesz wizualizować?
Może zwróciłeś uwagę, jak w którejś ze swoich wypowiedzi pisałem o procesie?
I właśnie przyjście jest procesem.
To jak podgrzewanie wody. Woda ciągle jest jeszcze wodą - mimo podgrzewania.
Ale proces zamiany w parę cząsteczki wody odbędzie się nagle. "W oka mgnieniu."

Słowo Ojciec w znaczeniu Bóg wg Ciebie jest archaizmem?
Zatem i archaizmem jest słowo świat.
Bo które słowo jest wg Ciebie starsze?
Do tego słowo Ojciec nie wyszło z użycia.
Dlaczego zatem nazywasz je archaizmem?
Ciekawe, który językoznawca to stwierdził?

Już sobie wyobrażam jak Drogi Eaście przybywasz do archaicznego Królestwa Bożego i stwierdzasz: "Przecież tu są same archaizmy!" ;-) "Wszystko jest cały czas takie same. A na ziemi juz dawno tego nie ma."


Chcesz odpowiedniej terminologii dla epoki superkomputerów i fizyki kwantowej?
Ilu ludzi ją zrozumie?
Ale jak chcesz wszystko możesz zrobić.

Podoba Ci się za to buddyjski zwrot: "oczyszczenie umysłu", lecz może z kolei będzie zbyt banalny dla sprzątaczek?
Tu nie chodzi o wydziwianie, lecz o zrozumienie.
Zajmując się słowami w ten sposób zgubisz samo sedno.
Napisałeś, że niektórych takie słownictwo odpycha.
A co? Jest wulgarne?
Nie jest.
Jeśli zatem odpycha z innych powodów - to ja się cieszę.
Bo takie jest jego zadanie. Pełni to także rolę sita.
Ludzie muszą być przesiani.
Bo wiedz, że to nie w opisach jest zbawienie, nie w formie, lecz w uchwyceniu sedna tego - co przekazują.
Kto prawdziwie szuka - ten ma "miarkę" w sercu, a nie w umyśle.
Każdy mierzy tym, czym się stał.
Stał się umysłem - szuka umysłem i będzie błądził nie wiedząc o tym.
Ma dostęp do czystej cząstki serca w sobie - to i znajdzie tę samą prawdę i poza sobą. Umiejąc ja wydobyć z każdego miejsca, w którym ona się wyraża, bez względu na "archaizmy".
Nie ma do Nieba dróg przestarzałych i nie ma nowoczesnych. Zawsze jest jedna i ta sama.

Piszesz o skojarzeniach... A gdzie wtedy rozum? Nie potrafi rozróżnić znaczeń? Nie wie, iż niektóre słowa oznaczają odmienne rzeczy?
Oczywiście w niektórych przypadkach miałbyś rację. Jednak w cytowanym przez Ciebie przykładzie gdzie widzisz problem? Np. nie podoba Ci się zwrot "kamienne serce"?
W odbiorze przez pryzmat znaczeniowy pojęć mojego umysłu jest doskonały :-)
Wyraża sobą tak wiele.

Następnie zadajesz szczegółowe pytania o naturę "przyjścia królestwa".
Co miałbym napisać tutaj napisałem już tu:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/3-wstep,10.html
Polecam także:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/28-zbawienna-roza-archetypy,47.html

Cytuj
W zbiorze tym mogą istnieć liczne mniejsze zbiory. I istnieją. Niektóre z nich wyodrębniają się  (...) jednak inne mogą się wyodrębnić znacznie, a nawet zupełnie oddzielić -  i będzie to odbywać się w poza świadomej sferze umysłu.

/.../ wytłumacz co to znaczy , ze niektóre zbiory WYODRĘBNIAJĄ SIĘ , a nawet mogą SIĘ WYODRĘBNIĆ ?
I to poza świadomą sferą umysłu.
Wygląda na to,  że te zbiory obdarzone są rodzajem wolnej woli. Istnieją we mnie, jak ten wspomniany przez Ciebie legion ( cyt " Chrystus z opętanego wypędzał cały legion demonów" ) ?

Napisałem: "wyodrębnić znacznie". Chodzi o różne skale wyodrębnienia. Ostateczna skala to zupełne oddzielenie, a nawet przejęcie kontroli nad ciałem. Dokonywano takich rzeczy nawet sztucznie. Mózg jest sterowany energiami umysłu. Można także wpłynąć na mózg elektrycznością płynącą z elektrody. Wiesz, że władza zależy od mocy. Im większa moc - tym większa władza.
Większość tych zjawisk zawsze odbywa się poza świadomością. Najpierw trzeba byłoby w ogóle uściślić termin świadomość. Odrobinę o tym znajdziesz tutaj: http://www.boga.fora.pl/swiadomosc-umysl,25/

A wolna wola zbiorów?
Tu znowu kwestia znaczenia pojęcia: wolna wola.
Tak naprawdę to i my nie mamy pełni wolnej woli.
Jesteśmy kontrolowani przez tyle zjawisk...
Wiesz, że pisma wedyjskie nazywają Najwyższego Boga - Najwyższym Kontrolerem?
Domyślasz się już dlaczego.

Czyli samouczący się program ? Przypuśćmy , że spotka się z miłością ? Skoro nie miałby on poczucia własnej tożsamości, to zetknąwszy się z miłością włączyłby ją do swojego programu. Ponieważ miłość jest zsynhronizowana harmonicznie z najdoskonalszą wibracja, wówczas taki konstrukt od razu uległby przeprogramowaniu. Chyba, że ma on firewalla , który automatycznie odcina wirusa miłości  Mrugnięcie  W każdym razie ciekawy temat wart rozwinięcia ..

Kwestia tożsamości...
Czym jest Twoja tożsamość, gdy doświadczasz cierpienia?
A czym, gdy doświadczasz szczęścia?
Jedynie pamięć łączy Ci te zjawiska - tożsamość swoją opierasz zatem na pamięci.
Jednak nie twierdzisz pewnie, że pamięć RAM komputera jest jakąś tożsamością?
Choć, gdy wstrzymasz system i uruchomisz go ponownie - dzięki RAM zachowasz wszystkie prace jakie miałeś w ich stanie - jakby w ich tożsamości.
Jednak nawet jak wyłączysz RAM - wiele może zostać na twardym dysku - tu nie ma reguł, zależy od system i i oprogramowania. Jednak nawet jak zniszczysz komputer. Znikną tylko dane w tym komputerze w danej formie. Gdzieś w świecie pojawią się te same dane, albo już są - choć niekoniecznie w jednym zbiorze i w takiej organizacji jak w zniszczonym komputerze.
Gdzie umiejscowisz tożsamość?
Znajdujesz ją i postrzegasz tylko w danej skali - wychodzisz poza tę skalę i... znika owa tożsamość.
Samoorganizujący się program ma dla swojej skali też swoją tożsamość. Np. program ma swoje "umiejętności". Fakt, że zaprogramowane. Lecz człowiek ucząc sie np. tańczyć - też się programuje.
A gdy czegoś zapomnisz... co wtedy z tożsamością? Na czym ją opierasz?
Na ciele. Coś w Twoim ciele coś zrobiło, czyli Ty zrobiłeś. Ciało jest tu skalą.
Ciało umiera - znika skala ciała...
Demon samozrodzony - w zasadzie zrodzony z jakichś działań umysłu - ma swoje preferencje. One są właśnie jego tożsamością. Jakąś tożsamością. Ma bowiem także inne oparte na innym systemie. Np. na systemie związanym z przetrwaniem jego formy. Podobnie jak formą przetrwania człowieka jest jego ciało. W pewien sposób człowiek bez ciała to bardziej duch, niż człowiek ;-)
Czyż zatem tożsamość jest prostą rzeczą?
Można podsumować też to w taki sposób, że CEL określa tożsamość :-)
Jeśli więc jakikolwiek demon przejawia jakiekolwiek potrzeby - możemy przyjąć, że to jest jego tożsamość. I w jakiś sposób jest, bo dlatego lubi demony o takiej samej tożsamości jaka on posiada. To samo obserwuje się wśród ludzi. Czyż nie lubimy osób mających takie poglądy jak my? ;-) Tożsamości doznają tu zgodnej realizacji. Jeśli wyrażają się tak samo. Sposób wyrażania się także jest bowiem istotną składową. Inaczej nie byłoby dyskryminacji. Choć sama ta przyczyna nie spowodowałaby jej.
Powstaje pytanie: Czy demon zrodzony na bazie określonego celu i stanu może doświadczyć miłości?
Nie. Dlatego, że ma inny cel i nieodpowiedni stan. To on jest zatem tym firewallem.

Ufffff....... aż oczy bolą... a muzyka dalej gra...

Ależ nie trzeba nikogo hipnotyzować

Nie napisałem, że to konieczne :-) Jednak lepiej obrazuje zjawisko, niż półkule mózgu i asymetryczność twarzy.
Cieszę się, że sam to skojarzyłeś. Jednak ten argument jako samodzielny dowód... watpię by był sam w sobie przekonujący.
A jak już to poruszyłeś, to można powiedzieć, że złożono nas z kilku światów...
W nas one się jednoczą.
"Trąc się" tworzą trzecią skalę - w której się zjednoczą.
Zatem mamy COŚ w sobie? Czy tworzymy to?
Można iść do kościoła, ale można wcześniej pójść do kina.

" nie przywiązywać się do JAKIEJKOLWIEK koncepcji  siebie samego jako ostatecznej " .

Święta prawda. Jednak pod warunkiem przywiązania do doskonałości. Nie w nas, lecz jako podstawy świata.
Polega to na stawianiu doskonałości ponad samego siebie.
Doskonałym tego i bliskim naszym czasom przykładem był kardynał August Hlond, który wyżej niż samego siebie stawiał to - co jest właściwe. Jako Polak i ksiądz nie przystał na "propozycje" Niemców będąc świadom, że przypłaci to życiem. Rzeczywiście gestapo podjęło decyzję o zamordowaniu go - jednak po interwencji Watykanu powstrzymali się od tego. Oczywiście ludzi, którzy wyżej niż siebie cenili inne wartości było wielu. Szczególnie w naszej Polsce. Nazywamy ich często bohaterami. Wymieniłem tu byłego prymasa Polski Hlonda, gdyż oprócz tego był on niezwykle mądrym człowiekiem. Cześć Jego pamięci.
___________________________________


Cytuj
dopiero musi pracować, by go związać w bazie swojego umysłu. (..)

/.../ nie chodzi o to, by świadomość wikłała się w walkę z demonem/.../ Wówczas stanie się tak , jak piszesz, że :

Cytuj
Świadomość nasza jest jednak w pełni zależna od "podświadomości".

Poruszyłeś bardzo istotny temat. Zwraca się na niego uwagę często buddyźmie.
Jednak ja nie napisałem, że trzeba walczyć. Prawda?
Poza tym słowo walka w duchowości ma dwa znaczenia. Odnosi się ono bowiem do pokonania przeciwnika.
Pewnie znasz taką wypowiedź Bruce Lee: "Walka bez walki".
Jedni zatem ucząc o walce mają na myśli właśnie taką walkę bez walki - mówi się zaś o walce, bo chodzi o pokonanie przeciwnika.
Zatem szaman Matus mówił to samo.
Jeśli zaś chodzi o związanie - to nie będzie ono ostatecznym pokonaniem.
Jednak jest etapem istotnym.
W Biblii mówi się o związaniu Szatana na 1000 lat. Potem będzie wypuszczony, by rozegrała się ostateczna walka.
Oczywiście to wg Ciebie archaizm. Cóż Tobie znaczy mądrość z przeszłych czasów?
Zwrócę Ci jeszcze uwagę, że wynik tej walki po wypuszczeniu jest z góry przesądzony.
Pomyśl: Dlaczego dopiero wtedy? Do czego służy te związanie?
Na te pytania każdy niech sobie sam odpowie.
Odpowie wtedy - gdy dokona procesu.
Wtedy to zrozumie.

Czy to znaczy, że ja rozumiem?
Może przelotnie. Jestem tylko słabym człowiekiem.
Siła pochodzi z ćwiczeń, modlitw i medytacji.
Mantrowanie jest dobrym ćwiczeniem.
Najlepszym trudy życiowe.
Życie - największym duchowym mistrzem.
Każdemu da w kość.
Nic nie wiemy do końca - i tu jest początek mądrości.
Jak coś wiesz - już jesteś głupi.
W ogromie wszechświata nie wyrazisz wszystkiego swoją mową.
Nawet mówiąc o doskonałości - bo czy każdy wie, o czym mówisz?
Spróbujesz wyjaśnić?
Czasem się uda - gdy czyjeś serce już to ma w sobie.
Nic, zatem nie wyjaśniłeś.
Jedynie przypomniałeś.

« Ostatnia zmiana: Listopad 26, 2009, 13:47:45 wysłane przez Jerzy Karma » Zapisane
konserwa
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 196


Zobacz profil
« Odpowiedz #141 : Listopad 26, 2009, 13:44:02 »

nie macie wrażenia, że umysł zaprowadził Was na "manowce"?
ja, przyznam że straciłem wątek choć początki były obiecujące Uśmiech
Zapisane
Jerzy Karma
Moderator Globalny
Użytkownik
*****
Wiadomości: 94


Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #142 : Listopad 26, 2009, 13:51:43 »

hehehehe

Witaj @Konserwa
O to właśnie chodzi ;-)
By więcej wiedzieć w tym celu - aby nie wiedzieć
:-)
Zapisane
Igmana (ptak)
Użytkownik
**
Płeć: Kobieta
Wiadomości: 66


8067684
Zobacz profil
« Odpowiedz #143 : Listopad 29, 2009, 02:17:32 »

Witaj Jerzy
To Twoje zapieranie się siebie, swego myślenia, powtarzanie, że nie Ty myślisz, że Ciebie nie ma – czemu ma to służyć?
Wiadomo, że czerpiesz z powszechnego Pola. Oraz, że czerpiąc przetwarzasz, produkujesz własne myśli. Zatem pojawia się Twoje myślenie.
Bo jeśli nie Twoje, to czyje? Boga, którego tak dokładnie opisujesz? Zatem sam Bóg poprzez Ciebie się przejawia? A skoro przejawia się przez Ciebie, przejawiać się może przez każdego. Chociaż nie każdy zaraz twierdzi, że przez niego myśli Bóg. Mimo, że tak naprawdę myśli, bo każdy zawarty jest w powszechnym Polu Umysłu Boga, jeśli Bóg jest nieograniczony.

I czy dla Boga ważne są nasze niedoskonałości  i kompleksy z niej wynikające? To ludzkie ego rozgranicza i segreguje. Próbuje osadzić Boga w jakiejś określoności i znajduje dziesiątki argumentów na poparcie tego. Znajduje słowa z ksiąg, które zapisane zostały ludzką ręką. Czy również myśl była ludzka? A może boska? Tak jak teraz Twoja, gdy twierdzisz, że nie Ty myślisz. I przypominasz w „Przypomnieniu”?
Lecz o czym przypominasz?  O zbiorze pewnych myśli, wyodrębnionym i konkretnym. I mającym zapewnić nam zbawienie. Jakby człowiek nie był już zbawiony, skoro jest z ducha i skoro zbudowany jest wg świętej geometrii, na wskroś fraktalny …
Przecież wszystko jest światłem.

Skąd zatem cień? To Ty między innymi tworzysz cień, wyodrębniając go i twierdząc, że potrzebuje oświetlenia, zbawienia. Swoim umysłem Tworzysz niedoskonałość, wierząc, że ona jest. A skoro wierzysz, przejawia się. Wielu w to wierzy i wielu powołuje ją do istnienia. I niedoskonałość staje się.
 Bóg zaś dopuszcza wszelkie przejawianie się myśli twórczej. Bo dlaczego miałby ograniczać?
Dlaczego miałby zakazywać stwarzania świadomościom własnej boskości lub nieboskości?

Jerzy, odbierając ludziom boskość, pozbawiasz ich jej. Sytuujesz człowieka w zbiorze niedoskonałości.
Tym samym, nie jest to już praktyczne i korzystne ogółowi. Kto przyjmie takie myślenie również osadzi się w tym zbiorze.

Zasugerowałeś, że ewolucja może być oczyszczeniem. Zatem oczyszczenie powinno zacząć się od oczyszczenia własnego umysłu z niegodnego myślenia o sobie jako o niedoskonałym produkcie doskonałego Boga. Jeśli przyjmiemy własną doskonałość, pójdą za tym doskonałe myśli i czyny, osadzimy się świadomie w najdoskonalszym uczuciu miłości. Chociaż i tak w niej tkwimy, lecz odgrodzeni myśleniem o własnych nie możnościach …
No i grzmisz na ludzi niczym ksiądz z ambony.  Duży uśmiech Nie lepiej dać im inne słowo? Przypomnieć, że są przecież światłem? A światło zawsze świeci, bo taka jego natura. Jedynie myśl „ciemna” tworzy zasłonę.

Pozdrawiam serdecznie.  Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Listopad 29, 2009, 02:21:02 wysłane przez Igmana (ptak) » Zapisane

PRAWDA - WOLNOŚĆ - MIŁOŚĆ
Jerzy Karma
Moderator Globalny
Użytkownik
*****
Wiadomości: 94


Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #144 : Listopad 29, 2009, 14:05:10 »

Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech

Witaj Igmano.


Publiczne zarzuty wymagają publicznej odpowiedzi.

Czekałem ponad rok myśląc kiedy Ty wreszcie /na tyle Cię znam/- lub ktoś inny - zada te wręcz modelowe pytania  Duży uśmiech
I pewnie myślisz, że są one Twoim myśleniem  Duży uśmiech
Z pewnością dokonały się one w Tobie - byłaś jednak tylko jakby chemiczną próbówką, która przyjęła określone substancje myślowe, połączenie których z dodatkiem ego, wytworzyć musi takie pytania.
Oczywiście odpowiedni rezultat procesu wymaga ścisłych warunków, tymi zaś jest właściwa koncentracja umysłu, aby żadne inne procesy nie rozpraszały tego istotnego. Dlatego nie u każdego wynik jest taki sam.
Typowe wyniki procesów - lub zbliżone - są jednak do przewidzenia. Gurdżijew często demonstrował efekty ludzkich procesów swoim uczniom.

Można tu zatem postawić podobne pytanie - jedno z tych, które mi zadałaś - Tobie:
Czy to Ty piszesz i myślisz - czy jakiś proces w Tobie tworzy to?
Jeśli proces to, dlaczego miałabyś mniemać, że tylko w Tobie on może przebiegać?
Jeśli zaś mógłby i w innych - gdzie w tym Ty jesteś?
Skoro jesteś jedynie naczyniem.

Jeśli więc "ja" "zapieram" się siebie - to gdzie jest owo "siebie"?
Jeśli np. Ty mnie gdzieś widzisz - np. w moich myślach - to wg tego będę tak długo żył, jak długo będą żyły myśli, które mi przypisujesz. I jeśli nawet znikną w świecie i znowu będą w kimś pomyślane - to "ja" będę owym FENIKSEM, który w nich się odrodzi Duży uśmiech

Czym zatem jest ja? Gdzie je znajdziesz?
Oczywiście wskazać je można w dowolnym punkcie, np. w ciele - co zwykli robić ludzie.
Czasem myśli płynące z tej próbówki jaką jestem nawiązują do tego - i Ty o to pytasz: Czemu to ma służyć?
Odpowiedź jest niezwykle prosta: Można się obejść bez tego.
Tak samo jakbyś w życiu nie smakowała jabłka - także byś żyła Duży uśmiech
Czemu zatem służy jabłko? Skoro mogłabyś obejść się bez niego.
Podejrzewam jednak - że mimo tego, jabłka jadasz ;-)
I nie pytasz sprzedawcy jabłek: Czemu to ma służyć, że Pan sprzedaje jabłka?
No tak - tu automatyczna jest odpowiedź dobrego robota: Sprzedawca zarabia pieniądze - bo robot pominął szczegół, że ktoś jabłka daje też za darmo. I jaką wtedy wartość ma odpowiedź robota?
Robotom trzeba zadawać bardziej szczegółowe pytania:
Czemu służy to, że ktoś daje jabłka?
Niech robot szuka wtedy motywu dającego.

Nie ma w powyższym, czynienia sugestii wobec żadnej osoby. Osoby przecież nie mogą być robotami :-)

Czy ja gdzieś stwierdziłem, że przeze mnie myśli Bóg?
Nawet nigdy takie myśli nie biegły w tej próbówce mentalnej jaką jestem.
Gdy zaś twierdzę - że nie myślę - to nigdy u mnie nie miało to skojarzenia, że myśli we mnie Bóg.
Tym bardziej, że często powtarzam, iż Bóg nie myśli Duży uśmiech

Te inne "problemy", które poruszyłaś w swoim poście, a na które nie udzielam tu odpowiedzi, nie są niczym nowym. Wszystkie je już omówiłem jakiś czas temu w swoich innych wypowiedziach. Co można znaleźć na www.boga.fora.pl
Które to forum jest poświęcone Bogu.

Cieszę się Igmano, że jesteś już zbawiona.
Nie musisz zatem szukać Edenu, ani myśleć o 2012 ;-)

Napisałaś, że przypominam coś w "Przypomnieniu".
Równie dobrze mogłaś pomyśleć, że przypomniano dla mnie.

Piszesz, że umysły tworzą niedoskonałość - i akcentujesz to na moim umyśle.
Jednak sama to napisałaś także poprzez umysł.

Po czym jednak rozpoznać niedoskonałość?
Po sianiu zgorszenia.
Jeśli czyjś umysł nie sieje zgorszenia - nie ma w nim niedoskonałości.
Kto z nas Igmano sieje większe zgorszenie?
Czy ja nie odrzucając żadnych dobrych nauk i szanując tych - co przede mną byli i dobre nauki siali?
Czy Ty wynosząca się ponad nich z tego powodu, że oni byli ludźmi?
Czy ja postrzegający siebie jako Twojego sługę, oraz sługę innych ludzi, którzy mają jeszcze dobre intencje?
Czy Ty mieniąca się bogiem i która karmisz się wynoszeniem nad innych - przy tym udając głoszenie miłości.
Bo jest to TRENDY i by za to Cię podziwiano?

Odbieram Ci boskość i ludziom?
Tak - odbieram boskość każdemu niedoskonałemu wyrazowi.
Podkreślając jednak, że doskonałość jest do wyrażenia w każdym.
Ten potencjał jest jedyną boskością jaką Igmano posiadasz.
Jak i każdy.
O czym zresztą tyle już napisałem.
Jednak samo czytanie to najwyraźniej zbyt mało.
Podstawą jest mądrość.
Twoje zdania wyglądają interesująco, lecz wiedz, że sztuka budowania zdań nie zawsze jest mądrością.
Przebiegłość umysłu także nią nie jest.
Ludzie są przebieglejsi nawet od aniołów, lecz nie mądrzejsi.

Niedawno na http://www.boga.fora.pl/swiadomosc-umysl,25/2-czastkowa-swiadomosc-a-swiadomosc,152.html
dałem pewien fragment z „Dusza – zwodnicze słowo”. Pozwól Igmano, że zamieszczę go też tu, gdyż wskazuje on na różnice między Twoim widzeniem pewnych zagadnień, a tym jak wyraża je moja próbówka.
____________________________________

w Nrisioihottaratapanija Rozdz.9 /Upaniszady/ najpierw jest napisane o Atmanie, że to „rozkosz sama”, a dalej że to „niewypowiedziane, nie do wzięcia ... nie mogące być rozkoszą”. Sprzeczność jest tu czymś zewnętrznym, gdyż najpierw chodzi o przybliżenie Atmana jako czegoś najwyższego, a później ukazuje się Go jako przekraczającego owe znane najwyższe. Ukazuje się więc Go jako samą rozkosz, by potem skoczyć wyżej w to, czym jest naprawdę ... i przekroczyć nawet rozkosz, szczęście i doskonałość /!/, także stałość i zmienność. Choć upaniszadowy opis Atmana dotyczył Atmana nie jako duszy, lecz jako najwyższej duszy i rdzenia wszystkiego co istnieje, to jednak nie przypadkiem Atman oznacza też indywidualną duszę, a nawet ciało. Wszystko bowiem jest Atmanem. „ON tobą jest, ty jesteś NIM.”/Kaiwalja 16, Upaniszady/ I by było jeszcze jaśniej czytamy:
„Nie zna różnicy tutaj żadnej.
Od jednej śmierci idzie w drugą
Kto mniema, iż tu różność widzi.” /Upaniszady: Kathaka Ks.4 Brahm..4 w.22/
Zaś o Atmanie: „Nie smuci GO ani dobro, ani zło, czy spełnił je. czy poniechał” /tamże w.27/
Kto jednak uzna to za wiedzę zachowując swoje ego i swoje przywiązania, a wiedzą tą tłumaczyć będzie swoje grzechy i dawną – obecnie działająca – głupotę; kto nie będąc wolnym od przywiązań i czynów, uzna swoje czyny za wolne od grzechu, tego czeka gorszy los od tych, którzy mając ego i przywiązania nie maja „takiej wiedzy”. Dlatego zostało napisane:
„W ciemności głuche ci wstępują,
Którzy składają hołd niewiedzy,
Lecz w większą jeszcze ciemnię idą,
Ci, co do wiedzy przywiązani.”
/Upaniszady, Brihad-Aranjaka. Iśa 9/

Prawdziwą wiedzą jest wolność od ego i przywiązań. Nie jest to niewiedza, bo nie ma już fałszywego ego. I nie jest to wiedza, bo wolność od fałszywej indywidualności jest poza wiedzą. Przekracza bowiem wiedzę. Wiedzy zaś potrzebuje tylko ego. Gdzie jest wiedza, tam jest owe ego. A gdzie jest to ego, tam jest niewiedza. Dlatego mądrość fałszywego ego zawsze jest i będzie głupotą.
______________________________________

Czyż nie jesteś Igmano przywiązana do wiedzy?
Przywiązanie jest funkcją ego. I choć prawda opisana w Kathaka Ks.4 Brahm..4 w.22 jest faktem - nic ten fakt nie ma wspólnego z ego. Gdy ego łączy się z tym - samo sobą temu przeczy. I wstępuje w ciemności głuche. Razem ze swoją wiedzą o tym.

Ty Igmano głosisz jedynie swój umysł. Ja nie głoszę żadnego umysłu.
To - co głoszę - głosili też inni przede mną - by to ukazać cytuję ich często i gęsto Duży uśmiech
Ty tu stwierdzisz, że to też były tylko umysły, lecz czy nie zastanawia Cię to, że wszyscy wyrażamy to samo?
Nie zmyślam. Ani nie zwodzę grą słów i pięknym brzmieniem dla łechtania ludzkiego ega.

Jeśli stawiasz mi zarzuty - powinnaś dać dowody w postaci cytatów, bo inaczej Twoje zarzuty są jedynie Twoimi błędnymi interpretacjami tego - o czym czytałaś. Zatem w rzeczywistości stawiasz zarzut wobec niedoskonałości własnego umysłu.

I zwróć uwagę na to, że sama "grzmiąc" o doskonałości wspominasz o oczyszczeniu umysłu, a przecież doskonałe nie ma potrzeby się oczyszczać :-)

Na doskonałości trzeba się koncentrować, by pozwolić jej w nas rosnąć.
Nie chodzi o to, by uznać za boskie nasze wady i trwać w nich, bo są przecież "boskie".
Niby "drobna" różnica, lecz odległość astronomiczna.

Myślę, że w tym - co jest tu napisane - znajdziesz odpowiedź na swoje ostatnie pytania niewłaściwie skierowane i poza tym, pytania niewłaściwe. Są bowiem tak płytkiej treści, że można je wykorzystać w dowolny sposób. Np. Powiesz mordercy, że jest światłem, on uzna swoje mordercze skłonności za światło i będzie dalej mordował - lecz już w imieniu światała i nauki Igmany. Zaś każdą inną myśl uzna za "jedynie myśl ciemną tworzącą zasłonę".

Wybacz Igmano, gdy odpowiedź ta sprawi wrażenie pisanej pod kątem Twojej osoby.
Jednak skoro osobowo zwróciłaś się do mnie tu na forum, to musiałem jako krytykowana próbówka wykazać, iż procesy w Twojej próbówce są takie jakie są.

Serdecznie pozdrawiam życząc dalszych przekształceń "chemicznych" :-)
Bliscy są mi ludzie tacy jak Ty - bo mają dobre intencje
Ale martwię się kierunkiem tych intencji, gdy jest nim ego.

Zapisane
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 620


To jest świat według Ciebie i według mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #145 : Listopad 29, 2009, 15:37:00 »

Jerzy  piszesz :
Cytuj
Kto z nas Igmano sieje większe zgorszenie?
Czy ja nie odrzucając żadnych dobrych nauk i szanując tych - co przede mną byli i dobre nauki siali?
Czy Ty wynosząca się ponad nich z tego powodu, że oni byli ludźmi?
Czy ja postrzegający siebie jako Twojego sługę, oraz sługę innych ludzi, którzy mają jeszcze dobre intencje?
Czy Ty mieniąca się bogiem i która karmisz się wynoszeniem nad innych - przy tym udając głoszenie miłości.
Bo jest to TRENDY i by za to Cię podziwiano?

Jerzy, skoro takie porównania Twoje ego układa piękne to napisz otwarcie jaki jest ich cel ? Kto jest lepszy ?
 Nigdy mi nie przyszłoby do głowy , aby posądzić Igmanę o wynoszenie się nad innych czy udawanie głoszenia miłości.
I tak, podziwiam ją za to, że głosi miłość. To takie ludzkie, wiesz - podziwiać człowieka za coś. Nie czynię mu krzywdy podziwiając. Co najwyżej ten człowiek może sobie sam zrobić krzywdę zbytnio się do podziwu przywiązując, ale tego również nie dostrzegłem u Igmany, a znam ją od jakiegoś czasu nie tylko na tym forum, ale i na forum PCh również.
Bo czym byliby ludzie , gdyby miłości nikt nie głosił , gdyby nie było poetów i liryków, albo filmów gdzie dobro zawsze zwycięża ? Kto chciałby kochać, gdyby miłość była wstydliwie zamiatana pod dywan ?  I czego byś nie napisał Jerzy to powiem Ci tak - MIŁOŚĆ JEST TRENDY już od tysięcy lat.
Natomiast człowiek ma prawo odrzucać autorytety i sam kształtować swoją drogę. Bez względu na to czego doświadczy będą to jego własne doświadczenia - najlepsze z możliwych , najwłaściwsze z właściwych - dla tego konkretnego człowieka.
Chciałbyś, aby każdy wybierał te "właściwe" według Ciebie ścieżki ? Bez obawy. One trwają od setek tysięcy lat przenikając całą Ziemię swoją odwieczną , harmoniczną częstotliwością,  a dzięki wcieleniom , nasza nieśmiertelna Istota ma całą wieczność na to, aby wszystkie swoje przejawione formy z tą harmonią zestroić. Wszak atman jest tak blisko Boga ..

Cytuj
Odbieram Ci boskość i ludziom?
Tak - odbieram boskość każdemu niedoskonałemu wyrazowi

Nie dasz rady odebrać boskości każdemu niedoskonałemu przejawowi życia, gdyż w tym świecie dzięki biegunowości i dualności doskonałość przejawia się dla naszych zmysłów . Na tle czarnego wyraźnie widać to , co białe. W tym sensie trwa odwieczne TAO życia i ono jest tu i teraz doskonałe. Boskie w ludzkiej skali pojmowania boskości.

Cytuj
Podkreślając jednak, że doskonałość jest do wyrażenia w każdym.
Ten potencjał jest jedyną boskością jaką Igmano posiadasz.
Czy to jedynie potencjał ? Więc niedoskonałość miała by być realna , a doskonałość jedynie potencjałem ? Gdzie tu jest równowaga ?
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Cię otaczają są w Tobie " naucza   Mooji -  " są w Twoim umyśle, są w  Twojej świadomości . Wydaje Ci się , że patrzysz na inne ludzkie umysły , ale wszystkie te umysły egzystują w Tobie ponieważ Ty jesteś tym, który je postrzega. TO JEST ŚWIAT WEDŁUG CIEBIE "
Igmana (ptak)
Użytkownik
**
Płeć: Kobieta
Wiadomości: 66


8067684
Zobacz profil
« Odpowiedz #146 : Listopad 29, 2009, 16:21:59 »

 Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech

Witaj Jerzy
Faktycznie, ciemność nad ciemnościami zapanowała w rozumieniu Twoim myśli mojej.

Bóg przestał myśleć. Nie dość, że nie myśli przez Jerzego, to w ogóle nie myśli. I Jerzy jest tego pewien. No może nie tyle Jerzy, co proces chemiczny w jego próbówce …
Jerzego przecież nie ma.
A co Jest?
MYŚL jest. Jest też reakcja MYŚLI, czyli myślenie. A to rozlewa się po Wszechświecie, niczym „zaraza”.  Mrugnięcie
I przelatuje przez mózgi różne. Dotyka nas, skaża, zakaża, innym razem oświetla niwelując ciemności zakamarków w ludzkich łepetynach i znika. Dobrze, gdy ogarnia nas choć na moment błogodajna cisza. Gorzej, gdy w próbówce dalej bulgocze … chemia myśli …
To ona potrafi nawet Boga wyczarować, takiego, czy innego, najczęściej na podobieństwo właściciela naczynia, gdzie wciąż wrze … opary zaciemniają powstający produkt, ale to nie ważne … ważne, że coś wylazło i polazło w świat …  Duży uśmiech

Jerzy, jak widzisz, czekanie popłaca. Modelowe pytania zrodziły się i padły. Jak również nie mniej modelowe odpowiedzi. Teraz czas na mix i rozproszenie tego po świecie. By ktoś inny coś z tego ulepił.
Czy masz może jakąś szczepionkę przeciw myśleniu?
A buddyści twierdzą, że wszystko jest Umysłem Boga. Czyli, jesteśmy rozgrzeszeni, bo chyba Bóg, to nie kamikadze? I co miałby zniszczyć? Sam siebie?
Toteż Jerzy, skoro funkcjonuję w Umyśle Boga, śmiem twierdzić, że jestem zbawiona, Ty również, choć masz opory. I choć wybierasz inny proces chemiczny, bardziej ascetyczny.
A nasze Ja (tu powinno się je dookreślić)? Gdziekolwiek są, czegokolwiek dotykają, zawsze pozostają tym, czym są. Jedynie obrastają czasami brudem podróżnym, lecz bywają też w miejscach, często nie rejestrowalnych przez ludzkie świadomości by brud zmyć i nadal lśnić czystością. I to nie dla podziwu, jak sugerujesz.
Toteż nie widzę ciemności.
Jasność widzę, Jerzy, jasność …   Chichot

Pytasz, czy jestem przywiązana do wiedzy?
Otóż nie jestem. Obserwując zaś Ciebie, dostrzegam Twoje przywiązanie, czego wciąż dajesz wyraz. Choć może nie nazywasz to wiedzą, lecz wskazówkami ku zbawieniu, nie mniej jakaś wiedza to jest. I jaka część Ciebie jej łaknie? Czyż nie ego, które uznało, że potrzebuje zbawienia, by nie zginąć?
Moje ego widocznie już pogodziło się z tym, że szlag je trafi i nie szuka nauk. A dusza jest z Boga, więc akceptuje Cię Jerzy takim, jakim jesteś … z całym chemicznym procesem … z próbówką włącznie …  Duży uśmiech

Pozdrawiam serdecznie Ciebie, Easta i Wszystkich myślących, nie myślących też.  Uśmiech
Igmana
Zapisane

PRAWDA - WOLNOŚĆ - MIŁOŚĆ
Jerzy Karma
Moderator Globalny
Użytkownik
*****
Wiadomości: 94


Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #147 : Grudzień 01, 2009, 06:53:16 »

Nie odpowiadałem, gdyż moje ego nie miało takiej potrzeby.
Nie istniała też zasadność odpowiedzi względem Easta, ani względem Igmany. Ponieważ oni wierzą w to, co napisali. W takiej sytuacji żadne argumenty nie mają racji bytu.
Pozostaje tylko uszanować czyjąś wiarę i przekonanie. Wiąże się to z szacunkiem do wolnej woli innych.
Także akceptacją czyjegoś punktu widzenia - nawet jeśli dotyczyłby niepoprawnego rozumienia.
Można go bowiem akceptować, gdy nikomu nie przynosi szkody.
I mogę akceptować także wtedy, gdy szkodzi dla mnie - zgodnie z prawem mojej wolnej woli pod warunkiem, że nie szkodzi to innym.


Jednak na wskutek mojego milczenia pojawił się obraźliwy pod moim adresem post Michała-Anioła. Obecnie go nie ma, gdyż został usunięty.
Przypuszczałem, że zawsze znajdą się jakieś postacie, które moje milczenie uznają za brak argumentów.
Nie jest to jednak mój problem.
Lecz z powodu pojawienia się wpomnianego postu Michała-Anioła daję tę odpowiedź.


Uważam, że wszystkie posty zawierające jakiekolwiek osobiste osądy, a już szczególnie te zawierające sformułowania obraźliwe, nie tylko co do osób, ale i wobec wyrażanych przez nich opinii, powinny być usuwane. Można je co prawda zmodyfikować, jednak usuwanie jest prostsze i wymusi lepszą samokontrolę piszących.
Oczywiście w przypadku bardziej wartościowych wypowiedzi warto dokonać jedynie modyfikacji. Szczególnie w wypadku, gdy zawierają informacje ważne ze względu na sam profil forum.
To forum ma szczególny charakter i mam pewne przesłanki, by przypuszczać, iż jego założyciel pragnie, aby zawierało treści merytoryczne, a już napewno nie jakiekolwiek osobiste przytyki, czy wytykanie komuś jego poglądu.
Jeśli komuś się czyjś pogląd nie podoba, niech przedstawi jaki on ma pogląd. Każdy czytelnik ma własny rozum i niech każdy sam ocenia, zaś ocenę poglądów innych zachowa dla siebie.
Oczywiście merytoryczne wykazanie jakichś luk w opisanej przez kogoś np. doktrynie czy idei, jest jak najbardziej pożądane. Powinno się to jednak odbyć na poziomie godnym szlachcica, a nie na poziomie prostackim. :-)

Bardzo bym chciał, by Leszek napisał, co o tym myśli.

Przez prostactwo rozumiem brak szacunku do rozmówcy. Nawet najbardziej wyszukana terminologia nie świadczy o braku prostactwa.
O naszym poziomie świadczy jedynie nasz stosunek do innych ludzi.
Znamienne jest to, że na ile mamy rozwinietą epokę techniczno-naukową, to jednak kultura tej epoki, w zakresie komunikacji międzyludzkiej, pozostaje daleko w tyle za dawniejszymi epokami.

Ludzie zatracili w ogromnym stopniu umiejętność szanowania innych.
Lubują się we wzajemnym atakowaniu się.
Jeden przed drugim chce wykazać swój "wyższy poziom".
Ego, ego i ego.

Osobiście nie mam potrzeby atakowania kogokolwiek. Nie mam też potrzeby wyrażania kontrargumentów w przypadku, gdy ktoś dąży do konfrontacji. Bowiem kłótnie nie leżą już w mojej naturze. Dlatego zamilkłem, bowiem kolejne moje wypowiedzi tutaj nie wniosłyby nic nowego do świata. Odpowiedzi te już świat ma. Niektórzy natrafią na nie w swoim życiu. Inni zapomną o co chodziło i pogrążą się w światowych odmętach.

Jeśli ktoś jednak będzie potrzebował jakichś wyjaśnień już teraz, nie chcąc czekać, aż życie go pouczy - to służę na priv lub na swoim forum. Tutaj bowiem dalsza kontynuacja dialogu w duchu jaki się pojawił byłaby podtrzymywaniem złego tonu.

Oczywiście i dziś tzw. "dobra mina" nawet z wyrazami "miłości" jest na topie.
Ma to jednak taką samą wartość jak sztuczny uśmiech.
Ja osobiście wolę szczery smutek, niż sztuczny uśmiech - ale to mój pogląd wynikający z moich przeżyć.
Zapisane
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 620


To jest świat według Ciebie i według mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #148 : Grudzień 01, 2009, 13:09:36 »

Jerzy Karma
Wszyscy uczymy się miłości i jej wyrażania. Czasami z mojej strony padają "zaczepne"  pytania , lecz nie mają one za zadanie ubliżyć nikomu. Mam nadzieję, że to wyczuwasz.  Moje pytania są sprowokowane Twoimi stanowczymi wypowiedziami ( które podaję w cytatach ). Pytam, bo dostrzegam w nich potencjalną sprzeczność między tym, czym się zajmujesz, a tym, co piszesz. Napisałem "potencjalną" ponieważ możliwe, że tylko ja dostrzegam te sprzeczności , których według innych czytających tam nie ma.
Piszę o nich więc jak o potencjale.
Moim zdaniem rzecz polega nie na tym, aby zmieścić ileś tam cytowań dawnych mistrzów w jednym poście i je mielić na lewo i prawo owijając je okrągłymi zdaniami, ale , wydaje mi się, na tym, aby żyć nimi na co dzień ( według ich pożyteczności ) i dawać przykład.
Lecz nie przejmuj się Jerzy. Mistrzowie i oświeceni  mieli zawsze swoich krytyków. Uśmiech
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Cię otaczają są w Tobie " naucza   Mooji -  " są w Twoim umyśle, są w  Twojej świadomości . Wydaje Ci się , że patrzysz na inne ludzkie umysły , ale wszystkie te umysły egzystują w Tobie ponieważ Ty jesteś tym, który je postrzega. TO JEST ŚWIAT WEDŁUG CIEBIE "
Michał-Anioł
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 669


Nauka jest tworem mistycznym i irracjonalnym


Zobacz profil
« Odpowiedz #149 : Grudzień 01, 2009, 17:05:49 »

 PO:
1. to cytat
2.nie był do nikogo  skierowany
3.Był pewnym podsumowaniem dyskusji
4. to cenzura kasowanie takich postów ponieważ ogranicza moją    swobodę wypowiedzi i w kontekście innych postów stawia mnie w złym świetle( i przede wszystkim nikogo nie obrażam)


   " Spacerek po schronisku dla obłąkanych pokazuje, iż sama wiara nie dowodzi niczego."

— Fryderyk Nietzsche

Ciekaw jestem co jest tak obrazoburczego w tym cytacie?   Co?

« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2009, 17:13:06 wysłane przez Michał-Anioł » Zapisane

Wierzę w sens eksploracji i poznawania życia, kolekcjonowania wrażeń, wiedzy i doświadczeń. Tylko otwarty i swobodny umysł jest w stanie odnowić świat
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 »   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

fox neverdie kolospawalniczeswc skandynawistyka watahafernflower