Choose fontsize:
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
 
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 »   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Co mi w duszy gra...  (Przeczytany 142005 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Jerzy Karma
Moderator Globalny
Użytkownik
*****
Wiadomości: 94


Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #30 : Listopad 13, 2009, 09:41:04 »



Ostatnio jednak zastanawiam się czy te wzory może mają jakieś znaczenie w kontekście geometrii i dlatego jakoś to działa ;p Dwa trójkąty a w środku prostokąciki hmm Osobiście wierze, że to działa. Czuje się lepiej z tym na szyi  Jak zdejmuje jest jakoś dziwnie. A kiedyś bardzo złą energie bez tego miałem, po to mi to mama kupiła. I jak kiedyś zapomniałem to byłem niemiły dla otoczenia i różne inne historie z tym związane hehe Myślę, że to może mieć coś ze świętą geometrią i te wzory są korzystne dla człowieka.

Zrobiłeś Xellos tu świetną robotę. Bo miałem to samo napisać o syrwetkach, na których Leszek pijał u cioci herbatę  Uśmiech I by nie gadać tu jak Dan  daję link do wątku:
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=425.30
Zatem te wzory od dzieciństwa oddziaływały na Leszka  Duży uśmiech
W ogóle dla mnie cała Polska kiedyś była serwetkowa, bo moja babcia ją też tworzyła taką.
Kto wie, czy to nie wywierało wpływu na Polaków?
Z praktycznych doświadczeń wiem, jak pewien radiesteta, stosował odpowiednie wzory do odpromieniowywania mieszkań. Działały w taki sposób, że ludzie którzy wcześniej mieli problemy z zaśnięciem, zaczęli spać lepiej. Tylko na mnie to nie działało  Z politowaniem
Zatem nie jest to kwestia tego, że mi to gra w duszy ;-)

O Danie Winterze napisałeś mniej więcej to samo, jak ja go odbieram. Choć mi nie przeszkadza, że czasem przyprawi swoja mowę "solą", czyli wtrąci o czymś wydającym się odległym od tematu. By słuchacze np. nie przysnęli ;-)
Jednak masz rację, że mówi w stylu jakby rozmawiał z własnym asystentem, który już wszystko wie, to co sam Dan wie  Duży uśmiech
Jego przekazy dlatego mogą wzbudzać wiele wątpliwości.
Czasem można odnieść wrażenie jakby chciał zaczarować słuchacza tylko samym naukowym słownictwem, z którego nie płynie żadna nauka do słuchacza, gdyż nic nie rozumie. Temat zaś musi odebrać bardziej na wiarę, az w końcu pomyśli sobie któryś słuchacz, że Dan zmyśla w stylu jak wielu pisarzy przed nim, którzy tworzyli mity pisząc jedynie opowieści.

Jednak to powinien być temat poświecony Danowi Winterowi, gdyż omawia odbiór na pewno jakiejś istniejącej grupy ludzi. Zaś temat, "co mi w duszy gra" ja odbieram zupełnie inaczej. Inni odbierają pewnie jeszcze inaczej - dlatego wg mnie tytuł nie jest najlepszy.

Zarzuciłeś mi, że sugerowałem Ci niewiedzę o duchach. W żaden sposób z punktu widzenia prawa mi tego nie wykażesz  Duży uśmiech Bo rzeczywiście nie miałem ani takich intencji, ani nic takiego pod Twoim adresem nie robiłem. Jedynie wątek wymagał uzupełnienia o te szczegóły.  Nie chodziło, zatem także o moje ego, lecz o to, by ewentualny czytelnik miał większy teren do penetracji. Nawet jesli jest to czytelnik wyrobiony i obeznany - to sam temat wymagał bycia pełniejszym.

Po raz drugi wspomniałeś o wierze. O wierze napisałem wcześniej tutaj:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/23a-trzy-rodzaje-wiary,42.html
Wiara nie jest tylko intelektualnym działaniem.

co rozumiem pod nauka. Chyba to definiowałem dość zrozumiale. Rozumiem to jako coś co się przyda każdemu na tej planecie. I teraz tak. Jeżeli mówimy np. o wykorzystaniu świętej geometrii w budownictwie w celu poprawienia naszego samopoczucia...to mówimy o konkretnych korzyściach dla każdego niezależnie od wiary/rasy/poglądów.
 

Najwyraźniej jestem – zgodnie z tym, co sugerujesz – tępy - i dlatego nie było to chyba mi tak czytelne, jak tego oczekiwałeś :-)
Poza tym, to jak do tej pory rola „świętej geometrii” w poprawianiu zdrowia nie jest naukowa i stawiam na to, że długo się tego nie doczekamy. Pozostanie jako paranauka, czyli jako rodzaj intelektualnej wiary.
Taka jest właśnie współczesna nauka.
Mimo, że „świętą geometrię” stosowano praktycznie już od niewiadomo jak dawna. I traktowano niegdyś jak naukę.
Zatem nauka, a nauka – różnice kosmiczne.
A chcesz, bym ja wiedział, co każdy rozumie przez naukę?

Jeżeli mówimy natomiast o świętej geometrii w kontekście bo kiedyś niby były tu jaszczury/albo są nadal. To mówimy o korzyściach dla nielicznych, którzy z tą wiedzą czują się lepiej. I o to mi chodzi z historyjkami religijnymi, że są pożytkiem dla nielicznych.   

Słowo niby sugeruje, że jest to fałsz.
Tymczasem jest cała masa przesłanek wskazująca na to, że ten „kontynent” na którym nie byliśmy – może faktycznie istnieć ;-)
Zaś tych nielicznych na pewno byśmy obaj nie zdołali policzyć.

Ty sam także należysz do jeszcze mniej licznej grupy wierzącej w świetą geometrię – do tego uważając ja za naukę! Bo „tamci nieliczni” przynajmniej swoich światopoglądów nie nazywają nauką.
Miliony ludzi mieszka w domach bez świętej geometrii i większość z nich budując dom, nie zechce jej brać pod uwagę. Długo tak jeszcze będzie. Przekonasz się.

I może Cię tu zaskoczę, ja nie wierzę w najwyższość ani własną ani obcą. Nie potrzebne mi to do życia.   

Zaskoczyłeś mnie rzeczywiście. Nie samym stwierdzeniem tego, lecz tym, że spotykam kogoś, kto tę prawdę pojmuje podobnie do mnie:
http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/kredyty-czlowiek-a-tyrania,37.html#539
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/19-wyzsza-madrosc-droga-dla-dojrzalych-milosc,22.html#100

Wspomniałeś o Saint Germainie, jego naukach, byciu mnichem, a normalnym życiem.
Napisałem o tym, choć nie na tym forum.
Natomiast tutaj:
http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/dyscyplina-albo-lenistwo,125.html#647

Tu będę się starał pisać jak najmniej. Leszek napisał do mnie:
„Chodzi mi po prostu o dyskusję na tematy poruszane w filmach i dopiero jak się coś "urodzi" to zakładanie oddzielnych tematów, które się spontanicznie pojawiają. Nie chciałbym natomiast zmieniać charakteru forum i z góry proponować tematy, które się nie pojawiają. Bo wówczas to forum zmieniłoby charakter...”
Zgadzam się z nim i myślę (sądząc po Twoich ostatnich wypowiedziach), że Ty także.
Dlatego staram się ograniczać swoje wypowiedzi – co jakoś mi chyba nie wychodzi ;-)

O zagadnieniu, które poruszasz w związku z Saint Germainem znajdziesz także tutaj:
http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/falowa-natura-i-prawa-karmy,71.html#469
http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/falowa-natura-i-prawa-karmy,71.html#477
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/25-zerwane-przymierze-symbolika-obrzezki-i-krwi,59.html#463
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/19-wyzsza-madrosc-droga-dla-dojrzalych-milosc,22.html#99
O celu wyrzeczenia i czym ono jest wiele można znaleźć także tutaj:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/28-zbawienna-roza-archetypy,47.html#156
Czym jest wyrzeczenie bez wyrzeczenia:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/8-zle-pokarmy,30.html#116

Sam widzisz, że temat jest obszerny. Nikt jednak nie musi go czytać, jeśli pojmuje co to normalność. Ale jak ją mają ludzie pojmować? Skoro nawet Ty raz nie interesujesz się „najwyższością”, a drugim razem zastanawiasz się jak być człowiekiem wg Saint Germaina (czyli człowiekiem normalnym, bo wg Boga to właśnie jest normalność) w normalnym życiu?
Ileż tu pojęć normalności… Do tego sobie przeciwstawnych hehehe
 Bo to zależy – co komu jest normalnością.
Jednak prawdziwa normalność to jest tym, co Jezus nazywał Prawdą.
Tak, to ta Prawda, która właśnie wyswobadza z nienormalności.
Nienormalności /inaczej choroby/ postrzeganej przez chorych duchowo jako normalność.

Podsumowując:
Wystarczy być prawdziwie normalnym w życiu.
To wszystko.
Sztuka polega na tym, by wiedzieć na czym to polega.
W tym pomocne mogą być linki jakie podałem wyżej, np. one. Bowiem pomocnych materiałów na ziemi jest mnóstwo!

Oczywiście, że na początku mnichem jest najłatwiej być, i dlatego najczęściej jest to konieczny początek. Bowiem wszyscy jesteśmy ciężko chorzy i wymagamy izolacji Chichot

Napisałeś:
„W większości zawodów trzeba być twardym i potocznie mówiąc kawał ch...by przetrwać i nie wylecieć.”

Widzisz Drogi Przyjacielu,
Kwestie te już dawno przed nami wyjaśniono.
I wiem, że wiesz, iż najsilniejszym wektorem wpływającym na nasze działanie jest to – co komu jest priorytetem.
Jak pieniądze i praca – to ich jest sługą. Siłą rzeczy jest to trzymanie jego karmy. Im silniejsza, tym trudniej się wyrwać i większego samozaparcia wymaga.
Ale mędrkować można, co nie jeden mi zarzucić może…
Napiszę więc o swoim życiu.
Karmicznie i na wskutek działań w tym życiu znalazłem się w określonej sytuacji. Jest sprzyjająca i niesprzyjająca, i zjawiska te przeplatają się. Przywykam coraz bardziej koncentrować się na Bogu w sensie BEZKRESU SPOKOJU, gdy znajdę podatną chwilę. Np. przed zaśnięciem albo w ubikacji :-)
(Kiedyś ludziom zainteresowanym duchowym rozwojem na prezentacji filmu o życiu w klasztorze buddyjskim pokazano małe budynki pytając, co to jest? Wszyscy zgodnie orzekli, że mnisi tam medytują, gdyż czuć tam bardzo dobrą energię. Prowadzący rzekł: To są wychodki mnichów ;-) Po Sali przebiegł śmiech i… rozczarowanie.)
Co muszę rozbić robię. Starając się spełniać swoje obowiązki. Nawet jeśli nie chcę. Jest to jednak rodzaj praktyki. /I tak w zakonach mają ciężej. ;-)/
Przyjemności? Także są potrzebne. Szczególnie te służące zdrowiu duchowemu i fizycznemu. Inne staram się omijać. W końcu po coś jest rozum ;-)
Co komu mam okazać, a owa istota tego chce, i przynależy to mojej roli, staram się okazywać. Nie formalnie lecz całym sobą, czyli szczerze.
Przede wszystkim staram się być normalnym w sensie nie widzenia różnic między mną, a .. właśnie: miedzy kim? Dobra – niech będzie jak przyjęte: między innymi istotami. Choć widzę różnice między ich działaniami, a moimi. Większe lub prawie żadne.
W zasadzie staram się nie działać - wewnętrznie. Pod wpływem okoliczności i obowiązku, jak i potrzeby właściwego działania – działam na zewnątrz.
Staram się aby jedynym wewnętrznym działaniem było trwanie w nieustannym spokoju.
Staram się… bo mi to nie zawsze wychodzi, gdyż mam miliony nieoświeconych komórek.
Te nie oświecenie to ich ego. Choć i tak mniejsze, niż ludzkie.
O ego, oświeceniu i innych wpływach można poczytać /i podyskutować/ tutaj:
- http://www.boga.fora.pl/swiadomosc-umysl,25/inne-wplywy,190.html#813
- http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/hipnoza-a-status-czlowieka,167.html

„Czy mamy porzucić pracę i żebrać na ulicy ?”

Niekoniecznie. To sprawa zależna od indywidualnej relacji pomiędzy karmą jednostki, a jego siłą osobowości. Zatem nie dla każdego.
I podkreślam, czynnikiem decydującym jest owa relacja, a nie siła osobowości.
Uwaga: Bycie ateistą też jest rodzajem karmy. /Zaznaczam, że to nie odnosi się do Ciebie./

Łączę wyrazy szacunku

Zapisane
konserwa
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 196


Zobacz profil
« Odpowiedz #31 : Listopad 13, 2009, 10:28:17 »

No teraz to Wam w duszach zagrało....

nie mam czasu na równe Wam przemyślenia, powiem Wam zatem, że Dan broni się sam, ale trzeba do niego wracać...

przy okazji różnych wątków poruszanych tutaj zaglądam do jego twórczości, ale w formie napisów edytowanych przez Leszka i to jakoś lepiej wchodzi, także zgodnie z "tu i teraz" dawajmy nieustannie Danowi szanse w "teraz"...

mi jego wielowątkowość bardzo odpowiada, zresztą widzę w tym swego rodzaju harmonię - fraktalność, mimo iż podczas oglądania/słuchania ego się burzy, bo zwyczajnie nie nadąża; po prostu nadążanie "na bieżąco" za Danem wymaga dość wszechstronnej wiedzy, której My w większości dopiero się uczymy;

Nassim, wbrew pozorom, też jest wielowątkowy, ale jego wykłady są lepiej przygotowane pod względem retorycznym i realizacyjnym;
ale też ubóstwiam moment, gdy na jednym z filmów Dan w ogrodzie opowiada swoje historie i nagle zawiesza głos czekając aż skończy się hałas przejeżdżającej "w tle" ciężarówki - cudowna naturalność...poza tym ten jego laptop w ogrodzie Uśmiech

mamy swoje drogi, niepowtarzalne wzorce energetyczne a przełożenie ich na konwencjonalny język jest megatrudne im bardziej te doświadczenia sięgają "kosmosu"(mikro i makro) - dlatego mówimy często to samo, a się różnimy, a także mówimy inne rzeczy, które w istocie są tym samym;

w duszy gra mi cały czas wizja sympozjum/spotkanie w polskim towarzystwie fanów świętej geometrii, są wśród nas znawcy którzy mogą temat pociągnąć nie gorzej niż Winter i Haramein; namawiam Leszka i wiem że jak skończy ten benedyktyński projekt tłumaczeń Nassima, to coś się urodzi;
może porównanie twórczości Dana i Nassima to byłby fajny główny temat takiego spotkania?


Zapisane
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 620


To jest świat według Ciebie i według mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #32 : Listopad 15, 2009, 01:19:14 »


w duszy gra mi cały czas wizja sympozjum/spotkanie w polskim towarzystwie fanów świętej geometrii, są wśród nas znawcy którzy mogą temat pociągnąć nie gorzej niż Winter i Haramein; namawiam Leszka i wiem że jak skończy ten benedyktyński projekt tłumaczeń Nassima, to coś się urodzi;
Oj urodzi się . Już się rodzi. Dzisiaj miałem przeogromną przyjemność spotkać się z Leszkiem i z Panią Barbrarą Wojtkowską przy okazji cyklu imprez w Szczecinie spod znaku  WESTIVAL  "labirynt przestrzennych zdarzeń "
Pomimo tego, że było to króciutkie spotkanie zauroczyło mnie . Przeżyłem taki moment już po wykładzie , na korytarzu, kiedy wszyscy ( a było nas wtedy 4 osoby ) stojąc w kole na planie krzyża Mrugnięcie  uśmiechnęliśmy się naraz. Jakby przepraszająco, z samego wnętrza, wstydliwie, że nam się to wyrwało. Nikt nie wiedział jak sobie z tym poradzić, więc pożegnaliśmy się do dnia jutrzejszego.
Myślę, że był to moment głębokiego zrozumienia w którym słowa już są właściwie zbędne. Nie śmiem nazwać tego uczucia, a może nie potrafię.
Jedno wiem. Ciąg dalszy nastąpi. W mojej duszy gra dzisiejsze spotkanie i wszystkie spotkania, które, jestem tego pewien, w konsekwencji tego wydarzenia jeszcze nastąpią.

pozdr
« Ostatnia zmiana: Listopad 16, 2009, 00:11:48 wysłane przez east » Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Cię otaczają są w Tobie " naucza   Mooji -  " są w Twoim umyśle, są w  Twojej świadomości . Wydaje Ci się , że patrzysz na inne ludzkie umysły , ale wszystkie te umysły egzystują w Tobie ponieważ Ty jesteś tym, który je postrzega. TO JEST ŚWIAT WEDŁUG CIEBIE "
Xellos
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 100



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #33 : Listopad 15, 2009, 18:43:23 »

Muszę przyznać, że nie pociągnę tego wszystkiego Jerzy Karma. Widzę masz swoje forum religijne i wiele przemyśleń filozoficznych. Mogę jedynie napisać to co konserwa ale nie Wam ale Ci. Czyli "nie mam czasu na równe Ci przemyślenia". Przykro mi.

Z drugiej strony jako, że dla mnie jak już wcześniej zdążyłeś zobaczyć nie ma żadnych bogów. Po drugie zawarte treści w książkach religijnych to historyjki. I po trzecie, nie wierze w najwyższość jakąkolwiek. Tym samym nie wiem czy w ogóle by była jakaś polemika między nami. Patrzę na Twoje forum i widzę "Bóg po prostu jest" a ja mogę napisać "boga po prostu nie ma". Dlaczego jednak mój światopogląd jest niekolizyjny ?

Bo jak pisałem wcześniej, dla mnie każdy może wierzyć w co chce. Święta geometria jest tylko światopoglądem dla tych, którzy nie chcą jej znać. Nie zgodzę się więc z tym, że święta geometria jest jako wiara tak jak dla kogoś jaszczury. Dlatego, że przyjmując ją jako budulec świata, przyjmujemy ją jako prawdę. A nie czyjeś widzimisię. Piszesz, że miliony żyją bez świętej geometrii, ale jeśli ona jest wszystkim to nie mogą żyć bez niej. Dan Winter pokazuję fraktalność materiałów. Jak spojrzysz w tabelkę to szybko się okaże, że lepiej się czujemy np. w ubraniach  naturalnych niż sztucznych i robimy tak od dawna. Nie znając teorii świętej geometrii. Budowa domów...oczywiście bieda mieszka w bloku ale chce tam mieszkać ? Ile to osób marzy o własnym domu jednorodzinnym z ogrodem, czemu każdy kto ma kasę ładuje w drewno i ogólnie jest powrót do korzeni w budownictwie. Bo ludzie sami z siebie się lepiej czują w pewnych materiałach od tak. Nie potrzebują do tego Dana Wintera, Nassima, ani tego forum. Naturalne ludzkie odczucia mówią same za siebie w czym, gdzie i jak się czujemy. Po co ludzie robią spacery po parku czy idą do lasu. Czemu istnieje pogląd by odpocząć to na łonie natury. Człowieka ciągnie automatycznie tam gdzie są dobre wibracje, tam gdzie się dobrze czuje.

Niby nie używamy świętej geometrii tymczasem podam taki przykład, o którym sobie przypomniałem jak napisałeś o radiostecie. Otóż przypomniałem sobie o takim urządzeniu stojącym u nas.  Nazywa się to neutralizator tm-015r. Wypytałem moją Mamę o to urządzenie, powiedziała mi że kupiła to bo kwiaty nie chciały rosnąć w doniczkach w pokoju. I od kiedy to postawiła zaczęły rosnąć. Ona to nazywa "odpromiennik". Urządzenie jest stare, więc nie jest to wiedza nowa. Ale z ciekawości wpisałem w google i tam pisze tak:

"W środku znajduje się układ geometryczny elementów wykonanych z trzech różnych metali"

Wygląda więc na to, że sporo osób używa czegoś nie wnikając w sens działania tego. Przecież ten sprzęt stoi u nas z lat 90-tych. I nikt się nie zastanawia co jak i dlaczego.

Co więcej z tego co tu widzę:

http://www.pcr.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=112&Itemid=1

Ten sprzęt otrzymał Jan Paweł II. Coś więc chyba jest na rzeczy, a sprzedają to do dzisiaj.

Może Ci się wydawać, że zbyt wszystko sprowadzam na ziemię Mrugnięcie Ale doprawdy nie mam czasu na filozofię. Zresztą nie mam też zbytnio ochoty, bo dawno temu stwierdziłem, że z wiarą się nie walczy tylko akceptuje. I to chciałem przekazać im w tym Venus Project, że niepotrzebnie najechali na tych chrześcijan bo bez nich nic nie zbudują. Jedyne co łączy ludzi to prawda, a w kwestii filozofii to prawda jest jak d...każdy ma swoją. Natomiast prawda w kwestii nauki jest tam gdzie dowody. I wrócę tu do wykładu Nassima, który za swoją teorię o czarnej dziurze dostał wyróżnienie. Czyli jednak nie jesteśmy skazani na paranaukę dla intelektualistów. Mnie to właśnie cieszy, że są ludzie, którzy szukają dowodów i je znajdują. Dowodów naukowych, z wzorami i liczbami. Chyba nic w tym złego, że oprócz tego co każdy czuje, że lepiej chodzić w bawełnie niż w sztucznym, to dowie się dlaczego.

Jeszcze w kwestii łączenia, ostatnio oglądałem dokument o mtDNA, o tym że pochodzimy z Afryki, 250 tys. lat temu etc. etc. to wiadomo. Ale w tym dokumencie urzekło mnie coś innego, bo była tam grupa ludzi, którym tą naukę przedstawiono i faktycznie było po nich widać że ich to łączy. Ludzie różnych narodowości, różnych wyznań, bardzo się cieszyli, że pochodzą od tego samego i wszyscy jesteśmy jednością. Jak widać nauka może bardziej łączyć niż wiara przez którą aby są wojny i to do dzisiaj.
Zapisane
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 620


To jest świat według Ciebie i według mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #34 : Listopad 16, 2009, 01:03:10 »

W kwestii religii i nauki mała dygresja, na którą pozwolę sobie w tej dyskusji. Dzisiaj, podczas drugiego dnia spotkania z p. Barbarą Wojtkowską , bio-architektem dowiedziałem się rzeczy dla mnie niezwykłej.
Otóż świątynie gotyckie wznoszone przez chrześcijan były niezwykle przemyślanymi , bardzo skomplikowanymi pod kątem energetycznej konstrukcji, budowlami. Całe budynki wykonywano z litego kamienia , tudzież "ozdobniki" , które wszak z pełnym rozmysłem projektowano w myśl reguł świętej geometrii. Dzisiaj możemy z nich odczytać to, co niewidzialne -  przedłużenia łuków tworzące okręgi, motywy "koniczyny" będące esencją ziarna życia , większych okręgów wpisanych w całość budowli , zazębiających się w przestrzennym planie świątyni. Majstersztyk i maestria , które nawet dzisiaj wydają się niedoścignione. Ktoś to musiał skrupulatnie sobie na planie OBLICZYĆ, wyrysować, użyć odpowiednio nośnych i wytrzymałych materiałów  itd ..
Takie budynki powstawały najczęściej w miejscach mocy , czyli tam, gdzie wcześniej znajdowały się pogańskie miejsca kultu. Z całą premedytacją i konsekwencją wykorzystywano starożytną naukę i działanie świętej geometrii , której sekretów zazdrośnie strzeżono przed gawiedzią, Dlatego powszechna edukacja średniowieczna była wręcz zakazana dogmatem kościelnym. Czego tak zawzięcie chroniono ? Ta wiedza dawała nieograniczoną władzę i pomyślność temu, kto ją dla siebie stosował.
 
Mało tego, dzisiaj z ust architekta usłyszałem, że starożytni ludzie posiadali  bardzo rozwinięte tzw trzecie oko. Za jego pomocą widzieli np aurę ludzi, przedmiotów czy zwierząt. Możliwe, ze postrzegali również zjawiska na nieboskłonie , których my dzisiaj nie dostrzegamy. Fizycy wywodzą , że wszechświat ma naturę elektryczną - starożytni to WIEDZIELI  i widzieli , co skrupulatnie odwzorowywano w rysunkach naskalnych  ( dokładne wyjaśnienie jest przedstawione w filmie Thunderbolds of Gods z polskimi napisami na YT ) na każdej szerokości geograficznej.  Dzisiaj  powracamy do WIEDZENIA ( anglicy ukuli na to nowe słowo GNOWING), przeczuwamy wiele rzeczy, badamy je radiestezyjnie itd, ale ich nie postrzegamy.Rzekomo dlatego, że organ, który nam służył do wiedzenia - trzecie oko dzisiaj jest w stanie zaniku.
Ja mam na to swoją teorię. Otóż moim zdaniem trzecie oko nie zanikło. Zanikło coś, co stymulowało nam WIEDZENIE . Rodzaj promieniowania kosmicznego, które utrzymywało w sprawności nasze parapsychiczne umiejętności z jakichś powodów ( cykle  Słońca wokół galaktyki ) zanikł, lub uległ znacznemu osłabieniu. Obecnie te umiejętności powoli ulegają ponownemu pobudzeniu , gdyż wchodzimy w nowy wielki  cykl. Stąd realne "odkrycia"  dotyczące swiętej geometrii, która przecież nigdy nie przestała działać .

Dowodów na to dostarcza choćby sonda Casini w postaci najnowszych zdjęć Saturna

cytat z Focusa :
"Sonda kosmiczna Cassini już w roku 2007 wykonała zdjęcia zagadkowych zjawisk atmosferycznych, które na Saturnie zauważone zostały ponad dwadzieścia lat temu. Na południowym biegunie planety sonda ta zaobserwowała oko olbrzymiego cyklonu, a na biegunie przeciwległym – dziwny sześciokąt, przypominający ziemski wir polarny (który na Ziemi przybiera przecież kształt okręgu).
Jak się okazało, wewnątrz sześciokątu znajduje się cyklon – urządzenia Cassini rozpoznały go w bliskiej podczerwieni, gdyż z tej strony planety zapadła już noc polarna, podczas której instrumenty optyczne stają się bezużyteczne. Na podstawie nowych zdjęć astronomowie sporządzili szczegółową mapę północnego bieguna planety o rozdzielczości 120 km na piksel. Choć heksagon jest nieruchomy, cyklon wiruje z prędkością 530 km/h, a chmury znajdujące się wewnątrz niego poruszają się z prędkością około 500 km/h, nie naruszając struktury sześciokąta. "


Nie dziwi mnie już dlaczego chińska starożytna  tradycja upiera się ,że na ludzki organizm największy wpływ ma właśnie Saturn. O tym również była mowa na dzisiejszym spotkaniu z Barbarą Wojtkowską .

Piszę o tym, aby zabrać głos w dyskusji o "wierze" w świętą geometrię pomiędzy Jerzy Karma , a Xellos. Moim zdaniem coraz więcej będzie naukowców wykazujących ścisłe powiązanie wielu zależności ze starożytną nauką. Ta wiedza przestanie być już hermetyczną wiedzą, lecz stanie się powszechnym kanonem na którym zacznie się opierać nauka. I poczyni w krótkim czasie ogromne postępy. "Darmowa" energia , lewitacja przedmiotów, telekineza, teleportacja, proszę bardzo  - do koloru do wyboru , wszystko , czego zapragniemy, a co do tej pory zamiatano do worka pt  "zabobon" jutro stanie się naturalną technologią dostępną dla każdego.

To  powszechne wyzwolenie może być przerażające dla Karteli, Koncerów i wąskiej grupy bogaczy tak samo jak było przerażające dla Watykanu, który bronił dostępu do posiadanej przez siebie wiedzy, W tym kontekście bardziej zrozumiałe wydają się zintensyfikowane zabiegi o depopulację czy wzmożoną kontrolę społeczną ( szczepienia ).

Mnie osobiście nadzieją napawa fakt, że w tych panelowych spotkaniach aktywnie uczestniczą działacze magistratu, ludzie, od których świadomości tak wiele zależy. I to nie powinno dziwić, skoro przepowiednia mówi, że to z Polski wyjdzie oświecenie, które ogarnie cały świat Uśmiech
Czuję się zaszczycony ,że mogę przy tym wszystkim być i uczyć się odnaleźć w nowym świecie dzięki takim spotkaniom jak dzisiejsze.
Dziękuję .
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Cię otaczają są w Tobie " naucza   Mooji -  " są w Twoim umyśle, są w  Twojej świadomości . Wydaje Ci się , że patrzysz na inne ludzkie umysły , ale wszystkie te umysły egzystują w Tobie ponieważ Ty jesteś tym, który je postrzega. TO JEST ŚWIAT WEDŁUG CIEBIE "
Xellos
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 100



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #35 : Listopad 16, 2009, 01:54:22 »

Jestem po obejrzeniu części 4 Nassima stąd na świeżo mam takie przemyślenia o tym co napisałeś...

Ci starożytni wcale nie byli tacy mądrzy. Prędzej jestem w stanie uwierzyć w arkę daną głupcom, moc otrzymaną. A nas ludzi jedynie posądzam wręcz o niekompetencje i nieumiejętność korzystania z tego. Czy w tych wszystkich mordach i wojnach z przeszłości widzisz jakąś mądrość ? Chyba nie takie jest przesłanie szeroko pojętej mądrości by się tłuc na dobre i na złe.

Dzisiaj mimo kilku konfliktów na świecie relatywnie i tak jest mniej wojen i tak zwany czas pokoju. Ok są NWO i te sprawy ale ja nie mówię o władzy. Tylko o szarym Kowalskim, Kowalskim który nie chce walczyć. Nie chce zabijać. Czyli zdecydowana większość. A dawniej wojna to normalka była za czasów tych niby mądrych i niezwykłych...

Kolejna sprawa moc arki nie wydaje się być tak potężna jak się wydaję. Dlatego, że dało ją się odbić komuś innemu. Czyli ok architektura, lewitacja przedmiotów etc...ale najechał cię jakiś rycerz wbił ci miecz w plecy i arka jego. Widocznie nikt z powodu jej posiadania nie był supemenem i nadal był kruchy i śmiertelny.

Doprawdy o wiele bardziej mi pasuje moc podarowana i to tylko nielicznym niż moc nasza własna. Dlatego wątpię w jakąś naszą wiedzę. Raczej to wyglądało tak, masz arkę = wznosisz świątynie.

Gdyż powtórzę, jakakolwiek mądrość nie pasuje kompletnie z licznymi wojnami, podbojami, ludobójstwem całych cywilizacji i innym okrucieństwom.Więc może mi powiedz, co z tego że mieli rozwinięte 3 oko skoro byli na tyle głupi by nie rozumieć idei miłości. By nie rozumieć pojęcia współczucia. By żyć jedynie własnym ego.
Zapisane
Jerzy Karma
Moderator Globalny
Użytkownik
*****
Wiadomości: 94


Zobacz profil WWW Email
« Odpowiedz #36 : Listopad 16, 2009, 01:54:47 »

Nic mi w duszy nie gra -  w tym sensie w jakim niektórzy myślą o owym graniu.

Co zaś do przemyśleń… może kiedyś były. Tak – były.
Czym zaś to jest teraz? Płynięciem…
Świat sam się myśli. Po cóż zatem myślenie?
Wystarczy podążać za światem. Czyż zdoła ktoś z ludzi przewyższyć świat?
Jeśli bym ja myślał – jako fragment świata – cóż pełnego zdołam pomyśleć?

Widzę, że powoli kończycie rozmowę ze mną. Ale przecież i ja z Wami staram się nie rozmawiać. Wtedy bowiem bym błądził i grał byle czym w głupiej duszy.
Niczego nie piszę. Mnie gdzieś tu widzicie? Kogokolwiek?
Czyż to – co widzicie – nie jest jedynie widziane jako jakieś myśli? Które równie dobrze mogą pojawiać się w Waszych własnych głowach?
Do tego każdy widzi słowa i sam zamienia je w myśli, myśli zaś na subiektywne pojęcia…
Bo przecież wszystko, co Xellos napisałeś jest prawdą. I ja nie widzę tego przeciwstawnie. Słowa Twoje zatem nie walczą ze mną, bo nie walczą ze światem.
Wszystko to bowiem jest w świecie – ten zaś sam ze sobą nie walczy.

W rzeczywistości niczego też nie piszę. Żadnego grania w duszy… Oprócz bycia lustrem z Tobą i z Twoim tłem. Ludzie pomijają swoje tło. Nie widzą go. Widzą tylko siebie. Tymczasem tło istnieje razem z nimi.
Jeśli ktokolwiek mniema, że walczy z drugim – to walczy ze swoim tłem.
I nie jest to tło mniej ważne od niego. Razem współistnieją jako całość.

Filozofia? Przemyślenia filozoficzne na forum poświęconym Bogu?
Ok.
Ludzie przecież filozofią nazywają tak wiele rzeczy.
Nawet niektóre nowożytne nauki okazywały się filozofiami, a inne z nich najpierw nimi były. Do czasu dowiedzenia.
Zostawmy pojęcie filozofii, bo czy nie lepiej wziąć pojęcie PRAKTYCZNOŚCI?

Czyż nie lepiej wszystko rozpatrywać pod kątem praktyczności?
Pamiętając przy tym, że:
1.   Co dla jednych przydatne, innym jest nieprzydatne.
2.   Co człowiekowi raz jest przydatne innym razem jest nieprzydatne.

Jeśli zatem ludzie podświadomie kierują się chwilą i indywidualną przydatnością, przecież tak silnie powiązaną ze skłonnościami, to czyż ich myślenie nie ulega wpływom owych skłonności?

Czym zatem może być religijna niewiara w sensie ateizmu, jeśli nie tym, co leży poza myśleniem?
Przecież zbiór ludzkich myśli jest jeden. W miarę dostępny w zakresie swoich podstawowych stereotypów, jak np. te dwa:
1.   Wierzę w istnienie Boga.
2.   Wierzę, że Boga nie ma.

Któż bowiem zdoła myśleniem wymyślić Boga?
Albo kto zdoła myśleniem sprawić, by Boga nie było?
Myślenie z Bogiem nie wiele ma wspólnego – ludzkie myślenie.
Poza tym myślenie jest rzeczą niewiedzących:
Nie wiem – zatem muszę myśleć.

Z Bogiem jest także podobnie jak z nożem.
Ktoś powie, że nóż nie kroi, bo statystyczny nóż częściej leży – niż kroi. Cóż to zatem za nóż?
Inny powie, że jest nożem z powodu swojej funkcji, nawet jeśli jeszcze nigdy nie kroił i leży wiele lat.

Przyjdzie ktoś kto będzie postrzegał rzeczy nie całościowo i powie, że filozofują…
A przecież obaj mają rację. Obaj opisują prawdę. Problem leży jedynie w jej częściowym wyrażaniu. Żadna ze stron nie widzi tła swoich myśli, czyli nie widzi tła siebie. Widząc za to swoje ego.

Tak, tak, Xellosie, gdy o Bogu jedni głoszą, że jest, inni iż Go nie ma – wiem, że u Ciebie te
światopoglądy są niekolizyjne.
Zatem w głowę zachodzę, że widząc zdanie „Bóg po prostu jest” od razu nasuwa Ci się myśł:
„Boga po prostu nie ma.” Zatem myśł u przewrotnych umysłów kolizyjna.
Kto bowiem nie ma takich przeciwstawnych myśli, czyli nie jest z „przeciwnego obozu skłonnosciowego”, u tego ona się nie pojawi – jak u Ciebie.
Jeśli zaś chodzi o „obozy” – to często wielu ludzi chwile jest w jednym, a za czas jakiś albo za chwilę w przeciwnym :-) Co bierze się z osobistej praktyczności właśnie – a nie z powodu Prawdy. Przeważnie, bo Prawda jest w człowieku gdzieś i niektórzy czasem jej dotykają. Wtedy wiedzą.
Dla nich pytanie o wiarę w sensie istnienia Boga jest bez sensu.

Zobaczyłeś tytuł dział na forum: „Bóg po prostu jest” i to Cię poraziło aż tak, że rzuciła się w Twojej głowie myśl przeciwstawna?
Zatem odbierasz komuś prawo obwieszczenia tego, co on wie?
Skoro Cię razi takie obwieszczanie.

Nie wiesz jakie przesłanki powodują, gdy ktoś coś takiego ogłasza.
Zaś zakładanie, że Boga nie ma – nawet ten kierunek myśli ludzkiej był konieczny i przyniósł swoje pożytki. Dla planów samego Boga.
U ludzi wiele bowiem działa dwubiegunowo. Religia czyni doskonałymi, ale i wielu zepsuła. Ateizm jako przeciwwaga miał naprawić to, co ludzie popsuli z powodu religijnych wypaczeń.
To nie filozofia. To są praktyczne rzeczy. Tak było, tak działało. Tak jest i będzie.
Wystarczy się rozejrzeć po świecie.
Oczywiście niejeden z Was to wie.

Co do ksiąg religijnych, to nie chodzi w nich tyle o historyjki, lecz o prowadzenie człowieka ku doskonałości. Wszystko, co temu służyło, łącznie z historyjkami, było ważne. Na tej bazie wyrosło wielu prawdziwych świętych. Nikt tego nie zdoła zakwestionować. To jest praktyczność.
Wojny religijne? Ależ tak, bo ci, którzy nie potrafią stosować właściwie nauk, stosują je niewłaściwie.
O czym zatem polemizować?
Nie ma wg Ciebie Xellos Boga,  lecz skoro wg Ciebie jest doskonałość – nawet widziana jedynie w świętej geometrii (Sam widzisz, że jednak w świętej) – to tym samym głosisz Boga. Choć inaczej nie umiesz Go postrzegać.
Zatem i wg Ciebie jest Bóg.
Zaprzeczasz tylko określonym formom wyrażania Go – do których zrazili Cię jacyś ludzie. W rzeczywistości to nie występujesz przeciw Bogu, lecz przeciw ludziom, którzy czegoś nadużyli.
U Boga liczą się Ci, którzy są z Duchem Świętym.
Nie Ci, którzy wołają do Niego i obiecują, a nie czynią Jego Świętej Woli – czyli nie postępują właściwie.

Widzę, że nie wiele przeczytałeś z tego – o czym informowałem. Dlatego wiele rzeczy postrzegasz jeszcze dość pospolicie – mimo Twojej nieprzeciętności.

Nie zrozumiałeś mojej myśli: „miliony żyją bez świętej geometrii”
Dlatego, że założyłeś moją głupotę – bo czy inaczej tłumaczyłbyś mi, że :„nie mogą żyć bez niej”. Dlatego, że odbierasz moje wypowiedzi właśnie filozoficznie. Mi zaś tylko chodziło o to, że mało mają tej geometrii w przestrzeni, która sami kształtują.
Ba! Nawet mało mają jej w swoich zachowaniach. W swoich myślach. I nie pomoże tu samo myślenie o świętej geometrii, bo szewc może przecież chodzić bez butów…

Jeśli rzeczywiście postrzegasz, że jesteśmy jednością – to powinieneś odnaleźć moje widzenie Boga w swoim niewidzeniu.

Serdecznie pozdrawiam i skromnie polecam moją książkę: „Przypomnienie”.
Polecam Ci ją pod wpływem tych kwestii o jakich napomknąłeś, a do których się szczegółowo nie odniosłem.

P.s.
Czy coś napisałem?
Czy coś pomyślałem?

Gdybym myślał, byłbym ciągle głupcem.
Gdybym pisał, byłbym egoistą.

Nic nie zrobiłem.
Oprócz trwania w miłości i pokoju.

Zapisane
east
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Wiadomości: 620


To jest świat według Ciebie i według mnie


Zobacz profil
« Odpowiedz #37 : Listopad 16, 2009, 11:46:15 »

Xellos napisałeś "Więc może mi powiedz, co z tego że mieli rozwinięte 3 oko skoro byli na tyle głupi by nie rozumieć idei miłości. By nie rozumieć pojęcia współczucia. By żyć jedynie własnym ego."

Jak słusznie zauważyłeś  - MIELI.  Czy człowiek ślepy na jedno oko jest mniej lub bardziej ludzki ? Nie da się w ten sposób tego ująć . To, że ktoś ma lepsze możliwości motoryczne nie czyni go bardziej rozwiniętym duchowo człowiekiem. 3 oko było, z tego , co zrozumiałem dodatkowym organem. Użytecznym do polowań czy też nawigowania na morzu. Być może także do komunikacji, ale nie znaczy to, że to byli w czymkolwiek lepsi lub gorsi od nas ludzie.

Tak jak w czasach Arki ludzie wykorzystywali  to urządzenie do celów, które wydawały im się właściwe.  Teraz wykorzystalibyśmy je do czegoś zupełnie innego.

Jerzy Karma , widzę ,że rozpływasz się w absolucie Mrugnięcie
Tak czy inaczej wszyscy do niego powrócimy, ale ... jesteśmy TU I TERAZ. W tych ciałach, z tym ego, z tym umysłem. Jeśli wszystko ma swój sens i cel , to jest on również w TEJ CHWILI, w takiej formie, jaką jestem z wszystkimi wadami i zaletami i wolną wolą i wszystkiego co z tego wynika. 
Zapisane

..  " wszystkie te istnienia, które Cię otaczają są w Tobie " naucza   Mooji -  " są w Twoim umyśle, są w  Twojej świadomości . Wydaje Ci się , że patrzysz na inne ludzkie umysły , ale wszystkie te umysły egzystują w Tobie ponieważ Ty jesteś tym, który je postrzega. TO JEST ŚWIAT WEDŁUG CIEBIE "
Xellos
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 100



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #38 : Listopad 16, 2009, 12:26:22 »

Sprowadzę to jednak bardziej na ziemię Uśmiech Ja już nie raz się określiłem co myślę prosto i jasno.

Zadam więc Ci pytanie zasadnicze. Dla przypomnienia, mi nie przeszkadza wiara w różne rzeczy. Pytanie, czy Tobie przeszkadza moja niewiara ? Umiesz mnie zaakceptować bez zmieniania ?

Widzisz, jak widzę gdzieś tekst "Bój jest" wcale nie lecę tam pisać, że go nie ma. Wcale nie rodzi to przeciwstawnych myśli. Po prostu mówię "ok". I tyle. Chodzi o to, że ja nikogo nie nawracam na nic, nigdy nikogo nie przekonywałem czy jest czy nie.

A Ty w każdym poście próbujesz przeforsować, że jest - zmuszając mnie do tłumaczenia czemu dla mnie go nie ma. Święta geometria czy będzie z wyrazem święta czy wyrazem piekielna, ni mnie to ziębi ni grzeje. Liczy się co przedstawia. To, że tworzy wszystko, jest to tylko zbiór reguł, zasad, który trzeba poznać i użyć do dalszego rozwoju. Jest to technologia, nauka. Wybacz więc ale nie będę pisał o technologii z dużej litery Mrugnięcie Do matematyki czy fizyki też się ktoś modli ? Jak chcesz wyrazem bóg nazwać jakiś nowy dział nauki to ok.

Ja się wypisuję z modlenia do technologii, gdybyś się cofnął wstecz z jakimś przedmiotem z naszych czasów jak TV, komputer. To pewnie "tubylcy" też by się do tego modlili. Nie dam więc się zwieść innym ludziom, którzy użyli technologii do omamienia reszty. Ponieważ doszła do mnie wiedza podstawowa, tzw. korzeń. Wiem już, że za pomocą korzenia można wszystko stworzyć. I jakiekolwiek cuda by mi nie pokazano, to nie cuda, to moja niewiedza tworzy cuda. Dla wiedzącego to technologia. Dlatego nie ma dla mnie najwyższego, jest tylko lepiej wyuczony. I nawet jakby te jaszczury istniały i mi tu przyleciały to mnie ni ziębi ni grzeje, gdyż mam już wiedzę że jakiekolwiek życie we wszechświecie podlega tym samym prawom i zbudowane zostało za pomocą tego samego. Nikt tu nie jest bogiem. A sam budulec też nim nie jest. Jak budujesz dom z cegieł to się chyba nie modlisz do cegły ?

A z tą kolizyjnością to chodzi o to, że nic co opiera się o budulec korzeń nie jest kolizyjne. Tym samym każdy może wierzyć w co chce. Jeżeli danej technologii nie zna niech się do niej modli. Jeżeli np. weźmiemy tą arkę. Istniała tylko w jeden możliwy sposób opisany przez świętą geometrię. Natomiast dla tych dla których ten sposób jest kompletnie nieznany = brak wiedzy jak to można stworzyć, stało się to wiarą w cuda. Lewitacja, rozstąpienie się wód etc. cuda nad cudy. Czyli kolizyjność tworzą tu wierzenia ludzi w to jak postrzegali tą technologię. Jest to jednak kolizyjność pozorna, gdyż ona od zawsze istniała i istnieje w określony sposób, z określonych materiałów, z określonych kształtów geometrycznych etc... I w tym miejscu mówię, że mój światopogląd jest bezkolizyjny, gdyż kolizyjność pozorną akceptuję i mówię "ok".

Oczywiście jeżeli ktoś nie przyjmie świętej geometrii jako budulec to wszystko siada...ale w takim razie też bez sensu by był na takim forum. Mnie tu przyciągnęły dowody, dla mnie wystarczające by przyjąć świętą geometrię jako budulec korzeń.

@east

A co z ewolucją ? Może zanikło bo nie jest potrzebne. Ja po prostu odebrałem Twój post, jako zachwyt jakimiś starożytnymi. A ja sobie tak myślę, co im po tym oku skoro w pewnych sferach byli zdecydowanie gorsi. czyli skoro one zanikło to może dobrze.
Zapisane
konserwa
Aktywny użytkownik
***
Wiadomości: 196


Zobacz profil
« Odpowiedz #39 : Listopad 16, 2009, 12:56:39 »



A co z ewolucją ? Może zanikło bo nie jest potrzebne. Ja po prostu odebrałem Twój post, jako zachwyt jakimiś starożytnymi. A ja sobie tak myślę, co im po tym oku skoro w pewnych sferach byli zdecydowanie gorsi. czyli skoro one zanikło to może dobrze.


i tutaj się pięknie różnimy, bo według mnie trzecie oko było nam dane od początku naszego stworzenia, po czym nastąpił rozciągnięty w czasie proces degradacji ludzkiego potencjału; o ile  nie neguję ewolucji jako zasady rozwoju Świadomości, to historia rasy ludzkiej to historia degradacji z poziomu "0" na "-10", a następnie rozpoczęcie marszu w górę - ewolucji; teraz zbliżamy się jak sądzę do naszego "pierwotnego" poziomu "0";
rzecz jasna Xellos, walka pomiędzy utrzymaniem naszej rasy w zdegradowanym dołku, a uruchomieniem potencjału ewolucyjnego, to już domena fantastyki z dziedziny reptiliańsko-illuminackiej; pomimo Twojego sceptycyzmu ogólnie podzielam Twoje nastawienie do tego tematu, że nawet jak są/byli to też podlegają ŚG i można ich mieć w głębokiej d.... ( inna wersja "nie ziębi, ni grzeje).
Zapisane
Strony: « 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 »   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap
BlueSkies design by Bloc | XHTML | CSS

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

pln 3wojna naszawataha drzewcehalabardy watahacemnejstrony